Tagi
doświadczenia, ego, egocentryzm, egotyzm, etapy rozwoju, godlewski, mistrz, mnich, poziom rozwoju, Rozwój, Świadomość
Trzej mnisi postanowili razem pomedytować.
Usiedli po jednej stronie jeziora, zamknęli oczy i pogrążyli się w medytacji. W pewnej chwili jeden z nich wstał i rzekł do pozostałych:
– „Zapomniałem mojej maty.”
Poczym w cudowny sposób wkroczył na taflę wody i przeszedł na drugi brzeg do swojej chaty. Kiedy wrócił, drugi mnich wstał i powiedział:
– „Zapomniałem wywiesić moją drugą szatę do wyschnięcia” – On także pełen spokoju przemaszerował przez taflę jeziora i wrócił tą samą drogą.
Trzeci mnich obserwował uważnie towarzyszy i postanowił przetestować swoje własne zdolności.
– „Czy wasza wiedza jest większa od mojej? Ja również jestem w stanie to zrobić!”
Powiedział głośno i ruszył w stronę jeziora, aby przez nie przejść. Jednak natychmiast wpadł w głęboką wodę. Z zapałem wspiął się z powrotem i spróbował ponownie tylko po to, aby znów wpaść do wody. Próbował jeszcze raz… i jeszcze… za każdym razem tonąc w wodzie.
Dwaj pozostali przypatrywali się temu w spokoju. Nagle jeden powiedział cicho do drugiego:
-„Myślisz, że powinniśmy mu powiedzieć gdzie są kamienie??”
***
Słysząc i czytając o wielkich dokonaniach joginów, mistrzów duchowych czy adeptów, człowiek kroczący ścieżką duchową może poczuć się co najmniej gorszy.
Można też słuchać o dokonaniach „zwykłych” ludzi, którzy nierzadko podświadomie chwalą się swoimi doświadczeniami. Część ludzi osiąga stany mistyczne, opowiada jakie to ma wizje, jaki cudowny kontakt z Bogiem, jaką to wielką miłość czuje. Wielką moc i nieskończone cudowności, które powstają w ich ciele lub umyśle. Każdy mówi o swoich doświadczeniach duchowych, czego to on nie doświadczył.
W świecie rozwoju jest wiele doświadczeń. Każdy człowiek ma własne doświadczenia i nie może ich w obiektywny sposób porównać z doświadczeniem innych osób, ponieważ nigdy nie poczuł tego, co inni. Jedynie na podstawie słów i prób dostrajania się do wibracji innych może sobie wyobrazić, co czują inni. Jednak będzie to tylko twór mentalny, wyobrażenie tego, co czuje inny. Tak na prawdę nie wiadomo co czują inni, ponieważ w teraźniejszości nie czujemy tego, co oni. Porównanie doświadczeń odbywa się na zasadzie metafor, przenośni, porównań do innych rzeczy. Z tego wszystkiego powstaje mentalny obraz tego, co mogą czuć inni. Dalej można porównać, czy czujemy to samo i czy jesteśmy „lepsi” czy „gorsi”.
Cała ocena pochodzi od ego-tycznego umysłu. Wszelkie określenie siebie jest tylko określeniem swojej sztucznie stworzonej tożsamości. Niektórzy wchodzą w wielkie mistyczne stany, kontaktują się z aniołami czy nawet samym bogiem. Jeśli ich ciała tak odbierają rzeczywistość, to w porządku, staje się dla nich prawdą.
Dla Ciebie prawda jest inna.
Nie jest lepsza, nie jest gorsza. Twoje doświadczenia mają taką samą naturę jak doświadczenia oświeconych, papieży, świętych czy reszty ludzkości. Wszystkie doświadczenia są stworzone przez pierwotną świadomość i odbywają się na tym polu istnienia. Tylko umysł podzielił doświadczenia na grupy i uzależnił się od tej oceny. W samej ocenie nie ma nic złego. Jest to po prostu zauważenie pewnej różnicy.
Jedna osoba postrzega w jeden sposób, inna na inny sposób. Jest różnica doświadczania, jednak ta różnica jest naturalna. Nie trzeba tworzyć ocen lepsze – gorsze. Jeśli powstaną takie oceny, umysł od razu się z nimi utożsami. Dalej w zależności jak siebie określił będzie się czuł dobrze lub źle.
Niektórzy ludzie budują wielką samoocenę na swoich doświadczeniach czy predyspozycjach ciała. Są wielkimi ludźmi, potrafią takie niestworzone rzeczy. Potrafią wychodzić z ciała, czuć wielką miłość do wszechświata, uzdrawiać, tworzyć sztukę, przewodzić innymi, prowadzić zachwycające rozmowy czy przemówienia… Na dodatek większość wspaniałych ludzi rozwoju czuje miłość i ma całkowitą świadomość tego świata.
Wszystko wspaniale, jednak we wnętrzu pozostaje pewno niespełnienie.
Wszystko jest wielkie, jednak oświeceni nie ma. Coś jest nadal nie tak. Tu znów ego macza swoje palce. Cała wysoka samoocena jest zbudowana na wyobrażeniu o sobie i ocenach innych. Jestem taki i taki, dlatego jestem wspaniały. Jest to uwarunkowana wspaniałość.
Cała totalność wszechświata nie ocenia. Jesteś jaki jesteś i Twoja osoba jest nieważna. Nie jest ważne co umiesz, a czego nie umiesz. Nie jest ważne jaki jesteś, a jaki nie jesteś. Wszechświat na swoim planie materii akceptuje wszystko. Jest to proces miłości, który ogarnia wszelkie istoty. Kocha bezinteresownie i pozwala istnieć. Tylko dla ego staje się ważne kim jesteś, co potrafisz, czego nie potrafisz, czego doświadczasz.
Życie z poziomu ego tworzy wszelkie warunki istnienia. Określa jak powinna wyglądać boska istota, a jak wyglądają ludzie nieświadomi. Ocenia wszystko, nawet na tych wysokich szczeblach rozwoju.
Prawdziwe wyjście ponad ego zostawia wszelkie oceny za sobą. Nagle przychodzi świadomość, że wszelkie istoty są równie boskie. Są przejawem miłości na tym planie materii. Wszystko jest doskonałe.
P. Godlewski „Moment Boskości”
Powiązane
• Czy rozwój duchowy postępuje etapami?
Zawstydzona? Czyżbyś nie była tą, którą jesteś?
Ahh, no..
Rozwój to coś silnego, nie będę jeszcze o nim pisać.
Jednak mam pytanie:
– Jest ktoś wstanie zaryzykować swoje życie dla rozwoju?
Wybór jest pojedynczy. Albo wybuch świadomości, albo szaleństwo lub jakaś choroba. Po czym będziesz się wahał między psychologiem a dalszym rozwoju. Pójdziesz do psychologa, i co? I nic. Wrócisz i będziesz się głupio cieszył, bo ktoś cię poprowadził.
Chodziłem kiedyś z ludźmi do psychologa. Zawsze denerwowało mnie to, że po krótkiej gadce ordynował leki, które są dosyć drogie, ok. 260PL, ale że unia wspiera, to można je wykupić za ok. 26PL. W końcu wale jemu pytanie:
– Nie da się tego jakoś werbalnie załatwić?
(Spytałem się spodziewając znanej mi odpowiedzi)
– Niestety nie, w tym przypadku nie.
Hm?
Rozmawiam z ludźmi szczerze, oni robią to samo. Często słyszę jak ktoś za pomocą czegoś chce osiągnąć jakiś stan świadomości.. Często także słyszę, że wielu skończ w psychiatryku. (Ci wrażliwi, inteligentni, im najczęściej się to zdarza, podobno. Pewności nie mam, gdyż nie prowadzę żadnej ankiety, a tylko piszę, co słyszę od starszych ludzi)
Czasem jest zaskakujące jak wiele ludzi próbuje coś na własną rękę, potem dochodzą do punktu, gdzie stają przed wyborem, który podsuwam nam nasze wnętrze. Albo zwariować albo wybuch świadomości, lub wycofać się. Oczywiste jest, że nikt nie wybierze „zwariować.” Wybierze albo wybuch świadomości albo zwariować. A co nastąpi tak naprawdę? Tego nie wiemy. Dowiemy się, gdy już nastąpi. Wybór jest trochę subtelny, gdyż nie wiesz co cię właśnie spotka z wymienionych.
Stąd te pytanie.
Brak wyboru to też wybór, tylko jaki?
Idę spać, o szóstej należy wstać. Będę ok. 20.00 tego dnia.
Tylko nie syfić emocjonalnie, bo tego natężenia aż nadto!
Cmok
interczytelnik, niektórych fragmentów tego co napisałeś nawet nie skomentuję, bo słów mi zabrakło 🙂
Jedyne co dodam to że zanim zaczniesz spoglądać na innych i krytykować ich, popatrz na siebie, a w lustrze zobaczysz podpowiedź dlaczego.
Przemyśl to, jeśli jesteś tak bardzo do przodu w stosunku do nas wszystkich, to co tutaj robisz?
Miej na uwadze zdanie z książki „Pierwszy krok do Nirwany” wypowiedziane o mistrzu :
‚nie może być superdoskonały, bo by nie miał z nimi kontaktu. Musi mieć część ich właściwości, żeby się z nimi komunikować’
Może zatem w swoich podpowiedziach dla nas, znajdziesz odpowiedź raczej na Twoje problemy?
Noooooo!
Kto by się tego spodziewał? (prócz indrama, który to przepowiedział w swoim pierwszym komentarzu, chylę czoło!) 🙂
Większy rozrabiaka niż ja? Nie dam sobie odebrać tytułu najbezczelniejszego na tym blogu 🙂
Interczytelnik:
*Nie chce mi się czytać waszych filozofii, które niczemu nie służą. Pytanie proste, a wy chodzicie w kółko i rozmyślacie.*
A czyż nie widzisz sensu w samym szukaniu? Tylko w znalezieniu?
Nie istnieją gotowe odpowiedzi. Osho też to mówi.
„Zind forest jest moja, a ty idź szukać gdzie indziej. „
Za pozwoleniem, jestem na tym blogu troszkę dłużej niż ty i proponuję niniejszym tobie, abyś poszedł szukać szczęścia gdzie indziej, może w jakimś klubie w którym transwestyci ubierają się w stylu lat 80’tych? 🙂
*I cała reszta obstawy, słyszycie? W krzaki! Bo nic nie wnosicie tutaj, tylko zamieszanie. *
Cała reszta, mam nadzieję – pozostanie.
Tymczasem ty przeminiesz. 🙂
Pięknie.. zaczyna się robić jak w starym dobrym wątku /luźne dyskusje/.
Nie wiem po co takie emocje od razu wstawiasz, Interczytelnik?
Czy nie możesz po prostu spokojnie napisać :/Mój pogląd jest taki a taki, a wasz?/ Proponuję reszcie ignorowanie emo-zaczepek.
/rozwój jest dla odważnych, przyznaj rację./
Co to w ogóle jest dla ciebie rozwój?
Owszem, odwagi wymaga porzucenie siebie, jako osoby pogrążonej w cierpieniu i zmiana siebie-na osobę, która nie musi już cierpieć. To wymaga zmiany tego do czego nawykliśmy, zmiany naszego ego.
Ludzie pytają: Gdy stracimy tę bezcenną tożsamość cierpiętnika, to kim bez niej będziemy? Tu jest pies pogrzebany. Bo zmiana to nie tylko zmiana życia i jego warunków, ale przede wszystkim narodziny nowego człowieka. A na śmierć nie każdy jest gotów.
Interczytelnik
Bardzo ładnie piszesz, a jak u Ciebie z praktyką i doświadczeniem?
Tak, zdecydowanie.Bardzo ładnie piszesz, Interczytelnik!
(oczywiście oprócz pewnych fragmentów, będących osobistymi wycieczkami). A jak u Ciebie z kulturą osobistą? 🙂
Zind:
„Za pozwoleniem, jestem na tym blogu troszkę dłużej niż ty i proponuję niniejszym tobie, abyś poszedł szukać szczęścia gdzie indziej, może w jakimś klubie w którym transwestyci ubierają się w stylu lat 80′tych? :)”
Uha! Pojechałeś z tym, słowo daję!
Dziwi mnie, że Zenforest tego nie wycięła? 🙂
Jako pacient psychiatrii polskiej i obcej CHCIALBYM ZAZNACZYC, ZE PACIENTOM PSYCHICZNYM nalezy sie SPECJALNA TARYFA. Potraktujcie Interczytelnika SPOLEGLIWIE – PO CHRZESCIJANSKU. 🙂
O Boze …moze napisalem nie na temat lub zbyt kwieciscie….
P.S. Udzielam porad psychiatrycznych za darmo na moim blogu
terra, właśnie widzę, zaskoczenie ogromne !
Zrobiłeś ze swojego bloga swoisty blog satelicki dla bloga Zenforest.
Nie masz pomysłu na 100% swój :)?
Zen czujesz się dowartościowana, że masz fanów/ antyfanów? 🙂
Pomyśl, ktoś prowadzi bloga, głównie po to by komentować Twojego bloga, nawet jeśli większość to rożne wyżywania się, niemniej – coś znaczysz dla Terry, skoro takie zjawisko zaistniało.
terra, też tam zerknąłem
Wiesz, to zaczyna wyglądać na obsesję na jej punkcie 😦
Are you Zenforest’s stalker?
Właśnie spojrzałem i oczom nie wierzę…
Dowartościować Zenforest?! Cóż za bluźnierstwo! 😉
A tak w ogóle, to u podstaw większości rzeczy ktore robimy i które myślimy leży naśladownictwo. Na ogół ktoś gdzieś już to robił, myślał. Twórczość to w pewnej mierze łączenie ze sobą tego co znane w nowe formy. Ale rozumiem, że chcecie powiedzieć, że blog terry incognita po części zdaje się być aneksem, przypisem albo komentarzem do blogu Zenforest, tak? 🙂
Biorąc pod uwagę, że większość ludzi lubi różne orginalne smaczki, dobra reklama dla terry. 🙂
Eseje to umiecie pisać, jednak odpowiedzi zero.
No.. z wyjątkiem jednego sensownego pytania.
Asia,
Masz rację, gdy patrzę w lustro, widzę swoje odbicie.
A krytykować?
Od tego jestem. Ty nie akceptujesz, więc dla dobra sprawy nie mieszaj się. Z cytat-pierdołami sobie daruj, znam nirwanę lepiej niż ty.
filip,
napisz swoją tożsamość na kartce i wyślij świętemu mikołajowi. Owszem na śmierć ego nie każdy jest gotowy, brak konkretnej decyzji. Niektórzy potrzebują by za rączkę ich prowadzono, ale tak się nie da.
Terraustralis, twój nick jest tak głupi, że aż nie chce mi się z tobą polemizować. Poza tym, jeśli chcesz się czego dowiedzieć aby nauczyć się służyć innym, w porządku, obserwuj.
Zind,
nie chciałem urazić twojego ego. Nie filozofuj więcej, bo marnujesz swój czas. Uświadamiam cię po raz drugi:
– m a s z s k ł o n n o ś c i d o f i l o z o f o w a n i a.
(Bez urazy oczywiście)
I nie obchodzi mnie odkąd tutaj jesteś, nie obchodzą mnie twoje względy.
Tobie, dziękuję za uwagę
Trueneutral,
gdyby nie praktyka, nie wiedziałbym o śmierci ego oraz odwadze, która jest wstępem i początkiem. Śmierć ego to nie wyzbycie, WIĘC nie mylić.
Rozwój polega na zdezaktywowaniu myślowych nawyków, jak już napisałem.
Chodzi o kontakt z tą prawdziwą jaźnią. Tutaj trudno określi konkretnie „Prawdziwa, a ego”, więc pozostawiam to każdemu do subiektywnego rozpoznania wg. własnych odniesień.
Pan z psychiatrii zaraz zacznie pisać o schizofrenii.
Nie rozumiem tylko, interczytelnik, czemu ma służyć ta twoja kozacka-zaczepna postawa. Wpadasz tu i rozpychasz się łokciami.
Skoro o coś ci chodzi, jesteś na coś/kogoś zły, powiedz to jasno.
O co ci chodzi? Masz tu z kimś na pieńku?
Jeśli to z Zenforest, to przenieś na priva swoje jazdy, i napisz jej maila.
Tobie też dziękuję.
terraustralis
Dobra reklama bloga, przyznaje mądry ruch, nie znosisz Zen, ale na popularności jej bloga chcesz się wybić, sprytne 🙂
Co do odwiedzin:
Ja czasem zaglądam na Twojego bloga, ale ostatnio coraz rzadziej, bo jednak szukam ciekawych inspirujących treści, a Twój blog rzeczywiście zamienił się w taki zazdrosny komentarz wobec bloga Zen.
Przecież na początku cel Twego bloga był inny!
To był głownie taki fotoblog, lekki, o przyjemnej energii.
Teraz gdy co drugi post ocieka złośliwością, odechciało mi się czytać.
Nie wiem jaki rodzaj osoby chciałby się pławić w takiej atmosferze, zaglądać tam…
Nie odpowiesz mi, interczytelnik?
Do kogo tu masz żal, że się tak pienisz?
Też byłbym ciekaw, skąd takie emocje?
Wprawdzie nie przepadam za twoją transseksualną awatarową stylizacją, ale przyznam, że twoje poglądy wydają się przecież w pewnym zarysie, zgodne z tym co ten blog prezentuje, mylę się? Wątpię też żebyś miał jakieś powołanie do nawracania ludzi na jedynie-słuszną-prawdę. Więc o co c’mon?
Hej, chlopaki, jak to bylo w wojowniku swiatla? Ze wojownik swiatla (napisal to Paulo Coelho) wybiera czas i miejsce walki, czy tez kiedy walczyc a kiedy nie – albo cos w tym stylu.
Wiec zastanowcie sie czy chcecie i czy warto walczyc.
(tak sie zastanawiam – i kto to mowi?) 🙂
I po co?
Po całym dniu weszłam tutaj i widzę, że sporo komentarzy przybyło 🙂
Indram, podoba mi się to co rzekłeś.
Niech każdy wybierze czy chce walczyć czy nie i po co.
Czasem wewnętrzna walka lubi się ujawniać w postaci angażowania się w zewnętrzne konflikty, nawet jeśli nas personalnie nie dotyczą. Zawsze w takich chwilach, gdy czuję się jakoś sprowokowana lub poruszona, staram się ujrzeć w sobie tę nutkę której dotknięto.
Każdy powinien poddać się autorefleksji, zamiast napadać na kolegę, który odwiedził ten blog 🙂 Mnie też nieco jego komentarze zaskoczyły, przyznaję, ale finalnie, czyż zatem problem nie leży ‚we mnie’?
@indram
Dobry cytat, ale nie wiem czy w dobrej chwili go użyłeś, bo…………………
https://zenforest.wordpress.com/polecana-literatura/#comment-6381
🙂
He, he, he, moze chodzilo o 11 minut ktorych nie czytalem? 🙂
Mnie się wydaje, że nie zrozumieliście Interczytelnika, ale nie chcę też twierdzić, że ja rozumiem. Wydaje mi się, że wiem o co chodzi, ale czy tak jest? Nie wiem. Wiem tyle, że rozumiem jego wypowiedzi jakoś w inny sposób niż zdaje się Wy. Czy słusznie? Nie wiem.
Hej, ale faktycznie nikt interczytelnikowi nie odpowiedzial na pytanie:
– Jest ktoś wstanie zaryzykować swoje życie dla rozwoju?
Mysle, ze ktos jest.
Sportowcy ryzykuja zyciem dla sportu
Badacze ryzykuja zyciem dla rozwoju wiedzy
Matki ryzykuja zyciem dla rozwoju nowego zycia
Milosnicy sportow ekstremalnych ryzykuja zyciem dla rozwoju umiejetnosci
Poszukiwacze Prawdy ryzykuja zyciem swoich przekonan dla rozwoju znajomosci prawdy
Palacze ryzykuja zyciem dla rozwoju raka
Narkomani, pracoholicy, alkoholicy itd. ryzykuja zyciem dla rozwoju swego uzaleznienia
Misjonarze ryzykuja zyciem dla rozwoju swoich misji
Stroze prawa ryzykuja zyciem dla rozwoju praworzadnosci
Lowcy skarbow ryzykuja zyciem dla rozwoju stanu posiadania
Wladcy, politycy i dowodcy ryzykuja zyciem swoich poddanych i podkomendnych dla rozwoju panstwa czy sytuacji na polu walki.
Rozwijajazy sie duchowo ryzkuja zyciem swego poczucia oddzielenia sie lub zyciem swojego ego, dla, powiedzmy, rozwoju poczucia Jednosci c\y tez Prawdziwej Tozsamosci.
I tak dalej
@Trueneutral
Napisz jak ty go rozumiesz. Poważnie mówię.
Ja rozumiem to co napisał o rozwoju, pobrzmiewają w tym sensowne tony, myślę też, że wszyscy w jakiś sposób ryzykujemy swe życie (rozumiane jako ego) dla rozwoju. Tak jest z definicji. Natomiast nie rozumiem wpadania na czyjegoś bloga – i zaczynania od wysyłania wszystkich w krzaki – zanim , podkreślam, zanim, ktoś inny na niego naskoczył.
Ja nie rozumiem tylko tego, true.
I bardzo jestem ciekaw jak ty to rozumiesz.
Bo wiesz, mam kuzyna. Skądinąd uważany za przystojnego, i za inteligentnego. Skończył wyższe studia i wydawał się wszystkim partią pierwszej miary. Ale ma jeden minus. Jest damskim bokserem. A jego żona ma syndrom żony alkoholika, która dostaje w łeb ale dalej z nim siedzi.
I zachowuje się trochę jak ty.
Dostajesz w łeb, ale dalej pokornie wyszukujesz jednak jakieś *dobre strony*.
Szukasz między wierszami, jak by go tu wybronić i jeszcze —-wziąć winę na siebie! Zastanów się nad sobą, i zobacz czy czasem nie mam racji.
Wybacz, ale niech każdy odpowiada za siebie i zachowuje się odpowiedzialnie, żeby potem nie miał pretensji że *ktoś go nie zrozumiał*, albo *ktoś go zjeb****
Prowokował? Dostał.
Widocznie miał potrzebę dostać. Zaprzeczysz temu?
Zind, ja też wciąż czekam na odpowiedź o co chodzi z tym rozpychaniem się łokciami ze strony Interczytenika 🙂 (A i ty pewnie się nie doczekasz odpowiedzi od true, po takiej przemowie 🙂 )
Jednak rzeczywiście Inter nie dostał odpowiedzi na wszystko, więc spróbujmy, może wtedy odpowie i nam 🙂
/- Jest ktoś wstanie zaryzykować swoje życie dla rozwoju?/
Jeśli rozwój rozumieć jako ewolucyjny proces zmiany świadomości, w taki sposób aby stawała się wolna od automatycznych nawyków, wzorców, poszatkowanych emocji i obsesyjnych pragnień, to zaryzykuję twierdzenie, że nie ryzykuje się wtedy ani trochę, tylko stawia na niezłego konia 😉
Ryzyko to kwestia względna. To co jest utratą dla jednych , dla innych jest tak naprawdę zyskiem. Tracisz część chorego ego, zyskujesz wolność. To pewna wygrana 🙂