Tagi

, , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,


This is my quest,
To follow that star —
No matter how hopeless,
No matter how far.


Opowieść o Don Kichocie, którą oglądałem wiele lat temu w wersji musicalowej „Człowiek z La Manchy”, poruszyła mnie głęboko i wywarła wielki wpływ na kierunek mojego życia. Don Kichot rzekomo żyje złudzeniami, bo wierzy, że życie nie jest takie, jak się wydaje, lecz jest nieprawdopodobnie wspaniałe. Każde wydarzenie jest cudowne i inspirujące, każda osoba – wcieleniem cnoty.

Opowieść mówi o więźniu hiszpańskim z XVII wieku, który czeka na proces za głoszenie herezji. Człowiek ten, w obliczu tortur i prawdopodobieństwa śmierci z rąk inkwizycji, postanawia pokazać współwięźniom, że życie ma wielką wartość. Angażuje ich w charakterze aktorów w wymyślony przez siebie musical opowiadający o szalonym bohaterze – Don Kichocie.

Don Kichot, przeczytawszy wiele książek o rycerzach, wyrusza na poszukiwanie chwaty. Przywdziewa starą zardzewiałą zbroję, bierze miecz i lancę i zasiada na starym, kościstym rumaku. Jego przyjaciel, Sancho Pansa, zgadza się zostać jego giermkiem. Tak więc udają się w podróż, aby pokonywać „niegodziwych”, bronić słabych i walczyć o cnotę i chwałę w imię Boga i Ojczyzny.

Na początku wędrówki spotykają złych gigantów, którzy dziwnie przypominają wiatraki. Sprawiedliwy rycerz bohatersko staje do walki. Niestety, wychodzi z niej pokonany, ze złamanym mieczem, lancą i licznymi sińcami.

Pewnego dnia osobliwa para przybywa do malej gospody, ale Don Kichot wierzy, że jest to zamek, a właściciel gospody jest królem. Bardzo to wszystkich rozśmiesza. Wszak rycerzy nie ma już od trzystu lat. Ale poczciwy Don Kichot zostaje dobrodusznie potraktowany przez rozbawionych gospodarzy i dostaje pokój.

Jak przystało na rycerza, Don Kichot musi mieć wybrankę swego serca – damę, której zadedykuje swe bohaterskie czyny. Wpada mu w oko dziewka kuchenna, która jest także miejscową prostytutką. Ale w swym zbłąkanym umyśle nasz dzielny rycerz nie widzi sprzedajnej dziwki, lecz piękną księżniczkę, i usiłuje ją przekonać, bez powodzenia, że jest damą z wielkiego rodu.
Dulcynea prosi, żeby ją zostawił w spokoju, chyba że ma zamiar płacić za jej usługi.
Lecz on opowiada jej o swych „poszukiwaniach”, swym „niemożliwym marzeniu”. Mówi o ludzkiej tragedii, o poddawaniu się cierpieniu, chorobie, złym myślom i czynom.
O tym, że żadna kobieta ani żaden mężczyzna nie ma pojęcia o radości, honorze, odwadze i cnocie, kiedy żyje w nieszczęściu i w biedzie. O człowieku, który po nędznym, pełnym cierpienia życiu, po licznych torturach umiera z ręki wrogów i nie pyta, dlaczego umiera, ale dlaczego żył.
Mówi, żeby nie bać się marzeń i jak najczęściej marzyć o najbardziej niemożliwym. Żeby być przygotowanym do walki przeciwko niezwyciężonym; znosić nieznośny smutek; docierać tam, gdzie nawet najdzielniejsi boją się dotrzeć; prostować to, co nie da się wyprostować; kochać bezwarunkowo; iść naprzód mimo największego wyczerpania; sięgać po najwyższe gwiazdy.
Mówi, że sam będzie szedł dalej, nawet jeśli będzie to beznadziejne, nawet jeśli będzie oznaczało przekroczenie bram piekła w obronie niebiańskiej sprawy. I jeżeli pozostanie wierny swej drodze, to umrze spokojnie, nawet gdy go wyśmieją i wyszydzą, bo będzie miał pewność, że zostawił po sobie odrobinę lepszy świat – świat, który wydawał się nie do zniesienia.

Biedna, oszołomiona dziewka wpada w gniew i domaga się, by Don Kichot zobaczył życie takim, jakie ono jest, i ją taką, jaka jest. Po co pokazywać niebo stworzeniu, które pełza, istocie wykorzystywanej przez mężczyzn i szybko zapominanej.
Jego pełne łagodności szaleństwo nie pomaga jej, wręcz przeciwnie: z ludzi, którzy ją skrzywdzili, on jest najokrutniejszy. Czy nie widzi, jaki ból zadał jej swą szczerością, jak ograbił ją z gniewu, z możliwości odwetu, a zostawił jej tylko rozpacz?
Zniesie gwałt i krzywdę i odpłaci za nią, ale nie może znieść łagodności.


Słowa piosenki : http://www.countrygoldusa.com/impossible.asp

Wykrzyczawszy to, wypada z pokoju, rzucając mu w twarz brudną ścierkę. Zamiast się obrazić, Don Kichot radośnie przyjmuje ów kawałek materiału jako dar pożegnalny, wierząc, że zaakceptowała go jako swego rycerza. Przecież zwyczaj nakazuje, by dama na znak akceptacji wręczyła rycerzowi proporzec, który będzie chronił go w czasie bitwy.
A więc Don Kichot dumnie przywiązuje szmatę do swej złamanej lancy.

Rodzina, zawstydzona jego dziwactwami, układa plan ściągnięcia go do domu. Wynajmuje aktorów, którzy przebierają się za rycerzy i wyzywają go do walki. Don Kichot przyjmuje wyzwanie „złych rycerzy”. Gdy odważnie staje twarzą w twarz ze swym znacznie przewyższającym go liczebnie wrogiem, wszyscy jego przeciwnicy otaczają go kołem i odkrywają swe lustrzane tarcze.
Don Kichot patrzy po kolei w te lustra i po raz pierwszy widzi, jak wygląda w oczach innych – jak stary, stuknięty głupiec, goniący za głupimi marzeniami.
Rozpaczliwie usiłuje ocalić chwałę, honor, odwagę i swój niemożliwy do spełnienia sen, ale widzi zbyt dużo swoich odbić. Nie wytrzymuje tego. Chwieje się, zwala na ziemię i popada w obłęd (być może tak jak my wszyscy).

Po długoletnich poszukiwaniach jego stary przyjaciel, giermek Sancho Pansa, odnajduje go jako bardzo starego, załamanego człowieka na łożu śmierci.
Umierając, Don Kichot otwiera na chwilę oczy, ale nie poznaje Sancho Pansy. Nie poznaje także eleganckiej damy, która stoi u jego łoża.
Dama przypomina mu o jego dawnych dniach wielkości i chwały. Ale on nic nie pamięta. Kobieta mówi mu, że miał rację, wierząc w swoją drogę, że myliła się reszta ludzkości, ślepa na jego przesłanie. Jego miłość przekształciła prostytutkę w pełną godności damę; jego cnota, sprawiedliwość, miłość, odwaga i jego prawda były prawdziwą rzeczywistością, a iluzją było cierpienie. Don Kichot przygląda się jej z pustym wyrazem twarzy; widać, że nadal nie pamięta.
Sen umarłych (nieświadomość) był z nim zbyt długo. Dama okazuje mu swą wielką miłość, cicho nucąc „Niemożliwe marzenie” („The Impossible Dream”). (Jest to tak piękna i inspirująca piosenka, że zawsze płaczę, kiedy ją słyszę). Chce w ten sposób obudzić jego wspomnienia i przypomnieć mu, kim on naprawdę jest.

W zakamarkach pamięci Don Kichota coś zaczyna się poruszać.
W końcu przypomina sobie wielkie dni swojego życia w prawdziwej rzeczywistości. Tuż przed śmiercią siada na chwilę z wysiłkiem i zaczyna śpiewać razem z nią, przywołując na mgnienie oka (i na wieczność całą] swą dawną chwałę.

Don Kichot nauczył mnie, że cała bieda, znój, choroby i rozpacz, które widział wokół, nie są prawdziwą rzeczywistością. To tylko powierzchnia rzeczy, a wiara w to, że są autentyczne, fałszuje rzeczywistość.
Jeżeli, w całym swym cierpieniu, ludzie rozejrzą się wokół i z pełną świadomością poszukają dobra w życiu, znajdą je. Znajdą piękno, miłość, doskonałość i radość. We współczesnym świecie mordercy, gwałciciele i handlarze narkotyków są tak samo ofiarami uśpionego społeczeństwa, jak ich ofiary. Wojna, choroby, głód i wszystko, co zaprzecza ludzkiemu szczęściu, jest tylko wyrazem przekonań opartych na wierze w powierzchowne iluzje zwane nieszczęściem.
Prawda ta jest ukryta przed oczyma większości ludzi, ponieważ ich oczy przykrywa kurz iluzji cierpienia.

Opowieść o Don Kichocie mówi o umiejętności widzenia poza pozorami. Czy to on był obłąkany, czy też był jedynym człowiekiem przy zdrowych zmysłach? Czy był głupcem, czy też inni dali się omamić urojeniom? Jeśli to on miał urojenia, ja wolę takie urojenia niż wszystko inne.

ODWAGA

Po co poświęcać tyle czasu swym negatywnym nastawieniom?
Dopóki jesteśmy ich świadomi, mamy nad nimi kontrolę.
Konstruktywnie używając swej negatywności, uwalniamy się od niej przez samoobserwację.
Wymaga to odwagi. Potrzebujemy odwagi, aby spojrzeć w twarz naszym lękom i urojeniom po to, by zobaczyć, że one nigdy nie istniały; baliśmy się patrzeć, ponieważ wyobrażaliśmy sobie, że są prawdziwe. Obserwowanie ich wyzwala nas.
Ale potrzebujemy odwagi, aby patrzeć. Dlatego taka praca nad sobą nie jest zbyt popularna.

Uśpieni ludzie nie wiedzą, że mają odwagę.
Każdy ją ma.
Ci, którzy zaczynają się budzić, zaczynają także odkrywać swą odwagę.
Jest to skarb, o którym uśpieni mogą tylko marzyć i fantazjować.

C. Sisson Wewnętrzne przebudzenie

Jeśli ten post Ci się spodobał, może zaciekawią Cię także:

Historia Dana

List ojca do syna. Wyznanie.

Najwłaściwszy moment

Nie zadręczaj się!