Tagi

, , , , , , , , , , , , , , ,

Dziecko nosi w sobie zarodek przyszłości i natura jest żywotnie zainteresowana tym, by bezpiecznie dojrzało i dało początek nowemu pokoleniu, rodząc swoje dzieci.
Natura zabezpieczyła nasze dzieci nie tylko pod względem fizycznym — umieralność dzieci w okresie poprzedzającym dojrzewanie płciowe kształtuje się na najniższym poziomie wśród wszystkich klas wieku — ale również pod względem psychicznym, wyposażając je w wielkie zasoby irracjonalnej nadziei.

Jednakże mimo tego zabezpieczenia przed bezradnością, nie które dzieci są bardziej skłonne do pesymizmu i depresji niż inne. Test CASQ(test badający nastawienie u dzieci) dokładnie wskazuje na to, które dzieci są podatne na pesymizm, a które nie.

Te, które osiągają wyniki plasujące je w optymistycznej połowie — chłopcy powyżej 5,5 punktu, dziewczynki powyżej 7,5 punktu — będą większymi optymistami jako nastolatki i dorośli niż ich rówieśnicy plasujący się w połowie pesymistycznej.
Ogólnie biorąc, będą rzadziej ulegać depresji, osiągną więcej i będą zdrowsze niż dzieci, których suma punktów w teście jest niższa od tej przeciętnej.

Styl wyjaśniania rzeczywistości

Styl wyjaśniania zaczyna się formować we wczesnym wieku.
U ośmiolatków jest on już prawie w pełni ukształtowany. Skoro twoje dziecko ma już w trzeciej klasie optymistyczny lub pesymistyczny pogląd na świat i skoro jest to tak ważne dla jego przyszłości, to zapewne zastanawiasz się, skąd się on bierze i jak możesz go zmienić.
Spośród różnych hipotez na temat genezy stylu wyjaśniania na szczególną uwagę zasługuje:

– Styl wyjaśniania matki
Oto jak w obecności ośmioletniej Marjorie, reaguje na niepomyślne wydarzenie jej matka, Sylvia.
Scenka ta ma miejsce podczas wsiadania do samochodu na parkingu koło centrum handlowego.

Czytając ten dialog, postaraj się zidentyfikować styl wyjaśniania Sylvii.:

Marjorie: Mamo, z mojej strony samochód ma wgnieciony bok.
Sylvia: Jasna cholera, Bob mnie zabije!
Marjorie: Tata mówił ci, żebyś zawsze parkowała z dala od innych samochodów.
Sylvia: Cholera, zawsze mi się przytrafia coś takiego. Jestem taka leniwa, nie chce mi się nieść zakupów sto metrów, tylko parę kroków. Co za idiotka ze mnie.

Sylvia mówi o sobie bardzo nieprzyjemne rzeczy, a Marjorie uważnie tego słucha.
Nieprzyjemna jest nie tylko treść, ale i forma jej wypowiedzi.
Jeśli chodzi o treść, to Marjorie słyszy, że matka ma zmartwienie i że jest głupia, leniwa i nigdy się jej nie wiedzie.
Jest to wystarczająco złe, ale forma, w jakiej przedstawia to Sylvia, jest jeszcze gorsza.
Marjorie słucha, w jaki sposób matka wyjaśnia przykre wydarzenie.
I tak (zupełnie bezwiednie) Sylvia przedstawia córce cztery wyjaśnienia:

1. „Zawsze mi się przytrafia coś takiego”. Jest to wyjaśnienie o charakterze stałym, bo Sylvia użyła słowa zawsze. Ma ono przy tym zasięg uniwersalny, ponieważ Sylvia nie mówi o „wgnieceniu karoserii”, lecz o „czymś takim”. Nie ogranicza ona zatem swego niepowodzenia do jakiejś określonej kategorii przypadków ani nie zakreśla żadnych granic swoich kłopotów. Na koniec personalizuje wewnętrznie to niepowodzenie, mówiąc: „przytrafia się mnie”. W ten sposób sama kreuje się na ofiarę.

2. „Jestem taka leniwa”. W ujęciu Sylvii lenistwo jest stałą cechą charakteru. (Wystarczy porównać jej wyjaśnienie z takim choćby tłumaczeniem: „Ogarnęło mnie lenistwo”.) Lenistwo przejawia się w różnych sytuacjach, a zatem ma zasięg uniwersalny. W dodatku Sylvia przypisała je sobie.

3. „Nie chce mi się nieść zakupów sto metrów”. Przyczyna niepowodzenia wewnętrzna, o charakterze stałym (Sylvia nie powiedziała: „Nie chciało mi się”, lecz „Nie chce mi się”), ale niezbyt uniwersalna, gdyż odnosi się tylko do wysiłki fizycznego.

4. „Co za idiotka ze mnie!” Wyjaśnienie o charakterze stałym, zasięgu uniwersalnym i zinternalizowane. Nie tylko ty przeanalizowałeś to, co mówiła Sylvia.
Zrobiła to też Marjorie.
Słyszała, jak matka wyjaśnia niepowodzenie, podając jego cztery, bardzo pesymistycznie ujęte, przyczyny. Słyszała też, że zdaniem matki niepowodzenia mają charakter stały, dotyczą wszystkich dziedzin życia i wynikają z jej winy.
W ten sposób dowiedziała się, na jakich zasadach zorganizowany jest świat. Marjorie codziennie słyszy, jak matka analizuje różne niepo myślne, związane ze sprawami domowymi sytuacje, uważając, że wynikają one z jej winy, mają stały charakter i uniwersalny zasięg.
Tak oto dowiaduje się ona od osoby, która ma na nią największy wpływ, że:

– niepowodzeniom nigdy nie będzie końca,
– będą się one kłaść cieniem na wszystko
– wynikają w niesprawiedliwy sposób – z winy osoby, której się zdarzają.

Marjorie tworzy sobie wizję świata, w której niepomyślne wydarzenia mają stałe, uniwersalne i personalne przyczyny.

Dzieci wyczulone są na sposób, w jaki ich rodzice, szczególnie matki, mówią o przyczynach niosących ze sobą duży ładunek emocjonalny wydarzeń.
Nie jest przypadkiem, że „dlaczego?” jest jednym z pierwszych i najczęściej powtarzanych pytań, które zadają małe dzieci.
Zdobywanie wyjaśnień na temat otaczającego ich świata, szczególnie świata stosunków społecznych, jest głównym zadaniem intelektualnym w okresie dorastania.

Kiedy rodzice tracą cierpliwość i przestają odpowiadać na to nie kończące się „dlaczego?”, dzieci uzyskują odpowiedzi w inny sposób.
Przeważnie przysłuchują się uważnie, kiedy dorośli spontanicznie wyjaśniają przyczyny zaistnienia różnych wydarzeń, co — z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę — zdarza się przeciętnie raz na minutę pod- czas każdej rozmowy.

Dzieci nie uronią ani słowa z takiego wyjaśniania, szczególnie wtedy, kiedy dzieje się coś niedobrego.
Nie tylko przysłuchują się szczegółom tego, co mówimy, ale zwracają również baczną uwagę na cechy formalne naszych wyjaśnień, na to, czy przyczyna, którą podajemy, jest stała, czy chwilowa, czy ma zasięg uniwersalny, czy ograniczony, czy wypływa z naszej winy, czy też z winy innej osoby.

Sposób, w jaki matka opowiadała ci o świecie, kiedy byłeś dzieckiem, miał przemożny wpływ na twój styl wyjaśniania.

Stwierdziliśmy to na podstawie kwestionariuszy stylu wyjaśniania wypełnionych przez setkę dzieci i ich rodziców.
Poziom optymizmu matek i poziom optymizmu ich dzieci był bardzo podobny.
Dotyczyło to zarówno córek, jak i synów.
Zaskoczyło nas, że ani styl wyjaśniania dzieci, ani styl wyjaśniania matek w ogóle nie przypominał stylu wyjaśniania ojców. Świadczy to o tym, że małe dzieci słuchają tego, co osoba, która głównie się nimi zajmuje (zazwyczaj matka), mówi o przyczynach wydarzeń, i starają się przyswoić sobie jej styl wyjaśniania.

Jeśli matka jest optymistką, to wspaniale, ale jeśli jest pesymistką, to może to być prawdziwym nieszczęściem dla dziecka.

Seligman Martin – Optymizmu można się nauczyć

Powiązane posty:

Moc tworzenia i moc niszczenia – nasze przekonania

Zranione czy radosne dzieci?

Wewnętrzne dziecko

Uważaj, co mówisz…

Kiedy kłamstwo staje się prawdą