Tagi

, , , , , , , , , , ,


Codzienną czynnością, która chyba najbardziej wymaga twej świadomej uwagi, jest jedzenie. Jesteś dosłownie tym, co jesz. Pomyśl, ile razy dziennie coś jesz albo pijesz. Robisz to, i będziesz robił, każdego dnia swego życia. Jeśli ilość albo jakość tego, co spożywasz, jest choćby w niewiel­kim stopniu nieodpowiednia, wcześniej czy później odczu­jesz tego skutki.
Pożywienie może posłużyć za doskonały przykład ilu­strujący powiedzenie „więcej znaczy mniej”.
Jeszcze sto lat temu panujące na Zachodzie zwyczaje żywieniowe znacznie odbiegały od dzisiejszych. Żywności przyznawano w życiu największe znaczenie, ponieważ pochłaniała większość za­robków. Bez tak wielkiego jak dziś wyboru, odżywianie się było dużo prostsze. Żywność była świeża, uprawiana na miejscu (i bez środków chemicznych) i uzależniona od pory roku. Znikomy zakres importowania i przetwarzania żyw­ności przyczyniał się do zachowania stałych zwyczajów żywieniowych. Cukier był artykułem luksusowym, podob­nie jak nabiał, i inne produkty zwierzęce. Na początku naszego stulecia, na Zachodzie, średnie roczne spożycie cukru na osobę wynosiło 4 funty’; teraz, przy obecnym „zwiększonym” standardzie życia, wynosi 140 funtów! […] Martwią nas za to, niestety, kalorie, cholesterol, tłuszcze, oleje, związki sodu, barwniki, środki konserwują­ce, pestycydy, syntetyki i zanieczyszczenia przemysłowe. Jak zwykle dławimy się swą złożonością. Mamy tak wiele możliwości, zarówno produkcyjnych jak i konsump­cyjnych, że sami nie wiemy, w którą stronę się obrócić. Czy jedzenie powinno być możliwie najtańsze, czy też ważniej­sza jest jego jakość i rozważne, ekologiczne użytkowanie gleby? Czy o tym, co jemy, myślimy zbyt dużo, czy też za mało? Która z teorii dotyczących zdrowego odżywiania jest słuszna? Czy rolnictwo powinno być dotowane? Czy żywność można wykorzystywać jako broń polityczną?

Medytację wglądu zaczyna się nie od teoretycznych odpowiedzi lecz od podstawowych, praktycznych pytań. Jaki jest cel jedzenia? Co decyduje o tym, co i jak teraz właśnie jemy? To, co jemy, kiedy i dlaczego, rzadko podyk­towane jest potrzebami ciała. Częściej decydują o tym kaprysy umysłu. „Czy mam dużo czasu?”, „Co jest najtań­sze; co najszybciej można przyrządzić?”, „Co najbardziej mi smakuje?”, „Co odpowiada moim poglądom na temat odżywiania?”, „Co będzie dla mnie najlepsze?”, „Co jest moim tradycyjnym pożywieniem?”, „Co jest wskazane pod względem społecznym i politycznym?”

Jedzenie nie tylko napełnia żołądek, ale również zaspo­kaja silne potrzeby psychiczne i emocjonalne. Jeśli czujesz się wewnętrznie pusty, zagrożony, albo nie kochany, mo­żesz próbować zadowolić się jedzeniem, z jego silnymi odniesieniami symbolicznymi. Możesz próbować zapełnić odczuwaną pustkę lub posługiwać się, niczym bronią, swym tyjącym ciałem, by utrzymać w ryzach swe emocje, albo chronić się przed światem zewnętrznym. Jedzenie może na jakiś czas uśmierzyć cierpienie i skutki konfliktów, ale często rodzą one dalej nowe problemy. Jedzenie nie może ich rozwiązać.

Jedyny sposób rozwiązania tego dylematu (tak jak i każ­dego innego) stanowią nie kolejne wysiłki i teorie, lecz zwiększona przestrzeń i czujność. Skoro głównym zada­niem jedzenia jest odżywianie ciała, słuchaj swego ciała. To ono wysyła informacje i nie jest tak zwodnicze jak umysł. To ono może ci powiedzieć, co jest zdrowe, a co nie.

Swą czujność obudź już w momencie pierwszych obja­wów głodu lub pierwszej myśli o jedzeniu. Zastanów się, czy to ciało domaga się pożywienia, czy też umysł szuka pocieszenia i uspokojenia. Czy zabierasz się do jedzenia kierowany jedynie siłą przyzwyczajenia? Jeśli czujesz, że zniewala cię przymus, obserwuj, w jaki sposób wpływa to na twoje ciało i umysł. Jeśli zauważysz, że starasz się walczyć z pokusą, również i ten proces bacznie obserwuj. Jeśli będziesz patrzył uważnie i wnikliwie, zobaczysz, że zarówno uległość jak i silna wola nie skutkują na długo, ponieważ działają w obrębie dwubiegunowości. Skuteczne może być tylko pozbawione możliwości wyboru, totalne i nie wiążące działanie odrzucenie działania.

Następnym etapem czujności jest obserwacja tego, w ja­ki sposób wybierasz jedzenie, bez względu na to, czy gotujesz w domu, czy też stołujesz się poza domem. Jakimi kryteriami kierujesz się wybierając rodzaj pożywienia? Czy są one słuszne? Czy rzeczywiście dokonujesz wyboru, czy też kieruje tobą przymus? Jeśli gotujesz sobie sam, wyko­rzystaj tę czynność do odrębnego ćwiczenia czujności skie­rowanej na ciało, opisanej we wcześniejszym paragrafie o zajęciach domowych.

Jeść należy wolno i uważnie. Powoli podnoś jedzenie do ust; poczuj jego zapach i smak; gryź dokładnie i bez po­śpiechu; połykaj czując, jak przechodzi przez twe ciało. Ogólnie mówiąc, im wolniej jesz, tym mniej zjadasz. Wolne jedzenie jest też lepsze ze względu na trawienie. Zwracaj uwagę na objawy niepokoju, jakie możesz zdradzać pod­czas jedzenia: stukanie palcami w blat stołu, ochota na czytanie, słuchanie radia, czy oglądanie telewizji. Zjadaj swój posiłek, a nie „jadłospis” czy poglądy na to, jaki ten posiłek powinien być.

W końcu uważnie obserwuj skutki spożycia posiłku. W jaki sposób zachowują się po jedzeniu umysł i ciało? Czy dalej odczuwasz głód? Czy zauważasz jakieś zmiany w sta­nie swego umysłu, ciała, energii? Czy masz więcej, czy może mniej energii? Odczuwasz zadowolenie czy przygnę­bienie?

Osoby uprawiające Vipassanę(medytacja wglądu) wcale nie rzadko znacznie tracą na wadze i to bez żadnych specjalnych starań. Ponie­waż zaczynają rozumieć mechanizm przymusów i nawy­ków związanych z jedzeniem, coraz rzadziej służy im ono do zaspokajania potrzeb emocjonalnych. Widzą też jasno i wyraźnie, jak jakość pożywienia wpływa na poziom energii, stan umysłu i zdrowie całego organizmu. Dzięki temu mogą poszukiwać zdrowszych i bardziej dla nich odpowiednich sposobów odżywiania.

Na wadze tracą również ci, którzy nadal jedzą to samo i tyle samo, co przedtem. Myślę, że jest to przykład zjawiska, o którym już wcześniej wspominałem, polegają­cego na tym, że jeśli w umyśle zachodzi jakaś głęboka przemiana, będące odzwierciedleniem jego stanu ciało rów­nież się zmienia. A więc, kiedy umysł odrzuca zbędny balast, ciało robi to samo; kiedy umysł zaczyna bardziej ufać swemu otoczeniu, ciało staje się lżejsze, wychodzi ze swej „zbroi”; kiedy umysł osiąga równowagę i zwiększa swą witalność, płynąc z prądem życia, ciało również podą­ża w jego ślady. Ciało staje się ani twarde, ani miękkie; ani ciężkie, ani lekkie; jest po prostu takie, jak trzeba. Wreszcie może się kierować swym naturalnym instynktem nie za­kłócanym ingerencją umysłu.

Andy James – Świadome Ja

Ciekawy artykuł o długowieczności i odzywianiu : http://przewodnik.onet.pl/1193,1660,1462942,0,1,artykul.html