Tagi
Bóg, ego, ewolucja, godlewski, moment boskości, myśli, plan astralny, plan mentalny, przebudzenie, rozum, Rozwój, strefa uczuć, tożsamość, uczucia, umysł, wszechświat, Świadomość
Naturalnym pytaniem stawianym przez umysł jest pytanie -> Kim jestem?
Jest to pytanie stawiane z poziomu ego.
Aby ustalić, kim naprawdę jestem potrzeba wglądu ponad umysł i ego. Warto zauważyć, że wszystkie określenia „kim jestem” są określeniami z poziomu umysłu, są zatem tylko wyobrażeniami.
Nawet jeśli te wyobrażenia będą naprowadzały na „Prawdę”, to samą prawdą nie będą. Mogą być tylko namiastką rzeczywistości, drogowskazem do zrozumienia siebie.
Wszystkie określenia „kim jestem” są podawane przez umysł i są nieprawdziwe.
Są tylko myślami i wyobrażeniami.
Cokolwiek mogę powiedzieć, będzie tylko wskazówką i może pomóc poczuć, kim faktycznie jesteś. Jeśli to poczujesz, stanie się Prawdą dla Ciebie.
Na tym etapie (kiedy to czytasz), świadomość w Twoim ciele posługuje się umysłem.
Trwa i działa cały czas na poziomie umysłu, myśli, ocen, słów, wyobrażeń. Dlatego można powiedzieć, że jest zagubiona w określeniach i wyobrażeniach. Zamyka siebie w pojęciach i interpretacjach. Wszystkie słowa i wyobrażenia są tworami na poziomie mentalnym i kiedy świadomość jest na nich zogniskowana, przysłaniają one czyste istnienie.
Świadomość jest na poziomie ego i jest przez ego ograniczana. Świadomość zniża się na poziom wyobrażeń i przez ich pryzmat próbuje pojąć świat.
Tak na prawdę nie jest świadoma rzeczywistości, tylko myśli o rzeczywistości. Z tej perspektywy trudno jest czysto doświadczyć istnienia.
Dlatego czytając ten tekst nie przyjmuj nowych wyobrażeń, tylko sprawdź, czy to co mówię jest w polu twego odczuwania.
Jeśli czujesz, to tylko wtedy jest to dla Ciebie prawdą. Wyobrażenia, które są zawarte w tekście mogą pomóc w wyjściu ponad ego. Są one drogowskazami, które kierują świadomość ponad ego.
Warto się nimi inspirować, jednak nie przyjmować jako prawdę ostateczną, póki sam tego nie poczujesz. Ten tekst może pomóc Ci ulokować się w tej rzeczywistości.
Poczuć czym jesteś z punktu widzenia rzeczywistości.
Bez zbędnych interpretacji cywilizacyjnych i wymysłów ego. Wyobraź sobie czystą świadomość (lub czyste światło). Istnieje, trwa, świeci samo z siebie.
Nie ma poza nim nic.
Jest samo światło, świadomość. W pewnym momencie postanowiła doświadczyć wszystkiego, co jest w stanie stworzyć. Doświadczyć całego, wydaje się nieskończonego, wachlarza wibracji. Świadomość wyraziła wolę zbadania swoich możliwości.
Tym samym zaczęła zwalniać swoje wibracje, zaczęło się pojawiać opóźnienie, które stworzyło przestrzeń do doświadczania. Stworzenie świata. Rozprzestrzeniła się więc na wszystkie strony tworząc w czasoprzestrzeni opóźnienie, tym samym tworząc wachlarz wibracji.
Od najwyższych, do najniższych (najszybciej się oddalających).
Opóźnienie jest zaniżeniem wibracji i ma związek z zainicjowanym początkowo ruchem. Tym sposobem zostały stworzone wszelkie wibracje wszechświata.
Od bardzo subtelnych i wyzokowibracyjnych planów po materię.
Świat fizyczny (materia) ma najniższą wibrację, dlatego jest to jakby zaniżona wibracja pierwotnej świadomości. Wszystko wyłoniło się z „pierwotnej przyczyny”, która jest inicjatorem procesu doświadczania.
Wszystko co dzieje się w tym wszechświecie jest stworzone za wyrazem „woli pierwotnej świadomości” – niektórzy zwą to Bóg. Jest to świadomość, która zaczęła doświadczać siebie na wszystkie możliwe sposoby. Kiedy świadomość doświadczyła materii, zaczęła się dalej rozwijać. Nieustanny ruch zainicjowany przez pierwotną wolę działał w kierunku rozwoju.. Materia zmieniała swoje wibracje, tworząc coraz bardziej złożone rzeczy. Nieustanny taniec życia i najprzeróżniejszych wibracji energii. Kiedy wibracje materii i subtelniejszej energii zaczęły się nawzajem przenikać, zaczęło się tworzyć życie.
Ruch w materii zaczął być organizowany przez wyższą energię. Wygląda to tak, jakby wibracje subtelniejszej energii współgrały i wpływały na wibracje niższe. Energia życia zaczęła wpływać na materię.
Wszelkie ruchy energii życia wpływały bezpośrednio na zachowanie atomów fizycznych. Organizowały je w formy i kształty. Tym samym materia zaczęła żyć. Powstały pierwsze organizmy, które były nieustannie wprawiane w ruch życia, dzięki cykliczności wibracji. Wszystko zaczęło się rozwijać i tętnić życiem. Powstało zróżnicowanie samego życia – za sprawą różnych kombinacji materii i organizującej energii. Różnorodne kombinacje splotów energetycznych stworzyły różnorodne formy życia. Energia ciągle jest w ruchu, dlatego następuje nieustanna zmiana wibracji, zmienia się forma życia.
Cały wszechświat ewoluuje.
Wszystko jest nadal splotem wibracji.
W dalszej części procesu, świadomość zaczęła doświadczać jeszcze szerszego swojego pola przechodząc na świat astralny (uczuć). Tu energie jeszcze subtelniejsze (o mniejszym opóźnieniu) zaczęły się splatać z powstałymi już formami życia. Powstały bardzo zaawansowane istoty, które nie tylko trwały w materii i żyły, ale zaczęły również odczuwać. Pojawił się w ich polu ruch energii o wysokich wibracjach – pojawiły się uczucia. Jest to widoczne u zwierząt, które nie tylko są materialne, żyją ale i odczuwają. W ich polu jest wiele wibracji.
Cały proces można nazwać ewolucją, jednak widzę to jako proces „poznawania siebie” przez pierwotną świadomość.
Można to nazwać procesem miłości.
Wszystko co istnieje, jest zanurzone w tej pierwotnej świetlistości, ponieważ istnieje – jest utrzymywane przy życiu, w nieustannym inteligentnym ruchu. Jest to proces wprawiający w podziw. Proces pełen piękna i doskonałości. W pewnym momencie świadomość doszła do poznawania tzw. pola mentalnego. W istotach pojawiły się jeszcze wyższe wibracje, które złączyły się w polu ciała.
Człowiek jest właśnie istotą, która jest na etapie doświadczania świata mentalnego (oraz wszystkich pozostałych). Jest splotem całego wachlarza wibracji wszechświata. Od materii, poprzez energię organizującą życie, uczucia i pole mentalne, czyli całe myślenie.
Warto zauważyć, że wyższe wibracje zawsze organizują niższe przejawy energii. Tak wysokowibracyjne myśli wpływają na uczucia, te z kolei na energię życia.
Energia życia bezpośrednio organizuje ciało materialne.
Dzięki temu, wyrażając wolę możemy poruszać ciałem.
Jest to organizacja atomów materii poprzez myśl. Doświadczenie pole mentalnego jest samo w sobie bardzo ciekawe. Jakby pierwotna świadomość badała wszystkie możliwości planu mentalnego, od totalnego zamroczenia, do samoświadomości – to ją zbliża do poznania samej siebie.
Każdy człowiek jest indywidualną cząstką świadomości, która poznaje na różne sposoby wszechświat. Tu widać jak doskonale trwa proces samopoznania, który został zainicjowany miliardy lat temu. Świat mentalny umożliwia tworzenie pojęć i podziałów, a także świadome organizowanie niższych światów. Dlatego wolnym wyborem staje się wytworzenie w sobie bólu lub przyjemności. Tworząc na planie mentalnym myśl, możemy świadomie zmienić niższe plany, takie jak uczucia, przepływ energii czy materię. Tu wyraźnie widać, że każdy ma wpływ całkowity na swoje przejawianie się. Każdy doświadcza tego, czego chce.
Każdy jest częścią świadomości globalnej, która doświadcza życia w najróżniejszych aspektach. Tak więc szeroko pojęte cierpienie częścią tego procesu. Wytworzone po to, by „zbadać” całą totalność stworzenia i być jej świadomym.
Świadomość bada, co da się w polu mentalnym zdziałać, by być świadoma swojego stworzenia i możliwości. Jest to proces naturalny i rozwijający się ku totalnej świadomości.
Wszechświat nie nazywa cierpienia czymś złym. Jest to po prostu pewien ruch energii. Sam w sobie czysty, jednak umysł interpretuje go jako cierpienie. Można powiedzieć, że ból jest mechanizmem, który nie pozwala doświadczać „tego samego” i trzyma całą ewolucję w fazie trwania. Bez bólu wszelkie życie szubko by wyginęło, na skutek samych ruchów materii. Dzięki uczuciom, życie może przetrwać tworząc pewien ruch zwany bólem. On to nie pozwala zwierzętom wbiegać w ogień, skakać ze skał itp.. W dalszej części mechanizm ochrony życia staje się instynktem.
Wszechświat cały czas „bada i szuka” najlepszej drogi. Poznaje siebie przez istnienie. Rozwija się, trwając cały czas w teraźniejszości tak, aby osiągnąć świadomość samego siebie. Wydaje się, że jest to już bliskie, ponieważ ludzie budzą się ze snu o materii. Zaczynają dostrzegać wszechświat jako jedność. Wychodzą świadomością ponad ograniczenia ego. Widzą, że są przejawem wszechświata i pierwotnej świadomości, która doświadcza samej siebie. To również jest naturalny proces.
Ego jest pewnym fenomenem powstałym na planie wysokowibracyjnej energii..
Świadomość będąc na planie mentalnym (a więc jeszcze w drodze rozwoju) jest ograniczana przez ten plan w pewien specyficzny sposób.
Po prostu zaczyna utożsamiać się z myślami będącymi na tym planie. Oczywiście na wcześniejszych stopniach ewolucji robiła to samo i utożsamiała się z danym planem wibracyjnym. Tak jak zwierzęta ograniczają się do uczuć, a rośliny do energii życia.
Jednak nie było to tak „bolesne”, ponieważ nie było rozumiane. Przykładowo świadomość ograniczona do planu astralnego (u zwierząt), była ograniczona do uczuć i emocji, jednak nie tworzyła z tego mentalnego cierpienia i poczucia, że jest to w jakiś sposób złe.
Zwierzęta czując ból (czyli ruch energii życia) działały odpowiednio, by ten ruch zmienić. Nie tworzyły z tego problemu. Człowiek natomiast może trwać w cierpieniu przez cały czas. Ma wolny wybór, który raz jest błogosławieństwem, a raz przekleństwem.
Ty zatem wybierasz jak organizujesz swoje istnienie.
Moment boskości, Paweł Godlewski
Powiązane posty:
• Poznawaj siebie – podejście Zen
• Ewolucja. Indywidualna czy zbiorowa?
Znam odpowiedź na pytanie „Kim jest Paweł Godlewski?” Widzę to z całym swoim egoenergetycznym odczuwaniem świadomości nieskończonego wszechświata.
Jest on mianowicie niedouczonym z psychologii i biologii hochsztaplerem.
„Aby ustalić, kim naprawdę jestem potrzeba wglądu ponad umysł i ego.”
Nie istnieje sposób docierania do prawdy pozaumysłowy, bo skrajnie mówiąc – prawdziwość jest konstruktem ludzkim
a mniej skrajnie tylko umysł może cokolwiek zrozumieć.
Nie można czuć prawdy. Można myśleć, że mam prawdziwe rozeznanie co do uczuć, albo mieć odczucie (które jest raczej intuicją, czyli czymś innym niż uczucia takie jak strach, czy radość), że coś jest wartościowe dla mnie.
„Świadomość jest na poziomie ego i jest przez ego ograniczana. Świadomość zniża się na poziom wyobrażeń i przez ich pryzmat próbuje pojąć świat.
Tak na prawdę nie jest świadoma rzeczywistości, tylko myśli o rzeczywistości.”
Kompletnie bez sensu. Świadomość nie jest świadoma rzeczywistości? Świadomość nie jest świadoma niczego i również nie myśli. Myślą i są świadomi tylko ludzie (inne istoty).
„Bez zbędnych interpretacji cywilizacyjnych i wymysłów ego. Wyobraź sobie czystą świadomość”
Wyobrażenie czegokolwiek jest obciążone naszym poznaniem. Nie ma czystego wyobrażenia, bo nie ma wyobrażenia poza człowiekiem (ostatecznie: poza żyjącą istotą). Gdybyśmy nie doświadczali nie mieli byśmy w sobie pojęcia świadomości, bo niby skąd?
„Świat fizyczny (materia) ma najniższą wibrację, dlatego jest to jakby zaniżona wibracja pierwotnej świadomości. Wszystko wyłoniło się z „pierwotnej przyczyny”, która jest inicjatorem procesu doświadczania.
Wszystko co dzieje się w tym wszechświecie jest stworzone za wyrazem „woli pierwotnej świadomości” – niektórzy zwą to Bóg. Jest to świadomość, która zaczęła doświadczać siebie na wszystkie możliwe sposoby. Kiedy świadomość doświadczyła materii, zaczęła się dalej rozwijać. Nieustanny ruch zainicjowany przez pierwotną wolę działał w kierunku rozwoju..”
Jakim to cudem można mówić o rozwoju (od materii do świadomości) skoro już na początku istnieje coś co będzie najwyższym stopniem tego rozwoju – świadomość, w dodatku świadomość która doświadczyła wszystkiego?
„Materia zmieniała swoje wibracje, tworząc coraz bardziej złożone rzeczy.”
Czy te wibracje to odwołanie się do korpuskularno-falowej teorii światła? A może to coś z teorii strun?
W tym temacie mam niestety raczej słabe rozeznanie.
„Wszystko co dzieje się w tym wszechświecie jest stworzone za wyrazem „woli pierwotnej świadomości” – niektórzy zwą to Bóg.”
Skoro Bóg jest „wolą pierwotnej świadomości” to czym jest pierwotna świadomość? Ludzie mówią o Bogu jako o istocie lub nawet osobie, a nie o woli. Ci „niektórzy” to musi być jakiś margines społeczny.
„Wszystko co istnieje, jest zanurzone w tej pierwotnej świetlistości, ponieważ istnieje – jest utrzymywane przy życiu, w nieustannym inteligentnym ruchu.”
Jak niby jest zanurzone? Czy można to wynurzyć? Jeśli pierwotna świadomość coś stworzyła to jak można mówić o zanurzeniu czegokolwiek?
No dobra, już mi się znudziło grzebanie w tych bredniach. To musi być na prawdę dochodowy interes. Czy Paweł poraża wzrokiem wypowiadając te idiotyzmy? A może z namaszczeniem melorecytuje każde słowo?
Pozdrawiam i współczuję.
Dru’
BTW odpowiedź publikuję również w formie posta u siebie. Szkoda aby taka ilość tekstu zaginęła w moderacji.
Rozumiem Twoje podejście, jesteś sceptykiem i ewidentnie drażni/śmieszy Cię taki typ rozumienia świata.
Ten post prezentuje jakiś punkt widzenia na początek wszechświata/świadomości, zapewne jeden z wielu.
Na moim blogu umieszczam fragmenty tekstów, które, jak uważam, pasują w to miejsce.
Nie musi się to każdemu podobać, ale też i dlatego można tworzyć swoje własne blogi i pisać z innego punktu widzenia. 😉
Pozdrawiam
Zenforest
Co do moderacji – merytoryczne komentarze zawsze przepuszczam, takich które są tylko złośliwe a nie niosą nic wartościowego dla innych czytelników, niezainteresowanych przepychankami nie puszczam.
Niech one sobie będą na forum Onetu 🙂
Niezaprzeczalnie jestem sceptyczny i różne rzeczy mnie drażnią, a mój komentarz można spokojnie odebrać jako naigrywanie się rozdrażnionego sceptyka z czyjegoś światopoglądu.
Ale tak nie jest.
Moją intencją jest pokazanie ci jak (conajmniej) niedbały jest artykuł Piotra, abstrahując w tym momencie od motywów tego człowieka.
Światopoglądy można mieć różne, można wierzyć w Allaha, być buddystą, czy katolikiem, ale nie można traktować języka jak worka na śmieci. Jeśli ktoś korzysta z terminów takich jak świadomość, rozwój, światło czy prawda to powinien brać pod uwagę ich znaczenie i konsekwencje jakie to znaczenie ze sobą niesie.
Świadomość czy rozwój to pojęcia które nie opisują byle czego, tylko konkretne zjawiska i nie charakteryzują się czym tam autorowi pasuje, ale muszą mieć cechy adekwatne do tego czym są. Świadomość nie jest świadoma. To jest niemożliwe. Możemy zakładać, że świadomy jest Bóg, Allach czy inna istota metafizyczna. Tu wstępnie mogę się zgodzić.
Rozwój polega na powstawaniu coraz bardziej skomplikowanych struktur. Jeśli coś się nie zmienia tak jak Bóg w doktrynie chrześcijańskiej i owa piotrowa świadomość to nie można mówić o rozwoju.
Stosując taktykę Piotra można udowadniać absolutnie wszystko. Ot, twierdzę, iż istnieje wielki Blogin, który wypełnia swoim duchem wszystkich blogujących. Działa poprzez ekrany komputerów i ponadenergetyczne fale przebiegające przez kable i satelitarne połączenia Internetu. Jego energia gromadzi się w dyskach twardych, które obracając się z dużą szybkością wytwarzają blogosiłę tworzącą pole blogowe, które przyciąga ludzi o specyficznych częstotliwościach fal mózgowych. I ludzie ci zaczynają blogować.
Przyznasz, że ciekawa koncepcja. 🙂
Przemyśl te uwagi. 🙂 Szkoda życia na miraże pseudointelektualistów i popłuczyny po:
rzetelnej psychologii i
interesującej religii jaką zapewne jest buddyzm.
/”Nie można czuć prawdy. Można myśleć, że mam prawdziwe rozeznanie co do uczuć, albo mieć odczucie (które jest raczej intuicją, czyli czymś innym niż uczucia takie jak strach, czy radość), że coś jest wartościowe dla mnie.”/
Hm, to chyba kwestia przyjetego słownictwa.
Ja np. rozumiem intuicję jako pozarozumowe „czucie prawdy” 🙂
/“Świadomość jest na poziomie ego i jest przez ego ograniczana. Świadomość zniża się na poziom wyobrażeń i przez ich pryzmat próbuje pojąć świat.
Tak na prawdę nie jest świadoma rzeczywistości, tylko myśli o rzeczywistości.”
Kompletnie bez sensu. Świadomość nie jest świadoma rzeczywistości? Świadomość nie jest świadoma niczego i również nie myśli. Myślą i są świadomi tylko ludzie (inne istoty)./
Mowa jak sądzę o świadomości w człowieku, o tym czymś co „jest świadome” że żyje, że czuje, że jest. W momencie gdy o czymś myślisz to niekoniecznie musisz być „swiado,m że myślisz”.
Tutaj Godlewski daje wyraźne rozróżnienie.
Po prostu myślisz, nie wiesz że myślisz, stajesz się częscią procesu, nie stoisz obok niego.
Ile razy zdarza się nam zakręcić w myślach, zanurzyć w nie i zupełnie zapomnieć gdzie się jest, że się _jest_ i jak się _jest_.
Mowa zatem jak sądzę o świadomości „medytacyjnej”, czyli tej super-czujnej, obserwującej, będącej W Tu i Teraz.
A nie myśli bujającej gdzieś między przeszłościa i przyszłością, jak zwykle u ludzi to ma miejsce 🙂
Problem w rozumieniu tego tekstu może wynikać z tego że w pewnym środowisku termin świadomość funkcjonuje trochę inaczej niż w tradycyjnej psychologii.
Taka świadomość medytacyjna to stan wbrew pozorom niezwykle trudny do uzyskania dla człowieka którego umysł wypełnia chaos myśli.
Polecam moje posty :
https://zenforest.wordpress.com/2007/12/23/belkoczacy-umysl/
/“Bez zbędnych interpretacji cywilizacyjnych i wymysłów ego. Wyobraź sobie czystą świadomość”
Wyobrażenie czegokolwiek jest obciążone naszym poznaniem. /
Myślę że Godlewski wyraził się nieszczęśliwie, ale intencje miał taką by być zrozumianym przez osoby które nie znają tematyki.
Sądzę że chodziło mu o „odczuj siebie jako czystą świadomość, nieoceniającą, tylko i wyłącznie obserwującą”
/“Świat fizyczny (materia) ma najniższą wibrację, dlatego jest to jakby zaniżona wibracja pierwotnej świadomości. Wszystko wyłoniło się z „pierwotnej przyczyny”, która jest inicjatorem procesu doświadczania.
Wszystko co dzieje się w tym wszechświecie jest stworzone za wyrazem „woli pierwotnej świadomości” – niektórzy zwą to Bóg. Jest to świadomość, która zaczęła doświadczać siebie na wszystkie możliwe sposoby. Kiedy świadomość doświadczyła materii, zaczęła się dalej rozwijać. Nieustanny ruch zainicjowany przez pierwotną wolę działał w kierunku rozwoju..”
Jakim to cudem można mówić o rozwoju (od materii do świadomości) skoro już na początku istnieje coś co będzie najwyższym stopniem tego rozwoju – świadomość, w dodatku świadomość która doświadczyła wszystkiego?/
Myślę że chodzi mu o wewnętrzne różnicowanie się. Nie ma czegoś takiego jak „lepszy” czy „najwyższy stopień”. To są kryteria oceny umysłu, gdy wyjść poza nie, rzeczy po prostu _są_.
Bez moralnej oceny.
A ewolucji/rozwoju zaprzeczyć się nie da, od gazu do gwiazd, od pyłu do planet, od ryb do ludzi. Co jest jednak lepsze – nie ośmielę się sądzić – czy kura czy jajko 😉 To problem który istnieje na poziomie ego (a więc tego co ocenia) a nie czystej, nieoceniającej świadomości.
/“Materia zmieniała swoje wibracje, tworząc coraz bardziej złożone rzeczy.”
Czy te wibracje to odwołanie się do korpuskularno-falowej teorii światła? A może to coś z teorii strun?
W tym temacie mam niestety raczej słabe rozeznanie./
W ezoterycznym kręgu popularne(przyjęte) są rozróżnienia na „niskie wibracje” – czyli na wszystko co kojarzy się z cierpieniem, chorobą, smutkiem oraz wysokie, na miłość, optymizm, zdrowie, radość.
/“Wszystko co dzieje się w tym wszechświecie jest stworzone za wyrazem „woli pierwotnej świadomości” – niektórzy zwą to Bóg.”
Skoro Bóg jest “wolą pierwotnej świadomości” to czym jest pierwotna świadomość? Ludzie mówią o Bogu jako o istocie lub nawet osobie, a nie o woli. Ci “niektórzy” to musi być jakiś margines społeczny./
Tu już wchodzimy na bardzo szeroki teren. Ile osób, tyle sposobów postrzegania „superświadomości”, „Boga”, „wszechmogącej istoty”, „pierwotnej przyczyny”…
Nie wnikam tu kto ma rację. Godlewski ma swoją wizję? To niech i sobie ją ma…:)
/“Wszystko co istnieje, jest zanurzone w tej pierwotnej świetlistości, ponieważ istnieje – jest utrzymywane przy życiu, w nieustannym inteligentnym ruchu.”
Jak niby jest zanurzone? Czy można to wynurzyć? Jeśli pierwotna świadomość coś stworzyła to jak można mówić o zanurzeniu czegokolwiek?/
Myślę że to są metafory które mają wskazać na prawdę (tak jak ją widzi G.) a nie opisują jej w sposób domknięty.
Słowa, generalnie, mają tę wadę, że zawsze tylko wskazują na rzeczywistość ale nią nie są. I to zachodzi zwykle mały zgrzyt 🙂
Sądzę, że wiele rzeczy z tego postu byłoby jaśniejszych, po zapoznaniu się z podobną tematyką, ale zgodzę się z Tobą, że dla osoby nieprzygotowanej i nie-będącej-w-temacie – niektóre wyrażenia mogą być trudne do przełknięcia 🙂
Pozdrawiam
Zenforest
Jezu, ale wymiana zdań. Aż mię ciary przeszły po plecach jak zobaczyłem tę ilość nastukanych literek. 😉 Niestety, nie dałem rady przeczytać w całości ani cytatu z Godlewskiego, ani Waszej polemiki.
Chciałem tylko powiedzieć coś na temat tego, czy można zdobywać wiedzę bez myślenia. Oczywiście odpowiedź jest jedna: tak!
Co oznacza w ogóle – myśleć? Oznacza to albo konstruowanie umysłowych obrazów, albo dialog (czy jak kto woli – monolog) wewnętrzny. Myślenie odbywa się w świadomości.
A co z ciałem i umysłem podświadomym? Hę?
„Myślenie” podświadome nazywa się „reagowaniem”. I wcale nie trzeba myśleć, żeby ciało uczyło się nowych reakcji i podejmowało decyzje dotyczące działania.
Jak się mylę to mnie poprawcie 🙂
Pozdrawiam!
Wojciech
„Chciałem tylko powiedzieć coś na temat tego, czy można zdobywać wiedzę bez myślenia. Oczywiście odpowiedź jest jedna: tak!”
Oczywiście, czy to podświadomie (niższe ja) czy intuicyjnie (wyższe ja).
„Co oznacza w ogóle – myśleć? ”
Świadomość jest stanem bycia, a myślenie procesem który się w niej dokonuje. I tak btw. świadomość może istnieć bez myśli, natomiast myśl bez świadomości…średnio 😉
Napisałam prosty programik, który to pokazuje – dla wszystkich tych którzy myślą bardziej ..konkretnie 🙂
class Świadomość
{
var $Myśl=”;
}
(oczywiście polskich liter nie powinno być, no ale dla wyższej konieczności… 🙂 )
Pozdrawiam 🙂
Zenforest
exit;
😆
No z tym exitem to poczekajmy 😉
[[Jakim to cudem można mówić o rozwoju (od materii do świadomości) skoro już na początku istnieje coś co będzie najwyższym stopniem tego rozwoju – świadomość, w dodatku świadomość która doświadczyła wszystkiego?]]
„Słowa uczniów muszą być zrozumiałe. Słowa mistrza nie muszą takimi być. Muszą być jedynie słyszane, w taki sposób, w jaki słucha się wiatru w drzewach, szumu rzeki czy śpiewu ptaka.
One rozbudzają w tym, kto słucha, coś co leży poza wszelkim rozumieniem.”
MJ
MalyJohn, wspaniały cytat, dziękuję! 😀
Ściskam!
Wojciech
MalyJohn jeśli coś leży poza wszelkim rozumieniem to znaczy, że mistrz nie wie co gada. Jeśli ktoś chce przekazać jakąś treść musi ją (w jakiś sposób) rozumieć. Może to robić oczywiście w sposób metaforyczny, często nawet musi – vide Jezus.
Twój aforyzm jak większość aforyzmów sprawia wrażenie mądrego, ale w rzeczywistości nic nie mówi. Jeśli uznam za mistrza 5 letnie dziecko i poproszę go o wytłumaczenie dlaczego istnieje życie, albo jaki jest Bóg, to co? Mam doszukiwać się w jego wypowiedziach drugiego dna? A przecież historyjka jak ulał pasuje do twojego aforyzmu.
Jeśli Piotr, nierzetelny bajarz może być mistrzem, to każdy może nim być. Wystarczy tylko zmiksować kilka modnych i odpowiednio tajemniczych pojęć i już mamy fascynującego mistrza.
Zenforest:
/Hm, to chyba kwestia przyjetego słownictwa.
Ja np. rozumiem intuicję jako pozarozumowe “czucie prawdy”/
Jeśli intuicja byłaby poza rozumowa, oznaczało by to iż nie istnieje możliwość uzasadnienia racji intuicyjnych oraz dyskusji o nich.
Po drugie jeśli istnieje coś poza rozumowego do czego docieramy w sposób nieracjonalny i niemożliwy do uzasadnienia to dlaczego chcesz to nazywać prawdą, albo za Piotrem: Prawdą?
To się być może i jakoś ma do naszej logiki i racjonalności, ale jak – to już w żaden sposób nie będzie się dało rozstrzygnąć. Jednym słowem ludzkie pojęcia prawdy i pojęcie prawdy Piotra nijak się do siebie nie mają.
/Mowa jak sądzę o świadomości w człowieku, o tym czymś co “jest świadome” że żyje, że czuje, że jest. W momencie gdy o czymś myślisz to niekoniecznie musisz być “swiado,m że myślisz”.
Tutaj Godlewski daje wyraźne rozróżnienie.
Po prostu myślisz, nie wiesz że myślisz, stajesz się częscią procesu, nie stoisz obok niego.
Ile razy zdarza się nam zakręcić w myślach, zanurzyć w nie i zupełnie zapomnieć gdzie się jest, że się _jest_ i jak się _jest_.
Mowa zatem jak sądzę o świadomości “medytacyjnej”, czyli tej super-czujnej, obserwującej, będącej W Tu i Teraz.
A nie myśli bujającej gdzieś między przeszłościa i przyszłością, jak zwykle u ludzi to ma miejsce
Problem w rozumieniu tego tekstu może wynikać z tego że w pewnym środowisku termin świadomość funkcjonuje trochę inaczej niż w tradycyjnej psychologii.
Taka świadomość medytacyjna to stan wbrew pozorom niezwykle trudny do uzyskania dla człowieka którego umysł wypełnia chaos myśli./
Tym czymś co „jest świadome” jest człowiek. Człowiek jest świadomy że czuje i jest świadomy, że jest. Zastanawia mnie czemu ma służyć zastępowanie słowa człowiek, słowem świadomość. Konsekwencje są następujące wg mnie:
1. Wygląda bardziej tajemniczo, co rodzi u niektórych słuchaczy ekscytację.
2. Wprowadza zamęt pojęciowy.
3. Może skutkować błędami w rozumowaniu słuchaczy i samego prowadzącego wywód.
Jak rozumiem wyboru takiego dokonuje osoba, która bardziej ceni 1 niż 2+3.
Odnośnie zanurzania się, zapominania, że się jest, Tu i Teraz oraz superczujności to niestety kompletnie się na tym nie znam. Myślę cały czas i nie umiem nie myśleć, poza tym nie wiem po co miał bym to robić, skoro wynika z tego mnóstwo pożytecznych rzeczy. Nie powiedziałbym, że zapominam że jestem. Co to jest Tu i Teraz nie wiem i nie wiem czym różni się od tu i teraz. Super-czujność to osiągam jak czytam takie teksty jak Piotra, ale z tego co zrozumiałem to o to właśnie mu chodzi.
/Myślę że Godlewski wyraził się nieszczęśliwie, ale intencje miał taką by być zrozumianym przez osoby które nie znają tematyki.
Sądzę że chodziło mu o “odczuj siebie jako czystą świadomość, nieoceniającą, tylko i wyłącznie obserwującą”/
No to kiepsko mu się udało wytłumaczyć cokolwiek takiemu laikowi jak mi.
A Ty, Zenforest używasz słowa „odczuj” w jakim sensie? „Odczuj siebie jako czystą świadomość” może być wyrażeniem poetyckim czy metaforycznym i jeśli ktoś napisał by „Odczuwam siebie jako czystą świadomość” to zachodziłbym w głowę co ma na myśli i jaką ścieżką tajemnego poznania kroczy. Ale słowa „Odczuj siebie jako czystą świadomość” są skierowane do mnie co oznacza, że autor ma świadomość, że taki stan mogę osiągnąć i że słowa, które do mnie kieruje wystarczą do osiągnięcia tego stanu. W przerwach między pisaniem tego tekstu zafundowałem sobie odczuwanie czystej świadomości i czego tam autor się domaga. Robią na mnie wrażenie możliwości mojego umysłu, ale żebym od razu dawał wiarę, że dzięki temu dotarłem do czegoś niesamowitego? Przećwiczyłem to samo z psem Pluto jako organizatorem wszechświata. Efekty są identyczne, jest to niesamowite, dobrze się z tym czuję, a pies Pluto do mnie przemówił i dał mi kilka wskazówek na życie. Czy to znaczy że mam założyć, że wszechświat stworzył pies Pluto?
Przepraszam od razu za psa Pluto, ale to było pierwsze stworzenie, które mi przyszło do głowy.
/Myślę że chodzi mu o wewnętrzne różnicowanie się. Nie ma czegoś takiego jak “lepszy” czy “najwyższy stopień”. To są kryteria oceny umysłu, gdy wyjść poza nie, rzeczy po prostu _są_.
Bez moralnej oceny./
Słowo „rozwój” jest związane z oceną. Jeśli ktoś mówi, że coś się rozwija mówi przede wszystkim, że coś się zmieniło. Jeśli mówi, że coś się zmieniło to mówi, że zmieniło się pod jakimś względem. Dokonuje więc oceny: było tak, jest inaczej i jednocześnie dokonuje wyboru wskaźników, na podstawie których uważa, że dokonała się zmiana.
Np mówimy: Kasia się zmieniła -> urosła. Skąd to wiemy. Wybieramy pewien wskaźnik – odległość od najniższej części stopy do czubka głowy i przedstawiamy go w centymetrach.
Ponad to dokonujemy szeregu arbitralnych rozstrzygnięć. Odrzucamy długość włosów, każemy stanąć prosto, mimo tego, że ktoś na co dzień chodzi zgarbiony, etc. Piotr mówiąc o rozwoju i zmianie ocenia, albo tak sobie gada o rozwoju, bez punktu odniesienia.
Tyle o samej zmianie, a gdzie tu mowa o rozwoju.
/Tu już wchodzimy na bardzo szeroki teren. Ile osób, tyle sposobów postrzegania “superświadomości”, “Boga”, “wszechmogącej istoty”, “pierwotnej przyczyny”…
Nie wnikam tu kto ma rację. Godlewski ma swoją wizję? To niech i sobie ją ma…/
Czyli, że pierwotna świadomość to Bóg i on ma wolę. Coś jak Bóg Ojciec i Duch Święty w chrześcijaństwie? Brzmi w każdym razie znajomo.
Jeśli Godlewski ma swoją wizję to niech ją ma, ale dlaczego musi na ten temat pisać niedopracowane artykuły? 🙂
/MalyJohn jeśli coś leży poza wszelkim rozumieniem to znaczy, że mistrz nie wie co gada. Jeśli ktoś chce przekazać jakąś treść musi ją (w jakiś sposób) rozumieć. /
On rozumie, ale nie każdy uczeń jest na tyle świadomy/dojrzały by wszystko zrozumieć i mistrz musi do niego próbować dotrzeć innymi kanałami, np właśnie używając metafor lub koanów.
Czasem lepiej nie powiedzieć czegoś wprost, a dojdzie nawet głebiej 😉
Słowa tylko wskazują na rzeczywistość ale nią nie są.
/Twój aforyzm jak większość aforyzmów sprawia wrażenie mądrego, ale w rzeczywistości nic nie mówi./
A np. czy wiesz co to są koany i jaki jest cel ich stosowania?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Koan
(są tam tez przykłady)
/Jeśli Piotr, nierzetelny bajarz może być mistrzem, to każdy może nim być. Wystarczy tylko zmiksować kilka modnych i odpowiednio tajemniczych pojęć i już mamy fascynującego mistrza./
Nie zawsze wystarczy. Coś jeszcze więcej musi w nich być. Każdemu z nas(mnie na pewno :)) zdarzyło się usłyszeć jakąś historyjkę czy cytat i dosłownie nas poraziło, poruszyło, jakaś głębsza prawda zawarta w tekście, skierowana jakby specjalnie dla nas.
/Po drugie jeśli istnieje coś poza rozumowego do czego docieramy w sposób nieracjonalny i niemożliwy do uzasadnienia to dlaczego chcesz to nazywać prawdą, albo za Piotrem: Prawdą?/
Cóż, wielu rzeczy nie sposób udowodnić i wytłumaczyć na gruncie nauki
(która jak wiadomo 200 lat temu była o wiele mniej rozwinięta i rościła sobie już wtedy prawo do monopolu na prawdę, nic się nie zmieniło obecnie, a tak samo za 200 lat wiele dzisiejszych poglądów będzie wszak…out-of-date).
Dla mnie to żadne kryterium.
Gdy czuję, że za chwilę zadzwoni ktoś kto nie dzwonił do mnie rok albo i dłużej – to dla mnie znaczy, że dotykam jakiejś wiedzy pozarozumowej.
Szósty zmysł 😉 Wciąż jeszcze niedoceniany, ale kiedyś… mam nadzieję to sie zmieni 😉
Myślę, że daleko poza rozumowym pojmowaniem rzeczywistości stoi pojmowanie czystym „odczuciem” (tak to chwilowo nazwę).
/Tym czymś co „jest świadome” jest człowiek. Człowiek jest świadomy że czuje i jest świadomy, że jest. Zastanawia mnie czemu ma służyć zastępowanie słowa człowiek, słowem świadomość/.
Świadomość w znaczeniu świadomość medytacyjna nie pojawia się u każdego (na pewno nie cały czas) człowieka. Wielu musi pracować by nauczyć się utrzymywać taką świadomość.
/Odnośnie zanurzania się, zapominania, że się jest, Tu i Teraz oraz superczujności to niestety kompletnie się na tym nie znam. /
Rozumiem, jeśli chcesz wiedzieć coś więcej, mogę polecić literaturę. Z pewnością z większą łatwością zrozumiałbyś Godlewskiego, nawet jeśli… niekoniecznie się z nim zgodził 🙂
/Myślę cały czas i nie umiem nie myśleć, poza tym nie wiem po co miał bym to robić, skoro wynika z tego mnóstwo pożytecznych rzeczy. /
Warto spróbować „nie myśleć” 🙂
Ludzie nie zdają sobie sprawy jak świat się zmienia, jak wszystko się zmienia, gdy nauczymy się wyłączyć proces myślenia 😉 Polecam 😉
Umysł odpoczywa wtedy, oczyszcza się a gdy wraca do myślenia, robi to o wiele sprawniej.
Polecam:
https://zenforest.wordpress.com/2008/01/08/czy-przeraza-cie-pustka/
https://zenforest.wordpress.com/2008/02/27/dzien-uwagi/
/No to kiepsko mu się udało wytłumaczyć cokolwiek takiemu laikowi jak mi./
Wiesz, pamiętaj – to fragment a nie cała książka 😉
Wcześniej w rozdziałach sporo rzeczy definiuje.
/A Ty, Zenforest używasz słowa „odczuj” w jakim sensie? „Odczuj siebie jako czystą świadomość” może być wyrażeniem poetyckim czy metaforycznym /
Medytacyjnym 😉
/autor ma świadomość, że taki stan mogę osiągnąć/
To na pewno, jak spróbujesz medytować.
Nauka medytacji to wg mnie około rok-dwa.
/i że słowa, które do mnie kieruje wystarczą do osiągnięcia tego stanu./
…Może zachęcą do prób 😉
/Słowo „rozwój” jest związane z oceną./
Hm, może, zależy jak rozumieć.
Czy dziecko 2 letnie jest gorsze niż 10 letnie?
Myślę ze jest… inne.
/Czyli, że pierwotna świadomość to Bóg i on ma wolę. Coś jak Bóg Ojciec i Duch Święty w chrześcijaństwie? Brzmi w każdym razie znajomo./
Ja bynajmniej nie uważam, że to równoznaczne 😉
Ta wizja „Boga” jaką mają chrześcijanie nie jest moją faworytką 😉
/Jeśli Godlewski ma swoją wizję to niech ją ma, ale dlaczego musi na ten temat pisać niedopracowane artykuły? :)/
One wydają się niedopracowane bo…. to nie jest artykuł. To fragment grubszej książki.
Pozdrawiam!
Zenforest
dru’ napisał: „Jeśli uznam za mistrza 5 letnie dziecko i poproszę go o wytłumaczenie dlaczego istnieje życie, albo jaki jest Bóg, to co?”
Przypomniała mi się pewna mowa Sir Kena Robinsona (dostępna tutaj: http://www.ted.com/index.php/talks/view/id/66)
Robinson opowiada pewną anegdotę o dziecku, które zawzięcie coś rysowało. Nauczyciel pyta:
– Co rysujesz?
– Rysuję portret Boga.
– Ale przecież nikt nie wie jak wygląda Bóg.
– To poczekaj minutkę 😆
Gdybym miał wybierać kogo zapytać „Jaki jest Bóg”, to wolałbym zapytać pięciolatka niż dorosłego 🙂
Poza tym dru’ z każdego doświadczenia można wyciągnąć naukę. A pytanie dziecka o Boga może dać więcej niż studiowanie świętych ksiąg dowolnej proweniencji. 😉
Pozdrawiam!
Wojciech
Zgadzam sie w pełni – dzieci są znacznie bardziej intuicyjne i mniej skażone używaniem rozumu. Po prostu mniej zaprogramowane na określony odbiór rzeczywistości.
To nie znaczy oczywiście, że mają być naszymi mistrzami we wszystkim, ale na pewno wiele rzeczy w ich zachowaniu może być inspirujące 😉
Pozdrawiam
Zenforest
Tak naprawdę nie ma żadnych mistrzów. Albo inaczej – wszyscy są swoimi własnymi mistrzami 😉 Albo jak pisze Ruiz – artystami piszącymi historię swojego życia. Żaden mistrz nie napisze za Ciebie Twojej historii.
Pozdrawiam!
Wojciech
Koany i aforyzmy to teksty, które posiadają szereg możliwych interpretacji, z których każda jest możliwa do zaakceptowania. Ich zaskakująca trafność, polega na tym, iż człowiek mający problem (a ludzie mają bardzo podobne problemy egzystencjalne) czyta taki aforyzm czy koan i trafia go jedna z możliwych interpretacji. Wielokrotnie to przerabiałem.
Natomiast uporczywe studiowanie tekstu prowadzi do wynajdywania kolejnych możliwych interpretacji, co może sprawiać wrażenie, że dotarło się do jakieś wyjątkowej wiedzy. Nasz mózg (nasze myślenie) działa tak, iż jeśli trzeba znaleźć odpowiedź w tekście to prędzej czy później uda nam się to wymyślić. Z własnego doświadczenia, ocenił bym tą wiedzę, jako mało wartościową.
Cechą charakterystyczną tych sposobów nauczania jest poczucie wyjątkowości u nauczanego, jakieś takie poczucie dotknięcia wiedzy spoza nas.
Jest to popularne i w KK i pewnie w innych religiach. Popularny swego czasu Alchemik Coelho też był w tym nurcie.
Koany i aforyzmy z pewnością posiadają wartość edukacyjną, wyjątkowo dobrze pasują do nurtu naturalistycznego, który zakłada, że rozwój jest odkrywaniem siebie. Niemniej koniecznie trzeba widzieć ograniczenia tego sposobu wychowania i myślenia.
Sam długo wierzyłem, że takie zabiegi mogą coś dać. W moim przypadku efekt był zerowy, ale może to dlatego, że w najgłębszych pokładach swojego ego jestem sceptykiem i kpiarzem. 😀
W sumie to korzyść, była taka, że swój sceptycyzm i kpiarstwo odkryłem. Jestem więc dobrym uczniem tej szkoły, bo podążam swoją życiową sceptyczno-kpiarską ścieżką i się akceptuję.
Prawda.
Niektóre definicje prawdy mają ponad dwa tysiąclecia. Jeśli wydaje ci się, że zaraz zadzwoni telefon i rzeczywiście tak jest to odwołujesz się do definicji prawdy, która mówi o tym, że prawdziwe jest to co jest zgodne z rzeczywistością. Tak myślę. Definicja ta ma swoje ograniczenia i wielowiekową tradycję, ale o tym to pewnie specjalista z historii filozofii mógłby coś powiedzieć.
W sumie to jeśli czujesz, że zadzwoni telefon i tak się dzieje to gratuluję, użyteczna sprawa. Sam wolał bym, aby co jakiś czas zjawiały mi się liczby z najbliższego losowania totka, ale domyślam się, że jest to daleko trudniejsze. 😉
Nie jestem ślepym wielbicielem nauki i uważam, że wielu naukowców przekracza swoje kompetencje i jest równie nierzetelnych co Piotr.
Świadomość.
Moje zdanie się nie zmieniło. Świadomość medytacyjna, ani żadna inna nie jest świadoma. Wydaje mi się, że problemem w całej książce Godlewskiego będzie mieszanie cech świadomości z cechami człowieka. Jeśli on sobie jakoś z tym będzie radził, to z pewnością nie jego czytelnicy. No chyba, że przez takie zamieszanie mają ćwiczyć uwagę.
Praktyki, o których mówisz może i dają interesujące efekty ale to już trzeba by rozpatrywać analizując konkretne przypadki. Jeśli ktoś czuje się zrelaksowany i szczęśliwy po dniu uwagi czy innych ćwiczeniach to świetnie.
Ja do tego dnia uwagi i innych praktyk relaksacyjnych nie potrzebuję.
Myślenie.
Sprawność w myśleniu osiągnąłem jak patrzę w przeszłość, właśnie dzięki myśleniu, a nie dzięki nie myśleniu. Jeśli komuś „niemyślenie” pomaga (czymkolwiek to nie jest) to, jak napisałem wyżej, niech sobie ćwiczy i nie myśli. Ćwiczenia polegające na odrywaniu się od świata, z własnego doświadczenia uważam za źródło pewnych złudzeń. Człowiek jest istotą społeczną i to w społeczności uczy się żyć, oderwanie może pomóc przemyśleć pewne sprawy, ale to tego to mi wystarczy pomedytować przed zaśnięciem.
Religia.
Jest wiele nurtów w Kościele Katolickim, z których to każdy zupełnie inaczej widzi Boga. Nurty te na co dzień są mało widoczne, a ich znaczenie w ogólnej wizji chrześcijaństwa – marginalne. Niemniej są. Pewnie i pasjonaci łączenia religii i filozofii wschodu z chrześcijaństwem by się znaleźli.
/Natomiast uporczywe studiowanie tekstu prowadzi do wynajdywania kolejnych możliwych interpretacji, co może sprawiać wrażenie, że dotarło się do jakieś wyjątkowej wiedzy./
Nie, to nie ma być uporczywe studiowanie tekstu. Znów pojawi się jakiś proces _umysłu_, jakaś obróbka, analiza.
Jak w każdym procesie przetworzenia, część informacji zostaje wtedy utracona/odsiana/przefiltrowana przez wzorce postrzegania rzeczywistości wprogramowane w nasze umysły od dzieciństwa przez rodziców/szkołę/media/kulturę.
A to ma być : Zero wzorów, schematów, kanonów, wytycznych, wskazówek, wiedzy już zebranej(naukowej czy ezoterycznej), nic z tego. Żaden bezpieczny, dobrze znany grunt na którym można się poruszać 🙂
Nic co zostało do nas „dodane”.
Chodzi właśnie o rezygnację z myślenia, o _odczucie_ prawdy, poczucie jej w sobie, głęboko, to niejako być nią porażonym czy poruszonym.
Eckhart powiedział kiedyś takie zdanie :”Boga nie osiąga się w procesie dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie”
Ja to samo uważam o Prawdzie.
/ później uda nam się to wymyślić. /
Ale tu nie ma być żadnego „wy-myślania”. 🙂 …Oduczenie się nawyków myślowych, zobaczenie co jest pod spodem… 🙂 A jest to naprawdę ciekawe doznanie.
/Z własnego doświadczenia, ocenił bym tą wiedzę, jako mało wartościową./
Ja oceniam odwrotnie. Podczas medytacji przypływały do mnie najlepsze rozwiązania moich problemów, najprostsze, najjaśniejsze, najkorzystniejsze dla mnie i – co ciekawe – dla innych w moim otoczeniu.
Totalnie inna jakość niż wtedy gdy kombinowałam i kombinowałam. Jak przestawałam się wysilać, odpowiedź nagle okazywała się być pod spodem 🙂
/Cechą charakterystyczną tych sposobów nauczania jest poczucie wyjątkowości u nauczanego, jakieś takie poczucie dotknięcia wiedzy spoza nas./
Każdy ma swego wewnętrznego mistrza, swój wewnętrzny głos, który odzywa się gdy cichną myśli. (Trzeba tylko umieć ten subtelny głos rozpoznać) Zewnętrzny mistrz nie jest wtedy potrzebny, zwłaszcza u już długo pracujących nad sobą osób.
/Sam długo wierzyłem, że takie zabiegi mogą coś dać. W moim przypadku efekt był zerowy, ale może to dlatego, że w najgłębszych pokładach swojego ego jestem sceptykiem i kpiarzem. :D/
No, może dlatego że nie wierzyłeś w to od początku. Podświadomość wtedy chętnie udowadnia nam że mamy rację 😉
Niemniej, medytację tak czy siak polecam 🙂
/Niektóre definicje prawdy mają ponad dwa tysiąclecia./
Tym gorzej dla nich 😉 Rzeczywistość jest codziennie świeża 😉 Jak coś ma 2000 lat to dawno już wymaga odkurzenia 😉
/Moje zdanie się nie zmieniło. Świadomość medytacyjna, ani żadna inna nie jest świadoma. Wydaje mi się, że problemem w całej książce Godlewskiego będzie mieszanie cech świadomości z cechami człowieka./
Ja jednak sądzę, że nie da się wymieszać stanu świadomości medytacyjnej ze słowem = „Człowiek” tak łatwo. Nie każdy człowiek ma taką świadomość.
Każdy oddycha, ale nie każdy potrafi być totalnie, medytacyjnie świadomy.
/Jeśli on sobie jakoś z tym będzie radził, to z pewnością nie jego czytelnicy/
Czemu :)?
Ja sobie radzę, myślę że Wojciech także 🙂 I wiele innych wspaniałych osób które znam.
/Ćwiczenia polegające na odrywaniu się od świata, z własnego doświadczenia uważam za źródło pewnych złudzeń./
Medytacja(prawdziwa) jest właśnie wejściem w głąb procesu życia i pełniejszym go odczuciem a nie ucieczką od życia.
Jest, owszem, wolnością od przytłaczających uporczywych emocji, ale to w pozytywnym sensie.
/Człowiek jest istotą społeczną i to w społeczności uczy się żyć, oderwanie może pomóc przemyśleć pewne sprawy, ale to tego to mi wystarczy pomedytować przed zaśnięciem./
Oczywiście, że wszystko jest potrzebne do rozwoju i ja nie twierdzę inaczej.
Pozdrawiam!
Zenforest
Z decyzjami to ja mam inaczej. Najlepsze przychodzą mi do głowy, gdy sobie z kimś pogadam i wszystko przemyślę.
Jeśli komuś pomaga „nie-myślenie” i medytacja to też dobrze.
Co do jednej rzeczy chyba się jednak nie rozumiemy. Paweł pisze, że świadomość nie jest świadoma rzeczywistości tylko myśli o rzeczywistości. Jeszcze raz powtarzam, świadomość nie może być świadoma. Tak jak motywacja nie może być zmotywowana. Bycie świadomym to cecha przynależna człowiekowi, a nie świadomości. Świadomość również nie myśli. 🙂
Jak powstała energia i co ją zainicjowało?Czy istnieje fundament podstawy świadomości?
Stan BYCIA nie jest swiadomy, nie jest takze niewiadomy on po prostu JEST. i slowo „jest” to kolejne tylko… „słowo”. W tej kwestii mysle wiele nieporozumien gdyz medytujac np, a przynajmniej ja tak tego doswiadczam, w najglebszym rdzeniu tego zjawiska nie odczuwam „czystej swiadomosci bycia” ale samo „bycie” ani swiadome ani nieswiadome i za cholere nie potrafie tego pisac i nie opisze tego najwiekszy mistyk;-). Idac tym tropem moglbym wywnioskowac, ze to nie swiadomosc jest rdzeniem istnienia, ale ABSOLUT produkuje swiadomosc i ta konkretna swiadomosc doswiadcza tego swojego BYCIA co nie wiaze sie z byciem swiadomym, Smiem twierdzic nawet ze aby poczyc BYCIE trzeba by wyjsc poza swiadomosc.
Mozna by jeszcze caly spor zapetlic do postaci „swiadomosc jest swiadoma tego, ze jest swiadoma” dostajemy tym samym absolut pod znakiem nieskonczonosci i prosze, niech swiatle glowy, mistycy i krytycy probuja rozwiklac zagadke. Nie wiem tylko po co to w ogole robic:)
Tyle ze wtedy chyba nie jest to juz swiadomosc ale cos co wlasnie jest, i nie jest ani swiadome ani nieswiadome jest wszystkim jak i niczym i super mamy kolejna zagadke moze ktos ja rozwiaze matematycznie, fizycznie czy filozoficznie:) ja nie umiem nawet nie chce.
[[Jakim to cudem można mówić o rozwoju (od materii do świadomości) skoro już na początku istnieje coś co będzie najwyższym stopniem tego rozwoju – świadomość, w dodatku świadomość która doświadczyła wszystkiego?]]
Nie wiem czy można to nazwać rozwojem znowu tutaj udziela się ubogie słownictwo i różna interpretacja słów. Bardziej bym to porównał do gry.
Na początku…
(te stwierdzenie też jest fałszywe bo czas nie istnieje bez obserwatora, nie ma początku jest terażniejszość, tylko poziom wibracji daje zludzenie czasu, im nizsza wibracja tym czas sie bardziej rozciagniety. 10 minut dla osoby w depresji jest jak minuta dla osoby zakochanej.
…Istniała czysta świadomość, esencja, idealna wibracja po prostu istniała.
I postanowiła się pobawić, stworzyła ciekawość która wraz z wieloma mechanizmami zaczeła napędzać życie.
A teraz ciekawostka
Aktualny stan materia fizyczna, ziemia, cierpienie, etc jest nieudanym eksperymentem świadomości. Wyszedł z poza kontroli, bo pierwotna świadomość utraciła kontakt ze swoimi sondami(ludzmi).
Ludzie juz na milion sposobow odkryli wszystko co bylo potrzebne,
zniżyli sie do maksymalnego zageszczenia wibracji.
No i teraz caly czas trwa akcja ratunkowa. Poki ostatnia swiadomosc na ziemi nie polaczy sie w calosc ze soba to nie bedzie mogla ewolucja isc dalej.
To co niektorzy glosza o roku 2012 wlasnie o tym mowia, ze nadzejdzie energia dzieki ktorej uwolnia sie te zagubione sondy ( ludzie)