Wszyscy mówią o miłości, jednak, nie wiedząc o tym, czczą lęk.
Najbardziej popularną religią na świecie jest religia strachu.
W praktyce strach wyrażamy przez zamartwianie się, złość, poczucie winy, smutek, depresję, nudę i każdą inną reakcję emocjonalną, która sprawia, że żyjemy w przeszłości i kontrolowani jesteśmy przez bożka zwanego lękiem.
Nauczyliśmy się bać od momentu narodzin aż do śmierci.
Nauczono nas wierzyć, że strach jest właściwym sposobem życia, gdyż obroni nas przed niebezpieczeństwem, uczyni lepszymi, mądrzejszymi. Nauczono nas, że strach oznacza szacunek. Niektórzy przekonani są, że strach uczyni z nich bardziej uduchowione osoby.

RZECZYWISTOŚĆ STRACHU

Strach nie przyczynia się do poprawy zachowania, nie chroni i nie zapewnia bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie, osłabia i w końcu niszczy szczęście, nadzieję, miłość i wolność.

Osoba w pełni świadoma, która dąży do wykorzystania swojego potencjału, obserwuje pojawiający się w niej lęk i odnosi się z szacunkiem do realnych niebezpieczeństw.
Istnieje ogromna różnica pomiędzy szacunkiem a strachem.
Szacunek to właściwa, pełna uwagi i zrozumienia odpowiedź, udzielana w w chwili obecnej, na potencjalne niebezpieczeństwo.
Strach jest często niewłaściwą reakcją wynikającą z przeszłego doświadczenia oraz z przekonania, że świat jest niebezpieczny.
Uświadomienie sobie i akceptacja odczucia strachu przywraca nam naszą moc.
Trzymanie go pod kontrolą lub spychanie do podświadomości sprawia, że wdziera się coraz bardziej w nasze życie i daje o sobie znać w postaci niewłaściwych reakcji.

Współczesny świat rozrywki promuje doktrynę strachu, popularyzując horrory, filmy kryminalne czy gangsterskie, które przedstawiają świat podzielony na dobrych i złych; świat, w którym zło zostaje w końcu ukarane.
Niektóre kierunki w duchowości mają tendencję do promowania takiego dualizmu: nagroda i kara, dobro i zło, co sugeruje, że Bóg zdolny jest do subiektywnego osądzania.
Rezultatem takiego podejścia jest manipulacja i kontrola, które wynikają ze strachu przed karą.
Kiedy strach używany jest do kontrolowania, manipulowania i dominowania, staje się religią zła.
„Zło” w języku angielskim {evil) pisane od tyłu oznacza „żyć” (live).

W czasach starożytnych „zło” oznaczało właśnie „życie na odwrót”, czyli w niewłaściwy sposób.

ROLA OFIARY

Niemal każdy, od czasu do czasu, czuje się ofiarą innych osób, ich zachowań, przekonań i reakcji.
W takich momentach czujemy się kontrolowani, manipulowani i bezsilni.
Ludzie uważają że są ofiarami świata zewnętrznego: naszych partnerów, rządu, autorytetów, pogody, własnych przekonań i nastawienia.
Poczucie bycia ofiarą wynika ze strachu.
Większość ludzi wierzy, iż poczucie szczęścia wynika z tego, że przydarzają im się dobre rzeczy. Jeżeli otoczeni są kochającymi ludźmi, mają dobrą pracę, dużo pieniędzy i są zdrowi, dochodzą do wniosku, że są szczęśliwi. Jeśli natomiast poczują się nieszczęśliwi, jest to zwykle wina innych.

Najczęściej ludzie przekonani są, że szczęście czy nieszczęście pochodzi ze świata zewnętrznego. Ludzie tak myślący mają niewielką kontrolę nad swoimi emocjami.
Jak takie osoby komentują to, co im się przydarza?
Mówią:
„To twoja wina”,
„On mnie rozzłościł”,
„Ona zraniła moje uczucia”
i wypowiadają tysiące innych stwierdzeń, obwiniając czynniki zewnętrzne za to, jak się czują.
Kiedy czujemy się zdenerwowani, obrażeni czy skrytykowani, to dlatego, że – w wyniku naszego własnego procesu myślowego – do naszej krwi zostaje wydzielona substancja chemiczna zwana adrenaliną. My wywołujemy w sobie taki stan pozwalając się opanować emocjom.

Jeżeli mój partner powie, że jestem głupi/głupia, a ja zareaguję zdenerwowaniem, oznacza to, iż mój partner ma nad moimi emocjami większą kontrolę niż ja.
Kim więc jestem?
Oczywiście ofiarą!

RZECZYWISTOŚĆ STANU OFIARY

Nikt nigdy nas nie rozzłościł ani nie zranił naszych uczuć.
Owszem, ludzie nas krytykowali, ale nikt nie ma tyle mocy, aby zmienić skład chemiczny naszej krwi.
Nikt ani nic nie ma nad nami takiej władzy.
Sami to robimy.
Możemy być uczestnikami nieprzyjemnych sytuacji, ktoś może nas zdradzić i możemy zareagować złością, jeżeli tak chcemy; jednak możemy odpowiedzieć na tę sytuację bez gniewu.
Wybór zależy od nas.
Zawsze tak było i będzie.
To my kontrolujemy nasze emocje i samopoczucie.
Zbyt często jednak wyrzekamy się swojej mocy, wierząc, że inni są na tyle silni, aby kontrolować niepodzielnie nas i nasze emocje.
A jest to jedna z większych iluzji w jakiej żyjemy.

Na bazie: Sisson Colin P. – Podróż w głąb siebie

Posty powiązane tematycznie:

Ego a osobowość ofiary

Poczucie niepewności i gniew – w związku. DDA.

Gniew, poczucie winy, lęk i samotność – czym naprawdę są?

Jak napięcie zastąpić radością?

Ćpun adrenaliny kontra “dobry człowiek”

Kobieta bez winy i wstydu