Tagi
działania, ego, figarska, hojność, mądrość, otwartość, pasja, skuteczne działania, zadowolenie, zmiana, Świadomość, świadomy wybór
Przyglądając się uważnie Naturze, z pewnością zauważysz, że nie pozostawia ona miejsca na przypadki i pomyłki. Absolutnie wszystko dzieje się według doskonałego planu, który ludzki umysł jednak nie zawsze jest w stanie ogarnąć.
Twoje życie również nie jest przypadkiem, tylko znakomitą realizacją uniwersalnych zamierzeń.
Cokolwiek się w nim zdarza, jest dla Ciebie, dla Twojego osobistego rozwoju dobre, mimo że nie zawsze jest przyjemne, a czasami boli.
Zmieniając punkt widzenia na życie, automatycznie zmieniasz własną rzeczywistość. Przestajesz być jej ofiarą, stajesz się twórcą swojego świata. Kreuj więc życie pełne najwspanialszych uczuć, radosne, witalne, ciekawe i intensywne. Podejmuj śmiałe wyzwania, pasjonujące zajęcia. Miej odwagę spełniać swoje marzenia i służyć ludziom ofiarując im wszystko, co masz najlepsze.
Świadome życie może być Twoim udziałem.
Sam decydujesz, co wybierasz; nienawiść czy przebaczenie, lęk czy miłość, złość czy zrozumienie.
Dopóki nie uświadomisz sobie, co naprawdę kieruje Tobą, Twoimi decyzjami, zachowaniami, jesteś bezradny jak dziecko we mgłę.
„Przypadki” kontrolują Twoje życie.
Z chwilą gdy to zrobisz, Ty zaczynasz kontrolować Życie.
Rządzą Tobą nieuświadomione przekonania, ale kiedy je odkryjesz, sam zaczynasz nimi kierować.
Życie może być radosną i ekscytującą przygodą. Może być soczyste, smakowite, interesujące i wspaniale. Stanie się to w momencie, kiedy zaakceptujesz swoją wyjątkowość, niepowtarzalność ducha, ciała i umysłu, swoich pragnień, marzeń i osiągnięć.
Skoro -jak każdy człowiek -jesteś unikalny, Twoja wartość nie weryfikuje się przez rywalizację czy porównanie z kimkolwiek. Postanów słuchać głosu własnego serca, pielęgnować i kochać siebie jako niepowtarzalny przejaw życia, którym jesteś.
Kochaj życie! Możesz porzucić ograniczające myślenie i rozwinąć w sobie zdolność patrzenia na wszystko z innej niż dotychczasowa perspektywy.
Dbaj o pozytywne nastawienie
Aby zmienić wszystko, po prostu zmień swoją postawę.
Od razu zmobilizuję Cię do refleksji pytaniami.
Jak sądzisz, dlaczego niektórzy ludzie, niezależnie od tego, co ich w życiu spotyka – czy wiatr wieje im w oczy, czy też świeci słońce – są z natury pogodni, a inni nie potrafią cieszyć się mimo wszystkich łask, którymi los ich obdarza?
Czy za nasz nastrój odpowiedzialne są geny?
A może można coś zrobić, aby zmienić ten stan rzeczy?
Może można przestać być ciągłym pesymistą, marudą, krytykiem i ujrzeć jasną stronę tego świata, niosącą radość i pragnienie życia?
O tym, kim jesteś, decyduje świadomość
Jaki jest obraz świata widziany oczyma malkontenta i człowieka małej wiary?
Świadomość biedy, niedostatku i wszelkiego ubóstwa.
Dzieje się tak, ponieważ uwaga marudy skoncentrowana jest na tym, czego mu brak, na tym, czego nie ma, a nie na tym, co posiada i chce posiadać. To, co dostrzegasz i czemu nadajesz wartość, zależy tylko od Ciebie.
Tymczasem to, na czym skupiasz uwagę, zdecydowanie wzmacniasz, powodujesz wzrost tego. Dlatego jeżeli jako obiekt swoich dominujących myśli wybierasz niedostatek, to jednocześnie całą swoją energię przeznaczasz na jego powiększanie. Jeżeli narzekasz, że nie masz pieniędzy, to w Twoim umyśle nie ma już przestrzeni na zastanowienie się, skąd je wziąć. Będziesz miał ich coraz mniej.
Dlaczego? To proste.
Myśląc czy mówiąc o braku pieniędzy, umacniasz ten stan swoją energią.
Jeżeli w tej samej sytuacji zaczniesz zadawać sobie pytanie: „Jak mogę zdobyć potrzebne pieniądze?”, Twój umysł automatycznie nakieruje się na poszukiwanie rozwiązań i prędzej czy później pieniądze pojawią się w Twoim życiu.
Dlaczego powinieneś zmienić swoje nastawienie?
Śmiało mogę powiedzieć, że nie masz wielkiego wyboru. Musisz to zrobić, aby przetrwać, aby sprostać codziennym wymaganiom, dać sobie radę, iść ramię w ramię z gwałtownie rozwijającą się cywilizacją i techniką. Ucieczka od stresów, wycofywanie się w cień to tylko chwilowe sposoby, które w efekcie i tak prowadzą donikąd. Nie uciekniesz od samego siebie. Wszystkie Twoje lęki i tak mieszkają w Tobie, a nie w świecie zewnętrznym. Wszystkie potrzebne moce, zdolności, umiejętności również ukryły się w Tobie. Pamiętaj: wszystko, czego potrzebujesz, masz w sobie już teraz! Jak się do tego dostać? Oto zadanie, które będziesz teraz rozwiązywać.
Ćwiczenie
Zastanów się, ile życiowych przyjemności umyka Ci każdego dnia z powodu Twojego pesymistycznego nastawienia i negatywnej postawy? Kogoś skrytykowałeś, skoncentrowałeś się na ciemnej stronie wydarzenia, a nie dostrzegłeś słonecznej, z góry martwiłeś się o rezultat egzaminu, zanim jeszcze go napisałeś. Czy poczułeś się wówczas lepiej?
Czy nie porzuciłeś swoich marzeń, zanim spróbowałeś je spełnić? Odpowiedz sobie bardzo uczciwie: Ile straciłeś tak się zachowując?
Te chwile z Twojej przeszłości przeminęły bezpowrotnie, ale na szczęście masz jeszcze wiele lat życia przed sobą i tę resztę postanów spędzić nadzwyczajnie, bajecznie kolorowo, soczyście, ogniście, fantastycznie i interesująco, z poczuciem ogromnego spełnienia.
Urok świadomych wyborów
Każdy człowiek przychodząc na świat otrzymał w darze od Natury absolutnie wszystko, co jest niezbędne do istnienia na Ziemi. Dysponujesz całym arsenałem możliwości swojego wspaniałego serca i umysłu. Potrafisz tworzyć mentalne obrazy i nikt inny tylko Ty decydujesz o ich treści. Przywilej wyboru tego, co gości w Twoim umyśle, należy do Ciebie.
Każdy dzień wypełniony jest mnóstwem zdarzeń toczącego się życia. Zdarzenia same w sobie są beznamiętne. Nie są ani dobre, ani złe, po prostu są. To Ty, myślący i kochający człowiek, nadajesz im sens. Ty uznajesz je za tragedię bądź szczęście. Oceniasz, patrząc przez pryzmat swoich dotychczasowych doświadczeń, uwarunkowań, ograniczeń i oczekiwań i sam decydujesz, co dla Ciebie znaczą.
Z pewnością niejeden raz widziałeś ludzi całkiem różnie reagujących na ten sam fakt, np. wiadomość o poczęciu nowego życia. Jedni są bezgranicznie szczęśliwi, dla innych to powód do czarnej rozpaczy. Reakcja, czyli uczucia i zachowanie człowieka, zależą od jego nastawienia, a to jest już kwestią świadomego wyboru.
Nikt nigdy nie uczył nas istoty świadomego życia.
W szkole i na studiach wymagano od nas zapamiętywania tysięcy bardziej lub mniej potrzebnych informacji, ale nie uczono życia.
Jak widzieć świat pięknym?
Jak wybierać to, co rzeczywiście pragniemy przeżywać? Co zrobić, aby nieprzerwanym strumieniem płynęło do nas wszelkie dobro? Od czasu, kiedy osiągnęłam mistrzostwo emocjonalne, z łatwością panuję nad uczuciami i w konsekwencji nad całym życiem. Teraz to ja tworzę swoją rzeczywistość i nie zgadzam się, aby negatywne stany rujnowały moje plany i nie dopuszczały do zamierzonych osiągnięć.
Żal, lęk, niechęć, złość, niszczą życie każdego człowieka. Hamują naturalny przepływ energii. Trzymają na uwięzi tak potężne moce jak radość, miłość, pasja, wdzięczność czy ciekawość świata. Są wibracjami przynoszącymi ewidentne szkody, manifestujące się różnymi dolegliwościami, chorobami i porażkami. W takich momentach rodzi się pytanie:
Czy warto?
Czy warto płacić tak ogromną cenę za negatywną interpretację danej sytuacji? Pamiętaj! Zdarzenie po prostu jest; to Ty nadajesz mu znaczenie. Sam decydujesz, czy to, co Cię spotyka, jest dla Ciebie białe czy czarne. Zamiast ubolewać nad sobą, poddawać się, zadaj sobie pytania:
I Czego ma mnie nauczyć to, co mnie spotkało? I Jaką korzyść dla własnego rozwoju mogę wynieść z tej lekcji? | Co mam w sobie zmienić, aby już nigdy więcej w życiu nie spotkała mnie taka sytuacja?
Wyzwania
Zacznij od postanowienia, że cokolwiek Cię spotyka, będziesz w tym widział wyzwanie, aby sięgnąć po swój najwyższy potencjał; że potraktujesz owo zdarzenie jak lekcję, aby wznieść się na inne poziomy; że będzie to motywacja do zmiany. Wszystko w przyrodzie ulega zmianom.
Woda w górskim potoku jest czysta, świeża i krystaliczna tylko wtedy, kiedy płynie. Spróbuj nabrać ją do naczynia i pozostawić przez kilka dni bez ruchu. Co się z nią stanie?
Zmętnieje, zbutwieje, będzie miała nieprzyjemny zapach.
Podobnie dzieje się z osobowością człowieka.
Jeżeli nieustająco rozwijasz się – kwitniesz, możesz coraz więcej, masz przyrost siły, energii, zadowolenia, wiary w siebie, wyglądasz promiennie.
Jeżeli staniesz w miejscu albo zaczniesz się nad sobą użalać, obwiniać świat za swoje porażki, wtedy stajesz się stęchły i mętny. Ilekroć spotyka Cię więc coś, co nie jest po Twojej myśli, potraktuj to jak inspirujące wyzwanie.
Może chciałbyś w tym miejscu zaprotestować i powiedzieć: No tak, ale jak mam traktować z radością fakt, że straciłem pracę? Dla osoby o chwiejnych emocjach i dużym egzystencjalnym lęku utrata pracy może być wręcz powodem dokonania próby samobójczej.
Dla innego człowieka może to być powód do depresji, ktoś inny zacznie nadużywać alkoholu i uzależni się od niego, jeszcze inna osoba bardzo przeżyje ten fakt i popadnie w nerwicę. Ktoś inny, aby odreagować sytuację, po prostu pójdzie zabawić się na dyskotekę. Ale z pewnością znajdzie się też wiele osób, które postanowią podnieść swoje kwalifikacje, ukończą nowe kursy, złożą swoje oferty w wielu firmach i znajdą nową pracę o wiele lepszą, wyżej płatną i ciekawszą.
Dlaczego? Ponieważ potraktowały to zdarzenie jako motywację i zrobiły wszystko, aby wygrać, zamiast użalać się i twierdzić, że bezrobocie w naszym kraju jest coraz większe.
Kiedyś usłyszałam obiekcję: Jak można traktować chorobę jako wyzwanie? Przecież to nienormalne. Ja twierdzę jednak, że jest to doskonała sytuacja, aby przezwyciężyć własną niemoc, ograniczenia, stereotypy i wznieść się na zdecydowanie wyższy poziom myślenia, działania, ustanowić nowe życiowe wartości i po prostu przeskoczyć samego siebie.
Jestem głęboko przekonana, że po przeczytaniu rozdziału Pokonaj swoją chorobę czy wysłuchaniu nagrania pt. Zwyciężyć chorobę będziesz myślał już inaczej, zaczniesz doceniać własne możliwości i to, kim tak naprawdę jesteś.
Niewidoczne ograniczenia
Każde zdarzenie, każdą sytuację widzisz poprzez istniejące w Twojej głowie przekonania i doświadczenia. To tak, jakbyś założył na swój nos różowe, niebieskie, brązowe, szare albo czarne okulary. Te kolorowe szkła filtrują obrazy, które widzisz, i dlatego Twój świat jest albo piękny i różowy, albo szary i zły. Przekonania, czyli tzw. „prawdy”, zostały Ci zaszczepione bardzo dawno temu, kiedy byłeś małym dzieckiem i sam jeszcze nie oceniałeś świata.
W większości robili to za Ciebie dorośli. Oni uczyli, co jest dobre, a co złe, czym jest rzeczywistość, a czym nie jest. Określali, co jest dla Ciebie możliwe, a co nie. Włożono Ci na nos okulary w określonym kolorze i być może nosisz je do dziś. Większość ludzi, kiedy dorasta, nawet nie wie, że może zmienić te poglądy.
Opowiem Ci teraz o pewnym eksperymencie.
Wyobraź sobie wielkie akwarium pełne wody. Akwarium podzielone jest szybą na dwie części. W jednej części pływa szczupak – ryba żarłoczna, a w drugiej części – małe rybki, które zwykle stanowią dla niego pokarm. Kiedy szczupak widzi rybki, rozpędza się chcąc je zaatakować i… uderza łbem w szybę, zakręca, zawraca, znowu się rozpędza i… ponownie uderza w szybę. Po kilkunastu razach szczupak nauczył się, że istnieje jakaś niewidzialna przeszkoda, która blokuje mu dostęp do pokarmu.
Jednak jego instynkt nadal kazał mu atakować, więc szczupak rozpędzał się… i tuż przed szybą skręcał. Po pewnym czasie z akwarium usunięto szybę. Wszyscy byli ciekawi, jak zachowa się szczupak, a on nabierał prędkości i w dalszym ciągu zakręcał w tym samym miejscu. Wierzył bowiem, że nadal istnieje niewidzialna przeszkoda.
Jak sądzisz, ile wyimaginowanych szyb masz wokół siebie?
Ile ograniczających Cię przekonań każdego dnia hamuje Twoje rzeczywiste możliwości? Jak mógłbyś żyć, gdyby nie Twoje przekonanie, że nie można, że nie da się czegoś zrobić? Jak czułbyś się, gdybyś więcej mógł, bardziej odważnie marzył i działał z większym przekonaniem, że potrafisz?
Kim stałbyś się wówczas? Może warto byłoby to sprawdzić?
„Coś”, co nas odróżnia
Powróćmy teraz do kwestii prawdy. Przekonania dotyczące szczęścia, radosnego życia, łatwego dostępu do wszelkich atrakcji tego świata są jak szkła w okularach. Mogą być różowe, zielone albo czarne, mogą mieć kolor, jaki tylko zechcesz. Jeżeli nauczono cię, że na wszystko trzeba ciężko pracować, że bogaci to złodzieje, a porządny człowiek jest skromny i pokorny, pieniądze są brudne, trzeba oszczędzać na czarną godzinę itd. – to Twoja świadomość koncentruje się na biedzie. Nawet jeśli dostrzeżesz kątem oka piękne rzeczy, cenne przedmioty, natychmiast podświadomość podpowie Ci: „To nie dla takich jak ty”, „Nie dla psa kiełbasa”, „Nie stać Cię na to, bo nie jesteś dość bogaty”.
Wierzysz w to i to jest Twoja prawda, ale są też ludzie, którzy odważnie marzą i realizują swoje wielkie cele. Czym różnią się od pozostałych? Otóż pokonali ograniczenia i sprawdzili, że wokół nie ma żadnych szyb. Ich świat, niby ten sam, jest zupełnie inny. Ich świadomość to świadomość prosperująca, przekonana o dostatku, dostępności dóbr, możliwości wszystkiego. I to też jest prawda. Każdy z nas bardziej lub mniej świadomie wybiera własną rzeczywistość, wierzy w nią i dostrzega w otaczającym świecie tylko to, co potwierdza jego rację.
To tak jak ze szklanką do połowy napełnioną wodą. Optymista powie, że ma jeszcze pół szklanki wody, a pesymista, że zostało mu już tylko pół szklanki wody. Niby ten sam fakt, a jak różnie zostaje zinterpretowany. Zauważ, jak zupełnie inne uczucia towarzyszą tym ocenom. Raz jest radość, a raz smutek. Musisz pamiętać, że to właśnie uczucia są motywacją do wszelkich działań. To, co pozytywne, ma wyższą wibrację energii, dodaje sił, nadziei, ułatwia dostęp do wszelkich możliwości, tych na zewnątrz i tych posiadanych w sobie. Ludzie optymistyczni i radośni są zawsze otoczeni przyjaciółmi i życzliwością. Przyciągają jak magnes wszystko, czego potrzebują. Tak też działa świadomość prosperująca. Wierzenia, uczucia, myśli o dobrobycie przyciągają wszelkie dobro materialne i duchowe. Postanów żyć inaczej, postanów pokonać dywersyjne przekonania i korzystaj ze wszystkich cudów tego świata bez granic!
B. Figarska, Żyj z pasją
Powiązane posty
• Imago – czy naszych partnerów wybieramy…świadomie?
• Świadomość hara – początek i koniec życia
Zen, chcesz w ten sposób powiedzieć że terra jest …nieobyty w temacie :D?
Zind, are you trying to stir things up a bit ?
Zen, wiem to wszystko o tej podswiadomosci ale aby podswiadomosc nam pomagala to najpierw trzeba ja naladowac pozytywnie poprzez Swiadomosc ale poczytam to wszystko co mi zalaczylas. Dzieki.
sprobowalem to odswiezanie strony i nawet dziala.
Dzieki.
Koniec koncem reasumujac to uwazam, ze zawsze dobrze jest sprowadzic wszystko do jak najwiekszej prostoty.
licza sie codzienne RYTUALY i ja zaczalem w to wierzyc.Religje tez mozna potraktowac w kategorii tych rytualow.
Poza tym takie POCIESZANIE plynace z religii nie jest zle. To tez dziala na Podswiadomosc.
To niewazne, ze przykladowo Bog nie istnieje. Ci co umieraja i tak sie nigdy tego nie dowiedza. Raz trup , zawsze trup. Wiec wierzacy nigdy sie nie dowiaduja, ze Bog nie zyje. A CO SIE NAWIERZA TO JEST ICH. Czowiek ma hyba potrzebe CZADU. Musimy sie zaczadzac i niewazne czym. Niektorzy pija dobre czerowne wino inni uczestnicza w rytuale mszy. Powtarzanie litani to to samo co mantra. Wiec niewazne jak to zwal. Jedni chodza do psychologa a drudzy spowiadaja sie u ksiedza.
I to jest bardzo ludzkie wiec po co to dezawuowac.
Ludzie chodza na msze aby uczestniczyc w masowej terapii. ja w tym celu chodze do Swiantyni Buddyjskiej.
Zycie jest krotkie i wiekszosc ludzi nie ma czasu aby wymyslac „kola” od nowa. Rodza sie i maja wszystko gotowe. Wiedza, ze w piatek(muzulmnie) w sobote (zydzi) niedziele(chrzescijanie) ida do swej swiatyni i caly program terapeutyczny czeka na nich gotowy.
Wiec droga Zen mozemy pominac nawet tego boga arheotypowego i skupic sie tylko na „gotowcach”. rytualach.W Ameryce ludzie chodza do psychoanalitykow i placa za to duzo szmalu.
pojscie do kosciola jest o wiele tansze
No i jest jeszcze ubezpieczenie – a nuz Bog istnieje. Czlowiek nic nie traci na takiej wierze, wrecz zyskuje. Wiec coz ze Bog nie stnieje co sie kazdy nawierzy to nawierzy i nikt mu tej przjemnosci nie odbierze.
Reasumujac jeszce raz. Przyjemnie jest wierzyc w Swietego Mikolaja.
Zind, nie, nie twierdzę że jest nieobyty 🙂 To raczej moje usprawiedliwienie – dla mojego własnego lenistwa w tłumaczeniu 🙂
terra australis
„I to jest bardzo ludzkie wiec po co to dezawuowac.”
Używałam słowa „niedojrzały”, bez negatywnej konotacji, choć zapewne mogło zabrzmieć inaczej 🙂
Chodziło mi o taki kontekst który można użyć do etapów rozwoju dziecka.
Dziecko na każdym etapie jest cenne i wspaniałe. Ale dziecko rocznie nie potrafi zawiązać sobie bucika jak pięcioletnie 🙂
Są więc jakieś obiektywne różnice.
Co dobre dla pięciolatka…niekoniecznie dobre dla roczniaka. Na różnych etapach potrzebujemy różnych rzeczy. To nie znaczy, że jedno dziecko lepsze od drugiego, po prostu ma inne potrzeby.
„zawsze dobrze jest sprowadzic wszystko do jak najwiekszej prostoty.”
100% się zgadzam, i na ty właśnie polegała częściowo moja ostatnia przemiana 🙂
„Rodza sie i maja wszystko gotowe”
A mi sie już tak spodobało to sprowadzanie do prostoty………! 🙂
Jeśli za dużo narosło to może warto spróbować trochę przyciąć ? 🙂 Można owszem wejść w krzaki, ale można też je skosić 🙂
Owszem, mniej wysiłku kosztuje korzystanie z gotowców, ale…. czyż rozwój, praca nad sobą, zmiana, transformacja, nie jest cudowną, przyjemną przygodą? 🙂
@terra australis
/are you trying to stir things up a bit ?/
No… It’s just my style 🙂
No dobrze, tylko się wtrącę.
Jak zapewne wiecie, pytania pozostają te same, zmieniają się tylko odpowiedzi. Inna sprawa, czy zadajemy sobie właściwe pytania?
tak czy owak, ze swojego krótkiego życiowego doświadczenia (a mamy dość krótki life span) wyciągamy wiążące nas wnioski – jak czy jest Bóg czy go nie ma oraz w której restauracji jedzenie jest najlepsze. A tak naprawdę nie wiemy kim sami jesteśmy i jak funkcjonujemy.
Ale dochodzimy do takich i owakich wniosków (na podstawie doświadczenia życiowego co czasem sprowadza sie do przeczytanej ksiązki czy wychowania) i – zamykamy się w tym swoim doświadczeniu. A potem już tylko wyszukujemy taki rodzaj doświadczeń który potwierdza naszą małą prawdę. Albo i naszą dużą (religijną, życiową itd Prawdę).
A powinniśmy byli powiedzieć:
na dzień obecny ta i ta rzecz wydaje się być tym a tym. a jaka okaże się jutro to dopiero zobaczymy.
@indram
/wyszukujemy taki rodzaj doświadczeń który potwierdza naszą małą prawdę. Albo i naszą dużą (religijną, życiową itd Prawdę)./
Wszyscy powinni być tego świadomi, a – nie wszyscy są.
Zaczynając od tych którzy wyrośli w jakiejś religii, i nie kwestionują tego co usłyszeli, ale także przez tych którzy sądzą że doszli do jakiejś nowej prawdy, która ich wyzwoli. Trzeba ciągle pozostawać krytycznym i uważnym wobec swoich poglądów. Stale poddawać je wątpieniu, stale badać.
Rzeka musi płynąć. Tylko wtedy dociera do celu.
Zenforest
Nie twierdze, ze poziom swiadomosci jaki wypracowalas dla siebie nie jest dla Ciebie dobry. Jestes „szukaczka”, szukasz bo chcesz glebszej odpowiedzi na nurtujace Cie pytania. Jestes osoba wiecej niz przecietnie inteligentna i to szukanie jest wypadkowa twojej inteligencji i nie zadawalania sie tym co jest Menu przecietnej restauracji. Oni serwuja bigos a Ty masz zapotrzebowanie na homary. Tylko, ze wiekszosc ludzi nie jadlo i nigdy nie bedzie jadlo homarow. Nawet by nie chcieli ich skosztowac bo powiedzieliby, ze to jakies „swinstwo”.
Napewno te Twoje poszukiwania sa dobre i dobrze , ze dzielisz sie nimi bo trafiaja tu zapewne osoby podobne do Ciebie.
Niemniej jednak szczytem zapotrzebowan wiekszosci ludzi jest restauracja McDonalda.
Ja myślę, że w każdym, tak zwanym przeciętnym człowieku, pod wpływem silnych emocji, czy dramatycznych wydarzeń, wyzwala się…potrzeba by zadawać głębsze pytania.
Wierzę, że każdy ma szansę, by zmienić to co mu sprawia ból, stworzyć lepszą przyszłość…
Aczkolwiek… zasadniczo masz rację, nie każdy szuka, bo nie każdy czuje taką potrzebę, a nawet…nie ma takiej świadomości, że można szukać…:/
„każdym, tak zwanym przeciętnym człowieku, pod wpływem silnych emocji, czy dramatycznych wydarzeń, wyzwala się…”
wlasnie, ale lepiej nie byc pod wplywem silnych emocji czy dramatycznych wydarzen.
Juz w dziecinstwie marzylem aby ….reszte zycia spedzic na Tahiti….nawet w miare mi sie to udalo :))
ostatnio dochodze do wniosku, ze kazda WERBALIZACJA jest zla.
Chcialbym jeszcze dodac, ze wszystkie te poruszane tu tematy inaczej sie odczuwa mieszkajac w roznych strefach klimaktycznych. Wiem bo mieszkalem 26 lat w Polsce i 27 w Australii.
Zenforest – Deykacja zdjeciowo/dzwiekowa na adresie: duchowosc[malpa]gmail
Czemu tak często podkreślasz to, że mieszkasz w Australii? Czy to jest ważne dla Ciebie ?
Tak, bo tam jest ciepło. 🙂
trueneutral
„Tak, bo tam jest ciepło. :)”
A jak sądzisz, true, jak to wpływa na psychikę?
Inne wzorce? Inne reagowanie :)? Większe poczucie komfortu fizycznego, rozluźnienie 🙂 ?
A więc tak. Mamy hormon serotoninę, który jest nazywany hormonem szczęścia. Gdy przebywamy na słońcu jest jej wytwarzana większa jej ilość. (wiele leków antydepresyjnych działa na zasadzie blokowania wychwytu zwrotnego serotoniny – substancja dłużej pozostaje w błonie postsynaptycznej, czyli dłużej pobudza neurony odpowiedzialne za dobry nastrój) .
Na słońcu powstaje także jedna z form witaminy D, która później może być przekształcona w aktywną formę tej witaminy (głównie w nerkach) . Jest też coś więcej, otóż ta prekursorowa forma wit. D podczas jesieni i zimy pozwala utrzymać stały poziom serotoniny.
Innymi słowy – opalanie się skutkuje raz, że dobrym samopoczuciem podczas słonecznych miesięcy, to dwa, że pozwala utrzymać równowagę w tych pozbawionych dużej ilości słońca miesiącach.
Oczywiście opalać się z umiarem… 🙂
Eeeeee!!
Ja tak się tylko drażniłem z Australiczykiem 🙂
A wy tak od razu poważnie 🙂
Zind, no… łobuzujesz trochę 😉
True, dzięki za full-profes informacje 🙂
DZIEKI TRUENEUTRAL za dopowiedzenie tego czego sam jeszcze nie zdazylem, wlasnie wrocilem z byczenia sie nad oceanem co poprawilo moj nastroj. Chcialbym jeszcze dodac, ze na przyklad Szwedzi (no i Polacy tez bo to tez narod Polnocy) wpadaja w depresje z powodu niedostarczenia oczom wystarczajacej ilosci LUMENow. JA NIBY mam wystarczajaca ilosc tych lumenow u siebie ale stwierdzilem ze od przybytku glowa nie boli wiec wlaczam w domu maksymalna ilosc zarowek oszczednosciowych.
A jeszcze nawiasem mowiac za duzo Serotoniny powoduje tez problem.
A propo podkreslania faktu, ze mieszkam w Australii. Poniewaz jestem chemikiem z zawodu i pracowalem w Ursusie (ktory upadl) to bylbym bezrobotnym, bez szansy na normalne zycie w Polsce (ludzie mojego pokolenia to stracone pokolenie). Stalbym sie bezdomnym alkoholikiem podobnie jak moj brat stryjeczny(zwolniony z Ursusa) pobity przez kumpli za to ze przywlaszczyl sobie butelke denaturatu i zasnal w rowie zima i przeszedl na lono Abrachama.
Wiec Zind czuje sie tak jakbym uciekl z Auschwitz-Birkenau (Oswiecim) :)))) Mam drugie zycie.
Dwie reinkarnacje za jednym zamachem.
Wiec dziwisz sie Zind, ze podkreslam ze mieszkam w Australii. Kazdy na moim miejscu by to robil.
W Australii wolno byc na zasilku dla bezrobotnych cale zycie (4 tys miesiecznie za friko + mieszkanie lub dom od panstwa+wszystkie lekarstwa , nawet te za 5tysiecy ryczaltem po 8PLN tylko, przejazdy komunikacja publiczna tez ryczaltem prawie za darmo. Cieplo wiec nie trzeba duzo jesc :))), cieplo wiec nie trzeba butow zimowych (pol roku chodze po domu nago bo cieplo) Ubrania o wiele tansze niz w Polsce bo Chiny blizej. Jak sie czlowiek poskarzy ze sie czuje niedowartosciowany bo nie ma Telewizora plazmowego na pol sciany to mu panstwo tez kupi aby nie popadl w depresje. Ostatnio poniewaz gospodarka w miare dobrze idzie to kazda biedna rodzina dostaje 4tysiace PLN aby zaszalec na Boze Narodzenie. Wiec ja sie czuje jak w raju. Australia to kraj w ktorym zostal ZREALIZOWANY REALNY KOMUNIZM. Biorac pod uwage to wszystko i fakt ze sie czuje jakbym prawie uciekl z Auschwitz Birkenau to nie dziwota ze podkreslam swoja obecnosc tutaj :)))))))) MERRY CHRISTMAS.
Zapomnaialem dodac, ze im mniejsza przemiana materii tym mniej FREE RADICALS. Wiadomo, ze im mniejszy przerob (czyt. przerub) tym mniejsza eksploatacja wiec cialo sie tak nie zuzywa. Takie rzeczy sa bardzo wazne w strategii dozycia wieku 100 lat a nawet wiecej. Poniewaz prace nad czesciami zamiennymi wychodowanymi z komorek macierzystych ida pelna para to im dluzej czlowiek przetrwa tym wieksza szansa zalapania sie na te czesci zamienne. Podejrzewam ze w przyszlosci bedzie mozna chodowac czesci zamienne metoda domowa tak jak teraz odstawia sie mleko na siadle.
Wszyscy ktorzy dozyli 120 lat NIEDOJADALI.
Jak jest cieplo to ostatnia rzecza jest mysl aby cos zjesc. Biorac pod uwage, ze czlowiek nie wiele zje, nie potrzebuje ubran to zastanawia sie na co wydac zasilek otrzymany od panstwa. Mozna odbywac wycieczki do Aca Pulco i innych egzotycznych miejsc. Jak sie lata w kierunku zgodnym z ruchem slonca to czlowiek tez sie nie starzeje.
Jak dostać obywatelstwo?
True
Pytasz powaznie czy zartem?
Wszystko zalezy w jakim jestes wieku i jakie masz wyksztalcenie?
Mi pomogl komunizm -dostalem sie jako uchodzca.
Teraz z Polski mozesz przyjechac tylko jako emigrant. Wymogi ciagle zmieniaja sie wiec nie jestem „up to date”. Z tego co wiem to dla emigrantow zawsze obowiazywala pula punktowa.
Musisz uzyskac odpowiednia ilosc punktow. Punkty sa za wiek -im mlodszy tym wiecej punktow, punkty za znajomosc angielskiego, punkty za wyksztacenie, za zawod i jak przydatny jest on w Australii.
Inna mozliwosc to musialbys sie spodobac mojej corce i ozenic sie z nia :))))
Obywatelstwo chyba dalej dostaje sie po 2-och latach pobytu. :)))) Have a try !
True
Pytasz powaznie czy zartem?
Wszystko zalezy w jakim jestes wieku i jakie masz wyksztalcenie?
Mi pomogl komunizm -dostalem sie jako uchodzca.
Teraz z Polski mozesz przyjechac tylko jako emigrant. Wymogi ciagle zmieniaja sie wiec nie jestem „up to date”. Z tego co wiem to dla emigrantow zawsze obowiazywala pula punktowa.
Musisz uzyskac odpowiednia ilosc punktow. Punkty sa za wiek -im mlodszy tym wiecej punktow, punkty za znajomosc angielskiego, punkty za wyksztacenie, za zawod i jak przydatny jest on w Australii.
Inna mozliwosc to musialbys sie spodobac mojej corce i ozenic sie z nia :))))
Obywatelstwo chyba dalej dostaje sie po 2-och latach pobytu. :)))) Have a try !
Trueneutral
17-go stycznia lece na miesiac na Bali. Potrzebuje kogos aby podlewal ogrod i wyprowadzal psa.
Moze bylbys zainteresowany. Wolna chata w dobrej lokalizacji na miesiac. Nic bym cie nie obciazyl. Wiem ze przelot dosc kosztowny ale taka oferta nie powtorzy Ci sie nigdy w zyciu.
A wogole to apropo wczesniejszych postow to nie mam nic przeciwko Polsce – nawet ladny kraj. Bylem tego lata. Sa szanse dla mlodych ludzi (chyba). Miasta sie odbudowuja z funduszy unijnych. Srednia pensja poszla do gory. Tylko, ze duzo tych statystyk jest naciaganych bo duzo ludzi poszlo na wczesniejsze emerytury, a to czesto tylko 500 PLN na miesiac – do McDonalda to ciezko z tym isc. Zal mi tych facetow w Milanowku co pija wino la Patik za 5 PLN – to im niszczy watroby i za kazdym razem jak przylatuje to juz ktorys martwy.
Ja mowie: chlopaki medytujcie a nie pijcie. Z medytacji o wiele wiecej przyjemnosci i watroba cala.
Glowne przeslanie to jest takie, ze BYT KSZTALTUJE SWIADOMOSC a tu tyle o swiadomosci. W zamoznej Europie Zachodniej nikt nie entuzjazmuje sie ZYCIEM POZAGROBOWYM. A w Polsce jak tylko pojade to wszyscy ciagle zainteresowani tym zyciem pozagrobowym. Wiec uznam, ze Polska to normalny kraj jak ludzie nie beda sie tak zajmowali sie tym zyciem pozagrobowym.
No nic wszystko jest na dobrej drodze bo jak juz tam ludzie gryluja to z czasem zrobi sie tak jak w tej Europie Zachodniej gdzie koscioly sa puste i nie ma Rydzyka.
Chętnie bym popilnował domu, ale mniej więcej wtedy sesja mi się zaczyna. 🙂
Pytałem poważnie, choć to nie znaczy, że planuję wyjazd do Australii – po prostu zbieram informacje, które mogą mi się przydać. Co do punktów to chyba byłoby całkiem nieźle, przy czym najpierw studia musiałbym ukończyć. 🙂
W zasadzie to nie planowałem wyjechać z Polski, ale nie mówię też, że to niemożliwe. Wszystko zależy, jak mi się ułoży. 🙂 A Australia prezentuje się nieźle, więc warto coś wiedzieć w takich tematach.
Piszesz, że masz córkę, tak? 🙂
Kiedyś Leszek Żądło napisał, że wielu ludziom po regresingu, jak odreagowali sobie różne wzorce, to samoocena im się podnosiła, a to powodowało, że większość z nich opuszczała Polskę wyjeżdżając za granicę. Wydaje mi się że w Polsce jest wciąż jeszcze sporo pokomunistycznego „jak mi dacie, to będę miał, a jak nie, to nie” i sporo negatywizmu, cierpiętnictwa i poczucia braku. Myślę, że jest w tym coś z polskiej tradycji narodowej sięgającej czasów zaborów, nędzy galicyjskiej, wojen światowych. Z jednej strony duma z powodu bycia przedmurzem chrześcijańskiej Europy i polskości, a z drugiej, no właśnie. Wiele twarzy na ulicach polskich miast wydaje się szarych i przygaszonych, zaciętych. Mam wrażenie, że to się zmienia. Ale gdyby nie takie polskie warunki, to nie byłoby ojca Rydzyka i podobnych ewenementów na początku XXI stulecia. Na pewno też inaczej mieszka się na blokowisku a inaczej w jednorodzinnym domku. A taka właśnie zabudowa dominuje na zachodzie.