Tagi
akceptacja, budda, harmonia, Hoff, Hoff Benjamin, konfucjusz, kubuś puchatek, lao tse, nirwana, tao, Tao Kubusia Puchatka, tao zachodu, taoizm, winnie the pooh
– Wiesz, Puchatku – powiedziałem – wielu ludzi zdaje się nie wiedzieć,
czym jest taoizm…
– Tak? – Puchatek zmrużył oczy.
– I właśnie po to jest ten rozdział-żeby co nieco wyjaśnić.
– Aha, rozumiem – powiedział Puchatek.
– A najłatwiej można by to zrobić, gdybyśmy pojechali na chwilę do Chin.
– Co? – zdziwił się Puchatek, otwierając szeroko oczy. – Teraz, zaraz?
– Oczywiście. Musimy tylko usiąść wygodnie, odprężyć się, i już
jesteśmy.
– Aha, rozumiem – powiedział Puchatek.
Wyobraźmy sobie, że spacerując wąską uliczką w dużym chińskim mieście natknęliśmy się na mały sklepik z klasycznymi malowidłami na papierowych zwojach. Wchodzimy do środka i prosimy o pokazanie nam czegoś alegorycznego, może nieco zabawnego, ale o jakimś Ponadczasowym Znaczeniu. Sklepikarz uśmiecha się.
– Mam właśnie coś takiego – mówi. – Kopię „Smakujących Ocet”!
Prowadzi nas do dużego stołu i rozkłada zwój, pozwalając nam dokładnie mu się przyjrzeć.
– Przepraszam, ale muszę zająć się innymi sprawami.
– Kłania się i wychodzi na zaplecze sklepu, zostawiając nas samych z malowidłem.
Chociaż widzimy, że jest to współczesna kopia, orientujemy się od razu, że oryginał musiał być namalowany dawno temu – dokładnie nie wiadomo kiedy. Sam temat malowidła jest już obecnie dobrze znany.
Widzimy trzech ludzi stojących wokół kadzi z octem. Każdy zanurzył palec w occie i posmakował go. Wyraz malujący się na twarzy każdego z nich pokazuje ich różne reakcje. Ponieważ malowidło jest alegoryczne, mamy przez to rozumieć, że nie są to zwykli ludzie próbujący ocet, ale postacie wyobrażające „Trzy Nauki” Chin, i że sam ocet, który smakują, to symbol Istoty Życia. Owi trzej mistrzowie to K’ung Fu-tse (Konfucjusz), Budda i Lao-tse, autor najstarszej istniejącej księgi taoistycznej. Pierwszy ma skwaszony wyraz twarzy, twarz drugiego robi wrażenie zgorzkniałej, ale trzeci z nich uśmiecha się.
Dla K’ung Fu-tse życie wydawało się raczej skwaśniałe. Uważał on, że teraźniejszość rozeszła się z przeszłością, a ludzki rząd na ziemi nie harmonizuje z Drogą Niebios, rządem wszechświata. Podkreślał on zatem część dla Przodków, a także dla dawnych obrzędów i rytuałów, w których cesarz, jako Syn Niebios, był pośrednikiem między bezgranicznym niebem i ograniczoną ziemią. W konfucjanizmie uprawianie dworskiej muzyki o precyzyjnym metrum, wykonywanie ściśle określonych kroków, czynności i zwrotów spowodowało powstanie niezwykle złożonego systemu rytuałów, z których każdy miał ustalone przeznaczenie w wyznaczonym czasie. Jedno z przysłów o K’ung Fu-tse mówi: „Jeżeli mata nie była należycie rozprostowana, to Mistrz na niej nie usiadł”. Powinno to dać pojęcie o zakresie, w jakim wszystko było z góry określone w konfucjanizmie.
Dla Buddy, drugiej postaci na naszym malowidle, życie na ziemi było gorzkie, wypełnione przywiązaniem i pragnieniami, które prowadziły do cierpienia. Świat widziany był jako wielka pułapka, generator złudzeń, wirujący krąg bólu dla wszystkich stworzeń. Aby odnaleźć spokój, buddysta uważał za konieczne wznieść się ponad „świat prochu” i osiągnąć Nirwanę, co dosłownie oznacza „brak wiatru”. Chociaż zasadniczo optymistyczne podejście Chińczyków znacznie zmieniło oblicze buddyzmu po sprowadzeniu go z Indii, pobożny buddysta często jednak uważał, że jego droga do Nirwany utrudniana jest przez gorzki wiatr codziennej egzystencji.
Dla Lao-tse harmonia istniejąca w naturalny sposób między niebem i ziemią od samego początku mogła być odkryta przez każdego i w każdej chwili, ale nie przez przestrzeganie reguł konfucjanistów. Jak powiedział w Tao Te Ching, „Księdze Cnoty Tao”, ziemia jest w swej istocie odbiciem niebios, podlegającym tym samym prawom, a nie prawom ludzkim. Prawa te oddziaływają nie tylko na krążenie odległych planet, ale także na zachowania ptaków w lesie i ryb w morzu. Według Lao-tse, im bardziej człowiek wkracza w naturalną równowagę wytworzoną i rządzoną przez powszechne prawa, tym dalej harmonia ta się od niego odsuwa. Im więcej wysiłku, tym więcej kłopotów. Czy to ciężkie czy lekkie, mokre czy suche, szybkie czy wolne – wszystko posiada swą własną naturę w sobie samym, i nie można jej naruszać bez powodowania trudności. Kiedy narzuca się z zewnątrz abstrakcyjne i sztuczne reguły, walka jest nieunikniona. I dopiero wtedy życie staje się skwaszone.
Dla Lao-tse świat nie był wielką pułapką, ale wspaniałym nauczycielem. Jego lekcje trzeba sobie przyswoić, tak jak trzeba przestrzegać jego praw – a wtedy wszystko będzie dobrze. Zamiast odwracać się od „świata prochu”, Lao-tse radził innym, by „połączyli się z prochem świata”. To, co dostrzegał poza wszystkim na niebie i ziemi, nazwał Tao – „Drogą”. Podstawową zasadą nauk Lao-tse jest niemożliwość adekwatnego opisania słowami owej Drogi Wszechświata, a wszelkie próby dokonania tego byłyby obrazą tak dla jej nieograniczonej potęgi, jak i dla inteligencji ludzkiego umysłu.
Możliwe jest jednak zrozumienie natury Tao, a ci, którzy najbardziej je szanują i nieodłączne od niego życie – rozumieją je najlepiej.
fragment : Hoff Benjamin – Tao Kubusia Puchatka
• TAO
• Propozycja Tao dla kobiet. Zdrowie i płodność.
• Energia w naszym ciele – Taoistyczny punkt widzenia.
• Tai-chi
• Ćwiczenia uwalniające energię
Marcin said:
Ach! Po prostu super! Tę książkę czytałem już dawno temu. Uwielbiam ją!
A czy czytałaś „Te Prosiaczka”? Jeśli tak to ciekaw jestem czy zgodzisz się ze mną, że o ile ta pierwsza jest optymistyczna o tyle ta druga niestety nie. „Tao…” przedstawia filozofię Tao, która jest bardzo pozytywna – jej myślą przewodnią jest – że tak powiem – harmonia wszystkiego ze wszystkim :). A „Te…” pokazuje jak bardzo nasz ludzki świat jest od tej harmonii oddalony… . Ale polecam wszystkim – też warto przeczytać.
Pozdrawiam,
Marcin
Wojciech said:
Nasz świat jest oddalony od harmonii? Według mnie wszystko jest doskonałe.
Ludzie są doskonali – każdy w swoim indywidualnym „człowieczeństwie” i wszyscy razem w swojej zbiorowej „człowiekowatości”.
Wojna jest doskonała w swojej „wojennowatości”. Cierpienie jest doskonałe w swojej istocie.
Wszystko jest doskonałe, ponieważ natura jest doskonała.
Wojciech 🙂
Marcin said:
No tak, masz rację Wojtek – spojrzałeś na to z szerszej perspektywy 🙂
Pozdrawiam
magg said:
Wojtek, świat nie jest doskonały. Co to jest doskonałość? Są gorsze i lepsze wojny. Ludzie mają lepsze i podlejsze charaktery…
Doskonałość wymusza brak zróżnicowania, bo inaczej nie byłoby doskonałe. To nie ma sensu.
zenforest said:
magg, myślę że chodzi tu o zrozumienie słowa doskonałość. Czy doskonaly to tylko składający się z tego co „chcemy” , co jest „naj”, co jest uznane za „dobre”, , piękne?
Bo dla mnie to słowo znaczy bardziej jako kompletne, pełne, właściwe.
doskonały wszechświat to nie tylko taki w którym gwiazdy się rodzą, galaktyki formuja, planety napełniaja życiem.
To ten w którym gwiazdy rodzą się i…umierają…z pyłu po nich powstają planety, na których powstają gatunki, które gina w wielkich wymieraniach, i sa zastepowane nowymi, w których świadomosc doświadcza pełni uczuć, nie tylko rózowego cukrowego świata, pełnego „sprawiedliwości”(oczywiście wg „naszych” kryteriów)…
Tak ja rozumiem doskonałe. To takie które istnieje w sposob pełny – wszechświat doświadcza siebie jako świadomego i nieświadomego, zywego i martwego, etc…
to jest własciwe. Doskonałe. to po prostu JEST.
reszta to ocena umysłu.
Archetyp888 said:
Kochani ! Przestańcie czytać i snuć merytoryczne dysputy o Drodze ! Zacznijcie proszę Nią kroczyć ! Na Ziemi, wiedza o Niej jest tak naprawdę cząstkowa. Jest nędzną namiastką intelektualnych dociekań dotychczasowych autorów ksiażek o tej tak zwanej przez nich duchowości. Zacznijcie trenować Wgląd a jak komuś już się uda wznieść ponad egotyczny umysł to wtedy będzie mógł sprawdzić co jest dalej. Zenforest wyjdź z lasu !!! Inaczej w tym gąszczu nie ujrzysz krzty ścieżyny. Pozdrawiam serdecznie Szanownych Interlokutorów 🙂
zenforest said:
Archetyp888 :
Każdy kroczy na swój sposób, nie ma jednej drogi 😉