• Archiwum postów
  • Inspiracje
    • Alaja – kosmiczna świadomość
    • Czakram Gardła
    • Czakram Korony
    • Czakram Podbrzusza (czakra krzyżowa, czakra seksu)
    • Czakram Podstawy (czakra korzenia)
    • Czakram Serca
    • Czakram Splotu Słonecznego
    • Czakram Trzeciego Oka
  • Literatura
  • Haiku
  • Huna
  • Kwestie prawne
  • Kontakt + Zasady
    •  
  • FAQ

Rozwój i Świadomość

~ There are no ordinary moments…

Rozwój i Świadomość

Tag Archives: jedność

Czym są Iluzje?

08 Wtorek Gru 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 65 Komentarzy

Tagi

akceptacja, Bóg, dostatek, iluzje, jedność, niewiedza, osądzanie, potrzeba, poznanie, tworzenie, walsch, wymóg, zrozumienie, Świadomość


Dziś przedstawiam  fragment ksiażki  N.D. Walscha – „Wspólnota z Bogiem”. Jest ona kontynuacją „Rozmów z Bogiem” w których Walsch prowadzi swój sławny „dialog” z Bogiem. W tej książce zamieszczony jest monolog poświęcony w dużej części iluzjom jakim na co dzień podlegamy. Zachęcam do zapoznania się.

————————————————————————————

„Iluzja nie jest czymś, co znosisz, lecz czymś, co wybierasz. Iluzję można wykorzystać, jeśli się wie, że to iluzja, a można wiedzieć, że to iluzja, jeśli się ją wykorzysta. To okrężny proces, jak samo Życie.”

Dziesięć iluzji

  1. Istnieje potrzeba.
  2. Istnieje przegrana.
  3. Istnieje podział.
  4. Istnieje niedobór.
  5. Istnieje wymóg.
  6. Istnieje osąd.
  7. Istnieje potępienie.
  8. Istnieje uwarunkowanie.
  9. Istnieje wyższość.
  10. Istnieje niewiedza.

*

Kim jestem? Kim jestem? Kim jestem?

I kim teraz postanawiam być?

To jedyne pytanie, jakie stawiał sobie Bóg.

To jedno ma znaczenie i to jedno twoja dusza stara się rozstrzygnąć przez całe twoje życie, w każdej chwili.Nie dowiedzieć się. Rozstrzygnąć. Albowiem życie nie polega na odkrywaniu, lecz na tworzeniu.

Każdy czyn to akt samookreślenia.

Bóg nieustannie siebie samego stwarza na nowo i doświadcza. Tym samym zajmujesz się tutaj ty. Aby móc doświadczyć, Czym Jesteś W istocie, doświadczasz czegoś innego, czym nie jesteś.

Właściwie nie ma rzeczy, którą byś nie był. Jesteś wszystkim, całością. Bóg to Całość, Bóg to wszystko. Lecz, abyś ty (Bóg) mógł poznać tę cząstkę, którą obecnie wyrażasz, musisz wyobrazić sobie, że jest coś, czym nie jesteś.
To  Iluzja Życia.

Dlatego zrób z Iluzji użytek, bądź wdzięczny, że są.

Zrozumienie, że Iluzje są zbiorowym omamem, to pierwszy krok na drodze do wykorzystania ich zgodnie z przeznaczeniem, ale to jeszcze nie wszystko. Trzeba bowiem zdecydować, co oznaczają.

Istoty oświecone zdają sobie sprawę z istnienia Iluzji, nie odrzucają ich (pamiętaj, że przekreślenie ich równałoby się przerwaniu życia, jakie znacie), ale doświadczają ich jako swej przeszłości, niejako teraźniejszości. Podtrzymują w sobie nawzajem pamięć o nich, ale wystrzegają się traktowania ich, jakby stanowiły obecną rzeczywistość.

Ale obojętnie, czy doświadczasz ich w swojej teraźniejszości czy jako okruchów przeszłości, ważne jest, aby widzieć jasno, czym są – Iluzjami. Wówczas możesz rozporządzać nimi do woli.

Celem Iluzji jest właśnie dostarczenie kontekstu dla doświadczenia każdego aspektu siebie.

Jako przygotowanie gruntu pod twoje spotkanie ze Stwórcą wskazane jest odsunięcie od siebie Iluzji, włącznie ze złudzeniem odrębności twej własnej i Stwórcy.

To właśnie odbywa się tutaj. Na tym polega zadanie tych wszystkich rozmów z Bogiem. Chodzi ci o to, aby żyć w obrębie iluzji, ale nie w iluzji.

Od pewnego czasu stało się dla ciebie widoczne, że w Iluzjach tkwi usterka. Powinno to było uzmysłowić ludziom, że iluzje to błąd, co do jednej. Lecz ludzie przeczuwali, że nie mogą odrzucić Iluzji, bo dobiegłaby tym samym końca rzecz o doniosłym znaczeniu.

I mieli rację. Ale postąpili niewłaściwie. Zamiast przejrzeć Iluzje jako iluzje właśnie i użyć ich do celu, do jakich były przeznaczona, uznali, że muszą naprawić tkwiącą w nich usterkę.

Rozwiązaniem było nie usunięcie usterki, ale dostrzeżenie jej i przypomnienie sobie tego, co w głębi duszy przeczuwaliście. Dlatego nie mogliście odrzucić iluzji bez jednoczesnego przekreślenia rzeczy o doniosłym znaczeniu.

Racją bytu Iluzji jest zapewnienie umiejscowionego pola odniesienia, w ramach którego możesz stworzyć siebie na nowo w kolejnym najwspanialszym wydaniu swojej najświetniejszej wizji siebie.

Sam wszechświat jest takim polem odniesienia. To zarówno jego definicja jak i cel. Dzięki niemu życie może być wyrażane i doświadczane na płaszczyźnie fizykalnej.

Ty stanowisz umiejscowioną postać tego samego pola odniesienia, jak wszyscy i wszystko dokoła. Innymi słowy, to umiejscowiony Bóg.

Poza obrębem tego pola możesz jedynie poznać siebie jako Wszystko Co Jest. A Wszystko Co Jest nie może siebie takim doświadczyć, skoro nie ma nic innego.

W braku tego, czym nie jesteś, To Czym Jesteś nie może zaistnieć. Nie można tego doświadczyć, poznać.

Tłumaczyłem ci, że nie ma „wolnego” bez szybkiego. Nie ma „dołu” bez góry. Nie ma „tam” bez tutaj.

Pod nieobecności Iluzji jesteś, całkiem dosłownie, ni tu ni tam.

Dlatego też zbiorowym wysiłkiem stworzyliście te znakomite Iluzje. Cały świat, Wszechświat nawet, jako swoje dzieło. Dostarczyło to wam sposobności w postaci pola odniesienia, w ramach którego możecie postanawiać i ogłaszać, stwarzać i wyrażać, doświadczać i realizować To Czym Jesteście W Istocie.

Wszyscy jesteście w to zaangażowani. Bez wyjątku. Każde z indywidualnych upostaciowań Boskości, jakimi jesteście. Staracie się poznać, określić siebie.

Wyrażanie chwały swej prawdziwej istoty w konfrontacji z Iluzją – na tym polega dążenie do mistrzostwa duchowego. Należy jednak przy tej okazji zaznaczyć, że Iluzje potrafią sprawiać wrażenie bardzo realnych.

Zrozumienie, że Iluzje są zbiorowym omamem, to pierwszy krok na drodze do wykorzystania ich zgodnie z przeznaczeniem, ale to jeszcze nie wszystko. Trzeba bowiem zdecydować, co oznaczają.

Na końcu zaś wybiera się ten przejaw Boskości (cząstkę jaźni), której pragnie się doświadczyć w umiejscowionym polu odniesienia („sytuacji” czy „okolicznościach” w waszym nazewnictwie), napotkanym (stworzonym) przez siebie.

Oto w skrócie ów proces:

A. Rozpoznaj Iluzję jako Iluzję.

B. Zdecyduj, co ona oznacza.

C. Stwórz siebie na nowo.

Wykorzystać te Dziesięć Iluzji można na wiele sposobów, tak jak na wiele sposobów można ich doświadczać. Mogą występować w przebraniu obecnej rzeczywistości lub pod postacią wspomnień z przeszłości. Ta ostatnia forma jest używana przez wysoko rozwinięte kultury i istoty.

Istoty oświecone zdają sobie sprawę z istnienia Iluzji, nie odrzucają ich (pamiętaj, że przekreślenie ich równałoby się przerwaniu życia, jakie znacie), ale doświadczają ich jako swej przeszłości, nie jako teraźniejszości. Podtrzymują w sobie nawzajem pamięć o nich, ale wystrzegają się traktowania ich, jakby stanowiły obecną rzeczywistość.

Ale obojętnie, czy doświadczasz ich w swojej teraźniejszości czy jako okruchów przeszłości, ważne jest, aby widzieć jasno, czym są – Iluzjami. Wówczas możesz rozporządzać nimi do woli.

Jeśli masz ochotę doświadczyć określonej cząstki siebie, masz do dyspozycji Iluzje. Każdą z nich można wykorzystać w celu doświadczenia licznych aspektów twojej tożsamości, można też łączyć Iluzje dla doświadczania wielorakich aspektów czy jednego aspektu na wiele sposobów.

Na przykład, Pierwszą i Czwartą Iluzję – Potrzeby i Niedoboru – można ze sobą powiązać, aby objawić niuans swej prawdziwej istoty zwany zaradnością.

Nie można zaznać swojej zaradności, gdy nie ma czemu zaradzić. Z pomocą Iluzji Potrzeby i Niedoboru można najpierw pielęgnować w sobie ideę niedostatku, a następnie temu zaradzić. Powtarzanie tego może przywołać doświadczenie, w którym wykazujesz swoją zaradność, umiejętność sprawiania, że zawsze będziesz miał pod dostatkiem tego, co ci potrzeba. Doświadczenie to zostanie usankcjonowane przez Ostateczną Rzeczywistość.

Weźmy kolejny z niezliczonych przykładów. Drugą i Szóstą Iluzję – Przegranej i Osądu – można połączyć dla uzyskania konkretnego efektu czy doznania. Możesz wyobrazić sobie, że zawiodłeś w czymś, wówczas możesz sam siebie osądzić lub zdać się na osąd innych. Następnie możesz wznieść się ponad swą „porażkę”, zgiąć rękę w geście wyrażającym „Ja wam jeszcze pokażę” i w końcu zatriumfować!

To wyśmienite przeżycie, niemal każdy sprawiał je sobie po wielokroć. Lecz jeśli stracisz z oczu to, że Przegrana i Osąd są Iluzjami, łatwo możesz w nich ugrzęznąć i wtedy przyjmą pozory okrutnej rzeczywistości.

Od „okrutnej rzeczywistości” życia można uwolnić się przez rozpoznanie Iluzji jako omamów właśnie.

Iluzje można dowolnie ze sobą łączyć – Podział z Potrzebą, Potępienie z Wyższością, Niewiedzę z Wyższością, Niedobór i Potępienie z Przegraną, i tak dalej. W pojedynkę czy w zespole, Iluzje stanowią znakomite kontrastowe pola odniesienia, na tle których można doświadczyć swej prawdziwej istoty.

Wielokrotnie słyszałeś już, że w świecie względności nie możesz doświadczyć, Kim Jesteś, inaczej niż w zestawieniu z tym, czym nie jesteś. Celem Iluzji jest właśnie dostarczenie kontekstu dla doświadczenia każdego aspektu siebie, sposobności do wybrania Najszczytniejszego Aspektu, jaki w danej chwili zdołasz sobie wyobrazić.

Rozpatrzmy teraz Iluzje po kolei, wraz z przykładami ich wykorzystania do stwarzania siebie na nowo.

Pierwsza Iluzja, Iluzja Potrzeby

Może posłużyć do doświadczenia tego ogromnego składnika twej prawdziwej tożsamości, który daje się ująć jako: to, co niczego nie potrzebuje.

Niczego ci nie potrzeba do tego, abyś istniał, i niczego ci nie potrzeba do tego, abyś istniał wiecznie. Iluzja Potrzeby stwarza pole odniesienia, w ramach którego możesz tego zaznać. Właśnie kiedy przenikasz Iluzję na wylot, sięgasz Ostatecznej Rzeczywistości. Iluzja dostarcza kontekstu, w obrębie którego można zrozumieć Ostateczną Rzeczywistość.

Ostateczna Rzeczywistość jest taka, że posiadasz już wszystko, czego twoim zdaniem potrzebujesz. Nosisz to w sobie. Jesteś tym. Masz w sobie to, czego potrzebujesz i dlatego dobywasz z siebie wszystko, czego w danej chwili ci potrzeba. Wynika stąd, że w gruncie rzeczy niczego nie potrzebujesz. Jednak aby to zrozumieć, poznać na drodze doświadczenia, musisz przejrzeć Iluzję Potrzeby, rozpoznać ją jako iluzję.

Przejrzeć Iluzję Potrzeby możesz przez zwrócenie uwagi na to, czego twoim zdaniem potrzebujesz w tej chwili – to znaczy, na to, czego twoim zdaniem nie masz, a uważasz, że musisz mieć – i dostrzeżenie, że choć jesteś bez tego, mimo to wciąż jesteś.

Niesie to ze sobą doniosłe następstwa. Skoro jesteś tu i teraz, bez tego, co twoim zdaniem jest ci potrzebne, to dlaczego sądzisz, że tego potrzebujesz? To kluczowe pytanie. Otwiera złote drzwi, drzwi do wszystkiego.

Następnym razem kiedy wyobrazisz sobie, że czegoś potrzebujesz, zapytaj siebie: „Dlaczego uważam, że jest mi to potrzebne?”.

To dociekanie przynosi wolność. To wolność w siedmiu słowach.

Jeśli widzisz jasno, zdasz sobie sprawę, że nie potrzebujesz „tego”, cokolwiek by to było, nigdy nie potrzebowałeś i wszystko to sam wymyśliłeś.

Nawet powietrza, którym oddychasz, nie potrzebujesz. Zauważysz to w chwili śmierci. Powietrza potrzebuje tylko twoje ciało, a ty nie jesteś twoim ciałem.

Ciało to nie ty. To twoje cudowne narzędzie. Lecz nie potrzebujesz swojego obecnego ciała do dalszego tworzenia.

Informacja zabrzmi miło w abstrakcyjnym sensie, ale nie złagodzi w niczym twego strachu przed utratą ciała, rodziny i warunków, w jakich się znajdujesz. Uśmierzyć takie lęki można jedynie przez nabranie, wzorem Mistrzów, dystansu. Mistrzowie ćwiczą nie przywiązywanie się, zanim śmierć pokaże im, że życie w ciele jest złudzeniem. Jednak dla tych, którzy nie osiągnęli tego poziomu, często konieczne jest świadectwo, jakiego dostarcza śmierć.

Kiedy już oddzielisz się od ciała (to znaczy, kiedy „umrzesz”), natychmiast spostrzeżesz, że ten stan w niczym nie przypomina przerażającego doświadczenia, o którym tyle słyszałeś. Zobaczysz, że jest czymś chwalebnym, nieskończenie przerastającym uwięzienie w fizycznej postaci, bez względu na to, jakie związki zbudowała twa ostatnia postać. Nabranie dystansu przyjdzie wówczas łatwo.

Można osiągnąć mistrzostwo duchowe będąc jeszcze w postaci fizycznej, nie trzeba czekać na oddzielenie od niej, aby zaznać chwały Życia i swojej prawdziwej istoty. Można tego dokonać przez oderwanie się od ziemskich spraw jeszcze przed śmiercią. Wystarczy w tym celu posłużyć się Iluzją Potrzeby, przejrzeć ją wylot.

Odbywa się to przez głębsze zrozumienie zarówno życia jak i śmierci, tego, ze śmierć taka, jak sobie ją przedstawiałeś, nie istnieje, a Życie trwa wiecznie. Gdy to pojmiesz, możliwe stanie się oderwanie od wszystkiego, włącznie z samym Życiem – ponieważ wiesz, że skoro życie toczy się naprzód bez końca, możesz znów zbudować związki, jak również na nowo przeżywać te, które jak sądziłeś, straciłeś bezpowrotnie.

Wszelkich ziemskich form przywiązania można doświadczyć w „przyszłym życiu”, nic nie zostanie stracone. Stopniowo wyswobodzisz się ze swoich więzi, gdyż zdasz sobie sprawę z nadzwyczajnych możliwości dalszego rozwoju, jakie stwarza ci nieustające Życie.

Lecz nigdy nie przestaniesz kochać tych, których pokochałeś, w tym czy jakimkolwiek innym życiu, i w pełni zjednoczysz się z nimi swą istotą, ilekroć zapragniesz.

Jeśli zatęsknisz za kimś, kto jeszcze żyje w postaci fizycznej na Ziemi, możesz połączyć się z nim z prędkością myśli.

Jeśli zatęsknisz za kimś, kto odszedł z tego świata, za ukochaną osobą, która zmarła przed tobą, możesz się z nią spotkać po swojej śmierci, jeśli takie będzie twoje życzenie, lub w dowolnej chwili, kiedy zechcesz – z prędkością myśli.

To jedynie przedsmak przyszłych cudów. Więcej szczegółów podam następnym razem, w przekazie dotyczącym właśnie umierania z Bogiem.

Nie można umrzeć bez Boga, ale można sobie to wyobrazić. To piekło zrodzone w waszej wyobraźni, którego groza dała początek wszystkim innym odczuwanym przez ciebie lękom. Lecz ty nie masz się czego bać i nic ci nie potrzeba, gdyż nie tylko nie można umrzeć bez Boga, ale i żyć bez Boga nie sposób.

Ponieważ Ja jestem tobą, a ty Mną, i nic nas nie rozdziela. Nie możesz umrzeć beze Mnie dlatego, że nigdy nie możesz znaleźć się w stanie, który można nazwać „bez Boga”.

Jestem Bogiem, Wszystkim Co Jest. Ponieważ jesteś częścią Całości, jestem tobą. Dotyczy to całego ciebie, w najdrobniejszych szczegółach.

A skoro Wszystko Co Jest, jest zawsze przy tobie, niczego nie potrzebujesz – i taka jest twoja prawdziwa istota. Gdy to zrozumiesz do głębi, odmieni się całkowicie twój sposób bycia. Staniesz się nieustraszony – a jest to stan błogosławiony, gdyż brak lęku sprawia, że nie ma nic strasznego.

I odwrotnie, obecność strachu przyciąga rzeczy, których się boisz. Strach to silne uczucie, a silne uczucie ma stwórczą moc. Dlatego natchnąłem was tą myślą: „Nic nie jest straszne oprócz samego strachu”.

Można żyć bez lęku, gdy się wie, że każdy wynik jest doskonały – włącznie z tym, którego boisz się najbardziej, czyli śmiercią.

Wyjawiam ci to wszystko tutaj i teraz. – Gdy się przyjrzysz bliżej swojemu życiu, zobaczysz, że nigdy nie brakowało ci tego, co potrzebowałeś do przeżycia kolejnej chwili, i w rezultacie, do znalezienia się w swym obecnym położeniu. Świadczy o tym to, że tu jesteś. Widocznie nic więcej nie było ci potrzeba. Mogłeś co prawda chcieć, ale niczego innego nie potrzebowałeś. Wszystkie twoje potrzeby zostały zaspokojone.

To zdumiewające objawienie, lecz zawsze prawdziwe. Wszystko, co świadczy o czymś przeciwnym, to jedynie pozory, podszyte lękiem. Ale: „Nie lękajcie się, gdyż jestem z wami.”

Gdy wiesz, że wszystko w końcu układa się doskonale i nie masz czego się bać, okoliczności, które kiedyś określiłbyś jako groźne, ukazują się nagle w innym świetle. W rzeczy samej, widziane są w świetle, a nie w mroku, i zaczynasz postrzegać zagrożenia jako „przygodę”.

Taka zmiana spojrzenia może nadać twojemu życiu nowy kształt. Będziesz mógł żyć bez lęku i doświadczać chwały, do której zostałeś stworzony. Rozpoznanie Iluzji Potrzeby jako iluzji pozwala ci wykorzystać tę iluzję zgodnie z jej przeznaczeniem -jako narzędzia, z pomocą którego można doświadczyć tej chwały i poznać swoją prawdziwą istotę.

Na przykład, złudzenie, że potrzebujesz swojego ciała, daje ci bodziec do tego, abyś o nie dbał, chronił je i nie nadwerężał go. W ten sposób ciało może posłużyć większej chwale, do jakiej zostało przeznaczone.

Z kolei iluzja, że potrzebujesz związku z drugą osobą, podobnie pobudza cię do tego, abyś dbał o niego, strzegł go i nie nadużywał go. W ten sposób związek z drugą osobą może posłużyć większej chwale, do jakiej został przeznaczony.

To samo dotyczy wszelkich innych rzeczy, które w twoim wyobrażeniu są ci potrzebne. Użyj tego wyobrażenia. Zrób z niego praktyczny użytek. Lecz pamiętaj, że korzyść płynie z niego tylko wtedy, gdy zdaje sobie sprawę z jego iluzyjności. Jak tylko uwierzysz w jego realność, twoja ostrożność (rozsądne zastosowanie Iluzji) przerodzi się w lęk, zaczniesz kurczowo trzymać się rzeczy. Miłość zamieni się w zaborczość, a zaborczość w opętanie. Wpadłeś w pęta przywiązania. Zagubiłeś się w Iluzji.

A zagubienie się w Iluzji Potrzeby oznacza, że naprawdę jesteś zgubiony. Iluzja Potrzeby to największa z iluzji. Jest pierwsza i zarazem najpotężniejsza. Na niej opierają się wszystkie inne. Ty zaś w swej prawdziwej istocie jesteś bez potrzeb, i to twoja prawdziwa istota się gubi.

Często mówi się o kimś, że „próbuje się odnaleźć”. To święta prawda. Wszyscy staracie się odnaleźć swoją tożsamość. Lecz tego nie znajdziesz poza sobą. To, czego szukasz, możesz odnaleźć tylko we własnym wnętrzu. Tylko w głębi siebie znajdziesz odpowiedź na pytanie, „Dlaczego uważam, że potrzebuje tej zewnętrznej osoby, miejsca czy rzeczy?” Tylko tam może wrócić ci pamięć o tym, że niczego nie potrzebujesz. Zrozumiesz wówczas, co znaczy, „Kiedyś byłem zagubiony, ale teraz się odnalazłem „.

Odnalazłeś swoją prawdziwą tożsamość. Użyłeś Pierwszej Iluzji, aby doświadczyć siebie jako Boskiej istoty, która niczego nie potrzebuje, gdyż każda jej potrzeba jest zawsze zaspokajana. Kiedy przebudzisz się do tej prawdy, zaznasz jej więcej w swoim codziennym życiu. I staniesz się dosłownie takim, jakim siebie znasz.

Pamiętaj.

Stajesz się takim, jakim siebie znasz.

Druga Iluzja, Iluzja Przegranej,

Może być wykorzystana do doznania niemożności przegrania pod żadnym względem.

Nic nie stanowi porażki, lecz tylko wnosi swój wkład w proces, jaki przechodzisz w celu osiągnięcia tego, co pragniesz osiągnąć, doświadczenia tego, czego pragniesz doświadczyć.

A doświadczyć pragniesz tego, Kim Naprawdę Jesteś. Lecz doświadczenie tego, Kim Naprawdę Jesteś, jest niemożliwe, jeśli nie ma tego, czym nie jesteś. Wiedz zatem, że gdy doświadczasz tego, czym nie jesteś, to nie jest przegrana, tylko sposób na doświadczenie tego, Kim Jesteś Naprawdę.

Powiedziałem rzecz bardzo ważną, a łatwo jest prześlizgnąć się po takich stwierdzeniach i przeoczyć ich ogromne znaczenie. Dlatego je powtórzę.

Gdy doświadczasz tego, czym nie jesteś, to nie jest przegrana, tylko sposób na doświadczenie tego, Kim Jesteś Naprawdę.

Tak więc, kiedy tak zwana „porażka” nawiedza twoje życie, nie potępiaj jej i nie osądzaj źle. Umacniasz to, przed czym się bronisz. Spojrzyj mu prosto w oczy, a zniknie. To znaczy, rozwieje się jego złudna postać. Zobaczysz, czym jest naprawdę, tak jak zobaczysz, Czym Ty Jesteś Naprawdę.

Gdy z pomocą Iluzji Przegranej dostrzeżesz to, czego dowiedziałeś się (przypomniałeś sobie) o życiu, i zdopingujesz się do zastosowania nabytej wiedzy, Iluzja ta stanie się narzędziem, które pozwoli ci dostrzec, że zawsze odnosisz sukces.

Sposobem na wyplątanie się z Iluzji Przegranej jest po prostu postrzeganie wszystkiego jako czegoś, co składa się na twój sukces. Wszystkie rzeczy przyczyniają się do twej wygranej, prowadzą do twej wygranej, stanowią element procesu, dzięki któremu doświadczasz swej wygranej.

Wielu ludzi intuicyjnie to rozumie, między innymi naukowcy. Kiedy przystępują do ważnego eksperymentu, nie tylko przewidują porażkę, delektują się nią. Prawdziwy badacz wie doskonale, że „nieudany” eksperyment wskazuje drogę do ostatecznego sukcesu. To, że coś „nie układa się po twojej myśli”, nie jest równoznaczne z porażką, tak jak to, że coś „układa się po twojej myśli”, nie jest równoznaczne z powodzeniem. Kiedy długo pożyjesz na tym świecie, wiele razy przekonasz się, że jest wręcz przeciwnie.

Kolejne porażki, jak je określasz, to w rzeczywistości sukcesywne doświadczenia. Jak więc może być przegraną doświadczenie, które nazywasz „sukcesywnym”?

Niemniej, Iluzja Przegranej jest konieczna do tego, aby doznać uniesienia wygranej. Jeśli „wygrywasz” we wszystkim, wówczas nie doświadczysz wygranej w niczym. Będziesz jedynie uważał, że robisz to, co robisz, ale nie poczujesz smaku zwycięstwa ani chwały swojej prawdziwej istoty, ponieważ będzie brakowało pola odniesienia, w którym można by to zauważyć. Jeśli w grze za pierwszym razem podasz piłkę tak, że dojdzie do jej przyłożenia w bramce, na pewno będzie powód do radości. Ale jeśli dojdzie do przyłożenia z każdego twojego podania, radosne podniecenie szybko minie. Przestanie to cokolwiek znaczyć. Będą same podania prowadzące do przyłożenia i stracą one sens, cel.

Życie przebiega w cyklach. Właśnie te cykle nadają sens życiu.

Tak naprawdę, nie ma czegoś takiego jak przegrana. Jest tylko sukces, objawiający swe różnorodne oblicza. Podobnie nie ma czegoś, co nie jest Bogiem. Jest tylko Bóg, objawiający swe różnorodne oblicza.

Czy widzisz zbieżność? Czy widzisz wzorzec?

Ujrzenie tego zmienia wszystko. Kiedy to stanie się dla ciebie jasne, natychmiast przepełni cię wdzięczność i zadziwienie. Wdzięczność za wszystkie „porażki” twego życia, zadziwienie tym, że tak długo musiały czekać na „odkrycie” wszystkie te skarby, jakie ci dano.

Zrozumiesz wreszcie, że naprawdę „posyłam ci same anioły” i „zsyłam na ciebie same cuda”.

W tej chwili wglądu będziesz wiedział, że twój sukces jest nieunikniony.

Pamiętaj o tym zawsze.

Twój sukces jest nieunikniony.

Trzecia Iluzja, Iluzja Podziału,

Może posłużyć do doświadczenia jedności ze wszystkim.

Jeśli zjednoczysz się z czymś na dłużej, przestaniesz po pewnym czasie zauważać, że „ty” jesteś. Poczucie „ciebie” jako odrębnego tworu zaniknie.

Często doznają tego osoby, które są ze sobą od dawna. Zaczynają tracić swoją indywidualną tożsamość. To cudowne – w pewnych granicach. Lecz cały urok ulatuje, gdy doświadcza się Jedności bez końca, ponieważ w braku Podziału Jedność staje się niczym. Zamiast doświadczenia ekstazy jest próżnia. Gdy nie ma podziału, nigdy, Jedność to nicość.

Dlatego z Mojego natchnienia napisano: Niech w waszej wspólnocie będą wolne miejsca. Pijcie z pełnego naczynia, ale nie z tego samego naczynia. Kolumny, na których wspiera się budowla, stoją osobno, a struny lutni, choć rozedrgane tą samą muzyką, są oddzielne.

Całe życie to proces doświadczania na przemian Jedności i oddzielenia, Jedności i oddzielenia. To sam rytm Życia. W rzeczy samej, to rytm, który tworzy Życie.

Powiadam ci raz jeszcze: Życie to cykl, jak wszystko, co się na nie składa. Tam i z powrotem, tam i z powrotem. Razem, osobno. Razem, osobno.

Kiedy rzecz jest osobno, zawsze jest razem, gdyż naprawdę nie może się wyodrębnić, jedynie powiększyć. Może wydawać się oddzielna, ale wciąż jest częścią.

Wasz wszechświat był kiedyś niewyobrażalnie zjednoczony, zbity w punkt, w porównaniu z którym kropka na końcu tego zdania wydaje się ogromna. Następnie wybuchł, lecz w istocie się nie podzielił, tylko rozszerzył.

Bóg nie może się rozerwać. Może się wydawać, że jesteśmy oderwani, ale tworzymy jedno wspólne ciało. Ponownie doświadczamy swej przyrodzonej Jedności, gdy pamiętamy.

Kiedy widzisz innych, pozornie odrębnych, przyjrzyj im się dobrze. Wniknij wzrokiem w głąb. Po chwili uchwycisz ich istotę.

I wtedy spotkasz tam siebie, wyczekującego.

Kiedy widzisz rzeczy tego świata, inny przejaw życia, zjawisko przyrody, pozornie odrębne, przyjrzyj im się dobrze. Wniknij wzrokiem w głąb. Po chwili uchwycisz ich istotę.

I wtedy spotkasz tam siebie, wyczekującego.

W tejże chwili zaznasz Jedności z wszystkimi rzeczami. Kiedy wzrasta poczucie Jedności, ginie cierpienie i smutek. Cierpienie jest bowiem reakcją na oddzielenie, a smutek ogłoszeniem jego prawdy. Lecz to prawda tylko pozorna. Prawdziwy podział po prostu nie jest możliwy. To złudzenie. To wspaniałe złudzenie, gdyż pozwala ci doświadczyć ekstazy Jedności, lecz mimo wszystko złudzenie.

Posłuż się Iluzją Podziału niczym narzędziem w ręku rzemieślnika. Wykuj z jego pomocą doświadczenie całkowitego zjednoczenia. Użyj go do stwarzania tego doświadczenia wciąż na nowo.

Kiedy widzisz siebie, gdziekolwiek spojrzysz, patrzysz oczami Boga. A gdy wzrasta poczucie Jedności, znika z twojego życia ból i rozczarowanie.

Pamiętaj o tym zawsze.

Gdy wzrasta poczucie Jedności, znika z twojego życia ból i rozczarowanie.

Czwarta Iluzja, Iluzja Niedoboru,

Może posłużyć do doświadczenia obfitości.

Bóg ma wszystkiego w bród, tak jak ty. W Rajskim Ogrodzie opływałeś w dostatki, ale nie zdawałeś sobie z tego sprawy. Zaznawałeś wiecznego życia, ale to nie miało znaczenia. Nie robiło na tobie wrażenia, ponieważ niczego innego nie doświadczałeś.

Rajski Ogród to mit, ale opowieść o nim miała za zadanie przekazać wielką prawdę. Kiedy masz wszystko i nie wiesz, że masz wszystko, to nie masz nic.

Co znaczy „mieć wszystko”, można się dowiedzieć, kiedy przez pewien czas ma się mniej. Stąd Iluzja Niedoboru.

Niedobór miał być dla was błogosławieństwem, dzięki któremu mogliście doświadczyć prawdziwej i całkowitej obfitości. Lecz do tego konieczne jest wykroczenie poza Iluzję, rozpoznanie jej jako Iluzji i odsunięcie jej od siebie.

Oto jak odsunąć od siebie Iluzję Niedoboru: Uzupełniaj Niedobór, który dostrzegasz, ilekroć dojrzysz go wokół siebie. Tam bowiem panuje Niedobór: na zewnątrz ciebie. Dlatego gdy dojrzysz go wokół siebie, uzupełnij Niedobór.

Nakarm głodnych, których widzisz. Odziej tych, którzy potrzebują przyodziewku. Daj schronienie tym, którzy potrzebują dachu nad głową. Przekonasz się wtedy, że wszystkiego masz dość.

Choćbyś miał niewiele, zawsze możesz znaleźć kogoś, kto ma jeszcze mniej. Znajdź go i użycz mu swojej obfitości.

Staraj się być nie odbiorcą, lecz źródłem. Co sam pragniesz mieć, spraw, aby otrzymał drugi. Czego sam chciałbyś doświadczyć, spraw, aby zaznał drugi. W ten sposób będziesz pamiętał, że wszystko to cały czas jest w twoim posiadaniu.

Dlatego powiedziano: „Czyń drugiemu tak, jak chciałbyś, aby tobie czyniono.”

Nie pytajcie, co będziecie jedli albo co będziecie pili. Spójrzcie na ptaki niebieskie, że nie sieją nie orzą, ani zbierają do gumien, a są nakarmione. Któż z was troszcząc się może wzbogacić swoje życie choć o jedną rzecz?

I nie pytajcie, czym się przyodziejecie. Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną; nie pracują ani przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całej chwale swojej nie był tak przyodziany, jak jedna z nich. Ale szukajcie najpierw królestwa niebieskiego, a wszystko inne będzie wam dodane.

A jak szukać królestwa niebieskiego? Zapewniając je innym. Będąc królestwem niebieskim, w którym inni mogą znaleźć schronienie i siłę. Przynosząc królestwo niebieskie, i wszelkie jego błogosławieństwa, wszystkim, z którymi się stykasz. Stajesz się tym, co dajesz.

Pamiętaj o tym zawsze.

Stajesz się tym, co dajesz.

Piąta Iluzja, Iluzja Wymogu,

Może posłużyć do doświadczenia tego, że nie trzeba niczego robić, aby doświadczyć swojej prawdziwej istoty.

Tylko przez robienie rzeczy, które w swoim wyobrażeniu musisz robić, aby, nadać życiu sens, możesz dojść do stanu, w którym pojmiesz, że to wszystko jest niepotrzebne.

Zapytaj tych, których włosy posypane są siwizną. Zapytaj tych, którzy naginali się do norm, przestrzegali zasad.

Udzielą wam rady w trzech słowach.

„Kichaj na zasady.”

Nie będą się wahać. Ich odpowiedź będzie szybka i jasna.

„Wyjeżdżaj poza linie.” „Nie obawiaj się.”

„Idź za głosem serca.”

„Nie pozwól narzucać sobie, co masz robić.”

A u kresu życia zobaczysz, że to wszystko jest bez znaczenia – liczy się tylko, czym byłeś, gdy to robiłeś.

Byłeś szczęśliwy? Życzliwy? Łaskawy? Czy troszczyłeś się o innych, współczułeś im, liczyłeś się z nimi? Czy byłeś hojny, a przede wszystkim, czy byłeś miłościwy?

Dla twojej duszy ma znaczenie to, czym byłeś, nie to, co robiłeś. A przekonasz się, że twoja dusza to twoja prawdziwa istota.

Niemniej, Iluzja Wymogu, przekonanie, że są rzeczy, które trzeba robić, może być podnietą dla twego umysłu. Jej pożyteczna dopóty, dopóki domyślasz się, że to iluzja i nikt nie musi robić niczego wbrew sobie.

Prawda ta zarówno wyzwala, jak i przeraża. Strach bierze się z myśli, że gdyby ludziom dać zupełnie wolną rękę, nie zostałyby zrobione rzeczy, które naprawdę trzeba zrobić.

Kto wynosiłby śmieci?

Poważnie.

Kto robiłby to, czego nikt nie chce robić?

Oto pytanie, oto lęk. Gdyby ludziom pozostawić zupełną swobodę postępowania, nie byłoby chętnych do robienia rzeczy niezbędnych do tego, aby życie na tej planecie toczyło się naprzód.

Ta obawa jest bezpodstawna. Okazałoby się, że ludzie to cudowne stworzenia. W społeczeństwie bez nakazów, bez reguł, bez wymogów, znalazłoby się mnóstwo chętnych do robienia tego, co jest niezbędne. W gruncie rzeczy, tylko nieliczni nie byliby chętni, ponieważ czuliby się nieswojo jako ci, którzy nie wnoszą swojego wkładu w powszechne dobro.

W tym właśnie zawierałaby się różnica: nie w tym, co się robi, lecz dlaczego się to robi.

Powód działania byłby inny.

Zamiast robić coś z nakazu, ludzie robiliby coś z wyboru, dla wyrażenia tego, Kim Naprawdę Są.

Jest to jedyny prawdziwy powód jakiegokolwiek działania. Odwraca to o sto osiemdziesiąt stopni paradygmat „najpierw działanie, potem bycie”. Według tego ustanowionego przez ludzi wzorca najpierw coś się robi, a następnie jest się czymś. W myśl nowego paradygmatu, najpierw jest się czymś, a potem coś się robi.

Jest się szczęśliwym i postępuje się jak szczęśliwa osoba. Jest się odpowiedzialnym i postępuje się jak odpowiedzialna osoba. Jest się życzliwym i postępuje się jak osoba życzliwa.

Nie postępuje się odpowiedzialnie, aby stać się odpowiedzialnym. Nie odnosi się życzliwie do nikogo, aby stać się życzliwym. To wywołuje tylko urazę („Po tym wszystkim, co zrobiłem!”), ponieważ towarzyszy temu założenie, że wszystko zostanie wynagrodzone.

Taki właśnie przypisaliście cel niebu.

Niebo przedstawiano jako wieczną nagrodę za to wszystko, co zrobiliście za życia – i za powstrzymanie się od zrobienia tego, czego „nie wolno” było wam robić. Uznaliście również, że musi też być jakieś miejsce przeznaczenia dla ludzi, którzy nie czynili dobra albo czynili coś, czego nie powinni. Nazwaliście to miejsce piekłem.

Lecz Ja oświadczam wam: Nie ma takiego miejsca jak piekło. To stan bycia. To doświadczenie oderwania od Boga, wyobrażenie, że jest się odłączonym od samej

swej jaźni i nie można się na powrót z nią połączyć. Piekło to wieczne szukanie siebie.

To, co określiliście jako niebo, jest również stanem bycia. To doświadczenie Jedności, ekstaza ponownego zjednoczenia się ze Wszystkim Co Jest. To poznanie swej prawdziwej istoty.

Nie trzeba spełnić żadnych wymogów, aby dostać się do nieba. Albowiem niebo nie jest miejscem, do którego się dąży, to miejsce, w którym się przebywa, zawsze. Lecz można być w niebie (w Jedności ze Wszystkim), a tego nie wiedzieć. Tak jak większość ludzi.

Można to zmienić, ale nie tym, co się robi. Można to zmienić jedynie tym, czym się jest.

To właśnie rozumie się przez „Nie musicie nic robić”.

Nie trzeba nic robić, tylko być.

A być można tylko Jednym.

Zadziwiające jest to, że gdy stanowisz Jedno ze wszystkim, koniec końców robisz wszystko to, co myślałeś, że „ musisz „, aby zasłużyć na nagrodę, na którą twoim zdaniem trzeba było ciężko zapracować. Z własnej nieprzymuszonej woli czynisz innym tak, jak chciałbyś, aby tobie czynili. I nie czynisz drugiemu, co tobie niemiło. Kiedy stanowisz Jedno, zdajesz sobie sprawę, że nie ma „drugiego”.

Lecz nawet bycie Jednym nie jest „wymagane”. Nie można wymagać od ciebie, abyś był tym, czym już jesteś. Jeśli masz niebieskie oczy, nie można cię zmusić, abyś miał niebieskie oczy. Jeśli masz metr osiemdziesiąt wzrostu, nie można cię zmusić do tego, abyś miał metr osiemdziesiąt wzrostu. A jeśli jesteś Jednym ze wszystkim, nie można wymagać tego od ciebie.

Wymóg nie istnieje.

Kto miałby wymagać? I od kogo? Jest tylko Bóg.

Jam Jest Który Jest i nie ma nic innego.

Użyj Iluzji Wymogu do tego, aby dostrzec, że nie ma nic, czego można by tak naprawdę wymagać. Lecz nie sposób poznać i doświadczyć wolności od Wymogu, jeśli nie ma nic innego niż wolność od Wymogu. Dlatego też usilnie wyobrażacie sobie, że pewne rzeczy są wymagane.

Wychodzi wam to znakomicie. Wymyśliliście Boga, który żąda od was doskonałości, do którego trzeba zwracać się tylko w określony sposób, którego trzeba czcić w ściśle określonym obrządku. Musicie wypowiadać nakazane słowa, robić nakazane rzeczy, dokładnie i bezbłędnie. Musicie żyć na określoną modłę.

Stworzywszy iluzję konieczności spełnienia określonych wymogów dla zyskania Mojej miłości, zaczynacie teraz doświadczać nieopisanej radości na myśl, że to wszystko wcale nie jest konieczne.

Widać to na przykładzie tych, którym trafiają się „nagrody” niezależnie od tego, czy postępowali „jak należy” czy nie. To samo odnosi się do nagród, jakie wyobrażacie sobie w przyszłym życiu. Lecz wasze doświadczenie po śmierci nie jest wyróżnieniem, lecz wynikiem. To naturalny skutek naturalnego procesu zwanego Życiem.

Kiedy stanie się to dla was jasne, pojmiecie wreszcie, co znaczy wolna wola.

W tej samej chwili poznacie też swoją prawdziwą naturę, którą jest wolność. Przestaniecie odtąd mylić miłość z Wymogiem, gdyż prawdziwa miłość nie wymaga niczego.

Pamiętaj o tym zawsze.

Prawdziwa miłość nie wymaga niczego.

Szósta Iluzja, Iluzja Osądu,

Może posłużyć do doświadczenia cudu zrozumienia i akceptacji,

Postanowiłeś stworzyć doświadczenie osądu po to, aby móc radować się Bogiem, który nie osądza, i zrozumieć, że osąd w świecie Bożym nie ma racji bytu. Tylko poznając na własnej skórze jad i gorycz osądu możesz przekonać się, że miłość nigdy by do tego się nie posunęła.

Najbardziej dojmująco odczuwasz to, kiedy osądzają cię inni, nic bowiem nie rani tak jak wyrok na twoją osobę.

Wyrok boli, kiedy jest niesłuszny – lecz jeszcze mocniej boli, kiedy jest uzasadniony. Wyrok wydany na ciebie przez innych dotyka do żywego, godzi w samą duszę. Wystarczy doznać tego raz, aby wiedzieć, że osąd nie ma nic wspólnego z miłością.

W waszym złudnym świecie społeczeństwo nie tylko dopuszcza osąd, ale również go zaleca. Stworzyliście nawet tak zwany „wymiar sprawiedliwości”, w oparciu o pogląd, iż ktoś inny może zadecydować o tym, czy jesteś „winny” czy „niewinny”.

Powiadam ci: Nikt nigdy nie jest winny w oczach Boga, dla Mnie wszyscy są niewinni, zawsze. To dlatego, że Moje oczy ogarniają więcej niż wasze. Moje oczy widzą, dlaczego tak myślicie, dlaczego tak mówicie i dlaczego tak postępujecie. Moje serce was rozumie.

Z Mojego natchnienia napisano te słowa: „Nikt nie postępuje niewłaściwie, zważywszy na model świata, jaki przyjmuje”. To wielka prawda. Z Mojego natchnienia napisano, „Wina i strach to jedynie wrogowie człowieka”. To wielka prawda.

W wysoce rozwiniętych społecznościach ich członkowie nigdy nie są osądzani i uznawani za winnych czegokolwiek. Zauważa się po prostu, że coś zrobili, i unaocznia im się skutek ich czynów. Następnie daje im się swobodny wybór działania, jakie chcieliby w związku z tym podjąć, o ile w ogóle chcieliby podjąć jakieś działanie. Podobnie daje się pozostałym swobodny wybór działania lub powstrzymania się od działania w tej sprawie. Nikt tam nie robi nic względem drugiego. Idea osądu nie przechodzi im przez myśl, ponieważ samo pojęcie kary jest dla nich niezrozumiałe. Dlaczego Jedyna Istota miałaby dążyć do swej własnej krzywdy? Nawet jeśli zrobiła coś szkodliwego, po co miałaby szkodzić sobie ponownie? W jaki sposób ponowne skrzywdzenie siebie naprawia pierwszą szkodę? To tak jakby stłuc sobie palec u nogi, a następnie, w odwecie, kopnąć siebie dwa razy mocniej.

Oczywiście, w społeczeństwie, które nie uznaje swojej Jedności ani Jedności z Bogiem, takie porównanie pozbawione byłoby sensu. W takim społeczeństwie osąd byłby jak najbardziej na miejscu.

Osąd to nie to samo, co ogląd. Ogląd to zwyczajne zauważanie, jak jest. Z kolei, osąd to dojście do wniosku, że coś innego musi się kryć za tym, co widać.

Oglądać to być świadkiem. Osądzać to być sędzią. Wydawać wyrok, często bezlitosny.

Osąd godzi w duszę, poraża iluzją w ocenie twej osoby, pomijając zupełnie głębszą rzeczywistość.

Ja nie osądzę cię nigdy, przenigdy. Nawet jeśli coś zrobisz, poprzestanę na zwykłym przyjęciu do wiadomości tego, jak jest. Niczego nie będę ci przypisywał. Właściwie nie sposób przypisać tobie czegokolwiek, ponieważ nigdy nie przestajesz siebie tworzyć. Jesteś dziełem w trakcie powstawania. Nigdy nie przestaniesz siebie tworzyć.

Nigdy nie jesteś tym, czym byłeś w ostatniej chwili. Ja będę zawsze widział w tobie tego, kim teraz postanawiasz być.

Z Mojego natchnienia wyrażono to w następujący sposób: Nieustannie stwarzasz siebie czerpiąc z pola nieograniczonych możliwości. Nieprzerwanie stwarzasz siebie na nowo w następnym najwyższym wydaniu najszczytniejszej wizji swej osoby. W każdej chwili rodzisz się na nowo. Tak jak wszyscy inni.

Z chwilą kiedy to pojmiesz, ujrzysz bezsens wszelkiego oceniania siebie czy innych. To dlatego, że przedmiot osądu już nie istnieje, kiedy go osądzasz. Zakończył swój byt. Tak jak ty zakończyłeś swój przewód sądowy i wydałeś wyrok.

Rozstaniesz się raz na zawsze z ideą Boga, który osądza, gdyż będziesz wiedział, że miłość nigdy by się do tego nie posunęła. W miarę poszerzania swej świadomości pełniej uzmysłowisz sobie prawdę, że proces tworzenia siebie nie ma końca.

Pamiętaj o tym zawsze.

Proces tworzenia siebie nie ma końca.

Siódma Iluzja, Iluzja Potępienia,

Może posłużyć do doświadczenia tego, że zasługuje się wyłącznie na pochwałę.
To może być trudne do strawienia, bo póki co tkwisz głęboko w Iluzji Potępienia.

Gdybyś jednak nieustannie obsypywany był pochwałami, nie mógł być tego doświadczyć. Pochwała nic by dla ciebie nie znaczyła. Nie wiedziałbyś, co to jest.

Urok pochwały ginie, gdy nie ma nic poza tym.
Lecz wy posunęliście tę prawdę do skrajności, tak rozdmuchaliście Iluzję niedoskonałości i Potępienia, że teraz wszelka pochwała wydaje się wam naganna – szczególnie samochwalstwo. Nie wolno wam chwalić własnej osoby, dostrzegać (a tym bardziej głosić) chwały swej prawdziwej istoty. Nie wolno też szafować pochwałami w stosunku do innych. Chwalenie, doszliście do wniosku, nie jest rzeczą dobrą.

Iluzja Potępienia daje również wyraz waszemu przeświadczeniu, że wy, a także Bóg, możecie doznać uszczerbku. Oczywiście, jest to dokładne przeciwieństwo prawdy, ale nie możecie się o tym przekonać, nie możecie tego doświadczyć w braku jakiejkolwiek innej rzeczywistości. Dlatego więc powołaliście do istnienia rzeczywistość alternatywną, w której uszczerbek jest możliwy, a Potępienie jest na to dowodem.

Powtarzam: To iluzja, że wy albo Bóg możecie doznać uszczerbku. Skoro Bóg jest Wszystkim we Wszystkim (a jestem) i skoro Bóg jest Wszechmocny (a jestem) i skoro Bóg jest Najwyższą Istotą (to prawda), to nie sposób Boga zranić lub skrzywdzić. A skoro wy jesteście uczynieni na wzór i podobieństwo Boga (a jesteście), to was również nie sposób zranić lub skrzywdzić.

Potępienie to zabieg, który posłużył wam do stworzenia kontekstu, w którym ta prawda nabrałaby znaczenia. „Uszczerbek” to jedna z pomniejszych iluzji, jakie co dzień wykształcają się z Dziesięciu Iluzji. Pierwsza Iluzja (Bóg

i ty masz potrzeby), sprawia, że kiedy nie otrzymujesz tego, co ci potrzebne, powstaje wrażenie, że ty i Bóg doznajecie straty czy szkody.

Stanowi to doskonałą przesłankę do zemsty. A to już nie błahostka.

Idea piekła podbiła wyobraźnię ludzką z siłą nie mającą sobie równych – pogląd, że istnieje we Wszechświecie miejsce, do którego Bóg wtrąca tych, którzy nie przestrzegali Jego prawa.

Przerażające, makabryczne obrazy tego strasznego miejsca widnieją na murach i sklepienia kościołów na całym świecie. Równie niepokojące przedstawienia zdobią stronice katechizmów i pisemek rozdawanych małych dzieciom – ku ich większej trwodze.

Nie jest zadaniem Boga karać czy dokonywać zemsty.

Mimo to, idea potępiającego Boga nie była bezużyteczna. Dostarczała układu odniesienia, w ramach którego można było doświadczyć wszelkiego rodzaju rzeczy, wielu przejawów bytu.

Strachu, na przykład. Albo przebaczenia. Miłosierdzia również.

Skazaniec dogłębnie pojmuje znaczenie litości. Podobnie osoba, która skazuje – lub ułaskawia.

Przebaczenie jest kolejnym wyrazem miłości, który przyniósł waszej rasie wiele pożytku. Przebaczenie jest udziałem tylko młodych, prymitywnych społeczności (wysoko rozwinięte kultury nie odczuwają potrzeby przebaczania, ponieważ rozumieją, że nie sposób doznać żadnej straty czy uszczerbku), ale ma ogromną wartość w procesie ewolucji – dzięki niemu społeczeństwo dorasta i dojrzewa.

Dzięki przebaczeniu goją się wszelkie psychiczne, uczuciowe, duchowe i czasami nawet fizyczne obrażenia, które jak ci się wydaje, odniosłeś. To wspaniały uzdrowiciel. Można z jego pomocą utorować sobie drogę do zdrowia. Można z jego pomocą utorować sobie drogę do szczęścia.

Nader twórczo posłużyliście się pod tym względem Iluzją Potępienia, stwarzając w swoim życiu i w dziejach ludzkości wiele sytuacji, w których można było okazać przebaczenie. Postrzegaliście w niej przejaw Boskiej miłości, przybliżający was coraz bardziej do miłości i samej Boskości.

Jednym z najsławniejszych tego świadectw jest opowieść o tym, jak Jezus przebaczył zbójcy ukrzyżowanemu wraz z nim, objawiając odwieczną prawdę, iż nikt, kto szuka Boga, nie jest potępiony. Oznacza to, że nikt nigdy nie jest potępiony, albowiem w ostatecznym rozrachunku każdy szuka Boga, nieważne, jak to sam nazwie.

Piekło to doświadczenie oddzielenia od Boga. Lecz sama chęć ponownego zjednoczenia się z Bogiem urzeczywistnia to.

To ważkie stwierdzenie, więc je powtórzę.

Sama chęć ponownego zjednoczenia się z Bogiem urzeczywistnia to.

Przebaczenie nigdy nie jest konieczne, gdyż nie można naprawdę wystąpić przeciw Boskości, jako że Boskość to Wszystko Co Jest. Rozumieją to wysoko rozwinięte społeczności. Kto komu by przebaczał? I za co?

Czy ręka ma przebaczyć palcowi od nóg za to, że się stłukł? Czy ucho ma przebaczyć oku?

Ręka może pocieszyć stłuczony palec. Może go rozetrzeć, poprawić jego stan, uzdrowić. Ale przebaczyć. Może więc przebaczanie to w języku duszy inne określenie na pocieszanie”?

Napisano: Miłość jest wtedy gdy nigdy nie musisz przepraszać.

Gdy zrozumie to również twoje społeczeństwo, przestaniecie potępiać siebie czy drugiego za te chwile, kiedy dusza „stłukła palec”. Przestaniecie wyznawać mściwego, surowego, potępiającego Boga, który skazałby ciebie na wieczne męki za coś, co dla Niego jest czymś daleko błahszym niż stłuczenie palca.

Rozstaniesz się raz na zawsze z ideą Boga, który potępia, gdyż będziesz wiedział, że miłość nigdy by się do tego nie posunęła. Nikogo i niczego nie będziesz osądzał, zgodnie z Moim przykazaniem: Nie osądzaj ani nie potępiaj.

Pamiętaj o tym zawsze.

Nie osądzaj ani nie potępiaj.

Ósma Iluzja, Iluzja Uwarunkowania,

Może posłużyć do doświadczenia tego aspektu jaźni, który istnieje bezwarunkowo – i z tegoż powodu potrafi bez warunków kochać.

Jesteś istotą istniejącą bezwarunkowo, lecz nie możesz poznać siebie takiego, ponieważ nie ma warunków, w których nie jesteś bezwarunkowym bytem.

Nie masz więc warunków, całkiem dosłownie, warunków do zrobienia czegokolwiek. Możesz jedynie być. Lecz nie zadowala cię czyste bycie. Z tego powodu stworzyłeś Iluzję Uwarunkowania. W ramach tej Iluzji istnienie jednego przejawu ciebie – jednego przejawu Życia, jednego przejawu Boga – uzależnione jest od innego.

To pochodna Iluzji Podziału, która z kolei wyrasta z Iluzji Potrzeby, Pierwszej Iluzji. W istocie jest tylko Jedna Iluzja, wszystkie inne wywodzą się od niej, jak wielokrotnie nadmieniałem.

Z Iluzji Uwarunkowania bierze się względność, jak ją nazywacie. Gorąco i zimno, na przykład, tak naprawdę nie są przeciwieństwami, lecz tym samym w zmienionych warunkach.

Wszystko jest jednym i tym samym. Jest tylko jedna energia, i tę energię zwiecie Życiem. Można tutaj użyć zamiennie słowa „Bóg”. O konkretnej, indywidualnej wibracji tej energii mówicie jak o stanie. W pewnych stanach pewne rzeczy wydają się prawdą, jak to nazywacie.

Na przykład, dół jest górą a góra dołem – w stanie nieważkości. Wasi kosmonauci nauczyli się, że w przestrzeni kosmicznej pojęcia „góry” i „dołu” tracą rację bytu. Prawda się zmieniła, ponieważ zmieniły się warunki.

Zmienne warunki sprawiają, że prawda też jest zmienna. Prawda to nic więcej niż „jak jest w tej chwili”. Ale to wciąż ulega zmianie. Zatem prawda też wciąż ulega zmianie.

Unaoczniło ci to twoje życie.

Proces Życia polega na przemianie. Jednym słowem, życie to przemiana.

Bóg jest Życiem. Czyli Bóg jest Przemianą.

Jednym słowem, Bóg to Przemiana.

Bóg to proces. Nie byt, lecz proces.

Proces zwany przemianą.

Niektórzy woleliby może słowo „ewolucja”.

Bóg to energia, która ewoluuje… albo To Co Się Staje.

To Co Się Staje nie potrzebuje specjalnych warunków do stawania się. Życie po prostu staje się tym, czym się staje. Aby mocje określić, opisać, wymierzyć i poddać swojej władzy, przypisujecie mu pewne warunki.

Lecz Życie nie ma warunków. Życie po prostu jest tym, czym jest.

JAM JEST KTÓRY JEST.

Po raz pierwszy ta starożytna zagadkowa sentencja nabiera dla ciebie sensu.

Kiedy rozumiesz, że warunki, czy ich pozór, muszą zaistnieć po to, abyś mógł doświadczyć bezwarunkowości (czyli poznać Boga), będziesz błogosławił warunkom, w jakich żyjesz i jakich kiedykolwiek doświadczyłeś. Pozwoliły ci one doznać twojej własnej wielkości, wykraczającej poza wszystkie te warunki, razem wzięte i z osobna. Pokazało ci to twoje życie.

Pomyśl o tym przez chwilę, a zobaczysz, że to prawda. Wyobraź sobie jakieś warunki, w jakich się znalazłeś, a właściwie, wydawało ci się, że się znalazłeś. Czy zdarzyło ci sieje przezwyciężyć, pokonać? W rzeczywistości wcale ich nie pokonałeś. Po prostu przestałeś się utożsamiać z warunkami, w jakich się znalazłeś. Spostrzegłeś, że wyrastasz ponad nie.

„Nie jestem moją pracą, moim upośledzeniem, moim zdrowiem, czyjego brakiem”, powiedziałeś sobie może. „Nie jestem tym. To nie moje prawdziwe ja‚.”

Ludzie, którzy to ogłosili, dokonali niesamowitych rzeczy w życiu, osiągnęli niesamowite wyniki. Wykorzystali Iluzję Uwarunkowania do stworzenia siebie na nowo w kolejnym najwyższym wydaniu najszczytniejszej wizji siebie.

Dlatego są tacy, którzy błogosławią warunki przeklinane przez innych. Albowiem przyjęli je jako wspaniały dar, który pozwala im dostrzec i głosić prawdę ich istoty.

Kiedy błogosławisz warunki swego życia, jednocześnie je odmieniasz. Nadajesz im inne miano, gdyż widzisz w nich coś innego, niż wydają się być, tak jak widzisz w sobie coś innego, niż wydajesz się być.

Na tym etapie zaczynasz świadomie stwarzać, zamiast tylko zauważać, warunki i okoliczności swojego życia, gdyż wiesz, że zawsze byłeś i będziesz tym, który postrzega i interpretuje każdą okoliczność. Co dla jednego jest ubóstwem, ty możesz postrzegać jako obfitość. Co dla jednego jest porażką, ty możesz interpretować jako zwycięstwo (jak wtedy, gdy decydujesz, że każda przegrana to sukces).

W ten sposób będziesz doświadczał siebie jako twórcy wszelkich warunków – czy też raczej „iluzjonisty”, jako że Uwarunkowanie naprawdę nie istnieje.

Przestaniesz wówczas obarczać odpowiedzialnością inne osoby, miejsca czy rzeczy za swoje życiowe doświadczenia. Zmieni się całe twoje doświadczenie: przeszłe, teraźniejsze i przyszłe. Będziesz wiedział, że nigdy nie byłeś ofiarą, i stanie się to dla ciebie podstawą dla dalszego rozwoju. Zrozumiesz w końcu, że ofiar nie ma.

Pamiętaj o tym zawsze.

Ofiar nie ma.

Dziewiąta Iluzja, Iluzja Wyższości,

Może posłużyć do doświadczenia równości wszystkich rzeczy, a zatem do fikcyjności pojęć zarówno wyższości, jak i niższości. Nic nie jest wyższe ani niższe od innych. Lecz nie sposób poznać równości wszystkich rzeczy, kiedy wszędzie panuje sama równość.

Jeśli wszystko jest równe, wówczas nic nie jest równe – ponieważ nie sposób doświadczyć czegoś takiego jak równość, o ile istnieje tylko jedna rzecz / w całej rozciągłości jest sobie równa.

Nie sposób, aby rzecz nie była równa sobie. Jeśli rozłożysz coś na części, te części równają się całości. Nie ustępują całości tylko dlatego, że są osobno.

Niemniej iluzja nierówności pozwala każdej cząstce dostrzec siebie jako cząstkę, którą stanowi, a nie całość. Tylko w oderwaniu od całości może ujrzeć swoją „cząstkowość”.

Nie możesz wyobrazić sobie, że jesteś częścią Boga inaczej niż w oddzieleniu od Boga.

Innymi słowy, nie zobaczysz Mnie, dopóki nie odsuniesz się i nie spojrzysz na Mnie. Lecz nie możesz odsunąć się ode Mnie, jeśli myślisz, że jesteś Mną. Musisz więc, aby doświadczyć Mnie, wyobrazić sobie, że Mną nie jesteś.

Jesteś równy Bogu i tej równości pragniesz zaznać. Nie stoisz niżej od Boga czy od całej reszty, lecz nie możesz doświadczyć braku niższości w sytuacji, gdzie nic nie wybija się ponad pozostałe rzeczy. Dlatego też powołałeś do istnienia Iluzję Wyższości, aby poznać swoją równość w stosunku do wszystkiego, czyli swoją wyższość wobec niczego.

Nie da się doświadczyć jedności z Bogiem poza układem odniesienia, w ramach którego możliwy jest brak jedności czy Podział. Musisz pozostawać w obrębie tego układu, czy jak to tutaj nazywamy, w obrębie iluzji, aby poznać prawdę, która istnieje poza iluzją. Musisz być „w tym świecie, lecz nie z tego świata”.

Podobnie twoja równość z Bogiem i ze wszystkim staje się „doświadczalna” dopiero wtedy, gdy i jeśli możesz pojąć nierówność.

Z tego powodu stworzyliście Iluzję Wyższości.

Z idei Wyższości płynie jeszcze jedna korzyść. Przez wyobrażenie sobie własnej wyższości względem warunków i okoliczności życia, umożliwiasz sobie doświadczenie tej strony swojej istoty, która przerasta wszelkie okoliczności i warunki – co podkreślałem już wcześniej.

Masz w sobie coś cudownego, na czym możesz się oprzeć w obliczu negatywnych okoliczności i warunków. Niektórzy zwą to odwagą. W ten sposób Iluzja Wyższości okazuje się przydatna, kiedy żyjesz w obrębie szerszej Iluzji zwanej Życiem na Płaszczyźnie Fizykalnej, albowiem czerpiesz z niej siłę do tego, aby przezwyciężyć niesprzyjające okoliczności.

Kiedy rozpoznasz tę Iluzję jako iluzję właśnie, zrozumiesz, że w żadnej mierze nie jesteś wyższy od Wszystkiego Co Jest, ponieważ w całej rozciągłości jesteś Wszystkim Co Jest. Nie będziesz wówczas przyzywał odwagi; będzie wiedział, że jesteś odwagą. Nie będziesz przyzywał Boga; będziesz wiedział, że jesteś aspektem Boga, który przywołujesz.

Jesteś przyzywającym i przyzywanym. Przemieniającym i przemienianym. Stwórcą i stworzeniem. Początkiem i kresem. Alfą i omegą.

Tym właśnie jesteś, ponieważ tym Jestem Ja. A ty jesteś uczyniony na Mój obraz i podobieństwo.

Jesteś Mną. Ja wyrażam się w tobie, przez ciebie i jako ty. W tobie mam swój byt.

W każdym i we wszystkim.

Dlatego żaden z was nie jest wyższy od drugiego. To niemożliwe. Niemniej powołaliście do istnienia Iluzję Wyższości, aby poznać swoją moc – a także, idąc dalej, moc każdego z was; własną jedność i równość z Bogiem i całą resztą; oraz jedność i równość każdego z Bogiem i z pozostałymi.

Musisz jednak wiedzieć, że Iluzja Wyższości to niebezpieczna rzecz, jeśli nie są ci obojętne ludzkie cierpienie i ból.

Jak już mówiłem, ból i cierpienie zanikają, kiedy doświadczasz swojej Jedności z drugim, a także z Bogiem. To Iluzja Wyższości zaprzecza tej jedności i jeszcze mocniej pogłębia podział.

Wyższość należy do najbardziej zwodniczych idei, jakie kiedykolwiek zaważyły na kształcie ludzkiego doświadczenia. Przysparza świetnego samopoczucia – kiedy czujesz własną wyższość nad innymi. Lecz kiedy to druga osoba rości sobie wyższość nad tobą, czujesz się podle.

Obchodź się ostrożnie z tą iluzją, bo to potężne narzędzie. Trzeba ją pojąć dogłębnie, całkowicie. Może być wspaniałym darem, źródłem siły i odwagi potrzebnej do

tego, aby ujrzeć i doświadczyć siebie jako wyrastającego ponad okoliczności, ponad swoich ciemiężycieli, ponad własne wyobrażenie siebie. Lecz potrafi być zdradliwa.

Nawet religie, których zadaniem podobno jest przybliżanie ludzi do Boga, zbyt często posługują się Wyższością jako swą główną bronią. „Nasza wiara jest lepsza od innych” – takie hasło przyświeca wielu kościołom, co przyczynia się do szerzenia rozdźwięku zamiast zgody wśród dążących do Boga ludzi.

Państwa i narody, rasy i płcie, partie polityczne i ustroje gospodarcze wszystkie szermowały ideą swej domniemanej Wyższości w celu zaskarbienia sobie posłuchu, akceptacji, poparcia, władzy czy po prostu zwolenników. Lecz to, co wskutek tego powstało, nie jest bynajmniej wysokich lotów.

Lecz ogół ludzi jest ślepy lub zachowuje dziwne milczenie. Nie widzi, że postępki dyktowane poczuciem wyższości w rzeczywistości przynoszą opłakane skutki. Albo widzi, tylko przymyka na to oczy, przez co utrwala cykl odwoływania się do Wyższości jako usprawiedliwienia dla czynów, a następnie bolesnego odczuwania „niskich” ich skutków.

Można przerwać ten krąg.

Poznaj się na tej Iluzji. Zrozum wreszcie, że Wszyscy Stanowimy Jedno. Rasa ludzka, całe Życie, to jednolite pole. Jest tylko Jedno. Dlatego nie ma się nad czym wywyższać i przed czym poniżać.

To podstawowa prawda życiowego doświadczenia. Czy tulipan góruje nad różą? Czy góry przytłaczają bardziej niż morze? Który płatek jest najświetniejszy? Czy to możliwe, aby wszystkie były świetne – i wspólnie świętując swą świetność, tworzą niesamowite widowisko? Następnie stapiają się ze sobą, i stapiają się w jedno. Lecz nie przepadają. Nie znikają. Nie przestają istnieć. Po prostu zmieniają postać. I nie tylko raz, kilkakrotnie: z ciała stałego w płynne, z płynnego w lotne, z widocznego w niewidoczne, aby powstać na nowo, powrócić w nowym pokazie olśniewającego piękna i cudu.

To Życie, zasilające Życie. To ty.

Metafora się dopełniła. Urzeczywistniła.

Urzeczywistnisz to w swoim doświadczeniu, kiedy postanowisz, że taka jest prawda i zgodnie z nią będziesz postępował. Dostrzeż piękno i cud tych, z którymi stykasz się w życiu. Każdy z was bowiem jest cudny, a żaden cudniejszy od innych. Pewnego dnia stopicie się w Jedno i poznacie, że wspólnym płyniecie strumieniem.

Taka wiedza odmieniłaby wasze ziemskie doświadczenie. Odmieniłaby waszą politykę, ekonomię, stosunki społeczne, sposób kształcenia młodych. Przyniosłaby wam upragnione niebo – na ziemi.

Kiedy przejrzysz złudny charakter Wyższości, poznasz się zarazem na iluzji niższości. Poczujesz wówczas potęgę i chwałę równości – z innymi ludźmi oraz z Bogiem. Urośnie twoje mniemanie o sobie i w ten sposób spełnione zostanie zadanie Iluzji Wyższości. Albowiem tak jak urasta twoje mniemanie o sobie, tak też urasta twoje doświadczenie.

Pamiętaj o tym zawsze.

Tak jak urasta twoje mniemanie o sobie, tak też urasta twoje doświadczenie.

Dziesiąta Iluzja, Iluzja Niewiedzy,

Zrodziła pogląd, że to wszystko, co tutaj padło, stanowi dla ciebie nowość, i nie możesz tego ogarnąć.

Ta Iluzja pozwala ci dalej żyć w Świecie Względności. Ale nie musi to być życie jak dotąd, naznaczone bólem i cierpieniem, krzywdą wyrządzaną sobie i innym, w oczekiwaniu, ciągłym oczekiwaniu na lepsze czasy -lub na wieczną nagrodę w niebie. Można sprowadzić niebo na ziemię. Można żyć tutaj niczym w raju. Nigdy nie zostałeś z niego zresztą wypędzony. Nie posunąłbym się do czegoś takiego.

Wiesz o tym. W głębi serca już o tym wiesz. Tak jak wiesz o Jedności ludzi i całego życia. Tak jak wiesz o równości wszystkich rzeczy i o tym, że miłość jest bezwarunkowa. Wiesz o tym i o wielu innych rzeczach, i nosisz tę wiedzę głęboko w sobie.

Niewiedza jest iluzją. Robisz z niej mądry użytek, kiedy poznajesz się na iluzji – kiedy wiesz, że to nieprawda, iż nie wiesz. Wiesz… i wiesz, że wiesz.

Tak mówi się o Mistrzach.

Oni wiedzą, że wiedzą. Wykorzystują tę wiedzę do życia w złudnym świecie, w jakim sami siebie umieścili. To sprawia, że wydają się czarodziejami, bez trudu wywołującymi wszelkie iluzje Życia i posługującymi się nimi do swoich celów.

„Niewiedza” to cudowna i pożyteczna iluzja. Pozwala ci ponownie poznać, dowiedzieć się, pamiętać. Na nowo doświadczyć cyklu. Stać się płatkiem śniegu.

Złudzenie niewiedzy pozwala ci dowiedzieć się, że wiesz. Kiedy wiesz wszystko, a nie wiesz, że wiesz, wówczas nic nie możesz wiedzieć.

Wejrzyj głęboko w tę prawdę, a zrozumiesz.

Wyobraź sobie, że czegoś nie wiesz. Czegokolwiek. W tej samej chwili ukaże ci się to, czego jesteś pomny -i nagle stanie się dla ciebie wiadome, co wiesz.

Na tym polega cud pokory. Na tym polega potęga stwierdzenia: „Jest coś, czego nie wiem, a czego poznanie mogłoby wszystko zmienić”. Mogłoby ono w pojedynkę uzdrowić świat.

Wezwanie do pokory to wezwanie do chwały.

Nie ma większego narzędzia dla duchowego rozwoju. Z mojego natchnienia zostało napisane, iż światu potrzeba nieco „teologii pokory”. Nieco mniej pewności, że wszystko się wie, nieco więcej ochoty do dalszych poszukiwań, do przyznania, że może być coś, czego nie wiecie – poznanie czego mogłoby wszystko zmienić.

Powtarzam: niewiedza prowadzi do wiedzy. Wiedzieć wszystko to w efekcie nie wiedzieć nic.

Dlatego tak ważna jest Iluzja Niewiedzy. Tak jak zresztą wszystkie Iluzje. To klucze otwierające ciebie na doświadczenie, Kim Naprawdę Jesteś. Otwierają drzwi prowadzące ze Świata Względności do Świata Absolutu. Do wszystkiego.

Niemniej, jak w przypadku pozostałych Iluzji, kiedy dajesz się porwać Iluzji Niewiedzy, kiedy wypełnia całą twoją rzeczywistość, przestaje ci służyć. Jesteś wtedy niczym magik, który zapomniał o swoich sztuczkach. Dajesz się zwieść własnym czarom. Wówczas musi cię ratować ktoś inny, ktoś, kto przejrzał iluzję, kto cię wyrywa z uśpienia, przypomina ci twoją prawdziwą istotę.

Ta osoba będzie twoim wybawcą, tak ja ty możesz zbawiać innych, przypominając, Kim Są Naprawdę, oddając ich na powrót sobie. „Zbawiać” to inaczej mówiąc „budzić”, przypominać, że jest się członkiem Boskiego ciała.

Czyń to wobec innych. Albowiem jesteś zbawicielem dnia obecnego. Jesteś Moim Umiłowanym, którego sobie upodobałem. Jesteś posłany, aby przywieść innych z powrotem do domu.

Dlatego odsuń od siebie iluzję. Żyj z nią, ale nie pod jej władzą. Zrób to, a będziesz w tym świecie, ale nie z tego świata. Poznasz swoją magię i urośnie twoje mniemanie o sobie, aż pewnego dnia zrozumiesz, że jesteś samą magią.

Pamiętaj o tym zawsze.

Jesteś samą magią.

Kiedy posługujesz się Iluzją Niewiedzy, oświadczasz, że jest jeszcze wiele do nauczenia się (przypomnienia sobie), lecz ta pokora wynosi cię ponad nieoświeconych, sprawia, że coraz więcej pojmujesz, pamiętasz i postrzegasz. Teraz należysz do congnoscenti – do wtajemniczonych.

Pamiętasz, że iluzje służą ci po prostu do stwarzania umiejscowionego pola odniesienia, w ramach którego możesz doświadczyć dowolnego z niezliczonych aspektów twej prawdziwej istoty. Zaczynasz posługiwać się nimi z rozmysłem, niczym malarz pędzlem; wyczarowujesz cudowne obrazy i nadzwyczajne, urzekające chwile, przebłyski, w których ukazuje ci się w doświadczeniu twoja nieobjęta jaźń.

Jeśli pragniesz doświadczyć siebie na przykład jako przebaczenia, możesz zmieszać Iluzje Osądu, Potępienia i Wyższości. Rzutując je przed siebie, napotkasz nagle (przywołasz) ludzi w swoim życiu, którzy dadzą ci sposobność okazania przebaczenia. Możesz nawet dodać Iluzję Przegranej i rzutować ją na własną osobę, aby uczynić doświadczenie jeszcze bardziej dojmującym. Wreszcie, możesz wykorzystać Iluzję Niewiedzy i udać, że nie masz pojęcia, iż to wszystko jest twoim własnym dziełem.

Jeśli zechcesz doświadczyć siebie jako miłosierdzia czy hojności, możesz wymieszać Iluzje Potrzeby i Niedoboru w celu stworzenia pola odniesienia dla wyrażenia tych właśnie aspektów Boskości ukrytych w twoim wnętrzu. I możesz natknąć się na żebraków idąc pewnego dnia ulicą. Dziwne, pomyślisz sobie, nigdy przedtem nie widziałem tu żebraków…

Wzbiera w tobie współczucie dla nich, topnieje serce. Odzywa się hojność i ręka wędruje do kieszeni, sięgasz do portfela i dajesz im trochę pieniędzy.

Albo zadzwoni do ciebie krewny i poprosi o finansowe wsparcie. Możesz przejawić w tej chwili którykolwiek z licznych aspektów twej istoty. Ale tym razem wybierasz życzliwość, troskę i miłość. „Oczywiście”, odpowiadasz, „ile ci potrzeba?”

Ale uważaj, ponieważ jeśli nie zachowasz czujności, nie zrozumiesz, jak to się stało, że ów żebrak czy też krewny do ciebie trafili. Zapomnisz, że sam ich przywołałeś.

Jeśli za bardzo uwikłasz się w Iluzje, przestaniesz pamiętać, że wprowadziłeś do swojego życia każdą osobę, miejsce i zdarzenie. Przestaniesz pamiętać, że są tu po to, aby zapewnić ci doskonałą sposobność do poznania siebie pod różnymi względami.

Zapomnisz Moje naczelne przesłanie: Posyłam ci same anioły.

Możesz przydzielić im rolę czarnych charakterów w swojej historii. Jeśli nie będziesz uważał, będziesz upatrywał w sobie zamiast szczęśliwego wybrańca nieszczęsnej ofiary chwil łaski, jakie ci przypadły, które choć początkowo mogą wydać się niepożądane, to jednak kryją w sobie dar.

Może też się zdarzyć, że postanowisz zostać obdarzony inaczej. Oprócz miłosierdzia zechcesz doświadczyć również władzy. Możesz litować się nad tym samym żebrakiem i co dzień go wspomagać, aż ustali się swoisty rytuał z udziałem was dwóch. Możesz wspierać dalej swego krewnego i posyłać mu co miesiąc czek, aż ustali się swoisty rytuał z udziałem was dwóch.

Jesteś teraz górą. Masz nad nimi władzę, którą dosłownie odebrałeś im, władzę stwarzania na nowo swego życia. Upajasz się poczuciem swojej wielkości i mocy. Obezwładniłeś ich; bez ciebie nagle nie mogą dać sobie rady. Ani żebrak ani krewny, mimo że obaj do tej pory jakoś się obywali bez twojej pomocy. Przez ciebie nie mogą funkcjonować, również związek powstały między wami nie służy obu stronom.

Zamiast podać im linę, aby pomóc im wydostać się z pułapki, wrzuciłeś linę do środka i skoczyłeś w ślad za nią.

Uważaj więc na pobudki, jakimi się kierujesz. Miej na uwadze cele, jakie ci przyświecają. Śledź pilnie, jakiego aspektu swej istoty doświadczasz. Czy jest sposób na to, aby go doświadczać nie obezwładniając przy tym innych? Czy jest sposób na to, aby przypomnieć sobie, Kim Jest Się Naprawdę nie odbierając przy tym pamięci innym?

Przedstawiłem powyżej kilka sposobów wykorzystania Dziesięciu Iluzji, a także niezliczonych pomniejszych. Teraz już widzisz, już rozumiesz, już pamiętasz, jak posługiwać się Iluzjami.

Aby stworzyć pole odniesienia dla doświadczenia wyższych aspektów jaźni, nie jest konieczne przywołanie ich w teraźniejszości. Wysoko rozwinięte istoty przenoszą Iluzje do przeszłości i wykorzystują pamięć o nich do stworzenia tego pola.

Czy używasz ich w postaci wspomnień czy też w postaci fizykalnej w swojej chwili obecnej, posługujesz się nimi codziennie. Lecz jeśli nie robisz tego świadomie, jeśli nie zdajesz sobie sprawy, że je wytwarzasz i po co je wytwarzasz, może ci się wydać, że jesteś pod wpływem swego życia zamiast być jego sprawcą. Może przyjść ci do głowy, że rzeczy zdarzają się tobie, a nie przez ciebie.

Mogłeś tego nie wiedzieć, a poznanie tego może wszystko zmienić.

Wszystko, co dzieje się w twoim życiu, dzieje się za twoją sprawą.

Rozumiesz to doskonale, kiedy wykraczasz poza Iluzje.

Fragmenty : Walsch N. D. – Wspólnota z Bogiem

Zobacz też:

  • Bóg – jest to….
  • Rozmowy z Bogiem – o miłości i zazdrości.
  • Boska strona seksu
  • Czy Bóg spełnia Twoje marzenia?
  • Miłość i mistrz
  • Przyjaźń z Bogiem
  • Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.
  • Czy Bóg karze za grzechy? Czy ludzie?
  • Rozmowy z Bogiem


Reklama

Uzdrowicielka cz II

02 Czwartek Kwi 2009

Posted by ME in Aura, energia, czakramy, Rozwój, zdrowie, Świadomość

≈ 64 Komentarze

Tagi

ann brennan, aura, bioenergoterapia, brennan, choroba, dłonie pełne światła, holistyczny świat, jasnowidz, jasnowidzenie, jedność, pola energii, postrzeganie pozazmysłowe, pp, rozumienie chorób, uzdrowiciel, uzdrowienie, widzenie energii, zdrowie, Świadomość

uzdrowicielka
Stosowaną przez siebie metodę nazywam nakładaniem rąk, leczeniem wiarą albo leczeniem duchowym. Nie jest to proces w żadnym stopniu tajemniczy, przeciwnie — bardzo przejrzysty, choć często mocno skomplikowany. Wymaga zrównoważenia istniejącego wokół każdego z nas pola energii, które nazywam biopolem lub Polem Energetycznym Człowieka. Każdy z nas posiada pole energetyczne, czyli aurę, która otacza i przenika nasze ciało fizyczne. Ta energia jest nierozerwalnie związana ze zdrowiem. Postrzeganie ponadzmyslowe jest sposobem odbierania rzeczywistości istniejącej poza zasięgiem normalnych ludzkich zmysłów.

Posługując się nim, można widzieć, słyszeć, czuć i dotykać rzeczy, które normalnie pozostałyby nie zauważone. Postrzeganie ponadzmyslowe jest rodzajem widzenia, podczas którego tworzy się obraz wewnątrz umysłu — bez użycia normalnego zmysłu wzroku. Nie jest to wyobraźnia. Nazywa się to czasami jasnowidzeniem. Postrzeganie ponadzmyslowe ujawnia istnienie dynamicznego świata płynnych, współzależnych pól energii wokół i wewnątrz wszystkich przedmiotów materialnych, minerałów, roślin, zwierząt i człowieka. Przez większość mego życia prowadziłam taniec z żywym oceanem energii, w którym egzystujemy. Dzięki temu tańcowi odkryłam, że energia ta wspiera nas, karmi, daje nam życie. Używając jej, wyczuwamy jedni drugich; jesteśmy nią; ona jest nami.

Pacjenci i uczniowie pytają mnie, kiedy po raz pierwszy ujrzałam pole energii wokół ludzi. Kiedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że można je wykorzystywać? Czy jest to moja wyjątkowa cecha, czy też każdy może się tego nauczyć? Jeśli to drugie, to co mogą zrobić, żeby poszerzyć granice swojej percepcji i jakie znaczenie będzie to miało dla ich życia? Chcąc wyczerpująco odpowiedzieć na te pytania, muszę wrócić do samego początku.

Moje dzieciństwo było bardzo proste.
Wychowywałam się na farmie w Wisconsin. Ponieważ w okolicy nie było zbyt wiele dzieci, spędzałam dużo czasu sama. Godzinami przebywałam w lesie, siedząc kompletnie nieruchomo i czekając, aż zbliżą się do mnie małe zwierzęta. Dopiero dużo później zaczęłam rozumieć znaczenie tych okresów oczekiwania i ciszy. Wchodziłam wówczas w odmienny stan świadomości, który pozwalał mi na dostrzeganie rzeczy poza normalnym zasięgiem ludzkiego doświadczenia.
Pamiętam, że bez patrzenia wiedziałam, gdzie znajduje się każde małe zwierzę. Potrafiłam wyczuć stan, w jakim się znajduje. Kiedy ćwiczyłam chodzenie po lesie z zawiązanymi oczami, wyczuwałam drzewa na długo przed dotknięciem ich rękami. Zdawałam sobie sprawę, że drzewa są większe, niż wydaje się to oczom. Otacza je żywe pole energii i ja wyczuwałam to pole.
Później nauczyłam się widzieć pola drzew i małych zwierząt. Odkryłam, że wszystko ma wokół siebie pole energii przypominające wyglądem płomień świecy.
Zaczęłam też rozumieć, że pola te łączą wszystkie rzeczy ze sobą, że nie istnieje przestrzeń pozbawiona pola energii.
Wszystko, nie wyłączając mnie, żyło w oceanie energii.
Nie było to dla mnie ekscytujące odkrycie, lecz po prostu doświadczenie, tak naturalne, jak podglądanie wiewiórki jedzącej orzeszek na gałęzi drzewa.
Nigdy nie formułowałam na podstawie tych doświadczeń żadnych ogólnych teorii na temat funkcjonowania świata. Przyjęłam je za coś całkowicie naturalnego, uznałam, że wszyscy o nich wiedzą… i w końcu o nich zapomniałam.

Kiedy dorosłam, przestałam chodzić do lasu. Zaczęło mnie ciekawić, jak wszystko działa i dlaczego rzeczy są takie, jakimi są. Kwestionowałam wszystko, by znaleźć porządek i zrozumieć zasadę, na jakiej opiera się świat.
Poszłam na studia, ukończyłam wydział fizyki i przez następnych kilka lat pracowałam dla NASA.
Później uzyskałam odpowiednie przeszkolenie i zajęłam się udzielaniem porad psychologicznych.

Dopiero po kilku latach, kiedy zaczęłam dostrzegać kolory wokół głów ludzi, przypomniałam sobie swoje doświadczenia z dzieciństwa. Zrozumiałam, że doświadczenia te były początkiem mojego postrzegania ponadzmyslowego albo jasnowidzenia. Te wspaniałe, sekretne dziecięce doświadczenia doprowadziły mnie w końcu do diagnozowania i leczenia ciężko chorych ludzi.

Spoglądając wstecz, widzę drogę rozwoju moich zdolności. Jest tak, jakby moim życiem kierowała jakaś niewidzialna ręka, prowadząca mnie krok po kroku przez kolejne klasy szkoły — szkoły życia.
Doświadczenia w lesie pomogły rozwinąć się moim zmysłom. Potem dzięki nauce na uniwersytecie wykształciłam w sobie logiczne myślenie. Lata spędzone w poradni psychologicznej sprawiły, że moje oczy i serce otworzyły się na problemy bliźnich.
Wreszcie nauki duchowe, jakie odebrałam (o których później), na tyle uwiarygodniły moje doświadczenia, że mogłam uznać je za „realne”. Zaczęłam wtedy tworzyć konstrukcję myślową umożliwiającą mi ich zrozumienie. Postrzeganie ponadzmysłowe i Pole Energetyczne Człowieka stawały się stopniowo częścią mojego życia.

Szczerze wierzę, że mogą się one stać częścią życia każdego. W celu rozwinięcia postrzegania ponadzmysłowego należy wejść w stan nadświadomości. Jest wiele dróg wiodących do tego celu.
Najbardziej znaną stała się ostatnio medytacja.
Można ją praktykować na różne sposoby; ważne jest, by znaleźć ten, który najlepiej wam odpowiada. W dalszej części książki zaproponuję kilka ćwiczeń medytacyjnych, z których będziecie mogli skorzystać.
Odkryłam również, że można wejść w stan poszerzonej świadomości ćwicząc jogging, spacerując, łowiąc ryby, siedząc na piaszczystej wyspie i obserwując fale albo chowając się w lesie, tak jak ja w dzieciństwie.

Na czym polega cały proces, bez względu na to, czy nazwiemy go medytacją, zadumą czy czymkolwiek innym? Najważniejszą rzeczą jest danie sobie czasu na to, by wsłuchać się w siebie — wyciszyć hałaśliwy umysł, który bez przerwy mówi o tym, co powinieneś zrobić, jak mogłeś zwyciężyć w tamtej dyskusji, co powinieneś był zrobić, co jest z tobą nie tak etc.
Kiedy wyłączysz tę ustawiczną paplaninę, otworzy się przed tobą nowy, wspaniale harmonijny świat. Zaczniesz zlewać się ze swoim otoczeniem, łączyć z nim,  tak jak ja robiłam to w lesie. W tym czasie nie tracisz wcale swojej indywidualności, przeciwnie, zostaje ona wzbogacona i poszerzona.

Proces zlewania się z otoczeniem jest innym sposobem opisania doświadczenia poszerzonej świadomości.

Rozważmy przykład świecy i jej płomienia. Normalnie identyfikujemy siebie jako ciało (wosk i knot) obdarzone świadomością (płomień). Kiedy wchodzimy w stan poszerzonej świadomości, postrzegamy siebie również jako światło emanujące z płomienia. Gdzie kończy się płomień, a zaczyna światło? Wydaje się, że granica istnieje, ale czy potrafimy ją określić, kiedy przyglądamy się dokładniej? Płomień jest całkowicie przeniknięty przez światło.
Czy światło w pomieszczeniu, nie pochodzące ze świecy (oceanu energii), również przenika płomień? Tak. Gdzie zaczyna się światło w pokoju, a kończy światło świecy? Według fizyki nie ma granicy dla światła świecy, biegnie ono w nieskończoność.

Gdzie zatem jest nasza ostateczna granica?

Doświadczenie postrzegania ponadzmyslowego, płynące ze stanu poszerzonej świadomości, mówi mi, że nie ma takiej granicy.
Im bardziej poszerzam swoją świadomość, tym bardziej rozwija się moje postrzeganie ponadzmyslowe i tym lepiej potrafię dostrzec rzeczywistość, która dotąd była poza zasięgiem moich zmysłów.

Wraz z rozwojem PP moje widzenie stawało się coraz wyraźniejsze. Z początku widziałam tylko bardziej intensywne pola energii wokół osób, promieniujące jedynie na około dwa centymetry od ciała fizycznego człowieka.
Kiedy moje umiejętności wzrosły, ujrzałam, że pole sięga jeszcze dalej od ciała fizycznego, ale zbudowane jest z delikatniejszej substancji — mniej intensywnego światła. Choć wiele razy wydawało mi się, że znalazłam granicę, zawsze później musiałam korygować tę opinię.

Gdzie znajduje się granica?

Uznałam, że słuszniej byłoby powiedzieć, iż istnieją tylko warstwy: warstwa płomienia, potem światło płomienia, a potem światło pokoju. Każdą kolejną linię trudniej dostrzec. Percepcja kolejnych warstw zewnętrznych wymaga coraz bardziej rozwiniętej świadomości i coraz lepiej wyćwiczonego PP.

Gdy twoja świadomość poszerza się, światło, które dotychczas odbierałeś jako przyćmione, staje się jaśniejsze i bardziej wyraźne. Rozwijając przez wiele lat postrzeganie ponadzmyslowe, gromadziłam obserwacje.
Większość z nich pochodziła z okresu pracy w poradni zdrowia psychicznego. Ze względu na moje fizyczne wykształcenie dość sceptycznie przyjęłam swoje postrzeganie zjawisk energetycznych wokół ludzkich ciał. Ponieważ jednak zjawiska te nie znikały, nawet kiedy zamykałam oczy albo zmieniałam położenie, uznałam, że należy zbadać je uważniej. I taki był początek mojej osobistej drogi mającej zaprowadzić mnie ku światom, o których istnieniu nie miałam dotąd pojęcia, drogi, która całkowicie zmieniła sposób, w jaki postrzegam rzeczywistość, ludzi, wszechświat i mój z nim związek.

Zrozumiałam, że pole energii jest nierozerwalnie złączone ze zdrowiem i samopoczuciem danego człowieka.
O tym, że ktoś jest chory, świadczy powstanie w jego polu zaburzeń w przepływie energii i pojawienie się nieruchomej energii, która przestała płynąć i przybrała ciemną barwę.
Dla odmiany człowiek zdrowy charakteryzuje się jasnymi kolorami, które krążą bez kłopotów w zrównoważonym polu. Dla każdej choroby istnieją ściśle określone kolory i powstające z nich formy myślowe (myślokształty).
Postrzeganie ponadzmyslowe oddaje wielkie usługi w medycynie i doradztwie psychologicznym. Używając PP uzyskałam doskonałe rezultaty w diagnozowaniu problemów fizycznych i psychicznych oraz w znajdowaniu sposobów ich rozwiązywania.
Kiedy używa się PP, mechanizm choroby psychosomatycznej pojawia się wprost przed twoimi oczami. PP ukazuje, że większość zaburzeń powstaje w biopolu człowieka, a potem, wraz z upływem czasu i poprzez przyzwyczajenia życiowe, przenosi się do ciała fizycznego, zamieniając się w prawdziwe choroby.
Wiele razy źródło albo pierwotna przyczyna tego procesu wiąże się z urazem fizycznym, zaburzeniem psychicznym lub kombinacją tych dwu czynników. Ponieważ PP pokazuje, w jaki sposób choroba została zapoczątkowana, uczy nas również, jak odwrócić proces chorobowy.

A. Brennan, Dłonie pełne światła

Ten artykuł jest drugą cześcia artykułu :  Uzdrowicielka I

Zobacz też
• Uzdrowienie cierpienia z przeszłości

• Biografia staje się biologią. Jak być zdrowym? Krótki poradnik.

• Ulecz swoje ciało !

• Filozofia zdrowia

• Tajemnica Twego ciała

Czym jest miłość ? Cytaty mistrzów

29 Niedziela Mar 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 18 Komentarzy

Tagi

Bóg, de mello, jedność, miłość, osho, sisson, tolle, wolność, Świadomość, życie

serducho
E. Tolle:

*
Poczucie jedności ze wszystkim, co cię otacza jest prawdziwą miłością.

*
Kiedy patrzysz na drugiego człowieka i pałasz do niego miłością, czy kiedy kontemplujesz naturę i czujesz z nią głęboki kontakt, zamknij na chwilę oczy i poczuj w sobie esencję, tej miłości lub tego piękna, nierozdzielną od tego, kim jesteś, twojej prawdziwej natury. Zewnętrzna forma jest czasowym odbiciem tego, czym jesteś wewnątrz, w swojej istocie. Dlatego miłość i piękno nigdy cię nie opuszczą, w przeciwieństwie do wszystkich form zewnętrznych.

*
Miłość jest stanem Istnienia.
Twoja miłość nie mieszka gdzieś na zewnątrz ciebie, lecz tkwi głęboko w tobie. Nie możesz jej utracić i ona także nie może cię opuścić. Nie jest zależna od żadnego innego ciała, zewnętrznej formy. W pełni obecny, ogarnięty cichym bezruchem, czujesz prawdziwego siebie – bezpostaciowego, ponadczasowego – jako życie nieprzejawione, dzięki któremu twoja fizyczna forma w ogóle żyje. Zaczynasz też wtedy czuć, że to samo życie trwa we wszystkich ludziach i w innych istotach, w samej ich głębi. Przejrzałeś zasłonę formy i odrębności. To właśnie jest urzeczywistnienie jedni. To właśnie jest miłość.
Czym jest Bóg? Jednym życiem, wiecznym we wszystkich formach życia.
A czym jest miłość?
Tym, że czujesz to Jedno życie głęboko w sobie i we wszystkich stworzeniach. Że nim jesteś.
A zatem wszelka miłość jest miłością Boga.

*
Miłość nie działa wybiórczo, tak jak i blask słońca pada na wszystko bez wyboru. Nie wyróżnia jednej osoby spośród innych. Nie wie, co to wyłączność. Kiedy opiera się na wyłączności, nie jest miłością Boga, lecz „miłością” ego.

*
Miłość, radość i spokój to głębokie stany Istnienia, a raczej trzy aspekty wewnętrznej jedni z Istnieniem.

*
Prawdziwa miłość nie zadaje cierpień. Bo i jak miałaby je zadawać? Nie zmienia się raptownie w nienawiść, podobnie jak prawdziwa radość nie przeistacza się w ból. Jak już powiedziałem, nawet zanim jeszcze osiągniesz oświecenie (innymi słowy, zanim wyzwolisz się spod władzy umysłu), mogą ci się zdarzać przebłyski prawdziwej radości, prawdziwej miłości lub głębokiego spokoju – nieruchomego, lecz wibrującego życiem. Wszystko to są aspekty twojej prawdziwej natury, którą umysł zazwyczaj przesłania. Nawet w niejednym związku „normalnym”, czyli mającym charakter nałogowego uzależnienia, daje się niekiedy odczuć obecność czegoś prawdziwszego, czegoś, co nie ulega zepsuciu.

*
Cudze Istnienie można oczywiście wyczuć jedynie poprzez własne. Jest to początek urzeczywistnienia jedni, czyli miłości. Na najgłębszym poziomie Istnienia stanowisz bowiem jednię ze wszystkim, co jest.

* Miłość „zdarzyć” się nie może. Twoim zadaniem nie jest poszukiwanie miłości, ale odnalezienie bramy, przez którą miłość zdoła wkroczyć.

*
Niemal każdy „związek miłosny” przeradza się niebawem w splot miłości i nienawiści. Miłość może wtedy w mgnieniu oka ustąpić miejsca dzikiej napastliwości, wrogości lub zupełnej nieczułości. Uchodzi to za zjawisko normalne.
Przez pewien czas – kilka miesięcy czy lat – związek taki waha się między biegunami „miłości” i nienawiści, dając obojgu uczestnikom tyleż bólu, ile przyjemności. Dość często zdarza się, że obie strony popadają w
nałogowe uzależnienie od tej sinusoidy. Dzięki dramatowi, w którym tkwią, nareszcie czują, że żyją.
Kiedy znika równowaga między biegunem pozytywnym a negatywnym i mroczna, destruktywna faza powraca z rosnącą częstotliwością i mocą (a większość par prędzej czy później osiąga ten etap), w niedługim czasie związek ostatecznie się rozpada.
Można by sądzić, że gdyby tylko się udało wyeliminować negatywną, destruktywną fazę, wszystko byłoby cacy, a związek przepięknie by kwitł – ale jest to, niestety, niewykonalne. Bieguny nawzajem od siebie zależą. Nie można mieć tylko jednego z nich: trzeba brać oba naraz. Faza pozytywna od początku zawiera w sobie negatywną, choć ta nie od razu się ujawnia. Obie są tak naprawdę dwiema stronami tej samej anomalii. Mówię tu o związkach, potocznie zwanych romantycznymi, a nie o prawdziwej miłości, która nie ma negatywnego odpowiednika, ponieważ płynie z rejonów dalszych niż umysł. Miłość jako stan ciągły wciąż jeszcze jest wielką rzadkością: spotyka się ją nie częściej niż ludzi w pełni świadomych. Krótkie, złudne jej przebłyski mogą się jednak zdarzać, ilekroć w umysłowym nurcie powstaje luka.

*
Prawdziwa miłość nie ma negatywnego odpowiednika. Jeśli twoja „miłość” ustępuje niekiedy miejsca swojemu przeciwieństwu, znaczy to, że nie jest miłością, lecz silnym popędem ego, które pragnie zyskać pełniejsze i głębsze poczucie „siebie”, a partner chwilowo potrzebę tę zaspokaja.

A. De Mello

*
Jeśli serce nie przeszkadza, prawdziwie kochasz.

*
Tam, gdzie jest miłość, nie ma miejsca na żądania, na oczekiwania, nie ma zależności.

*
Nie być dla nikogo kimś szczególnym i kochać wszystkich – bo to jest prawdziwa miłość. Ogrzewa dobrych i złych w jednakowym stopniu.

*
Byliśmy nazbyt pogrążeni w wizji tego, co nasza kultura miłością nazywa, z jej pieśniami i poematami – a co tak naprawdę miłością nie jest; co więcej: stanowi jej przeciwieństwo. Jest żądzą, kontrolą, posiadaniem. Jest manipulacją, strachem i niepokojem, a to na pewno nie jest miłość.

*
Wtedy stajesz się miłością, kiedy przemieniasz się w miłość.

*
Rzeczywistość, Bóg, boskość, prawda, miłość są niepoznawalne, to znaczy nie mogą być pojęte przez myślący umysł.

*
W świadomości jest duchowość, w świadomości tkwi rozwój, w świadomości zawarta jest miłość, w świadomości tkwi przebudzenie. Świadomość.

*
Poświęcenie jest ślepe, przywiązanie jest ślepe, pożądanie jest ślepe – ale nie prawdziwa miłość.
Nie popełnij błędu i nie nazywaj tych uczuć miłością. Ale oczywiście w większości współczesnych języków słowo to zostało sprofanowane. Ludzie mówią o uprawianiu miłości, o zakochaniu się.

*
Tak naprawdę mogę kochać ludzi tylko wtedy, gdy oczyściłem z nich swoje życie. Kiedy umrę dla swej potrzeby ludzi, stanę na pustyni. Na początku będzie to okropne: poczujesz się opuszczony; jeśli jednak wytrzymasz choć przez chwilę, nagle odkryjesz, że to wcale nie jest opuszczenie. To jest samotność, osamotnienie, ale pamiętaj, pustynia też zakwita. I wówczas w końcu poznasz, czym jest miłość, czym jest Bóg, czym jest rzeczywistość.

*
Jak ja opisałbym miłość? Postanowiłem przedstawić wam jedną z medytacji zamieszczonych w książce, którą właśnie piszę. Przeczytam ją wam wolno, rozważcie treść w czasie czytania. Muszę ją tu niestety przedstawić w skróconej formie, tak by zmieścić się w trzech lub czterech minutach; w przeciwnym razie zajęłoby mi to więcej niż pól godziny: „Nie można uczynić niewolnikiem człowieka wolnego, gdyż człowiek wolny pozostaje wolny nawet w więzieniu”.
Może wydaje ci się, że mnie zniewoliłeś, każąc mi dźwigać ciężary na plecach, ale tak nie jest. Jeśli ktoś usiłuje zmienić zewnętrzną rzeczywistość, wydostając się z więzienia, by być wolnym, to doprawdy pozostaje on nadal więźniem. Wolność nie leży w okolicznościach zewnętrznych. Wolność nosi się w sercu. Jeśli osiągnąłeś mądrość, któż cię niewoli?

*
Taka oto jest miłość. Czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że naprawdę możecie kochać tylko wtedy, gdy jesteście samotni?
Zapytacie, jakie to ma dla miłości znaczenie. Oznacza to widzenie osób, sytuacji, rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistości, a nie takimi, jakimi sobie wyobrażacie, że są. I reagowanie na nie w sposób, na jaki zasługują. Trudno mówić, że kochasz coś, czego nawet nie widzisz.
A co nam przeszkadza, by widzieć? Nasze uwarunkowania. Nasze pojęcia, nasze kategorie, nasze przesądy, nasze projekcje, etykietki, które przyjęliśmy z naszej kultury, z doświadczenia przeszłości. Widzenie jest jednym z najbardziej żmudnych przedsięwzięć człowieka, wymaga bowiem zdyscyplinowanego, czynnego umysłu.

*
Nie musisz iść na pustynie, jesteś pośród ludzi, ciesz się ich obecnością. Nie mają już jednak władzy nad tobą, która pozwala im uszczęśliwiać lub unieszczęśliwiać ciebie. To właśnie oznacza samotność. W takim odosobnieniu twoja zależność obumiera. Rodzi się zdolność do miłości. Nie spoglądaj już na innych jak na środek narkotycznego zaspokajania.

*

Zazwyczaj usiłujemy leczyć swą samotność poprzez emocjonalne uzależnianie się od innych ludzi, poprzez liczne towarzystwo i hałas. To nic nie daje. Wróć do przedmiotów, wróć do przyrody, idź w góry. Wówczas poznasz, że serce przywiodło cię na rozległa pustynie osamotnienia, że nie ma tam nikogo, kto by cię pocieszył, absolutnie nikogo.
Z początku będzie się to wydawać nie do zniesienia, ale tylko dlatego iż nie jesteś nawykły do samotności. Jeśli zdołasz wytrwać przez jakiś czas, pustynia nagle zakwitnie miłością. Twoje serce wybuchnie śpiewem. Będzie tam panowała wieczna wiosna, porzucisz narkotyk i staniesz się wolny. Pojmiesz wówczas, czym jest wolność, czym jest miłość i szczęście; czym jest rzeczywistość, prawda, czym jest Bóg. Będziesz wiedział, wiedza twa wkroczy poza pojęcia i uwarunkowania, nałogi i przywiązania. Czy pojmujesz sens tego, co mówię?

Colin Sisson:

*
Miłość uwolni świat, a miłość wynika z akceptacji. Akceptacja zaś jest świadomością serca pochodzącą z obserwowania siebie

*
Ale lęk jest tak wbudowany w naszą świadomość, że uznajemy go za normalny przejaw egzystencji. Każda komórka naszego ciała jest zaprogramowana przez lęk po to, aby szybko reagować na niebezpieczną sytuację. Natomiast miłość jest naszym naturalnym stanem… kiedy nie ma już lęku.

*

Miłość warunkową rozpoznajemy po następujących stwierdzeniach:

„Będę cię kochał, jeżeli ty mnie pokochasz”.
„Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję”.
„Kocham cię, bo dajesz mi przyjemność”.

Miłość staje się wymianą handlową obwarowaną różnymi warunkami.
Miłość i szczęście – to naturalny stan świadomości, ale nie wiemy, jak to jest: czuć szczęście. Nie znamy także uczucia bezwarunkowej miłości. Zajęci jesteśmy pogonią za substytutami miłości i szczęścia. Spotkałem wielu ludzi, którzy z uporem twierdzili, że doznali bezwarunkowej miłości. Ośmielam się podejrzewać, że to nieprawda; przede wszystkim dlatego, że tak bardzo się przy tym upierali.

*
Miłość i prawda nie potrzebują żadnych uzasadnień, ponieważ są r z e c z y w i s t o ś ć i ą samą w sobie.

Osho:
*
Miłość sama w sobie ma wewnętrzną wartość – po prostu kochasz! To ogromne szczęście! Nie ma nic poza tym, żadnego zamierzonego efektu, który dzięki temu osiągasz. Miłość to nie środek do jakiegoś celu, ale właśnie ten cel!

*
Miłość uczyni ukochaną osobę jeszcze bardziej wolną, miłość doda skrzydeł, otworzy przed nią niebo. Nie może stać się więzieniem, zamknięciem. Ale nie znasz tej miłości, ponieważ ona przydarza się tylko wtedy, kiedy jesteś świadomy; ten rodzaj miłości przychodzi tylko ze świadomością.

*
Nie próbuj zrozumieć miłości. Wniknij w nią. Wtedy będziesz wiedział – a wiedza ta będzie wynikać z twojego doświadczania.

Powiązane posty:

• Związki: Splot miłości i nienawiści – cześć I

• Jak przejść od związków uzależniających do związków dojrzałych – cześć II

• Miłość…jak głód

• Patrząc oczyma miłości

• Cuda…i miłość.

• Miłość i mistrz

Boska strona seksu

18 Środa Lu 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 10 Komentarzy

Tagi

Bóg, integracja, jedność, przyjemność, radość, rozmowy z Bogiem, seks, sex, stosunek, szczęście, walsch, wolność, zbliżenie, Świadomość

seks
Fragment: Rozmowy z Bogiem Tom II, N.D. Walsch

A przy okazji, czas, abyśmy zastanowili się wspólnie nad tym, co to znaczy, że coś przynosi ci zadowolenie.
Poddaję się. Co?
“Zadowolenie” to wołanie duszy: “Oto kim naprawdę jestem!”
Czy pamiętasz, jak nauczyciel na lekcji sprawdzał obecność, wyczytywał nazwiska, a gdy doszedł do twojego, musiałeś odpowiedzieć: “Obecny!”

Pamiętam.
Wiec stan “zadowolenia” to sposób, w jaki dusza mówi ci: “Obecna!”,
Wiem, że idea “robienia tego, co daje zadowolenie” jest wyśmiewana przez ludzi, którzy twierdza, że ta droga prowadzi prosto do piekła. Lecz Ja powiadam, że to droga do nieba!

Oczywiście, wiele zależy od tego, co daje zadowolenie, jakiego rodzaju doświadczenie sprawia ci przyjemność. Ale Ja zapewniam cię, że żaden postęp duchowy nie dokonał się jeszcze przez wyrzeczenie. Jeśli masz się rozwinąć, to na pewno nie dzięki temu, że skutecznie odmawiałeś sobie przyjemności, lecz dzięki temu że sobie na nie pozwoliłeś – i przez to odkryłeś coś jeszcze większego. Albowiem jak możesz poznać, że coś jest “większe”, jeśli nigdy nie zasmakowałeś “mniejszego”?
Religia kazałaby ci to przyjąć na wiarę. Dlatego wszystkie religie ostatecznie zawodzą.
Dla odmiany Duchowość zawsze skutkuje.
Religia żąda, abyś uczył się z doświadczenia innych. Duchowość nalega, abyś szukał własnego.
Religia nie może znieść Duchowości. Nie może się z nią pogodzić. Gdyż Duchowość może doprowadzić do wniosku odmiennego od tego, który głosi dana religia, a tego żadna znana religia tolerować nie może.
Religia zachęca cię do zgłębiania cudzych myśli i uznania ich za swoje. Duchowość zaleca odrzucenie cudzych poglądów i kształtowanie własnych.
“Zadowolenie” to sposób, w jaki mówisz sobie, że twa ostatnia myśl była prawdą, ostatnie słowo mądrością, ostatni uczynek miłością.
Aby ocenić, jakiego postępu dokonałeś, aby zmierzyć, jak dalece się rozwinąłeś, przyjrzyj się po prostu temu, co daje ci zadowolenie.
Nie przyspieszysz tempa swojej ewolucji odmawiając sobie tego, co przynosi ci zadowolenie, odpychając to od siebie.
Wyrzeczenie to zniszczenie.

Wiedz jednak i to – regulacja nie oznacza wyrzeczenia. Dostosowywanie swojego zachowania to wybór postępowania zgodnie z tym, jaki aspekt siebie pragniesz wyrazić. Jeśli głosisz poszanowanie praw innych ludzi, wówczas postanowienie, że nie będziesz kradł, gwałcił czy rabował, w żadnej mierze nie oznaczać będzie “samowyrzeczenia”. Stanie się samopo-twierdzeniem. Dlatego miara twojego rozwoju jest to, co przynosi ci zadowolenie.
Jeśli jest to zachowanie nieodpowiedzialne, szkodzenie czy sprawianie bólu innym, wówczas nie posunąłeś się daleko w swojej ewolucji.
Kluczowe znaczenie ma świadomość. Dlatego ważnym obowiązkiem, który spoczywa na starszych, jest uświadamianie młodych członków społeczności. Podobnie też do zadań posłańców Boga należy podnoszenie świadomości wszystkich ludzi, aby zrozumieli, iż to, co dzieje się jednemu, dzieje się zarazem wszystkim – gdyż wszyscy stanowimy Jedność.
Gdy wychodzisz z założenia, że “wszyscy stanowimy Jedność”, właściwie niemożliwe jest znajdywanie przyjemności w ranieniu innych. Znika tak zwane “nieodpowiedzialne zachowanie”. W tak właśnie wytyczonych ramach istoty ewoluujące pragną doświadczać życia. W obrębie tych właśnie wyznaczników nakazuje ci korzystać z wszystkiego, co życie ma do zaofiarowania – i przekonasz się, że oferta życiowa przekracza twoje najśmielsze wyobrażenia.
Jesteś tym, czego doświadczasz. Doświadczasz tego, co wyrażasz. Wyrażasz to, co masz w sobie. Masz w sobie to, na co sobie pozwalasz.

To piękne – ale czy możemy powrócić do wyjściowego pytania?
Tak. Stworzyłem dwie płci z tego samego powodu, dla którego nadałem yin i yang każdej rzeczy – w całym wszechświecie! Płeć żeńska i płeć męska to przejaw powszechnego podziału na yin i yang. Najwspanialszy żywy tego wyraz istniejący w waszym świecie.
Są formą, jedna z wielu fizycznych form, yin i yang.
Yin i yang, tu i tam… to i tamto… góra i dół, ciepłe i zimne, małe i duże, szybkie i powolne – materia i antymateria…
To wszystko potrzebne jest w doświadczeniu życia, jakim je znasz.

Jak możemy najlepiej wyrazić to coś, co nazywamy energią seksualną?
Czule. Otwarcie. Radośnie. Figlarnie. Wyzywająco. Romantycznie. Z pasja. Z boskościa.
Na wesoło. Spontanicznie. Wzruszająco. Twórczo. Bez skrępowania. Zmysłowo.
I ma się rozumieć, często.

Niektórzy twierdzą, że jedynym uzasadnieniem ludzkiej seksualności jest prokreacja.
Bzdura. Dawanie życia to w większości przypadków szczęśliwe następstwo erotycznego zbliżenia, a nie z góry powzięte zamierzenie. Twierdzenie, że seks służy wyłącznie do robienia dzieci to w najlepszym razie naiwność, a nieunikniony wniosek stad płynący, iż dlatego właśnie należy powstrzymać się od dalszych kontaktów, gdy zostanie poczęte ostatnie dziecko, to coś jeszcze gorszego od naiwności. To gwałt zadany ludzkiej naturze – naturze, która Ja was przecież obdarzyłem.
Seksualna ekspresja to nieuchronny skutek odwiecznego procesu przyciągania, rytmicznego przepływu energii, który napędza wszelkie życie.

Każda rzecz nosi w sobie wbudowaną przeze Mnie energie, która rozsyła swój sygnał na cały kosmos.
Wszystko, ludzie, zwierzęta, rośliny, kamienie, drzewa, każdy fizykalny byt emituje energie, niczym nadajnik radiowy.
Ty też ślesz w tej chwili energie – nadajesz ja we wszystkie strony z samego środka swej istoty. Energia ta – czyli ty – rozchodzi się na zewnątrz w postaci fal. Przenika ściany, wznosi się ponad szczyty gór, ponad księżyc, w nieskończoność. Wieczność. Nigdy, ale to nigdy nie zanika.
Zabarwia te energie każda myśl, jaka kiedykolwiek miałeś. (Kiedy o kimś myślisz, osoba ta może to wyczuć, pod warunkiem, że jest dostatecznie wrażliwa.) Kształtuje ja każde słowo, jakie kiedykolwiek wypowiedziałeś. Wpływa na nią każdy twój uczynek.
Wibracja, prędkość, długość i częstotliwość fal, jakie nadajesz, ulegają ciągłym przesunięciom zgodnie ze zmianami, jakie zachodzą w twoich nastrojach, uczuciach, myślach, słowach i działaniach.
Mówi się nieraz, że ktoś “wysyła dobre wibracje”, i to prawda. To bardzo dokładne nazwanie rzeczy po imieniu!
To samo jednak robi cała reszta ludzi. Stad “eter”, “atmosfera” miedzy wami naładowana jest energia. Ma ona postać Macierzy krzyżujących się i splatających osobistych wibracji, które razem tworzą strukturę o niepojętej wręcz dla ciebie zawiłości.
Ten splot to połączone pole energetyczne, w obrębie którego żyjesz. Jego moc oddziałuje na wszystko. Włącznie z tobą.
Ty wysyłasz nowe wibracje, powstałe pod wpływem dochodzących do ciebie wibracji, na działanie których jesteś wystawiony, a te z kolei wzbogacają i przeobrażają Macierz – która z kolei wpływa na pole energetyczne wszystkich pozostałych, a tym samym na wibracje przez nich wysyłane, i w relacji zwrotnej ponownie na Macierz – która oddziałuje na ciebie… i tak w kółko.
Myślisz może, że to czysta fantazja – ale czy nie zdarzyło ci się choć raz wejść do pokoju, w którym atmosfera “była tak naładowana”, że aż “sypały się iskry”?
Albo może słyszałeś kiedyś o dwóch naukowcach pracujących nad tym samym zagadnieniem niezależnie od siebie – na przeciwległych krańcach globu -którzy w tym samym czasie nagle odkryli rozwiązanie?
To powszechne zjawiska, oczywiste przejawy Macierzy.
Macierz stanowi potężny wibrację – może bezpośrednio wpływać na zjawiska i przedmioty, a nawet je stwarzać.
(“Gdzie dwóch lub trzech zgromadzi się w imię Moje…”)
Psychologia nazwała tę Macierz energii “Zbiorową Świadomością”. Oddziałuje ona na wszystko, co zachodzi na planecie: perspektywę wojny i nadzieję na pokój, zaburzenia geofizyczne i spokój na powierzchni globu, rozległą epidemię i powszechne zdrowie.
Wszystko to skutek świadomości.
Tak samo zresztą jak konkretne zdarzenia i okoliczności twojego życia.

To fascynujące, ale jak się to ma do seksu?
Cierpliwości. Właśnie do tego zmierzam.
Cały świat wymienia nieustannie energię.
Twoja energia napiera na całą resztę. Cała reszta dotyka ciebie. Ale oto ma miejsce rzecz szczególna. W pewnym punkcie w połowie odległości między tobą a wszystkim innym – te energie się stykają.
Wyobraźmy sobie na przykład dwie osoby znajdujące się w tym samym pomieszczeniu, w przeciwległych jego końcach. Przyjmijmy, że mają na imię Tom i Mary.
Energia Toma śle swe sygnały w kosmos wokół niego. Część tych fal trafia w Mary.
Jednocześnie Mary nadaje własną energię – której jakaś wiązka uderza w Toma.
Lecz te energie spotykają się ze sobą w sposób, na który nigdy byś nie wpadł. Krzyżują się w połowie drogi między Tomem i Mary.
Tam łączą się ze sobą (są to zjawiska fizyczne, wymierne, wyczuwalne) i tworzą nową jednostkę
energii, którą nazwiemy “Tamary”. To wspólna energia Tama i Mary.
Tom i Mary równie dobrze mogliby ja nazwać Ciałem Pomiędzy Nimi – gdyż w istocie jest ciałem energetycznym, do którego oboje są podłączeni, które oboje zasilają energia i które z kolei śle sygnały zwrotne do swych “mocodawców” po linii czy łączu, które zawsze występuje w Macierzy, jest warunkiem jej istnienia.
Doświadczenie “Tomary” staje się prawdą Toma i Mary. Święta Komunią, do której oboje zmierzają. Czują bowiem, za pośrednictwem “łącza”, wzniosłą radość Błogosławionej Unii, Zespolenia, Ciała Pomiędzy.
Tom i Mary, oddzieleni od siebie, wyczuwają, co dzieje się w Macierzy. Oboje czują przemożny pociąg ku temu doświadczeniu. Chcą zbliżenia Natychmiast!
Odzywa się jednak wcześniejszy “trening”. Świat nauczył ich, że trzeba zwolnić tempo, wstrzymać się, chronić się przed możliwym “bólem”, że nie należy ufać uczuciom.
Lecz dusza… pragnie poznać “Tomary” – Jeśli są szczęściarzami, zdobędą się na to, aby przezwyciężyć obawy i uwierzyć, że miłość jest wszystkim, co istnieje.
Nieodwracalnie lgną oboje do Ciała Pomiędzy. Doświadczają TOMARY na poziomie metafizycznym, teraz dążą do doznania fizycznego. Zbliżają się. Ale nie do siebie, jak może się wydawać postronnemu obserwatorowi. Każde z nich stara się dotrzeć do TOMARY, do tego miejsca Boskiego Zespolenia, które już między nimi istnieje. Do miejsca, gdzie jak
już wiedzą, stanowią Jedność – gdzie wiedzą też, co to znaczy Być Jednością.
Zbliżają się więc do tego “uczucia”, którego doznają i w miarę pokonywania rozdziału, w miarę “skracania sznura”, energia, którą oboje wysyłają do TOMARY, ma do przebycia krótszą drogę i w związku z tym osiąga coraz wyższe natężenie.
Posuwają się ku sobie, odległość maleje, natężenie rośnie. Jeszcze bliżej. Raz jeszcze wzmaga się napięcie.
Teraz dzieli ich ledwie metr. Ciało Pomiędzy nimi jest rozgrzane do czerwoności. Wibruje z niesamowita prędkością. “Łącze” biegnące do i od TOMARY jest grubsze, szersze, jaśniejsze, rozpalone od przekazu niewiarygodnej energii. Oboje, jak to się mówi, “płoną z pożądania”. I rzeczywiście.
Zbliżają się.
Teraz już się stykają.
Wrażenie jest piorunujące. Wyśmienite. W dotyku wyczuwają całą energię TOMARY – całą skondensowaną, zespoloną substancję ich Złączonego Bytu.
Jeśli wyzwolisz w sobie swą najwyższą wrażliwość, odczujesz tę subtelną, wzniosłą energię w postaci “mrowienia” – mrowienie to może się rozejść po całym ciele – lub jako gorąco – gorąco, które nagle może objąć całe twoje ciało, lecz które pozostaje skupione w dolnej czakrze, ośrodku energii.
Obejmują się i dzieląca ich szczelina niemal zanika – Tom, Mary i Tomary prawie się ze sobą pokrywają. Tom i Mary chcą poczuć między sobą Tomary – chcą się z nią stopić. Stać się Tamary w postaci fizycznej.
Przystosowałem do tego odpowiednio ciała kobiet i mężczyzn.
Ciała Toma i Mary są już do tego gotowe. Ciało Toma może wniknąć w Mary. Ciało Mary jest przygotowane na przyjęcie Toma w sobie.
Mrowienie i gorąco osiągają nieznośna intensywność. Nie sposób tego opisać. Dwa ciała zespalają się. Tom, Mary i Tamary staja się Jednością. Jednym ciałem.
Dalej trwa przepływ energii miedzy nimi. Namiętny. Zapamiętały.
Nie mogą się sobą nasycić, pragną być wciąż bliżej, wciąż bliżej. BLIŻEJ.
Eksplodują – dosłownie – ich ciała ogarnia konwulsja. Wibracja dociera aż po koniuszki palców. W chwili gdy oboje wybuchnęli jednością, poznali Boga i Boginie, Alfę. i Omegę, Wszystko i Nic – Istotę życia – Doświadczenie Tego, Co Jest.
Biorą w tym również udział procesy organiczne. Dwoje stało się Jednym – często powstaje w wyniku tego trzecia istota, w postaci fizycznej.
W ten sposób stworzone zostało podobieństwo i obraz TOMARY. Ciało z ich ciała. Krew z krwi!
Oboje dosłownie dali początek życiu!
Czyż nie mówiłem, iż jesteście jako Bogowie?
To najpiękniejszy opis ludzkiej seksualności, jaki kiedykolwiek słyszałem.

Fragment: Rozmowy z Bogiem Tom II, N.D. Walsch

Powiązane posty

• Seks – niszczy czy wyzwala?

• Seks – demon z piekła rodem

• Boskie ciało?

• Zasługujesz na miłość i przyjemność!

• Przyjemność i szczęście bez granic…?

• Przyjemność?

• Seks, impotencja i wolność

Świadomość hara – początek i koniec życia

18 Czwartek Wrz 2008

Posted by ME in Medytacja, Rozwój, Zen, Świadomość

≈ 1 komentarz

Tagi

apteka dla duszy, centrum ciała, hara, integracja, jedność, Medytacja, osho, ośrodek równowagi, scentrowanie, wolność, Świadomość, śmierć, środek ciężkości, życie


Gdy nie masz nic do roboty, po prostu usiądź w ciszy, zagłęb się w sobie i skup na brzuchu – na centrum, zwanym hara, pięć centymetrów pod pępkiem – i pozostań tam. Doprowadzi to do silnego ześrodkowania twoich energii życiowych. Wystarczy, abyś skupił na nim uwagę, a już zacznie działać. Poczujesz, jakby całe życie poruszało się wokół tego centrum.

To w hara życie rozpoczyna się i kończy.
Wszystkie inne ośrodki energetyczne naszego ciała znajdują się daleko; hara jest dokładnie w centrum. To tu jesteśmy zrównoważeni i zakorzenieni. Dlatego gdy człowiek zdaje sobie sprawę z istnienia hara, zaczyna się dziać wiele rzeczy, np. im bardziej pamiętasz o hara, tym mniej myślisz. Automatycznie będziesz myślał coraz mniej, ponieważ energia nie będzie płynąć do głowy, lecz do hara. Im więcej myślisz o hara, im bardziej się w nim koncentrujesz, tym większa dyscyplina narasta w tobie.

Przychodzi to naturalnie; nie forsuj tego. Im większą masz świadomość ośrodka hara, tym mniej będziesz bał się życia i śmierci, ponieważ to on jest ośrodkiem życia i śmierci.

Gdy się z nim zestroisz, będziesz mógł żyć odważnie. Wypływa z niego odwaga – mniej myślenia, więcej ciszy, mniej momentów niekontrolowanych, naturalna dyscyplina, odwaga, zakorzenienie i ugruntowanie.

Nocna przystań
Jeśli czujesz w sobie rozchwianie w lewo i w prawo i nie wyczuwasz, gdzie znajduje się twój środek ciężkości, oznacza to, że straciłeś kontakt z ośrodkiem hara. Musisz go odzyskać.
Wieczorem połóż się przed snem na łóżku, ułóż dłonie pięć centymetrów poniżej pępka i delikatnie naciskaj. Zacznij oddychać głęboko. Poczujesz, jak centrum to przesuwa się w górę i w dół wraz z oddechem. Skup w nim całą swoją energię, tak jakbyś się kurczył do rozmiarów tego niewielkiego ośrodka skoncentrowanej energii. Rób to przez dziesięć, piętnaście minut i zaśnij.
Możesz też zasnąć w trakcie ćwiczenia – bardzo dobrze.
Wtedy przez całą noc utrzyma się to ześrodkowanie.
Raz za razem nieświadomość porusza się i koncentruje w tym miejscu. Dzięki temu przez całą noc bez twojej wiedzy na wiele sposobów będziesz nawiązywał z nim kontakt.
Rano, w momencie, w którym poczujesz, że sen się skończył, nie otwieraj oczu. Ponownie ułóż dłonie [poniżej pępka], naciskaj i oddychaj. Ponownie poczuj punkt hara. Rób tak przez dziesięć, piętnaście minut przed wstaniem. Powtarzaj ćwiczenie każdej nocy i każdego ranka. Po trzech miesiącach poczujesz się ześrodkowany.
Posiadanie centrum jest sprawą zasadniczą. Bez niego człowiek czuje się rozczłonkowany.
Nie jest scalony, jest jak huśtawka – zbiorowisko kawałków, a nie jedność, nie gestalt.
To bycie w kiepskiej formie – bez centrum człowiek może się jakoś powlec przez życie, ale nie może kochać. Bez centrum jesteś w stanie wykonywać rutynowe czynności, ale nigdy nie będziesz kreatywny. Będziesz żył minimalnie; maksimum nie będzie dla ciebie dostępne. Jedynie dzięki ześrodkowaniu człowiek może żyć w pełni, sięgać zenitu, szczytu, punktu kulminacyjnego – a tylko to jest życiem, prawdziwym życiem.

OSHO Apteka dla duszy

Powiązane posty

• Ćwiczenia uwalniające energię

• Medytacja a palenie papierosów

• Myśleć czy medytować…

• Czy Twoje życie ucieka?

• Medytacja a egoizm

• Dzień Uwagi

• Wyostrz swoją uwagę

Yang i Yin

24 Niedziela Sier 2008

Posted by ME in Aura, energia, czakramy, Świadomość

≈ 4 Komentarze

Tagi

akupunktura, chi, dwa bieguny, energia, harmonia, jang, jedność, jin, jin-jang, kontrast, odmienność, operacz, organizm, para przeciwieństw, równowaga, sprzeczności, współdziałanie, yang, yin, yin i yang, yin-yang, zdrowie, Świadomość

„Yang” i ”Yin” nie są dwiema samodzielnymi ”siłami”, jak się czasem określa, lecz stanowią dwie skrajne i przeciwne sobie odmiany energii Chi, a tym samym – dwie przeciwstawne sobie właściwości organizmu, przyrody, wszechświata.
Yang i Yin są określeniem przeciwieństw w naturze, w kosmosie i w człowieku.

Jako dwa odmienne bieguny Yang i Yin znajdują się w każdej substancji jednocześnie, wszakże nie mogą istnieć samodzielnie, nie mogą być rozdzielone, lecz egzystują we wzajemnym powiązaniu, w stałej równowadze i harmonii.

Zachwianie równowagi między nimi prowadzi do zachwiania w świecie procesów przemian kierujących zjawiskami życia i zjawiskami przyrody (homeostazy).
Równowaga ta nie jest jednak statyczna, lecz ciągle, rytmicznie się zmienia, niosąc ze sobą elementy tworzenia i niszczenia, wspierania i zwalczania, dążąc do przewagi jedna nad drugą, ma więc charakter dynamiczny.

W pojęciu staro chińskiego systemu filozoficznego taoizmu nie ma we wszechświecie organizmu, zjawiska przyrody, czy procesu fizycznego lub chemicznego, słowem niczego, w czym nie byłoby konkurencji  tych dwóch przeciwstawnych biegunów, odmian energii Chi.

Dlatego też Yang i Yin są określone jako prawo jedności lub walki przeciwieństw. Te dwie przeciwstawne sobie fazy Chi zmieniają się, przechodzą w siebie, a każda z nich zawiera odrobinę drugiej.
Przedstawia to najlepiej tzw. chińska monada, gdzie kolor jasny to Yang, a ciemny to Yin.

W kolorze jasnym jest cząstka ciemnego Yin (Mały Yin), a w ciemnym – cząstka jasnego Yang (Mały Yang).

W starych księgach piszą, że pod wpływem emocji Yang może przechodzić w Yin i odwrotnie. Zalecane przez taoistów spokój i medytacje pozwalają na przejście Yin w Yang.

Wszystko co na świecie i we wszechświecie, wewnątrz i na zewnątrz, daje się zakwalifikować do Yang albo do Yin.

Yang – to strona lub faza dodatnia, to niebo, słońce światło, dzień, lato, ogień, ciepło, rodzaj męski.
W pojęciach dynamicznych czynności lub zjawiska Yang – wyrażają siłę, wzrost, podniecenie, wigor, ruch, energię, szybkość, bystrość, element twórczy.

Yin – to strona lub faza ujemna, księżyc, ciemność, noc, zimno, ziemia, woda, rodzaj żeński.
Yin jest wyrazem bierności, powolności, spokoju, bezruchu, apatii, smutku, statyczności, materialności.

Również w organizmie człowieka poszczególne narządy i ich funkcje podporządkowane są fazie Yang i Yin.

Yang – to narządy puste, mające wewnątrz światło (narządy nazywane po chińsku Fu), tj. żołądek, jelito cienkie, jelito grube, pęcherzyk żółciowy, pęcherz moczowy.

Yin – to narządy pełne (po chińsku Zang), tj. serce, osierdzie, płuca, śledziona-trzustka, wątroba, nerki.

Również kanały energetyczne, tzw. meridiany, a które łączą punkty akupunktury leżące na ciele z odpowiadającymi im narządami wewnętrznymi, również są odpowiednio zaliczane do Yang i Yin

W chińskiej medycynie tradycyjnej zdrowie to stan równowagi między Yang i Yin, pełnej harmonii między nimi.

Ta właśnie równowaga między Yang i Yin stanowi o prawidłowej funkcji każdego narządu z osobna i organizmu juko całości.
Choroba jest stanem zachwiania równowagi, stanem dysharmonii, nieładu, nieporządku. Stan taki wprowadza przewagę raz jednej, raz drugiej z tych faz. Chińczycy określają to jako ”nadmiar” np. Yang lub ”niedobór” Yin albo odwrotnie.

Choroby charakteryzujące się nadmiernym pobudzeniem, przyspieszeniem funkcji życiowych organizmu (nadczynnością), to choroby typu Yang.
Do grupy tej należą choroby ostre (Shi). Natomiast choroby wykazujące tendencje odwrotne, tj. cechujące się osłabieniem i zwolnieniem funkcji życiowych, zmniejszoną aktywnością (niedoczynnością), to choroby typu Yin.
Do tej grupy chińska medycyna zalicza choroby przewlekłe (po chińsku – Xu).

Yang i Yin coraz częściej obecnie utożsamia się z układem nerwowym autonomicznym.
Cech podobieństwa jest wiele.
Yang – ma być układem sympatycznym, a Yin układem parasympatycznym.
Opierając się na zasadzie połączenia poszczególnych organów wewnętrznych poprzez meridiany i punkty ze skórą, nakłuwano skórę lub ją uciskano, masowano w miejscach aktywnych punktów, tj. punktów akupunktury, akupresury.
Poprzez nakłucie, ucisk lub masaż punktu dochodzi się do ułatwienia przejścia energii z kanału do kanału na skutek jego ”udrożnienia”, odblokowania, co przywraca prawidłową cyrkulację energii Chi i prowadzi do równowagi energetycznej całego układu.

Prowadzi to do regulacji zakłóconych procesów czynnościowych zachodzących w organizmie, a odnosząc to do układu nerwowego autonomicznego, do przywrócenia równowagi między jego dwoma częściami składowymi, tj. do równowagi między układem sympatycznym i parasympatycznym.

Jak więc z powyższego widać pojęcia energii Chi, Yang i Yin są najistotniejszymi elementami potrzebnymi do zrozumienia medycyny tradycyjnej.

Leczenie Akupunktura – H. Operacz

Powiązane posty:

• Czym jest energia “Chi” ?

• Akupunktura a medycyna współczesna

• Świat to energia!

• Tai-chi

• Panta rei – energia dokoła nas

• Dobre wibracje

• Energia w naszym ciele – Taoistyczny punkt widzenia.

• Ćwiczenia uwalniające energię

Cykle życia i śmierci – Twoje istnienie.

22 Wtorek Lip 2008

Posted by ME in Feng shui, Świadomość

≈ 17 Komentarzy

Tagi

circle of life, cykl, cykl życia, cykle, cykliczność, cykliczność rozwoju, cykliczność życia, dobro i zło, ego, energia, gaja, głeboki spokój, jedność, narodziny, natura, panteizm, poczatek i koniec, stworzenie, szczęście, tożsamość, utożsamienie, wewnętrzne szczeście, wszechświat, zagłada, ziemia, Świadomość, śmierć, życie

Dopóki żyjesz w sposób nieświadomy, podlegasz cyklicznej naturze życia i prawu nietrwałości wszechrzeczy.
Kiedy godzisz się z jednością wszystkich pozornie sprzecznych rzeczy – ukryty pod grą przeciwieństw głębszy wymiar objawia ci się jako coś, co jest stale obecne – niezmienny, głęboki bezruch, bezprzyczynowa radość, wymykająca się kryteriom dobra i zła.

Na poziomie upostaciowionym są: narodziny i śmierć, tworzenie i niszczenie, wzrost i rozpad pozornie osobnych form.
Procesy te odzwierciedlają się wszędzie: w cyklu rozwojowym gwiazdy lub planety, fizycznego organizmu, drzewa, kwiatu; we wzlotach i upadkach narodów, systemów politycznych, cywilizacji; a także w nieuniknionych cyklach zysków i strat, które uwidoczniają się w życiu poszczególnych jednostek.

Zdarzają się cykle korzystne, kiedy wszystko samo do ciebie przychodzi i bujnie rozkwita, a także cykle niepowodzeń, gdy to, co przyszło, więdnie lub się rozsypuje, a ty musisz pozwolić mu odejść, żeby opróżnić miejsce na coś, co się dopiero pojawi, albo stworzyć przestrzeń, która umożliwi przemianę.

Jeśli w tej fazie stawiasz opór i kurczowo czepiasz się tego, co odchodzi, znaczy to, że nie chcesz płynąć z prądem życia, będziesz zatem musiał pocierpieć.

Nieprawdą jest, jakoby ruch ku górze był dobry, a ruch ku dołowi – zły.
To tylko umysł tak je ocenia.
Wzrost zazwyczaj uważany bywa za zjawisko pozytywne, ale nic nie może rosnąć w nieskończoność. Gdyby jakiegokolwiek rodzaju wzrost trwał bez końca, prędzej czy później doprowadziłby do spotwornienia i destrukcji.
Rozpad jest potrzebny, aby mogło wyrosnąć coś nowego.
Łączy go ze wzrostem wzajemna zależność.
Ruch ku dołowi jest koniecznym warunkiem duchowego urzeczywistnienia.
Skoro pociąga cię wymiar duchowy, musiałeś widocznie ponieść w jakiejś sferze wielką porażkę lub stratę albo zaznać bólu.
A może sprzyjające ci powodzenie okazało się puste i bez znaczenia, w sumie więc i ono stało się porażką?

Porażka tkwi utajona w każdym sukcesie, a w każdej porażce kryje się sukces.
W tutejszym świecie, czyli na poziomie form, wszystkich nas prędzej czy później czeka oczywiście „klęska”, a każde osiągnięcie w końcu obraca się wniwecz.
Wszelkie formy są nietrwałe – niszczeją lub umierają.

Jako człowiek przebudzony możesz nadal działać i z radością tworzyć nowe formy i okoliczności, pozwalając, żeby za twoim pośrednictwem się przejawiały, ale już z nimi się nie utożsamiasz.
Gdy tego nie czynisz, nie możesz też doznać piekącego uczucia utraty.
Wszystkie te formy dokoła – nie są ci potrzebne do budowy twojego poczucia ,ja”.
Nie są twoim życiem, tylko chwilową sytuacją życiową. A wszystko przecież dynamicznie się zmienia.

Cyklom podlega również energia życiowa.
Nie możesz być stale u jej szczytu.
Okresy obniżonej energii przeplatają się z okresami podwyższonej.
Czasem bywasz bardzo czynny i twórczy, może się też jednak zdarzyć ogólny zastój: będziesz miał wtedy wrażenie, że w ogóle nie posuwasz się naprzód i nic ci się nie udaje.
Cykl potrafi trwać od kilku godzin do kilku lat.
Bywają cykle wielkie oraz zawarte w nich małe.

Przyczyną wielu chorób jest forsowne przezwyciężanie faz spadku energii, podczas których następuje jakże istotna regeneracja.

Przymus działania i skłonność do tego, żeby czerpać poczucie własnej wartości i tożsamości z czynników zewnętrznych, takich jak osiągnięcia, wynika ze złudzeń, od których nie sposób się uwolnić, dopóki utożsamiasz się z umysłem.

Pogodzenie się z fazami obniżonej energii i cierpliwe czekanie, aż miną, sprawia ci wtedy wielkie lub wręcz nieprzezwyciężone trudności.
Twój organizm może się wówczas okazać mądrzejszy i w odruchu samoobrony wywołać chorobę, żeby zmusić cię do wyhamowania, które umożliwi odnowę sił.

Cykliczna natura wszechświata ściśle się wiąże z nietrwałością wszystkich rzeczy i sytuacji. Jest też sednem nauk Buddy.
Wszelkie okoliczności są bardzo chwiejne i wiecznie płynne; wszystkie stany i sytuacje, jakie masz szansę napotkać w życiu – powiada Budda – odznaczają się nietrwałością: zmienią się, znikną albo przestaną cię zadowalać.
Nietrwałość jest też podstawą nauk Jezusa: „Nie gromadźcie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza je zżera, a złodzieje podkopują i kradną…”.

Dopóki umysł ocenia daną sytuację jako „dobrą” – czy będzie to związek z drugim człowiekiem, przedmiot posiadania, rola społeczna, miejsce na ziemi czy twoje ciało fizyczne – przywiązuje się do niej i z nią utożsamia.
Owo przywiązanie i utożsamienie napawa cię szczęściem, samozadowoleniem, i może się stać częścią tego, kim jesteś – albo myślisz, że jesteś. Ale każdy medal ma dwie szanse.
Z przywiązania wynika lęk przed utratą.
Nic nie bywa trwałe w tutejszym wymiarze, „zżeranym przez mole i rdzę”.
Wszystko się kończy lub zmienia, a może też ulec biegunowemu odwróceniu: coś, co zaledwie wczoraj albo rok temu było dobre, nagle albo stopniowo się psuje.

Sytuacja, która cię uszczęśliwiała, teraz cię unieszczęśliwia.
Miejsce dzisiejszego dostatku jutro zajmie pusty, konsumpcyjny styl życia. Po szczęśliwym weselu i miesiącu miodowym nastąpi nieszczęśliwy rozwód lub nieszczęśliwe współistnienie. Zdarza się też, że jakaś sytuacja całkiem znika, a wtedy unieszczęśliwia cię jej brak.
Umysł nie umie pogodzić się ze znikaniem stanów lub okoliczności, z którymi połączyło go przywiązanie i utożsamienie.
Kurczowo czepia się znikającej sytuacji, opierając się zmianom.
To prawie tak, jakby wyrywano ci rękę lub nogę. Słyszy się czasem o ludziach, którzy popełnili samobójstwo, ponieważ stracili cały majątek albo dobre imię.
Są to skrajne przypadki. Inni w obliczu ciężkiej straty wpadają tylko w depresję albo rozchorowują się na własne życzenie.
Nie odróżniają swojego życia od sytuacji życiowej.

Czytałem niedawno o pewnej sławnej aktorce, która umarła w samotności. Kiedy jej uroda zaczęła blaknąć, stoczona przez czas, kobieta ta pogrążyła się w głębokiej rozpaczy i skryła przed światem. Ona także utożsamiła się z pewnym stanem: ze swoim wyglądem zewnętrznym. Czerpała z niego poczucie własnego Ja”, które początkowo dawało jej szczęście, potem jednak ją unieszczęśliwiło.

Gdyby umiała dotrzeć do bezpostaciowego, ponadczasowego życia w sobie, mogłaby z całym spokojem i pogodą ducha patrzeć, jak więdnie jej zewnętrzna forma, przez którą zresztą coraz łatwiej przenikałby blask jej bez-wiecznej, prawdziwej natury, toteż zewnętrzna uroda właściwie by nie zblakła, lecz przeistoczyła się w piękno duchowe. Ale nikt nie podsunął tego pomysłu sławnej aktorce.

Najbardziej niezbędna wiedza wciąż jeszcze dostępna jest tylko wąskim kręgom.

Budda nauczał, że nawet szczęście jest „dukkha”. W języku pali słowo to znaczy „cierpienie” lub „niedostateczność”.
Szczęście nierozerwalnie wiąże się ze swoim przeciwieństwem. Bez siebie nie istnieją.
Czyli szczęście i nieszczęście tworzą jedną całość.
Rozdziela je tylko złudny czas.

Nie ma w tym stwierdzeniu niczego negatywnego.
Jest tylko trafne rozpoznanie prawdziwej natury rzeczy, i pełna, całkowita akceptacja rzeczy takich jakimi są – dzięki czemu nie będziesz musiał przez resztę życia uganiać się za iluzją.

Nie znaczy to wcale, że nie powinieneś już odtąd cieszyć się tym, co miłe lub piękne. Ale jeślibyś próbował dzięki miłym i pięknym rzeczom i sytuacjom zyskać coś, czego dać one nie mogą – tożsamość, poczucie trwałości i spełnienia – byłaby to niezawodna recepta na rozgoryczenie i cierpienie.

Gdyby ludzie doznali nagłego przebudzenia świadomości i przestali poszukiwać własnej tożsamości w rzeczach, runąłby cały przemysł reklamowy i społeczeństwo konsumpcyjne.

Im bardziej chcesz dzięki rzeczom osiągnąć szczęście, tym skuteczniej ci się ono wymyka.

To, co istnieje na zewnątrz, sprawia w najlepszym razie chwilowe, powierzchowne zadowolenie, może się jednak okazać, że dopiero po wielu rozczarowaniach uświadomisz sobie tę prawdę.

Rzeczy i okoliczności mogą dać ci przyjemność, lecz zadadzą także ból.
Rzeczy i okoliczności mogą dać ci przyjemność, lecz nie dadzą radości.
Nic ci jej dać nie może.

Powstaje ona bez żadnej przyczyny, wyłaniając się z twojego wnętrza jako radość Istnienia.
Stanowi jeden z najważniejszych elementów spokoju wewnętrznego, nazywanego przez niektórych pokojem Bożym.

Jest to twój stan naturalny, a nie coś, co musisz okupić ciężką pracą albo mozolnym poszukiwaniem.
Wielu ludzi do końca życia nie uświadamia sobie, że nie ma szans znaleźć „zbawienia” w niczym, co robi, posiada lub osiąga.
Ci, do których dociera ten fakt, często zniechęcają się do świata i wpadają w depresję: skoro nic nie może im dać prawdziwego spełnienia, po co się wysilać?
Po co w ogóle cokolwiek robić?

Jeden z proroków Starego Testamentu musiał widocznie mieć tę świadomość, gdy pisał: „Widziałem wszystkie sprawy, które się dzieją pod słońcem, a wszystko to jest marność i gonitwa za wiatrem”.
Kiedy sobie to uzmysławiasz, stajesz o krok od rozpaczy – i o krok od oświecenia.

Pewien mnich buddyjski wyznał mi kiedyś: „Jestem mnichem od dwudziestu lat, a całą zdobytą przez ten czas wiedzę zawrzeć mogę w jednym zdaniu: wszystko, co się pojawia, przemija. Tyle wiem„.

Chciał przez to oczywiście powiedzieć: „Nauczyłem się nie stawiać oporu temu, co j e s t; nauczyłem się pozwalać obecnej chwili, żeby po prostu była, i pogodziłem się z tym, że wszystkie rzeczy i stany są z natury nietrwałe. Dzięki temu znalazłem spokój”.

Kto nie opiera się życiu, trwa w stanie łaski, swobodny i lekki.

Stan ten nie zależy już wtedy od tego, jak się sprawy mają – dobrze czy źle.
Brzmi to paradoksalnie, lecz właśnie wtedy gdy przestajesz być wewnętrznie uzależniony od świata form i sukcesów, twoja ogólna sytuacja życiowa, przejawiająca się w formach zewnętrznych, zazwyczaj wyraźnie samoistnie się poprawia.

Rzeczy, osoby i sytuacje, o których myślałeś, że są ci potrzebne do szczęścia, zjawiają się bez żadnych starań czy wysiłku z twojej strony, a ty możesz cieszyć się nimi – dopóki trwają.

Wszystkie prędzej czy później przeminą, cykle będą powracać i odchodzić, lecz gdy znika uzależnienie, ulatnia się też lęk przez utratą.

Życie swobodnie płynie.

Szczęście wtórne, czerpane skądinąd, nigdy nie bywa bardzo głębokie.
Jest zaledwie bladym odbiciem radości Istnienia – tętniącego spokoju, który odnajdziesz w sobie, kiedy zaniechasz wszelkiego oporu.

Istnienie pozwala ci wykroczyć poza układ biegunowych przeciwieństw, stworzony przez umysł, i zrzucić brzemię zależności od formy.

Choćby wszystko wokół ciebie runęło, gdzieś w samym swoim rdzeniu i tak czułbyś spokój. Niekoniecznie byłbyś oszałamiająco szczęśliwy, ale na pewno głęboko spokojny.

E. Tolle Potęga Teraźniejszości

Powiązane posty

• Myśleć czy medytować…

• Czy Twoje życie ucieka?

• Dzień Uwagi

• Bądź swoim mistrzem – odpowiedzi są w Tobie

• Czy jesteś podzielony na “dobrego” i “złego”?

• Wojna w Tobie trwa

Na koniec piosenka z bajki Pocahontas, mówiąca o kręgu życia którego wszyscy jesteśmy częścią, ale…chyba zapomnieliśmy o tym 😉

Zintegruj w sobie męskość i kobiecość

06 Niedziela Lip 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ Dodaj komentarz

Tagi

działanie, energia męska, energia płci, energia żeńska, integracja, integracja energii płci, integracja pierwiastków, jang, jedność, jin, kobiecość, męskość, pełnia, podróż w głąb siebie, płci, płeć, sisson, spełnienie, Świadomość

Każdy z nas rodzi się jako kobieta lub mężczyzna, jednak wszyscy mamy w sobie energię zarówno żeńską, jak i męską. Nie mówimy tutaj o energii kobiecej i męskiej w kategoriach płci, ale energii, która istnieje w nas niezależnie od płci.

W naszym społeczeństwie pomyliliśmy żeńską i męską energię z rolami społecznymi – istnieje na ich temat wiele błędnych informacji, będących przyczyną dysharmonii.

Jako dorastający młodzieniec zachęcany byłem do bycia „mężczyzną”, niezgadzania się z niesprawiedliwością i walczenia o swoje prawa.
Nawet dzisiaj, większość telewizyjnych bohaterów jest takim jednostronnym portretem mężczyzny. Uczono mnie też, że niedobrze jest, kiedy mężczyzna się boi.
Natomiast dziewczętom nie wolno było się złościć, bo złość jest bardzo niekobieca, ale za to mogły się bać, bo kobiecie to uchodzi.

Wiele lat później brałem udział w zajęciach grupy wsparcia. W czasie zajęć mężczyźni mieli się połączyć ze swoimi uczuciami, a zwłaszcza lękiem. Kobiety zaś miały połączyć się z tłumioną wrogością, zwłaszcza wobec mężczyzn, i wyrazić ją.
Pewnego wieczoru zdenerwowałem się na coś i od razu zarzucono mi agresywny szowinizm, z przewagą energii męskiej – co zresztą było prawdą. Innym razem okazało się, że kobietom nie wolno było wyrażać swoich lęków, ponieważ od razu oceniano je jako patetyczne ofiary.
Zdałem sobie sprawę, że tutaj energia również była niezrównoważona, tak jak w społeczeństwie – zamieniliśmy się tylko rolami.

Co to znaczy być kobietą, co to znaczy być mężczyzną?
Nie interesujmy się tym, ponieważ to utwierdza nas w stereotypowych rolach opartych na uwarunkowaniach z przeszłości. Przyjrzyjmy się raczej energiom, z którymi przyszliśmy na świat, i poszukajmy równowagi i harmonii.

Najogólniej mówiąc, energia męska związana jest ze świadomym umysłem, intelektem, logiką, strukturą
i dynamiką.
Według starożytnych mistyków, elementami męskimi są powietrze i ogień.

Energia żeńska związana jest z podświadomością, intuicją, emocjami i manifestacją nieświadomych wzorców na poziomie fizycznym.
Żeńskie elementy to woda i ziemia (matka).

Równowaga i harmonia w każdym z nas powstają jako wynik integracji tych dwóch komplementarnych aspektów – żeńskiego i męskiego.

Przykładem uzupełniania się tych dwóch energii może być zależność pomiędzy świadomością i uwagą: świadomość to zdolność kierowania uwagi.
Świadomość – to aspekt męski, a jego cechy to kontrola, kierowanie i d z i a ł a n i e.
Natomiast uwaga – to stan bycia, czyli aspekt żeński.

ENERGIA MĘSKA

Energia męska przejawia się w następujących dziedzinach:
1. Gotowość do tworzenia.
2. Podejmowanie działań i dynamika.
3. Moc realizowania planów.

Gotowość do tworzenia
Jest to motywacja do rozpoczynania nowych rzeczy. To chęć kształtowania, formowania i skupiania energii w celu tworzenia czegoś nowego. Jest to też odwaga do rozpoczynania nowych odkryć zewnętrznych, jak i wewnętrznych, w tym – co jest bardzo ważne – chęć poszukiwania prawdy i sensu życia oraz zrozumienia, kim jesteśmy i na czym polega tworzenie.

Podejmowanie działań i dynamika

Jest to energia wprawiania w ruch.
„Dosyć już rozprawiania o cudach l pięknie natury. Chodźmy i zobaczmy ją. Zróbmy to!”
Jeżeli ta energia nie jest zrównoważona, staje się ślepym dążeniem „po trupach do celu”.

Zrównoważona – jest dynamiczną mocą, która tworzy cuda.
Nie ma zastanawiania się, czy coś powinno być zrobione, czy nie – niemal samo się robi.

Wszyscy, którzy osiągnęli w życiu coś wielkiego, mieli pod dostatkiem tej samo-napędzającej energii. Jest to również instynktowna i spontaniczna energia dawania i chronienia.
Nie należy jej jednak mylić z żeńskim instynktem matki żywicielki.
Bardzo często, kiedy ukochana osoba jest w niebezpieczeństwie, uaktywnia się ten męski instynkt zapewnienia jej ochrony. Mówienie, że dawanie, zapewnienie ochrony i schronienia to męskie cechy – nie jest stereotypowym przypisywaniem ról: jest to opis jednego z przejawów męskiej energii, a mianowicie dynamicznego tworzenia.
Jeżeli ta energia nie jest zrównoważona, a towarzyszy jej lęk, staje się chciwością i gromadzeniem dla siebie kosztem innych.

Moc realizowania planów
Jest to energia osiągania rezultatów, realizowania planów do końca. Mamy tę energię, jeżeli możemy policzyć swoje osiągnięcia, widzieć materializowanie się swoich planów, a nie tylko marzyć o ich spełnieniu. Słyszymy, jak ludzie mówią, że czegoś chcą. Jeżeli nie uda im się tego osiągnąć, oznacza to, że zabrakło im aspektu męskiej energii.

Ten aspekt zna swoją moc i doświadcza jej. Gotowość, działanie i realizowanie planów to męskie aspekty naszej osobowości.

Niektóre kobiety sądzą, że tylko przez mężczyznę mogą dotrzeć do swojej energii męskiej, tak samo jak wielu mężczyzn myśli, że potrzebują kobiety, aby skontaktować się ze swoją żeńską częścią.

To w pewien sposób prawda, gdy w związku ze sobą pozostają osoby w miarę wewnętrznie zrównoważone, uzupełniające się nawzajem i tworzące harmonię.
Jednak równowaga jest przede wszystkim tworzona wewnątrz nas i nie zależy od osoby, z którą dzielimy życie.

Żeński i męski aspekt są zawsze obecne w każdym z nas.

Naszym zadaniem jest je tylko zrównoważyć.

Kobiety muszą zrównoważyć nie tylko swoją energię męską, ale również żeńską.
Kobieta, która nie ufa swojej kobiecości, może stać się, z jednej strony, tyranem pełnym złości, którą często kieruje na mężczyzn, a z drugiej strony, biernym męczennikiem.

Mężczyźni powinni również zrównoważyć swoją męską energię. Ileż to razy widzimy mężczyzn przepraszających za swoją męskość.
Są biernymi mięczakami, którymi wszyscy rządzą i popychają, ponieważ zrezygnowali oni ze swojej dynamicznej mocy.
Z drugiej strony, nierównowaga energii męskiej sprawia, że stają się okrutnymi ciemiężycielami, zwłaszcza dla kobiet, nad którymi mogą z łatwością dominować.

Mężczyźni szukają równowagi ze swoją wewnętrzną kobietą poprzez kobiety w swoim życiu – najpierw matkę, a potem inne, które napotykają po drodze – jednak jeżeli ktoś chce znaleźć brakującą część przez relacje  z płcią przeciwną, bez pracy wewnętrznej, nierównowaga może się nawet powiększyć.

Przywrócenie równowagi można zacząć od zaakceptowania siebie jako mężczyzny.
Będzie to oznaczać cieszenie się swoją męskością, dostrzeżenie jej piękna, jej bezbronności l dynamicznej siły.
Odrzucenie jakiejkolwiek części jedynie zwiększy nierównowagę.

ENERGIA ŻEŃSKA

Energia żeńska przejawia się w następujących dziedzinach:
1. Wyobraźnia, uczucia, pragnienia.
2. Zdolność do działania.
3. Umiejętność bycia.

Wyobraźnia, uczucia, pragnienia.
Wyobrażenie sobie upragnionego rezultatu i odczuwanie jego istnienia to wielka moc, jaką daje tej planecie żeński aspekt energii. Ten rodzaj wyobraźni to nie logiczny, intelektualny proces, typowy dla energii męskiej, ale wyobraźnia połączona z odczuwaniem, pragnieniem spełnienia marzeń i aspiracji.
Jest to podstawowe narzędzie manifestowania każdej części rzeczywistości.
Jeżeli energia ta jest niezrównoważona, charakteryzuje się tendencją do odczuwania niepokoju i lęku. Postrzeganie rzeczywistości przez emocjonalny aspekt, w odróżnieniu od postrzegania zimnych, twardych faktów, łagodzi tę rzeczywistość.
Odczuwanie to następny krok po myśleniu. Otwiera on mądrość intuicjyjną. Innymi słowy, intuicja zaczyna działać, kiedy – przez odczuwanie – „wyjdziemy” z intelektu.

Brak emocjonalnej równowagi oznacza zagubienie się w negatywnych emocjach przez utożsamianie się z nimi.

Pragnienie to kolejne narzędzie służące do tworzenia pozytywnej rzeczywistości.
Marzenia, pragnienia i zdrowe potrzeby łączą nas z siłą życiową i stymulują naszą witalność.
Kiedy ta energia jest w nierównowadze, popadamy w uzależnienia.

Kiedy wyobraźnia, odczuwanie i pragnienie współpracują ze sobą, stwarzają przestrzeń dla zamierzonego tworzenia w danej rzeczywistości.
Innymi słowy, żeńska energia stwarza przestrzeń dla aspektu męskiego.

Zdolność do działania .
Zdolność do działania, tworzenia i realizowania planów to cechy żeńskie. Samo działanie, tworzenie i realizowanie planów są męskimi aspektami energii, ale zdolność do wykonywania tych rzeczy jest wartością żeńską.
Zanim męski czynnik zacznie działać, musi mieć żeńską zdolność do działania, choć nie musi jej demonstrować.
Zdolność do tworzenia leży u początków całego Istnienia, co oznacza, że pierwszą energią była energia żeńska.
W energii zdolności do działania kryje się energia dawania i otrzymywania; energia realizowania się i pozwalania sobie na realizację; energia opiekowania się i pozwalanie na troskę o siebie.

Umiejętność bycia
Akceptacja, spokojne trwanie i bycie tym, kim jesteśmy, pozwala mądrości intuicyjnej wejść w nasze pole świadomości.

Wyobraźnia, odczuwanie, pragnienie, zdolność do tworzenia i bycie to żeńskie aspekty, które tworzą przestrzeń dla naszej męskiej energii i pozwalają jej działać i tworzyć.

RÓWNOWAGA

Te dwa aspekty energii nie mogą funkcjonować bez siebie nawzajem.

Kiedy męska energia chce tworzyć – żeńska wyobraża sobie, odczuwa i pragnie tego.
Energia męska dynamicznie tworzy i działa -podczas gdy żeńska zdolność do tworzenia pozwala, aby działanie mogło nastąpić.
Męski aspekt energii ma moc realizowania planów, natomiast żeński – intuicyjnie przyzwala na realizację.

NIERÓWNOWAGA

U wielu osób energia żeńska l męska są w nierównowadze.
Nie wiedząc, co to znaczy być kobietą czy mężczyzną, myślimy o sobie tylko w kategoriach pici.
Albo też zadowalamy się informacjami na temat roli kobiety i mężczyzny, przekazanymi nam przez naszych rodziców, których energie były także niezrównoważone.

Oznakami nierównowagi energii jest albo obrona męskości, albo wyparcie się jej i wręcz przepraszanie za bycie mężczyzną.

U kobiet objawem nierównowagi jest przesada w podkreślaniu swych cech kobiecych lub zaprzeczanie i odrzucanie swej kobiecości.
Każda kobieta i każdy mężczyzna mogą nauczyć się rozumieć żeński i męski aspekt swojej wewnętrznej energii.
Kiedy to się stanie, zaczniemy rozumieć nie tylko osoby pici przeciwnej, ale przede wszystkim zaczniemy rozumieć siebie. Jak często pozwalamy sobie na zaprzestanie poszukiwań i słuchanie intuicji?

Czy potrafimy być równocześnie delikatni i pełni mocy, czy też dominuje tylko jedna cecha – kosztem drugiej?

Jak udaje się nam zrównoważyć działanie z byciem?
Iluż z nas potrafi kochać, ale nie pozwala sobie na przyjmowanie miłości; potrafi dawać, a nie pozwala sobie na przyjmowanie wsparcia i opieki od innych?

Wszyscy jesteśmy, w większym lub mniejszym stopniu, energetycznie niezrównoważeni.

Zbyt dużo energii męskiej wcale nie sprawi, że mężczyzna będzie bardziej męski. Podobnie, zbyt mało energii męskiej lub zbyt dużo żeńskiej nie oznacza, że mężczyzna będzie bardziej tolerancyjny czy kochający.
Stanie się tylko bezsilną ofiarą.

Każda z ról ofiary jest wynikiem nierównowagi pomiędzy żeńskim i męskim aspektem energii.

Jeżeli aspekt żeński przeważa nad męskim, nierównowaga objawia się na różne sposoby. Przede wszystkim możemy utknąć w negatywnych emocjach.
Przechowujemy w sobie urazy i oskarżenia, co prowadzi do chorób.

Nie możemy przebaczyć i zapomnieć urazów z przeszłości.
Brakuje męskiej energii, która mogłaby przemienić ten zastój w integrację.

Jeżeli nierównowaga jest zbyt duża, złość może przekształcić się w potrzebę odwetu. Nawet jeśli zniszczymy w ten sposób siebie, to przecież zemsta jest „rozkoszą bogów”.

Energia staje się wówczas destrukcyjna, co w końcu prowadzi do samozniszczenia.

Kiedy przeważa energia męska, kosztem żeńskiej, tłumimy emocje, zamiast w zdrowy sposób je wyrazić.
Z przytłaczającą przewagą energii żeńskiej nigdy skutecznie nie spełnimy naszych marzeń ani nie osiągniemy celów.
„Któregoś dnia to się stanie” – mówimy, ale ten dzień nigdy nie nadchodzi.
Wypowiadamy tylko pobożne życzenia, które się nigdy nie spełniają.
Mamy marzenia i plany, które by się spełniły, gdyby tylko było więcej pieniędzy; gdyby ktoś zaopiekował się dziećmi; gdyby była możliwość rozpoczęcia tego od nowa; gdybym tylko mógł zdobyć ten stopień naukowy; gdyby tylko, gdyby tylko… Jest to oznaka braku męskiej energii, która by dopełniła i zrealizowała plany; jest to życie możliwościami, ale nie rzeczywistością.

Aby osiągnąć harmonię, musimy zrozumieć żeński i męski aspekt energii oraz zobaczyć, gdzie istnieje nierównowaga.

Nie jest to takie łatwe, jak się może wydawać, ponieważ istnieje wiele różnych dziedzin w naszym życiu, w których wzmocniliśmy jeden aspekt kosztem drugiego.
Na przykład, możemy się czuć zdominowani w życiu osobistym, w związku z drugą osobą, a doskonale funkcjonować w pracy zawodowej.
U niektórych przewaga jednego aspektu może być widoczna we wszystkich dziedzinach.

Naszym zadaniem jest odkrycie, w jakich dziedzinach brakuje nam energii żeńskiej, a w jakich męskiej.

Odkrycie i obserwowanie ich pozwoli nam odbudować brakującą energię.
Kiedy w jakiejś dziedzinie odkryjemy nadmiar któregoś z aspektów, możemy odwołać się do energii przeciwnej, czyli naszej wewnętrznej kobiety lub wewnętrznego mężczyzny, aby współpracowali z nami w celu przywrócenia równowagi.

Pozwól im wejść, rozmawiaj z nimi, przestań traktować ich jak kogoś obcego.
Aby przywrócić równowagę, kobieta musi poznać swoją kobiecość, ą mężczyzna zaprzyjaźnić się ze swoją męskością.
Aby zrównoważyć kobiecość, rozmawiaj ze swoją wewnętrzną kobietą i zaprzyjaźnij się z nią.
W celu zrównoważenia męskości trzeba zaprzyjaźnić się ze swoim wewnętrznym mężczyzną.

Nie koncentruj się na wzmocnieniu tylko jednej części, ale na harmonii obydwu, na ich współpracy, wspólnym działaniu jako jednej siły, służącej do tworzenia rzeczywistości z mocą, elokwencją, majestatem i z miłością.

Kiedy te dwie magiczne części będą współpracować, powstanie w nas równowaga i harmonia, dzięki którym stworzymy pożądaną przez nas doskonałą rzeczywistość.
Odkryjemy również pełnię siebie, swoje prawdziwe Ja, pełnię tego, kim jesteśmy i po co tu jesteśmy.

Colin Sisson, Podróż w głąb siebie

Zobacz także :

• Życie w harmonii

• Umysł kontra ciało

• Zaakceptuj i bądź wolny…

• Wewnetrznie podzieleni

• Mądrość

Nowy stan świadomości

03 Czwartek Lip 2008

Posted by ME in Medytacja, Rozwój, Zen, Świadomość

≈ 3 Komentarze

Tagi

budda drzemie w zorbie, integracja, jedność, mantra, Medytacja, nie, obecność, osho, pełnia, stop, tak, uważność, Świadomość


Kilka technik – jak poszerzyć swoją świadomość:

STOP!

Zacznij wykonywać tę prostą metodę przynajmniej sześć razy dziennie.
Za każdym razem trwa ona tylko pół minuty, zatem całość zabierze ci trzy minuty dziennie To najkrótsza technika medytacji na świecie’ Cała sprawa polega na tym, abyś robił to nagle.
Idąc ulicą nagle przypominasz sobie o STOP. Zatrzymaj się, zatrzymaj się zupełnie, żadnego ruchu. Bądź obecny tu i teraz przez pół minuty. W jakiejkolwiek sytuacji się znajdziesz – zatrzymaj się kompletnie i bądź uważny wobec tego, co się dzieje. Po upływie pół minuty ruszaj znów i. powtarzaj tę metodę przynajmniej sześć razy dziennie.
Jeśli nagle stajesz się obecny tu i teraz, cała energia ulega przemianie. Ciągłość twojego umysłu przerywa się. Jest to tak nagłe, ze umysł nie potrafi stworzyć nowej myśli tak szybko. Potrzebujesz nieco czasu, gdyż umysł został zaskoczony.
Gdziekolwiek jesteś, w momencie, gdy będziesz o tym pamiętał, wyszarpnij się swojemu istnieniu i zatrzymaj się. Nie tylko ty staniesz się świadomy. Wkrótce także poczujesz, ze inni stają się świadomi twojej energii, świadomi ze coś się stało.
– nieznane zapukało do ciebie.

„NIE DWA”

Jest to jedna z najstarszych mantr. Kiedykolwiek czujesz się podzielony, niezintegrowany – kiedykolwiek widzisz, że dwoistość wkrada się do twojego istnienia, powiedz sobie w duchu: „nie dwa”. Ale powiedz to uważnie, nie powtarzaj w sposób mechaniczny.
Kiedykolwiek czujesz przypływ miłości, powiedz: „nie dwa”, w przeciwnym razie nienawiść już czeka, gdyż miłość i nienawiść są jak polówki jabłka. Gdy czujesz nienawiść, powiedz: „nie dwa”.
Kiedy jesteś przywiązany do życia, powiedz: „nie dwa”. Kiedy czujesz lęk przed śmiercią, powiedz: „nie dwa”.
To powiedzenie powinno być twoim zrozumieniem. Powinno być wypełnione inteligencją, przejrzystością, a wtedy poczujesz głębokie wewnętrzne rozluźnienie, poczujesz poszerzenie świadomości.

„JESTEŚ TU?”

Wypowiadaj swoje własne imię, rano, wieczorem, po południu… Nie tylko wypowiadaj je, ale także odpowiadaj na nie. Czyń to głośno, nie obawiaj się reakcji ze strony innych ludzi. Jesteś wystarczająco przestraszony przez innych, tak naprawdę oni już zniszczyli cię lękiem.
Nie obawiaj się, nawet w środku domu towarowego musisz pamiętać, aby wypowiedzieć głośno swoje imię:
– „Zdzisiu, jesteś tu?”
I równie głośno odpowiedz:
– „Jestem, proszę pana!”

TAK

Przez jeden miesiąc podążaj drogą, która mówi TAK”. Przez jeden miesiąc nie podążaj drogą, która mówi „NIE” Zacznij współpracować z TAK – jest to droga, dzięki której się zjednoczycie. Zintegrujecie. NIE nigdy nie prowadzi do jedności. Natomiast TAK pomaga, gdyż TAK jest akceptacją, TAK jest ufnością, TAK jest modlitwą. Umieć powiedzieć TAK, jest religijne.
Drugą rzeczą, o której musisz pamiętać to, że „NIE” nie może być wypierane, brutalnie zwalczane – Jeśli je wyprzesz, stanie się silniejsze, pewnego dnia eksploduje i zniszczy twoje TAK. Zatem nigdy nie wypieraj NIE, po prostuje ignoruj.
Istnieje ogromna różnica pomiędzy wypieraniem a ignorowaniem. Ignorować znaczy rozpoznawać NIE i mówić „wiem, ze tu jesteś, ale ja będę podążał za TAK”. W ten sposób nie wypierasz, nie mówisz „wynoś się, zjeżdżaj stąd, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego” Nie mów nic w gniewie, nie staraj się wyrzucić NIE do swojego podświadomego umysłu.
Po prostu rozpoznawaj NIE, ale podążaj za TAK – bez żalu, bez skargi, bez gniewu.

Ignorowanie to najlepszy sposób, aby uciszyć NIE Jeśli będziesz z nim walczył, staniesz się jego ofiarą, subtelną ofiarą, NIE już wygrało, Gdy walczysz z NIE, mówisz „nie” do NIE.

Przez jeden miesiąc podążaj za TAK i nie walcz z NIE.
Będziesz zaskoczony widząc jak NIE z dnia na dzień staje się marne i chudziutkie, gdyż głoduje, a pewnego dnia zobaczysz, że NIE nie żyje. A gdy nie ma juz NIE, cała energia zaangażowana w NIE jest uwolniona. I ta energia uczyni twoje TAK – wszechogarniającym.
Osho, Budda drzemie w Zorbie

Powiązane posty:

• Dzień Uwagi

• Zrób coś inaczej niż dotychczas !

• Medytacja chodząca

• Medytacja a palenie papierosów

• Mówić: tak – czy nie?

• Czy jesteś podzielony na “dobrego” i “złego”?

Historia pewnego przebudzenia

16 Poniedziałek Czer 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 3 Komentarze

Tagi

colin sisson, doświadczenie jedności, integracja, jedność, oświecenie, podróż w głąb siebie, przebudzenie, sisson, wgląd, zrozumienie, Świadomość


Pewnego popołudnia, w roku 1980, stałem na szczycie wzgórz Waitakere wznoszących się nad miastem Auckland.
Moje życie było jednym wielkim bałaganem.
Rozpadało się moje małżeństwo, byłem bez pieniędzy i miałem tylko kilku bliskich przyjaciół, którym mogłem zaufać i opowiedzieć o swoich najbardziej osobistych sprawach.
Byłem w głębokiej depresji.

Aby pobyć w samotności, zebrać myśli i oderwać się od kłopotów w domu, wsiadłem do samochodu i wkrótce znalazłem się na drodze prowadzącej w góry. Zatrzymałem się w miejscu, skąd miałem rozległy widok, i zobaczyłem miniaturowe miasto Auckland, rozpostarte w dole, rozlewające się poza zasięg mojego wzroku.
Stałem tam, a miasto nie robiło na mnie żadnego wrażenia. Zbyt pochłonięty byłem rozmyślaniem o tym, jak źle obchodzi się ze mną świat – klasyczny przypadek „syndromu biedactwa”.
Biorąc pod uwagę wszystko, czego dokonałem, wydawało mi się to niesprawiedliwe. Wyjechałem kiedyś bronić swojego kraju w Wietnamie, a po powrocie witali mnie jedynie przeciwnicy tej wojny, tak jak bym był jakimś zbrodniarzem wojennym.
Wiele było we mnie rozgoryczenia z tego powodu.
Kochałem moją żonę, ale pomimo wszelkich starań, jakich oboje dokładaliśmy, nie mogliśmy nic zrobić, aby nasze małżeństwo dobrze funkcjonowało. A cały mój wysiłek, który włożyłem w poradnictwo, pomaganie innym w ułożeniu sobie życia? Jak na Ironię, oto właśnie ja, pouczający innych, sam nie mogłem uporządkować własnego życia.

Nagle mój wzrok przyciągnęło odbicie promieni słonecznych w jednym z okien gdzieś daleko, daleko w dole. Mój umysł podążył za tym światłem, zastanawiając się, co też w tej chwili robili mieszkańcy tego domu: przygotowywali posiłki, spędzali miło czas z przyjaciółmi, oglądali telewizję, kochali się, czytali? Na kilka minut zapomniałem o sobie i swoim bólu.

W jednym momencie poszerzyłem horyzont swojego ograniczonego myślenia i dołączyłem myśli o tym, co inni mogą teraz robić.
Rozciągnąłem pole mojego myślenia jeszcze dalej i rozważałem, co w tym momencie może robić pół miliona mieszkańców Auckland. Stałem tam i patrzyłem na nich wszystkich, jak bym był kimś niezwykle potężnym, może nawet Bogiem.
Nie byłem już Colinem Sissonem, zagubionym i zranionym, ale kimś oderwanym od bólu i bardzo przytomnie obserwującym potęgę ludzkiego życia rozpościerającego się w oddali.
Dało mi to poczucie nieskończoności i jedności, których nie doświadczyłem od czasów młodości. To poczucie jedności sprawiło, że zdałem sobie sprawę, iż wszechświat jest niewiarygodnie potężny i nie tylko ja jestem jego cząstką, ale również on jest częścią mnie.

Poczułem wówczas łączność z samym sobą i zaczynałem dostrzegać, że mógłbym, do pewnego stopnia, sprawować kontrolę nad moim osobistym światem, choć jeszcze wtedy nie wiedziałem, jak to osiągnąć.

Doświadczenie to zapoczątkowało głębokie zmiany w moim życiu.

Po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że życie to coś więcej niż tylko to, co j a czuję, myślę czy robię.

Uświadomiłem sobie, że jestem częścią ogromnego strumienia energii, do którego mogłem się podłączyć i doświadczyć siebie pełniej i cudowniej.

Doświadczenie to nauczyło mnie również, że zmieniając jedynie punkt skupienia uwagi, mogę zmienić swoje samopoczucie. Zrozumiałem między innymi, że – w jakiś dziwny sposób – uczucia zależą od myśli, na których się w danej chwili skupiam.
Do tamtej chwili przeczytałem chyba większość dostępnych książek na temat pozytywnego myślenia i dowiedziałem się, że negatywne myślenie powoduje negatywne rezultaty, natomiast pozytywne myślenie przynosi rezultaty pozytywne.
Można jednak znać wszystkie teorie na świecie, ale kiedy się cierpi, znaczą one tyle, co kropla wody w oceanie życia.
Sama wiedza ma niewielkie znaczenie, dopóki się czegoś naprawdę nie doświadczy. Wydawało się, że stojąc tam, na wzgórzu, patrzyłem na świat i na nowo doświadczałem siebie.
Poczułem, że zaczęło się we mnie budzić coś jeszcze bardziej niezwykłego – nowe poczucie uczestniczenia w pełni życia.

Kiedy rozejrzymy się dookoła, zobaczymy świat przesycony cierpieniem, nieszczęściem, pełny nie kochanych istot, walczących o miłość, aprobatę, uznanie, władzę, reputację, kontrolę, pieniądze, przyjemności i za wszelką cenę unikających bólu.

Czy po to się narodziliśmy?

Wszyscy szukają prawdy, ale poszukiwanie to jest dla wielu trudne.
Możemy je sobie ułatwić, kiedy zdamy sobie sprawę, że każdy z nas ma w sobie bezcenny dar, który tylko czeka, aby go odkryć.
Jak znaleźć prawdę?
Prawdy się nie znajduje.
Do prawdy trzeba się przebudzić przez proces wewnętrznych odkryć. Oznacza to, że prawda jest w każdym z nas i czeka, aby ją dostrzec. A kiedy to się stanie, dostrzegamy również cały nasz potencjał. To z kolei prowadzi do uświadomienia sobie, że życie to dar.
Nie jest to nagroda lub coś, na co trzeba sobie zasłużyć. Życie należy do nas w takiej formie, w jakiej chcemy.

Tamtego dnia, stojąc na szczycie góry, patrząc na miasto, dokonałem największego odkrycia w życiu. Jestem we wszystkim i wszystko jest we mnie. Nic nie istnieje oddzielnie.

Kiedy schodziłem z góry ze łzami ulgi na policzkach i z postanowieniem rozpoczęcia nowego życia, nie zdawałem sobie sprawy, jakie czekają mnie jeszcze niezwykłe wydarzenia. Właśnie miała rozpocząć się moja podróż poprzez czas cierpienia i chwile wielkich radości. Kiedy teraz, dziewiętnaście lat później, kończę pisać tę książkę, wydaje mi się, jakbym żył kilka razy w tak krótkim czasie.

Sisson Colin P. – Podróż w głąb siebie

Spodobał Ci się post? Może zainteresują cię także :

• Zrób coś inaczej niż dotychczas !

• Nie zakładaj nic z góry

• Panta rei – energia dokoła nas

• Dobre wibracje

• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji

• Afirmacje, sztuka zmiany życia

• Przyjemność i szczęście bez granic…?

Koniec cierpienia – inspirujące cytaty z Thich Nhat Hanh

03 Sobota Maj 2008

Posted by ME in Zen, Świadomość

≈ 7 Komentarzy

Tagi

integracja, jedność, koniec cierpienia, mistrz, mądrość, oświecenie, spokój, Thich, Thich Nhat Hanh, uważność, wyzwolenie, Zen, zrozumienie, Świadomość


Kiedy rodzi się Mistrz,

woda w rzece staje się przejrzystsza,

a trawy rosną zieleńsze.

Kamyk
Puść wszystko. Wyobraź sobie, że jesteś kamykiem wrzuconym do rzeki. Kamień bez wysiłku przenika wodę, przez nic nie zatrzymywany, przebywszy możliwie najkrótszą drogę, opada na dno. Jesteś jak ten kamyk, który pozwolił sobie na to, by wszystko porzucić i wpaść do wody. W centrum twego istnienia jest oddech. Nie obchodzi cię, ile czasu kamyk będzie potrzebował, by dotrzeć do piaszczystego dna rzeki. Gdy poczujesz się jak kamyk, który osiadł na dnie, to zaczniesz odkrywać całkowity spokój. Już cię nic nie popycha i nie ciągnie.

Rzeka
Jeśli nie potrafisz znaleźć przyjemności w spokoju tej właśnie chwili – gdy siedzisz, wtedy i przyszłość przepłynie obok ciebie jak rzeka, której biegu nie jesteś w stanie powstrzymać. Nie będziesz zdolny do przeżywania jej, gdy stanie się teraźniejszością. Radość i spokój są możliwe właśnie w tej godzinie, kiedy siedzisz. Jeśli nie możesz znaleźć ich tutaj, to nie znajdziesz ich nigdzie. Nie biegnij za myślami jak cień za swym źródłem. Nie goń myśli. Znajdź radość i spokój właśnie w tej chwili – teraz.
Ten czas jest twoim czasem. Miejsce, gdzie siedzisz -twoim miejscem. Właśnie tu, na tym miejscu i w tym momencie możesz doświadczyć oświecenia. Do tego nie trzeba siedzieć pod specjalnym drzewem w odległej krainie.

Walka
Nie daj się wciągnąć w sidła rozróżniania między „dobrym” a „złym”, gdyż w ten sposób wywołujesz w sobie walkę.
Jeśli pojawi się w tobie jakaś pozytywna myśl, zauważ ją: „Pozytywna myśl pojawiła się we mnie”. I gdy powstanie negatywna myśl, również ją uznaj: „Negatywna myśl pojawiła się we mnie”. Nie zajmuj się nią dłużej, ale też nie próbuj pozbyć się jej, bez względu na to, jak bardzo jej nie lubisz. Wystarczy uznać, że ona jest. Jeżeli oddalisz się, to musisz wiedzieć, że się oddaliłeś, a jeżeli zostałeś, to bądź świadom, że ciągle tu jesteś. Na tym poziomie świadomości niczego już nie będziesz musiał się bać.

Lustro
W rzeczywistości nasze myśli i uczucia to my. One są częścią nas. Mamy skłonność, by traktować je, a przynajmniej niektóre z nich, jako wrogie siły, które przeszkadzają w koncentracji i zakłócają jasność umysłu. Lecz naprawdę, kiedy złościmy się, to my sami jesteśmy złością. Kiedy jesteśmy szczęśliwi, to my sami jesteśmy szczęściem. Kiedy mamy jakieś myśli, to my sami jesteśmy tymi myślami. Jesteśmy jednocześnie strażnikiem i gościem. Jesteśmy zarówno umysłem, jak i obserwatorem tego umysłu. Zatem odganianie myśli lub też rozkoszowanie się nią jest nieistotne. Ważne jest, by być świadomym tej myśli.

Wszechświat
Ludzie zazwyczaj dzielą rzeczywistość na części i w ten sposób odbierają sobie możliwość ujrzenia współzależności wszystkich zjawisk. Zobaczyć jedno we wszystkim i wszystko w jednym oznacza przełamanie olbrzymiej bariery, która zawęża naszą percepcję rzeczywistości
By żyć jako cząstka wielkiego życia wszechświata, musimy usunąć wszelkie przeszkody. Człowiek nie podróżuje prywatnie poprzez czas i przestrzeń, oddzielony od reszty świata grubą skorupą. Życie stu lub stu tysięcy istnień odizolowanych w ten sposób nie tylko nie jest życiem, ale nie jest nawet możliwe. W naszym życiu obecnych jest bardzo wiele zjawisk, tak jak my jesteśmy obecni w wielu zjawiskach. Jesteśmy życiem, a życie jest bezkresne.

Świadomość
Budda powiedział kiedyś, że problem życia i śmierci sam w sobie jest problemem świadomości. Żyje się w pełni tylko wtedy, gdy jest się w stanie pełnej świadomości.

Thich Nhat Hanh – Cud uważności

Powiązane posty:

• Bądź wolny! Inspirujące cytaty E. Tolle
• Dzień Uwagi
• Panta rei – energia dokoła nas
• Myśleć czy medytować…
• Poznawaj siebie – podejście Zen
• Ogrody Zen

Umysł kontra ciało?

13 Niedziela Kwi 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 6 Komentarzy

Tagi

integracja, jedność, język, osho, podział, schizofrenia, seks, umysł

Czy istnieje rozdział na ciało i umysł, materię i świadomość, sferę fizyczną i duchową?
Jak można wyjść ponad ciało i umysł, aby dostąpić świadomości duchowej?

Pierwszym, co trzeba zrozumieć, jest to, że podział na ciało i umysł jest absolutnie fałszywy.

Zaczynając od tego podziału, donikąd nie dotrzesz, fałszywy początek prowadzi donikąd. Nic stąd nie może wyniknąć, bo każdy krok powstaje według własnej logiki. Drugi krok wynika z pierwszego, trzeci z drugiego, i tak dalej. Jest logiczna kolejność – dlatego wykonując pierwszy krok, w pewnej mierze wszystko już wybrałeś.

Pierwszy krok jest ważniejszy od ostatniego, początek jest ważniejszy od końca, bo koniec to tylko wynik, rozwój. Ale nas zawsze interesuje koniec, nigdy początek, zawsze zajmujemy się celem, nigdy środkami. Cel stał się dla nas tak znaczący, że tracimy z oczu ziarno, początek. W takiej sytuacji możemy snuć marzenia, ale nigdy nie dotrzemy do tego, co rzeczywiste.

Idea człowieka podzielonego, idea egzystencji dualistycznej -ciała i umysłu, świata fizycznego i duchowego, dla każdego szukającego jest fałszywym krokiem. Egzystencja jest niepodzielna, wszelkie podziały są tylko mentalne. Sposób widzenia umysłu tworzy dualizm. To więzienie umysłu wprowadza podziały.

Umysł nie może działać inaczej. Trudno jest umysłowi pojąć dwie sprzeczności jako jedność, biegunowe przeciwieństwa jako jedność. Umysł ma nieodpartość, obsesję bycia spójnym i logicznym. Nie może pojąć jak światło i ciemność mogą być jednością Jest to niekonsekwentne, paradoksalne.

Umysł musi stwarzać przeciwieństwa – Bóg i diabeł, życie i śmierć, miłość i nienawiść. Jak wyobrazić sobie miłość i nienawiść jako jedną energię? Dla umysłu jest to trudne. To dlatego umysł dzieli. Wtedy trudności nie ma. Nienawiść jest przeciwieństwem miłości, a miłość jest przeciwieństwem nienawiści. Teraz możesz być konsekwentny, umysł będzie uspokojony.
Podział jest więc dla umysłu wygodą – nie prawdą, nie rzeczywistością.

Gdy podzielisz siebie na dwie części – ciało i siebie – jest to wygodne. Ale gdy tak podzieliłeś, wykonałeś niewłaściwy krok. Jeśli nie zawrócisz i nie zmienisz tego pierwszego kroku, możesz błądzić przez całe żywoty i nic z tego nie wyjdzie, gdyż jeden fałszywy krok prowadzi do dalszych fałszywych kroków. Zacznij więc od właściwego początku. Pamiętaj, że ty i ciało nie jesteś cię dwoma oddzielnymi sferami, że ta dwoistość to tylko kwestia wygody. Jeśli chodzi o egzystencję, jedność wystarcza.

Podzielenie siebie na dwoje jest sztuczne. W rzeczywistości zawsze czujesz, że jesteś jednością, ale gdy zaczniesz o tym myśleć, pojawia się problem. Gdy boli cię ciało, właśnie w tej chwili nie czujesz rozdwojenia. Czujesz, że jesteś jednością z ciałem. Dopiero później, gdy zaczynasz o tym myśleć, dzielisz.

W chwili teraźniejszej nie ma podziału. Gdy ktoś ci przystawi sztylet do piersi, w tej chwili nie ma podziału. Nie myślisz, że on chce zabić twoje ciało, myślisz, że chce zabić ciebie. Dopiero potem, gdy stało się to częścią pamięci, możesz dzielić. Teraz możesz przyglądać się wydarzeniom, myśleć o nich. Możesz powiedzieć, że ten człowiek chciał zabić twoje ciało. Ale nie możesz tego powiedzieć w tamtej chwili.

Zawsze, gdy czujesz, czujesz jedność.Zawsze, gdy myślisz, zaczynasz dzielić. I pojawia się wrogość. Jeżeli nie jesteś ciałem rozwija się pewna walka. Pojawia się pytanie: Kto jest panem? Ciało czy ja?
Wtedy ego zaczyna czuć się urażone.
Zaczynasz tłumić ciało. A gdy tłumisz ciało, tłumisz siebie. Gdy walczysz z ciałem, walczysz z samym sobą. Tyle zamieszania powstaje. Staje się to samobójcze.

Nawet jeśli spróbujesz, to naprawdę nie potrafisz tłumić ciała. Jak mogę prawą dłonią tłumić moją lewą dłoń? Wygląda na to, że są dwie, ale w obu płynie ta sama energia. Gdyby naprawdę były dwie, tłumienie byłoby możliwe, i nie tylko tłumienie. Możliwe byłoby absolutne zniszczenie. Ale jeśli ta sama energia płynie w obu dłoniach, jak mogę stłumić swoją lewą dłoń? To tylko udawanie. Mogę pozwolić, żeby moja prawa dłoń nakryła lewą i mogę udać, że prawa dłoń wygrała, a w następnej chwili mogę podnieść prawą dłoń i nic jej nie powstrzyma. Taka jest ta gierka, w którą gramy. Trwa i trwa. Czasem ty spychasz seks, czasem seks spycha ciebie. Staje się to błędnym kołem. Nigdy nie możesz stłumić seksu. Możesz go przemienić, ale nigdy nie możesz go stłumić.

Zaczęcie od podziału na siebie i ciało prowadzi do tłumienia. Jeśli więc chcesz przemiany, nie powinieneś zaczynać od podziału. Przemiana może przyjść tylko z widzenia całości jako całości. Tłumienie bierze się z pojmowania całości jako złożonej z części podzielonych. Skoro wiem, że obie dłonie są moje, absurdalny jest wysiłek tłumienia jednej z nich. Ta walka staje się absurdem, bo co ma tłumić co? Kto ma z kim walczyć? Jeśli zdołasz czuć się odprężony z własnym ciałem, możesz zrobić pierwszy krok, który będzie właściwym krokiem. Wtedy podział, tłumienie, nie przyjdą.

Gdy oddzielisz siebie od ciała, wiele spraw nastąpi w efekcie tego automatycznie. Im bardziej będziesz tłumić ciało, tym bardziej będziesz sfrustrowany, bo tłumienie jest niemożliwe. Można zyskać chwilowe zawieszenie broni, a potem znów będziesz pokonany. A im bardziej będziesz sfrustrowany, tym większy podział, tym większa przepaść będą między tobą i ciałem. Zaczynasz czuć do niego coraz większą wrogość. Zaczniesz czuć, że ciało jest bardzo silne i dlatego nie jesteś w stanie go stłumić. Wtedy myślisz: “Teraz muszę walczyć jeszcze bardziej żywiołowo!”

Dlatego mówię, że wszystko ma swoją logikę. Jeśli zaczniesz od błędnych założeń, możesz iść i dojść do samego końca, nigdy nigdzie nie dochodząc. Każda walka prowadzi do dalszej walki. Umysł czuje: “Ciało jest silne, a ja jestem słaby. Muszę bardziej Je tłumić.” Albo czuje: “Muszę teraz osłabić ciało.” Wszystkie wyrzeczenia to tylko wysiłki mające osłabić ciało. Ale im słabsze masz ciało, tym słabszy ty sam się stajesz. Między tobą i twoim ciałem zawsze zachowywana jest taka sama względna siła.

Gdy staniesz się słaby, natychmiast zaczniesz czuć się bardziej sfrustrowany, bo teraz jeszcze łatwiej można cię pokonać. I nie można nic z tym zrobić: im słabszy się stajesz, tym jest mniejsze prawdopodobieństwo pokonania przyciągania ciała, i tym bardziej musisz z nim walczyć.

Pierwszą rzeczą jest więc – nie myśleć kategoriami podziału. Ten podział: fizyczne i duchowe, materialne i umysłowe, świadomość i materia, to tylko błędne założenie języka. Z tego języka powstaje ogromna bzdura.

Na przykład – gdy ty coś powiesz, ja muszę powiedzieć tak lub nie. Nie mamy nastawienia neutralnego. Tak jest zawsze absolutne, nie także jest zawsze absolutne. W żadnym języku nie ma słowa neutralnego. Dlatego De Bono stworzył nowe słowo: po. Mówi on, że po powinno być stosowane jako słowo neutralne. Oznacza ono “Usłyszałem twój punkt widzenia. Nie mówię mu ani tak, ani nie.”

Użyj po, a zmienią się wszystkie możliwości.
Po jest słowem sztucznym, które De Bono stworzył z hipotezy lub potencjalności lub poezji. Jest słowem neutralnym, bez oceny, bez potępienia, docenienia, uzależnienia, nie jest ani za, ani przeciw Gdy ktoś cię obraża, powiedz tylko po.

Odczuj różnicę wewnątrz siebie. Jedno słowo może powodować taką różnicę. Mówiąc po, mówisz: “Usłyszałem cię. Teraz wiem jakie jest twoje nastawienie do mnie. Może masz rację. Może nie masz racji.
Nie oceniam tego.”

Język tworzy podziały. Nawet wielcy myśliciele ciągle tworzą językowe wymysły, których nie ma. Zapytani: “Co to jest umysł? odpowiedzą “To nie jest materia.” Zapytani: “Co to jest materia?” odpowiedzą “To nie jest umysł.”
Nie są znane ani materia, ani umysł. Materię definiują umysłem, a umysł definiują materią, Korzenie pozostają nieznane. Jest to absurdem, ale jest to dla nas bardziej kojące niż przyznanie się: “Nie wiem. Nic o tym nie wiadomo.”

Mówiąc “Umysł nie jest materią”, czujemy się odprężeni, jakby coś zostało zdefiniowane…
A nic nie zostało zdefiniowane.

I umysł, i materia są nieznane, ale powiedzenie “Nie wiem” uraziłoby ego.
W chwili podziału czujemy, że stajemy się panami wszystkiego tego, o czym nie mamy absolutnie żadnego pojęcia…

Osho „Psychologia ezoteryki”

dodatkowe źródła : słowo po, 1 , inne znaczenie : słowo po, 2 ,
(…the word „po” refers to the original chaotic state of formlessness, from which evolution occurred.)

Czakram Trzeciego Oka

26 Środa Mar 2008

Posted by ME in Aura, energia, czakramy

≈ 4 Komentarze

Tagi

charyzma, czakra, czakra trzeciego oka, czakram, czakram trzeciego oka, czakramy, czakry, integracja, jedność, kontemplacja, Medytacja, mądrość, trzecie oko, wiedza, wyobraźnia

Sanskryt: Ajna (widząca,wiedząca, dowodząca)


Kolor : indygo, szafirowy

Położenie
Pomiędzy brwiami – do 1 cm ponad linia brwi.

(Uwaga, przedstawiana bywa na środku czoła, jest to jednak mylna lokalizacja, ponieważ pośrodku czoła znajduje się inna, mniejsza czakra spełniająca podobne funkcje co Trzecie Oko, ale w wymiarze bardziej uniwersalnym, społecznym – Czakra Piatego Oka. Inna skrajna pozycja w jakiej jest przedstawiana to dokładnie między oczyma, co jednak również nie jest poprawne, gdyż w tym punkcie znajduje się tak zwane:Oko Podświadomości.)

Urzeczywistnienie : mądrość, intuicja, wyobraźnia, jasnowidzenie, medytacja, zjednoczenie przeciwieństw, synergia, synteza, geniusz, twórczość, inspiracja, spokój, równowaga, charyzma, mistrzostwo w dowolnej dziedzinie, przywództwo,
(a także wymienia się : moce siddhi, pamięć poprzednich wcieleń, świadome sny)

Dodatkowe informacje : W tradycji hinduistycznej jest to czakram w którym energia kosmiczna: słoneczna i księżycowa balansuje się, to czakram neutralności, jasności postrzegania. Tak jak oczy fizyczne widzą przeszłość i teraźniejszość, tak czakram Trzeciego Oka widzi przyszłość. Znika dwoistość, znika rozumienie rzeczywistości jako podzielonej na dobro i zło, męskość i kobiecość. Ten aspekt wykroczenia ponad dualność reprezentuje Ardhanarishvara, pół męskie pół kobiece wcielenie Śiwy i Śiakti.

Blokady i dysharmonie:
1. nieprzytomność, nierozsądek, niedojrzałość, uzależnienia, odloty, uciekanie od rzeczywistości, brak zainteresowań, uzależnienie od innych (rodziców, partnera), brak asertywności, słabość, wewnętrzny lęk, zahamowania

2. klapki na oczach, pomieszanie, schematyczność, presje na innych i na siebie, ograniczenie fantazji, wyobraźni, duma , manipulacja, konflikty z prawem, wyrachowanie, pustka duchowa, brak inspiracji, brak polotu, narzucanie zdania innym, przeginanie, przesadzanie, skrajny ateizm i materializm, przerost ego

Efekty nieprawidłowego działania czakramu widoczne w ciele:
choroby oczu (ślepota), zatok, nosa, kości czaszki, kręgów, mózgu, migreny, wrażenie ucisku w skroniach

Rozwój
Powyżej 21 roku życia, jednak czasem przez całe życie pozostaje prawie całkiem zamknięta, nierozwinięta.

Zmysł
„szósty zmysł” – odpowiedzialny za postrzeganie pozazmysłowe

Żywioł
Światło(także wewnętrzne)

Uzależnienia
halucynogeny

Metody uzdrowienia
– kontemplacja wieczornego, granatowego nieba
– kontemplacja ciemnoniebieskich kwiatów, granatowego, chłodnego morza, spokojnie płynącej ciemnej rzeki.
– budzenie w sobie jedności ze światem
– afirmacja „Postrzegam świat jasno i klarownie”

Wizualizacja z czakramami :
Przebudzenie Kundalini

Tematy do afirmacji i medytacji

„Jestem otwarty na wewnętrzną mądrość”
„Ufam mojej intuicji i mojemu rozumieniu świata”

Wyzwanie
Poczucie wyższości i osądzanie innych.

Kamień harmonizujący
Szafir, tanzanit, fluoryt, sodalit, granatowy turmalin, ciemny ametyst, morion

Olejek
Imbir, melisa, mięta, drzewo różane

Demon
Iluzja

Dzwięk:
Ham-ksham, Aum

Muzyczny ton: A

Urzeczywistnienie jogiczne:
jasnowidzenie, widzenie aury, energii, czakramów, radiestezja.

Poziom społeczny:
Łączność z wewnętrzną mądrością.

Orientacja:
Autorefleksja

Prawo:
Aby widzieć to co niewidoczne gołym okiem

Identyfikacja:
Esencja naszej osobowości

Planeta:
Neptun i Jowisz

Znaki zodiaku:
Ryby, Wodnik

Popularne skojarzenia
Doceniana i eksponowana na Wschodzie – w świecie Zachodnim niedoceniana. Skojarzenia jednak mówią nam o jej roli nieodmiennie związanej z mądrością „zmarszczki na czole” wskazujące na dojrzały wiek, bezwiedne „pocieranie czoła w zamyśleniu” bywa nieświadomą próbą masażu tej czakry i zdjęcia z niej blokad. Pocieranie czoła w tej okolicy przynosi zwykle ulgę i odprężenie, pomaga osiągnąć jasność myśli.

Granatowy kolor kojarzony był ze szkołą, z nauką, nabywaniem wiedzy i mądrości.

• Poprzedni czakram -> Czakram Gardła
• Następny czakram -> Czakram Korony

—————————————————————————-
| Podstawa| Podbrzusze | Splot Słoneczny | Serce | Gardło | Trzecie Oko | Korona |

Zjednoczenie

11 Poniedziałek Lu 2008

Posted by ME in Aura, energia, czakramy, Medytacja, Refleksje nad życiem, Rozwój, Zen, Świadomość

≈ 1 komentarz

Tagi

akceptacja, centrum, jedność, Medytacja, modlitwa, osho, skrajności, transcendencja

Oto podstawowa reguła umysłu:
łatwo popada on w skrajność, porusza się między przeciwieństwami, lecz nie zdoła utrzymać się pośrodku.
Równowaga jest dla umysłu najtrudniejsza, skrajności osiąga się z łatwością.
Jeśli się przejadasz, możesz pościć, gdyż stanowi to drugą skrajność, nie pozostaniesz jednak pośrodku. Nie możesz spożywać właściwych pokarmów, przejść na przepisaną dietę. Nie! Albo to, albo tamto – umysł zawsze skłania się ku skrajnościom. Przypomina to wahadło zegara: odchyla się w prawo, następnie w lewo i znów na prawo; gdy zatrzyma się pośrodku, zegar staje, nie ma mowy o dalszym tykaniu.

Jeżeli umysł zatrzyma się w pół drogi, zahamowaniu ulega myślenie, cały zegar staje. W skrajności, wcześniej czy później przeciwieństwo stanie się ważne, atrakcyjne; ku niemu musisz się skierować.

Ilekroć równowaga bywa zakłócona, popadasz w sprzeczności. Popada w skrajność ten, co jest zanadto związany ze światem, ale gdy przeskoczy w drugą skrajność, wyrzeknie się świata, występuje stanowczo przeciwko światu, popada w kolejną skrajność.
Kto akceptuje świat, nie dokonując takich czy innych wyborów, wykracza ponad niego.

Akceptacja jest transcendencją. Wybór oznacza, że pojawiasz się ty, pojawia się ego, zaczynasz walczyć.

Ilekroć popadasz w skrajność, musisz podjąć walkę, stale walczyć, gdyż w tym stanie nie ma mowy o odprężeniu.

Tylko będąc pośrodku można się odprężyć.
W stanie skrajności zawsze mamy do czynienia z napięciem, obawą, niepokojem.
Tylko ten środek, stan zrównoważenia, pozbawiony jest trosk i obaw, jesteś wówczas spokojny, nic cię nie niepokoi, nie ma bowiem napięcia. Napięcie to stan skrajny. Krążysz od jednej skrajności do drugiej, dlatego jesteś tak napięty.

Nie ma znaczenia gdzie jesteś, przeciwieństwo staje się „drugą stroną” i staje się atrakcyjne, ten dystans kusi.
Nie wyobrażasz sobie nawet jak seks pociąga człowieka, który usiłuje pozostać w celibacie – nie masz pojęcia! Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jak jedzenie przyciąga człowieka poszczącego.
Nie zrozumiesz, bo są to przeżycia: jedno tylko stale krąży człowiekowi po głowie, jedzenie… seks… I tak aż po kres naszych dni. Nawet w chwili śmierci, gdy pojawia się skrajność, nie sposób uwolnić się od tej obsesji.

Spróbujcie zrozumieć jaki problem jest z umysłem: podzielony oznacza chorobę, nie podzielony to zdrowie.
Jeżeli w umyśle znajduje się wiele sprzecznych rzeczy, umysł choruje, przypomina tłum, szalony tłum. Lecz gdy w umyśle jest tylko jedno, umysł zostaje uzdrowiony, bo dzięki tej jednej rzeczy zachodzi proces krystalizacji(integracji). Dopóki umysłu nie sprowadzi się do jedności, choruje.

Niekiedy pojawiają się one zupełnie nieoczekiwanie: wstajesz nad ranem, bardzo wcześnie, wszystko jest takie świeże… wschodzi słońce, cała sceneria jest tak piękna, że nagle… jesteś skoncentrowany…
po odczytaniu ostatniego słowa tekstu zarejestruj czas. ——————————————Czytaj Dalej : Czytaj dalej →

Jesteśmy Bogiem

08 Sobota Gru 2007

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 85 Komentarzy

Tagi

Bóg, boskość, jedność, pełnia, wyobrażenia, wzorce, Świadomość

Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz dokonać?
Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim pochodzeniu.
Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt.
Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak stał się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże, wojny i zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między narodami, wrogość między partiami politycznymi, niechęć między społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne, rozpalić egoizm i wrogość.

W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego zrozumienia człowieczeństwa.
Ale tego właśnie nam brakuje.
Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje?
Dlaczego wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi?
Dlaczego żyje we wrogości i rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa?
Robi to wszystko, ponieważ nie rozumie sam siebie.
Nie zna wielkości, która znajduje się w sercu człowieka.
Wyobraża sobie, że jest obłudny, pospolity i słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i umrze. Gdyby jednak wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że zawiera się w nim boskość całego świata.

Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą filozofowie Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat składa się z jednej energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy byli uczonymi ducha, nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem.
Ta najwyższa Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej istoty.
Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych materiałów, żeby coś zbudować, ale Świadomość nie używa materiałów zewnętrznych; stwarza wszystko z siebie samej.
Wszyscy stanowimy cząstkę tego wszechświata Świadomości.
Nie różnimy się między sobą i nie różnimy się od Boga.
Jeśli ktoś posieje nasienie mango, otrzyma mango, nigdy cytrynę.
Tak samo to, co jest zrodzone z Boga, nie może być niczym innym jak Bogiem.
W sercu ludzkim jaśnieje światło, którego blask przewyższa nawet blask słońca. Świadomość wewnętrzna jest tą samą Świadomością, która stwarza i porusza cały
wszechświat. Ale my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż pochodzimy od tej Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne
wyobrażenie.

Jak się zmieniliśmy?
Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie od naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy mężczyznami lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że jesteśmy nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że jesteśmy młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź nieszczęśliwi.
Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami, Rosjanami albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo chrześcijanami, wyznawcami judaizmu albo muzułmanami.
Ale w rzeczywistości jest w nas jedna Prawda.
Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia, a tym nasieniem jest Bóg.
Po prostu odgrywamy różne role. Gdybyśmy tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej własnej boskości, wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy Bogiem.

Fragment z: Swami Muktananda – „Dokąd idziesz. Przewodnik podroży duchowej”

Czy jesteś podzielony na „dobrego” i „złego”?

04 Wtorek Gru 2007

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 35 Komentarzy

Tagi

Bóg, biegunowość, ciemność, Dethlefsen, dobro, ego, jasność, jedność, podział, szatan, zło, Świadomość

Na początku było światło jako wszystko obejmująca jedność.
Poza tym światłem nie było nic, w przeciwnym razie światło nie byłoby wszechobejmującą jednością.

Dopiero krok dokonany w kierunku biegunowości zrodził ciemność jedynie i tylko po to, by umożliwić postrzeganie światła.

Tym samym ciemność służy światłu, jest jego nawozem czy też nośnikiem.

Jednakże gdy biegunowość znika, znika także ciemność, gdyż nie posiada ona żadnej samodzielnej egzystencji.

Światło istnieje, ciemność zaś – nie.

Dlatego często wzmiankowana walka między siłami światła a siłami ciemności nie jest żadną prawdziwą walką, bo jej wynik jest znany od zawsze.
Ciemność nic światłu uczynić nie może.
Światło natomiast niezwłocznie przetwarza ciemność w jasność – i dlatego ciemność musi światła unikać, jeśli nie chce zdemaskowania swego nieistnienia.
To prawo daje się prześledzić także w naszym fizycznym świecie – jak na górze, tak na dole. Załóżmy, że mamy pomieszczenie wypełnione światłem i że poza tym pomieszczeniem panuje ciemność. Możemy spokojnie otwierać drzwi i okna i wpuszczać ciemność do środka – nie zaciemni ono pomieszczenia; to światło rozjaśni ciemność. Odwróćmy ten przykład: mamy ciemne pomieszczenie, otoczone od zewnątrz światłem. I znów otwieramy drzwi i okna. Tym razem znów światło przemieni ciemność i wypełni pomieszczenie jasnością.

1. Zło jest tylko brakiem dobra.

Zło jest sztucznym produktem naszej biegunowej świadomości, podobnie jak czas i przestrzeń, i służy jako nawóz dla postrzegania dobra, jest matczynym łonem światła. Zło nie jest więc bynajmniej przeciwieństwem dobra. Zło i grzech przynależą do biegunowości, gdyż świat dwoistości nie ma końca, w związku z czym nie ma własnej egzystencji. Prowadzi do rozpaczliwego rozdwojenia, które z kolei służy odwróceniu i jednemu rozumiejącemu spojrzeniu.

Ta sama prawidłowość dotyczy także naszej świadomości.
Świadomymi nazywamy wszystkie te właściwości i aspekty człowieka, które znajdują się w świetle jego świadomości i dlatego są dlań widoczne.
Cień jest obszarem, który nie jest rozjaśniony światłem świadomości, tym samym jest zaciemniony, a to znaczy nieświadomy.

Jednakże również i ciemne aspekty wydają się złe i budzące lęk tylko tak długo, jak długo pozostają w ciemnościach. Już sam ogląd treści cienia wnosi do ciemności światło i wystarcza, by nieświadome uczynić świadomym.

Przyglądać się – oto wielka formuła magiczna na drodze samopoznania.

Przyglądanie się przemienia jakość przedmiotu oglądanego, gdyż zaciemnia światło, tzn. świadomość.

Ludzie zawsze pragną wszystko zmieniać i dlatego z trudem pojmują, że jedyną rzeczą, której się od nich żąda, jest zdolność patrzenia.
Najwyższy cel człowieka – nazwijmy to mądrością czy oświeceniem – polega na zdolności widzenia wszystkiego i rozumienia, że jest dobrze, tak jak jest.
Tym właśnie jest prawdziwe samopoznanie. Dopóki człowieka cokolwiek jeszcze razi, dopóki uważa on, że ta czy inna sprawa wymaga zmian, dopóty nie osiągnął jeszcze samopoznania.

2. Ego wciąga nas w niechęć lub sympatię

Musimy się nauczyć patrzenia na rzeczy i wydarzenia tego świata w taki sposób, by nasze ego nie wciągało nas natychmiast w niechęć do nich lub sympatię; musimy się nauczyć patrzenia na wielorakie gry mai umysłem pełnym spokoju. Dlatego w cytowanym wyżej tekście zen była mowa o tym, że najmniejsze wyobrażenie dobra i zła pogrąża naszego ducha w chaosie. Każda ocena wiąże nas ze światem form i pogrąża w bezruchu.
Dopóki tkwimy w bezruchu, dopóty nie potrafimy wyzwolić się z cierpienia, dopóty jesteśmy grzeszni, nieszczęśliwi, chorzy. Dopóty trwa także nasza tęsknota za lepszym światem i nie ustają próby jego poprawiania.

I znów człowiek zaplątuje się w iluzji lustrzanego odbicia, wierzy w niedoskonałość świata i nie zauważa, że niedoskonałe jest jedynie jego spojrzenie, które uniemożliwia mu ogląd całości.

Dlatego musimy się uczyć rozpoznawania we wszystkim siebie samych i ćwiczyć w spokoju ducha. Spokój ducha oznacza wejście w środek biegunowości i zyskanie wejrzenia na pulsowanie biegunów.

Spokój ducha jest jedyną postawą, która pozwala na oglądanie form występowania zjawisk bez ich jednoczesnego oceniania, bez namiętnego „tak”, bez „nie”, bez . utożsamiania się.

Tego spokoju nie wo1no pomylić z inną postawą, którą zazwyczaj nazywa się obojętnością, z owym indeferentyzmem jako mieszanką nieuczestnictwa i braku zainteresowania, którą zapewne miał na myśli Jezus, gdy mówił o ludziach „letnich”. Nigdy nie wchodzą oni w żadne konflikty i sądzą, że przez wyparcie ich ze świadomości i ucieczkę przed nimi można osiągnąć ten zdrowy świat, który prawdziwie poszukujący człowiek twardo sobie wypracowuje, rozpoznając konfliktowość swej egzystencji i nie cofając się przed świadomym przekraczaniem jego biegunowości w celu zapanowania nad nią.
Wie on bowiem, że kiedyś będzie musiał połączyć w jedno te przeciwieństwa, które stworzyło jego własne „ja”. Nie lęka się podejmowania niezbędnych decyzji, także wtedy, kiedy wie, że z ich powodu zawsze będzie winny ale będzie dokładał starań, by w nich nie utknąć.

3. Najpierw musisz doznać przeciwieństwa, nim odnajdziesz jedność

Przeciwieństwa nie jednoczą się same – musimy je przeżyć w działaniu, by w ogóle wejść w ich posiadanie. Gdy już zintegrujemy oba bieguny, znajdziemy się w sytuacji umożliwiającej znalezienie środka i wychodząc od tego środka jako podstawy, możemy zacząć dzieło jednoczenia przeciwieństw. Ucieczka od spraw świata i asceza nie są najwłaściwszymi sposobami, by osiągnąć ten cel.
Potrzeba raczej odwagi, by świadomie i nieustraszenie stanąć wobec wyzwań, jakie stawia życie. Decydujące słowo w tym zdaniu to słowo „świadomie” gdyż jedynie świadomość pozwala nam obserwować się podczas wszelkich czynności, tylko ona może nie dopuścić do tego, byśmy się w działaniu zatracili.
Wcale nie jest tak ważne, co człowiek czyni, lecz jak to czyni.
Ocena, co „dobre”, a co „złe”, zawsze bierze pod uwagę to, co człowiek czyni.
My zastępujemy ten sposób patrzenia pytaniem: „Jak ktoś czyni to, co czyni?” Czy działa świadomie? Czy współdziała w tym jego ego? Czy czyni to bez udziału swego „ja”? Od odpowiedzi na te pytania zależy, czy poprzez działanie człowiek się wiąże, czy czyni siebie wolnym.

4. Świadomość, miłość, jedność.

Posłuszeństwo rzecz dobra – ale nie wystarczająca, wiedz bowiem, że „także szatan jest posłuszny”. Zewnętrzne nakazy i zakazy tak długo są usprawiedliwione, jak długo człowiek w swej świadomości nie dojrzeje, a jego odpowiedzialność będzie w stanie rozpoznawać samą siebie.
Zakaz bawienia się zapałkami jest usprawiedliwiony w odniesieniu do małych dzieci, ale staje się zbędny w miarę ich dorastania.
Gdy człowiek odnajdzie w sobie własne prawo, uwalnia się od wszystkich innych praw.
Najwewnętrzniejszym prawem każdego człowieka jest obowiązek odnalezienia swego prawdziwego środka, własnego „ja”, i realizowanie go, tzn. dążenie do zjednoczenia ze wszystkim, co jest.
Instrument jednoczenia przeciwieństw ma na imię miłość. Zasada miłości to otwarcie siebie i wpuszczenie do środka tego, co dotychczas było na zewnątrz. Miłość dąży do jedności – miłość pragnie stopienia się, nie oddzielenia. Miłość jest kluczem jednoczenia przeciwieństw, gdyż przemienia „ty” w „ja”, a „ja” w „ty”. Miłość jest akceptacją – bez ograniczeń i warunków. Miłość chce być jednością z całym uniwersum – dopóki nie osiągnęliśmy jedności, nie urzeczywistniliśmy jeszcze miłości. Dopóki miłość wybiera, nie jest jeszcze prawdziwą miłością, gdyż miłość nie dzieli, a wybór tak. Miłość nie zna zazdrości. gdyż nie chce posiadać, chce się rozprzestrzeniać.
[…]Słońce zsyła swe ciepło na wszystkich ludzi, nie dzieląc promieni w zależności od zasług. Tylko człowiek czuje się powołany, by rzucić kamieniem – dlatego przynajmniej nie powinien się dziwić, gdy trafia nim tylko siebie.

Miłość nie zna granic, miłość nie zna przeszkód, miłość przeobraża.
Miłujcie zło – a będzie zbawione.

Dethlefsen T. – Poprzez chorobe do samopoznania

Świadomość

"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung


WSZYSTKIE POSTY BLOGA

Świadomość

• Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość
• „Przeszłość nie ma władzy nade mną”.
• Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
•Demony, które niosą Przebudzenie
• Czy rozwój duchowy postępuje etapami?
• Na jakim etapie swojego życia jesteś?
• Uwikłani w kulturę, tradycję, patriotyzmy…
• Moc tworzenia i moc niszczenia - nasze przekonania
• Podświadomość - kluczem do bogactwa
•Jak zachęcić podświadomość do współpracy
• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
• Czym jest intuicja?
• Rozwijanie świadomej intuicji
• Poza „za” i „przeciw”. Intuicja.
• Inspirujące cytaty sławnych ludzi
• Zrób coś inaczej niż dotychczas !
• Spogladaj głębiej…
• Źródło natchnienia jest w Tobie
• Bez granic
• Nowy stan świadomości
• Zintegruj w sobie męskość i kobiecość
•Zbiorowe wzorce cierpienia u kobiet
• Chłopcy i dziewczynki. Dwa światy?
• Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie
• Nie możesz zgubić drogi
• Czy wszyscy jesteśmy szaleni?
• Wybieraj swój świat świadomie
• Przestrzeń w Tobie
• Alaja - kosmiczna świadomość
• Holonomiczny wszechświat i… holograficzna świadomość
Holograficzny wszechświat
• Jedyna rzecz, nad którą całkowicie panujesz
• Narodziny świadomości
• 48 minut absolutnej świadomości
• Życie - cytaty z Osho
• Nigdy nie jest za późno – cytaty z Pemy Cziedryn
• Czym są Iluzje?



Prawo Przyciągania sekret-prawo-przyciagania

• Co to jest Prawo Przyciągania?
• Sekret. Moje dywagacje na temat filmu.
• Sekret Zdrowia
• Wizualizacja. Materializacja marzeń. Sekret.
• Uzdrowicielska potęga wizualizacji
• Tajemnica szczęścia, zdrowia i pomyślności - "The Secret"
• Prawo przyciagania…w działaniu!
• Prawo Przyciągania w działaniu: Historia sesji egzaminacyjnej TrueNeutral
•Sekret zrealizowany w życiu – relacja Boogy’ego.
•Bardziej ludzkie oblicze Sekretu – The Opus.
•Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część II
•Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część I

Związki

• Idea zazdrości - Bóg, kobiety i wartości.
• Ofiary i zwycięzcy. Filtry i schematy naszej podświadomości
• Imago - czy naszych partnerów wybieramy…świadomie?
• Związki: Splot miłości i nienawiści - cześć I
• Jak przejść od związków uzależniających do związków dojrzałych - cześć II
• Seks, impotencja i wolność
• Lęk przed zaangażowaniem w związku
• Zasady udanego związku miłości
• Kogo wybierasz na partnera w związku? Lęk przed autentyczną bliskością
• Lęk przed bliskością i wrażliwością. DDA
• Toksyczny związek, jak go uniknąć?
• Idealne partnerstwo
• Poczucie niepewności i gniew - w związku. DDA.
• Nie rezygnuj z wchodzenia w związki !
• Demon zazdrości
• Czy Twoj partner Cię szanuje?
• Jak “odmłodzić” stary związek. Powrót magii.
•Kobiecość kontrolowana
• Miesiączka, orgazm i śmierć: Kobiecy biegun.
•Lęk i kontrola w związku
• Seks - niszczy czy wyzwala?
• Doceń Twój związek…
• Jak pokonać lęk przed zranieniem?
• Dobre i złe strony partnerstwa
• Intymność a uległość
• Czy coś jest ze mną nie tak? Współuzależnieni
• Czym jest miłość ? Cytaty mistrzów
• Rozmowy z Bogiem – o miłości i zazdrości.

Pomiędzy ludźmi

• Inni ludzie są Twoim zwierciadłem
“Wziąć odpowiedzialność za własne życie” – zalety i pułapki.
• Czy coś jest ze mną nie tak? Współuzależnieni.
• Dystans. Sztuka życia.
• Czy warto być czasem… samolubem?
• Jak prowadzić dyskusje?
• Osądzasz? Znaczy że nie rozumiesz.
• Polityka, Polacy i…narzekanie.
• Nie zakładaj nic z góry
• Jak nie mieć wrogów?
• Czy warto się kłócić?
• Czy umiesz wybaczać?
• Przebaczenie. Uzdrowienie emocjonalnych ran.
• Ocean współczucia
• Pięć etapów Radykalnego Wybaczania
• Czy jesteś robopatą?
• Czy jesteś otwarty?
• Miłosierny Samarytanin czy wyrafinowany egoista?
• Czy umiesz uwolnić się od opinii innych ludzi?
• Czy umiesz być życzliwy na co dzień?
• Kontrolujesz czy ciebie kontrolują?
• Zbuntowany tekst Anthonego de Mello :)
• Utrata kontroli
• Don Kichot - obłąkany głupiec czy………?
•Jak nauczyć się spokojnie reagować na krytykę
•Krytyka w pracy a inteligencja emocjonalna
• Naprawdę magiczne słówko! :)
• Jeśli już musisz - krytykuj bezboleśnie
• Dziesięć zasad zdrowej komunikacji
• Wartości w życiu. Przydatne czy nie?
• Jak rozwinąć swoje poczucie humoru?
• Jak zostać dobrym słuchaczem
• Czy umiesz naprawdę słuchać ?
• Sztuka negocjacji i kompromisu w związku
•Tajemnica wspierania innych ludzi
• Nie próbuj zadowolić wszystkich
•Mądrość to jest…- cytaty sławnych.
•Lista książek godnych uwagi…
•Jakie seriale lubicie?
•Filmy, które zostawiają coś po sobie…:)

Poza samotność

• Samotność a zależność od innych
• Zagubieni - wizja społeczeństwa wg Osho
• Samotność czy osamotnienie?
• Strach i ciemność?
• Nie zadręczaj się!
• Wybacz sobie i wybacz innym
• Cztery kroki do wolności
• Wolność. Czy to puste słowo?
• Czy istnieje dobra samotność?
• Depresja. Jak sobie z nią radzić?
• Akceptacja naszej…nieakceptacji
• Odpowiedzialność i wolność
• Luźne rozważania o ludzkiej samotności
• Obnażanie sie do “ja”
• Czy można pomóc sobie samemu? :)
• Twoim zadaniem jesteś Ty
• Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz III)
• Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz II)
• Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń.(cz I)

Koniec cierpienia


• Koniec cierpienia - inspirujące cytaty z Thich Nhat Hanh
• Skąd się biorą wypadki?
• Odrobina gloryfikacji cierpienia…i jego wartości praktyczne :)
• Koniec z “dramatami” w Twoim życiu
• Miłość to inne słowo na wolność
• Bądź wolny! - inspirujące cytaty E. Tolle
• Proste odpowiedzi na trudne pytania. Inspirujące cytaty E. Tolle
• Złote myśli Berta Hellingera
• Ustawienia rodzinne Hellingera
• Doświadczanie problemów a tożsamość - Inspirujące cytaty z E. Tolle
• Prawa wszechświata - inspirujące cytaty
• Seks - demon z piekła rodem
• Boska strona seksu
• Boskie ciało?
• Cierpienie może być najcenniejszą lekcją - historia Dana
• Uzdrowienie cierpienia z przeszłości
• Przyczyny cierpienia wg filozofii hinduskiej
• Czy wiesz dlaczego cierpisz?
• Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności - jak pokonać pesymizm?
• Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.
• Najpopularniejsza religia świata
• Esencja prawdziwej przemiany. Dramatycznie… czy w procesie?

Szczęście - idea czy rzeczywistość

• Szczęscie jest bliżej niż myślisz
• Radość niebezpiecznego życia
• Czy jesteś…godny szczęścia?
• Jak odmienić jakość życia? Kilka porad.
• Nieuwarunkowane szczęście
• Patrząc oczyma miłości
• Szczęscie w zasięgu ręki
• Zasługujesz na miłość i przyjemność!
• Przyjemność i szczęście bez granic…?
• Kochaj i bądź radosny!
• To jest Twoje życie
• Czy czujesz że zasługujesz?
• Jak napięcie zastąpić radością?
• Przyjemność?
• Nie bój się zmian!
• Jak BARDZO chcesz zmian w Twoim życiu?
• Pierwsze prawo zmian
• Czarne, nieznane drzwi
• Do znudzenia - o optymistach :)

Zdrowie

• Biografia staje się biologią. Jak być zdrowym? Krótki poradnik.
•Choroba ma swój początek w umyśle?
• Efekt placebo. Szokująca historia pewnego pacjenta.
• 10 rzeczy, których wegetarianie wysłuchują na codzień :)
• Cięcie cesarskie. Czy przebieg porodu ma wpływ na późniejsze życie?
•Cesarskie cięcie zmienia DNA dziecka
• Dieta dla grup krwi: A, B, AB, 0
• Zalety diety roślinnej
• Totalna kuracja przeciwrakowa
• Czy dieta sokowo-warzywna może wyleczyć…raka?
•Cała prawda o raku i diecie wegetariańskiej
• Ulecz swoje ciało !
• Śmiech to życie
• Stres i napięcie = początek choroby
• Biofeedback (biologiczne sprzężenie zwrotne)
• Filozofia zdrowia
• Jesteś tym co zjesz
• Jak się zdrowo odżywiać?
• Zasady dobrego odżywiania
• Tajemnica Twego ciała
• Akupunktura a medycyna współczesna
•Medycyna holistyczna
•Szczepienia – faktyczna konieczność czy sposób na zarobek?
• Zapomniane źródło zdrowia, produkty pszczele
• KAŻDĄ wadę wzroku da się wyleczyć! Metoda H. Bates’a
• Propozycja Tao dla kobiet. Zdrowie i płodność.
• Kryzys fizyczny…paradoksalnie uzdrawia?
• Wojna w naszym organizmie.
• Zdrowa psychika = zdrowe ciało?
• Masaż leczy duszę
• Źródła niemocy
• Twoje przekonania kontra Twoje zdrowie.
• Przyczynowość w medycynie. Całkowita zmiana paradygmatu?
• Zdrowy rozsądek w dietach?
• Negatywne odczucia wobec ciała

Oddech

• Czy oddychasz prawidłowo?
• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji
•Stłumienia cz II
•Stłumienia cz I
• Twoja Twarz, ciało, oddech - mówią o Tobie.
• Co to jest REBIRTHING?
• Niezwykła moc oddechu? :)
• Integracja oddechem

Psychologia i duchowość

• Huna i Freud
• Huna i Jung
• Cień - wg Junga
• Twórczy ludzie wg Junga
•Twórczy umysł a wyobrażenia
• Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.
• Jak poradzić sobie ze stresem?
•Eksperyment: Pozytywne nastawienie - kontra negatywne.
• Pozytywne wyzwanie
• Negatywizm: jak się nim posługiwać i jak z niego zrezgnować?
• Asertywność
• Nałogi - pragnienie ucieczki
• Pozytywne myślenie nie wystarczy!
• Pozytywna weryfikacja - negatywnych wydarzeń
• Inteligencja emocjonalna a praca zawodowa
• NLP - jak jesteś zaprogramowany?
• 10 zasad NLP
• Potęga manipulacji słowem
• Magia i moc słów
• GESTALT - integracja psychiki i ciała
• Czy jesteś tolerancyjny?
• Narodziny Ego
• Ego a osobowość ofiary
• Enneagram - 9 typów osobowości
• Nawyki, wolność i społeczeństwo
• Gry i gracze. Psychologia zachowań międzyludzkich.
• Lody i samochody
• Co to jest hipnoza? Kilka podstawowych informacji
• Samospełniająca się przepowiednia
• Psychologia inspiracji
•Twórz, twórz bezustannie!
• Metoda Simontona

Bóg i duchowość

• Dziecinna wizja Boga. Pułapka języka.
• Krótka historia Boga
• Bóg - to jest...
• Dobro i zło
• Czy Bóg karze za grzechy? Czy ludzie?
• Rozmowy z Bogiem
• Bóg nie żyje? Szatan nie żyje?
• Benedyktyn, demony i Zen
• Fala jest morzem
• Przestać żyć we władzy Demona
• Jesteśmy Bogiem
• Wiara nie pozwala Ci myśleć
• Życie - to jedyna religia
• Bóg jest tancerzem i tańcem
• Bóg jest Tobą
• Przyjaźń z Bogiem
• Czy Bóg spełnia Twoje marzenia?

Umysł a duchowość

• Zachwaszczony umysł?
• Enkulturacja
• Wyzwolenie z chaosu myśli
• Rewolucja w psychice - J. Krishnamurti
• Zaminowane obszary umysłu
• Jak jest oprogramowany Twój mózg?
• Zahipnotyzowana, śpiąca ludzkość
• Ludzie i roboty
• Opetanie i formy myślowe wg Huny
• Memy i wirusy umysłu
• Bełkoczący umysł
• Bezrozumnie?
• Odpowiedź na Psychiczny Atak
• Czy wiesz co jest ci serwowane?
• Zjednoczenie
• Ewolucja. Indywidualna czy zbiorowa?
• Co wpływa na nasze życie?
• Kiedy kłamstwo staje się prawdą
• Ukryta siła metafor
• Kończyny fantomowe - zagadka ludzkiego mózgu.
• Tajemnica ludzkiego snu
• Mistrz snu
•Kilka słów o świadomym śnieniu
• Świadome śnienie jako proces ewolucyjny
• Jak umysł przetwarza dane? Nastroje.

Ciało i Energia

• Aura człowieka - najważniejsze informacje.
• Aura człowieka, przykłady aury… oraz jak ją odróżnić od powidoku?
• Ciało energetyczne człowieka. Przykłady zaburzeń.
• Jak reagujesz gdy zostaniesz obrażony? Ciała duchowe.
• Czakramy, poziomy Twojego życia!
• Jak nauczyć się widzieć aurę?
• Kolory Twojej Aury - jak się zmieniają i co oznaczają
• Geneza blokad na czakramach
• Świat to energia!
• Ciała duchowe według Jogi Kundalini
• Co tak naprawdę wiemy o świecie?
• Tai-chi
• Czym jest energia “Chi” ?
• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji
• Panta rei - energia dokoła nas
• Dobre wibracje
• Seksualność a czakry
• Jasnowidzenie - fakty i mity
• Telepatia i jasnowidzenie
•Telepatia – czy to działa?
• Postrzeganie pozazmysłowe. Głos zwolennika.
• Energia w naszym ciele - Taoistyczny punkt widzenia.
• Energia musi płynąć…!
• Cykle życia i śmierci - Twoje istnienie.
• Oświecenie - wielki mit.
• Energia myśli i myślokształty
• Przestrzen ciała, przestrzeń kosmosu
• Rozmowy z Kenem Wilberem - o kosmicznej świadomości
• Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.
• Sen Planety
• Energia życia. Fakt czy mit?
• Hipoteza Gai
• Pole morfogenetyczne – Rupert Sheldrake

Rozwój a Medytacja

• ABC medytacji
Miłość, seks i medytacja
• Czym jest medytacja?
• Ćwiczenia uwalniające energię
• Medytacja chodząca
• Medytacja a palenie papierosów
• Ból a medytacja
• Medytacja z czakramami
• Myśleć czy medytować...
• Czy Twoje życie ucieka?
• Medytacja a egoizm
• Emocje i myśli podczas medytacji
•Medytacja - praktyka czy tajemnica?
• Dzień Uwagi
• Wyostrz swoją uwagę
• Świadomość hara - początek i koniec życia
• “Stać się nicością” - o co chodzi w tej koncepcji?
• Medytacja z koanem
• Medytacja z tematem. Ćwiczenia.
• Zabawne i nietypowe techniki medytacji
• Gdzie jesteś, kiedy cię nie ma?
• Naucz się relaksować
• Kalu Rinpocze: Dotykając natury umysłu. Medytacja
• Historia pewnego medytującego
• Wyprawa do serca ciszy. Medytacja
• Nauka medytacji w zakładach karnych
•Rozpadnij się na kawałki
•Czy jesteś uważny?

Osobowość i emocje

• Afirmacje, sztuka zmiany życia
• Jak działają afirmacje? Struktura umysłu
• Afirmacje także mogą szkodzić!
• Pomyśl o kimś kogo pragniesz. Pomyśl o kimś kogo nienawidzisz.
• Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?
• Ciemna noc duszy
• Ciemna strona emocji?
• Zostań mistrzem swoich emocji?
• Otwarty umysł: Wolność od negatywnych emocji.
• Uciszenie silnych emocji - wg Huny
• Napięcie i odprężenie
• Sztuka bycia opanowanym - Emocje pod kontrolą.
• Reakcje i mowa ciała = lustro emocji.
• Jak rósł mózg człowieka: Ewolucja emocji.
• Gniew, poczucie winy, lęk i samotność - czym naprawdę są?
• Przekraczanie granic a bariera lęku
• Czym jest gniew i jak sobie z nim radzić. W związku i w życiu.
• Bądź swoim mistrzem - odpowiedzi są w Tobie
Eckhart Tolle – emanujący spokój i mądrość
• Uśmiechaj się, przełamuj schematy!
• Autentyczna zmiana myślenia
• Przestań się okłamywać
• Poznawaj siebie - podejście Zen
• Kto jest premierem w Twoim rządzie?
• Zaufanie - w realizacji marzeń
• Czy wrażliwość ma zawsze złe skutki?
• Oszukując własne emocje….
• Energia bolesnych emocji
• Nieśmiałość a prostytucja
• Tajemnice nieśmiałości
• Żydzi. Czy problem nieśmiałości ich dotyczy?
• Cuda…i miłość.
• Pytania i odpowiedzi - Katie Byron
• Pożegnanie z chłodem. Budowanie bliskości.
• Uleganie pokusom. Swoim czy cudzym? Portret Doriana Graya.

Walka i akceptacja

• Kung Fu Panda i głebsze przesłanie
• Koniec walki oznacza zwycięstwo
• Mówić: tak - czy nie?
•Przestań usiłować być dobrym cz II
•Przestań usiłować być dobrym cz I.
• Czy jesteś podzielony na "dobrego" i "złego"?
•Poza dobrem i złem
• Rozdzierając duszę na pół. Skrajności.
• Zagadnienie zła - okiem Hindusa
• Zrozumienie “zła”
• Wojna w Tobie trwa
• Nauka akceptacji dobrego i złego
• Droga wojownika
• Ćpun adrenaliny kontra "dobry człowiek"
• Ponad-Ego
• Pościć czy ucztować? Pogląd na życie.
• Wciąż czuję gniew, chcę się zmienić, ale...
• Życie w harmonii
• Życie to jest….- cytaty sławnych
• Umysł kontra ciało
• Zaakceptuj i bądź wolny...
• Wewnetrznie podzieleni
• Mądrość
• Miłość…jak głód
• Czy na świecie musi istnieć sprawiedliwość?
• Kosmiczna mądrość. Cytaty z Andromedy.
• Moce psychiczne: ostatni atak ego na ścieżce oświecenia

Dorosłe dzieci

• Pierwszy krzyk - piewsza samotność?
• ADHD = Dzieci Indygo?
• Niewinny dorosły człowiek
• Źródło depresji: dzieciństwo?
• Dziecko w rodzinie alkoholika
•Przełam wzorce z dzieciństwa
• Pierwotne zranienie. Dotknąć czy nie?
• Czy Twoje narodziny były traumatyczne?
• Zranione czy radosne dzieci?
• Wewnętrzne dziecko
• Kobieta bez winy i wstydu
• Co zrobić, gdy żyjesz z poczuciem winy?
• Toksyczny wstyd
• List ojca do syna. Wyznanie.
• Czego szukasz? Od czego uciekasz?
• Zmień….przeszłość!
• Miejsce wewnętrznej przemiany
• Natura - nasz największy nauczyciel
• Kim jestem? Początek życia
• Wewnętrzny ogród
• Jakie dzieci wychowasz?
• Grzeszne ciało?
• Niewolnik namiętności
• Męska autokastracja. Rys historyczny.
• Nie istnieją błędy - tylko lekcje
• Puść dziecku dobry kawałek ;)
•Zachęć dziecko do czytania
• Puchatek smakuje Tao
•Jak zostać dziecięcą szeptunką

Czakramy

• Czakramy - poziomy Twego życia
• Czakram Podstawy
• Czakram Podbrzusza
• Czakram Splotu Słonecznego
• Czakram Serca
• Czakram Gardła
• Czakram Trzeciego Oka
• Czakram korony
• Geneza blokad na czakramach
• Seksualność a czakry
• Tajemnice kolorów
• Czakramy człowieka: ujęcie ezoteryczne.
• Podróż przez czakry - w wyobraźni
• Symboliczne znaczenie kolorów

Wokół religii i ezoteryki


• Reguła Pięciu Elementów (pięciu żywiołów)
• Co oznacza buddyjskie “Przyjęcie Schronienia” ?
• Jak zinterpretować Tarot przez…Zen? :)
• Wszechobecne wibracje - wg. E&J Hicks’ów
• Ciemna strona chrześcijaństwa
• Numerologia - czy to ma sens?
• Yang i Yin
• Czym jest energia “Chi” ?
• Uczeń i mistrz: Czy taka relacja wciąż ma sens?
• Czy jesteś religijny - czy jesteś kukiełką?
• Przypadki nie istnieją
• Odpowiedzią… są pytania
• Ogrody Zen
• Sesshin bez zabawek – Opowieść o praktyce Zazen
• Wodospad i chwasty - czyli odrobina filozofii Zen
• Feng Shui
• Asztawakra Gita, czyli poznanie absolutu
• Starożytne myśli Seneki - wciąż na czasie?
• Uważaj, co mówisz...
• 4 etapy życia
• TAO• Tao Kubusia Puchatka
• Zen w sztuce łucznictwa
• Kilka słów o medycynie chińskiej
• Być Zorbą czy…Buddą?
• Cztery umowy Tolteków
• Historia Buddy
• Chiromancja - Linie na dłoni.
• Astrologia i chiromancja - po co to wszystko?
• Kurs cudów - zasady.
• Zen grania
• Życie we wszechświecie • Powstawanie negatywnych przywiązań: Archetypy Tybetańskiej Księgi Umarłych
• Religia jest trickiem genów ?
• W stronę wiecznej boginii
• Co to jest hipnoza? Kilka podstawowych informacji
•Rio Abierto – życie jak rzeka
•Bądź głupcem! – wywiad z Roshim Fukushima na temat Zen w Ameryce i Japonii

Śmierć a duchowość

• Historia człowieka który wrócił z martwych
• Życie to lekcja
• Doświadczenia z pogranicza śmierci
• Historia pewnego przebudzenia
• Czemu boimy się śmierci?
• Czy przeraża Cię Pustka?
• Los, karma, wolna wola?
• Prawo przyczyny i skutku
• Reinkarnacja?
• Diagnostyka karmy cz I
• Diagnostyka karmy cz II
• Wielcy ludzie - o reinkarnacji.
• Przebudzenie.
• Czy można zmienić karmę?
• Karma jako siła. Ujęcie buddyjskie i przykłady.
• Czy śmierć jest największym złem?
• Inne spojrzenie na reinkarnację
• Pozwól sobie umrzeć
• Zabijanie nie jest… złe?
• Pesymistyczna wizja cywilizacji?
• Prawo przyczyny, skutku i wiary

Historie i przypowieści "Problem dzisiejszego świata - rzekł Mistrz - polega na tym, że ludzie nie chcą dojrzeć. Jeden z uczniów zapytał:- Kiedy można powiedzieć, że ktoś jest już dojrzały? - W dniu, w którym nie trzeba go w niczym okłamywać."


• Najciekawsze przypowieści o mistrzu i nie tylko :)
• Mądrość jest sposobem podróżowania.
• Trzej mnisi i… ego
•Mądrości leśnego mnicha
•Straszna historia o diable
•Obsesja ucznia Zen
•Wciel się na Niebieskiej Planecie! :)
• Czy można przebudzić innego człowieka? Historia Ethel.
• Minuta mądrości
• W sercu Mędrca
• Miłość i mistrz
• Potwór, strzała i jajko
• Śpiew Ptaka
• Nie zadręczaj się!
• Historia Dana
• Najwłaściwszy moment
• A mistrz mu odpowiedział...
• Początek Wszechświata
• Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży
• Kobieta, która zgubiła. Kobieta, która odnalazła
• Pierwszy krok do nirwany. Cytaty.

Sukces w życiu

• Podświadomość - kluczem do bogactwa
• Niepowodzenie to błogosławieństwo w przebraniu
• Niezwykła moc wyobraźni. Sukces a niepowodzenie.
• Historia prawdziwego sukcesu
• Słownictwo sukcesu
• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
• Atrakcyjność przyciąga sukces.
• Jak sprawić by inni uwierzyli we własne siły?
• Porażka jest matką sukcesu
• Jak być lepszym kierownikiem?
• EFEKT PIGMALIONA
•Przepływ pieniędzy, przepływ energii
• Gdy pieniądze się pojawią…Tylko bez paniki.
• Przełamując fale…. I życiowy impas :)
• Jak polubić…nielubianą pracę
• Co robić kiedy totalnie NIC nam się nie chce?
•Fałszywi przyjaciele na drodze do sukcesu
•Sztuka osiągania swoich celów… Za obopólną korzyścią :)
• Odzyskać wiarę w siebie
• Mój interes, Twój interes, boski interes?
• Sukces - sprawdź czy masz szansę go osiągnąć.
• Geneza geniusza
•Jak oduczyć sie sabotować własne marzenia?
• Właściwa postawa…co to takiego?
• 10 cech idealnego lidera
• Nauka jak zostać bogatym - Wallace Wattles
•Rozporządzanie energią: nietypowe metody.
•Dawanie ludziom… którzy tego nie potrzebują?
•Przekonaj się że …możesz.

Hunahuna-kahuni 1. IKE - świat jest taki, jaki myślisz, że jest.
2. KALA - nie ma żadnych ograniczeń
3. MAKIA - Energia podąża za uwagą
4. MANAWA - moment mocy jest teraz
5. ALOHA - miłość jest po to, by przynosiła szczęście
6. MANA - cała moc pochodzi z naszego wnętrza
7. PONO - Skuteczność jest miarą prawdy.


• Huna i Freud
• Huna i Jung
• Co to jest Huna?
• Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.
• Huna i “widmowe ciało”
• Opetanie i formy myślowe wg Huny
• Co posiejesz - to zbierzesz. Sztuka kahuńskiej wizualizacji.
• Uciszenie silnych emocji - wg Huny
• Metoda Ho’oponopono
• Szaman i ból
• Szaman miejski
• Szamanizm a sny
• Czy istnieją jakieś ograniczenia - czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
• Przyjemność i szczęście bez granic…?
• Potęga modlitwy wg Huny

Autorka:

  • ME

Waszym Zdaniem

Harysz o Jesteśmy Bogiem
kilka słów od siebie… o Historia pewnego mnicha (fragm…
Adrian Kraska o Symboliczne znaczenie kolorów
Krystyna o Negatywizm: jak się nim posług…
Życzenia urodzinowe o Aura człowieka – najważn…
Andżelika o Historia pewnego mnicha (fragm…
Blilkpol o Jak polepszyć wzrok –…
Agni o W stronę wiecznej boginii
Aga o Historia pewnego mnicha (fragm…
ZF o Historia pewnego mnicha (fragm…
ulakupiec o Historia pewnego mnicha (fragm…
Halina Kaminska o Szczerość wobec siebie i innyc…
Jolie o Brak bliskości w dzieciństwie…
Aga.M o Symboliczne znaczenie kolorów
Agnieszka o Brak bliskości w dzieciństwie…

Od 2007 roku

  • 18 516 829 przybyszów !

Kategorie

Aura, energia, czakramy buddyzm ciekawostka Feng shui huna Medytacja Refleksje nad życiem rodzicielstwo Rozwój sondy zdrowie Zen związki Świadomość

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Rozwój i Świadomość
    • Dołącz do 1 539 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Rozwój i Świadomość
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Ładowanie komentarzy...