Tagi
aura, cisza, inspiracja, książki duchowe, mądrość, refleksja, tolle, wyciszenie, Świadomość
Dziś chcę polecić wywiad z moim ulubionym autorem książek ‚duchowych’
– Eckhartem Tolle.
Ten skromny, niepozorny człowiek obdarzony jest ogromną siłą ducha i głębokim wglądem w ludzką naturę.
Pierwsza książka jego autorstwa, która wpadła mi w ręce to „Cisza przemawia” (Mowa ciszy), którą do dziś uważam za jego najlepsze dzieło. Przemówiła do mnie na bardzo głębokim poziomie i pragnę wierzyć że popchnęła mnie w kierunku, którego wcześniej nawet nie dostrzegałam na mojej ścieżce rozwoju.
Dodatkowym, ważnym dla mnie elementem, jest atmosfera otaczająca E. Tolle.
Nie ma on ambicji zakładania sekty czy ashramu wokół własnej osoby, nie posiada szczególnie rozległej sieci sprzedaży promującej materiały z jego nagraniami czy książkami. Wygłasza sporo odczytów i wykładów podróżując pomiędzy USA, Kanadą a UK. Nie identyfikuje się też z żadną tradycją religijną. Uważa swoje nauki za coś co stoi raczej poza(pod) fasadową religijnością, odwołując się do czystego ducha, czystego doświadczania Teraz, Obecności w chwili obecnej. Jest, można powiedzieć, mistykiem stojącym poza głównymi nurtami religijnymi.
Warto wspomnieć tutaj moment „Przebudzenia” Tolle, moment który można nazwać jego przełomem duchowym
(Tutaj Eckhart przedstawia szczegółowy opis tego wydarzenia Ophrze W. :
http://www.youtube.com/watch?v=SJItBR8t0i4&feature=quicklist&playnext=8&playnext_from=QL)
Jako młody mężczyzna, spędził wiele lat siedząc na ławce w parku, pogrążony w depresji, wegetując na granicy ubóstwa. Pewnej nocy, obudził się przepełniony bólem i cierpieniem tak wielkim, że w desperacji wypowiedział zdanie:
” Nie mogę już ze sobą wytrzymać!”
Powtórzył je kilka razy i nagle w przebłysku zrozumienia zobaczył absurd tego sformułowania.
„Nie mogę już ze sobą wytrzymać”………..
KTO zatem nie może ze mną wytrzymać? !
Gdy zobaczył ten podział, na czystą, obserwującą świadomość i na swój wyodrębniony proces myślowy, stanowiący podstawę bolesnego ego, zrozumiał że nie musi już tkwić zanurzony w tym bólu. Że istnieje przestrzeń wewnątrz niego, przestrzeń – której NIE wypełnia ból. Przestrzeń wypełniona ciszą i świadomością.
Od tej chwili nigdy nie wrócił już do tego punktu w którym utożsamiał się ze swoim bolesnym ego, ze swoim bolesnym procesem myślowym, wypełnionym cierpieniem i nerwową szarpaniną. Ból odpadł od niego, wypełniła go akceptacja. W pewien sposób potrzebował swego cierpienia aby skorupa jego ego pękła, uwalniając dojrzałą świadomość.
Ostatnią, ale nie najmniej ważną rzeczą jaka wiąże się z Ekhartem jest jego niezwykła aura 🙂
W porównaniu z innymi nauczycielami, takimi jak Osho, Ken Wilber czy L. Hay – jego aura tchnie niezwykłą łagodnością, kolory są czyste, delikatne, przejrzyste, cała jego energetyka jest , wg mojego postrzegania ‚podniesiona’ o jedną nutę wibracyjną wyżej niż wymienione osoby.
To, paradoksalnie może wywoływać w wielu ludziach podświadome odczucie, że nie do końca odnajdują się w jego naukach, lub jego osoba wywołuje mieszane uczucie (mogą zwyczajnie odnaleźć w sobie silniejszy link do wymienionych nauczycieli).
Nie chcę przez to powiedzieć że jest ‚przesunięty w fazie’ względem reszty osób :), bo to być może nadużycie, które tworzy w wyobraźni jakieś negatywne wyobrażenie, ale chcę podkreślić niezwykłą ciszę jaka płynie z jego osoby, pewną świeżość jaka nie jest obecna u wielu innych nauczycieli duchowych.
Zapraszam was do zapoznania się z Ekhartem poprzez ten wywiad (około 55 minut), w którym opowiada o sednie swoich nauk:
(wywiad w języku angielskim, jeśli ktoś ma problemy ze zrozumieniem którejś części, pytajcie śmiało, postaram sie odpowiedzieć/przetłumaczyć w komentarzach)
A to jeszcze jeden ciekawy kawałek pochodzący ze spotkania Ekharta z Ophrą Winfrey.
Ciekawostką jest, że gdy oglądałam jego wywiady z ostatniego roku, nie wiedziałam ile ma lat, ale oceniałam go na jakieś 47…Tymczasem E. Tolle ma już 60 🙂 Trzyma się całkiem nieźle, czyżby jego subtelna, oczyszczona energetyka spowalniała procesy starzenia 🙂 ?
….a tutaj wyjaśnia jak to jest z jego wiekiem i starzeniem się !
Zobaczcie koniecznie 🙂
Na koniec:
Wiele osób negatywnie wypowiada się o akcie jakim jest „akceptacja każdej sytuacji”.
Widzą w tym bezsensowne poddanie się i utratę rozpędu życiowego.
Tymczasem Ekhart daje bardzo ciekawą, błyskotliwą odpowiedź! 🙂
Polecam:
Zobacz także kilka przykładowych fragmentów jego nauk:
• Bądź wolny! – inspirujące cytaty E. Tolle
• Proste odpowiedzi na trudne pytania. Inspirujące cytaty E. Tolle
• Doświadczanie problemów a tożsamość – Inspirujące cytaty z E. Tolle
Eliszka – dobre podsumowanie. 🙂
mam taki punkt widzenia bo uwazam ze wiekszosc tego co jest tylko przyjętą rolą w jakiś sposób oddala cie od zycia w Teraz,
od doswiadczenia pelni chwili Obecnej,
tracisz kontakt z prawdziwym zyciem
taka rola moze uwiklac cie w gry ego, jesli jestes do niej przywiazany
obawiasz sie utraty roli, wiazesz sie z nia, czerpiesz z niej przyjemnosc i nie chcesz jej stracic, pojawia sie lek, walka etc
jesli musisz pilnowac aby ladnie wygladac na krzesle i blogoslawic czyjes glowy, czy lecisz wtedy po wzorcu zachowania, czy stajesz sie automatem ktory macha reka i w wyuczony sposob odpowiada na bodzce?
wiadomo ze aby zyc trzeba miec zawod i swoje miejsce,
mozna byc nauczycielem, mozna byc inspiratoram
ale mozna robic to w sposob pozbawiony pompy, pozbawiony rzeczy ktore zamykaja ego i ktore jego „wyznawcow” uczy wzorcow ktore kalkują od mistrza, a na ktorych przyjecie nie sa tak naprawde gotowi!
nie oszukujmy sie, ludzie nie sa gotowi na to by kopiowac postawe mistrza, bo zaczerpna z niej tylko to co powierzchowne a nie to co jest w srodku mistrza, ktory faktycznie moze byc nieprzywiazany do swej roli i byc naprawde urzeczywistniona istota!!!
bo gdy taki uczen widzi mir jaki ma mistrz, widzi wlasnie ten zewnetrzny blichtr, poduczy sie troche i zaczyna potem sam ostro aspirowac do miana domoroslego guru, wypowiada sie autorytarnie, narzuca innym swoje madrosci, domaga sie szacunku, terroryzuje bliskich
oczywiscie mozna powiedziec ze wszystko jest dobre tak czy owak, ze nawet taki napompowany guru spelnia role, bo jest wielu uczniow ktorzy musz doswiadczyc potkniecia w zyciu, czy zawodu,
ale jesli chodzi juz o moj Prywatny wybor, to inna sprawa 🙂
ja wybieram raczej tych od ktorych odpadla juz potrzeba pompy i wielkich krzesel 😉 jak dla mnie – mają wiecej przepracowane 😉
a doprecyzujac, taki guru wnosi dodatkowy balast do juz i tak pelnej wzorcow glowy ucznia,
sisson, tolle, walsch czy mello sa zwyczajni i przez to ich przekaz jest bardziej wprost, idzie od punktu a do puntku b
nie potrzebuja zlotego tronu by mowic o tym jak sobie radzic z toksycznym zwiazkiem czy poczuciem winy, czy cierpieniem czy samotnoscia…
na wpół rozebrany, malowany, długowłosy guru,
siedzący na tronie z kwiatów i otoczony zapatrzonymi czy zaślepionymi wyznawcami, kojarzy mi się bardziej z awatarem niż z nauczycielem duchowym, na pewno jest też odległy od ideałów zen.
Tak, jak mówi Eliszka, każdy powinien znaleźć dla sibie coś odpowiedniego, więc myślę, że nie ma co się upierać przy tych porównaniach i rankingach.
pewnie, zawsze znajdą się tacy, którzy wolą bardziej religię czy mistykę niż duchowość praktyczną
Duchowość praktyczna wg Zen, to z tego co się orientuję głównie zamiatanie, obieranie ziemniaków i ciężkie prace w polu? 😉
Prawda taka, że niektórym łatwiej wchodzi to co jest oferowane w ładnej oprawie, powodując zachwyt, tworzy falę zapału i uniesienia, na jakiej popłynąć mogą też zmiany i inspiracje.
To co na wierzchu też ma znaczenie( jak ustaliliście to już chyba wczoraj w rozmowie, o tych okularach 🙂 ), też zawiera w sobie pewien przekaz czy informację dla podświadomości.
Otoczony kwiatami guru chce skierować uwagę uczniów na piękno i doniosłość życia i być może stworzyć atmosferę święta, motywującą do pełnego radości działania.
Może też pokazywać w ten sposób, że jego wnętrze jest równie piękne. Wielu awatarów pokazywanych było właśnie jako piękni, smukli mężczyźni, co tworzyło harmonię z olśniewającą urodą ich wnętrza.
majk, nie, raczej jak praktycznie pomóc sobie w radzeniu z problemami życia codziennego, zawodowego, związkowego,rodzinnego itp
Danuta, noooooo nie wszyscy z tych pokazywanych tu guru olśniewają urodą i promieniują pięknem, haha
Marek, myślę że od tych guru, którzy tego nie uczą zrównoważeni psychicznie uczniowie sami odchodzą. Poza tym, to tak do końca to myślę, że z tymi problemami sami musimy uczyć się jak dawać sobie radę. Zręczny guru wskazuje przede wszystkim na ucznia, a nie daje gotowy podręcznik z rozwiązaniami dla każdej sytuacji – przynajmniej w mojej opinii.
Słyszałem, że wprowadzono nawet jakąś punktację poziomu rozwoju duchowego od 1 do 36.. Po co w ogóle to komu? 🙂
Eckhart Tolle, jedno spojrzenie i moja pierwsza intuicyjna myśl
– jestem z tej samej gliny 🙂
Punktacja, stopniowane… po co to komu, faktycznie. Choć z całym szacunkiem są ludzie, którzy są dalej w rozwoju, poznali więcej i dlatego z uwaga warto ich posłuchać.
A co do wyglądu, prezencji, prezentacji siebie… pijaru, takie modne ostatnio słowo, to mniej istotne jest Kto przynosi oświecenie, choćby fragmentaryczne/ bo każdy napotkany człowiek jest listonoszem dla nas, jeżeli nauczymy się patrzeć i słuchać/lecz ważne jest Co podaje, przekazuje.
Jest powiedzonko … ‚ złoto jest zawsze złotem , czy je ma w posiadaniu książę, czy żebrak.
Trochę mnie bawiły te dyskusje, na temat okularników… wszak każde doświadczenie uczy, i to dobre i to złe.
Ja cały czas zachodzę w głowę dlaczego boli mnie od jakiegoś czasu prawa noga.. odpuściłam wszystkim przodkom, partnerom karmicznym, których pamiętam i nie, a coś na rzeczy pozostaje. A raczej na mojej drodze duchowej.Tak to czuję.
Mowa ciała, wsłuchiwanie się. Krótkowzroczność i dalekowroczność też coś nam mówią o naszych kompleksach, lękach, często ukrytych.
Tak sobie kombinuję.
Marek, po prostu myślę że w takim przesadnym poleganiu na osobie guru, czy na jego przesłaniu, też może kryć się pewna pułapka. Dlatego z dystansem podchodzę do wszelkich porównań i punktacji.
Osobiście staram się szukać inspiracji u różnych nauczycieli: dlatego interesują mnie tak różne postacie jak Thich Nhat Hanh i Wilber, jak Budda i Ole Nydahl. Uważam, że wszystkie one wnoszą coś ciekawego i na swój sposób wartościowego.
„Najważniejsze jest to abyście sami byli dla siebie światłem” – jak mawiał Budda. I jak mawiał (w podobnym kontekście) Krishnamurti: „Samotni się rodzimy i samotni umieramy”. Nawet jeśli nie brzmi to pocieszająco, ma to dla mnie pewien sens.
„Po co w ogóle to komu? „Zadałeś Majk pytanie w eter.. A co Ciebie to obchodzi?
Szczerze. Ludzie żyja tak jak chcą. To jest zdecydowanie fajna sprawa. 🙂
Jak ktoś chce wprowadzać sobie punkty rozwoju osobistego, to czy Tobie to zagraża? Przecież ludzie są wolni i moga to robić. Nie krzywdzą tym Ciebie.Ciebie to nie dotyczy, bo nie jesteś na liście wtajemniczonych lub punktowanych.A nawet gdybyś był to przecież byłbyś Majkiem79 jedynym w swoim rodzaju i tu zdecydowanie przekraczasz wszelkie kwalifikacje, tabele excela, punkty champions league. 🙂
Zasługujemy w życiu na wszystko,co mamy i tego na ogół strasznie nie doceniamy. Tej teraźniejszości, o której stonowanie mówi Tolle. Przyznam się,że nie mam nic do nauczycieli duchowych w okularach. W ogóle to nie potrzebuję góru.Lubię słuchać innych ludzi. I poczytam co nie co jeszcze w tych tematach. Dla mnie ważniejszy jest żywy Majk niż Tolle na ekranie youtube, chociaż mądrze mówi facet.
Wciąż ssie nas jak odkurzacz poczucie pustki lub braku: urody,majątku,miłosći,inteligencji,władzy,spokoju,przygody i wstaw sobie wszystko co chcesz.Dopiero bycie w świadomości chwili daje nam wolność. Bo każda jest doskonała sama w sobie.
Jestem atrakcyjną kobietą,mam zarąbistą pracę, rodzinę, która kocham..no ale jeszcze wakacje na Capri by mi się przydadały..no i równie wartościowy mężczyzna u mojego boku.No i aura w kolorze fioletu, złota lub srebra. Kurcze, moja jest różowo szara, brązowa z ciemnymi czarnymi smugami..taka jakaś mniejsza i skromniejsza, ale kurcze, ona jest moja!!!.. 😉
Ironizuję samą siebie w tym momencie, nie dlatego,że siebie nie doceniam lub przeceniam, ale dlatego że stać mnie na to. Bo znam swoją wartość, której nikomu nie muszę udowadniać i wkładać swoich dziwnych przeczuć, racji, odczuć do głowy,bo wiem, że ktoś ma inne też równie ważne i swoje prawdziwe..wszystko,co czujemy i mówimy jest prawdziwe..nawet jak za chwilę powiemy, że zmieniamy zdanie i mamy kolejną prawdziwą wersję patrzenia na dany ogląd rzeczy. 🙂
Wszystko,co przechodzimy w życiu jest potrzebne.Paradoks polega na tym, że jeśli pragniesz sam pokoju – zostaw innych ludzi w pokoju..Jak chcesz żyć w świecie pełnym równości – traktuj wszystkich tak samo..Jeśli chcesz być kochany – najpierw pokochaj..
Jesli pragniesz ciszy – zamilcz..
Już skończyłam. Wypalam się. I to też jest potrzebne. 🙂
Felicita, choć robię ‚ fenomenalne’ postępy w kwestii obsługi tego medium, to dalej nie wiem skąd wy bierzecie te rączki i słoneczka.
Ja tu na tym blogu nie potrafię takiej’ opcji ‚znaleźć.
A miałabym ochotę przesłać ci za to osobiste i szczere wyznanie wszystkie słoneczka i kciuki w górę.
Jesteś wielka, piękna, mądra i w ogóle super .
Felicita, ja po prostu podchodzę nieco inaczej do tego zagadnienia. Jak komuś potrzebne są punkty i konkursy „duchowej piękności” – to proszę bardzo. Jeśli jest uważny i ma otwartą głowę to nie ma problemu. Każdy ma jakieś swoje subiektywne kryteria. Tylko jak czytam między wierszami „o mój kandydat jest taki piękny, a ten Twój to już nie za bardzo bo jest w okularach”, to czuję pewien niesmak. Wiem, że dopowiadam sobie to sam, ale uważam, że przynajmniej w duchowości warto skupiać się na innych sprawach niż rankingi, w których jak wiadomo: jedni są na górze, a drudzy na dole.
Nawiasem mówiąc mam calkiem pozytywne odczucia względem Eckharta, nie podjąłem się także krytyki któregokolwiek z innych zaprezentowanych tu mistrzów. To co przekazuje sobą Eckhart moim zdaniem bardzo dobrze uosabia też Nhat Hanh, którego jestem również wielkim fanem.
Jak mawiał Suzuki, duchowość podobno naprawdę zaczyna się wtedy, jak pewnego pięknego ranka wstajesz i masz ochotę z entuzjazmem spalić wszystkie swoje duchowe książki.
W tym sensie ja dopiero zaczynam interesować się duchowością.
Eliszka, to nie jest kwestia opcji na blogu. Na próbę wcisnij najpierw dwukropek : a potem nawias ) ale razem 🙂 Potem np literkę D i nawias ) itd, pozdr.
Felicita stesknilem sie za twoimi komentarzami, lubie twoja pasje i odwage gloszenia swoich pogladow, chocby druga osoba podchodzila do nich sarkastycznie, ty nie dajesz sie stamowac , tak trzymac
majk79
wsrod tych ktorych wymieniles, brak mi jakiegos ogniwa posredniego 🙂
tak mi to przyszlo nagle do glowy
gleboka duchowosc, gleboka duchowosc, gleboka duchowosc, intelekt
Thich Nhat Hanh , Budda i Ole Nydahl, Wilber
a sprobowalbys wstawic w srodek jakiegos Sissona albo Mello albo Tolle :O
Oni sa wlasnie tak w pol drogi miedzy kierunkiem bardziej buddyjskiej duchowosci a intelektualista Wilberem 🙂
czy nie za bardzo to czujesz? nie bardzo odpowiadaja ci te osoby?
tak pytam bo wlasnie poczulem jaks brak, jakis odstep , nawet w energii jaka jest pomiedzy tymi osobami i przyszla mi jakas taka podpowiedz ze moze kogos w srodek mozna by dac
czy brzmi dla bez sensu to co pisze :)?
Vamas, tylko że dla mnie intelekt to jest: Popper, Dawkins, Lem, Wittgenstein.. Wilber, to dla mnie właśnie taki pomost; trochę intelekt, trochę duchowość. Pozostali – duchowość..
Poza tym – ja jestem dopiero na etapie docierania ze sobą tych różnych elementów, tak jak napisałem jestem początkujący w duchowości. 😉
hmm rozumiem, no …
tym niemniej na twoim miejscu dalbym jednak malenka szanse sissonowi albo polecanemu tu tolle
moze faktycznie Mowa Ciszy byc ci spasiła, jest krotka, wiec sie nie umeczysz z nia jakos przesadnie, nawet jesli się z toba nie zgra
zenforest
czemu nazywasz te ksiazke „cisza przemawia”? ze niby doslowniejsze tlumaczenie z ang?
No, tak jak mówię, Tolle raczej ze mną by grał, także możliwe, że dołączę go do swojego „spektrum świadomości”.. 😉
Tolle jest w porządku, ale znam „lepszych” „nauczycieli” niż on, szczególnie lubie Kena Fostera, Kevina Edwardsa i Jackie O’Keeffe. Dla ludzi znających angielski: http://www.nevernothere.com
Wspaniała strona (oczywiscie to nie jest reklama).
Eckhart jest w Polsce znany, jednak sadze, ze przytoczeni powyzej maja lepsze podejscie, bardziej bezposrednie, Eckhart wymyslil pojecia typu „cialo bolesne”, ktore kiedy za bardzo sie na nich skupic moga niezle popalic, po co wprowadzac nazwe na cos co nie istnieje, tym samym wzmacniac blokady w sobie.
Radio internetowe AWAKEN , nagrania Eckharta ze spotkań na żywo, audiobooki itp, czasem też inni nauczyciele duchowi ….. po angielsku :
http://yp.shoutcast.com/sbin/shoutcast-playlist.pls?rn=57364&file=filename.pls
da radę otworzyć Winampem lub WinowsMediaPayerem.