Tagi
programowanie, przeszłość, tepperwein, uzdrowienie przeszłości, wolność, wybór, wzorce, zastąpienie przeszłości, zmiana przeszłości, Świadomość
C.D – Co zrobić, gdy żyjesz z poczuciem winy?
Jeśli stwierdzasz, że w ważnej sytuacji zachowujesz się nie tak, jak byś tego pragnął, natychmiast wyciągnij z tego wnioski i skoryguj swoje postępowanie. Jeśli zaś sytuacja już się zdarzyła, a ty dochodzisz do przekonania, że zachowałeś się niezgodnie z twoimi planami czy życzeniami, możesz po fakcie skorygować swoje działanie. Uczynisz to w wyobraźni za pomocą „zmiany przeszłości”
Podświadomość zapamiętuje wszystko, co jej podsuwamy, i nie rozróżnia doświadczeń zebranych rzeczywiście od tych jedynie wyobrażonych. Dlatego tak wielkie znaczenie ma opanowanie technik wizualizacyjno-imaginacyjnych i nauka „przeprogramowywania” treści zawartych w podświadomym Ja. Jeśli w określonej sytuacji coś ci nie wyszło, musisz najpierw się zastanowić, jak, twoim zdaniem, powinien wyglądać stan idealny. Następnie skoncentruj się na obrazie sytuacji upragnionej. Wyobraź ją sobie ze szczegółami, plastycznie, jak najwyraźniej. W ten sposób od nowa zaprogramujesz swoją podświadomość. Podasz jej program idealnej reakcji czy postępowania. Programowaniu stanu idealnego powinno towarzyszyć silne zaangażowanie emocjonalne. Harmonia myśli i uczuć ma ogromne znaczenie. Jeśli obrazu pomyślnego wydarzenia nie będą wspomagały twoje szczere uczucia, podświadomość nie przyjmie zadanej sugestii, ponieważ w nią nie uwierzy.
Kiedy będziesz poprawiać błędy przeszłego postępowania używając powyższej techniki, podświadomość, reagująca niejako niezależnie i sterująca twoim zachowaniem, zacznie z biegiem czasu każdą niepożądaną reakcję zastępować taką, jakiej byś pragnął. „Zaprogramuje się” na sytuacje, które przebiegły optymalnie bądź na planie fizycznym, bądź miały pozytywny przebieg w twojej wyobraźni. Aby wywrzeć wrażenie na podświadomości, trzeba ją stale zapewniać o naszej radości i zadowoleniu, a więc o uczuciach, jakie przeżywamy, kiedy nasze sprawy przebiegają, tak jak tego pragniemy.
Wyrób w sobie nawyk dokonywania co wieczór przed zaśnięciem przeglądu tego, co ci się przydarzyło w ciągu dnia. Zbadaj swoje zachowanie, i jeśli dojdziesz do wniosku, że powinieneś był zareagować inaczej, przeżyj w wyobraźni całą sytuację, nadając jej pożądany przebieg i rezultat. W ten sposób twoje reakcje zaczną się stopniowo zmieniać zgodnie z tym, co uznałeś dla siebie za najpomyślniejsze.
Oczyść swoje stosunki z bliźnimi
Jeśli uważasz, że zawiniłeś w stosunku do kogoś, najlepiej wyjaśnij wszystko w szczerej rozmowie, aby uniknąć na przyszłość kolejnych niepotrzebnych napięć. Jeśli czujesz, że nie sprostasz bezpośredniej rozmowie, zadzwoń lub napisz list, tłumacząc całą sprawę. Byłoby jednak najlepiej, gdybyś zdobył się na odwagę i uporządkował sytuację, podejmując trud rozmowy w cztery oczy.
Wyjaśniając w ten sposób nieporozumienia z otaczającymi cię osobami, przyczyniasz się do likwidacji twego karmicznego „konta długów”.
Długi powinieneś zawsze zwracać w tej samej „walucie”, w jakiej zaciągnąłeś pożyczkę. Gdy masz dług materialny, musisz po prostu oddać pieniądze. Jedynie wtedy, kiedy twój wierzyciel jest nieosiągalny lub nie żyje, możesz wyrównać swój dług oddając go osobom trzecim. W takim przypadku należy przekazać pożyczoną sumę wraz z powstałymi odsetkami na przykład jakiejś organizacji charytatywnej.
Jeśli twoje stosunki z innym człowiekiem nie układają się, oględnie mówiąc, najlepiej, powinieneś wyjaśnić sytuację w rozmowie i doprowadzić do zgody. Jeżeli jesteś winien zamieszania w czyimś życiu uczuciowym, musisz w taktowny sposób, tak aby nie zranić tej osoby, wyjaśnić jej nieporozumienie i usunąć wynikłe z niej napięcie.
Kiedy uda ci się wyrównać długi i zadośćuczynić wyrządzonym krzywdom, zrobisz duży krok w kierunku prawdziwej wolności.
Aby twoja świadomość, a więc także podświadomość mogły oczyścić się ze wszystkich negatywnych uczuć, to znaczy tych, które cię niszczą, nie wystarczy, że wyrównasz długi. Niezbędne jest także, byś wybaczył wyrządzone ci krzywdy. Tak długo, jak będziesz pielęgnował w sobie poczucie krzywdy i domagał się jej naprawy, nie doświadczysz wewnętrznej wolności. Tego rodzaju uczucia są trucizną dla duszy.
Ażeby oczyścić swoją podświadomość, musisz wybaczyć swym bliźnim, życząc im wszelkiej pomyślności. Nie wolno ci uparcie trzymać się niskich uczuć, musisz je porzucić, z drugiej strony nie powinieneś stawiać innym zbyt wysokich wymagań. Jeśli czujesz, że tego rodzaju uczucia biorą nad tobą górę, spróbuj je zneutralizować za pomocą zmiany przeszłości, i tym samym uwolnić się od nich.
Ćwiczenie 1: zmiana przeszłości
1. Rozluźnij się najbardziej, jak potrafisz!
Przyjrzyj się w duchu wydarzeniom mijającego dnia, licząc od momentu przebudzenia do chwili obecnej. Zadaj sobie podstawowe pytania: Kiedy i gdzie zrobiłem lub powiedziałem coś, co nie odpowiada mojemu wewnętrznemu kryterium wartości? Czy zaistniała sytuacja pozostawiła we mnie poczucie braku harmonii, czy może nie zrobiłem czegoś, co powinienem był zrobić?
2. Jeśli stawiasz sobie tego rodzaju zarzuty, przeżyj w duchu całą sytuację jeszcze raz, ale
zmień ją, niech teraz wszystko wydarzy się tak, jak byś chciał. Usłysz słowa, jakie powinieneś był wypowiedzieć, przyjrzyj się sobie zachowującemu się zgodnie z twoim życzeniem. Zachowuj się w swej wyobraźni tak, jak od tej pory chciałbyś postępować, czyli w gruncie rzeczy tak, jak od siebie oczekujesz.
6. Musisz utożsamić się z wyobrażoną sytuacją i sobą w nowej roli. Całym sercem zaakceptuj tę idealną wersję wydarzeń! Nasyć wyobrażony obraz uczuciem radości, poczuj niezłomną pewność, że następnym razem postąpisz dokładnie tak, jak zachowałeś się w wyobraźni.
Poprzednia część : Co zrobić, gdy żyjesz z poczuciem winy?
„Twórcza moc myślenia” Kurt Tepperwein
Powiązane posty
• Zasługujesz na miłość i przyjemność!
• Negatywizm: jak się nim posługiwać i jak z niego zrezgnować?
trueneutral said:
Co się stało, to już przeszłość, moim zdaniem nie ma co próbować tego zmienić w „idealną wersję zdarzeń” . Jak dla mnie to lepiej zapamiętać lekcję i zacząć stosować ją na nowo, w teraz, wobec ludzi i zdarzeń, które się nam przytrafiają aktualnie, niż przeprogramować przebyte wydarzenia. Nie wiem, może rzeczywiście w jakiś sposób to wyzwala, ale dla mnie to oszukiwanie siebie. Wolę być świadomym błędów i ich nie popełniać kolejny raz, niż zwodzić się cudowną iluzją wczoraj.
Co nie znaczy, że mamy się sypać popiołem po głowie i zatracać w swych grzechach. Jakoś wczorajszy tekst ładnie to wyjaśnił, jak dla mnie. A ten z kolei opisał to, co mi się nie spodobało. 🙂 Może nie do końca go zrozumiałem? Ktoś chce zabrać głos? 🙂
Bezimienny said:
A ja zabiorę!
IMO z wizualizacji innej wersji wydarzeń bierze się instynktowna zmiana zachowania w przyszłych powtarzających się tego typu zdarzeniach, nie trzeba być jej świadomym i dodatkowo obciążać umysł myślą „by nie powtórzyć błędu” – to działa samo z siebie, flow…
Przynajmniej ja to tak zrozumiałem;)
indram said:
Bywa tak, że doświadczenie, które wydawało nam się niepożądane a nawet bardzo przykre, z perspektywy czasu, po jakimś czasie, zaczynamy dostrzegać, że wyszło nam to na dobre. Ale ten tekst jest nie o tym.
To co gość, znaczy autor napisał, to po prostu przecwiczenie w wyobrazni jak się zachowam następnym razem w podobnej sytuacji – tak jak by ona juz nastapiła, a nie oszukiwanie się.
Wojciech said:
Zarówno w Hunie, jak i w NLP, można znaleźć narzędzia do korygowania wpływu zapamiętanej wersji przeszłości na teraźniejszego siebie.
Na rzeczywistość można patrzeć jak na sen – symboliczne odzwierciedlenie wnętrza śniącego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zmienić sen po fakcie i dać tym samym komunikat podświadomości – „tak ma być, chcę żeby tak było” – aby następnym razem nie dopuściła do wydarzenia określonego rodzaju.
Pamięć jest tylko zapisem i to w dodatku tak przefiltrowanym, że nie ma dwóch identycznych wspomnień tego samego wydarzenia (pomyśl o relacjach naocznych świadków z napadu na bank – każda jest inna).
Nie jesteś swoją pamięcią.
Pozdrawiam!
Wojciech 🙂
Basia said:
Jeszcze nie przeczytałam co prawda ale dzięki serdeczne 🙂 Szybkie zrealizowanie prośby 🙂
Zind said:
@Wojciech „Na rzeczywistość można patrzeć jak na sen – symboliczne odzwierciedlenie wnętrza śniącego. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby zmienić sen po fakcie”
Tak, i można tym samym uwolnić się od zranienia jakie niesie ze sobą przeszłość, niejako je nadpisać.
Oczywiście, jak ze wszystkim, wiąże się z tym konieczność wzbudzenia wiary i włożenia w proces pewnej porcji energii.
zenforest said:
indram „To co gość, znaczy autor napisał, to po prostu przecwiczenie w wyobrazni jak się zachowam następnym razem w podobnej sytuacji – tak jak by ona juz nastapiła, a nie oszukiwanie się.”
Podobnie to odbieram. Takie przećwiczenie pozytywnych scenariuszy i wczucie się w to, że tak właśnie rzeczy dzieją się teraz w moim życiu.
Nie widzę nic złego w przerabianiu tego na bazie scenariuszy, które już miały miejsce, te są dla podświadomości bardziej realne, przekonujące, niż jakieś fikcyjne wizualizacje przyszłości, której jeszcze nie dotknęła.
Poza tym ja mam przeszłość już nieźle przerobioną, dzięki technikom regresywnym – tak że nie odczuwam dyskomfortu myśląc o dramatycznych sytuacjach z przeszłości, zintegrowałam je w dużym stopniu, nie zadręczam się zatem gdy wracam do nich myślą, nie cierpię. Więc pewnie…. mi jest trochę łatwiej.
trueneutral said:
Właśnie takich komentarzy oczekiwałem, dziękuję. Patrząc na tą sytuację w ten sposób, który opisaliście, rzeczywiście wygląda to na dobry sposób.
Jak to dobrze, że ludzie mają różne opinie, bo inaczej ominąłbym całkiem mądrą poradę.
Raz jeszcze dzięki za posty. 🙂
amrita said:
Musze spróbować. Czuję, że w moim przypadku takie pozytywne nadpisanie przeszłości da idealne skutki. Jeżeli się myśli o problemach przeszłości negatywnie to wzmacniamy działanie negatywnych skutków przeszłości i potem ciężko się od nich uwolnić 🙂
dorota said:
tak jak ujelas to Zenforest i indram to mi sie podoba, wersja autora troche mniej. Bo rzeczywiscie gdy coz zle poszlo, „nagranie” tego jeszcze raz w taki sposob jak uwaza sie za dobry, to jest dla mnie nauka na bledach, o ktorej pisze True. Tak jak to autor opisal to nie wiem czy bym umiala, bo jest podkreslone, ze zeby to przeszlo do podswiadomosci, to trzeba ja szczerze oszukac:)A w ujeciu jak wlasnie Zenforest powiedzialas
„wczucie się w to, że tak właśnie rzeczy dzieją się teraz w moim życiu”
to dla mnie jest wlasnie to. To nie wazne, ze przezywam przeszlosc, nie ma to znaczenia, bo tworzy sie nowa rzecz, ktora ksztaltuje sie Teraz, a doswiadczenie przeszlosci pomaga jak wspolrzedne geograficzne. Moze autorowi o to samo chodzilo, tylko jakos to tak ujal.
Zyje_sobie said:
Też daleki jestem od zgodzenia się z autorem, który w moim odczuciu zaleca – zapomnienie siebie – tworząc tym samym wyidealizowaną kukłę, która wcale nami nie jest.
Człowiek który by pamiętał jedynie swoje sukcesy, byłby pozbawiony refleksji i wrażliwości. Zakładałby że wszystko mu się udawało… i żył w iluzji.
Życie będzie bolało i nie ma co przed tym uciekać. Ból jest ostrzeżeniem… wspomnienie bólu, pozwala go uniknąć.
To tyle 😉
zenforest said:
Myślę, że trzeba na to spojrzeć tak cofając się nieco o krok. Nie każde przykre wydarzenie z przeszłości musi być zastąpione pozytywnym wyobrażeniem. Zapewne autor ma na myśli tylko te które szczególnie nas ranią, nawet po latach, sabotując (poprzez paraliżujące wspomnienia i lękowe reakcje) nasze dzisiejsze działania.
Ale odnosząc się do tego co piszesz o bólu, to – jak najbardziej – nikt tu nie odbiera przykrym doświadczeniom ich cennego wymiaru jako lekcji, nauczki czy wniosku.
Są potrzebne, po to by nas czegoś nauczyć. Dopiero gdy już wyciągniemy wniosek i zrozumiemy dlaczego coś się wydarzyło, wtedy można spróbować wizualizować sobie podobne scenariusze ale już w inny, pozytywny sposób, tym samym ucząc podświadomość działania w nowy sposób. Przyda się na przyszłość.
Chyba tylko pod takim kątem ten artykuł ma sens, bo każdy inny może wywołać nieporozumienia 😉
Wojciech said:
Za Don Miguelem Ruizem – człowiek jest jedynym zwierzęciem, które za błędy płaci tysiąckrotnie.
Rozpamiętując je.
Nie – wyciągając wniosków, ale – przeżywając swoje błędy raz po raz w umyśle.
Nie trzeba tak robić, to jak rozdrapywanie rany.
Wojciech 🙂
zenforest said:
Zatem…. wyciągajmy wnioski 😉