Jeśli znasz siebie tylko poprzez to jak się przejawiasz na zewnątrz, będziesz myślał, że wiesz co jest dobre a co złe. Będziesz dzielił wydarzenia, na takie które ‘są dla ciebie dobre’, i takie, które jawią się jako ‘złe’. Tymczasem jest to tylko fragmentaryczne postrzeganie całości Twojego życia, w którym wszystko jest powiązane ze sobą i w którym każde zdarzenie ma swoje nieuniknione miejsce w obrębie wszystkiego.
Całość – to jednak coś więcej niż niż suma poszczególnych elementów, więcej niż mieści w sobie znany ci świat, czy twoje codzienne życie.
Za pozornie przypadkowym, a nawet chaotycznym następstwem zdarzeń, które wydarzają się w świecie lub w twoim życiu, leży ukryty wyższy porządek i cel.
Zostało to trafnie wyrażone w pięknej sentencji pochodzącej z ZEN –
„Pada śnieg, a każdy płatek ma swoje właściwe miejsce.”
Zapewne nie zdołamy pojąć wyższego porządku poprzez samo myślenie o nim, bowiem wszystko, o czym zdołamy pomyśleć, to w istocie tylko powierzchnia rzeczy.
Wyższy porządek zdaje się emanować z kosmicznej świadomości, z uniwersalnej inteligencji. Wierzę, że możemy w nią wejrzeć. Możemy się z nią zharmonizować. To oznacza bycie świadomym uczestnikiem w odkrywaniu prawdy o nas samych, naszego celu.
Kiedy wchodzimy do lasu, w którym nie ma śladów ludzkiej działalności, nasz racjonalny umysł ujrzy tylko chaos i nieład. Nie będzie w stanie rozróżnić pomiędzy życiem (‚dobrem’) a śmiercią (‚złem’), ponieważ wszędzie nowe życie wyrasta z gnijących i rozkładających się części roślin. To co żywe przenika to co martwe, uzupełniając się nawzajem.
Tylko wtedy gdy jesteśmy wystarczająco wyciszeni wewnątrz, a hałas myśli ustaje, możemy stać się świadomi tej ukrytej harmonii, świętości, wyższego porządku, w którym wszystko ma swoje miejsce i nie może być inne niż to, czym jest i jak się manifestuje.
Umysł czuje się lepiej na sztucznych, dobrze znanych ścieżkach parku krajobrazowego, ponieważ zostały one wcześniej zaplanowany i okiełznane. Panuje tam kojący porządek, który umysł może ogarnąć i zrozumieć.
W dzikim lesie trwa niepojęty ład, który dla umysłu wygląda jak chaos.
Istnieje on poza rozumowymi kategoriami dobra i zła.
Nie pojmiesz go przez myśli, lecz możesz go odczuć, gdy wyjdziesz ponad nie, gdy wkroczysz w cichą nieporuszoność i poniechasz prób, aby cokolwiek na silę zrozumieć czy wyjaśniać.
Tylko tak możesz odczuć świętość lasu.
Gdy poczujesz tę ukrytą harmonię, zdasz sobie sprawę, że nie jesteś od niej oddzielony – a kiedy będziesz tego świadomy, staniesz się prawdziwym Uczestnikiem.
W ten oto sposób natura może pomóc ci na nowo zsynchronizować się z całością życia.
Ocenianie
W jakimś momencie swojego życia większość ludzi uświadamia sobie, że istnieje nie tylko narodzenie, wzrost, sukces, dobre zdrowie, przyjemność i zwyciężanie, ale również strata, przegrana, choroba, starczy wiek, rozpad, ból i śmierć.
Tradycyjnie te przeciwstawne wartości określane są mianem ‘dobra’ i ‘zła’, porządku i nieładu.
‘Sens’ ludzkiego życia kojarzony jest zwykle z tym co określamy jako ‘dobre’ – jednak to ‘dobre’ istnieje w ciągłym kruchym stanie zagrożenia przez upadek, rozpad i załamanie; zagrożenia przez ‘bezsensowność’ i ‘zło’, kiedy to wszystkie wyjaśnienia zawodzą a życie traci swój sens.
Wcześniej czy później bałagan i chaos wkroczy w życie każdego, bez względu na ilość ubezpieczeniowych polis, które on czy ona posiada.
Może to przyjść w formie straty czy wypadku, choroby, niedołężności, starości bądź śmierci.
Tym niemniej takie wkroczenie chaosu w życie jednostki i następujący po nim upadek ‚rozumowanego sensu’, może stać się początkiem wyższego porządku.
„Mądrość tego świata jest głupstwem u Boga” – mówi Biblia.
Czym wiec jest mądrość świata?
Ruchem, przepływem myśli, sensem definiowanym wyłącznie przez myśl.
Myślenie wyodrębnia sytuacje i zdarzenia nazywając je dobrymi bądź złymi, tak jak gdyby były one odrębnymi bytami. Przez nadmierne poleganie na myśleniu rozumowym rzeczywistość wydaje się fragmentaryczna.
To pokawałkowanie jest złudzeniem, jednak wydaje się bardzo prawdziwe, kiedy jest się w nim uwięzionym.
W istocie wszechświat jest niepodzielną całością, w której wszystkie rzeczy są wzajemnie połączone i nic nie istnieje w oddzieleniu. Dogłębne powiązanie wszelkich rzeczy i zdarzeń sprawia, że umysłowe etykietki ‘dobrego’ i ‘złego’ stają się całkowicie fikcyjne.
Zawsze pociągają za sobą ograniczoną perspektywę i są prawdziwe tylko relatywnie i czasowo.
Dobrze ilustruje to historia pewnego człowieka, który wygrał na loterii ekskluzywny samochód.
Rodzina i przyjaciele cieszyli się jego szczęściem i przyszli w odwiedziny, aby świętować.
„Czy to nie wspaniałe? Masz tyle szczęścia!” – mówili.
On uśmiechnął się tylko i powiedział: „Może”.
Przez kilka tygodni cieszył się nowym autem.
Jednak pewnego dnia pijany kierowca najechał na niego. Samochód uległ zniszczeniu a mężczyzna znalazł się w szpitalu z licznymi obrażeniami.
Rodzina i przyjaciele znów przyszli go zobaczyć. Tym razem użalali się nad jego losem.
„Cóż za wielkie nieszczęście cię spotkało”.
Mężczyzna jednak znów się uśmiechnął i powiedział: „Może”.
Kiedy tak przebywał w szpitalu, pewnej nocy obsunął się teren, na którym stał jego dom i budynek pochłonęło morze. I znów odwiedzili go bliscy, tym razem gratulując ocalenia –
„Czyż nie miałeś szczęścia, że akurat teraz przebywałeś w szpitalu?”
A mężczyzna po raz kolejny odparł – „Może”
(analogiczna historia została opowiedziana przez Dana Millmana, przyp Zenforest)
Owo ‘może’ tego mądrego człowieka oznacza odmowę osądzania tego co się wydarza.
Zamiast osądu tego co jest, on to przyjmuje, wkraczając tym samym świadomie w harmonię z wyższym porządkiem.
Nie miota się w chwilowej euforii – by po chwili popadać w skrajną rozpacz. Spokojnie przyjmuje to co przynosi życie. Wie, że dla umysłu często niemożliwe jest zrozumienie i dostrzeżenie celu pozornie przypadkowych i oderwanych sytuacji, które jednak mają swe miejsce na kilimie wszystkości.
Nie istnieją przypadkowe zdarzenia. Nie ma sytuacji i rzeczy, które istnieją tylko dla i przez siebie, w oddzieleniu. Atomy, które tworzą twe ciało zostały kiedyś stworzone w gwiazdach, a przyczyny najzwyklejszych nawet wydarzeń są całkowicie nieskończone i w niepojęty sposób związane z całością.
Gdybyś chciał dotrzeć do pierwotnej przyczyny jakiegokolwiek zdarzenia, musiałbyś cofnąć się wstecz aż do początku stworzenia. Kosmos nie jest bezładny i chaotyczny. Samo słowo ‚kosmos’ oznacza z greckiego ‚porządek’. Jednak rozumowy umysł nie jest w stanie go pojąć w całości…
…ale czasem może go dojrzeć w przebłysku olśnienia…
Na bazie : Nowa Ziemia , E. Tolle
Powiązane posty
• Osądzasz? Znaczy że nie rozumiesz.
• Rozdzierając duszę na pół. Skrajności.
Widzę, że jesteś bardzo przekonany, że coś w tym jest, równie mocno jak ja, że nic w tym nie ma 🙂 Fifty-fifty.
Co do efektu Flyna to zjawisko, które było obserwowane na przestrzeni połowy ostatniego stulecia, przez wielu niezależnych badaczy, więc nie musisz True na potrzeby obrony teorie spiskowych – obalać wszystkiego innego co do nich nie pasuje.Bo wtedy to zaczyna działać w drugą stronę
Nie odpowiadasz na moje pytania, pomijasz je (prawdopodobnie nie wiesz jak odpowiedzieć) więc nie mam dalszego pomysłu na prowadzenie tej dyskusji. Szkoda mi czasu na zajmowanie się czymś tak maksymalnie bezproduktywnym jak teoria spiskowa.
I tylko zapewniam cię – jak byś nie wiedział, że takie mogą istnieć, przeżyłbyś do 90-tki równie spokojnie śpiąc każdej nocy i umarł, bez żadnego dodatkowego mentalnego bagażu.
3 tygodnie temu umarła kuzynka mojej babci, całe życie (miała 87 lat) nie słyszała o teoriach spiskowych. Przeżyła je bez takiej wiedzy. Ja też mogę i ty też możesz. Tak samo jak można przeżyć bez wiedzy o tym kim jest lord Vader oraz Neo. I można się pewnie nawet oświecić bez tego 😉 Lub po prostu być szczęśliwym! I mieć spełnione życie!
🙂
Indram
Cóż, powiem ci, że to co piszesz o historycznych spiskach, już bardziej do mnie przemawia niż to co pisze True, z jego brakiem argumentów, pomijaniem pytań i gorącymi zapewnieniami, że się absolutnie *nie nakręca* + dziecinnym odbijaniem piłeczki *Nie, to ty się nakręcasz!*. 🙂
Wybaczcie, po prostu robię się zawsze ostrożny jak ktoś mi chce coś sprzedać w taki sposób.
Mam wtedy wrażenie, że dopiero niedawno w to uwierzył(świeży temat) i jest wciąż jeszcze pod wrażeniem jakichś filmików z youtuba 🙂
Jeszcze się nie ułożyło… nie ustało…nie uspokoiło w głowie, jak to już ma miejsce u zdystansowanego Indrama, więc póki co – nasz True z zapałem neofity, produkuje długie rozprawki :).
Zind,
sądziłem, że to retoryczne pytania. Wybacz, że nie zrozumiałem.
Co do teorii spiskowej. Pomyliłeś się w dwóch kwestiach co do oceny mojej osoby. 🙂 Po pierwsze, już od dawna o tym słyszałem i od dawna obserwuję sytuację. Przy czym dawno oznacza kilka lat, nie pamiętam kiedy dokładnie się to zaczęło. Myślę, że około 8 lat temu. Nie przedstawiam Ci argumentów, z kilku powodów. Na przykład, po Twojej postawie widzę, że cokolwiek napiszę, to i tak zaprzeczysz. Po drugie uważam, że takie sprawy należy badać samemu, jak się komuś oczywiście chce. Branie na słowo tego, co mówią na jakimś portalu, youtubie, czy w książce jest tym samym co wiara w to, że wielki czajnik lata dookoła ziemi i kieruje losem ludzi. 🙂 To znaczy – jest to możliwe, ale niekoniecznie.
Po drugie – ja się tym nie emocjonuję. Owszem, miałem taki okres, ale minął względnie dawno. I wiedza jaką posiadam, nie sprawia, że nie mogę spać po nocach. Przeciwnie. Nie obawiam się o przyszłość. Będzie jaka będzie, niestety jak widzę, nie możesz tego przyjąć do informacji i próbujesz mi wmówić co innego o mojej osobie. 🙂 Cóż, możesz. Ja się jednak pod tym nie podpisuję.
Jak rozumiem (popraw mnie, jeśli się mylę) , to uważasz, że jeśli się przedstawia jakieś teorie, to zaraz się w to wierzy i przyjmuje za pewne? Może Ty tak masz, nie wiem. Ja chciałbym tylko zaznaczyć, że posiadanie przeze mnie jakiejś wiedzy na jakikolwiek temat nie oznacza automatycznie, że jestem zwolennikiem. Lubię po prostu przyglądać się wszystkiemu i oglądać to z każdej strony. Może ini tak nie robią, nie wiem. Ja tak robię. Lubię „ważyć” każdą stronę. Można powiedzieć, że jestem za, a nawet przeciw. Rozumiesz, to takie ćwiczenie. Uczy otwartości umysłu. Przynajmniej mnie. Dzięki temu nie mam sztywnych poglądów. Dlatego też często w rozmowie wchodzę w rolę opozycji. Nie wiem, czy to trudne do pojęcia? Czy gdybym zamieścił jakiś filmik i kilka przemyśleń o np. Muzłumanach i Islamie, w pozytywnym świetle, to powiedziałbyś, że jestem jednym z nich? Nie wydaje mi się. (popraw mnie, jeśli się mylę) Dlaczego w takim razie próbujesz mi wmówić, że jestem nakręcony na teorie spiskowe?
Dodam jeszcze, że cenię Twoje zdanie. Podoba mi się to, że jasno rysujesz swoje poglądy na tą kwestię. Lubię takich ludzi. Zastanawia mnie tylko to, że tak często się mnie czepiasz i próbujesz mi coś wmówić. Jakbyś nie wiedział, że każdy żyje swoim snem. Ty swoim, ja swoim.
Pieknie powiedziane True. 🙂
Ja powiedzialbym jeszcze cos na boku. Co do tych teorii spiskowych.
Wydaje mi sie, ze wszystko nie jest na tak powaznie jak sugeruje Indram czy Zind czy tez True.
Nieraz jest pewnie tak, ze model Bush dzwonil na przyklad do Putina i mowil:
Witaj dorogij Putin. Jutro pierdolniemy w Irak. A Putin: Tak dajcie im troche czadu to sie sytuacja przewietrzy. Na linie niespodziewanie wchodzi Berlusconi (nastepny model po Bushu); Co chlopaki umowimy sie na golfa?
Potem na linie wchodzi Angela Merkel:……… ………. ….. ……..
Z Sarkozim z Francji to niezla paczka. Przeciez wiadomo, ze Berlusconi niekiedy lata na polowania do Putina. 🙂
Rzeczy nie wygladaja tak zle jak sie wydaja byc.
Kiedys caryca Katarzyna przyjaznila sie z Wolterem. teraz jest tak samo.
Po prostu tam na gorze jest tak samo jak na dole. Wiec nie ma co sie podniecac.
True napisał:(…)
Czy gdybym zamieścił jakiś filmik i kilka przemyśleń o np. Muzłumanach i Islamie, w pozytywnym świetle, to powiedziałbyś, że jestem jednym z nich? Nie wydaje mi się. (popraw mnie, jeśli się mylę)(…)Złożyłbym Ci głęboki szacun za to, że starasz się dołożyć cegiełke do mocno skruszałego już fundamentu pokoju na świecie, który za chwilę runie. Stałbys się żywym dowodem tolerancji, miłości, zrozumienia dla drugiego człowieka.
Uczniowie bawią się w Al-Kaidę
AFP
Piątek, 12 czerwca (13:02)
Włoscy uczniowie bawią się w Al-Kaidę, nakręcając w klasach szkolnych telefonem komórkowym scenki z „zakładnikiem” na chwilę przed „egzekucją” i uzbrojonymi „terrorystami”.
Filmy te, kręcone z wyraźnej inspiracji nagrań z katarskiej telewizji Al-Dżazira umieszczają potem na portalu YouTube.
Raport na temat zjawiska, które stało się plagą i modą we włoskich szkołach, opublikował magazyn dziennika „Corriere della Sera”.
Podano między innymi przykład masowo oglądanego filmiku, na którym trzech nastolatków z zakrytymi twarzami stoi na tle szkolnej tablicy, grożąc „zakładnikowi” z głową przykrytą czarną tkaniną. Nagraniu towarzyszą okrzyki w języku arabskim i „błagania” zakładnika o spełnienie żądań porywaczy, grożących mu obcięciem głowy.
W ten sposób włoska młodzież naśladuje nagłaśniane przez media przypadki porwań w Iraku i Afganistanie. Na jednym z filmów słychać, jak jego autorzy zapowiadają: „mamy na wyłączność wideo z porwania naszego wysłannika o pseudonimie Czerwony Kapturek. Oto relacja Al-Dżaziry”.
Tak nastolatki bawią się między innymi w szkolnych klasach, co – jak się podkreśla – budzi szczególną grozę.
– Trzeba interweniować. Te dzieciaki wiedzą znakomicie, co robią. Te sceny znają z telewizji – powiedział dyrektor pierwszego we Włoszech ośrodka pomocy dla ofiar przemocy w szkole, Luca Bernardo. Jego zdaniem to, co się dzieje w szkołach, nie jest „dziecinnym wybrykiem”, lecz bardzo niepokojącym zjawiskiem.
– To symptom społecznej bolączki – uważa dziekan wydziału socjologii katolickiego uniwersytetu w Mediolanie Mauro Magatti. Według niego świadczy to o przekonaniu nastolatków, że nie ma żadnych ograniczeń. – Te dzieciaki powielają wzór, zgodnie z którym wszystko może być satyrą, nawet śmierć – dodał.
Ale nie brakuje też głosów, że winę ponoszą sami nauczyciele, którzy nie wiedzą, co dzieje się w szkolnych murach, gdzie uczniowie bezkarnie mogą bawić się w terrorystów i ich ofiary.
INTERIA.PL/PAP
1. Najważniejszy jest drugi człowiek.
2. Człowiek jest opiekunem Ziemi.
Ludzie nakładają na to koszulke z napisem religia. Zdejm koszulkę – pozostaje naga prawda.
Zind
Mnie się wydaje, że nie tylko na True zrobił wrażenie ten filmik z youtube, ale..Na Tobie także 🙂
Inaczej nie reagowałbyś takim oporem na to co w nim zobaczyłeś.
Dużo emocji widać w tej rozmowie 🙂 Zwykle po prostu gdy dyskutujesz o czymś, a ktoś ma przeciwne zdanie, nie piszesz taaaaak długich wywodów. Odpuszczasz 🙂 Albo też (druga teza) budzi się w tobie fighter, gdy tylko ktoś ma wyraźnie odmienne zdanie.
A co do tematu – przychylam się do opinii Terraustralis 🙂
oraz
🙂
Zen, ok może i się angażuję w odpowiedzi, ale to nie jest tak że istnieję w próżni i dyskutuję sam ze sobą 🙂 Do tanga trzeba dwojga 🙂
Wyraziłem jasno swoją opinię na temat Teorii Spiskowych, kto mądry, ten wychwyci prawdziwy sens mojej wypowiedzi który zawarłem w kilku końcowych zdaniach jednego z moich komentarzy. Kto nie mądry, to niech robi co chce.
Terraaustralis
Zgadzam się z tobą!
Nie traktujcie ludzie tak poważnie tego tematu.
ZIND I ZGODA ZE MNA. Czy to wplyw 10 stopni po wczorajszych 25 ?
🙂
U mnie zima i nie jest tak zimno. I kto to zakloca te prady morskie?
Ajajaj! Zind, ale kryterium mądrości 😉 zawarłeś w swoim komentarzu! To chyba jakiś lapsus. Mamy wychwytywać prawdziwy sens Twoich wypowiedzi (a jest jakiś nieprawdziwy sens?), a kto nie mądry ten niech robi co chce. A ja myślałem, że obydwoje – i mądry i niemądry robią to co chcą. 😉
Ale nie chcę się czepiać, każdemu się lapsus może zdarzyć.
O tyle jednak się z Tobą zgodzę, że te filmiki zaprezentowane były bardzo propagandowe. Poza tym wydaje mi się, że w stosunku do teorii spiskowych wyraża się ludzka religijność lub parareligijność. Wiesz, np. w sensie kontestacji rzeczywistości, poszukiwaniu nadzieji – czy też utopii, wiara lub przekonanie w coś.
Z drugiej strony nie każdemu może odpowiadać postawa „lepiej nie wiedzieć i być szczęśliwym”. No, co prawda wiedza wymaga umiejętności radzenia sobie z nią i jej weryfikowania.
Poza tym jeśli coś jest niejasne i tajemnicze to budzi to naturalną ludzką ciekawość. I budzi ludzkie emocje i domysły. Tak czy owak, postawa true jest godna prawdziwego filozofa. Szczegóły mogą być takie lub inne, i ocena procesów i sił które za nimi stoją może być różna, ale wszystko to jednak nie wyklucza możliwości, że pewne rzeczy nie funkcjonują tak jak sobie to wyobrażamy i że taki czy inny zamysł polityczny na skalę globu jest realizowany.
Terraustralis, aż tak ciężko w to uwierzyć ? 🙂
Eeeeee…
W przeciwieństwie do niektórych osób z tego bloga….. nie uznaję pisania wg zasady *lubię go, to go wesprę*
Jak się z czymś zgadzam, to się zgadzam! Bez względu na to czy z autorem się zwykle się przepycham . To jest dla mnie uczciwość wobec siebie, nie dbam o budowanie grup poparcia 🙂
Indram, zdawać by się mogło, że jest w tym niekonsekwencja, ale była to celowa zagrywka słowna 😉 I swoje zrobiła, tak sądzę. Kto mądry, dostrzega, nawet jeśli nic z tym nie robi.
Ajajaj! Cóż za niedostatki inteligencji emocjonalnej i społecznej! 😉
A terra aż zzieleniał. Czyżby wpływ morskiej wody? No bo chyba nie z zimna?
Sorry, trochę się nabijam.
Chyba nie rozstrzygniemy tutaj dyskusji co do prawdziwości hipotez co do teorii spiskowych, kosmitów, itp.
Może to prawda, a może w ten sposób przejawiają się mity w naszym stuleciu?
*Cóż za niedostatki inteligencji emocjonalnej i społecznej!*
Ajajaj! Szybki jesteś do oceniania 😉
Zwykle co widzimy w innych, to i mamy w sobie 🙂
*Chyba nie rozstrzygniemy tutaj dyskusji co do prawdziwości hipotez co do teorii spiskowych, kosmitów*
Nie bardzo jest co rozstrzygać :0
Teorie spiskowe byly zawsze i wszedzie. Jak komus pomogaja to niech w nie wierzy a jak nie to niech nie wierzy. Na dwoje babka wrozyla.
Cos malo liczne te dyskusje dzisiaj. Chyba dlugi weekend zrobil swoje.Spustoszenie.
Nawet Archetypa nie ma. Zaskoczyl mnie czytaniem Colliere della Sera.
Ciekawe czy czyta w orginale. 🙂 Tutti auguri.
Ajajaj to zawolanie Semitow.
Wszelkie rady typu „nie osądzaj”, „nie przywiązuj się”, „nie miej preferencji” moim zdaniem tworzą więcej szkód i pożytku i są zwyczajnie nieżyciowe. To wprowadza mnie w konsternację. Nie może żyć i nie osądzać, nie można nie mieć żadnych preferencji (choćby kulinarnych), nie można nie czuć choć trochę przywiązania do rodzinnych stron czy do ukochanych rodziców.
To jest apoteoza kwietyzmu i nihilizmu (bo przecież pod te nieosądzanie można podciągnąć również nasze moralne odruchy), to nic innego jak forma „odcianania podmiotowości”. Nie lepiej po prostu popełnić sepuku? Może jest w tym jakaś wiedza, ale życiowej mądrości nie aż tak wiele, jak się zdaje czytając powyższy artykuł.
W ogóle uważam, że w większości rady typu „rób to”, a „nie rób tak”, po prostu się nie sprawdzają. Możemy zachęcać ludzi aby żyli chwilą, żyli uważnie, bo tak naprawdę z tego wszystkiego wynika prawdziwa nauka, nauka którą sami wynosimy dla siebie, a ta ma największą wartość – dla nas samych. Owszem możemy sięgać po pewne schematy myślowe, po tak zwaną wiedzę, ale wtedy wiadomo: połowie coś tam może pomoże, połowie, zaszkodzi.
Spójrzmy na to w ten sposób. Wszyscy mamy w sobie dwie natury: pasywną i akceptującą (możemy ją nazwać jing) oraz aktywną, dążącą do zmiany (jang) – i do pełnego życia potrzebujemy ich obu. Sztywne trzymanie się jakiejś wiedzy, przekonań, że np mamy w sobie rozwijać to czy tamto, że mamy unikać tego czy owego, to często droga w ślepy zaułek. Trzeba być po prostu czujnym na to co się dzieje wewnątrz siebie i wokół siebie.
Poleganie na sobie i na własnym doświadczeniu, rozwijanie w sobie prawdziwej ufności i wiary, wewnętrzna wolność – to -jak dla mnie – najcenniejsze wartości, które możemy dzielić z innymi.
Majka, jak najbardziej.. Dla jednego człowieka uwolnienie sie od nawyku osądzania i kierowania się uprzednio powziętymi osądami w nowych sytuacjach – może być wyzwalające. Drugi decyduje się przy tym pozostać i ma do tego prawo. Oboje tworzą swój świat zgodnie z tym jakich wyborów dokonują.
A. de Mello powiedział kiedyś: „nie miej przywiązań, miej preferencje” i to jest chyba złota ścieżka pomiędzy całkowitym odpuszczaniem a obsesyjnym przywiązaniem/osądzaniem etc.
🙂
Majk – nie „Majka” 🙂
Piszę to wszystko ponieważ swego czasu nabawiłem się swego rodzaju „uczulenia” na różnego rodzaju „sprzedawców mądrości” (nie żebym tu akurat atakował Ciebie!). Między innymi przez ślepą akceptację pewnych rzeczy w moim życiu, tylko pogarszałem swoją sytuację i dziś mogę powiedzieć, że widzę to jasno. Czasem trzeba umieć postawić sprawę jasno i wyznaczyć jasne granice co jest dla mnie dobre a co złe bo inaczej popadniemy w paranoję. Ujmę to tak: rzecz nie w tym aby „wdrukowywać” sobie w głowę jakieś z góry przyjętę zasady, lecz raczej żeby praktykować uważność i szacunek do siebie i innych.
Uważam, że temat jest o tyle istotny, że sporo ludzi robi sobie zwyczajnie krzywdę jakimiś „mądrymi poradnikami” i innymi złotymi myślami. Uważam, że zamiast wykładać innym własną filozofię, warto zachęcać innych do stawiania własnych pytań i szukania odpowiedzi w sobie.
Majk – przepraszam, na forum wypowiada się czasem Majka, i stąd chyba pomyłka 🙂
Nie mogę się bardziej zgodzić, Majk 🙂
Oczywiście, że najważniejsze jest zrozumienie, a nie ślepa akceptacja wszystkiego jak leci.
Prawdziwa akceptacja zawsze powinna wypływać ze zrozumienia. I to naprawdę głębokiego, empatycznego.
Może …czasem…ale generalnie, nie zawsze można powiedzieć co jest dobre a co złe. Gdyby zaetykietowanie wszystkiego „to dobre”, „to złe” byłoby tak proste, napisałabym oczywiście że zgadzam się z tobą w 100%
Tylko, że nie jest… 🙂
Np. Jako dziecko byłam chora na ospę i bardzo się męczyłam. Jako dorosła osoba, mimo kontaktu z osobą chorą , nie zaraziłam się, bo już miałam odporność. Zatem czy zachorowanie na ospę było złe?
Inny przykład.
Jako dziecko na 2 miesiące wakacji wyjeżdżałam z rodzicami w okolicę gdzie nie było innych dzieci. Na początku bardzo się nudziłam. Potem jednak odkryłam w okolicy bibliotekę i zaczęłam czytać, co bardzo pokochałam. Czy zatem coś co początkowo jawiło mi się jako negatywne, faktycznie takim było?
Rzeczywistość nie jest taka prosta 🙂 Dlatego z tą jasną granicą, to jednak jestem ostrożna 🙂 Fajne są natomiast pewne tendencję/preferencje.
Pamiętaj jednak, że nie wiemy ile z tego co przeczytają okaże się korzystne, a ile okaże się szkodliwe. Może zyskają w jakimś obszarze? A może czasem trzeba zrobić dwa kroki do tył, zanim zrobi się duży skok do przodu 🙂
Kto to wie?
Nikt nie jest wszystkowiedzący i chociaż jest to pewnie dla ego kuszące żeby oceniać „to jest dla ciebie niedobre”/ „to jest dla ciebie dobre”, to niekoniecznie wiernie _ocenia_ faktyczny stan rzeczy 🙂
Zgadzam się, dlatego właśnie idea tego bloga jest taka, że wklejam w nim artykuły innych autorów, do wyboru do koloru, aby każdy znalazł coś do inspiracji. Z różnych źródeł. 🙂 (Poza tym rozwijanie intuicji i słuchanie swego „wewnętrznego mistrza” jest oczywiście priorytetowe)
Podajesz mi pewne przykłady, lecz patrzysz na nie z perspektywy czasu, żyjemy jednak tu i teraz, nieprawdaż? Umiejętność dostrzegania pewnych rzeczy jako dobrych lub złych dla mnie, to czasem właśnie nic innego jak umiejętność „wsłuchiwania się” w siebie, w owego wewnętrznego mistrza – czy tak nie jest? A nie ślepe podążanie za tym co nam się podowiada, lub co gdzieś ktoś wyczytał.. Problemem moim zdaniem nie jest to, że ludzie nadmiernie oceniają – zastanów się – naprawdę ciężko jest żyć i nie oceniać! – lecz to, że nie bardzo wiedzą kim są, czego chcą od siebie i od życia, a przede wszystkim właśnie za mało polegają na wewnetrznej intuicji a za bardzo na „wdrukowanych” schematach myślenia.
W ten sposób, w jaki mi to przedstawiasz, naprawdę można wytłumaczyć lub zanegować wszystko – położe się na autostradzie, bo anuż coś z tego pozytywnego wyniknie? Jest to przerysowane, ale chodzi mi o to aby pokazać do jakich wzorców myślenia może prowadzić trzymanie się takich poglądów.
Ty dobry, ty zły, ty mądry a ty głupi!
Ach! Jakie ego się czuje mądre gdy tak dzieli świat… i na pewno lepsze od tego co oceniło jako ZŁE.
Wiesz ile napięć to rodzi, Majk79? Ile hipokryzji? Ile schematycznego myślenia i szufladkowania? Ile fanatyzmów? Cytat za Archetypem : wyjdź poza to!
Do bumel: nie o takie ocenianie mi chodzi. NIe chodzi mi o szufladkowanie ludzi ani tym bardziej o dzielenie ich na gorszych lub lepszych! Chodzi mi po prostu o słuchaniu swojej intuicji i o PEŁNYM PRZEŻYWANIU EMOCJI, czyli po prostu braniu za siebie odpowiedzialności.