Tagi
bogacenie się, bogactwo, obfitość, pp, prawo przyciągania, sekret, sisson, szczodrość, zarabianie, Świadomość
= Jest to coś innego niż dawanie pieniędzy na cele charytatywne. Dobroczynność jest szczodrym i szlachetnym działaniem, ale może mieć kilka niefortunnych skutków ubocznych. Często może złościć tych, którzy dostają owe pieniądze, ponieważ sądzą, że są poniżeni, nienawidząc samych siebie z powodu ich słabości w postaci konieczności przyjmowania zapomóg.
Można to łatwo zauważyć u ludzi pozostających na zasiłkach rządowych.
Dobroczynność może być łatwo wypaczona, jeżeli w zamian za „datki”, uzależnia się potrzebującego od darczyńcy.
To buduje słabość a nie siłę.
Daj głodującemu dolara, a wróci następnego dnia pod twoje drzwi po następnego. Przedstaw mu pomysł, jak może zarobić swojego własnego dolara świadcząc usługi innym, a twój dar będzie trwał całe życie. Ludzie pchani są wspaniałymi lecz bezużytecznymi odruchami, by poprawić świat. Próba znalezienia sposobu na ubóstwo, głód, choroby i wojny na świecie jest zaledwie leczeniem objawu. Przyczyną jest ignorancja i strach, a próba leczenia samego symptomu może często nasilić problem.
Jedynym sposobem na poprawienie świata jest podniesienie poziomu świadomości każdego człowieka. Nie można tego zrobić inaczej. Lepiej podnieść własny poziom świadomości, niż gorąco agitować, próbując zmienić innych. Wszystkie choroby i wojny na świecie zaczynają się od nie- wielkiej wewnętrznej choroby umysłowej, od małych wojen, które toczą się w naszych umysłach. Zmieniając to, co dzieje się w każdym z nas, uczynimy więcej dla pokoju na świecie, dla pokonania ubóstwa i strachu, niż próbując zmieniać problemy świata. Zwalczaj przyczynę propagując wzniosłe myśli, a świat zatroszczy się sam o siebie.
Wszystko w życiu zależy od stanu naszej świadomości. Jeżeli jesteśmy zadowoleni z posiadania jednej rzeczy i nie pragniemy więcej, wtedy doświadczamy dostatku. Ale, jeżeli chcemy dwóch rzeczy, a wierzymy, że możemy sobie pozwolić na jedną, wtedy nasze myślenie wywodzi się ze świadomości „braku”.
A przecież możemy mieć obydwie rzeczy i jeszcze więcej, wytwarzając w naszych umysłach pragnienie ich osiągnięcia. Zrobimy to ustalając cele i utwierdzając się w przekonaniu, że jest to możliwe i nie ma w tym niczego złego.
Potem zaczynamy dostosowywać nasz Twórczy Umysł do osiągnięcia tego, czego pragniemy, zamiast myśleć o konieczności poświęcenia czegokolwiek. Właściwe ukierunkowanie się poprzez Cele i Afirmacje pozwoli nam zrezygnować z poświęcenia na zawsze i uniknąć karzącego nas wewnętrznego konfliktu. Pamiętaj, cokolwiek sobie wyobrażamy, może być nasze. Jeżeli posiadamy siłę (którą tak naprawdę mamy wszyscy), by tworzyć jakieś pragnienie w umyśle, mamy prawo realizować je w naszym życiu.
W gruncie rzeczy, prawo to obowiązuje już w momencie stworzenia czegoś w naszej wyobraźni, wystarczy tylko poczekać na moment, kiedy ujawni się ono w naszym życiu…
Na bazie: Colin Sisson “Twoje prawo do bogactwa”
Powiązane
• Podświadomość – kluczem do bogactwa
• Niezwykła moc wyobraźni. Sukces a niepowodzenie.
• Historia prawdziwego sukcesu
• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
Terra, widzę że w Australii nawet myszy chodzą opalone? 🙂
[qoute] Zwłaszcza mężczyźni, którzy o wiele rzadziej reagują histerią, gdy im to opowiadam patrzą na mnie z niezrozumieniem w oczach, nie wiedząc jak nieubłaganym i niepohamowanym strumieniem mogą toczyć się emocje [/quote]
Zawsze podzielalam te opinie o mezczyznach, ze sa malo emocjonalni cyniczni. Tymczasem kiedy urodzil sie synek, ku mojemu olbrzymiemu zdumieniu okazalo sie ze jest bardzo emocjonalny, otwarcie okazuje wszystkie emocje (takze te zle), milosc, bez oporow mowi kocham cie, caluje, potem mowi tez o nienawisci(jak mu np zabronie cukierkow ;-)). Natomiast corki maja z tym problem. Sa zawstydzone. Nigdy nie mowily o nienawisci i z trudem i wstydem o milosci. Ucze ich nazywac swoje emocje, gdyz z nienazwanym trudno im jest sobie poradzic. Nie zabraniamy synkowi plakac, zachecamy do mowienia o emocjach. Co z tego bedzie, nie wiem, ale nie chce by synek utracil te spontanicznosc uczuc…jest naprawde cudowny.
majk79
bylem dzisiaj na plazy,jest super. Wczoraj obejrzalem bardziej optymistyczny film Holiday gdzie dwie kobiety wymieniaja sie domami. Jedna mieszka w Los Angeles, druga w malym miasteczku Surrey w Anglii. Obie nieszczesliwe w milosci i nagle ich los sie odmienia. Dobra to rzecz wymienianie sie domami.
Chentnie bym na to poszedl z kims z Europy. 🙂
U mnie jest niesamowita ilosc pamiatek z podrozy.
Jeszcze raz polecam film Jezus z Montrealu.
Je pense que c’est une problem.
http://movies.nytimes.com/movie/26101/Jesus-of-Montreal/trailers
C’est ne pas une spam, pas de tous. 🙂
Zenforest:
„Wszystko, ale to absolutnie wszystko co było niesprzyjające w moim życiu, bardzo mnie raniło i załamywało.”
Ja jestem mężczyzną 🙂 i mam dokładnie tak samo , byle krytyka , byle krzywe spojrzenie kogoś i odbieram to jako jakiś atak , serce wali mi jak szalone i mam poczucie ścisku w klatce piersiowej. Strasznie to wnerwiające tym bardziej że nie każda krytyka jest zła , a tak wszystko wydaje się bezsensowne.
Ja już w wieku 3-4 lat czyli odkąd sięgam pamięcią wiedziałem że emocje są złe i nie wolno ich okazywać, nie mam pojęcia skąd to wiedziałem, natomiast udało mi się to w pełni zrealizować dopiero w wieku kilkunastu lat.
jp75 – jeśli jeszcze po drodze trafiasz na tych co cię uczą, że masz być zawsze i wszędzie życzliwy (czyli bezmyślnie), że masz pozbywać się swojego ego (ale czcić ego innych rzecz jasna), że powinieneś to a nie powinieneś tamtego, to jesteś na najlepszej drodze do wariatkowa.
W nieco bardziej pomyślnej wersji wydarzeń spędzisz większość młodych lat przed komputerem. Wtedy to już naprawdę wszyscy będą zadowoleni, bo „jesteś a jakby cię nie było”.
Najgorsze jest to, że zamykając się na negatywne uczucia, zamykasz się też na pozytywne, spłycasz się.
Terra, dzięki za filmik, obejrzę dzisiaj wieczorem.
majk79, zgadzam się, ale co z tego jeśli jeśli jesteś tego świadomy jakieś 20-30 lat za późno. Jakoś w wieku 5 lat nie miałem takiego wglądu.
Jp75,
chcesz powiedzieć, że nie okazujesz emocji?
I apel do (niektórych) kobiet. Mężczyźni mają emocje. Wynika to z bardzo prostego faktu – żaden człowiek nie jest tylko kobietą lub tylko mężczyzną. W każdym człowieku są elementy żeńskie i męskie. Kto oba te elementy w sobie zaakceptuje i doprowadzi do równowagi, będzie czerpał z tego same korzyści.
Mnie kiedyś denerwowało takie gadanie kobiet, że faceci to są zimni. Obecnie jednak już mi to nie przeszkadza. Bo w zasadzie jak kobiety mają odbierać mężczyzn? Po pierwsze kultura i wartości społeczne promują model samca alfa. I większość chłopców jest zmuszana do udawania kogoś takiego. „Faceci nie płaczą” , „Ktoś Cię wkurza, to obij mu ryja” , „Emocjonalne bzdury są dobrze dla bab” , „No co Ty? Boisz się? ” , „Zrób to, nie bądź mięczak.” , „Pamiętaj, laski lecą tylko na twardzieli” i tak dalej, mógłbym wymieniać tak cały dzień, dodając do tego „męskie” zabawy, porównywanie i rywalizację. Chłopiec otrzymujący taki przekaz może mieć tylko jedno podejście do emocji – to zło wcielone, niegodne faceta. I co z tego wynika? Że większość facetów tłumi emocje w każdej postaci. Czym to następnie skutkuje? Że nawet jeśli później próbuje coś z tym zrobić, to nie wie co. Bo skąd ma wiedzieć, skoro nigdy nie widział jak mężczyzna radzi sobie z emocjami? Dochodzi do tego, że każda emocja rodzi lęk, więc jest spychana głębiej i głębiej. Facet nawet jakby chciał się podzielić tym, co czuje, to nie może, bo nie wie jak się za to zabrać. nawet jeśli emocje targają jego wnętrzem jak wulkan. A kobiety nie pomagają komuś takiemu, bo najzwyczajniej, również poprzez wzorce kulturowe, wspierają męski ideał samca alfa. Miły facet ma przerąbane. Może być najwyżej przyjacielem. Może później się to zmienia, bo z tych miłych często wyrastają tacy odpowiedzialni, dosyć dobrze sytuowani i co najważniejsze łatwi do kontrolowania przyszli mężowie. Taki mamy schemat społeczny i kulturowy. Tak jest i nie ma co na to narzekać, już lepiej przyjrzeć się sobie i wykorzystać to w burzeniu iluzji o świecie. Nie wiem czy to dobry czy zły schemat – nie wiem i nie będę tego oceniał. Z tego co zauważyłem, bo jestem o wiele bardziej zadowolony z życia, gdy nie oceniam innych ludzi, postaw, poglądów, idei, w sumie czegokolwiek. Nie wiem czy mam to polecić każdemu. Nie wiem czy jest to odpowiednie podejście. Wiem tyle, że mnie się poziom stresu i zdenerwowania znacząco obniżył. Świat się nie zmienił, a zmieniło się moje podejście. Kończę, bo zauważyłem, że mi się jakoś wypowiedź rozeszła na kilka wątków. 😛
Zenforest…daj coś tym ludziom…
Nawet nie chodzi o to że ich nie okazuję, porównując z tym co pamiętam z dzieciństwa to wydaje mi się ich nie odczuwam.
Czytelnik
Czytelnik, znam to świetnie. Jak wspomniałam – prawie 10 lat zajęło mi uporanie sobie z tym na takim poziomie, że wciąż to do mnie dociera, ale już nie „wchodzi” tak głeboko i nie rani mnie tak jak kiedyś.
Zauważam to, obserwuję siebie, ale nie przywiązuję się do bolesnej emocji.
Problem leżał w sporym ego.
Niektórzy mówią, że to dobra rzecz, bo tylko tacy ludzie potrafią zdobyć się na działania wymagające długotrwałego wysiłku, konsekwencji i wewn. motywacji, ale mało kto wie jak bardzo takie ego jest wrażliwe na naruszanie swoich granic 😉 Pamiętajmy też im silniejsze ego, tym – paradoks! – łatwiej go potem wysubtelnić i rozproszyć, bo kryje się za tym pewien trick 😉
jp75
Właśnie wielu takich mężczyzn spotkałam w swoim życiu, i sądzę prywatnie, że jest ich więcej niż tych otwarcie-wrażliwych, choć oczywiście wrażliwi też są ;)!
Kiedyś miałam możliwość czytać pamiętnik mojego znajomego – pisany w wieku licealnym. Czytając go – miałam prawdziwy opad szczęki – gdyby zmienić rodzajniki – mogłabym ja być jego autorką! Te same emocje, ta sama skala, ten sam sposób przeżywania. Wtedy uświadomiłam sobie, że strefa mentalna kobiet i mężczyzn wcale nie jest tak odległa 😉 Że emocje to po prostu ludzka sprawa, nie tylko kobieca. Bywa za to przykryta różnymi warstwami, wyparta i zaprzeczona, ale…zawsze istnieje 😉
—————————-
klaps
Hm, mogę im dać plusa za ciekawe wypowiedzi.Bo klapsa to raczej nie 😉
Prawdziwy facet nie jęczy nad byle czym. Nie roztkliwia się.
Zdrowe zachowanie to wcale nie wrażliwość, tylko właśnie umiarkowanie.
I słusznie. Dodałbym jeszcze przytomność, elastyczność, niedogmatyczność, umiejętność działania i rozróżniania na wielu poziomach. Takie poczucie wewnętrznej przestrzeni, w której wszystko samo się dzieje, umiejętność wsłuchiwania się w to co „w środku” i to co „na zewnątrz”.
jp75 – nigdy nie jest do końca za późno. Zresztą nie ważne czy jest, czy nie jest, ale nieraz warto wbić to sobie do głowy. Wk..w to czasem najlepsza rakieta ku wyzwoleniu. Wierz mi, wiem coś o tym.
Wrażliwość to nie roztkliwianie się, jest raczej związana z ilością i poziomem bodźców jakie możesz świadomie odbierać.
„Prawdziwy facet” i „prawdziwa kobieta”. Malowana para jak z żurnala. Nie trzeba definiować pojęć – wystarczy tak się czuć. A ci „nieprawdziwi” kim są?..
Wrażliwość to dla mnie synonim przewrażliwienia, tylko ujęty eufemistycznie.
Lepiej być trochę grubiej-ociosanym.
A czy w przypadku np. węchu też byś tak powiedział? gdybyś miał np. trochę stępiony to nie narażałbyś się na nieprzyjemne zapachy, gybyś niedosłyszał być może nie przeszkadzałby ci hałas z ulicy, gdybyś nie czuł bólu fizycznego też miałbyś lepiej w wielu sytuacjach a jednak większość ludzi nie dąży do tego.
Felicita – to w sumie dość proste – jeśli zatroszczyć się o odrobinę introspekcji. Albo czujesz, że grasz czyjąś rolę, albo czujesz że grasz swoją rolę. Albo płyniesz z nurtem, albo jedziesz w korku.
Słowa mają o tyle sens, o ile odnoszą się do konkretnego doświadczenia.
Majk79..Coraz bardziej Ciebie lubię.. Wirtualny buziak 😉
Vunderman. Co do wrażliwości… Jeśli musisz koniecznie określać wrażliwość, to czy naprawdę wiesz czym ona jest?
Jeśli jednak już miałbym określić czym jest wrażliwość, to wolałbym określić czym wrażliwość nie jest. No więc na pewno nie jest ona postawą lunatyka.
Felicita.. i znów zrobiło mi się ciepło w środku 😉 Buziaczek zwrotny! 🙂
Ja powiem po sobie. Człowiek, który spycha jakąś część siebie, bo jest niemęska lub niekobieca, nie jest prawdziwy, tylko jest tchórzem, który boi się utraty czegoś w oczach innych.