• Archiwum postów
  • Inspiracje
    • Alaja – kosmiczna świadomość
    • Czakram Gardła
    • Czakram Korony
    • Czakram Podbrzusza (czakra krzyżowa, czakra seksu)
    • Czakram Podstawy (czakra korzenia)
    • Czakram Serca
    • Czakram Splotu Słonecznego
    • Czakram Trzeciego Oka
  • Literatura
  • Haiku
  • Huna
  • Kwestie prawne
  • Kontakt + Zasady
    •  
  • FAQ

Rozwój i Świadomość

~ There are no ordinary moments…

Rozwój i Świadomość

Tag Archives: zmiana

Wewnetrznie podzieleni

12 Sobota Czer 2010

Posted by ME in Medytacja, Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 3 Komentarze

Tagi

andy james, jang, jin, jin i jang, Medytacja, Rozwój, tao, vipassana, zmiana, Świadomość

Fragment: Andy James – Vipassana Świadome Ja

„Z wieczności nieistnienia spokojnie przyglqdamy się tajemniczym początkom Wszechświata.
Z wieczności istnienia jasno postrzegamy widoczne różnice.
Obie te rzeczy w źródle są tym samym, różnią się dopiero w postaci…
Kiedy caly świat pojmie piękno piękna, wówczas powstaje brzydota.
Kiedy wszyscy poznają dobroć dobra, wówczas powstaje zlo.
Tak oto istnienie wskazuje na nieistnienie; Z latwego rodzi się trudne.”

– TAO TE CHING

Rozum jest bronią obosieczną. Z jednej strony pozwala nam cieszyć się swą indywidualnością, wyjątkowością i możliwością sprawowania władzy. Dzięki niemu umie­my analizować i rozkładać rzecz na elementy, a więc do­głębnie ją poznać i sterować nią. To on jest źródłem olbrzy­miej władzy nowoczesnego społeczeństwa manipulującego swym środowiskiem.
Z drugiej jednak strony, intelekt sprawia, że jesteśmy odseparowani, podzieleni, słabi i pełni lęków, śmiertelni. Odcina jednostkę od reszty wszechświata (od wszystkiego, co nie stanowi „ja”), który jest podstawą jej istnienia. Jest przyczyną nieporozumień, konfliktów i wojen.

Podziały i fragmentacje zachodzą również w naszym wnętrzu, oddzielając od siebie poszczególne części naszej Jaźni. Stąd też jedna część nas może być „dobra”, podczas gdy druga jest „zła”; jedna może być „głęboka”, druga – „powierzchowna”; jedna może być „prawdziwa”, druga – „fałszywa”. Bardzo często cząstki te prowadzą między sobą spór. A ponieważ mamy niewielki wgląd w istotę naszych konfliktów, rzadko umiemy je rozwiązać; tkwimy uwięzieni w pułapce. Nie potrafimy doświadczyć prawdzi­wej zmiany.
Prawdę mówiąc, za tymi wszystkimi elementami, które postrzegamy, zawsze ukrywa się jakaś całość. My jednak jej nie widzimy, zauważamy jedynie różnice i podziały. Musimy więc odzyskać wzrok; musimy wejrzeć w Jednię naszej głębszej jaźni.

Yin-yang to symbol wszechświata, godzący ze sobą pozornie skrajne przeciwieństwa oraz dwubiegunowość z jednością. Obrazuje on wszelkie możliwe pary przeciwsta­wień: kobiecy-męski, niebo-ziemia, dobry-zły, czarny­-biały, wewnętrzny-zewnętrzny, rozum-serce itd. Te prze­ciwległe bieguny są jednak od siebie uzależnione. Nie bu­dują wobec siebie stałej opozycji, tak jak np. Dobro i Zło w ujęciu chrześcijańskim. Yin zawiera element yang i od­wrotnie. Skrajne yin przechodzi w yang, a skrajne yang powraca do yin.

Yin i yang zawsze dążą do zachowania równowagi.
Koło z kolei symbolizuje Tao, Absolut, Źródło, z które­go wypływa yin i yang. Tao poprzedza yin i yang, a jedno­cześnie ogarnia ich nie kończące się wzajemne oddziały­wanie. Było i ciągle pozostaje ich źródłem.
Dopóki „ja” uważa się za byt samodzielny i niezależny (innymi słowy – tylko za yin, tylko za yang), pozostaje odcięte od swej natury i źródła – Tao, pierwotnej Jedni. Znajduje się w ciągłym stanie braku harmonii i równowagi, prowadząc beznadziejną, i z góry skazaną na przegraną, bitwę obronną z zalewającą je falą wszechświata, który uznało za oddzielną kategorię – „nie ja”.

Nie ma takich środków psychologicznych, finansowych czy jakichkolwiek innych, które mogłyby zagwarantować pełne bezpieczeństwo naszemu ego. Nie istnieje nic, czego „ja” mogłoby się naprawdę uchwycić; nie pomogą mu inni ludzie, dobra materialne, poglądy ani nawet religia.
Ta niepotrzebna walka wyczerpuje wielu z nas już na długo przed śmiercią. Żyjemy automatycznie i bez entuzjazmu, nie okazując życiu większego zainteresowania.
Prawdziwa zmiana oznacza reagowanie na ciągłe od­działywanie wzajemne yin i yang, na ruchy Tao, czyli wszechświata. Nasze „ja” robi jednak wszystko, by do tej zmiany nie dopuścić. Jest ono w znacznym stopniu uwa­runkowane i ma własne, ustalone poglądy na to, kim jest i jak powinno wyglądać jego życie. Pragnie poczucia sta­łości i substancjalności, nie dopuszczając do siebie myśli, że faktycznie jest nietrwałe i zmienne, jak wszystko inne na świecie.

Wiele stresów, niepokojów, a nawet wojen, powodowa­nych jest nieumiejętnością i niechęcią uznania przez nas faktu, że życie cały czas się zmienia. O tym właśnie mówił Budda głosząc, że wszelkie cierpienie ma źródło w przywią­zaniu. Jeśli niczym nie jesteśmy związani, nawet śmierć nie jest nam straszna. Staje się ona wówczas kolejnym doświa­dczeniem, kolejnym momentem, kolejnym wyzwaniem, ko­lejnym ruchem Tao.

Muszę tu zaznaczyć, że „brak przy­wiązania” w tym sensie nie oznacza braku troski czy działania, lecz wyzwolenie od lgnięcia. Można żyć pełnią życia bez ciągłego i pełnego nadziei oczekiwania nadejścia lepszych czasów.
Odwiecznym problemem, przed którym wszyscy stoimy, jest pytanie: jak pozbyć się podziału wpływającego na nasze postępowanie („ja” i zasada „najpierw ja”), kiedy władza pozostaje w rękach „ja” (które właśnie czyta tę książkę). „Ja” jest tyranem, który nie odda władzy z włas­nej woli.
Boi się utracić kontrolę, przyznać się do błędu; obawia się, że zostanie pochłonięte, zmiecione, że umrze. Ów strach, wynikający z nieznajomości swej własnej prawdziwej natury (Jaźni, Tao, Źródła, Absolutu), jest niezwy­kle głęboki i więzi nas w pułapce naszego cierpienia; po­wstrzymuje nas od dokonania zmiany na głębszych po­ziomach siebie.
„Ja” nie może się zmienić.

Jedyne, co może zrobić, to pozbyć się chęci ciągłego sprawowania władzy i pozwolić się zmienić, pozwolić uczynić się całością. Może to zabrzmi groźnie i zniechęcająco, prawdą jest jednak, że żaden fragment (twojego „ja”) nie może stać się całością przez zwykłe przesunięcie granic lub dobudowanie kolejnych fragmentów.
Mówiąc: „Moje obecne położenie jest takie a takie, ale muszę osiągnąć to”, stwarzasz większy dystans, budujesz kolejny fragment. Próbować kochać to nie to samo co kochać; próbować być prostym, to nie to samo co być prostym; a próbować być całością, to nie to samo co być całością. Wszyscy robimy jakieś „postępy”, lecz zazwyczaj ciągle czegoś nam jeszcze brakuje, ciągle coś trzeba doszli­fowywać, poprawiać. Zamiast uznawać ten fakt za wynika­jący z natury ludzkiej, powinniśmy raczej dowiedzieć się, w jaki sposób powstaje w nas to poczucie niedoskonałości i jak wpływa na nasze życie.

To, że kiedyś ujrzymy naszą Jednię tak wyraźnie, jak teraz widzimy naszą odrębność, jest naszym przeznacze­niem. Wyrażenia „powszechne braterstwo” i „ziemska rodzina” staną się czymś więcej niż tylko szlachetnymi mrzonkami, które dziś odrzucamy, twardo krocząc dro­gą zmierzającą do zupełnego rozbicia: ja kontra ty, moja rodzina kontra twoja, mój naród kontra twój.
Wcześniej czy później ludzka świadomość osiągnie kolej­ny etap rozwoju. Pozostaje tylko pytanie: jak bardzo źle muszą się sprawy potoczyć, by zmusić nas do zrobienia tego, co i tak zrobić musimy.

Andy James – Vipassana Świadome Ja

Powiązane posty:

• Wojna w Tobie trwa

• Nauka akceptacji dobrego i złego

• Droga wojownika

• Ćpun adrenaliny kontra “dobry człowiek”

• Koniec walki oznacza zwycięstwo

Reklama

W niewoli gniewu

02 Środa Czer 2010

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 10 Komentarzy

Tagi

elastyczność, hay, opór, otwartość, transformacja, zahamowania, zmiana

„Widzę moje wzorce myślowe i decyduję się dokonać w nich zmian”.

W tym momencie wiele osób z przerażeniem załamuje ręce, wi­dząc, jaki bałagan panuje w ich życiu, i poddaje się. Inni złoszczą się na siebie czy na życie i też rezygnują.

Mówiąc o rezygnacji mam na myśli konkluzję: „To beznadziejne i niemożliwe, aby dokonać jakichkolwiek zmian, więc po co próbo­wać”. A następnie mówisz sobie: „A więc niech będzie tak, jak jest. Przynajmniej wiem, jak dawać sobie radę z tym bólem. Nie lubię go, ale go znam i mam nadzieję, że nie będzie już gorzej”.

Według mnie zwyczaj wpadania w złość przypomina upór ucznia, który siedzi w oślej ławce. Nie wydaje się wam to znajome? Coś się wydarzyło i jesteście wściekli. Znowu coś was spotyka i ponownie jesteście źli. Jeszcze coś się wam przytrafia i znowu wpadacie w złość. Ale wasze reakcje nigdy nie wykraczają poza uczucie wściekłości.

Co dobrego z tego wynika? Ciągłe wpadanie w złość jest głupią reakcją i stratą czasu. To także odmowa widzenia świata w nowy i inny sposób.

Większą korzyść przyniesie ci postawienie sobie pytania, w jaki sposób tworzysz tak wiele sytuacji, w których wpadasz w złość? Jakie twoje przekonania powodują wszystkie te frustracje? Co takiego jest w twoim sposobie bycia, co takiego wysyłasz, co wzbu­dza u innych potrzebę irytowania cię? Dlaczego uważasz, że życie musi polegać na wpadaniu w złość?

Cokolwiek z siebie dajemy, wraca do nas. Im więcej wysyłasz gniewu, tym więcej tworzysz sytuacji, w których jesteś zły, zupełnie tak jak ten uparty uczeń z oślej ławki, który niczego nie chce się nauczyć.

Czy ten akapit wzbudza w was uczucie złości? To dobrze! A więc to był celny strzał! Może właśnie to chcielibyście w sobie zmienić.

Podejmijmy decyzję, że „chcemy się zmienić”

Jeśli rzeczywiście chcecie wiedzieć, jak bardzo jesteście uparci, zastanówcie się, czy chcecie się zmienić. Wszyscy chcemy, aby nasze życie się zmieniło, aby stało się lepsze i łatwiejsze, ale tak, żebyśmy pozostali tacy sami, nie musieli się zmienić. Wolelibyśmy raczej, aby świat wokół nas się zmienił. Ale aby to nastąpiło, musimy sami zmienić się wewnętrznie. Musimy zmienić nasz sposób myślenia, mówienia, wyrażania samych siebie. Tylko wtedy dokonają się zmia­ny na zewnątrz nas.

To jest następny etap. Mamy już jasność, jakie są nasze problemy i jakie jest ich pochodzenie. Teraz nadszedł czas, abyśmy chcieli się zmienić.

Ja sama zawsze miałam tendencję do uporu. Nawet teraz czasami, gdy decyduję się coś zmienić w swoim życiu, ten upór wychodzi ze mnie. Bardzo silnie opieram się zmianie swoich myśli. Przez pewien czas usiłuję usprawiedliwiać się, złościć lub wycofać.

Tak, to w dalszym ciągu tkwi we mnie, po tylu latach pracy nad sobą. To jedna z moich życiowych lekcji. Jednakże, ilekroć się to teraz wydarza, zdaję sobie sprawę, że dotykam najważniejszego punktu w procesie zmiany. Za każdym razem, gdy decyduję się zmienić coś w swoim życiu, aby uwolnić się od czegoś jeszcze, schodzę coraz głębiej w siebie, żeby tego dokonać.
Każda stara warstwa musi zostać usunięta, by można ją było
zastąpić nowym myśleniem. Czasem jest to łatwe, czasem zaś wyma­ga ogromnego wysiłku.

Im bardziej nieustępliwie trzymam się jakiegoś starego przekona­nia, gdy mówię, że chcę się zmienić, tym lepiej wiem, jak bardzo zależy mi na uwolnieniu się od niego. Tylko ucząc się sama, mogę pouczać innych.

Jestem przekonana, że wielu dobrych nauczycieli nie pochodzi ze szczęśliwych domów, gdzie wszystko jest łatwe. Wywodzą się z domów wypełnionych bólem i cierpieniem i ciężko pracowali nad „warstwami” swej podświadomości, by osiągnąć taki stan, który pozwala im teraz pomagać innym w uwolnieniu się od problemów.

Większość dobrych nauczycieli nadal pracuje nad sobą, nad usu­waniem swoich coraz głębszych ograniczeń. To staje się ich zadaniem na całe życie.

Mój sposób pracy nad uwalnianiem się od starych przekonań, który praktykuję do dziś, różni się od dawnego głównie tym, że teraz nie muszę się złościć na samą siebie, gdy mam to zrobić. Od dawna nie myślę o sobie, że jestem złym człowiekiem, ponieważ znalazłam jeszcze coś, co muszę w sobie zmienić.

Sprzątanie domu

Praca nad moim umysłem, jaką teraz wykonuję, przypomina sprzą­tanie domu. Przechadzam się po pokojach mojego umysłu i poddaję ocenie swoje myśli i przekonania. Niektóre podobają mi się, więc pucuję je i czyszczę, czyniąc je bardziej użytecznymi. Inne wymagają wymiany lub naprawy, doglądam ich więc, jak umiem. Jeszcze inne przypominają wczorajsze gazety i stare tygodniki lub ubrania od dawna nie nadające się do noszenia. Oddaję je lub wyrzucam do śmieci i zapominam o nich na zawsze.

Nie trzeba złościć się na siebie lub uważać się za złą osobę tylko dlatego, że dom wymaga sprzątania.

Ćwiczenie: Pragnę się zmienić

Posłużmy się afirmacją: „Pragnę się zmienić”. Powtarzaj ją często. „Pragnę się zmienić. Pragnę się zmienić”. Wypowiada­jąc to zdanie możesz dotykać gardła. Gardło jest ośrodkiem energii w ciele, ośrodkiem, w którym dokonują się zmiany. Przez dotykanie swojego gardła potwierdzasz fakt dokonywa­nia się zmian.

Bądźcie przychylni zmianom, gdy pojawi się ich konieczność w waszym życiu. Bądźcie świadomi, iż w tej sferze życia, gdzie powstaje sygnał NIE CHCĘ ZMIANY, ujawnia się właśnie ten obszar, w którym zmiana jest najbardziej POTRZEBNA. „Prag­nę się zmienić”.

Kosmiczna Inteligencja zawsze reaguje na nasze myśli i sło­wa. Gdy zaczniemy wypowiadać te afirmacje, bieg spraw zde­cydowanie zacznie się zmieniać.

Louise L. Hay – Mozesz uzdrowić swoje życie

Zobacz też

• “Wziąć odpowiedzialność za własne życie” – zalety i pułapki.
• Dystans. Sztuka życia.
• Czy warto być czasem… samolubem?
• Osądzasz? Znaczy że nie rozumiesz.

Zmiany na blogu

28 Piątek Maj 2010

Posted by ME in ciekawostka

≈ Możliwość komentowania Zmiany na blogu została wyłączona

Tagi

ciekawostka, informacja, nowość, post, zmiana, Świadomość

Witam was wszystkich serdecznie 🙂
Jak zauważyliście blog uległ zmianie..a raczej jego oprawa wizualna. Mam nadzieję że będziecie poruszać się po nim równie swobodnie jak poprzednio.

Na stronie głównej znajdziecie teraz nie tylko kompletny katalog postów (w prawej kolumnie) ale także listę 45 najnowszych postów.

Blok Waszym Zdaniem znalazł dla siebie miejsce w lewej kolumnie strony głównej.

Ponieważ zaglądam na blog nieco rzadziej, postanowiłam powrócić do starego trybu moderowania komentarzy, mam nadzieję że nikt się specjalnie nie zmartwi koniecznością pewnego oczekiwania na pojawienie się komentarza 🙂

Pozdrawiam i życzę miłego czytania –
Zenforest

Praca z podświadomością = esencja prawdziwej zmiany.

20 Sobota Mar 2010

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 21 Komentarzy

Tagi

integracja, moc, nieświadomość, NLP, podświadomość, praca z podświadomością, programowanie umysłu, sny, techniki pracy z podświadomością, transformacja, tłumienie, umysł, wzorce, zmiana, Świadomość, świątek

Podświadomość jest źródłem mocy lub bezsilności.
Energią zmieniającą się w falę niosącą z nurtem życia, lub niszczycielski huragan zmieniający w zgliszcza wszystko, co tylko pojawi się na drodze życia. Jej potęga czeka na wykorzystanie, a dzięki niej możesz dowolnie kierować swoim losem. Wszystko, czego doświadczasz jest wynikiem Twoich podświadomych wyborów, a o Twoim powodzeniu lub niedoli decydujesz sam, ulegając podświadomym sugestiom, projekcjom i przekonaniom. Trzymasz w ręku wiedzę umożliwiającą Ci przeprowadzenie dowolnej zmiany w sobie, a konsekwencją tego zawsze i nieuchronnie jest zmiana okoliczności.

TECHNIKI PRACY Z PODŚWIADOMOŚCIĄ

Za chwilę poznasz podstawowe techniki terapeutyczne wykorzystywane w pracy z podświadomością. Umożliwiają one dotarcie do głębokich przekonań, odkrycie ich i zrozumienie, a także sporządzenie szczegółowego obrazu podświadomych programów dotyczącego niemal każdej sfery życia.

Po co rozpoznawać ograniczające przekonania?
Ponieważ daje to możliwość uwolnienia się z mocy destrukcyjnych wzorców, jakie wciąż i wciąż odtwarzamy automatycznie i nieświadomie w życiu. Dysponując tą wiedzą zyskujesz narzędzie umożliwiające Ci poznanie swoich najważniejszych, fundamentalnych schematów myślowych, poznanie źródła swoich blokad, zahamowań, oraz zmianę i zastąpienie ich nowymi, korzystnymi myślami prowadzącymi do zdrowia, komfortu i zadowolenia.
Proponuję Ci, byś na początku pracy z podświadomością testował kolejne metody, eksperymentował, sprawdzał je i dopasowywał do swoich potrzeb w pracy z konkretnym, nurtującym Cię zagadnieniem.

Nie musisz wykorzystywać ich jednocześnie.
Niektóre z nich możesz wykorzystać raz lub dwa, a inne regularnie. Wybierz te, które przemawiają do Ciebie, inspirują do działania i umożliwiają najłatwiejszą, najbardziej efektywną pracę.

Możesz szukać rozwiązań na wiele sposobów. Odkrywając ograniczające przekonania równie dobre może być poszukiwanie znaków, technika lustra jak i arkusz przekonań, czy technika niedokończonych zdań w odniesieniu do jednego, zawężonego zagadnienia. Twoim celem niech będzie rozwój osobisty, a przedstawione metody są warsztatem, który dostarcza Ci niezbędnych narzędzi, byś w jak najprostszy sposób osiągnął efekty dające solidną podstawę trwałej, satysfakcjonującej i korzystnej zmiany.

Techniki pracy z podświadomością wzmacniają programowanie umysłu nieświadomego.

METODY PRZEPYTYWANIA PODŚWIADOMOŚCI

Przepytywanie podświadomości to główny sposób umożliwiający dotarcie, odkrycie ograniczających przekonań i podświadomych programów i aktywizację bazy informacji ukrytej w pamięci podświadomości.

Pomaga zrozumieć źródło powtarzających się zdarzeń, problemów w życiu, uświadomić je sobie, oraz wyeliminować. Zrozumienie tego, co przekazuje nam podświadomość w ukrytych komunikatach może odbywać się na zasadzie olśnienia, poprzez obrazy, przypadki, znaki odczytywane w rzeczywistości, ale także poprzez wyszukiwanie najczęściej pojawiających się podobieństw, czy powtarzających się zdarzeń.

Najważniejszą kwestią jest chęć uzyskania i odczytania odpowiedzi, które bywają niejasne, ukryte, stłumione bądź symboliczne. Odpowiedzi pojawiające się podczas pracy z przepytywaniem podświadomości, przeważnie tkwią w nas od lat, po prostu nigdy nie dopuszczamy ich świadomie do głosu, ignorujemy, odrzucamy.

Uświadomienie sobie programów, przekonań, oraz własnych „dlaczego”, to wielki krok na przód, rozpoczynający wspaniałą mentalną przemianę. Już wkrótce poznasz najpopularniejsze techniki stosowane w przepytywaniu podświadomości. Są to:

* niedokończone zdania,

* technika lustra,

* poszukiwanie znaków,

* pytanie przed snem,

* wizualizacja postaci podświadomego Ja.

Każda z tych metod daje dobre rezultaty, niezależnie od tego, czy jest stosowana samodzielnie, czy w zestawieniu z metodą pomocniczą.

Wykorzystując je, warto sporządzać notatki lub wydruki i wracać do nich co jakich czas, analizując zmiany, jakie zaszły w odpowiedziach. Wraz z praktykowaniem afirmacji i innych technik, programy zaczną się stopniowo zmieniać. Uświadomione przekonania stracą negatywny wydźwięk, lub przestaną przeszkadzać w drodze do celu. Pojawią się nowe wyzwania i możliwości.

TECHNIKA 1.

NIEDOKOŃCZONE ZDANIA

Cel

Metoda niedokończonych zdań jest sposobem na:

* uświadomienie motywów działań, decyzji, wyborów,
* dotarcie do ukrytych dla umysłu świadomego zasobów informacji,

* odkrycia przekonań, na tyle silnych, że rządzą naszym życiem.

Technika niedokończonych zdań ma na celu wydobycie i zapisanie odpowiedzi podsuwanych przez umysł nieświadomy, tkwiących w nim, ignorowanych świadomie. To podstawowa metoda terapeutyczna, umożliwiająca odszukanie ograniczających przekonań.

Stosowanie

Polega na zapisywaniu jednego trzonu niekompletnego zdania i dopisywaniu do niego różnych, coraz to nowych zakończeń. Znajdź za każdym razem co najmniej sześć wersji odpowiedzi. Dziennie wystarczy, że wykonasz dwie dziesięciominutowe sesje –np. pierwszą do południa i drugą wieczorem.

Kiedy wykonujesz ćwiczenie, nie analizuj odpowiedzi. Pisz to, co przychodzi Ci na myśl, bez zastanowienia. Być może będzie zdarzać się, że zakończenia się powtórzą, jednak pojawią się również nowe. Pamiętaj, że nie ma właściwych lub niewłaściwych odpowiedzi. Wszystkie zakończenia są cenne, ważne, istotne.

Pracując w ten sposób możesz korzystać z notatnika, komputera czy dyktafonu. Powtarzasz zdanie za każdym razem dodając inne zakończenie, w ten sposób aktywizując dostęp do podświadomych zasobów informacji. „Stały”, świadomy pakiet odpowiedzi jest ograniczony. Kiedy brakuje logicznych, sprawdzonych rozwiązań, wtedy wkracza do akcji umysł nieświadomy.

Bilans

Po tygodniu pracy nadchodzi czas na podsumowanie i analizę. Zbierz wszystkie notatki z całego tygodnia. Przeczytaj wynotowane zakończenia i wynotuj swoje wnioski.

Niektóre odpowiedzi wydadzą się oczywiste. Część z nich będzie logiczna, pochodząca z Twojego świadomego systemu przekonań, ale znajdziesz również zaskakujące, trafne, dotykające sedna problemu.

Kiedy sporządzisz swój tygodniowy bilans przekonań – gratuluję. Masz przed oczami listę, wypadkową tego, w co wierzysz, dokładne potwierdzenie Twojego prywatnego kodeksu norm, którymi kierujesz się w życiu.

Zastanów się, jakie konsekwencje powodują w Twoim życiu? Czy wszystkie z nich wzmacniają Cię i tworzą dokładnie taki obraz życia, jaki chcesz mieć?

Jeśli wśród nich są też i takie, które odbierają Ci radość życia, są powodem negatywnych uczuć, braku pewności – pozbądź się ich. Każde przekonanie możesz zmienić poprzez zastąpienie go świadomie wybranym, w procesie programowania podświadomości (neuronalnego).

Rozpoznaj blokady

Zwróć uwagę podczas pierwszych prób wykonywania tego ćwiczenia na to, co się wydarzy w Twoim otoczeniu.

Przeszkody, z jakimi możesz się zmierzyć podczas stosowania techniki niedokończonych zdań:

* Nie pozwalasz sobie na spontaniczność, analizujesz, opierasz się przed swobodnym zapisywaniem myśli.

* Brak Ci systematyczności. Wykonywanie ćwiczenia nieregularnie i z przerwami nie przyniesie pożądanego rezultatu. Umysł przystosowuje się do cyklu rytuałów dziennych.

* Poddajesz się swoim oporom. To naturalne, ponieważ podświadomość niechętnie udostępnia swoją bazę danych. Po prostu jesteś nauczony myśleć w określony sposób i zawsze, kiedy usiłujesz przestawić się na inne tory, na początku napotkasz trudności.

* Podczas pisania możesz czuć się wyjątkowo zmęczony, rozdrażniony, znudzony, a wszystko to minie, kiedy tylko odłożysz arkusz i zaniechasz pisania. Podświadomość dąży do zachowania homeostazy – równowagi, dbając, by zniwelować jakiekolwiek odstępstwa od normy.

Pamiętaj, że to tylko mechanizmy obronne nieświadomego umysłu, który dba, byś poruszał się raz wytyczonymi ścieżkami myślowymi. Opisz swoje doświadczenia i przeszkody, jakie napotykasz w czasie stosowania niedokończonych zdań. Potraktuj je jako wskazówkę, specyficzny wyznacznik dla siebie i nie pozwól sobie zaniechać działań.

ĆWICZENIE 1.

Sprawdzenie podświadomego przyzwolenia.Polega ono na ustaleniu stopnia otwarcia, gotowości na przyjęcie manifestacji swojego pragnienia, celu.

Marząc o czymś, afirmując, wizualizując, podświadomie możemy nie dopuszczać do siebie realizacji i spełnienia. Zastanów się, czego bardzo pragniesz, co chcesz osiągnąć. Zapisz cel, życiowy priorytet, którego jeszcze nie zrealizowałeś.

MÓJ CEL, KTÓRY PRAGNĘ OSIĄGNĄĆ:

……………………………………………………………………………………………………………

……………………………………………………………………………………………………………

Zadaj sobie kolejno pytania:

* Czy zasługuję na to?

* Czy czuję się tego godny?

* Czy czuję, że to jest w porządku wobec mnie i innych ludzi?

* Czy będę czuł się bezpiecznie po zrealizowaniu celu?

* Co odczuwam na myśl o tym, że może mi się udać?

* Czy mój cel jest możliwy do wykonania i realny?

* Czy akceptuję to?

ĆWICZENIE 2.

Wypisz trzy sukcesy z ostatnich trzech miesięcy, trzy ważne marzenia, trzy niezrealizowane do tej pory, ważne cele. Zastanów się, i odpowiedz:

* Co pomaga Ci osiągnąć sukces? Jakie Twoje cechy, umiejętności, predyspozycje, wspierają Cię umożliwiając realizację?

* Co Cię blokuje w realizacji marzeń? Jakie Twoje cechy przeszkadzają Ci otrzymywać to, czego pragniesz?

* Jakie czynniki w świecie zewnętrznym blokują Cię, według Ciebie, najbardziej?

* Co jest przyczyną Twoich zahamowań w działaniu? Czego się obawiasz najbardziej?

ĆWICZENIE 3.

Jeśli świadomie nie potrafisz znaleźć źródła swoich blokad, porażek, posłuż się techniką niedokończonych zdań. Wypisz swój niezrealizowany cel lub to, co uważasz za osobistą porażkę.

TO BYŁO DLA MNIE WAŻNE:

……………………………………………………………………………………….

……………………………………………………………………………………….

Nie udało mi się bo ………………………………………………………

Nie udało mi się bo ………………………………………………………

Nie udało mi się, bo ……………………………………………………….

I wypisz sześć powodów, które według Ciebie przyczyniły się do niepowodzenia w realizacji.

Technikę niedokończonych zdań można zastosować do odszukiwania ograniczających przekonań w poszczególnych sferach życia. Arkusz, oraz opis metody znajdziesz w „Sposoby na podświadomość” na http://www.strefaumyslu.pl

Nie opisuję jej tutaj ze względu na to, że jest ona zbyt rozbudowana.

WYPARTE WZORCE

Często u podłoża życiowych problemów leżą głęboko ukryte wzorce, których nie można odkryć poprzez świadomą analizę i logiczne poszukiwanie przyczyn.

Są to programy stworzone w dzieciństwie, lub zakorzenione w podświadomości poprzez długotrwałe zmaganie się z sytuacjami, które wzbudzają w nas trudne emocje takie jak lęk, złość, strach, przerażenie, poczucie zagrożenia, bezsilność, lub też ciężkie emocje, np. poczucie winy i wstydu wzmacniane i stłumione poprzez mechanizm wyparcia ze świadomości.

Za każdym razem, kiedy nie radzimy sobie z traumatyczną sytuacją, niezależnie od tego, w jakim momencie życia zaistniała, mamy do czynienia z uruchamianiem mechanizmów obronnych i podświadomą projekcją na świat zewnętrzny.

Wszyscy mamy tendencję do odcinania się od wspomnień wywołujących w nas emocje, z którymi nie umiemy sobie poradzić. Spychamy je w mroki umysłu, zapominamy, wymazujemy z pamięci, zaprzeczamy ich istnieniu, racjonalizujemy bądź negujemy. Jest to zjawisko jak najbardziej naturalne, jednak istotą naszego Ja jest proces zmiany mający na celu umożliwiać nam wewnętrzny wzrost, pokonywanie barier, przeszkód, ograniczeń i podążanie ścieżką własnego rozwoju.
W rzeczywistości nie tyle pokonywanie trudności i borykanie się z problemami jest dla nas męczące i uciążliwe, ale zaprzeczanie istnieniu problemów, negowanie, wypieranie ich ze świadomości, wewnętrzna walka, którą toczymy w lęku przed postrzeganiem tego, z czym nie chcemy się mierzyć. Dzięki naturalnemu prawu rozwoju i zmiany życie umożliwia nam wciąż nowe szanse na dostrzeżenie naszych wewnętrznych problemów i zapanowanie nad nimi. To co jawi się jako problem, zmartwienie, co wzbudza w nas niechęć, jest kolejną okazją do przyjrzenia się sobie i oczyszczenia z tego, co zbędne, zrzucenia mentalnych kajdan i odrodzenia.

TECHNIKA 3.

UTAJONE KORZYŚCI

Wbrew pozorom, każda sytuacja, w której uczestniczymy przynosi nam jakieś podświadome korzyści i to właśnie one sprawiają, że tak uporczywie trzymamy się starych nawyków.

Ponieważ nawet jeśli szukamy odpowiedzi zadając sobie pytanie – dlaczego akurat mnie się to przytrafia? Dlaczego nie mam pieniędzy, dlaczego nie mogę znaleźć idealnego partnera, dlaczego spotykam ludzi, którzy mnie wykorzystują, ranią, zdradzają, dlaczego jestem chora, cierpię niewygodę itp.

Każdy z nas ma swoje „dlaczego”, które powtarza jak mantrę.

Prawdopodobnie wszyscy codziennie otrzymujemy odpowiedzi na swoje dlaczego, ale znikomy procent z nas potrafi je odczytać. Istnieje jeszcze jeden aspekt tego zagadnienia. Pytanie – dlaczego – często prowadzi nas do nikąd. Może w takim razie należy zadać sobie pytanie – jaki mam pożytek z tego, że mi się to przytrafia? Np. jeśli uskarżam się na zły stan zdrowia, powiedzmy – problemy z nadwagą czy jest sens zadawać sobie pytanie – dlaczego jestem otyła?( Dlaczego nie mogę być szczupła? Dlaczego nie mogę wyglądać tak jak inne dziewczyny? ) prawdopodobnie otrzymam bardzo logiczną odpowiedź – bo za dużo jem, bo jem niezdrowo, bo za mało ćwiczę, bo mam budowę ciała po ojcu/ mamie/ babci/, bo nie lubię siebie itp.

Jednak jeśli zależy nam na odszukaniu prawdziwej przyczyny problemu, pytanie powinno brzmieć – jaką mam korzyść z tego, że jestem otyła? (Jaki mam pożytek z tego, że nie mam pieniędzy? Jaki mam pożytek z tego, że jestem samotny?) Oczywiście większość z nas może się oburzyć – jaki można mieć pożytek z choroby, biedy, innych problemów?

Musisz wiedzieć, że w życiu wbrew pozorom nie ma nic, co byłoby nieprzydatne i przypadkowe. Sprawy zbędne odchodzą od nas same, opuszczają nas (chyba, że bardzo się upieramy i zatrzymujemy je nie mogąc się z nimi rozstać), tworząc miejsce na nowe, lepsze, ponieważ taka jest natura naszego życia, zaś nas otacza dokładnie to co ma nam umożliwiać nasz rozwój, zmianę, pokonywanie własnych ograniczeń i oczyszczanie się.

Jeśli coś zdarza się w Twoim życiu nadzwyczaj często – przyjrzyj się temu, ponieważ jest to lekcja, której jeszcze nie przerobiłeś.

ĆWICZENIE 5.

Arkusz podświadomych korzyści

Poniżej znajdziesz przykładowy arkusz niedokończonych pytań, z którego możesz skorzystać wykonując to ćwiczenie.

Ja (Twoje imię)………………………..….mam korzyść z:

(wpisujemy sytuację) …………………………………………………………………

ponieważ………………………………………………………………………………………..

(Cały arkusz znajdziesz wksiążce „Sposoby na podświadomość”)

TECHNIKA 5.

PYTANIE PRZED SNEM

Pytanie przed snem to technika stosowana w wielu propozycjach pracy z umysłem. (W metodzie samokontroli umysłu Silvy podobną do niej jest technika szklanki wody.)

W rzeczywistości polega na zaktywizowaniu podświadomości i wykorzystaniu ukrytych w niej zasobów informacji w naturalnym dla człowieka momencie wyciszenia umysłu – tuż przed snem.

Ponieważ podświadomość jest najbardziej aktywna podczas snu i w fazie zasypiania, kiedy umysł przechodzi ze stanu Beta w stan Alfa, możemy wtedy skutecznie z nią pracować.

Jeśli zadajesz pytanie przed snem poświęć też po przebudzeniu chwilę czasu na zapisanie tego co zapamiętałeś. Potraktuj to, jakbyś pytał o radę przyjaciela. Jeśli dyskutujesz o czymś z drugą osobą słuchasz tego, co ma do powiedzenia. Większość z nas jest nauczona słuchać innych i kompletnie ignorować siebie. Jeśli zechcesz zadać pytanie przed snem, ale zignorujesz informacje, które otrzymasz od podświadomości, ta technika nie przyniesie rezultatów.

Zadając pytanie przed snem możemy spodziewać się odpowiedzi w czasie snu lub po przebudzeniu. Jeśli odpowiedź nie nadejdzie od razu, nie przejmuj się. Być może otrzymałeś odpowiedź, ale nie umiesz jej odczytać.

Można powtarzać pytanie przed snem przez tydzień (oczywiście tylko wtedy kiedy odpowiedź nie nadchodzi) zapisując zapamiętane sny, po tym czasie przeanalizować je pod względem dominujących motywów, przedmiotów, sytuacji, zdarzeń, znaczeń, odczuć i postaci.

Nie warto szukać odpowiedzi w sennikach, ponieważ senniki bazują na indywidualnych interpretacjach uzależnionych od wychowania, norm społecznych, przekazów, kultury, narodowości, wieku, pochodzenia, wierzeń, historii rodzinnych, przeżyć, odczuć, wiedzy i własnych predyspozycji.

To co dla kogoś jest symbolem nieszczęścia dla innego może oznaczać dostatek, jeszcze inny zinterpretuje to samo jako zwiastun zmiany. Wystarczy przejrzeć senniki porównując poszczególne interpretacje dotyczące np. pieniędzy i zwierząt – znajdziesz tam wszystkie możliwe tłumaczenia. Inaczej będzie interpretować pojawiającego się we śnie dużego psa osoba, która została pogryziona przez psa, a inaczej miłośnik psów, inny też będzie kontekst takiego snu, inne odczucia.

Nie zaglądaj więc do senników, nie bazuj na interpretacjach innych ludzi. Wystarczy, że będziesz chciał zrozumieć odpowiedź, poznać własne znaczenia swoich snów – odpowiedź na pewno przyjdzie.

Możesz wykonać to ćwiczenie posługując się arkuszem podzielonym na dwie kolumny – w pierwszej zapisujesz sen i to co najbardziej zapadło ci w pamięci. W drugiej kolumnie dopisujesz skojarzenia i myśli dotyczące snu, które pojawią się w ciągu dnia. Nie bój się swoich odpowiedzi, nie ignoruj tego, co przyjdzie Ci na myśl. Podobnie jak przy technice niedokończonych zdań – nie analizuj nieustannie każdego słowa, które zapiszesz. Wyłącz swojego wewnętrznego krytyka, pozwalając sobie uwolnić umysł.

Interpretację snów można zastosować także w celu głębszego poznania osobowości. Już nie w konkretnym poszukiwaniu odpowiedzi, ale potraktować to jako niesamowitą podróż w głąb swojej niezbadanej natury. Ważne jest zapisywanie snów, ponieważ ludzka pamięć jest zawodna. Nie jesteśmy w stanie zapamiętać każdego przeżytego snu, ale każdy niesie w sobie ważną symbolikę.

Często podświadomość we śnie przetwarza to, co przeżywamy w życiu codziennym – wyolbrzymiając sprawy, z którymi się zmagamy po to, by nam pomóc i ukazać je w innym niż postrzeganym świadomie, aspekcie.

Wielu ludzi skarży się na problemy z zasypianiem lub zapamiętywaniem snów, często spotykam też ludzi, którzy twierdzą, że nic im się nie śni. Co w takim przypadku? Każdy rodzaj problemów dotyczących snu i zasypiania jest odbiciem naszego stanu umysłu, niezależnie czy jest to przemęczenie, czy natłok myśli nie pozwalający wyciszyć się, napięcie, stres. Może to być lęk przed konfrontacją z własnym wnętrzem jeśli ktoś ma tendencję do spychania w niepamięć emocji, z którymi nie potrafi sobie poradzić na poziomie świadomym.

Prawdą jest, że co noc przebywamy w różnych fazach snu, w tym tzw. fazie marzeń sennych, a więc śnimy. Jeśli ktoś twierdzi, że nic mu się nie śni, po prostu blokuje dostęp świadomego umysłu do wspomnienia snu.

Praca ze snem w takim wypadku będzie przebiegać stopniowo, a pierwszym krokiem w kierunku świadomego śnienia jest wola zapamiętania marzeń sennych, pokonanie lęku przed kontaktem z podświadomością. Wola zmiany, dokonania czegoś niesie w sobie ogromny ładunek energetyczny. Jeśli czegoś pragniemy możemy zdziałać cuda. Jeśli zechcesz zapamiętać swoje sny, Twój umysł dostosuje się do Twoje prośby i zaczniesz budzić się ze wspomnieniem snu. Warto dziękować swojej podświadomości zaraz po przebudzeniu za każdą zmianę, olśnienie, których doświadczasz.

ĆWICZENIE 7.

Wypełnij arkusz zaraz po przebudzeniu.

Moje pytanie do podświadomości

…………………………………………………………………………………………………………………………..

Zapis snu

………………………………………………………………………………………………………………………………

………………………………………………………………………………………………………………………………

……………………………………………………………………………………………………………………………..

……………………………………………………………………………………………………………………………..

Symbole we śnie

Miejsce we śnie

Kolory snu

Ludzie w moim śnie

Emocje

Klimat snu

Moje spostrzeżenia

Odpowiedź dla mnie

…..

Fragment ten pochodzi z e-booka „Sposoby na podświadomość”, autorstwa Pauli Świątek
(doradca osobowości, doradca zawodowy, praktyk NLP w biznesie)
więcej na ten temat:  www.strefaumyslu.pl

Zobacz także

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

• Jak zachęcić podświadomość do współpracy

• Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.

• NLP – jak jesteś zaprogramowany?

• 10 zasad NLP

Moc tworzenia i moc niszczenia – Twoje poglądy.

16 Wtorek Lu 2010

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 35 Komentarzy

Tagi

poglądu, pomyślność, pozytywne myślenie, przekonania, radość, spełenienie, sukces, szczęście, transformacja, uzdrowienie, wzorce, zdrowie, zmiana

„To umysł czyni szczęśliwych bądź zdesperowanych, bogatych lub biednych. ” – Edmund Spenser

„Małe zmiany – tworzą wielką różnicę” A. Robbins

Co za siła decyduje o tym, na jakie działania decydujemy się w życiu, jakie wyznaczamy sobie cele?
Nasze przekonania o tym, co możliwe, a co nie, o naszych możliwościach, o tym, kim jesteśmy.

Na Haiti przekonanie o śmiertelnej mocy czarownika, który „wskazuje kością”, może spowodować śmierć. Jednak zabójcą jest nie czarownik, ale poczucie pewności, przekonanie o jego mocy.

Czy w twoim życiu kierujesz się negatywnymi oczekiwaniami?
Jak wpływają one na ciebie i twoje działania?
Jakie przekonania pozytywnie ukształtowały ciebie i twoje życie?
Jakie nowe, pozytywne oczekiwania możesz wypracować dla siebie i innych?

Przez setki lat było wiadomo, że żaden człowiek nie jest w stanie przebiec dystansu jednej mili w czasie poniżej czterech minut. Było to fizyczną niemożliwością.
A jednak Roger Bannister złamał to przekonanie, kiedy przebiegł dystans jednej mili w trzy minuty i pięćdziesiąt dziewięć sekund. Jak tego dokonał?
Ciągle oczami duszy oglądał swój triumf i wyobraził go sobie tak intensywnie, że pewność zwycięstwa wydała systemowi nerwowemu kategoryczny rozkaz i osiągnął on rezultat zgodny z wyobrażeniami. Kilku innych biegaczy powtórzyło ten wyczyn uwierzywszy, że również i oni mogą tego dokonać.

Jaką barierę musisz pokonać? Co uznajesz dziś za niemożliwe, choć wiesz, że gdybyś tylko mógł tego dokonać, zmieniłbyś życie nie tylko własne, ale również ludzi wokół ciebie?

Jakże często ludzie winią okoliczności za to, jak potoczyło się ich życie. Tymczasem nasze życie kształtują nie okoliczności, lecz znaczenie, jakie im nadajemy. W Wietnamie zestrzelono, uwięziono i torturowano dwóch lotników. Jeden z nich popełnił samobójstwo. Drugi wytworzył w sobie wiarę w siebie, ludzkość i Stwórcę silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej. Dziś człowiek ten, kapitan Gerald Coffee, dzieli się z nami swoim doświadczeniem, by przypominać o sile ducha ludzkiego, która pozwala pokonać każde cierpienie, każdą przeszkodę, każdy problem.
Czy ty sam albo ktoś z twoich bliskich pozwalacie, by przeszłe doświadczenia ograniczały wasze szczęście? Co jeszcze mogą znaczyć te wydarzenia? Czy uczyniły cię mocniejszym? Mądrzejszym? Dały możliwość udzielania rady innym, którzy stają wobec podobnych problemów?

Dlaczego ludzie robią to, co robią? Wszystko jest kwestią ich przekonań. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, skoro ktoś uwierzy, że wyzdrowieje, jeśli wywierci sobie w głowie kilka dziur, zrobi to natychmiast, bez względu na to, czy przekonanie to jest umotywowane, czy też nie.
Skoro ktoś uwierzy, że jego szczęście zależy od pomagania innym, będzie działał z równie wielką siłą. Właśnie przekonania decydują czy naszym życiem mają kierować bieda i smutek, czy radość dawana sobie i innym. Przekonania odróżniają Mozarta od Mansona i one właśnie powodują, że gdy jedni stają się bohaterami, inni kończą tylko na rozważaniach, jak dobrze byłoby stać się bohaterem.
Jakie przekonania kierują działaniami ludzi wokół ciebie? Jakie przekonania dzielisz z kolegami? Z dziećmi? Z rodzicami? Które z twoich przekonań są odmienne?

Ilekroć coś ci się przytrafia, twój umysł zadaje dwa pytania: Czy oznacza to przykrość, czy przyjemność? Co muszę teraz zrobić, aby uniknąć przykrości i/lub zyskać przyjemność? Odpowiedzi na te pytania oparte są na generalizacjach – przekonaniach, które wytworzyłeś w sobie o tym, co powoduje ból, a co prowadzi do przyjemności.
Takie „skróty” pozwalają nam funkcjonować, mogą też jednak poważnie ograniczać nasze życie. Niektórzy ludzie działają na zasadzie generalizacji, że są niekompetentni, ponieważ w przeszłości kilka razy nie wykorzystali pojawiającej się okazji. Niestety generalizacje mogą stać się samospełniającymi się przepowiedniami.
Zastanów się nad ograniczającymi cię przekonaniami, które wyrobiłeś w sobie na własny temat lub na temat kogoś innego. Czy rzeczywiście oparte są one na faktach? Czy istnieją jakieś wyjątki? Czy możliwe, by twoje uogólnienie było zbyt ogólne?

Żadna z rzeczy w naszym życiu nie ma innego znaczenia poza tym, które przypiszemy jej sami.

Jednym z cudów człowieczeństwa jest możliwość wypełnienia każdych okoliczności treścią budującą albo destrukcyjną.

Część z nas, pamiętając przeszłe cierpienia, postanowiła, że właśnie ze względu na nie nigdy więcej nie będzie walczyć o siebie, albo nigdy nikogo nie pokocha.
Inni dokonali transformacji, którą osiągamy poprzez przekonania wzmacniające.
Ludzie ci postanowili: „Ponieważ w przeszłości byłem traktowany nieuczciwie, będę bardziej wrażliwy na potrzeby innych”, albo: „Ponieważ straciłem dziecko, będę ze wszystkich sił starał się uczynić ten świat bezpieczniejszym.” Bez względu na otaczającą nas rzeczywistość zawsze możemy tworzyć znaczenia, które nas umacniają.
Zrewolucjonizuj swoje życie, nadając jednemu z przeszłych doświadczeń nowe znaczenie.

Przekonania mogą budować, ale mogą też i niszczyć. Ponieważ mają one tak wielki wpływ na nasze życie, musimy dokładnie zrozumieć trzy związane z nimi problemy:
1. Większość z nas nie decyduje świadomie o tym, w co wierzy.
2. Nasze przekonania są często oparte o błędną interpretację przeszłych wydarzeń.
3. Raz przyjęte przekonania zwykle traktujemy jako świętość zapominając, że są one tylko jedną z wielu możliwości.
Czy żywisz jakieś przekonania, które traktujesz jako prawdę? Czy potrafisz wskazać przeciwne im przekonania, które mogą być równie prawdziwe? Jak zmieniłoby się twoje życie, gdybyś przyjął przeciwny punkt widzenia?

Przekonanie nie jest niczym innym jak tylko poczuciem pewności co do znaczenia określonych rzeczy.
Jeśli na przykład żywisz przekonanie, że jesteś inteligentny, jest ono czymś więcej niż tylko myślą;, jesteś pewien swojej inteligencji. Skąd bierze się to poczucie pewności? Wyobraź sobie blat stołu. Bez nóg nie ma żadnego podparcia. Aby stać się przekonaniem, również i myśl musi zyskać podparcie.
Nogami są w tym wypadku odniesienia wspierające. I tak, jeśli wierzysz, że jesteś inteligentny, masz najprawdopodobniej doświadczenia (odniesienia) wynikające z dobrych stopni w szkole, często udzielanych ci pochwał i tak dalej. Trzeba jednak pamiętać, że źródłem pewności nie jest wyłącznie przeszłość. Podobnie jak Roger Bannister możemy do tworzenia odniesień używać wyobraźni i nabrać pewności co do posunięć, których jeszcze nie próbowaliśmy.

Każdą myśl możemy zmienić w przekonanie, jeśli tylko zgromadzimy dość odniesień, które będą ją wspierały. Które z poniższych stwierdzeń jest według ciebie prawdziwe?
1. Ludzie są w większości uczciwi i dobrzy.
2. Ludzie są nieuczciwi i dbają wyłącznie o siebie samych.
Czy gdybyś chciał, nie znalazłbyś dość przeszłych doświadczeń (odniesień), by wesprzeć stwierdzenie, że ludzie są wredni? Jeśli jednak skupisz się na innych doświadczeniach z przeszłości, równie łatwo znajdziesz odniesienia wspierające przekonanie, że ludzie są dobrzy.
Które z tych przekonań jest więc prawdziwe? Otóż prawdziwe jest to przekonanie, które uznasz za własne.

To prawda, że niezachwiane poczucie pewności może pomóc w osiągnięciu wielkich celów. Może jednak również cię oślepić, nie dopuszczając w ten sposób do ciebie informacji, która mogłaby na zawsze odmienić twoje życie.
Czy kiedykolwiek spotkałeś kogoś, kto dla zachowania poczucia pewności nie przyjmował nowych wiadomości? Gdybyś miał spojrzeć na własne przekonania oczami kogoś innego, co byś zobaczył?

Przekonania są motorem wszystkich naszych zachowań. Niektóre z nich wpływają jedynie na jakiś określony aspekt życia, inne natomiast są silniejsze. Na przykład przekonanie: „Jan jest nieuczciwy”, wpłynie tylko na nasze kontakty z Janem, natomiast wpływ przekonania:
,, Wszyscy ludzie są nieuczciwi”, rozciągnie się daleko poza kontakty z jedną osobą. Przekonania ogólne oparte są zwykle na jakiejś generalizacji poczynionej wiele lat wcześniej w ekstremalnych warunkach. Możliwe jest nawet, że zapomnimy o samej generalizacji, jednak podświadomie pozwalamy jej kierować procesem podejmowania decyzji. Przekonania te mogą mieć nieograniczony wpływ na nasze życie, jednak nie musi to być wpływ negatywny.
Zmień jedno przekonanie ogólne, a zmienisz na lepsze każdy aspekt swojego życia.

Czy jedne przekonania mogą być silniejsze od innych? Oczywiście tak. Rozróżniamy trzy stopnie pewności: opinia, przekonanie i przeświadczenie. Opinie możemy zmieniać łatwo, ponieważ sformowane są one na zasadzie przejściowego postrzegania rzeczywistości.

Przekonania są o wiele mocniejsze, ponieważ budowane są albo na licznych doświadczeniach, albo doświadczeniach związanych z dużym poziomem emocjonalnym. Możliwe jest w ich przypadku zachwianie pewności poprzez zadawanie nowych pytań.
Przeświadczenie podparte jest tak wielkim natężeniem emocjonalnym, że żywiąca je osoba nie tylko odczuwa pewność co do jego przedmiotu, ale też gotowa jest wdać się w irracjonalne dyskusje, ilekroć przeświadczenie jest podważane, i pozostaje ślepa na wszelkie argumenty w tym względzie.
Przeświadczenia mogą nas umacniać z niewiarygodną wręcz siłą. Mogą też jednak z taką samą siłą nas niszczyć.
Które z twoich przekonań są opiniami? Co do których odczuwasz większą pewność? Czy którekolwiek z nich osiągają poziom przeświadczenia?

Jaki jest cel przekonania?
Kieruje ono nami przy podejmowaniu decyzji, jak unikać cierpienia i zyskiwać przyjemność. Ze względu na przekonania nie musimy ciągle zaczynać od nowa przy podejmowaniu tych decyzji. Czasem w chwilach największego strachu, bólu lub natężenia emocji szukamy ulgi w formie przekonania.
Czy znasz kogoś, kto cierpienie spowodowane związkiem miłosnym zmienił w przekonanie, że nigdy już miłości nie znajdzie?
Niektórzy ludzie kierujący się przekonaniami będą odrzucać wszelkie argumenty przeciwne ich przekonaniom. W skrajnych wypadkach będą raczej cierpieć największy ból, samotność, depresję, a nawet śmierć.
Czy kierujesz się przekonaniami? Które umacniają cię, a które odbierają ci siły?

Ze względu na pasję, którą nas inspirują, przeświadczenia popychają nas do działania. Ktoś, kto troszczy się o los zwierząt i ich prawa, kieruje się przekonaniem. Ktoś, kto wydaje pieniądze, by uświadamiać społeczeństwo w takich kwestiach, jak doświadczenia laboratoryjne na zwierzętach czy konsekwencje zdrowotne diety mięsnej kieruje się przeświadczeniem.
Czy są w twoim życiu obszary, w których przeświadczenie dodałoby ci sił, by pokonać wszelkie przeciwności i bariery? Czy na przykład potrafisz sobie wyobrazić, w jaki sposób przeświadczenie o konieczności zachowania szczupłej sylwetki zmusiłoby cię do prowadzenia zdrowego stylu życia? Czy rozumiesz już, jak przeświadczenie: „Zawsze potrafię odmienić wydarzenia wokół mnie”, pomogłoby ci przetrwać najgorsze nawet chwile?

Zastanów się, jak zmieniłoby się twoje życie, gdybyś miał więcej poczucia pewności dla wsparcia umacniających cię przekonań. Wykorzystaj następujące ćwiczenie:
1. Wybierz przekonanie, które chcesz podnieść do poziomu przeświadczenia.
2. Dodaj do tego przekonania nowe, mocniejsze odniesienia. Jeśli na przykład postanowiłeś, że nie będziesz jadł mięsa, porozmawiaj z ludźmi, którzy obrali już wegetariański styl życia, i przekonaj się, jak wpłynął na nich ten wybór.
3. Znajdź lub wyreżyseruj wydarzenie, które dostarczy ci silnych emocji. Jeśli na przykład postanowiłeś rzucić palenie, odwiedź oddział intensywnej terapii w najbliższym szpitalu i zobacz, jak wyglądają pacjenci chorzy na rozedmę płuc.
4. Zacznij działać na zasadzie swoich przekonań, nawet jeśli masz postawić najdrobniejszy krok.

Siła przekonań znajduje dramatyczną ilustrację w przypadkach osób cierpiących na złożone zaburzenia osobowości. W wyniku siły przekonań, pewności, iż stali się oni kimś innym, umysł zmienia im fizjologię w sposób równie widoczny, co zadziwiający. Zmienia im się kolor oczu, znikają i pojawiają się znaki na ciele, a nawet zanikają i pojawiają się takie choroby, jak cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze. Wszystko to w zależności od przekonania pacjenta o tym, którą osobowość prezentuje w danym momencie.
Jakie podobne transformacje, choć na mniejszą skalę, miały miejsce w twoim życiu na skutek zmiany przekonania?

Jaki jest sekret sukcesu?
Często zakładamy, że to geniusz. Jednak ja wierzę mocno, że geniusz to umiejętność wykorzystania potencjału własnego umysłu po prostu dzięki wprowadzeniu się w stan absolutnej pewności. Kariera późniejszego miliardera Billa Gatesa zaczęła się, kiedy jako student w Harvardzie obiecał, że dostarczy oprogramowanie, którego jeszcze nie napisał, do komputera, którego nigdy nie widział na oczy!
Dzięki poczuciu pewności (które zresztą nie znajdowało żadnych podstaw) potrafił dotrzeć do wszelkich źródeł niezbędnych mu do napisania programu i zbudowania fortuny. Nie ma wątpliwości, że bez względu na dziedzinę, mamy większe szanse osiągnięcia sukcesu, jeśli nie tylko postanowimy go osiągnąć, ale jesteśmy zupełnie pewni, że potrafimy tego dokonać.
Jak często ćwiczysz to umacniające odczucie?

Einstein ujął to chyba najlepiej: „Wyobraźnia jest o wiele silniejsza od wiedzy.”
Znajdujemy wciąż nowe dowody na fakt, że nasz umysł nie potrafi odróżnić obrazu podsuniętego mu przez wyobraźnię od obrazu wynikającego z rzeczywiście doświadczanych wydarzeń. Kiedy to zrozumiesz, odmienisz swoje życie na zawsze. Wielu z nas boi się podjąć jakąś próbę tylko dlatego, że nigdy wcześniej nie próbowali tego robić.
A przecież podstawą sukcesu wielkich przywódców jest fakt, że mimo wcześniejszych doświadczeń i bez względu na nie potrafią oni wciąż od nowa wyobrażać sobie osiągnięcie pożądanych rezultatów. W ten sposób wykuwają w sobie poczucie pewności, które pozwala im sięgnąć po prawdziwe potencjały własne.
Czy masz cel, który, choć ekscytujący, wymaga zrobienia czegoś, czego nie robiłeś nigdy wcześniej? Czy nie powinieneś zacząć wyobrażać sobie, jak odnosisz ten sukces?

Większość z tych, którzy podkreślają ciągle konieczność realistycznego podchodzenia do rzeczywistości, żyje w strachu. Często ze względu na przeszłe rozczarowania i przekonanie o własnych niepowodzeniach boją się oni kolejnej porażki. Ograniczające przekonania, które wypracowali w sobie, by się chronić, powodują ich wahanie, strach przed ryzykiem. Boją się dać z siebie wszystko i w konsekwencji osiągają połowiczne rezultaty. Wielcy przywódcy rzadko bywają „realistyczni” według utartych standardów.
Są jednak dokładni i inteligentni i odnoszą sukces. Mahatma Gandhi wierzył, że może zyskać autonomię dla Indii poprzez pokojowy opór wobec Wielkiej Brytanii. A przecież nikt wcześniej tego nie robił. Z pewnością nie był „realistyczny”, ale bez wątpienia udowodnił swoją skuteczność.
Które z tak zwanych realistycznych przekonań powinieneś odrzucić? Jakimi ekscytującymi, zupełnie nowymi i całkiem nierealistycznymi, ale przecież możliwymi oczekiwaniami mógłbyś je zastąpić?

Jeśli już masz się pomylić, często lepiej jest, byś przecenił własne możliwości. Dlaczego? Może od tego zależeć będzie twój sukces. Jedną z różnic między pesymistami i optymistami jest ta, że po opanowaniu nowej umiejętności pesymiści zwykle oceniają swoje wyniki dokładnie, a optymiści postrzegają swoje działanie lepszym, niż jest ono w rzeczywistości. W rezultacie pesymiści poddają się, ponieważ nie widzą żadnych racjonalnych powodów do kontynuowania danego przedsięwzięcia. Pozytywna percepcja optymistów daje im wsparcie emocjonalne, skłania do wytrwałości i w końcu do mistrzowskiego opanowania danej umiejętności. W taki właśnie sposób pozornie nierealistyczne oceny stają się odzwierciedleniem rzeczywistej umiejętności.
Pamiętaj! Przeszłość nierówna jest przyszłości! Jaki pierwszy krok mógłbyś postawić na drodze do realizacji marzeń, które kiedyś uznawałeś za nierealne?

Sposób radzenia sobie z przeciwnościami kształtuje nasze życie bardziej niż cokolwiek innego. Ludzie sukcesu zwykle postrzegają problemy jako przejściowe, podczas gdy ci odnoszący porażki nawet w najmniejszym niepowodzeniu dopatrują się problemów na wieki. Przyjęcie tej drugiej postawy jest pierwszym krokiem na drodze do stanu, który dr Martin Seligman nazywa stanem wyuczonej bezradności. Stan ten charakteryzuje się następującymi przekonaniami:
1. Problem jest permanentny (a nie przejściowy).
2. Problem ma olbrzymi zasięg (a nie tylko zasięg dotyczący jednej sprawy).
3. Problem jest osobisty i dowodzi, że to ja jestem zły (raczej niż: problem jest kolejną lekcją, z której mogę wyciągać wnioski na przyszłość).
Przez kilka kolejnych dni skoncentrujemy się na sposobach przeciwdziałania ogłupiającym nas przekonaniom. Na dziś zapamiętaj: „Również i to minie.” W ten sposób przeciwstawisz się pierwszemu z wyliczonych przekonań. Jeśli będziesz szukał na pewno znajdziesz jakiś sposób.

Umiejętność utrzymywania dystansu wobec problemów i postrzegania ich w odpowiedniej perspektywie pozwala ludziom sukcesu uniknąć pułapki „olbrzymiego zasięgu”. Zamiast twierdzić: „Ponieważ się przejadam, całe moje życie leży w gruzach”, powiedzą oni pewnie: „Mam problemy z dietą”, i skupią się na tym, jak zmienić własne zachowanie. Ludzie, którzy postrzegają własne problemy jako olbrzymie i wszechobecne, dochodzą do wniosku, że skoro nie udało im się w przeszłości czegoś dokonać, nigdy nic im się nie uda.
A taka generalizacja pozostawia im tylko całkowitą bezradność. Aby pokonać fałszywe przekonanie, że problem dotyczy wszystkich dziedzin życia, musisz natychmiast zaradzić choćby jego drobnej części. I może to naprawdę być część najdrobniejsza, ale zacznij od razu!

Optymiści postrzegają niepowodzenia jako okazję do nauczenia się czegoś, jako wyzwanie do zmiany własnego postępowania. Pesymiści traktują niepowodzenia jako problem osobisty, interpretując je jako dowód na jakąś głęboko zakorzenioną wadę charakteru.
Ponieważ własną osobowość wiążą tak ściśle z problemem, czują się tym problemem przygnieceni. Jak w końcu mieliby zmienić całe swoje życie za jednym posunięciem? Za wszelką cenę unikaj przekonania, że problem jest „osobisty”.
Zacznij wykorzystywać problemy i niepowodzenia jako nauczkę, która pozwoli ci w przyszłości mniej błądzić na drodze do celu, i bądź wdzięczny za otrzymanie tej nauczki.

Wszystkie zmiany osobowościowe zaczynają się od zmiany przekonań.
Jak pozbyć się ograniczających przekonań? Najskuteczniejszym sposobem jest ich destabilizacja. Musisz zachwiać własną pewność co do przekonania, które chcesz zastąpić innym. Pamiętaj, że umysł próbuje zawsze zaoszczędzić ci cierpienia. Pomyśl więc o negatywnych konsekwencjach spowodowanych przez to przekonanie. Zadaj sobie trzy pytania:
1. Co głupiego albo śmiesznego jest w tym przekonaniu?
2. Jaką cenę zapłaciłem już za to przekonanie? Jak ograniczało mnie ono w przeszłości?
3. Ile mogę za nie zapłacić w przyszłości, jeśli teraz go nie zmienię? Udzielenie odpowiedzi na tego typu pytania pomoże ci skojarzyć uczucie przykrości ze starym, niechcianym przekonaniem, w ten sposób dając możliwość zastąpienia go nowym.

Aby być szczęśliwym, człowiek musi mieć poczucie, że nieustannie się rozwija.
Aby osiągnąć sukces w dzisiejszym świecie biznesu, przedsiębiorstwa muszą się ciągle ulepszać. Oczywiście musimy przyjąć zasadę ciągłego ulepszania jako konieczność na co dzień raczej niż cel, który osiągamy tylko od czasu do czasu. W Japonii mają na to nawet nazwę: kaizen, co znaczy koncentrowanie się na ciągłym ulepszaniu jakości produktów i usług. Proponuję, abyśmy poświęcili się procesowi Ciągłego Doskonalenia Siebie i Innych, czyli CDS I M.
Jeśli wypracujemy w sobie nawyk koncentracji na ulepszaniu tego, co już jest dobre, jakże odmieni to nasze rodziny, miejsca pracy i społeczność, w której żyjemy. Jak możesz natychmiast wprowadzić w życie filozofię CDSIM?

Jedyne prawdziwe bezpieczeństwo możemy osiągnąć w życiu tylko dzięki codziennemu ulepszaniu samych siebie. Nie martwię się o jakość mojego życia, ponieważ codziennie pracuję nad jej polepszeniem.

Jednym z sekretów sukcesu legendarnego trenera NBA Pata Rileya było jego oddanie zasadzie stopniowego, ale nieustannego ulepszania. W 1986 roku stanął on wobec nie lada wyzwania: jego drużyna była przekonana, że grała najlepiej, jak tylko potrafiła, jednak nie było to dość, by zdobyć tytuł mistrza ligi.
Aby zainspirować swoich zawodników, Pat przekonał ich, że jeśli uda im się poprawić jakość gry w pięciu najważniejszych obszarach zaledwie o jeden procent, wystarczy, by tytuł mistrza wrócił do nich. Mistrzostwo tego planu polegało na jego prostocie. Każdy z zawodników miał poprawić jakość gry zaledwie o pięć procent, jednak pięć pomnożone przez dwanaście dało grę drużyny lepszą o sześćdziesiąt procent! To był ich najlepszy sezon. Co mógłbyś osiągnąć za pomocą drobnych, ale nieprzerwanych ulepszeń?
Jakie przekonania kierują na co dzień twoimi myślami, decyzjami i działaniami? Wykonaj poniższe ćwiczenie, aby się przekonać, jak bardzo wpływają na ciebie przekonania.
l. Na górze jednej kartki papieru napisz „Przekonania dodające sil”, a na górze drugiej „Przekonania obezwładniające”.
2. W ciągu dziesięciu minut wypisz na tych dwóch kartkach wszystkie swoje przekonania. Zapisuj wszystko, co przyjdzie ci na myśl.
3. Zastanów się zarówno nad przekonaniami ogólnymi, jak i tymi bardziej szczegółowymi. Koniecznie weź pod uwagę przekonania typu „jeśli – to”, na przykład: „Jeśli konsekwentnie będę dawał z siebie wszystko, uda mi się”, albo: „Jeśli w pełni okażę moje uczucia, odstraszę od siebie partnera.”

Jednym z najskuteczniejszych sposobów ulepszania życia jest po prostu identyfikacja i wzmocnienie przekonań, które popchną cię w kierunku twoich marzeń.
1. Zastanów się nad listą przekonań, którą sporządziłeś . Zaznacz trzy, które dodają ci najwięcej sił.
2. W jaki sposób umacniają cię te przekonania? W jaki sposób wzmacniają twój charakter i jak ulepszają twoje życie? O ile większy byłby ich pozytywny wpływ, gdyby były mocniejsze?
3. Zmień jedno lub wszystkie trzy przekonania w przeświadczenie.
Wytwórz w sobie niezachwianą pewność, która skieruje twoje zachowanie w pożądaną stronę. Już teraz zacznij działać na zasadzie twoich przeświadczeń!

Najwyższy czas pozbyć się przekonań, które ci nie służą!
1. Wybierz ze sporządzonej listy przekonań dwa najbardziej cię obezwładniające.
2. Podważ pewność kryjącą się za nimi zadając pytania: Co absurdalnego i śmiesznego zawiera to przekonanie? Czy osoba, od której przejąłem to przekonanie, naprawdę zasługiwała na to, by się na niej wzorować? Ile będzie mnie kosztowało podtrzymywanie tego przekonania? Emocjonalnie? Finansowo? W kontaktach z innymi? Ile będzie musiała zapłacić moja rodzina i moi bliscy, jeśli nadal będę żywił to przekonanie?
3. Wyobraź sobie z wszelkimi szczegółami negatywne konsekwencje tych przekonań. Postanów raz na zawsze, że nie chcesz płacić za nie takiej ceny.
4. Zapisz dwa nowe przekonania, którymi chcesz zastąpić stare.
5. Wzmocnij swoje nowe przekonania, wyobrażając sobie żywo wielkie korzyści, jakie ci przyniosą.

Siła, z jaką oczekiwania innych i własne potrafią wpływać na nasze działanie, jest bardzo dobrze udokumentowana. Zjawisko to zyskało nazwę efektu Pigmaliona. W jednym z przeprowadzonych eksperymentów nauczycielom w jakieś szkole powiedziano, że pewni uczniowie są wybitnie uzdolnieni i aby się rozwijać, muszą otrzymywać specjalne zadania. Nauczyciele dostosowali się do tego i właśnie wskazani uczniowie osiągnęli najlepsze wyniki w nauce.
Jednak nauczyciele nie wiedzieli, że w chwili rozpoczęcia eksperymentu wskazani uczniowie wcale nie byli bardziej inteligentni od innych w grupie.
Wręcz odwrotnie, niektórych z nich uznano wcześniej za uczniów słabych. Co ich odmieniło? Otóż odmieniło ich nowo nabyte przekonanie o własnych możliwościach (wytworzone dzięki „fałszywemu” przekonaniu nauczycieli!)

Czy rozumiesz już siłę i znaczenie twoich przekonań o sobie samym i innych? Czego mógłbyś dokonać, gdybyś tylko miał dość wiary, by sięgnąć po drzemiące w tobie możliwości?

Anthony Robbins – Olbrzymie Kroki
Z serii: Przypomnienie

Zobacz też

• Pomyśl o kimś kogo pragniesz. Pomyśl o kimś kogo nienawidzisz.

• Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?

• Ciemna noc duszy

• Ciemna strona emocji?

• Zostań mistrzem swoich emocji?

• Otwarty umysł: Wolność od negatywnych emocji.

Przestań usiłować być dobrym cz II

18 Piątek Gru 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 268 Komentarzy

Tagi

centrum, cnota, dobro, grzech, moralność, nieświadomość, obserwacja, osho, transformacja, uważność, zmiana, zło, Świadomość, świętość

przestan

Część pierwsza

Cześć druga:

Do psychiatry przyszedł człowiek przebrany za Adolfa Hitlera.
Sam pan widzi, doktorze, że nie mam żadnych problemów. Mam najwspanialszą armię świata, więcej pieniędzy niż kiedykolwiek będzie mi trzeba i żyję w luksusie, jakiego nawet pan sobie nie wyobraża.
Po co więc pan do mnie przyszedł ?  zapytał doktor.
Z powodu mojej żony  odrzekł pacjent.  Jej się wydaję, że jest panią Weaver.

Nie śmiej się z niego, bo śmiejesz się sam z siebie.

Mężczyzna wchodzi do krawca i widzi, że pod sufitem, za jedno ramię, wisi jakiś człowiek.
Co on tam robi?  pyta krawca. Nie zwracaj na niego uwagi. Jemu się zdaje, że jest
żarówką. To czemu pan nie powie mu, że nie jest?
Co? Miałbym pracować po ciemku?

Z chwilą, kiedy zdajesz sobie sprawę z własnego szaleństwa, przestajesz być szalony.
To jedyny wyznacznik zdrowia psychicznego.
Z chwilą, kiedy zdasz sobie sprawę z własnej niewiedzy, stajesz się mędrcom.
Wyrocznia delficka ogłosiła Sokratesa najmądrzejszym człowiekiem na świecie. Parę osób udało się do niego mówiąc:
„Raduj się. Wyrocznia uznała cię za najmądrzejszego człowieka na świecie!”
Sokrates odparł:
To jakaś bzdura. Ja wiem tylko jedno  że nic nie wiem.

On wie, że w gruncie rzeczy jest ignorantem.
Ignoranci nad wyraz często wierzą w swoją mądrość.
Chorzy umysłowo uważają, że są bardzo zdrowi.
W ludzkiej naturze leży przygladanie się temu, co na zewnątrz.
Patrzymy na wszystkich, tylko nie na samych siebie, toteż znamy innych lepiej niż siebie.
O sobie nic nie wiemy.
Nie przyglądamy się funkcjonowaniu naszego własnego umysłu, nie obserwujemy swojego wnętrza.

Potrzebny jest zwrot o sto osiemdziesiąt stopni  i na tym właśnie polega medytacja.
Trzeba zamknąć oczy i obserwować. Na początku będzie tylko ciemność. Wielu ludzi się przestraszy i ucieknie z powrotem na zewnątrz, gdzie jest jaśniej.
Tak, na zewnątrz jest jasno, ale to światło cię nie oświeci, w niczym ci nie pomoże. Potrzebujesz swojego wewnętrznego światła, którego źródło leży w głębi ciebie, które nie zgaśnie nawet po twojej śmierci; potrzebujesz wiecznego światła, i masz je w sobie.
Urodziłeś się z nim, ale wciąż stoisz do niego tyłem, nie patrzysz w nie.
Przez wiele stuleci, przez wiele wcieleń, patrzyłeś jedynie na zewnątrz.
Stało się to nawykiem, stało się od ruchem.

Nawet śpiąc patrzysz jedynie na wyobrażenia senne  odbicia tego, co zewnętrzne.
Gdy zamkniesz oczy zaczynasz marzyć lub myśleć; oznacza to, że znów interesujesz się innymi. Stało się to tak sztywnym nawykiem, że nie ma nawet małych przerw. Nie ma żadnego okienka, przez które, zajrzawszy do wewnątrz, mógłbyś dostrzec choćby przebłysk tego, kim jesteś ty.

Na początku jest to zawsze trudne, wymaga mozołu. Niełatwe, ale nie niemożliwe. Jeśli podjąłeś decyzję, naprawdę chcesz rozpocząć podróż do swojego wnętrza, to wcześniej czy później ona nastąpi.
Trzeba trochę pooswajać się z tą ciemnością, przekopać się nieco w głąb.
Wkrótce miniesz ciemność i wkroczysz do krainy światła, i to będzie prawdziwe światło.
Prawdziwsze niż słoneczne czy księżycowe, gdyż one są albo ich nie ma. Zresztą, nawet słońce pewnego dnia zginie. Nie tylko małe lampki gasną nad ranem wyczerpawszy źródło światła, ale przecież nawet słońce każdego dnia, po trochu, się wypala. Kiedyś wygaśnie i nie wyśle już ani jednego promienia.
Chociaż istnieje bardzo długo, nie jest przecież wieczne.
Jedynie światło wewnętrzne jest wieczne. Nie ma początku ani końca.

Nie mam zamiaru radzić ci, żebyś porzucił swoje wady, stał się dobrym człowiekiem, poprawił swój charakter  jestem od tego bardzo daleki. Twój charakter nie interesuje mnie ani trochę.
Interesuje mnie twoja świadomość.
Stań się uważniejszy, bardziej świadomy wnikając coraz głębiej w siebie, aż dotrzesz do swojego centrum. Żyjesz na peryferiach, gdzie zawsze pełno wrzawy. Im głębiej wnikasz, tym większa cisza, światło, radość; twoje życie nabiera innego wymiaru. Błędy, wady zaczynają znikać.
Toteż nie przejmuj się nimi zawczasu. Skup się na tym jednym, najważniejszym zjawisku.
Włóż całą swoją energię w to, by stać się bardziej świadomym, bardziej przebudzonym. Jeśli włożysz w to całą energię, zdarzy się na pewno; to nieuniknione. To twoje prawo zagwarantowane już w dniu urodzin.

Moralność „dobrego” człowieka

Moralność zajmuje się zaletami i wadami.
Dobry człowiek, według jej zasad, jest uczciwy, szczery, prawdziwy, godny zaufania.
Człowiek świadomy jest nie tylko dobrym człowiekiem.
Jest kimś więcej.

Dla człowieka „dobrego”, jego dobroć jest wszystkim; dla człowieka świadomego dobroć jest po prostu jednym z „produktów ubocznych” świadomości.

Od kiedy stajesz się świadomy, dobroć podąża za tobą jak cień. Nie musisz czynić żadnych wysiłków, dobroć staje się czymś naturalnym.
Drzewa są zielone, a ty jesteś dobry.

Człowiek świadomy działa zgodnie z chwila, nie z przeszłością, nie z tym, co zapamiętał.

Dobroć „dobrego” człowieka zazwyczaj nie wynika ze świadomości, ale z wielkiego wysiłku, by zwalczyć swoje złe cechy  kłamstwo, okradanie, niewierność, nieuczciwość i agresję. Te złe cechy tkwią w nim nadal, ale zostały stłumione i w każdej chwili mogą eksplodować.

„Dobry” człowiek może bardzo szybko zamienić się w złego człowieka, bowiem wszystkie te złe cechy, uśpione, nadal w nim są
.
Kiedy zaprzestanie wysiłku, one natychmiast znów się pokażą.

Jego dobre cechy są po prostu wyhodowane, nie wzrosły naturalnie.
Bardzo starał się być uczciwym, uprzejmym, nie kłamać, ale to wszystko było związane z wysiłkiem, było bardzo męczące.

„Dobry” człowiek jest zawsze poważny, bo pilnuje w sobie tych wszystkich złych cech, które stłumił.
Jego powaga bierze się stąd, że chce być szanowany za stłumienie w sobie złych cech, za przejawianą dobroć. Pragnie, aby traktowano go z respektem.
Tak zwani święci, to w większości „dobrzy” ludzie.

Jest tylko jeden sposób, by rzeczywiście stać się dobrym; jest to możliwe dzięki wprowadzeniu więcej świadomości do swego życia.
Nie jest ona czymś, co trzeba hodować; już w tobie jest, musi jedynie zostać obudzona.
W stanie pełnego przebudzenia  wszystko co robisz, to rzeczy dobre i nigdy nie uczynisz niczego niewłaściwego.

„Dobrzy” ludzie ciągle dokładają wszelkich starań, by zrobić coś dobrego i by unikać złego; jednak złe wciąż ich kusi. Wciąż muszą wybierać dobre przeciwko złemu.
Na przykład Mahatma Gandhi  to „dobry” człowiek. Przez całe swoje życie próbował być po stronie tego, co dobre. Ale nawet mając siedemdziesiąt lat wciąż miał sny erotyczne, co dostarczało mu wielu cierpień.
Mawiał: „Mogę trzymać się z dala od seksu w ciągu dnia, ale jak sobie z nim poradzić w czasie snu? Wszystko, co odrzucam na jawie, przychodzi do mnie w marzeniach sennych”.

Wszystkie te wyparte rzeczy nie odchodzą; siedzą w tobie, stłamszone,  czekając na sprzyjające okoliczności. Kiedy się odprężysz, rozluźnisz kontrolę  a w czasie snu jest to oczywiście konieczne  wszystkie złe cechy pojawiają się w twoich snach. Wychodzą z ukrycia twoje stłumione pragnienia.

„Dobry” człowiek pozostaje w ciągłym konflikcie.
W jego życiu nie ma radości; nie umie śmiać się z całego serca, nie może śpiewać, tańczyć.
Ciągle wszystko ocenia.

Jego umysł przepełniony jest osądzaniem i potępianiem.

A ponieważ sam tak uparcie próbuje być dobrym, innych ocenia także według tych kryteriów.
Nie umie zaakceptować cię takiego jakim jesteś; musisz zgodzić się na jego warunki  masz także usiłować być dobrym.
Nie umiejąc akceptować ludzi, potępia ich. Wszyscy święci będą ludzi potępiać, bo ich zdaniem są oni grzesznikami.

To nie są cechy ludzi religijnych.
Prawdziwie religijny człowiek nie ocenia i nie potępia.
Wie, że nie ma rzeczy zawsze i całkowicie dobrych, tak jak nie ma rzeczy zawsze i całkowicie złych.
Jeśli już chciałbyś na to patrzeć w ten sposób, to można powiedzieć że dobra jest świadomość, a zła jest nieświadomość.
To wszystko. Możesz w stanie nieświadomości robić rzeczy, które całemu światu wydają się dobre, ale religijny człowiek będzie wiedział, że takimi nie są. Są tylko grą ego.
Może też się zdarzyć, że zrobisz coś złego i potępi cię cały świat, za wyjątkiem ludzi prawdziwie religijnych. Oni nie potępią cię, bo jako człowiek nieświadomy potrzebujesz współczucia, nie sądu.
Nie potrzebujesz dodatkowego przekleństwa,  nie zasłużyłeś na piekło.
Nikt nie zasługuje na piekło.

Zbliżając się do stanu pełnej świadomości nie doznajesz konieczności dokonywania wyborów; po prostu robisz to, co jest właściwe. Robisz to w sposób niewinny, bez wysiłku, tak lekko, jak lekko podąża za tobą twój cień.

Biegniesz –  cień biegnie, stoisz – cień stoi, ale nie wiąże się to dla niego z żadnym wysiłkiem.

Nie można uważać, że człowiek świadomy i człowiek dobry, to synonimy. Świadomość powoduje, że człowiek staje się dobry, ale w zupełnie inny sposób, jakby pod innym kątem. Nie dlatego jest dobry, że usiłuje być dobrym; jest dobry, bo jest świadomy.
A w tym stanie wszelkie zło, wszystkie słowa potępienia znikają tak, jak ciemność znika w jasności.

Religie zdecydowały się bazować na moralności.
Stały się zbiorami kodów etycznych na usługach społeczeństwa; tobie, jednostce nie dają żadnych korzyści. Są zbiorem zasad wygodnych dla społeczeństwa.

Oczywiście, jeżeli każdy zacząłby kraść, życie stałoby się nie do wytrzymania, gdyby wszyscy kłamali, nie dałoby się nic zrobić, jeśli wszyscy byliby nieuczciwi, nie można byłoby funkcjonować.
Toteż na pewnym zasadniczym poziomie moralność jest potrzebna społeczeństwu.
Spełnia funkcję użytkową, ale nie niesie w sobie zmian prowadzących do religijności.
Niech cię nie napawa dumą to, że jesteś „dobrym” człowiekiem.
Trzeba byś doszedł do takiego punktu, w którym już nawet samo myślenie o tym co dobre, a co złe, wydaje się niepotrzebne.
Twoja ogromna uważność, twoja wielka świadomość po prostu powoduje, że robisz wszystko, co jest dobre;
bez stłumienia w sobie tego, co złe.

Nazwałbym Mahatmę   Gandhiego „dobrym” człowiekiem, ale nie człowiekiem świadomym.
On naprawdę usiłował być dobry. Nie krytykuję jego intencji, ale był on człowiekiem z obsesją czynienia dobra.

Człowiek świadomy nie ma obsesji; jest rozluźniony, cichy, spokojny, serdeczny. Wszystko, co wypływa z tej jego ciszy jest dobre, gdyż żyje on w świadomości, która przecież nie stwarza konieczności dokonywania wyborów.

Wyjdź ponad zwykłą koncepcję dobrego człowieka-

Nie będziesz ani dobry ani zły. Będziesz po prostu uważny, świadomy, a cokolwiek się zdarzy będzie dobre. Mówiąc innymi słowy  w pełni swej świadomości osiągniesz cechy boskie, a dobroć będzie zaledwie jedną z nich.

Religie nakazały ci być dobrym, tak byś mógł któregoś dnia odnaleźć Boga. Ale to przecież niemożliwe  nigdy żaden „dobry” człowiek nie poczuł co znaczy boskość.
Nauczam cię czegoś odwrotnego: odkryj boskość, a dobro pojawi się samo i będzie połączone z pięknem, wdziękiem, prostotą i skromnością. Nie będzie oczekiwało żadnej nagrody. Jest nagrodą samą w sobie.

Powrót do częsci pierwszej

Artykuł z serii: Przypomnienie

Osho, Świadomość – Klucz do życia w równowadze.

Powiązane posty
• Bądź swoim mistrzem – odpowiedzi są w Tobie

• Autentyczna zmiana myślenia

• Otwarty umysł: Wolność od negatywnych emocji.

• Poznawaj siebie – podejście Zen

• Wyprawa do serca ciszy. Medytacja

„Wziąć odpowiedzialność za własne życie” – zalety i pułapki.

14 Poniedziałek Gru 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 41 Komentarzy

Tagi

dojrzałość, ego, kreacja, kształtowanie, minister, moc, obserwator, odpowiedzialność, ofiara, pozytywne myślenie, przebudzenie, przełamanie schematów, Rozwój, sisson, transformacja, tu i teraz, twórca, tworzenie, uważność, uzdrowienie, wewnętrzna moc, wolność, wzorce, zmiana, Świadomość

Kiedy mówimy o tworzeniu własnego życia, ludzie odnoszą się do tego negatywnie, ponieważ nie podoba im się pomysł, że oni sami stworzyli swoje cierpienie. Niektórzy woleliby raczej umrzeć zniszczeni chorobą, niż przebaczyć komuś, kto – jak są przekonani -wyrządził im kiedyś krzywdę.

Jeżeli tak dobrze nam się udaje tworzenie rzeczywi­stości negatywnej, cieszmy się, ponieważ tak samo możemy tworzyć doświadczenia pozytywne. Osoba na­prawdę skoncentrowana na tym, czego chce, zawsze to dostanie.

Przypatrz się alkoholikom. Nie pracują, nigdy nie mają pieniędzy, a zawsze udaje im się zdobyć alkohol. Skutecznie tworzą to, czego potrzebują.

W zależności od wartości, które wyznajemy, koncepcja, że sami tworzymy swoje życie, w przeciwieństwie do teorii mówiącej, że życie nam się przydarza, będzie dla niektórych osób bezsensowną ideą, a dla innych tylko pewną koncepcją filozoficzną.

Natomiast dla osób świadomych życie nie jest czymś, co dzieje się poza nimi.
Człowiek świadomy wie, że nie jest tylko obserwatorem, lecz twórcą.

Czasem nasze prawdziwe Ja wybiera dla nas tak zwane negatywne doświadczenia, abyśmy mogli się z nich uczyć i dzięki nim wzrastać. Dlatego też nie bądźmy dla siebie zbyt surowi za tworzenie w swoim życiu pozornie ograniczających nas doświadczeń. Jeżeli się pojawią, potraktujmy je jako lekcję – niech posłużą nam do rozwoju

Odpowiedzialność osobista

W książce Wewnętrzne przebudzenie dosyć obszernie mówiliśmy o odpowiedzialności osobistej, jej związku z chwilą obecną oraz ważnej roli, jaką odgrywa w procesie poszerzania świadomości.

Musimy być tu jednak świadomi pewnej pułapki.
Wiele osób mówi tak:
„Żyjmy chwilą obecną i nie martwmy się o jutro. Bawmy się, a jutro niech zatroszczy się samo o siebie”.

Gdybyśmy naprawdę żyli w chwili obecnej, byłaby to wspaniała postawa.
Zbyt często jednak jest to tylko sposób na uniknięcie odpowiedzialności za działania podjęte w chwili obecnej, co będzie wpływało na przyszłość.

Na przykład, bardzo wygodnie jest zapomnieć zapłacić rachunki, ponieważ jesteśmy zbyt zajęci życiem. Oznacza to jednak brak odpowiedzialności za to, co się z nami dzieje tu i teraz, a jeżeli nie czujemy się osobiście odpowiedzialni za dane doświadczenie, z pewnością nie żyjemy w chwili obecnej.

Pełnia chwili obecnej faktycznie rozciąga się i zawiera w sobie przeszłość i przyszłość. To wspaniałe TERAZ, nie kontrolowane przez uwarunkowania z przeszłości, ani oczekiwania czy lęki dotyczące przyszłości przyciąga i zawiera wszystko.
Oznacza to, że jeżeli kierujemy uwagę na TERAZ i działamy w chwili obecnej, świadomi jesteśmy wpływu naszej bieżącej czynności na każde TERAZ, które nastąpi w przyszłości.
To jest właśnie odpowiedzialność osobista. Taka odpowiedzialność jest na tyle szeroka, że obejmuje i świadomie tworzy naszą przyszłość i teraźniejszość. W niej zawiera się nasza moc i ostateczna wolność. Wolność świadomego tworzenia swojej rzeczywistości.

LĘK PRZED WOLNOŚCIĄ

Sami tworzymy każdy aspekt swojego życia. Jest to chyba najbardziej wyzwalająca koncepcja na świecie. Jednak wielu ludzi boi się tej wolności, jakby miała wyrządzić im krzywdę.
W przeszłości, kiedy rodziła się jakaś nowa, wyzwalająca idea, zawsze pojawiała się opozycja. Tak było na początku chrześcijaństwa, tak było z feminizmem w naszych czasach. Każda z tych idei wzbudzała lęk, była atakowana i postrzegana jako groźna dla moralnych standardów danego okresu.
Lazaris, w książce The Sacred Journey pisze:

Krytycy koncepcji świadomego tworzenia rzeczywistości często występują z pytaniem: „Jak powiedzieć osobie głodującej czy ofierze gwałtu, że to ona sama stworzyła swoją rzeczywistość; że ona sama stworzyła sobie głód i gwałt?” Krytycy obruszają się, że byłoby to zachowanie pozbawione wrażliwości. Byłoby to zachowanie okrutne.
Tylko naiwny zwolennik metafizyki, w swoim zapale do jej obrony, dalby się wciągnąć w obronę tego hipotetycznego zachowania, które rzeczywiście byłoby pozbawione wrażliwości i okrutne. My proponujemy, aby prawdziwy metafizyk nie mówił osobie głodującej czy ofierze gwałtu nic o tworzeniu rzeczywistości – przynajmniej na początku. Najpierw trzeba uleczyć rany, a dopiero potem można mówić o metafizyce.

Wszyscy doświadczyliśmy cierpienia.
Jednym z zadań naszych ministrów (<-kliknij by dowiedzieć się co to znaczy ), naszego ego,  jest zadbanie, aby nigdy więcej się to nie powtórzyło.
Świadomość, że sami stworzyliśmy to cierpienie lub pozwoliliśmy na jego zaistnienie, daje nam ogromne poczucie wolności.
Ofiary przekonane są, iż istnieje niewielka szansa, aby zapobiec ponownemu cierpieniu.
Jak sugeruje Lazaris, jeżeli ktoś doświadczył cierpienia, najpierw powinien uleczyć rany fizyczne, mentalne i emocjonalne, a potem świadomie uznać to, co stało się w przeszłości i co dzieje się teraz. Następnie powinien przebaczyć innym i sobie – i dopiero wtedy zacząć tworzyć nowe życie.

Podstawowa zasada tworzenia własnej rzeczywistości może być zawarta w następujących słowach:
Osoba, która odczuwa skutek, jest tą samą osobą, która stworzyła przyczynę.

Niektórzy ludzie, kiedy po raz pierwszy dowiadują się o tworzeniu swojej rzeczywistości, są tym bardzo podekscytowani.
Jednak po jakimś czasie idea ta staje się jeszcze jedną teorią filozoficzną, która nie ma zastosowania w „rzeczywistym świecie”.

Być może będą o niej mówić, ale nie będą nią żyć. Dlaczego?
Wiele osób nie wykorzystuje w pełni swojej mocy, ponieważ nie potrafi albo nie chce.

Korzyści z pozostawania ofiarą (zawsze jest ktoś, kto się mną zaopiekuje; ktoś, na kogo mogę zrzucić winę; kogo mogę kontrolować; nad kim mogę dominować) jawią się jako zbyt duże, aby z nich zrezygnować.

Osoby takie przestają żyć świadomie,zapominają o procesie samoobserwacji i o tym, że sami tworzą swoje życie.

WALKA O WIĘCEJ

Walka o więcej miłości, szczęścia i wolności w zewnętrznym świecie bierze się z przekonania, że nie wystarczy tych wartości dla wszystkich i że można je zdobyć tylko z zewnętrznych źródeł.
Na poziomie świadomym niedostatek ten odczuwamy jako brak uwagi, troski, czasu, pieniędzy, bezpieczeństwa i świadomości, że mamy moc tworzenia tego, czego pragniemy.

POŁĄCZMY SIĘ Z NASZYM WEWNĘTRZNYM ŹRÓDŁEM!
Pozostając w cyklu ofiary, tworzymy rzeczywistość w sposób nieświadomy.
W cyklu wolności tworzymy rzeczywistość świadomie.

Oprócz energii do życia, jaką czerpiemy z pożywienia, ciepła i kontaktu z innymi ludźmi, istnieje jeszcze jedno źródło energii. Można je opisać jako zbiorową świadomość wszystkich istot żywych i nieożywionych. Nazywamy ją również prawdziwym Ja. Jest to ta część nas samych, która łączy się z wszystkim, co jest. Tracimy to połączenie, kiedy:
• nie żyjemy w chwili obecnej, ponieważ jedno z pięciu przywiązań (porównanie, osądzanie, opór, utożsamianie się, analizowanie) odciąga nas od niej;
• uważamy, że celem naszego życia jest przetrwanie;
• ważniejsze od nas samych stają się różne rzeczy, wydarzenia czy związki z innymi ludźmi;
• wierzymy, że to, co wywołuje w nas lęk, jest prawdziwe.

Prawdziwe zrozumienie, że sami tworzymy swoją rzeczywistość, wymaga zrobienia trzech kroków:

Krok pierwszy: zaobserwowanie, że rzeczywiście tworzymy swoje życie.
Krok drugi: wzięcie odpowiedzialności za to, co tworzymy.
Krok trzeci gotowość do wykorzystania swojej mocy, aby świadomie stworzyć bardziej pozytywną rzeczywistość.

KROK PIERWSZY: UMIEJĘTNOŚĆ ZAOBSERWOWANIA, ŻE SAMI TWORZYMY SWOJE ŻYCIE
Krok pierwszy realizujemy przez regularną praktykę samoobserwacji. Jeżeli nie opanowałeś tego kroku i nie praktykujesz samoobserwacji regularnie, przerwij czytanie w tym momencie i przeczytaj raz jeszcze Wewnętrzne przebudzenie. Pominąłeś bardzo ważny krok. Cała książka Wewnętrzne przebudzenie poświęcona jest praktyce kroku pierwszego.

KROK DRUGI: WZIĘCIE ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA TO, CO TWORZYMY
Kiedy przyjrzymy się tradycyjnym metodom rozwoju wewnętrznego, wydaje się, że niektóre z nich koncentrują się na obowiązkach i odpowiedzialności względem autorytetów zewnętrznych. Wypełnianie zewnętrznych reguł kojarzy się z posłuszeństwem w relacji dziecko i kochający lub karcący rodzic.
Taka postawa w życiu może prowadzić do, z jednej strony, zmagania się i poświęcenia, a z drugiej, do buntu. Poczucie obowiązku niesie ze sobą również poczucie winy i kary w przypadku nieposłuszeństwa czy niedopełnienia prawa.
Dlatego właśnie kara i nagroda pochodzące z zewnętrznego źródła stają się równoznaczne z obowiązkiem i odpowiedzialnością i bardzo łatwo na nich skupić całą swoją uwagę. Pozbawiamy się wtedy swojej wewnętrznej mocy.

Kiedy sięgniemy pamięcią wstecz do dzieciństwa, do sytuacji, w których coś „przeskrobaliśmy”, prawdopodobnie przypomnimy sobie, jak rodzice pytali: „Kto jest odpowiedzialny za to, co się stało?”.
Słowo „odpowiedzialność” kojarzyło się z winą.
Z reguły słowo to nigdy nie było używane w kontekście pochwały.
Nic więc dziwnego, że czujemy awersję – jeżeli nie fizyczną, to na pewno emocjonalną – do wszystkiego, co kojarzy się nam z odpowiedzialnością.

Cóż więcej mogłoby nam przynieść wzięcie odpowiedzialności niż tylko wspomnienia strachu, kary i rozżalenia?
Prawdziwa odpowiedzialność to umiejętność odpowiadania na swoje myśli, uczucia i sytuacje w chwili obecnej.
Wyobraź sobie, że idziesz drogą i mija cię człowiek, który mówi ci „dzień dobry”. Zamiast odpowiedzieć tymi samymi słowami na głos, odpowiadasz w myśli. Człowiek kręci głową, niedowierzając, że możesz być tak nieuprzejmy.
Twoja odpowiedź była niewłaściwa, ponieważ człowiek ten nie mógł jej usłyszeć. Właściwą odpowiedzią byłoby wypowiedzenie powitania na głos.

Ta prosta historia jest analogią do naszych często niewłaściwych odpowiedzi na to, co się nam przydarza. Zamiast dawać odpowiedź pochodzącą z chwili obecnej, reagujemy odczuciami z przeszłości. Jeżeli reagujemy na jakąś sytuację rozdrażnieniem emocjonalnym, oznacza to, że staramy się rozwiązać problem z dorosłego życia z pozycji zranionego dziecka.

Co powstrzymuje nas od wypowiedzenia „dzień dobry” w powyższej analogii? Z pewnością wiele rzeczy, a między innymi przyczyny na poziomie:
• mentalnym (przekonanie, że nie rozmawia się z obcymi),
• emocjonalnym (lęk przed ludźmi),
• fizycznym (niedosłyszenie).

Tak więc nasza umiejętność odpowiedzi na uczucie czy sytuację określa stopień naszej odpowiedzialności i świadomości w danym momencie.
Świadomość i prawdziwa odpowiedzialność są synonimami, jeżeli więc jesteśmy odpowiedzialni, będziemy też właściwie odpowiadać na sytuacje. Natomiast nieodpowiedzialność wynikająca z nieświadomości oznaczać będzie mechaniczne reakcje zamiast prawdziwych odpowiedzi i stawanie się ofiarą przeszłości.

Przyjęcie roli ofiary oznacza utknięcie w stereotypowych wzorcach zachowania, sabotujących nasze próby znalezienia miłości i szczęścia w chwili obecnej.

Kiedy pomimo użalania się nad sobą czy grania w typowe dla ofiary gry i tak jesteśmy ignorowani i odrzucani, popadamy w rozgoryczenie lub depresję, a potem wybieramy jedno z uzależnionych, ucieczkowych zachowań.
Stajemy się osobami mniej odpowiedzialnymi i czujemy, że nic na to nie można poradzić.

W takim momencie niektórzy mówią, że nie panują nad tym, co się dzieje, nic od nich nie zależy i nie potrafią stworzyć własnego życia.
Poczucie takie jest dla nich wystarczającym dowodem ich bezsilności i bycia ofiarą bezlitosnego świata.
Potrzebują więc lekarzy – którzy by ich uleczyli, przywódców – aby wskazali im drogę, partnerów – którzy by ich kochali, oraz guru i zbawicieli – aby ich wybawili.
W ten sposób, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, jeszcze bardziej pozbawiają się mocy i utwierdzają w roli ofiary

-Tymczasem nic ani nikt nie może nam odebrać mocy bez naszego pozwolenia.
My sami ją oddajemy w momencie kiedy opuszczamy bezpieczeństwo i pełnię chwili obecnej.

Kiedy ludzie pozbawiają się mocy, żyjąc na zasadzie uwarunkowanych reakcji, biorą na siebie fałszywą odpowiedzialność i obowiązek wobec uwarunkowań z przeszłości. Tłumią natomiast w sobie prawdziwą odpowiedzialność bycia twórczą istotą ludzką, uczestniczącą w naturalnym procesie ewolucji ludzkiej świadomości. Nie ma to oczywiście wielkiego wpływu na całokształt zmian we wszechświecie, jednak brak naszego świadomego udziału w tym procesie, opóźnia naszą drogę do poszerzenia świadomości i ponownego połączenia z naszym prawdziwym Ja.

Cierpienie i rola ofiary mogą być przydatnymi narzędziami w procesie budzenia się, ale kiedy ono nastąpi, nie mają już żadnej wartości.

MANIPULACJA NEW AGĘ
Niektóre osoby, które pierwszy raz zetknęły się z koncepcją tworzenia swojej rzeczywistości, wykorzystują ją do manipulowania innymi.
Mogą na przykład usprawiedliwiać swoje złe postępowanie wobec drugiej osoby w następujący sposób:
„Skoro ty tworzysz swoją rzeczywistość, mogę wyrządzić ci jakąś krzywdę, a ty nie możesz być na mnie zły, ponieważ sam stworzyłeś tę sytuację. Oznacza to, że nie muszę się przejmować twoimi skargami, iż moje zachowanie cię rani. Nie muszę zmieniać zachowania, ponieważ nie jest ono częścią mojej rzeczywistości”.
Takie podejście jest unikaniem odpowiedzialności za współżycie i współtworzenie rzeczywistości z Innymi ludźmi. Zamiast uczyć odpowiedzialności osobistej i nie przywiązywania się, uczy obojętności i zimnego przyglądania się z boku.

To prawda, że każdy tworzy swoją rzeczywistość, ale w rzeczywistości tej istnieją inni, tak jak my Istniejemy w życiu innych. W każdym momencie życia współtworzymy z innymi. Kiedy uświadomimy to sobie, możemy zrezygnować z fałszywych zobowiązań z przeszłości i stać się – już teraz – naprawdę odpowiedzialnymi wobec siebie i innych.

Nie musimy daleko szukać, aby znaleźć ludzi, którzy boją się wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Ludzie tacy patrzą na świat jak na coś obcego i groźnego i nawet na sekundę nie przyjdzie im do głowy, że sami go stworzyli, łącznie ze swoim cierpieniem. Tworzą swoje piekło na ziemi, kierując się strachem i ukrytymi wzorcami myślenia, odczuwania i zachowania.
Zanim przejdziemy do kroku trzeciego, podsumujmy krok drugi następującą afirmacją:
Jestem gotowy wziąć odpowiedzialność za świadome tworzenie każdego aspektu mojego życia.

KROK TRZECI: GOTOWOŚĆ DO WYKORZYSTANIA SWOJEJ MOCY. ABY ŚWIADOMIE TWORZYĆ PO-ZYTYWNĄ RZECZYWISTOŚĆ
To istotne zagadnienie jest tematem kolejnych części tej książki. Kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że nie istnieje nic poza nami, co mogłoby nas zranić lub uczynić z nas ofiarę, zacznie się w nas proces transformacji strachu w miłość.
Będąc świadomi, że sami możemy zdecydować, jakich doświadczeń pragniemy, mamy wybór pomiędzy wyjściem z cyklu ofiary lub pozostaniem ofiarą.

Wybór jest oznaką wolności, a wolność polega na świadomym tworzeniu takich doświadczeń, jakich chcemy. Jeżeli wybieramy rolę ofiary, wiedząc równocześnie, że sami wszystko tworzymy, prawdopodobnie robimy to po to, aby manipulować innymi ofiarami, wciągającymi nas w swoją grę, która sama w sobie jest karą dla jej twórcy.

Przez większą część mojego życia czułem się ofiarą, aż do momentu, kiedy odkryłem moc wdzięczności. Spróbuj poczuć się ofiarą i równocześnie odczuwaj wdzięczność za cokolwiek w swoim życiu. Odkryjesz, że jest to niemożliwe.
Wdzięczność zdaje się wynosić nas ponad mentalność ofiary.
Pięknie napisała Peg Huxtable w swojej wspaniałej książce Words ofWisdom:
Małe dziecko spytało:
– Po co jesteśmy tutaj na ziemi, mamusiu?
– Aby pomagać innym – odpowiedziała mama.
– A po co są inni? – brzmiało następne pytanie.

Wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni we wszechświecie i mamy na siebie nawzajem wpływ.
Ci, którzy skupiają się na walce o przetrwanie (rola ofiary), a nie na miłości, są częścią problemu, nie rozwiązania.

*
Za każdym razem, kiedy decydujemy się wziąć odpowiedzialność za swoje uczucia i swoje życie, podnosimy wibrację życia i popychamy ewolucję do przodu.
Za każdym razem, kiedy wybieramy szczęście w chwili obecnej, nie tłumiąc uczuć, ale naprawdę dokonując świadomego wyboru, cały kosmos śpiewa z radości.
Jednak, czy ludzie naprawdę chcą nauczyć się odpowiadać (a nie reagować – przy p. tłum.}, żyć pełnią chwili obecnej i w rezultacie otrzymać szczęście i wolność? Richard Bach tak pisze w swojej niezwykłej książce Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być Mesjaszem.

A mistrz rzekł do nich:
– Gdyby człowiek powiedział Bogu, że chce pomóc cierpiącemu światu, bez względu na cenę, jaką musiałby zapłacić, i gdyby Bóg pouczył go, jak ma to zrobić, czy człowiek ten powinien zrobić, jak mu kazano?
– Oczywiście, mistrzu! – krzyknął tłum. – Gdyby Bóg go o to prosił, radością byłoby dlań znosić nawet piekielne męki!
– Bez względu na to, jakie to męki i jak trudne byłoby to zadanie?
– To honor zawisnąć, chwała do krzyża być przybitym, chwała spłonąć na stosie, Jeśli tego właśnie oczekiwałby Bóg – powiedzieli.
– A gdyby Bóg – zapytał ich mistrz – powiedział wam prosto w oczy: NAKAZUJĘ WAM, BYŚCIE NA TYM ŚWIECIE DO KOŃCA DNI SWOICH BYLI SZCZĘŚLIWI, co byście wtedy zrobili?
A tłum pogrążył się w ciszy; na zboczach gór, w dolinach, gdzie zgromadzili się wszyscy, nie było słychać ni głosu, ni dźwięku żadnego….
Richard Bach, Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być Mes/aszem, przei. Jerzy Jamiewicz, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1996,s.19-21.


Fragmenty z : Colin Sisson – Podróż w głab siebie

Zobacz też

  • Dawanie ludziom… którzy tego nie potrzebują?

  • Przekonaj się że …możesz.

  • Stłumienia cz II

  • Stłumienia cz I

  • Twórczy umysł a wyobrażenia

  • Potrzeba bezpieczeństwa i cykl ofiary

  • Integracja oddechem

  • Zrozumienie “zła”

  • Rozwijanie świadomej intuicji

  • Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?

Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie

11 Piątek Gru 2009

Posted by ME in Rozwój, Świadomość

≈ 39 Komentarzy

Tagi

de mello, mello, obserwacja, przebudzenie, uważność, wyzwolenie, zmiana, Świadomość, świat


Chcesz zmienić świat? A może byś zaczął od siebie? Może tak na początek dokonaj zmiany w sobie?
Jak to osiągniesz? Przez obserwację. Poprzez zrozumienie.
Bez żadnej ingerencji i oceny z twej strony.
Ponieważ jeśli oceniasz, to nie możesz zrozumieć.
Jeśli powiesz o kimś, że jest „komunistą”, to w tym momencie skończyło się rozumienie. Przyczepiłeś mu etykietkę.
„Ona jest kapitalistką” – w tym momencie przestałeś rozumieć. Dałeś jej etykietkę, a jeśli etykietka wyraża półtony twej aprobaty lub dezaprobaty, to jeszcze gorzej!

Jak zamierzasz zrozumieć to, co dezaprobujesz albo co aprobujesz w danej materii? Żadnych sądów, żadnych komentarzy, żadnych nastawień.
Po prostu obserwacja, studia, ogląd bez pragnienia zmiany.
Ponieważ jeśli pragniesz zmiany tego, co jest, na to, co powinno być – powinno być według ciebie – przestajesz rozumieć.
Treser stara się zrozumieć psa, aby móc go nauczyć określonych sztuczek. Naukowiec obserwuje mrówki bez z góry określonego celu – poza samą obserwacją – po to, aby się o nich jak najwięcej nauczyć. Nie ma innego celu. Nie zamierza ich trenować, ani niczego od nich uzyskać. Jest nimi zainteresowany, chce o nich dowiedzieć się jak najwięcej. Takie jest jego nastawienie.
W dniu, w którym uda ci się takie nastawienie osiągnąć, doświadczysz cudu.
Zmienisz się – bez wysiłku i we właściwy sposób
. Zmiana sama się wydarzy, nie będziesz jej musiał dokonywać.
Ponieważ świadomość życia drzemie w tobie, w głębokich ciemnościach, cokolwiek jest złe, zniknie. A cokolwiek dobre, zostanie wyłonione.
Doświadczysz tego, naprawdę.

To jednak wymaga umysłu zdyscyplinowanego. Mówiąc „dyscyplina” nie mam na myśli wkładu pracy, wysiłku. Mówię o czymś zupełnie innym. Czy kiedykolwiek przyglądałeś się uważnie sportowcom? Całe ich życie wypełnia sport, ale jakże są zdyscyplinowani.
A spójrz na rzekę płynącą ku morzu. Tworzy brzegi, które ją zawierają. Jeśli jest w tobie coś, co podąża we właściwym kierunku, samo kreuje swą własną dyscyplinę. Staje się tak w chwili, w której zakażony zostajesz bakcylem świadomości. I to jest cudowne! Jest to najcudowniejsza rzecz na świecie. Najważniejsza i najcudowniejsza. Nie ma nic tak ważnego na świecie, jak przebudzenie. Nic!
I oczywiście jest to także swego rodzaju „dyscyplina”.

Nie ma nic bardziej wspaniałego niż bycie świadomym.
Czy chciałbyś żyć w ciemnościach? Czy chciałbyś podejmować działania nieświadom, mówić, nie wiedząc, co znaczą twe słowa? Albo czy chciałbyś widzieć rzeczy i nie uświadamiać sobie, na co patrzysz? Jak powiedział wielki mędrzec,
Sokrates: „Życie nieświadome nie jest warte tego, by je przeżyć”.
To oczywista prawda. Większość ludzi nie przeżywa swego życia świadomie. Prowadzą życie mechaniczne, myślą mechanicznie – zazwyczaj cudzymi myślami – mechanicznie przeżywają emocje, mechanicznie działają, mechanicznie reagują. Czy chcesz zobaczyć, jak bardzo upodobniłeś się do maszyny?
-„Ach, jaką masz piękną spódnicę”
– słowa te wydatnie poprawiły twe samopoczucie, prawda?
I to z powodu spódnicy, na miłość boską! Czujesz się z siebie dumna słysząc taki komplement. Ludzie odwiedzają mnie w moim Centrum w Indiach i mówią:
– „Cóż za cudowne miejsce, cóż za wspaniałe drzewa (a te rosną całkiem niezależnie ode mnie). Jaki wspaniały klimat.”
A ja natychmiast czuję się lepiej, aż do chwili, kiedy się na tym przyłapuję.
Czy można wyobrazić sobie coś równie głupiego?
Nie jestem odpowiedzialny za te drzewa i nie wybierałem tego miejsca na Centrum. Nie ode mnie zależy pogoda. To po prostu takie jest. Ale moje „ja” uwikłało się w to, zatem czuję się dumny. Czuję się dumny ze „swej” kultury i ze „swego” narodu. Jak to możliwe, by zgłupieć aż do tego stopnia. Doprawdy. Mówią mi, że moja wielka hinduska kultura stworzyła tak wielkich mistyków. Ale przecież nie ja ich stworzyłem. Nie biorę za nich odpowiedzialności.
Albo mówią mi:
– Ten twój kraj z całą tą nędzą, to okropne. Czuje się zawstydzony. Ale przecież to nie ja stworzyłem tę nędzę. O co tu idzie? Czy kiedykolwiek przestaniesz tak myśleć?
Mówią mi:
– Sądzę, że jesteś bardzo czarującą osobą. I już czuję się świetnie. Zostałem pogłaskany. Dlatego nazywają to: Ja jestem OK. i ty jesteś OK. Noszę się z zamiarem napisania książki, której tytuł brzmiałby: „Ja jestem osłem i ty jesteś osłem”. Otwarte przyznanie się do bycia osłem, to największe wyzwolenie, coś najpiękniejszego na świecie. Jakże jest to cudowne. Kiedy ktoś by mi powiedział: „Nie masz racji”, ja mu odpowiem: „A czego się spodziewałeś po ośle?”

Rozbrojeni. Wszyscy powinni być rozbrojeni. To jest ostateczne wyzwolenie. Ja jestem osłem i ty jesteś osłem. W normalnym życiu dzieje się tak: naciskam guzik i jesteś „na górze”, naciskam guzik i jesteś „na dole”. I taki właśnie jesteś. Ilu znasz ludzi, na których nie działa pochwala i oskarżenie?
To nieludzkie – powiesz.
Ludzkie – to znaczy, że trzeba być trochę mała małpką, aby każdy mógł pociągnąć cię za ogon, a ty robisz to, co robić powinieneś?
Ale czy to jest ludzkie? Jeśli uważasz, że jestem czarujący, znaczy to że właśnie w tym momencie jesteś w dobrym nastroju i nic więcej. Znaczy to też, że pasuję do twojej listy zakupów. Wszyscy nosimy przy sobie taką listę zakupów i trzeba się do tej listy dopasować – wysoki, hmm, ciemny, hmm, przystojny, hmm – zgodnie z naszymi upodobaniami.
„Lubię brzmienie jej głosu. Jestem zakochany” – mówisz.
Nie jesteś zakochany, ty głupi ośle. Ilekroć jesteś zakochany – waham się, czy to powiedzieć – jesteś osłem w sposób szczególny. Usiądź i popatrz, co się z tobą dzieje. Chcesz uciec.
Ktoś kiedyś powiedział: „Dziękuj Bogu za rzeczywistość i możliwość ucieczki od niej”. I to właśnie ma miejsce. Jesteśmy tacy mechaniczni w swym życiu, zmanipulowani jak marionetki,  tak bardzo pod kontrolą.

Piszemy książki o tym, jak się kontrolować i jak cudownie być kontrolowanym i jak bardzo potrzebujemy, by nam mówiono: „Jesteś OK.” Czujesz się wtedy wspaniale.
Jak cudownie jest siedzieć w więzieniu. Albo, jak to ktoś kiedyś powiedział, być w swej klatce. Czy lubisz być w więzieniu? Czy lubisz być pod kontrola?
Powiem wam coś. Ilekroć pozwalacie sobie na dobre samopoczucie, kiedy mówią wam, że jesteście OK., tylekroć przygotujcie się na złe samopoczucie – z chwilą gdy powiedzą wam, że nie jesteście dobrzy. Dopóki żyjesz po to, by spełniać cudze oczekiwania, lepiej dobrze zważ, w co się ubierasz, jak się czeszesz i czy masz dobrze wyczyszczone buty. Krótko mówiąc, bacz na to, czy spełniasz każde ich cholerne oczekiwanie. I to ma być ludzkie?

To właśnie odkryjesz, gdy zaczniesz się obserwować.
Będziesz przerażony!
W gruncie rzeczy nie jesteś ani OK., ani nie OK.
Możesz pasować do aktualnych nastrojów albo trendów mody! Czy to znaczy, że stałeś się OK.? Czy to twoje bycie OK. zależy od tego? Czy zależy od tego, co o tobie ludzie myślą?
Ty nie jesteś OK. i ty nie jesteś nie OK., ty jesteś ty.

Mam nadzieję, że przynajmniej dla niektórych z was będzie to duże odkrycie. Jeśli kilku z was dokona tego odkrycia, to… cóż za wspaniała sprawa! Niezwykła!
Wyrzuć ten cały bełkot z byciem OK. i nie OK., wyrzuć wszystkie te osądy i po prostu obserwuj, patrz. Dokonasz wielkich odkryć. Odkrycia te zmienią ciebie. Bez najmniejszego wysiłku, wierz mi.

Przychodzi mi tu na myśl pewien facet, żyjący w Londynie zaraz po wojnie. Siedzi, trzymając na kolanach owiniętą w brązowy papier paczkę. Jest duża i ciężka. Konduktor autobusu podchodzi do niego i pyta:
– Co pan tam trzyma na kolanach?
A człowiek ten odpowiada: To niewypał. Wykopaliśmy go w ogródku i wiozę go na posterunek policji.
Na to konduktor:
– Nie może pan tego trzymać na kolanach. Proszę to położyć pod siedzeniem.
Psychologia i religia, tak jak je generalnie pojmuję, przenoszą bombę z twoich kolan pod siedzenie. Tak naprawdę nie rozwiązują twoich problemów. Zamieniają jedynie jeden problem na drugi. Czy nigdy cię to nie zastanowiło?
Miałeś problem, teraz zamieniłeś go na inny.

Zawsze tak będzie, dopóki nie rozwiążemy problemu zwanego – ty sam.

Czy naprawdę poczujesz się lepiej gdy zmieni się ktoś inny…?

Wyobraźcie sobie pacjenta, który idzie do lekarza i mówi mu, na co cierpi. Doktor odpowiada:

– Rozumiem pańskie symptomy. Wie pan, co zrobię? Zapiszę lekarstwo dla pana sąsiada.

Pacjent odpowiada:

– Dziękuje, bardzo dziękuje. To bardzo poprawi moje samopoczucie.

Idiotyczne to, prawda? Ale właśnie tak czynimy. Osoba pogrążona we śnie sądzi, że poczuje się lepiej, jeśli zmieni się ktoś inny. Cierpisz, bo śpisz, ale myślisz sobie: “Jakże piękne byłoby życie, gdyby ktoś inny się zmienił. Jakże piękne byłoby życie, gdyby zmienił się mój sąsiad, żona, szef”.

Zawsze chcemy, by dla naszego dobrego samopoczucia zmienił się ktoś inny. Ale czy nigdy nie pomyśleliście, co by się stało, gdyby rzeczywiście twój mąż, twoja żona się zmienili?
Byłbyś równie bezradny jak przedtem, równie nie przebudzony jak dotąd.
Ty jesteś tym, który ma się zmieniać, który musi zażyć lekarstwa.

Twierdzisz: “Czuję się dobrze, bo świat jest w porządku.” Błąd! Świat jest w porządku, ponieważ ja czuję się dobrze. Tak twierdzą wszyscy mistycy.

A.de Mello „Przebudzenie”

Artykuł z serii: Przypomnienie

Powiązane posty

• Autentyczna zmiana myślenia

• Przestań się okłamywać

• Poznawaj siebie – podejście Zen

• Historia pewnego przebudzenia

• Przebudzenie.

Ofiary i zwycięzcy. Filtry i schematy naszej podświadomości

30 Poniedziałek List 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 90 Komentarzy

Tagi

dojrzałość, filtry, mechanizmy, postawy życiowe, programy, programy życiowe, schematy, transformacja, uzdrowienie, wolność, wyobrażenia, wzorce, zmiana, Świadomość

Nasze życie to w dużej mierze nieświadome odgrywanie z góry zaprogramowanej roli.
Istniejące w podświadomości filtry i schematy determinują całe nasze życie.
To jak ono wygląda, co się nam w nim przydarza i dokąd zmierza.

Jak możemy pozytywnie wykorzystać te mechanizmy naszego umysłu?
Warto zapamiętać jedną rzecz : Nie jesteśmy ofiarami tych mechanizmów – tylko błędnego ich wykorzystania.
Zmiana ich to odkrycie nowego życia. Nowej jego jakości, smaku, celu i sensu.
Nasze życie to niekończąca się przygoda.
Nasze życie to podróż i to wspaniała podróż. Aby zacząć czerpać z tej przygody radość i wszelkie korzyści – trzeba zrozumieć kilka spraw. Jedna z nich np. – jak naprawdę działa nasz umysł.
Drugą bardzo ważną rzeczą jest uświadomienie sobie, po co idziemy i dokąd.
To w trakcie tej podróży mamy odkryć samych siebie, a nie dopiero u jej celu.

Wzorce

Wzorce zachowań rezydują w podświadomej części naszego umysłu.
Działają „w tle” i zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z ich działania. One sobie po prostu działają a my się nie zastanawiamy, dlaczego w danej sytuacji zachowujemy się tak a nie inaczej.
Dlaczego przydarzają nam się takie sytuację a nie inne.

Generalnie, nie zastanawiamy się nad naszym życiem. Nie wierzymy że rozważania na temat tego czemu ludzie są dla mnie niemili lub czemu wciąż coś mi się nie udaje – mają sens.
Zakładamy – że tak po prostu jest.
Że taki po prostu jest świat.
Nie zdajemy sobie tylko sprawy – w jak wielkim błędzie jesteśmy.
Jesteśmy podobni do uśpionych lunatyków. Mało, kto zadaje sobie naprawdę wnikliwe pytania. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak się zachowuję a nie inaczej? Dlaczego on tak zrobił? Dlaczego mi to zrobił?

Nie zadajmy sobie podstawowych pytań. Nie sięgamy do źródła danej sytuacji tylko reakcyjnie próbujemy naprawić powstałe już skutki.
Leczymy objawy choroby a nie jej przyczyny.

Ktoś słusznie zauważył „więcej uwagi przywiązujemy do odkrycia znaczenia naszych snów niż do okrycia znaczenia naszego życia”
Dramat. Komuś rozpada się rodzina, płacze i rozpacza nad sobą.
SZUKA WINNYCH gdzieś indziej. Nie próbuje zrozumieć, dlaczego się tak stało.
Nie wierzy że cokolwiek dało się zrobić.
Nie dostrzega, że jego rodzice mieli podobne wzorce.
Nie widzi, że jego partner też takie miał.
Nie widzi, nie stara się zrozumieć. Płacze i rozpacza.

A tym czasem za tym wydarzeniem stoi zespół programów w jego podświadomości.
Programy odziedziczone po bliskich i krewnych.
Program – sam w sobie nie jest „zły”.
To nie program rozbija rodziny. To osoba która pozwala by jej życie przebiegało mechanicznie i nieświadomie. Program woła o zrozumienie i uzdrowienie.

Jeżeli zaczniemy świadomie z nim pracować problem zniknie.
Nie będzie miał mocy działania. Błędne zachowania rodziców, które utrwaliły się w naszej chłonnej podświadomości – zostaną naprawione.
Programy podświadomości tracą swą moc w momencie, gdy się je wyciągnie na światło dzienne, niejako „upubliczni” i rozpocznie pracę nad nimi.

Program podświadomości jest niczym oprogramowanie w komputerze. Wywołuje określone zachowania, realizuje określone zadanie, prowokując lub przyciągając pewne skutki, przypadki i wydarzenia w naszym życiu.

Jeżeli Twoim programem jest autodestrukcja całe Twoje życie będzie się tak układało abyś sam się zniszczył. Jeśli wierzysz że świat jest do niczego, że ty jesteś do niczego, jeśli wierzysz że nic nigdy nie zmienia się na lepsze, to prędzej czy później życie da ci w kość.

Jeżeli Twoim programem jest sukces, Twoje życie będzie się tak układać, że osiągniesz sukces. Jeśli wierzysz w siebie, jeśli akceptujesz siebie i jesli siebie szanujesz, wtedy może się okazać że Twoje życie będzie o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze.

Jeżeli Twoim programem jest bieda i życie w ubóstwie, wszystko w Twoim życiu będzie tak biegło, aby ten program zrealizować. Poczucie niegodności, niezasługiwania, wiara w ograniczoność zasobów, wiara w to że nie wypada mieć więcej niż inni, że zabierasz coś innym, poprzez swój sukces, będzie hamowała twoje poczynania i sabotowała każdą potencjalną szansę na sukces.

Masz program – schemat działania zwycięscy, super sportowca, genialnego matematyka, biznesmena, odkrywcy, miłośnika zwierząt? Twoje życie będzie się tak układać, aby zrealizować dominujący program Twego życia.

Teraz sięgnij do siebie.
Zobacz co się w tobie kryje. Teraz.
– Jaka jest Twoja dominująca postawa życiowa?
Optymista? Pesymista? Gdzieś po środku?
Jaki masz w sobie program?
Nijaki? „Siedzę i czytam i nie ma nic dominującego w moim życiu.”
Jeśli tak jest, to …. w porządku.
Jesteś na pozycji wyjściowej, zbierasz dane, uczysz się. To, co wyżej napisane jest po to, aby Ci uświadomić, że zawsze działamy zgodnie z założonym z góry programem.

Ale nawet w Twoim przypadku można wyciągnąć pewne wnioski – jeżeli zwykle siedzisz i niewiele ze sobą robisz to może być znak, że masz programy samoograniczające i zapewne nie żyjesz swoim życiem tylko życiem swoich przodków – realizując ich programy i postawy życiowe.

Niestety te rzeczy dziedziczy się przede wszystkim od osób które nas wychowały (o rodzinnych konotacjach napiszę wkrótce) i to właśnie do nich trzeba sięgnąć, je trzeba poznać i zanalizować aby odkryć swój ukryty program na życie.
Obserwuj swoją rodzinę. Jakie poglądy ma ojciec, jakie matka? Jak potoczyło się ich życie? Jakie podobieństwa widzisz. Nie daj się zmylić pozornymi rozbieżnościami jak np:
„Moi rodzice nie sa wykształceni, a ja skończyłem studia”
Sądzisz że to zmienia twoją życiową postawę?
Poszukaj głębiej, nie w samych faktach, ale w tym co z nich wniknęło, jak zostały ocenione.
Przypomnij sobie co Twoi rodzice mówili i uczyli cię o życiu:
„Mój ojciec zawsze narzekał że w życiu uczciwością niewiele się osiągnie”
„Moja matka zawsze jest taka ostrożna, mówi że nie warto ryzykować, lepiej poprzestać na mniejszym”
Poszukaj w sobie takich i podobnych programów.

Filtry
Filtry to straż przednia programu, lub schematu działania.
To, jaki masz schemat będzie determinowało, przez jakie filtry postrzegasz świat i rzeczywistość dookoła.
Twój program nieudacznika i ofiary – wygeneruje filtr, przez który będziesz postrzegał rzeczywistość jako straszny i brutalny świat, który na pewno Ci dokopie i sprawi, że tylko UTWIERDZISZ SIĘ W PRZEKONANIU o tym, że naprawdę jesteś taki jak Ci Twój filtr pokazuje.

A potem PROGRAM ZREALIZUJE TWOJE PRZEKONANIE, CO DO OBRAZU ŚWIATA, W KTÓRY WIERZYSZ (nie mylić z Prawdą!). I zaczniesz żyć w fałszywej, wykreowanej przez siebie rzeczywistości.

W tym przypadku – będzie to rzeczywistość nieudacznika i ofiary.
Będziesz bez ustanku widział jak jesteś wykorzystywany, oszukiwany, doszukiwał się tego wszędzie, rozmawiał o tym z innymi, narzekał, płakał, wciąż o tym myślał.
Bez końca dumając nad tym jak inni robią z Ciebie ofiarę – będziesz „szczęśliwy” a nawet w pewnym sensie zadowolony z siebie, bo będziesz miał satysfakcję z tego, że…. masz rację!
Paranoja! Świat będzie Cię utwierdzał w tym, co o sobie myślisz!
„No tak. Znowu miałem rację! Jestem nieudacznikiem”
„Zawsze mi się to przydarza”
To kolejne potwierdzenie i wzmocnienie Twego programu…Samospełniająca się przepowiednia.
Błędne koło robi się coraz ciaśniejsze…

A innych, pozytywnych rzeczy nie będziesz zauważał, bo nie masz do nich dostrojonego umysłu.
Twoje filtry nie wpuszczają takich rzeczy.
Piękna pogoda? Miła rozmowa z koleżanką w pracy? Prezent od dziewczyny? Komplement od chłopaka?
To takie nic nie warte drobiazgi w porównaniu z Twoim Problemem, prawda?

Jeszcze raz, bo to bardzo ważne. Świat urzeczywistnia w Twoim życiu to, co jest dominującym programem w Twojej podświadomości.
TY TEGO CHCESZ. Pomimo, że cierpisz i jest Ci źle – Ty wciąż tego chcesz i cieszysz się, że to masz, bo masz z tego tak małą, prywatną, masochistczną satysfakcję, jaką jest
:„a nie mówiłem?… Miałem rację… Jednak jestem do niczego”.

Taka potrzeba potwierdzenia i szukania satysfakcji świadczy o głębokich kompleksach, to właśnie o tym prawdziwym problemie (a nie wtórnych, wynikających z niego kłopotach) chce Ci powiedzieć dany program i dana sytuacja.

Program pod tytułem „jestem do niczego i na nic dobrego nie zasługuje, życie jest okrutnie i do d…, wszyscy mnie wykorzystują, nikt mnie nie kocha, JA NIE ZASŁUGUJE NA MIŁOŚĆ”
– działa tu genialnie, dostarczając Ci powodów do dalszego utwierdzania się w tym i satysfakcji z tego że tak jest, że masz rację.

Dodatkowo jesteś tak omotany przez negatywne myśli, że nie dajesz sobie szans na nic lepszego!
„Przecież tak jest!!, Przecież taki jestem i taki jest świat!”.
I twój samodestrukcyjny program wykonuje swe zadanie.

Niszcząc Cię woła o uwagę i ratunek dla Ciebie samego.
Przypominasz człowieka na łódce, który sukcesywnie dziurawi dno i równocześnie krzyczy dokoła o pomoc, czekając jej nadejścia ze strony świata zewnętrznego, jednocześnie niszcząc to dzięki czemu mógłby bezpiecznie żeglować.

Zmień to i wykorzystaj jak najszybciej!
Powinieneś zacząć sobie uświadamiać, że MOŻESZ SOBIE POMÓC I NIE JESTEŚ NA NIC SKAZANY!
W KAŻDEJ CHWILI MOŻNA ZACZĄĆ WYBIERAĆ INNE, LEPSZE ŻYCIE!

Dlatego właśnie istotne jest poznanie, jakimi programami się posługujemy w życiu.
Podświadomość działa tymi programami. Są to schematy działania każdego człowieka.
Są One niczym zwrotnica na szynach, jeżeli są źle ustawione to pociąg (Twa podświadomość, głębokie Ja) się wykolei lub pojedzie nie tam gdzie byś sobie tego świadomie życzył.

Twoja podświadomość kreuje przez nie Twój świat. Nie rozróżnia się tu „dobre i złe” wszystko jest realizowane jako życzenie Twego serca, Twojej istoty, a w naszym świecie wolnej woli – życzenie Twego serca ma bezwzględne pierwszeństwo.

Nasze programy zostały nam „wgrane” głownie we wczesnej młodości. Bardzo dużo zostało wgranych już nawet w czasie życia płodowego. Emocje matki, gdy byliśmy w jej brzuchu. Jej strach, niepewność, żal, złość, zranienie, odrzucenie, syndrom ofiary i inne „fajne” rzeczy, które ma zraniony człowiek bardzo łatwo wnikają w psychikę płodu i stają się jego najgłębszymi przekonaniami.

Oczywiście to samo dzieje się z pozytywnymi cechami, gdy mama jest w radosnym nastroju. Emocje obojga rodziców mają wpływ, ale matki ma zdecydowanie największy.

Dzieci tych samych rodziców będą zupełnie inne, bo w czasie ciąży była różna sytuacja rodzinna (oczywiście dochodzi do tego jeszcze indywidualny plan każdej nowo rodzącej się istoty, ale to materiał na inny artykuł).

Te przekonania, schematy jest najtrudniej samodzielnie wytropić a jednocześnie to one są najgłębiej działające i determinujące nasze życie.

Schematy i programy „wgrywane” są przez całe życie, ale do 5 roku życia odbywa się to najintensywniej.
Mniej więcej w tym czasie zmieniają się u dzieci częstotliwości fal mózgowych, na fale beta. Dzieci zaczynają budować, a raczej umacniać swoje konstrukcję obronne.
Zranienia są spychane do podświadomych warstw umysłu, a na powierzchni zaczyna się rozgrywać nieświadomy „teatrzyk”, czyli nasze tak zwane życie.

To, dlatego małe dzieci są zwykle szczere (oczywiście nie wszystkie! :)) i niewinne i tak miło jest nam przebywać w ich towarzystwie. Miło, jeżeli sami mamy podobne cechy.
A jeżeli sami jesteśmy mocno uwikłani w podświadome gry – to dzieci nas irytują, a nawet boimy się ich. Przeraża nas ich bezpośredniość, szczerość i prawdziwość, cechy które dawno już w sobie zniszczyliśmy, ukrywając pod maską, to wszystko co w nas autentyczne i wrażliwe.
Ich bliskość niepokoi, bo niejasno przypomina nam własną utraconą niewinność.

Niezwykle ważna rzeczą dla naszego życia jest rozpoznanie konkretnych programów, które je determinują.
Sama świadomość wystarczy, aby z nimi pracować i wzmacniać je, jeżeli nam one odpowiadają lub je zmieniać, jeżeli są niszczące lub niekorzystne (jak jest w większości).

Większość z nas ma programy samo-destrukcyjne lub nastawione na niszczenie innych, na rywalizację, walkę, strach, obronne.
Nasza cywilizacja, religia i społeczeństwo – zupełnie na opak ustawia nasze cele życiowe.
Nie wiemy, po co żyjemy, jak żyjemy, kim jesteśmy i po co jesteśmy. Przenosimy źródła naszych problemów na świat zewnętrzny i zapominamy o tym co _naprawdę_ żyje w nas.

Odrzucając niekorzystne, ograniczające schematy i programy robimy ogromny krok nie tylko w kierunku poprawy własnego życia, odczucia prawdziwej wolności, ale i w kierunku poprawy życia na Ziemi.

Post z kategorii: Przypomnienie.

—
Na bazie : Krzysztof Kina – Drogowskaz – Light’owa strona startowa.
Duchowy Wymiar Życia

Zobacz też sondę: Jak często zaglądasz na tego bloga? »

Powiązane posty

• Afirmacje, sztuka zmiany życia

• Jak działają afirmacje? Struktura umysłu

• Imago – czy naszych partnerów wybieramy…świadomie?

• Nowy stan świadomości

• Zintegruj w sobie męskość i kobiecość

• Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie

• Świadomość hara – początek i koniec życia

Co to znaczy „przepracować sobie problem”?

17 Wtorek List 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 42 Komentarze

Tagi

akceptacja, problem, przepracować problem, Rozwój, rozwiązanie problemu, transformacja, uzdrowienie problemu, wolność, zmiana, Świadomość

Wiele osób pytało mnie swego czasu – cóż oznacza to enigmatyczne stwierdzenie?
Postanowiłam zatem w skrócie o tym opowiedzieć 🙂

Po pierwsze wiele spraw które nas męczą, tzw problemów – w istocie trudno nazwać problemami, raczej należałoby o nich powiedzieć „okazje” lub „sposobności do rozwoju” itp. Jednak na potrzeby tych rozważań, będę je chwilowo zwała w taki sposób.

Każdy z nas napotkał w swoim życiu problem który uporczywie się powtarzał, można powiedzieć, prześladował go w wielu sytuacjach.
– Każdy nowy związek okazywał się kończyć w podobny sposób?
– W każdej nowej pracy trafialiśmy na takiego samego szefa?
– W każdej nowo poznanej osobie natrafialiśmy na te same denerwujące cechy?
– Na określona sytuację mieliśmy zawsze te samą reakcje, tę samą odpowiedź?
„No, nie, znowu to zrobiłem, cholera…I po co się odzywałem? Mieszałem do tego? Po co się w ogóle za to zabierałem, wiedziałem przecież jak to się skończy!”

Czemu w naszym życiu powtarzają się określone wzorce , określone sytuacje?
Zdają się nas prześladować, do tego stopnia, że zaczynamy o sobie mówić jako o osobie pechowej i porzucamy nadzieję na zmianę losu, czując się ofiarą niesprawiedliwych okoliczności.

Aby zrozumieć przyczyny tego stanu rzeczy trzeba cofnąć się o krok, albo raczej wejść w głąb danego problemu. Odkładanie go na półkę i złoszczenie się na niego, nie przyniesie przecież rozwiązania.

Przykład:

Joasia nie znosi Kamili. Przychodzi do pracy nastawiona negatywnie, że znów będzie musiała patrzeć na nielubianą koleżankę. Przy kawie, ściszonym głosem,  dzieli się swoimi spostrzeżeniami z Jackiem.
„Kamila wszystkich obgaduje, próbuje ustawić wszystko pod siebie!”
Gdy Jacek patrzy na nią powątpiewająco, Joasia zaciska ze złości usta i powtarza podniesionym tonem:
„No mówię ci! Obgaduje wszystkich za ich plecami, urabiając ludzi, nastawiając ich przeciwko siebie…”
prycha i uśmiecha się krzywo – „ Kamila zachowuje się jak typowa stara panna”.

Z czego wynika zdenerwowanie Joasi?
Odpowiedź wydaje się prosta. Obie panie mają podobne cechy i czują się zagrożone w swoim towarzystwie, posługując się tymi samymi sposobami działania.
Tak jak ten co strzela z kuszy bardziej boi się innego kusznika a nie np. nożownika.
Osoby podobne do siebie, z podobnymi wzorcami – bezbłędnie się rozpoznają i taka osoba jest dla nich źródłem niepokoju, rozdrażnienia i lęku.

Jednak  zagadnienie „drażni nas w innych to co mamy w sobie” nie jest głównym tematem tego artykułu, lecz to = jak poradzić sobie z takim problemem?

Co może zrobić Joasia aby nie czuć się tak źle w towarzystwie koleżanki.

Jak może przepracować swój problem?

“Najlepszym wyznacznikiem poziomu świadomości jest to, jak sobie radzisz z życiowymi trudnościami. Kogoś, kto i tak był już nieświadomy, wpędzają one w tym głębszą nieświadomość, natomiast osobie i bez tego świadomej pomagają świadomość wyostrzyć. Dzięki przeszkodzie możesz się przebudzić, ale możesz też pozwolić, żeby cię jeszcze głębiej uśpiła.”

Tolle

Kilka podpowiedzi:

1) Obserwować.
Gdy Kamila wchodzi do pokoju i donośnym głosem zaczyna rozwodzić się nad kiepską robotą jaką wykonuje inna osoba, krytykować i okazywać pogardę – Joasia może to po prostu  obserwować.
Odliczyć 1 do 10, i patrzeć.
Wsiąść głęboki oddech i patrzeć…. Świadomie, spokojnie, obserwować.
Bez wstrzymywanego nerwowo oddechu i napięcia, bez „przeczekiwania” = ale z pełnym rozluźnieniem.

2.) Wyciszyć swoje emocje. Czy to wykonalne?

Jest to możliwe jeśli uwolnimy się od przekonania, że inni są dla nas zagrożeniem, dlatego że działają podobnie, albo mają to czego my nie mamy, a chcielibyśmy mieć (i przez to też zagrażają naszemu zakompleksionemu ego).

Joasia boi się, że Kamila będzie podkopywała i obgadywała także ją=
Dlatego chce „usunąć” Kamilę ze swojego towarzystwa i tym samym wyeliminować zagrożenie, a przynajmniej  zneutralizować (przez swoje obmowy i wyśmiewanie ) robiąc z Kamilii „godną politowania plotkarę”, na która nikt nie patrzy poważnie, bo „wie przecież jaka ona jest”.

Gdy Joasia przestanie hołdować przekonaniu, że Kamila jej realnie zagraża – wówczas jej emocje samoczynnie opadną. Pomogą w tym głębokie oddechy i spokojne, trzeźwe ocenienie sytuacji, z której zawsze istnieje jakieś wyjście.
(Czasem zdarzy się sytuacja gdy ktoś stanowi dla nas realne, np fizyczne niebezpieczeństwo. Wtedy jednak powinniśmy przede wszystkim skupić się na podjęciu konstruktywnych działań zamiast duszenia w sobie kłębu niezdrowych obaw i emocji. )

“Mniejsza o to, czy twoje myśli i emocje związane z daną sytuacją są uzasadnione, czy nie. Wszystko to nie ma znaczenia. Ważne, że stawiasz opór temu, co j e s t. Z obecnej chwili robisz sobie wroga. “

Tolle

3) Zauważyć moment gdy pojawia się mechaniczna reakcja na sytuację.

Ok, Kamila wychodzi. Czy Joasia natychmiast wygłosi jakąś kąśliwą uwagę o zachowaniu koleżanki…?
Czy włączy mechaniczny system obronny?
Autopilot :)?
…
Cóż, to jest właśnie ten moment gdy możemy zastosować  świadomą obserwację.

Czy da się bowiem zatrzymać zakodowaną reakcję? Czy jest w ogóle sens ją zatrzymywać?

Odpowiedź jest dwojaka.
Z jednej strony blokowanie przepływu energii (frustracji) w tym przypadku może nie być najzdrowsze. Zwłaszcza jeśli bezmyślnie sobie powiemy:
„Nie będę się na nią złościć, bo tak nie wypada i koniec”.

Jednak jeśli pozwolimy sobie w tle powiedzieć :
„Tak, właśnie teraz zachowałam się tak i tak.
Bałam się, zatem podjęłam walkę z koleżanką
”
Będzie to uczciwe postawienie sprawy.
W taki sposób możemy łagodnie połączyć stary mechanizm z dołożonym nowym elementem : świadomym spostrzeżeniem.
Takie łagodne przejście od jednego sposobu działania do drugiego, jest wg mnie o wiele skuteczniejsze niz np programowanie swego zachowania przez afirmacje czy dekrety afirmacyjne.

4)  Świadome spostrzeżenie – kilka słów o nim.
To niezwykły moment. Gdy zaczynamy widzieć sprawy nieco szerzej.
Mniej „bojowo”. Mniej ego-centrycznie.
Gdy przestaje istnieć linia dzieląca rzeczywistość na „mój interes” i „twój interes”, które istniały w odwiecznym konflikcie, w odwiecznej walce. Otwiera się przestrzeń.

Taki moment jest jak oddech, po tym jak przebywało się pod wodą, która cisnęła naszą klatkę piersiową.

Puść wszystko. Wyobraź sobie, że jesteś kamykiem wrzuconym do rzeki. Kamień bez wysiłku przenika wodę, przez nic nie zatrzymywany, przebywszy możliwie najkrótszą drogę, opada na dno. Jesteś jak ten kamyk, który pozwolił sobie na to, by wszystko porzucić i wpaść do wody. W centrum twego istnienia jest oddech. Nie obchodzi cię, ile czasu kamyk będzie potrzebował, by dotrzeć do piaszczystego dna rzeki. Gdy poczujesz się jak kamyk, który osiadł na dnie, to zaczniesz odkrywać całkowity spokój. Już cię nic nie popycha i nie ciągnie.

Thich Nhat Hanh

Osobiście pamiętam taki moment z mojego życia gdy zastąpiłam uwarunkowaną reakcję – świadomym spostrzeżeniem. To było niezwykle wyzwalające. Udało mi się szczerze postawić w sytuacji drugiej osoby i zobaczyć moje prawdziwe motywy. Nie był to łatwy moment, ale niezwykle potrzebny.
W chwili świadomego spostrzeżenia, wiele zranień jakie nosiliśmy w sobie, wiele urazów, zaczyna się rozpuszczać. Zrozumienie tego przynosi ogromną ulgę.

Przepracowanie problemu zaczyna się zatem od dokonania świadomego spostrzeżenia.

A co zrobić gdy problem jest zastarzały? Gdy obrósł emocjami?
Gdy jest nam taaaaaaaaaaaaaaaaaaaak trudno zmienić nasze wzorce? 🙂
– mój maż nigdy mnie nie broni wobec teściowej, czuję ze nie mam jego wsparcia…
– teściowa wiecznie mnie krytykuje! nie znoszę wyjazdów do niej…
– rodzina śmieje się z moich poglądów
– nikt nie docenia moich osiągnięć życiowych
– partner znowu nie chce mi przyznać racji, a przecież ją mam!
– nie wybaczę mu, jak mógł mnie tak zranić?…
– znowu nie odbiera moich telefonów…


Kliknij by zobaczyć obrazek

Nigdy nie jest za późno na świadome przerwanie błędnego koła czy dysocjacji myślowej
które tworzą tego typu nawykowe reakcje i płynące z nimi emocje.
Nie jest za późno na zauważenie:
_O co walczy Ego_ w danym momencie.

Gdy czujesz narastające w sobie emocje, żal, gniew, urazę, zazdrość:

Zadaj sobie pytania :

– O co walczy teraz moje ego?
– Co chcę osiągnąć reagując w taki sposób?
– W JAKI sposób chcę zmienić rzeczywistość, tą która obecnie jest, aby dopasować ją mocniej do moich oczekiwań?
– Czemu NIE CHCĘ przestać walczyć?
– Co się stanie jeśli nie będę walczyć?

W każdej pojedynczej sytuacji, która jest dla Ciebie ciężka, którą nazywasz PROBLEMEM, zadaj sobie pytanie o to = O co walczę?  Dlaczego walczę?  i czy…Musze walczyć…?

Ego kocha walkę

Zauważ, że jest to esencja jego działania, rdzeń jego istnienia. Walka o zachowanie bytu / dobrobytu.
Ta naturalna funkcja, która u zwierząt realizowała sie gotowością do podjęcia fizycznej walki lub ucieczki, przeniosła się na płaszczyznę psychiczną, jako jej bardziej (?) cywilizowany odpowiednik.
Ciało genetycznie pamięta reakcje na wszelkie rodzaje zagrożenia a jest to : NAPIĘCIE.

Gdy coś nam się nie podoba, gdy stawia się nas naprzeciw problemu, to trochę jak postawić jednego drapieżnika na wprost drugiego. Organizm szykuje się do zwiększonego wysiłku, podnosi się adrenalina.

W psychicznej walce – niewiele się zmienia.
Napięcie wciąż jest obecne. Gotowość do obrony, do ataku jest obecna.
Tyle, że o ile w przypadku fizycznej konfrontacji – następuje napięcie i rozładowanie, w przypadku problemu mentalnego, gdy nie następuje oczyszczenie atmosfery, rozładowanie
= walka staje się sposobem bycia, stanem umysłu::
„On nigdy mnie nie słucha”
„On nie poświęca mi dość uwagi”
„Ta jędza zatruwa mi życie”

„Nie odpuszczę mu!”
„Muszę mieć ostatnie słowo”
„Trzasnę drzwiami, pokażę jej co myślę o tym…”
„Niech przyzna wreszcie że to jego wina!”
„Powinna mnie przeprosić!”

„Znów ogląda się za babami”

„Niesprawiedliwie mnie potraktowali!”
Ile napięcia, ile walki!

Nasza postawa staje się jednym wielkim… roszczeniem wobec świata.
Stoimy na posterunku naszej sprawy, uzbrojeni w karabiny i kule z argumentów.
Ja kontra inni. Im mocniejsza granica, tym mocniejsze, bardziej opancerzone ego – a ego przecież żeruje i rośnie – właśnie na konflikcie.

Postawa roszczeniowa

Każdy z nas od czasu do czasu przyjmuje tę niezwykle energożerną – roszczeniową postawę.
Jednak niektórzy…uczynili z niej sposób życia.

  • Babcia w autobusie krzyczy na nieznośną młodzież, która zajmuje siedzenia.
    Dziadek w sklepie klnie na powolną sprzedawczynię.
    Młoda mama złości się na system opieki zdrowotnej.
    Student narzeka na opieszałość pań w sekretariacie.
    Mąż narzeka na upierdliwą żonę.
    Rencista narzeka na kolejki na poczcie.
    Pracownik narzeka na szefa
    Polityk, na innego polityka

I co ciekawe, wszyscy uważają takie zachowanie za naturalne i oczywiste  🙂
Wszyscy chcą by rzeczywistość się zmieniła. Dopasowała do nich. Była wygodniejsza.
-Gdy się zmienia, przeskakują na inny problem, jak zepsuta płyta i zaczynają od nowa.
-Gdy się nie zmienia, wściekają się jeszcze mocniej. Domagają jeszcze intensywniej.

“Pojawienie się „problemu” oznacza, że roztrząsasz w myślach daną sytuację, nie mając jednak szczerego zamiaru ani rzeczywistej możliwości podjęcia już teraz jakichkolwiek działań, i że nieświadomie wplatasz ten „problem” w swoje poczucie ,ja”. “

Tolle

Czy da się przepracować całą życiową postawę?

Pytanie: po co mielibyśmy to robić?
Może ktoś chce taki być?
Może dobrze mu z tym. Może uważa że tak należy?

Tak, prawda, jeśli czujesz sie z tym dobrze, to jest twoja sprawa.
Jeśli jednak czujesz, że to nie prowadzi do niczego konstruktywnego, możesz postarać się to zmienić.

“Niektórych ludzi ogarnia gniew, gdy mówię, że problemy są urojeniem. Boją się, że pozbawię ich poczucia tożsamości. A przecież tyle czasu zainwestowali w swoje fałszywe poczucie ,ja”. Przez wiele lat bezwiednie definiowali własną tożsamość, oglądając ją przez pryzmat swoich problemów i cierpień. Kim byliby bez niej?”

Tolle

5 podpowiedzi jak przepracować problem

1. Najpierw – zaakceptuj stan obecny. Ok, na tę chwilę jesteś jaki jesteś.

2. Nie obwiniaj się i nie złość. Po prostuj przyjmij rzeczywistość jaką jest. Nic musi tak być na wieki, nie musisz na zawsze pozostać niewolnikiem danej postawy, nie martw się zatem.

3. Nie nakładaj na siebie presji : „Znów się nie udało, znów to zrobiłem!„. Nie udało się? Ok, uda inny razem. Zachowaj spokój i pogodę ducha. To ważniejsze niż zmuszanie się do czegokolwiek.

4.Gdy uda ci się zmienić swoje zachowanie, gdy uda ci się świadomie spostrzec jakiś wzorzec i zastąpić go – podziękuj sobie! Doceń się! Powiedz sobie : „Doskonała robota, tak trzymać :)” Nie ignoruj tego, bo to ważny moment. Warto go zapamiętać.

5. Bądź cierpliwy. Nie od razu Rzym zbudowano. Próbuj, a kiedyś na pewno ci się uda.
————————————————————————————————————-

Co robić gdy wydaje ci się że „wzniosłeś się” ponad problem, że uzdrowiłeś go, a tymczasem wciąż czujesz jakiś rodzaj napięcia?

Przede wszystkim – bez nerwów. Proces oduczenia się nawykowych reakcji zajmie trochę czasu.

Łatwo jest bowiem wyjąć człowieka z konfliktu, ale…trudniej jest wyjąć konflikt z człowieka.

W drodze ewolucji zamieniliśmy walkę na zęby i pazury – na walkę wewnętrzną, na argumenty, na osiągnięcia, na rację, generującą jednak równie wiele napięć.
Ewolucja schowała nasze reakcje pod poduszkę, kultura przykryła gładką, cywilizowaną kołderką pierwotne reakcje walki-ucieczki , ale nie spowodowała ich zniknięcia.
Tu otwiera się zadanie dla nas –
Praca ze swoim wnętrzem, którą można sprowadzić do 3 słów:

Obserwacja, akceptacja i transformacja.

Warto pamiętać, że nasze ewolucyjne mechanizmy walki-ucieczki – odpowiadają one także za wiele korzystnych zjawisk w naszym życiu.
Powinien być jednak zachowany balans pomiędzy stanem napięcia a stanem relaksu, tymczasem równowaga ta u wielu ludzi została poważnie zaburzona.

Zwróć sie do swego wnętrzna, wsłuchaj się w swoje ciało.
Obserwuj siebie, w trakcie zwykłej rozmowy z kolegą, koleżanką, rodzicami, pracodawcą.
Co napinasz? Brzuch? Ramiona? Zaciskasz szczęki?
Wprowadź świadome rozluźnienie w te obszary. Wprowadź oddech w spięte miejsca.
Lecz nie rób tego bezrefleksyjnie.
Pytaj siebie!

Pytaj swojej podświadomości: Czego tak NAPRAWDĘ chcę od tej sytuacji? Po co walczę?

To ważne pytania, ponieważ pomagają ci przenieść się z pozycji osoby opanowanej przez emocje, do pozycji obserwatora, który może postrzegać sprawy znacznie obiektywniej.

Zmiana perspektywy, już tylko ona, pomoże ci dokonać „pęknięcia” na wznoszonej od lat budowli „uwarunkowanych reakcji” i stanie się podstawą do uzdrowienia twoich problemów.
Każda zmiana zaczyna się od obserwacji.
I największą niespodzianką jest to, że zwykle odbywa się ona bezwysiłkowo. Samoczynnie. Już w momencie gdy świadomie postrzegamy i akceptujemy rzeczywistość.
W akceptacji zawarta jest transcendencja.
Rozumiejąc nasz problem – wykraczamy poza niego 🙂

Zenforest @ copyright

Zobacz także

• Napięcie i odprężenie

• Gniew, poczucie winy, lęk i samotność – czym naprawdę są?

• Dystans. Sztuka życia.

• Uciszenie silnych emocji – wg Huny

• Sztuka bycia opanowanym – Emocje pod kontrolą.

• Jak rósł mózg człowieka: Ewolucja emocji.

• Czym jest gniew i jak sobie z nim radzić. W związku i w życiu.

Wielka podróż – zaczyna się od małego kroku.

06 Piątek List 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 114 Komentarzy

Tagi

dojrzewanie, drobnostki, emocje, ewolucja, integracja, nauka, Rozwój, spostrzegawczość, uważność, wnioski, wyciszenie, zmiana, Świadomość

kroki
Dziś zdecydowałam się napisać trochę bardziej luźny artykuł z wrażeniami z mojego bieżącego życia.
Tak dla odmiany 🙂
————————————————————-

Jednym z moich niewinnych hobby jest obserwowanie przepływu emocji i energii między ludźmi. 🙂

Czasem obserwuję moje własne emocje w rozmowie i emocje, którym daje wyraz druga osoba, tak po prostu, bez oceniania, a czasem… wyciągam z nich dalej idące wnioski, o czym zaraz…:)

Otóż niedawno w moim życiu, miała miejsca pewna ciekawa sytuacja, która, mimo że z pozoru drobna, okazała się mieć uzdrawiający wpływ na szereg moich zachowań w innych, znacznie poważniejszych sprawach.

Jakiś czas temu na zajęcia fitness na które uczęszczam, przyszła nowa instruktorka.
Akurat tak się złożyło, że gdy przyszła na swoje pierwsze zajęcia, ja byłam pierwszą oczekującą na nią uczestniczką, zatem rozmawiałyśmy chwilę – i tak się zapoznałyśmy.
Nasza znajomość trwała przez następne miesiące, bo kilka razy w tygodniu chodziłam na jej zajęcia.

Jej codzienna prezencja to uśmiechnięta buzia, masa energii i ciepłe, życzliwe obejście. Zajęcia jej zawsze były wypełnione na maksa, bo ludzie lgnęli do jej pozytywnej energii.
Zaobserwowałam jednak pewną właściwość, którą przejawiała
– dwa razy w miesiącu miała zwyczaj przychodzić na zajęcia w zupełnie innym nastroju niż zwykle.
Podobnym do chmury gradowej. 🙂
Warczała na ćwiczące, poprawiała bez litości i nie uśmiechała się nawet raz.

Z początku, gdy tak się zachowywała, reagowałam obronnie, wycofaniem.
Widząc, że się nie uśmiecha = ja nie uśmiechałam się także. Tylko wpatrzona w lustro, unikając jej wzroku (niemal jakbym była na nią obrażona!),  ćwiczyłam – skupiona na sobie.

Pewnego dnia, w moim życiu osobistym, miała miejsce sytuacja, gdy poczułam się przymuszona przez inną osobę do reagowania zgodnego z jej życzeniami.
Pomyślałam wtedy:
Och, jakie to okropne, że nie mogę zachowywać się tak jak mam ochotę, tylko zgodnie z czyimiś oczekiwaniami, muszę się napinać i grać po kogoś…

zarowka
I nagle w mojej głowie zapaliła się żaróweczka 😉
-Przecież dokładnie to samo ja „robiłam” instruktorce!

Oczekiwałam, że zawsze będzie miała cudowny nastrój i będzie hojnie obdarzać całą salę swoją pozytywną  energią!
Co więcej, gdy tego nie robiła „okazywałam” swoje niezadowolenie, unikając jej wzroku i rewanżując się ponurą miną.

Odkrycie tego było… bardzo przyjemne 🙂
Zawsze gdy zauważę w sobie podobne rzeczy, moja energia odrobinę się integruje i czuję cudowny zalew energii, dosłownie ekstatyczną falę, gdy dotychczas odseparowane, nieświadome części mnie – wynurzają się spod powierzchni, wpływając w światło mojej świadomości.

Staję się wtedy, odrobinę bardziej – całością.
A energia którą wkładałam w to by je tłumić, wraca do mnie…oddając się w moją dyspozycję 🙂
Staję się silniejsza. (Więcej o tym, w artykułach : Mroczny bliźniak oraz Stłumienia)

Dowiadywanie się prawdy o sobie i swoich reakcjach, jest najcudowniejszą nagrodą, jaka istnieje – także energetyczną 🙂 Integracja, choćby mały kawałeczek po kawałeczku,  to coś naprawdę wartego naszego zaangażowania.

Zatem – na następnych zajęciach – postanowiłam zmienić swoje podejście.

Czemu miałam poddawać się czyjejś energii, skoro ta energia…. nawet tej osobie nie sprawiała radości?
Nie tylko mnie? 🙂  Po co prowadzić energetyczne wojenki?

Czy nie mogłam być sobą?
Przecież na zajęcia zawsze przychodzę w świetnym nastroju z wielkim zapałem do ćwiczeń, gdyż ćwiczenia to moje drugie niewinne hobby 😉
Może warto zrobić z tego użytek?

Zobaczywszy, że instruktorka wygląda jak chmura gradowa, zachowałam spokój. Nie zasypywałam jej też nachalnymi uśmiechami, ale zachowałam w miarę neutralną twarz, otwartą, nastawioną życzliwie.
W trakcie zajęć, gdy zdarzyło mi się zrobić jakąś pomyłkę w układzie, uśmiechałam się do siebie, do lustra, zachowując wolność energetyczną i emocjonalną, od innych ludzi dokoła.

Pod koniec zajęć wydarzył się mały cud.
Instruktorka podeszła do mnie i mówi:
– Jak przyjemnie było na ciebie patrzeć dziś! Dosłownie promieniujesz pozytywną energią!
Zdębiałam, po czym mówię –
– Wydawało mi się, że dziś szczególnie dużo się myliłam…
A ona –
– Nie szkodzi w 0góle tego nie zauważałam, podoba mi się, że lekko podchodzisz do swoich pomyłek, inni mają zacięte miny, a ty się rozbrajająco uśmiechasz!
Jej własna twarz, gdy to mówiła, rozciągnęła się w szczerym uśmiechu, widziałam że jej nastrój i energia uległy znacznej poprawie…

Można więc  poprawić komuś nastrój, bez wywierania na niego presji
– zajmując się tak naprawdę…sobą…:)
Będąc zadowolonym, pozwalając sobie być w dobrym nastroju, nie oczekując, że inni dopasują swój nastrój do naszego, czy wpasują się w nasze wyobrażenia…

Odwieczna prawda drzemie w powiedzeniu : zmień siebie, a zmieni się cały świat 🙂

Ta z pozoru drobna sytuacja, okazała się dla mnie wstępnym treningiem, przydatnym w moim życiu, w znacznie szerszym spojrzeniu.

Zauważcie bowiem, że o ile  w takiej jak ta sytuacji, mało emocjonalnie angażującej, od której nic nie zależy – łatwo dokonywać obserwacji i przeprowadzać trzeźwe wnioskowanie,
to już znacznie trudniej działać pod presją – w sytuacji gdy nasz dobrobyt od tego zależy… 🙂
*

W mojej pracy zawodowej znajduję się nieraz w sytuacjach gdy muszę negocjować ze zleceniodawcami. Bywają to trudne rozmowy, bo zleceniodawcy nie są ludźmi pozbawionymi swoich kaprysów, jak zresztą każdy z nas 😉
Czasem niełatwo jest odciąć się energetycznie od  ich rozdrażnienia, roszczeniowej postawy, niekonstruktywnej krytyki czy osobistych uprzedzeń. (takimi słowami ich postawę określają moi współpracownicy)

Jakiś czas po mojej sytuacji z instruktorką siedziałam na spotkaniu firmowym. Powietrze było wprost gęste od emocji, które udzielały się także mnie.
Mimo, że starałam się zachować czysty umysł, czasem, gdy miałam jakiś własny interes do przeprowadzenia, pokrywający się z obowiązkami przypisanymi do mego stanowiska, czułam że pojawiały się we mnie emocje, napięcie czy stres. Walka o to na czym mi zależało, i rozdrażnienie na ludzi + okoliczności, które mnie odsuwały od tego celu.

Szczęśliwy przełom w tym wzorcu zachowania pojawił się jakiś tydzień po sytuacji z instruktorką.
Po pewnym spotkaniu, dość emocjonalnym, miałam iść do osoby która(wg mnie 🙂 ) generowała problemy w projekcie i porozmawiać z nią…poważnie… 🙂
Oczywiście mój nastrój był bojowy. „No bo przecież trzeba to powiedzieć! Porządek musi być!:) „
(ciekawa jestem czy komuś  się to z czymś kojarzy… ?)

Jednak jakiś drobiazg zmusił mnie do przełożenia wizyty na potem.
W trakcie tej przerwy, gdy emocje nieco opadły, przypomniałam sobie instruktorkę i jej reakcję.
Zatrzymałam się i odetchnęłam.

Pomyślałam:
– Przecież mogę być wolna, nawet jeśli mam coś załatwić 🙂
Wolność istnieje we mnie. Przecież nie muszę iść taka… zła.
Mogę być sobą, tak samo jak na fitnessie.
Mogę iść z pozytywnym, ale nie nachalnym nastawieniem!

I tak też zrobiłam. (Każdy kto ma choć odrobinę medytacyjnej praktyki, wie jak wyciszyć się i cofnąć z poziomu ciała emocjonalnego na poziom czystej świadomości.)
Udałam się na spotkanie. Rozmowa przebiegła spokojnie. Osoba, z którą rozmawiałam denerwowała się wprawdzie na początku, ale ja zachowywałam neutralno-otwartą postawę. Żadnego ostentacyjnego hamowania się. Autentyczny spokój, płynący z głębi. Czułam szczere zadowolenie i poczucie wolności.
Wysłuchałam uważnie, przedstawiłam nasze możliwości, zaproponowałam rozwiązania. Atmosfera znacznie się oczyściła i spotkanie zakończyło się całkiem przyjemnie i konstruktywnie.
Osoba widząc, że nie jestem napięta i nie naskakuję na nią, okazała się znacznie chętniejsza do współpracy i o wiele więcej kompromisów zawarliśmy niż poprzednio.
A przy tym – wyszłam z niego zadowolona i rozluźniona. 🙂

*

Co mogę zatem powiedzieć w posumowaniu :)?

Szczerze polecam Wam wszystkim – obserwowanie waszych zachowań i reakcji na MAŁYCH, niepozornych sprawach.

Nie  od razu Rzym zbudowano 🙂
Nie od razu uda się zmienić nasze zachowania w najbardziej drażliwych, dużych sprawach. Czasem to naprawdę trudne zadanie, wymagające niezwykle długiego treningu uważności i wprawy w analizowaniu wzorców.

Jednak to właśnie drobiazgi są dokoła nas! Na nich możemy się uczyć, wprawiać!
Czekają by je zauważyć, leżąc na otwartym terenie.

Prawda która jest w nas – mówi cały czas – w każdym drobnym geście, w krótkiej rozmowie na gg, w smsie wysłanym do znajomych, w uśmiechu do koleżanki z biura, czy z  roku…
Nasze wzorce działają za każdym razem.

Naburmuszona instruktorka?

Owszem, można pewnie machnąć ręką i powiedzieć:
A cóż się można z takiej drobnostki nauczyć?!
Co może MI powiedzieć gburowata instruktorka – o mnie samej?

A jednak, może!

Nasze wzorce odtwarzają się z jednakową siłą w drobnych i wielkich sprawach…
Ale w drobnych, nieobciążonych zaciemniającymi emocjami – możemy łatwiej rozpoznać wzór! Łatwiej możesz wprowadzić zmianę, tam gdzie ogarniasz sytuację w jednym rzucie oka.

Gdy nauczysz się zauważać swoje mechaniczne, utrwalone reakcje na problemy codziennego dnia  – swoje mechanizmy obronne – wtedy będziesz mógł podnosić poprzeczkę i w coraz trudniejszych, bardziej złożonych, stosować to co wcześniej wypracujesz.

Nie wstydź się zastanowić nad swoją reakcję na rozpychającą łokciami staruszkę w autobusie.
Na nerwową sprzedawczynię. Na olewającą panią na poczcie. Na skrzywioną sprzątaczkę.
To nie jest stracony czas.

Może nauczono cię bagatelizować drobiazgi ? „nie rozdrabniać się”?

Jednak wtedy sam odbierasz sobie narzędzie nauki, rezygnując z prawdziwego poznawania siebie.
Człowiek jest jak hologram, albo fraktal.
Nawet rozebrany na małe kawałki, ujawnia właściwości całości – w jednym tylko detalu…

Warto mieć to na uwadze 🙂

Praktyka uważności dnia codziennego – jest jednym z pożytecznych narzędzi jakie możesz wykorzystać do podnoszenia swojej spostrzegawczości…a tym samym, w perspektywie – jakości swojego życia, i rozwoju osobistego 😉

Gdy sprzątasz swoje mieszkanie, zauważ jak sprzątasz swoje życie.
Gdy się ubierasz, starannie czy niestaranie, zauważ jak to się przekłada na pracę nad sobą…
Gdy uprawiasz sport, zauważ jak jakość ciała, przenosi się na jakość ducha.
Gy rozmawiasz ze znajomymi, zauważ jak rozmawiasz ze sobą.
Gdy gotujesz, zauważ czy dbasz o jakość pożywienia, czy olewasz to jakie energie w siebie bierzesz, zauważ jak to może przekładać się na inne obszary twego życia…

Jest cała masa drobnych spostrzeżeń jakie możesz dokonać, a jakie znajdą odbicie w twoim charakterze, widzianym jako całość. I w twoich dokonaniach życiowych.

drogaI nie traktuj tego jako formy kontroli samego siebie czy kolejnego sposobu na dojechanie sobie za to, że czegoś się nie udało wychwycić.  Z kontrolą wiąże się wysiłek, a ty możesz się bawić w poznawanie siebie 🙂 Cieszyć, gdy uda ci się poznać kolejny kawałek układanki, i nie przejmować, gdy coś przegapisz. Bądź w tym na luzie 🙂 !Niech sprawia ci to przyjemność – godną detektywa odkrywającego pasjonujące zagadki 🙂

Na Twej drodze dojrzewania i stawania się zintegrowaną osobą…wykonasz z pewnością milion niepowtarzalnych, choć niewielkich kroków! Obserwuj i poznawaj siebie w każdej minucie Twojego życia !
… przecież każda fascynująca podróż, zaczyna się od małego kroku 🙂

Zenforest @ copyright

Zobacz także

  • Dzień Uwagi
  • Wyostrz swoją uwagę
  • Czy masz mrocznego bliźniaka? cz I
  • Czy masz mrocznego bliźniaka? cz II
  • Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń.(cz I)
  • Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz II)
  • Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz III)
  • Naucz się relaksować
  • Wyprawa do serca ciszy. Medytacja
  • Czy jesteś uważny?

Post scripum
Pewnie wielu z was potrafi sobie radzić na stresujących spotkaniach z klientami, czy podczas egazminów bo mają to przepracowane na wcześniejszych etapach życia i nie skorzysta zbyt wiele z tego konkretnego przykładu.  Ameryki nie odkrywam, wiem 🙂
Już Dale Carnegie napisał o tym całą książkę.  Jednak…sam model nauki na drobiazgach – może być traktowany uniwersalnie, zwłaszcza gdy połączymy go z praktyką uważności.  Czasem mamy tendencję do pomijania takich spraw, przechodzeniu do porządku – nad imponderabiliami.
Dlatego pomyślałam, że poświęcę temu tematowi cały artykuł, który choćby nie miał być specjalnie odkrywczy, może być …przypominający 🙂

Garść ciekawostek cz.II

14 Piątek Sier 2009

Posted by ME in ciekawostka

≈ 4 Komentarze

Tagi

atrakcja, awatar, ciekawostka, dopasowanie, emocje, mózg, mężczyzni, odmłodzenie, pamięć, półkula, postrzeganie, taniec, zdrowie, zmiana, Świadomość

ciekawostki

Funkcjonuje normalnie – mając tylko jedną półkulę mózgu!

– Mimo braku jednej półkuli, dziewczynka funkcjonuje całkowicie normalnie. Jest inteligentna, bystra i urocza – mówią lekarze. Anonimowa 10-latka z Niemiec jest medycznym fenomenem. Prowadzi zupełnie normalne życie, mimo że urodziła się tylko z lewą połową mózgu – podaje portal livescience.com.

– Wiedzieliśmy, że mózg jest niesamowicie plastyczny. Ale i tak byliśmy zdumieni widząc, jak wspaniale radzi sobie mózg tej dziewczynki. Lewa półkula przejęła funkcje prawej, nieistniejącej – podkreśla doktor Lars Muckli z uniwersytetu w Glasgow.

W dodatku 10-latka w jednym oku ma pełne pole widzenia. To absolutny fenomen wśród pacjentów z jedną półkulą. – Jedyny znany nam przypadek – mówią lekarze. Dlaczego? Prawa półkula mózgu odpowiada za lewe pole widzenia, a lewa półkula – za prawe. Dlatego pacjenci z uszkodzoną np. prawą półkulą tracą lewe pole widzenia w każdym oku i widzą tylko to, co jest z prawej strony.

Dziewczynka jest wyjątkiem. Dopiero teraz – po poddaniu jej dokładnym badaniom – lekarze dowiedzieli się, jak to możliwe.

– Nerw wzrokowy, który normalnie powinien prowadzić do prawej półkuli, prowadzi do lewej. A kora wzrokowa, która znajduje się w lewej półkuli i normalnie odpowiada za prawe pole widzenia, wykształciła specjalne „wyspy”, które odpowiadają za lewe pole widzenia – relacjonują lekarze. Według nich, to dowód na ogromne możliwości adaptacji mózgu.

Dziewczynka rozwija się normalnie. Chodzi do zwykłej szkoły, jeździ na rolkach. W wieku kilku lat cierpiała na napady padaczki, ale lekarzom udało się je zatrzymać.

Źródło: deser.pl

Zmiany odmładzają mózg

Funkcjonowanie poznawcze człowieka pogarsza się z wiekiem. Wiadomo też, że czynności wykonywane codziennie przez wiele lat modulują stopień, w jakim się to dzieje. Entomolodzy z Technische Universität Berlin postanowili sprawdzić, czy system podziału pracy wśród pszczół również oddziałuje na zdolność uczenia starzejących się owadów. Ku swojemu zdumieniu zauważyli, że zamiana ról społecznych odmładza ich mózg: uczyły się równie sprawnie jak wcześniej, niekiedy wręcz lepiej.

W przyszłości Niemcy zamierzają wykorzystać pszczoły jako model procesu starzenia się mózgu. Mają też nadzieję, że uda im się odkryć sposoby zapobiegania mu.

Najstarszymi osobnikami w kolonii są pszczoły zbieraczki. Wykonywane przez nie zadanie wymaga dużych nakładów energii. Im dłużej się tym zajmują, tym bardziej spada ich zdolność uczenia skojarzeniowego (asocjacyjnego). Podobnego zjawiska nie zaobserwowano u pszczół karmicielek, które pozostają w gnieździe i opiekują się larwami oraz królową, nawet jeśli są w tym samym wieku, co osobniki wylatujące poza ul.

Kiedy zbieraczki zmuszono do stania się karmicielkami, ich zdolności w zakresie uczenia ponownie wzrosły, co wskazuje na znaczną plastyczność mózgu.

Pszczoła miodna jest świetnym modelem, ponieważ dzięki niej możemy się wiele dowiedzieć o organizacji społecznej i o powrotach do przeszłości. Jeśli z kolonii usuniemy wszystkie karmicielki, niektóre zbieraczki przejmą ich funkcje, a ich mózgi staną się na powrót młode. W ten sposób zamierzamy badać mechanizmy odpowiedzialne za starzenie, takie jak uszkodzenia oksydacyjne, oraz odkryć nowe metody zapobiegania im – podsumowuje doktor Ricarda Scheiner.

Autor: Anna Błońska,  Źródło: EurekAlert!

Lepiej obrażać leżącego?

Choć może się to wydawać dziwne, tak naprawdę jest. Ludzie inaczej reagują na zniewagi, kiedy leżą, a inaczej, gdy siedzą. Aktywność mózgu wskazuje, że jeśli ktoś koniecznie chce zdenerwować drugą osobę, nie ryzykując przy tym obrażeń ciała, powinien ją skłonić do przyjęcia pozycji horyzontalnej (Psychological Science).

Kiedy znieważanym studentom wykonywano EEG, aktywność mózgu pojawiająca się podczas siedzenia oznaczała tendencję do zbliżania się. Zanikała ona, gdy delikwentów kładziono, choć sama emocja – gniew – nie wyparowywała.

W pozycji wyprostowanej bądź podczas pochylania się do przodu atak jest bardziej prawdopodobny. Być może, leżąc, jesteśmy bardziej skorzy do rozmyślań – przekonuje Eddie Harmon-Jones z Texas A&M University.

Z oczywistych względów ochotnikom nie powiedziano, że biorą udział w badaniach nad gniewem. Zamiast tego poproszono ich o napisanie krótkiego eseju, wyrażającego osobiste stanowisko w jakiejś budzącej kontrowersje sprawie (chodziło o palenie w miejscach publicznych lub aborcję). Następnie studentów podłączono do elektroencefalografu i powiedziano, że esej zostanie oceniony przez osobę siedzącą w pomieszczeniu obok. W rzeczywistości psycholodzy odtwarzali nagranie głosu deprecjonującego inteligencję badanego oraz jego zdolność logicznego wnioskowania i wzbudzania cudzej sympatii.

Wolontariusze słuchający zniewag na leżąco czuli się tak samo rozzłoszczeni, jak osoby siedzące, lecz EEG wykazało, że u tych drugich prawa kora przedczołowa była bardziej aktywna niż jej odpowiednik w lewej półkuli. Wcześniejsze badania powiązały to asymetryczne pobudzenie z gniewem i motywacją do przybliżania się. Co ciekawe, u leżących pojawiły się wzorce aktywności mózgu charakterystyczne dla osób „obdarowanych” umiarkowanie pozytywnym komentarzem.

Amerykanin uważa, że leżenie może wpływać na to, jak mózg radzi sobie nie tylko z gniewem, ale również z innymi emocjami, np. pożądaniem czy szczęściem. Wg niego, badania rezonansem magnetycznym, które zawsze odbywają się w pozycji leżącej, zmieniają uzyskiwane wyniki. Nie wiadomo, jak duży jest to wpływ, ale studium sugeruje, że ludzie powinni zacząć sprawdzać, czy pozycja ciała nie oddziałuje na proces przetwarzania informacji w innych typach eksperymentów. Nie bez kozery większość ważnych decyzji życiowych podejmujemy, stojąc/siedząc, a nie leżąc.

Autor: Anna Błońska,  Źródło: New Scientist

Dostosowujemy się do swoich awatarów?

Tworząc w wirtualnym świecie Second Life awatar, który jest szczupły i aktywny fizycznie, sami stajemy się zdrowsi i sprawniejsi – twierdzą badacze z RTI International. Bazując na wynikach wstępnych badań, sądzimy, że użytkownicy wirtualnego świata dostosowują swoją tożsamość, by była spójna z awatarem – przekonuje metodolog Elizabeth Dean.

Osiemdziesiąt procent respondentów, którzy wspominali o wysokiej aktywności fizycznej swojego awatara, zachowywało się podobnie w realnym życiu. Naukowcy przeprowadzili wywiady z 29 użytkownikami Second Life w scenerii ich wirtualnego świata. W połowie przypadków rozmawiał z nimi szczupły awatar, a w połowie otyły. Okazało się, że osoby przepytywane przez smukłą postać częściej niż rozmawiające z pulchną twierdziły, że ich własny awatar również jest szczupły. Średni wskaźnik masy ciała też był niższy, gdy odpowiadano na pytania wysportowanej postaci. Z większym prawdopodobieństwem wspominano o wyższym wskaźniku masy ciała w realnym świecie, jeśli awatar był otyły, ponieważ jego nadmierna waga potwierdzała, że wyższe BMI jest bardziej akceptowane społecznie – wyjaśnia Dean.

Ponieważ postaciami z Second Life łatwo manipulować, w przyszłości będzie można wykorzystać nowe narzędzie do badania czynników społecznych dotyczących otyłości, obrazu ciała i sprawności fizycznej.

Autor: Anna Błońska,  Źródło:New Scientist

Dobrze tańczący mężczyźni – atrakcyjniejsi dla kobiet?

Mężczyźni, którzy się dobrze prezentują na parkiecie, są fizycznie silniejsi niż ci nieskoordynowani, radzący sobie z ledwością. Ci pierwsi stanowią rodzaj gwarancji na równie silne potomstwo. Nic dziwnego, że tak pociągają panie…

Naukowcy z Uniwersytetu w Getyndze nagrali na wideo 40 heteroseksualnych mężczyzn, tańczących do piosenki Robbie’ego Williamsa Let Me Entertain You (a konkretnie do sekcji perkusyjnej tego utworu). Ci, których ruchy zostały uznane przez kobiety za atrakcyjne i świadczące o pewności siebie, okazali się silniejsi fizycznie od gorzej ocenionej reszty.

Kwestię ewentualnego wpływu ubrania, prezencji czy kształtów ciała rozwiązano, odziewając wszystkich w jednakowe białe kombinezony. Niemcy zastosowali też rozmazujący filtr, przez co nie dało się rozróżnić twarzy ani typu budowy. Na początku za pomocą dynamometru określano siłę uchwytu każdego tancerza.

Jury składało się z 50 studentek. Zadanie 25 polegało na ocenie atrakcyjności mężczyzn, a kolejnych 25 na szacowaniu ich pewności siebie. Nawet po uwzględnieniu wagi ciała związek pomiędzy liczbą przyznanych punktów a atrakcyjnością i pewnością siebie pozostawał silny.

Wiemy, że kobiety wykorzystują przy ocenie mężczyzn cechy statyczne, dotyczące np. wyglądu twarzy czy ciała. Nasze studium wykazało, że posługują się też wskazówkami dynamicznymi. Dzięki obserwacji umiejętności tanecznych oszacowują siłę i dominację, czyli cechy świadczące o statusie społecznym – podsumowuje antropolog dr Bernhard Fink.

Autor: Anna Błońska,  Źródło:New Scientist

Rozwijające gestykulowanie

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu machanie rękoma uznawano za niegrzeczne. Minęło jednak trochę czasu i okazało się, że dzieci, które używają gestów w wieku 14 miesięcy, rozpoczynając szkołę, a w USA ma to miejsce w wieku 4,5 r., dysponują o wiele bogatszym słownikiem (Science).

Członkowie zespołu doktor Meredith Rowe z Uniwersytetu w Chicago podkreślają, że dzieci majętniejszych i lepiej wykształconych rodziców zazwyczaj gestykulują więcej, co może w pewnym stopniu wyjaśnić, czemu maluchy z uboższych środowisk gorzej sobie radzą z nauką.

Spostrzeżenie Amerykanów ma duże znaczenie, ponieważ zasób słownictwa pozwala przewidzieć postępy szkolne dziecka. Skoro wiadomo, że bogatsi i wyedukowani rodzice przeważnie więcej rozmawiają ze swoim potomstwem, postanowiliśmy pójść o krok dalej i zapytać, czy status socjoekonomiczny odnosi się w jakiś sposób również do gestykulacji i może wyjaśnić rozdźwięk obserwowany już na początku nauki.

Psycholodzy zbadali 50 dzieci i ich rodziców. Badani byli przedstawicielami różnych grup społecznych. Zliczono ich gesty, m.in. wskazywanie na obrazek. Akademicy zauważyli, że w ciągu 90-minutowej sesji 14-miesięczne maluchy lepiej sytuowanych, wykształconych rodziców używały gestów związanych średnio z 24 różnymi pojęciami, podczas gdy dzieci z rodzin o niższych dochodach wykonywały tylko 13 gestów.

Jak zaznacza Rowe, w wieku 14 miesięcy nie można jeszcze było dostrzec różnicy w zakresie mowy, ale była ona zauważalna w gestykulacji. Nagrania wideo potwierdziły, że majętniejsi rodzice w większym stopniu wykorzystywali możliwości dawane przez mowę ciała. Naukowcy z Chicago myślą o tym, by na podstawie uzyskanych wyników opracować program wczesnej interwencji. Wystarczy zachęcić matki i ojców, by pamiętali np. o wskazywaniu, a sukces edukacyjny ich dziecka już staje się bardziej realny…

Autor: Anna Błońska, Źródło: ABC News

Więcej ciekawostek:

Garść ciekawostek  cz I

Zachęć dziecko do czytania

Cesarskie cięcie zmienia DNA dziecka

10 rzeczy, których wegetarianie wysłuchują na codzień

Cała prawda o raku i diecie wegetariańskiej

Przekonaj się że …możesz.

07 Wtorek Lip 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 17 Komentarzy

Tagi

nawyki, potencjał, przekonania, schematy, sisson, twórczość, wzorce, zaprogramowany umysł, zmiana, Świadomość

mozesz

Kilka lat temu w amerykańskiej szkole średniej przeprowadzono eksperyment. Uczniów, którzy mieli podobne umiejętności gry w koszykówkę, podzielono na trzy grupy. Ich zadaniem było ćwiczyć rzuty do kosza. Pierwsza grupa ćwiczyła godzinę dziennie przez miesiąc. Druga grupa nie ćwiczyła w ogóle. Trzecia ćwiczyła tylko w umyśle, również godzinę dziennie przez czas trwania eksperymentu. Uczniowie wyobrażali sobie, jak piłka trafia do kosza.
Okazało się, że pierwsza grupa znacznie poprawiła swoje wyniki. Umiejętności drugiej grupy, która w ogóle nie ćwiczyła, pogorszyły się. Natomiast wyniki trzeciej grupy, ćwiczącej mentalnie, były lepsze o ponad 50 procent od wyników grupy ćwiczącej fizycznie.

Umysł i głębsza świadomość mają moc przekraczania ograniczeń nałożonych przez uwarunkowania. W swojej nieświadomości nie potrafimy docierać do tej mocy w naszym wnętrzu, mocy tworzenia życia tak, jak chcemy. Uwarunkowanie więzi nas w naszych bieżących systemach przekonań, zapewniających nam „bezpieczeństwo”, powstrzymujących nas od doświadczania nowych rzeczy.
Zamiast posługiwać się tą mocą jak narzędziem do osiągnięcia oświecenia, co było pierwotnym założeniem, używamy jej do unikania nowych doświadczeń, w naszym mniemaniu niebezpiecznych. Twórcza wyobraźnia nieustannie stwarza i przetwarza naszą siłę życiową w energię.
Kiedy jakąś sytuację osądzamy negatywnie, nasza twórcza wyobraźnia tworzy jej obraz albo jej spodziewane następstwa, nadając im moc intelektualną i emocjonalną. To nie sytuacje życiowe same w sobie wywołują reakcje lękowe, lecz nasze uwarunkowanie (programy z wczesnego dzieciństwa, jak sobie radzić w życiu).

To mentalny obraz sytuacji czy wydarzenia, jaki sobie tworzymy, a nie sama sytuacja, przetwarza się w energię twórczą. Potem energia ta pracuje dla nas albo przeciwko nam. Działa stale, opierając się na instrukcjach, jakimi są nasze myśli. Tak więc to, jak przeważnie myślimy dzisiaj, tworzy nasze jutro. Sposób myślenia wynika zaś głównie z naszych przekonań i zaprogramowania.

Przekonania tworzą myśli, a myśli naszą percepcję.
Oglądamy świat przez sito naszych uwarunkowanych percepcji i wierzymy, że widzimy rzeczywistość. W konsekwencji większość z nas zaprogramowana jest na życiową porażkę, uwarunkowana przekonaniem, że świat jest niebezpieczny i musimy siebie chronić.

Samoobserwacja umożliwia nam widzenie rzeczy takimi, jakie są. Gdy doświadczamy rzeczywistości bez porównań, osądów, oporu, utożsamiania się, analizowania, nasza indywidualna rzeczywistość staje się rzeczywistością uniwersalną. Ale często nasza indywidualna rzeczywistość jest tylko naszym sposobem percepcji; dlatego znaczenie, jakie nadajemy rzeczom, decyduje o tym, czy nasza rzeczywistość się rozwija, czy też nas ogranicza. A jedyne, co nas ogranicza, to:

ORANICZAJACE SYSTEMY PRZEKONAŃ

1) wiara w to, co mówi nam nasza percepcja,
2) wiara w istnienie ograniczeń.

Oba te rodzaje wiary składają się na przekonanie, że iluzje są rzeczywiste.
Jedyna różnica między bólem a przyjemnością, sukcesem a porażką, szczęściem a nieszczęściem, zdrowiem a chorobą leży w naszej postawie, a postawa opiera się na przekonaniu.
Ludzkość jest całkowicie zahipnotyzowana wiarą, że cienie są rzeczywiste, że jej zaprogramowanie jest rzeczywistością.
– Żołnierz wierzy, że jego powinnością jest umrzeć za ojczyznę.
-Męczennik musi umrzeć za wiarę,
– matka musi być dobrą matką,
– mężczyzna musi odnieść sukces.

Oznacza, to, że ludzie nadają swoim wartościom, temu, w co wierzą, większe znaczenie niż rzeczywistości, niż prawdziwemu zrozumieniu.

Pamiętam, jak dawno temu brałem udział w rekolekcjach chrześcijańskich i poczułem się zainspirowany miłością Chrystusa. Byłem gotów za Niego umrzeć.
Byłem przekonany, że jestem niemal święty, ale… miałem niewielką samoświadomość.

To ogromne emocjonalne uniesienie trwało przez tydzień.
Nie było w tym ani świadomości, ani samoobserwacji. Zostałem tylko uwarunkowany.

Niekiedy indoktrynacja religijna jest dokładnie tym samym, czym szkolenie terrorystów.
Często także trenerzy sportowi zachęcają swoje drużyny do wygrywania wszelkim kosztem, posługując się podobnymi metodami. Jest to pranie mózgów, aż ludzie uwierzą, że dana sytuacja, uczucie albo idea są absolutną prawdą i tylko one się liczą.

Można to nazwać skupianiem się na czymś i ukierunkowaniem umysłu na jedną rzecz. Kiedy stajemy się rzeczywiście tak skupieni, energia twórcza może wiele dokonać. Jest bardzo potężna.
Ale istnieje niebezpieczeństwo, że górę weźmie fanatyzm i prawa innych ludzi okażą się mniej ważne.
Sir Winston Churchill powiedział: „Fanatyk to ktoś, kto nie zmienia swej decyzji ani tematu”.

PRZEKONANIA I OGRANICZENIA

Przekonanie to przeświadczenie, które jest dla kogoś prawdą i rzeczywistością w danej chwili.

Większość naszych przekonań czerpiemy ze świata zewnętrznego (z książek, od nauczycieli, rodziców itd.) w formie zaprogramowania.

Często oparte są one na percepcjach i interpretacji rzeczywistości innych ludzi. Kiedy tylko zaczniemy patrzeć na świat i rzeczywistość przez własne percepcje, ideologię, filozofię, jakiś system, utożsamiamy się z nimi i nie widzimy rzeczywistości. Rzeczywistość wykracza poza takie ograniczenia.

Pozytywne myślenie ma swoje dodatnie strony; poszerza świadomość i tworzy bezpieczną strukturę życia. Jednak jest ono także ograniczone. Może być bardzo wartościowe dla kogoś, kto naprawdę nienawidzi siebie; jednak w końcu musimy wyjść nawet poza pozytywne myślenie i przekonania i odnaleźć Prawdziwe Ja.
Immanuel Kant, wielki filozof, pisał i wykładał na temat potęgi logiki i rozumu.

Po jakimś czasie odkrył coś, czego nie potrafił wytłumaczyć.
To coś, do czego nie sięgał ludzki intelekt.
Zmienił całkowicie swoje życie i ogłosił istnienie potęgi większej od mocy umysłu, znajdującej się poza przekonaniami i percepcjami: potęgi intuicji.

Powiedział również, że ta tajemnicza siła dostępna jest każdemu, kto jej pragnie i kto gotów jest wykroczyć poza swoje ograniczone stany mentalne i emocjonalne.

Ludzie od zawsze szukają zrozumienia życia, Boga i tworzą ze swoich pojęć system przekonań.
Życie nie jest systemem przekonań, jest rzeczywistością i nie potrzebujemy go definiować, potrzebujemy go tylko doświadczać.
Próby zrozumienia go przez naszą percepcję prowadzą do tego, że gubimy się z powodu jednej z pięciu przeszkód [są to: porównywanie, osądzanie, stawianie oporu, utożsamianie się i analizowanie dop. tłum.].

Życie po prostu jest.
Próbujemy wtłoczyć rzeczywistość życia w nasz ograniczony system przekonań, a ona potem nagle się zmienia, wprowadzając zamęt w nasze dotychczasowe pojmowanie. Głębsze rozumienie możliwe jest dopiero wtedy, gdy przekroczymy percepcję i wyjdziemy poza nadawane znaczenia.

WIARA I ZWĄTPIENIE

Rzeczywistość zawsze pozostanie tajemnicą dla logicznego umysłu.

Nie chcemy przez to powiedzieć, że niedobrze jest mieć przekonania, bo przecież powstają one, kiedy szukamy prawdy. W istocie pierwszym/najważniejszym krokiem ku oświeceniu jest posiadanie przekonania wiary.

Bez wiary nie jest możliwy rozwój. Wiara jest jednak środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Nie jest punktem dojścia, lecz początkiem podróży. Bez niej nie mielibyśmy zapewne odwagi iść naprzód.
Tam, gdzie jest wiara, bywa i zwątpienie.

Jeśli człowiek całkowicie akceptuje słowa albo system kogoś innego, nie kwestionując, ignorując własne wątpliwości, to w istocie podlega „praniu mózgu”.

Potem szuka przedmiotów, filozofii czy systemów, które mógłby czcić, i często staje się ich niewolnikiem. Jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby Hitler był mniej przywiązany do swojej ideologii i niekiedy ją kwestionował? I, co bardzo ważne dla nas, co by się stało, gdybyśmy sami byli mniej przywiązani do swoich przekonań i bardziej je kwestionowali?
Pewien mądry człowiek w Kościele Chrystusa w Nowej Zelandii powiedział:

„Nikt nie jest bardziej niebezpieczny niż człowiek, który wierzy we własne bzdury”.

Każda, grupa czy osoba ma własny system przekonań. Lekarz medycyny widzi świat inaczej niż psycholog, a matka inaczej niż bankier. Buddysta, chrześcijanin, muzułmanin, żyd postrzegają świąt różnie.
Czy to świat jest inny, czy tylko percepcja?
Gdy zmieniamy punkt widzenia, zmienia się także nasz wszechświat.
Przypomnij sobie chwile, kiedy otrzymałeś złą wiadomość i nagle twój świat stał się ciemny. Potem zdarzyło się coś dobrego i natychmiast twój świat się rozjaśnił.

Czy to świat się zmienił, czy coś w tobie?

Colin Sisson, Wewnętrzne przebudzenie

Zobacz:

• Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.

• Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

Przestań usiłować być dobrym cz I.

27 Sobota Czer 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 59 Komentarzy

Tagi

centrum, cnota, dobro, grzech, moralność, nieświadomość, obserwacja, osho, transformacja, uważność, zmiana, zło, Świadomość, świętość

dobry-zly
Jedynym grzechem jest brak świadomości, jedyną cnotą  świadomość.

To, co można robić jedynie w stanie nieświadomości jest grzechem.
To, czego można dokonać jedynie w pełni świadomości jest cnotą.
[autor rozumie słowo grzech jako : czynność którą wykonujemy bezmyślnie, nieświadomie, nawykowo, bez autentycznej łączności ze swoim wnętrzem. Przypis Zenforest]
Nie można być świadomym mordercą, nie można być prawdziwie świadomym i agresywnym w tym samym czasie.
Nie można gwałcić, kraść, torturować kiedy twoja świadomość jest obecna; to wszystko staje się niemożliwe. Te czyny są możliwe jedynie wtedy, gdy znajdujesz się w mroku nieświadomości, kiedy ona w tobie zwycięża.

Budda powiedział:

„Jeśli w domu świeci się światło, złodzieje go unikają; kiedy strażnik nie śpi, złodzieje nawet nie próbują. Jeśli w domu przebywają ludzie,  chodzą, rozmawiają, nie śpią,  wtedy złodzieje nawet nie biorą pod uwagę możliwości włamania”.

Tak samo dzieje się z tobą: jesteś nieoświetlonym domem.
Najczęstszy stan w jakim znajduje się człowiek, to funkcjonowanie mechaniczne: homo mechanicus.
Jesteś człowiekiem jedynie z nazwy  a tak naprawdę jesteś wyszkoloną, uzdolnioną maszyną i wszystko, co robisz nosi w sobie piętno zła.
I podkreślam: wszystko co robisz, nawet to, co uważasz za dobre, przy nieobecności świadomości będzie złe.
Jakże mógłbyś być człowiekiem prawym jeśli jesteś nieświadomy?

Twoja prawość będzie wspierana po prostu monstrualnym ego;
to ono dyktuje ci twoje zachowania.

Nawet twoja świętość, codziennie utwierdzana, utrwalana przy ogromnym nakładzie pracy i wysiłku, idzie na marne. Nie przyniesie ci prostoty, nie nauczy cię skromności i nie pozwoli doświadczyć tego, co boskie, gdyż zdarza się to jedynie, gdy znika ego.
Będziesz wiódł życie świętego, otoczony pełnym szacunkiem, jednocześnie czując się tak nędznie jak wszyscy inni ludzie zepsuty od środka, nic nieznaczący.
To nie życie, lecz wegetacja.
Twoje grzechy będą grzechami i twoje dobre uczynki będą grzechami. Twój brak moralności będzie niemoralny i twoja moralność będzie niemoralna.

Nie nauczam o moralności ani o tym, co znaczy prawość, bowiem bez osiągnięcia świadomości są to puste słowa, hipokryzja.
Czynią cię napuszonym.
Nie wyzwalają, bo  nie potrafią – wręcz odwrotnie: więżą cię.

Wystarczy jedna, jedyna rzecz: świadomość – uniwersalny klucz.
Otwiera wszystkie drzwi egzystencji.
Świadomość znaczy, że z chwili na chwilę pozostajesz uważny, widzisz siebie i wszystko wokół w sposób interaktywny. Jesteś jak lustro,  odzwierciedlasz; a robisz to tak doskonale, że każdy akt, każdy czyn, który ma miejsce, jest właściwy, pasuje, jest w harmonii z egzystencją.

Nie ty jesteś jego wykonawcą, nie powstaje on w tobie. Twoje działanie rodzi się jako wynik całej sytuacji, zarówno ty, jak i całe otoczenie jest w nie zaangażowane.
Z tej pełni rodzi się jakiś czyn; nie jest on twój, to nie ty zdecydowałeś wykonać go w taki, a nie inny sposób, nie ty go wymyśliłeś, nie wynika on z twojego charakteru.
Nie działasz, jedynie pozwalasz, by się zdarzył.

To tak, jakbyś spacerował bardzo wcześnie nad ranem, słońce jeszcze nie wzeszło, a na ścieżce przed tobą pojawił się wąż. Nie ma czasu do namysłu. Możesz to jedynie odzwierciedlić,  nie ma chwili do stracenia –  natychmiast zeskoczysz mu z drogi.

Zauważ, że użyłem słowa natychmiast. Nie czekałeś ani sekundy, natychmiast uskoczyłeś na bok.
Później będziesz pewnie siedział pod drzewem, zadowolony sam z siebie i zastanawiał się jak tego dokonałeś. Ale tak naprawdę nie zrobiłeś nic; to wszystko stało się samo. Wniknęło z kontekstu.
Ty, wąż, zagrożenie życia, wysiłek, by je ocalić i jeszcze tysiące innych rzeczy… Ten skok był wynikiem całej sytuacji. Ty byłeś jedynie medium.
Taki czyn pasuje do całości. Nie ty jesteś wykonawcą.
Używając wyjaśnienia na religijną modłę: Bóg dokonał tego za twoją pomocą. Pełnia wyraziła się za pomocą cząstki.

To właśnie jest prawość. Nigdy tego nie będziesz żałował.
To wyzwala. Przydarza się i … koniec. Po prostu wiesz, że to było właściwe.

Znów masz wolność działania. Nie będziesz rozpamiętywał tego, nie stanie się to częścią twojej pamięci autobiograficznej, nie zostawi w tobie ran.

Było tak spontaniczne, że nie zostawiło po sobie śladów.
Nie stanie się twoją karmą. Nie pozostawi zadrapań.

Czyn, który zamienia się w karmę, nie jest właściwie odbiciem rzeczywistości, ale twoją reakcją wywodzącą się z twojej przeszłości, z pamięci, ze sposobu myślenia.

Podejmujesz decyzje, dokonujesz wyboru. Nie wynika to ze świadomości, lecz z nieświadomości. Czyli jest grzechem.

Charakter

Całe moje przesłanie zawiera się w twierdzeniu, że człowiek nie potrzebuje charakteru lecz świadomości. Jest ona prawdziwa, charakter zaś jest fałszywy. Jest on potrzebny osobom nieświadomym.
Jeśli masz oczy, nie potrzebujesz białej laski, nie pytasz gdzie są drzwi.

Charakter jest potrzebny, bo ludzie są nieświadomi.
Jest to rodzaj smaru, który pozwala, by życie przebiegało bez zbytnich zgrzytów.

George Gurdżijew nazwał go buforem. Buforów używa się w pociągach, pomiędzy wagonami. Jeśli coś się dzieje bufory chronią wagony przed zderzeniem się. Można go także porównać do amortyzatora: dzięki amortyzatorom samochody poruszają się miękko. Oto czym jest charakter amortyzuje wstrząsy.

Ludziom nakazuje się skromność. Jeśli się tego nauczysz, będziesz miał taki amortyzator, który ochroni cię przed ego innych ludzi.

Nie będą mogli cię zanadto zranić; jesteś bardzo skromny. Jeśli będziesz wielkim egoistą, odczujesz, że wciąż ktoś cię rani.

Ego jest bardzo przewrażliwione, więc starasz się je przykryć kocykiem skromności. Pomaga, daje jakiś rodzaj gładkości. Ale nie pomoże ci się zmienić.

Moja praca to dokonywanie transformacji. To szkoła alchemii. Chcę byście się przemienili z nieświadomych w świadomych, przeszli z ciemności ku światłu. Nie obdarzę was charakterami; mogę dać wam umiejętność wglądu, uważność.

Chciałbym byście zaczęli żyć z chwili na chwilę, a nie powielali sztywne wzorce ustalone wcześniej przeze mnie lub przez społeczeństwo, kościół lub państwo. Chciałbym abyście potrafili żyć w zgodzie ze swym światełkiem świadomości, abyście byli uważni.

Znajdź świeżą odpowiedź dla każdej chwili. Charakter oznacza, że masz zestaw gotowych reakcji na każde życiowe wyzwanie, toteż kiedy przychodzi kolejna chwila odpowiadasz według wzorca.

Z tego powodu nie może to być odpowiedź prawdziwa; jest to wyuczona reakcja.

Człowiek z charakterem  reaguje. Człowiek świadomy  odpowiada, odzwierciedla sytuację w sobie nie zmieniając jej, a następnie działa.

Człowiek z charakterem jest mechaniczny, podobny do robota; ma w umyśle komputer pełen zaprogramowanych odpowiedzi.
Tylko zapytaj, stuknij w klawisz, a zaraz wyświetli się gotowa odpowiedź.

Zacznij od zmiany siebie

Nie możesz zmienić wszystkich ludzi na świecie, możesz jedynie zmienić siebie.

To jedyna możliwa rewolucja. Jedyną możliwa transformacją jest twoja własna.

Człowiek świadomy działa zgodnie z chwilą, nie z przeszłości, nie z tym, co zapamiętał. Jego odpowiedzi są piękne, naturalne i prawdziwe dla danej chwili.

Człowiek z charakterem ma problem, gdyż jego reakcje stają się nieadekwatne do sytuacji; życie nieustannie się zmienia, nie stoi w miejscu. A on udziela wciąż tych samych odpowiedzi, które się nie zmieniają, które są martwe.

Nakazano ci coś w dzieciństwie i to w tobie pozostaje. Dorosłeś, życie się zmieniło, ale ta odpowiedź dana ci przez rodziców, księdza czy nauczyciela wciąż siedzi w twojej głowie, i jeśli coś się przydarza, ty wyciągasz tę starą reakcję sprzed pięćdziesięciu lat.

A przez ten czas tyle wody upłynęło w Gangesie, życie tak się zmieniło…

Heraklit mówi: „Nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki”.
Ja wam mówię  nie można wejść do tej samej rzeki nawet jeden raz.
Ona płynie tak szybko.

Charakter jest statyczny; jest brudnym stawem. Świadomość jest rzeką.

Dlatego nie daję ludziom żadnego kodu, według którego mieliby postępować. Daję im oczy, aby widzieli, świadomość, aby odzwierciedlali, lustrzaną jaźń, aby mogli odpowiadać na każdą nową sytuację.

W księgach buddyjskich jest trzydzieści trzy tysiące zasad dla mnichów. Trzydzieści trzy tysiące! Na każdą możliwą sytuację przewidziano go
tową reakcję.
Jak to w ogóle można zapamiętać?
A zresztą człowiek, który potrafiłby zapamiętać je wszystkie, jest zapewne na tyle przebiegły, że zawsze będzie umiał znaleźć sposób, by te zasady ominąć. Jeśli nie będzie chciał czegoś zrobić, znajdzie sobie wykręt. Jeśli będzie chciał coś zrobić  zawsze umiejętnie to usprawiedliwi. […]

Ile zasad regulujących życie ludzkie można tworzyć? To takie płytkie, nic nieznaczące. Oto jaka jest religijność ludzka; a w końcu przecież i tak znajdują sposoby, aby ominąć te wszystkie przykazania i normy.
Zawsze znajdą jakieś wyjście awaryjne.

Charakter daje najwyżej cieniutką, sztuczną maskę, którą jeśli zadrapiesz, to okaże się, że nawet twoi święci pozostali w głębi siebie zwierzętami. Na powierzchni wszystko wygląda pięknie, ale jedynie na powierzchni.

Nie bądź powierzchowny, zmień się naprawdę. To może nastąpić jedynie poprzez twoje centrum, nie na obrzeżach.

Charakter jest jak farba na twojej powierzchni,  aświadomość to przemiana twojego centrum.

Z chwilą gdy dostrzeżesz swoje błędy, zaczną one odpadać od ciebie jak stare liście,  wtedy już nic nie trzeba robić.
Wystarczy, że je dostrzegłeś. Dzięki tej świadomości zaczną one znikać, parować.

Rozmyślasz o sprawach, które przegapiłeś i jesteś pewien, że uda ci się w przyszłości je dogonić. Nie dogonisz! To ciągłe napięcie między przeszłością a przyszłością, to ciągłe tracenie teraźniejszości, staje się wewnętrznym hałasem.

Popełniasz stale ten sam błąd tylko wtedy, kiedy pozostajesz nieświadomy. Wtedy jedynie możesz go powtarzać, a nawet gdybyś próbował coś zmieniać, okaże się, że btąd pozostaje, zmienia się tylko jego forma. Występują one bowiem w najprzeróżniejszych formach i rozmiarach. Zamienisz, zastąpisz, ale nie będziesz w stanie go odrzucić, bo nie postrzegasz swojego błędu jako błąd. Chyba,
że inni ci to uzmysłowią, bo im jest łatwiej go dostrzec.

Tak właśnie jest, że każdy myśli o sobie jako o człowieku pięknym, wyjątkowo    inteligentnym, pełnym cnót, niemalże świętym, tylko jakoś inni tego nie widzą.
Powód jest prosty: patrząc na innych widzisz rzeczywistość, nie możesz tak samo popatrzeć na siebie samego, toteż nosisz w głowie jakieś piękne bajeczki na swój temat. Wszystko, co wiesz o sobie, to same mity, niewiele mające wspólnego z rzeczywistością.

Wejdź do centrum

Chwila, z którą dostrzeżesz swoje błędy, przynosi radykalną zmianę.
Dlatego właśnie wszyscy buddowie w historii świata nauczali tej jedynej prawdy: bądź świadomy.
Nie uczyli cię jak budować swój charakter, tego nauczają księża, politycy, nie buddowie. Buddowie rozwijali w ludziach świadomość, nie sumienie.

Nie nauczam o moralności ani o tym, co znaczy prawość, bowiem bez osiągnięcia świadomości są to puste słowa, hipokryzja.

Sumienie to taka zagrywka narzucona przez innych  żeby mogli ci dyktować co jest dobre a co złe.
Wymuszają na tobie działania zgodne z ich wolą, i to już od wczesnego dzieciństwa, od czasów kiedy byłeś tak niewinny, tak posłuszny, delikatny, że mogli wywrzeć na tobie wrażenie, wdrukować swoje wymagania, uwarunkować cię.

Takie uwarunkowywanie nosi nazwę sumienia i zaczyna szybko dominować nad twoim całym życiem. Sumienie jest strategią społeczeństwa, która zmierza do uczynienia z ciebie niewolnika.

Buddowie uczą świadomości. Nie ucz się od innych co jest dobre a co złe. Nie ma powodu uczyć się od kogoś innego, po prostu wejdź w głąb siebie.

Podróż ku swojemu wnętrzu jest wszystkim czego potrzeba  im głębiej dotrzesz, tym wyższy osiągniesz poziom świadomości.
Dotarłszy do swojego centrum, będziesz tak wypełniony światłem, że wszelkie ciemności znikną.
Włączając światło w pokoju nie musisz jednocześnie walczyć z ciemnością.
Obecność światła wystarczy, bo ciemność to jedynie brak światła…

Druga część

Osho, Świadomość – Klucz do życia w równowadze.

Powiązane posty
• Bądź swoim mistrzem – odpowiedzi są w Tobie

• Autentyczna zmiana myślenia

• Otwarty umysł: Wolność od negatywnych emocji.

• Poznawaj siebie – podejście Zen

• Wyprawa do serca ciszy. Medytacja

Metoda Simontona

19 Czwartek Mar 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, zdrowie, Świadomość

≈ 6 Komentarzy

Tagi

kuracja antyrakowa, nowotwór, rak, simonton, transformacja, uzdrowienie, zdrowie, zmiana, Świadomość

metodasim
“Musimy zaakceptować prawdę, nawet jeżeli zmienia to nasz punkt widzenia”
George Sand

Metoda Simontona – to wszechstronny i spójny, poznawczo-behawioralny program samopomocy emocjonalnej dla chorych na nowotwory złośliwe i osób ich wspierających. Jest to holistyczny program odnoszący się do wszystkich podstawowych sfer życia:

  1. Strefa behawioralna
  2. Strefa poznawcza (RTZ)
  3. Strefa emocjonalna
  4. Strefa duchowa
  5. Strefa społeczna i rodzinna
  6. Strefa fizyczna

W Programie Simontona stosuje się w sposób wzajemnie uzupełniający następujące modalności:

  1. Terapia indywidualna
  2. Terapia grupowa
  3. Terapia rodzinna
  4. Edukacja o nowotworach złośliwych, układzie odpornościowym, emocjach i samo-pomocy
    …więcej w temacie

Fragment artykułu poświęconego zastosowaniu metody:

Pacjentka Maria zapisała się na pięciodniową sesję terapeutyczną i szkoleniową jako terapeutka szkoląca się w programie Simontona. Była psychologiem z przeszło dwudziestoletnim doświadczeniem akademickim. Ukrywała przed nami fakt, iż u niej rozpoznano u niej zaawansowany nowotwór złośliwy gruczołu piersiowego. Ze względu na zaawansowanie choroby, leczona była chemioterapią. Dobrej jakości peruka skutecznie zasłaniała uboczne działanie chemioterapii i utracone włosy. W wieku 44 lat jej szczupła wyprostowana sylwetka, płynność ruchów oraz pozornie asertywna postawa mogły wzbudzać zazdrość i podziw wielu młodszych osób.
Jednak podkrążone, wilgotne oczy, blada cera, zaciśnięte usta i rozdrażnienie zdradzały ustawiczne napięcie i wycieńczenie stresem. Podczas sesji wstępnej sama wyznała swoje rozpoznanie i przeszła z grupy szkolących się do grupy interwencji terapeutycznej. Nowotwór rozpoznano cztery miesiące wcześniej i ze względu na zaawansowanie choroby, leczona była chemioterapią. Maria wyznała, że główną przyczyną zgłoszenia się na sesję w innej roli, był brak osoby wspierającej (później wyjawiła też inne powody). Po 23 latach małżeństwa, z trójką dzieci (najstarsza dwójka dzieci dorosła) nie podzieliła się swoją diagnozą z nikim z rodziny.
Tłumaczyła też, że chciała uczestniczyć w szkoleniu nie tyle jako chora, ale jako obserwator swej choroby – stąd jej początkowy wybór.

Psychoneurofizjologia
Przedstawione w tym artykule rozważania psychoneurofizjologiczne wypływają z badań warunkowania strachu, obserwacji po uszkodzeniach różnych części układu nerwowego, stymulacji elektrycznej obszarów nieuszkodzonych oraz obrazowania czynności mózgu człowieka (funkcjonalnego rezonansu magnetycznego, tomografii emisji pozytronowej itp). Maria opowiedziała nam o swoich doświadczeniach od momentu ustalenia diagnozy. Przechodziła przez różne etapy diagnostyki z bardzo praktycznym nastawieniem. Myślała, że zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji.

Jednak gdy lekarz powiedział jej “To jest rak,” jakby dreszcz, wstrząs ogarnął jej całe ciało. Zaniemówiła, serce jej zamarło – prawie przestało bić. Przez chwilę siedziała “jak zamurowana.” Poczuła jak włosy się jej “zjeżyły na całym ciele,” zlał ją zimny pot i pojawiła się gęsia skórka. Po chwili myślała, że już powraca do swych zmysłów, ale serce zaczęło “walić tak, jakby miało wyrwać się z jej piersi.” Starała się słuchać lekarza, ale w jej głowie tylko brzmiały słowa: “nowotwór złośliwy,”“jest zaawansowany,” “odległe przerzuty,” “chemioterapia,” “rokowanie,” “statystyka.” Wybiegła z gabinetu zapominając recepty i skierowania.

Przyjrzyjmy się, co się wtedy mogło dziać w jej umyśle i ciele.
Zwróćmy uwagę na reakcję Marii na słowa “To jest rak.” Kolejność wystąpienia takich zjawisk jak wstrząs czy dreszcz, bezruch, bradykardia, gęsia skórka, wzrost ciśnienia, tachykardia (palpitacje) i wystąpienie zimnego potu stanowi stereotypową sekwencję reakcji strachu. Niezależnie od kultury, rasy, wychowania, wyznania i poglądów politycznych wszyscy ludzie z nieuszkodzonymi biologicznie mózgami przeżywają strach w ten sam stereotypowy sposób.

Podstawą takiej stereotypowej reakcji na sytuacje zagrażające naszemu życiu, są procesy neurofizjologiczne, zachodzące właśnie w takiej kolejności. Jak przedstawiono na diagramie pierwszym (diagram 1), pobudzenie odpowiednich obszarów ośrodkowego układu nerwowego odpowiedzialne jest za tak konsekwentne i stereotypowe reakcje fizjologiczne. Jak widać na diagramie 1, pobudzenie to wywodzi się z jądra środkowego ciała migdałowatego .
Widzimy, że reakcje te wywierają też wpływ na działanie układu odpornościowego zarówno poprzez autonomiczny układ nerwowy (współczulny u.n. i przywspółczulny u.n.), poprzez układ hormonalny i bezpośredni wpływ na układ limbiczno-podwzgórzowy wydzielający immunomodulujące neuropeptydy . Takie same reakcje fizjologiczne zachodzą nie tylko w sytuacjach oczywistego fizycznego zagrożenia życia, ale też miałyby taką samą sekwencję i intensywność nawet w przypadkach, gdy obiektywnie życie nasze nie jest zagrożone, na przykład u niektórych osób przed wystąpieniami publicznymi.
d1
diagram 1 (powiekszenie)
Kaskada reakcji strachu (od wstrząsu poprzez gęsią skórkę, zimny pot, zwolnienie i następnie przyspieszenie pracy serca itd) wywodzą się z jednego źródła – jądra środkowego ciała migdałowatego. Wiele z tych reakcji ma udokumentowany wpływ na działanie układu odpornościowego. [diagram zmodyfikowany za zgodą MIT Press; LeDoux JE (1995)] Oznacza to, że uaktywnienie jścm uruchamia całą kaskadę odpowiedzi neurofizjologicznej, stanowiącej stereotypową reakcję strachu.
Oznacza to też, że te elementy układu nerwowego są połączone na sztywno (hardwired)  i dlatego odczuwamy strach podobnie (tzn stereotypowo) niezależnie od rasy, bo mamy takie same mózgi, w które są wbudowane połączenia determinujące taką reakcję.

Czy z tego wynika, że Maria nie miała żadnej innej możliwości reakcji na diagnozę, jak strach? Nie, ale o tym dalej. Żeby lepiej zrozumieć alternatywy emocjonalne Marii zastanówmy się, jak pobudzane jest jścm i “skąd ono wie,” że reakcja strachu jest właściwą dla danej sytuacji? Jak przedstawiono w diagramie 2, pobudzenie jścm jest zdeterminowane poprzez procesy zachodzące w korze mózgowej i innych częściach ciała migdałowatego.
d2
diagram 2.
(powiekszenie)
Każdy silny i niespodziewany bodziec może wywołać natychmiastową reakcję wstrząsu (ang. startle response). Bodziec, któremu kora nada znaczenie zagrożenia, powoduje pobudzenie jścm i następujące uruchomienie całej kaskady reakcji strachu. Nadanie innego znaczenia nawet silnemu i niespodziewanemu bodźcowi, po oczekiwanej reakcji wstrząsu spowoduje, że kora i boczne części ciała migdałowatego skierują pobudzenie nerwowe w inne struktury iniż jądro środkowe i reakcję strachu zastąpi inna emocja. [(diagram zmodyfikowany za zgodą MIT Press; LeDoux JE (1995)]

Z wielu badań ujętych na tym diagramie wynika, że reakcja na bodziec (w przypadku Marii słowa lekarza “to jest rak”) zdeterminowana jest procesami kojarzeniowymi (jej myślami, przekonaniami i postawami) zachodzącymi w korze . Jak wykazują badania laboratoryjne, jedynie reakcja wstrząsu/dreszczu może zachodzić bez tej obróbki interpretacyjnej . Wiemy to też z naszego codziennego doświadczenia, że możemy mieć reakcję wstrząsu pod wpływem jakiegokolwiek silnego, nieoczekiwanego bodźca dostarczonego często przez naszych bliskich.
Jak tylko podskoczymy (wstrząs i dreszcz) i zobaczymy, że to nasze dziecko, dla draki, dostarczyło nam tych wrażeń, natychmiast się uspakajamy. Mówimy wtedy “Ale mnie przestraszyłeś,” nie wiedząc, że to tylko niewielki element reakcji strachu. Mamy czas, żeby “pomyśleć” o tym bodźcu i stwierdzić, że tak na prawdę nie ma się czego bać – to tylko nasze dziecko. Mamy czas na opracowanie bodźca w korze mózgowej i stwierdzenie, że reakcja strachu jest nieadekwatna w stosunku do bodźca .
Wówczas nie odczuwamy pozostałych elementów stereotypowej reakcji strachu jak bezruch, bradykardia, gęsia skórka, wzrost ciśnienia, tachykardia i wystąpienie zimnego potu, bo jądro środkowe ciała migdałowatego przestaje być pobudzane. Nadajemy temu bodźcowi inne znaczenie niż zagrożenie naszego życia.
Dlaczego reakcja Marii na rozpoznanie nie ograniczyła się do wstrząsu i dreszczu?
Jej negatywne skojarzenia w korze były rozległe i zawierały stwierdzenia jak: “na pewno wkrótce umrę w cierpieniu,” “osierocę dzieci,” “jak umrę, to rodzina się rozpadnie i dzieci nie dadzą sobie rady,” “chemioterapia mi tylko zaszkodzi” oraz przekonania duchowe i egzystencjalne jak: “wyląduję w czyśćcu, bo grzechy nie zostały mi odpuszczone.”

Jak wiemy z psychoneuroimmunologii, organizm każdego z nas jest wyposażony w mechanizmy zdrowienia. Te mechanizmy zawiadywane są przez system wymiany informacji wypływającej z kory mózgowej, przetwarzającej nasze myśli i przekonania.
Wynikiem tego są emocje .
Siedlisko emocji, jakim jest układ limbiczno-podwzgórzowy (w skład którego też wchodzi ciało migdałowate) poza innymi funkcjami zawiaduje również czynnością autonomicznego układu nerwowego, układu hormonalnego i wydziela immunomodulujące neuropeptydy .
W dodatku, układ limbiczno-podwzgórzowy odbiera też informacje o stanie układu odpornościowego między innymi poprzez wydzielane przez komórki immunologiczne cytokiny (diagram 3). Zatem układ immunologiczny i mózg tworzą sieć wzajemnie powiązanych procesów oddziałujących w dwóch kierunkach i oba te układy nawzajem regulują swoje funkcje. Procesy psychiczne mogą oddziaływać na tę sieć i jednocześnie same zmieniają się pod jej wpływem.

Proces uczenia się może wpływać na procesy immunologiczne. Wiedząc, że komunikacja między psychiką a ciałem to rzeczywiście istniejące procesy, które można obserwować i mierzyć, stajemy przed pytaniem jak nauczyć osobę chorą wykorzystania tych naturalnych procesów w celu polepszenia stanu emocjonalnego i fizycznego . Odpowiedzią na to pytanie może być przeprowadzona i opisana tu interwencja psychologiczna oparta na pracy pacjentki.
To nie siła stresującego bodźca, lecz reakcja na niego, sposób radzenia sobie z danym stresem ma istotny wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie.
d3
diagram 3. (powiekszenie)
Trzy główne drogi wpływu procesów umysłowych na układ odpornościowy: układ hormonalny, autonomiczny układ nerwowy, układ neuropeptydów. W uproszczeniu dla przykładu użyto tylko limfocytów T i B jako komórek immunologicznych. Komórki immunologiczne wpływają na mózg m.in poprzez przedstawione tutaj wydzielanie cytokin. [diagram uaktualniony (Wirga M 1992)] Wnioski wypływające z psychoneurofizjologii emocji i psychoneuroimmunologii :
1. Reakcje emocjonalne są na trwałe wbudowane w mózg – “hard-wired”
2. Edukacja emocjonalna to nauka znaczenia bodźca, a nie uczenie reakcji
3. Nasze myśli, poprzez emocje, wpływają na nasze zdrowie na poziomie układowym, komórkowym i genowym
4. Możemy nauczyć się skutecznych sposobów kształtowania naszych myśli, przekonań i emocji, by wspierać mechanizmy zdrowienia

Mówiąc o emocjach pozytywnych, negatywnych czy neutralnych nie osądzamy, że te odczucia są “dobre,” “złe” lub “byle jakie,” ale stwierdzamy ich wartość motywującą. Emocje pozytywne motywują nas do zbliżania się do źródła bodźca lub jego utrzymania, negatywne do unikania lub niszczenia (reakcje walki i ucieczki), neutralne zaś do zachowania harmonii (spokój, relaks, błogostan). Żeby wspomóc układ odpornościowy w walce z chorobą, Maria najpierw musiałaby się emocjonalnie poczuć lepiej. Jej emocje były wynikiem mimo woli wyuczonych postaw i przekonań, ukształtowanych poprzez kulturę, doświadczenia i powtarzane w mediach historie.
By poczuć się lepiej emocjonalnie, Maria musiałaby oduczyć się niezdrowych postaw i przekonań, poprzez zastąpienie ich zdrowszymi. Neutralne bodźce, jak na przykład dzwoniący telefon, interpretowane były przez Marię jako zagrożenie (“Znowu ktoś wścibski się dopytuje. Tylko czekają, kiedy umrę”). Kłótnia w rodzinie, ból fizyczny, czy czyjeś spojrzenie lub niewinne pozdrowienie, a przede wszystkim jej ciągłe niezdrowe wyobrażenia, były kolejnymi częstymi bodźcami do wielu negatywnych skojarzeń, które z kolei wywoływały nie sprzyjające zdrowieniu negatywne emocje i ustawiczny stan napięcia…

Mariusz Wirga, Iwona Nawara, Aurelia Malec, Aleksandra Wirga, Agnieszka Działa

żródło: http://simonton.pl

Poczytaj także:

• Totalna kuracja przeciwrakowa

• Czy dieta sokowo-warzywna może wyleczyć…raka?

• Ulecz swoje ciało !

• Śmiech to życie

• Stres i napięcie = początek choroby

Naprawdę magiczne słówko! :)

07 Sobota Mar 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 11 Komentarzy

Tagi

dziękować, dziękuję, Jeffers Susan, odpuszczać, uzdrowienie, wolność, wybaczać, zmiana, zwracać wolność, Świadomość

magiczne

Pomyśl najpierw o ludziach, z którymi jesteś teraz w kontakcie i o tych, którzy byli dla Ciebie ważni w przeszłości. Wypisz ich imiona na kartce. Napisz następnie, co każdy z nich dla Ciebie specjalnego zrobił.

Nawet jeśli wiele przez nich wycierpiałeś i bardzo ich nie lubisz, napisz, jaki mieli pozytywny wpływ na Twoje życie.  Nawet gdy ktoś nam wyrządził niedźwiedzią przysługę, możemy mu coś podarować.

Któregoś dnia przeprosiłam swojego syna za to, że kiedy się rozwodziłam, byłam zbyt pochłonięta sobą, by zapewnić mu potrzebne emocjonalne oparcie. Byłam zbyt pogrążona we własnym bólu, by mu pomóc w radzeniu sobie z jego bólem. A on mi na to: „Nie przejmuj się mamo, wtedy właśnie nauczyłem się samodzielności, a była to cenna lekcja”.
Umiał mnie przeprosić za moje niedociągnięcia! W kategoriach zdrowia psychicznego wyniósł z tego większe korzyści niż gdyby przez te wszystkie lata żywił do mnie urazę!  Więc nawet jeśli Ci się wydaje, że ktoś Cię skrzywdził, zastanów się, czego Cię to nauczyło i wpisz to na listę.

Kiedy skończysz wypisywać wszystkie dary, jakie od ludzi w życiu otrzymałeś, zacznij im systematycznie dziękować. Jeśli z daną osobą od dawna się nie widziałeś ani nie rozmawiałeś, zaskocz ją wizytą albo po prostu napisz list, w którym dziękujesz jej za to, co dobrego wniosła w Twoje życie. Zobaczysz, jaką jej to sprawi radość  i Tobie też.

W niektórych przypadkach wykonanie tego zadania może być bardzo trudne. Szczególnie trudno jest dziękować byłemu mężowi czy żonie, przyjaciołom, z którymi zerwałeś kontakt, szefowi, rodzicom czy dzieciom, z którymi jesteś skłócony.
Spróbuj najpierw wykonać następujące ćwiczenie, którego sama się nauczyłam wiele, wiele lat temu. Ćwiczenie to bardzo pomaga pozbyć się urazy i gniewu.  Znajdź pusty pokój i wyłącz telefon. Włącz łagodną muzykę.  Usiądź wygodnie i zamknij oczy.
Przywołaj obraz kogoś, kto Cię silnie złości lub boleśnie rani. Wyobraź sobie, że ta osoba stoi przed Tobą. Otocz ją najpierw jasną, leczniczą poświatą i powiedz, że życzysz jej wszystkiego najlepszego  wszystkiego, co jej się tylko zamarzy.
Podziękuj za to wszystko, co dla Ciebie zrobiła.
Rób to dopóki nie poczujesz, że uchodzą z Ciebie negatywne emocje.
Stwierdzić, że nie jest to łatwe, to za mało powiedziane.
„Życzyć jej wszystkiego najlepszego? Czyś Ty oszalała? Chcę widzieć, jak cierpi za to, co mi zrobiła!”

Kiedy wykonywałam to ćwiczenie po raz pierwszy, wybrałam człowieka, który kiedyś dla mnie pracował, a przysporzył wielu kłopotów i cierpień. Zaufałam mu, a on mnie wystawił do wiatru.
Mentalność ofiary w całej okazałości!
Najwyraźniej nie czułam się za swoje życie odpowiedzialna, kiedy to się stało.

Podczas wykonywania tego ćwiczenia targały mną najrozmaitsze emocje.  Byłam wręcz zszokowana widząc, ile we mnie gniewu i urazy.
Nie potrafiłam, nawet w wyobraźni, niczego dobrego mu życzyć.
Czułam gigantyczny gniew. W miarę jak dawałam upust swojej złości, zaczęłam odczuwać ból. To z kolei wyzwoliło złość do samej siebie za to, że dopuściłam do tego co się stało i za to, że przez tyle czasu tłumiłam w sobie gniew.
Uczucia te powoli ustąpiły miejsca przebaczeniu  przebaczyłam sobie i jemu. Zrozumiałam wreszcie, że oboje jesteśmy ludźmi i że każde z nas postąpiło wtedy tak, jak potrafiło najlepiej. I nic już nie stało na przeszkodzie, by otoczyć jego i siebie jasną, leczniczą poświatą.
Cały ten proces trwał mniej więcej godzinę. Kiedy zaczęłam, wydawało mi się, że nic takiego się nie wydarzy.

Nieprawda!  Krzyczałam, płakałam, czułam piekący ból, nienawidziłam, otworzyłam się, wybaczyłam, pokochałam, odzyskałam spokój.

Powtarzałam to ćwiczenie codziennie, dopóki nie uszły ze mnie wszystkie negatywne uczucia do niego i mogłam mu spokojnie życzyć wszystkiego dobrego.

Powtórzyłam ćwiczenie dla wszystkich ludzi z mojego otoczenia, wobec których czułam jeszcze negatywne emocje, od najsilniejszych do najdrobniejszych.
Jedną z tych osób był mój były mąż.
Kiedy doszłam podczas wizualizacji do punktu, w którym bez oporów życzyłam mu samych dobrych rzeczy, zadzwoniłam do niego i zaprosiłam na obiad.

Powiedziałam po prostu, że jest parę rzeczy, których nigdy mu nie mówiłam, a które chciałabym mu teraz powiedzieć. Ucieszył się i spotkaliśmy się na obiedzie.  Wymieniłam wszystkie rzeczy, za które naprawdę go cenię i wszystko, co dla mnie dobrego zrobił, kiedy byliśmy małżeństwem i za co mu jestem wdzięczna. Moja otwartość go ośmieliła i powiedział mi wiele miłych rzeczy o mnie.

Żegnając się z nim wiedziałam, że doprowadziłam do końca, coś czego wcześniej nie dokończyłam  i poczułam się wspaniale.

Dopóki nie uwolnimy się od bólu i gniewu, nie będziemy umieli dopuścić do siebie miłości. Kiedy tłumimy w sobie negatywne uczucia do osób z przeszłości, uczucia te przemieszczają się na ludzi, z którymi jesteśmy teraz.

Co więcej, jak poniektórzy z nas dobrze wiedzą, możemy się wpędzić w chorobę.
Gorąco Ci polecam doskonałą książkę na ten temat, Loise Hay „Możesz uzdrowić swoje życie”. Hay przytacza wiele ćwiczeń pozwalających się uwolnić od gniewu, bólu i ukrytej urazy.

Wielu ludzi nie mówi „dziękuję”, bo nie zdaje sobie sprawy, jakie to ważne.
Pamiętaj: Liczy się Twoje zaangażowanie i Twoja wdzięczność.
Nie przepuść okazji, by komuś podziękować za to, co Ci dał  cokolwiek by to nie było.

Jeśli na razie wydaje Ci się to zbyt trudne, zacznij od sytuacji mało znaczących, na przykład będąc w pracy mów ludziom: „Dziękuję Ci za to”, „Doceniam to”, „Dziękuję Ci za to, że byłeś dzisiaj w dobrym humorze i ja się wtedy lepiej czuję”.

Dziękuję, dziękuję, dziękuję.

Zacznij świadomie wypowiadać te słowa wszystkim dokoła. Zacznij je rozdawać zamiast czekać, aż ktoś Ci je powie. Z początku będzie Ci trudno, ale z czasem będzie Ci to przychodziło coraz łatwiej.
Rozdawanie wdzięczności na prawo i lewo przypomina rozruszanie sflaczałych mięśni. Im częściej ich używasz, tym stają się silniejsze. Trzeba tylko ćwiczyć.

Jeffers Susan – Nie bój się bać

Powiązane posty

• Osądzasz? Znaczy że nie rozumiesz.

• Czy umiesz wybaczać?

• Pięć etapów Radykalnego Wybaczania

• Czy jesteś robopatą?

• Miłosierny Samarytanin czy wyrafinowany egoista?

• Jak nie mieć wrogów?

Samospełniająca się przepowiednia

03 Wtorek Mar 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 11 Komentarzy

Tagi

akceptacja, carter-scott, Cherie Carter-Scott, nadzieja, przekonania, przepowiednia, samoakceptacja, transformacja, wiara, wyobrażenia, zmiana, zrozumienie, Świadomość

pieknosc

Jak kochać siebie – utrwalanie zaleceń
Gdyby istniało jedno podstawowe prawo, odnoszące się do energii miłości, to brzmiałoby ono następująco: inni widzą i traktują cię dokładnie tak, jak widzisz i traktujesz siebie ty sam.
Nie mówiąc ani słowa, sam nieświadomie pokazujesz innym, jak traktujesz siebie. Ponieważ ty jesteś swoim pierwszym opiekunem, inni spoglądają na ciebie, poszukując wskazówek, dotyczących tego, ile miłości wymagasz. Dajesz im te wskazówki. To, jak ludzie mówią do ciebie, jak cię traktują, co myślą i czego oczekują od ciebie, odbywa się pod twoje dyktando. Czy zdajesz sobie z tego sprawę czy nie, sam tworzysz wzorzec, według którego inni nawiązują z tobą kontakt.
Utrwalanie negatywnych oczekiwań
Ariella, kobieta po trzydziestce, przystojna i doskonale ubrana, zgłosiła się do mnie z powodu, jak to sama określiła, „pecha” w związkach uczuciowych. Zasugerowałam jej, że może nieświadomie wywołuje problemy, ale oburzyła się i odrzuciła moje przypuszczenia. Upierała się, że wszystkiemu winien jest pech, który ją prześladuje. Poprosiłam, by opowiedziała mi swoją historię.
Moja rozmówczyni rzadko umawiała się na randki, a kiedy już się zdecydowała – to z nieodpowiednimi partnerami. Spotykała się z mężczyznami żonatymi, którzy niewiele mieli dla niej czasu; z mężczyznami znacznie młodszymi i niedojrzałymi albo takimi, którzy wymagali opieki, bo byli uzależnieni od rozmaitych używek, oczekiwali matkowania albo zatrzymali się w rozwoju na etapie emocjonalnego dorastania. Ariella wyrzekała na wyjątkową złośliwość losu, który nie chciał sprawić, by była szczęśliwa i znalazła kogoś. Zakończyła zdaniem: „Boję się, że po prostu zawsze będę sama”.
Zadałam jej kilka podstawowych pytań dotyczących jej samej i prawie natychmiast zaczął się wyłaniać zarys rzeczywistej sytuacji. Kobieta pracowała jako sprzedawczyni w eleganckim butiku. Praca ją nudziła, jednak nie odchodziła stamtąd, bo nie wierzyła, że znajdzie lepszą. Kiedyś myślała o studiowaniu wzornictwa, ale nigdy nie zrobiła nic w tym kierunku. Dla siebie miała niewiele czasu. Żywiła się wodą sodową, gotowymi daniami i pitą w nadmiarze kawą, rzadko kiedy podejmowała jakąś aktywność fizyczną. Krótko mówiąc, mało o siebie dbała, a właściwie nie dbała wcale.
Była zaskoczona, gdy uzmysłowiłam jej, że sposób, w jaki traktuje siebie – zaniedbywanie, brak szacunku i życzliwości – odzwierciedla sposób, w jaki jest traktowana przez mężczyzn. Nawet nie musiała mówić, że mało myśli o sobie. Było to aż nadto widoczne w jej zachowaniu. Partnerzy tej kobiety po prostu odpowiadali na wysyłane przez nią komunikaty o tym, jak powinna być traktowana.

Błędne koło
Czułam, że Ariella przyjmuje ten punkt widzenia, więc kontynuowałam. Wyjaśniłam, że nasze wewnętrzne przekonania mają dwojaki skutek: po pierwsze, określają nasze zachowanie, a po drugie, tworzą w naszym umyśle oczekiwania dotyczące tego, na jakie traktowanie zasługujemy. Nasze zachowanie jest widoczne dla innych, staje się modelem tego, jak należy nas traktować. Nieświadome oczekiwania są przekazywane na subtelniejszym poziomie, ale nie mniej skutecznie. Inni reagują na wzorzec, który tworzymy, i oczekiwania, które przekazujemy. Skutek uzasadnia i wzmacnia nasze początkowe przekonanie.
W przypadku Arielli to błędne koło wyglądało następująco: miała ona nieuświadomione przekonanie na swój temat („Nie jestem ważna”). Owo przekonanie kształtowało jej zachowanie („Nie powinnam traktować siebie jak kogoś szczególnego”) i oczekiwania dotyczące tego, na jakie traktowanie zasługuje („Nie będę przez nikogo traktowana jak ktoś szczególny”). Swoim zachowaniem sugerowała partnerom, jak mają ją traktować („Ja traktuję siebie jako osobę nieważną, więc i ty tak powinieneś”), i przekazywała swe oczekiwania („Nie oczekuję ani nie zasługuję na to, żeby mnie traktowano jak kogoś szczególnego”). W rezultacie nie była traktowana z szacunkiem. Jej wyjściowe przekonanie zostawało tym samym potwierdzone i wzmocnione.
Ariella w końcu zrozumiała, że nie da się obejść czy ominąć praw energii i przyciągania. To, w co wierzysz na swój temat, promieniuje na zewnątrz i znajduje odbicie w twoich związkach. Wiadomo, że pracodawcy rozmawiający z kandydatami do pracy nieświadomie „wyławiają” tych, którzy są najbardziej do nich podobni. Tak samo dzieje się, gdy poszukujesz partnera: pociągają – i przyciągają – cię ci, którzy traktują cię tak, jak ty sama siebie czy sam siebie traktujesz.
diagram1
Ta informacja stała się dla mojej rozmówczyni kluczem do odkrycia istniejącego w niej wzorca samopogardy i zaniedbywania się. Pomogła jej zrozumieć, że musi zacząć od siebie – rozwinąć uczucie miłości i szacunku dla własnej osoby, zanim będzie mogła oczekiwać miłości i szacunku od innych.
Nie jest to koncepcja łatwa do przyjęcia, ponieważ oznacza zaakceptowanie odpowiedzialności za to, co nas spotyka i kogo przyciągamy do siebie. Na szczęście błędne koło: przekonanie – oczekiwanie – skutek może zostać przerwane w momencie, gdy uświadomimy sobie jego istnienie i zmienimy sposób myślenia o sobie.
Jeśli wierzysz, że nie jesteś warta miłości, to przyciągasz partnera, który traktuje cię tak, jakbyś rzeczywiście nie była warta miłości. Jeśli traktujesz siebie jak osobę nieważną, zapewne partner też za taką cię uzna. Jeśli szkoda ci dla siebie czasu, pieniędzy, uwagi, to najprawdopodobniej przyciągniesz partnera, który nie będzie hojny wobec ciebie. Jeśli nie dbasz o swój organizm, jest mało prawdopodobne, by twój partner traktował twoje ciało jak świątynię. Jeśli sądzisz siebie surowo, partner będzie to naśladował.
Z drugiej strony, jeśli okazujesz sobie szacunek, zainteresowanie, troskę i podchodzisz do siebie poważnie, masz duże szansę, że otrzymasz to samo w związkach z ludźmi. Jeśli potrafisz wybaczać sobie, inni będą wiedzieli, że nie należy ci wymyślać, gdy popełnisz błąd. Jeśli szanujesz swoje potrzeby, twój partner też będzie to robił. Jeśli wsłuchujesz się w swój we-wnętrzny głos, partner także będzie doceniał twój prywatny „radar”. Twoje wewnętrzne przekonania i oczekiwania emanują na zewnątrz i powodują określone reakcje ze strony innych.

Carter-Scott Cherie – Jeśli miłość jest grą. 10 zasad budowania związków

Powiązane

• Ego a osobowość ofiary

• Ukryta siła metafor

• Mądrość jest sposobem podróżowania.

• Czy śmierć jest największym złem?

Przełamując fale…. I życiowy impas :)

18 Niedziela Sty 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 2 Komentarze

Tagi

akcja, błogosławieństwa, działanie, historie, lekcja, lever, odpuszczenie, przeszłość, przełamując fale, przypowieści, siła, trędowaci, upór, wolność, wybaczenie, wytrwałość, wyzwolenie, wzorce, zmiana, Świadomość

fale

Historia o czterech trędowatych

Pewna książka opowiada nam nadzwyczajną historię, która w pełni oddaje to, co ja mam na myśli, mówiąc że ktoś utknął pomiędzy mło­tem i kowadłem.

Król Syrii zgromadził swoją wielką armię i oblegał miasto Samaria. Oblężenie trwało tak długo, że praktycznie doprowadziło miasto do klęski głodowej.
W tym samym czasie, czterech trędowatych siedziało tuż przed bra­mami miasta. Oni również głodowali dyskutując nad możliwościami przetrwania. Nie chcieli wracać do miasta, bo tam z pewnością umarliby z głodu. Nie chcieli też pozostać w tym miejscu, ponieważ tu z pew­nością też umrą, a to w momencie, gdy Syryjczycy zaatakują.

Trędowaci doszli do wniosku, że lepiej jest robić coś niż nic, bo pozostanie w miejscu oznaczało pewną śmierć. Postanowili więc pójść do obozu syryjskiego i poddać się. Kiedy podeszli do syryjskiego obozu, zadziwili się, bo Syryjczycy uciekli. Syryjczycy usłyszeli hałas i pomyśleli, że to wróg ich atakuje, więc uciekli na wzgórze, po­zostawiając cały obóz.

Trędowaci weszli do pustego obozu i oniemieli widząc mnóstwo świeżego jedzenia. Jedli dopóki nie byli syci. Zebrali łupy z pustych namiotów i powrócili do miasta, by podzielić się z mieszkańcami dobrą wiadomością.

Ta starożytna historia jest ważna, ponieważ pokazuje nam, co po­winniśmy zrobić, gdy utkniemy pomiędzy młotem i kowadłem.

Na następnych stronach przeanalizujemy trzy ważne zasady, których możemy nauczyć się z historii o czterech trędowatych. Zasady, które umożliwią ucieczkę spod młota zawieszonego nad kowadłem, co cza­sem zagraża naszemu życiu. Oto te trzy zasady:

1. Unikanie pułapek przeszłości.

2. Zdobycie samozadowolenia.

3. Godzenie się na dostatek.

ZASADA 1: UNIKANIE PUŁAPEK PRZESZŁOŚCI

Lekcja życia

Pamiętam kiedy grałem z moim synem w gry planszowe, w Parcheesi i Candylcmd, kiedy on miał jeszcze siedem lat. Parcheesi jest to gra, w której poruszasz się pionkiem rzucając kostką. Candyland jest grą, w której posuwasz pionek do przodu wyciągając karty.

Zauważyłem wtedy, że za każdym razem, gdy Chapman zobaczył, że przegrywa, chciał zaczynać grę od początku. Chciał się cofać i zaczynać od nowa. Użyłem tej gry, by dać Chapmanowi życiową lekcję – nauczyłem go, że nie można cały czas zaczynać od początku. Nie można cały czas się cofać. Trzeba iść naprzód.

Kiedy tak graliśmy, mój syn wreszcie zrozumiał, że to. że ja wygry­wam nie znaczy, że ja wygram. Najważniejszą rzeczą, której się na­uczył była świadomość, że jeżeli chcesz wygrać, musisz iść naprzód.
Nie możesz zawracać!

Dokładnie tak samo, nie możemy żyć przeszłością. Czasami może­my stać się więźniami swojej przeszłości, a kiedy się tak stanie, nie jesteśmy zdolni żyć teraźniejszością ani iść dalej w przyszłość.

Nieugięta gałązka

Stare powiedzenie „Jak sadzonka jest wygięta, takie wyrośnie drze­wo” podsumowuje wpływ naszego dzieciństwa na nasze dorosłe życie. Spójrzmy prawdzie w oczy, nie wszyscy dorastamy w idealnej atmo­sferze rodzinnej, a w rezultacie, wielu ludzi nosi rany z dzieciństwa, jeszcze długo po tym, jak opuszczą swój rodzinny dom.

Łatwo jest winić nasze niedoskonałe dzieciństwo za nasze porażki w życiu dorosłym i zaakceptować naszą negatywną osobowość, która jest rezultatem naszego wychowania. Jeżeli jednak chcemy radować się w pełni z obfitego życia, musimy pozwolić odejść naszej przeszło­ści i uciec spod młota i kowadła.

[…]

Przezwyciężanie upokorzenia

Hiram nie dorastał w atmosferze miłości. Nigdy nie widział, by jego matka się śmiała, a jego ojciec był zawsze chłodny i surowy.

Największym zahamowaniem w życiu Hirama. była obawa przed zostaniem tym, za kogo uważał go już jego ojciec – nieudacznikiem. W wieku 17 lat. ważący tylko 120 funtów Hiram zapisał się do Wojsko­wej Akademii Stanów Zjednoczonych. Nie chciał uczęszczać do szko­ły wojskowej. Tak naprawdę, pogardzał tą akademią, ale chciał prze­ciwstawić się woli swojego ojca.

Na początku nie szło mu za dobrze, ale z biegiem czasu jego stop­nie polepszyły się i skończył akademię zajmując średnią pozycję w rankingu absolwentów.

Zaraz po ukończeniu akademii wrócił do swojego rodzinnego mias­ta. Miał na sobie strój wojskowy i bardzo się zawstydził, kiedy ludzie z jego miasteczka wyśmiewali go, gdy ich mijał. Nie mogli po prostu zaakceptować „nieudacznika” jako żołnierza. To upokarzające przeży­cie utkwiło w pamięci Hirama do końca życia. Nawet wiele lat później, kiedy był już trzy gwiazdkowym generałem, Hiram czuł się skrępowany nosząc mundur. Konsekwencją było. że gdy tylko mógł za­kładał T-shirt z trzema gwiazdkami na ramionach, zamiast swojego munduru.

Niech przeszłość stanie się przeszłością

W końcu Hiram przerósł szyderstwa i kpiny jakie otrzymywał od swojej rodziny oraz „przyjaciół” i dorósł do najwyższej wojskowej ran­gi, kiedy został wybrany głównodowodzącym Armią Zawodową USA.

A jakim został przywódcą. Hiram jest znany przez nas jako Ulysses S. Grant, wielki generał Armii Zawodowej, który później został prezy­dentem Stanów Zjednoczonych!

Hiram doświadczył upokorzenia. Doświadczył odrzucenia. Doś­wiadczył porażki. Ale ponieważ odrzucił pułapki przeszłości, prze­baczył swoim dręczycielom i zapomniał o swoich niepowodzeniach, Ulysses S. Grant był zdolny zajrzeć głęboko w siebie i odnaleźć swój pełen potencjał!

Pozwólmy odejść złości

Co by się stało, gdyby Hiram nie zapomniał i nie wybaczył? Naj­lepszym sposobem, by odpowiedzieć na to pytanie, będzie opowiedze­nie wam prawdziwej historii Davida Cona, kiedy był początkującym zawodnikiem rzucającym piłkę w New York Mets i co się z nim stało, kiedy nie pozwolił odejść ranom przeszłości. Osądzicie sami. czy kon­sekwencje tłumaczą jego zachowanie.

Incydent ten zdarzył się podczas meczu pomiędzy drużynami Mets i Atlanta Braves. Cone stał na kopcu miotacza, a biegacze stali na drugiej i trzeciej bazie. Miotacz uderzył piłkę do pierwszego bazo­wego, który był zmuszony do opuszczenia bazy, aby zatrzymać i rzu­cić z powrotem piłkę. Znaczył oto, że Cone musiał biec z kopca miota­cza by zaliczyć pierwszą bazę.

Cone złapał piłkę w biegu i nastąpił na pierwszą bazę, ale sędzia zagwizdał punkt dla drużyny przeciwnej twierdząc, że stopa Cona nie trafiła w pierwszą bazę. Cone nie mógł w to uwierzyć. Zaczął więc bardzo rozgniewany kłócić się z sędzią na pierwszej bazie.

Pochłonięty swoją kłótnią z sędzią, Cone nie zauważył, że zawod­nicy z drugiej i trzeciej bazy posuwali się do bazy domowej. Oni dwaj dobiegli, ale Metsi przegrali mecz dwoma okrążeniami – dwoma okrą­żeniami, których mogli uniknąć, gdyby tylko Cone wybaczył i zapo­mniał.

Tak też jest w życiu. Widzicie więc, kiedy nie umiemy wybaczać i nie umiemy zapomnieć, bardzo często pogłębiamy jeszcze znisz­czenia, które zostały dokonane. Nasza zdolność do wybaczania umo­żliwia nam zamianę naszych niedostatków w coś dobrego. Ważnym aspektem wydostania się z pułapki młota i kowadła jest umiejętność zapominania o tym. co było, i umiejętność wybaczania innym ran zadanych nam w przeszłości.

Czasami grzęźniemy w przeszłości. Czasami emocjonalnie, czasa­mi nie jesteśmy zdolni porzucić przeszłości. Ale musimy pokonywać mury przeszłości, ponieważ jeżeli pozwolimy im nas zatrzymywać w miejscu, nie staniemy się ludźmi, którymi możemy zostać.

Bądźmy wdzięczni za błogosławieństwa

Moja żona straciła ojca kiedy miała zaledwie 14 lat. Możecie sobie wyobrazić, że był to bardzo trudny okres w jej życiu i w życiu jej całej rodziny. Ale radziła sobie ze swoim smutkiem, dziękując Bogu za te wspaniałe 14 lat spędzone z ojcem.

Ponieważ moja żona odpowiednio podeszła do wielkiej straty, dużo łatwiej było jej iść naprzód i miała siłę, by wspierać resztę członków jej rodziny. Niektórzy reagują na stratę ukochanej osoby złością, ale jeżeli nie będą umieli się pozbyć tej złości z pewnością ograniczy to ich umiejętność kochania innych ludzi, bo zawsze będą bali się, że ponownie utracą ukochaną osobę.

ZASADA 2: ZDOBYCIE SAMOZADOWOLENIA

Druga zasada, której uczy nas historia o czterech trędowatych, mówi że nie możemy pozostawać w miejscu. Jedno z największych niebezpieczeństw w życiu czeka na nas wtedy, kiedy jesteśmy uwięzieni pomiędzy młotem i kowadłem i nic z tym nie robimy. Tak już jest. że kiedy nic nie robimy, widzimy jak nasze życie stoi w miej­scu i przestajemy dążyć do twórczego i szczęśliwego życia.

Świat biznesu jest pełen przykładów firm, które wycofały się z biz­nesu, ponieważ nie przyniosły samozadowolenia. Upadek firmy Baldwin Locomotive Works, światowego lidera w produkcji lokomo­tyw parowych, jest klasycznym przykładem firmy, która pozostała zadowolona z siebie i nie przystosowała się do zmian.

Smith-Corona jest następnym przykładem takiej firmy.

Oto co się stało. Przez więcej niż wiek firma Smith-Corona była jednym ze świa­towych liderów produkujących maszyny do pisania. We wczesnych latach 80-tych Smith-Corona utkwiła pomiędzy młotem a kowadłem, ponieważ pojawiły się komputery osobiste.

W tym czasie 25 milionów komputerów weszło na rynek Stanów Zjednoczonych, a że komputery znacznie ułatwiły pisanie dokumen­tów, sprzedaż maszyn znacznie zmalała.

Smith-Corona, oczywiście, chciała by rzeczy toczyły się dawnym torem. Firma nie zamierzała wprowadzać zmian. Konsekwencją tego było to, że w 1995 roku, po 110 latach przywództwa w tym biznesie, Smith-Corona zbankrutowała.

Łatwiej jest zmienić siebie niż innych

Klucz do samozadowolenia tkwi w pracy nad sobą, nie nad innymi. Dużo łatwiej jest zmienić swoje zachowanie niż zmienić zachowanie innych ludzi, to jest pewne! Historia Baldwin Locomotive Works potwierdza tę zasadę.

Jak już powiedziałem wcześniej, był czas, że firma Baldwin była największą światową manufakturą lokomotyw parowych. Ale czasy się zmieniły i kiedy lokomotywy na olej napędowy weszły na rynek, Balwin Locomotive Works odmówiła wprowadzenia potrzebnych zmian. Firma próbowała zmienić opinie innych ludzi, wydając tysiące dolarów na reklamę w magazynach w 1940 roku.

Hasło ich reklamy brzmiało: „Para jest tu po to, by zostać”. My dziś już wiemy, że para nie była tam po to, by zostać, a firma Baldwin Lo-comotive Works przeminęła z wiatrem. Firma tak ugrzęzła w samo­zadowoleniu, że zdecydowała sama siebie oszukiwać i nie robić nic, by przystosować się do nowych warunków. Końcowy rezultat? Firma splajtowała.

Smutna opowieść o firmie Baldwin Locomotive Works uczy nas, że absolutnie niezbędne jest dla nas wyjście poza strefę komfortu i pod­jęcie ryzyka w życiu, jeżeli chcemy wzrosnąć i dojrzeć. Dlaczego? Ponieważ nie ma nic tak stałego, jak zmiana, i jeżeli nie umiemy sobie poradzić ze zmianami, zostaniemy w tyle, tak jak Corona-Smith i Baldwin. Kiedy jednak zdamy sobie sprawę, że nie możemy wciąż stać za murem pobożnych życzeń, wtedy otworzą się przed nami drzwi nowych możliwości…

Charles C. Lever – Jeżeli nie możesz pokonać muru, zbuduj drzwi

Powiązane posty

• Nie bój się zmian!

• Jak BARDZO chcesz zmian w Twoim życiu?

• Pierwsze prawo zmian

• Czarne, nieznane drzwi

•Do znudzenia – o optymistach )

Niepowodzenie to błogosławieństwo w przebraniu

17 Środa Gru 2008

Posted by ME in Rozwój, Świadomość

≈ 12 Komentarzy

Tagi

ból, błogosławieństwo, cierpienie, dynamika, lever, niepowodzenie, otwartość, porażka, prawo zmiany, recesja, regresja, siła, sukces, zasada zmiany, zmiana, zmiana postrzegania, Świadomość

indywidualista
Niepowodzenie i cierpienie, chociaż zawsze są wyzwaniem i często są dosyć bolesne, nie muszą nas pokonać. Stare powiedzenie: „Nie ważne czy wygrasz czy przegrasz – ważne że grasz” zawiera w sobie wielką prawdę.

Jeżeli próbujemy uciec od niepowodzeń, wtedy cofamy się w naszym życiu i nie uczymy się niczego.

Z drugiej strony, jeżeli stawiamy czoła niepowodzeniom – i nie ważne czy je pokonamy czy chwilowo będziemy pokonani – możemy dzięki tym doświadczeniom dużo się nauczyć i wzrosnąć.

Chociaż, wolelibyśmy iść przez życie nie doświadczając na swojej drodze niepowodzeń, te niepowodzenia kształtują naszą osobowość. Całkiem często sposób, w jaki nasze niepowodzenia nas ukształtują, może być dla nas dobry jeżeli tylko nauczymy się żyć ponad nimi, zamiast przytłoczeni ich ciężarem.

Jak to jest możliwe, że niepowodzenia potrafią popychać nas w życiu do przodu, a nie trzymać w miejscu? Istnieje sześć wypróbowanych zasad, których możemy nauczyć się dzięki stawianiu czoła niepowodzeniom. Są to:
1) Niepowodzenia zmieniają nasze postrzeganie świata
2) Niepowodzenia wyzwalają to, co w nas najlepsze
3) Niepowodzenia sprawiają, że stajemy się silniejsi
4) Niepowodzenia otwierają przed nami nowe możliwości
5) Niepowodzenia zmuszają nas do zmiany
6) Niepowodzenia budują pewność siebie

Przyjrzyjmy się każdej z tych zasad i zobaczmy, jak mogą one nam pomóc w pokonywaniu lub budowaniu drzwi w murach naszego życia.

PORAŻKI ZMIENIAJĄ NASZE POSTRZEGANIE ŚWIATA

Wszyscy zbyt dużo czasu i energii zużywamy na zamartwianie się małymi rzeczami i nie zauważamy większych błogosławieństw i możliwości, które leżą pod naszymi nogami.
Jedna z najlepszych rad, jaką mogę dać ludziom, brzmi: „Nie zagłębiaj się w płytkie sprawy”. Spójrzmy prawdzie w oczy, kiedy wszystko jest już powiedziane, większość rzeczy, które nas trapią w życiu, to bardzo małe rzeczy!

Chciałbym opowiedzieć wam historię, która wytłumaczy wam, co miałem na myśli mówiąc, że niepowodzenia zmieniają nasze postrzeganie świata.

Historia dotyczy Dr Paula W. Branda, światowej sławy eksperta w dziedzinie trądu, który był szefem oddziału rehabilitacji dla ludzi chorych na trąd w Carville w Louisianie.
Dr Brand pewnego wieczora doświadczył czegoś, co zmieniło całe jego postrzeganie życia – dosłownie z dnia na dzień!
Dr Brand wrócił właśnie z wyczerpującego, transatlantyckiego lotu i zdejmował buty, by przygotować się do pójścia do łóżka.
Nagle zauważył, że jedna z jego pięt jest zdrętwiała. To przeraziło go bardzo. Wiedział bowiem, że zdrętwienie części ciała jest charakterystycznym objawem trądu.

Dr Brand był sławny dzięki swoim wzmacniającym operacjom ludzi trędowatych w Indiach. Przekonał się i swój personel, że trąd nie jest zaraźliwy w momencie, kiedy osiągnie pewne stadium. Prywatnie jednak ciągle zadawał sobie pytanie, czy możliwe jest, że się zarazi nawet jeżeli choroba osiągnęła niezaraźliwe stadium.

Prawie mechanicznie wstał z łóżka i wziął ostrą szpilkę. Ukłuł nią zdrętwiałą piętę i nic nie poczuł. Wciskał szpilkę coraz głębiej, aż do momentu, w którym poleciała krew, ale wciąż nic nie czuł.

Całą noc myślał o tym, co stanie się jeżeli naprawdę jest chory na trąd. Wiedział, że taka diagnoza podważy zaufanie personelu i ludzie zaczną się bać chorych na trąd. I. oczywiście, będzie musiał odizolować się od rodziny, tak by nie mieli żadnej styczności z tą chorobą.

Rano wstał z łóżka, by ponownie potwierdzić rezultaty poprzedniej nocy. Ukłuł swoją piętę ostrą szpilką… i krzyknął! Jak zbawienne było uczucie bólu! Był to znak, że żyje i że nie jest chory na trąd. Od tamtego dnia, kiedykolwiek Brand skręci kostkę, skaleczy się, lub doświadczy jakiegokolwiek bólu, wykrzykuje: „Dzięki Ci Boże za ból!”

Ból z reguły nie jest czymś, za co jesteśmy wdzięczni.
Dr Brand doświadczył bólu nie jako zła zwiastującego problemy, ale jako coś dobrego, co jest oznaką zdrowia. W dodatku zaczął inaczej patrzeć na swój dobrobyt i zdrowie.

Jeżeli doświadczymy niepowodzenia, możemy nauczyć się patrzeć na rzeczy z innej perspektywy. Jeżeli spotkamy się z większymi problemami życia, wtedy te małe zmartwienia, jak utknięcie w windzie lub korku ulicznym, nie wydają się być aż tak ważne.

PORAŻKI UJAWNIAJĄ NASZE NAJLEPSZE CECHY

Powiedzenie „Ciągłe słońce stwarza pustynię” przypomina nam o wadze niepowodzeń.
Kiedy nie ma niepowodzeń, stajemy się w pełni zadowoleni z tego, kim jesteśmy, i nie staramy się poprawiać. W rezultacie zmieniamy się emocjonalnie i twórczo w pustynię.

Na Florydzie jest modne stare powiedzenie, które mówi, że stawy zamieszkiwane przez aligatory mają najzdrowsze ryby. Dlaczego?
Ponieważ ryby muszą żyć w ciągłym pogotowiu, bo w przeciwnym razie aligatory zjedzą je na śniadanie.
W naszym życiu jest podobnie, niepowodzenia to emocjonalne aligatory, które sprawiają, że ludzie są silni, trwają w pogotowiu – i żyją!

Nowa Zelandia jest rajem dla wielu gatunków ptaków, ponieważ nie ma tam naturalnych drapieżników i jest w bród jedzenia. Istnieje jednak zła strona tego ptasiego raju. Ptaki nie muszą uciekać przed drapieżnikami, a jedzenie mają tuż pod nosem, więc wiele z nich traci zdolność latania!
Faktem jest, że Nowa Zelandia jest domem największej liczby ptaków nielotów – kiwi i pingwiny to najlepszy przykład – niż każdy inny kraj na świecie. Na ironię, naukowcy wierzą, że ptaki te miały kiedyś skrzydła, ale straciły je w wyniku nieużywania.

Potrzeba matką wynalazku
Więcej dowodów mówiących o wadze niepowodzeń możemy dostrzec obserwując sposób, w jaki mama orlica zachęca swoje dzieci do samodzielności. Możemy zauważyć, że buduje swoje gniazdo na najwyższym czubku drzewa lub na szczycie góry.

Na początku buduje podstawę swojego gniazda, składającą się z ostrych przedmiotów, takich jak kolce lub wyszczerbione kamienie. Potem buduje cieple i wygodne gniazdo, wykładając je miękkimi materiałami, takimi jak wełna, pióra i futerka zwierząt, które zabiła.

Kiedy orlątka dorosną i nadchodzi czas kiedy powinny stać się samodzielne i samodzielnie szukać pożywienia, mama orlica rozrywa gniazdo swoimi ostrymi szponami. W rezultacie, ostre przedmioty wychodzą ponad wygodną warstwę i kłują młode orły.
Ostatecznie orlątka stają się tak wynędzniałe, że opuszczają gniazdo w poszukiwaniu bardziej wygodnego domu. Mama orlica nie jest dla nich okrutna.
Robi to, co dla nich najlepsze i uczy je samodzielności. Bez takiej przykrości nigdy nie opuściłyby domowego gniazda i nie doświadczyły swojego pełnego, majestatycznego potencjału.

To samo dotyczy ludzi.
Bez niepowodzeń nigdy nie poczulibyśmy się zmuszeni do osiągnięcia naszego pełnego potencjału, żyjąc w wygodnych, cieplarnianych warunkach.

Naukowcy zauważyli, że niektóre z największych technicznych wynalazków powstały w zimniejszych klimatach świata, ponieważ mieszkańcy byli zmuszeni do zmagania się z żywiołami i naturą.

Prawdą jest, że potrzeba jest matką wynalazku a niepowodzenia kształtują charakter.
Ta prawda odnosi się tez do życia i wiary.
Często zdarza się. że jesteśmy niezadowoleni z tego, jak toczą się nasze sprawy.
Wtedy staramy się szukać nowej drogi postępu i stajemy się tymi, którymi chcieliśmy być.
W zależności od tego, jaką drogę obierzemy podczas spotkania z niepowodzeniami, możemy się cofnąć lub iść dalej naprzód.

Charles C. Lever – Jeżeli nie możesz pokonać muru, zbuduj drzwi

Powiązane posty

• Porażka jest matką sukcesu

• Kryzys fizyczny…paradoksalnie uzdrawia?

• Historia prawdziwego sukcesu

• Nie możesz zgubić drogi

•Krytyka w pracy a inteligencja emocjonalna

• Cierpienie może być najcenniejszą lekcją – historia Dana

• Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności – jak pokonać pesymizm?

• Czarne, nieznane drzwi

Wybieraj swój świat świadomie

10 Środa Gru 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 74 Komentarze

Tagi

działania, ego, figarska, hojność, mądrość, otwartość, pasja, skuteczne działania, zadowolenie, zmiana, Świadomość, świadomy wybór

lady
Przyglądając się uważnie Naturze, z pewnością zauważysz, że nie pozostawia ona miejsca na przypadki i pomyłki.  Absolutnie wszystko dzieje się według doskonałego planu, który ludzki umysł jednak nie zawsze jest w stanie ogarnąć.

Twoje życie również nie jest przypadkiem, tylko znakomitą realizacją uniwersalnych zamierzeń.
Cokolwiek się w nim zdarza, jest dla Ciebie, dla Twojego osobistego rozwoju dobre, mimo że nie zawsze jest przyjemne, a czasami boli.

Zmieniając punkt widzenia na życie, automatycznie zmieniasz własną rzeczywistość. Przestajesz być jej ofiarą, stajesz się twórcą swojego świata. Kreuj więc życie pełne najwspanialszych uczuć, radosne, witalne, ciekawe i intensywne. Podejmuj śmiałe wyzwania, pasjonujące zajęcia. Miej odwagę spełniać swoje marzenia i służyć ludziom ofiarując im wszystko, co masz najlepsze.

Świadome życie może być Twoim udziałem.
Sam decydujesz, co wybierasz; nienawiść czy przebaczenie, lęk czy miłość, złość czy zrozumienie.

Dopóki nie uświadomisz sobie, co naprawdę kieruje Tobą, Twoimi decyzjami, zachowaniami, jesteś bezradny jak dziecko we mgłę.
„Przypadki” kontrolują Twoje życie.

Z chwilą gdy to zrobisz, Ty zaczynasz kontrolować Życie.
Rządzą Tobą nieuświadomione przekonania, ale kiedy je odkryjesz, sam zaczynasz nimi kierować.

Życie może być radosną i ekscytującą przygodą. Może być soczyste, smakowite, interesujące i wspaniale. Stanie się to w momencie, kiedy zaakceptujesz swoją wyjątkowość, niepowtarzalność ducha, ciała i umysłu, swoich pragnień, marzeń i osiągnięć.
Skoro -jak każdy człowiek -jesteś unikalny, Twoja wartość nie weryfikuje się przez rywalizację czy porównanie z kimkolwiek. Postanów słuchać głosu własnego serca, pielęgnować i kochać siebie jako niepowtarzalny przejaw życia, którym jesteś.

Kochaj życie! Możesz porzucić ograniczające myślenie i rozwinąć w sobie zdolność patrzenia na wszystko z innej niż dotychczasowa perspektywy.

Dbaj o pozytywne nastawienie

Aby zmienić wszystko, po prostu zmień swoją postawę.
Od razu zmobilizuję Cię do refleksji pytaniami.
Jak sądzisz, dlaczego niektórzy ludzie, niezależnie od tego, co ich w życiu spotyka – czy wiatr wieje im w oczy, czy też świeci słońce – są z natury pogodni, a inni nie potrafią cieszyć się mimo wszystkich łask, którymi los ich obdarza?
Czy za nasz nastrój odpowiedzialne są geny?
A może można coś zrobić, aby zmienić ten stan rzeczy?
Może można przestać być ciągłym pesymistą, marudą, krytykiem i ujrzeć jasną stronę tego świata, niosącą radość i pragnienie życia?

O tym, kim jesteś, decyduje świadomość

Jaki jest obraz świata widziany oczyma malkontenta i człowieka małej wiary?
Świadomość biedy, niedostatku i wszelkiego ubóstwa.
Dzieje się tak, ponieważ uwaga marudy skoncentrowana jest na tym, czego mu brak, na tym, czego nie ma, a nie na tym, co posiada i chce posiadać. To, co dostrzegasz i czemu nadajesz wartość, zależy tylko od Ciebie.

Tymczasem to, na czym skupiasz uwagę, zdecydowanie wzmacniasz, powodujesz wzrost tego. Dlatego jeżeli jako obiekt swoich dominujących myśli wybierasz niedostatek, to jednocześnie całą swoją energię przeznaczasz na jego powiększanie. Jeżeli narzekasz, że nie masz pieniędzy, to w Twoim umyśle nie ma już przestrzeni na zastanowienie się, skąd je wziąć. Będziesz miał ich coraz mniej.

Dlaczego? To proste.
Myśląc czy mówiąc o braku pieniędzy, umacniasz ten stan swoją energią.
Jeżeli w tej samej sytuacji zaczniesz zadawać sobie pytanie: „Jak mogę zdobyć potrzebne pieniądze?”, Twój umysł automatycznie nakieruje się na poszukiwanie rozwiązań i prędzej czy później pieniądze pojawią się w Twoim życiu.

Dlaczego powinieneś zmienić swoje nastawienie?

Śmiało mogę powiedzieć, że nie masz wielkiego wyboru. Musisz to zrobić, aby przetrwać, aby sprostać codziennym wymaganiom, dać sobie radę, iść ramię w ramię z gwałtownie rozwijającą się cywilizacją i techniką. Ucieczka od stresów, wycofywanie się w cień to tylko chwilowe sposoby, które w efekcie i tak prowadzą donikąd. Nie uciekniesz od samego siebie. Wszystkie Twoje lęki i tak mieszkają w Tobie, a nie w świecie zewnętrznym. Wszystkie potrzebne moce, zdolności, umiejętności również ukryły się w Tobie. Pamiętaj: wszystko, czego potrzebujesz, masz w sobie już teraz! Jak się do tego dostać? Oto zadanie, które będziesz teraz rozwiązywać.

Ćwiczenie
Zastanów się, ile życiowych przyjemności umyka Ci każdego dnia z powodu Twojego pesymistycznego nastawienia i negatywnej postawy? Kogoś skrytykowałeś, skoncentrowałeś się na ciemnej stronie wydarzenia, a nie dostrzegłeś słonecznej, z góry martwiłeś się o rezultat egzaminu, zanim jeszcze go napisałeś. Czy poczułeś się wówczas lepiej?
Czy nie porzuciłeś swoich marzeń, zanim spróbowałeś je spełnić? Odpowiedz sobie bardzo uczciwie: Ile straciłeś tak się zachowując?
Te chwile z Twojej przeszłości przeminęły bezpowrotnie, ale na szczęście masz jeszcze wiele lat życia przed sobą i tę resztę postanów spędzić nadzwyczajnie, bajecznie kolorowo, soczyście, ogniście, fantastycznie i interesująco, z poczuciem ogromnego spełnienia.

Urok świadomych wyborów

Każdy człowiek przychodząc na świat otrzymał w darze od Natury absolutnie wszystko, co jest niezbędne do istnienia na Ziemi. Dysponujesz całym arsenałem możliwości swojego wspaniałego serca i umysłu. Potrafisz tworzyć mentalne obrazy i nikt inny tylko Ty decydujesz o ich treści. Przywilej wyboru tego, co gości w Twoim umyśle, należy do Ciebie.

Każdy dzień wypełniony jest mnóstwem zdarzeń toczącego się życia. Zdarzenia same w sobie są beznamiętne. Nie są ani dobre, ani złe, po prostu są. To Ty, myślący i kochający człowiek, nadajesz im sens. Ty uznajesz je za tragedię bądź szczęście. Oceniasz, patrząc przez pryzmat swoich dotychczasowych doświadczeń, uwarunkowań, ograniczeń i oczekiwań i sam decydujesz, co dla Ciebie znaczą.
Z pewnością niejeden raz widziałeś ludzi całkiem różnie reagujących na ten sam fakt, np. wiadomość o poczęciu nowego życia. Jedni są bezgranicznie szczęśliwi, dla innych to powód do czarnej rozpaczy. Reakcja, czyli uczucia i zachowanie człowieka, zależą od jego nastawienia, a to jest już kwestią świadomego wyboru.
Nikt nigdy nie uczył nas istoty świadomego życia.
W szkole i na studiach wymagano od nas zapamiętywania tysięcy bardziej lub mniej potrzebnych informacji, ale nie uczono życia.

Jak widzieć świat pięknym?
Jak wybierać to, co rzeczywiście pragniemy przeżywać? Co zrobić, aby nieprzerwanym strumieniem płynęło do nas wszelkie dobro? Od czasu, kiedy osiągnęłam mistrzostwo emocjonalne, z łatwością panuję nad uczuciami i w konsekwencji nad całym życiem. Teraz to ja tworzę swoją rzeczywistość i nie zgadzam się, aby negatywne stany rujnowały moje plany i nie dopuszczały do zamierzonych osiągnięć.

Żal, lęk, niechęć, złość, niszczą życie każdego człowieka. Hamują naturalny przepływ energii. Trzymają na uwięzi tak potężne moce jak radość, miłość, pasja, wdzięczność czy ciekawość świata. Są wibracjami przynoszącymi ewidentne szkody, manifestujące się różnymi dolegliwościami, chorobami i porażkami. W takich momentach rodzi się pytanie:

Czy warto?
Czy warto płacić tak ogromną cenę za negatywną interpretację danej sytuacji? Pamiętaj! Zdarzenie po prostu jest; to Ty nadajesz mu znaczenie. Sam decydujesz, czy to, co Cię spotyka, jest dla Ciebie białe czy czarne. Zamiast ubolewać nad sobą, poddawać się, zadaj sobie pytania:
I Czego ma mnie nauczyć to, co mnie spotkało? I Jaką korzyść dla własnego rozwoju mogę wynieść z tej lekcji? | Co mam w sobie zmienić, aby już nigdy więcej w życiu nie spotkała mnie taka sytuacja?

Wyzwania
Zacznij od postanowienia, że cokolwiek Cię spotyka, będziesz w tym widział wyzwanie, aby sięgnąć po swój najwyższy potencjał; że potraktujesz owo zdarzenie jak lekcję, aby wznieść się na inne poziomy; że będzie to motywacja do zmiany. Wszystko w przyrodzie ulega zmianom.

Woda w górskim potoku jest czysta, świeża i krystaliczna tylko wtedy, kiedy płynie. Spróbuj nabrać ją do naczynia i pozostawić przez kilka dni bez ruchu. Co się z nią stanie?
Zmętnieje, zbutwieje, będzie miała nieprzyjemny zapach.

Podobnie dzieje się z osobowością człowieka.
Jeżeli nieustająco rozwijasz się – kwitniesz, możesz coraz więcej, masz przyrost siły, energii, zadowolenia, wiary w siebie, wyglądasz promiennie.
Jeżeli staniesz w miejscu albo zaczniesz się nad sobą użalać, obwiniać świat za swoje porażki, wtedy stajesz się stęchły i mętny. Ilekroć spotyka Cię więc coś, co nie jest po Twojej myśli, potraktuj to jak inspirujące wyzwanie.

Może chciałbyś w tym miejscu zaprotestować i powiedzieć: No tak, ale jak mam traktować z radością fakt, że straciłem pracę? Dla osoby o chwiejnych emocjach i dużym egzystencjalnym lęku utrata pracy może być wręcz powodem dokonania próby samobójczej.
Dla innego człowieka może to być powód do depresji, ktoś inny zacznie nadużywać alkoholu i uzależni się od niego, jeszcze inna osoba bardzo przeżyje ten fakt i popadnie w nerwicę. Ktoś inny, aby odreagować sytuację, po prostu pójdzie zabawić się na dyskotekę. Ale z pewnością znajdzie się też wiele osób, które postanowią podnieść swoje kwalifikacje, ukończą nowe kursy, złożą swoje oferty w wielu firmach i znajdą nową pracę o wiele lepszą, wyżej płatną i ciekawszą.

Dlaczego? Ponieważ potraktowały to zdarzenie jako motywację i zrobiły wszystko, aby wygrać, zamiast użalać się i twierdzić, że bezrobocie w naszym kraju jest coraz większe.

Kiedyś usłyszałam obiekcję: Jak można traktować chorobę jako wyzwanie? Przecież to nienormalne. Ja twierdzę jednak, że jest to doskonała sytuacja, aby przezwyciężyć własną niemoc, ograniczenia, stereotypy i wznieść się na zdecydowanie wyższy poziom myślenia, działania, ustanowić nowe życiowe wartości i po prostu przeskoczyć samego siebie.
Jestem głęboko przekonana, że po przeczytaniu rozdziału Pokonaj swoją chorobę czy wysłuchaniu nagrania pt. Zwyciężyć chorobę będziesz myślał już inaczej, zaczniesz doceniać własne możliwości i to, kim tak naprawdę jesteś.

Niewidoczne ograniczenia

Każde zdarzenie, każdą sytuację widzisz poprzez istniejące w Twojej głowie przekonania i doświadczenia. To tak, jakbyś założył na swój nos różowe, niebieskie, brązowe, szare albo czarne okulary. Te kolorowe szkła filtrują obrazy, które widzisz, i dlatego Twój świat jest albo piękny i różowy, albo szary i zły. Przekonania, czyli tzw. „prawdy”, zostały Ci zaszczepione bardzo dawno temu, kiedy byłeś małym dzieckiem i sam jeszcze nie oceniałeś świata.

W większości robili to za Ciebie dorośli. Oni uczyli, co jest dobre, a co złe, czym jest rzeczywistość, a czym nie jest. Określali, co jest dla Ciebie możliwe, a co nie. Włożono Ci na nos okulary w określonym kolorze i być może nosisz je do dziś. Większość ludzi, kiedy dorasta, nawet nie wie, że może zmienić te poglądy.

Opowiem Ci teraz o pewnym eksperymencie.
Wyobraź sobie wielkie akwarium pełne wody. Akwarium podzielone jest szybą na dwie części. W jednej części pływa szczupak – ryba żarłoczna, a w drugiej części – małe rybki, które zwykle stanowią dla niego pokarm. Kiedy szczupak widzi rybki, rozpędza się chcąc je zaatakować i… uderza łbem w szybę, zakręca, zawraca, znowu się rozpędza i… ponownie uderza w szybę. Po kilkunastu razach szczupak nauczył się, że istnieje jakaś niewidzialna przeszkoda, która blokuje mu dostęp do pokarmu.
Jednak jego instynkt nadal kazał mu atakować, więc szczupak rozpędzał się… i tuż przed szybą skręcał. Po pewnym czasie z akwarium usunięto szybę. Wszyscy byli ciekawi, jak zachowa się szczupak, a on nabierał prędkości i w dalszym ciągu zakręcał w tym samym miejscu. Wierzył bowiem, że nadal istnieje niewidzialna przeszkoda.

Jak sądzisz, ile wyimaginowanych szyb masz wokół siebie?
Ile ograniczających Cię przekonań każdego dnia hamuje Twoje rzeczywiste możliwości? Jak mógłbyś żyć, gdyby nie Twoje przekonanie, że nie można, że nie da się czegoś zrobić? Jak czułbyś się, gdybyś więcej mógł, bardziej odważnie marzył i działał z większym przekonaniem, że potrafisz?
Kim stałbyś się wówczas? Może warto byłoby to sprawdzić?

„Coś”, co nas odróżnia

Powróćmy teraz do kwestii prawdy. Przekonania dotyczące szczęścia, radosnego życia, łatwego dostępu do wszelkich atrakcji tego świata są jak szkła w okularach. Mogą być różowe, zielone albo czarne, mogą mieć kolor, jaki tylko zechcesz. Jeżeli nauczono cię, że na wszystko trzeba ciężko pracować, że bogaci to złodzieje, a porządny człowiek jest skromny i pokorny, pieniądze są brudne, trzeba oszczędzać na czarną godzinę itd. – to Twoja świadomość koncentruje się na biedzie. Nawet jeśli dostrzeżesz kątem oka piękne rzeczy, cenne przedmioty, natychmiast podświadomość podpowie Ci: „To nie dla takich jak ty”, „Nie dla psa kiełbasa”, „Nie stać Cię na to, bo nie jesteś dość bogaty”.

Wierzysz w to i to jest Twoja prawda, ale są też ludzie, którzy odważnie marzą i realizują swoje wielkie cele. Czym różnią się od pozostałych? Otóż pokonali ograniczenia i sprawdzili, że wokół nie ma żadnych szyb. Ich świat, niby ten sam, jest zupełnie inny. Ich świadomość to świadomość prosperująca, przekonana o dostatku, dostępności dóbr, możliwości wszystkiego. I to też jest prawda. Każdy z nas bardziej lub mniej świadomie wybiera własną rzeczywistość, wierzy w nią i dostrzega w otaczającym świecie tylko to, co potwierdza jego rację.

To tak jak ze szklanką do połowy napełnioną wodą. Optymista powie, że ma jeszcze pół szklanki wody, a pesymista, że zostało mu już tylko pół szklanki wody. Niby ten sam fakt, a jak różnie zostaje zinterpretowany. Zauważ, jak zupełnie inne uczucia towarzyszą tym ocenom. Raz jest radość, a raz smutek. Musisz pamiętać, że to właśnie uczucia są motywacją do wszelkich działań. To, co pozytywne, ma wyższą wibrację energii, dodaje sił, nadziei, ułatwia dostęp do wszelkich możliwości, tych na zewnątrz i tych posiadanych w sobie. Ludzie optymistyczni i radośni są zawsze otoczeni przyjaciółmi i życzliwością. Przyciągają jak magnes wszystko, czego potrzebują. Tak też działa świadomość prosperująca. Wierzenia, uczucia, myśli o dobrobycie przyciągają wszelkie dobro materialne i duchowe. Postanów żyć inaczej, postanów pokonać dywersyjne przekonania i korzystaj ze wszystkich cudów tego świata bez granic!

B. Figarska, Żyj z pasją

Powiązane posty

• Imago – czy naszych partnerów wybieramy…świadomie?

• Świadomość hara – początek i koniec życia

• Przypadki nie istnieją

• Jak odmienić jakość życia? Kilka porad.

• Czy jesteś religijny – czy jesteś kukiełką?

Jak BARDZO chcesz zmian w Twoim życiu?

03 Środa Gru 2008

Posted by ME in Świadomość

≈ 11 Komentarzy

Tagi

carter-scott, decyzja, wybór, zmiana, Świadomość

prawops
Życie nie wymaga, żebyśmy byli najlepsi – ale żebyśmy dawali z siebie wszystko.
Jackson Brown Jr

Sekret naszej zdolności do przemiany tkwi w dobrych chęciach.
Jeśli masz poczynić jakieś postępy w porzucaniu zniewalających nawyków, musisz rozpoznać stereotypy, które cię więżą.
Wówczas będziesz mógł przezwyciężyć dawne zachowania.
– Jeśli naprawdę chcesz się zmienić, dokonasz takiego wyboru i zaangażujesz w zmierzający do tego proces.
– Jeśli jednak uznasz, ze powinieneś się zmienić, podejmiesz taką decyzję i odczujesz ciężar ofiary.

Kierowanie się obowiązującą modą, radami przyjaciół czy życzeniami członków rodziny prowadzi do podejmowania decyzji, kierowanie się wewnętrznym wyczuciem prowadzi do wyboru.

Być może pożądana zmiana polega na rzuceniu palenia. Jeśli naprawdę chcesz przestać palie, dokonujesz takiego wyboru i angażujesz w takie działanie.
Jeśli jednak masz natrętne uczucie, że powinieneś rzucić palenie, może postanowisz to zrobić i potraktujesz takie działanie jako wyrzeczenie.
Podobnie z przyrzeczeniem uprawiania ćwiczeń fizycznych. Jeśli naprawdę chcesz tego, bo pragniesz być zdrowsza lub sprawniejsza, podejmiesz w głębi serca odpowiedni wybór i dzięki temu łatwiej zaangażujesz się w odpowiednie działania.
Jeśli jednak uważasz, że powinnaś ćwiczyć, zęby wyglądać czy czuć się lepiej, najprawdopodobniej podejmiesz takie postanowienie bez pełnego przekonania, toteż za każdym razem, kiedy zaczniesz ćwiczyć, będziesz miała poczucie wyrzeczenia.

Pamiętaj:
-CHĘĆ prowadzi do WYBORU, który wiedzie do ZAANGAŻOWANIA.
-POWINNOŚĆ(poczucie że coś „musisz”) prowadzi do DECYZJI, która wiedzie do WYRZECZENIA..

Zawsze, kiedy myślę o lekcji dobrych chęci, przypomina mi się Karen, uczestniczka treningu poświęconego gospodarowaniu czasem Karen była niezwykle zajętą osobą, bezustannie biegała w kółko, próbując załatwić wszystkie pilne sprawy. Liczne interesy, telefony, gorączkowa praca i zobowiązania towarzyskie sprawiały, że Karen była cały czas w biegu i nigdy z niczym nie zdążała.
Jej rodzina była zła, ze nigdy nie ma dla nich czasu, a kiedy znajdowała chwilę na spotkanie, spóźniała się całą godzinę. Szef wciąż udzielał jej upomnień za spóźnianie się do pracy. Przyjaciele czuli się lekceważeni i złościło ich, że Karen nie potrafi przysłać na czas życzeń urodzinowych. Wywierano silną presję na Karen, zęby zmieniła przyzwyczajenia, postanowiła więc popracować nad lepszym gospodarowaniem czasem.
Karen udoskonaliła nawyki, ale tylko na tydzień.
Próbowała lepiej się zorganizować, żeby wszyscy byli szczęśliwi, ale przeoczyła jeden zasadniczy fakt – tak naprawdę nie chciała się zmienić. Nie miała ochoty zrezygnować z dopływu adrenaliny, jaki zapewniało jej nieustanne bieganie i załatwianie spraw. Przyjemność sprawiało jej to, ze jest potrzebna w kilku miejscach naraz.
Odstąpienie od swego modelu postępowania traktowała jako wyrzeczenie.
Wysiłki Karen, zęby się zmienić, nie powiodły się, powróciła zatem do dawnych nawyków.

Kiedy Karen pojawiła się na treningu, kilka miesięcy po nieudanej próbie zmiany, była wycieńczona fizycznie i wyczerpana emocjonalnie. Nie potrafiła dłużej znieść takiego życia. Przyznała, że musi się zmienić, nie dla czyjejś korzyści, ale dla ocalenia własnego zdrowia psychicznego. Pragnęła się zmienić i dokonała takiego wyboru. Nie chciała dłużej tracie pierwszej godziny każdego rodzinnego obiadu czy zakradać się rano do biura tylnymi drzwiami. Jej dobre chęci pozwoliły wypracować bardziej optymalny plan zajęć i odzyskać panowanie nad własnym życiem.
A więc kiedy następnym razem podejmiesz wysiłek, by dokonać zmiany w życiu, zadaj sobie pytanie „Jak bardzo pragnę tej zmiany?” Jeśli nie potrafisz udzielić odpowiedzi, istnieje prawdopodobieństwo, że kierujesz się przekonaniem, iż powinieneś się zmienić, a nie głębokim pragnieniem zmiany.

C. Carter-Scott, Jeśli życie jest gra oto jej reguły

Poczytaj także

• Refleksja nad życiem i sukcesem

• Nie bój się zmian!

• Pierwsze prawo zmian

• Czarne, nieznane drzwi

• Autentyczna zmiana myślenia

Wszechobecne wibracje – wg. E&J Hicks’ów

12 Środa List 2008

Posted by ME in Aura, energia, czakramy, Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 2 Komentarze

Tagi

dobre wibracje, energia, hicks, marzenia, pragnienia, realizacja marzeń, secret, sekret, wibracje, zmiana, Świadomość, źródło energii, życie

wibracje
Esther i Jerry Hicks”Proś a będzie ci dane”

Istnieje pewien ukryty strumień energii, który przepływa przez świat, poprzez wszystkie zjawiska. Ta ukryta energia wyraża się we Wszystkim- Co-Jest.
Jest ona podstawą Wszechświata, jak też podstawą naszego świata fizycznego.
Niektórzy ludzie są świadomi obecności tej Energii, większość jednak pozostaje nieświadoma jej istnienia.
Kiedy zaczniesz rozumieć podstawę twego świata, zaczniesz ją widzieć lub ujmując to lepiej, odczuwać, wtedy zrozumiałe staną się dla ciebie twoje doświadczenia.
Będziesz mógł także w jaśniejszy sposób zrozumieć doświadczenia otaczających cię osób.

„Spójna formuła
przynosi spójne rezultaty
”

Uczenie się matematyki umożliwia pomyślne praktyczne jej zastosowanie i uzyskanie odpowiednich rezultatów. Podobnie ty, gdy otrzymasz formułę, która umożliwi ci rozumienie twego świata, będziesz go spostrzegał jako spójny i otrzymasz odpowiednie rezultaty.
Te rezultaty będą tak konkretne, że będziesz mógł przewidzieć swe przyszłe doświadczenia z absolutną dokładnością. Jednocześnie będziesz w stanie zrozumieć swoje przeszłe doświadczenia w sposób, jaki wcześniej nie był ci dostępny.

Nigdy już nie będziesz czuł się ofiarą – ani w przeszłości, ani w przyszłości.
Nie będziesz kulił się, gdy pojawią się w twoim życiu niechciane doświadczenia.
Ostatecznie zrozumiesz całkowitą, twórczą kontrolę, którą sprawujesz nad swoimi doświadczeniami życiowymi. Wówczas będziesz mógł zwrócić uwagę na własną, twórczą moc.
Doświadczysz też absolutnej błogości, kiedy będziesz obserwował, jak różnego rodzaju zjawiska zbiegają się, by zrealizować twoje marzenia.

Każda osoba ma ten potencjał… a niektórzy go realizują.
Wielką satysfakcję przyniesie ci identyfikowanie twoich osobistych pragnień.
Będą się one wyłaniać z twoich zróżnicowanych doświadczeń życiowych.
Każde z tych pragnień może być w pełni zrealizowane. Podstawowe zasady są zawsze spójne, jeżeli zachowujemy wiarę i zrozumienie. W ten sposób skrócisz czas, który oddziela narodziny pragnienia od jego pełnej i absolutnej manifestacji.
Dowiesz się, że wszystko, czego pragniesz, może łatwo i szybko wyrazić się w twoim doświadczeniu.

„Jesteś wibrującą istotą
w wibrującym otoczeniu
”

Możesz odczuć, czy pozwalasz na zaistnienie pełnego połączenia ze Źródłem Energii, czy też nie. Inaczej mówiąc, twoje coraz lepsze samopoczucie będzie wskaźnikiem, że coraz bardziej otwierasz się na to połączenie.
Natomiast twoje coraz gorsze samopoczucie będzie oznaczać, że coraz mniej otwierasz się na połączenie ze Źródłem Energii.
Dobre samopoczucie oznacza otwartość na połączenie.
Złe samopoczucie oznacza brak zgody na to połączenie.
Złe samopoczucie jest równoznaczne z oporem wobec połączenia ze Źródłem.

Jesteś „Wibrującą Istotą” nawet w swojej fizycznej postaci, składającej się z mięśni, krwi i kości. Wszystko, czego doświadczasz w swoim otoczeniu, ma także charakter wibracyjny. Jesteś wyposażony w umiejętność
przekładania wibracji. Dzięki temu możesz rozumieć swój świat fizyczny. Inaczej mówiąc, poprzez swoje oczy przekładasz wibracje na obrazy; używając uszu przekładasz wibracje na dźwięki, które słyszysz. Nawet twój nos, język oraz końce palców przekładają wibracje na zapachy, smaki i dotyk, co pomaga ci rozumieć świat.
Jednak najbardziej czułymi interpretatorami wibracji, które do ciebie docierają, są twoje emocje.

Twoje emocje jako interpretatorzy wibracji

Jeżeli zwracasz uwagę na istotne sygnały, którymi są twoje emocje, możesz zrozumieć z absolutną dokładnością wszystkie swoje bieżące, jak również przeszłe przeżycia.
To nowe zrozumienie swoich emocji możesz z dużą precyzją i z łatwością – jakich nigdy wcześniej nie doświadczałeś – użyć w układaniu swoich przyszłych doświadczeń.

Jeżeli przykładasz baczną uwagę do tego, co odczuwasz, wypełniasz zadanie, z którym przyszedłeś na ten świat. Możesz kontynuować w radosny sposób twój intencjonalny rozwój, tak, jak to zostało zaplanowane. Rozumiejąc swój emocjonalny związek z tym, kim naprawdę jesteś, zrozumiesz to, co wydarza się w twoim świecie. Zrozumiesz także każdą inną Istotę, z którą wejdziesz w kontakt.
Nigdy ponownie nie pojawią się w tobie pytania dotyczące twego świata, na które nie znajdziesz odpowiedzi. Wychodząc z głębokiego poziomu, z szerszej, Nie-Fizycznej perspektywy, zrozumiesz, kim jesteś, kim byłeś i kim możesz się stać.

Esther i Jerry Hicks”Proś a będzie ci dane”

Powiązane posty

• Panta rei – energia dokoła nas

• Dobre wibracje

• Czym jest energia “Chi” ?

• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji

• Świat to energia!

Odpowiedzią… są pytania

09 Niedziela List 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 67 Komentarzy

Tagi

elastyczność, odpowiedzi, otwartość, przemiana, pytania, robbins, szczęście, uzdrowienie, właściwe odpowiedzi, właściwe pytania, zmiana, zrozumienie, Świadomość

pytania

Czy wiesz, że zadanie właściwego pytania może uratować ci życie?

Tak właśnie było w przypadku Lecha Stanisławskiego. Pewnej nocy naziści wdarli się do jego domu i zapędzili go wraz z bliskimi, jak bydło, do obozu śmierci w Oświęcimiu. Tam na jego oczach zamordowali mu całą rodzinę. Osłabiony z głodu i bólu pracował od wschodu do zachodu słońca wraz z innymi więźniami obozu koncentracyjnego.
Czy można było znieść to wszystko?
Stanisławski jakoś to wytrzymał.
Jednak któregoś dnia, kiedy po raz kolejny przyglądał się otaczającemu go piekłu, zrozumiał, że jeśli zostanie tam choćby dzień dłużej, umrze. Podjął decyzję, że musi uciec. Co ważniejsze, wierzył, że nawet jeśli nikomu przed nim to się nie udało, musi być jakiś sposób, by się stamtąd wydostać. Nie koncentrował się już na tym, jak przetrwać.
Zaczął wciąż zadawać to samo pytanie: „Jak możemy stąd uciec?”
Za każdym razem współwięźniowie odpowiadali mu tak samo: „Nie bądź głupcem! Stąd nie ma ucieczki. Zadawanie takich pytań tylko sprawi ci ból.”
Jednak on nie przyjmował tych odpowiedzi.
Wciąż zadawał sobie te same pytania: „Jak mogę to zrobić? Musi być jakiś sposób! Jak mogę się stąd wydostać?”

I pewnego dnia znalazł odpowiedź.
Poczuł odór rozkładającego się ludzkiego ciała.
Tuż obok miejsca, gdzie pracował, stała ciężarówka, na którą wrzucano nagie ciała zagazowanych kobiet, mężczyzn i dzieci. I wtedy Lech Stanisławski zamiast zastanawiać się:
„Dlaczego Bóg stworzył takie zło?”, zadał sobie zupełnie inne pytanie:
„Jak mogę to wykorzystać, aby stąd uciec?”
Kiedy zaszło słońce i jego grupa miała zmierzać z powrotem do baraków, zdjął z siebie ubranie i wsunął się w stertę ciał. Udając trupa, czekał otoczony powodującym torsje smrodem i przygnieciony stosem martwych ciał. W końcu dobiegł go dźwięk silnika.
Po krótkiej jeździe ciężarówka zatrzymała się i górę trupów zrzucono do dołu. Lech odczekał, aż był pewien, że wokół nie ma nikogo, i przez dwadzieścia pięć mil biegł potem nago ku wolności.

Czym różni się Lech Stanisławski od milionów innych, którzy zginęli w obozach koncentracyjnych? Można oczywiście wskazywać na wiele różnic, ale z pewnością jedną z podstawowych był fakt, że zadał sobie inne pytanie.
Zadawał je nieustannie, wciąż spodziewając się uzyskania odpowiedzi.
To dobre pytanie! Codziennie zadajemy sobie wiele pytań.
Pytania te decydują o naszym obiekcie skupienia, o naszych myślach i uczuciach. Zadawanie właściwych pytań było jednym z podstawowych narzędzi, które pozwoliły mi odmienić moje życie.

Przestałem zastanawiać się: „Dlaczego życie traktuje mnie niesprawiedliwie?” i „Dlaczego nic mi nigdy nie wychodzi?” Zamiast tego zacząłem zadawać sobie takie pytania, które mogły mi przynieść użyteczne odpowiedzi.
„Proście, a będzie wam dane. Szukajcie, a znajdziecie. Pukajcie, a będzie wam otworzone. ” Ewangelia według świętego Mateusza, 7,7
Zacząłem od zadawania pytań, które pomogły mi rozwiązywać moje problemy. Pozwalają mi one szukać i w końcu znaleźć rozwiązania w trudnej sytuacji.

Pytania w sytuacji problemowej
1. Co dobrego niesie ten problem?
2. Co należy poprawić?
3. Co jestem skłonny zrobić, aby wszystko zaczęło się dziać po mojej myśli?
4. Czego jestem skłonny nie robić, aby wszystko zaczęło się dziać po mojej myśli?
5. W jaki sposób mogę cieszyć się życiem, robiąc to, co konieczne, aby wszystko zaczęło się dziać po mojej myśli?

Jeśli będziesz miał kłopot ze znalezieniem odpowiedzi na te pytania, używaj słowa „mógłbym”.
Na przykład: „Z czego mógłbym być szczęśliwy w moim obecnym życiu?”
Zadaję sobie również kilka pytań codziennie rano, kiedy wstaję, i kilka pytań codziennie wieczorem, zanim zasnę. Pozwalają mi one czuć się wspaniale przez cały dzień i równie wspaniale dzień zakończyć.

Pytania poranne
1. Co mnie w życiu uszczęśliwia? Co dokładnie wywołuje teraz moje szczęście? W jaki stan mnie to wprowadza?
2. Co wywołuje moje podniecenie? Co dokładnie mnie teraz ekscytuje? W jaki stan mnie to wprowadza?
3. Z czego jestem w życiu dumny? Co dokładnie powoduje moją dumę? W jaki stan mnie to wprowadza?
4. Za co jestem wdzięczny życiu? Co dokładnie budzi moją wdzięczność? W jaki stan mnie to wprowadza?
5. Co daje mi w życiu przyjemność? Co dokładnie sprawia mi teraz radość i przyjemność? W jaki stan mnie to wprowadza?
6. W co wierzę i czemu się chcę poświęcić? Czemu dokładnie jestem oddany? W jaki stan mnie to wprowadza?
7. Kogo kocham? Kto kocha mnie? Kto budzi moją miłość? W jaki stan mnie to wprowadza?

Pytania wieczorne
1. Co dzisiaj z siebie dałem? Co dokładnie dałem dzisiaj innym? W jaki sposób?
2. Czego się dzisiaj nauczyłem?
3. Jak dzień dzisiejszy przyczynił się do podniesienia jakości mojego życia? Jak mogę go wykorzystać jako przyszłą inwestycję?

Te pytania ułatwiają mi życie. Pomogą one i tobie zmienić przedmiot koncentracji, a mogą pomóc ci zmienić życie.

Daj innym w prezencie pytania

Kiedy już wiesz, jak zadawać dobre pytania, możesz pomóc nie tylko sobie, lecz również innym. Kiedyś w Nowym Jorku spotkałem się z moim przyjacielem i współpracownikiem.
Jest on wybitnym prawnikiem i zawsze podziwiałem go za rezultaty, które osiągał, budując swoją praktykę prawniczą od czasów wczesnej młodości.
Jednak przed naszym spotkaniem tamtego dnia doświadczył on czegoś, co uznał za wielki cios. Jego wspólnik wycofał się z firmy, zostawiając mu olbrzymi dług i niezbyt wiele możliwości odwrócenia całej sytuacji.

Musisz pamiętać, że znaczenie, jakie nadawał całej sprawie, zależało od tego, na czym się koncentrował. W każdej dosłownie sytuacji możemy skupić się nad czymś, co nam dodaje sił, albo nad czymś, co nas obezwładnia – i znajdziemy dokładnie to, czego szukamy.
Problem polegał na tym, że zadawał on sobie niewłaściwe pytania:„Jak mój wspólnik mógł mnie w taki sposób zostawić? Czy na niczym mu nie zależy?
Czy nie rozumie, że niszczy w ten sposób całe moje życie?
Czy nie wie, że nie będę mógł prowadzić firmy bez niego? I jak ja wyjaśnię klientom, że nie mogę już z nimi pracować?”
Każde z tych pytań oparte było o predyspozycję, że całe życie mego przyjaciela runęło w gruzy. Miałem do dyspozycji kilka sposobów, które mogłyby mu pomóc, jednak postanowiłem, że wykorzystam pytania.

Zacząłem więc zadawać mu po kolei najpierw pytania poranne, a potem pięć pytań pomagających rozwiązywać problemy.
Z jakiego powodu jesteś teraz szczęśliwy? -zacząłem. – Wiem, że brzmi to głupio i śmiesznie, ale zastanów się. Z jakiego powodu jesteś naprawdę szczęśliwy?
– Nie ma niczego takiego – odpowiedział natychmiast.
– A z jakiego powodu mógłbyś być szczęśliwy, gdybyś naprawdę chciał? Naprawdę to jestem szczęśliwy w małżeństwie.
Moja żona jest wspaniałą kobietą i nasz związek jest rzeczywiście dobry. Jak się czujesz, kiedy myślisz o tym? To jeden z najwspanialszych darów, jaki dostałem od życia.
Spytałem go, jaka jest jego żona.
Natychmiast skupił się nad tym i od razu też widoczna była zmiana samopoczucia.
Mógłbyś powiedzieć, że starałem się odwrócić jego uwagę od problemów.
Nie. Pomagałem mu wprowadzić się w lepszy stan emocjonalny, a w lepszym stanie można znaleźć lepsze sposoby przezwyciężania trudności.
Zapytałem więc, z jakiego jeszcze powodu jest szczęśliwy. Odpowiedział, że powinien być szczęśliwy z powodu sposobu, w jaki właśnie pomógł pewnemu pisarzowi podpisać kontrakt na książkę. Klient był wręcz zachwycony jego pracą.
Mówił, że powinien być z tego dumny, ale nie jest. Spytałem go więc, jak wpłynęłoby to na jego samopoczucie, gdyby był z tego dumny.
Odpowiedział, że byłoby to wspaniałe uczucie -i jego stan emocjonalny zaczął zmieniać się w jednej chwili. Pytałem więc dalej: No dobrze, a z czego jesteś dumny?
Z dzieci. Potrafią zatroszczyć się nie tylko o siebie, ale i o innych. Jestem dumny, że moje dzieci wyrosły na takich ludzi.
To część mojego dziedzictwa. Zaraz po tym zapytałem, jak świadomość, że dobrze wychował dzieci, wpływa na jego samopoczucie.
I nagle człowiek, który kilka minut wcześniej był przekonany, że jego życie się skończyło, ożył.
Zaczął mówić o tym, jak wspaniała jest dla niego świadomość, że zbudował swoją karierę od zera, że zwalczył wszystkie kłopoty i problemy już jako młody prawnik, że udowodnił swoim działaniem możliwość wprowadzenia w życie amerykańskiego mitu.
Wtedy spytałem, co naprawdę go w tej chwili podnieca. Odpowiedział, że rzeczywiście podnieca go fakt, iż obecna sytuacja daje mu możliwość dokonywania zmian.
Przyszło mu to do głowy po raz pierwszy, a stało się tak dlatego, że zmienił całkowicie swój stan emocjonalny. Zapytałem go, kogo kocha i kto kocha jego. Natychmiast zaczął mówić o swojej rodzinie i o tym, jak jest mu bliska. Wreszcie zadałem mu pytanie, jakie są dobre strony jego obecnej sytuacji.
A wiesz, że dobrą stroną tego wszystkiego może być fakt, że nie będę musiał przyjeżdżać do Nowego Jorku? Kocham mój dom w Connecticut i uwielbiam tam przebywać – odpowiedział. – To może być naprawdę wspaniale spojrzeć na życie innymi oczami.

Stwierdzenie to otworzyło mu oczy na wiele możliwości. Szybko zdecydował, że założy nową kancelarię prawniczą w Connecticut, w odległości od domu nie większej niż pięć minut jazdy, wprowadzi syna w interesy, a na Manhattanie zamiast biura utrzymywać będzie mały pokój z sekretarką automatyczną.
Ogarnęło go tak wielkie podniecenie, że postanowił natychmiast szukać lokalu na nową kancelarię. W ciągu zaledwie kilku minut siła zawarta w moich pytaniach zdziałała cuda.
Oczywiście zasoby pozwalające mu rozwiązać jego problemy tkwiły w nim już wcześniej, jednak pytania, które sam sobie zadawał, uniemożliwiały mu dostęp do nich.
Pytania te sprawiały, że postrzegał siebie jako starszego już mężczyznę, który stracił wszystko, co posiadał.
Tymczasem życie dało mu prawdziwy podarunek, ale nie zauważał tej prawdy, dopóki nie zaczął stawiać sobie właściwych pytań.

Anthony Robbins – Listy Od Przyjaciela

Przeczytaj także

• Nie istnieją błędy – tylko lekcje

• Szczęscie jest bliżej niż myślisz

• Jak odmienić jakość życia? Kilka porad.

• Nauka akceptacji dobrego i złego

• Czy na świecie musi istnieć sprawiedliwość?

• Natura – nasz największy nauczyciel

Pozytywne wyzwanie

05 Środa List 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 11 Komentarzy

Tagi

marszałek, myśli, nawyki, otwartość, transformacja, wolność, wyobrażenia, wzorce, zmiana, Świadomość

zmien
Mam dla Ciebie zadanie. Przez dwadzieścia jeden dni mów, myśl, rozmyślaj, marz o tym, czego chcesz od życia. Skoncentruj się na swoich pragnieniach i marzeniach. Dlaczego przez 21 dni? Tyle tylko potrzebujemy, aby zmienić jeden negatywny nawyk w pozytywny. Gdy pojawi się coś negatywnego, pstryknij palcami i skup się na czymś innym, masz tylko dwie sekundy, aby wyrzucić pojawiającą się myśl.
Co osiągniesz dzięki temu zadaniu?
Gdy je ukończysz, z radością napiszesz do mnie list, w którym będziesz wychwalał to wyzwanie, tak głośno i tak radośnie, że sam nie będziesz wierzył w to, co robisz. A tak naprawdę cały Twój świat się zmieni. Będziesz potrafił radzić sobie z „nieproszonymi gośćmi” takimi jak: „nie chcę tego”, „nie lubię tamtego”, „moja przeszłość mówi sama za siebie”, „nie stać mnie na to”. Przez dwadzieścia jeden dni będziesz mówił i myślał tylko o tym, czego pragniesz w życiu. Na Twojej drodze na pewno pojawi się myśl, która Cię ograniczy, wtedy powtórz po cichu lub na głos: „w dzień i w nocy wszystko mi sprzyja” lub „będę to mieć, pragnę tego, mam to”. Powodzenia i czekam na Twoje wyniki! Pamiętaj, że to jest proste, ale nie łatwe.
To nie tak, nie zmienisz swojego życia, zmieniając tylko swoje środowisko, znajomych, przyjaciół. Musisz zacząć od siebie. Wiem, że łatwiej jest ćwiczyć i podnieść dwukrotny ciężar swojego ciała, niż zmienić w sobie choćby jedną rzecz. Jeszcze ciężej jest zauważyć co należałoby skorygować; przecież jest się doskonałym.
Często powtarzamy:
– Dlaczego ten świat jest taki brutalny i niesprawiedliwy. Wiesz co jest najciekawsze? To nie świat jest niesprawiedliwy – tylko Ty;
– Dlaczego Jaś nie jest taki jak ja? – ponieważ jest sobą i Ty nie jesteś taki jak on;
– Jak on może tak myśleć? Może tak myśleć, ponieważ ma wolną wolę i inne doświadczenie życiowe, nie znasz jego motywów.

Przestań interesować się innymi, skup się na sobie.

Chrystus mawiał: „Jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka tkwi w twoim oku?” Najciekawsze jest to, że gdy zaczniesz świadomie przechodzić zmiany, ludzie wokół będą Ci się wydawać lepiej nastawieni względem Ciebie, zauważysz ukryte dotąd rzeczy.
Gdy zaczynasz dzień zapytaj siebie „czy jesteś zapalony?”. Możesz sobie powiedzieć – „jestem zapalony dzisiaj”. Na początku to jest pytanie, potem przekształca się w stwierdzenie i na tym właśnie polega mówienie czego chcesz. Wstajesz rano i mówisz o swoich nawykach, które chcesz zmienić. Bo sekret Twojej przyszłości kryje się w rutynie.

Chodzi o codzienne nawyki i przyzwyczajenia.
Mógłbym mieszkać z Tobą przez trzy dni i przepowiedzieć Twoją przyszłość na podstawie obserwacji rutynowych czynności. Nawyki określają przyszłość, więc musisz rozwinąć nowe przyzwyczajenia, aby być pewnym, że przyszłość będzie zależeć od Ciebie. Możemy sobie powtarzać, że czegoś chcemy i mówić, że to jest dobre, ale dowodem dla Ciebie będzie to, jak inwestujesz swój czas.
Podoba mi się ten prosty cytat:
„Jeśli będziesz myślał tak jak teraz, to będziesz miał to, co masz. Jeżeli zmienisz swoje myślenie, zmienisz to, co masz.”
Bądź aktywny i pozytywnie nastawiony, bo jak kiedyś usłyszałem: „Panie kierowniku taki zapierdziel, że nie ma czasu tych taczek załadować”. Postaci z dowcipu są może pozytywne, ale nie aktywne.

Nikodem Marszałek- Tajemnice szczęścia

Powiązane posty

• Uśmiechaj się, przełamuj schematy!

• Autentyczna zmiana myślenia

• Przestań się okłamywać

• Poznawaj siebie – podejście Zen

• Kto jest premierem w Twoim rządzie?

• Zaufanie – w realizacji marzeń

Prawo przyczyny, skutku i wiary

03 Poniedziałek List 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 13 Komentarzy

Tagi

marszałek, prawo, prawo przyczyny i skutku, przyczyna, skutek, wiara, zmiana, Świadomość


Każdy skutek w Twoim życiu ma swoją przyczynę.
Jest to żelazne prawo wszechświata. Przypadki nie istnieją.
Żyjemy w uporządkowanym świecie rządzonym przez prawa. Prawo to mówi, że istnieją wyraźne przyczyny i wyraźne skutki. W księdze przysłów czytamy: „Co człowiek zasieje, to zbierze”. Jest to uniwersalne prawo siania i zbierania. Nas jednak najbardziej tutaj interesuje interpretacja tego wszystkiego. „Myśli są przyczynami, a warunki skutkami”.
Zmiana świata zewnętrznego odbywa się od wewnątrz. Otrzymujesz od życia do, co sam mu dasz.

„Sukces jest dziełem przypadku. Zapytaj o to każdego nieudacznika.”
Earl Wilson

Newton odkrył prawo przyczyny i skutku: „Każdej akcji równa się reakcja”. Zbieramy plon tylko pod warunkiem, że zasiejemy. Jeśli zasiejemy ogórki, nie zbierzemy pokrzyw. Nie pokonasz praw natury. Nasze fizyczne i psychiczne zdrowie, nasz sukces życiowy są rządzone przez to samo równanie, które wymaga od nas, abyśmy „płacili z góry”. Nigdy nie wiemy, kiedy otrzymamy nagrodę za nasz trud i wysiłek.
To co otrzymujesz dzisiaj, jest wynikiem Twoich siewów w przeszłości. Mówisz o innych, inni będą mówić o Tobie. Dobrze wyrażasz się o innych, inni będą dobrze wyrażać się o Tobie.

Jak często słyszymy takie słowa: „chciałbym mieć taki talent”, albo „chciałbym mieć jej szczęście”.
Nie dostrzega się lat, miesięcy ćwiczeń i wysiłku, które przyczyniają się do odniesienia sukcesu.
Pomyśl, to tak jakby zbierać nigdy nie siejąc, jest to niemożliwe, chyba, że masz na myśli chwasty!

Czytałem kilka lat temu o natychmiastowych karierach, błyskawicznym sukcesie, obojętnie czy masz na myśli aktorów czy piosenkarzy. Prowadziłem wywiady z wieloma polskim gwiazdami: „Wysiłek i praca, to jest coś, czego ludzie nie chcą słyszeć, dlatego o tym nie mówimy”. Gdybyś zasiał ziarenko słonecznika, nie wyrośnie Ci dynia! Gdyby tak się działo, gra nie byłaby warta świeczki. Pamiętaj, ta zasada dotyczy wszystkiego, jednak najpierw musisz pójść i pokopać w polu!

Prawo wiary

Jest to nadrzędna zasada, o której przeczytasz w każdej książce, która mówi o sukcesie czy rozwoju osobistym. W cokolwiek wierzysz z uczuciem, będzie Twoją rzeczywistością. Dzisiaj jesteś wszystkim, co reprezentuje Twoja wiara i przekonania. Nasza wiara tworzy filtr, przez który widzimy świat, nie pozwalamy także, aby żadna informacja, która jest sprzeczna z tym filtrem przedostała się do środka, nawet jeżeli nasz filtr jest całkowicie niezgodny z rzeczywistością. Wierzymy, że to jest prawdziwe i to staje się prawdziwe dla nas.
W Biblii jest napisane „ Podług Twojej wiary się stanie”. Inaczej mówiąc, nie musisz wierzyć w to, co widzisz, lecz widzisz to, w co wierzysz.
Niezwykłe osiągnięcia, zwykłych ludzi:
Jeśli wierzysz, że sukces jest kwestią szczęścia lub przypadku, łatwo się zniechęcisz lub zawiedziesz, kiedy rzeczy będą się toczyć nie po Twojej myśli. Twoja wiara określa, czy czeka Cię sukces, czy porażka.

„Kiedy sądzisz, że możesz… lub kiedy sądzisz, że nie możesz…, w obu przypadkach masz rację!”
Henry Ford

Bardzo lubię ten cytat, dlatego, że ukazuje potęgę wiary.
Kiedy sądzisz, że możesz coś zrobić, to… masz rację, możesz to zrobić! Ale kiedy jesteś przekonany, że TEJ SAMEJ RZECZY NIE MOŻESZ WYKONAĆ to wiesz, co wtedy? Wtedy tego nie możesz zrobić!
To jest zdumiewające, że bardzo często ludzie odnoszą sukcesy nie dzięki swoim dokonaniom czy talentom, lecz dzięki swojej wierze. Zawsze byłem zafascynowany ludźmi, którzy posiadali niezłomną wiarę w to, co robią.
Historia uczy nas, że często ludziom wierzącym w siebie i swoją misję udawało się dokonać niezwykłych czynów, mimo że rzesze innych, łącznie z uczonymi, mówiły im, że coś jest niemożliwe!

Nikodem Marszałek – Odrodzenie Feniksa

Powiązane tematy:

• Prawo przyczyny i skutku

• Odpowiedzialność i wolność

• Wojna w Tobie trwa

• Nauka akceptacji dobrego i złego

• Moc tworzenia i moc niszczenia – nasze przekonania

Zabawne i nietypowe techniki medytacji

22 Środa Paźdź 2008

Posted by ME in Medytacja, Świadomość

≈ 8 Komentarzy

Tagi

lustro, Medytacja, medytować, osho, taniec, techniki medytacji, vipassana, zabawa, zmiana, Świadomość, śmiech


1. GŁUPIE MINY
Istnieje wiele dawnych medytacji, które posługują się robieniem głupich min. Możesz spróbować! tej techniki, w Tybecie jest to najstarsza tradycja.
Stań nago przed lustrem, zacznij robić głupie miny, przyjmować zabawne pozycje i obserwować. Po 15-20 minutach będziesz zaskoczony. Poczujesz się odseparowany od tego wszystkiego. Zaczniesz panować nad swoim ciałem, możesz wyczyniać z nim różne harce. Odkrywaj nowe sposoby robienia głupich min i śmiesznych pozycji. Da ci to możliwość odblokowania się i spojrzenia na siebie nie jako na ciało czy też twarz, ale jako na świadomość. To jest naprawdę pomocne.
2. LUSTRZANE SPOJRZENIE
Zamknij drzwi od swojego pokoju i postaw przed sobą duże lustro. W pokoju musi być ciemno. Zapal małą świecę i postaw ją między sobą a lustrem w ten sposób, żeby jej światło nie odbijało się bezpośrednio w lustrze. W lustrze powinieneś widzieć tylko swoją twarz, a nie płomień świecy. Zacznij patrzeć w odbicie swych oczu, starając się nimi nie mrugać. Eksperyment trwa 40 minut i po dwóch lub trzech dniach nauczysz się patrzeć bez mrugania.
Nawet, gdy pojawią się łzy, pozwól im płynąć, ale nie mrugaj powiekami. Po kilku dniach patrzenia we własne oczy, staniesz się świadomy bardzo dziwnego zjawiska. Twoja twarz zacznie zmieniać swój kształt, przybierać nowe formy. Możesz się nawet tego przestraszyć. Czasami twarz w lustrze będzie zupełnie odmienna od tej, którą uważałeś za swoją. Ale tak w rzeczywistości, wszystkie te twarze należą do ciebie. Teraz twój podświadomy umysł zaczyna eksplodować. Te wszystkie twarze, te maski są twoje.
Po tygodniu codziennego 40-minutowego patrzenia w lustro, twoja twarz stanie się jak potok, jak strumień pojawiających się i znikających twarzy. Po trzech tygodniach, nie będziesz już wstanie pamiętać, która z tych twarzy jest twoja. I wtedy, pewnego dnia, stanie się rzecz najdziwniejsza – nagle w lustrze nie będzie już żadnej twarzy. I to jest ten moment – zamknij oczy i wyjdź na spotkanie podświadomości.
Będziesz nagi, kompletnie nagi – taki, jaki naprawdę jesteś. Wszystkie kłamstwa się rozpadną.
KUNDALINI
Etap pierwszy: 15 minut
Rozluźnij się i pozwól swojemu ciału trząść się i drżeć. Stojąc spokojnie, nie wymuszaj drżenia, poczekaj aż samo nadejdzie. Gdy będziesz się zmuszał, stanie się to tylko ćwiczeniem, fizycznym ćwiczeniem – będziesz trząsł się na zewnątrz, a wewnątrz pozostaniesz jak skała.
Gdy ta „skała” zacznie się rozpływać, gdy całe twoje „skalne” istnienie zacznie mięknąć, wtedy ciało samo podąży za tobą.
Stań się cały tym drżeniem, poczuj energie płynące od stóp. Oczy mogą być otwarte lub zamknięte.
Etap drugi: 15 minut
Zacznij tańczyć w sposób taki, na jaki masz ochotę, nie blokuj ekspresji swojego ciała.
Etap trzeci: 15 minut
Zamknij oczy i w spokoju stój albo usiądź. Obserwuj, co dzieje się zarówno w twoim wnętrzu, jak i na zewnątrz.
Etap czwarty: 15 minut
Z ciągle zamkniętymi oczami połóż się w spokoju i ciszy.
GIBBERISH
Etap pierwszy: 15 minut
Medytację tę można wykonywać samotnie lub w grupie. Zamknij oczy i zacznij wypowiadać jakiekolwiek nonsensowne słowa i dźwięki. Jedyna rzecz, o której musisz pamiętać to, że słowa mają być wypowiadane w języku, którego nie znasz, pozwól mówić swojej podświadomości, wyrzucaj z siebie wszystko, co kryje się wewnątrz.
Umysł myśli za pomocą słów. Medytacja „Gibberish” – niezrozumiałego szwargotu, pomaga ci przezwyciężyć ów schemat nieustannej werbalizacji i pozbyć się wszystkich wypieranych myśli.
To samo uczyń z ciałem, pozwól mu „mówić”.
Etap drugi: 15 minut
Połóż się na brzuchu i z każdym oddechem czuj jak stapiasz się z ziemią.
* * *
Medytację tę najlepiej wykonywać jest przed snem.
GILOTYNA
Jest to jedna z najwspanialszych medytacji tantrycznych. Idąc, myśl, że nie masz już głowy, zostało tylko ciało. Nieustannie pamiętaj, że nie masz głowy, wyobrażaj sobie siebie bez głowy. Zrób sobie fotografię, na której masz zasłoniętą głowę i patrz na to zdjęcie. Opuść lustro w łazience tak, abyś widział w nim tylko ciało pozbawione głowy.
Kilka dni takiej praktyki i poczujesz ogromną lekkość, ogromną ciszę, gdyż to głowa jest problemem. Jeśli potrafisz wyobrazić sobie siebie bez głowy – a nie jest to dla ciebie chyba żaden kłopot – wtedy coraz bardziej będziesz ześrodkowany w sercu.
Spróbuj w tym właśnie momencie wyobrazić sobie swoją „bezgłowość”, wtedy natychmiast zrozumiesz, o czym mówię.
NADABRAHMA
Nadabrahma jest starą, tybetańską techniką, pierwotnie wykonywaną wcześnie rano Może być praktykowana o każdej porze dnia, samemu lub w grupie Konieczne jest mieć pusty żołądek Po medytacji powinien następować 15-minutowy odpoczynek Technika ta trwa 1 godzinę i składa się z trzech części
Etap pierwszy:30 minut
Usiądź w rozluźnionej pozycji, z zamkniętymi ustami i oczami Zacznij mruczeć, na tyle głośno, aby dźwięk był słyszany przez innych i zęby wytwarzał wibracje w twoim ciele Możesz wyobrazić sobie puste naczynie, wypełnione jedynie wibracjami mruczenia. Możesz zmieniać wysokość tonu, dowolnie oddychać i delikatnie poruszać ciałem.
Nadejdzie chwila, w której mruczenie będzie dokonywało się samo, a ty staniesz się słuchaczem.
Etap drugi: 15 minut.
Dłonie zwrócone do góry, poruszaj rękami zataczając koła w kierunku na zewnątrz Ruch dłoni powinien być bardzo wolny, momentami wręcz niezauważalny Poczuj, ze dajesz swą energię wszechświatowi.
Po 7,5 minutach, odwróć dłonie w dół i zacznij zataczać koła w przeciwnym kierunku (do wewnątrz) Możesz wykonywać miękkie ruchy ciałem Poczuj energię płynącą w twoim kierunku.
Etap trzeci: 15 minut.
Usiądź lub połóż się w całkowitym odprężeniu i spokoju.
NATARAJ
Nataraj jest tańcem jako całkowitą medytacją. Składa się z trzech części, trwających razem 65 minut.
Etap pierwszy-. 40 minut
Mając zamknięte oczy, tańcz jak opętany. Nie kontroluj ruchów swojego ciała, nie obserwuj, co się dzieje. Pozwól swojej podświadomości zapanować nad tobą. Zatrać się w tańcu.
Niech taniec płynie sam, nie wymuszaj go, raczej podążaj za nim. Raduj się! Nie robisz nic poważnego, po prostu bawisz się swoją energią, pozwalając jej płynąć w dowolny sposób.
Etap drugi: 20 minut
Połóż się na ziemi z zamkniętymi oczami. Bądź cichy i spokojny.
Etap trzeci: 5 minut
Uroczyście tańcz i raduj się.

VIPASSANA
1. FORMA SIEDZĄCA
Znajdź wygodną pozycję do siedzenia przez 40-60 minut. Plecy i głowę trzymaj wyprostowane. Oczy zamknięte, oddech normalny. Pozostań nieruchomo tak długo jak to tylko możliwe, zmień pozycję wtedy, gdy będzie to naprawdę konieczne.
Podczas siedzenia, podstawowym przedmiotem obserwacji jest unoszenie się i opadanie brzucha, spowodowane oddechem. Nie jest to technika koncentracji, zatem podczas obserwacji oddechu, wiele rzeczy może odciągnąć twoją uwagę. Gdy pojawi się coś – myśli, emocje, ból ciała, dźwięki z otoczenia – wtedy przerwij obserwację oddechu i wróć do niej po chwili.
Podstawowe znaczenie ma tu sama obserwacja, a nie to, co obserwujesz. Zatem pamiętaj, nie identyfikuj się z rzeczami, które przyciągną twoją uwagę.
2.SPACER
Jest to powolny, zwyczajny spacer, w którym podstawową rzeczą jest odczuwanie stóp dotykających ziemi.
Możesz chodzić w koło, lub 10-15 kroków w tę i z powrotem. Wzrok skieruj na ziemię, kilka kroków przed sobą. Podczas spaceru twoja uwaga powinna być skierowana na stopę, która właśnie dotyka ziemi. Jeśli pojawi się coś odciągającego twoją uwagę, skieruj ją tam, po czym powróć do uważnego odczuwania stóp.
Jest to taka sama technika jak podczas siedzenia, inny jest jedynie podstawowy przedmiot obserwacji.
Spacer powinien trwać około 20-30 minut.
* * *
W Vipassanie czasem zdarza się, że czujesz się bardzo zmysłowo, gdyż jesteś wyciszony, a energia nie jest rozproszona. Zwykle marnujesz wiele energii i czujesz się wyczerpany. Gdy zaś po prostu siedzisz, nie robiąc nic, stajesz się wyciszonym zbiornikiem energii. Zbiornik ten staje się coraz większy, aż do momentu, w którym jest już przepełniony i wtedy czujesz zmysłowość, nową wrażliwość, a nawet seksualizm. Wszystkie te zmysły stają się bardziej świeże, żywe, młode; tak jakbyś wziął kąpiel i zmył z siebie kurz.
DEAUTOMATYZACJA
Jeśli potrafimy zdeautomatyzować naszą aktywność, wtedy całe życie staje się medytacją. Wtedy najmniejsza rzecz; branie prysznicu, spożywanie pokarmu, rozmowa z przyjacielem – wszystko to staje się medytacją.
Medytacja to jakość, może być nadana każdej rzeczy. Nie jest to jakaś specyficzna czynność. Ludzie myślą w ten sposób, że medytacja to coś specyficznego – gdy siadasz twarzą zwróconą na wschód, powtarzasz mantry, palisz kadzidło, robisz to i to o określonej porze, w określony sposób, w określonej pozycji.
Medytacja nie ma nic wspólnego z tymi rzeczami, one prowadzą do automatyzacji, a medytacja jest przeciwko automatyzacji.
Zatem jeśli potrafisz być czujny i uważny, każda czynność, każdy ruch jest medytacją.

Osho, Budda drzemie w Zorbie

Powiązane posty

• ABC medytacji

• Czym jest medytacja?

• Ćwiczenia uwalniające energię

• Medytacja chodząca

• Medytacja a palenie papierosów

• Emocje i myśli podczas medytacji

•Medytacja – praktyka czy tajemnica?

Negatywne odczucia wobec ciała

21 Wtorek Paźdź 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, zdrowie

≈ 5 Komentarzy

Tagi

akceptacja, brzydota, ciało, estetyka, naturalność, osho, piękno, samoakceptacja, wolność, zgoda, zmiana, Świadomość


Pytanie: Nie lubię siebie, a zwłaszcza swojego ciała
Jeśli masz jakieś konkretne wyobrażenia odnośnie wyglądu ciała, będziesz się zadręczać. Ciało jest takie, jakie powinno być. Jeśli masz jakieś inne wyobrażenia – pozbądź się ich, bo nie przestaniesz się zadręczać.
Oto ciało, jakie masz, ciało, jakie zostało ci podarowane. Korzystaj z niego… i bądź zadowolony. A gdy zaczniesz je kochać, poczujesz, że się zmienia, bo kto kocha swoje ciało, ten o nie dba, a troska ta ma ogromne znaczenie.
Ze względu na nią nie zapychasz się nadmiarem jedzenia, ale też nie głodzisz się. Słuchasz, jakie potrzeby ma twoje ciało, słuchasz jego wskazówek – czego pragnie i w którym momencie. Kiedy dbasz, kiedy kochasz, stajesz się dostrojony do ciała, a ono automatycznie zaczyna być w porządku. Jeśli nie lubisz swojego ciała, powodujesz konflikt, ponieważ stopniowo coraz bardziej obojętniejesz na ciało. Kto dba o swojego wroga? Nie będziesz go oglądał, będziesz go unikał. Przestaniesz słuchać jego wskazówek, a twoja niechęć będzie narastać.
Ty sam stwarzasz cały ten problem.
Ciało nie wymyśla problemów; stwarza je umysł. Jest to więc wymyślone przez umysł. Żadne zwierzę nie cierpi z powodu wyglądu swojego ciała, żadne zwierzę… nawet hipopotam! Żadne nie cierpi – są absolutnie zadowolone, bo nie mają umysłów, które wytwarzałyby takie problemy; w innym przypadku hipopotam myślałby: „Dlaczego ja tak koszmarnie wyglądam?”
Po prostu odrzuć wyobrażenia!
Kochaj swoje ciało -to twoje ciało, to prezent od Boga. Masz się nim cieszyć i o nie dbać. A kiedy dbasz, to gimnastykujesz się, jesz, śpisz. Troszczysz się o wszystko, bo to przecież twój instrument, tak jak samochód, który myjesz, w którym zwracasz uwagę na każdy szmer, aby wiedzieć, czy nie dzieje się coś złego. Dbasz o każde zadrapanie na karoserii. Zadbaj też o swoje ciało, a ono stanie się dla ciebie doskonale piękne – bo takie jest! Jest cudownym mechanizmem, tak skomplikowanym, pracującym tak wydajnie, że działa przez siedemdziesiąt lat bez zarzutu. Śpisz czy czuwasz, wiesz o tym czy nie wiesz, ono funkcjonuje i to tak cichutko! Nawet jeśli nie dbasz o nie i tak działa, obsługuje cię. Każdy powinien być wdzięczny swemu ciału.
Zmień po prostu swoje nastawienie, a zobaczysz, że w ciągu sześciu miesięcy twoje ciało zmieni kształt. To jak wtedy, gdy ktoś zakocha się w kobiecie – można to zauważyć – ona natychmiast pięknieje. Być może nie dbała zanadto o swoje ciało, ale gdy zakochał się w niej mężczyzna, natychmiast zaczyna o nie dbać. Godzinami wystaje przed lustrem… bo ktoś ją kocha!
Tak samo będzie, jeśli pokochasz swoje ciało – niebawem ujrzysz, że zaczyna się zmieniać. Jest kochane, zadbane, potrzebne. Jest tak delikatne, a ludzie tak okropnie się z nim obchodzą. Zmień swoje podejście, a sam się przekonasz!

Piękno i brzydota

Pytanie: Ciągle mam wrażenie, że jestem okropnie brzydka. Wydaję się sugerować moim przyjaciołom i każdemu kogo spotkam, że patrzeć na mnie to żadna frajda.
Umysł stwarza niepotrzebne problemy. Ale oto właśnie jedna z jego ról – stwarzać bezpodstawne problemy. Najpierw je wymyśla, łapie cię na nie, a potem ty próbujesz je rozwiązywać.
Nie próbuj. Po prostu dostrzeż ich bezpodstawność. Musisz jedynie dostrzec, że to wszystko zupełnie nie ma znaczenia. Jeśli będziesz usiłowała coś robić, to znaczy, że zaakceptowałaś problem.
Raczej dostrzeż fakt, że problem nie ma żadnego znaczenia. Każda twarz jest piękna. Każda twarz jest piękna w inny sposób. Każda jest inną twarzą i jest unikalna. Prawdę mówiąc, nie ma porównania i nie ma żadnej możliwości, aby porównywać. Jeśli akceptujesz, staniesz się piękna. Piękno przychodzi wraz z akceptacją. Jeśli sama siebie nie lubisz i odrzucasz, staniesz się rzeczywiście ułomna, brzydka. To błędne koło.
Najpierw odrzucasz, nie akceptujesz – a wtedy czujesz się brzydka. Inni także zaczynają odczuwać tę brzydotę, a ty myślisz: „Właśnie, więc to prawda. Moje podejrzenia były słuszne”. Jeszcze bardziej odrzucasz siebie. Oto jak umysł sam siebie napędza. I wszystkie te proroctwa skazane są na spełnienie, jeśli przegapisz punkt wyjścia. A jest nim fakt, że TY to TY.

Nie ma kryterium piękności. Przez ponad pięć tysięcy lat filozofowie próbowali ją zdefiniować. Ale im się nie udało, bo nie ma jednego kryterium. Jakaś osoba może być piękna dla kogoś, a dla kogoś innego – nie. Nawet najpiękniejsza kobieta może komuś wydać się okropna. Jest to absolutnie osobisty wybór.
Nie ma więc stałego kryterium… bo kryteria zmieniają się jak moda. Na przykład w Indiach kobieta o dużych piersiach i pośladkach jest uważana za atrakcyjną. Na Zachodzie pośladki prawie zanikają, a piersi stają się coraz mniejsze. Powstaje jakaś inna koncepcja piękna. A jaka by ta koncepcja nie była – ciało się podporządkowuje. To właśnie należy zrozumieć. Kiedy w kraju panuje moda na duże piersi, kobiety mają duże piersi.
Zwykło się uważać, że powieści, poezja, cała literatura odzwierciedlają społeczeństwo. Ale to działa także w odwrotnym kierunku. Powieści, poezja, literatura także kreują społeczeństwo. Kiedy jakaś idea przeniknie do umysłów ludzi, zaczyna żyć.
Nie ma kryterium oceny, kto jest piękny, a kto nie jest. To osobisty gust, a właściwie – kaprys. Ale jeśli zaczynasz od tego, że nie akceptujesz siebie – stwarzasz sytuację, w której nikt cię nie zaakceptuje. Bo jeśli sama siebie nie akceptujesz, uniemożliwiasz innym akceptację ciebie.
Wywołasz wszelkie możliwe zakłócenia, problemy dla innych, bo musieliby postępować wbrew twoim własnym przekonaniom. Jeśli ktoś cię pokocha, zniszczysz tę miłość, bo będziesz mówić: „Jak można zakochać się w takiej wiedźmie?” Albo będziesz uważała, że ten mężczyzna ma wypaczone pojęcie piękna. Jeśli nie kochasz siebie, nikt cię nie pokocha.
Toteż każdy musi zacząć od tego, żeby pokochać samego siebie. Jezus mówi: „Kochaj Boga. Kochaj bliźniego jak siebie samego”. To podstawowa sprawa. Możesz kochać bliźniego, a nawet samego Boga, dopiero wtedy, kiedy pokochasz siebie. Podstawowe przykazanie brzmi: Kochaj samego siebie.
Jeśli kochasz siebie i czujesz się dobrze sama ze sobą, wtedy przyciągasz do siebie wielu ludzi. Kobieta, która kocha siebie, musi przecież być piękna, toteż jest piękna. Stwarza piękno swojej miłości do siebie. Staje się pełna wdzięku, osobistego uroku.

Osho, Równowaga ciała i umysłu

Powiązane posty

• Boskie ciało?

• Przyjemność?

• Grzeszne ciało?

• Reakcje i mowa ciała = lustro emocji.

• Akceptacja naszej…nieakceptacji

• Kobieta bez winy i wstydu

Esencja prawdziwej przemiany. Dramatycznie… czy w procesie?

17 Piątek Paźdź 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 1 komentarz

Tagi

andy james, dojrzałość, james, proces, przemiana, transformacja, vipassana, wolność, wyzwolenie, zmiana, Świadomość, świadome ja

Podczas jednej z sesji w ośrodku medytacyjnym Dhiravamsy w Anglii, byłem świadkiem dość dramatycznego wydarzenia. Jeden z uczestników zauważył, że podczas grupowej medytacji siedzącej jego ciało przekrzywia się w jedną stronę.
Uznał ten fakt za objaw zmęczenia i, jak w jego przekonaniu przystało na doświadczonego praktyka, uparcie starał się prostować. Mimo że udało mu się w końcu poprawić sylwetkę podczas medytacji, nadal odczuwał lekkie ciągnięcie w bok.
Postanowił więc zastosować się do zaleceń Dhiravamsy, przekazanych podczas wykładu dotyczącego bycia dla siebie miłosiernym. Porzucił swe wyobrażenia o tym, jak powinna wyglądać sylwetka doświadczonego medytującego; poddał się ciągnącej jego ciało sile.

Ciszę tego letniego wieczoru rozdarł najbardziej przerażający krzyk, jaki kiedykolwiek słyszałem. Przewróciwszy się na bok, człowiek ten ułożył się w pozycji płodowej, przy czym cały czas wstrząsany torsjami, wił się, krzyczał i krztusił. Trwał w takim stanie niemal godzinę, po czym jego krzyk stopniowo zaczął przechodzić w radosny i przepełniony ulgą śmiech. Okazało się, że ponownie przeżył on pewien wypadek z wczesnego dzieciństwa, na skutek którego niemal się utopił (co potwierdziła telefonicznie jego babka) tak intensywnie i realistycznie, że krztusząc się zwracał zawartość żołądka, która jak twierdził miała smak morskiej wody.

Dla tego człowieka wiele rzeczy tego wieczora nagle ułożyło się na miejsce. Jego trwające całe życie problemy z ciałem, relacjami z innymi ludźmi, pracą i życiem w ogóle, odnalazły swe źródło w tym jednym doświadczeniu z przeszłości. Nagle wyjaśniło się, dlaczego mężczyzna ten w trudnych życiowych sytuacjach odczuwał dławienie, osaczenie i jakąś spychającą go w dół siłę. Nagle zarówno jego ciało, jak i psychika poczuły się wolne i lekkie.

Zwracając jedynie baczniejszą uwagę na coś, co początkowo wydawało się zwykłe i nieznaczące (ciągnięcie w bok) i poddając się temu, zrozumiał i uwolnił się od wielu pozornie nie powiązanych ze sobą życiowych problemów. Poznał mechanizm i moc prawdziwej zmiany. Zaczął życie jakby od nowa, nie tylko dlatego że pozbył się ogromnego balastu przeszłości, ale również dlatego, że nauczył się radzić sobie z ciągłymi wyzwaniami życia w całkiem inny niż dotychczas sposób.

Moim zdaniem, prawdziwa zmiana polega na umiejętności odpowiadania na każdy moment jako nowy moment. Żeby ją osiągnąć, musimy być czujni i wolni – wolni, by wybrać prawidłową odpowiedź i by móc ją odpowiednio wyrazić.
Prawdziwa zmiana jest raczej reagowaniem na życie bieżące – takie, jakie ono jest, niż wtłaczaniem go w wąskie ramy naszych oczekiwań i wzorców.
Jest otwartością, giętkością i płynnością, a nie sztywnym ograniczeniem.

Kiedy skupisz się na trwającej chwili, twe życie stanie się proste, harmonijne i integralne.
Głęboki wgląd w każdy nowy moment nie tylko uwolni cię od starych schematów, ale także umożliwi ci pełną reakcję na teraźniejszość.
A efektywna odpowiedź na każdy nowy moment jest z kolei najlepszym sposobem na uniknięcie trudności i komplikacji w przyszłości.
Dlatego też, zamiast zamartwiać się przeszłością lub przyszłością, musisz – tak jak zawodnik na boisku – skupić się na obecnej chwili.

Tom Seaver, znany gracz baseballowy, powiedział kiedyś:„Kiedy udoskonalam podanie, udoskonalam jednocześnie przyjemność, jaką mi ono daje. Kiedyś zadowalało mnie tylko zwycięstwo, potem dobrze rozegrana partia; teraz potrafię czerpać satysfakcję już z kilku dobrych podań w ciągu meczu. Przy każdym podaniu maksymalnie mobilizuję wszystkie swe umiejętności – fizyczne i psychiczne.”

Poprzez wgląd w teraźniejszość możesz rozwiązać najgłębsze konflikty i osiągnąć harmonię i integrację w wielu niespodziewanych dziedzinach życia. Ponieważ wszystkie poziomy twego jestestwa są wzajemnie od siebie uzależnione, zażegnanie konkretnego konfliktu przyniesie efekty na wszystkich poziomach: fizycznym, emocjonalnym, psychicznym.

Prawdziwa zmiana występuje rzadko i stanowi dla nas największe wyzwanie, a jednak, z drugiej strony, jest zwykła i codzienna. Jest rannym wstawaniem i przedzieraniem się przez uliczne korki; jest pracą; jest twoją rodziną; jest narodzinami i śmiercią; radością i smutkiem.
Każdą najmniejszą rzecz, tak jak i te poważniejsze, można zupełnie inaczej postrzegać, zupełnie inaczej robić. Możesz poświęcić w sobie więcej miejsca na rosnące zrozumienie i wrażliwość i już wkrótce cieszyć się owocami swych wysiłków.

Musisz się jednak tego podjąć nie dla spodziewanych rezultatów, ale po prostu dlatego, że nie masz innego wyjścia, że to jest właśnie porządek życia.
W końcu otworzysz szeroko oczy i będziesz robił dokładnie to, co, jak sam wyraźnie zobaczysz, będziesz musiał robić.
Tysiącmilowa podróż zaczyna się w miejscu, w którym właśnie stoisz, a przebyć ją można stawiając krok po kroku. Jest to tak oczywiste, że często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Faktem jest, że zrobić możemy tylko jeden krok naraz, niezależnie od tego, jak radosna czy też bolesna wydaje się nam nasza podróż.

Jedyną chwilą odpowiednią do działania jest chwila obecna – nie przeszłość ani przyszłość. Dopóki nie zbudzimy się wreszcie i nie skupimy się na każdym kolejnym kroku, pozostaniemy przytłoczeni i zniechęceni drogą, która nas czeka – wszystkimi obecnymi trudnościami. Będziemy się potykać, przewracać i kaleczyć.
Jeśli jednak będziemy baczyć na każdy krok, zdołamy ominąć przeszkody i pułapki i rzeczywiście zajdziemy daleko.

Andy James „Świadome Ja”

Powiązane posty

• Nie bój się zmian!

• Miejsce wewnętrznej przemiany

• Autentyczna zmiana myślenia

• Pierwsze prawo zmian

• Czarne, nieznane drzwi

• Przestań się okłamywać

• Poznawaj siebie – podejście Zen

• Akceptacja naszej…nieakceptacji

Kurs cudów – zasady.

07 Wtorek Paźdź 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 13 Komentarzy

Tagi

A Course in Miracles, Bóg, boskość, cud, cuda, kurs cudów, odkupienie, transformacja, uwolnienie, uzdrowienie, zasady, zmiana, Świadomość


Czym jest Kurs cudów ?
„”Kurs cudów”  – to metoda i sztuka pracy nad sobą, to poszukiwanie wyjścia z labiryntu w jaki sami siebie wprowadziliśmy, prowadzące do uzdrowienia naszego błędnego myślenia. „Kurs cudów” daje całkiem konkretne wskazówki co do tego, jakie myśli są dla nas korzystne, a jakich należy z całą stanowczością unikać. Prowadzi do dogłębnego rozpoznania kim naprawdę jesteśmy, całkowicie uwalnia od lęku i wprowadza miłość do naszego życia. Zwraca nam też to, do czego nieustannie tęskni nasze najgłębsze Ja – wolność, dobrobyt, prawdę, ufność, stałość, pewność. Celem „Kursu cudów” jest dostrzeżenie przez nas własnej doskonałości i osiągnięcie mistrzostwa.”

.

Zasady Kursu Cudów

.

1. Nie ma stopniowania trudności, jeżeli chodzi o cuda. Żaden z nich nie jest „trudniejszy” lub też „większy” niż inne. Wszystkie one są takie same. Wszystkie przejawy miłości są maksymalne.
2. Same w sobie, cuda nic nie znaczą. Jedyne, co ma znaczenie to ich Źródło, które jest daleko poza wszelką oceną.
3. Cuda zdarzają się w sposób naturalny jako przejawy miłości. Rzeczywisty [prawdziwy] cud jest miłością, która te przejawy inspiruje. w tym sensie wszystko, co pochodzi z miłości – jest cudem.
4. Wszelkie cuda oznaczają życie, zaś Bóg jest Dawcą życia. Jego Głos będzie bardzo szczegółowo cię prowadził. Będzie ci powiedziane wszystko, co potrzebujesz wiedzieć.
5. Cuda są sprawą przyzwyczajenia [nawyku] i powinny być mimowolne [nieświadome]. Nie powinny być pod świadomą kontrolą. Świadomie wybrane cuda mogą być źle skierowane.
6. Cuda są czymś naturalnym. Gdy nie występują – stało się coś złego.
7. Cuda są prawem każdego, ale konieczne jest najpierw oczyszczenie.
8. Cuda mają moc uzdrawiającą, ponieważ wypełniają brak [niedostatek]; są one przeprowadzane przez tych, którzy chwilowo mają więcej, dla tych, którzy czasowo mają mniej.
9. Cuda są rodzajem wymiany. Podobnie jak wszystkie przejawy miłości, które są zawsze cudami w najprawdziwszym sensie tego słowa, wymiana ta odwraca prawa fizyczne. Przysparzają one więcej miłości zarówno temu, który daje, jak i temu, który przyjmuje.
10. Używanie cudów jako spektakli [przedstawień] w celu wzbudzania wiary jest złym zrozumieniem ich celu.
11. Modlitwa jest środkiem cudów. Jest to środek porozumiewania się [komunikacji] stworzonego ze Stwórcą. Poprzez modlitwę miłość jest przyjmowana, zaś poprzez cuda miłość zostaje wyrażona.
12. Cuda są myślami. Myśli mogą wyrażać niższy, czyli cielesny poziom doświadczenia, bądź też poziom wyższy – duchowy. Pierwszy z nich tworzy istotę fizyczną, a drugi – duchową.
13. Cuda są zarówno początkiem, jak i końcem – i w ten sposób odwracają one porządek czasowy. Są one zawsze afirmacją odrodzenia, które wydaje się iść [prowadzić] wstecz, lecz w rzeczywistości prowadzi naprzód. Cuda anulują przeszłość w teraźniejszości i w ten sposób wyzwalają przyszłość.
14. Cuda niosą w sobie świadectwo prawdy. Są przekonywające, ponieważ powstają z przekonania. w braku przekonania deprecjonują się do magii, która jest bezsensowna a zatem destruktywna, czy też mówiąc inaczej, jest niekreatywnym użyciem umysłu.
15. Każdy dzień powinien być poświęcony cudom. Przeznaczeniem czasu jest umożliwić ci nauczenie się, jak używać czasu konstruktywnie. Czas jest zatem narzędziem nauczania i środkiem do celu. Przestanie istnieć, gdy nie będzie już użyteczny w nauczaniu.
16. Cuda są narzędziem nauczania, które pokazuje, że jest to tak samo błogosławione dawać, jak i otrzymywać. Jednocześnie zwiększają one siłę dającego [dawcy] i dostarczają siłę biorącemu [przyjmującemu].
17. Cuda górują nad ciałem. Są one nagłym przesunięciem [przejściem] w niewidzialność, daleko od poziomu cielesnego. Oto dlaczego one leczą [uzdrawiają].
18. Cud jest służeniem. Jest to maksymalna służba [przysługa; pomoc], jaką możesz komuś ofiarować. Jest to droga do pokochania swego bliźniego jak siebie samego. Rozpoznajesz wartość swoją i swego bliźniego – jednocześnie.
19. Cuda sprawiają, że umysły stają się jednym w Bogu. Leży w ich istocie współpraca, ponieważ Synowieństwo jest sumą wszystkiego, co stworzył Bóg. Cuda odzwierciedlają zatem prawa wieczności, a nie czasu.
20. Cuda budzą na nowo świadomość, że duch, nie zaś ciało, jest ołtarzem prawdy. Jest to rozpoznanie, które prowadzi do uzdrawiającej mocy cudu.
21. Cuda są naturalnymi znakami przebaczenia. Poprzez cuda możesz zaakceptować [przyjąć] przebaczenie Boskie, rozszerzając je na innych.
22. Cuda są związane z lękiem tylko z powodu wierzenia, że ciemność może dawać schronienie. Wierzysz że to, czego twoje fizyczne [cielesne] oczy nie mogą zobaczyć – nie istnieje. Prowadzi to do odrzucenia widzenia duchowego [do zaprzeczania widzeniu duchowemu].
23. Cuda ustawiają na nowo percepcję i lokują wszystkie poziomy w prawdziwej perspektywie. To uzdrawia, ponieważ choroba pochodzi z pomieszania poziomów.
24. Cuda umożliwiają ci uzdrawianie chorych i wskrzeszanie zmarłych, ponieważ ty sam stworzyłeś chorobę i śmierć, a zatem też i ty możesz je znieść. Ty jesteś cudem, zdolnym do tworzenia na podobieństwo swego Stwórcy. Wszystko inne jest tylko twoim własnym koszmarem – i nie istnieje.
25. Cuda są ogniwem połączonego [zaplatającego się] łańcucha przebaczenia, które gdy dopełni się – jest Zbawieniem. Zbawienie funkcjonuje przez cały czas i we wszystkich wymiarach czasu.
26. Cuda przedstawiają sobą wolność od lęku. „Odpuszczenie” [„Odkupienie”] oznacza „zniesienie”. Zniesienie lęku jest istotnym składnikiem wartości cudów, związanej z Odkupieniem [Odkupieniowej wartości cudów].
27. Cud jest uniwersalnym błogosławieństwem od Boga, poprzez mnie, do wszystkich mych braci. Wybaczać jest przywilejem tego, komu zostało wybaczone.
28. Cuda są sposobem na zasłużenie sobie wyzwolenia od lęku. Objawienie wywołuje stan, w którym lęk został zniesiony. Cuda są więc środkiem, a objawienie – celem.
29. Cuda wychwalają Boga poprzez ciebie. Wychwalają Go przez uhonorowanie Jego stworzeń, potwierdzając ich doskonałość [dając wyraz ich doskonałości]. Cuda leczą, ponieważ zaprzeczają identyfikacji z ciałem i afirmują identyfikację z duchem.
30. Poprzez rozpoznanie [uznanie] ducha, cuda porządkują poziomy percepcji [postrzegania] i ukazują je we właściwym układzie. Umieszcza to ducha w centrum, gdzie może on komunikować się z tobą bezpośrednio.
31. Cuda powinny być inspiracją do wdzięczności, a nie wywoływać trwogę. Powinieneś dziękować Bogu za to, czym rzeczywiście jesteś. Dzieci Boże są święte i cud honoruje ich świętość, która może być ukryta, ale nigdy nie utracona.
32. Ja inspiruję wszystkie cuda, które są w rzeczywistości wstawiennictwem. Są wstawiennictwem za twoją świętością i czynią świętą twoją percepcję. Umieszczając cię poza prawami fizycznymi, podnoszą cię w sferę porządku niebieskiego. w tym porządku jesteś doskonały.
33. Cuda honorują ciebie, ponieważ jesteś godny sympatii. Rozpraszają twe iluzje o sobie i postrzegają światło w tobie. w ten sposób, zadośćuczynią za twe błędy, poprzez wyzwolenie ciebie od twych koszmarów. Poprzez uwolnienie twego umysłu z więzienia iluzji, przywracają twoją świętość.
34. Cuda przywracają pełnię umysłu. Zadośćuczyniając za brak [niedostatek], ustanawiają doskonałą ochronę. Siła ducha nie pozostawia miejsca na wtargnięcie czegokolwiek.
35. Cuda są wyrazem miłości, ale nie zawsze muszą mieć zauważalne efekty.
36. Cuda są przykładem poprawnego [słusznego] myślenia, układając twą percepcję [postrzeganie] po linii prawdy, tak jak ją stworzył Bóg.
37. Cud jest poprawką, wprowadzoną przeze mnie w fałszywe myślenie. Działa jak katalizator, przerywając krąg błędnej percepcji i organizując ją na nowo we właściwy sposób. Umieszcza cię to w kręgu działania zasady Odkupienia, gdzie percepcja zostaje uzdrowiona. Dopóki zaś to się nie zdarzy, znajomość Boskiego Porządku jest niemożliwa.
38. Duch jest narzędziem cudów. Rozpoznaje On zarówno kreacje Boskie, jak i twoje złudzenia. Rozgranicza prawdę od fałszu, mając zdolność percepcji całościowej, a nie tylko wycinkowej.
39. Cud rozprasza błąd, ponieważ Duch rozpoznaje błąd jako fałsz, czyli coś nierzeczywistego. Inaczej mówiąc: gdy postrzegamy światło, ciemność automatycznie znika.
40. Cud uznaje każdego za twojego i mojego brata. Jest to droga do postrzeżenia uniwersalnego znaku Boga [Bożego].
41. Jeżeli chodzi o aspekt cudów związany z postrzeganiem – jest to ich całościowość. Korygują one zatem – lub też odpuszczają – fałszywe postrzeganie braku.
42. Głównym udziałem cudów jest ich zdolność wyzwolenia ciebie od fałszywego poczucia izolacji, pozbawienia czegoś lub niedostatku.
43. Cuda powstają z cudownego stanu umysłu, czyli stanu gotowości na cuda.
44. Cud jest wyrazem świadomości w twoim wnętrzu i zaakceptowania Odkupienia.
45. Cud nigdy nie jest stracony. Może on wpłynąć na wielu ludzi, których nawet nie spotkałeś i wytworzyć zmiany, których nie jesteś nawet świadomy.
46. Duch jest najwyższym środkiem porozumiewania się. Cuda nie używają tego typu łączności, ponieważ są czasowymi środkami porozumiewania się. Kiedy powracasz do swej oryginalnej formy komunikowania się, potrzeba cudu wygasa.
47. Cud jest narzędziem nauczania, które zmniejsza potrzebę czasu. Ustanawia on niezwykły interwał czasowy, który nie podlega zwykłym prawom czasu. w tym sensie jest on bezczasowy.
48. Cud jest jedynym środkiem kontrolowania czasu, który jest do twojej dyspozycji. Tylko objawienie przekracza ten próg, nie mając nic wspólnego z czasem.
49. Cud nie czyni rozróżnienia między stopniami złego postrzegania. Jest to narzędzie korekcji postrzegania, skuteczne zupełnie niezależnie od stopnia czy też rodzaju błędu.
50. Cud porównuje to, co ty wytworzyłeś z Kreacją Boską, przyjmując to, co jest w nią w zgodzie – za prawdę, a odrzucając to, co nie jest z nią zgodne – jako fałsz.

UWAGA : umieszczenie przez autorkę bloga opisu jakiejkolwiek metody czy sposobu pracy nad sobą  – NIE jest jednoznaczne z poleceniem tej metody. Ma to wartość stricte informacyjną.

Na bazie : Kurs cudów, tekst główny + as2.pl
(Dr. Helen Schucman and Dr. William Thetford)

Poczytaj także:

• Pozwól sobie umrzeć

• Minuta mądrości

• Nie zadręczaj się!

• Pozytywne myślenie nie wystarczy!

• Narodziny Ego

• Życie – to jedyna religia

Twoje przekonania kontra Twoje zdrowie.

12 Wtorek Sier 2008

Posted by ME in Rozwój, Świadomość

≈ 9 Komentarzy

Tagi

elastyczność, inegracja, ograniczenia, oswobodzenie, programy, przekonania, rebirthing, sisson, systemy, więzy, wolność, wyobrażenia, wyzwolenie, wzorce, zaprogramowany umysł, zmiana, Świadomość


Rzeczywistość zawsze pozostanie tajemnicą dla logicznego umysłu.

Nie chcemy przez to powiedzieć, że niedobrze jest mieć przekonania, bo przecież powstają one w procesie poszukiwania prawdy.
W istocie pierwszym krokiem na ścieżce rozwoju jest posiadanie jednego przekonania – wiary. Bez wiary nie jest możliwy rozwój.
Wiara jest środkiem do celu, ale nie celem samym w sobie.
Nie jest punktem dojścia, lecz początkiem podróży. Bez niej nie mielibyśmy zapewne odwagi iść naprzód.

Tam, gdzie jest wiara, bywa i zwątpienie.
Jeśli człowiek całkowicie akceptuje słowa albo system kogoś innego, nie kwestionując, ignorując własne wątpliwości – to w istocie podlega „praniu mózgu”.
Człowiek szuka przedmiotów, filozofii czy systemów, które mógłby czcić, i często staje się ich niewolnikiem.
Jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby Hitler był mniej przywiązany do swojej ideologii i niekiedy ją kwestionował?
I, co bardzo ważne dla nas, co by się stało, gdybyśmy sami byli mniej przywiązani do swoich przekonań i bardziej je kwestionowali?

Pewien mądry człowiek w Kościele Chrystusa w Nowej Zelandii powiedział: „Nikt nie jest bardziej niebezpieczny niż człowiek, który wierzy we własne bzdury”.

Każda, grupa czy osoba ma własny system przekonań. Lekarz medycyny widzi świat inaczej niż psycholog, a matka inaczej niż bankier. Buddysta, chrześcijanin, muzułmanin, żyd postrzegają świąt różnie.
Czy to świat jest inny, czy tylko percepcja?

Gdy zmieniamy punkt widzenia, zmienia się także nasz wszechświat.

Przypomnij sobie chwile, kiedy otrzymałeś złą wiadomość i nagle twój świat stał się mroczniejszy. Potem zdarzyło się coś dobrego i natychmiast twój świat się rozjaśnił.

Czy to świat się zmienił, czy coś w tobie?

OGRANICZAJĄCE SYSTEMY PRZEKONAŃ – WPŁYW PRZEKONAŃ NA ZDROWIE

W Nowej Zelandii miałem przez kilka lat swojego lekarza. Przychodził do mnie na regularne sesje.
Pod koniec dziesiątej powiedział: „Wiesz, Colin, te sesje udowodniły mi, że układ immunologiczny jest bezpośrednio powiązany z systemem przekonań. Gdyby tylko więcej lekarzy korzystało z tej wiedzy!
Pacjenci bardzo by na tym zyskali”.

Większość ludzi jest całkowicie przekonana, że choroba jest wynikiem złej diety, braku ruchu, nadużywania leków, działania bakterii, wirusów albo rakowego wzrostu komórek.
I chociaż każda choroba może być związana z którymś z powyższych czynników, to jednak jest ona tylko symptomem.

Sugerujemy, że wiele chorób to przejaw lęku kryjącego się pod ograniczającymi przekonaniami.
Leczenie farmakologiczne albo chirurgiczne ingerując w ciało fizyczne usuwa  objawy choroby, ale na poziomach energetycznych = emocjonalnym i mentalnym, tam, gdzie się pierwotnie zaczęła, przyczyna pozostaje.

Kiedy zaczynamy uwalniać się od stłumionych lęków, stosując terapie oddechowe, oczyszczające posty albo inne naturalne metody uzdrawiania, może wystąpić kryzys.
Pojawiają się fizyczne objawy poprzedniej choroby. Mogą utrzymywać się od około 12 do 36 godzin. Jest to metoda, jaką stosuje ciało, aby uwolnić się od zablokowanych mentalnych i emocjonalnych wspomnień dotyczących choroby, którą uprzednio sztucznie „wyleczono”.

Taki kryzys jest nie tylko nieszkodliwy, ale bardzo uzdrawiający i kiedy minie, czujemy efekty prawdziwej integracji na poziomie fizycznym.
W ten sposób natura eliminuje nienaturalne przekonania które były zmagazynowane w ciele jako efekt poprzednich lęków.

Każda choroba zaczyna się w umyśle, a potem przejawia się fizycznie.
Myśl jest stwórcza i choroba ciała jest tylko zewnętrznym skutkiem wewnętrznej przyczyny.

Nie ma chorób nieuleczalnych, są tylko nieuleczalni pacjenci.

Ludzie ci przywiązują się do swoich sądów i wolą chować urazy do osób z przeszłości, niż odzyskać zdrowie, wolność i szczęście.

Słowo „nieuleczalna” odnosi się do choroby, której nie można wyleczyć żadnymi zewnętrznymi metodami; można ją wyleczyć tylko od wewnątrz, z pomocą myśli i przekonań pacjenta.

Ciało ma zdolność uzdrowienia się z każdej znanej choroby w najbardziej zaawansowanym stadium. Powstrzymują je energetyczne blokady, więzy przekonań oraz nierozpuszczone negatywne uczucia.

Paradoksalnie niektóre choroby mogą być jednak spowodowane postępami w naszej duchowej podróży. Możliwe, że przed obecną inkarnacją, na poziomie duchowym, zgodziliśmy się na określone trudności i na pewne lekcje, aby pełniej się rozwinąć.

Powodem, dla którego przedstawiamy tutaj te koncepcje, nie jest próba przekonania was do nowej filozofii; pragniemy, abyście rozważyli możliwość, że macie w sobie moc większą od jakichkolwiek sił zewnętrznych. Stwarzacie własną rzeczywistość wiarą w to, co uważacie za prawdę.

JAK PRZEKONANIA ZAWĘŻAJĄ NASZĄ ŚWIADOMOŚĆ

Każdy ma własne zdanie niemal o wszystkim.
Jeśli właśnie przeczytałeś artykuł w gazecie o złych warunkach połowów przy brzegach południowej Japonii i zapytają cię o opinię na ten temat, prawdopodobnie odpowiesz: „No cóż, nie jestem pewien, co tam się dzieje, ale myślę, że chyba…” i przedstawisz swoje zdanie, opierając się na tym, co właśnie przeczytałeś albo obejrzałeś w telewizji. W rzeczywistości wcale nie wyrażasz swego zdania, lecz opinię reportera. Zależnie od twojego zainteresowania tematem, podczas czytania artykułu w twoim umyśle szybko powstaje opinia.
Zależy ona od nastawienia reportera i twojego przeszłego uwarunkowania.
To właśnie wykorzystuje propaganda.
Gdybyś był rybakiem australijskim, niezadowolonym z tego, że Japończycy łowią w wodach Australii, z pewnością miałbyś zdanie inne niż rybacy japońscy.
Wszyscy osądzamy sytuacje zgodnie z naszymi za-interesowaniami i przekonaniami. Rdzenni mieszkańcy krajów „odkrytych” przez Europejczyków mają inne zdanie o tym, kto rzeczywiście odkrył ich ziemię.
Opinie i przekonania tworzy nasze ego i nie mają one nic wspólnego z naszym Prawdziwym Ja.

Wszyscy mamy opinie i przekonania dotyczące lekarzy, filozofii, rodziców, dzieci, seksu, pieniędzy, religii, polityki, pracy, miłości, romansów, zdrowia, innych kultur, zbrodni, wojny, banków, kobiet, mężczyzn, ubezpieczeń na życie, kolorów, muzyki, przyrody, broni, witamin w pigułkach, hałasu, przyjęć, parad, ślubów, rozwodów, ubrań, zapachów, dźwięków, wrażeń dotykowych, widoków, smaków itd., itd.

Przyjrzyj się tej liście i szczerze zapytaj siebie, czy choć na jeden z tych tematów nie masz zdania.
Każda opinia i przekonanie zatrzymują w sobie część energii twórczej i związują część świadomości; podobnie pamięć komputera może być zajęta i nie da się już zapisać dalszych informacji.
To jest powód, dlaczego nie potrafimy przez dłuższy czas pozostawać w chwili obecnej.  Stale używamy świadomości do podtrzymywania sądów i systemów przekonań. Ogranicza to naszą zdolność tworzenia, a także percepcję.
Innymi słowy, każde przekonanie o czymkolwiek, pozytywne lub negatywne, utrzymywane jest w umyśle jako przywiązanie do jakiejś idei.
Następnie twórcza energia umysłu zaczyna przejawiać tę ideę w rzeczywistości.
Nasze życie staje się tym, w co wierzymy.
Gdy wierzymy w iluzje, to jest właśnie to, co tworzymy.
Dosłownie tworzymy własną rzeczywistość.

W procesie integracji zablokowana energia tkwiąca w ciele zostaje uwolniona, wraz z energią mentalną i emocjonalną (przekonaniem), która wspomagała tłumienie (zablokowaną energię).
Dlatego czujemy się bardziej wolni.

Przeświadczenie o czymś często opiera się na sądach wartościujących.
Każde przekonanie jest wartościujące, określa nasze relacje ze światem, ludźmi, Bogiem, czymkolwiek.
Problem w tym, że wchodzimy w relacje, opierając się na przekonaniach, które nam zaprogramowano albo którymi sami się zaprogramowaliśmy.

Zastanawiam się, jak wiele pozostawia to nam wolności?
Z pewnością dziecko urodzone w rodzinie chrześcijańskiej będzie wzrastać w wartościach chrześcijańskich i jeśli będzie czynnie praktykować tę wiarę, może uznać, że lepiej służy Bogu niż na przykład żyd.
Żyd będzie miał oczywiście przeciwne zdanie i podobnie muzułmanin czy Hindus.
Ale czy jedna wiara lepsza jest od drugiej?

Przyjrzyj się, jak na to uczciwie odpowiesz.

Każda wiara jest inna i każda daje swoim wyznawcom podstawowe środki do rozwoju świadomości. Świadomość zaczyna się kurczyć dopiero wtedy, gdy pojawia się lęk, powodując porównania i rywalizację.

Michael Freedman, mój nauczyciel kabały, kiedyś powiedział:

„W religiach ortodoksyjnych panuje przekonanie, że jest tylko Jedna Prawda i to ja ją posiadam, a wszystkich innych trzeba przekonać, by w nią uwierzyli. Nadaje to potężną dynamikę kulturze europejskiej. Jest to mocny, bezpieczny punkt widzenia, ale niedojrzały.
Punkt widzenia dziecka, które woli, aby Duży Tatuś powiedział mu, co ma robić, i które czuje się bezpieczne, wiedząc, że jego Tatuś jest największy i najsilniejszy i zawsze ma rację.
Światopogląd, do którego dążymy, ma być światopoglądem osoby dorosłej, przyjmującej odpowiedzialność za własne czyny i w pełni świadomej , że są inne punkty widzenia, z których należy wzajemnie korzystać.
Możemy preferowć nasz własny, ale nie zaprzeczajmy słuszności innych światopoglądów dla innych ludzi”.
Niektórzy buntują się przeciwko swojemu religijnemu wychowaniu.
Ich zaprogramowane przekonania często nadal władają ich buntowniczym zachowaniem, bo postępują dokładnie odwrotnie niż mama i tata.
Bunt nie gwarantuje wolności, zwłaszcza jeśli rodzi konflikty i niechęć.

Większość ludzi na pewnym etapie życia staje się pochłonięta, czasami nawet obsesyjnie, przedmiotem swej adoracji.
To normalne i często ważne dla ich rozwoju.
Po jakimś czasie, wraz ze wzrostem swojej świadomości, z tego wyrastają.
Albo czar mija i biegną szukać nowego przedmiotu do ubóstwiania.
Mogą go znaleźć w kultach religijnych, może to być filozofia, wykształcenie, pieniądze, kariera, gwiazdy rocka lub filmu, idee, techniki samorozwoju, ważna osoba albo organizacja.
Starotestamentowe ostrzeżenie: „Nie będziesz czcił fałszywych bogów” ma swoje uzasadnienie. Być może fałszywy bóg czczony jest zawsze w przypadku, gdy uważamy, że coś jest większe niż my sami.
Każde przekonanie ma własnego „pierwszego ministra”, który je utrzymuje w świadomości. Każdy minister powiązany jest z innymi podobnymi sobie ministrami, ponieważ podobne przekonania też są wzajemnie powiązane. Natomiast gdzieś głęboko pogrzebane w podświadomości skrywa się główne, podstawowe przekonanie, które nazwano „prawem osobistym”.

We wszechświecie obowiązują różne rodzaje praw.
Są „prawa przyrody”, rządzone prawami fizyki, i są „prawa osobiste”, które ludzie sami ustanowili na podstawie swojego uwarunkowania.
Prawo osobiste jest tak potężne, że może niekiedy mieć pierwszeństwo przed prawami przyrody.
Jest to główne, podstawowe przekonanie, wspierające i kontrolujące wszystkie pozostałe.
W następnym rozdziale powiemy, jak spotkać się z tym podstawowym przekonaniem; będzie to następny krok ku wolności.

Colin P. Sisson – Sztuka Swiadomego Oddychania

Powiązane posty:

• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

• Zrób coś inaczej niż dotychczas !

• Spogladaj głębiej…

• Źródło natchnienia jest w Tobie

• Bez granic

•Nowy stan świadomości

•Zintegruj w sobie męskość i kobiecość

Rozejrzyj się dokoła…

09 Sobota Sier 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 3 Komentarze

Tagi

Add new tag, maslow, melody, miłość, pia, potrzeba, potrzeby, realizacja, rezygnacja, toksyczna miłość, zmiana, znudzenie, związek, związki, żal


Wielu ludzi, którzy odkrywają jakieś negatywne aspekty swojego związku, zadaje sobie pytanie, czy pozostawanie w nim jest tym, czego naprawdę chcą. Ale nawet wtedy, gdy rozważamy rozstanie, powinniśmy przeanalizować, które z naszych potrzeb znalazły w nim zaspokojenie, a które nie.

Co w tym związku jest nie do zniesienia, a co można znieść? Co jest w nim dobre, a co złe? Trudności maja to do siebie, że często przysłaniają dobre strony. Abraham Maslow był psychologiem, który stworzył model hierarchii potrzeb ludzkich, od najbardziej podstawowych do wyższych poziomów ludzkiego doświadczenia.

Wykazał on, że kiedy odczuwamy więcej niż jedna potrzebę równocześnie, najsilniejsza wydaje sie ta najbardziej podstawowa, a dopiero po jej zaspokojeniu odczuwamy następną w kolejności hierarchii.

Powiedział także: ,,Zaspokojona potrzeba przestaje być bodźcem’’. Innymi słowy nie jesteśmy pobudzani do działania przez potrzeby, które zostały zaspokojone. Mamy nawet trudności w uświadamianiu sobie potrzeby, od kiedy została zaspokojona. Często mówimy, że niczego nam nie potrzeba, podczas gdy w rzeczywistości mamy jakąś potrzebę, tyle że w danej chwili jest zaspokojona.

Weźmy taki przykład: żołnierz zostaje zrzucony na spadochronie w złym miejscu i błądzi na pustyni. Błąka sie bez prowiantu przez dzień lub dwa, po czym zostaje odnaleziony przez swój oddział. Pierwsza rzeczą, jakiej potrzebuje jest woda.

Woda jest często uważana za najbardziej podstawowa potrzebę fizyczna. Kiedy potrzebujemy wody i znajdujemy ja, mówimy : ,,Och, jak chce mi sie pic!’’ – i pijemy. Nigdy jednak nie słyszałem, żeby ktoś powiedział: ,,Wiesz, nie chce mi sie pic. Nie chciało mi sie pic przez cały dzień. Kiedy byłem młodszy, wciąż mi sie chciało pic, ale teraz nie chce mi sie już pic tak jak dawniej’’. Po napiciu sie wody nasz żołnierz zacznie odczuwać potrzebę zaspokojenia głodu, a potem inne potrzeby. Zamiast spędzić resztę dnia na rozmyślaniu nad tym, że nie chce mu sie już pic, zaczyna myśleć o tym, jak jest głodny, a po zaspokojeniu głodu, jak jest zmęczony.

Nie rozpoznaje świadomie potrzeb, które zostały zaspokojone. Ten mechanizm jest bardzo ważny w zwiazku z drugim człowiekiem. Kiedy czujemy nagromadzenie sie niezaspokojonych potrzeb przestajemy pamietac o wszystkich potrzebach, które zostały zaspokojone. Przyjrzyjmy sie na przykładzie, jak to może wpłynac na zwiazek.

Przed laty Sam, kierownik dużego sklepu, poślubił swoja pierwsza żone. Mieli dwoje dzieci i mieszkali w domu z trzema sypialniami.Sam miał zagłówkę i był członkiem klubu strzeleckiego. Lubił dawna bron i miał ze dwie lub trzy stare strzelby. On i jego żona byli dla siebie przyjaciółmi, szanowali sie nawzajem. Samowi brakowało tylko jednej rzeczy – uważał, że nie zadowala go współżycie seksualne z żona. Skoncentrował sie na tym i w rezultacie opuścił żonę i dzieci. Sam wierzył, że jesli tylko uda mu sie związać z kobieta, która będzie odpowiadała jego seksualnemu ideałowi, wszystko będzie sie układało cudownie. W końcu spotkał kogoś, kto stał sie dla niego naprawdę kochającym partnerem w łóżku. Wkrótce jednak znalazł sie w stanie bliskim samobójstwa. Kiedy zaspokoił swoje potrzeby seksualne, zabrakło mu innych rzeczy, które okazały sie bardzo ważne.

Nie miał już dzieci, nie miał tylu wspólnych zainteresować z nowa żoną, co z pierwszą, nie darzyli sie takim wzajemnym szacunkiem, do jakiego był przyzwyczajony w pierwszym małżeństwie. Nie miał też swojej żaglówki; w miejscu w którym teraz mieszkał nie było klubu strzeleckiego. Jego strzelby schowane były w piwnicy – nie było gdzie z nich strzelać.

Dla zaspokojenia jednej lud dwu potrzeb Sam zrezygnował ze wszystkich innych i w rezultacie żył w małym, standardowo urzadzonym mieszkaniu, pozbawiony wielu rzeczy, które sprawiały mu radosc.

Doswiadczenie Sama nauczyło mnie czegos bardzo ważnego: jakże czesto nie zauważamy potrzeb, które są zaspokajane, jak czesto nie liczymy wszystkich dobrodziejstw, jakie nas spotykaja!

Zdawanie sobie sprawy ze wszystkich dobrodziejstw – to bardzo praktyczny sprawdzian tego, które z naszych potrzeb zostały zaspokojone.

Pia Melody, Toksyczna miłość

Powiązane posty:

• Toksyczny związek, jak go uniknąć?

• Idealne partnerstwo

• Poczucie niepewności i gniew – w związku. DDA.

• Nie rezygnuj z wchodzenia w związki !

Jak nauczyć się spokojnie reagować na krytykę

07 Poniedziałek Lip 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ Dodaj komentarz

Tagi

Andreas, atak, dyskusja, Faulkner, film, integracja, krytyczny, krytyka, lekcja, nauka, nawyki, NLP, programowanie neurolingwistyczne, reakcje, Rozwój, zmiana, Świadomość



Obawa przed krytyką

Dla większości ludzi jedną z największych przeszkód uniemożliwiających bycie sobą jest obawa przed  krytyką. Ponieważ nasze relacje z innymi są źródłem największych radości (a także źródłem innych ważnych rzeczy, takich jak pożywienie albo praca), wszyscy odczuwamy potrzebę wpasowania się w krąg innych ludzi i nawiązania z nimi dobrych kontaktów. Krytyka ze strony innych często postrzegana jest jako groźna i niebezpieczna.
Aby chronić się przed taką krytyką, często ostrzegamy lub krytykujemy samych siebie. Czy kiedykolwiek słyszałeś w umyśle głos, który mówił Ci, że nie możesz wykonać jakiegoś zadania, albo że nie uda Ci się wykonać go tak dobrze, jakbyś chciał, bądź też że jesteś po prostu głupi lub niekompetentny? Wszyscy z nas czasami słuchają takiego głosu.

Pozbycie się nieśmiałości…

Bardzo zbliżonym nietwórczym stanem umysłu jest bolesna nieśmiałość, która zwykle wiąże się z tym, że czujemy się krytykowani lub deprecjonowani przez innych, a nie przez wewnętrzny krytyczny głos. Wiele osób odczuwa nieśmiałość, gdy odkryje, że jest przedmiotem krytyki. Wiele jednak odczuwa nieśmiałość nawet w samotności.
To, że ktoś, kto jest zupełnie sam, może czuć się „krytykowany”, a co za tym idzie, odczuwać nieśmiałość, jest doskonałym przykładem tego, że to nasze myślenie (a nie czynniki zewnętrzne) wpływa na wiarę w siebie.
Właśnie teraz poświęć chwilę, aby wykonać pewien eksperyment myślowy.

Pomyśl o czasie, kiedy czułeś się szczególnie nieśmiały.
Może to być niedawne doświadczenie nieśmiałości — możliwe też, że sytuacja taka miała miejsce dawno temu.
Tak czy inaczej, pomyśl o takim okresie — zobacz to, co wtedy widziałeś, usłysz to, co wtedy słyszałeś, i poczuj to, co wtedy czułeś.
Jeżeli w pełni odtworzyłeś doświadczenie bycia nieśmiałym, prawdopodobnie czujesz się trochę nieśmiały właśnie teraz.
Wykorzystajmy to uczucie, aby wprowadzić nieco zmian.
W której części Twojego ciała najbardziej odczuwasz nieśmiałość?
Poświęć chwilę i zwróć na to uwagę.
Następnie odpręż się i pozwól, aby poczucie nieśmiałości stało się trochę intensywniejsze. Spraw, aby stało się ono tak silne, że będziesz mógł je zobaczyć jako obraz widziany oczami umysłu.
Teraz weź taki obraz (niezależnie od tego, jak właściwie będzie wyglądać) i spraw, aby stał się mniejszy, ciemniejszy i czarno–biały, a następnie odsuń go daleko od siebie.
Czy nadal czujesz to samo?
Czy czujesz się inaczej?
To ważne, abyś w tej chwili nie oceniał wartości swoich uczuć — po prostu zwróć uwagę na to, jak się czujesz.
Teraz powiększ ten sam obraz, pokoloruj oraz przybliż.
Jak się teraz czujesz?
Zwykle osoby, które próbują wykonać ten eksperyment myślowy, mówią o potężnej zmianie związanej z fizycznym sposobem odczuwania nieśmiałości. Następnie spraw, aby taki obraz ponownie stał się mniejszy, ciemniejszy, czarno-biały i oddalony, tak abyś mógł poczuć się bardziej komfortowo. Zmieniając intensywność obrazu poprzez inteligentne wykorzystanie submodalności, możesz poczuć się bardziej lub mniej nieśmiały. Który sposób myślenia o tym doświadczeniu wolałbyś zapamiętać?

Jak łatwo wykorzystać krytykę?

Kolejnym ważnym etapem jest nauczenie się, jak radzić sobie z krytyką innych ludzi, ponieważ może ona być równie niszczycielska — jest też poważnym problemem zarówno w pracy, jak i w domu.
Tom, kierownik działu szkolenia i rozwoju organizacji w dużym
banku, czuł się dość kiepsko z powodu tego, co działo się w pracy. Jego szef, prezes banku, był wobec niego krytycznie nastawiony, a on nie wiedział, jak na to reagować, nie przyjmując przesadnie obronnej postawy. Bolał go brzuch, gdy musiał wysłuchiwać krytycznych uwag szefa. Przyjmował wówczas postawę obronną, czuł się przygnębiony i nie był w stanie nic zrobić przez resztę dnia.
Aby rozwiązać swój problem, wypróbował opartą na perspektywie technikę obserwatora .
Wyobraził sobie, że cofa się i widzi siebie oraz szefa, a następnie ogląda film o tym, jak szef go krytykuje. Umożliwiło mu to wsłuchanie się w to, co mówi szef, bez nieprzyjemnych wrażeń i przyjmowania postawy obronnej. Następnie porównał słowa szefa ze swoimi działaniami, które zapamiętał. Szef mówił, że nie jest graczem zespołowym, ponieważ nie zawsze uczestniczy w zebraniach. Tom zastanowił się nad tym i powiedział sobie: „Ale ja opuszczam tylko te części zebrań, które nie są bezpośrednio związane z pracą mojego działu”.
Gdy zastanowił się nad tą kwestią jeszcze chwilę, przyjmując perspektywę obserwatora, zdał sobie sprawę, że „innym musi się wydawać, że ich nie wspieram — nie wiedzą, co robię, kiedy mnie tam nie ma”. Zdał sobie sprawę, że przekazywana przez szefa krytyka była po części istotnymi informacjami zwrotnymi — wcześniej po prostu nie był w stanie ich usłyszeć, ponieważ tak szybko przyjmował postawę obronną.
Tom zastanowił się wówczas, jak chciał odpowiedzieć szefowi.
Zastanowił się nad właściwą odpowiedzią, a następnie obejrzał „film” przedstawiający scenę rozmowy z szefem, zwracając szczególną uwagę na jego reakcję. Wyobraził sobie również, że bierze udział w zebraniach lub wyjaśnia zespołowi kierowników, dlaczego go na nich nie będzie. Pomogło mu to zaprogramować umysł tak, aby wysłuchał i wykorzystał przekazane przez szefa informacje zwrotne. Gdy skończył, zdał sobie sprawę, że ma lepszy stosunek zarówno do szefa, jak i do siebie samego.

Przeprogramowanie umysłu

Tom nie zdał sobie jednak sprawy z tego, że zmieniając sposób myślenia o reakcji na krytykę w tym konkretnym przypadku, przeprogramował swój umysł tak, aby również w przyszłości, gdy tylko zostanie przez kogoś skrytykowany, cofnąć się, ocenić słuszność krytyki, pomyśleć o właściwej odpowiedzi, przekazać ją i zastanowić się, w jaki sposób można wykorzystać wszelkie użyteczne informacje zwrotne. Możesz przeprogramować swój umysł tak jak Tom, wykonując opisane poniżej ćwiczenie.

ĆWICZENIE 37. ZRÓWNOWAŻONA REAKCJA NA KRYTYKĘ

1. Krytyka.
Zacznij od przypomnienia sobie ostatniej sytuacji, w której źle zareagowałeś na krytykę — gdy nie byłeś zadowolony z tego, jak na nią odpowiedziałeś. Wybierz umiarkowaną krytykę, aby łatwiej Ci było wykonać niniejsze ćwiczenie. Cofnij się do chwili, która miała miejsce zaraz przez rozpoczęciem przykrego doświadczenia.
2. Pozycja obserwatora.
Zobacz siebie w sytuacji, w której za chwilę zostaniesz przez kogoś skrytykowany, a gdy tylko „inny Ty” rozpozna czyjeś słowa jako krytykę, zobacz, jak ten „drugi Ty” zdysocjuje się od zdarzenia. Gdy ów „drugi Ty” zacznie przyjmować krytykę, możesz wyobrazić sobie, jak wychodzi z ciała lub czuje się chroniony przez otaczającą go tarczę z pleksiglasu. Pomocne może okazać się zobaczenie słów krytyki napisanych drukowanymi literami w komiksowym „dymku”.
3. Film o krytyce.
Zobacz, jak „drugi Ty” kręci szczegółowy film przedstawiający znaczenie krytyki, tak by mógł zrozumieć, o co w niej chodzi. Jeżeli ów „drugi Ty” nie ma dość informacji, aby zrobić zrozumiały film, zobacz, jak prosi krytykującego o nie, dopóki dokładnie nie zrozumie, co ma on do powiedzenia.
4. Film o Twoim doświadczeniu.
Teraz, gdy ów „drugi Ty” poznał już punkt widzenia krytykującego i zrozumiał, jak on postrzega całą sytuację, zobacz, jak „drugi Ty” kręci film o tym, co Ty pamiętasz z tej samej sytuacji, a następnie porównuje Twój film z tym, co zobaczył krytyk.
5. Porównaj filmy.
Czy filmy przedstawiające interesujący Cię incydent pasują do siebie, czy są rozbieżne? Mogą mieć taką samą treść, pokrywać się jedynie częściowo lub zupełnie do siebie nie pasować. Pamiętaj, że zostały nakręcone z różnych pozycji percepcyjnych. Jeżeli do siebie nie pasują, zobacz, jak prosisz krytykującego o więcej informacji. Ów „drugi Ty” stara się wtedy zrozumieć krytykę.
6. Wybierz odpowiedź.
Na podstawie dokonanego przez „drugiego Ciebie” porównania filmów zdecyduj, jaka reakcja byłaby najwłaściwsza.
Istnieje wiele możliwych odpowiedzi — zależą one od okoliczności oraz stopnia zgodności (lub niezgodności) wspomnianych dwóch filmów.
„Drugi Ty” mógłby powiedzieć „przepraszam” lub „chciałem tylko panu powiedzieć, że się martwię” bądź „z mojego punktu widzenia to wygląda zupełnie inaczej”.
Mógłby również odpowiedzieć: „to ciekawe spojrzenie na to, co się stało” lub „być może mogłem postąpić inaczej”, a nawet „dziękuję panu za wyrażenie opinii”. Zobacz, jak wybiera odpowiedź, która w danej sytuacji okaże się właściwa, i informuje drugą osobę, że stara się dokładnie zrozumieć, co ma ona na myśli. Gdy zobaczysz, jak będziesz odpowiadać na krytykę, zwróć uwagę na reakcję, z jaką spotka się taka odpowiedź. Możesz zmieniać to, co mówi „drugi Ty”, a także jego sposób mówienia, dopóki nie będziesz zadowolony
z rezultatów.
7. Planowanie przyszłości.
Następnie zdecyduj, czy chcesz zmienić swoje zachowanie na podstawie informacji, które właśnie otrzymałeś.
Jeżeli tak, zobacz, jak w podobnej sytuacji w przyszłości wykorzystujesz inne zachowania. Proces ten jest sposobem na przeprogramowanie umysłu tak, aby uzyskiwał automatyczny dostęp do takich nowych zachowań, gdy następnym razem znajdziesz się w tego rodzaju sytuacji.
8. Powtórz ćwiczenie.
Aby Twoje odpowiedzi stały się jeszcze bardziej automatyczne, przeanalizuj dwie lub trzy przyszłe sytuacje, w których prawdopodobnie będziesz krytykowany — sytuacje, w których będziesz chciał wykorzystać poznany właśnie nowy sposób reagowania.
Powtórz kroki 1-6 niniejszego ćwiczenia, zastanawiając się nad każdą z tych sytuacji, tak abyś mógł wykonywać kolejne czynności w sposób jeszcze bardziej automatyczny.
9. Integracja.
Gdy skończysz, przybliż do siebie tę część Ciebie, która opanowała nową strategię, tak aby cały proces oceniania krytyki i odpowiadania na nią naprawdę stał się częścią Ciebie.
Opisany proces zrównoważonego reagowania na krytykę pozwala skutecznie odcinać się od krytyki i odkrywać wszelkie dostępne informacje zwrotne — niezależnie od ich źródła. Możesz go również wykorzystać, gdy dopiero spodziewasz się krytyki z czyjejś strony, bądź w sytuacjach, w których sam siebie krytykujesz.
Świadomość tego, że możesz wykorzystać ten proces, aby pozostać otwarty na komunikację i właściwie na nią reagować, może zdziałać cuda, jeśli chodzi o zwiększenie Twojej wiary w siebie.

Wartość krytyki

Gdybyś nie dysponował oferowaną przez NLP strategią zrównoważonego reagowania na krytykę, mógłbyś traktować krytykę tak, jakby stawiała Cię w sytuacji bez wyjścia. Jeżeli będziesz zmuszony przyjmować postawę obronną zawsze wtedy, gdy będziesz krytykowany, nie dostrzeżesz żadnych użytecznych informacji, które mogą być ukryte w słowach krytyki.

Każde zachowanie jest użyteczne w jakimś kontekście.
To bardzo ważne założenie NLP oznacza, że nawet krytyka ma wartość. W rzeczywistości każda krytyka zawiera przydatne informacje.
Jeżeli zastosowałeś strategię zrównoważonego reagowania na krytykę i nie przyjąłeś postawy obronnej, gdy ktoś skrytykował Twoje przekonania, wartości lub zachowanie, będziesz w stanie uważnie wsłuchać się we wszystko, co zostało powiedziane, obiektywnie to ocenić i wykorzystać do swoich celów wszystko, czego się nauczysz.
Jeżeli krytyka okaże się trafna, a Tobie uda się zachować obiektywizm, możesz odpowiedzieć, w sposób zrównoważony, zgadzając się z rozmówcą: „Rozumiem, co masz na myśli”. Twoja zgoda nie musi jednak oznaczać, że zamierzasz cokolwiek w sobie zmieniać. Możesz się zmienić, ale wcale nie musisz.
Wybór należy do Ciebie.
Nauczyłeś się po prostu, że możesz nawiązać nić porozumienia z rozmówcą, a zawsze gdy będziesz się z nim komunikować, możesz podkreślać Wasze dążenie do zgody.
Jeżeli zauważysz, że po prostu nie jesteś w stanie zrozumieć, o czym mówi druga osoba, możesz spokojnie powiedzieć: „Jeszcze nie do końca rozumiem, o co panu chodzi — czy mógłby pan podać nieco więcej konkretów?”.
Jeżeli poprosisz o obiektywne, bardziej szczegółowe informacje, zwiększysz szansę na to, że dowiesz się znacznie więcej zarówno o rozmówcy, jak i o sobie. Możesz po prostu porównać wszystko to, co mówi Ci druga osoba, z własnym doświadczeniem, i odkryć, gdzie dokładnie zgadzacie się, a gdzie macie odmienne zdanie.
Jeśli jednak nie zgadzasz się z rozmówcą, możesz równie dobrze wyrazić swoje zdanie, w sposób obiektywny mówiąc: „Wie pan, mam na ten temat inne zdanie”. Dowiesz się również, że Wasze sposoby widzenia świata znacząco się różnią, jeśli chodzi o pewne kwestie.
Dzięki tym informacjom w przyszłości będziesz lepiej przygotowany do nawiązywania z tą osobą komunikacji w formie, która będzie jej bardziej odpowiadać.

Andreas Steve, Faulkner Charles – NLP Nowa Technologia Osiagania Sukcesów

Zobacz także

• Bądź swoim mistrzem – odpowiedzi są w Tobie

• Uśmiechaj się, przełamuj schematy!

• Autentyczna zmiana myślenia

• Przestań się okłamywać

• Poznawaj siebie – podejście Zen

• Kto jest premierem w Twoim rządzie?

Bez granic

27 Piątek Czer 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 2 Komentarze

Tagi

bezgraniczność, carter-scott, gra, granice, nieskończoność, przeszkody, Rozwój, transformacja, zmiana, Świadomość

To, co nazywamy rezultatami, to początki.
Ralph Waldo Emerson

Ostatnia lekcja, jakiej musisz się nauczyć, to bezgraniczność, bo to ona pozwoli ci iść swoją drogą jeszcze długo po odłożeniu tego tekstu.Bezgraniczność to poczucie, że nie ma granic dla twoich poczynań bądź przeobrażeń. Opanujesz ją, kiedy będziesz wiedział, ze Twój rozwój nie ma końca, a twój potencjał rozwojowy sięga nieskoń­czoności. Urodziłeś się, świadom swojej bezgraniczności.
Kiedy dorastałeś i byłeś wychowywany, mogłeś jednak uznać, ze są granice, które nie pozwalają ci osiągnąć najwyższych poziomów rozwoju du­chowego, emocjonalnego i umysłowego. Ale granice istnieją tylko w twojej głowie. Granice istnieją byś mógł się uczyć.
Kiedy uczysz się je przekraczać, opanowujesz lekcję bezgraniczności.
Miałam w szkole nauczycielkę, która rozumiała wagę tej lekcji. Przypominała nam codziennie, ze stać nas na wszystko, co sobie wymarzymy, bez względu na to, jak bardzo wydawałoby się to niewykonalne czy jak wielkie byłyby przeszkody.
Życzyłabym każdej szkole takiej nauczycielki jak pani Carbone, która nau­czyłaby dzieci poznać cudowną moc, jaką mają w sobie, i dążyć do jej odkrycia.
Możesz sięgać do coraz to wyższych poziomów dzięki temu, że już dysponujesz nieskończonym potencjałem. Twoim wyzwa­niem w tym życiu jest odkrycie tego potencjału przez usunięcie kolejnych warstw i pamiętanie o podstawowej prawdzie:
-nie ma nic, czego nie mógłbyś zrobić czy mieć
– nie ma nikogo, kim nie mógłbyś się stać.
Wszystko znajduje się w twoim zasięgu. Poznaj swoje ograniczenia, nie po to, by w nich trwać, lecz by je przekroczyć, rozbić jak skorupkę jajka i sięgnąć po wielkość i pełnię życia.
.
Ostatnio w wiadomościach przedstawiono sylwetkę Valdasa Adamkusa, który udowodnił sobie i światu, ze człowieka stać na wszystko Valdas wyemigrował z Litwy do Stanów Zjednoczo­nych i po latach ciężkiej pracy doszedł do stanowiska wielokrotnie odznaczanego urzędnika państwowego.
Stworzył szeroko zakro­jony plan oczyszczenia środowiska Wielkich Jezior i otrzymał z rąk prezydenta Ronalda Reagana najwyższe odznaczenie dla urzędników państwowych. W 1991 roku Litwa odzyskała wolność, a Valdas postanowił tam wrócić, by pomóc ojczyźnie tak jak Ameryce.
W tym roku, w wieku siedemdziesięciu jeden lat, wówczas gdy wielu ludzi wycofuje się z czynnego życia, Valdas Adamkus został prezydentem Litwy. Zapytany o proces wewnętrzny, który doprowadził go do kandydowania na tak wymagający urząd, Valdas odparł „W życiu nie ma granic”.

Wielu innych ludzi wykazało podobnego ducha, udowadniając, ze człowieka stać na wszystko, co sobie zamierzy. Bracia Wright, pomimo wątpliwości otoczenia, skonstruowali maszynę latającą.
Gandhi zainicjował rewolucję, która porwała miliony ludzi.

Nie tylko heroiczne osiągnięcia są przykładem bezgraniczności.
Otrzymanie najwyższej oceny za pracę semestralną czy zawiesze­nie samemu zasłon w kuchni dowodzi, ze stać cię na więcej, nawet jeśli same działania są niepozorne. Ważny jest fakt, ze wierzysz, iż cię na to stać, i dajesz sobie szansę osiągnięcia sukcesu.

Każda życiowa lekcja otwiera ci furtkę do poczucia bezgranicz­ności. Nie ma granic dla twojego rozwoju. Masz nieskończone przyzwolenie na to, żeby kochać, rozwijać się i przypominać sobie wciąż od nowa całą ukrytą w tobie mądrość.

C. Carter-Scott Jeśli życie jest grą

Podobał się post? Poczytaj też:

• Afirmacje, sztuka zmiany życia

• Koniec cierpienia – inspirujące cytaty z Thich Nhat Hanh

• Wciąż czuję gniew, chcę się zmienić, ale…

• Przyjemność i szczęście bez granic…?

• Skąd się biorą wypadki?

• Bądź wolny! – inspirujące cytaty E. Tolle

Czy Twoje narodziny były traumatyczne?

19 Czwartek Czer 2008

Posted by ME in zdrowie, Świadomość

≈ 6 Komentarzy

Tagi

akceptacja, dziecko, integracja, integracja oddechem, narodziny, niemowlę, noworodek, oddech, poczucie bezpieczeństwa, poród, rebirther, rebirthing, rodzić po ludzku, sesja rebirthingu, terapia oddechem, terapia oddechowa, transformacja, trauma narodzin, wzorce, zdrowie dziecka, zmiana, Świadomość

W momencie przyjścia na świat kształtujemy nasze wrażenia o świecie jako pozytywne lub negatywne.
Jeżeli naszym narodzinom towarzyszyły traumatyczne doświadczenia takie jak: brzęk naczyń, oślepiające światło, głośne rozmowy, odcięcie pępowiny zanim sami zaczęliśmy oddychać (jak to się dzieje w wielu szpitalach), wówczas prawdopodobnie przyjęliśmy negatywne wyobrażenie o nowym otoczeniu, w które właśnie wkroczyliśmy.
Jest to początek syndromu „świat jest przeciwko mnie”, który odtąd nosimy w sobie. Wrażenia te kontrolują nas z poziomu podświadomości i wpływają na każdy obszar naszego życia.

To, że jako niemowlęta nie byliśmy zdolni do zwerbalizowania myśli, nie oznacza, że nie byliśmy w stanie czuć, dokonywać wnioskowań i przemyśleń na temat tych wydarzeń.
W rzeczywistości przy narodzinach byliśmy bardziej świadomi tego, co się z nami działo niż kiedykolwiek potem.
Niektóre z wniosków jakie mogliśmy wyciągnąć podczas narodzin mogły brzmieć:
• Życie jest walką.
• Wszechświat jest wrogi i przeciwko mnie.
• Ludzie mnie ranią.
• Coś musi być ze mną nie w porządku.
• Nie mogę dostać wystarczająco dużo (powietrza, przestrzeni, bliskości, bezpieczeństwa – a potem : pieniędzy, miłości itd.)

Natura zapewnia noworodkom dostawę tlenu przez pępowinę tak długo, aż nauczymy się oddychać w nowym otoczeniu (byliśmy w środowisku wodnym przez tak długi czas).
Zwyczaj natychmiastowego przecinania pępowiny sprawił, że w ogarniającej nas panice czuliśmy się tak, jakbyśmy umierali, a nie rodzili się.
Tak więc prawdopodobnie wzięliśmy głęboki wdech i powietrze, wdzierając się po raz pierwszy w nasze delikatne płuca, spowodowało rozdzierający ból.
Oddychanie zostało skojarzone z bólem i, od tego momentu nasz oddech stał się zbyt płytki.
Następnie prawdopodobnie zostaliśmy oddzieleni od matki, okryci zbyt szorstką dla naszej delikatnej skóry tkaniną i umieszczeni w małym boksie na oddziale noworodków.
Nieumiejętne podejście położników, a szczególnie oddzielenie matki od dziecka jest tak silnym urazem, że większość z nas nigdy nie dochodzi do siebie po tym niszczącym doświadczeniu.

Na szczęście coraz więcej zmienia się w tym zakresie, odkąd francuski położnik, doktor Frederic LeBoyer, zaczął przyjmować dzieci w wolnej od traumy atmosferze, czyniąc z narodzin przyjemność.
W tym samym czasie, gdy doktor LeBoyer popularyzował we Francji łagodne narodziny, Leonard Orr rozwijał w Kalifornii rebirthing, pomagając ludziom w różnym wieku wejść w kontakt z ich traumą narodzin i zintegrować ją.

Celem sesji rebirthingu jest zintegrowanie bolesnych doświadczeń tak szybko, jak tylko jest to możliwe a przy tym w taki sposób by „odradzający się” (uczestnik sesji ponownego narodzenia), doświadczał komfortu i przyjemności, który niejako „nadpisze” pamięć o przykrych narodzinach.

Termin „poddanie” oznacza porzucenie obrony, zaprzestanie walki, która jest potrzebna do utrzymania stłumionego materiału poza świadomością i pozwolenie sobie na odczucie głębokiej akceptacji dla naszej przeszłości.

Technika ta powoduje rozwinięcie świadomości wypartego problemu i całkowite poddanie mu się.
Istnieje także poddanie „wymuszone” przytłaczającą intensywnością doznania, które również przynosi pewne rezultaty, lecz nie jest tak przyjemne.
Odradzający się, który pod okiem rebirthera – stopniowo uczy się integrować aktywizowany w procesie oddychania problem, będzie miał znacznie większe poczucie komfortu i bezpieczeństwa a w rezultacie kolejne sesje będą przebiegały łatwiej i przyjemniej.

Rebirthing jest łatwy do nauczenia się.
Rezultaty są trwałe i większość sesji jest bardzo przyjemna.
Kilka procent, które nie są przyjemne, wynika z niechęci ludzi do porzucenia wewnętrznego cierpienia, tworzącego osnowę ich osobowości.

Wszelki dyskomfort podczas procesu spowodowany jest nieumiejętnością „odpuszczenia” i nawykiem szybkiego ulegania negatywnym emocjom – stresowi i bólowi.

Nie ma w tym nic zaskakującego, zważywszy, że osoba, która od lat przyzwyczaiła się do negatywnej postawy lub tłumienia napięć może nie być gotowa do porzucenia czegoś tak dobrze sobie znanego, choćby nawet bolesnego.

Zmiana może być ciężka do udźwignięcia.
Ale ci, którzy nie wstrzymują swojego rozwoju przez odmowę uczenia się i zmian, mogą doświadczać bardzo przyjemnego, ożywczego przepływu energii.
Energia, która przepływa podczas sesji rebirthingu przez ciało i umysł, jest czystą energią życiową, zdolną usunąć bolesny „kurz” z całego organizmu.

Rebirthing może być najlepiej opisany jako proces, w którym eliminujemy umysłowe i emocjonalne „śmieci” zalegające w fizycznym ciele.
Technika jest tak prosta, że każdy może ją praktykować.
Słowo „śmieci” oznacza energię, która nie jest już dłużej potrzebna, i bynajmniej nie oznacza czegoś złego. Podczas uczenia się tego procesu doradzana jest współpraca rebirthera, który uczy pracy z energią. „Początkujący” może dzięki temu poczuć się bezpieczniej.

Rebirthing jest najskuteczniejszy wtedy, kiedy jest delikatny i przyjemny, a rolą rebirthera jest pomóc by tak właśnie sesja przebiegła.
Niektórzy ludzie myślą, że rebirthing służy do burzliwej konfrontacji z napięciem i używają go w tym celu, lecz nie to jest celem sesji.
Naszym celem jest uczynienie całego procesu przyjemnym, relaksującym i pouczającym.

Chociaż rebirthing jest jednolitym procesem, dodano do niego cztery dodatkowe składniki, które łącząc się z oddychaniem przynoszą więcej pożytku i przyjemności.

PIĘĆ SKŁADNIKÓW REBIRTHINGU:
1. Świadomy połączony oddech.
2. Pełna świadomość.
3. Całkowita akceptacja.
4. Całkowity relaks.
5. Cokolwiek się dzieje, jest właściwe.

Jutro : Więcej o technikach oddechu w rebirthingu.

Na bazie : Sisson Colin P. – Rebirthing – Klucz do samopoznania

Powiązane posty:

• Co to jest REBIRTHING?

• Czy oddychasz prawidłowo?

• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji

• Energia w naszym ciele – Taoistyczny punkt widzenia.

• Wewnętrzne dziecko

• Nauka akceptacji dobrego i złego

• Czy wiesz dlaczego cierpisz?

Asertywność

16 Poniedziałek Czer 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ Dodaj komentarz

Tagi

afirmacje, asertywna, asertywni, asertywność, asertywny, nawyki, pewność siebie, Rozwój, schematy myślenia, szacunek, wzorce, zmiana, Świadomość


Asertywność jest obecnie bardzo modna, dużo się na jej temat mówi i pisze. Dzieje się tak nie bez przyczyny. Jest bardzo ważnym elementem umiejętnego współżycia z ludźmi. Asertywność, to umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontaktach z innymi. To zachowanie, w którym wyrażamy swoje uczucia, postawy, życzenia, opinie lub prawa w sposób bezpośredni, stanowczy, jasny i uczciwy, jednoczenie respektując uczucia, postawy, życzenia, opinie i prawa innych osób.

Dwaj amerykańscy trenerzy asertywności, Alberti i Emmons, po swych licznych szkoleniach, które prowadzili doszli do wniosku, iż ,,wydaje się, że część umysłu często pracuje w nadgodzinach, by tylko storpedować asertywność.”
Na szczęście psychologowie doszli również do tego, co w naszym dialogu wewnętrznym nie pozwala nam być sobą, a więc zachowywać się zgodnie z naszymi pragnieniami. Można wyodrębnić pięć takich zabiegów.
Są to:
– przywoływanie negatywnych zdań na własny temat (np.: jestem niepotrzebna, tylko przeszkadzam innym, brzydko wyglądam)
– przywoływanie w myśli uznawanych norm zachowania ( np.: nie wypada mi walczyć o swoje interesy, muszę być miła)
– stawianie sobie pewnych warunków, pod którymi jesteśmy wstanie zachować się asertywnie (np.: do trzech razy sztuka, powie mi to jeszcze raz i wtedy dowie się co o tym myślę, powiem jej kiedy przejdzie mi złość)
– katastrofizowanie ( np.: nie dam rady, wszyscy będą się ze mnie po cichu śmiali, on mnie zniszczy)
– samokaranie ( wycofałem się w połowie, zawsze muszę coś zepsuć).

JAK SOBIE POMÓC

Cała ta samoniszcząca działalność człowieka jest możliwa tylko dzięki temu, że nie jest on w pełni świadom tego, co do siebie mówi i jak niekorzystnie to na niego wpływa. Świadomość ta jest wielkim atutem rozwojowym człowieka, gdyż dzięki niej możemy zdecydować się wykorzystać ten monolog jako podporę, a nie przeszkodę, w naszym rozwoju.

Zmiany w swoje nawyki myślowe możemy wprowadzić dokonując przekształceń naszych anty-asertywnych tekstów i formułując zdania pro-asertywne, które dodadzą nam siły w byciu sobą. Można je tworzyć przez:
– koncentrację na pozytywnych doświadczeniach (np.; wiele spraw w życiu mi się powiodło)
– odwołanie się do swoich praw w kontaktach interpersonalnych (np.: mam prawo do przeżywania gniewu)
– odwoływanie się do swoich własności ( np.: jestem w porządku)
– sformułowanie osobistych wartości (np.: ważna dla mnie jest umiejętność bycia sobą)

Pracując nad zmianą monologu wewnętrznego można wykorzystać technikę stopowania myśli.

W momencie pojawienia się myśli negatywnej, w myśli – choć głośno – krzyczmy STOP !!!
A w powstałą ciszę wewnętrzną wstawmy coś, co będzie nam sprzyjało.

Jest wiele sposobów jak to robić w praktyce, ale wszystkie one zmierzają do jednego: przekształcenia nawyków myślowych, które decydują o naszym samopoczuciu i zachowaniu, tak, aby przenieść je do tej szczęśliwszej przestrzeni osobistej, gdzie człowiek jest w porządku, ma wiele mocnych stron, prawo do istnienia, jest ważny i zasługuje na miłość.

W tej przestrzeni będzie umiał skutecznie odmówić, tak by nie zrazić innych ludzi, będzie potrafił doskonale bronić swoich praw, nawiązywać i podtrzymywać kontakty towarzyskie, świetnie reagować zarówno na krytykę jak i pochwałę i oczywiście dobrze ją wyrażać w stosunku do innych, nie będzie miał kłopotów z takim wyrażaniem gniewu, własnych opinii i przekonań, które nie ranią innych.

Ponad to pozbędzie się poczucia winy i krzywdy.

I na dodatek, żeby zacząć żyć po swojemu, wypowiadać baz lęku swoje zdanie, odmawiać nie wywołując konfliktów, złościć się nie raniąc innych, bronić swoich interesów, nie pozwolić się wykorzystywać, poniżać, lekceważyć – nigdy nie jest za późno.

Nawet osoby, które są przekonane, że zbyt dużo wyrządziły krzywdy przekonają się, że znajdą inne relacje z ludźmi i odzyskają szacunek i wiarę w siebie.

Bycie asertywnym ułatwia życie.

Masz prawo do wyrażania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczuć- tak długo, dopóki nie ranisz innych.
Masz prawo do wyrażania siebie – nawet jeśli rani to kogoś innego – dopóki twoje intencje nie są agresywne.
Masz prawo do przedstawienia innym swoich próśb – dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić.
Są sytuacje, w których kwestia praw poszczególnych osób nie jest jasna. –
Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drugą osobą.
Masz prawo do korzystania ze swoich praw.

Prawa człowieka według
Herberta Fensterheima

Można powiedzieć, że asertywność oznacza:
względem nas, że:
-szanujemy siebie,
-przywiązujemy znaczenie do tego, co myślę i co czuję,
-mamy świadomość własnych możliwości i ograniczeń,
-wyrażamy samych siebie w sposób jasny i bezpośredni.
względem innych, że:
-szanujemy innych,
-szanujemy ich potrzeby,
-szanujemy ich opinie, choć różnią się od naszych.

Codziennie, przez wiele godzin toczy się wewnętrzna rozmowa człowieka z samym sobą, która dokładnie odzwierciedla sposób, w jaki człowiek traktuje samego siebie.

Człowiek jest tak przyzwyczajony do tej rozmowy, że często nie zdaje sobie sprawy z jej treści i nie widzi, że koncentruje się na zaletach albo wadach, na klęskach albo sukcesach, że dodaje sobie otuchy lub odbiera nadzieję.

Tworzenie monologu wewnętrznego jest bardzo szczególnym zachowaniem człowieka względem samego siebie. Dzieje się tak dlatego, że najczęściej zachowujemy się tak, jak się nauczyliśmy i przyzwyczailiśmy. Rzadko przychodzi nam do głowy, aby poddać kontroli sposób, w jaki się sami traktujemy. A przecież można to zrobić.

Treścią naszego monologu są komentarze toczących się właśnie wydarzeń, wspomnienia, analiza problemów, pytania stawiane samemu sobie i chociaż w dużej mierze zależy to od sytuacji, w której właśnie jesteśmy to jednak dużo tekstów powtarza się.

Są to zdania, które od lat pojawiają się w niezmienionej formie, zdania dotyczące najczęściej obrazu swojej osoby, a także własnych praw i obowiązków. Te fragmenty wewnętrznego dialogu są ciekawe z dwóch względów.

Po pierwsze wpływają na nasze zachowanie jak samospełniające się proroctwo.
Oznacza to, że osoby wierzące, że im się nie uda mają dużo większe szanse poniesienia klęski niż ci, którzy porażki nie zakładają.

Analogicznie osoby przekonane o swojej atrakcyjności towarzyskiej budzą więcej zachwytu od osób, które w swoje talenty towarzyskie nie ufają.
I po drugie treść tych tekstów w niewielkiej mierze podlega świadomej weryfikacji, a ponad to część z tych tekstów została wprowadzona do naszej świadomości w dzieciństwie, kiedy nie był to jeszcze proces kontrolowalny.
Okazuje się więc, że treści wewnętrznego monologu mogą dodawać nam siły, sprzyjać rozwojowi i samorealizacji, a mogą też odbierać nam moc, hamować rozwój i blokować zachowania asertywne.

Agnieszka Zielonka-Sujkowska
Tekst autorski, źródło: http://www.razem.pl + http://studia.korba.pl/szkola_przetrwania/razem/1,8517,1950,art.html
(Opublikowane za mailową zgodą redakcji razem.pl)

Powiązane posty:
• Czy warto się kłócić?
• Jak prowadzić dyskusje?
• Afirmacje, sztuka zmiany życia
• Wciąż czuję gniew, chcę się zmienić, ale…
• Nie bój się zmian!
• Inteligencja emocjonalna a praca zawodowa

Porażka jest matką sukcesu

01 Niedziela Czer 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 4 Komentarze

Tagi

billy joel, doświadczenie, droga, listy od przyjaciela, optymizm, porażka, realizm, rezultaty, robbins, spełnienie, sukces, zmiana

Przyszedł właśnie czas, abyś podjął decyzję.
Właśnie w tej chwili musisz sobie obiecać, że już nigdy więcej nie będziesz się pogrążał w poczuciu własnej klęski ani też w depresji.
Nie znaczy to, że nie powinieneś być realistą w ocenie problemów, które przed tobą stoją.
Wiedz jednak, że poczucie klęski i depresja nie pozwolą ci podjąć działań, zmieniających twoje życie.

Musisz wierzyć, że nawet jeśli coś wydaje się teraz niemożliwe, możesz to w przyszłości odmienić.

Wszyscy mamy problemy, każdy z nas doświadcza rozczarowań i frustracji.
Sposób, w jaki będziemy sobie z nimi radzić, ukształtuje nasze życie bardziej niż cokolwiek innego.

Chciałbym opowiedzieć ci teraz historię, która wspaniale pokazuje, jak zasada ta działa w praktyce. Otóż wiele lat temu pewien młody człowiek zapragnął zostać wielkim muzykiem. Rzucił więc szkołę i wyruszył własną drogą. Zdobycie pracy nie było łatwe dla młodzieńca bez wykształcenia i żadnych doświadczeń. Grał więc na pianinie i śpiewał w najgorszych barach w mieście.
Wkładał całe swoje serce w występy dla ludzi, którzy byli tak pijani, że nawet nie zauważali jego obecności. Czy potrafisz wyobrazić sobie frustracje i poniżenia, jakich musiał doświadczać?
Był załamany i zniszczony emocjonalnie. Nie miał pieniędzy, więc sypiał w całodobowych pralniach samoobsługowych. Przy życiu trzymała go tylko miłość jego dziewczyny, która była dla niego najpiękniejszą kobietą na świecie. Jednak pewnego dnia również i ona go opuściła.
Poczuł wtedy, że jego życie się skończyło. Chciał popełnić samobójstwo, jednak najpierw spróbował znaleźć pomoc w szpitalu psychiatrycznym.
Właśnie w tym szpitalu zmieniło się jego życie – nie dlatego, że go tam „wyleczono”.
Po prostu zobaczył, jak wielkie można mieć problemy.
Zrozumiał, że jego kłopoty to po prostu nic.
Wtedy też obiecał sobie, że nigdy więcej nie pozwoli sobie, by stoczyć się tak nisko. Postanowił pracować tak ciężko i tak długo, jak to będzie konieczne, aby stać się muzykiem tak dobrym i sławnym, jak tego pragnął. żaden człowiek ani żadne rozczarowanie nie było warte, by odebrać sobie życie.
Zawsze warto jest żyć, bo zawsze znajdą się w naszym życiu rzeczy, za które powinniśmy być mu wdzięczni. I dotrzymał danego sobie słowa. Początkowo nie osiągał żadnych rezultatów, ale później zaczęły się pojawiać sukcesy. Dzisiaj jest muzykiem znanym na całym świecie.
Nazywa się Billy Joel.

Musimy więc ciągle pamiętać, że JEŚLI WSZECHŚWIAT DAJE NAM COŚ PÓŹNIEJ, NIE ZNACZY TO, ŻE NIE DAJE NAM TEGO WCALE.
I choć nie wiemy o tym – czasem musimy najpierw dojrzeć do tego, co mamy otrzymać.

Wszyscy musimy wiedzieć, że nie ma porażek i niepowodzeń.
Jeśli bowiem bez skutku podejmujesz kolejną próbę, ucząc się przy tym jednak czegoś, co w przyszłości pomoże ci być skuteczniejszym, to w rzeczywistości odnosisz sukces.
Przez wiele lat bardzo pomagały mi następujące powiedzenia:

SUKCES JEST WYNIKIEM DOBREJ OCENY SYTUACJI.
DOBRA OCENA SYTUACJI JEST WYNIKIEM DOŚWIADCZENIA.
DOŚWIADCZENIE JEST CZĘSTO WYNIKIEM ZŁEJ OCENY SYTUACJI.

Tak więc nie schodź z obranej drogi.
Jeśli będziemy dążyć do ulepszenia życia i postanowimy uczyć się przy tym na własnych błędach, z pewnością osiągniemy sukces.

A. Robbins Listy od przyjaciela

Powiązane posty :

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

• Słownictwo sukcesu

• Tajemnica szczęścia, zdrowia i pomyślności – “The Secret”

• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności – jak pokonać pesymizm?

27 Wtorek Maj 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 5 Komentarzy

Tagi

adler, apatia, bezradność, kreowanie życia, nawyki, NLP, optymizm, pesymizm, realizacja marzeń, rezygnacja, sceptycyzm, wzorce, zmiana, zmiana życia

W 1964 roku na Uniwersytecie Princeton świeżo upieczony absolwent psychologii, dr Martin Seligman, dokonał niezwykle istotnego odkrycia.
Jego koledzy przeprowadzali eksperymenty polegające na poddawaniu psów łagodnym wstrząsom elektrycznym podczas prób opuszczenia labiryntu.
Po kilku wstrząsach zwierzęta rezygnowały z poszukiwania drogi ucieczki. Doświadczeni badacze próbowali wyjaśnić to zachowanie natura psów lub metoda zastosowana w eksperymencie, natomiast dr Seligman, mimo ze pracował w laboratorium od niedawna, wysunął nowatorska tezę o dalekosiężnych skutkach.

Stwierdził on mianowicie, ze psy nauczyły sie bezradności.
Ich doświadczenia wskazywały, że dalsze próby nie miały szans powodzenia, zatem rezygnowały. Podobne eksperymenty przeprowadzono następnie z udziałem ludzi, zastępując wstrząsy elektryczne hałaśliwymi dźwiękami.
Rezultaty były zaskakujące – ludzie, podobnie jak psy, zaprzestawali prób ucieczki, przyjmując te samą, bierną postawę.
Dalsze badania dowiodły, i tego rodzaju wyuczony pesymizm można wykorzenić, a osoby, którym sie to udało, nigdy więcej nie popadały w stan bezradności.
Nasuwa sie wniosek, ze możemy zmieniać utrwalony sposób interpretacji własnych zachowań i formułować nowe „wytyczne”, które będą sterować naszymi przyszłymi działaniami.

Sehgman zidentyfikował wzorce przekonań, wywołujących owo poczucie bezradności
Pierwszym z nich jest
– przeswiadczenie o trwałości problemów, drugim
– o ich nieuniknionym rozprzestrzenianiu sie na inne sfery życia.

Optymiści rzadko uznają problemy za nierozwiązywalne w myśl zasady że lepiej być częścią rozwiązania a nie częścią problemu – i nigdy nie godzą sie na to, by wywierały one paraliżujący wpływ na inne obszary ich aktywności
Panują nad nimi i nie przekładają faktów („nie udało mi sie tym razem”) na fałszywe przekonania („nigdy mi sie nie udaje”).
Po trzecie, nie traktują trudności i niepowodzeń jako „problemu życiowego” i nie wyciągają z nich wniosków w rodzaju „jestem do niczego”.

Zatem, nie ignorując problemów, możemy definiować je bardziej precyzyjnie, nie przesądzając o ich trwałym, wszechogarniającym i osobistym charakterze.

*
Jak już mówiliśmy, zachowania oddziałują na przekonania za pośrednictwem naszej interpretacji własnych działań, stopniowo kształtującej i wzmacniającej określoną samoocenę.

Możemy jednak nauczyć sie przerywać te irracjonalną i niepowstrzymana spirale coraz bardziej negatywnych przekonań i coraz mniej skutecznych działań, oddziałując na przekonania, na zachowania, lub na jedne i drugie.

Większością naszych codziennych czynności steruje nawyk, któremu nie towarzyszy świadoma myśl.

Drobne, pozornie „niewinne” działania mieszczą sie w ramach wyznawanego systemu wartości lub przekonań.
Opinie o samym sobie w rodzaju: „jestem staranny”, „nie gubię rzeczy”, „jestem zorganizowany”, „jestem niezorganizowany”, „jestem uważny, inteligentny, punktualny, troskliwy, niezależny” – znajdują wyraz w setkach rutynowych czynności, które wykonujemy każdego dnia.
Kada z nich podlega interpretacji i oddziałuje z kolei na nasze poglądy.
Mamy swoje własne „katalogi” usprawiedliwień, obejmujace wszystkie nasze działania, osiagniecia, porażki oraz codzienny tryb życia…

JAK Z DZIAŁAŃ UCZYNIĆ PRZEKONANIA WZMACNIAJĄCE

Skoro zamierzamy wykorzystać kade działanie w celu kształtowania pozytywnych, wzmacniających przekonań oraz realizacji wyznaczonych celów, od czego powinniśmy zacząć?

Większość z nas przyzna, i brakuje nam tego rodzaju opinii o samych sobie, potrzebujemy więcej pewności siebie, pozytywnego nastawienia i umiejętności zmiany negatywnych ocen.
Poniżej opisuję niezwykle skuteczna metodę, dzięki której będziesz mógł uzupełnić te braki.

Zastanów sie, jakie cechy chciałbyś mieć, choć w głębi duszy wiesz, ze ich nie posiadasz
Np. pragniesz być otwarty na wszelkie nowinki i przyswajanie nowych wiadomości, lecz zdajesz sobie sprawę, ze każda zmiana jest dla ciebie uciążliwa i uczysz sie z trudem.
Pomysł chwile i wybierz jedno własne przekonanie tego rodzaju.
Powinno to być przeświadczenie, do którego przywiązujesz dużą wagę, wpływające na wiele twych zachowań. Następnie odpowiedz na poniższe pytania.

Czy twoje przekonanie sformułowane jest pozytywnie?
Stwierdzając na przykład „nie jestem nieśmiały” określasz cechę, której – twoim zdaniem – nie posiadasz. Zastąp to zdanie innym, sformułowanym pozytywnie, np. „jestem otwarty w stosunku do innych”.
Pozytywne stwierdzenia są szybciej rejestrowane przez podświadomość

Czy jest to twoje przekonanie, czy opinia innych osób?
Zdanie „sadze, że jestem lubiany” w istocie dotyczy przekonań innych ludzi. Sformułowanie „wzbudzam sympatie” ma takie samo znaczenie, lecz wyraża twoje przekonanie o samym sobie i pozostaje pod twoją kontrola.
Zachowania wzbudzające sympatie pozwalają ci przypuszczać z duża dozą prawdopodobieństwa, iż jesteś osoba sympatyczna, chociaż zawsze znajdzie sie ktoś, kto nie zgodzi sie z tą opinią.
Stwierdzenie: „Sadze, że jestem lubiany” pozbawione jest elementu, który określam mianem „myślowej wiarygodności”.

Formułuj przekonania w taki sposób, byś mógł przyjąć pełna odpowiedzialność za potwierdzenie ich własnym postępowaniem.

Czy przekonanie to w korzystny dla ciebie sposób oddziałuje na pozostałe sfery życia?
Zastanów sie, jaki wpływ może wywrzeć określone przekonanie na twoje cele, plany oraz wyznawane przez ciebie wartości i poglądy.
Musisz zdawać sobie sprawę z każdej sprzeczności (zwanej równie niespójnością) miedzy tym a pozostałymi przekonaniami.
Mój znajomy, przedsiębiorca, wierzył, ze jest w stanie bez reszty poświecić sie realizacji dowolnego celu i osiągnąć go. Pragnął wzmocnić to przekonanie i przełożyć je na kolejne sukcesy. Niestety, musiał w końcu przyznać, i nie uwzględniało ono dobra jego rodziny, a w kontekście całego życia z pewnością nie ono powinno kierować jego poczynaniami, by mój znajomy mógł osiągnąć szczęście.
Być może zatem będziesz musiał skorygować lub zmienić swe przekonanie, aby nie zakłócało szerszej harmonii twojego życia oraz egzystencji twoich bliskich…

Więcej o pracy z nawykami w : „Umiejętność realizowania marzeń” H. Adler

Powiązane posty:

• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

• Afirmacje, sztuka zmiany życia

• Pozytywne myślenie nie wystarczy!

• NLP – jak jesteś zaprogramowany?

• Ego a osobowość ofiary

Spogladaj głębiej…

24 Sobota Maj 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Zen, Świadomość

≈ 3 Komentarze

Tagi

ego, guru, mello, miara, minuta mądrości, mistrz, mądrość, mędrzec, sens, uczony, Zen, zmiana, zrozumienie



Prawdziwy sens tragedii

Pewien ptak codziennie chronił się w suchych gałęziach drzewa,
stojącego pośród rozległego pustynnego krajobrazu.
Razu pewnego trąba powietrzna wyrwała drzewo z korzeniami, i
biedny ptak musiał przelecieć co najmniej sto mil, nim znalazł
sobie nowe schronienie.
Dotarł wreszcie do lasu, gdzie drzewa uginały się od owoców.
– Gdyby uschnięte drzewo ocalało, nic nie skłoniłoby ptaka, by
wyrzekł się bezpieczeństwa i poszybował w przestworza.

Nieszczęścia mogą prowadzić do rozwoju. Trzeba tylko zrozumieć lekcję jaka sie w nich kryje.

Punkt widzenia
Kiedy jeden z uczniów przyszedł pożegnać się z Mistrzem przed
powrotem do rodziny i interesów, prosił go o coś, co mógłby zabrać
ze sobą.
Mistrz rzekł:
– Stale rozważaj te trzy rzeczy, które ci teraz powiem: to nie
ogień jest gorący, lecz ty tak go odbierasz.
To nie oko widzi, lecz twój umysł.
To nie cyrkiel zakreśla koło, lecz kreślarz.

Właściwa miara
Pewien podróżny, który spodziewał się po Mistrzu wielkich rzeczy,
bardzo się rozczarował zwyczajnymi słowami, którymi ten zwrócił
się do niego.
– Przybyłem tu w poszukiwaniu Mistrza – zwierzył się jednemu z
uczniów – a znalazłem tylko zwykłego człowieka, niewiele
różniącego się od innych.
Uczeń odpowiedział:
– Mistrz jest szewcem z nieskończoną ilością nagromadzonej skóry.
Przycina ją i szyje na miarę twojej stopy.

Puste słowa
– Czego szukasz? – zapytał Mistrz uczonego, który przyszedł do
niego z prośbą o kierownictwo duchowe.
– Szukam życia – brzmiała odpowiedź.
Mistrz odrzekł:
– Jeśli chcesz żyć, słowa muszą umrzeć.

Poproszony później o wyjaśnienie, powiedział:
– Czujesz się zagubiony i bezradny, bo przebywasz w świecie słów.
Karmisz się słowami, zadowalasz się nimi, a w rzeczywistości ich nie potrzebujesz lecz samej rzeczy.
Jadłospisem nie zaspokoisz głodu. Żadne sformułowanie nie ugasi twego pragnienia.

Przywiązanie do przeszłości
– Nie wiem, co przyniesie mi dzień jutrzejszy, chce więc być
zawsze przygotowany – Powiedział raz zapobiegliwy uczeń do Mistrza
– Boisz się „jutra” – a nie zdajesz sobie sprawy, że rozpamiętywanie „wczoraj” może być równie niebezpieczne. – odpowiedział Mistrz.

Uduchowiony?
Pewien człowiek, znany ze swego uduchowienia, udał się do Mistrza
i powiedział przygnębiony:
– Nie potrafię się modlić. Nie rozumiem Pism.
Nie potrafię odprawiać ćwiczeń, które zalecam innym…
Zostaw więc to wszystko – powiedział z uśmiechem Mistrz.
– Jakżeż mogę to zrobić? Przecież uważa się mnie za świętego człowieka i mam w tych stronach wielu zwolenników.
Mistrz odpowiedział z westchnieniem:
– Dziś świętość jest nazwą bez rzeczywistości.
A przecież jest prawdziwa tylko wtedy, gdy jest rzeczywistością bez nazwy.

Wgląd
Pewien pisarz przybył do klasztoru, by napisać książkę o Mistrzu.
– Ludzie mówią, że jesteś geniuszem.
Czy to prawda? – zapytał.
– Możesz tak powiedzieć – odpowiedział Mistrz, bez nadmiaru
skromności.
– A co sprawia, że ktoś staje się geniuszem?
– Zdolność rozpoznawania.
– Rozpoznawania czego?
– Motyla w gąsienicy, orła w jaju, i świętego w egoiście.

Mocne Ego
Gorliwy uczeń wyraził pragnienie nauczania innych Prawdy i zapytał
Mistrza, co o tym sądzi.
Mistrz odpowiedział:
– Zaczekaj.
Co roku uczeń przychodził z tym samym pytaniem i za każdym razem
Mistrz dawał mu tę samą odpowiedź:
– Zaczekaj.
Pewnego dnia zapytał Mistrza:
– Kiedy będę gotowy do uczenia?
Mistrz odrzekł:
– Kiedy opuści cię nadmierne pragnienie uczenia innych.

A. de Mello „Minuta mądrości”

Powiązane posty:

• Potwór, strzała i jajko

• Śpiew Ptaka

• Nie zadręczaj się!

• Historia Dana

• List ojca do syna. Wyznanie.

• Najwłaściwszy moment

• A mistrz mu odpowiedział…

• Minuta mądrości

Kryzys fizyczny…paradoksalnie uzdrawia?

20 Wtorek Maj 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 2 Komentarze

Tagi

bioenergoterapia, biosynteza, energia, głodówka, kryzys, małachow, oczyszczenie, przebudowa, przełom, rewolucja, transformacja, zdrowie, zmiana

Ten temat stanowi kolejną „białą plamę” na mapie procesu uzdrawiającego.
Ostatnio w literaturze pojawiają się wzmianki o kryzysach uzdrawiających jak np. głodówki, w praktyce jednak najczęściej bywa tak, że po wystąpieniu przeróżnych nieprzyjemnych symptomów w trakcie oczyszczania, człowiek w panice szuka rady u lekarzy, którzy krzyczą na niego, krytykują jego system uzdrawiania, po czym leczą go swoimi, wypróbowanymi środkami.
Po takim „doświadczeniu” większość zaprzestaje wszystkich prób samoleczenia.

Otóż, kryzysy są nieuniknionym skutkiem stosowania silnych środków uzdrawiających, wywołujących mocne i gwałtowne zmiany w organizmie. Gdy poznamy przyczyny i fizjologię kryzysów, nauczymy się z tym zjawiskiem walczyć. Zastosowanie odpowiednich procedur, zmiana obciążenia i co najważniejsze, poprzedzające oczyszczenie organizmu pomogą jeśli nie uniknąć, to w każdym razie znacznie zmniejszyć ich siłę.

Wszystkie kryzysy można zaliczyć do trzech dużych grup: oczyszczające, uzdrawiające, energetyczne.

Kryzysy oczyszczające

Dla nikogo nie stanowi tajemnicy, że żyjemy w zatrutym świecie oddychamy zanieczyszczonym powietrzem, gotujemy w chlorowanej wodzie, żywimy się zatrutymi warzywami. Używane przez nas produkty są rafinowane, nafaszerowane przeróżnymi dodatkami chemicznymi i bardziej przypominają produkty chemiczne niż naturalne. W rezultacie każda komórka naszego ciała magazynuje mnóstwo szkodliwych substancji. Systemy wydalające naszego organizmu pracują z maksymalnym obciążeniem. Dodajmy do tego nasz siedzący tryb życia – wówczas łatwo sobie wyobrazić, w co powoli zamienia się nasz organizm.

Gdy człowiek zaczyna prowadzić aktywny ruchowo tryb życia, oddychać, wszystkie złogi „ulokowane” w najbardziej odległych zakamarkach organizmu również zaczynają się poruszać, przedostają do krwi, zmieniając jej parametry fizjologiczne. Tylko to może spowodować złe samopoczucie, senność, nawet gorączkę. Organy wydalające nie nadążają z wyprowadzeniem złogów i toksyn z krwi. Włączają się wszystkie organy wydalania: nerki, nosogardziel, układ żołądkowo-jelitowy, skóra.

W tym czasie zauważamy, ze nasz mocz zmętniał, pojawiają się bóle w nerkach i pęcherzu, możemy mieć rozwolnienie, katar, wysypkę i wypryski na ciele. Jest to bardzo dokuczliwe, a w niektórych wypadkach nawet niebezpieczne. Z tego powodu zastosowanie wszystkich mocno działających środków uzdrawiających powinno być poprzedzone procedurami oczyszczającymi (zwłaszcza oczyszczaniem wątroby). Zazwyczaj po wyjściu „porcji” złogów stan zdrowia gwałtownie się poprawia. Paul Bregg w taki sposób opisuje własny kryzys oczyszczający:

Kiedyś w dziewiętnastym dniu dwudziestojednodniowej głodówki poczułem mocny ból w pęcherzu, zwłaszcza w czasie oddawania moczu. Zaniosłem mocz do laboratorium. Badania wykazały duże stężenie DDT i innych toksyn. Gdy wydzieliłem te trucizny, poczułem ogromny przypływ energii. Tęczówki moich oczu stały się białe jak śnieg, a cera nabrała przyjemnego koloru”.

Wymioty i mdłości u kobiet w ciąży wskazują na proces oczyszczania. Przecież zgodnie z prawami natury nowe życie może rozwinąć się tylko w czystym organizmie. Te kobiety, które mają czysty organizm, nie mają kłopotów w czasie ciąży. Ponieważ obecnie praktycznie wszyscy mają organizm zanieczyszczony, zjawiska te występują powszechnie i uważane są przez lekarzy za normę.

Ile czasu mogą trwać kryzysy oczyszczające?
W związku z tym, że wydalanie złogów z organizmu odbywa się warstwami i stopniowo, na początku są one wypłukiwane, skupione naokoło organów wydalania i wreszcie wyrzucane na zewnątrz, proces oczyszczania jest silnie rozciągnięty w czasie. Zatem należy uzbroić się w cierpliwość, zwłaszcza jeśli korzystaliśmy z preparatów chemicznych. Kryzysy oczyszczające czasem występują w ciągu 3-8 lat realizacji programu uzdrawiającego.
Procedury oczyszczające, ścisła dieta, hartowanie się, jogging znacznie ten okres skracają. Brak regularności, chaotyczność w realizacji programów oczyszczających, nieprawidłowe odżywianie się z kolei znacznie wydłuża ten okres, a w niektórych przypadkach w ogóle nie pozwala osiągnąć upragnionego celu. Zwrócimy się jeszcze raz do doświadczeń Paula Bregga:

W dzieciństwie zaliczyłem dosłownie wszystkie choroby wieku dziecięcego: świnkę, odrę, koklusz – nie ma ani jednej choroby, na którą bym nie chorował. W tym czasie brałem ogromne ilości lekarstwa o nazwie „Kalomel, zawierającego rtęć.

We wczesnej młodości wypracowałem własny system regularnego głodowania. Po pięciu latach od rozpoczęcia tego systemu ozdrawiania zdarzył się cud. Zacząłem dziesięciodniową głodówkę. W siódmym dniu płynąłem kanoe po rzece. Nagle poczułem ostry ból żołądka. Nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś podobnego. Ostatkiem sił dobiłem do brzegu, oczyściłem żołądek, a potem – na zewnątrz wyszło około 1/3 filiżanki rtęci pochodzącej z kalomelu – lekarstwa mojego dzieciństwa. To zdarzenie zmieniło całkowicie mój stan fizyczny. Od tego dnia zrozumiałem wreszcie co to znaczy cieszyć się wspaniałym zdrowiem.”

Kryzysy uzdrawiające

Kryzysy uzdrawiające mają inną naturę, chociaż przypominają trochę kryzysy oczyszczające. Rozpoczynając program samoleczenia, będziemy stopniowo polepszać stan swojego zdrowia. Wewnętrzny wzrost energetyki w organizmie zapoczątkuje wyrównanie wszystkich procesów. Każda choroba powoduje naruszenia przemiany materii, energii, harmonii aż do poziomu komórkowego.
Zwiększone siły organizmu zaczną wspomagać prawidłowy rytm funkcjonowania, likwidowania ognisk chorobowych. Dlatego też możemy przeżywać nagłe pogorszenia samopoczucia. Jest to przejaw starych chorób w momencie wyjścia z naszego ciała. Każda choroba pozostawia ślad w organizmie, i przejawiając się tylko poprzez kryzysy znika na zawsze.

Kryzys uzdrawiający zwykle rozwija się „wstecz”, ale 10-ciokrotnie szybciej.
Na przykład jeśli mieliśmy zapalenie płuc, kryzys uzdrawiający może wywołać gorączkę 40°C. Ale teraz to antyzapalenie – proces zaniku stwardnienia płuc. Trwa to od 1-8 dób. W tym czasie podwyższona temperatura ciała przyspiesza procesy przemiany materii, oraz wzrost ilości przeciwciał. W ogóle, podwyższona temperatura wskazuje na aktywację sił obronnych i prawidłowy charakter procesu uzdrawiającego. Gdy obniżamy temperaturę stosując środki medyczne, przerywamy naturalny proces uzdrawiania, co nieraz powoduje nawet śmierć. Gorączka do 40 °C jest dopuszczalna, niebezpieczeństwo pojawia się po przekroczeniu tej granicy. Na takie wysokie temperatury pomaga zimny prysznic 5-15 razy dziennie. Naturalnie, może pojawić się ból głowy, bóle stawów i mięśni (zwłaszcza w miejscach złamań), pieczenia dłoni i stóp, pocenie się, łzawienie, silny katar. Odczuwamy przy tym gwałtowny spadek sił, ponieważ cała energia skierowana została na pozbycie się choroby.

Symptomy kryzysów uzdrawiających różnią się w zależności od choroby. Chorzy na astmę odkasłują czarną flegmą, potem jej kolor zmienia się na żółty. Nareszcie flegma z pianą sygnalizuje całkowite wyjście choroby z organizmu i oczyszczeniu płuc. Przy chorobach układu żołądkowo – jelitowego i wątroby wymioty mogą trwać do sześciu godzin. Częściej oddajemy mocz, który staje się czerwony lub zielonkawy o nieprzyjemnym zapachu. §lina jest gęsta, zaczyna się rozwolnienie. Stolec może być czarny jak dziegieć. Czarne wydzieliny to znak odrzucania zalążka choroby. Trzeba o tym wiedzieć, znosić pogodnie, a nawet się z tego cieszyć. Oczywiście osoby z małym stopniem zaawansowania choroby tak silnego kryzysu mogą w ogóle nie przechodzić. Osoby ze średnim stopniem zaawansowania choroby przechodzą wszystkie symptomy znacznie łagodniej: słabe bóle głowy, lekkie dreszcze, słabe rozwolnienie. Lecz im choroba jest w bardziej zaawansowanym stadium, tym bardziej wszystkie symptomy będą bardziej silne i gwałtowne. W żadnym wypadku nie wolno nam zatrzymać się w połowie drogi – trzeba doprowadzić sprawę do końca – zlikwidować chorobę.

Kryzysy energetyczne

Gdy zaczynamy podnosić swoją kondycję fizyczną, na określonym etapie zauważamy w swoim organizmie specyficzne zjawiska. To są przede wszystkim „wybuchy” podobne do porażenia prądem i spontanicznych, odruchów – od małych pojedynczych drgań do skomplikowanych ruchów (człowiek biega, skacze, płacze, śmieje się itp.).

Przyczyna tego zjawiska jest prosta. W rezultacie systematycznych zajęć wzrasta przebiegająca przez kanały energia. W tych częściach organizmu, gdzie istnieje ognisko choroby, kanały zazwyczaj są niedrożne lub prawie niedrożne. Wzmocniona fala energetyczna uderza w miejsce takiego „korka” (czyli w ognisko choroby), na skutek czego powstają takie spontaniczne ruchy, jak drgania, drgawki, podskoki, śmiech i tak dalej. W rezultacie kanały zostają udrożnione i choroba odchodzi.

Gdy kanały zostają udrożnione w okolicach głowy (często w trakcie głodówki, oddechu), w tym momencie można poczuć „przebłysk” w środku głowy, podobny do błyskawicy wyładowania atmosferycznego. Gdy kanały są zamknięte w okolicach poniżej pasa, uderzenia energetyczne przejawiają się we wzmożonej chęci chodzenia na palcach lub na piętach, biegania, skakania.
Przy niedrożności kanałów górnych (szyja, korpus), człowiek często kręci głową, wykonuje skłony, ruchy okrężne ramionami. Niektórzy natomiast płaczą. Związane to jest z niedrożnością kanału wątroby. W momencie jego udrożnienia powstaje mimowolny atak płaczu. Takie zjawisko po ataku gniewu, (który wywołał regulowania energetyczne czynności wątroby), zaobserwowano u chorych na zapalenie wątroby.

Często ludziom chce się śmiać. Radość i śmiech wskazują na to, że różne rodzaje energii zaczęły wreszcie krążyć swobodnie w ciele. Jest to symptom likwidacji blokady i odejścia choroby.

W starożytnym chińskim traktacie „Łatwe zagadnienia” mówi się o tym w taki sposób:

„Gniew – energia się podnosi,
Radość – energia spowalnia,
Tęsknota – energia zanika,
Przestrach – energia się obniża,
Strach – energia się plącze,
Medytacja – energia się koncentruje”.

Innymi słowy, zbyt mocne emocje wpływają na regularność podnoszenia się i obniżania poziomu energii, zniekształcają strukturę energetyczną organizmu, co prowadzi do kompletnego rozstrojenia pracy organów wewnętrznych.

Taki właśnie mimowolny płacz, śmiech wskazują na to, że zaczęło się uzdrawianie „ciała energetycznego”.

Niektórzy ludzie lubią patrzeć na Księżyc, inni na Słońce lub ogień. Gdy w organizmie zabraknie energii Jin, człowiek instynktownie patrzy na Księżyc. Gdy zaś występuje brak energii Yang – energii aktywnej człowiek lubi patrzeć na Słońce lub ogień. Jest to nic innego, jak tylko intuicyjne podładowanie, które po raz kolejny potwierdza więź człowieka z Naturą. Starożytni dawno już odkryli zdolność człowieka do otrzymywania energii poprzez oczy, jak również do jej promieniowania. Współczesne badania też potwierdzają te zdolności.

Powiemy sobie jeszcze raz: nie bójmy oczyszczających, uzdrawiających i energetycznych kryzysów. U każdego z nas wyglądać to będzie inaczej, indywidualnie, w zależności od budowy, wieku, zaawansowania stanu chorobowego i innych przyczyn. Pokonując kryzysy, osiągamy nowy, niebywały etap zdrowia i twórczości.

G. P. Malachow – Bioenergetyka i biosynteza

Powiązane posty

• Ulecz swoje ciało !

• Stres i napięcie = początek choroby !

• Filozofia zdrowia

• Jesteś tym co zjesz

• Życie w harmonii

• Umysł kontra ciało

• Jak się zdrowo odżywiać?

• Czy oddychasz prawidłowo?

Zrób coś inaczej niż dotychczas !

17 Sobota Maj 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 4 Komentarze

Tagi

dzieciństwo, figarska, myśleć inaczej, niewinność, otwartość, pasja, przyjemność, radość, spontaniczność, Wewnętrzne Dziecko, wolność, zmiana, świeżość, życie

Zwykle chodzisz utartymi ścieżkami albo jeździsz głównymi drogami, spróbuj, ze zwykłej ciekawości, zjechać w bok i zajrzeć w uliczkę, której jeszcze nie znasz.

Kiedy zwiedzasz nowy kraj czy nowe miasto, obejrzyj to, o czym mówią przewodniki, ale zejdź też ze szlaku przygotowanego dla turystów i popatrz, jak wygląda prawdziwa rzeczywistość tego miejsca.

Odkryjesz inny świat, pełen zaskakujących krajobrazów i pięknych ludzi.

Gdziekolwiek jesteś, staraj się poznawać jak najwięcej i jak najbardziej niekonwencjonalnie.
Bądź ciekawy jak dziecko i sam zadawaj sobie pytania: skąd? jak? dlaczego?
To znakomicie pobudzi Twój umysł do myślenia, rozwinie pragnienie zgłębiania wszystkiego w Twoim otoczeniu: miejsc, sytuacji, ludzi, i w niedługim czasie spostrzeżesz, jak wspaniała jest ta podróż, którą ludzie przeważnie zwą życiem.

Wiele lat temu spędziłam, zaproszona przez moich przyjaciół z Seatle, ponad dwa miesiące wakacji w USA. Pan domu, Krzysztof, ma cudowną cechę charakteru: uwielbia chodzić dzikimi ścieżkami. Wycieczki, które prowadził, zawsze kończyły się niespodziankami. Nagle skręcał z głównej drogi tylko po to, aby zobaczyć coś, czego jeszcze nie widział. Prowadził nas w góry bajkowymi szlakami i wyszukiwał niezwykłości. Czasami była to przepięknej urody roślina, czasami z łoskotem spadający potężny wodospad, a czasem cichutko szemrzące źródełko wypływające spod kamienia. Poznawaliśmy nowe, niedostępne mieszczuchom życie.
Bywaliśmy tam, „gdzie rodziła się muzyka”, omijając sztuczną wytworność ekskluzywnych restauracji. Często intuicyjnie odnajdywaliśmy drogę do domu, gęsto błądząc po okolicy, ale zawsze było interesująco.

Do dzisiaj mieszkają w moim sercu te wszystkie niecodzienne wrażenia i kiedy za oknem pada deszcz, a dzień spowija mrok, otwieram swój album ze zdjęciami i znów jestem na Mount Rainier.

Gdziekolwiek się znajdziesz, pragnij dotknąć, posmakować czegoś nowego. Zawsze wokół Ciebie jest coś, czego jeszcze nie znasz, np. będąc w restauracji nie ograniczaj się do potraw, które znasz, zamów coś egzotycznego, poznaj inny smak, zapach.
Może spodoba Ci się bardziej niż to, co już jadłeś tyle razy, przyprawione dwoma podstawowymi naszymi dodatkami: pieprzem i solą.

Podczas mojego pobytu w Nigerii syn lokalnego króla jednego z murzyńskich plemion zaprosił nas na wspaniała wycieczkę po okolicach Ibadanu.
Zapytał mnie: Co chciałabyś zobaczyć? Bez chwili zastanowienia powiedziałam: Prawdziwe życie murzyńskiej, afrykańskiej wioski, ale nie takie, które pokazujecie turystom; ja chcę dotknąć ich natury.
Przez cały dzień jeździliśmy po piaszczystych drogach i co rusz zachwycało nas coś innego.
Ukoronowaniem dnia było zaproszenie do lokalnej ekskluzywnej murzyńskiej restauracji, która znajdowała się w centrum siedmio-milionowego miasta, w większości zbudowanego z dykty i liści palmowych. W lokalu siedzieli państwowi urzędnicy w białych koszulach non iron i… wszystkie potrawy jedli rękoma.
Nasz przewodnik zamówił tamtejsze delicje, między innymi potężne ślimaki.
Moje koleżanki odmówiły dalszej współpracy. Ograniczyły się do picia wody z plastikowych butelek.
I wiesz, co się okazało?
Było to najdelikatniejsze i najsmaczniejsze mięso, jakie kiedykolwiek jadłam w życiu.
Pycha!
Do dzisiaj na samo wspomnienie cieknie mi ślinka.

Uwielbiam takie przygody, one czynią życie niezwykłym i pełnym niezapomnianych emocji.

Jest też wiele sportów, których nie dotknąłeś.
Spróbuj zagrać, odbijać, jeździć.
Nie ma znaczenia, że na początku będziesz niezgrabny. Nie wstydź się siebie, przecież wielu rzeczy dopiero uczysz się, a praktyka czyni mistrza.

Gdybyś jako małe dziecko wstydził się, że nie umiesz mówić czy chodzić, z pewnością do dzisiaj nie potrafiłbyś tego.

Kiedy pozwolisz sobie być niedoskonałym, kiedy zaakceptujesz miejsce, w którym .jesteś, rozwijając się – prysną wszelkie zahamowania.

Być może odkryjesz ogromną przyjemność, kiedy zespolisz się z wodą czy z wiatrem; poczujesz potężny przypływ energii i radości, kiedy się odważysz.

Czy byłeś kiedyś na szczycie góry?
Czy widziałeś ten zapierający w piersiach widok nieograniczonej przestrzeni? A czułeś tam zapach wiatru i promienie słońca?

Pewnej zimy będąc na nartach poznałam w Alpach siedemdziesięciopięcioletniego Bawarczyka. Był zawsze pogodny, ciekawy świata i mimo bariery językowej doskonale nawiązywał kontakt. Sprawnością nie ustępował najlepszym.
Całą zimę spędzał szusując po śniegu, a pozostałe sezony-jeżdżąc po górach na rowerze. W ciągu dwóch dni pokazał mi najpiękniejsze widoki i trasy zjazdowe.
Zawsze będę pamiętała zapierające dech w piersiach krajobrazy i to zmęczenie wspinaczką, aby ujrzeć kolejny cud natury.
Wiem jedno, warto było trudzić się i zrobiłabym to jeszcze raz właśnie dla owego zachwytu i oczarowania, których doznałam.

Chcąc żyć z pasją, przede wszystkim przełam rutynę, zrób coś dotychczas dla siebie niezwykłego.
Jeżeli więc zawsze spóźniałeś się do pracy, przyjdź punktualnie. Nie kupowałeś od lat żonie kwiatów, kup bukiet niezapominajek.
Wstawałeś rano ponury, zacznij śpiewać przy goleniu.

Zrób coś!
Cokolwiek!
Zatańcz!
Pobiegaj!
Fiknij koziołka!
Daj grosz żebrakowi!
Zrób coś, na co do tej pory sobie nie pozwalałeś! Im więcej spontaniczności w Twoim nowym życiu, tym lepiej. Spontaniczność to nic innego jak słuchanie głosu serca.

Aby przypomnieć sobie pewne naturalne zachowania, warto spędzić jeden dzień z małym dwu-, trzyletnim dzieckiem. Zobacz, jak wiele ono mówi, jak jest ciekawe świata, jak uparcie dąży do osiągnięcia celu; to niesamowite!

Jestem zafascynowana moim uroczym, trzyletnim wnukiem, Mikołajem, z którym spędzam cudowne chwile. Ani przez sekundę nie nudzi się, ani przez sekundę nie jest smutny.
Radość tryska z każdego jego spojrzenia. Cokolwiek robi, angażuje się w to całkowicie. Śmieje się całym sobą, złości się z pasją, cieszy się rączkami, nóżkami, buzią, wszystkim. Kombinuje, rozkręca, rozbiera sprzęt domowy na części pierwsze, wszystkiego jest ciekawy.
Tworzy i ani przez chwilę nie wątpi w swoją doskonałość.
W ogóle nie jest mu potrzebny telewizor ani jakikolwiek zabawiacz.
Wszystko, czego potrzebuje do radosnego życia, znajduje w sobie.
Przecież każdy z nas był takim dzieckiem, bez trosk, kompleksów i ograniczeń.

Ty także, a więc masz do czego powrócić.

Ćwiczenie
Koniecznie obejrzyj swoje zdjęcia z dzieciństwa. Powspominaj z rodzicami śmieszne sytuacje, których byłeś kiedyś sprawcą. Spędź kilka godzin bawiąc się i obserwując trzylatka. Postaraj się odnaleźć w sobie 20
te cudowne, beztroskie momenty z dzieciństwa. Zastanów się, co teraz mógłbyś wprowadzić z tamtych lat, abyś czuł się bardziej radosny. Na co powinieneś sobie pozwolić, aby Twoje dzisiejsze życie nabrało rozmachu i stało się pasjonujące?


Bożena Figarska, Żyj z pasją

Powiązane posty:

• Nie bój się zmian!

• Uśmiechaj się, przełamuj schematy!

• Wewnętrzne dziecko

• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

• Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość

• Czy istnieją jakieś ograniczenia –
czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?

• Nie zakładaj nic z góry

Pozytywne myślenie nie wystarczy!

11 Niedziela Maj 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 12 Komentarzy

Tagi

aktywność, cel, działanie, konsekwnecja, konstuktywna zmiana, marzenia, odwaga, osiągnięcia, plany, pozytywne myślenie, robbins, walka, zmiana

Wszyscy mamy marzenia, prawda?

Każdy z nas chce wierzyć, że jest kimś specjalnym, niezwykłym, że może wywrzeć niepowtarzalny wpływ na życie swojej rodziny, przyjaciół, innych ludzi.
Każdy z nas miał w życiu moment, w którym bardzo dokładnie wiedział, czego chce i na co zasługuje. Jednak zbyt wielu z nas odrzuca swoje marzenia, kiedy pojawiają się życiowe problemy.
Odkładamy do lamusa własne aspiracje, zapominamy, że to od nas zależy nasza przyszłość, tracimy wiarę w siebie i nadzieję.
Celem mojego życia jest przypominanie ludziom takim jak ty i ja, że siła pozwalająca zmieniać naszą przyszłość drzemie w nas samych. Już dziś każdy z nas może obudzić w sobie tę siłę i znów sięgnąć po marzenia.
Pozytywne nastawienie stanowi z pewnością bardzo dobry punkt wyjścia.
Bez wątpienia bowiem chcesz skupić się na sposobach zażegnania problemów, na rozwiązaniach, a nie na wszystkim tym, co jest „złe”.
Jednak samo pozytywne nastawienie nie wystarczy, aby odmienić twoje życie.
Musisz dysponować strategiami, planami, które doprowadzą cię krok po kroku do zmiany sposobu myślenia, odczuwania i postępowania od dziś na resztę życia.

Czy nie jest prawdą że każdy z nas chce w swoim życiu coś zmienić na lepsze?
Niemal wszystkie zmiany, które chcemy wprowadzić w naszym życiu, dzielą się na dwie kategorie:
– albo chcemy zmienić sposób odczuwania (mieć więcej pewności i wiary w siebie, pokonać własne obawy, pozbyć się frustracji, czuć się szczęśliwym lub inaczej osądzać wydarzenia z przeszłości),
– albo też pragniemy zmienić własne działania (inaczej się zachowywać, jak choćby rzucić palenie, picie lub pozbyć się nawyku odkładania wszystkiego na później).

Problem polega jednak na tym, że bardzo niewielu z nas wie, jak spowodować te zmiany i jak sprawić, by były trwałe.

Jedyne, czego potrzebujesz, aby zacząć ten proces, to wiara, że zmiana jest możliwa.
Przeszłość się nie liczy.
Cokolwiek nie powiodło ci się w przeszłości, nie ma żadnego wpływu na to, co zrobisz dziś. A to, co zrobisz w tej chwili, ukształtuje twoje przyszłe życie.
Właśnie teraz musisz stać się swoim własnym sprzymierzeńcem.
Nie wolno ci zamartwiać się tym, co stało się w przeszłości.
Zamiast tego skup się na sposobach rozwiązania nękających cię problemów – nie wolno ci ich rozpamiętywać.
Czy chcesz rozpocząć tę podróż?
Zacznijmy więc.

Poczucie przytłoczenia wydarzeniami… i jak sobie z nim radzić

Często w życiu następują wydarzenia, nad którymi nie potrafimy panować.
Firma, w której pracujemy, redukuje etaty i zostajemy zwolnieni, porzuca nas współmałżonek, choruje ktoś z rodziny, umiera ktoś bliski, rząd cofa dotację dla programu, w ramach którego pracujemy.
W takich właśnie okolicznościach możemy się czuć, jakby nie było zupełnie nic, co moglibyśmy zrobić, aby odmienić bieg wydarzeń na lepsze.
Być może doświadczyłeś na własnej skórze sytuacji, w której robiłeś wszystko, co możliwe, aby pomóc rodzinie, znaleźć pracę, wspomóc przyjaciela lub po prostu poczuć się szczęśliwszym, i żadne z twoich posunięć nie przynosiło pożądanych rezultatów.

Kiedy próbujemy czegoś nowego i nasze próby spełzają na niczym, często boimy się spróbować po raz kolejny.
Dlaczego?

Ponieważ każdy z nas pragnie uniknąć cierpienia!

Nikt nie chce ponieść kolejnej porażki, nie chce dać z siebie wszystkiego tylko po to, by rozczarować się po raz kolejny.

Często po wielu takich rozczarowaniach przestajemy próbować!
Wtedy właśnie dochodzimy do przekonania, że nic już nie pomoże.
Jeśli dotarłeś w życiu do takiego właśnie punktu, w którym nie chcesz nawet spróbować podjąć jakiejkolwiek próby, to doprowadziłeś się do stanu zwanego „stanem wyuczonej bezradności”.
Po prostu nauczyłeś się, wbiłeś sobie do głowy, że jesteś „bezradny”.
Dobra wiadomość brzmi: mylisz się!
Potrafisz i możesz wszystko odmienić.
Możesz zmienić całe swoje życie już dzisiaj, zmieniając sposób, w jaki je postrzegasz, oraz podejmowane przez ciebie działania.

„Nigdy się nie zniechęcam, ponieważ każda kolejna próba zakończona niepowodzeniem stanowi krok naprzód.”
Thomas Edison

Pierwszym krokiem na drodze do zmiany twojego życia jest pozbycie się negatywnego przekonania, że nie masz wpływu na sytuację, w której się znalazłeś, że jesteś bezradny.
Jak to zrobić?
Często ludzie twierdzą, że nie są w stanie niczego zmienić, ponieważ w przeszłości podejmowali już różne próby i żadna z nich się nie powiodła.
Jednak zapamiętaj zdanie, które powtarzam od wielu lat: TWOJA PRZESZŁOŚĆ NIE RÓWNA SIĘ TWOJEJ PRZYSZŁOŚCI.
Liczy się nie to, co było wczoraj, lecz to, co dzieje się w tej właśnie chwili.
Jakże wielu ludzi chce jechać naprzód, patrząc we wsteczne lusterko! Jeśli i ty będziesz jednym z nich, z pewnością się rozbijesz.
Musisz więc skoncentrować się na tym, co możesz zrobić dziś, aby polepszyć swoją sytuację.

Wytrwałość popłaca

W rozmowach z ludźmi często słyszę: „Próbowałem już tysięcy sposobów i żaden nie wypalił.”
Zastanów się tylko!
Z pewnością nie próbowali nawet sto razy, pewnie nawet i nie dziesięć.
Większość z nich podjęła zaledwie kilka prób zmiany swojej sytuacji i kiedy te się nie powiodły, przestali robić w ogóle cokolwiek.
Dam ci przykład.
Czy kiedykolwiek słyszałeś o pułkowniku Sandersie?
(Pułkownik Sanders, emerytowany oficer Armii Stanów Zjednoczonych, założyciel sieci barów Kentacky Fried Chicken)
Z pewnością.
W jaki sposób pułkownik Sanders odniósł swój wielki sukces?
Czy urodził się bogaty? Czy miał bogatą rodzinę? Czy studiował na najlepszych uniwersytetach, jak Harvard? A może pracował na swój sukces od wczesnych lat młodości?
Odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi: nie.

Pułkownik Sanders zaczął realizować swoje marzenia dopiero w wieku sześćdziesięciu pięciu lat!
Co skłoniło go do działania?
Był bez grosza i nie miał nikogo, kto mógłby mu pomóc.
Otrzymał pierwszy czek emerytalny na kwotę stu pięciu dolarów i zawrzał z wściekłości. Jednak zamiast narzekać na społeczeństwo albo wypisywać nieuprzejme listy do Kongresu Stanów Zjednoczonych, zadał sobie pytania: „Co mającego wartość dla innych ludzi mogę robić?
Co mogę im dać?” Zaczął się nad tym zastanawiać. Pierwsza odpowiedź na te pytania brzmiała: „Mam przepis na kurczaka, który smakuje wszystkim znajomym. Może więc mógłbym zarobić trochę pieniędzy, sprzedając ten przepis restauracjom?”
Wtedy natychmiast przyszła kolejna myśl: „Nie, to śmieszne. Pieniądze ze sprzedaży mojego przepisu nie wystarczą nawet na zapłacenie czynszu za mieszkanie. Gdybym więc nie tylko sprzedał mój przepis, ale też pokazał, jak przygotować potrawę? A jeśli kurczak okaże się tak smaczny, że restauracja się rozwinie? Jeśli właściciele zdobędą w ten sposób więcej klientów, to pomnożą zyski i być może dadzą mi jakiś godziwy procent od tych dodatkowych zysków?”

Wielu ludzi wpada na wspaniałe pomysły.
Jednak pułkownik Sanders potrafił nie tylko wymyślać wspaniałe plany, ale też i wprowadzać je w życie. Zaczął więc chodzić od restauracji do restauracji i każdemu właścicielowi mówił: „Mam wspaniały przepis na kurczaka i sądzę, że jeśli go wykorzystasz, zwiększysz zyski firmy. Za mój przepis chcę procent od tych zysków.”
Wielu właścicieli restauracji śmiało mu się w twarz: „Wynoś się stąd, starcze, zanim się zdenerwuję! Ale zanim wyjdziesz, powiedz mi, po co nosisz ten głupi biały garnitur.” Czy pułkownik Sanders się załamał? Nie! Posiadł bowiem pierwszy klucz do sukcesu, który ja nazywam siłą osobowości:
– Siła osobowości oznacza konsekwencję podejmowanych działań: ilekroć coś robisz, uczysz się czegoś nowego i znajdujesz sposoby, by następnym razem zrobić to lepiej.

Pułkownik Sanders z pewnością wykorzystał siłę osobowości! Zamiast załamywać się negatywnym wynikiem rozmowy z poprzednim restauratorem, zastanawiał się, jak bardziej skutecznie przekazać swój pomysł kolejnemu.
I jak sądzisz, ile razy usłyszał „nie”, zanim wreszcie padła pożądana odpowiedź? Otóż odmówiono mu tysiąc dziewięć razy, zanim usłyszał „tak”.

Przez dwa lata podróżował po całych Stanach Zjednoczonych, często sypiając na tylnym siedzeniu swojego zdezelowanego samochodu. Jednak każdego ranka budził się z coraz większą chęcią podzielenia się swoim pomysłem z kolejnym właścicielem restauracji.
Często jego jedynym pożywieniem były próbki kurczaka, które przygotowywał przed każdym kolejnym spotkaniem. Ilu ludzi potrafiłoby tak jak on znosić bez mrugnięcia okiem dwa lata odmów, ilu potrafiłoby nie załamać się po usłyszeniu tysiąca dziewięciu „nie”?
Niewielu, ale pułkownik Sanders był jednym z nich.

Jestem przekonany, że większość z nas nie podjęłaby nawet dwudziestej pierwszej próby, nie mówiąc już o setnej czy tysiącznej.
A przecież czasem trzeba próbować właśnie tak wiele razy, aby odnieść sukces. Wszyscy najwięksi ludzie sukcesu w historii świata mieli co najmniej jedną wspólną cechę: nie można ich było zniechęcić. Nie przyjmowali do wiadomości odpowiedzi negatywnej.
Nie pozwalali, by cokolwiek powstrzymywało ich przed realizacją własnej wizji.
Czy wiesz, że Walt Disney trzysta dwa razy spotkał się z odmową, zanim w końcu udało mu się znaleźć źródło finansowania dla „Najszczęśliwszego miejsca na ziemi”?
Wszyscy bankierzy sądzili, że jest szalony.
A przecież nie był.
Kierował się własną wizją i pragnieniem, by zmienić ją w rzeczywistość.
Dziś miliony ludzi skorzystało z radości Disneylandu, jedynego w swoim rodzaju świata, który powołała do życia decyzja jednego człowieka.
Kiedy mieszkałem w mojej kawalerce, tak ciasnej, że musiałem prać w wannie, często przypominałem sobie te i inne podobne historie.
Musiałem ciągle sobie powtarzać, że żaden problem nie trwa wiecznie.
Żaden nie jest w stanie wpłynąć na całe moje życie.
Każda trudność przeminie, jeśli podejmę pozytywne i konstruktywne działania, by jej zaradzić.

A. Robbins „Listy od przyjaciela”

Powiązane posty

• Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość

• Czy istnieją jakieś ograniczenia –
czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?

• Moc tworzenia i moc niszczenia – nasze przekonania

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

Kiedy kłamstwo staje się prawdą

27 Niedziela Kwi 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 21 Komentarzy

Tagi

kłamstwo, louise hay, poglądy, prawda, przekonania, transformacja, uzdrowienie, wzorce, zmiana

„Prawda jest tym, co we mnie niezmienne”.
Na pytanie „Czy to jest prawda?” są dwie odpowiedzi: „Tak” i „Nie”. Coś jest prawdą, jeżeli chcesz wierzyć, że to prawda. Nie jest prawdą, jeżeli nie chcesz wierzyć, że to prawda. Szklanka jest do połowy pełna lub do połowy pusta, w zależności od tego, jak się na nią patrzy. Mamy do dyspozycji miliony myśli, na które możemy się zdecydować.
Większość z nas decyduje się na sposób myślenia podobny do myślenia naszych rodziców, chociaż wcale nie musimy tego robić. Nie ma takiego prawa, które nakazywałoby nam myśleć tylko w jeden sposób.
W cokolwiek będę chciała wierzyć, stanie się dla mnie prawdą. A w cokolwiek ty będziesz chciał wierzyć, stanie się prawdą dla ciebie. Nasze myśli mogą być całkowicie różne, bo nasze drogi życiowe i doświadczenia są całkowicie różne.

Zbadaj swoje myśli

To, w co wierzymy, staje się dla nas prawdą. Gdy spotkała cię nieoczekiwana klęska finansowa, to być może gdzieś w głębi ducha uważasz, że nie zasługujesz na to, by mieć pod dostatkiem pieniędzy, albo wierzysz w konieczność zastawiania majątku i zaciągania długów. Jeśli zaś sądzisz, że to, co dobre, nie trwa długo, to czyż nie jesteś przekonany, że życie tylko czyha, żeby cię chwycić za gardło i powtarzasz, co często słyszę: „Nie może mi się udać”?
Jeśli wydaje ci się, że nie jesteś zdolna związać się z kimś blisko, pewnie sądzisz: „Nikt mnie nie kocha” lub: „Nie jestem godna miłości”. Przypuszczalnie boisz się, że zostaniesz tak zdominowana jak twoja matka, lub myślisz: „Ludzie mnie tylko ranią”.
Jeśli nie dopisuje ci zdrowie, może jesteś przekonany: „Nasza rodzina jest chorowita” albo też, że jesteś ofiarą pogody. A może myślisz: „Urodziłem się, by cierpieć” lub: „To jest nie kończący się ciąg kłopotów”. Możesz też mieć jakieś inne przekonania. Może nawet nie jesteś ich świadomy. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy ze swoich przekonań. Patrzą na zewnętrzne okoliczności jak na nic powiązane ze sobą fakty. Dopóki ktoś nie zwróci ci uwagi na związek zachodzące między zewnętrznymi wydarzeniami a twoimi myślami będzie przypadała ci w życiu rola ofiary.

PROBLEM – PRZEKONANIE
Katastrofa finansowa. Nie zasługuję na posiadanie pieniędzy.
Brak przyjaciół. Nikt mnie nie kocha.
Kłopoty w pracy. Nie jestem dość dobry.
Wieczne zadowalanie innych. Nie umiem postawić na swoim

Jakikolwiek byłby to problem, jest on wytworem wzorca myślowego, wzorzec myślowy zaś może być zmieniony!
Wszystkie problemy, z którymi się borykamy w naszym życic można uważać za prawdziwe. Mogą się wydawać prawdą. Jednakże bez względu na to, jak trudna jest sprawa, z którą mamy do czynieni, jest to wyłącznie zewnętrzny efekt działania naszych wewnętrznych wzorców myślowych.
Jeśli nie wiesz, jakie myśli tworzą twoje problemy, to znaczy, ż akurat dobrze trafiłeś, gdyż książka ta pomoże ci się odnaleźć. Przyjrzyj się swoim problemom. Spytaj samego siebie: „Jakie myśli i spowodowały? ”
Jeśli usiądziesz spokojnie i zadasz sobie to pytanie, twoja wewnętrzna inteligencja podsunie ci odpowiedź.

To tylko przekonanie nabyte w czasach dzieciństwa

Pewne rzeczy, w które wierzymy, są pozytywne i cenne. Takie myśli, jak na przykład: „Rozejrzyj się w obie strony, nim wejdziesz na jezdnię”, są nam pomocne w ciągu całego życia.
Są też inne przekonania, bardzo pożyteczne w dzieciństwie i młodości, które jednak w miarę naszego dorastania tracą na swojej aktualności. „Nie ufaj obcym” – to dobra rada dla małego dziecka, lecz podtrzymywanie tego przekonania przez dorosłego prowadzi go do izolacji i samotności.
Dlaczego tak rzadko pytamy siebie: „Czy naprawdę tak jest?” Na przykład, dlaczego wierzymy w to, że: „Nauka sprawia mi trudności”, ..Czy to dotyczy mnie również teraz?”, „Skąd się to przekonanie wzięło ?”„Czy w dalszym ciągu wierzę w to, ponieważ nauczyciel w pierwszej klasie wielokrotnie mi to powtarzał?”, „Czy nie byłoby lepiej, gdybym zrezygnowała z tego przekonania?”

Przekonanie, iż „Chłopcy nie płaczą”, a ,Dziewczynki nie wspinają się na drzewa” powoduje, że mężczyźni kryją swoje uczucia, kobiety zaś obawiają się swej fizycznej słabości. Jeśli nauczono nas w dzieciństwie, że świat jest przerażający, to wszystkie posłyszane potwierdzenia tego przekonania będziemy -przyjmowali jako prawdę. To samo dotyczy myśli: „Nie ufaj obcym”, Nie wychodź wieczorem” lub: „Ludzie oszukują cię”.
Z drugiej strony, jeśli nauczono by nas w dzieciństwie, że świat jest bezpiecznym miejscem, wytworzyłoby się w nas inne przekonanie. Moglibyśmy sądzić, że miłość jest wszędzie, ludzie są mili
zawsze dostaniemy to, czego pragniemy.
Jeśli w dzieciństwie wpojono ci przekonanie: „To wszystko twoja wina”, to bez względu na to, co się dzieje, zawsze będzie towarzyszyło ci poczucie winy. Twoje przekonanie zmieni cię w osobę zawsze „przepraszającą za to, że żyje”.
Jeśli w dzieciństwie wpojono ci przekonanie: „Ja się nie liczę”, to zawsze będzie ono sprawiało, że znajdziesz się na szarym końcu każdej sytuacji. Przeżyłam w dzieciństwie podobne doświadczenie, gdy zabrakło dla mnie ciastka. Czasami, gdy inni nas nie dostrzegają, mamy wrażenie, jakbyśmy byli niewidzialni.

Czy wydarzenia z dzieciństwa nauczyły cię wierzyć: „Nikt mnie nie kocha”? Jeśli tak, z pewnością pozostaniesz samotny. Nawet jeśli zdobędziesz przyjaciela lub zwiążesz się z kimś uczuciowo, będzie to krótkotrwale.
Czy twoja rodzina wpoiła ci przekonanie: „Nie wystarcza nam”? Jeśli tak, jestem pewna, iż często masz poczucie, że twoja spiżarnia jest pusta, lub stwierdzasz, że coś cię omija albo że jesteś w długach.
Miałam kiedyś pacjenta, który wychowywał się w rodzinie przeświadczonej o tym, że wszystko jest źle i może być tylko gorzej. W życiu najbardziej bawiła go gra w tenisa, dopóki nie doznał urazu kolana. Odwiedzał wielu lekarzy, bez rezultatu. Noga sprawiała coraz więcej kłopotów. W końcu nie mógł już grać wcale.
Ktoś inny wychowany był w domu kaznodziei i jako dziecku wpajano mu przekonanie o pierwszeństwie innych. Rodzina kaznodziei była zawsze na samym końcu. Obecnie pomaga on wspaniale swym klientom w robieniu interesów, lecz sam tkwi w długach i ma ledwie parę groszy w kieszeni. Jego przekonanie w dalszym ciągu stawia go na samym końcu, za innymi.

To, w co wierzysz, staje się prawdą

Jakże często mówimy: „Po prostu taki już jestem” lub: „Tak to już jest”. Te charakterystyczne sformułowania świadczą w rzeczywistości o tym, w co wierzymy i co jest naszą prawdą. Zazwyczaj to, o czym jesteśmy przekonani, jest tylko opinią kogoś innego, opinią, którą mimo woli włączyliśmy do naszego systemu poglądów. Bez wątpienia pasowała ona do wszystkich innych naszych przekonań.
Czy jesteś jednym z tych wielu ludzi, którzy wstając rano i widząc deszcz mówią: „Och, jeszcze jeden okropny dzień”?
To nie jest jeszcze jeden okropny dzień. To tylko mokry dzień. Jeśli założycie odpowiednie ubranie i zmienicie swoje nastawienie, możecie nieźle się bawić w ten deszczowy dzień. Jeśli rzeczywiście jesteście przekonani, że dni deszczowe są okropne, to zawsze będziecie witać taki dzień bez zapału. Będziecie walczyć z pogodą zamiast korzystać z tego, co niesie ze sobą chwila.
Nie ma pogody „dobrej” lub „złej”. Jest po prostu pogoda oraz nasze indywidualne reakcje na nią.
Jeśli chcemy mieć radosne życie, musimy skoncentrować nasze myśli na radości. Jeśli chcemy pomyślnego życia, powinniśmy myśleć o pomyślności. Jeśli chcemy życia w miłości, niech nasze myśli
będą przepełnione miłością. Cokolwiek wyrażamy myślą bądź słowem, urzeczywistni się dla nas w podobnej postaci.

Każda chwila jest nowym początkiem

Powtarzam: dysponujesz mocą, którą możesz posłużyć się w każdej chwili.
Nic nie trzyma cię w miejscu.
Tym miejscem, w którym dokonują się zmiany, właśnie tu i właśnie teraz, są nasze umysły! Nie ma znaczenia, jak długo hołdowaliśmy negatywnym wzorcom, chorowaliśmy, nasze związki z innymi ludźmi były złe, nie mieliśmy pieniędzy lub nienawidziliśmy siebie. Dzisiaj możemy zacząć to zmieniać!
Twój problem nie musi być już prawdą dla ciebie. Może teraz maleć, aż zniknie zupełnie. Możesz tego dokonać. Pamiętaj: twoje myśli zależą tylko od ciebie. Tylko ty masz moc i władzę w swoim świecie!
Twoje myśli i przekonania z przeszłości stworzyły ten moment i wszystkie inne, aż do chwili obecnej. Przekonania, myśli i słowa, które zdecydujesz się wybrać teraz, będą tworzyły nową chwilę, następny dzień, przyszły miesiąc i rok.
Tak, kochani! Dam wam najwspanialszą radę zrodzoną z mego wieloletniego doświadczenia, choć wy możecie nadal myśleć po staremu, odmówić dokonania zmian i tkwić w swoich problemach.
Tylko ty masz władzę w swoim świecie! Będziesz miał to, na co nastawiasz swoją myśl.
W tej chwili rozpoczyna się nowy proces. Każdy moment jest nowym początkiem, a ta chwila jest nowym początkiem dla ciebie, właśnie tu i teraz. Wspaniale jest to wiedzieć! Ta chwila ujawnia twoją moc! W tej chwili zaczynają się zmiany!

Czy to prawda?

Zatrzymaj się na moment i uchwyć swoją myśl. O czym myślisz teraz? Jeśli prawdą jest, że twoje myśli kształtują życie, to czy nie zechciałbyś już teraz zacząć tworzenia czegoś, co mogłoby stać się prawdą dla ciebie? Jeśli martwisz się, złościsz, czujesz się zraniony, myślisz o rewanżu lub boisz się, to jak sądzisz, co cię spotka?
Niełatwo jest uchwycić i zatrzymać myśli, które tak szybko biegną. Jednakże teraz możemy od razu zacząć je obserwować i słuchać tego, co mówimy. Jeśli usłyszysz samego siebie mówiącego coś negatywnego, zatrzymaj się w pół słowa. Przekształć to zdanie lub zmień je od razu. Możesz mu także powiedzieć: „Jazda stąd!”
Wyobraź sobie, że stoisz w kolejce w barze lub przed suto zastawionym stołem luksusowego hotelu, gdzie zamiast różnych dań podano myśli. Możesz wybrać sobie, co tylko chcesz, według własnego uznania. Myśli te stworzą twoje przyszłe doświadczenia. Jeśli wybierzesz myśli tworzące problemy i ból, będzie to głupotą. To tak, jakbyś decydował się na jedzenie, po którym rozboli cię żołądek. Możemy to zrobić raz czy dwa, ale z chwilą kiedy przekonamy się, że jakieś pożywienie nam nie służy, nie decydujemy się na nie więcej. Tak samo ma się rzecz z myślami. Trzymajmy się z dala od myśli tworzących problemy i ból.
Jeden z moich dawnych nauczycieli, dr Raymond Charles Baker, zwykł mawiać: „Jeśli pojawia się jakiś problem, nie chodzi o to, by coś z nim zrobić, ale by go rozpoznać”.
Nasze umysły tworzą przyszłość. Jeśli obecnie jesteśmy w niepożądanej sytuacji, to musimy użyć naszego umysłu, aby ją zmienić. A zmiany możemy zacząć właśnie w tej chwili.
Jest moim głębokim pragnieniem, aby temat: „Jak działają twoje myśli” był jednym z pierwszych przedmiotów nauczania w szkole. Nigdy nie rozumiałam, jaki jest sens uczenia dzieci na pamięć dat bitew. Wydaje się to marnowaniem energii umysłowej. Zamiast tego moglibyśmy je nauczyć innych ważnych przedmiotów: „Jak pracuje umysł”, „Jak radzić sobie finansowo”, „Jak inwestować pieniądze, aby stworzyć sobie finansowe zabezpieczenie”, „Jak być rodzicami”, „Jak tworzyć dobre związki uczuciowe” oraz „Jak tworzyć i utrzymywać dobrą samoocenę i poczucie własnej wartości”.
Czy możecie sobie wyobrazić, jak wyglądałoby całe pokolenie dorosłych, gdyby w szkole uczono ich tych przedmiotów obok normalnego programu nauczania? Pomyślcie, jak te prawdy mogłyby się ujawnić w ich życiu. Mielibyśmy szczęśliwych ludzi, o dobrym samopoczuciu. Ludzi, którzy umieliby obchodzić się z pieniędzmi, a umiejętnie inwestując przyczynialiby się do ekonomicznego roz¬woju społeczeństwa. Tworzyliby harmonijne stosunki z innymi ludźmi i czuliby się dobrze w roli rodziców, a dzięki temu mogliby wychować następne pokolenia, które z kolei cieszyłyby się dobrym samopoczuciem, nie tracąc nic ze swojej indywidualności, i mogłyby swobodnie wyrażać swoje twórcze możliwości. Nie ma czasu do ;tracenia. Zabierajmy się do dalszej pracy.

L. Hay, Możesz uzdrowić swoje życie

Powiązane posty :

• Gniew, poczucie winy, lęk i samotność – czym naprawdę są?

• Bądź swoim mistrzem – odpowiedzi są w Tobie

• Samotność a zależność od innych

• Uśmiechaj się, przełamuj schematy!

• Wewnętrzne dziecko

Jak działaja afirmacje? Struktura umysłu.

10 Czwartek Kwi 2008

Posted by ME in Rozwój, Świadomość

≈ 1 komentarz

Tagi

afirmacja, afirmacje, afirmować, ego, godlewski, małe ja, moment boskości, negatywne doświadczenia, niższe ja, podświadomość, transfromacja, umysł, uzdrowienie, wyobrażenia, wzorce, zmiana, Świadomość, średnie ja

Umysł człowieka jest niesamowitym narzędziem.
Jest bardzo złożony i daje bardzo duże możliwości kreacji.
Właściwie wszystko co przejawia się w naszym życiu jest kreacją umysłu.
Od umysłu, punktu widzenia, światopoglądu, przyzwyczajeń i interpretacji zależy cała subiektywna rzeczywistość.
Warto więc znać metody pracy z umysłem. Warto zauważyć, ze zastosowane niżej porównania pomagają zrozumieć pewne funkcje umysłu. Mają na celu wskazać drogę, nie oznajmiać prawdę prawdziwą.

Istota ludzka składa się z trzech poziomów jaźni.
Odkrył to już Zygmunt Freud, mówiąc o Ego, Id i Superego. Było to dość nieprecyzyjnie określone, jednak dało podstawy współczesnej psychologii. Co ciekawe okazało się, że podobny podział umysłu opracowali polinezyjscy uzdrowiciele zwani kahunami.(->Więcej informacji)
Oni jednak, w przeciwieństwie do Freuda, posiadali głębszy wgląd w naturę ludzkiego umysłu.
Wiedza którą posiadali okazała się niezwykle praktyczna, a sposoby uzdrawiania oparte na tej wiedzy bardzo skuteczne. Do pojęcia zasad afirmacji wystarczy wiedza o dwóch właściwościach umysłu.
czas. ——————————————Czytaj Dalej : Czytaj dalej →

Afirmacje – sztuka zmiany życia

10 Czwartek Kwi 2008

Posted by ME in Rozwój

≈ 41 Komentarzy

Tagi

afirmacja, afirmacje, afirmować, godlewski, pozytywne myślenie, uzdrowienie, wzorce, zmiana

Co to są afirmacje?

Afirmacje to krótkie zdania, stworzone świadomie tak, aby przekonać o czymś podświadomość. Nadać nowy program dla podświadomości, aby lepiej działała w życiu i tym świecie. Afirmacje mają na celu wzbudzić pozytywne uczucia, by zastąpić te negatywne.
Jest to korzystny proces, szczególnie wtedy kiedy trudno jest poradzić sobie z pewnymi problemami. Afirmacje są na tym polu bardzo praktyczne i zmieniają punkt widzenia, rozwiązując problem.

Umysł człowieka jest tak skonstruowany, że zaczyna przejawiać w życiu to, na czym skupia swoją uwagę. Dlatego jeśli w dzieciństwie nasza uwaga była skupiana na niekorzystnych wzorcach, w dorosłym życiu przejawiamy te wzorce.
Doświadczając pewnych sytuacji, człowiek wyuczył się działać automatycznie i bardzo często niekorzystnie (na przykład lękiem do innych ludzi). To wszystko jest tylko programem podświadomości i można go świadomie zmienić na korzystniejszy.
Teraz mamy możliwość świadomej zmiany starych i niewłaściwych zachowań, programów i wyobrażeń. Afirmacje mogą być pozytywne i negatywne.
czas. ——————————————Czytaj Dalej : Czytaj dalej →

Panta rei

30 Niedziela Mar 2008

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 3 Komentarze

Tagi

energia, panta rei, przywiązanie, wszechświat, wszystko płynie, zmiana

Wszechświat to nieustanny ruch odbywający się w chwili zero.
Wszystkie formy energetyczne tańczą w nieustannym tańcu zmienny. Nic w tym wszechświecie nie jest stałe. Wszystko jest procesem zmiany.
Wszystkie rzeczy, które wydają się względnie stałe, ulegną prędzej czy później zmianie. Nawet najtwardsza materia zmienia się i ulega transformacji. Jest to nieustanny proces energetyczny, który ciągle się rozwija. Umysł człowieka jest systemem zachowawczym.
Za każdym razem próbuje utrzymać to, co już ma. Jest niechętny do zmiany. Każda zmiana wywołuje ruch, któremu umysł się opiera.
Dlatego ego walczy z rzeczywistością.
To przynosi pewnego rodzaju cierpienie.
Każde przywiązanie jest niekorzystne, ponieważ sprawia ból w momencie utraty. Taki moment jest naturalny. Wszechświat jest jednym wielkim procesem transformacji, niemożliwe jest zatrzymanie ruchu. Jednak umysł sprawia cierpienie, kiedy traci rzeczy do których jest przywiązany.

Ciało idąc za umysłem również czuje wewnętrzny ból, kiedy traci coś do czego się przyzwyczaiło. Umysł również broni się przed tym, co ocenił za złe. Również stawia opór i walczy z rzeczywistością. Tu również występuje wewnętrzna niezgoda na ruch energii wszechświata. A jest to przecież naturalny proces. Tylko umysł dzięki swoim ocenom i interpretacjom sprawia sobie ból.
Wyjściem z tego układu okazuje się całkowita zgoda i akceptacja ruchu energii we wszechświecie. Warto więc zaakceptować totalnie wszelką zmianę. Nie trzeba się przywiązywać do rzeczy (materialnych jak i niematerialnych). Po prostu zaakceptować zmianę. Popłynąć wraz z wszechświatem na fali życia.

Kiedy umysł utożsamia się i się przywiązuje, stwarza warunek szczęścia. Stwierdza, że jeśli utrzyma daną sytuację, zatrzyma szczęście. Kiedy utrzyma wysoki poziom życia, kiedy utrzyma doskonałe relacje z partnerem, kiedy utrzyma dobry wizerunek, utrzyma dany stan energetyczny. Wszystko to są warunki szczęścia.
Naturalną sytuacją jest, że ten moment przeminie, zamieni się na coś innego. Dlatego nie warto się do niczego przywiązywać, tylko uczestniczyć z otwartym sercem na zmiany w rzeczywistości. Przywiązanie to nie miłość. Przywiązanie ogranicza miłość i stawia warunki.
Kiedy ktoś jest przywiązany, oczekuje od innej osoby pewnych rzeczy. Jest nie tyle przywiązany do osoby, co do rzeczy, które ta osoba daje. Większość przyjaciół daje dobre samopoczucie. Powstaje przywiązanie nie tyle o istoty, co do dobrego samopoczucia, które ona daje.

Umysł jest przywiązany prawie do wszystkiego. Może być to przywiązanie pozytywne – kiedy są korzyści. Może też być to przywiązanie negatywne – kiedy jest chęć ucieczki od danej rzeczy. W obu wypadkach jest związanie mentalne z daną rzeczą (istotą, sytuacją…itp.). Kiedy umysł czegoś pragnie, wiąże się z obiektem pożądania. Kiedy umysł chce coś utrzymać, wiąże się z tą rzeczą.
Również kiedy chce przed czymś uciec i czegoś uniknąć – również mentalnie się z tym wiąże. Wszystko wynika za tego, że uwaga jest skupiona na tych właśnie rzeczach. Wszelkie myśli krążą ciągle przy danej rzeczy, dlatego jest się mentalnie związanym.

Wszelki lęk, pożądanie, niechęć, sympatia – są to ustosunkowania do danej rzeczy. Przywiązują umysł. Przywiązanie jest wykreowane przez umysł. Świadomość korzystając z własnej woli postanowiła się przywiązywać. Ty postanowiłeś (lub zostałeś nauczony) przywiązywać się do innych rzeczy. Przywiązanie do ludzi, do zdarzeń, do rzeczy materialnych. To przywiązanie nie pozwala dostrzec szczęścia i czystości Aktualnej rzeczywistości.

Kiedy umrze bliska rodzina, kiedy straci się cały majątek, kiedy straci się „dobre imię” w oczach ludzi następuje wielki ból. Wiele ludzi tak się utożsamia z tymi rzeczami, że po ich utracie nie umieją żyć. Warto zauważyć, że to przywiązanie jest przywiązaniem do wyobrażeń.
Umysł ocenia, że taka sytuacja jest dobra. Ocenia, że ta część wszechświata to „moja rodzina”. Ocenia, że ten kawałek materii to „mój dom”. Powstaje głębokie utożsamienie się z tymi wycinkami wszechświata, poczym po ich utracie następuje ból.
Prędzej czy później nastąpi zmiana.
Jest to naturalne.
Warto umieć ją zaakceptować i spojrzeć czysto na ten ruch energii.

Moment boskości P. Godlewski

← Older posts

Świadomość

"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung


WSZYSTKIE POSTY BLOGA

Świadomość

• Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość
• „Przeszłość nie ma władzy nade mną”.
• Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
•Demony, które niosą Przebudzenie
• Czy rozwój duchowy postępuje etapami?
• Na jakim etapie swojego życia jesteś?
• Uwikłani w kulturę, tradycję, patriotyzmy…
• Moc tworzenia i moc niszczenia - nasze przekonania
• Podświadomość - kluczem do bogactwa
•Jak zachęcić podświadomość do współpracy
• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
• Czym jest intuicja?
• Rozwijanie świadomej intuicji
• Poza „za” i „przeciw”. Intuicja.
• Inspirujące cytaty sławnych ludzi
• Zrób coś inaczej niż dotychczas !
• Spogladaj głębiej…
• Źródło natchnienia jest w Tobie
• Bez granic
• Nowy stan świadomości
• Zintegruj w sobie męskość i kobiecość
•Zbiorowe wzorce cierpienia u kobiet
• Chłopcy i dziewczynki. Dwa światy?
• Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie
• Nie możesz zgubić drogi
• Czy wszyscy jesteśmy szaleni?
• Wybieraj swój świat świadomie
• Przestrzeń w Tobie
• Alaja - kosmiczna świadomość
• Holonomiczny wszechświat i… holograficzna świadomość
Holograficzny wszechświat
• Jedyna rzecz, nad którą całkowicie panujesz
• Narodziny świadomości
• 48 minut absolutnej świadomości
• Życie - cytaty z Osho
• Nigdy nie jest za późno – cytaty z Pemy Cziedryn
• Czym są Iluzje?



Prawo Przyciągania sekret-prawo-przyciagania

• Co to jest Prawo Przyciągania?
• Sekret. Moje dywagacje na temat filmu.
• Sekret Zdrowia
• Wizualizacja. Materializacja marzeń. Sekret.
• Uzdrowicielska potęga wizualizacji
• Tajemnica szczęścia, zdrowia i pomyślności - "The Secret"
• Prawo przyciagania…w działaniu!
• Prawo Przyciągania w działaniu: Historia sesji egzaminacyjnej TrueNeutral
•Sekret zrealizowany w życiu – relacja Boogy’ego.
•Bardziej ludzkie oblicze Sekretu – The Opus.
•Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część II
•Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część I

Związki

• Idea zazdrości - Bóg, kobiety i wartości.
• Ofiary i zwycięzcy. Filtry i schematy naszej podświadomości
• Imago - czy naszych partnerów wybieramy…świadomie?
• Związki: Splot miłości i nienawiści - cześć I
• Jak przejść od związków uzależniających do związków dojrzałych - cześć II
• Seks, impotencja i wolność
• Lęk przed zaangażowaniem w związku
• Zasady udanego związku miłości
• Kogo wybierasz na partnera w związku? Lęk przed autentyczną bliskością
• Lęk przed bliskością i wrażliwością. DDA
• Toksyczny związek, jak go uniknąć?
• Idealne partnerstwo
• Poczucie niepewności i gniew - w związku. DDA.
• Nie rezygnuj z wchodzenia w związki !
• Demon zazdrości
• Czy Twoj partner Cię szanuje?
• Jak “odmłodzić” stary związek. Powrót magii.
•Kobiecość kontrolowana
• Miesiączka, orgazm i śmierć: Kobiecy biegun.
•Lęk i kontrola w związku
• Seks - niszczy czy wyzwala?
• Doceń Twój związek…
• Jak pokonać lęk przed zranieniem?
• Dobre i złe strony partnerstwa
• Intymność a uległość
• Czy coś jest ze mną nie tak? Współuzależnieni
• Czym jest miłość ? Cytaty mistrzów
• Rozmowy z Bogiem – o miłości i zazdrości.

Pomiędzy ludźmi

• Inni ludzie są Twoim zwierciadłem
“Wziąć odpowiedzialność za własne życie” – zalety i pułapki.
• Czy coś jest ze mną nie tak? Współuzależnieni.
• Dystans. Sztuka życia.
• Czy warto być czasem… samolubem?
• Jak prowadzić dyskusje?
• Osądzasz? Znaczy że nie rozumiesz.
• Polityka, Polacy i…narzekanie.
• Nie zakładaj nic z góry
• Jak nie mieć wrogów?
• Czy warto się kłócić?
• Czy umiesz wybaczać?
• Przebaczenie. Uzdrowienie emocjonalnych ran.
• Ocean współczucia
• Pięć etapów Radykalnego Wybaczania
• Czy jesteś robopatą?
• Czy jesteś otwarty?
• Miłosierny Samarytanin czy wyrafinowany egoista?
• Czy umiesz uwolnić się od opinii innych ludzi?
• Czy umiesz być życzliwy na co dzień?
• Kontrolujesz czy ciebie kontrolują?
• Zbuntowany tekst Anthonego de Mello :)
• Utrata kontroli
• Don Kichot - obłąkany głupiec czy………?
•Jak nauczyć się spokojnie reagować na krytykę
•Krytyka w pracy a inteligencja emocjonalna
• Naprawdę magiczne słówko! :)
• Jeśli już musisz - krytykuj bezboleśnie
• Dziesięć zasad zdrowej komunikacji
• Wartości w życiu. Przydatne czy nie?
• Jak rozwinąć swoje poczucie humoru?
• Jak zostać dobrym słuchaczem
• Czy umiesz naprawdę słuchać ?
• Sztuka negocjacji i kompromisu w związku
•Tajemnica wspierania innych ludzi
• Nie próbuj zadowolić wszystkich
•Mądrość to jest…- cytaty sławnych.
•Lista książek godnych uwagi…
•Jakie seriale lubicie?
•Filmy, które zostawiają coś po sobie…:)

Poza samotność

• Samotność a zależność od innych
• Zagubieni - wizja społeczeństwa wg Osho
• Samotność czy osamotnienie?
• Strach i ciemność?
• Nie zadręczaj się!
• Wybacz sobie i wybacz innym
• Cztery kroki do wolności
• Wolność. Czy to puste słowo?
• Czy istnieje dobra samotność?
• Depresja. Jak sobie z nią radzić?
• Akceptacja naszej…nieakceptacji
• Odpowiedzialność i wolność
• Luźne rozważania o ludzkiej samotności
• Obnażanie sie do “ja”
• Czy można pomóc sobie samemu? :)
• Twoim zadaniem jesteś Ty
• Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz III)
• Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz II)
• Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń.(cz I)

Koniec cierpienia


• Koniec cierpienia - inspirujące cytaty z Thich Nhat Hanh
• Skąd się biorą wypadki?
• Odrobina gloryfikacji cierpienia…i jego wartości praktyczne :)
• Koniec z “dramatami” w Twoim życiu
• Miłość to inne słowo na wolność
• Bądź wolny! - inspirujące cytaty E. Tolle
• Proste odpowiedzi na trudne pytania. Inspirujące cytaty E. Tolle
• Złote myśli Berta Hellingera
• Ustawienia rodzinne Hellingera
• Doświadczanie problemów a tożsamość - Inspirujące cytaty z E. Tolle
• Prawa wszechświata - inspirujące cytaty
• Seks - demon z piekła rodem
• Boska strona seksu
• Boskie ciało?
• Cierpienie może być najcenniejszą lekcją - historia Dana
• Uzdrowienie cierpienia z przeszłości
• Przyczyny cierpienia wg filozofii hinduskiej
• Czy wiesz dlaczego cierpisz?
• Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności - jak pokonać pesymizm?
• Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.
• Najpopularniejsza religia świata
• Esencja prawdziwej przemiany. Dramatycznie… czy w procesie?

Szczęście - idea czy rzeczywistość

• Szczęscie jest bliżej niż myślisz
• Radość niebezpiecznego życia
• Czy jesteś…godny szczęścia?
• Jak odmienić jakość życia? Kilka porad.
• Nieuwarunkowane szczęście
• Patrząc oczyma miłości
• Szczęscie w zasięgu ręki
• Zasługujesz na miłość i przyjemność!
• Przyjemność i szczęście bez granic…?
• Kochaj i bądź radosny!
• To jest Twoje życie
• Czy czujesz że zasługujesz?
• Jak napięcie zastąpić radością?
• Przyjemność?
• Nie bój się zmian!
• Jak BARDZO chcesz zmian w Twoim życiu?
• Pierwsze prawo zmian
• Czarne, nieznane drzwi
• Do znudzenia - o optymistach :)

Zdrowie

• Biografia staje się biologią. Jak być zdrowym? Krótki poradnik.
•Choroba ma swój początek w umyśle?
• Efekt placebo. Szokująca historia pewnego pacjenta.
• 10 rzeczy, których wegetarianie wysłuchują na codzień :)
• Cięcie cesarskie. Czy przebieg porodu ma wpływ na późniejsze życie?
•Cesarskie cięcie zmienia DNA dziecka
• Dieta dla grup krwi: A, B, AB, 0
• Zalety diety roślinnej
• Totalna kuracja przeciwrakowa
• Czy dieta sokowo-warzywna może wyleczyć…raka?
•Cała prawda o raku i diecie wegetariańskiej
• Ulecz swoje ciało !
• Śmiech to życie
• Stres i napięcie = początek choroby
• Biofeedback (biologiczne sprzężenie zwrotne)
• Filozofia zdrowia
• Jesteś tym co zjesz
• Jak się zdrowo odżywiać?
• Zasady dobrego odżywiania
• Tajemnica Twego ciała
• Akupunktura a medycyna współczesna
•Medycyna holistyczna
•Szczepienia – faktyczna konieczność czy sposób na zarobek?
• Zapomniane źródło zdrowia, produkty pszczele
• KAŻDĄ wadę wzroku da się wyleczyć! Metoda H. Bates’a
• Propozycja Tao dla kobiet. Zdrowie i płodność.
• Kryzys fizyczny…paradoksalnie uzdrawia?
• Wojna w naszym organizmie.
• Zdrowa psychika = zdrowe ciało?
• Masaż leczy duszę
• Źródła niemocy
• Twoje przekonania kontra Twoje zdrowie.
• Przyczynowość w medycynie. Całkowita zmiana paradygmatu?
• Zdrowy rozsądek w dietach?
• Negatywne odczucia wobec ciała

Oddech

• Czy oddychasz prawidłowo?
• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji
•Stłumienia cz II
•Stłumienia cz I
• Twoja Twarz, ciało, oddech - mówią o Tobie.
• Co to jest REBIRTHING?
• Niezwykła moc oddechu? :)
• Integracja oddechem

Psychologia i duchowość

• Huna i Freud
• Huna i Jung
• Cień - wg Junga
• Twórczy ludzie wg Junga
•Twórczy umysł a wyobrażenia
• Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.
• Jak poradzić sobie ze stresem?
•Eksperyment: Pozytywne nastawienie - kontra negatywne.
• Pozytywne wyzwanie
• Negatywizm: jak się nim posługiwać i jak z niego zrezgnować?
• Asertywność
• Nałogi - pragnienie ucieczki
• Pozytywne myślenie nie wystarczy!
• Pozytywna weryfikacja - negatywnych wydarzeń
• Inteligencja emocjonalna a praca zawodowa
• NLP - jak jesteś zaprogramowany?
• 10 zasad NLP
• Potęga manipulacji słowem
• Magia i moc słów
• GESTALT - integracja psychiki i ciała
• Czy jesteś tolerancyjny?
• Narodziny Ego
• Ego a osobowość ofiary
• Enneagram - 9 typów osobowości
• Nawyki, wolność i społeczeństwo
• Gry i gracze. Psychologia zachowań międzyludzkich.
• Lody i samochody
• Co to jest hipnoza? Kilka podstawowych informacji
• Samospełniająca się przepowiednia
• Psychologia inspiracji
•Twórz, twórz bezustannie!
• Metoda Simontona

Bóg i duchowość

• Dziecinna wizja Boga. Pułapka języka.
• Krótka historia Boga
• Bóg - to jest...
• Dobro i zło
• Czy Bóg karze za grzechy? Czy ludzie?
• Rozmowy z Bogiem
• Bóg nie żyje? Szatan nie żyje?
• Benedyktyn, demony i Zen
• Fala jest morzem
• Przestać żyć we władzy Demona
• Jesteśmy Bogiem
• Wiara nie pozwala Ci myśleć
• Życie - to jedyna religia
• Bóg jest tancerzem i tańcem
• Bóg jest Tobą
• Przyjaźń z Bogiem
• Czy Bóg spełnia Twoje marzenia?

Umysł a duchowość

• Zachwaszczony umysł?
• Enkulturacja
• Wyzwolenie z chaosu myśli
• Rewolucja w psychice - J. Krishnamurti
• Zaminowane obszary umysłu
• Jak jest oprogramowany Twój mózg?
• Zahipnotyzowana, śpiąca ludzkość
• Ludzie i roboty
• Opetanie i formy myślowe wg Huny
• Memy i wirusy umysłu
• Bełkoczący umysł
• Bezrozumnie?
• Odpowiedź na Psychiczny Atak
• Czy wiesz co jest ci serwowane?
• Zjednoczenie
• Ewolucja. Indywidualna czy zbiorowa?
• Co wpływa na nasze życie?
• Kiedy kłamstwo staje się prawdą
• Ukryta siła metafor
• Kończyny fantomowe - zagadka ludzkiego mózgu.
• Tajemnica ludzkiego snu
• Mistrz snu
•Kilka słów o świadomym śnieniu
• Świadome śnienie jako proces ewolucyjny
• Jak umysł przetwarza dane? Nastroje.

Ciało i Energia

• Aura człowieka - najważniejsze informacje.
• Aura człowieka, przykłady aury… oraz jak ją odróżnić od powidoku?
• Ciało energetyczne człowieka. Przykłady zaburzeń.
• Jak reagujesz gdy zostaniesz obrażony? Ciała duchowe.
• Czakramy, poziomy Twojego życia!
• Jak nauczyć się widzieć aurę?
• Kolory Twojej Aury - jak się zmieniają i co oznaczają
• Geneza blokad na czakramach
• Świat to energia!
• Ciała duchowe według Jogi Kundalini
• Co tak naprawdę wiemy o świecie?
• Tai-chi
• Czym jest energia “Chi” ?
• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji
• Panta rei - energia dokoła nas
• Dobre wibracje
• Seksualność a czakry
• Jasnowidzenie - fakty i mity
• Telepatia i jasnowidzenie
•Telepatia – czy to działa?
• Postrzeganie pozazmysłowe. Głos zwolennika.
• Energia w naszym ciele - Taoistyczny punkt widzenia.
• Energia musi płynąć…!
• Cykle życia i śmierci - Twoje istnienie.
• Oświecenie - wielki mit.
• Energia myśli i myślokształty
• Przestrzen ciała, przestrzeń kosmosu
• Rozmowy z Kenem Wilberem - o kosmicznej świadomości
• Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.
• Sen Planety
• Energia życia. Fakt czy mit?
• Hipoteza Gai
• Pole morfogenetyczne – Rupert Sheldrake

Rozwój a Medytacja

• ABC medytacji
Miłość, seks i medytacja
• Czym jest medytacja?
• Ćwiczenia uwalniające energię
• Medytacja chodząca
• Medytacja a palenie papierosów
• Ból a medytacja
• Medytacja z czakramami
• Myśleć czy medytować...
• Czy Twoje życie ucieka?
• Medytacja a egoizm
• Emocje i myśli podczas medytacji
•Medytacja - praktyka czy tajemnica?
• Dzień Uwagi
• Wyostrz swoją uwagę
• Świadomość hara - początek i koniec życia
• “Stać się nicością” - o co chodzi w tej koncepcji?
• Medytacja z koanem
• Medytacja z tematem. Ćwiczenia.
• Zabawne i nietypowe techniki medytacji
• Gdzie jesteś, kiedy cię nie ma?
• Naucz się relaksować
• Kalu Rinpocze: Dotykając natury umysłu. Medytacja
• Historia pewnego medytującego
• Wyprawa do serca ciszy. Medytacja
• Nauka medytacji w zakładach karnych
•Rozpadnij się na kawałki
•Czy jesteś uważny?

Osobowość i emocje

• Afirmacje, sztuka zmiany życia
• Jak działają afirmacje? Struktura umysłu
• Afirmacje także mogą szkodzić!
• Pomyśl o kimś kogo pragniesz. Pomyśl o kimś kogo nienawidzisz.
• Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?
• Ciemna noc duszy
• Ciemna strona emocji?
• Zostań mistrzem swoich emocji?
• Otwarty umysł: Wolność od negatywnych emocji.
• Uciszenie silnych emocji - wg Huny
• Napięcie i odprężenie
• Sztuka bycia opanowanym - Emocje pod kontrolą.
• Reakcje i mowa ciała = lustro emocji.
• Jak rósł mózg człowieka: Ewolucja emocji.
• Gniew, poczucie winy, lęk i samotność - czym naprawdę są?
• Przekraczanie granic a bariera lęku
• Czym jest gniew i jak sobie z nim radzić. W związku i w życiu.
• Bądź swoim mistrzem - odpowiedzi są w Tobie
Eckhart Tolle – emanujący spokój i mądrość
• Uśmiechaj się, przełamuj schematy!
• Autentyczna zmiana myślenia
• Przestań się okłamywać
• Poznawaj siebie - podejście Zen
• Kto jest premierem w Twoim rządzie?
• Zaufanie - w realizacji marzeń
• Czy wrażliwość ma zawsze złe skutki?
• Oszukując własne emocje….
• Energia bolesnych emocji
• Nieśmiałość a prostytucja
• Tajemnice nieśmiałości
• Żydzi. Czy problem nieśmiałości ich dotyczy?
• Cuda…i miłość.
• Pytania i odpowiedzi - Katie Byron
• Pożegnanie z chłodem. Budowanie bliskości.
• Uleganie pokusom. Swoim czy cudzym? Portret Doriana Graya.

Walka i akceptacja

• Kung Fu Panda i głebsze przesłanie
• Koniec walki oznacza zwycięstwo
• Mówić: tak - czy nie?
•Przestań usiłować być dobrym cz II
•Przestań usiłować być dobrym cz I.
• Czy jesteś podzielony na "dobrego" i "złego"?
•Poza dobrem i złem
• Rozdzierając duszę na pół. Skrajności.
• Zagadnienie zła - okiem Hindusa
• Zrozumienie “zła”
• Wojna w Tobie trwa
• Nauka akceptacji dobrego i złego
• Droga wojownika
• Ćpun adrenaliny kontra "dobry człowiek"
• Ponad-Ego
• Pościć czy ucztować? Pogląd na życie.
• Wciąż czuję gniew, chcę się zmienić, ale...
• Życie w harmonii
• Życie to jest….- cytaty sławnych
• Umysł kontra ciało
• Zaakceptuj i bądź wolny...
• Wewnetrznie podzieleni
• Mądrość
• Miłość…jak głód
• Czy na świecie musi istnieć sprawiedliwość?
• Kosmiczna mądrość. Cytaty z Andromedy.
• Moce psychiczne: ostatni atak ego na ścieżce oświecenia

Dorosłe dzieci

• Pierwszy krzyk - piewsza samotność?
• ADHD = Dzieci Indygo?
• Niewinny dorosły człowiek
• Źródło depresji: dzieciństwo?
• Dziecko w rodzinie alkoholika
•Przełam wzorce z dzieciństwa
• Pierwotne zranienie. Dotknąć czy nie?
• Czy Twoje narodziny były traumatyczne?
• Zranione czy radosne dzieci?
• Wewnętrzne dziecko
• Kobieta bez winy i wstydu
• Co zrobić, gdy żyjesz z poczuciem winy?
• Toksyczny wstyd
• List ojca do syna. Wyznanie.
• Czego szukasz? Od czego uciekasz?
• Zmień….przeszłość!
• Miejsce wewnętrznej przemiany
• Natura - nasz największy nauczyciel
• Kim jestem? Początek życia
• Wewnętrzny ogród
• Jakie dzieci wychowasz?
• Grzeszne ciało?
• Niewolnik namiętności
• Męska autokastracja. Rys historyczny.
• Nie istnieją błędy - tylko lekcje
• Puść dziecku dobry kawałek ;)
•Zachęć dziecko do czytania
• Puchatek smakuje Tao
•Jak zostać dziecięcą szeptunką

Czakramy

• Czakramy - poziomy Twego życia
• Czakram Podstawy
• Czakram Podbrzusza
• Czakram Splotu Słonecznego
• Czakram Serca
• Czakram Gardła
• Czakram Trzeciego Oka
• Czakram korony
• Geneza blokad na czakramach
• Seksualność a czakry
• Tajemnice kolorów
• Czakramy człowieka: ujęcie ezoteryczne.
• Podróż przez czakry - w wyobraźni
• Symboliczne znaczenie kolorów

Wokół religii i ezoteryki


• Reguła Pięciu Elementów (pięciu żywiołów)
• Co oznacza buddyjskie “Przyjęcie Schronienia” ?
• Jak zinterpretować Tarot przez…Zen? :)
• Wszechobecne wibracje - wg. E&J Hicks’ów
• Ciemna strona chrześcijaństwa
• Numerologia - czy to ma sens?
• Yang i Yin
• Czym jest energia “Chi” ?
• Uczeń i mistrz: Czy taka relacja wciąż ma sens?
• Czy jesteś religijny - czy jesteś kukiełką?
• Przypadki nie istnieją
• Odpowiedzią… są pytania
• Ogrody Zen
• Sesshin bez zabawek – Opowieść o praktyce Zazen
• Wodospad i chwasty - czyli odrobina filozofii Zen
• Feng Shui
• Asztawakra Gita, czyli poznanie absolutu
• Starożytne myśli Seneki - wciąż na czasie?
• Uważaj, co mówisz...
• 4 etapy życia
• TAO• Tao Kubusia Puchatka
• Zen w sztuce łucznictwa
• Kilka słów o medycynie chińskiej
• Być Zorbą czy…Buddą?
• Cztery umowy Tolteków
• Historia Buddy
• Chiromancja - Linie na dłoni.
• Astrologia i chiromancja - po co to wszystko?
• Kurs cudów - zasady.
• Zen grania
• Życie we wszechświecie • Powstawanie negatywnych przywiązań: Archetypy Tybetańskiej Księgi Umarłych
• Religia jest trickiem genów ?
• W stronę wiecznej boginii
• Co to jest hipnoza? Kilka podstawowych informacji
•Rio Abierto – życie jak rzeka
•Bądź głupcem! – wywiad z Roshim Fukushima na temat Zen w Ameryce i Japonii

Śmierć a duchowość

• Historia człowieka który wrócił z martwych
• Życie to lekcja
• Doświadczenia z pogranicza śmierci
• Historia pewnego przebudzenia
• Czemu boimy się śmierci?
• Czy przeraża Cię Pustka?
• Los, karma, wolna wola?
• Prawo przyczyny i skutku
• Reinkarnacja?
• Diagnostyka karmy cz I
• Diagnostyka karmy cz II
• Wielcy ludzie - o reinkarnacji.
• Przebudzenie.
• Czy można zmienić karmę?
• Karma jako siła. Ujęcie buddyjskie i przykłady.
• Czy śmierć jest największym złem?
• Inne spojrzenie na reinkarnację
• Pozwól sobie umrzeć
• Zabijanie nie jest… złe?
• Pesymistyczna wizja cywilizacji?
• Prawo przyczyny, skutku i wiary

Historie i przypowieści "Problem dzisiejszego świata - rzekł Mistrz - polega na tym, że ludzie nie chcą dojrzeć. Jeden z uczniów zapytał:- Kiedy można powiedzieć, że ktoś jest już dojrzały? - W dniu, w którym nie trzeba go w niczym okłamywać."


• Najciekawsze przypowieści o mistrzu i nie tylko :)
• Mądrość jest sposobem podróżowania.
• Trzej mnisi i… ego
•Mądrości leśnego mnicha
•Straszna historia o diable
•Obsesja ucznia Zen
•Wciel się na Niebieskiej Planecie! :)
• Czy można przebudzić innego człowieka? Historia Ethel.
• Minuta mądrości
• W sercu Mędrca
• Miłość i mistrz
• Potwór, strzała i jajko
• Śpiew Ptaka
• Nie zadręczaj się!
• Historia Dana
• Najwłaściwszy moment
• A mistrz mu odpowiedział...
• Początek Wszechświata
• Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży
• Kobieta, która zgubiła. Kobieta, która odnalazła
• Pierwszy krok do nirwany. Cytaty.

Sukces w życiu

• Podświadomość - kluczem do bogactwa
• Niepowodzenie to błogosławieństwo w przebraniu
• Niezwykła moc wyobraźni. Sukces a niepowodzenie.
• Historia prawdziwego sukcesu
• Słownictwo sukcesu
• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
• Atrakcyjność przyciąga sukces.
• Jak sprawić by inni uwierzyli we własne siły?
• Porażka jest matką sukcesu
• Jak być lepszym kierownikiem?
• EFEKT PIGMALIONA
•Przepływ pieniędzy, przepływ energii
• Gdy pieniądze się pojawią…Tylko bez paniki.
• Przełamując fale…. I życiowy impas :)
• Jak polubić…nielubianą pracę
• Co robić kiedy totalnie NIC nam się nie chce?
•Fałszywi przyjaciele na drodze do sukcesu
•Sztuka osiągania swoich celów… Za obopólną korzyścią :)
• Odzyskać wiarę w siebie
• Mój interes, Twój interes, boski interes?
• Sukces - sprawdź czy masz szansę go osiągnąć.
• Geneza geniusza
•Jak oduczyć sie sabotować własne marzenia?
• Właściwa postawa…co to takiego?
• 10 cech idealnego lidera
• Nauka jak zostać bogatym - Wallace Wattles
•Rozporządzanie energią: nietypowe metody.
•Dawanie ludziom… którzy tego nie potrzebują?
•Przekonaj się że …możesz.

Hunahuna-kahuni 1. IKE - świat jest taki, jaki myślisz, że jest.
2. KALA - nie ma żadnych ograniczeń
3. MAKIA - Energia podąża za uwagą
4. MANAWA - moment mocy jest teraz
5. ALOHA - miłość jest po to, by przynosiła szczęście
6. MANA - cała moc pochodzi z naszego wnętrza
7. PONO - Skuteczność jest miarą prawdy.


• Huna i Freud
• Huna i Jung
• Co to jest Huna?
• Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.
• Huna i “widmowe ciało”
• Opetanie i formy myślowe wg Huny
• Co posiejesz - to zbierzesz. Sztuka kahuńskiej wizualizacji.
• Uciszenie silnych emocji - wg Huny
• Metoda Ho’oponopono
• Szaman i ból
• Szaman miejski
• Szamanizm a sny
• Czy istnieją jakieś ograniczenia - czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
• Przyjemność i szczęście bez granic…?
• Potęga modlitwy wg Huny

Autorka:

  • ME

Waszym Zdaniem

Harysz o Jesteśmy Bogiem
kilka słów od siebie… o Historia pewnego mnicha (fragm…
Adrian Kraska o Symboliczne znaczenie kolorów
Krystyna o Negatywizm: jak się nim posług…
Życzenia urodzinowe o Aura człowieka – najważn…
Andżelika o Historia pewnego mnicha (fragm…
Blilkpol o Jak polepszyć wzrok –…
Agni o W stronę wiecznej boginii
Aga o Historia pewnego mnicha (fragm…
ZF o Historia pewnego mnicha (fragm…
ulakupiec o Historia pewnego mnicha (fragm…
Halina Kaminska o Szczerość wobec siebie i innyc…
Jolie o Brak bliskości w dzieciństwie…
Aga.M o Symboliczne znaczenie kolorów
Agnieszka o Brak bliskości w dzieciństwie…

Od 2007 roku

  • 18 517 355 przybyszów !

Kategorie

Aura, energia, czakramy buddyzm ciekawostka Feng shui huna Medytacja Refleksje nad życiem rodzicielstwo Rozwój sondy zdrowie Zen związki Świadomość

Blog na WordPress.com.

Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
  • Obserwuj Obserwujesz
    • Rozwój i Świadomość
    • Dołącz do 1 539 obserwujących.
    • Already have a WordPress.com account? Log in now.
    • Rozwój i Świadomość
    • Dostosuj
    • Obserwuj Obserwujesz
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się
    • Zgłoś nieodpowiednią treść
    • Zobacz witrynę w Czytniku
    • Zarządzaj subskrypcjami
    • Zwiń ten panel
 

Ładowanie komentarzy...