Tagi
Człowiek nie nauczył się jeszcze, jak poznać piękno samotności. Zawsze tęskni za kimś, zawsze pragnie być z kimś – z przyjacielem, z żoną, z mężem, z dzieckiem… z kimś. Stworzył, więc społeczności, kluby, partie, ideologie, kościoły. U podstaw tego tkwi potrzeba, by jakoś zapomnieć o własnej samotności. Będąc powiązanym z tak wieloma tłumami próbujesz zapomnieć o czymś, co pojawia się natychmiast po zapadnięciu ciemności – o tym, że urodziłeś się samotny, że umrzesz samotny, że cokolwiek robisz -jesteś samotny.
Samotność jest czymś esencjonalnie związanym z twoim istnieniem i nie ma sposobu, by tego uniknąć.
Ludzie boją się samotności i robią wszystko by jej uniknąć. Pójdą do kina na kiepski film, obejrzą mecz piłki nożnej… czy widzieliście coś bardziej idiotycznego? Kilku idiotów przerzuca piłkę na drugą stronę boiska, kilku kolejnych idiotów odrzucają z powrotem… a miliony innych idiotów gapi się na to, jakby działo się coś niezmiernie ważnego. W tłumie czują się lepiej i zdrowiej, gdyż wokół jest tylu podobnych ludzi. Każdy wspiera każdego by nie czuć się szalonym.
Wystarczą trzy tygodnie całkowitej izolacji: żadnych gazet, telewizji, radia, żony, męża, dzieci. Trzy tygodnie bez religii, społeczeństwa, klubów, uniwersytetów… pojawi się lęk, dosłownie oszalejesz. Będziesz zdumiony, widząc siebie w zupełnej samotności. Zrozumiesz, że to, co robiłeś przez całe swoje życie, było niczym innym, jak tylko zakrywaniem dziur i ran własnego istnienia, zakrywaniem ich pięknymi kwiatami. Ale kwiaty nie uleczą ran. Być może odkryte rany mogą się zabliźnić.” Zakryte, wypełniają się coraz większą ropą.
Samotność to odkrywanie samego siebie. Osamotnienie to tęsknota za innymi, dopominanie się o innych, uzależnienie od innych. Stąd, ktoś inny ma nad tobą władzę, a ty masz władzę nad kimś innym.
Osamotnienie jest słabością. Samotność jest siłą.
Jesteśmy sobie obcy. Być może spotkaliśmy się i żyjemy razem, ale nasza samotność jest zawsze z nami.
Przestań uciekać od siebie samego i zatapiać się w różnych rodzajach narkotyków, relacji, religii. Nie przerzucaj własnych problemów na innych. Każdy musi sam rozwiązywać własne problemy, a nie ma ich zbyt wiele -wszystkie są wynikiem jednego, którego nie rozwiązałeś dotychczas. Problem ten tkwi w tym, jak wejść we własną samotność bez lęku? Moment, w którym wejdziesz we własną samotność bez lęku, będzie tak pięknym i ekstatycznym doświadczeniem, że nie istnieje nic, z czym mógłbyś to porównać.
Zaakceptuj samotność radośnie, wejdź w nią tak głęboko, jak to tylko możliwe. Im głębiej się znajdziesz, tym odleglejsze staną się wszystkie problemy. Nie ma już potrzeby potrzebować, nie ma potrzeby być potrzebnym.
I chwila, gdy dotkniesz samego centrum własnego istnienia będzie oznaczała, że dotarłeś do domu.
Osho – „Budda drzemie w Zorbie”
greentea said:
jaka ciekawa strona,chce wszystko przeczytac,bede zagladac,moj blog stopnowotwor.blox.pl
zenforest said:
Dziękuję, mam nadzieję że uda się Ci znaleźć inspirujące i dla Ciebie tematy.
W kwestiach chorób nowotworowych mam trochę ciekawych informacji, jeśli chcesz, napiszę Ci na maila 🙂
Szaman said:
Wydam się już może monotematyczny, ale jeden z lubieńszych fragmentów twórczości Emila Ciorana po raz trzeci z mej strony:
„Wszystkie te chwile, gdy życie milknie, byś mógł usłyszeć swoją samotność… Zarówno w Paryżu, jak i w jakiejś odległej wiosce czas cofa się, zwija w kąciku świadomości i zostajesz sam na sam ze sobą, ze swoimi cieniami i światłami. Dusza oddziela się i, drżąc wypływa na powierzchnię jak topielec wynurzający się z głębin. Wtedy właśnie zdajesz sobie sprawę, że można stracić duszę nie tylko w sensie biblijnym.”
(z tytułu „Zmierzch myśli”, do odszukania na stronie GNOSIS)
Pozdrawiam
Ryszard Skarbek said:
Ja dodalbym, ze jezeli nie umiemy byc ze samym soba, to nigdy nie bedziemy potrafili tak naprawde byc z inna osoba. Ten komentarz moze wiec tez miec zastosowanie do innych postow, np. nt. zwiazkow. Przez soba nie da sie nigdzie uciec 🙂
Pozdrawiam Serdecznie
Rysiek
http://rozwojosobisty.wordpress.com
trueneutral said:
W końcu znalazłem stronę po polsku, na której zgromadzono większą część wiedzy, o której zdążyłem już zapomnieć. 🙂
Ciekawe artykuły i interesujące komentarze… coś wspaniałego.
„Trzeba mówić, co się ma do powiedzenia. Kto z tego skorzysta, to już nie moje zmartwienie.” A. De Mello
(mam nadzieję, że ten cytat wyrazi, to co chcę powiedzieć o treści tej strony 🙂 )
O ewentualne odpowiedzi proszę na mail.
drow85@wp.pl
zenforest said:
Witam na blogu i dziękuję 😉
Swoją droga, fajny nick 😉
W dużym stopniu oddaje moje podejście do świata, ale….tak na marginesie dawno temu sporo grywałam w gry RPG 🙂 I wybierałam zawsze charaktery neutralne 😉
Pozdrawiam!
Zenforest
trueneutral said:
Podwójnie trafiłaś. 😛 Nick wziął się zarówno z gier fabularnych, jak też z mojego podejścia do świata. 🙂
A blog jest naprawdę dobry.
zenforest said:
Zatem zapraszam do czytania 🙂
Staram się co dzień, czasem co dwa dni – umieścić tu nowego posta, więc jest szansa, że się nie znudzisz 🙂
Pozdrawiam!
Zenforest
trueneutral said:
Raczej się nie znudzę, bo po pierwsze jest tutaj dużo materiału, po drugie wszystkiego nie zapamiętam, a tym bardziej, że sa to rzeczy, które trzeba „poczuć” , po trzecie komentarze są równie warte czytania. 😀
R. said:
dzięki za ten artykuł 🙂
Tadeusz said:
Z ta samotnoscia radzilbym sie za bardzo nie zapedzac (don’t get carried away). Wiem cos o tym na wlasnej skorze. Wszystko zalezy tez od kontekstu.
Nawiasem mowiac: bedac „samotnym” warto tez znac duzo ludzi. Tworzy to wtedy SIEC LUDZI (Network of people) Jak sie ma taka SIEC to o wiele latwiej zyc. Zawsze mozna uruchomic dany kontakt aby zarobic troche pieniedzy czy tez uzyskac to czego sie aktualnie potrzebuje. Inni z Sieci tez na tym zyskuja – obopolna symbioza.
Pozdrawiam i polecam taki Network (Siec).
Zind said:
@Tadeusz/Z ta samotnoscia radzilbym sie za bardzo nie zapedzac/
Myślę, że samotność może być różnie pojęta, ale ogólna prawda jest taka że, nie warto uzależniać się od pomocy innych ludzi, bo to odbiera poczucie własnej mocy.
Warto mieć przyjaciół i znajomych, ale też nie powinno być tak że tracimy głowę gdy zostajemy bez ich pomocy.
magnolia said:
prawda jest taka, ze trudno zyc z poczuciem osamotnienia i pustki emocjonalnej. samotnosc jest niezwykle wazna w zyciu czlowieka. umiejetnosc bycia tylko i wylacznie ze soba polaczona z poczuciem conajmiej normalnosci wynikajacej z takiego stanu rzeczy…ja borykam sie z takimi odczuciami od kilkudziesieciu miesiecy…nie napisalam kilku lat bo to troche zatrwaza…powyzej napisano, ze nie mozna uciec od poczucia osamotnienia. ja probowalam… w efekcie jestem teraz w innym kraju, z innym czlowiekiem u boku… ale o dziwo – nie udalo mi sie uciec od siebie samej… a zycie stalo sie czarna dziura wypelniona poczuciem tesknoty polaczonej z wielka niemoca i strachem… natrafilam na ta strone bo ciagle szukam ratunku dla siebie. drogowskazu, ktory ukaze mi odpowiedni punk odniesienia dla mojego indywidualnego istnienia…i jeszcze jedno – to wielka prawda, ze jezeli czlowiek nie potrafi byc sam ze soba, odczuwa wewnetrzny lek, uwiesza sie na swoim partnerze powoli niepozwalajac mu oddychac – czlowiek taki nigdy nie zazna szczescia i harmonii. odczuwam to tak silnie jak nigdy wczesniej… jezeli ktos chce do mnie napisac to zapraszam serdecznie. logo-76@tlen.pl
zbigniewcichon said:
Samotność, osamotnienie sam ostatnio doświadczam tego stanu dość mocno. Zresztą jak patrze wstecz to całe życie jestem sam to min. syndrom DDA. Czasami czuję się z nią dobrze ale są też momenty że czuję się przytłoczony rodzi się ogromna potrzeba bliskości której cóż nie ma. Te trudne momenty pomaga znieść świadomość, jej podnoszenie. Zrozumienie co i jak pomaga zmienić ten stan choć to wymaga czasu.
dakinka said:
Witam,
Bardzo ciekawy blog, będę tu zagladać, dużo inspirujących materiałów 🙂
Osho – mój ulubiony mistrz 🙂
Pozdrawiam
MrKriss said:
Zawsze mówiłem, że samotność to wielki nauczyciel… 🙂
Canella said:
Jeśli chodzi o samotność, to rzeczywiście wielka sztuka. Będąc wśród innych ludzi możemy swoje cechy uogólniać i pomijać, a to daje złudne poczucie bezpieczeństwa. A uczą nas tego od najmłodszego, od szkół – wszyscy na tych samych, twardych zasadach, pozbawieni indywidualności, wypełniający program, by kogoś zadowolić, najczęściej rodzica, nie siebie samego. I tak produkowane jest szare, przeciętne, myślące schematami społeczeństwo. Mój znajomy mawia „jeśli wszyscy myślą tak samo, to ktoś nie myśli wcale” i taka jest prawda. Zresztą, jaki może być lepszy przyjaciel, niż my sami jesteśmy dla siebie? Jeżeli JA siebie ranię, to jak mogę oczekiwać od innych dobroci? Ostatnio popularne jest fałszywe prawienie komplementów, codziennie obserwuję, jak ludzie dookoła mnie krzyczą na swój widok z zachwytu, a następnie wywracają oczami i mruczą „Jezu, jaki on jest głupi, z niej to normalnie jest jędza!”. Potrzebujemy kogoś, kto nas zapewni o naszej wartości i ustalamy ją na podstawie czyjejś opinii, często nieszczerej lub dowartościowujemy się poprzez poniżanie innych. A gdybyśmy szanowali siebie samych, czy dbalibyśmy o takie błahostki jak zdanie innych? Czy wiedząc, że każdy zasługuje na taki sam szacunek, mielibyśmy odwagę ubliżać innym? Myślę, że nie 😀
Ten blog otworzył mi oczy 😀 moje życie robi się coraz bardziej kolorowe, uwalniam się od stresu i znajduję radość w robieniu zwykłych rzeczy. Jak to dobrze, że na świecie są tacy ludzie. Tak trzymać!
Pozdrawiam 🙂
luk van zon said:
mysle ze dla kazdego z nas samotnosc jest czyms innym
hania said:
Są różne rodzaje samotności, najgorsza wg. mnie jest samotność we dwoje, to jest przedsionek piekła…