Tagi
dieta roślinna, dieta warzywna, energia, harmonia, jedzenie, Medytacja, mięso, mięsożercy, osho, pokarm, przebudzenie, rośliny, wege, wegetarianin, wegetarianizm, zdrowie, zwierzęta, Świadomość
Fragmenty z Osho : Równowaga ciała i umysłu.
Człowiek zagubił swoją ścieżkę. Żadne ze zwierząt nie odżywia się tak, jak człowiek; one wybierają jedynie kilka pokarmów. Jeśli wprowadzisz bizona do ogrodu i zostawisz tam, będzie on jadł tylko pewne konkretne trawy. Nie zacznie jeść wszystkiego naraz -jest pod tym względem wybredny.
Ma wyczucie tego, co może jeść, a czego nie.
Człowiek pod tym względem jest całkowicie zagubiony, nie ma takiego wyczucia.
Je wszystko naraz. Właściwie trudno byłoby znaleźć coś, co nie stanowi pożywienia dla ludzi w tej, czy innej części świata. Gdzieś je się mrówki. Gdzie indziej węże. Jeszcze gdzie indziej – psy.
Człowiek zjada wszystko.
Oszalał.
Nie wie, co jest zgodne z jego ciałem, a co nie.
Jest całkowicie zagubiony.
Zgodnie ze swą naturą człowiek powinien być wegetarianinem, gdyż jego ciało jest przystosowane do żywności wegetariańskiej.
Nawet naukowcy potwierdzają fakt, że struktura ludzkiego organizmu na to wskazuje. Są sposoby oceny, czy dany gatunek zwierząt jest roślino- czy mięsożerny: zależy to od długości jelit.
Zwierzęta mięsożerne mają krótkie jelita. Tygrysy, lwy mają krótkie jelita, gdyż mięso jest pokarmem już strawionym. Nie potrzebne są długie jelita, w których mogłoby gnić i zalegać. Kiedy jemy mięso zwierzęce, jest ono już częściowo przetrawione – nie wymaga długich jelit. Jeśli mięso znajdowałoby się w nich zbyt długo, zaczęłyby się wydzielać toksyny.
A człowiek ma jedne z najdłuższych jelit, co oznacza, że jest wegetarianinem. Charakterystyczny dla niego jest długi proces trawienia i duża ilość ekskrementów, które ma wydalić.
Jeśli człowiek mimo to nie jest wegetarianinem i spożywa jednak mięso, powoduje zakłócenia w funkcjonowaniu swojego ciała. Wielu wschodnich mędrców – Budda, Mahavira – podkreślali ten fakt. Nie chodzi o to, że nie należy stosować przemocy – to jest sprawa wtórna.
Rzecz w tym, że jeśli np. chcesz wejść w głęboką medytację, twoje ciało musi być lekkie, naturalne, unoszące się płynnie. Twoje ciało musi zostać odciążone, Twoja świadomość niezakłócona, subtelna. Tymczasem ciało mięsożercy jest ciężkie a by obudzić świadomość potrzebuje gwałtownych, silnych doznań i intensywnych emocji.
Zaobserwuj, co się dzieje, gdy zabijasz zwierzę.
Oczywiście, nikt nie chce być zabity.
Życie chce trwać, zwierzę nie ginie ochoczo.
Jeśli ktoś chciałby cię zabić – nie poddałbyś się temu z ochotą. Jeśli lew rzuci się na ciebie, co będzie się działo w twoim umyśle? A kiedy ty zabijasz lwa? Strach, śmierć, ból, przerażenie, wściekłość, przemoc, rozpacz – zwierzę doznaje wszystkich tych odczuć.
W całym jego ciele rozprzestrzenia się przemoc, ból, agonia. Całe jego ciało wydziela toksyny, trucizny. Wszystkie gruczoły wydzielają truciznę, bo zwierzę umiera wbrew swojej woli.
Jesz mięso, które zawiera te wszystkie trucizny.
Cała energia jest zatruta, a toksyny te przyjmuje twoje ciało.
Mięso, które jesz, stanowiło część ciała zwierzęcia, pełniło w nim określone funkcje. W zwierzęciu funkcjonował także pewien określony poziom świadomości.
Twój poziom znajduje się wyżej i kiedy jesz mięso, energia twojego ciała dostosowuje się do niższego poziom, poziomu zwierzęcia. Tak tworzy się rozbieżność pomiędzy twoją świadomością a twoim ciałem, co powoduje narastanie napięcia, znudzenia i rozdrażnienia, którego przyczyn nie rozumiesz.
Powinniśmy jeść to, co jest dla nas naturalne: owoce, orzechy, warzywa.
Tyle, ile tylko chcemy. Rzecz w tym, że właśnie tych pokarmów nie jesteśmy w stanie zjadać więcej niż organizm potrzebuje. Naturalne pożywienie dostarcza uczucia sytości, ponieważ w pełni zaspokaja potrzeby ciała, daje poczucie nasycenia. Nigdy nie dają tego uczucia pokarmy nienaturalne.
Kiedy zajadasz się lodami, nie uzyskujesz poczucia sytości. Nawet gorzej: wciąż masz ochotę na więcej lodów. To nie jest pożywienie. Twój umysł jest oszukiwany. Nie jesz po to, aby zaspokoić potrzeby ciała, lecz by delektować się smakiem. Język staje się decydentem.
Nie powinniśmy mu na to pozwalać, bo nie wie on nic o żołądku, nie wie nic o potrzebach ciała. Język ma pewną konkretną pracę do wykonania – oceniać smak pożywienia.
Powinniśmy pozwalać mu oceniać, czy jedzenie będzie smaczne, czy też nie.
Niech pełni właściwą mu funkcję – strażnika – ale nie decydenta.
Fragmenty z Osho : Równowaga ciała i umysłu.
Podobne:
Nom… 🙂
TOKYO (AFP) – There are many theories on the links between food and sex, but Japanese researchers have came up with a new finding — young people who skip breakfast tend to lose their virginity earlier.
In a study of 3,000 people, those who did not regularly eat breakfast when in their early teens said they lost their virginity at an average age of 17.5, versus an overall average of age 19 for all Japanese.
For those who had a morning meal when they were younger, the average age of having the first sexual experience was 19.4.
The study, backed by Japan’s health ministry, was aimed at finding ways to curb unwanted pregnancies. It concluded that a stable home life discouraged early sex.
„Those unhappy with their parents — such as for not preparing breakfast — may tend to find a way to release their frustration by having sex,” said Kunio Kitamura, head of the Japan Family Planning Association who led the research.
„If children don’t feel comfortable in their family environment, they tend to go out,” he told AFP.
Additionally, young people who start having sex early tend to miss breakfast because they return home late, he said.
Japan has one of the world’s lowest birthrates as more young people put off starting families, finding them a burden on their careers or lifestyles
The survey also found that nearly 40 percent of married couples had not had sex in more than a month.
Respondents said they were too tired because of work or found sex to be a pain, according to the study.
Eee, po co im seks skoro maja hentai mange? 😉
Ale Japonki sa bardzo fajne, mile i bardzo kobiece, zwlaszcza gdy sa ubrane w yukata (rodzaj kimona) np w onsen (gorace zrodlo). Japonki maja swoje dziwactwa co prawda, jak zamilowanie do rozowego koloru i duperelkowatych ozdobek i maskotek doczepianych do telefonow komorkowych itd, ale coz… poza tym sa bardzo przyjazne i otwarte na spedzanie wspolnego czasu z gaijinami (obcokrajowcami) z ktorymi na przyklad moga doskonalic swoj Engrish…
W tej calej dyskusji o diecie zapomnieliscie jednej rzeczy. A mianowicie wszystko co zyje jest niesamowicie glodne i tylko czycha aby cos zezrec. Jak tylko wychodze do ogrodu to natychmiast atakuja mnie mrowki aby sprawdzic czy to juz moze zwloki. Jak sie jest glodnym (a wiekszosc przyrody jest glodna niesamowicie) to sie nie przebiera w jadlospisie. W czasie wielkiego glodu na Ukrainie ludzie jedli zwloki bo lepiec zjesc martwego(musi byc swiezy) niz umrzec. Jak bylem przejazdem w Rosji 30 lat temu to zauwazylem, ze wiekszosc ludnosci byla wegetarianami. Stali w kolejce i kazdy kupowal glowke kapusty bo nc innego nie bylo.
miałem okres w mojej karierze życiowej, gdy nie jadłem mięsa, ale dojechali mnie znajomi, którzy traktowali mnie jak wariata. 🙂
Tak, tak – byłem słaby i się finalnie ugiąłem. Na dodatek, gdy byłem poza domem, we wszystkich knajpach i barach nie było dosłownie niczego dla wegetarianina poza kurczakiem i schabowym. Rzeczywistość mi nie sprzyjała. 🙂
Ale, ale – wyniosłem z tego więcej wyrozumiałości dla wegetarian, przyjmując to jako swego rodzaju życiową lekcję akceptacji i tolerancji.
Pod światłym hasłem:
/”nie rób drugiemu co tobie niemilo”/
zamiast:
/”skoro mi tak robili, to ja też tak będę robił innym”/ 🙂
Aczkolwiek będąc kiedyś w Afryce, nie byłem w stanie przyjąć ani kawałka mięsa, ociekałem potem i rzucałem się tylko na to co zimne, zielone, surowe 🙂 Jak oni tam w ogóle mogą jeść mięso? Chcą się jeszcze do-gotować?
Widzę, że ten temat nigdy nie gaśnie 🙂
Ciekawam co tak ludzi porusza w tym, że jeden chce jeść to a drugi tamto….
Mysle, ze to co kto je to nie tylko prosty wybor -wegetarianin lub miesozerny. Jedzenie to o wiele wiecej. To tez kultura. Mamy rozne dania z roznych krajow i do tego odpowiednie wina.
Jedzenie to tez wyjscie do restauracji.
Takze kariery zawodowe tez dyktuja pewne jedzenia. Kiedys pracowalem dla kopaln zlota w Australii. Bylo sie dowozonym malym samolotem na 3 tygodnie aby pracowac non-stop i potem wracalo do cywilizacji na tydzien aby pobyc z rodzina. Jedzenie w kopalni bylo w stolowce gdzie podawano krwiste steki nawet na sniadanie. Wiec nie bylo wyboru wtedy aby byc wegetarianem. Teraz sie troche zmienilo.
a ja tam słyszałam o człowieku ktory nie jadl 40 dni, byl wpełni sił! i podobno moglby jeszcze dłuzej wytrzymac!
jak to wyjasnicie?;p
ponoc są lepsze żrodla energii niz jedzenie
Propagatorką była Jasmuheen, można przeszukac w googlach. Terra chyba pisał w komentarzu, że zrobiono badania i obserwowano jak się zachowa bez jedzenia i skończyło się to fiaskiem.
W Polsce taką osobą był (pewnie nadal jest ale nie śledzę tego) Joachim Werdin. Chyba nawej na jego stronie jest do pobrania jego ebuk 🙂
Dodam jeszcze iż są teorie ( i pewnie praktyka), że są głodówkami leczy się różne choroby. Jeszcze w latach 80-tych czytałam w fikcjach i faktach (czy ktoś zna takie czasopismo ?? młodzieży 😉 ) o tym, że niby mozna nawet wyleczyć raka, było podawane co organizm „zjada” najpierw i w jakich proporcjach.
Ale z moich obserwacji i relacji lekarzy medycyny chińskiej wiem , że to nie dla każdego.
Pewnie teraz jest masę publikacji na ten temat.
Staram się wybierać pokarmy bezmięsne, ale jeśli już trzeba zjeść mięso to pomodlę się i zjem i wiem, że ma wyższa natura stoi ponad ciałem fizycznym i jest w stanie podnieść niekorzystne wibracje mięsa i je zneutralizować.
fragment;
Jezus rzekł do nich:
Kiedy udacie się w odległe krainy
i wędrujecie po okolicy,
i przyjmą was tam,
jedzcie to, co przed wami postawią
i uzdrawiajcie chorych pośród nich.
Albowiem to, co wchodzi w usta wasze nie kala was,
to zaś, co z ust waszych wychodzi, jest tym właśnie, co was kala.
ewangelia wg Tomasza
Czy naprawdę ludzie jedzą teraz mięso? 🙂
Parówki angielskie zawierają 95%wypełniacza i 5% mięsa. A ile jest szynki w szynce, ktoś wie :)?
Najzdrowsze z mięs to jednak ryby. Gdy zmniejszyłem ilość spożywanego mięsa to zacząłem się czuć jak anioł, czuć różne subtelne energie. Smutne myśli spowodowane dawnymi złymi czynami osłabły a przede mną otwiera się teraz nowy widok. Świat zaczyna przybierać coraz więcej kolorów jak w bajce.
Po rezygnacji z czerwonego mięsa miałem dość podobnie, choć nie aż tak bajkowo i ezoteryczne 😀
Aktualnie jadam ryby i rzadko kurczak.
Smutne myśli spowodowane dawnymi złymi czynami osłabły
Tu się zgodzę, ale powiem ci, że większość ludzi którzy je mięso za nic w świecie, nawet z nożem na gardle nie przyznają, że tak się dzieje. Napiszą ci 101 argumentów, że to bzdura, a mięso musi się jeść!
Zwykle też i gdy na jakiś czas przestają jeść mięso, a potem do niego wracają – to zapytani mówią:
„Nic nie czułem, tylko było mi zimno”.
Znam wiele takich osób i tak jest w 100% przypadków. Sam popytaj i się przekonaj 🙂
Czyli jeśli poprzestanę tylko na rybach od czasu do czasu i rzadko będę jadł resztę rodzajów mięs to wibracje powinny się utrzymać. ?? 🙂
To tak jak ja. Podadzą w towarzystwie kurczaka to zjesz 🙂
Ja powiem znowu po swojemu. Czerwonym mięsem nie należy się objadać, ale całkowita eliminacja nie wydaje mi się konieczna. Obecnie uważa się, że dieta śródziemnomorska jest najlepszą. W niej spożywa się dużo ryb, owoców morza, ale czerwone mięso też się pojawia. (z tego co pamiętam, to około 100g trzy razy w tygodniu)
Oczywiście nie chcę tutaj poruszać kwestii duchowych, typu wibracje, kolory, reinkarnacja. Ja wiem tyle, że ludzie mają zęby i jelita przystosowane tak do pokarmu roślinnego jak i mięsa. Wiem też, że na przykład Eskimosi jedzą w zasadzie tylko mięso i tłuszcz, i żyją. Wiem też, że na początku ewolucji człowieka jadł on głównie to, co upolował, bo gospodarka rolna nie istniała, a zbieractwo leśne nie było w stanie wyżywić człowieka.
Oczywiście mogę się zgodzić, że od kiedy istnieje rolnictwo na większą skalę można poradzić sobie bez mięsa/z białym mięsem/z niewielką ilością mięsa. Być może jest to kolejny krok ewolucyjny, nie wiem, nie pytajcie.
O ile mogę się w pewnym stopniu zgodzić, że spożywanie zbyt dużych ilości czerwonego mięsa jest niewskazane, to nie jestem pewien, czy jedzenie go w racjonalnych ilościach powoduje problemy duchowe. Hm, chyba w tym temacie wy macie lepsze pojęcie, więc nie wypada mi się kłócić. 🙂
trueneutral
Ja myślę, że jak ktoś już jedzie na takim mięsie, to niech sobie na nim jedzie…. 🙂
Organizm się dostosował, poziom kwasów w żołądku jest ok. Przecież nie namawiam nikogo na siłę – do rzucenia schabowego, uff! 🙂
Sporym szokiem jest przestawienie się z 100% wege na mięso czerwone.
Pamiętam jak zdarzyło mi się zjeść kawałek mięsa po długiej przerwie. To co się ze mną działo, przechodziło ludzkie pojęcie. 😦
Najpierw, przyśpieszone walenie serca, (90-95 na sekundę, mierzyłam) uczucie senności, ciężkości w żołądku, czasem nudności.
Potem – nagły, BARDZO znaczny – wzrost poziomu agresji, rozdrażnienie, „gruboskórność”, olewanie tego co myślą i czują inni.
Trudności w koncentracji, trudności z medytacją.
Ja jestem bardzo wyczulona na to co czuję, co doświadczam. Praktykuję medytację dnia codziennego. Ale takie zachowanie nie mogło ujść mojej uwadze nawet gdybym nie utrzymywała jakiejś specjalnie podniesionej świadomości.
Symptomy powoli ustępowały w miarę jak zwiększał się czas od spożycia mięsa.
Gdbym to przetrzymała i na siłę zmuszała się do jedzenia mięsa, pewno z czasem bym się jakoś wyregulowała…”Stępiła” 🙂
Ale… to święte słowa jakie napisał amrita :
„Smutne myśli spowodowane dawnymi złymi czynami osłabły”
ps. True, to nie tak z tą dietą śródziemnomorską 🙂 Najzdrowsi i jedni z najdłużej żyjących są mieszkańcy jednej z wysp japońskich, jedzą tylko warzywa i ryby.
ps.2 Co do tej ewolucji, wiesz, kiedyś człowiek potrzebował więcej agresji w życiu, w polowaniu, w walce…Obecnie chyba nie musimy się aż tak ładować energią…chyba, że czegoś nie wiem 🙂
Tak, zgadza się. 🙂 Dziś nie ma mamutów i stad wilczych za każdym drzewem. 🙂
Zenforest, Twoje odczucia po zjedzeniu mięsa są zrozumiałe. Zastanów się, gdybyś leżała przez powiedzmy rok, to zrobienie pierwszych kroków po tym czasie byłoby… jakie? Poza tym trzeba też brać pod uwagę jakie mięsa się jada. I ile. Bo ja nie chcę tutaj mówić, że trzeba jeść mięso czerwone. Wcale tak nie myślę. Uważam nawet, że jedzenie samych ryb liczonych jako mięso jest wystarczające. Ryby są zdrowe. Przesadzanie z czerwonym mięsem, jak to się ma w naszym kraju, nie jest czymś chwalebnym. Ja np. do tej pory nie mogę patrzeć na szynkę, sam jej zapach doprowadza mnie do nudności. Podobnie z mielonym. Ale nie powiem, czasem zjem sobie kabanosa, czasem mam ochotę. I nie czuję się po tym jakoś gorzej mentalnie. (już żeby było jasne… głównie z mięs jem ryby)
„Poza tym trzeba też brać pod uwagę jakie mięsa się jada.”
To jak najbardziej. Najlepsza jest dziczyzna, lub „od chłopa”, gdzie zwierzątko żyje sobie szczęśliwe, a nie jest męczone w ciasnych przegrodach (czy bateriach, jak to terra nazywa).
Pakowane antybiotykami i hormonami, które potem się razem z nim przyjmuje, że nie wspomnę o cierpieniu tego stworzenia.
„gdybyś leżała przez powiedzmy rok, to zrobienie pierwszych kroków”
No coż…Nie wiem czy porównałabym powrót do jedzenia mięsa z atrofią mięśni, po długim leżeniu…:) Czy sugestia jest taka, że wege to tak jak niezdrowe leżenie, a mięso to tak jak zdrowe aktywne życie 😀 ?
No nie wiem, nie wiem…naprawdę nie wiem….
Dla mnie to jak przestawienie się z jazdy własnym samochodem, do ….miejskiego autobusu. 🙂
W tłumie – trzepie, śmierdzi i jest ciasno, ale… raźniej. No i można nawyknąć, jasne 🙂
W samochodzie ogrzewanie nie grzeje może tak mocno i jest się nieco samotnym, ale zalety są także znaczne 🙂
Żeby było jasne. Uważam, że to są alternatywne sposoby odżywania się, każdy ma coś dobrego.
Można jeść tak i tak.
Jednak konsekwencje jakieś każdy ponosi.
…..Ale co w życiu jest BEZ konsekwencji :)?
Moim zdaniem ten problem z mięsem leży w umyśle. Ludzie mówią: nie je mięsa? Jaki on będzie słaby, jaki chudy.
Z pewnością jest to jakiś wymysł. Jak ludzie myślą tak mają. Ja na wakacjach przez jakiś miesiąc nie jadłem mięsa, no może czasem się zdarzyło i przybrałem na masie przy normalnych treningach.
Dajmy spokój temu tematowi, bo to zaczyna być już niezdrowe. 😛
True, nie wymiękaj 🙂 Z pewnością cały tłum milczących obserwatorów, jedzących czerwone mięso ci kibicuje, no wiesz… Nie możesz ich zawieść 🙂
A poważnie – Wszyscy wiemy, że nie ma 100% za ani 100% przeciw, więc tak sobie możemy wałkować temat w nieskończoność, nie dochodząc do nowych wniosków 🙂 Ja tak mam z reinkarnacją, mogę wałkować — aż wszyscy wymiękają, tylko ja stoję na placu boju. Skutkiem czego doznaję czasem jakże mylnej iluzji, że udało mi się wszystkich przekonać 😀 😀 😀
(Co też nigdy nie jest moim celem, a raczej intelektualnym bonusem)
Na dojrzałą marchewkę, ja nie bronię mięsa… 🙂 Ja po prostu lubię być w opozycji. 😛
Bardzo spodobało mi się to co napisał Zind „Z pewnością cały tłum milczących obserwatorów, jedzących czerwone mięso ci kibicuje, no wiesz… Nie możesz ich zawieść ”
Rozbawiło mnie to bardzo tym bardziej , że sama czasem nie komentując łapię się na kibicowaniu komuś 😀
A co do „białego” mięsa to nie radzę kupowac w sklepie. Jako projektant miałam kontakt z hodowcami drobiu i wiem co nieco co tam jest dodawane, jak wygląda cykl produkcyjny itp. Zresztą mozna te informacje znaleźć w mediach czy prasie.
Uważam, że cielęcina będzie lepszej jakości niż drób.
Ciekawa sprawa, że jak przyszła do mnie refleksja , że przecież nie mogę projektowac takich rzeczy to po kilku tygodniach rozterek firma padła 😀
A na koniec kawał z życia wzięty, który gdzieś wyczytał znajomy. Zapytano babcię , która skończyła 100 lat co je , że tak się dobrze trzyma. Odpowiedziała, że jarzyny i białe mięso. Na pytanie jakie odpowiedziała, że przecież słonina 😉
Basiu, a ty jakie mięsko jadasz :)?