Tagi
jedzenie, mięso, rośliny, vege, weganie, weganin, weganizm, weganka, wegetarianie, wegetarianin, wegetarianizm, wegetarianka, zdrowie, Świadomość, żart
1. Ach, nie jesz mięsa? A roślinki? Jak to, przecież roślinki też czują i cierpią!
2. Czy gdybyś był na bezludnej wyspie otoczony samymi kurczakami, w końcu któregoś byś zjadł?
3. Wiesz, nie mógłbym być wegetarianinem, bo ja muszę jeść dużo białka…
4. Mięso to jedzenie dla faceta. Tylko baby zostają wegetariankami
5. Zachorujesz, jeśli nie będziesz jadł mięsa
6. No, ale one(zwierzęta) zjadłyby cię, gdyby tylko dać im szansę!
7. Nie jesz mięsa? To co ty w ogóle jadasz?
8. Jak długo jeszcze zamierzasz być wegetarianinem?
9. Na każde nie-zjedzone przez ciebie zwierze, ja zjem trzy!
10. Chrześcijanin nie może być wegetarianinem. Tylko ateiści i zwolennicy New age nimi zostają.
Oraz…
– Wiesz, ale ja tak naprawdę rzadko jadam mięso….
– Jeśli nie wierzysz w Boga, nie musisz się przejmować cierpieniem zwierząt…
– Przecież nie jem żywych zwierzą, tylko martwe – nie cierpią
– A dlaczego w ogóle jesteś wegetarianinem?
– Bycie wegetarianinem jest niezdrowe!
– Chciałbym być wegetarianinem, ale wiesz…za bardzo lubię mięso 🙂
Na podstawie Youtube 😉
Sokrates
Platon
Pitagoras
św Franciszek
Leonardo da Vinci
Isaac Newton
Albert Einstein
Mark Twain
Nicola Tesla
Benjamin Franklin
Gandhi
Leonard Cohen
Lew Tołstoj
Wolter
Tomas Edison
Plutarch
Henry Ford
Samuel L. Jackson
Natalie Portman
Seal
Sinead O’Connor
Shania Twain
Richard Gere
Tracy Chapman
Robert Redford
Vanessa Williams
Jessica Biel
John Cleese
Anne Hatheway
Bryan Adams
Alec Baldwin
Charles Darwin
Dustin Hoffman
Lenny Kravitz
Peter Gabriel
Pink
Paul McCartney
Vincent van Gogh
Willem Defoe
Pierce Brosnan
George Bernard Shaw
Jackie Chan
Pamela Anderson
Prince
Ringo Starr
Sade
Opracowanie: Zenforest
Powiązane posty:
• Biografia staje się biologią. Jak być zdrowym? Krótki poradnik.
• Totalna kuracja przeciwrakowa
moon said:
True, znam osobę która 3 dzieci wychowała na diecie wegetariańskiej (Wegańskiej!), wszystkie zdrowe, jeden ma już 19 lat 🙂 Nie ma co generalizować.
Czytałem kiedyś ciekawy, kontrowersyjny artykuł o tym jak faktycznie odbywa sie w organizmie produkcja witamin, że organizm bierze tylko taki energetyczny wzór jakiejś substancji i sam ja wytwarza potem. Że ciało może wyprodukować o wiele więcej niż się powszechnie sądzi. Nie wiem jak z tym jest ale to chyba tak jak z Oddychaniem… 🙂 Nie przesądzajmy o niczym 🙂
trueneutral said:
Ja już nic nie piszę, po prostu za spokojnie było, musiałem trochę zamieszać w kociołku. 🙂 Przyznaję się bez bicia, moja wina, moja wina. 🙂
Basia said:
Moon, ja też znam osobę która wychowała 3 dzieci na diecie wegetariańskiej i najstarsze ma 19 lat ale sama z tej diety zrezygnowała z powodów zdrowotnych, przynajmniej chwilowo.
moon said:
pewnie znamy tę samą osobę, z forum cud 😀
niemniej fakt, że od maleńkości można wychować dzieciaka i wyrasta na zdrowego – też o czymś mówi 🙂
trueneutral said:
Pytanie jakie odżywki bierze?
moon said:
z tego co wiem żadnych, ale za to bardzo dobrze gotowała, niezwykle zróżnicowane wege-menu, wbrew poglądom typowego Polaka, który jak myśli o jedzeniu wege to widzi od razu smutna kupkę sałatki na talerzu i nic poza tym, dobra kuchnia hinduska oferuje tak bogaty zestaw potraw jarskich, że nie wiem czy kuchnia mięsna może się z nią mierzyć 🙂
trueneutral said:
Aha, chciałem jeszcze zaznaczyć – ja się zaliczam do roślinożerców. 🙂
Zind said:
Czy mi się wydaje czy ten temat został już odgrzebany co najmniej tyle razy ile rozmowy o reinkarnacji 😀 Niedługo się przypali!
trueneutral said:
Zind,
zgadza się. Ale to dobry temat. Bardzo łatwo o kłótnie, więc jak spokój za długi na blogu, to dobrze to poruszyć. 🙂
moon said:
prawda, łatwo o kłótnie bo ludzie nie potrafią oddzielić osobistych wyborów od swojej osoby, od razu cała armada oburzenia rusza , gdy ktoś czuje się atakowany z powodu swego, takiego czy innego wyboru żywieniowego.
Każdy czuje się w obowiązku go bronić, uzasadniać, itepe
Reeika said:
Nie miałam kontaktu, jestem wege z krótkim stażem – od początku kwietnia bieżącego roku. Nie jadam oczywiście ryb (to zwierzęta, a ja postanowiłam ograniczyć swoje żerowanie na innych istotach) oraz produktów z żelatyną. Wciąż jednak moje kosmetyki są ‚nie te’, czyli testowane na zwierzętach, pracuję nad tym.
Przed zmianą czasami przy obiedzie zastanawiałam się nad przeszłością kotleta, lecz to było… jak we śnie. Zero reakcji, jakby ktoś wyłączył myślenie. Nie potrafię tego opisać, mówiłam do siebie ‚skąd pochodzi mięso?’, ‚czy zwierzak musiał umrzeć?’ ale nie umiałam odpowiedzieć.
Impulsem był wymieniony wcześniej film Ziemianie. Nie pierwszy raz ktoś go podaje jako powód przejścia na wegetarianizm, ciekawe ilu ludzi zmienił. Obejrzałam, trochę rozmyślałam przez tydzień i od tamtej pory mam kłopoty, które świetnie opisuje powyższy artykuł (‚no dobrze, krówkom odpuścimy, krówki zostawimy w spokoju, ale kurczaka chyba zjesz? to tylko kurczak!’).
Mówicie tutaj o związku pomiędzy byciem wege a rozwojem duchowym. Jestem świetnym przykładem takiej sytuacji, że tak się pochwalę 🙂 Styczeń 2009 to było OOBE, później LD, medytacja, czakry, aury oraz inne nowości pod koniec zimy… A na wiosnę byłam już świeżo upieczoną wegetarianką 🙂 Za kilka lat, kto wie, może weganizm mnie zainteresuje.
Niestety już w maju wróciłam do grania w gry MMORPG. Koszmarnie ograniczyło to mój wolny czas i od tamtej pory nawet ani razu nie ćwiczyłam. Teraz znów odkurzam stare artykuły, trochę medytuję, przed snem wizualizacje/relaksacja oraz co nieco w kierunku wyjścia z ciała. OOBE jest bądź co bądź moim celem i marzeniem.
Czy coś się zmieniło we mnie od kwietnia? Wyraźnie jestem wrażliwsza i bardziej zainteresowana naturą, kocham dotykać Ziemi i drzew, obserwować niebo za dnia i w nocy, przytulać zwierzęta i patrzeć na wodę. Nigdy wcześniej tak się nie zachowywałam. Dodatkowo czuję, że jest mi ‚lżej’, żyję bardziej w zgodzie z własnym sumieniem.
A co do ezoteryki, to najbliższe tygodnie powinny pokazać czy zaszła jakaś zmiana w tym kierunku.
janek said:
na liście sławnych wegetarian zabrakło jednej osoby ADOLFA HITLERA, który oprócz tego że był wegetarianinem, był jeszcze anstynentem. nie dorabiajcie ideologii do swoich przekonań moi drodzy wegetarianie
jp75 said:
Ja nie jestem takim rygorystycznym wegetarianinem, jak mi już ktoś poda coś z mięsem to zjem, ale myślę, że przejście na wegetarianizm to raczej proces niż jedna decyzja. Im jest się bardziej świadomym łańcucha przyczyn i skutków jaki się wiąże z jedzeniem mięsa tym trudniej to przychodzi. Ale może ktoś bardziej wrażliwy odczuwa jakiś bezpośredni negatywny wpływ.
Swoją drogą to jedzenie świeżych warzyw i owoców też nie jest łatwe, bo w końcu zjadasz coś żywego, a żywność przetworzona jest już martwa.
vamas said:
ja jadam miesko i sie nie przejmuje niczym 🙂
jem jak czuje, nie przesadzam z tlustym i ciezkostrawnym, staram sie zapewnic sobie dobre zrodlo jedzenia, sprawdzone, raczej nie bywam w fastfoodach
jesli sie zastosuje zasade zdrowego rozsadku, to nie ma obawy ze popadnie sie w jakies skrajnosci i jakies wyrzeczenia
kategoryczna postawa niektorych wege zawsze budzila moje zdziwienie
Reeika said:
ad Janek:
O kurczę, uważaj – on miał tez ciemne włosy i wąsy! Drodzy bruneci, nie dorabiajcie ideologii do swojego wyglądu!
Z tym Adolfem to śmieszne jest. W ogóle to skąd wiadomo, iż on mięsa nie jadał? I że z powodów etycznych? Proszę źródła czy coś 🙂
ad Jp75
Co do procesu – w moim przypadku zakończył się decyzją, że od teraz nie jadam trupów i trwał tydzień. Chyba, że chodzi o doskonalenie się w unikaniu martwych ciał, na przykład żelatyna wieprzowa w jogurtach. To samo z kosmetykami, nie wszystkie są takie jak bym chciała. Tak, tutaj zdecydowanie jest proces jakby ‚oczyszczania’ talerza, łazienki oraz szafy. Choć skór akurat nigdy nie nosiłam, odkąd tylko się dowiedziałam skąd się bierze futro wiedziałam, że tak być nie powinno.
A świeże, czyli żywe? Moje jabłko nie wierzgało się z bólu ani nie płakało, nigdy też nie wydawało żadnych dźwięków, nie biegało, jest owocem drzewa. Widzę różnicę między zabiciem kurczaka a zabiciem jabłka, marchewki, szczypiorku bądź brokuła. Może nie jest to w 100% procentach uczciwe – jasne, mogłam nie wyrywać sałaty czy nie ścinać zbóż, niech rosną. Tylko wtedy niestety rzeczywiście miałabym problem z tym co powinnam jeść. Bo zostają zbierane owoce i zostanie frutarianinem.
Gdy ścinamy roślinę, ona w tym momencie umiera – czyli warzywa i zboża są martwe w momencie spożywania, a z kolei owoce nie żyją same w sobie – są produktem. A jeśli koniecznie chcemy iść tym tropem, to czy mniejszą zbrodnią jest zlecić komuś zabójstwo niż zrobić to samemu?
Vamas, ty o sprawach zdrowotnych, tymczasem większość wegetarian to ludzie którym żal wszystkich zwierząt pasionych przez kilka lat w ciasnych boksach i klatkach tylko po to, by po poderżnięciu gardła trafić na nasz stół. Nie mówię, że nie ma tych ‚z troski o zdrowie’, lecz rzadko jest to impulsem. W końcu od dziecka mówi nam się, że kotlet jest zdrowy i bez niego ciężko.
To znaczy? 🙂 Że trzymają się swojego stylu życia konsekwentnie czy próbują nawracać?
vamas said:
rosliny tez czuja bol, zostalo to udowodnione jak drzewa reaguja w sasiedztwie innego, scinanego drzewa, zwierze to tylko bardziej zaawansowana forma zycia, czemu mialoby byc inaczej w obu przypadkach?
jesli zabijanie odbywa sie przy jak najmniejszym udziale cierpienia zwierzaka, to mysle ze nie ma w tym nic „zlego”,
natomiast jesli sie go meczy, trzyma w skandalicznych warunkach to jest to moralnie zle, bo czerpiesz dodatkowo korzysc z czegos co bylo zle traktowane, wiec rosnie niejako twoj moralny /karmiczny dlug
kiedys dzicy ludzie polujac na zwierza dziekowali Duchowi Zwierzecia, odbywalo sie to w szacunku, zwierze bylo zadowolone cale swoje zycie, wolne, na koniec umieralo, ale ludzie oddawali tez cos z siebie, przez rytual oczyszczajacy
teraz naruszamy w jakis sposob zwykla zasade przyzwoitosci jesli najpierw zwierze jest haniebnie traktowane i meczone w ciasnej klatce, a potem jeszcze na dodatek my na jego trupie zarabiamy, to juz o jeden kamyczek za duzo do ogrodka 🙂
dlatego ja kupuje mieso od baby ze wsi, gdzie kury chodza sobie luzem i swinki tak samo, przynajmniej jesli ja zyskuje – jedzac mieso, lubie miec swiadomosc ze zwierze mialo sie dobrze przez cale zycie, to moja filozofia
a kategorycznosc, no wiesz, jesli sie w czyms przegina, odbija sie to z drugiej strony 😉
janek said:
ADOLF HITLER BYŁ WEGETARIANINEM I ABSTYNETEM
literatura przedmiotu
1. K Grunberg – Prywatne zycie A hitlera
2. K Grunberg – Adolf Hitler biografia
3. A Bullock – Hitler studium tyranii
dosyć często wegetrianie w trakcie dyskusji mówią, jak to zmienia świtapogląd i jak to Oni są szlachetni i nie krzywdzą i takie tam brednie mające wykazać wyższość ich poglądu na świat na zwierzobójcami
mało mnie to bawi- byłem wegetem 1,5 roku, teraz jem mięso, nie czyłem się wtedy ani potem lepszy, lub gorszy, bo tu nie oto chodzi…
na marginesie przeciwnikiem Hitlera był W Churhill – mięsożerca, alokoholik i dziwkarz
więcej tolerancji dla cudzych przekonań
vamas said:
heh, czyzby zbyt wielu rzeczy sie wyrzekal? 🙂
moze dlatego tak bardzo nienawidzil samego siebie i innych
skoro caly czas zyl z zacisnietym paskiem
nie mogl zniesc ze inni maja lepiej?
ps. to takie male nawiazanie do twojej wypowiedzi, Zenforest 🙂
jp75 said:
” byłem wegetem 1,5 roku ”
A dlaczego? bardzo mnie to zastanawia.
Reeika said:
ad Janek
Bibliografia jest, bomba. Pierwszy raz odkąd wysłuchuję o Adolfie. Dzięki ; )
Nikt tutaj nie powiedział (ok, nie ja – nie pamiętam dokładnie wszystkich postów), że wegetarianie są w jakiś sposób ‚lepsi’. Nie mam pojęcia też czy tak mówią sami o sobie, nie znam żadnych oprócz siebie. W internecie raczej też rozmawiają o zdrowym odżywianiu, kuchni oraz zwierzętach niźli o swojej wyższości. A czy ona istnieje – kwestia osobistych przekonań 🙂
Czy nie krzywdzą? Nie do końca, nasze życie jest usiane krzywdą innych. Dlatego właśnie niektórzy decydują się ją ograniczyć.
Mnie bardzo bawi rzucanie w dyskusji o wegetarianach Adolfem Hitlerem, argument ani za, ani przeciw. Był również Niemcem, wąsaczem, brunetem, mężczyzną i tak dalej.
Nie czułeś się lepiej, a z jakich powodów odstawiłeś mięso? Bo akurat rzeczywiście wegetarianie czują się lepiej. Ba, oni swoją dietą robią sobie przyjemność. Wiąże się to ze zrzuceniem z siebie poczucia winy, że ‚coś jest nie tak z moim posiłkiem’.
Co do tolerancji – o wąsach i brunetach było po prostu lekką zabawą twoimi słowami. A prośba o źródła, no cóż, dwa pytania i stwierdzenie, że Adolf Hitler to dziwny element dyskusji o wege. Nietolerancja to pogarda i znieważanie, a ja nigdzie nie napisałam, że mam zamiar cię ścigać, tępić i wyśmiewać.
Spójrz, nawet się do ciebie uśmiechnęłam, bynajmniej nie nieszczerze 😉
Miałoby być inaczej właśnie z tego powodu, który podałeś – to bardziej zaawansowana forma życia.
Wciąż widzę różnicę między ogórkiem a świnią. Niemniej jednak poczytam. Tylko co w sałacie odpowiada za odczuwanie bólu?
Zabijanie z najmniejszym udziałem to dla mnie wciąż zabijanie, a tego staram się unikać.
A co do wykorzystywania, to zgadzam się w 100%. Niepojętym dla mnie, jak można zbijać kasę na cierpieniu drugiej istoty. Ale cóż, takie rzeczy tylko u cywilizowanych.
Nie o jeden… tyle kamyczków, ile dni męczenia albo i jeszcze więcej.
Kiedyś może rozwinę, bo dosyć się rozpisałeś, ale dziś już mi czasu nie starczy.