• Archiwum postów
  • Inspiracje
    • Alaja – kosmiczna świadomość
    • Czakram Gardła
    • Czakram Korony
    • Czakram Podbrzusza (czakra krzyżowa, czakra seksu)
    • Czakram Podstawy (czakra korzenia)
    • Czakram Serca
    • Czakram Splotu Słonecznego
    • Czakram Trzeciego Oka
  • Literatura
  • Haiku
  • Huna
  • Kwestie prawne
  • Kontakt + Zasady
    •  
  • FAQ

Rozwój i Świadomość

~ There are no ordinary moments…

Rozwój i Świadomość

Tag Archives: wzorce

Praca z podświadomością = esencja prawdziwej zmiany.

20 Sobota Mar 2010

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 21 Komentarzy

Tagi

integracja, moc, nieświadomość, NLP, podświadomość, praca z podświadomością, programowanie umysłu, sny, techniki pracy z podświadomością, transformacja, tłumienie, umysł, wzorce, zmiana, Świadomość, świątek

Podświadomość jest źródłem mocy lub bezsilności.
Energią zmieniającą się w falę niosącą z nurtem życia, lub niszczycielski huragan zmieniający w zgliszcza wszystko, co tylko pojawi się na drodze życia. Jej potęga czeka na wykorzystanie, a dzięki niej możesz dowolnie kierować swoim losem. Wszystko, czego doświadczasz jest wynikiem Twoich podświadomych wyborów, a o Twoim powodzeniu lub niedoli decydujesz sam, ulegając podświadomym sugestiom, projekcjom i przekonaniom. Trzymasz w ręku wiedzę umożliwiającą Ci przeprowadzenie dowolnej zmiany w sobie, a konsekwencją tego zawsze i nieuchronnie jest zmiana okoliczności.

TECHNIKI PRACY Z PODŚWIADOMOŚCIĄ

Za chwilę poznasz podstawowe techniki terapeutyczne wykorzystywane w pracy z podświadomością. Umożliwiają one dotarcie do głębokich przekonań, odkrycie ich i zrozumienie, a także sporządzenie szczegółowego obrazu podświadomych programów dotyczącego niemal każdej sfery życia.

Po co rozpoznawać ograniczające przekonania?
Ponieważ daje to możliwość uwolnienia się z mocy destrukcyjnych wzorców, jakie wciąż i wciąż odtwarzamy automatycznie i nieświadomie w życiu. Dysponując tą wiedzą zyskujesz narzędzie umożliwiające Ci poznanie swoich najważniejszych, fundamentalnych schematów myślowych, poznanie źródła swoich blokad, zahamowań, oraz zmianę i zastąpienie ich nowymi, korzystnymi myślami prowadzącymi do zdrowia, komfortu i zadowolenia.
Proponuję Ci, byś na początku pracy z podświadomością testował kolejne metody, eksperymentował, sprawdzał je i dopasowywał do swoich potrzeb w pracy z konkretnym, nurtującym Cię zagadnieniem.

Nie musisz wykorzystywać ich jednocześnie.
Niektóre z nich możesz wykorzystać raz lub dwa, a inne regularnie. Wybierz te, które przemawiają do Ciebie, inspirują do działania i umożliwiają najłatwiejszą, najbardziej efektywną pracę.

Możesz szukać rozwiązań na wiele sposobów. Odkrywając ograniczające przekonania równie dobre może być poszukiwanie znaków, technika lustra jak i arkusz przekonań, czy technika niedokończonych zdań w odniesieniu do jednego, zawężonego zagadnienia. Twoim celem niech będzie rozwój osobisty, a przedstawione metody są warsztatem, który dostarcza Ci niezbędnych narzędzi, byś w jak najprostszy sposób osiągnął efekty dające solidną podstawę trwałej, satysfakcjonującej i korzystnej zmiany.

Techniki pracy z podświadomością wzmacniają programowanie umysłu nieświadomego.

METODY PRZEPYTYWANIA PODŚWIADOMOŚCI

Przepytywanie podświadomości to główny sposób umożliwiający dotarcie, odkrycie ograniczających przekonań i podświadomych programów i aktywizację bazy informacji ukrytej w pamięci podświadomości.

Pomaga zrozumieć źródło powtarzających się zdarzeń, problemów w życiu, uświadomić je sobie, oraz wyeliminować. Zrozumienie tego, co przekazuje nam podświadomość w ukrytych komunikatach może odbywać się na zasadzie olśnienia, poprzez obrazy, przypadki, znaki odczytywane w rzeczywistości, ale także poprzez wyszukiwanie najczęściej pojawiających się podobieństw, czy powtarzających się zdarzeń.

Najważniejszą kwestią jest chęć uzyskania i odczytania odpowiedzi, które bywają niejasne, ukryte, stłumione bądź symboliczne. Odpowiedzi pojawiające się podczas pracy z przepytywaniem podświadomości, przeważnie tkwią w nas od lat, po prostu nigdy nie dopuszczamy ich świadomie do głosu, ignorujemy, odrzucamy.

Uświadomienie sobie programów, przekonań, oraz własnych „dlaczego”, to wielki krok na przód, rozpoczynający wspaniałą mentalną przemianę. Już wkrótce poznasz najpopularniejsze techniki stosowane w przepytywaniu podświadomości. Są to:

* niedokończone zdania,

* technika lustra,

* poszukiwanie znaków,

* pytanie przed snem,

* wizualizacja postaci podświadomego Ja.

Każda z tych metod daje dobre rezultaty, niezależnie od tego, czy jest stosowana samodzielnie, czy w zestawieniu z metodą pomocniczą.

Wykorzystując je, warto sporządzać notatki lub wydruki i wracać do nich co jakich czas, analizując zmiany, jakie zaszły w odpowiedziach. Wraz z praktykowaniem afirmacji i innych technik, programy zaczną się stopniowo zmieniać. Uświadomione przekonania stracą negatywny wydźwięk, lub przestaną przeszkadzać w drodze do celu. Pojawią się nowe wyzwania i możliwości.

TECHNIKA 1.

NIEDOKOŃCZONE ZDANIA

Cel

Metoda niedokończonych zdań jest sposobem na:

* uświadomienie motywów działań, decyzji, wyborów,
* dotarcie do ukrytych dla umysłu świadomego zasobów informacji,

* odkrycia przekonań, na tyle silnych, że rządzą naszym życiem.

Technika niedokończonych zdań ma na celu wydobycie i zapisanie odpowiedzi podsuwanych przez umysł nieświadomy, tkwiących w nim, ignorowanych świadomie. To podstawowa metoda terapeutyczna, umożliwiająca odszukanie ograniczających przekonań.

Stosowanie

Polega na zapisywaniu jednego trzonu niekompletnego zdania i dopisywaniu do niego różnych, coraz to nowych zakończeń. Znajdź za każdym razem co najmniej sześć wersji odpowiedzi. Dziennie wystarczy, że wykonasz dwie dziesięciominutowe sesje –np. pierwszą do południa i drugą wieczorem.

Kiedy wykonujesz ćwiczenie, nie analizuj odpowiedzi. Pisz to, co przychodzi Ci na myśl, bez zastanowienia. Być może będzie zdarzać się, że zakończenia się powtórzą, jednak pojawią się również nowe. Pamiętaj, że nie ma właściwych lub niewłaściwych odpowiedzi. Wszystkie zakończenia są cenne, ważne, istotne.

Pracując w ten sposób możesz korzystać z notatnika, komputera czy dyktafonu. Powtarzasz zdanie za każdym razem dodając inne zakończenie, w ten sposób aktywizując dostęp do podświadomych zasobów informacji. „Stały”, świadomy pakiet odpowiedzi jest ograniczony. Kiedy brakuje logicznych, sprawdzonych rozwiązań, wtedy wkracza do akcji umysł nieświadomy.

Bilans

Po tygodniu pracy nadchodzi czas na podsumowanie i analizę. Zbierz wszystkie notatki z całego tygodnia. Przeczytaj wynotowane zakończenia i wynotuj swoje wnioski.

Niektóre odpowiedzi wydadzą się oczywiste. Część z nich będzie logiczna, pochodząca z Twojego świadomego systemu przekonań, ale znajdziesz również zaskakujące, trafne, dotykające sedna problemu.

Kiedy sporządzisz swój tygodniowy bilans przekonań – gratuluję. Masz przed oczami listę, wypadkową tego, w co wierzysz, dokładne potwierdzenie Twojego prywatnego kodeksu norm, którymi kierujesz się w życiu.

Zastanów się, jakie konsekwencje powodują w Twoim życiu? Czy wszystkie z nich wzmacniają Cię i tworzą dokładnie taki obraz życia, jaki chcesz mieć?

Jeśli wśród nich są też i takie, które odbierają Ci radość życia, są powodem negatywnych uczuć, braku pewności – pozbądź się ich. Każde przekonanie możesz zmienić poprzez zastąpienie go świadomie wybranym, w procesie programowania podświadomości (neuronalnego).

Rozpoznaj blokady

Zwróć uwagę podczas pierwszych prób wykonywania tego ćwiczenia na to, co się wydarzy w Twoim otoczeniu.

Przeszkody, z jakimi możesz się zmierzyć podczas stosowania techniki niedokończonych zdań:

* Nie pozwalasz sobie na spontaniczność, analizujesz, opierasz się przed swobodnym zapisywaniem myśli.

* Brak Ci systematyczności. Wykonywanie ćwiczenia nieregularnie i z przerwami nie przyniesie pożądanego rezultatu. Umysł przystosowuje się do cyklu rytuałów dziennych.

* Poddajesz się swoim oporom. To naturalne, ponieważ podświadomość niechętnie udostępnia swoją bazę danych. Po prostu jesteś nauczony myśleć w określony sposób i zawsze, kiedy usiłujesz przestawić się na inne tory, na początku napotkasz trudności.

* Podczas pisania możesz czuć się wyjątkowo zmęczony, rozdrażniony, znudzony, a wszystko to minie, kiedy tylko odłożysz arkusz i zaniechasz pisania. Podświadomość dąży do zachowania homeostazy – równowagi, dbając, by zniwelować jakiekolwiek odstępstwa od normy.

Pamiętaj, że to tylko mechanizmy obronne nieświadomego umysłu, który dba, byś poruszał się raz wytyczonymi ścieżkami myślowymi. Opisz swoje doświadczenia i przeszkody, jakie napotykasz w czasie stosowania niedokończonych zdań. Potraktuj je jako wskazówkę, specyficzny wyznacznik dla siebie i nie pozwól sobie zaniechać działań.

ĆWICZENIE 1.

Sprawdzenie podświadomego przyzwolenia.Polega ono na ustaleniu stopnia otwarcia, gotowości na przyjęcie manifestacji swojego pragnienia, celu.

Marząc o czymś, afirmując, wizualizując, podświadomie możemy nie dopuszczać do siebie realizacji i spełnienia. Zastanów się, czego bardzo pragniesz, co chcesz osiągnąć. Zapisz cel, życiowy priorytet, którego jeszcze nie zrealizowałeś.

MÓJ CEL, KTÓRY PRAGNĘ OSIĄGNĄĆ:

……………………………………………………………………………………………………………

……………………………………………………………………………………………………………

Zadaj sobie kolejno pytania:

* Czy zasługuję na to?

* Czy czuję się tego godny?

* Czy czuję, że to jest w porządku wobec mnie i innych ludzi?

* Czy będę czuł się bezpiecznie po zrealizowaniu celu?

* Co odczuwam na myśl o tym, że może mi się udać?

* Czy mój cel jest możliwy do wykonania i realny?

* Czy akceptuję to?

ĆWICZENIE 2.

Wypisz trzy sukcesy z ostatnich trzech miesięcy, trzy ważne marzenia, trzy niezrealizowane do tej pory, ważne cele. Zastanów się, i odpowiedz:

* Co pomaga Ci osiągnąć sukces? Jakie Twoje cechy, umiejętności, predyspozycje, wspierają Cię umożliwiając realizację?

* Co Cię blokuje w realizacji marzeń? Jakie Twoje cechy przeszkadzają Ci otrzymywać to, czego pragniesz?

* Jakie czynniki w świecie zewnętrznym blokują Cię, według Ciebie, najbardziej?

* Co jest przyczyną Twoich zahamowań w działaniu? Czego się obawiasz najbardziej?

ĆWICZENIE 3.

Jeśli świadomie nie potrafisz znaleźć źródła swoich blokad, porażek, posłuż się techniką niedokończonych zdań. Wypisz swój niezrealizowany cel lub to, co uważasz za osobistą porażkę.

TO BYŁO DLA MNIE WAŻNE:

……………………………………………………………………………………….

……………………………………………………………………………………….

Nie udało mi się bo ………………………………………………………

Nie udało mi się bo ………………………………………………………

Nie udało mi się, bo ……………………………………………………….

I wypisz sześć powodów, które według Ciebie przyczyniły się do niepowodzenia w realizacji.

Technikę niedokończonych zdań można zastosować do odszukiwania ograniczających przekonań w poszczególnych sferach życia. Arkusz, oraz opis metody znajdziesz w „Sposoby na podświadomość” na http://www.strefaumyslu.pl

Nie opisuję jej tutaj ze względu na to, że jest ona zbyt rozbudowana.

WYPARTE WZORCE

Często u podłoża życiowych problemów leżą głęboko ukryte wzorce, których nie można odkryć poprzez świadomą analizę i logiczne poszukiwanie przyczyn.

Są to programy stworzone w dzieciństwie, lub zakorzenione w podświadomości poprzez długotrwałe zmaganie się z sytuacjami, które wzbudzają w nas trudne emocje takie jak lęk, złość, strach, przerażenie, poczucie zagrożenia, bezsilność, lub też ciężkie emocje, np. poczucie winy i wstydu wzmacniane i stłumione poprzez mechanizm wyparcia ze świadomości.

Za każdym razem, kiedy nie radzimy sobie z traumatyczną sytuacją, niezależnie od tego, w jakim momencie życia zaistniała, mamy do czynienia z uruchamianiem mechanizmów obronnych i podświadomą projekcją na świat zewnętrzny.

Wszyscy mamy tendencję do odcinania się od wspomnień wywołujących w nas emocje, z którymi nie umiemy sobie poradzić. Spychamy je w mroki umysłu, zapominamy, wymazujemy z pamięci, zaprzeczamy ich istnieniu, racjonalizujemy bądź negujemy. Jest to zjawisko jak najbardziej naturalne, jednak istotą naszego Ja jest proces zmiany mający na celu umożliwiać nam wewnętrzny wzrost, pokonywanie barier, przeszkód, ograniczeń i podążanie ścieżką własnego rozwoju.
W rzeczywistości nie tyle pokonywanie trudności i borykanie się z problemami jest dla nas męczące i uciążliwe, ale zaprzeczanie istnieniu problemów, negowanie, wypieranie ich ze świadomości, wewnętrzna walka, którą toczymy w lęku przed postrzeganiem tego, z czym nie chcemy się mierzyć. Dzięki naturalnemu prawu rozwoju i zmiany życie umożliwia nam wciąż nowe szanse na dostrzeżenie naszych wewnętrznych problemów i zapanowanie nad nimi. To co jawi się jako problem, zmartwienie, co wzbudza w nas niechęć, jest kolejną okazją do przyjrzenia się sobie i oczyszczenia z tego, co zbędne, zrzucenia mentalnych kajdan i odrodzenia.

TECHNIKA 3.

UTAJONE KORZYŚCI

Wbrew pozorom, każda sytuacja, w której uczestniczymy przynosi nam jakieś podświadome korzyści i to właśnie one sprawiają, że tak uporczywie trzymamy się starych nawyków.

Ponieważ nawet jeśli szukamy odpowiedzi zadając sobie pytanie – dlaczego akurat mnie się to przytrafia? Dlaczego nie mam pieniędzy, dlaczego nie mogę znaleźć idealnego partnera, dlaczego spotykam ludzi, którzy mnie wykorzystują, ranią, zdradzają, dlaczego jestem chora, cierpię niewygodę itp.

Każdy z nas ma swoje „dlaczego”, które powtarza jak mantrę.

Prawdopodobnie wszyscy codziennie otrzymujemy odpowiedzi na swoje dlaczego, ale znikomy procent z nas potrafi je odczytać. Istnieje jeszcze jeden aspekt tego zagadnienia. Pytanie – dlaczego – często prowadzi nas do nikąd. Może w takim razie należy zadać sobie pytanie – jaki mam pożytek z tego, że mi się to przytrafia? Np. jeśli uskarżam się na zły stan zdrowia, powiedzmy – problemy z nadwagą czy jest sens zadawać sobie pytanie – dlaczego jestem otyła?( Dlaczego nie mogę być szczupła? Dlaczego nie mogę wyglądać tak jak inne dziewczyny? ) prawdopodobnie otrzymam bardzo logiczną odpowiedź – bo za dużo jem, bo jem niezdrowo, bo za mało ćwiczę, bo mam budowę ciała po ojcu/ mamie/ babci/, bo nie lubię siebie itp.

Jednak jeśli zależy nam na odszukaniu prawdziwej przyczyny problemu, pytanie powinno brzmieć – jaką mam korzyść z tego, że jestem otyła? (Jaki mam pożytek z tego, że nie mam pieniędzy? Jaki mam pożytek z tego, że jestem samotny?) Oczywiście większość z nas może się oburzyć – jaki można mieć pożytek z choroby, biedy, innych problemów?

Musisz wiedzieć, że w życiu wbrew pozorom nie ma nic, co byłoby nieprzydatne i przypadkowe. Sprawy zbędne odchodzą od nas same, opuszczają nas (chyba, że bardzo się upieramy i zatrzymujemy je nie mogąc się z nimi rozstać), tworząc miejsce na nowe, lepsze, ponieważ taka jest natura naszego życia, zaś nas otacza dokładnie to co ma nam umożliwiać nasz rozwój, zmianę, pokonywanie własnych ograniczeń i oczyszczanie się.

Jeśli coś zdarza się w Twoim życiu nadzwyczaj często – przyjrzyj się temu, ponieważ jest to lekcja, której jeszcze nie przerobiłeś.

ĆWICZENIE 5.

Arkusz podświadomych korzyści

Poniżej znajdziesz przykładowy arkusz niedokończonych pytań, z którego możesz skorzystać wykonując to ćwiczenie.

Ja (Twoje imię)………………………..….mam korzyść z:

(wpisujemy sytuację) …………………………………………………………………

ponieważ………………………………………………………………………………………..

(Cały arkusz znajdziesz wksiążce „Sposoby na podświadomość”)

TECHNIKA 5.

PYTANIE PRZED SNEM

Pytanie przed snem to technika stosowana w wielu propozycjach pracy z umysłem. (W metodzie samokontroli umysłu Silvy podobną do niej jest technika szklanki wody.)

W rzeczywistości polega na zaktywizowaniu podświadomości i wykorzystaniu ukrytych w niej zasobów informacji w naturalnym dla człowieka momencie wyciszenia umysłu – tuż przed snem.

Ponieważ podświadomość jest najbardziej aktywna podczas snu i w fazie zasypiania, kiedy umysł przechodzi ze stanu Beta w stan Alfa, możemy wtedy skutecznie z nią pracować.

Jeśli zadajesz pytanie przed snem poświęć też po przebudzeniu chwilę czasu na zapisanie tego co zapamiętałeś. Potraktuj to, jakbyś pytał o radę przyjaciela. Jeśli dyskutujesz o czymś z drugą osobą słuchasz tego, co ma do powiedzenia. Większość z nas jest nauczona słuchać innych i kompletnie ignorować siebie. Jeśli zechcesz zadać pytanie przed snem, ale zignorujesz informacje, które otrzymasz od podświadomości, ta technika nie przyniesie rezultatów.

Zadając pytanie przed snem możemy spodziewać się odpowiedzi w czasie snu lub po przebudzeniu. Jeśli odpowiedź nie nadejdzie od razu, nie przejmuj się. Być może otrzymałeś odpowiedź, ale nie umiesz jej odczytać.

Można powtarzać pytanie przed snem przez tydzień (oczywiście tylko wtedy kiedy odpowiedź nie nadchodzi) zapisując zapamiętane sny, po tym czasie przeanalizować je pod względem dominujących motywów, przedmiotów, sytuacji, zdarzeń, znaczeń, odczuć i postaci.

Nie warto szukać odpowiedzi w sennikach, ponieważ senniki bazują na indywidualnych interpretacjach uzależnionych od wychowania, norm społecznych, przekazów, kultury, narodowości, wieku, pochodzenia, wierzeń, historii rodzinnych, przeżyć, odczuć, wiedzy i własnych predyspozycji.

To co dla kogoś jest symbolem nieszczęścia dla innego może oznaczać dostatek, jeszcze inny zinterpretuje to samo jako zwiastun zmiany. Wystarczy przejrzeć senniki porównując poszczególne interpretacje dotyczące np. pieniędzy i zwierząt – znajdziesz tam wszystkie możliwe tłumaczenia. Inaczej będzie interpretować pojawiającego się we śnie dużego psa osoba, która została pogryziona przez psa, a inaczej miłośnik psów, inny też będzie kontekst takiego snu, inne odczucia.

Nie zaglądaj więc do senników, nie bazuj na interpretacjach innych ludzi. Wystarczy, że będziesz chciał zrozumieć odpowiedź, poznać własne znaczenia swoich snów – odpowiedź na pewno przyjdzie.

Możesz wykonać to ćwiczenie posługując się arkuszem podzielonym na dwie kolumny – w pierwszej zapisujesz sen i to co najbardziej zapadło ci w pamięci. W drugiej kolumnie dopisujesz skojarzenia i myśli dotyczące snu, które pojawią się w ciągu dnia. Nie bój się swoich odpowiedzi, nie ignoruj tego, co przyjdzie Ci na myśl. Podobnie jak przy technice niedokończonych zdań – nie analizuj nieustannie każdego słowa, które zapiszesz. Wyłącz swojego wewnętrznego krytyka, pozwalając sobie uwolnić umysł.

Interpretację snów można zastosować także w celu głębszego poznania osobowości. Już nie w konkretnym poszukiwaniu odpowiedzi, ale potraktować to jako niesamowitą podróż w głąb swojej niezbadanej natury. Ważne jest zapisywanie snów, ponieważ ludzka pamięć jest zawodna. Nie jesteśmy w stanie zapamiętać każdego przeżytego snu, ale każdy niesie w sobie ważną symbolikę.

Często podświadomość we śnie przetwarza to, co przeżywamy w życiu codziennym – wyolbrzymiając sprawy, z którymi się zmagamy po to, by nam pomóc i ukazać je w innym niż postrzeganym świadomie, aspekcie.

Wielu ludzi skarży się na problemy z zasypianiem lub zapamiętywaniem snów, często spotykam też ludzi, którzy twierdzą, że nic im się nie śni. Co w takim przypadku? Każdy rodzaj problemów dotyczących snu i zasypiania jest odbiciem naszego stanu umysłu, niezależnie czy jest to przemęczenie, czy natłok myśli nie pozwalający wyciszyć się, napięcie, stres. Może to być lęk przed konfrontacją z własnym wnętrzem jeśli ktoś ma tendencję do spychania w niepamięć emocji, z którymi nie potrafi sobie poradzić na poziomie świadomym.

Prawdą jest, że co noc przebywamy w różnych fazach snu, w tym tzw. fazie marzeń sennych, a więc śnimy. Jeśli ktoś twierdzi, że nic mu się nie śni, po prostu blokuje dostęp świadomego umysłu do wspomnienia snu.

Praca ze snem w takim wypadku będzie przebiegać stopniowo, a pierwszym krokiem w kierunku świadomego śnienia jest wola zapamiętania marzeń sennych, pokonanie lęku przed kontaktem z podświadomością. Wola zmiany, dokonania czegoś niesie w sobie ogromny ładunek energetyczny. Jeśli czegoś pragniemy możemy zdziałać cuda. Jeśli zechcesz zapamiętać swoje sny, Twój umysł dostosuje się do Twoje prośby i zaczniesz budzić się ze wspomnieniem snu. Warto dziękować swojej podświadomości zaraz po przebudzeniu za każdą zmianę, olśnienie, których doświadczasz.

ĆWICZENIE 7.

Wypełnij arkusz zaraz po przebudzeniu.

Moje pytanie do podświadomości

…………………………………………………………………………………………………………………………..

Zapis snu

………………………………………………………………………………………………………………………………

………………………………………………………………………………………………………………………………

……………………………………………………………………………………………………………………………..

……………………………………………………………………………………………………………………………..

Symbole we śnie

Miejsce we śnie

Kolory snu

Ludzie w moim śnie

Emocje

Klimat snu

Moje spostrzeżenia

Odpowiedź dla mnie

…..

Fragment ten pochodzi z e-booka „Sposoby na podświadomość”, autorstwa Pauli Świątek
(doradca osobowości, doradca zawodowy, praktyk NLP w biznesie)
więcej na ten temat:  www.strefaumyslu.pl

Zobacz także

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

• Jak zachęcić podświadomość do współpracy

• Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.

• NLP – jak jesteś zaprogramowany?

• 10 zasad NLP

Reklama

Moc tworzenia i moc niszczenia – Twoje poglądy.

16 Wtorek Lu 2010

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 35 Komentarzy

Tagi

poglądu, pomyślność, pozytywne myślenie, przekonania, radość, spełenienie, sukces, szczęście, transformacja, uzdrowienie, wzorce, zdrowie, zmiana

„To umysł czyni szczęśliwych bądź zdesperowanych, bogatych lub biednych. ” – Edmund Spenser

„Małe zmiany – tworzą wielką różnicę” A. Robbins

Co za siła decyduje o tym, na jakie działania decydujemy się w życiu, jakie wyznaczamy sobie cele?
Nasze przekonania o tym, co możliwe, a co nie, o naszych możliwościach, o tym, kim jesteśmy.

Na Haiti przekonanie o śmiertelnej mocy czarownika, który „wskazuje kością”, może spowodować śmierć. Jednak zabójcą jest nie czarownik, ale poczucie pewności, przekonanie o jego mocy.

Czy w twoim życiu kierujesz się negatywnymi oczekiwaniami?
Jak wpływają one na ciebie i twoje działania?
Jakie przekonania pozytywnie ukształtowały ciebie i twoje życie?
Jakie nowe, pozytywne oczekiwania możesz wypracować dla siebie i innych?

Przez setki lat było wiadomo, że żaden człowiek nie jest w stanie przebiec dystansu jednej mili w czasie poniżej czterech minut. Było to fizyczną niemożliwością.
A jednak Roger Bannister złamał to przekonanie, kiedy przebiegł dystans jednej mili w trzy minuty i pięćdziesiąt dziewięć sekund. Jak tego dokonał?
Ciągle oczami duszy oglądał swój triumf i wyobraził go sobie tak intensywnie, że pewność zwycięstwa wydała systemowi nerwowemu kategoryczny rozkaz i osiągnął on rezultat zgodny z wyobrażeniami. Kilku innych biegaczy powtórzyło ten wyczyn uwierzywszy, że również i oni mogą tego dokonać.

Jaką barierę musisz pokonać? Co uznajesz dziś za niemożliwe, choć wiesz, że gdybyś tylko mógł tego dokonać, zmieniłbyś życie nie tylko własne, ale również ludzi wokół ciebie?

Jakże często ludzie winią okoliczności za to, jak potoczyło się ich życie. Tymczasem nasze życie kształtują nie okoliczności, lecz znaczenie, jakie im nadajemy. W Wietnamie zestrzelono, uwięziono i torturowano dwóch lotników. Jeden z nich popełnił samobójstwo. Drugi wytworzył w sobie wiarę w siebie, ludzkość i Stwórcę silniejszą niż kiedykolwiek wcześniej. Dziś człowiek ten, kapitan Gerald Coffee, dzieli się z nami swoim doświadczeniem, by przypominać o sile ducha ludzkiego, która pozwala pokonać każde cierpienie, każdą przeszkodę, każdy problem.
Czy ty sam albo ktoś z twoich bliskich pozwalacie, by przeszłe doświadczenia ograniczały wasze szczęście? Co jeszcze mogą znaczyć te wydarzenia? Czy uczyniły cię mocniejszym? Mądrzejszym? Dały możliwość udzielania rady innym, którzy stają wobec podobnych problemów?

Dlaczego ludzie robią to, co robią? Wszystko jest kwestią ich przekonań. Choć brzmi to nieprawdopodobnie, skoro ktoś uwierzy, że wyzdrowieje, jeśli wywierci sobie w głowie kilka dziur, zrobi to natychmiast, bez względu na to, czy przekonanie to jest umotywowane, czy też nie.
Skoro ktoś uwierzy, że jego szczęście zależy od pomagania innym, będzie działał z równie wielką siłą. Właśnie przekonania decydują czy naszym życiem mają kierować bieda i smutek, czy radość dawana sobie i innym. Przekonania odróżniają Mozarta od Mansona i one właśnie powodują, że gdy jedni stają się bohaterami, inni kończą tylko na rozważaniach, jak dobrze byłoby stać się bohaterem.
Jakie przekonania kierują działaniami ludzi wokół ciebie? Jakie przekonania dzielisz z kolegami? Z dziećmi? Z rodzicami? Które z twoich przekonań są odmienne?

Ilekroć coś ci się przytrafia, twój umysł zadaje dwa pytania: Czy oznacza to przykrość, czy przyjemność? Co muszę teraz zrobić, aby uniknąć przykrości i/lub zyskać przyjemność? Odpowiedzi na te pytania oparte są na generalizacjach – przekonaniach, które wytworzyłeś w sobie o tym, co powoduje ból, a co prowadzi do przyjemności.
Takie „skróty” pozwalają nam funkcjonować, mogą też jednak poważnie ograniczać nasze życie. Niektórzy ludzie działają na zasadzie generalizacji, że są niekompetentni, ponieważ w przeszłości kilka razy nie wykorzystali pojawiającej się okazji. Niestety generalizacje mogą stać się samospełniającymi się przepowiedniami.
Zastanów się nad ograniczającymi cię przekonaniami, które wyrobiłeś w sobie na własny temat lub na temat kogoś innego. Czy rzeczywiście oparte są one na faktach? Czy istnieją jakieś wyjątki? Czy możliwe, by twoje uogólnienie było zbyt ogólne?

Żadna z rzeczy w naszym życiu nie ma innego znaczenia poza tym, które przypiszemy jej sami.

Jednym z cudów człowieczeństwa jest możliwość wypełnienia każdych okoliczności treścią budującą albo destrukcyjną.

Część z nas, pamiętając przeszłe cierpienia, postanowiła, że właśnie ze względu na nie nigdy więcej nie będzie walczyć o siebie, albo nigdy nikogo nie pokocha.
Inni dokonali transformacji, którą osiągamy poprzez przekonania wzmacniające.
Ludzie ci postanowili: „Ponieważ w przeszłości byłem traktowany nieuczciwie, będę bardziej wrażliwy na potrzeby innych”, albo: „Ponieważ straciłem dziecko, będę ze wszystkich sił starał się uczynić ten świat bezpieczniejszym.” Bez względu na otaczającą nas rzeczywistość zawsze możemy tworzyć znaczenia, które nas umacniają.
Zrewolucjonizuj swoje życie, nadając jednemu z przeszłych doświadczeń nowe znaczenie.

Przekonania mogą budować, ale mogą też i niszczyć. Ponieważ mają one tak wielki wpływ na nasze życie, musimy dokładnie zrozumieć trzy związane z nimi problemy:
1. Większość z nas nie decyduje świadomie o tym, w co wierzy.
2. Nasze przekonania są często oparte o błędną interpretację przeszłych wydarzeń.
3. Raz przyjęte przekonania zwykle traktujemy jako świętość zapominając, że są one tylko jedną z wielu możliwości.
Czy żywisz jakieś przekonania, które traktujesz jako prawdę? Czy potrafisz wskazać przeciwne im przekonania, które mogą być równie prawdziwe? Jak zmieniłoby się twoje życie, gdybyś przyjął przeciwny punkt widzenia?

Przekonanie nie jest niczym innym jak tylko poczuciem pewności co do znaczenia określonych rzeczy.
Jeśli na przykład żywisz przekonanie, że jesteś inteligentny, jest ono czymś więcej niż tylko myślą;, jesteś pewien swojej inteligencji. Skąd bierze się to poczucie pewności? Wyobraź sobie blat stołu. Bez nóg nie ma żadnego podparcia. Aby stać się przekonaniem, również i myśl musi zyskać podparcie.
Nogami są w tym wypadku odniesienia wspierające. I tak, jeśli wierzysz, że jesteś inteligentny, masz najprawdopodobniej doświadczenia (odniesienia) wynikające z dobrych stopni w szkole, często udzielanych ci pochwał i tak dalej. Trzeba jednak pamiętać, że źródłem pewności nie jest wyłącznie przeszłość. Podobnie jak Roger Bannister możemy do tworzenia odniesień używać wyobraźni i nabrać pewności co do posunięć, których jeszcze nie próbowaliśmy.

Każdą myśl możemy zmienić w przekonanie, jeśli tylko zgromadzimy dość odniesień, które będą ją wspierały. Które z poniższych stwierdzeń jest według ciebie prawdziwe?
1. Ludzie są w większości uczciwi i dobrzy.
2. Ludzie są nieuczciwi i dbają wyłącznie o siebie samych.
Czy gdybyś chciał, nie znalazłbyś dość przeszłych doświadczeń (odniesień), by wesprzeć stwierdzenie, że ludzie są wredni? Jeśli jednak skupisz się na innych doświadczeniach z przeszłości, równie łatwo znajdziesz odniesienia wspierające przekonanie, że ludzie są dobrzy.
Które z tych przekonań jest więc prawdziwe? Otóż prawdziwe jest to przekonanie, które uznasz za własne.

To prawda, że niezachwiane poczucie pewności może pomóc w osiągnięciu wielkich celów. Może jednak również cię oślepić, nie dopuszczając w ten sposób do ciebie informacji, która mogłaby na zawsze odmienić twoje życie.
Czy kiedykolwiek spotkałeś kogoś, kto dla zachowania poczucia pewności nie przyjmował nowych wiadomości? Gdybyś miał spojrzeć na własne przekonania oczami kogoś innego, co byś zobaczył?

Przekonania są motorem wszystkich naszych zachowań. Niektóre z nich wpływają jedynie na jakiś określony aspekt życia, inne natomiast są silniejsze. Na przykład przekonanie: „Jan jest nieuczciwy”, wpłynie tylko na nasze kontakty z Janem, natomiast wpływ przekonania:
,, Wszyscy ludzie są nieuczciwi”, rozciągnie się daleko poza kontakty z jedną osobą. Przekonania ogólne oparte są zwykle na jakiejś generalizacji poczynionej wiele lat wcześniej w ekstremalnych warunkach. Możliwe jest nawet, że zapomnimy o samej generalizacji, jednak podświadomie pozwalamy jej kierować procesem podejmowania decyzji. Przekonania te mogą mieć nieograniczony wpływ na nasze życie, jednak nie musi to być wpływ negatywny.
Zmień jedno przekonanie ogólne, a zmienisz na lepsze każdy aspekt swojego życia.

Czy jedne przekonania mogą być silniejsze od innych? Oczywiście tak. Rozróżniamy trzy stopnie pewności: opinia, przekonanie i przeświadczenie. Opinie możemy zmieniać łatwo, ponieważ sformowane są one na zasadzie przejściowego postrzegania rzeczywistości.

Przekonania są o wiele mocniejsze, ponieważ budowane są albo na licznych doświadczeniach, albo doświadczeniach związanych z dużym poziomem emocjonalnym. Możliwe jest w ich przypadku zachwianie pewności poprzez zadawanie nowych pytań.
Przeświadczenie podparte jest tak wielkim natężeniem emocjonalnym, że żywiąca je osoba nie tylko odczuwa pewność co do jego przedmiotu, ale też gotowa jest wdać się w irracjonalne dyskusje, ilekroć przeświadczenie jest podważane, i pozostaje ślepa na wszelkie argumenty w tym względzie.
Przeświadczenia mogą nas umacniać z niewiarygodną wręcz siłą. Mogą też jednak z taką samą siłą nas niszczyć.
Które z twoich przekonań są opiniami? Co do których odczuwasz większą pewność? Czy którekolwiek z nich osiągają poziom przeświadczenia?

Jaki jest cel przekonania?
Kieruje ono nami przy podejmowaniu decyzji, jak unikać cierpienia i zyskiwać przyjemność. Ze względu na przekonania nie musimy ciągle zaczynać od nowa przy podejmowaniu tych decyzji. Czasem w chwilach największego strachu, bólu lub natężenia emocji szukamy ulgi w formie przekonania.
Czy znasz kogoś, kto cierpienie spowodowane związkiem miłosnym zmienił w przekonanie, że nigdy już miłości nie znajdzie?
Niektórzy ludzie kierujący się przekonaniami będą odrzucać wszelkie argumenty przeciwne ich przekonaniom. W skrajnych wypadkach będą raczej cierpieć największy ból, samotność, depresję, a nawet śmierć.
Czy kierujesz się przekonaniami? Które umacniają cię, a które odbierają ci siły?

Ze względu na pasję, którą nas inspirują, przeświadczenia popychają nas do działania. Ktoś, kto troszczy się o los zwierząt i ich prawa, kieruje się przekonaniem. Ktoś, kto wydaje pieniądze, by uświadamiać społeczeństwo w takich kwestiach, jak doświadczenia laboratoryjne na zwierzętach czy konsekwencje zdrowotne diety mięsnej kieruje się przeświadczeniem.
Czy są w twoim życiu obszary, w których przeświadczenie dodałoby ci sił, by pokonać wszelkie przeciwności i bariery? Czy na przykład potrafisz sobie wyobrazić, w jaki sposób przeświadczenie o konieczności zachowania szczupłej sylwetki zmusiłoby cię do prowadzenia zdrowego stylu życia? Czy rozumiesz już, jak przeświadczenie: „Zawsze potrafię odmienić wydarzenia wokół mnie”, pomogłoby ci przetrwać najgorsze nawet chwile?

Zastanów się, jak zmieniłoby się twoje życie, gdybyś miał więcej poczucia pewności dla wsparcia umacniających cię przekonań. Wykorzystaj następujące ćwiczenie:
1. Wybierz przekonanie, które chcesz podnieść do poziomu przeświadczenia.
2. Dodaj do tego przekonania nowe, mocniejsze odniesienia. Jeśli na przykład postanowiłeś, że nie będziesz jadł mięsa, porozmawiaj z ludźmi, którzy obrali już wegetariański styl życia, i przekonaj się, jak wpłynął na nich ten wybór.
3. Znajdź lub wyreżyseruj wydarzenie, które dostarczy ci silnych emocji. Jeśli na przykład postanowiłeś rzucić palenie, odwiedź oddział intensywnej terapii w najbliższym szpitalu i zobacz, jak wyglądają pacjenci chorzy na rozedmę płuc.
4. Zacznij działać na zasadzie swoich przekonań, nawet jeśli masz postawić najdrobniejszy krok.

Siła przekonań znajduje dramatyczną ilustrację w przypadkach osób cierpiących na złożone zaburzenia osobowości. W wyniku siły przekonań, pewności, iż stali się oni kimś innym, umysł zmienia im fizjologię w sposób równie widoczny, co zadziwiający. Zmienia im się kolor oczu, znikają i pojawiają się znaki na ciele, a nawet zanikają i pojawiają się takie choroby, jak cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze. Wszystko to w zależności od przekonania pacjenta o tym, którą osobowość prezentuje w danym momencie.
Jakie podobne transformacje, choć na mniejszą skalę, miały miejsce w twoim życiu na skutek zmiany przekonania?

Jaki jest sekret sukcesu?
Często zakładamy, że to geniusz. Jednak ja wierzę mocno, że geniusz to umiejętność wykorzystania potencjału własnego umysłu po prostu dzięki wprowadzeniu się w stan absolutnej pewności. Kariera późniejszego miliardera Billa Gatesa zaczęła się, kiedy jako student w Harvardzie obiecał, że dostarczy oprogramowanie, którego jeszcze nie napisał, do komputera, którego nigdy nie widział na oczy!
Dzięki poczuciu pewności (które zresztą nie znajdowało żadnych podstaw) potrafił dotrzeć do wszelkich źródeł niezbędnych mu do napisania programu i zbudowania fortuny. Nie ma wątpliwości, że bez względu na dziedzinę, mamy większe szanse osiągnięcia sukcesu, jeśli nie tylko postanowimy go osiągnąć, ale jesteśmy zupełnie pewni, że potrafimy tego dokonać.
Jak często ćwiczysz to umacniające odczucie?

Einstein ujął to chyba najlepiej: „Wyobraźnia jest o wiele silniejsza od wiedzy.”
Znajdujemy wciąż nowe dowody na fakt, że nasz umysł nie potrafi odróżnić obrazu podsuniętego mu przez wyobraźnię od obrazu wynikającego z rzeczywiście doświadczanych wydarzeń. Kiedy to zrozumiesz, odmienisz swoje życie na zawsze. Wielu z nas boi się podjąć jakąś próbę tylko dlatego, że nigdy wcześniej nie próbowali tego robić.
A przecież podstawą sukcesu wielkich przywódców jest fakt, że mimo wcześniejszych doświadczeń i bez względu na nie potrafią oni wciąż od nowa wyobrażać sobie osiągnięcie pożądanych rezultatów. W ten sposób wykuwają w sobie poczucie pewności, które pozwala im sięgnąć po prawdziwe potencjały własne.
Czy masz cel, który, choć ekscytujący, wymaga zrobienia czegoś, czego nie robiłeś nigdy wcześniej? Czy nie powinieneś zacząć wyobrażać sobie, jak odnosisz ten sukces?

Większość z tych, którzy podkreślają ciągle konieczność realistycznego podchodzenia do rzeczywistości, żyje w strachu. Często ze względu na przeszłe rozczarowania i przekonanie o własnych niepowodzeniach boją się oni kolejnej porażki. Ograniczające przekonania, które wypracowali w sobie, by się chronić, powodują ich wahanie, strach przed ryzykiem. Boją się dać z siebie wszystko i w konsekwencji osiągają połowiczne rezultaty. Wielcy przywódcy rzadko bywają „realistyczni” według utartych standardów.
Są jednak dokładni i inteligentni i odnoszą sukces. Mahatma Gandhi wierzył, że może zyskać autonomię dla Indii poprzez pokojowy opór wobec Wielkiej Brytanii. A przecież nikt wcześniej tego nie robił. Z pewnością nie był „realistyczny”, ale bez wątpienia udowodnił swoją skuteczność.
Które z tak zwanych realistycznych przekonań powinieneś odrzucić? Jakimi ekscytującymi, zupełnie nowymi i całkiem nierealistycznymi, ale przecież możliwymi oczekiwaniami mógłbyś je zastąpić?

Jeśli już masz się pomylić, często lepiej jest, byś przecenił własne możliwości. Dlaczego? Może od tego zależeć będzie twój sukces. Jedną z różnic między pesymistami i optymistami jest ta, że po opanowaniu nowej umiejętności pesymiści zwykle oceniają swoje wyniki dokładnie, a optymiści postrzegają swoje działanie lepszym, niż jest ono w rzeczywistości. W rezultacie pesymiści poddają się, ponieważ nie widzą żadnych racjonalnych powodów do kontynuowania danego przedsięwzięcia. Pozytywna percepcja optymistów daje im wsparcie emocjonalne, skłania do wytrwałości i w końcu do mistrzowskiego opanowania danej umiejętności. W taki właśnie sposób pozornie nierealistyczne oceny stają się odzwierciedleniem rzeczywistej umiejętności.
Pamiętaj! Przeszłość nierówna jest przyszłości! Jaki pierwszy krok mógłbyś postawić na drodze do realizacji marzeń, które kiedyś uznawałeś za nierealne?

Sposób radzenia sobie z przeciwnościami kształtuje nasze życie bardziej niż cokolwiek innego. Ludzie sukcesu zwykle postrzegają problemy jako przejściowe, podczas gdy ci odnoszący porażki nawet w najmniejszym niepowodzeniu dopatrują się problemów na wieki. Przyjęcie tej drugiej postawy jest pierwszym krokiem na drodze do stanu, który dr Martin Seligman nazywa stanem wyuczonej bezradności. Stan ten charakteryzuje się następującymi przekonaniami:
1. Problem jest permanentny (a nie przejściowy).
2. Problem ma olbrzymi zasięg (a nie tylko zasięg dotyczący jednej sprawy).
3. Problem jest osobisty i dowodzi, że to ja jestem zły (raczej niż: problem jest kolejną lekcją, z której mogę wyciągać wnioski na przyszłość).
Przez kilka kolejnych dni skoncentrujemy się na sposobach przeciwdziałania ogłupiającym nas przekonaniom. Na dziś zapamiętaj: „Również i to minie.” W ten sposób przeciwstawisz się pierwszemu z wyliczonych przekonań. Jeśli będziesz szukał na pewno znajdziesz jakiś sposób.

Umiejętność utrzymywania dystansu wobec problemów i postrzegania ich w odpowiedniej perspektywie pozwala ludziom sukcesu uniknąć pułapki „olbrzymiego zasięgu”. Zamiast twierdzić: „Ponieważ się przejadam, całe moje życie leży w gruzach”, powiedzą oni pewnie: „Mam problemy z dietą”, i skupią się na tym, jak zmienić własne zachowanie. Ludzie, którzy postrzegają własne problemy jako olbrzymie i wszechobecne, dochodzą do wniosku, że skoro nie udało im się w przeszłości czegoś dokonać, nigdy nic im się nie uda.
A taka generalizacja pozostawia im tylko całkowitą bezradność. Aby pokonać fałszywe przekonanie, że problem dotyczy wszystkich dziedzin życia, musisz natychmiast zaradzić choćby jego drobnej części. I może to naprawdę być część najdrobniejsza, ale zacznij od razu!

Optymiści postrzegają niepowodzenia jako okazję do nauczenia się czegoś, jako wyzwanie do zmiany własnego postępowania. Pesymiści traktują niepowodzenia jako problem osobisty, interpretując je jako dowód na jakąś głęboko zakorzenioną wadę charakteru.
Ponieważ własną osobowość wiążą tak ściśle z problemem, czują się tym problemem przygnieceni. Jak w końcu mieliby zmienić całe swoje życie za jednym posunięciem? Za wszelką cenę unikaj przekonania, że problem jest „osobisty”.
Zacznij wykorzystywać problemy i niepowodzenia jako nauczkę, która pozwoli ci w przyszłości mniej błądzić na drodze do celu, i bądź wdzięczny za otrzymanie tej nauczki.

Wszystkie zmiany osobowościowe zaczynają się od zmiany przekonań.
Jak pozbyć się ograniczających przekonań? Najskuteczniejszym sposobem jest ich destabilizacja. Musisz zachwiać własną pewność co do przekonania, które chcesz zastąpić innym. Pamiętaj, że umysł próbuje zawsze zaoszczędzić ci cierpienia. Pomyśl więc o negatywnych konsekwencjach spowodowanych przez to przekonanie. Zadaj sobie trzy pytania:
1. Co głupiego albo śmiesznego jest w tym przekonaniu?
2. Jaką cenę zapłaciłem już za to przekonanie? Jak ograniczało mnie ono w przeszłości?
3. Ile mogę za nie zapłacić w przyszłości, jeśli teraz go nie zmienię? Udzielenie odpowiedzi na tego typu pytania pomoże ci skojarzyć uczucie przykrości ze starym, niechcianym przekonaniem, w ten sposób dając możliwość zastąpienia go nowym.

Aby być szczęśliwym, człowiek musi mieć poczucie, że nieustannie się rozwija.
Aby osiągnąć sukces w dzisiejszym świecie biznesu, przedsiębiorstwa muszą się ciągle ulepszać. Oczywiście musimy przyjąć zasadę ciągłego ulepszania jako konieczność na co dzień raczej niż cel, który osiągamy tylko od czasu do czasu. W Japonii mają na to nawet nazwę: kaizen, co znaczy koncentrowanie się na ciągłym ulepszaniu jakości produktów i usług. Proponuję, abyśmy poświęcili się procesowi Ciągłego Doskonalenia Siebie i Innych, czyli CDS I M.
Jeśli wypracujemy w sobie nawyk koncentracji na ulepszaniu tego, co już jest dobre, jakże odmieni to nasze rodziny, miejsca pracy i społeczność, w której żyjemy. Jak możesz natychmiast wprowadzić w życie filozofię CDSIM?

Jedyne prawdziwe bezpieczeństwo możemy osiągnąć w życiu tylko dzięki codziennemu ulepszaniu samych siebie. Nie martwię się o jakość mojego życia, ponieważ codziennie pracuję nad jej polepszeniem.

Jednym z sekretów sukcesu legendarnego trenera NBA Pata Rileya było jego oddanie zasadzie stopniowego, ale nieustannego ulepszania. W 1986 roku stanął on wobec nie lada wyzwania: jego drużyna była przekonana, że grała najlepiej, jak tylko potrafiła, jednak nie było to dość, by zdobyć tytuł mistrza ligi.
Aby zainspirować swoich zawodników, Pat przekonał ich, że jeśli uda im się poprawić jakość gry w pięciu najważniejszych obszarach zaledwie o jeden procent, wystarczy, by tytuł mistrza wrócił do nich. Mistrzostwo tego planu polegało na jego prostocie. Każdy z zawodników miał poprawić jakość gry zaledwie o pięć procent, jednak pięć pomnożone przez dwanaście dało grę drużyny lepszą o sześćdziesiąt procent! To był ich najlepszy sezon. Co mógłbyś osiągnąć za pomocą drobnych, ale nieprzerwanych ulepszeń?
Jakie przekonania kierują na co dzień twoimi myślami, decyzjami i działaniami? Wykonaj poniższe ćwiczenie, aby się przekonać, jak bardzo wpływają na ciebie przekonania.
l. Na górze jednej kartki papieru napisz „Przekonania dodające sil”, a na górze drugiej „Przekonania obezwładniające”.
2. W ciągu dziesięciu minut wypisz na tych dwóch kartkach wszystkie swoje przekonania. Zapisuj wszystko, co przyjdzie ci na myśl.
3. Zastanów się zarówno nad przekonaniami ogólnymi, jak i tymi bardziej szczegółowymi. Koniecznie weź pod uwagę przekonania typu „jeśli – to”, na przykład: „Jeśli konsekwentnie będę dawał z siebie wszystko, uda mi się”, albo: „Jeśli w pełni okażę moje uczucia, odstraszę od siebie partnera.”

Jednym z najskuteczniejszych sposobów ulepszania życia jest po prostu identyfikacja i wzmocnienie przekonań, które popchną cię w kierunku twoich marzeń.
1. Zastanów się nad listą przekonań, którą sporządziłeś . Zaznacz trzy, które dodają ci najwięcej sił.
2. W jaki sposób umacniają cię te przekonania? W jaki sposób wzmacniają twój charakter i jak ulepszają twoje życie? O ile większy byłby ich pozytywny wpływ, gdyby były mocniejsze?
3. Zmień jedno lub wszystkie trzy przekonania w przeświadczenie.
Wytwórz w sobie niezachwianą pewność, która skieruje twoje zachowanie w pożądaną stronę. Już teraz zacznij działać na zasadzie twoich przeświadczeń!

Najwyższy czas pozbyć się przekonań, które ci nie służą!
1. Wybierz ze sporządzonej listy przekonań dwa najbardziej cię obezwładniające.
2. Podważ pewność kryjącą się za nimi zadając pytania: Co absurdalnego i śmiesznego zawiera to przekonanie? Czy osoba, od której przejąłem to przekonanie, naprawdę zasługiwała na to, by się na niej wzorować? Ile będzie mnie kosztowało podtrzymywanie tego przekonania? Emocjonalnie? Finansowo? W kontaktach z innymi? Ile będzie musiała zapłacić moja rodzina i moi bliscy, jeśli nadal będę żywił to przekonanie?
3. Wyobraź sobie z wszelkimi szczegółami negatywne konsekwencje tych przekonań. Postanów raz na zawsze, że nie chcesz płacić za nie takiej ceny.
4. Zapisz dwa nowe przekonania, którymi chcesz zastąpić stare.
5. Wzmocnij swoje nowe przekonania, wyobrażając sobie żywo wielkie korzyści, jakie ci przyniosą.

Siła, z jaką oczekiwania innych i własne potrafią wpływać na nasze działanie, jest bardzo dobrze udokumentowana. Zjawisko to zyskało nazwę efektu Pigmaliona. W jednym z przeprowadzonych eksperymentów nauczycielom w jakieś szkole powiedziano, że pewni uczniowie są wybitnie uzdolnieni i aby się rozwijać, muszą otrzymywać specjalne zadania. Nauczyciele dostosowali się do tego i właśnie wskazani uczniowie osiągnęli najlepsze wyniki w nauce.
Jednak nauczyciele nie wiedzieli, że w chwili rozpoczęcia eksperymentu wskazani uczniowie wcale nie byli bardziej inteligentni od innych w grupie.
Wręcz odwrotnie, niektórych z nich uznano wcześniej za uczniów słabych. Co ich odmieniło? Otóż odmieniło ich nowo nabyte przekonanie o własnych możliwościach (wytworzone dzięki „fałszywemu” przekonaniu nauczycieli!)

Czy rozumiesz już siłę i znaczenie twoich przekonań o sobie samym i innych? Czego mógłbyś dokonać, gdybyś tylko miał dość wiary, by sięgnąć po drzemiące w tobie możliwości?

Anthony Robbins – Olbrzymie Kroki
Z serii: Przypomnienie

Zobacz też

• Pomyśl o kimś kogo pragniesz. Pomyśl o kimś kogo nienawidzisz.

• Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?

• Ciemna noc duszy

• Ciemna strona emocji?

• Zostań mistrzem swoich emocji?

• Otwarty umysł: Wolność od negatywnych emocji.

Nieświadomość zbiorowa – wg Junga

11 Poniedziałek Sty 2010

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 60 Komentarzy

Tagi

archetyp, archetypy, cień, dziedzictwo kulturowe, energia, holony, idee, in se, instynkty, jacobi, jung, kultura, memy, nieświadomość, nieświadomość zbiorowa, numinosum, numinotyczność, otto, podświadomość, pole morfogenetyczne, punkty mocy, siła życia, sny, synchroniczność, treści podświadome, wizje, wyparte treści, wzorce, węzły energii, Świadomość, świętość


Nieświadomość

Nieświadomość, z samej swojej definicji, jest niepoznawalna – Jung tak ją opisuje:

„Świadomość to jakby powierzchnia czy skóra napięta nad rozległym obszarem, którego wielkości nie znamy. Ponieważ nic nie wiemy o nieświadomości, przeto nie możemy określić dziedziny jej władania. Nie sposób mówić o czymś, czego się nie zna. Jeśli mówimy „nieświadomość”, to często nam się wydaje, że wyrażamy coś konkretnego, naprawdę jednak wyrażamy tylko to,  że nie wiemy czym jest nieświadome”.

Mimo tak kategorycznego sformułowania, które ma podkreślić wielkie trudności w badaniu nieświadomej części psyche, w koncepcji Junga mamy możliwość poznawania nieświadomości, jednak nie w relacjach bezpośrednich tzn. tak by jej treści w swojej naturalnej postaci pojawiały się w świadomości, lecz jedynie pośrednio.
I tak nieświadomość ukazuje się w postaci tzw. zalewów psychiki świadomej człowieka przez treści nieświadomości.
Występują one w postaci obrazów i symboli pojawiających się w snach, wizjach, czy fantazjach; mogą pojawiać się także jako symptomy lub kompleksy.
Mogą także być przyczyną stanów psychopatologicznych, takich jak histerie, nerwice, schizofrenie etc.

Nie wchodząc w psychologiczne wyjaśnienie mechanizmu tych zjawisk, chciałbym jedynie zasygnalizować, że wszystkie one pojawiają się przy obniżonym „progu świadomości” tzn. wtedy gdy ulegniemy wpływowi silnych emocji, przeżyjemy gwałtowny wstrząs, czy też po prostu śpimy (w stanach chorobowych przyczyny zalewów mogą być oczywiście o wiele bardziej skomplikowane).

Na podstawie wieloletniej obserwacji i prac badawczych Jung stwierdził, że nieświadomość przejawia w formach indywidualnej oraz zbiorowej.
Pierwsza z nich obejmuje treści zapomniane, wyparte, podświadomie dostrzeżone, pomyślane lub odczute czyli składa się z przeżyć wypartych lub stłumionych podczas życia każdego człowieka oraz wszelkich postrzeżeń zmysłowych czy odczuć podświadomych tzn. dziejących się poza świadomą egzystencją.
Treści te czasami można dowolnie przypominać sobie, często jednak są one głęboko ukryte i pozostają – w normalnym stanie świadomości – niedostępne dla naszej pamięci (np. gdy są wynikiem drastycznych przeżyć i są „wyparte”). Są one także, jako „żywy materiał”, zarodkiem późniejszych świadomych treści oraz są niepowtarzalne i charakterystyczne dla danego człowieka.

W przeciwieństwie do nieświadomości indywidualnej, — nieświadomość zbiorowa zawiera elementy charakterystyczne dla całej ludzkości czy wręcz całego życia psychicznego.
Jolande Jacobi, wieloletnia uczennica Junga, w swojej książce o jego psychologii, tak próbuje oddać jej charakter:

„Zbiorowa nieświadomość natomiast składa się z treści stanowiących nawarstwienie typowych – niezależnie od różnic historycznych, etnicznych i innych – właściwości ludzkości od jej czasów pierwotnych reakcji na powszechne ludzkie sytuacje, jak na przykład lęk, niebezpieczeństwo, walka z przemocą, wzajemny stosunek między płciami, rodzicami i dziećmi, postawy wobec nienawiści i miłości, wobec narodzin i śmierci, potęgi jasnych i ciemnych pierwiastków itd.”.

Według Junga nieświadomość zbiorowa jest „we wszystkich ludziach jednym i tym samym”, dzięki temu aspektowi identyczności nieświadomość zbiorowa jest tym, „… co pośredniczy między ludźmi.
W pewnym sensie jest ona „tym jednym, co wszystkich obejmuje” czyli posiada ponadosobistą i ponadczasową naturę.

Reasumując nieświadoma część psychiki zawiera w sobie zarówno biologiczne jak i kulturowe dziedzictwo ludzkości. Jest to ogromny zasób treści psychicznych otrzymywanych przez każdego z ludzi już w momencie urodzenia:
„zbiorowa nieświadomość jest ogromnym duchowym dziedzictwem rozwoju ludzkości, odrodzonym w każdej strukturze indywidualnej”.

Ważne też jest, że według Junga świadoma część psychiki (a więc ta jej część na której przede wszystkim koncentrujemy się w swoim poznaniu naukowym i filozoficznym) jest wtórna wobec nieświadomości zbiorowej, pisze on że jest ona jak mała wysepka na oceanie nieświadomości.

Co więcej wszelka inspiracja czy to w życiu, czy w twórczości pochodzi wyłącznie z „głębin” nieświadomości:
„wszystko, co kiedykolwiek ludzki — duch stworzył, pochodziło z treści, które w ostatecznej analizie istniały jako nieświadome ziarna”.

Jung pisze, że owa część psychiki jest dziedziczona przez ludzi w jakiś niezrozumiały dla nauki sposób. Nie wyjaśnia on tego fenomenu, jedynie – jako empiryk i fenomenolog, jak o sobie pisze – stwierdza fakt istnienia w psychice ludzkiej tych śladów jej prehistorii (część z nich Jung nazwał instynktami).

Archetyp

Termin archetyp zaczerpnął Jung z Corpus Hermeticum oraz z pisma Dionizego Areopagity De divinis nominibus, który pisał o „primitivae formae”; inspiracją dla Junga były też „ideae principalis” termin używany przez św. Augustyna.
Jung tak opisuje archetypy:

„Istnieją ponadto treści jednoznacznie nieznanego pochodzenia, w każdym zaś razie są one takie, że nie można ich zaklasyfikować jako zdobyte osobniczo. Charakteryzuje je wyraźna osobliwość: mają one charakter mitologiczny. Robią wrażenie, że nie należą do jakiejś konkretnej osoby, lecz raczej do ludzkości w ogóle.(…) Ten wzór podstawowy określiłem mianem archetypu, opierając się o sformułowanie św. Augustyna. Archetyp to jakiś typos (odcisk), trwale odgraniczone przyporządkowanie o charakterze archaicznym, które co do formy i treści zawiera motywy mitologiczne”.

Jeszcze inaczej archetypy można określić jako wzorce zachowań posiadające duży ładunek energii psychicznej i przez to wywierające znaczny wpływ na psychikę człowieka.

Archetypy są „dane” człowiekowi niejako a priori, tak więc według Junga człowiek od urodzenia jest psychicznie „pełny”, tzn. cały rozwój psychiki (od dzieciństwa aż do w pełni rozwiniętej psychiki dorosłego) jest dokonywany według wzorców archetypowych, które kształtują tworzącą się psychikę.

To, że mamy świadomość „ja” zawdzięczamy obecnemu w nas a priori archetypowi, który podczas rozwoju psychiki dziecka aktualizuje się właśnie w tej postaci (Jung nazywa też „ja” kompleksem ego i uważa ten archetyp za jeden z najważniejszych dla rozwoju i samopoznania jednostki).

Archetypy stanowią właściwą treść zbiorowej nieświadomości, są przedstawieniem typowych przeżyć poprzednich pokoleń, gromadzonych od czasów najdawniejszych. Bardzo ważne jest to, że są one typowe dla wszystkich kultur i cywilizacji; można je odnaleźć w mitologiach, bajkach, religiach, misteriach czy snach:

„Nawet sny zbudowane są w znacznym stopniu z tworzywa zbiorowego, podobnie jak w mitologii i folklorze różnych ludów pewne motywy powtarzają się w niemal identycznej formie. Motywy te określiłem mianem archetypów; uważam, że są to formy lub obrazy natury zbiorowej, które pojawiają się prawie na całym świecie jako części składowe mitów, a zarazem jako autochtoniczne i indywidualne wytwory pochodzenia nieświadomego”.

Jung twierdzi, że owe formy lub obrazy to po prostu energie i procesy psychiczne wyrażone w symbolicznej postaci.

Energetyka archetypów

Archetypy  „in se” – charakteryzują nie tylko formy, czy obrazy w jakich pojawiają się w polu świadomości, ale także bardzo duża dynamika w oddziaływaniu na psyche w tym sensie, że wywierają one na nią określony i bardzo silny wpływ.
Jung twierdzi, że owa specyficzna energia jaką posiadają archetypy pochodzi od instynktów, które są „podłożem” ich występowania.
Jak to się dzieje?
Otóż przejawiają siłę biologicznego życia, jego pędu do wzrostu i istnienia. Archetypy wyrastając na tej „glebie” (w sensie współtworzenia obrazów archetypowych) i w niej mają swoje korzenie, właśnie w postaci energii swojego działania:

„Jako że archetypy mają charakter instynktowny, biorą udział w dynamicznej naturze instynktu, dzięki czemu zdobywają specyficzną energię, która powoduje – a niekiedy wymusza – określone sposoby zachowania czy daje impulsy…”.

Natomiast warstwa treściowa archetypów, może być zupełnym przeciwieństwem tych treści które niosą w sobie instynkty, co więcej archetyp może użyć energii instynktu do „walki” z nim.

Dzieje się tak gdy działa archetyp wysoko rozwinięty, „duchowy”, którego cele mogą być sprzeczne z celami instynktownie realizowanymi przez biologiczną stronę natury ludzkiej.
Według Junga przeciwieństwo i biegunowość są koniecznym warunkiem wszelkiej energii psychicznej, energia ta istnieje właśnie dzięki procesom wyrównywania potencjałów między przeciwieństwami.
Jednak w psychice działa „prawo zachowania energii” , które polega na tym, iż ogólna ilość energii systemu jest stała, zmienia się tylko jej dystrybucja.

Także same archetypy zawierają w sobie przeciwieństwa, Jung często pisze o ich „wewnętrznej biegunowości” tzn., że w każdym archetypie istnieją obok siebie pozytywne i negatywne elementy (np. archetyp ojca zawiera aktywność i agresję, dobitność i skuteczność ale i niszczenie i destruktywność).

Archetyp ze względu na energię jaką posiada, ma charakter  numinosum tj. zjawiska które polega na czasowym „zniewoleniu” psychiki i wywołaniu w niej określonego wrażenia, wręcz specyficznej przemiany:

„Archetypy to możne i decydujące siły, to właśnie one , a nie nasz indywidualny rozsądek i praktyczny rozum powodują, że wyłaniają się wydarzenia.(…) o losie ludzi bez dwóch zdań decydują archetypy; wszystko rozstrzyga nieświadoma psychologia człowieka, a nie to, co wykluje się w górnych warstwach naszej mózgownicy”, …W pewnych okolicznościach archetypy mają moc nawiedzania i „opętywania” (numinotyczność!).
Jeśli więc pojmuje się je jako daimoniona, odpowiada to doskonale ich naturze”.

Pojęcie numinosum jako pierwszy wprowadził i opisał Rudolf Otto w książce pt. „Świętość”.

Numinalny charakter archetypu – polega na tym, że mając potencjalnie wielokrotnie większy ładunek energii niż indywidualna, świadoma część psyche archetyp powoduje „obniżenie progu świadomości” (lub gdy owo „obniżenie” spowodowane zostanie czynnikami z zewnątrz np. rytuałami, czy ceremoniami religijnymi), co z kolei powoduje, że treści nieświadome „wlewając się” przejmują częściowo kontrolę nad świadomością oraz wnoszą w nią nowe treści psychiczne czy znaczenia:

„…, numinozum włada i kieruje jednostką ludzką, która jest zawsze raczej jego ofiarą niż twórcą. Numinozum – jakakolwiek byłaby tego przyczyna – jest doświadczeniem niezależnym od woli jednostki… Numinozum jest cechą należącą do widzialnego obiektu, albo wpływem niewidzialnej obecności, która powoduje szczególną przemianę świadomości”.

Tak więc według Junga przeżycie numinozum jest konfrontacją z potężną i nieodpartą siłą, której nie można przezwyciężyć, można jedynie się na nią otworzyć.

Inny aspekt numinalno-energetycznego charakteru archetypów polega na tym, że działają one jakby były pewnego rodzaju „węzłami energii” czy też „punktami mocy” na mapie psychiki (ich działanie jest podobne do biegunów magnesu, które wokół siebie wytwarzają porządkujące linie sił oraz przyciągają odpowiadające im ładunki).

Efekt powoduje, że treści pojawiające się w polu nieświadomości są przekształcenie czy też grupowane według charakterystycznego dla nieświadomości porządku, często zupełnie odmiennego od porządku świadomej części psychiki.
Tak więc treści dobrze znane i rozumiane w polu świadomości w „głębinach” naszej nieświadomości ulegają przekształceniom i zmianom często dla nas niezrozumiałym i zaskakującym. Są one „przyciągane” przez poszczególne archetypy, które je jakby na nowo definiują i konfigurują.

Czasami proces ten jest bardzo nam pomocny, gdyż ukazuje różne zdarzenia w innym świetle i wydobywa z nich ukryte treści, które mogą nawet ostrzec świadomość przed fałszywym oglądem rzeczywistości (gdy np. we śnie postać przez nas – na jawie – wyidealizowaną widzimy obdarzoną negatywnymi cechami).

SYNCHRONICZNOŚĆ

Synchroniczność oznacza, według Junga, zasadę wyjaśniania zjawisk świata zewnętrznego jak i wewnętrznego, „jednoczesne pojawienie się pewnego stanu psychicznego i jednego lub więcej zdarzeń, które zdają się znaczącymi paralelami do chwilowego stanu podmiotowego – i, w pewnych przypadkach, vice versa”.

Pojęcie to oznacza czasową równoczesność dwóch lub więcej zdarzeń nie powiązanych ze sobą przyczynowo; może to być na przykład zbieżność przeżyć wewnętrznych (tj. snów, wizji, przeczuć etc.) ze zdarzeniami zewnętrznymi mającymi miejsce w przeszłości, przyszłości i teraźniejszości. Jung dzieli zjawiska synchroniczności na trzy kategorie:

  • równoczesności stanu psychicznego obserwatora z wydarzeniem zewnętrznym,
  • równoczesność stanu psychicznego obserwatora z wydarzeniem zewnętrznym odległym w przestrzeni,
  • równoczesność stanu psychicznego obserwatora z wydarzeniem zewnętrznym odległym w czasie np. mającym nastąpić dopiero w przyszłości.

Zasada synchroniczności, jak podkreśla Jung, nie jest novum w myśli ludzkiej. Wskazuje on na jej poprzedniczki w myśli orientalnej (np. w i Cingu w Chinach), antycznej (nauce o sympatii wszystkich rzeczy), a nawet nowożytnej (np. w koncepcji „harmonii przedustawnej” Leibniza).

Tworząc pojęcie synchroniczności Jung chciał uzupełnić opis rzeczywistości, jak i narzędzia poznawcze człowieka, poprzez dodanie – do uznanej triady poznawczej i pojęciowej: przestrzeni, czasu i przyczynowości – czwartego czynnika właśnie synchroniczności.

Pojawianie się takich zsynchronizowanych zjawisk Jung wyjaśnia aktywnością sfery archetypów, z archetypem jaźni na czele.
To nieświadomość jest źródłem synchroniczności, istnieje w niej aprioryczna wiedza i porządek mikro- i makrokosmiczny niezależny od naszej woli, a archetypy spełniają w nim role porządkującą.

Ten aspekt sfery archetypowej określa Jung „absolutną wiedzą aprioryczną” ponieważ w niej zawierać się muszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość (synchronicznością jest przecież według niego przewidywanie zjawisk przyszłych!) oraz musi być ona niezależna od przyczynowości i przestrzeni.

Te cechy posiadają archetypy, przede wszystkim archetyp jaźni, który według Junga porządkuje rzeczy i wydarzenia zarówno w sensie przyczynowym, jak i synchronicznym. Co jest bardzo ważne – zbieżność zewnętrznego zdarzenia z wewnętrznym obrazem, rozumiana jako synchroniczność – sugeruje, oprócz duchowego, materialno-cielesny aspekt rzeczywistości archetypowej.
Niektóre pisma Junga sugerują, iż archetypy generują nie tylko rzeczywistość wewnętrzną (psychiczną), ale także rzeczywistość materialną, co – w rozumieniu idei platońskich – czyniłoby z archetypów czynnik stwórczy świata! ….

Całość artykułu na portalu poświęconemu Jungowi (Polecam!):
http://www.jungpoland.org/index.php?option=com_content&task=view&id=55&Itemid=191&limit=1&limitstart=0

—————————————————————————–

Wikipedia o nieświadomości zbiorowej

Nieświadomość zbiorowa to strukturalna część ludzkiej psychiki, której istnienie postulował Carl Gustav Jung. Ma ona zawierać podstawowe wzorce reagowania (instynkty) oraz myślenia, przeżywania i zachowania człowieka (archetypy). Można ja przyrównać do morza, po którym płynie statek świadomego „ja” (ego)

Pochodzenie

Nieświadomość zbiorowa została ukształtowana w toku ewolucji człowieka pod wpływem powtarzających się przez wiele pokoleń doświadczeń. Odziedziczona po przodkach jako nieświadomość instynktowa i archetypowa wyraża się w mitach, sztuce, ceremoniale religijnym, obyczajach, marzeniach sennych, a także w doświadczeniach granicznych (przeżyciach mistycznych, paranormalnych czy stanach chorobowych wywołanych stymulacją nieświadomości). Według Junga nieświadomość zbiorowa podlega podobnej ewolucji w kolejnych epokach istnienia kultury, jak fazy rozwoju jednostki.

Badania Junga

Potwierdzeniem istnienia nieświadomości zbiorowej, dla Junga były jego sny z lat 1913 i 1914 przedstawiające powodzie i zlodowacenia w Europie, poprzedzające wybuch pierwszej wojny światowej. Zinterpretował wtedy tę nieświadomość jako źródło snów proroczych Dowodami na jej istnienie miały być również jego stany schizofreniczne i depresyjne do 1918, równoczesne (konwergencja) z masowym szaleństwem i powszechnym obłędem – jak określał wojnę. Jung wskazywał na kundalini jogę, tantrę, lamaizm i jogę taoistyczną jako na ważne źródła dostarczające mu materiałów porównawczych dla interpretacji tej nieświadomości

Badania Campbella

Argumentem za istnieniem nieświadomości zbiorowej są badania Josepha Campbella, wybitnego mitografa i antropologa XX wieku. Potwierdził on wspólne cechy mitów i przypowieści w różnych, niezwiązanych ze sobą, kulturach świata. Sceptycy twierdzą, że wspólne cechy mitów mogły wynikać z podobnych problemów, z którymi borykali się pierwotni ludzie w różnych kulturach.
Nie znaleziono do tej pory żadnych dowodów neurologicznych na istnienie nieświadomości zbiorowej, ani nie udało się zaprojektować eksperymentu psychologicznego, który by weryfikował jej istnienie.

—————————————————————————–

Encyklopedyczne wyjaśnienie terminu : archetyp

Archetyp – w psychologii pierwotne wyobrażenie i wzorzec zachowania, obejmujący także sferę myślową i niosący ze sobą znaczny ładunek emocjonalny, którego źródłem są utrwalone w psychice zapisy powtarzających się przez wiele pokoleń doświadczeń.
Jest odbiciem instynktownych reakcji na określone sytuacje. Wraz z wzorcami zachowań popędowych (instynktami) archetypy mają stanowić strukturalne składniki nieświadomości zbiorowej, jej zasadniczą treść.
Pojęcie archetypu i nieświadomości zbiorowej wprowadził twórca psychologii analitycznej C.G. Jung.

Zdaniem Junga nieświadomość zbiorowa zawiera wiele różnorodnych archetypów, np.: archetyp narodzin, odrodzenia śmierci, mocy, jedności, archetyp bohatera, dziecka, Boga, demona, zwierzęcia, archetyp wody (symbol maternalny; uzależnienia), drzewa (symbol osobowości, nieświadomości), ognia (wypalenie, oczyszczenie) etc., lecz liczba ich jest ograniczona.
W literaturze najczęściej opisywane są następujące archetypy:

  • Cienia – uosobienie zwierzęcej strony natury człowieka; jest odpowiedzialny za pojawienia się w świadomości człowieka i w jego zachowaniu treści nieakceptowanych społecznie;
  • Animy/Animusa – kobiecy aspekt osobowości mężczyzny/męski aspekt osobowości kobiety; funkcjonują jako zbiorowe wyobrażenie kobiety lub mężczyzny, przyczyniając się (m.in.) do zrozumienia osób płci przeciwnej;
  • Wielkiej Matki – symbol natury, zwłaszcza w jej namacalnym, rzeczowym aspekcie, uosobienie matki, bogini-żywicielki, macierzyństwa, nieśmiertelności, jedności życia i śmierci;
  • Ojca – niebo i słońce, piorun i wiatr, fallus i broń, czarodziej i książę, a także wszystkie męskie zwierzęta i rośliny
  • Starego Mędrca – symbol pierwiastka duchowego, mądrości kultury, uosobienie mędrca, wewnętrznego, duchowego przewodnika;
  • Jaźni – obraz pełni i doskonałości człowieka; archetyp jaźni stanowi cel działań ludzkich, motywuje człowieka do dążenia ku pełni i jedności; często jest wiązany z obrazem mandali (krzyża, czwórcy, koła) i doświadczeniami religijnymi i mistycznymi; postacie takie jak Jezus Chrystus czy Budda stanowiłyby tu przykład rozwiniętych wyobrażeń tego archetypu.
  • Niewinny i Sierota
  • Męczennik i Wojownik
  • Wędrowiec i Mag
  • Trickster

Struktura każdego archetypu jest bipolarna – posiada on swoją konstruktywną i destruktywną stronę, zawiera całe potencjalne bogactwo dziedziny, której dotyczy. Archetypy przejawiają się w postaci symboli – ich treść zawsze wyraża się metaforycznie, nie dając się w pełni zwerbalizować. Symbole te możemy wychwycić w mitach, snach, wizjach.
Koncepcja nieświadomości zbiorowej nie znalazła potwierdzenia naukowego, choć ma interesującą kontynuację w postaci równie niepotwierdzonej, lecz wykraczającej poza psychologię koncepcji pól morfogenetycznych Sheldrake’a.

Źródło : Encyklopedia zgapedia & wikipedia
http://www.zgapa.pl/zgapedia/Archetyp_%28psychologia%29.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Archetyp_%28psychologia%29

Zobacz też

  • Memy i wirusy umysłu
  • Holograficzny wszechświat
  • Hipoteza Gai
  • Pole morfogenetyczne – Rupert Sheldrake
  • Holonomiczny wszechświat i… holograficzna świadomość
  • Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.

„Wziąć odpowiedzialność za własne życie” – zalety i pułapki.

14 Poniedziałek Gru 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 41 Komentarzy

Tagi

dojrzałość, ego, kreacja, kształtowanie, minister, moc, obserwator, odpowiedzialność, ofiara, pozytywne myślenie, przebudzenie, przełamanie schematów, Rozwój, sisson, transformacja, tu i teraz, twórca, tworzenie, uważność, uzdrowienie, wewnętrzna moc, wolność, wzorce, zmiana, Świadomość

Kiedy mówimy o tworzeniu własnego życia, ludzie odnoszą się do tego negatywnie, ponieważ nie podoba im się pomysł, że oni sami stworzyli swoje cierpienie. Niektórzy woleliby raczej umrzeć zniszczeni chorobą, niż przebaczyć komuś, kto – jak są przekonani -wyrządził im kiedyś krzywdę.

Jeżeli tak dobrze nam się udaje tworzenie rzeczywi­stości negatywnej, cieszmy się, ponieważ tak samo możemy tworzyć doświadczenia pozytywne. Osoba na­prawdę skoncentrowana na tym, czego chce, zawsze to dostanie.

Przypatrz się alkoholikom. Nie pracują, nigdy nie mają pieniędzy, a zawsze udaje im się zdobyć alkohol. Skutecznie tworzą to, czego potrzebują.

W zależności od wartości, które wyznajemy, koncepcja, że sami tworzymy swoje życie, w przeciwieństwie do teorii mówiącej, że życie nam się przydarza, będzie dla niektórych osób bezsensowną ideą, a dla innych tylko pewną koncepcją filozoficzną.

Natomiast dla osób świadomych życie nie jest czymś, co dzieje się poza nimi.
Człowiek świadomy wie, że nie jest tylko obserwatorem, lecz twórcą.

Czasem nasze prawdziwe Ja wybiera dla nas tak zwane negatywne doświadczenia, abyśmy mogli się z nich uczyć i dzięki nim wzrastać. Dlatego też nie bądźmy dla siebie zbyt surowi za tworzenie w swoim życiu pozornie ograniczających nas doświadczeń. Jeżeli się pojawią, potraktujmy je jako lekcję – niech posłużą nam do rozwoju

Odpowiedzialność osobista

W książce Wewnętrzne przebudzenie dosyć obszernie mówiliśmy o odpowiedzialności osobistej, jej związku z chwilą obecną oraz ważnej roli, jaką odgrywa w procesie poszerzania świadomości.

Musimy być tu jednak świadomi pewnej pułapki.
Wiele osób mówi tak:
„Żyjmy chwilą obecną i nie martwmy się o jutro. Bawmy się, a jutro niech zatroszczy się samo o siebie”.

Gdybyśmy naprawdę żyli w chwili obecnej, byłaby to wspaniała postawa.
Zbyt często jednak jest to tylko sposób na uniknięcie odpowiedzialności za działania podjęte w chwili obecnej, co będzie wpływało na przyszłość.

Na przykład, bardzo wygodnie jest zapomnieć zapłacić rachunki, ponieważ jesteśmy zbyt zajęci życiem. Oznacza to jednak brak odpowiedzialności za to, co się z nami dzieje tu i teraz, a jeżeli nie czujemy się osobiście odpowiedzialni za dane doświadczenie, z pewnością nie żyjemy w chwili obecnej.

Pełnia chwili obecnej faktycznie rozciąga się i zawiera w sobie przeszłość i przyszłość. To wspaniałe TERAZ, nie kontrolowane przez uwarunkowania z przeszłości, ani oczekiwania czy lęki dotyczące przyszłości przyciąga i zawiera wszystko.
Oznacza to, że jeżeli kierujemy uwagę na TERAZ i działamy w chwili obecnej, świadomi jesteśmy wpływu naszej bieżącej czynności na każde TERAZ, które nastąpi w przyszłości.
To jest właśnie odpowiedzialność osobista. Taka odpowiedzialność jest na tyle szeroka, że obejmuje i świadomie tworzy naszą przyszłość i teraźniejszość. W niej zawiera się nasza moc i ostateczna wolność. Wolność świadomego tworzenia swojej rzeczywistości.

LĘK PRZED WOLNOŚCIĄ

Sami tworzymy każdy aspekt swojego życia. Jest to chyba najbardziej wyzwalająca koncepcja na świecie. Jednak wielu ludzi boi się tej wolności, jakby miała wyrządzić im krzywdę.
W przeszłości, kiedy rodziła się jakaś nowa, wyzwalająca idea, zawsze pojawiała się opozycja. Tak było na początku chrześcijaństwa, tak było z feminizmem w naszych czasach. Każda z tych idei wzbudzała lęk, była atakowana i postrzegana jako groźna dla moralnych standardów danego okresu.
Lazaris, w książce The Sacred Journey pisze:

Krytycy koncepcji świadomego tworzenia rzeczywistości często występują z pytaniem: „Jak powiedzieć osobie głodującej czy ofierze gwałtu, że to ona sama stworzyła swoją rzeczywistość; że ona sama stworzyła sobie głód i gwałt?” Krytycy obruszają się, że byłoby to zachowanie pozbawione wrażliwości. Byłoby to zachowanie okrutne.
Tylko naiwny zwolennik metafizyki, w swoim zapale do jej obrony, dalby się wciągnąć w obronę tego hipotetycznego zachowania, które rzeczywiście byłoby pozbawione wrażliwości i okrutne. My proponujemy, aby prawdziwy metafizyk nie mówił osobie głodującej czy ofierze gwałtu nic o tworzeniu rzeczywistości – przynajmniej na początku. Najpierw trzeba uleczyć rany, a dopiero potem można mówić o metafizyce.

Wszyscy doświadczyliśmy cierpienia.
Jednym z zadań naszych ministrów (<-kliknij by dowiedzieć się co to znaczy ), naszego ego,  jest zadbanie, aby nigdy więcej się to nie powtórzyło.
Świadomość, że sami stworzyliśmy to cierpienie lub pozwoliliśmy na jego zaistnienie, daje nam ogromne poczucie wolności.
Ofiary przekonane są, iż istnieje niewielka szansa, aby zapobiec ponownemu cierpieniu.
Jak sugeruje Lazaris, jeżeli ktoś doświadczył cierpienia, najpierw powinien uleczyć rany fizyczne, mentalne i emocjonalne, a potem świadomie uznać to, co stało się w przeszłości i co dzieje się teraz. Następnie powinien przebaczyć innym i sobie – i dopiero wtedy zacząć tworzyć nowe życie.

Podstawowa zasada tworzenia własnej rzeczywistości może być zawarta w następujących słowach:
Osoba, która odczuwa skutek, jest tą samą osobą, która stworzyła przyczynę.

Niektórzy ludzie, kiedy po raz pierwszy dowiadują się o tworzeniu swojej rzeczywistości, są tym bardzo podekscytowani.
Jednak po jakimś czasie idea ta staje się jeszcze jedną teorią filozoficzną, która nie ma zastosowania w „rzeczywistym świecie”.

Być może będą o niej mówić, ale nie będą nią żyć. Dlaczego?
Wiele osób nie wykorzystuje w pełni swojej mocy, ponieważ nie potrafi albo nie chce.

Korzyści z pozostawania ofiarą (zawsze jest ktoś, kto się mną zaopiekuje; ktoś, na kogo mogę zrzucić winę; kogo mogę kontrolować; nad kim mogę dominować) jawią się jako zbyt duże, aby z nich zrezygnować.

Osoby takie przestają żyć świadomie,zapominają o procesie samoobserwacji i o tym, że sami tworzą swoje życie.

WALKA O WIĘCEJ

Walka o więcej miłości, szczęścia i wolności w zewnętrznym świecie bierze się z przekonania, że nie wystarczy tych wartości dla wszystkich i że można je zdobyć tylko z zewnętrznych źródeł.
Na poziomie świadomym niedostatek ten odczuwamy jako brak uwagi, troski, czasu, pieniędzy, bezpieczeństwa i świadomości, że mamy moc tworzenia tego, czego pragniemy.

POŁĄCZMY SIĘ Z NASZYM WEWNĘTRZNYM ŹRÓDŁEM!
Pozostając w cyklu ofiary, tworzymy rzeczywistość w sposób nieświadomy.
W cyklu wolności tworzymy rzeczywistość świadomie.

Oprócz energii do życia, jaką czerpiemy z pożywienia, ciepła i kontaktu z innymi ludźmi, istnieje jeszcze jedno źródło energii. Można je opisać jako zbiorową świadomość wszystkich istot żywych i nieożywionych. Nazywamy ją również prawdziwym Ja. Jest to ta część nas samych, która łączy się z wszystkim, co jest. Tracimy to połączenie, kiedy:
• nie żyjemy w chwili obecnej, ponieważ jedno z pięciu przywiązań (porównanie, osądzanie, opór, utożsamianie się, analizowanie) odciąga nas od niej;
• uważamy, że celem naszego życia jest przetrwanie;
• ważniejsze od nas samych stają się różne rzeczy, wydarzenia czy związki z innymi ludźmi;
• wierzymy, że to, co wywołuje w nas lęk, jest prawdziwe.

Prawdziwe zrozumienie, że sami tworzymy swoją rzeczywistość, wymaga zrobienia trzech kroków:

Krok pierwszy: zaobserwowanie, że rzeczywiście tworzymy swoje życie.
Krok drugi: wzięcie odpowiedzialności za to, co tworzymy.
Krok trzeci gotowość do wykorzystania swojej mocy, aby świadomie stworzyć bardziej pozytywną rzeczywistość.

KROK PIERWSZY: UMIEJĘTNOŚĆ ZAOBSERWOWANIA, ŻE SAMI TWORZYMY SWOJE ŻYCIE
Krok pierwszy realizujemy przez regularną praktykę samoobserwacji. Jeżeli nie opanowałeś tego kroku i nie praktykujesz samoobserwacji regularnie, przerwij czytanie w tym momencie i przeczytaj raz jeszcze Wewnętrzne przebudzenie. Pominąłeś bardzo ważny krok. Cała książka Wewnętrzne przebudzenie poświęcona jest praktyce kroku pierwszego.

KROK DRUGI: WZIĘCIE ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA TO, CO TWORZYMY
Kiedy przyjrzymy się tradycyjnym metodom rozwoju wewnętrznego, wydaje się, że niektóre z nich koncentrują się na obowiązkach i odpowiedzialności względem autorytetów zewnętrznych. Wypełnianie zewnętrznych reguł kojarzy się z posłuszeństwem w relacji dziecko i kochający lub karcący rodzic.
Taka postawa w życiu może prowadzić do, z jednej strony, zmagania się i poświęcenia, a z drugiej, do buntu. Poczucie obowiązku niesie ze sobą również poczucie winy i kary w przypadku nieposłuszeństwa czy niedopełnienia prawa.
Dlatego właśnie kara i nagroda pochodzące z zewnętrznego źródła stają się równoznaczne z obowiązkiem i odpowiedzialnością i bardzo łatwo na nich skupić całą swoją uwagę. Pozbawiamy się wtedy swojej wewnętrznej mocy.

Kiedy sięgniemy pamięcią wstecz do dzieciństwa, do sytuacji, w których coś „przeskrobaliśmy”, prawdopodobnie przypomnimy sobie, jak rodzice pytali: „Kto jest odpowiedzialny za to, co się stało?”.
Słowo „odpowiedzialność” kojarzyło się z winą.
Z reguły słowo to nigdy nie było używane w kontekście pochwały.
Nic więc dziwnego, że czujemy awersję – jeżeli nie fizyczną, to na pewno emocjonalną – do wszystkiego, co kojarzy się nam z odpowiedzialnością.

Cóż więcej mogłoby nam przynieść wzięcie odpowiedzialności niż tylko wspomnienia strachu, kary i rozżalenia?
Prawdziwa odpowiedzialność to umiejętność odpowiadania na swoje myśli, uczucia i sytuacje w chwili obecnej.
Wyobraź sobie, że idziesz drogą i mija cię człowiek, który mówi ci „dzień dobry”. Zamiast odpowiedzieć tymi samymi słowami na głos, odpowiadasz w myśli. Człowiek kręci głową, niedowierzając, że możesz być tak nieuprzejmy.
Twoja odpowiedź była niewłaściwa, ponieważ człowiek ten nie mógł jej usłyszeć. Właściwą odpowiedzią byłoby wypowiedzenie powitania na głos.

Ta prosta historia jest analogią do naszych często niewłaściwych odpowiedzi na to, co się nam przydarza. Zamiast dawać odpowiedź pochodzącą z chwili obecnej, reagujemy odczuciami z przeszłości. Jeżeli reagujemy na jakąś sytuację rozdrażnieniem emocjonalnym, oznacza to, że staramy się rozwiązać problem z dorosłego życia z pozycji zranionego dziecka.

Co powstrzymuje nas od wypowiedzenia „dzień dobry” w powyższej analogii? Z pewnością wiele rzeczy, a między innymi przyczyny na poziomie:
• mentalnym (przekonanie, że nie rozmawia się z obcymi),
• emocjonalnym (lęk przed ludźmi),
• fizycznym (niedosłyszenie).

Tak więc nasza umiejętność odpowiedzi na uczucie czy sytuację określa stopień naszej odpowiedzialności i świadomości w danym momencie.
Świadomość i prawdziwa odpowiedzialność są synonimami, jeżeli więc jesteśmy odpowiedzialni, będziemy też właściwie odpowiadać na sytuacje. Natomiast nieodpowiedzialność wynikająca z nieświadomości oznaczać będzie mechaniczne reakcje zamiast prawdziwych odpowiedzi i stawanie się ofiarą przeszłości.

Przyjęcie roli ofiary oznacza utknięcie w stereotypowych wzorcach zachowania, sabotujących nasze próby znalezienia miłości i szczęścia w chwili obecnej.

Kiedy pomimo użalania się nad sobą czy grania w typowe dla ofiary gry i tak jesteśmy ignorowani i odrzucani, popadamy w rozgoryczenie lub depresję, a potem wybieramy jedno z uzależnionych, ucieczkowych zachowań.
Stajemy się osobami mniej odpowiedzialnymi i czujemy, że nic na to nie można poradzić.

W takim momencie niektórzy mówią, że nie panują nad tym, co się dzieje, nic od nich nie zależy i nie potrafią stworzyć własnego życia.
Poczucie takie jest dla nich wystarczającym dowodem ich bezsilności i bycia ofiarą bezlitosnego świata.
Potrzebują więc lekarzy – którzy by ich uleczyli, przywódców – aby wskazali im drogę, partnerów – którzy by ich kochali, oraz guru i zbawicieli – aby ich wybawili.
W ten sposób, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, jeszcze bardziej pozbawiają się mocy i utwierdzają w roli ofiary

-Tymczasem nic ani nikt nie może nam odebrać mocy bez naszego pozwolenia.
My sami ją oddajemy w momencie kiedy opuszczamy bezpieczeństwo i pełnię chwili obecnej.

Kiedy ludzie pozbawiają się mocy, żyjąc na zasadzie uwarunkowanych reakcji, biorą na siebie fałszywą odpowiedzialność i obowiązek wobec uwarunkowań z przeszłości. Tłumią natomiast w sobie prawdziwą odpowiedzialność bycia twórczą istotą ludzką, uczestniczącą w naturalnym procesie ewolucji ludzkiej świadomości. Nie ma to oczywiście wielkiego wpływu na całokształt zmian we wszechświecie, jednak brak naszego świadomego udziału w tym procesie, opóźnia naszą drogę do poszerzenia świadomości i ponownego połączenia z naszym prawdziwym Ja.

Cierpienie i rola ofiary mogą być przydatnymi narzędziami w procesie budzenia się, ale kiedy ono nastąpi, nie mają już żadnej wartości.

MANIPULACJA NEW AGĘ
Niektóre osoby, które pierwszy raz zetknęły się z koncepcją tworzenia swojej rzeczywistości, wykorzystują ją do manipulowania innymi.
Mogą na przykład usprawiedliwiać swoje złe postępowanie wobec drugiej osoby w następujący sposób:
„Skoro ty tworzysz swoją rzeczywistość, mogę wyrządzić ci jakąś krzywdę, a ty nie możesz być na mnie zły, ponieważ sam stworzyłeś tę sytuację. Oznacza to, że nie muszę się przejmować twoimi skargami, iż moje zachowanie cię rani. Nie muszę zmieniać zachowania, ponieważ nie jest ono częścią mojej rzeczywistości”.
Takie podejście jest unikaniem odpowiedzialności za współżycie i współtworzenie rzeczywistości z Innymi ludźmi. Zamiast uczyć odpowiedzialności osobistej i nie przywiązywania się, uczy obojętności i zimnego przyglądania się z boku.

To prawda, że każdy tworzy swoją rzeczywistość, ale w rzeczywistości tej istnieją inni, tak jak my Istniejemy w życiu innych. W każdym momencie życia współtworzymy z innymi. Kiedy uświadomimy to sobie, możemy zrezygnować z fałszywych zobowiązań z przeszłości i stać się – już teraz – naprawdę odpowiedzialnymi wobec siebie i innych.

Nie musimy daleko szukać, aby znaleźć ludzi, którzy boją się wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Ludzie tacy patrzą na świat jak na coś obcego i groźnego i nawet na sekundę nie przyjdzie im do głowy, że sami go stworzyli, łącznie ze swoim cierpieniem. Tworzą swoje piekło na ziemi, kierując się strachem i ukrytymi wzorcami myślenia, odczuwania i zachowania.
Zanim przejdziemy do kroku trzeciego, podsumujmy krok drugi następującą afirmacją:
Jestem gotowy wziąć odpowiedzialność za świadome tworzenie każdego aspektu mojego życia.

KROK TRZECI: GOTOWOŚĆ DO WYKORZYSTANIA SWOJEJ MOCY. ABY ŚWIADOMIE TWORZYĆ PO-ZYTYWNĄ RZECZYWISTOŚĆ
To istotne zagadnienie jest tematem kolejnych części tej książki. Kiedy zdamy sobie sprawę z tego, że nie istnieje nic poza nami, co mogłoby nas zranić lub uczynić z nas ofiarę, zacznie się w nas proces transformacji strachu w miłość.
Będąc świadomi, że sami możemy zdecydować, jakich doświadczeń pragniemy, mamy wybór pomiędzy wyjściem z cyklu ofiary lub pozostaniem ofiarą.

Wybór jest oznaką wolności, a wolność polega na świadomym tworzeniu takich doświadczeń, jakich chcemy. Jeżeli wybieramy rolę ofiary, wiedząc równocześnie, że sami wszystko tworzymy, prawdopodobnie robimy to po to, aby manipulować innymi ofiarami, wciągającymi nas w swoją grę, która sama w sobie jest karą dla jej twórcy.

Przez większą część mojego życia czułem się ofiarą, aż do momentu, kiedy odkryłem moc wdzięczności. Spróbuj poczuć się ofiarą i równocześnie odczuwaj wdzięczność za cokolwiek w swoim życiu. Odkryjesz, że jest to niemożliwe.
Wdzięczność zdaje się wynosić nas ponad mentalność ofiary.
Pięknie napisała Peg Huxtable w swojej wspaniałej książce Words ofWisdom:
Małe dziecko spytało:
– Po co jesteśmy tutaj na ziemi, mamusiu?
– Aby pomagać innym – odpowiedziała mama.
– A po co są inni? – brzmiało następne pytanie.

Wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni we wszechświecie i mamy na siebie nawzajem wpływ.
Ci, którzy skupiają się na walce o przetrwanie (rola ofiary), a nie na miłości, są częścią problemu, nie rozwiązania.

*
Za każdym razem, kiedy decydujemy się wziąć odpowiedzialność za swoje uczucia i swoje życie, podnosimy wibrację życia i popychamy ewolucję do przodu.
Za każdym razem, kiedy wybieramy szczęście w chwili obecnej, nie tłumiąc uczuć, ale naprawdę dokonując świadomego wyboru, cały kosmos śpiewa z radości.
Jednak, czy ludzie naprawdę chcą nauczyć się odpowiadać (a nie reagować – przy p. tłum.}, żyć pełnią chwili obecnej i w rezultacie otrzymać szczęście i wolność? Richard Bach tak pisze w swojej niezwykłej książce Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być Mesjaszem.

A mistrz rzekł do nich:
– Gdyby człowiek powiedział Bogu, że chce pomóc cierpiącemu światu, bez względu na cenę, jaką musiałby zapłacić, i gdyby Bóg pouczył go, jak ma to zrobić, czy człowiek ten powinien zrobić, jak mu kazano?
– Oczywiście, mistrzu! – krzyknął tłum. – Gdyby Bóg go o to prosił, radością byłoby dlań znosić nawet piekielne męki!
– Bez względu na to, jakie to męki i jak trudne byłoby to zadanie?
– To honor zawisnąć, chwała do krzyża być przybitym, chwała spłonąć na stosie, Jeśli tego właśnie oczekiwałby Bóg – powiedzieli.
– A gdyby Bóg – zapytał ich mistrz – powiedział wam prosto w oczy: NAKAZUJĘ WAM, BYŚCIE NA TYM ŚWIECIE DO KOŃCA DNI SWOICH BYLI SZCZĘŚLIWI, co byście wtedy zrobili?
A tłum pogrążył się w ciszy; na zboczach gór, w dolinach, gdzie zgromadzili się wszyscy, nie było słychać ni głosu, ni dźwięku żadnego….
Richard Bach, Iluzje, czyli człowiek, który nie chciał być Mes/aszem, przei. Jerzy Jamiewicz, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 1996,s.19-21.


Fragmenty z : Colin Sisson – Podróż w głab siebie

Zobacz też

  • Dawanie ludziom… którzy tego nie potrzebują?

  • Przekonaj się że …możesz.

  • Stłumienia cz II

  • Stłumienia cz I

  • Twórczy umysł a wyobrażenia

  • Potrzeba bezpieczeństwa i cykl ofiary

  • Integracja oddechem

  • Zrozumienie “zła”

  • Rozwijanie świadomej intuicji

  • Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?

Ofiary i zwycięzcy. Filtry i schematy naszej podświadomości

30 Poniedziałek List 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 90 Komentarzy

Tagi

dojrzałość, filtry, mechanizmy, postawy życiowe, programy, programy życiowe, schematy, transformacja, uzdrowienie, wolność, wyobrażenia, wzorce, zmiana, Świadomość

Nasze życie to w dużej mierze nieświadome odgrywanie z góry zaprogramowanej roli.
Istniejące w podświadomości filtry i schematy determinują całe nasze życie.
To jak ono wygląda, co się nam w nim przydarza i dokąd zmierza.

Jak możemy pozytywnie wykorzystać te mechanizmy naszego umysłu?
Warto zapamiętać jedną rzecz : Nie jesteśmy ofiarami tych mechanizmów – tylko błędnego ich wykorzystania.
Zmiana ich to odkrycie nowego życia. Nowej jego jakości, smaku, celu i sensu.
Nasze życie to niekończąca się przygoda.
Nasze życie to podróż i to wspaniała podróż. Aby zacząć czerpać z tej przygody radość i wszelkie korzyści – trzeba zrozumieć kilka spraw. Jedna z nich np. – jak naprawdę działa nasz umysł.
Drugą bardzo ważną rzeczą jest uświadomienie sobie, po co idziemy i dokąd.
To w trakcie tej podróży mamy odkryć samych siebie, a nie dopiero u jej celu.

Wzorce

Wzorce zachowań rezydują w podświadomej części naszego umysłu.
Działają „w tle” i zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy z ich działania. One sobie po prostu działają a my się nie zastanawiamy, dlaczego w danej sytuacji zachowujemy się tak a nie inaczej.
Dlaczego przydarzają nam się takie sytuację a nie inne.

Generalnie, nie zastanawiamy się nad naszym życiem. Nie wierzymy że rozważania na temat tego czemu ludzie są dla mnie niemili lub czemu wciąż coś mi się nie udaje – mają sens.
Zakładamy – że tak po prostu jest.
Że taki po prostu jest świat.
Nie zdajemy sobie tylko sprawy – w jak wielkim błędzie jesteśmy.
Jesteśmy podobni do uśpionych lunatyków. Mało, kto zadaje sobie naprawdę wnikliwe pytania. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak się zachowuję a nie inaczej? Dlaczego on tak zrobił? Dlaczego mi to zrobił?

Nie zadajmy sobie podstawowych pytań. Nie sięgamy do źródła danej sytuacji tylko reakcyjnie próbujemy naprawić powstałe już skutki.
Leczymy objawy choroby a nie jej przyczyny.

Ktoś słusznie zauważył „więcej uwagi przywiązujemy do odkrycia znaczenia naszych snów niż do okrycia znaczenia naszego życia”
Dramat. Komuś rozpada się rodzina, płacze i rozpacza nad sobą.
SZUKA WINNYCH gdzieś indziej. Nie próbuje zrozumieć, dlaczego się tak stało.
Nie wierzy że cokolwiek dało się zrobić.
Nie dostrzega, że jego rodzice mieli podobne wzorce.
Nie widzi, że jego partner też takie miał.
Nie widzi, nie stara się zrozumieć. Płacze i rozpacza.

A tym czasem za tym wydarzeniem stoi zespół programów w jego podświadomości.
Programy odziedziczone po bliskich i krewnych.
Program – sam w sobie nie jest „zły”.
To nie program rozbija rodziny. To osoba która pozwala by jej życie przebiegało mechanicznie i nieświadomie. Program woła o zrozumienie i uzdrowienie.

Jeżeli zaczniemy świadomie z nim pracować problem zniknie.
Nie będzie miał mocy działania. Błędne zachowania rodziców, które utrwaliły się w naszej chłonnej podświadomości – zostaną naprawione.
Programy podświadomości tracą swą moc w momencie, gdy się je wyciągnie na światło dzienne, niejako „upubliczni” i rozpocznie pracę nad nimi.

Program podświadomości jest niczym oprogramowanie w komputerze. Wywołuje określone zachowania, realizuje określone zadanie, prowokując lub przyciągając pewne skutki, przypadki i wydarzenia w naszym życiu.

Jeżeli Twoim programem jest autodestrukcja całe Twoje życie będzie się tak układało abyś sam się zniszczył. Jeśli wierzysz że świat jest do niczego, że ty jesteś do niczego, jeśli wierzysz że nic nigdy nie zmienia się na lepsze, to prędzej czy później życie da ci w kość.

Jeżeli Twoim programem jest sukces, Twoje życie będzie się tak układać, że osiągniesz sukces. Jeśli wierzysz w siebie, jeśli akceptujesz siebie i jesli siebie szanujesz, wtedy może się okazać że Twoje życie będzie o wiele łatwiejsze i przyjemniejsze.

Jeżeli Twoim programem jest bieda i życie w ubóstwie, wszystko w Twoim życiu będzie tak biegło, aby ten program zrealizować. Poczucie niegodności, niezasługiwania, wiara w ograniczoność zasobów, wiara w to że nie wypada mieć więcej niż inni, że zabierasz coś innym, poprzez swój sukces, będzie hamowała twoje poczynania i sabotowała każdą potencjalną szansę na sukces.

Masz program – schemat działania zwycięscy, super sportowca, genialnego matematyka, biznesmena, odkrywcy, miłośnika zwierząt? Twoje życie będzie się tak układać, aby zrealizować dominujący program Twego życia.

Teraz sięgnij do siebie.
Zobacz co się w tobie kryje. Teraz.
– Jaka jest Twoja dominująca postawa życiowa?
Optymista? Pesymista? Gdzieś po środku?
Jaki masz w sobie program?
Nijaki? „Siedzę i czytam i nie ma nic dominującego w moim życiu.”
Jeśli tak jest, to …. w porządku.
Jesteś na pozycji wyjściowej, zbierasz dane, uczysz się. To, co wyżej napisane jest po to, aby Ci uświadomić, że zawsze działamy zgodnie z założonym z góry programem.

Ale nawet w Twoim przypadku można wyciągnąć pewne wnioski – jeżeli zwykle siedzisz i niewiele ze sobą robisz to może być znak, że masz programy samoograniczające i zapewne nie żyjesz swoim życiem tylko życiem swoich przodków – realizując ich programy i postawy życiowe.

Niestety te rzeczy dziedziczy się przede wszystkim od osób które nas wychowały (o rodzinnych konotacjach napiszę wkrótce) i to właśnie do nich trzeba sięgnąć, je trzeba poznać i zanalizować aby odkryć swój ukryty program na życie.
Obserwuj swoją rodzinę. Jakie poglądy ma ojciec, jakie matka? Jak potoczyło się ich życie? Jakie podobieństwa widzisz. Nie daj się zmylić pozornymi rozbieżnościami jak np:
„Moi rodzice nie sa wykształceni, a ja skończyłem studia”
Sądzisz że to zmienia twoją życiową postawę?
Poszukaj głębiej, nie w samych faktach, ale w tym co z nich wniknęło, jak zostały ocenione.
Przypomnij sobie co Twoi rodzice mówili i uczyli cię o życiu:
„Mój ojciec zawsze narzekał że w życiu uczciwością niewiele się osiągnie”
„Moja matka zawsze jest taka ostrożna, mówi że nie warto ryzykować, lepiej poprzestać na mniejszym”
Poszukaj w sobie takich i podobnych programów.

Filtry
Filtry to straż przednia programu, lub schematu działania.
To, jaki masz schemat będzie determinowało, przez jakie filtry postrzegasz świat i rzeczywistość dookoła.
Twój program nieudacznika i ofiary – wygeneruje filtr, przez który będziesz postrzegał rzeczywistość jako straszny i brutalny świat, który na pewno Ci dokopie i sprawi, że tylko UTWIERDZISZ SIĘ W PRZEKONANIU o tym, że naprawdę jesteś taki jak Ci Twój filtr pokazuje.

A potem PROGRAM ZREALIZUJE TWOJE PRZEKONANIE, CO DO OBRAZU ŚWIATA, W KTÓRY WIERZYSZ (nie mylić z Prawdą!). I zaczniesz żyć w fałszywej, wykreowanej przez siebie rzeczywistości.

W tym przypadku – będzie to rzeczywistość nieudacznika i ofiary.
Będziesz bez ustanku widział jak jesteś wykorzystywany, oszukiwany, doszukiwał się tego wszędzie, rozmawiał o tym z innymi, narzekał, płakał, wciąż o tym myślał.
Bez końca dumając nad tym jak inni robią z Ciebie ofiarę – będziesz „szczęśliwy” a nawet w pewnym sensie zadowolony z siebie, bo będziesz miał satysfakcję z tego, że…. masz rację!
Paranoja! Świat będzie Cię utwierdzał w tym, co o sobie myślisz!
„No tak. Znowu miałem rację! Jestem nieudacznikiem”
„Zawsze mi się to przydarza”
To kolejne potwierdzenie i wzmocnienie Twego programu…Samospełniająca się przepowiednia.
Błędne koło robi się coraz ciaśniejsze…

A innych, pozytywnych rzeczy nie będziesz zauważał, bo nie masz do nich dostrojonego umysłu.
Twoje filtry nie wpuszczają takich rzeczy.
Piękna pogoda? Miła rozmowa z koleżanką w pracy? Prezent od dziewczyny? Komplement od chłopaka?
To takie nic nie warte drobiazgi w porównaniu z Twoim Problemem, prawda?

Jeszcze raz, bo to bardzo ważne. Świat urzeczywistnia w Twoim życiu to, co jest dominującym programem w Twojej podświadomości.
TY TEGO CHCESZ. Pomimo, że cierpisz i jest Ci źle – Ty wciąż tego chcesz i cieszysz się, że to masz, bo masz z tego tak małą, prywatną, masochistczną satysfakcję, jaką jest
:„a nie mówiłem?… Miałem rację… Jednak jestem do niczego”.

Taka potrzeba potwierdzenia i szukania satysfakcji świadczy o głębokich kompleksach, to właśnie o tym prawdziwym problemie (a nie wtórnych, wynikających z niego kłopotach) chce Ci powiedzieć dany program i dana sytuacja.

Program pod tytułem „jestem do niczego i na nic dobrego nie zasługuje, życie jest okrutnie i do d…, wszyscy mnie wykorzystują, nikt mnie nie kocha, JA NIE ZASŁUGUJE NA MIŁOŚĆ”
– działa tu genialnie, dostarczając Ci powodów do dalszego utwierdzania się w tym i satysfakcji z tego że tak jest, że masz rację.

Dodatkowo jesteś tak omotany przez negatywne myśli, że nie dajesz sobie szans na nic lepszego!
„Przecież tak jest!!, Przecież taki jestem i taki jest świat!”.
I twój samodestrukcyjny program wykonuje swe zadanie.

Niszcząc Cię woła o uwagę i ratunek dla Ciebie samego.
Przypominasz człowieka na łódce, który sukcesywnie dziurawi dno i równocześnie krzyczy dokoła o pomoc, czekając jej nadejścia ze strony świata zewnętrznego, jednocześnie niszcząc to dzięki czemu mógłby bezpiecznie żeglować.

Zmień to i wykorzystaj jak najszybciej!
Powinieneś zacząć sobie uświadamiać, że MOŻESZ SOBIE POMÓC I NIE JESTEŚ NA NIC SKAZANY!
W KAŻDEJ CHWILI MOŻNA ZACZĄĆ WYBIERAĆ INNE, LEPSZE ŻYCIE!

Dlatego właśnie istotne jest poznanie, jakimi programami się posługujemy w życiu.
Podświadomość działa tymi programami. Są to schematy działania każdego człowieka.
Są One niczym zwrotnica na szynach, jeżeli są źle ustawione to pociąg (Twa podświadomość, głębokie Ja) się wykolei lub pojedzie nie tam gdzie byś sobie tego świadomie życzył.

Twoja podświadomość kreuje przez nie Twój świat. Nie rozróżnia się tu „dobre i złe” wszystko jest realizowane jako życzenie Twego serca, Twojej istoty, a w naszym świecie wolnej woli – życzenie Twego serca ma bezwzględne pierwszeństwo.

Nasze programy zostały nam „wgrane” głownie we wczesnej młodości. Bardzo dużo zostało wgranych już nawet w czasie życia płodowego. Emocje matki, gdy byliśmy w jej brzuchu. Jej strach, niepewność, żal, złość, zranienie, odrzucenie, syndrom ofiary i inne „fajne” rzeczy, które ma zraniony człowiek bardzo łatwo wnikają w psychikę płodu i stają się jego najgłębszymi przekonaniami.

Oczywiście to samo dzieje się z pozytywnymi cechami, gdy mama jest w radosnym nastroju. Emocje obojga rodziców mają wpływ, ale matki ma zdecydowanie największy.

Dzieci tych samych rodziców będą zupełnie inne, bo w czasie ciąży była różna sytuacja rodzinna (oczywiście dochodzi do tego jeszcze indywidualny plan każdej nowo rodzącej się istoty, ale to materiał na inny artykuł).

Te przekonania, schematy jest najtrudniej samodzielnie wytropić a jednocześnie to one są najgłębiej działające i determinujące nasze życie.

Schematy i programy „wgrywane” są przez całe życie, ale do 5 roku życia odbywa się to najintensywniej.
Mniej więcej w tym czasie zmieniają się u dzieci częstotliwości fal mózgowych, na fale beta. Dzieci zaczynają budować, a raczej umacniać swoje konstrukcję obronne.
Zranienia są spychane do podświadomych warstw umysłu, a na powierzchni zaczyna się rozgrywać nieświadomy „teatrzyk”, czyli nasze tak zwane życie.

To, dlatego małe dzieci są zwykle szczere (oczywiście nie wszystkie! :)) i niewinne i tak miło jest nam przebywać w ich towarzystwie. Miło, jeżeli sami mamy podobne cechy.
A jeżeli sami jesteśmy mocno uwikłani w podświadome gry – to dzieci nas irytują, a nawet boimy się ich. Przeraża nas ich bezpośredniość, szczerość i prawdziwość, cechy które dawno już w sobie zniszczyliśmy, ukrywając pod maską, to wszystko co w nas autentyczne i wrażliwe.
Ich bliskość niepokoi, bo niejasno przypomina nam własną utraconą niewinność.

Niezwykle ważna rzeczą dla naszego życia jest rozpoznanie konkretnych programów, które je determinują.
Sama świadomość wystarczy, aby z nimi pracować i wzmacniać je, jeżeli nam one odpowiadają lub je zmieniać, jeżeli są niszczące lub niekorzystne (jak jest w większości).

Większość z nas ma programy samo-destrukcyjne lub nastawione na niszczenie innych, na rywalizację, walkę, strach, obronne.
Nasza cywilizacja, religia i społeczeństwo – zupełnie na opak ustawia nasze cele życiowe.
Nie wiemy, po co żyjemy, jak żyjemy, kim jesteśmy i po co jesteśmy. Przenosimy źródła naszych problemów na świat zewnętrzny i zapominamy o tym co _naprawdę_ żyje w nas.

Odrzucając niekorzystne, ograniczające schematy i programy robimy ogromny krok nie tylko w kierunku poprawy własnego życia, odczucia prawdziwej wolności, ale i w kierunku poprawy życia na Ziemi.

Post z kategorii: Przypomnienie.

—
Na bazie : Krzysztof Kina – Drogowskaz – Light’owa strona startowa.
Duchowy Wymiar Życia

Zobacz też sondę: Jak często zaglądasz na tego bloga? »

Powiązane posty

• Afirmacje, sztuka zmiany życia

• Jak działają afirmacje? Struktura umysłu

• Imago – czy naszych partnerów wybieramy…świadomie?

• Nowy stan świadomości

• Zintegruj w sobie męskość i kobiecość

• Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie

• Świadomość hara – początek i koniec życia

Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz III)

11 Niedziela Paźdź 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, zdrowie, Świadomość

≈ 28 Komentarzy

Tagi

fałsz, inni, ja, ludzie, mello, my, oddech, odliczanie, odreagowanie, prawda, przeoddychanie, reagowanie, relacje, schematy, sesje regresywne, szczerość, ty, tłumienie, wypieranie, wzorce, Świadomość

3. Inni -> kontra Ty

przyjazn

Czy drugi człowiek może zobaczyć o nas całą prawdę?

Czy można zobaczyć rzeczywistość taką jaka ona jest, bez filtrów, bez odsiewania informacji, bez zafałszowania?

Sądzę że jest to dość trudne.
Jednak przy dużej ilości pracy nad sobą, z pomocą medytacji i rezygnacji z patrzenia z perspektywy ego, może nam się to udać.
Co jednak trzeba podkreślić, tego rodzaju ogląd, będzie mieć jednak raczej charakter neutralnej obserwacji, a nie wyartykułowanej, emocjonalnej krytyki lub analizy.

Taka analiza z poziomu ego, to zawsze tylko przybliżenie. To ego buduje analizy i oceny. Świadomość nie ma do tego aparatu, świadomość tylko postrzega. Aparat do budowania ocen i wyborów – znajduje się w gestii ego.

Prawdę o drugiej osobie, podobnie jak doznań w trakcie medytacji, naprawdę trudno wydobyć na powierzchnię i zwerbalizować. Można ją odczuć, ale zamieniając ja w słowa, pozbawiamy ją najważniejszego elementu: aktualności. Poza tym…nie ma czegoś takiego jak ostateczna prawda o drugim człowieku.
Zmieniamy się wszak z każdą, mijającą chwilą. Drobne wydarzenia, jak fale kwantowego prawdopodobieństwa, zmieniają nasze charaktery i sposoby reagowania w sposób, którego nie da się w pełni ekstrapolować.

Jeśli jednak naprawdę chciałbym zdobyć pewną wiedzę o danej osobie…?

Jeśli chcesz kogoś w miarę rzetelnie i uczciwie ocenić, powinieneś zadać sobie przede wszystkim dwa, podstawowe pytania. Tylko wtedy będzie to miało dużą szansę trafności.
(Przy okazji zauważ, że nie bez powodu do rozsądzania sporów, wybiera się osoby trzecie, niezaangażowane emocjonalnie w sytuację 🙂 Z lotu ptaka łatwiej zobaczyć kształt lasu, niż stojąc w jego centrum 😉 )

A oto te pytania:

1.Co tak naprawdę czuję do tej osoby?

Czy ją lubisz? Czy tylko myślisz, że lubisz? Czy sądzisz że wypadałoby ją lubić…bo przecież nie zrobiła nic w oczywisty sposób złego! Więc niby czemu mam jej nie lubić? Tak „wypada”. Poza tym „nielubienie” ujawnia w podtekście jakąś formę strachu i zagrożenia, a przecież: ja nie jestem tchórzem ani słabeuszem 😉

Czy może masz odwagę przyznać że nie przepadasz za nią? Czujesz, że ci w jakiś sposób zagraża. Umniejsza cię, twoje ego. Atakuje cię, zabiera ci przestrzeń, manipuluje tobą ? Czy podświadomie z nią walczysz?

A może naprawdę ją lubisz? Bo coś ci gwarantuje? Bo spełnia twoje oczekiwania? bo czujesz się przy niej doceniony i spełniony?

…a może…po prostu ją akceptujesz, taką jaką jest, w całej okazałości, na trzeźwo i przytomnie widząc jej osobowość? Bez żadnej kurczowej – emocjonalnej reakcji? 🙂

2.Czego tak naprawdę chcę od tej osoby

„Ależ, niczego nie chcę” !

Jeśli wchodzisz w relację z daną osobą, gdy pojawiają się emocje – zawsze czegoś chcesz.
Jeśli jesteś na kogoś zły, jeśli ktoś cię rozczarował, jeśli ktoś cię zdradził, oszukał, jeśli sądziłeś że to wspaniała osoba, a ona nagle okazała się zupełnie inna…Zadaj sobie to pytanie.

Czego chciałeś od niej – od samego początku.

I co w tobie najmocniej zareagowało, gdy cię zawiodła, gdy zachowała się inaczej niż oczekiwałeś, gdy przekroczyła granice jakie jej wyznaczyłeś?
Jakie zatem wyobrażenia na tę osobę nałożyłeś?

Wielu ludzi używa słów, „on/ona coś na mnie projektuje, wymyśla!, ja taki wcale nie jestem”.

Ja słowo projektować coś na kogoś, używam tutaj – raczej jako projekcja pewnych wyobrażeń na temat tego jaki ktoś powinien być, lub chcielibyśmy aby był – i ta projekcja rozsypuje się w kontakcie z rzeczywistością. I wtedy jesteśmy rozczarowani…. ale czym tak naprawdę? Tą osobą?
Nie, bo ona od początku była niedoskonała.
To my dodaliśmy jej aureolę. To my oczekiwaliśmy, że spełni nasze wyobrażenia.

Wierzyłem ci! A ty mnie zdradziłaś!
Kochałem cię, a ty mnie oszukałaś!
Ufałem ci, a ty okazałaś się zdradziecką …. 😉

Komu wierzyłeś? Kogo kochałeś ? Komu ufałeś?
Realnej żywej osobie, która zmienia się w każdej sekundzie teraźniejszości, która płynie wraz z energia życia, czy zatrzymanej w biegu klatce filmowej z waszego miesiąca miodowego, gdy jeszcze pasowała do twoich wyobrażeń…i na tamtą chwilę wydawała się je spełniać?.

I ostatnie pytanie.
Czy teraz, gdy już tak skutecznie pozbawiłeś się złudzeń(zauważ z jaką ulgą zwykle stwierdza to ego, na chwilę zanim się rozstaniecie), zamierzasz przykleić jej na czole napis: Zawód mojego życia. I zakotwiczyć swoje emocje w przeszłości? Zahaczając kotwicą o jej „zły uczynek?

Pamiętam jak wiele lat temu uznawałam pewną osobę za swego mistrza duchowego. Potem dowiedziałam się o tej osobie całą masę różnych dziwnych historii i na chwilę mnie zatkało.
Po jakimś czasie przyszła mi refleksja, że przecież tego co mnie nauczył, nie da się tak łatwo odebrać, przez to że dowiedziałam się jakichś sensacji. Że to co naprawdę od niego chciałam to nie dorastania do moich ideałów, ale inspiracji = i z tej się niejako „wywiązał”.
To, że nie zawsze był zgodny ze swoimi własnymi naukami, nie skreślało tego co ja dobrego z tych nauk wyciągnęłam?

Ego wielu ludzi ma _roszczenia_ aby ludzie byli doskonali= jeśli głoszą naukę doskonałości.
Tymczasem nauczyciel jest zawsze tylko tak dobry, jak jego uczeń.

Jeśli zatem masz problem z inną osobą, znaczy…że masz problem ze sobą.

(I tak dokonujemy pełnego cyklu – powracamy do pierwszego pytania : Czy znasz siebie samego?)

Dostrzeż to co się od swego partnera/znajomego/ przyjaciela naprawdę nauczyłeś, co dobrego dostałeś, ile wparcia i pomocy – bo jeśli ocenisz go negatywnie, jeśli się uprzedzisz – wtedy stawiasz między wami ścianę.
I nic już więcej inspirującego, dobrego i życzliwego nie będzie mogło między wami przepływać.

Problem leży w tym czy TY chcesz się uczyć. Czy tylko szukasz wymówek by tego nie robić 🙂 ?

Problem leży w tym czy ty ufasz? Czy tylko prowokujesz innych do udowodnienia ci, że wszystko i tak kończy się zdradą zaufania?

Problem leży w tym czy ty kochasz?
Czy tylko wierzysz, że miłość istnieje gdzieś tam… gdzie ciebie nie ma…

Na koniec

„To, co potępiasz, kiedyś potępi ciebie, a co osądzasz, tym się kiedyś staniesz.”
A de Mello

Dla mnie nie ma czegoś takiego jak permanentny podział: To ja, to moje, to ty to twoje. Twoja sprawa, moja sprawa.

Istniejemy w jednej przestrzeni, zwykle w emocjonalnej, pełnej energii przestrzeni, gdzie nasze intencje i działania przenikają się na wielu poziomach. Współistniejemy i w tejże właśnie przestrzeni odgrywa się nasze życie.

Gdy próbujemy odizolować się od innych ludzi i ich energii, aby pozornie wzmocnić konsolidacje naszej własnej, gdy stawiamy między sobą ściany „ja wiem lepiej, ty nic nie wiesz”, „ja się nie mylę, ty się mylisz” – wtedy tracimy część siebie – która jest ukryta w tym drugim człowieku, a jakiej kiedyś nie zaakceptowaliśmy w sobie. Nie zauważamy, że ona dopomina się o zintegrowanie właśnie w ten sposób zwracając naszą uwagę.
Wszystko co odrzucamy w innych, odrzucamy także w sobie. Wszystko co potępiamy w innych, potępiamy, w ten czy inny sposób, w sobie. Wszystko czego nienawidzimy-  wyparliśmy i stłumili w sobie tak mocno, że przerażeniem napawa nas choćby zbliżenie się  do tej zapomnianej bomby emocji, jaka leży na naszym dnie i wywołuje tak nieprzyjemne odczucia.

Cognosce te ipsum.

Pozwól mówić swoim emocjom, niech one będą twoim kompasem. One wskażą ci drogę do tego : jaki naprawdę jesteś. Nie tłum i nie blokuj prawdziwego siebie. Pokochaj swoją cienistą, nieświadomą połowę, ponieważ nie jesteś nią mniej, niż tą której jesteś świadomy. Wtedy zniknie też wstyd i rozczarowanie sobą, a w zrozumieniu pojawi się pojednanie.

I nie będzie też żadnego : „kontra” 🙂

Zobacz ciąg dalszy:

1. Ty -> kontra Ty.

2. Ty -> kontra inni

Autorka tekstu: Zenforest @ copyright

Powielanie tekstu tylko za moją zgodą.

Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz II)

11 Niedziela Paźdź 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, zdrowie, Świadomość

≈ Dodaj komentarz

Tagi

fałsz, inni, ja, ludzie, mello, my, oddech, odliczanie, odreagowanie, prawda, przeoddychanie, reagowanie, relacje, schematy, sesje regresywne, szczerość, ty, tłumienie, wypieranie, wzorce, Świadomość

2. Ty -> kontra inni.

ludzie

Niektórzy mówią, że najlepiej rozwijać się w odosobnieniu od ludzi i w ciszy, ja mówię: niekoniecznie 😉 W lustrze innych osób, widzimy swoje odbicia…
No właśnie, ale jak to jest z tymi odbiciami? 🙂

Oto bardzo często pojawiające się sformułowanie :

Gdy widzisz coś w innym człowieku, znaczy że masz to w sobie

Haha, ale absurd, jak widzę cuchnącego pijaka na ulicy i stwierdzam że to pijak,to wcale nie znaczy że jestem pijakiem!
Ok, prawda 🙂
Ale… pogłębmy zatem rozumienie powyższego zdania.

Co z twoją…reakcją na pijaka?
Co o nim myślisz? Czy tylko go postrzegasz i idziesz dalej, czy myślisz:

O, boże, jaki brudny, ohydny pijak, stoczył się na samo dno, wrak człowieka…
Jak dobrze, że nie jestem taki jak on! Nigdy nie będę! To upodlenie. Uff, mam pracę, kontroluję moje potrzeby…

REAKCJA EMOCJONALNA jest kluczem do poznania tego co naprawdę myślisz o danym człowieku.

Przypadek z pijakiem jest bardzo umowny, ponieważ stosunkowo łatwo wychwycić jaki masz stosunek do czegoś co jest tak wyraziste 😉 Mam tu jednak na myśli szereg mniej oczywistych sytuacji, gdy np wyraziłeś swoją opinię na jakiś temat, twierdząc że to tylko opinia, tymczasem pod jej płaszczykiem, dawałeś wyraz swoim prawdziwym emocjom i dobrze zaplanowałeś sobie każde słowo, aby wywarło określony efekt na innych.

A co jeśli przywykłeś do tłumienia i racjonalizowania emocji?
DO udawania, że „przecież ja nie mam z tym problemu„, „ależ , ja lubię ta osobę, oczywiście!”
Co jeśli uważasz, że ktoś ci „wmawia” negatywne reakcje?
– moja porada – spróbuj przeniknąć jeszcze głębiej w siebie 🙂 I eksperymentalnie przyjąć, że coś w tym jest 🙂

Kiedyś zdarzyło mi się że pewna znajoma zarzuciła mi że jej zwyczajnie nie lubię.
– No coś ty! Chyba żartujesz! -odpowiedziałam w pierwszej, automatycznej reakcji.
Gdy zostałam sama, zadałam sobie pytanie czy lubię ją czy nie? Dalej nic. Mur był bardzo silny. Nie czułam nic negatywnego. Umocniłam się więc w przekonaniu, że to jakaś jej paranoja każe jej dopatrywać wszędzie źle życzących jej ludzi.
Jakieś dwa tygodnie potem zobaczyłam ją w autobusie. I niewiele myśląc poszłam na jego tył, by usiąść tak aby nie mogła mnie widzieć. Siadłam i siedzę. I coś mnie tknęło. Czemu to zrobiłam? Czułam się jakoś winna? Ale za co? Czyżbym nie była wobec niej szczera? A może w ten właśnie sposób objawiał się mój brak sympatii? Nie miałam ochoty przy niej siedzieć?
Z wielka niechęcią, ale przyznałam się przed sobą do tego, że to ona wiedziała o mnie więcej – niż ja. Odkryłam nawet powód dla jakiego jej nie lubiłam i okazał się on wyzwalający. Potem moje relacje z tą osobą znacznie się poprawiły, ale najcenniejsze w tym wszystkim było to, że odebrałam znaczącą życiową nauczkę.

Uważam że warto uzdrowić nie tylko swój problem, ale i swoją relację z tym człowiekiem. Czasem tylko tak możesz znaleźć przyczynę rozbieżności waszego odbioru siebie.

Możesz to zrobić z pomocą sesji oddechowej, lub jeśli jesteś zaawansowany w medytacji, możesz także skorzystać z medytacji wykorzeniania.

A teraz pora przybliżyć sobie trochę mechanizm tego…:

Dlaczego ludzie widza mnie pewien sposób, a ja wcale nie czuję aby mieli rację ?

Nasze filtry

Rozmawiałam na ten temat z wieloma osobami i muszę przyznać, że najlepszym skojarzeniem, takim które oddawało istotę sprawy, było porównanie naszego sposobu widzenia do…foremek na ciasto 🙂

Każdy z nas ma w swojej głowie szereg wzorców, filtrów i ulubionych sposobów rozumienia i porządkowania rzeczywistości. To co daje nam wspaniałe narzędzie do badania świata, bywa jednak pułapką w sytuacji gdy próbujemy oceniać ludzi wg zbioru naszych schematów, nakładanych zwykle dość bezkrytycznie i automatycznie.

foremkiParanoik widzi wszędzie paranoję

Ludzie mają różne wzorce.

Jeden widzi świat w ciemnych kolorach. Świat jest miejscem gdzie dzieją się straszne rzeczy, żyją okropni, nieuczciwi ludzie, brakuje nadziei.

Drugi widzi świat jako miejsce ciągłej zabawy, inni ludzie są dla niego zdobyczą , obiektami gry i szczytami do zdobycia.

Jeszcze inny widzi ludzi jako obiekty swoich prywatnych misji. Zbawiania, nawracania i pouczania. Widzi ich jako istoty ułomne, które potrzebują ocalenia, które potrzebują jego przewodnictwa.

Istnieją tysiące spojrzeń na świat i tysiące „foremek” przez które patrzymy.

Na pewno znane jest wam stwierdzenie: „Złodziej złodzieja pozna”.
Jak sądzę, pochodzi ono z starodawnego powiedzonka, że swój pozna swego. Złodziej wypatrzy złodzieja prędzej niż ktoś – kto nigdy niczego nie ukradł.

Wypatrzy, ponieważ WIE czego szukać.
Wie na co patrzyć. Być może nawet, idąc przez tłum, to jest głównie to, na co zwraca uwagę, bo tak działa jego umysł. Szuka okazji dla siebie i widzi okazje u innych.

Niekoniecznie jednak trzeba sięgać aż po tak silny archetyp.
Drobne wzorce działają na podobnej zasadzie.
Ten co lubi dominować, bezbłędnie rozpozna innych, sobie podobnych i namierzy ich na swoim radarze jako potencjalną konkurencję i zagrożenie. Mogą go denerwować, mogą go niepokoić. Bez widocznego na powierzchni, oczywistego powodu – jego sympatia do nich szybko topnieje. Jej miejsce zastępuje czujność a swe zachowanie zaczyna dostosować do sytuacji, szukając sposobów usadzenia przeciwnika i wyeliminowania potencjalnego zagrożenia.

Osoba, która jest leniwa i obija się w pracy, jak pierwsza zauważy innego lenia. Świetnie rozpoznaje charakterystyczne symptomy. Zna je przecież z autopsji…

Osoba, która specjalizuje się w spychotechnice, pozna innych, którzy lubią przekładać swoją robotę na innych. Nie daj Bóg, jak niebacznie spróbują zrobić to na nią 🙂 Przekonają się co to znaczy się oburzenie i asertywność.

Osoba spragniona adoracji, pozna innych którzy pragną adoracji. Będą ją denerwować, bo odbierają jej część chwały i uwagi.

Osoba spragniona posiadania racji, pozna innych, którzy o nią walczą i wypowie im wojnę.

Osoba, która kłamie, chętniej dopuści prawdopodobieństwo, że jej rozmówca rozmija się z prawdą, niż osoba która zawsze mówi prawdę.

Nasze „foremki” są jak lunety przez które obserwujemy świat. Przybliżają nam i uwypuklają pewien jego fragment, który, tak widziany, jawi się jednak bez szerszego kontekstu.

Jak zatem bywa z tą PRAWDĄ. Ile jest prawdy w tym co widzimy w innych?

Na pewno miałeś/miałaś sytuację gdy ktoś oskarżył lub posadził cię o coś do czego się nie poczuwałeś.

– może przypisał ci intencje działania, których, jak uważasz, wcale nie miałeś?
– może narzucił ci interpretację twojego zachowania, która nie zgadza się z twoją jego wykładnią?
– może zasugerował ci konieczność zmiany w tobie czegoś, co twoim zdaniem, nie wymaga żadnych zmian?

Co zwykle odpowiadałeś?

„Projektujesz na mnie swoje problemy! Zajmij się sobą. Nic o mnie nie wiesz”

Czy ta osoba miała rację czy nie miała? Odpowiedź jest dwojaka.

Tak, zawsze w pewien sposób miała rację.
Ponieważ zobaczyć mogła w tobie tylko to, co sama miała w sobie i na czym się sama NAPRAWDĘ DOBRZE ZNA.
Widzi w tobie pewien obszar, który tam istnieje, nawet jeśli nie czujesz by była to prawda.
Popatrz na poniższe wizualizacje

Oto sposób widzenia świata dwóch osób.Zbiór ich wzorców i schematów działania.

formeka2

foremka

Każdy widzi świat odrobinę inaczej. Co sie stanie gdy ich interesy się nałożą? Gdy wejdą  na swoje terytoria a ich punkty widzenia doznają zderzenia? Jak oboje zobaczą tę sytuację?

.fffffff

foremka3

Jeśli ich wzorce będą podobne, mniej więcej się nałożą. Tym łatwiej rozpoznać nam będzie wspólny obszar – wzorzec drugiej osoby.

Czy możemy się pomylić?

Czy możemy przypasować do niej coś całkiem innego?

Owszem, jest niewielka szansa, że tak się stanie, ale zwykle z naprawdę mocnego powodu. Jeśli istnieje jakiś sens, w tym abyśmy się pomylili.

Obserwując ludzi, zauważyłam, że jeśli ich wzorce nie będą się składały, wówczas trudno będzie ująć im w słowa – sedno problemu. Będą mieć wrażenie, że coś im nie gra, ale nie będzie dało się tego sprowadzić do jasnej wizji. Zauważysz że kolega „coś kombinuje”, ale nie będziesz pewien co.
Jak widać na powyższym rysunku, osoba patrząca przez większą „foremkę”, będzie w stanie nieco lepiej sprecyzować to co widzi, niż osoba patrząca przez mniejszą.

Im więcej konkretnych skojarzeń się pojawia, tym większa szansa że wzorce się „złożyły” ze sobą i mniej więcej wpasowały.

Czy nie zachodzi możliwość że ludzie „dopowiadają” sobie część rzeczy, fantazjują?

Czasem tak bywa, ale nie ma sensu zakładać tak z góry, bo ego się uczepi tego tropu i będzie potem w każdej sytuacji wołać „on sobie to dopowiedział, zostawmy to zatem” . Przyjęcie tego – da ego wymówkę.
Dla nas ważne jest aby zrobić MAKSYMALNIE DUŻO z każdą wskazówka którą otrzymujemy od życia.

Jest jeszcze jedna bardzo ciekawa rzecz, o której warto pamiętać.

Zauważyłam mianowicie, że ludzie mają tendencje do wyciągania wniosków na nasz temat, czasem takich które sięgają w przyszłość…

Otóż zdarzyło mi się aby ktoś posądził mnie o pewien typ zachowania, zanim on rzeczywiście w moim życiu zaistniał. Na tamten moment, zareagowałam wielkim zdumieniem i poczuciem zranienia za tak ewidentną niesprawiedliwość, ale w następnych latach, działałam dokładnie wg tego schematu jaki wytknęła mi tamta osoba.
O co zatem chodzi? Czasem niektóre schematy, które są w nas uśpione, mogą być widoczne dla kogoś z zewnątrz, mogą dopiero dojrzewać, a ktoś inny postrzega je intuicyjnie.

Czy to działa jak samospełniająca się przepowiednia? Ktoś nam coś powiedział, zasugerowaliśmy się i stąd to wszystko? Może lepiej zatem odpychać od siebie takie rzeczy, bo jeszcze zaczniemy chcąc nie chcąc realizować to co mówią o nas inni?

W moim przypadku zadziałało to raczej odwrotnie 🙂 Zaparłam się, że to bzdura i okrutna niesprawiedliwość. Odrzuciłam to co o mnie powiedziano. Jednak rzeczywistość zapukała potem do drzwi tak czy siak. Wzorzec zaczął się realizować. Co by było gdybym wtedy od razy zgodziła się z rzeczoną opinią? I rozpoczęła pracę z wzorcem?
Sądzę, że udałoby mi się go osłabić i być może wyhamować mające nadejść przykre wydarzenia, które stały się jego następstwem.
Wiem tylko, że od pewnego czasu, nie ważne jaki absurd słyszę na swój temat, zaczynam się sobie przyglądać, traktuję go poważnie i pomagając sobie głębokim oddychaniem, staram oczyścić z niego moją podświadomość, przez integrację i zrozumienie potencjalnych mechanizmów za nim stojących.

Macie moje słowo na to, że takie zapobiegawcze działania są o wiele skuteczniejsze niż tłumienie wszystkiego co się da w imię „wypadania dobrze” przed sobą i innymi.

A co się dzieje jeśli wzorce dwóch osób ewidentnie nie pasują?

foremka4

Zwykle działania wynikające z takiego wzorca, przechodzą nam koło ucha/oka niezauważone. Nasza podświadomość nie rozpoznaje tego czego nie zna(a co nie jest dla niej zagrożeniem), tego czego sama w sobie nie posiada.

Nie umie tego dopasować do żadnego znanego jej doświadczenia, dlatego zwykle to pomija.

Wiele razy byłam świadkiem w moim zakładzie pracy, gdy jedna osoba zarzucała drugiej jakieś zachowanie, tymczasem, trzecia, siedząca z nimi osoba robiła wielkie oczy i w ogóle nie wiedziała w czym leży problem. Nie widziała go – dosłownie. Tego typu gierki nie były częścią jej „software’u” i jej program nie wiedział co zrobić z danymi tego typu 😉 Miały niewłaściwe rozszerzenie 😉

Podświadomość się nim nie interesowała i nie traktowała tego jako coś na czym warto skupić uwagę. Nie posiadając danego wzorca reakcji emocjonalnej, nie rozpoznawała go u innych, lub ignorowała jego istnienie (nie przypisując mu znaczenia).

Wzorce rodzą się w nas zwykle jako wynik wymuszenia przystosowawczego. Dziecko alkoholika jest np. wyczulone na ludzi, którzy mają nierówny, wybuchowy temperament i wie jak się dopasować do takiego układu. Będzie reagował strachem i uległością. Ktoś wolny od tego wzorca, może zignorować tę sytuację całkowicie, czyjeś humory przelecą mu koło głowy niezauważone.
Ktoś kto wychował się w domu chłodnej osoby wyznającej zasadę surowego wychowania dzieci, będzie np. wyczulony na porządek, hierarchię między ludźmi i może często bagatelizować swoje uczucia, bo w domu bardziej się ceniło wypełnianie obowiązków, niż bliskie relacje.

Dlatego z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że gdy ktoś zwraca nam na coś uwagę – zwykle „rozpoznał” w miarę spójny wzorzec, który zakleszcza się z jego własnym.

Oczywiście rzadko zdarza się by wzorce nałożyły się idealnie. Idąc tym tropem nie powinniśmy zacząć siebie uważać za bogów psychoanalizy, mających stuprocentową trafność ocen 🙂

Zwykłe widać tylko najbardziej aktywną część wzorca, ale jego tło, jego konotacja może być bardzo różna.

Wyczuwasz, że ktoś jest kłamcą.
Ale nie wiadomo czy jest mitomanem czy stosuje białe kłamstwa. A może tylko tłumi w sobie potrzebę kłamania? (tłumienia dają taki efekt bardzo często, jest się posądzanym o to się tłumi, mimo że to się pozornie nie ujawnia) Może tylko ma takie pragnienie? Jeśli powiemy, że kłamie, może oskarżymy niewinnego człowieka? Tylko dlatego, że ma emocjonalny stosunek do kłamstw, bo np jego pijący rodzice nie dotrzymywali dawanego mu słowa?

Wyczuwasz, że człowiek jest cholerykiem. Ale co wyzwala jego nerwy, jaka dawka bodźca jest potrzebna? Jaka sytuacja go poruszy a jaka nie? Nie wiadomo czy tłumi swoje reakcje i chowa je pod kontrolą, a zjadają go tylko od środka, czy może wybucha jak TNT przy byle okazji…

Wiesz, że ktoś nie lubi pijaków, ale to nie znaczy że sam pije! Może jego rodzice pili i nabrał uprzedzenia, może dziewczyna zdradziła go po kilku głębszych?

Tło bywa bogate i różnorodne!

Taka informacja to tylko ogólna WSKAZÓWKA.

Budowanie opinii o drugim człowieku powinno być wyważone i zostawiać szeroką przestrzeń do interpretacji. Widzimy cześć wzorca, pamiętajmy o tym, zwykle bez szerszego konspektu.
Gdy dzielimy się naszym spostrzeżeniem z druga osobą , zachowajmy umiar, nie próbujmy niczego wpierać, narzucać, dowodzić. Lepiej zasugerować, i zostawić sprawę do przemyślenia.

Mądremu dość posłowie 🙂

Zobacz ciąg dalszy:

1. Ty -> kontra Ty.

3. Inni -> kontra Ty

Autorka tekstu: Zenforest @ copyright

Powielanie tekstu tylko za moją zgodą.

Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń.(cz I)

11 Niedziela Paźdź 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, zdrowie, Świadomość

≈ 20 Komentarzy

Tagi

fałsz, inni, ja, ludzie, mello, my, oddech, odliczanie, odreagowanie, prawda, przeoddychanie, reagowanie, relacje, schematy, sesje regresywne, szczerość, ty, tłumienie, wypieranie, wzorce, Świadomość

„Nie widzimy rzeczy takimi jakimi są, ale takimi jacy my jesteśmy”
A. de Mello

lustro

Dzisiejszy artykuł chciałabym poświęcić problemowi, który wypływa w moich rozmowach z wami, już od dłuższego czasu. Ten problem ma banalnie prosty motyw przewodni :  Jaki naprawdę jestem? Jak dotrzeć do samego dna moich wzorców i uwarunkowań?

…bo żeby wiedzieć _jak_widzimy rzeczy, musimy wiedzieć coś najpierw o samym… widzącym 🙂

Oczywiście słowo „naprawdę”  jest względne jak samo słowo Prawda, bo jak wiadomo prawda widziana oczyma dwojga ludzi, nosi zwykle odmienne oblicza 🙂

Na potrzebę tego wywodu przyjmijmy jednak, że istnieje coś takiego jak trzeźwy i przytomny obraz samego siebie – Naszej właściwej struktury ego, która otula skrytą poniżej czystą świadomość.

1. Ty -> kontra Ty

Jak, najprościej można poznać nasze wzorce zachowań? Nasze intencje? Dowiedzieć się z czego wypływają i jak kształtują nasze zachowanie? Istnieje na to kilka mniej lub bardziej konwencjonalnych metod.

Spróbujmy je przedstawić na podstawie konkretnej sytuacji.
2
Masz różnicę zdań z współpracownikiem, która przekształca się w bardziej osobistą konfrontację. Ty czegoś chcesz, ty coś zarzucasz, on coś chce, on coś zarzuca. Emocje rosną, sytuacja wydaje się być patowa.
Każdy próbuje udowodnić swoją rację. Rozchodzicie się w swoje strony, bez uzdrowienia problemu.

To, jak rozwiązywać konflikty nie jest oczywiście podmiotem tego artykułu, lecz głębsze poznanie siebie i swoich motywów, analiza wzorców zachowania. Zatem pora przystąpić do dzieła! 🙂

Zwykle wszyscy zaczynamy od stwierdzenia, że pomóc może…

1) Absolutna szczerość.

Tak, tylko łatwo powiedzieć. Tylko jak to osiągnąć? Każdy zakłada że ma dobra wolę i to wystarczy by sobie zaufać. Czy jednak zawsze się tak dzieje? Skąd tyle depresji, poczucia winy, napięcia między ludźmi i nieporozumień, jeśli wszyscy tak świetnie znamy swoje prawdziwe uczucia?  Przygotowałam kilka pytań pomocniczych, które warto spróbować sobie zadać, aby pomóc treściom podświadomym w przeniknięciu do świadomości.

1. Jaki naprawdę jestem? (pytanie kontrolne)
2. Czego naprawdę chciałem od tej sytuacji?
3. Co naprawdę myślę o tej osobie ?

U 70% ludzi na powierzchnię jako pierwsze zaczynają wypływać obrazy siebie takiego, jakiego raczej chcielibyśmy widzieć i wzorcowe reakcje, które są powszechnie uznane za przejawy przyjaznych i cywilizowanych zasad współżycia z innymi ludźmi(„wypadałoby tak zareagować…”).
Bowiem dzięki wierze, że tacy jesteśmy i tak się zachowujemy – nasze ego czuje się lepiej.

Odpowiedź więc wygląda następująco:

1. Jestem całkiem fajną , sympatyczną osobą. Mam pewne problemy, ale radzę sobie.
2. Chciałem tylko uczciwego rozwiązania sprawy, chciałem wyjaśnić, chciałem się dowiedzieć, chciałem postawić sprawę uczciwie. Mam niezłe pomysły i warto ich bronić. Mam też zwykle dobre wyczucie sprawy.
3. Hmmm, jest w porządku. Czemu miałaby nie być?  Kropka.

(zauważcie pytanie wzmacniające i auto-przekonujące na koniec trzeciego punktu)

Czy naprawdę tak jest?
Można przyjąć, że owszem – tak.  Wtedy jednak nic się nie zmieni, nie ruszymy z miejsca, ani nasz poziom wiedzy o sobie samym nie pogłębi się ani o 1 mm. A jakiś rodzaj niezadowolenia, napięcia,  jakiś rodzaj poczucia że „mam problem”, będzie nas dalej trwał.

70% osób działa wg podobnego schematu.
Czasem, pod wpływem bardzo silnego przeładowania tego typu sytuacjami, pojawia się przełom i zaczynają docierać do nas elementy szerszego wzorca, ale zwykle trzeba naprawdę dużo czasu aby wszystko sobie poukładać, a emocje i poczucie niesprawiedliwego potraktowania nie pomagają w nabraniu trzeźwej perspektywy.
U ludzi z silnym ego, takie zwrócenie się do wnętrza w celu poszukiwania odpowiedzi dlaczego tak się sytuacja potoczyła, zdarza się nieco rzadziej. Częściej także racjonalizują, bagatelizują „przecież nic się takiego nie stało” i tłumaczą siebie na wiele możliwych sposobów.
Stają się po latach prawdziwymi mistrzami tłumienia i samooszukiwania.

Pozostałe 29% osób reaguje wg podobnego ogólnego schematu tyle, że strzałka na ich kompasie zwraca się w stronę odpowiedzi zgodnych z tożsamością ofiary która jest ich ‚premierem‚.

Jak brzmiałyby więc podstawowe odpowiedzi?

1. jestem nieudacznikiem, znowu to zawaliłem!
2. Jak zawsze się na mnie wyżywał. Nie dał mi dojść do słowa. Narzucał mi swoje zdanie!
3. wredny bufon…

Oczywiście czasem występują mieszane scenariusze, zależy w którym obszarze naszego życia dominują poszczególne wzorce.
Jaki jest kolejny, znacznie skuteczniejszy sposób na to by poznać właściwie odpowiedzi?

2) Zadaj pytanie swojej podświadomości.

Tylko jak to zrobić 🙂 Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać.
1

Pozwolę sobie przytoczyć przykład z mojego własnego życia, gdy po raz pierwszy dowiedziałam się jak zadawać pytania swojej podświadomości. Wtedy jeszcze, oczywiście, nie udało mi się tego zrobić, ale był to właściwy trop 🙂

Wiele lat temu zainteresowałam się terapiami regresywnymi, wykorzystującymi pogłębiony oddech (oddychanie reichowskie) do tego aby wprowadzić się w stan alfa, w którym, jak wiadomo, łatwiej dotrzeć do tego co skryte w naszych umysłach.

Udałam się na sesję tego typu, prowadzoną przez licencjonowanego terapeutę, ponieważ wiedziałam, że podczas samodzielnych prób wprowadzenia się w taki stan, może zabraknąć 100% obiektywności… co okazało się zresztą prawdą na pierwszym etapie.

Terapeutka okazała się wspaniałą i mądrą osobą, bardzo wyrozumiałą dla mojej zacietrzewionej postawy 🙂
Sesja polegała na intensywnym oddychaniu, a po pewnym czasie (kilkanaście minut) terapeutka pytała o to czy wyczuwam jakieś napięcia w ciele, gdzie są zlokalizowane i co czuję (jakie obrazy, skojarzenia) nasuwają mi się gdy kieruję na nie uwagę.  ( Intensywny oddech pomaga bowiem na-energetyzować ciało, zatem wszelkie napięte, poblokowane miejsca, zaczynają być bardziej widoczne.  )

Ponieważ odczuwałam lekki ciężar na klatce piersiowej, zgłosiłam to terapeutce. Zaczęłyśmy rozmawiać,  a w trakcie rozmowy, ona „odliczała” mi to napięcie, z pomocą prostej formułki. „Kiedy odliczę od 3 do 0, cofniesz się pamięcią do momentu gdy pierwszy raz poczułaś takie napięcie i już teraz uwolnisz się od jego odczuwania…3-2-1 -0 – już …! „+ głęboki wydech.

Z mojej pamięci wypłynęły obrazy, gdy jako dziecko doświadczałam uczucia przyduszenia. (Miałam lekki przypadek astmy, z której potem wyrosłam, ataki wywoływał stan podenerwowania.)
Zaczęłyśmy o tym rozmawiać, ja kontynuowałam pogłębione oddychanie. Opowiedziałam o mojej sytuacji rodzinnej i wspomniałam o tym, że moja babcia umarła na atak astmy. Drugą ważną informacja było to, że czułam się mniej zauważana i doceniana przez rodziców niż moja siostra. Terapeutka wysłuchała tego uważnie i stwierdziła:

– Czy nie sądzisz, że astma służyła ci jako powód do zwrócenia uwagi twojej mamy? Wiedziałaś że byle choroba tego nie zrobi skutecznie, a ponieważ dla twojej mamy wielką traumą była śmierć jej własnej matki – na tą właśnie chorobę – przywołałaś ją sobie, tworząc ataki ? Ataki które na dodatek były bardziej na tle nerwowym, niż np alergicznym?   Zatem czy nie „stworzyłaś” swojej astmy w tym celu by zagwarantować sobie uwagę matki, w ‚starciu’ z siostrą o jej względy?

W pierwszej chwili miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Na tamtym etapie mego życia nie byłam gotowa przyjąć że między ciałem a umysłem mogą istnieć tego typu relacje. Moje zranione ego doznało ciosu. Po skończonej sesji, postanowiłam, że te spotkania są do niczego a wnioski terapeutki… po prostu nic nie warte. Mimo że część mnie zgadzała się z tym że, faktycznie, to działało, i moja mama przenosiła swoją troskę i uwagę na mnie, nie chciałam przyjąć że mogłoby za tym stać coś więcej.

No bo…Jak mogłabym robić coś takiego? ! Oto jak kształtowała się moja odpowiedź na pytania:
1. Byłam tylko małym, niewinnym, niczego nieświadomym dzieckiem! żadnym tam cwanym manipulatorem…
2. Chciałam tylko uwagi, nie ma w tym nic złego! To + choroba było niezwiązane, przypadek….
3.  Mama dawała mi za mało uwagi, faworyzowała moją siostrę

Wróciłam do domu i zostałam w sumie z niczym. Żadnych nowych wniosków, wzmocniłam tylko moje ego, na dodatek tak „niesprawiedliwie” oceniła mnie terapeutka, a jej rewelacje był wg mnie „wyssane z palca”. Dodałam tylko kilka linijek do „story of my life”. I ani jednej …do uzdrowienia moich problemów.

Minął jednak tydzień, drugi, a moja życie było dalej takie jakie było, cele jakie chciałam zrealizować przez przystąpienie do sesji oddechowych, nie zostały zrealizowane. Nie ruszyłam z miejsca ani o krok.

Całe moje obronne wnioskowania, utworzyły w mej głowie swoje własne systemy – umacniające się same w sobie, potwierdzające się same w sobie i zamknięte w ciasnym kółeczku.

„Głupia terapeutka, nie zna się na niczym, oczywiście że nie manipulowałam moją matką!, jakże mogłabym, byłam tylko małą dziewczynką, powinna się dokształcić, bo ludziom namiesza w głowie…”
I tak w kółko: ->Nie miała racji -> Ja miałam racje -> Ale głupia…->O, ja biedna, niesprawiedliwie oceniona….
I tak dalej…

( Tego typu mechanizmy zaporowe i asocjacje myślowe –  są POTĘŻNE.  Aby je przekroczyć, trzeba zagłębiać się w siebie jeszcze głębiej, jeszcze skuteczniej, próbować raz i raz, i jeszcze jeden raz.)

4Ilu z nas, gdy otrzymujemy od kogoś jakiś „zarzut” reaguje obronnie, na wszelki wypadek by nie zburzyć swojego idealnego wyobrażenia o sobie :

„To na pewno on/ona się myli!”

Na szczęście dla mnie, w tamtym okresie, życie przyciskało mnie dosłownie z każdej strony, mówiąc do mnie głosem, którego nie mogłam nie usłyszeć:

Dziewczyno, obudź się, pora coś zrobić ze sobą!

Spróbuj wyjąć choć jedna małą kosteczkę ze swojego muru i zobacz co jest po drugiej stronie.
-Choćby to miało cię zaboleć.
-Choćby to miało spowodować, że odkryjesz swoje oblicze, którego nie chciałabyś widzieć.
Choćbyś miała być gorsza, mniej świadoma i niej mądra niż chciałabyś. Każdy od czegoś zaczyna.

Moment w którym ego skapitulowało i stwierdziło : Ok, no dobrze, może jednak coś w tym jest? Przyglądnijmy się temu bliżej. Był jednym z najcenniejszych w moim życiu.

Z pochyloną głową wróciłam na sesje i kontynuowałam je przez następny rok. Powoli w mojej grubej skorupie zrobiły się pewne szczeliny i zauważyłam, że najbardziej pomagało mi coś, co zdawało się przeczyć zdrowemu rozsądkowi!
I to jest jedno z większych odkryć, jakie dokonałam na temat procesu poznawania siebie.

= Nie zaprzeczaj gdy ktoś mówi ci coś o tobie, co ci się nie podoba!

Brzmi głupio? Co twoje ego chce od razu powiedzieć, gdy to czyta? 🙂
Haha, no jasne, a jeśli on mówi bzdury????
Wciska mi coś!  Wygaduje brednie!
?

Czy myślisz tak teraz? Szykujesz już w głowie całą baterię argumentów na obalenie tej tezy 🙂 ?
Czy widzisz przed oczyma sytuację, w której ktoś coś ci zarzucił, co było kompletnym absurdem?

Choćby przeczyło to logice, mimo wszystko – spróbuj ….przyjąć słowa, które ktoś ci mówi i potraktować eksperymentalnie –  jakby to była prawda.

A czemu nie ma znaczenia, czy to jest prawda, czy nie?
Ponieważ to co nie jest prawdą, tak czy owak nie wyrządzi ci krzywdy, odpadnie od świadomości, nie mając się na czym zaczepić, a jeśli, a nuż, coś z tego jest prawdą, będziesz miał szansę by wypłynęło na powierzchnię, w światło świadomości. I będziesz mógł to uzdrowić.

Podczas sesji oddechowych, wielokrotnie zdarzyło się, by prowadzący mówił mi: Masz taki a taki wzorzec, odliczę ci to…

Kiedy odliczę od 3 do 0, cofniesz się pamięcią do momentu gdy pierwszy raz tak się zachowałaś i tak się poczułaś  i już teraz uwolnisz się od takiego reagowania………3-2-1-0 – już …!

Myślałam wtedy, ok, może nie czuję bym miała taki wzorzec, ale spróbuję go sobie prze-oddychać, tak na wszelki wypadek, gdyby coś w tym jednak było! Spróbuję go sobie odreagować.
Oddychałam więc, wchodziłam w dany wzorzec, i wykonywałam głęboki oddech, aby uwolnić się od ciężaru jaki ten wzorzec mógłby na mnie wywierać.

Choćby to, co ktoś ci zarzucał – wydawało się głupie i nieprawdziwe – Spróbuj to zrobić.
Na chwilę zatrzymać się nad tym zarzutem, wrzucić go na warsztat swoich emocji,  odczuć w swoim systemie. To jest bardzo wyzwalające.

Zobacz jak reagujesz na siebie…stając się na chwilę dokładnie taką osobą, jaką ci się zarzuca – że jesteś…Lub jaką obawiasz się, że mógłbyś być…

Na pewnym poziomie – wszystko jest bowiem prawdziwe( i do tego zaraz dojdę).
Wszystko co da się pomyśleć i co da się doświadczyć. Jesteśmy w jakiś sposób – częścią kolektywnej świadomości i wzorce jakie są udziałem twoim, rodziny, przyjaciół, narodu czy świata, są twoimi wzorcami także…
Oczywiście, niektóre są głębiej zakorzenione, ale wszystko co cię spotyka, spotyka cię nie bez powodu. To wskazówka abyś zwrócił na coś uwagę. Bagatelizowanie i odrzucanie tego, to dokładanie kolejnego kamyka do ogródka twoich stłumień.

Spróbuj to zrobić, nawet wtedy gdyby ktoś zarzucił ci, że jesteś złodziejem czy mordercą 🙂 Że zdradziłeś, mimo że nie zrobiłeś tego. Że nienawidzisz, mimo że mówisz że kochasz. Że gardzisz, mimo że sądzisz iż szanujesz.

Być może pozornie nie ma to osadzenia w wydarzeniach, które zamanifestowały się w twoim życiu,  ale czemu nie miałbyś się poczuć przez chwilę jak taka właśnie osoba?  Zobaczyć jak byś się wtedy czuł, i „prze-oddychać problem”, aby go finalnie uwolnić…

Szybko odkryjesz że nawet jeśli  nie jesteś taką osobą, być może jest w twojej relacji emocjonalnej do takich postaw coś, co wciąż wymaga uzdrowienia.
Może zostałeś kiedyś okradziony, może chciałeś by ktoś kogo nie lubisz padł ofiarą przestępstwa, a może boisz się że tobie się to przydarzy.
Może nie zdradziłeś, ale fantazjowałeś o tym i czujesz się winny ?
Może nie nienawidzisz, może po prostu się boisz?

Od ciebie zależy czy odkryjesz jaka jest prawda o Tobie. (The Truth Is Out There :))

Byłam zaskoczona jak bardzo pomocne okazało się dla mnie takie nastawienie.
Gdy wyłączyłam automatyczną reakcje: ZAPIERANIA SIĘ I ZAPRZECZANIA, BRONIENIA SIĘ.
=wtedy okazało się też, że nie miałam się przed czym bronić!
Gdy jakiś element z tego co mi sugerowano okazywał się prawdą, uwalniałam się, gdy nie okazywał (właściwie nigdy się tak nie stało, czasem tylko okazywał się prowadzić w inne wnioski), nie działo się nic, oprócz poczucia spokoju, łagodności i akceptacji tego co JEST.

Nie sugeruję ci tutaj, abyś,  gdy ktoś wysuwa w twoją stronę jakiś zarzut, zgadzał się z nim publicznie, bo po pierwsze to mogłoby go za bardzo…zaskoczyć 😉 a po drugie, refleksja jest najgłębsza, gdy dokonujesz ją sam przed sobą, w chwili gdy emocje i interesy ego o jakie zwykle walczymy zaciekle, trochę stygną, cichną.

Nie musisz też z automatu nienawidzić osoby która robi ci taką uwagę, która cię tak „obnaża”,  bo ona pomaga ci zobaczyć coś, czego może bez niej nigdy nie miałbyś szansy dowiedzieć się o sobie.
Jeśli ciągle jeszcze myślisz, że nie ma racji, znaczy, że być może nigdy nie uda ci się wykroczyć poza twarde mury twojego ego. Ponieważ wybrałeś obstawanie przy problemie, a nie jego rozwiązanie.
Gdy bowiem faktycznie nie ma problemu , nikt nie będzie o nim mówił.
Jeśli ktoś ci o nim mówi – znaczy że istnieje problem – na który Wszechświat ci _teraz_ wskazuje. Potem może być już za późno na zapobiegniecie skutkom.

Ależ to absurd!
Mam spędzać moje życie rozważając każdą uwagę jaką słyszę dokoła?

Tylko ty wiesz gdzie istnieje granica rozsądku.
Nie musisz analizować i badać wszystkiego co dzieje się dokoła.
Możesz zastosować to do najważniejszych, powracających problemów. Jeśli masz z kimś przedłużający się konflikt. Jeśli zraziłeś się do kogoś, jeśli ktoś cię zranił. Jeśli się na kimś zawiodłeś. Jeśli czujesz się źle i czujesz że „coś” jest nie w porządku. Wtedy sięgnij do podświadomości.
Zadaj sobie któreś z trzech kontrolnych pytań, odpowiednie do danej chwili.
Spróbuj dotrzeć do dna tego wszystkiego, a gwarantuję ci, że nie tylko odkryjesz coś, co przyniesie ci ulgę, ale wyrobisz sobie zdrowsze, bardziej adekwatne reakcje na trudne życiowe wyzwania.

Dlaczego w gronie ludzi zajmujących się rozwojem jest tak wiele osób wypierających to, co naprawdę czują?

Ponieważ w miarę nabywania wiedzy o sobie i świadomości, ich pewność siebie co do umiejętności eksplorowania swojej podświadomości gwałtownie rośnie….  czasem nieproporcjonalnie w stosunku do realnych umiejętności. 🙂 Dlatego warto zdobyć się na odrobinę pokory, na każdym etapie na którym przebywamy…

zobacz ciąg dalszy:

2. Ty -> kontra inni

3. Inni -> kontra Ty

Autorka tekstu: Zenforest @ copyright

Powielanie tekstu tylko za moją zgodą.

Jak zachęcić podświadomość do współpracy

04 Niedziela Paźdź 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

≈ 26 Komentarzy

Tagi

mechanizmy działania podświadomości, nawyki, odreagowanie, podświadomość, przepracowanie wzorca, reagowanie, tepperwein, twórczy umysł, umysł, wzorce, Świadomość

przebudzenie4
…czyli odrobina auto-treningu 😉

Podświadomość nie posiada zdolności logicznego myślenia, właściwej analitycznemu rozumowi, ale
zgromadziwszy w sobie przeróżne wrażenia i doświadczenia, dysponuje systemem reakcji, któremu trudno odmówić logiki. Poza tym wszystko, co jej przesyłamy, bierze dosłownie. Dlatego nie ma własnego zdania na temat tego, co się aktualnie dzieje lub tego, co się zdarzyło. Dla podświadomości najważniejsze jest zawsze – wrażenie. Ponieważ polega na zapamiętanych wrażeniach i doświadczeniach bardzo często opiera się argumentom naszej logiki.

Jeśli będziesz próbował przekonać podświadomość za pomocą racjonalnych argumentów, może się zdarzyć, że odmówi współpracy, obstając przy swoim punkcie widzenia. Dlatego ważne jest, abyś nie traktował swej podświadomości jak niewolnika i nie zmuszał do współpracy za pomocą coraz to innych sugestii. Postaraj się przekonać ją o sensie i pożytku płynącym ze współdziałania przy danym przedsięwzięciu.

Przedstaw jej swoje pragnienia w sposób najbardziej przejrzysty i zrozumiały, opisz skutki, jakie dla was „obojga” będzie miało powodzenie sprawy.
Podświadomość szczególnie łatwo ulega magii słowa: mówionego, pisanego czy drukowanego. Jeśli chcesz ją przekonać, że twoje życzenia są szczególnie pilne, napisz jej na kartce afirmację, w której opiszesz jak ma wyglądać pożądana przez ciebie sytuacja.

Popracuj nad tekstem, a kiedy uznasz, że jest dostatecznie dokładny i zrozumiały, odczytaj go głośno i wyraźnie. Na podświadomości zrobi to wrażenie. Tylko wtedy, gdy całkowicie i bez zastrzeżeń zaakceptuje twoje życzenie, będziesz mógł odnieść sukces. Dlatego postaraj się przeciągnąć na swoją stronę, uczyń z niej swego przyjaciela.

Oczywiście jeżeli chcesz, aby cel został spełniony, musisz mieć absolutną pewność, że jest to twoim pragnieniem, musisz wprost „palić się” do jego urzeczywistnienia na płaszczyźnie fizycznej. Jeśli pragniesz tylko „trochę”, jedynie „połową serca”, nic z tego nie będzie, taka motywacja nie wystarczy. Musisz pragnąć z całej duszy i wszystkimi siłami dążyć do celu. Wszelkie wątpliwości z twojej strony, wahania, brak pewności podświadomość natychmiast zarejestruje, a to osłabi jej chęć do współpracy.

Jeśli zyskałeś w swej podświadomości oddanego pomocnika, nie zapomnij obdarzyć ją pochwałą czy wręczyć nagrodę. Nagrodą dla twej podświadomości może być wyjątkowo dobra kolacja, jakiś zakup, pójście do kina. Twój podświadomy umysł zapamięta tę entuzjastyczną reakcją, czy to wyrażoną w duchu, czy na płaszczyźnie rzeczywistej.

Dlatego nie szczędź mu pochwalnych słów, w wyobraźni możesz go nawet odznaczyć medalem „za wybitne zasługi”. Wierz mi, te drobne gesty zwrócą ci się z nawiązką, bo zaowocują jeszcze lepszą współpracą w przyszłości. Jeśli więc masz powód do okazania wdzięczności, okaż ją mówiąc: „Dziękuję ci, zrobiłeś to cudownie! To było wspaniałe!”

Znajdź swój sygnał wyzwalający

Zapewne wiesz z doświadczenia, że te same czynności, często powtarzane, po pewnym czasie stają się nawykiem, działaniem automatycznym. Ta sama zasada dotyczy twojej współpracy z podświadomością.

Jeśli wprowadzając się w stan odprężenia i nawiązując kontakt z podświadomością będziesz zawsze używał tych samych rytualnych zachowań, to z biegiem czasu wytworzysz pewien odruch, który przyspieszy twe wejście na twórczy poziom umysłu oraz znacznie szybciej połączy cię z twym wewnętrznym pomocnikiem. Podświadomość bowiem bardzo lubi wszelkie rytuały i łatwo się do nich przyzwyczaja.

Dlatego kiedy wprowadzasz się w stan odprężenia, najlepiej posługuj się zawsze tą samą metodą, przekonasz się wówczas, że po jakimś czasie wystarczy gest, a osiągniesz poziom całkowitego rozluźnienia.
Nie powinieneś, naturalnie, owego gestu czy „sygnału” używać (przypadkowo czy przez nieuwagę) przy innych codziennych czynnościach, gdyż w trakcie wykonywania swojej pracy mógłbyś nagle odczuć nieprzepartą chęć położenia się i pomedytowania.

Abyś dokładnie zrozumiał, o jakie sygnały czy też gesty chodzi, przedstawiam ci trzy „mechanizmy wyzwalające”:
1. Powtórz trzy razy głośno dwie sylaby ki – ai.
2. Złóż razem kciuk, palec wskazujący i środkowy.
3. Przyłóż palec do miejsca między oczami i koncentruj się, licząc od trzech do jednego.
Im szybciej twoja podświadomość pozna i zapamięta twój sygnał albo mechanizm wyzwalający, tym łatwiej ci będzie osiągać stan pełnego rozluźnienia. Jeśli więc zdecydowałeś się na jakiś określony „wyzwalacz”, trzymaj się go i nie zmieniaj, w przeciwnym przypadku
osłabiłbyś skuteczność jego działania.

Dopóki nie nabrałeś wprawy w kontaktowaniu się ze swoją podświadomością, powinieneś zawsze przed podjęciem kontaktu wprowadzić się w stan głębokiego relaksu, aby inne sprawy nie odwróciły przypadkiem uwagi twego „sekretnego przyjaciela”.
Kiedy jednak podświadomość przyzwyczai się do „waszego” sygnału, będzie reagować od razu i nawiążesz z nią kontakt bez żadnych wstępów, to znaczy bez wchodzenia w stan rozluźnienia.

Ćwiczenie 5: nawiązywanie kontaktu z podświadomością

1. Posługując się preferowaną przez siebie metodą osiągania odprężenia i wejdź na poziom twórczego stanu umysłu
2. Zwróć się w życzliwych słowach do swojej podświadomości, daj jej odczuć, że ma w tobie przyjaciela.
3. Zapytaj, jak masz ją nazywać. Poproś żeby ci pokazała, jak wygląda.
(Wszystko co komunikuje Ci podświadomość jest zwykle bardzo subtelne. Wsłuchaj się w siebie, w poszukiwaniu odpowiedzi. Czasem może się ona pojawić z opóźnieniem, dlatego bądź uważny na to co pojawia się w twoim umyśle)
4. Podziękuj za gotowość współpracy i zapewnij o swej chęci pozostania w stałym kontakcie.
5. Pożegnaj się ze swym cichym pomocnikiem. Licz powoli od jednego do dziesięciu i zakończ sesję.

„Twórcza moc myślenia” Kurt Tepperwein

Zobacz też

• Ofiary i zwycięzcy. Filtry i schematy naszej podświadomości

• Twórczy umysł a wyobrażenia

• Przekonaj się że …możesz.

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część II

14 Poniedziałek Wrz 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem

≈ 34 Komentarze

Tagi

akceptacja, fizyka kwantowa, prawo przyciągania, realizacja marzeń, schematy, sisson, spełnienie marzeń, tak, tworzenie, uzdowienie, wolność, wzorce, Świadomość

fizykakwantowa

ŚWIADOME TWORZENIE
Większość nurtów zajmujących się rozwojem człowieka zgadza się z twierdzeniem, że mamy wpływ na swoją rzeczywistość, zwłaszcza przez odpowiednie nastawienie. Pozytywne nastawienie daje pozytywne rezultaty, a negatywne nastawienie  negatywne rezultaty. Pozytywne myślenie oparte jest na tej koncepcji. Zwolennicy pozytywnego myślenia wyjaśniają dalej, że jeśli problemy pojawią się wówczas, gdy czujesz się szczęśliwy i jesteś pozytywnie nastawiony, dotkną cię one w mniejszym stopniu, ponieważ nie zauważysz ich tak wyraźnie. Jednak te same osoby nie podpisałyby się pod stwierdzeniem, że „tworzymy każdy aspekt swojej rzeczywistości”. To z pewnością byłaby dla nich zbyt daleko idąca konkluzja.
Niektóre osoby zajmujące się rozwojem potencjału ludzkiego ochoczo przyznają, że naprawdę tworzą swoją rzeczywistość. Gdyby jednak przyjrzeć się ich osobistemu życiu, okazałoby się, że osądzają i obwiniają, tak jak wielu Innych. Jest to oznaką, że tak naprawdę, nie wierzą, iż sami tworzą własne życie.

ŻYCIE ZAWSZE MÓWI NAM „TAK”
Życie zawsze mówi nam „tak”. W cokolwiek wierzymy, działa to jak polecenie. Jeżeli wierzymy, że jesteśmy niewystarczająco dobrzy, życie odpowiada zgodnie z naszym przekonaniem i potwierdza, że mamy rację.
-Jeżeli wierzymy, że trudno jest zdobyć pieniądze, mamy rację.
-Jeżeli przekonani jesteśmy, że żyjemy w niebezpiecznym świecie, życie samo postara się nam tego dowieść.
-Jeżeli wierzymy, że możemy zarazić się chorobą, najlepiej zamknąć się gdzieś z dala od innych, bo przecież mamy rację.

Jednak cudowną rzeczą w życiu jest to, że jeżeli mamy przekonania przeciwne do powyższych, będą one działać równie skutecznie.
Czy podoba nam się to, czy nie, tworzymy doświadczenia na podstawie swoich przekonań. Życie wykonuje każde nasze polecenie.
Oczywiście nikt z nas nie chce tworzyć negatywnej rzeczywistości bólu i cierpienia. Problem dotyczący nas wszystkich polega na tym, że nasze przekonania pochodzą z podświadomości. Te nieświadome przekonania to zbiór wniosków, jakie wyciągnęliśmy w pierwszych latach życia, odłożyliśmy je do przechowalni i zapomnieli o nich.
Podświadomość podobna jest do strychu, gdzie przechowujemy wszystkie nie chciane przez nas rzeczy i zapominamy w końcu, co tam jest. Różnica polega tylko na tym, że nasza podświadomość nie daje nam zapomnieć i nasze nie uświadomione przekonania prześladują nas w wytworach naszej rzeczywistości.

Nasz świadomy umysł przechowuje około 10 procent naszych przekonań, a podświadomy  90 procent.
Jak myślisz, do których z nich nasz umysł będzie sięgał częściej?
W jaki sposób uzyskać dostęp do podświadomości, odkryć swoje nie uświadomione przekonania i wymazać te, które nas ograniczają? Jednym z celów tej książki jest znalezienie odpowiedzi na te ważkie pytania. Można jednak użyć szybkiego sposobu, aby uświadomić sobie pewne swoje przekonania, a mianowicie, w procesie samoobserwacji wystarczy przyjrzeć się relacji pomiędzy rzeczywistością a swoimi myślami, uczuciami i zachowaniem. Cokolwiek przechowujemy w podświadomości, wyświetli się na ekranie rzeczywistości. Sposób, w jaki traktują nas inni, stan zdrowia, ilość posiadanych pieniędzy, szczęście, miłość, której doświadczamy  wszystko to są wyznaczniki naszych przekonań.

LUDZKOŚĆ TWORZY RZECZYWISTOŚĆ ODPOWIADAJĄCĄ ŚWIADOMOŚCI ZBIOROWEJ
Sądzę że AIDS jest tak zwaną chorobą nieuleczalną, dlatego że wszyscy w to wierzą. Przestanie ona być problemem, kiedy więcej osób zacznie zmieniać świadome przekonania na ten temat.
Wszystkim dobrze jest znany efekt placebo, substancji, która nie zawiera leku.
( Artykuł o działaniu placebo:  Efekt placebo. Szokująca historia pewnego pacjenta. )

Kiedy po raz pierwszy jej użyto, efekty były doskonałe.
Później, kiedy zaczęli jej używać lekarze medycyny konwencjonalnej, którzy byli bardziej sceptyczni co do skuteczności placebo, jej skuteczność rzeczywiście się zmniejszyła.
Efekt placebo działa w takim stopniu, w jakim lekarze i pacjenci wierzą w działanie tej substancji. Osoba, która naprawdę wierzy, zarazi tą wiarą pacjenta, natomiast lekarz nie do końca przekonany o skuteczności placebo przekaże pacjentowi swoje wątpliwości.

KAŻDY SPOSÓB POSTRZEGANIA JEST WŁAŚCIWY
Rzeczywistość jest taka, jak ją postrzegamy. Zawsze jest subiektywna, ale w miarę poszerzania naszej świadomości może stawać się obiektywna.

Kiedy to zrozumiemy, nigdy już nie będziemy musieli bronić swojego punktu widzenia. Nie ma najmniejszego sensu dyskutować z czyjąś rzeczywistością, z czyimś systemem wartości, ponieważ dana osoba ma zawsze rację i my także mamy rację. Oznacza to, że być może istnieje sześć miliardów rzeczywistości na tej planecie i każda z nich ma rację bytu. Zrozumienie tego faktu mogłoby w jednej sekundzie zakończyć wszystkie konflikty i wojny.

Trudno jest nam porzucić stare przekonania i przebudzić się. Nasze koncepcje i przekonania są dla nas tak cenne, ponieważ utożsamiamy się z nimi. Podświadomie wierzymy, że kiedy one znikną, my również przestaniemy Istnieć.

Kiedy jednak zdasz sobie sprawę z tego, że życie zawsze mówi ci „tak”, będziesz w posiadaniu mocy, która może przemienić twoje życie, a o której niewielu ludzi zdaje się wiedzieć. Jeżeli myślisz, że życie jest ciężkie, takie właśnie będzie. Natomiast jeżeli myślisz, że życie pełne jest miłości, znów masz rację. Życie zawsze ci przytakuje.

Kiedy mówimy o tworzeniu własnego życia, ludzie odnoszą się do tego negatywnie, ponieważ nie podoba im się pomysł, że oni sami stworzyli swoje cierpienie. Niektórzy woleliby raczej umrzeć zniszczeni chorobą, niż przebaczyć komuś, kto  jak są przekonani wyrządził im kiedyś krzywdę.
Jeżeli tak dobrze nam się udaje tworzenie rzeczywistości negatywnej, cieszmy się, ponieważ tak samo możemy tworzyć doświadczenia pozytywne. Osoba naprawdę skoncentrowana na tym, czego chce, zawsze to dostanie.
Przypatrz się alkoholikom. Nie pracują, nigdy nie mają pieniędzy, a zawsze udaje im się zdobyć alkohol. Skutecznie tworzą to, czego potrzebują.

Fakt, że tworzymy swoją rzeczywistość, jest powszechnym prawem i nie ma tu żadnych wyjątków, zastrzeżeń czy wątpliwości. Jesteśmy twórcami sposobu postrzegania, ale także obiektu postrzegania. Czasem współtworzymy z innymi ludźmi i doświadczamy tego, co tworzą inni, w takim stopniu, w jakim ich rzeczywistość pokrywa się z naszą. Jeżeli tworzymy miłość i szczęście, nigdy nie zostaniemy przyciągnięci przez czyjąś rzeczywistość strachu i świadomość ofiary. Wszystko, czego doświadczamy, tworzymy świadomie lub podświadomie, będąc tego przyczyną albo przyzwalając na zaistnienie.

Zrozumienie związku między naszymi wartościami a tym, co tworzymy w życiu, jest tą magiczną różdżką, która może całkowicie przemienić nasze życie.

W zależności od wartości, które wyznajemy, koncepcja, że sami tworzymy swoje życie, w przeciwieństwie do teorii mówiącej, że życie nam się przydarza, będzie dla niektórych osób bezsensowną ideą, a dla innych tylko pewną koncepcją filozoficzną.

Natomiast dla osób świadomych życie to nie coś, co dzieje się poza nimi. Człowiek świadomy wie, że nie jest tylko obserwatorem, lecz twórcą.

Po tym wszystkim, co zostało napisane, musimy wspomnieć o jeszcze jednej, ważnej rzeczy. Tak, to prawda, że sami tworzymy swoją rzeczywistość, a niektóre wydarzenia zostały przez nas zaplanowane jeszcze przed urodzeniem.
Pamiętajmy jednak, że czasem nasze prawdziwe Ja wybiera dla nas tak zwane negatywne doświadczenia, abyśmy mogli się z nich uczyć i dzięki nim wzrastać.
Dlatego też nie bądźmy dla siebie zbyt surowi za tworzenie w swoim życiu pozornie ograniczających nas doświadczeń. Jeżeli się pojawią, potraktujmy je jako lekcję  niech posłużą nam do rozwoju.

-> Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część I

Colin Sisson, Podróż w głąb siebie

Inne artykuły powiązane tematycznie:

• Co to jest Prawo Przyciągania?

• Sekret. Moje dywagacje na temat filmu.

• Sekret Zdrowia

• Wizualizacja. Materializacja marzeń. Sekret.

• Uzdrowicielska potęga wizualizacji

• Tajemnica szczęścia, zdrowia i pomyślności – “The Secret”

• Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość

• Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?

Medycyna holistyczna

12 Sobota Wrz 2009

Posted by ME in zdrowie

≈ 5 Komentarzy

Tagi

duchowość, holistyczny, medycyna, przełamanie schematów, sisson, wzorce, zdrowie, Świadomość, życie

medycynaholistyczna

PODEJŚCIE HOLISTYCZNE A ISTNIEJĄCY MODEL MEDYCZNY

Rozważania te są uogólnieniami mającymi na celu uświadomienie czytelnikowi, na czym polega odpowiedzialne leczenie. Ich zamiarem nie jest krytyka istniejącego modelu medycyny.
Metody, których używa medycyna konwencjonalna, a które polegają na stosowaniu środków farmakologicznych i zabiegów chirurgicznych, na dłuższą metę nie działają. Metody te nie uwzględniają na ogół prawdziwych przyczyn i nie dotykają rzeczywistego problemu. Świadomi lekarze dokonują odważnych zmian w swoim podejściu do procesu leczenia. Nie zajmują się jedynie profilaktyką, czyli zmianami dokonywanymi na poziomie środowiska (zażywanie witamin, odpoczynek, ćwiczenia, szczepienia ochronne, zmiana diety, unikanie szkodliwych leków i środków chemicznych), ale idą głębiej. Nowe podejście holistyczne postrzega profilaktykę jako Integrację osoby na wszystkich poziomach, a więc ciała, umysłu i ducha, z wszystkimi aspektami życia.
Niektórzy traktują ciało chorego jak maszynę, której poszczególne części uległy zepsuciu, więc celem leczenia jest ich naprawa. W podejściu holistycznym postrzega się ciało jako energię połączoną z innymi formami życia. Celem leczenia jest dostrzeżenie wzorców choroby oraz usunięcie przyczyny i okoliczności ich występowania.
Medycyna tradycyjna opiera się na przekonaniu, że zdrowie jest dobre, a ból i choroba są złe. Dlatego dąży do wyeliminowania symptomów choroby. Podejście holistyczne nie osądza, a symptomy choroby traktuje jak cenne sygnały wewnętrznego konfliktu.
W modelu medycyny konwencjonalnej lekarz jest jedynym autorytetem i przejmuje całkowitą kontrolę nad pacjentem i procesem leczenia. Jego emocjonalne zaangażowanie jest neutralne, a kontakt z pacjentem można porównać do relacji nauczyciel – uczeń. Natomiast praktyk medycyny holistycznej jest dla klienta partnerem, który zachęca go do wzięcia odpowiedzialności za swój proces zdrowienia, a troskę i współodczuwanie traktuje jako główny komponent leczenia.
Medycyna tradycyjna zwraca uwagę na skuteczność i dane statystyczne, takie jak tabele czy testy, podczas gdy medycyna holistyczna kładzie nacisk na głębokie ludzkie wartości i umiejętne korzystanie z intuicji.
Wprawdzie medycyna konwencjonalna twierdzi, że jej celem jest dotarcie do przyczyny choroby, ale na ogół poprzestaje na leczeniu symptomów. W podejściu holistycznym chodzi o znalezienie wzorców wywołujących chorobę i minimalne wspomaganie ze strony medycyny komplementarnej przez stosowanie diety, ćwiczeń, technik radzenia sobie ze stresem, oddechu, esencji kwiatowych, masażu czy pozytywnego myślenia.
Według medycyny konwencjonalnej umysł jest mało istotnym czynnikiem w chorobie ciała, a umysł i ciało są traktowane oddzielnie. Medycyna holistyczna traktuje umysł jako podstawowy czynnik w chorobie. Nawet choroby dziedziczne przekazywane są z pokolenia na pokolenie tylko dlatego, że w nie wierzymy.

ODPOWIEDZIALNE UZDRAWIANIE

Nauki medyczne określają podejście holistyczne jako idealistyczne i nie traktują go zbyt poważnie. Twierdzą, że nie można mu zaufać, jeżeli nie jest poparte logiką i dowodami naukowymi. Istotnie, holizm opiera się w dużej mierze na twórczym podejściu i intuicji.
Rozumiemy jednak i uważamy za zasadny niepokój świata medycznego związany ze wzrostem popularności „domorosłych” psychologów i sposobów uzdrawiania w duchu New Agę. Niewiele można zrobić wobec kogoś, kto, zetknąwszy się z nowym sposobem uzdrawiania, pełen entuzjazmu, ale z niewielkim doświadczeniem, otwiera gabinet i uznaje się za uzdrowiciela. Nic dziwnego, że lekarz – po wielu latach studiów, mający zawodowe doświadczenie – sceptycznie i z niepokojem kręci głową, obserwując takie sytuacje. Uzasadniony jest niepokój o ludzi, którzy spieszą do takich „uzdrawiaczy” z nadzieją na nowe cudowne lekarstwo. Takie podejście niczego nie zmienia. Pacjent ciągle szuka uzdrowienia na zewnątrz.
Doktor Albert Schweitzer powiedział: „Najlepszy lekarz to ten, który pozwala leczyć wewnętrznemu lekarzowi”.

W uzdrawianiu metafizycznym chodzi o leczenie całej osoby, a nie choroby. Nie chodzi też o efekt. Dlatego Arystoteles nauczał, że metafizyka to ciągły i pełen mocy proces uzdrawiania, wychodzący poza fizyczne ciało. Świat fizyczny jest tylko przedłużeniem świata metafizyki i w obu rządzą te same prawa.

TERAPIE PSYCHOLOGICZNE A MOC WEWNĘTRZNA

Jeżeli terapia w gabinecie psychologicznym nie jest pomyślana tak, aby upomnieć klienta o jego wewnętrznej mocy, może stać się procesem uzależniającym klienta od terapeuty. Może utwierdzać go w jego roli ofiary i oddalać od wolności osobistej. Bardzo często terapeuta zakłada, że z klientem jest coś nie w porządku l że on może to naprawić. Takie podejście oddala klienta od jego wewnętrznej mocy. Po roku okazuje się, że jest niewiele silniejszy niż na początku terapii.
W większości specjalności potrzeba przeciętnie pięciu lat, aby wyszkolić terapeutę. Tyle czasu potrzeba, jeżeli trening nastawiony jest na nauczenie terapeuty rozumienia zaburzeń psychicznych l metod ich leczenia. Jeżeli celem szkolenia terapeuty jest coś innego, a mianowicie nauczenie go, jak pomóc pacjentowi odzyskać wewnętrzną moc i wziąć odpowiedzialność za swoje leczenie, szkolenie trwa znacznie krócej. Więcej czasu może zabrać nauczenie terapeuty, jak pomóc wziąć odpowiedzialność za własne życie.
Rola skutecznego terapeuty polega na uświadomieniu klientowi jego wewnętrznej mocy i prowadzeniu go w kierunku samouleczenia. Aby tak się stało, terapeuta musi wyraźnie dać do zrozumienia, że jego rola polega wyłącznie na dotarciu do wewnętrznych zdolności klienta.
Podczas szkolenia praktyk integracji oddechem uczy się właśnie takiego prowadzenia klienta oraz przekazywania mu prostych technik oddechowych i neutralnej samoobserwacji, co zmierza do uświadomienia sobie przez klienta jego wewnętrznej mocy.
Odpowiedzialne leczenie oznacza naszą zdolność do odpowiadania na potrzeby sfery mentalnej, emocjonalnej i fizycznej. Kiedy przyjrzymy się sobie na tych trzech poziomach, a także na poziomie duchowym, odkryjemy, że rzeczywiście nikt nie jest zdolny nikogo uleczyć. Prawdziwe uzdrowienie to proces wewnętrzny. Dlatego właśnie odpowiedzialne leczenie polega na uświadomieniu sobie swojej mocy, co prowadzi do zdrowia, miłości, szczęścia i wolności.

C. Sisson, Podróż w głąb siebie

Powiązane tematycznie:

Jeśli zaciekawił cię problem przełożenia problemów psychicznych na zdrowie ciała, poczytaj te artykuły:

• Biografia staje się biologią. Jak być zdrowym? Krótki poradnik.

• Choroba ma swój początek w umyśle?

• Ulecz swoje ciało

„Przeszłość nie ma władzy nade mną”.

20 Czwartek Sier 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 8 Komentarzy

Tagi

afirmacje, akceptacja, hay, praca, przeszłość, Rozwój, uzdrowienie, wybaczenie, wzorce, zrozumienie, Świadomość

zycie

Zgodnie z moim poglądem na życie, źródła większości problemów życiowych należy szukać w tym że czujemy, iż nie jesteśmy dość dobrzy oraz, że brak nam miłości do siebie.
Przyjrzyjmy się zatem, skąd się bierze to przekonanie.
Jak to się dzieje, że z niemowlęcia, które zna swoją doskonałość i doskonałość życia, przemieniamy się w osobę nękaną kłopotami, w takim czy innym stopniu trapioną poczuciem bezwartościowości i niegodną miłości? Nawet ludzie już kochający siebie mogą czynić to jeszcze mocniej.

Pomyślcie o róży, kiedy jest jeszcze małym pąkiem. Od chwili, gdy rozchyla płatki, aż do opadnięcia ostatniego z nich jest zawsze doskonała, zawsze piękna, zawsze inna. Tak też dzieje się i z nami. Zawsze jesteśmy doskonali, zawsze piękni i ciągle się zmieniamy. Posługujemy się najlepiej, jak umiemy, rozumem, świadomością i posiadaną wiedzą. W miarę jak stajemy się bardziej świadomi, więcej rozumiemy i wiemy – postępujemy inaczej.

Psychiczne porządki

Nadeszła pora, aby przyjrzeć się nieco dokładniej naszej przeszłości: rozpoznać przekonania, które nami powodowały. Tę część procesu oczyszczenia niektórzy uważają za bardzo bolesną, nie musi jednak tak być. Zanim posprzątamy, musimy przyjrzeć się naszemu stanowi posiadania.
Jeśli chcecie dokładnie wysprzątać pokój, rozglądacie się najpierw dokoła i dokonujecie przeglądu. Ulubionym przedmiotom poświęcicie więcej uwagi; trzeba je odkurzyć, wypolerować, przywrócić im dawną świetność. Dostrzeżecie, że niektóre sprawy będą wymagały dokończenia, a pewne rzeczy naprawy. Trzeba to sobie zanotować w pamięci. Przedmioty, które uznacie za bezużyteczne, przeznaczycie do wyrzucenia. Stare gazety, czasopisma, brudne papierowe talerze można spokojnie wyrzucić do śmieci. Nie trzeba się złościć robiąc porządki w mieszkaniu.

To samo dzieje się, gdy sprzątamy dom naszego umysłu. Nie ma powodu denerwować się tylko dlatego, że niektóre nasze przekonania są już niepotrzebne. Należy się ich pozbyć z taką samą łatwością, z jaką wyrzuca się resztki z talerza. Czy naprawdę zaryzykowalibyście grzebanie we wczorajszych odpadkach, by przyrządzić dzisiejszy posiłek? Czy warto grzebać w starym śmietniku psychicznym tylko po to, by tworzyć jutrzejsze doświadczenia?

Jeśli jakaś myśl lub przekonanie nie odpowiada wam, zrezygnujcie z niego, zmieńcie je!
Nie ma takiego prawa, które nakazywałoby przez całe życie trzymać się niewolniczo tego lub innego przekonania!
Spójrzmy zatem na przykłady ograniczających przekonań i zastanówmy się, skąd się wzięły:

OGRANICZAJĄCE PRZEKONANIE:
„Nie jestem dość dobry”.
PRZYCZYNA:
Ojciec powtarzający wielokrotnie dziecku, że jest głupie.
Mój pacjent powiedział, że pragnie sukcesu, aby tata mógł być z niego dumny. Jednocześnie miał wielkie poczucie winy, które spowodowało, że wszystkie jego poczynania kończyły się fiaskiem. Tato finansował jego interesy, ale wszystkie kończyły się bankructwem. Syn wykorzystywał to, by się na nim odegrać. Powodował, że ojciec płacił bez końca. Oczywiście, on sam był tym, który najwięcej tracił.

OGRANICZAJĄCE PRZEKONANIE:
Brak miłości do siebie.
PRZYCZYNA:
Usiłowanie zdobycia akceptacji ojca.
Pewna kobieta bardzo nie chciała być taka, jak jej ojciec. Nie mogli się nigdy w niczym zgodzić i wiecznie się kłócili. Zawsze chciała pozyskać jego akceptację, on jednak stale ją krytykował. Wszystko ją bolało. Ojciec cierpiał także na podobne dolegliwości. Nie uświadamiała sobie, że jej złość była przyczyną bólów, podobnie jak ojciec nie uzmysławiał sobie tego samego źródła swych dolegliwości.

OGRANICZAJĄCE PRZEKONANIE:
„Życie jest niebezpieczne”.
PRZYCZYNA:
Przerażony ojciec.
Inna moja pacjentka widziała życie jako groźne i nieprzyjemne. Trudno jej było zdobyć się na śmiech, a jeśli już zdarzyło się jej śmiać, była przerażona, że może się jej przydarzyć coś „złego”. Wychowywano ją, ciągle napominając: „Nie śmiej się, bo licho nie śpi!”

OGRANICZAJĄCE PRZEKONANIE:
„Nie jestem dość dobry”.
PRZYCZYNA:
Bycie porzuconym i pomijanym.
Pewnemu mężczyźnie mówienie sprawiało trudność. Milczenie stało się więc sposobem na życie. Miał już za sobą narkotyki i alkohol, był przekonany, że jest okropny. Dowiedziałam się, że jego matka zmarła, gdy był bardzo młody. Wychowywała go ciotka, która rzadko się odzywała, chyba że trzeba było wydać polecenia. Wychowywał się w ciszy. Jadł zawsze sam i przebywał w swoim pokoju przez wiele dni. Miał kochanka, który był milczący i większość czasu spędzali w milczeniu. Kochanek zmarł i znowu był sam.

Ćwiczenie:
Negatywne przekazy

Następne ćwiczenie polega na sporządzeniu na dużej kartce papieru zestawienia wszystkich zarzutów czynionych wam przez rodziców. Jakie to były zarzuty? Nie spieszcie się i przypomnijcie sobie jak najwięcej. Pół godziny zazwyczaj wystarcza, by to uczynić.
Co mówili na temat pieniędzy?
Co mówili na temat twojego ciała?
Co mówili o miłości i związkach uczuciowych?
Co mówili o twoich twórczych zdolnościach?
Co w ich wypowiedziach było ograniczającego, powstrzymującego lub negatywnego?

O ile to możliwe, popatrzcie po prostu obiektywnie na te sprawy i powiedzcie sobie: „Właśnie stąd bierze się to przekonanie”. Teraz weźmy nową kartkę papieru i spróbujmy dokopać się do głębszej warstwy. Jakie były inne negatywne wypowiedzi, które zasłyszałeś w okresie dzieciństwa?
Od krewnych __________________________________
Od nauczycieli ____________________________
Od przyjaciół _________________
Od osób, które są dla ciebie autorytetem
W twoim Kościele
Zapisz je. Nie spiesz się z tym. Bądź świadomy odczuć, jakie pojawiają się w twoim ciele.
To, co napisałeś na dwóch kartkach papieru, to myśli, które powinny być usunięte z twojej świadomości. Są to właśnie te przekonania, które powodują, że czujesz się „nie dość dobry”.

Widzenie siebie jako dziecka

Gdybyśmy postawili pośrodku pokoju trzyletnie dziecko i zaczęli na nie krzyczeć, wymyślać mu, że jest głupie, że nigdy niczego nie potrafi zrobić dobrze, że powinno to zrobić tak, a nie inaczej, gdybyśmy kazali mu przyjrzeć się, jaki zrobiło bałagan, a przy tym jeszcze uderzyli je kilkakrotnie, zobaczylibyśmy, że to wszystko zakończyłoby się albo przerażeniem dziecka, które ulegle siądzie w kącie, albo jego agresją.
Dziecko wybierze jedno z tych dwóch zachowań, my zaś nigdy nie poznamy jego możliwości.

Jeśli temu samemu dziecku powiemy, że je bardzo kochamy, że bardzo nam na nim zależy, że kochamy je takim, jakie ono jest, kochamy za jego uśmiech i mądrość, za jego zachowanie, że nie mamy mu za złe błędów, które popełnia w trakcie nauki i że bez względu na wszystko będziemy dla niego oparciem – okaże się, że możliwości, jakie to dziecko zaprezentuje, przyprawią nas o zawrót głowy.

W każdym z nas tkwi takie trzyletnie dziecko i większość swojego czasu tracimy na karcenie tego dziecka w sobie. A potem dziwimy się, że nie układa nam się w życiu.

Jeśli masz przyjaciela, który zawsze cię krytykuje, czy chciałbyś ciągle przebywać w jego towarzystwie? Być może w ten sposób traktowano cię jako dziecko, i to jest smutne. Ale przecież było to dawno temu i jeśli teraz tak samo się ze sobą obchodzisz, to jest to jeszcze smutniejsze.

Masz przed sobą listę negatywnych przekazów, które usłyszałeś w dzieciństwie. Porównaj je z twoimi przekonaniami o tym, co jest w tobie nie w porządku. Czy listy te nie są podobne? Prawdopodobnie tak.
Nasz scenariusz życiowy oparty jest na tych wczesnych przekazach. Jesteśmy wszyscy dobrymi małymi dziećmi i posłusznie akceptujemy to, co „oni” przekażą nam jako prawdę. Bardzo łatwo byłoby oskarżać za wszystko rodziców i odgrywać rolę ofiar do końca naszego życia. Ale nie byłoby to zbyt przyjemne i z pewnością nie spowodowałoby zmiany naszej uciążliwej sytuacji.

Potępianie naszej rodziny

Obarczanie winą innych z pewnością nie pomoże nam w uporaniu się z naszym problemem.
Przypisywanie winy komuś stawia nas w pozycji biernej ofiary. Zrozumienie tego umożliwi nam spojrzenie z góry na tę sprawę i przejęcie steru w swoje ręce.
Przeszłości nie da się zmienić.
Przyszłość natomiast jest kształtowana przez nasze obecne myślenie. Niezbędną rzeczą dla naszego poczucia wolności jest uświadomienie sobie, że rodzice zrobili wszystko, co mogli, i tyle, na ile pozwoliły im rozeznanie, świadomość i wiedza.
Jeśli obwiniamy innych, oznacza to, że nie bierzemy odpowiedzialności za siebie samych.
Ludzie, którzy nas skrzywdzili, byli tak samo przerażeni i bali się tak jak my. Czuli taką samą bezradność, jaką my odczuwamy. Nauczyli nas prawdopodobnie tylko tego, czego ich nauczono.

Co wiesz o dzieciństwie twoich rodziców, zwłaszcza przed dziesiątym rokiem życia? O ile to możliwe, postaraj się ich o to wypytać. Jeśli uda ci się dowiedzieć czegoś, będzie ci łatwiej zrozumieć, dlaczego tak, a nie inaczej postępowali. Zrozumienie przyniesie ci współczucie dla nich.
Jeśli nie wiesz i nie możesz się dowiedzieć, postaraj się wyobrazić sobie, jak to mogło wyglądać. Jakie dzieciństwo stworzyło takiego, a nie innego dorosłego?
Potrzebujesz tej wiedzy dla własnej wolności. Nie staniesz się wolnym, dopóki ich nie uwolnisz od winy. Nie możesz wybaczyć sobie, dopóki nie wybaczysz im. Jeśli wymagasz doskonałości od nich, będziesz tej doskonałości wymagał od siebie i cale życie będziesz nieszczęśliwy.

Wybór rodziców

Zgadzam się z teorią, że to my wybieramy sobie rodziców. Lekcje, jakie pobieramy od życia, wydają się doskonale odpowiadać „słabościom” naszych rodziców.

Wierzę, że jesteśmy w nie kończącej się podróży przez wieczność. Przybyliśmy na tę planetę, by przerobić konkretne lekcje potrzebne dla naszego duchowego rozwoju. Wybieramy płeć, kolor skóry, kraj. Następnie rozglądamy się za rodzicami, którzy doskonale „odzwierciedlą” nasze wzorce.

Nasze pobyty na tej planecie to jakby chodzenie do szkoły.
Jeśli chcesz być kosmetyczką, idziesz do szkoły przygotowującej do tego zawodu. Jeśli chcesz być mechanikiem, uczysz się w szkole technicznej. Jeśli chcesz być prawnikiem, studiujesz prawo.
Rodzice, których sobie wybraliście, byli najlepszymi „znawcami” przedmiotu, którego zdecydowaliście się nauczyć.
Gdy dorastamy, mamy tendencję do wytykania naszym rodzicom ich przewinień, mówimy: „To wy mi to zrobiliście”.
Ja jednak uważam, że sami ich wybraliśmy.

Słuchanie innych

Kiedy byliśmy mali, nasi starsi bracia i siostry stanowili dla nas wyrocznię. Jeśli byli nieszczęśliwi, prawdopodobnie odbijali to sobie na nas fizycznie lub słownie. Mogli na przykład powiedzieć:
„Zaraz wszystko powiem…” (wpajając winę).
„Jesteś jeszcze za mały i nie możesz tego robić”.
„Jesteś za głupi, by bawić się z nami”.

Często wielki wpływ mają na nas również nauczyciele. Nauczycielka w piątej klasie dość autorytatywnie stwierdziła, że jestem zbyt wysoka, by zostać tancerką. Uwierzyłam jej i zrezygnowałam z moich ambicji tanecznych, aż stało się za późno na rozpoczęcie kariery.

Czy uświadamiałeś sobie, że testy i przechodzenie z klasy do klasy były potrzebne tylko po to, by pokazać, jak dużo wiedzy posiadłeś w tym czasie, czy też byłeś dzieckiem, które przyjmowało egzaminy i oceny jako miernik swojej wartości?
W okresie dzieciństwa dzieliliśmy się w gronie przyjaciół naszym fałszywym obrazem życia. Inne dzieci w szkole potrafiły nam dokuczać i pozostawiać trwałe rany w sercu. Kiedy byłam dzieckiem, moje nazwisko brzmiało Lunney i dzieci przezywały mnie „Lunatyczka”.
Sąsiedzi też mają swój wpływ, nie tylko ze względu na czynione przez nich uwagi, lecz również dlatego, że pytano nas: „A co sobie sąsiedzi pomyślą?”
Zastanówcie się nad innymi ważnymi postaciami mającymi na was wpływ w dzieciństwie.
Istnieją też oczywiście mocno brzmiące i bardzo przekonujące sugestie zawarte w ogłoszeniach prasowych i w telewizji. Zbyt wiele produktów sprzedaje się po to tylko, by nas przekonać, że jesteśmy bezwartościowi lub robimy źle, jeśli ich nie używamy.

My wszyscy jesteśmy tu po to, by przekraczać nasze dawne ograniczenia, jakiekolwiek by one były. Jesteśmy tu po to, by uznać naszą wspaniałość i boskość bez względu na to, co nam wmawiano. Wy macie przezwyciężyć wasze negatywne przekonania, tak jak ja mam przezwyciężyć moje.

L. Hay, Możesz uzdrowić swoje życie

Powiązane posty

Jedyna rzecz, nad którą całkowicie panujesz

Czy jesteś…godny szczęścia?

Codziennie… jest nowy dzień!

Kiedy kłamstwo staje się prawdą

Wciąż czuję gniew! Chcę się zmienić, ale..

Autentyczna zmiana myślenia

Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość

Przełam wzorce z dzieciństwa

16 Czwartek Lip 2009

Posted by ME in Rozwój

≈ 9 Komentarzy

Tagi

dzieciństwo, dziecko, stłumienie, wyparcie, wzorce, wzorce zachowań, zaprogramowany umysł, Świadomość

wzorce
Zauważyłem, że wciąż powtarzam pewien wzorzec zachowania, który przyjąłem jeszcze w dzieciństwie. Zawsze gdy dostawałem burę od rodziców albo gdy mnie krytykowali, po prostu zamykałem się, uciekałem, pocieszając się myślą, że ludzie nie są mi do niczego potrzebni i poradzę sobie bez nich. Teraz widzę, że podobnie reaguję na przyjaciół.

To jedynie przyzwyczajenie, które mocno się w tobie utrwaliło. Spróbuj postępować odwrotnie. Kiedy chcesz się zaniknąć – otwieraj się. Jeśli chcesz odejść – nie idź; jeśli nie chcesz o czymś rozmawiać – mów. Jeśli wolałbyś uniknąć awantury -nie unikaj jej, rozpętaj istną burzę.
W sytuacjach zagrożenia zawsze mamy alternatywę: walczyć albo uciekać. Dziecku – zwłaszcza w krajach przywiązanych do tradycji – nie wolno walczyć. W Ameryce dziecko stawia się tak zaciekle, że to rodzice czasem muszą uciekać. Ale w krajach bazujących na starych tradycjach, gdzie hołduje się od wieków tym samym wartościom, dziecko nie może się buntować. Jedyny sposób to zaniknąć się w sobie, owinąć się wokół swojego jestestwa, aby je zabezpieczyć. Nauczyłeś się więc uciekać.
Jedyne, co możesz teraz zrobić, to w chwilach, kiedy masz ochotę uciekać, nie ruszaj się, zostań i stocz walkę. Popróbuj tego przez miesiąc – zobaczymy, co dalej. Kiedy już nauczysz się reagować odwrotnie – powiem ci, jak odrzucić obie reakcje.
Bo obie są niekorzystne i obu musisz się pozbyć.
Tylko w ten sposób prze-staniesz odczuwać zagrożenie. Ponieważ jeden rodzaj reakcji zakorzenił się w tobie, musimy go zrównoważyć drugim – przeciwnym.
Bądź więc przez miesiąc prawdziwym wojownikiem; o wszystko. To będzie świetne doświadczenie, co? Kiedy zmuszeni jesteśmy uciekać – czujemy swoją niższość, upokorzenie. Zamykanie się w sobie – to tchórzowski sposób na życie. Ale stać się odważnym!… A później odrzucimy oba te sposoby, bo u podstaw takiej odwagi także leży tchórzostwo. Dopiero gdy uda ci się pozbyć i odwagi, i tchórzostwa, staniesz się człowiekiem bez lęku. Spróbuj.

Medytacja, by zaufać

Jeżeli jest ci trudno zaufać, musisz się cofnąć, zagłębić się w swoją przeszłość. Musisz wejść głęboko w swoje wspomnienia, wyczyścić umysł z minionych odczuć. Masz tam zapewne wielki śmietnik; wyczyść go.
Oto sposób, w jaki trzeba to zrobić: cofnij się, ale nie z nastawieniem, żeby sobie przypominać, lecz po to, żeby poczuć ulgę. Uczyń z tego medytację.

Każdego dnia wieczorem przez godzinę cofaj się w czasie. Spróbuj odtworzyć zdarzenia z dzieciństwa. Im głębiej wnikasz, tym lepiej, bo chowamy w sobie wiele zdarzeń i niechętnie pozwalamy im wracać do pamięci. Pozwól im na to. Codziennie będziesz mógł wejść nieco głębiej. Najpierw przypomną ci się zdarzenia z okresu, kiedy miałeś cztery, pięć lat i nie będziesz mógł wniknąć dalej. Poczujesz, że wyrósł przed tobą Mur Chiński. Ale nadal próbuj, powolutku: co się działo, gdy miałeś trzy latka, dwa latka? Ludzie dochodzą nawet do momentu swoich narodzin.

Są i tacy, którzy przypomnieli sobie okres płodowy, a nawet tacy, którzy sięgnęli do swojego innego życia przed śmiercią w poprzednim wcieleniu. Jeżeli dojdziesz do momentu swoich narodzin i spróbujesz odczuć ulgę, będziesz musiał zmierzyć się z bólem, z przejmującym cierpieniem.
To prawie tak, jakbyś znów się rodził.
Może zaczniesz krzyczeć jak nowonarodzone dziecko – przez kilka sekund dusiło się, nie mogło oddychać i dzięki temu krzykowi zaczerpnęło pierwszego oddechu. Jego drogi oddechowe otworzyły się, płuca zaczęły funkcjonować.
Może będziesz musiał dotrzeć aż do tego punktu.
Potem wracaj.
Następnego wieczoru znów tam wniknij; i tak przez kilka wieczorów. To może zabrać ci od trzech do dziewięciu miesięcy. Będziesz stopniowo odczuwał coraz większą ulgę, a wraz z nią pojawi się coraz większe zaufanie.

Kiedy wyczyścisz i zaakceptujesz swoją przeszłość i będziesz świadomy wszystkiego, co się wydarzyło – uwolnisz się od niej. Oto klucz do rozwiązania tego problemu: stając się świadomym tego, co zalega w twojej pamięci, uwalniasz się od tego. Wtedy możesz zaufać.
Świadomość wyzwala, nieświadomość tworzy więzy.

Osho, Odwaga

Powiązane

• Pierwszy krzyk – piewsza samotność?

• ADHD = Dzieci Indygo?

• Niewinny dorosły człowiek

• Źródło depresji: dzieciństwo?

• Dziecko w rodzinie alkoholika

• Pierwotne zranienie. Dotknąć czy nie?

Przekonaj się że …możesz.

07 Wtorek Lip 2009

Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

≈ 17 Komentarzy

Tagi

nawyki, potencjał, przekonania, schematy, sisson, twórczość, wzorce, zaprogramowany umysł, zmiana, Świadomość

mozesz

Kilka lat temu w amerykańskiej szkole średniej przeprowadzono eksperyment. Uczniów, którzy mieli podobne umiejętności gry w koszykówkę, podzielono na trzy grupy. Ich zadaniem było ćwiczyć rzuty do kosza. Pierwsza grupa ćwiczyła godzinę dziennie przez miesiąc. Druga grupa nie ćwiczyła w ogóle. Trzecia ćwiczyła tylko w umyśle, również godzinę dziennie przez czas trwania eksperymentu. Uczniowie wyobrażali sobie, jak piłka trafia do kosza.
Okazało się, że pierwsza grupa znacznie poprawiła swoje wyniki. Umiejętności drugiej grupy, która w ogóle nie ćwiczyła, pogorszyły się. Natomiast wyniki trzeciej grupy, ćwiczącej mentalnie, były lepsze o ponad 50 procent od wyników grupy ćwiczącej fizycznie.

Umysł i głębsza świadomość mają moc przekraczania ograniczeń nałożonych przez uwarunkowania. W swojej nieświadomości nie potrafimy docierać do tej mocy w naszym wnętrzu, mocy tworzenia życia tak, jak chcemy. Uwarunkowanie więzi nas w naszych bieżących systemach przekonań, zapewniających nam „bezpieczeństwo”, powstrzymujących nas od doświadczania nowych rzeczy.
Zamiast posługiwać się tą mocą jak narzędziem do osiągnięcia oświecenia, co było pierwotnym założeniem, używamy jej do unikania nowych doświadczeń, w naszym mniemaniu niebezpiecznych. Twórcza wyobraźnia nieustannie stwarza i przetwarza naszą siłę życiową w energię.
Kiedy jakąś sytuację osądzamy negatywnie, nasza twórcza wyobraźnia tworzy jej obraz albo jej spodziewane następstwa, nadając im moc intelektualną i emocjonalną. To nie sytuacje życiowe same w sobie wywołują reakcje lękowe, lecz nasze uwarunkowanie (programy z wczesnego dzieciństwa, jak sobie radzić w życiu).

To mentalny obraz sytuacji czy wydarzenia, jaki sobie tworzymy, a nie sama sytuacja, przetwarza się w energię twórczą. Potem energia ta pracuje dla nas albo przeciwko nam. Działa stale, opierając się na instrukcjach, jakimi są nasze myśli. Tak więc to, jak przeważnie myślimy dzisiaj, tworzy nasze jutro. Sposób myślenia wynika zaś głównie z naszych przekonań i zaprogramowania.

Przekonania tworzą myśli, a myśli naszą percepcję.
Oglądamy świat przez sito naszych uwarunkowanych percepcji i wierzymy, że widzimy rzeczywistość. W konsekwencji większość z nas zaprogramowana jest na życiową porażkę, uwarunkowana przekonaniem, że świat jest niebezpieczny i musimy siebie chronić.

Samoobserwacja umożliwia nam widzenie rzeczy takimi, jakie są. Gdy doświadczamy rzeczywistości bez porównań, osądów, oporu, utożsamiania się, analizowania, nasza indywidualna rzeczywistość staje się rzeczywistością uniwersalną. Ale często nasza indywidualna rzeczywistość jest tylko naszym sposobem percepcji; dlatego znaczenie, jakie nadajemy rzeczom, decyduje o tym, czy nasza rzeczywistość się rozwija, czy też nas ogranicza. A jedyne, co nas ogranicza, to:

ORANICZAJACE SYSTEMY PRZEKONAŃ

1) wiara w to, co mówi nam nasza percepcja,
2) wiara w istnienie ograniczeń.

Oba te rodzaje wiary składają się na przekonanie, że iluzje są rzeczywiste.
Jedyna różnica między bólem a przyjemnością, sukcesem a porażką, szczęściem a nieszczęściem, zdrowiem a chorobą leży w naszej postawie, a postawa opiera się na przekonaniu.
Ludzkość jest całkowicie zahipnotyzowana wiarą, że cienie są rzeczywiste, że jej zaprogramowanie jest rzeczywistością.
– Żołnierz wierzy, że jego powinnością jest umrzeć za ojczyznę.
-Męczennik musi umrzeć za wiarę,
– matka musi być dobrą matką,
– mężczyzna musi odnieść sukces.

Oznacza, to, że ludzie nadają swoim wartościom, temu, w co wierzą, większe znaczenie niż rzeczywistości, niż prawdziwemu zrozumieniu.

Pamiętam, jak dawno temu brałem udział w rekolekcjach chrześcijańskich i poczułem się zainspirowany miłością Chrystusa. Byłem gotów za Niego umrzeć.
Byłem przekonany, że jestem niemal święty, ale… miałem niewielką samoświadomość.

To ogromne emocjonalne uniesienie trwało przez tydzień.
Nie było w tym ani świadomości, ani samoobserwacji. Zostałem tylko uwarunkowany.

Niekiedy indoktrynacja religijna jest dokładnie tym samym, czym szkolenie terrorystów.
Często także trenerzy sportowi zachęcają swoje drużyny do wygrywania wszelkim kosztem, posługując się podobnymi metodami. Jest to pranie mózgów, aż ludzie uwierzą, że dana sytuacja, uczucie albo idea są absolutną prawdą i tylko one się liczą.

Można to nazwać skupianiem się na czymś i ukierunkowaniem umysłu na jedną rzecz. Kiedy stajemy się rzeczywiście tak skupieni, energia twórcza może wiele dokonać. Jest bardzo potężna.
Ale istnieje niebezpieczeństwo, że górę weźmie fanatyzm i prawa innych ludzi okażą się mniej ważne.
Sir Winston Churchill powiedział: „Fanatyk to ktoś, kto nie zmienia swej decyzji ani tematu”.

PRZEKONANIA I OGRANICZENIA

Przekonanie to przeświadczenie, które jest dla kogoś prawdą i rzeczywistością w danej chwili.

Większość naszych przekonań czerpiemy ze świata zewnętrznego (z książek, od nauczycieli, rodziców itd.) w formie zaprogramowania.

Często oparte są one na percepcjach i interpretacji rzeczywistości innych ludzi. Kiedy tylko zaczniemy patrzeć na świat i rzeczywistość przez własne percepcje, ideologię, filozofię, jakiś system, utożsamiamy się z nimi i nie widzimy rzeczywistości. Rzeczywistość wykracza poza takie ograniczenia.

Pozytywne myślenie ma swoje dodatnie strony; poszerza świadomość i tworzy bezpieczną strukturę życia. Jednak jest ono także ograniczone. Może być bardzo wartościowe dla kogoś, kto naprawdę nienawidzi siebie; jednak w końcu musimy wyjść nawet poza pozytywne myślenie i przekonania i odnaleźć Prawdziwe Ja.
Immanuel Kant, wielki filozof, pisał i wykładał na temat potęgi logiki i rozumu.

Po jakimś czasie odkrył coś, czego nie potrafił wytłumaczyć.
To coś, do czego nie sięgał ludzki intelekt.
Zmienił całkowicie swoje życie i ogłosił istnienie potęgi większej od mocy umysłu, znajdującej się poza przekonaniami i percepcjami: potęgi intuicji.

Powiedział również, że ta tajemnicza siła dostępna jest każdemu, kto jej pragnie i kto gotów jest wykroczyć poza swoje ograniczone stany mentalne i emocjonalne.

Ludzie od zawsze szukają zrozumienia życia, Boga i tworzą ze swoich pojęć system przekonań.
Życie nie jest systemem przekonań, jest rzeczywistością i nie potrzebujemy go definiować, potrzebujemy go tylko doświadczać.
Próby zrozumienia go przez naszą percepcję prowadzą do tego, że gubimy się z powodu jednej z pięciu przeszkód [są to: porównywanie, osądzanie, stawianie oporu, utożsamianie się i analizowanie dop. tłum.].

Życie po prostu jest.
Próbujemy wtłoczyć rzeczywistość życia w nasz ograniczony system przekonań, a ona potem nagle się zmienia, wprowadzając zamęt w nasze dotychczasowe pojmowanie. Głębsze rozumienie możliwe jest dopiero wtedy, gdy przekroczymy percepcję i wyjdziemy poza nadawane znaczenia.

WIARA I ZWĄTPIENIE

Rzeczywistość zawsze pozostanie tajemnicą dla logicznego umysłu.

Nie chcemy przez to powiedzieć, że niedobrze jest mieć przekonania, bo przecież powstają one, kiedy szukamy prawdy. W istocie pierwszym/najważniejszym krokiem ku oświeceniu jest posiadanie przekonania wiary.

Bez wiary nie jest możliwy rozwój. Wiara jest jednak środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Nie jest punktem dojścia, lecz początkiem podróży. Bez niej nie mielibyśmy zapewne odwagi iść naprzód.
Tam, gdzie jest wiara, bywa i zwątpienie.

Jeśli człowiek całkowicie akceptuje słowa albo system kogoś innego, nie kwestionując, ignorując własne wątpliwości, to w istocie podlega „praniu mózgu”.

Potem szuka przedmiotów, filozofii czy systemów, które mógłby czcić, i często staje się ich niewolnikiem. Jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby Hitler był mniej przywiązany do swojej ideologii i niekiedy ją kwestionował? I, co bardzo ważne dla nas, co by się stało, gdybyśmy sami byli mniej przywiązani do swoich przekonań i bardziej je kwestionowali?
Pewien mądry człowiek w Kościele Chrystusa w Nowej Zelandii powiedział:

„Nikt nie jest bardziej niebezpieczny niż człowiek, który wierzy we własne bzdury”.

Każda, grupa czy osoba ma własny system przekonań. Lekarz medycyny widzi świat inaczej niż psycholog, a matka inaczej niż bankier. Buddysta, chrześcijanin, muzułmanin, żyd postrzegają świąt różnie.
Czy to świat jest inny, czy tylko percepcja?
Gdy zmieniamy punkt widzenia, zmienia się także nasz wszechświat.
Przypomnij sobie chwile, kiedy otrzymałeś złą wiadomość i nagle twój świat stał się ciemny. Potem zdarzyło się coś dobrego i natychmiast twój świat się rozjaśnił.

Czy to świat się zmienił, czy coś w tobie?

Colin Sisson, Wewnętrzne przebudzenie

Zobacz:

• Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.

• Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?

• Podświadomość – kluczem do bogactwa

• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

Stłumienia cz II

19 Piątek Czer 2009

Posted by ME in Aura, energia, czakramy, Rozwój, zdrowie

≈ 21 Komentarzy

Tagi

integracja, napięcie, oddychanie, osądzanie, połączenie, rebirthing, sisson, stres, stłumienia, uzdrowienie, wolność, wzorce, Świadomość

stlumienia2

Część pierwsza < –

Cześć druga:
SIŁA ŻYCIOWA

Możemy także opisać proces tłumienia w kategoriach związku między ciałem fizycznym a naszą wewnętrzną „siłą życiową”. Siła życiowa jest formą  świadomości, najlepiej definiowalną jako samoświadomość albo wyższa świadomość.
Świadoma uważność jest energetyzującym punktem skupienia siły życiowej, a stłumienie to tymczasowe wycofanie świadomości z części ciała fizycznego w celu uniknięcia pewnych doświadczeń.
Wycofanie świadomości z nieprzyjemnego przeżycia, czy to w ciele, czy w umyśle, oznacza zatem wycofanie siły życiowej z części naszego jestestwa. Może to spowodować przerwę w dopływie życiodajnej energii do danego obszaru ciała. Rezultatem jest starzenie się i choroba.

„Nieprzyjemne” wzorce energii, których nie wyrazimy albo z którymi sobie odpowiednio nie poradzimy, umiejscawiają się w mięśniach w postaci blokad energetycznych i objawiają się jako stres albo napięcie. Mogą one pozostawać w ciele latami, chociaż nie jesteśmy ich świadomi.

Tkwiące w nas blokady po pewnym czasie wpływają na resztę ciała, powodując powstawanie kolejnych blokad i ogólny stan mniejszej wrażliwości, mniejszej świadomości, mniejszej żywotności i większej liczby stłumień. Tak więc jedno stłumienie jest początkiem gromadzenia się całych pokładów stresu i dalszego stopniowego zmniejszenia się dopływu siły życiowej do całego ciała. Śmierć to całkowite stłumienie organizmu.

Większość ludzi rozpoczyna proces tłumienia w momencie narodzin.
W miarę jak świadomość poszerza się i wzrasta naturalny przepływ energii, siła życiowa ożywia i wzmacnia całą naszą istotę. Aktywacja polega na uświadomieniu sobie stłumionych wzorców energii.
Nie jest ważne, by powrócić do pierwotnego, negatywnie osądzonego doświadczenia ani nawet by je sobie przypomnieć. Od czasu do czasu, gdy dzięki aktywacji stłumione przeżycie wydostaje się na powierzchnię, pojawiają się wspomnienia z przeszłości, ale dzieje się to rzadko.

Wspomnienia nie są ważne. Ważne jest natomiast bycie całkowicie uważnym w trakcie przepływania przez nasze ciało i umysł zaktywowanych wzorców energii. Ważna jest akceptacja naszej przeszłości. Uważność ta rozszerza świadomy umysł i przyśpiesza proces integracji. Łatwiej jest integrować przeżycia, niż je tłumić. Na przykład, kiedy mocno ściskamy pióro w ręku, spalamy energię.
Gdy przestaniemy napinać mięśnie ręki, pióro wypadnie. Tak samo wypadnie nasz ból i gniew, gdy przestaniemy go wstrzymywać. Integracja wymaga tylko powstrzymania się od negatywnego podejścia. Przestańmy źle osądzać.

Dotyczy to wszystkiego w naszym życiu.
Łatwiej odnieść sukces, niż ponieść porażkę. Łatwiej być szczęśliwym niż nieszczęśliwym. Łatwiej kochać, niż nienawidzić. Nie musimy nic robić, aby żyć, kochać i bawić się. Musimy natomiast włożyć wiele energii w to, aby nie cieszyć się życiem.
Tak więc, w teorii, łatwiej jest coś zintegrować, kiedy zostanie to już zaktywowane. W praktyce nie jest to takie proste, gdyż jesteśmy notorycznymi mistrzami tłumienia.
Trudność wynika z głęboko zakorzenionych, zaprogramowanych nawyków.

Wszyscy tłumimy przeżycia. Kiedy coś nas boli, idziemy do lekarza, który daje nam pigułki na złagodzenie objawów, czyli stłumienie bólu. Integracja oddechem leczy przyczyny, a nie objawy.
Kiedy mamy gorączkę, łykamy aspirynę, która ją tłumi. Na poziomie psychicznym trzymamy się kurczowo naszych wypartych przeżyć i napięć, ponieważ nie jesteśmy ich świadomi.

Czujemy się niespokojni, przestraszeni, urażeni, smutni i czasami samotni i za te uczucia winimy innych ludzi albo sytuacje. Ale przyczyną emocji, które odczuwamy, jest stawianie oporu temu, co było pierwotnie doskonałe.

Trzymamy się swoich stłumień, ponieważ nasze ego sądzi, że odpuszczenie ich oznacza utratę części siebie. Utożsamiamy się ze swoimi uczuciami, myśląc, że one to my, a nie, że jedynie do nas należą. Tłumimy je i dusimy, aby je przed sobą ukryć. Lecz potrafimy utrzymać tylko pewną liczbę zduszonych emocji, zanim ciało i umysł zareagują odmową na utrzymywanie następnych.

Emocje takie jak strach, złość i smutek zaczynają wyłamać się na powierzchnię przy najmniejszej prowokacji. Jesteśmy łatwo pobudzani przez zakrywane stłumienia innych ludzi negatywne emocje karmią się sobą nawzajem, tworząc dysharmonię i konflikt.

W takich chwilach potrzebujemy pomocy, aby utrzymać nasze stłumienia w podświadomości, gdzie nie będą nas nękać. Robimy to, uciekając się do narkotyków, alkoholu i licznych innych eskapistycznych nałogowych zachowań, aby stłumić niepokojące emocje, rozpaczliwe myśli i ból fizyczny. Nadużywanie pigułek nasennych i uspokających wskazuje na ogromny problem wypierania przeżyć w społeczeństwie.
Anestezja, stosowana w szpitalach i gabinetach dentystycznych, dotyczy tłumienia bólu fizycznego.

Środki uspokajające działają na umysł, a także na mięśnie, tłumiąc ich funkcjonowanie. Leki, takie jak valium, i używki, jak alkohol, nikotyna, kofeina i marihuana, tłumią emocje.
Alkohol, na przykład, chociaż niektórzy ludzie mogą reagować nań inaczej, na ogół tłumi lęk. Kiedy człowiek się boi, naczynia krwionośne kurczą się, co sprawia, że twarz blednie.
Alkohol rozszerza naczynia, poprawiając chwilowo samopoczucie. Przyjrzyj się nałogowemu pijakowi, a zobaczysz kogoś, kto woli zapić się na śmierć, niż czuć lęk.

Nałóg kofeinowy jest powszechny.
Tłumi on rezultaty znieczulenia i podtrzymuje inne formy stłumień.
Wymaga to dużo energii, a więc bardzo „stłumieni” ludzie czują potrzebę regularnych dawek kofeiny w celu podtrzymania wygodnego dla nich poziomu stłumienia.

Marihuana na ogół tłumi smutek.
Narkotyki psychodeliczne, takie jak LSD, działaj ą głównie jako „superstymulatory”; to, że ludzie pod ich działaniem doznają wizji czy rzeczy normalnie im nieznanych, wynika z tego, że substancje te tłumią same stłumienia.

Stymulatory to używki najpowszechniej stosowane i najbardziej tłumiące. Często powodują nałóg i uzależnienie; a wszystko, co stwarza nałóg,  jest postacią stłumienia.

Nieprzerwane stosowanie stymulatorów prowadzi do degeneracji umysłu i ciała. Większość narkotyków ma działanie tłumiące, niszczy ciało lub umysł, tłumiąc siłę życiową. Jeśli używasz którejkolwiek z wymienionych powyżej substancji, spróbuj zaniechać jej na miesiąc.
Dzięki temu zorientujesz się, czy stała się ona dla ciebie nałogiem i czy stosujesz ją po to, aby coś stłumić. Każda forma uzależnionego, eskapistycznego zachowania tłumi pociąg do życia.

Może to dotyczyć każdej nawykowej rozrywki, nałogowego oglądania telewizji, przejadania się, joggingu, ciągłego gadania albo urządzania imprez.

Oczywiście o kimś, kto pozwala sobie na okolicznościowy kieliszek wina, wypalenie cygara w Boże Narodzenie albo nawet pali od czasu do czasu, nie można twierdzić, że używa tych stymulatorów w celu wyparcia czegoś.

PRZYGOTOWANIE DO PIERWSZEJ SESJI ODDECHOWEJ

Podczas sesji oddechowej nie wymuszaj żadnych wydarzeń. Po prostu oddychaj w zalecony sposób, według wskazówek praktyka integracji oddechem, i pozwól, by wszystko działo się samo bez jakiejkolwiek ingerencji. Tylko świadomie obserwuj. Takie pozwolenie umożliwia proces szybszej integracji zaktywowanego materiału i sprawia, że jest ci wygodniej i przyjemniej. Pozwól sobie na odczuwanie, a jeśli to konieczne, wyrażaj wszystko, co do ciebie przychodzi.

Jest to częścią procesu. Jeśli masz ochotę śmiać  się, śmiej się. Jeśli masz ochotę płakać, płacz. Pozwól, aby działo się to, co się dzieje. Podczas swojej pierwszej sesji ludzie czasami martwią się, że robią to „źle”. Rozluźnij się, nigdy nie możesz źle wykonać świadomego oddychania połączonego.

Jeśli towarzyszący ci praktyk nic akurat do ciebie nie mówi, to prawdopodobnie dlatego, że to, co robisz, czy jak oddychasz w tym momencie, jest dokładnie takie, jakie być powinno więc rób tak dalej. Integracja może nastąpić nawet wtedy, kiedy wzorzec energii jest wciąż jeszcze na bardzo subtelnym poziomie świadomości. Niezależnie od tego, jak dramatyczne albo przerażające było twoje doświadczenie wtedy, kiedy je stłumiłeś, można je łatwo zintegrować podczas sesji.

Jeśli integracja nie zachodzi na subtelnym poziomie aktywacji energii, to energia ta stanie się stopniowo coraz bardziej intensywna, aż w końcu będziemy zmuszeni, z powodu wyczerpania, się jej poddać. W tym momencie albo stanie się przyjemna, albo zniknie.

Termin „poddanie” oznacza zaprzestanie bronienia się i walki, mającej na celu utrzymanie stłumień poza świadomością, oraz objęcie akceptacją wszystkich obszarów naszej istoty. Proces ten wymaga ogarnięcia świadomością całego stłumionego materiału oraz poddania się mu. Poddanie wymuszone przynosi rezultaty, ale z powodu intesywności naszego oporu nie jest zwykle przyjemne.

Kiedy nauczymy się integrować aktywowany materiał na poziomie subtelnym, będziemy mieli znacznie większe poczucie bezpieczeństwa. Proces będzie toczyć się łagodniej i bez oporu i z gotowością pozwolimy wyłonić się stłumionym treściom.
Integracja oddechem absolutnie nie wymaga wysiłku, jest całkowicie bezpieczna i łatwa do nauczenia się. Wyniki są trwałe, a w około 95 procentach praca sprawia wielką przyjemność. Pozostałe 5 procent to rezultat niechęci do porzucenia cierpienia i walki.

Wszelki dyskomfort wynika z trzymania się naszego uzależnienia od stresu i bólu. Nie ma w rym nic dziwnego, jeśli uświadomimy sobie, że mamy jakieś negatywne nawyki albo nosimy w sobie stłumione napięcia od wielu lat i możemy wobec tego nie być gotowi do oddania czegoś tak sobie znanego nawet jeśli to bolesne w zamian za doświadczenie bycia bez tego.
Ale ci, którzy są gotowi przeżyć coś nowego, przez „oduczenie się” i zintegrowanie wypartych treści negatywnych, mogą uczynić doświadczenie przepływającej energii bardzo przyjemnym.

Energia, która porusza się w ciele i umyśle podczas sesji, jest własną, czystą siłą życiową danej osoby, usuwającą blokady z organizmu.
Blokady nie są czymś złym czy niewłaściwym to tylko wzorce mentalne albo fizyczne, które przestały już być potrzebne.
Skuteczna praca z oddechem nie jest religią, kultem ani czymś, do czego trzeba przystąpić. Proces oddychania nie ma nic wspólnego z sektami, nie kłóci się z żadną religią, metodą uzdrawiania ani programem samodoskonalenia. To czysto naturalny proces, który oczyszcza nas z fizycznych, mentalnych i emocjonalnych stresów, przywracając zdolność do pełniejszego cieszenia się życiem.

Integracja oddechem jest tak prosta, że mogą ją stosować wszyscy, niezależnie od stanu zdrowia fizycznego i psychicznego. Ale dopóki się jej uczymy, konieczna jest praca z praktykiem, który sam nauczył się radować swoją energią.
Proces jest najskuteczniejszy, kiedy przebiega łagodnie i przyjemnie, i rolą praktyka jest w tym pomóc. Nie chodzi w nim o konfrontację ze stłumieniami czy innymi problemami. Proces ten ma nam dostarczać informacji o nas samych, sprawiać przyjemność i odprężać. Dlatego, chociaż integracja oddechem jest procesem całościowym, opisujemy ją jako składającą się z pięciu elementów. Łatwiej ją w ten sposób zrozumieć.

PIĘĆ ELEMENTÓW INTEGRACJI ODDECHEM

1. Swobodne oddychanie
2. Skupienie świadomości
3. Przyzwolenie i akceptacja
4. Relaks
5. Integracja (cokolwiek się dzieje, dzieje się dobrze).

Część pierwsza < –

Colin Sisson, Sztuka świadomego oddychania

Powiązane:

  • Potrzeba bezpieczeństwa i cykl ofiary
  • Integracja oddechem
  • Zrozumienie “zła”
  • Rozwijanie świadomej intuicji
  • Odpowiedzialność i wolność
  • Akceptacja naszej…nieakceptacji
  • Stłumienia cz I

    18 Czwartek Czer 2009

    Posted by ME in Aura, energia, czakramy, Rozwój, zdrowie, Świadomość

    ≈ 83 Komentarze

    Tagi

    dobro i zło, emocje, integracja, reagowanie, sisson, stłumienie, wyparcie, wzorce, Świadomość

    stlumienia

    Stłumienia są ogniskami stresu i napięcia, tworzącymi się wskutek konfliktu w umyśle. Konflikt powstaje, kiedy staramy się uniknąć tak zwanych przeżyć traumatycznych, ponieważ postrzegamy je jako złe, bolesne albo nieprzyjemne.
    Nasze wyuczone w przeszłości uwarunkowane nawyki działają jak wbudowany mechanizm obronny, który wycofuje naszą świadomość z pewnych doświadczeń. Dzieje się tak, abyśmy mogli znowu lepiej się poczuć i lepiej sobie radzić. Unikamy nieprzyjemnego przeżycia i zaprzeczamy, że jest niedobrze. Często zdarza się to zupełnie nieświadomie. Niczego nie da się nigdy uniknąć. Jeśli jednak próbujemy, to tylko tłumimy doświadczenie. Stłumione, tworzy blokadę energetyczną tamującą naturalny przepływ życia.
    Dotyczy to każdego negatywnie osądzonego przeżycia, w tym osądzania jako złe pewnych wewnętrznych obszarów nas samych, a także cech czy zachowań innych ludzi.

    W głębokich pokładach pamięci tkwią wspomnienia wszystkich doświadczeń życiowych. Doświadczenia postrzegane jako nieprzyjemne albo traumatyczne bywały często tłumione, aby można było sobie poradzić z sytuacją. Stłumione przeżycie staje się nieświadome, a wtedy nasza świadomość staje się o nie uboższa. Stłumienie czegoś oznacza, że trzeba trzymać to pod kontrolą, powściągać, hamować.

    Utrzymywanie stłumienia w ciele albo w umyśle wymaga stałego zużywania energii i prowadzi do zmęczenia, przedwczesnego starzenia się, psychoz i chorób.
    Gdy na przykład napinamy mięśnie ramienia i trzymamy je napięte, spalamy energię. To samo dotyczy blokad w organizmie. Przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu, rok po roku następuje ciągłe zużywanie subtelnej energii.
    Sen i normalny odpoczynek nie uwalniają nas od tych napięć i większość ludzi przeżywa całe swoje życie z tym dodatkowym ciężarem.

    Dyskryminowane i odrzucone części nas samych nie mogą pozostawać w zamknięciu na zawsze
    . Gromadzą wokół siebie podobną energię, tworząc uzależnienia, obsesje, natręctwa oraz niekontrolowane emocje i myśli.

    Ich pole energetyczne przyciąga do naszego życia określonych ludzi i sytuacje, których zadaniem jest pomóc nam odzyskać równowagę i uleczyć się.

    Te wydarzenia i osoby ożywiają naszą przeszłość; uświadamiając ją sobie, rozpoczynamy naturalny proces uzdrawiania. Możemy sądzić, że ci ludzie nas denerwują, a wydarzenia męczą. Nie jest to jednak ich celem. Zjawiają się w naszym życiu po to, aby nas uzdrowić i pchnąć ku wolności.
    Niestety, kiedy tak się dzieje, w naszym stanie nieświadomości aż nazbyt często czujemy, że nie dajemy sobie rady ze związanymi z owym procesem uwalniania trudnymi przeżyciami emocjonalnymi, i po prostu znowu je w sobie tłumimy.

    INTEGRACJA
    Przez „integrację” rozumiemy scalenie i harmonijną współpracę wszystkich obszarów nas samych: intelektualnego, emocjonalnego, fizycznego i duchowego.

    Kiedy mamy w sobie blokady, te różne aspekty naszej osobowości (które w istocie są jednym) działają niezależnie od siebie, rodząc dysharmonię.
    Brak równowagi wpływa na każdą dziedzinę naszego życia. Gdy zintegrujemy wszystkie aspekty, odpadają ograniczenia i wzmaga się nasza żywotność, skuteczność działania i zdolność odczuwania przyjemności.

    Większość praktyków integracji oddechem woli używać terminu „integracja” niż „uwolnienie”, ponieważ „uwolnienie” sugeruje pozbywanie się czegoś złego.
    W istocie nie ma nic złego ani niewłaściwego, czego należałoby się pozbyć, a przekonanie, że jest inaczej, było pierwotną przyczyną naszych stłumień.
    Wszystko zależy od tego, jak postrzegamy rzeczy.

    Jeśli wierzymy, że coś jest złe albo krzywdzące, najprawdopodobniej zareagujemy odrzuceniem oraz zawężeniem świadomości.  Taki osąd, oparty na lęku,rozpoczyna proces tłumienia.

    Kontrolowanie albo wstrzymywanie oddechu kończy go na poziomie fizycznym.
    To ludzkie osądy nadają rzeczom wartość. Tymczasem wszystko po prostu jest!

    Myśl jest twórcza w takim sensie, że doświadczamy czegoś, co po prostu jest, następnie decydujemy, że jest to złe lub niewłaściwe, tworzymy wewnątrz siebie reakcję, a ta przejawia się jako emocja, a potem fizyczny stres. Integracja to proces poszerzania świadomości, pozwolenie, by to, co kiedyś osądziliśmy jako złe, było po prostu takie, jakie jest. Samoświadomość oznacza między innymi bycie świadomym rzeczy, o których kiedyś postanowiliśmy myśleć jako o złych czy niewłaściwych.

    STŁUMIENIE A INTEGRACJA

    Jeśli stłumienie oznacza powściąganie i kontrolę, to integracja jest jego przeciwieństwem. Wszystko, co istnieje, może być postrzegane jako lubiane albo nielubiane, dobre albo złe, kochane albo nienawidzone. Ma to mało wspólnego z samym przedmiotem postrzegania, natomiast związane jest z naszym jego osądem. Przekonanie, że coś jest złe czy niewłaściwe, stwarza dualizm i oddziela nas od rzeczywistości.
    Nie ma w tym, co istnieje, niczego, co jest złe; wszystko polega na naszej percepcji i na tym, jak postanawiamy widzieć rzeczy.

    Na przykład rodzina, która wybrała się na wycieczkę na wieś, jest sfrustrowana i zła, ponieważ zaczęło padać i dzień jest zepsuty.
    Ale miejscowi rolnicy cieszą się z deszczu, który podlewa ich pastwiska i pola.
    Świadczy to o tym, że nie ma dobra ani zła, tylko po prostu różne punkty widzenia i to, jak ludzie postanowią widzieć rzeczy. Wierzyć, że coś jest złe, to tyle samo, co wierzyć, że uczucia i doznania zmysłowe są złe czy niewłaściwe.

    Prawda jest doskonała. Wszystko jest prawdziwe i dlatego doskonałe. Gdy postrzegamy to, co doskonałe, jako niedoskonałe, znaczy to, że negatywnie to osądziliśmy. Wiemy, że to nie działanie ani uczucie są złe, lecz kryjąca się za nimi myśl. Jedyne tak zwane złe rzeczy, i złudne, to punkty widzenia.

    Nasza ograniczona zdolność widzenia rzeczy, zawsze przez filtry naszego przeszłego uwarunkowania i ograniczających przekonań, które nazywamy „ego”, to odruch warunkowy oparty na indywidualnym zaprogramowaniu.

    Inny przykład: jeśli z jakiegoś powodu postanowiliśmy nie lubić szarlotki, to w istocie postanawiamy mieć nieprzyjemne odczucia za każdym razem, kiedy ją jemy albo chociażby o niej pomyślimy. Szarlotka jest taka sama, bez względu na to, czyją lubimy, czy nie. Po prostu jest. Gdybyśmy kiedyś zjedli szarlotkę, postanowiwszy, że nam smakuje, to od tej pory jedzenie jej sprawiałoby nam przyjemność. Ten mechanizm dotyczy wszystkiego.
    Kluczem jest decyzja o tym, jak zareagujemy, a nie sama rzecz. Decyzja d pokochaniu to zawsze decyzja o cieszeniu się czymś i dobrym samopoczuciu; wybór zawsze należy do nas.

    Krótko mówiąc, proces tłumienia to postanowienie, by postrzegać coś jako złe albo nieprzyjemne, i w celu przywrócenia dobrego samopoczucia wycofanie tego ze świadomości.

    Proces integracji to pozwolenie sobie na pełną świadomość czegoś, czego kiedyś unikaliśmy przez tłumienie, a czym teraz postanawiamy się cieszyć.

    Jak można postanowić kochać coś, czego nienawidzimy?
    Obserwując własne punkty widzenia. Będąc bardziej świadomi tych rzeczy, których się boimy, i wchodząc z nimi w bliski związek; nie zaś przez ich odpychanie. Lęk rodzi się z niezrozumienia. Kiedy zachodzi stłumienie doświadczenia, wypieramy także ograniczającą myśl skrytą za jego oceną.
    Wyparta myśl czy przekonanie lokuje się w podświadomości i wyraża się dalej przez konflikt wewnętrzny, co prowadzi do zewnętrznego konfliktu z życiem.
    Tworzą się postawy i sztywne poglądy, które nie są już tylko przekonaniem, lecz są doświadczane przez nas jako nasza rzeczywistość.

    Przekonanie niektórych ludzi, że życie jest ciężkie i jest ciągłą walką, to wyraz ich podświadomych konfliktów i tego, jak na nie patrzą
    .
    To tak, jakbyśmy patrzyli przez okno podczas deszczu przez mokrą szybę, widzieli zniekształcony i zamazany świat i wierzyli, że to rzeczywistość…

    C. Sisson, Sztuka świadomego oddychania

    Część druga

    Powiązane:

  • Potrzeba bezpieczeństwa i cykl ofiary
  • Integracja oddechem
  • Zrozumienie “zła”
  • Rozwijanie świadomej intuicji
  • Odpowiedzialność i wolność
  • Akceptacja naszej…nieakceptacji
  • Enkulturacja

    27 Środa Maj 2009

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

    ≈ 88 Komentarzy

    Tagi

    afirmacje, alan falcone, enkulturacja, falcone, iluzje, lęki, mem, myśli, program, umysł, wirus umysłu, wyobrażenia, wzorce, zaprogramowany umysł, Świadomość

    program

    Jedynym z aspektów myślenia i umysłu jest nasze zaprogramowanie poprzez enkulturację. „Enkulturacja” to uczone słowo na określenie wszystkiego, czego uczymy się od naszego kulturowego otoczenia od chwili naszych narodzin.
    Te wpływy pochodzą z całej kultury, w której żyjemy, od naszych przyjaciół, ludzi, których spotkaliśmy, rodziny (a przede wszystkim rodziców), naszych kontaktów z władzami (nauczycielami, policjantami, urzędnikami itd.)… Czyli praktycznie od każdej osoby, rzeczy czy miejsca, z którymi mieliśmy w życiu do czynienia.

    To naprawdę sporo wpływów, a wszystkie one programują naszą psychikę, nasz umysł w jakiś sposób, tak że stajemy się kimś innym, niż jesteśmy naprawdę. Enkulturacja wywołuje w nas liczne uprzedzenia, antypatie, irracjonalne skłonności, a także wiarę, że pewne rzeczy są „złe” albo „dobre”, nie dlatego, że takie są, tylko dlatego, że „tak nas życie nauczyło”.

    Enkulturacja oczywiście ma też swoje istotne zalety, bo dzięki niej możemy żyć w społeczeństwie, nie podejmując co chwilę trudnych i wymagających długich deliberacji decyzji, tylko czyniąc wiele rzeczy w miarę automatycznie. Jednak w wyniku naszej enkulturacji niemal wszyscy spośród nas mają skłonność do zamykania się na wiele możliwości, nieeksplorowania wielu możliwych, a potencjalnie korzystnych dróg postępowania, ponieważ bezmyślnie określamy je jako „złe”.

    Nasze zaprogramowanie przez enkulturację, szczególnie to najwcześniejsze, w dzieciństwie, przez naszych rodziców i resztę rodziny, było oczywiście przeważnie dokonane w dobrej wierze i miało na celu nauczyć nas funkcjonować w naszej kulturze, społeczności, w tym rodzaju życia, jakie dla nas przewidywano. Część z tego była czyniona świadomie, a część nie. Dużą część z tego, co nasi rodzice robili z nami, robili po prostu dlatego, że ich rodzice tak postępowali z nimi. Jako dzieci zazwyczaj to akceptowaliśmy, jako nastolatki buntowaliśmy się przeciw temu…
    Potem zaś tak samo czynimy z własnymi dziećmi, ponieważ skoro w końcu wyszliśmy na ludzi, to widać rodzice mieli jednak rację…

    Powtórzmy – znaczna część tego programowania jest konieczna, byśmy byli bezpieczni, zdrowi i mogli istnieć wśród ludzi. Inna jednak jego część, także zazwyczaj spora, stanowi po prostu balast dla naszych myśli i hamulec dla naszej kreatywności. To ona zamyka nasz umysł, nie pozwalając podejmować rozsądnych decyzji, nie pozwalając na istotne zmiany, utrzymując nas w przywiązaniu do nie najlepszej przyszłości, ponieważ boimy się ryzyka i nowości. Kiedy pozbędziesz się tej negatywnej części swego zaprogramowania, otwierasz drzwi do wielu nowych możliwości, a tym samym – do sukcesu.

    Wiele z tego psychicznego zaprogramowania jest całkiem łatwe do rozpoznania.
    Każdy z nas ma w głowie nagraną taśmę z tego rodzaju programami. Czy nigdy nie łapiesz się na tym, że zaczynasz brzmieć jak Twoja własna matka? Albo powtarzać zdania, które lubił powtarzać Twój dziadek? Albo reagować na coś w dany sposób tylko dlatego, że „to jest właśnie jedyny prawidłowy sposób reakcji na takie coś”? Albo odczuwać do czegoś niechęć, ponieważ zawsze ją odczuwałeś? To wszystko są właśnie te zaprogramowane taśmy.

    Zaprogramowanie powoduje przywiązanie do przyszłości – lub raczej przywiązanie do zaprogramowania dokonanego w przeszłości. Takie przywiązanie powoduje negatywne myśli i wypowiedzi, niepotrzebne samoograniczenia w działaniu, nieadekwatne reakcje na wydarzenia. A często także psychiczny przymus podobania się każdemu bez różnicy i tego, by zawsze być „grzecznym chłopczykiem” czy „grzeczną dziewczynką”, choćbyśmy mieli już własne prawnuki. Żadna z tych rzeczy nie sprzyja otwartości umysłu i z pewnością nie przyczyni się do osiągnięcia wymarzonych celów.

    To, co sam o sobie mówisz. Oto parę drobnych przykładów tego, co sami o sobie potrafimy mówić – w myślach albo głośno. Są to takie jakby etykietki, które sami sobie przyklejamy, i które nas naprawdę niesamowicie ograniczają:
    Nie jestem dość dobry do tej pracy.
    Nie jestem dość atrakcyjny, by ta dziewczyna ze mną się umówiła.
    Jestem zbyt nieśmiały.
    To mi się nigdy nie udaje (albo jeszcze dużo gorsza wersja: „To mi się nigdy nie uda”).
    Mój ojciec miał rację. Nigdy nic wielkiego nie osiągnę.
    Nie powinienem za wiele oczekiwać od życia. Jak człowiek jest w porządku, nie stanie mu się krzywda. A jeśli się szarpie i mu się nie udaje, to dopiero wychodzi na głupka!

    W ten sposób sami sobie przyklejamy metki z negatywnymi ocenami, które nas następnie niesamowicie ograniczają. A przecież to tylko drobna część tego, co złego na swój własny temat potrafi, w ciągu choćby jednej doby, powiedzieć całkiem normalny, psychicznie zdrowy i ogólnie w porządku człowiek!
    Większość tych samoumniejszających stwierdzeń pochodzi bezpośrednio z naszego zaprogramowania. Poniekąd to zadziwiające, jak niewielu ludzi na tym najlepszym ze światów naprawdę lubi samych siebie! I naprawdę nie jest to sprawa wesoła, ponieważ to, co ci ludzie o sobie mówią, tak samo niezawodnie definiuje ich rzeczywistość, jak i ich samych. Jest to bowiem nic innego, niż…
    Samospełniające się proroctwo — kiedy mówisz, że czymś jesteś, stajesz się tym!

    Takie samospełniające się proroctwa, zazwyczaj pochodzące z bardzo wczesnego zaprogramowania, powodują zwątpienie we własne możliwości i lęk za każdym razem, gdy chce się podjąć ryzyko albo komuś czy czemuś zaufać. W takich wypadkach samospełniające się proroctwa ściągają Cię wstecz, do strefy Twego psychicznego bezpieczeństwa, a potem utrzymują w bezpiecznym zamknięciu. Niczym tamte mustangi w zagrodzie. Utrzymują one także Twe oczekiwania – wobec siebie, wobec innych, wobec świata – na niskim poziomie, chroniąc Cię wprawdzie w pewnym sensie przed możliwością rozczarowania, ale przede wszystkim – ograniczając Twój potencjał, Twoje zdolności i Twoje szanse. Nie pozwalają Ci w ogóle zwracać uwagi na „zwariowane pomysły”, które mogą być drogą do wymarzonego sukcesu. W końcu – jeśli Twoi rodzice nigdy by czegoś takiego nie brali pod uwagę, to dlaczego Ty miałbyś brać? Prawda?

    Potrzeba, by mieć zawsze słuszność.

    Jest to symptom enkulturacji, z reguły przejęty od jakiejś osoby mającej na Ciebie duży wpływ, na przykład kogoś z rodziców. Niezależnie od wszystkiego, po prostu zawsze musisz mieć rację! Zostałeś w tym względzie zaprogramowany tak silnie, że to się już stało odruchem warunkowym. Będziesz się więc kłócił, aż całkiem zsiniejesz na twarzy. Czy czasem zastanawiałeś się po takiej kłótni, po co Ci to w ogóle było? Przecież sam przedmiot sporu nie miał większego znaczenia, a poza tym sam dostrzegałeś, że Twój przeciwnik ma sporo dobrych argumentów. Cóż, to właśnie jeden ze skutków negatywnej enkulturacji. I akurat to nie przyczyni Ci wielu nowych przyjaciół, sam zresztą na to wpadniesz, jeśli się chwilę zastanowisz.

    Aby mieć otwarty umysł i osiągać swe cele, trzeba wyrzec się tej potrzeby, by zawsze mieć rację, nauczyć się odpuścić. Wyrzec się trzeba także samoograniczających wypowiedzi (na głos i w myślach) i w ogóle wszelkiej negatywności, która powstrzymuje Cię przed osiąganiem celów i odnoszeniem sukcesów…

    Więcej w: Alan Falcone , Zmień swoje myśli

    Powiązane

    • Zachwaszczony umysł?

    • Jak jest oprogramowany Twój mózg?

    • Zahipnotyzowana, śpiąca ludzkość

    • Ludzie i roboty

    • Memy i wirusy umysłu

    • Bełkoczący umysł

    Powstawanie negatywnych przywiązań: Archetypy Tybetańskiej Księgi Umarłych

    31 Sobota Sty 2009

    Posted by ME in Medytacja, Refleksje nad życiem, Świadomość

    ≈ 8 Komentarzy

    Tagi

    archetyp, archetypy, assurowie, bogowie, buddyzm, demony, schematy, tradycyjne wierzenia buddyjskie, tybetańska księga umarłych, wzorce, zwierzęta, Świadomość

    samsara-kolo

    Zgodnie z założeniami tradycyjnego buddyzmu, przyczyny cierpień i odradzania się tkwią w szkodliwych, destrukcyjnych namiętnościach i skłonnościach czyli stereotypach zachowania oraz w zniekształconym postrzeganiu świata, zaciemniającym jego prawdziwy obraz i wciągającym ludzi w ślepy pościg za zadowoleniem i przyjemnymi doznaniami. Zamroczone niewiedzą życie podobne jest do narkotycznego „haju”, dającego co prawda krótką chwilę złudnej euforii, ale i trzymającego w uścisku uzależnienia. Rezultatem takiego trybu życia jest postępująca degradacja duchowa, wzmocnienie pierwiastka zwierzęcości, wyniszczenie organizmu i śmierć.

    Tradycja buddyjska wyróżnia trzy podstawowe motywy jako przyczyny (hetu) życia nieoświeconego. Jest to chciwość i przywiązanie do tego, co się posiada – symbolizowane przez czerwonego koguta, następnie nienawiść, złość i odraza – przedstawiane jako zielona żmija oraz ignorancja, uleganie złudzeniom, ślepa pogoń za zapewnieniem sobie przetrwania za wszelką cenę i tym samym pozostawanie w kole wciąż nowych wcieleń – ten ostatni motyw symbolizowany jest przez czarną świnię.

    Te trzy główne „splamienia” umysłu są motywami archetypowymi, obrazami wielopłaszczyznowej rzeczywistości, których nie da się wyrazić w sposób jednoznaczny w formie ścisłych określeń świata trójwymiarowego. Do przekazania ich znaczenia bardziej stosowne są porównania, analogie, symbole i przypowieści. Zawsze należy przy tym pamiętać, że każdy z tych opisów jest zaledwie projekcją obiektu o wielu aspektach, nigdy nie będącą w stanie wyczerpać całego bogactwa jego treści. Przypomina to próbę przedstawienia ogromnego, wielokondygnacyjnego i rozległego gmachu na płaskim zdjęciu. Nawet jego fotografie z wszystkich możliwych stron, łącznie z pomieszczeniami wewnątrz, nie zastąpią bezpośredniego, całościowego wglądu oraz poznania go poprzez własne doświadczenie. Podobnie jest z archetypem – można go poznać jedynie w odmiennym stanie świadomości, poprzez własne doświadczenie wewnętrzne.

    Inną istotną właściwością archetypów jest brak między nimi wyraźnej granicy, zlewają się ze sobą jak fale. Z tego powodu trójka zwierząt symbolizujących trzy główne ułomności naszej natury przedstawiona jest w ruchu. Kroczą jedno za drugim po okręgu, trzymając w pyskach ogon poprzednika. Zlewanie się obrazów archetypowych jeszcze bardziej utrudnia ich przekaz za pośrednictwem dostępnych nam narzędzi, na przykład języka, rodzi wiele sprzecznych poglądów i nielogiczności.
    Z tego względu europejscy uczeni długo nie mogli zrozumieć, a większość nie rozumie nadal, fundamentalnych pojęć i obrazów religii ezoterycznych, zawsze mających naturę archetypową. Do religii tych należy nie tylko buddyzm, motywy archetypowe występują również w tradycji chrześcijańskiej.

    Odkrywanie pełnego znaczenia archetypów przedstawiających trzy główne splamienia umysłu odbywa się w buddyzmie tybetańskim poprzez obrazy pięciu trucizn będących rezultatem tych ułomności, opisanych jako pięć różnych stereotypów zachowania, które ujawniają się w sześciu światach samsary. Przedstawia je opis dwunastu faz procesu karmicznych wcieleń.
    problemy2

    Do pięciu trucizn należą: błądzenie, nienawiść, chciwość, zawiść i pycha. Cechy te ujawniają się jako rezultat trzech głównych szkodliwych ułomności ludzkiego umysłu, z racji jednak ich archetypowej natury mogą uwidaczniać się z różną intensywnością w różnych sferach egzystencji. Związek pomiędzy trzema podstawowymi przyczynami a pięcioma truciznami przedstawiony został na wykresie. Określenie „pięć trucizn” bierze się stąd, że w buddyzmie niepełna świadomość traktowana jest na równi z chorobą, zatruciem. Postać Buddy pomagającego odzyskać pełną świadomość nosi nazwę Buddy Uzdrawiającego. Dla każdej z pięciu trucizn przejawiających się najjaskrawiej w jednym z sześciu światów samsary stosuje się inny zestaw środków leczniczych, czyli określonych obrazów, mantr, symboli itp.

    Każda z trucizn przynależy do jednego ze światów samsary, ale występuje także we wszystkich pozostałych, choć w mniejszym natężeniu. Błądzenie najsilniej przejawia się w dwu światach – bogów i zwierząt. W świecie bogów ujawnia się jako nieodróżnianie rzeczywistości od iluzji oraz nieuświadamianie sobie kruchości życia i ograniczających go ram czasowych. Jego mieszkańcy koncentrują się na pogoni za przyjemnościami zapominając, że rozkosze rajskiego żywota miną wraz z wyczerpaniem się złoża pozytywnej karmy. Beztroskie przebywanie w raju, jakim jest świat bogów, stanowi poważną przeszkodę w prawidłowym rozumieniu rzeczywistości, utrudnia rozwój duchowy oraz zabija współczucie dla istot znajdujących się w mniej uprzywilejowanej sytuacji.
    Człowiek zamieszkujący świat bogów może w rezultacie spaść ponownie na niższy poziom wcieleń. W skrajnej formie błądzenie uwidacznia się w świecie zwierząt, gdzie przybiera postać otępienia, całkowitej ignorancji, niedorozwoju intelektualnego i zawężonej świadomości. Osoby przebywające w świecie zwierząt zdominowane są przez rządzące nimi instynkty i strach przed prześladowcą.

    Sferą egzystencji zdominowaną przez nienawiść jest piekło. Niewyobrażalne cierpienia, jakim poddawane są przebywające w nim istoty, są nie tyle karą, co odzwierciedleniem ich własnych czynów popełnionych w minionych wcieleniach i dają im możliwość zaznania ich skutków. Są oczyszczającym ogniem, który rozbudza wrażliwość i sumienie, uwalnia z obciążeń karmicznych i otwiera drzwi ku lepszym formom istnienia.

    Chciwość i zachłanność związane są ze światem głodnych duchów (pretów) opętanych nienasyconą żądzą posiadania i doznań. Każda próba zaspokojenia tych pragnień wzmaga ich siłę oraz pogłębia poczucie niezaspokojenia. Próby te są jak gaszenie pożaru benzyną i dalsze rozprzestrzenianie pożogi. Głodne duchy często nawiedzają miejsca swego poprzedniego bytowania, ponieważ przykute są do nich mocą przywiązania i niezaspokojonych pragnień. Pojawiają się jako nocne zjawy, goście seansów spirytystycznych, wampiry wysysające z ludzi energię życiową itp. .

    Świat assurów – wojowniczych półbogów, demonów i tytanów – to sfera, w której najsilniej przejawia się zazdrość. Trucizna zazdrości rodzi wrogość i zagrzewa do walki. Jej podstawowym przejawem jest siła.

    Wreszcie pycha, arogancka duma i wygórowane mniemanie o sobie, to główna ułomność świata ludzi. W świecie tym istnieją największe szanse uświadomienia sobie własnej natury oraz przeżycia natchnionych wglądów. Wykorzystanie tych możliwości dane jest jednak tylko tym osobom, które pokonały iluzje wszystkich pięciu trucizn, przede wszystkim zaś dumę. Pozostali mieszkańcy świata ludzi wiodą życie oddając się przyjemnościom, zabiegając o bogactwo i władzę. Co ciekawe, pokonanie pychy zajmuje centralne miejsce także w tradycji chrześcijańskiej, zwłaszcza prawosławnej.

    Trzy główne splamienia umysłu oraz pięć trucizn rodzą i utrzymują w nas iluzję własnego „ja”, tj. wyobrażenie o sobie jako istocie żyjącej wyłącznie lub przede wszystkim dla siebie i w sobie samej, oddzielonej od reszty żywych istnień i wszechświata. Przekonanie to, często trwające przez wiele wcieleń, rodzi cierpienia i niemożność wyrwania się z koła samsary.

    Buddyzm dzieli cykl reinkarnacji na dwanaście faz, nazywanych Dwunastoczłonowym Kołem Zależnego Powstawania. Każda faza tej formuły jest konsekwencją wszystkich pozostałych ogniw i jednocześnie ich przyczyną. Współzależność ta widoczna jest w graficznej formie kręgu podkreślającego ciągłość cyklu, brak początku i końca. O szczegółach 12-fazowego cyklu egzystencji można przeczytać w książce A. Govindy Podstawy mistycyzmu tybetańskiego. Nas interesują tylko logiczne podstawy tej struktury.

    Przyjście na świat wynika z dążenia do wcielenia się w ciało fizyczne, dla którego naturalna jest żądza życia. Żądzę tę podsyca pragnienie posiadania wszystkiego, co daje ciału zmysłową rozkosz, a ta z kolei zależy od zdolności odróżniania doznań przyjemnych od nieprzyjemnych. Zdolność odczuwania pojawia się wraz z rozwojem świadomości, która potrafi odbierać bodźce ze świata zewnętrznego kształtującego nasze zachowanie. Świadomość gromadzi ponadto karmiczne stereotypy minionych wcieleń, formowane przez egoistycznie ukierunkowaną aktywność, żywiącą się iluzją oddzielenia od świata i innych ludzi. Zrozumieć najgłębsze przyczyny i mechanizmy powstawania stereotypów zachowań pomaga współczesna psychologia głębi.

    Jak już wspominaliśmy, zewnętrzne motywy zachowania zależą od środowiska – zdolności człowieka do przetrwania, prokreacji, utrzymania równowagi fizjologicznej i społecznej. Dla motywów wewnętrznych natomiast najważniejszy jest stan psychiki, równowaga emocjonalna i duchowa. Zakłócenie wewnętrznej harmonii może być spowodowane dążeniem wyłącznie do zewnętrznych celów, lecz nie zawsze. Krótkotrwałe uczucie szczęścia możliwe jest na przykład dzięki nowemu, cennemu nabytkowi, ale można je przeżyć także obcując z przyrodą, podczas modlitwy lub medytacji. Zdarza się jednak, że mimo prestiżowych nagród i materialnego bogactwa pozostajemy niezadowoleni, z poczuciem wewnętrznej pustki. Ukierunkowanie na cele zewnętrzne jest strategią polegającą na tym, że stan wewnętrznej harmonii osiągany jest za pomocą zaspokojenia potrzeb materialnych, zdobycia przywilejów społecznych itp.

    Obserwując proces powstawania mechanizmów zachowań i kształtowania się stereotypów reagowania można zauważyć pewną prawidłowość. Punktem wyjścia jest zawsze pojawienie się uczucia, że czegoś nam w życiu brakuje. Następnie pojawia się pragnienie, aby usunąć ten brak i na powrót znaleźć się w stanie wewnętrznej harmonii. W tym właśnie momencie stajemy przed wyborem sposobu zaspokojenia pragnienia, a więc w pierwszym punkcie bifurkacji, czyli rozwidlenia dróg. Jedna droga to zaspokojenie potrzeby, druga – praca z wewnętrzną energią, praną. U podstaw uczucia niedosytu, braku lub harmonii leży pewien stan psychoenergetyczny oraz wzajemny stosunek materii subtelnej i rzeczywistości, dlatego też druga droga jest metodą prawdziwie skuteczną. Wymaga ona jednak transformacji na najgłębszym poziomie i wielkiej dyscypliny. Większość ludzi wybiera drogę pierwszą, łatwiejszą, lecz wciągającą jeszcze głębiej w niewolę namiętności i żądz oraz karmicznych wcieleń.

    Po dokonaniu pierwszego wyboru, powstaje konieczność następnych decyzji, ponieważ zaspokojenie potrzeb może być realizowane na różne sposoby. Wyłania się drugi punkt bifurkacji, kolejne rozwidlenie. Najbardziej naturalne wydaje się bezpośrednie zaspokojenie pragnienia, nie wszystkie życzenia mogą być jednak spełnione, na przeszkodzie stoi często wiele uwarunkowań społecznych, względy etyczne itp. W podobnej sytuacji można uwolnić się od uczucia braku w sposób pośredni, poprzez tzw. przesunięcie aktywności na czynności nie związane z danym celem (np. obgryzanie paznokci, miętoszenie chusteczki w chwilach zdenerwowania, itp.) bądź poprzez aktywność zastępczą (nieuzasadniona agresja w stosunku do osób postronnych, wyładowywanie negatywnych emocji w domu na najbliższych osobach itp.).

    Innym sposobem pośredniego uwolnienia się od potrzeby jest jej usunięcie poprzez zmianę wewnętrznego nastawienia, tj. zmianę wewnętrznego stanu psychiki bez widocznych oznak zewnętrznych. Może się to odbywać za pomocą tłumienia, czyli zablokowania i przeniesienia niezaspokojonego pragnienia w sferę głębokiej podświadomości lub za pomocą sublimacji – wykorzystania energii niezaspokojonej potrzeby do innej, ważniejszej aktywności. Klasycznym przykładem sublimacji jest zamiana energii seksualnej na twórczą (20, 22). Choć termin „sublimacja” pojawił się dopiero w psychoanalizie, jego idea znana była i z powodzeniem stosowana w dawnych praktykach ezoterycznych. Przykłady korzystania z tej techniki zawiera mitologia starożytnych Indii. Znana była tam pod nazwą „tapas” jako świadome ograniczanie zwierzęcych pragnień (post, długie pozostawanie w niewygodnej pozycji, ograniczenia seksualne itp.), które rozbudzają bardzo silną motywację do nieprzeciętnych dokonań. Technika ta znana jest także w hinduskiej tantrze. W tradycji tantry silne podniecenie seksualne jest kontrolowane tak, aby nie wystąpił orgazm. Energia ta stanowi źródło ogromnej siły magicznej (15, 16).

    Obok stłumienia i sublimacji istnieją jeszcze inne, bardziej bezpośrednie formy oddziaływania na psychikę człowieka, które regulują stopień intensywności pragnień. Należą do nich nowoczesne metody stymulacji elektrycznej różnych obszarów mózgu oraz oddziaływanie za pośrednictwem różnego rodzaju pól oraz substancji narkotycznych. Nie można też pominąć technik magicznych i sugestii, a także ich najnowszych modyfikacji uwzględniających wiedzę psychotroniczną. Mimo jednak tej obfitości metod sterowania siłą pragnień zdecydowana większość ludzi zajmuje się ich bezpośrednim zaspokajaniem. Ponieważ pełne zaspokojenie wszystkich potrzeb jest po prostu niemożliwe, pragnienia szczególnie silne kompensowane są poprzez przesunięcie aktywności, aktywność zastępczą bądź tłumienie. Podobne podejście nie sprzyja jednak duchowemu dojrzewaniu, lecz wciąga coraz bardziej w przestrzeń iluzji. Choć sublimacja silnych zwierzęcych pragnień byłaby postępowaniem najbardziej korzystnym i pożądanym, decydują się na nią tylko nieliczni, wymaga ona bowiem od człowieka określonego poziomu rozwoju duchowego już na samym początku drogi.

    Tak więc w zależności od dokonanych wyborów kształtuje się określona strategia uwalniania napięcia związanego z niezaspokojonymi pragnieniami oraz dostarczania sobie doznań przyjemnych, podtrzymujących nasze dobre mniemanie o sobie. Strategia ta zazwyczaj stanowi oryginalną mieszaninę wszystkich wymienionych wyżej sposobów i to ona właśnie decyduje o niepowtarzalnym portrecie psychologicznym danej osoby, wywołując różnice między ludźmi.

    Na strategię zachowania składają się również wzorce karmiczne. Ta część psychiki, która ukształtowała się w wyniku określonych stereotypów karmicznych, jest najtrwalsza i najbardziej odporna na wszelkie zmiany, kryje też w sobie zalążki sytuacji prześladujących człowieka przez całe życie. Na tym poziomie psychiki różnice między pierwiastkiem jasnym i ciemnym widać najwyraźniej.

    Oto kilka przykładów różnych strategii uwalniania się od napięć wywołanych przez niezaspokojone pragnienia i kształtujących różne typy osobowości:

    Pierwszym jest „ucieczka od problemu”. Polega ona na zagłuszaniu zasad niczego problemu i pojawiającej się w rezultacie frustracji za pomocą jakiegoś przyjemnego „zagłuszacza”, takiego jak smaczne jedzenie, seks, rozrywki itp. Nierzadko metoda ta prowadzi do silnego uzależnienia się od alkoholu, narkotyków itp.

    Drugim sposobem jest „utożsamianie się z mocarzem”. Strategia ta kształtuje typ zachowania charakterystyczny dla świadomości rodowo-plemiennej, której korzenie tkwią w zamierzchłej przeszłości. Polega ona na oddaniu prawa do decydowania i wyboru silnemu liderowi, rezygnacji z samodzielnego rozwoju i odpowiedzialności. Lider staje się z jednej strony bezlitosnym tyranem, z drugiej jednak obrońcą i gwarantem bezpieczeństwa. Dla słabego, bezwolnego człowieka uosabia on pewność, porządek i równowagę. Stereotyp ten kształtuje się we wczesnym dzieciństwie u dzieci żyjących w trudnych warunkach, bez miłości i ciepła, obrażanych i krzywdzonych przez silniejszych. Często utożsamiają się one później z jednym z tyrańskich wodzów historycznych lub żyjących współcześnie – Napoleonem, Hitlerem, Stalinem. Taką osobowość łatwo jest kontrolować i rzeźbić, toteż stanowi ona idealny typ dla ustrojów totalitarnych. Gdy napięcie wywołane głęboką frustracją przekracza granice wytrzymałości takiej osoby, może przekształcić się w chorobę psychiczną. Chory jest wówczas przekonany, że istotnie jest Iwanem Groźnym, Berią itp.

    Innym przykładem strategii uwalniania się od napięć jest „wiara w świetlaną przyszłość”. Istnieje typ ludzi, którzy gotowi są do każdych wyrzeczeń i ofiar w imię bardzo odległego celu. W religii celem tym jest na przykład nagroda po śmierci. Podejście to najczęściej występuje u wielkich działaczy społecznych i reformatorów, ale także u fanatyków i rewolucjonistów. W każdym przypadku są to osoby, które dokonały w sobie sublimacji zwierzęcych instynktów i posiadają silną wolę.

    Podobnych strategii można przytoczyć wiele. Są one zawsze nośnikami określonych problemów karmicznych. Jak powstają wzorce karmiczne, prześledzimy w następnym rozdziale.

    /Artykuł ma wartość wyłącznie informacyjną, dot. tradycyjnych wierzeń buddyjskich i  nie jest odbiciem prywatnych poglądów autorki bloga/

    EUGENIUSZ FAJDYSZ  „KARMA A URAZY PSYCHICZNE”

    • Historia Buddy

    • Karma jako siła. Ujęcie buddyjskie i przykłady.

    • Być Zorbą czy…Buddą?

    • Oświecenie – wielki mit.

    • Poznawaj siebie – podejście Zen

    • Asztawakra Gita, czyli poznanie absolutu

    Wolność. Czy to puste słowo?

    26 Poniedziałek Sty 2009

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

    ≈ 63 Komentarze

    Tagi

    nawyki, programy, ruiz, schematy myślowe, sen planety, toltek, toltekowie, wolni ludzie, wolność, wyobrażenia, wzorce, zaprogramowany umysł, Świadomość

    weseli
    Wszyscy mówią o wolności. na całym świecie ludzie różnych ras, z różnych krajów – walczą o wolność. Ale czym ona jest? W Ameryce mówimy, że żyjemy w wolnym kraju. Ale czy rzeczywiście jesteśmy wolni? Czy mamy swobodę bycia tymi, którymi naprawdę jesteśmy?
    Odpowiedź brzmi: “nie” nie jesteśmy wolni.
    Prawdziwa wolność leży w duchu człowieka – jest to wolność bycia tym, kim naprawdę się jest.

    Kto powstrzymuje nas od bycia wolnymi? Winimy rząd, pogodę, naszych rodziców, religię, Boga. Kto naprawdę powstrzymuje nas od bycia wolnymi? Sami się powstrzymujemy. Co to naprawdę znaczy – być wolnym? Czasem bierzemy ślub i mówimy, że tracimy wolność, potem się rozwodzimy i nadal nie jesteśmy wolni. Co więc nas powstrzymuje? Dlaczego nie potrafimy być sobą?

    Mamy wspomnienia dawno minionych czasów, gdy byliśmy wolni i kochaliśmy naszą wolność, ale zapomnieliśmy, co wolność rzeczywiście oznacza.

    Kiedy widzimy dziecko w wieku dwóch, trzech, może czterech lat, odnajdujemy w nim wolnego człowieka. Dlaczego ten człowiek jest wolny? Ponieważ robi wszystko to, co chce. Ten człowiek jest zupełnie dziki. Tak jak kwiat, drzewo lub nie udomowione zwierzę – dziki! I kiedy przyjrzymy się dwulatkom, zauważymy, że są zwykle uśmiechnięci od ucha do ucha i dobrze się bawią. Odkrywają świat. Nie boją się bawić. Boją się, gdy się skaleczą, gdy są głodni, kiedy niektóre ich potrzeby nie są zaspokojone, lecz nie martwią się przeszłością, nie przejmują się przyszłością i żyją chwilą obecną.

    Bardzo małe dzieci nie boją się wyrażać tego, co czują. Mają w sobie tyle miłości do przekazania, że kiedy dostrzegają miłość, roztapiają się w niej. Ani trochę nie boją się kochać. To jest opis normalnej istoty ludzkiej. Jako dzieci nie boimy się przyszłości ani nie wstydzimy się przeszłości. Naszą normalną ludzką skłonnością, jest cieszenie się życiem, bawienie się, odkrywanie, bycie szczęśliwym i kochanie.

    Co w takim razie przytrafiło się dorosłemu człowiekowi?
    Dlaczego jesteśmy tak różni od dzieci? Dlaczego nie jesteśmy dzicy? Z punktu widzenia Ofiary, możemy powiedzieć, że spotkało nas coś smutnego, a z punktu widzenia wojownika – że to, co nas spotkało, to normalne. Stało się to, że Księga Praw, wielki Sędzia oraz Ofiara rządzą naszym życiem. Nie jesteśmy już wolni, ponieważ Sędzia, Ofiara i system wartości nie pozwalają nam być tymi, którymi naprawdę Jesteśmy. Od czasu gdy nasze umysły zostały zaprogramowane wszystkimi tymi bzdurami, nie jesteśmy już szczęśliwi.

    To dziedzictwo tresury, przechodzące z człowieka na człowieka, z pokolenia na pokolenia jest czymś zupełnie normalnym w ludzkim społeczeństwie. Nie musisz winić swoich rodziców za to, że nauczyli Cię być takimi, jak oni. Czegóż innego mogli Cię nauczyć niż tego, co sami wiedzą? Uczyli Cię najlepiej jak potrafili, a jeśli wyrządzili Ci krzywdę, stało się tak z powodu tego, czym nasiąkli w procesie udomowienia, z przyczyny ich własnych lęków i przekonań. Nie mieli kontroli nad programowaniem, które otrzymali, więc nie mogli postępować w inny sposób.

    Nie trzeba winić rodziców ani nikogo, kto skrzywdził Cię w życiu, nie wyłączając samego siebie. Pora jednak skończyć z krzywdą. Już czas, by wyzwolić siebie z tyranii Sędziego, poprzez zmianę fundamentów własnych przekonań.
    Już czas, by uwolnić się od roli Ofiary.

    Prawdziwy Ty – to nadal małe dziecko, które nigdy nie dorosło. Czasami, to małe dziecko wychodzi z ukrycia, kiedy dobrze się bawisz i cieszysz, kiedy czujesz się szczęśliwy, kiedy malujesz albo piszesz poezje, albo grasz na pianinie, lub wyrażasz samego siebie w jakiś sposób.
    To są najszczęśliwsze chwile Twojego życia – kiedy Twoje prawdziwe ja wychodzi z ukrycia, kiedy nie dręczysz się przeszłością i nie martwisz o przyszłość. Gdy jesteś jak dziecko.

    Jest jednak coś, co wszystko zmienia – nazywamy to obowiązkami.
    Sędzia mówi: “Poczekaj chwilę, masz obowiązki, są rzeczy, które musisz zrobić, musisz pracować, musisz iść do szkoły, musisz zarobić na życie.” Wszystko to bierzemy sobie do głowy.
    Nagle nasza twarz zmienia wyraz. Znowu poważnieje.
    Jeśli przyjrzysz się dzieciom bawiącym się w dorosłych, zobaczysz, jak zmieniają się ich twarzyczki. “Bawmy się, że jestem prawnikiem” – i od razu twarze dzieci przyjmują dorosły wyraz. Idziemy do sądu i to właśnie tę twarz widzimy – i właśnie tym jesteśmy. Jesteśmy wciąż dziećmi, ale utraciliśmy naszą wolność.

    Wolność, której szukamy to wolność bycia sobą, wyrażania siebie. Lecz kiedy spojrzymy na nasze życie widzimy, że jego większość upływa na zadowalaniu innych, tylko po to, by inni nas zaakceptowali, a nie na przeżywaniu naszego życia tak, by zadowolić siebie.

    Oto, co stało się z nasza wolnością. To, co możemy zaobserwować we wszystkich społeczeństwach świata, to, że na każde tysiąc ludzi, dziewięćset dziewięćdziesięciu dziewięciu jest udomowionych.

    Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że większość z nas nie ma nawet świadomości tego, że nie jesteśmy wolni. Coś w nas szepcze, że nie jesteśmy wolni, ale nie rozumiemy co to za głos ani dlaczego nie jesteśmy wolni.

    W przypadku większości ludzi, problem tkwi w tym, że przeżywają życie nigdy nie odkrywając, że Sędzia i Ofiara rządzą ich umysłem, i dlatego nie mają szansy, aby się uwolnić. Pierwszym krokiem do osobistej wolności jest świadomość. Musimy uświadomić sobie, że nie jesteśmy wolni, aby stać się wolnymi. Musimy uświadomić sobie, w czym tkwi problem, aby móc go rozwiązać.

    Świadomość jest zawsze pierwszym krokiem, ponieważ jeśli nie jesteś świadomy, nic nie możesz zmienić. Jeśli nie masz świadomości tego, że Twój umysł pełen jest ran i emocjonalnej trucizny – nie możesz zacząć go oczyszczać i uzdrawiać i nadal będziesz cierpiał.

    Nie ma powodu aby cierpieć.
    Zyskując świadomość, możesz się zbuntować i powiedzieć: “dość!” Możesz poszukać sposobu, aby uzdrowić i przemienić swój prywatny sen. Sen planety to tylko sen. Nawet nie jest prawdziwy. Jeśli zanurzysz się w tym śnie i zaczniesz kwestionować swoje wartości, odkryjesz, że większość przekonań, która doprowadziła do tego, że Twój umysł cierpi z powodu wielu ran, nie jest nawet prawdziwa. Odkryjesz, że przez wszystkie te lata cierpiałeś niepotrzebnie. Dlaczego? Bo system wartości, który wtłoczono Ci do głowy opiera się na kłamstwach.

    To dlatego tak ważne jest, byś doskonalił się w Twoim własnym śnie – to dlatego Toltekowie stali się mistrzami snu. Twoje życie jest ucieleśnieniem Twego snu, jest sztuką. Możesz zmieniać swoje życie w każdej chwili, jeśli sen, który śnisz nie podoba Ci się. Mistrzowie snu tworzą z życia dzieło – sprawują władzę nad snem poprzez podejmowanie decyzji. Wszystko ma swoje konsekwencje, a mistrz snu jest świadom konsekwencji.

    Bycie Toltekiem to droga życia.
    Jest to droga życia, na której nie ma przywódców i naśladowców, na której kierujesz się swoją własną prawdą i według niej żyjesz. Toltek staje się mądry, staje się dziki i znowu wolny.

    Ludzie mogą stać się Toltekami praktykując trzy sztuki. Pierwsza z nich to: Sztuka Świadomości. Oznacza bycie świadomym tego, kim się naprawdę jest, nie wyłączając wszystkich możliwości. Druga to: Sztuka Przemiany – jak się zmienić i wyzwolić z udomowienia. Trzecia to: Sztuka Życia. Życie to, z punktu widzenia Tolteków, ta część istnienia, która umożliwia przemianę energii – jest to jeden żyjący byt, który niewidzialnie skupia całą energię, lub to, co nazywamy słowem “Bóg”. Życie, to istnienie samo w sobie, to bezwarunkowa miłość. Sztuka Życia jest zatem Sztuką Miłości.

    Przyglądając się drodze do wolności według Tolteków, zauważymy, że posługują się oni całą mapą w celu wyzwolenia się z udomowienia, porównując Sędziego, Ofiarę i cały system wartości do pasożyta, który atakuje ludzki umysł. Z punktu widzenia Tolteków, wszyscy ludzie, którzy są udomowieni – są chorzy. Są chorzy, ponieważ ich umysł i mózg kontroluje pasożyt. Pokarmem dla pasożyta są negatywne emocje biorące się ze strachu.

    Jeśli zastanowimy się nad definicją pasożyta, dojdziemy do wniosku, że pasożyt to żyjący byt, który żyje z innych żyjących bytów, wysysając ich energię i nie dając niczego pożytecznego w zamian, powoli wyrządzając w ten sposób krzywdę swemu gospodarzowi. Sędzia, Ofiara i system wartości świetnie pasują do tego opisu. Razem składają się na żyjący byt stworzony z psychicznej i emocjonalnej energii – energii, która żyje. Oczywiście nie jest to energia materialna, ale energią materialną nie są również emocje. Nasze sny również nie są materialną energią, ale wiemy, że istnieją.

    Jedną z funkcji mózgu, jest przekształcanie energii materialnej na energię emocjonalną. Nasz mózg to fabryka emocji. A powiedzieliśmy już, że główną funkcją mózgu jest sen. Toltekowie wierzą, że pasożyt – Sędzia, Ofiara i system wartości – mają kontrolę nad Twoim umysłem, że pasożyt sprawuje kontrolę nad Twoim prywatnym snem. Pasożyt śni przy pomocy Twego umysłu i żyje swoim życiem karmiąc się Twym organizmem. Czerpie pożywkę z emocji wynikających ze strachu i służy mu dramat i cierpienie.

    Wolność, której poszukujemy, polega na wykorzystaniu naszego własnego umysłu i ciała, życiu naszym własnym życiem, a nie życie proponowanym przez system wartości. Gdy odkryjemy, że nasz umysł jest pod kontrolą Sędziego i Ofiary, a nasze prawdziwe “ja” zostało zepchnięte do kąta, mamy tylko dwie możliwości. Jedna, to żyć dalej tak, jak żyjemy, poddać się Sędziemu i Ofierze, żyć nadal w śnie planety. Druga możliwość polega na tym, co robimy, gdy rodzice próbują nas udomowić. Możemy się zbuntować i powiedzieć: “nie!” Możemy wypowiedzieć wojnę pasożytowi, wojnę przeciw Sędziemu i Ofierze, wojnę o naszą niepodległość, o prawo do korzystania z naszego własnego umysłu i mózgu.

    Cztery umowy Tolteków
    DON MIGUEL RUIZ

    Powiązane post

    • Bądź wolny! – inspirujące cytaty E. Tolle

    •Nawyki, wolność i społeczeństwo

    • Sen Planety

    • Cztery kroki do wolności

    • Odpowiedzialność i wolność

    Zmień….przeszłość!

    20 Wtorek Sty 2009

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

    ≈ 14 Komentarzy

    Tagi

    programowanie, przeszłość, tepperwein, uzdrowienie przeszłości, wolność, wybór, wzorce, zastąpienie przeszłości, zmiana przeszłości, Świadomość

    szarosc

    C.D – Co zrobić, gdy żyjesz z poczuciem winy?

    Jeśli stwierdzasz, że w ważnej sytuacji zachowujesz się nie tak, jak byś tego pragnął, natychmiast wyciągnij z tego wnioski i skoryguj swoje postępowanie. Jeśli zaś sytuacja już się zdarzyła, a ty dochodzisz do przekonania, że zachowałeś się niezgodnie z twoimi planami czy życzeniami, możesz po fakcie skorygować swoje działanie. Uczynisz to w wyobraźni za pomocą „zmiany przeszłości”

    Podświadomość zapamiętuje wszystko, co jej podsuwamy, i nie rozróżnia doświadczeń zebranych rzeczywiście od tych jedynie wyobrażonych. Dlatego tak wielkie znaczenie ma opanowanie technik wizualizacyjno-imaginacyjnych i nauka „przeprogramowywania” treści zawartych w podświadomym Ja. Jeśli w określonej sytuacji coś ci nie wyszło, musisz najpierw się zastanowić, jak, twoim zdaniem, powinien wyglądać stan idealny. Następnie skoncentruj się na obrazie sytuacji upragnionej. Wyobraź ją sobie ze szczegółami, plastycznie, jak najwyraźniej. W ten sposób od nowa zaprogramujesz swoją podświadomość. Podasz jej program idealnej reakcji czy postępowania. Programowaniu stanu idealnego powinno towarzyszyć silne zaangażowanie emocjonalne. Harmonia myśli i uczuć ma ogromne znaczenie. Jeśli obrazu pomyślnego wydarzenia nie będą wspomagały twoje szczere uczucia, podświadomość nie przyjmie zadanej sugestii, ponieważ w nią nie uwierzy.

    Kiedy będziesz poprawiać błędy przeszłego postępowania używając powyższej techniki, podświadomość, reagująca niejako niezależnie i sterująca twoim zachowaniem, zacznie z biegiem czasu każdą niepożądaną reakcję zastępować taką, jakiej byś pragnął. „Zaprogramuje się” na sytuacje, które przebiegły optymalnie bądź na planie fizycznym, bądź miały pozytywny przebieg w twojej wyobraźni. Aby wywrzeć wrażenie na podświadomości, trzeba ją stale zapewniać o naszej radości i zadowoleniu, a więc o uczuciach, jakie przeżywamy, kiedy nasze sprawy przebiegają, tak jak tego pragniemy.

    Wyrób w sobie nawyk dokonywania co wieczór przed zaśnięciem przeglądu tego, co ci się przydarzyło w ciągu dnia. Zbadaj swoje zachowanie, i jeśli dojdziesz do wniosku, że powinieneś był zareagować inaczej, przeżyj w wyobraźni całą sytuację, nadając jej pożądany przebieg i rezultat. W ten sposób twoje reakcje zaczną się stopniowo zmieniać zgodnie z tym, co uznałeś dla siebie za najpomyślniejsze.

    Oczyść swoje stosunki z bliźnimi

    Jeśli uważasz, że zawiniłeś w stosunku do kogoś, najlepiej wyjaśnij wszystko w szczerej rozmowie, aby uniknąć na przyszłość kolejnych niepotrzebnych napięć. Jeśli czujesz, że nie sprostasz bezpośredniej rozmowie, zadzwoń lub napisz list, tłumacząc całą sprawę. Byłoby jednak najlepiej, gdybyś zdobył się na odwagę i uporządkował sytuację, podejmując trud rozmowy w cztery oczy.
    Wyjaśniając w ten sposób nieporozumienia z otaczającymi cię osobami, przyczyniasz się do likwidacji twego karmicznego „konta długów”.

    Długi powinieneś zawsze zwracać w tej samej „walucie”, w jakiej zaciągnąłeś pożyczkę. Gdy masz dług materialny, musisz po prostu oddać pieniądze. Jedynie wtedy, kiedy twój wierzyciel jest nieosiągalny lub nie żyje, możesz wyrównać swój dług oddając go osobom trzecim. W takim przypadku należy przekazać pożyczoną sumę wraz z powstałymi odsetkami na przykład jakiejś organizacji charytatywnej.
    Jeśli twoje stosunki z innym człowiekiem nie układają się, oględnie mówiąc, najlepiej, powinieneś wyjaśnić sytuację w rozmowie i doprowadzić do zgody. Jeżeli jesteś winien zamieszania w czyimś życiu uczuciowym, musisz w taktowny sposób, tak aby nie zranić tej osoby, wyjaśnić jej nieporozumienie i usunąć wynikłe z niej napięcie.

    Kiedy uda ci się wyrównać długi i zadośćuczynić wyrządzonym krzywdom, zrobisz duży krok w kierunku prawdziwej wolności.
    Aby twoja świadomość, a więc także podświadomość mogły oczyścić się ze wszystkich negatywnych uczuć, to znaczy tych, które cię niszczą, nie wystarczy, że wyrównasz długi. Niezbędne jest także, byś wybaczył wyrządzone ci krzywdy. Tak długo, jak będziesz pielęgnował w sobie poczucie krzywdy i domagał się jej naprawy, nie doświadczysz wewnętrznej wolności. Tego rodzaju uczucia są trucizną dla duszy.

    Ażeby oczyścić swoją podświadomość, musisz wybaczyć swym bliźnim, życząc im wszelkiej pomyślności. Nie wolno ci uparcie trzymać się niskich uczuć, musisz je porzucić, z drugiej strony nie powinieneś stawiać innym zbyt wysokich wymagań. Jeśli czujesz, że tego rodzaju uczucia biorą nad tobą górę, spróbuj je zneutralizować za pomocą zmiany przeszłości, i tym samym uwolnić się od nich.

    Ćwiczenie 1: zmiana przeszłości

    1. Rozluźnij się najbardziej, jak potrafisz!
    Przyjrzyj się w duchu wydarzeniom mijającego dnia, licząc od momentu przebudzenia do chwili obecnej. Zadaj sobie podstawowe pytania: Kiedy i gdzie zrobiłem lub powiedziałem coś, co nie odpowiada mojemu wewnętrznemu kryterium wartości? Czy zaistniała sytuacja pozostawiła we mnie poczucie braku harmonii, czy może nie zrobiłem czegoś, co powinienem był zrobić?

    2. Jeśli stawiasz sobie tego rodzaju zarzuty, przeżyj w duchu całą sytuację jeszcze raz, ale
    zmień ją, niech teraz wszystko wydarzy się tak, jak byś chciał. Usłysz słowa, jakie powinieneś był wypowiedzieć, przyjrzyj się sobie zachowującemu się zgodnie z twoim życzeniem. Zachowuj się w swej wyobraźni tak, jak od tej pory chciałbyś postępować, czyli w gruncie rzeczy tak, jak od siebie oczekujesz.

    6. Musisz utożsamić się z wyobrażoną sytuacją i sobą w nowej roli. Całym sercem zaakceptuj tę idealną wersję wydarzeń! Nasyć wyobrażony obraz uczuciem radości, poczuj niezłomną pewność, że następnym razem postąpisz dokładnie tak, jak zachowałeś się w wyobraźni.

    Poprzednia część : Co zrobić, gdy żyjesz z poczuciem winy?

    „Twórcza moc myślenia”  Kurt Tepperwein

    Powiązane posty

    • Nie zadręczaj się!

    • Niewinny dorosły człowiek

    • Zasługujesz na miłość i przyjemność!

    • Kochaj i bądź radosny!

    • To jest Twoje życie

    • Negatywizm: jak się nim posługiwać i jak z niego zrezgnować?

    Przełamując fale…. I życiowy impas :)

    18 Niedziela Sty 2009

    Posted by ME in Refleksje nad życiem

    ≈ 2 Komentarze

    Tagi

    akcja, błogosławieństwa, działanie, historie, lekcja, lever, odpuszczenie, przeszłość, przełamując fale, przypowieści, siła, trędowaci, upór, wolność, wybaczenie, wytrwałość, wyzwolenie, wzorce, zmiana, Świadomość

    fale

    Historia o czterech trędowatych

    Pewna książka opowiada nam nadzwyczajną historię, która w pełni oddaje to, co ja mam na myśli, mówiąc że ktoś utknął pomiędzy mło­tem i kowadłem.

    Król Syrii zgromadził swoją wielką armię i oblegał miasto Samaria. Oblężenie trwało tak długo, że praktycznie doprowadziło miasto do klęski głodowej.
    W tym samym czasie, czterech trędowatych siedziało tuż przed bra­mami miasta. Oni również głodowali dyskutując nad możliwościami przetrwania. Nie chcieli wracać do miasta, bo tam z pewnością umarliby z głodu. Nie chcieli też pozostać w tym miejscu, ponieważ tu z pew­nością też umrą, a to w momencie, gdy Syryjczycy zaatakują.

    Trędowaci doszli do wniosku, że lepiej jest robić coś niż nic, bo pozostanie w miejscu oznaczało pewną śmierć. Postanowili więc pójść do obozu syryjskiego i poddać się. Kiedy podeszli do syryjskiego obozu, zadziwili się, bo Syryjczycy uciekli. Syryjczycy usłyszeli hałas i pomyśleli, że to wróg ich atakuje, więc uciekli na wzgórze, po­zostawiając cały obóz.

    Trędowaci weszli do pustego obozu i oniemieli widząc mnóstwo świeżego jedzenia. Jedli dopóki nie byli syci. Zebrali łupy z pustych namiotów i powrócili do miasta, by podzielić się z mieszkańcami dobrą wiadomością.

    Ta starożytna historia jest ważna, ponieważ pokazuje nam, co po­winniśmy zrobić, gdy utkniemy pomiędzy młotem i kowadłem.

    Na następnych stronach przeanalizujemy trzy ważne zasady, których możemy nauczyć się z historii o czterech trędowatych. Zasady, które umożliwią ucieczkę spod młota zawieszonego nad kowadłem, co cza­sem zagraża naszemu życiu. Oto te trzy zasady:

    1. Unikanie pułapek przeszłości.

    2. Zdobycie samozadowolenia.

    3. Godzenie się na dostatek.

    ZASADA 1: UNIKANIE PUŁAPEK PRZESZŁOŚCI

    Lekcja życia

    Pamiętam kiedy grałem z moim synem w gry planszowe, w Parcheesi i Candylcmd, kiedy on miał jeszcze siedem lat. Parcheesi jest to gra, w której poruszasz się pionkiem rzucając kostką. Candyland jest grą, w której posuwasz pionek do przodu wyciągając karty.

    Zauważyłem wtedy, że za każdym razem, gdy Chapman zobaczył, że przegrywa, chciał zaczynać grę od początku. Chciał się cofać i zaczynać od nowa. Użyłem tej gry, by dać Chapmanowi życiową lekcję – nauczyłem go, że nie można cały czas zaczynać od początku. Nie można cały czas się cofać. Trzeba iść naprzód.

    Kiedy tak graliśmy, mój syn wreszcie zrozumiał, że to. że ja wygry­wam nie znaczy, że ja wygram. Najważniejszą rzeczą, której się na­uczył była świadomość, że jeżeli chcesz wygrać, musisz iść naprzód.
    Nie możesz zawracać!

    Dokładnie tak samo, nie możemy żyć przeszłością. Czasami może­my stać się więźniami swojej przeszłości, a kiedy się tak stanie, nie jesteśmy zdolni żyć teraźniejszością ani iść dalej w przyszłość.

    Nieugięta gałązka

    Stare powiedzenie „Jak sadzonka jest wygięta, takie wyrośnie drze­wo” podsumowuje wpływ naszego dzieciństwa na nasze dorosłe życie. Spójrzmy prawdzie w oczy, nie wszyscy dorastamy w idealnej atmo­sferze rodzinnej, a w rezultacie, wielu ludzi nosi rany z dzieciństwa, jeszcze długo po tym, jak opuszczą swój rodzinny dom.

    Łatwo jest winić nasze niedoskonałe dzieciństwo za nasze porażki w życiu dorosłym i zaakceptować naszą negatywną osobowość, która jest rezultatem naszego wychowania. Jeżeli jednak chcemy radować się w pełni z obfitego życia, musimy pozwolić odejść naszej przeszło­ści i uciec spod młota i kowadła.

    […]

    Przezwyciężanie upokorzenia

    Hiram nie dorastał w atmosferze miłości. Nigdy nie widział, by jego matka się śmiała, a jego ojciec był zawsze chłodny i surowy.

    Największym zahamowaniem w życiu Hirama. była obawa przed zostaniem tym, za kogo uważał go już jego ojciec – nieudacznikiem. W wieku 17 lat. ważący tylko 120 funtów Hiram zapisał się do Wojsko­wej Akademii Stanów Zjednoczonych. Nie chciał uczęszczać do szko­ły wojskowej. Tak naprawdę, pogardzał tą akademią, ale chciał prze­ciwstawić się woli swojego ojca.

    Na początku nie szło mu za dobrze, ale z biegiem czasu jego stop­nie polepszyły się i skończył akademię zajmując średnią pozycję w rankingu absolwentów.

    Zaraz po ukończeniu akademii wrócił do swojego rodzinnego mias­ta. Miał na sobie strój wojskowy i bardzo się zawstydził, kiedy ludzie z jego miasteczka wyśmiewali go, gdy ich mijał. Nie mogli po prostu zaakceptować „nieudacznika” jako żołnierza. To upokarzające przeży­cie utkwiło w pamięci Hirama do końca życia. Nawet wiele lat później, kiedy był już trzy gwiazdkowym generałem, Hiram czuł się skrępowany nosząc mundur. Konsekwencją było. że gdy tylko mógł za­kładał T-shirt z trzema gwiazdkami na ramionach, zamiast swojego munduru.

    Niech przeszłość stanie się przeszłością

    W końcu Hiram przerósł szyderstwa i kpiny jakie otrzymywał od swojej rodziny oraz „przyjaciół” i dorósł do najwyższej wojskowej ran­gi, kiedy został wybrany głównodowodzącym Armią Zawodową USA.

    A jakim został przywódcą. Hiram jest znany przez nas jako Ulysses S. Grant, wielki generał Armii Zawodowej, który później został prezy­dentem Stanów Zjednoczonych!

    Hiram doświadczył upokorzenia. Doświadczył odrzucenia. Doś­wiadczył porażki. Ale ponieważ odrzucił pułapki przeszłości, prze­baczył swoim dręczycielom i zapomniał o swoich niepowodzeniach, Ulysses S. Grant był zdolny zajrzeć głęboko w siebie i odnaleźć swój pełen potencjał!

    Pozwólmy odejść złości

    Co by się stało, gdyby Hiram nie zapomniał i nie wybaczył? Naj­lepszym sposobem, by odpowiedzieć na to pytanie, będzie opowiedze­nie wam prawdziwej historii Davida Cona, kiedy był początkującym zawodnikiem rzucającym piłkę w New York Mets i co się z nim stało, kiedy nie pozwolił odejść ranom przeszłości. Osądzicie sami. czy kon­sekwencje tłumaczą jego zachowanie.

    Incydent ten zdarzył się podczas meczu pomiędzy drużynami Mets i Atlanta Braves. Cone stał na kopcu miotacza, a biegacze stali na drugiej i trzeciej bazie. Miotacz uderzył piłkę do pierwszego bazo­wego, który był zmuszony do opuszczenia bazy, aby zatrzymać i rzu­cić z powrotem piłkę. Znaczył oto, że Cone musiał biec z kopca miota­cza by zaliczyć pierwszą bazę.

    Cone złapał piłkę w biegu i nastąpił na pierwszą bazę, ale sędzia zagwizdał punkt dla drużyny przeciwnej twierdząc, że stopa Cona nie trafiła w pierwszą bazę. Cone nie mógł w to uwierzyć. Zaczął więc bardzo rozgniewany kłócić się z sędzią na pierwszej bazie.

    Pochłonięty swoją kłótnią z sędzią, Cone nie zauważył, że zawod­nicy z drugiej i trzeciej bazy posuwali się do bazy domowej. Oni dwaj dobiegli, ale Metsi przegrali mecz dwoma okrążeniami – dwoma okrą­żeniami, których mogli uniknąć, gdyby tylko Cone wybaczył i zapo­mniał.

    Tak też jest w życiu. Widzicie więc, kiedy nie umiemy wybaczać i nie umiemy zapomnieć, bardzo często pogłębiamy jeszcze znisz­czenia, które zostały dokonane. Nasza zdolność do wybaczania umo­żliwia nam zamianę naszych niedostatków w coś dobrego. Ważnym aspektem wydostania się z pułapki młota i kowadła jest umiejętność zapominania o tym. co było, i umiejętność wybaczania innym ran zadanych nam w przeszłości.

    Czasami grzęźniemy w przeszłości. Czasami emocjonalnie, czasa­mi nie jesteśmy zdolni porzucić przeszłości. Ale musimy pokonywać mury przeszłości, ponieważ jeżeli pozwolimy im nas zatrzymywać w miejscu, nie staniemy się ludźmi, którymi możemy zostać.

    Bądźmy wdzięczni za błogosławieństwa

    Moja żona straciła ojca kiedy miała zaledwie 14 lat. Możecie sobie wyobrazić, że był to bardzo trudny okres w jej życiu i w życiu jej całej rodziny. Ale radziła sobie ze swoim smutkiem, dziękując Bogu za te wspaniałe 14 lat spędzone z ojcem.

    Ponieważ moja żona odpowiednio podeszła do wielkiej straty, dużo łatwiej było jej iść naprzód i miała siłę, by wspierać resztę członków jej rodziny. Niektórzy reagują na stratę ukochanej osoby złością, ale jeżeli nie będą umieli się pozbyć tej złości z pewnością ograniczy to ich umiejętność kochania innych ludzi, bo zawsze będą bali się, że ponownie utracą ukochaną osobę.

    ZASADA 2: ZDOBYCIE SAMOZADOWOLENIA

    Druga zasada, której uczy nas historia o czterech trędowatych, mówi że nie możemy pozostawać w miejscu. Jedno z największych niebezpieczeństw w życiu czeka na nas wtedy, kiedy jesteśmy uwięzieni pomiędzy młotem i kowadłem i nic z tym nie robimy. Tak już jest. że kiedy nic nie robimy, widzimy jak nasze życie stoi w miej­scu i przestajemy dążyć do twórczego i szczęśliwego życia.

    Świat biznesu jest pełen przykładów firm, które wycofały się z biz­nesu, ponieważ nie przyniosły samozadowolenia. Upadek firmy Baldwin Locomotive Works, światowego lidera w produkcji lokomo­tyw parowych, jest klasycznym przykładem firmy, która pozostała zadowolona z siebie i nie przystosowała się do zmian.

    Smith-Corona jest następnym przykładem takiej firmy.

    Oto co się stało. Przez więcej niż wiek firma Smith-Corona była jednym ze świa­towych liderów produkujących maszyny do pisania. We wczesnych latach 80-tych Smith-Corona utkwiła pomiędzy młotem a kowadłem, ponieważ pojawiły się komputery osobiste.

    W tym czasie 25 milionów komputerów weszło na rynek Stanów Zjednoczonych, a że komputery znacznie ułatwiły pisanie dokumen­tów, sprzedaż maszyn znacznie zmalała.

    Smith-Corona, oczywiście, chciała by rzeczy toczyły się dawnym torem. Firma nie zamierzała wprowadzać zmian. Konsekwencją tego było to, że w 1995 roku, po 110 latach przywództwa w tym biznesie, Smith-Corona zbankrutowała.

    Łatwiej jest zmienić siebie niż innych

    Klucz do samozadowolenia tkwi w pracy nad sobą, nie nad innymi. Dużo łatwiej jest zmienić swoje zachowanie niż zmienić zachowanie innych ludzi, to jest pewne! Historia Baldwin Locomotive Works potwierdza tę zasadę.

    Jak już powiedziałem wcześniej, był czas, że firma Baldwin była największą światową manufakturą lokomotyw parowych. Ale czasy się zmieniły i kiedy lokomotywy na olej napędowy weszły na rynek, Balwin Locomotive Works odmówiła wprowadzenia potrzebnych zmian. Firma próbowała zmienić opinie innych ludzi, wydając tysiące dolarów na reklamę w magazynach w 1940 roku.

    Hasło ich reklamy brzmiało: „Para jest tu po to, by zostać”. My dziś już wiemy, że para nie była tam po to, by zostać, a firma Baldwin Lo-comotive Works przeminęła z wiatrem. Firma tak ugrzęzła w samo­zadowoleniu, że zdecydowała sama siebie oszukiwać i nie robić nic, by przystosować się do nowych warunków. Końcowy rezultat? Firma splajtowała.

    Smutna opowieść o firmie Baldwin Locomotive Works uczy nas, że absolutnie niezbędne jest dla nas wyjście poza strefę komfortu i pod­jęcie ryzyka w życiu, jeżeli chcemy wzrosnąć i dojrzeć. Dlaczego? Ponieważ nie ma nic tak stałego, jak zmiana, i jeżeli nie umiemy sobie poradzić ze zmianami, zostaniemy w tyle, tak jak Corona-Smith i Baldwin. Kiedy jednak zdamy sobie sprawę, że nie możemy wciąż stać za murem pobożnych życzeń, wtedy otworzą się przed nami drzwi nowych możliwości…

    Charles C. Lever – Jeżeli nie możesz pokonać muru, zbuduj drzwi

    Powiązane posty

    • Nie bój się zmian!

    • Jak BARDZO chcesz zmian w Twoim życiu?

    • Pierwsze prawo zmian

    • Czarne, nieznane drzwi

    •Do znudzenia – o optymistach )

    Żydzi. Czy problem nieśmiałości ich dotyczy?

    31 Środa Gru 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem

    ≈ 10 Komentarzy

    Tagi

    duma, dzieciństwo, hucpa, izrael, judaiz, kibuc, kultura, nieśmiałość, odwaga, programowanie kulturowe, wychowanie, wzorce, Zimbardo, Świadomość, żyd, żydowski, żydzi

    zydzi

    Fragment książki : „Nieśmiałość”, Philip G. Zimbardo

    Cz. I Programowanie kulturowe

    W której ręce trzymasz widelec w czasie jedzenia? W lewej, kiedy coś kroisz, a w prawej, kiedy jesz? Prawdopodobnie tak, jeśli jesteś Amerykaninem. Europejczycy zawsze trzymają widelec w lewej ręce. Czy pochylasz głowę, gdy spotykasz na ulicy kogoś znajomego? Amerykanie raczej tego nie robią, ale Japończyk, gdyby tego nie zrobił, okazałby się niegrzeczny. Czy chętniej pomógłbyś cudzoziemcowi, czy swojemu rodakowi? To zależy od tego, jak w twojej kulturze definiuje się grupę własną i obcą. […]
    Często nie doceniamy tego, w jakim stopniu kultura warunkuje naszą percepcję rzeczywistości, jednocześnie programując strukturę naszych myśli, uczuć i działań.
    Okazuje się, że nawet tak podstawowy element rzeczywistości jak ból wywołuje różne reakcje w zależności od tego, z jakiej wywodzimy się kultury. Włosi są bardzo wrażliwi na ból i wyolbrzymiają jego intensywność. Żydzi także silnie reagują na ból, ale w porównaniu z Włochami bardziej martwią się o jego implikacje dla ich zdrowia w przyszłości. Protestanci anglosaskiego pochodzenia ujawniają emocjonalną reakcję na ból tylko w zaciszu domowym. Natomiast Irlandczycy zaciskają zęby i w milczeniu znoszą ból bez skarg i okazywania cierpienia, nawet w domu, czy wobec najbliższych.

    W jaki sposób wartości i praktyki uznawane w danej kulturze programują ludzi nieśmiałych?

    Wśród studentów, którzy wypełniali nasz kwestionariusz nieśmiałości, amerykańscy Żydzi byli najmniej nieśmiali. W porównaniu z ponad 40% nieśmiałych wśród tysięcy ludzi, których przebadaliśmy, jedynie 24% amerykańskich Żydów twierdziło, że są obecnie nieśmiali. Co więcej, byli mniej introwertywni, bardziej ekstrawertywni i, jeśli już byli nieśmiali, była to raczej nieśmiałość o charakterze sytuacyjnym.

    Choć badania te przeprowadzono na niewielkiej próbie i powinny one być uogólniane z pewnością ostrożnością, stosunkowo rzadkie występowanie nieśmiałości wśród Żydów jest odkryciem prowokującym. Gdy porówna się czynniki wywołujące nieśmiałość w tej grupie i w grupie ich rówieśników nie-Żydów, widocznych staje się kilka istotnych różnic.
    Mniej Żydów denerwuje się z powodu tego, że są w centrum uwagi dużej lub małej grupy, mniej odczuwa niepokój w sytuacjach społecznych w ogóle i w sytuacjach gdy są oceniani przez innych. W porównaniu z rówieśnikami o podobnym wykształceniu i pochodzeniu społecznym, nie budzą w nich tak silnej nieśmiałości osoby nieznajome i należące do odmiennej płci.

    Wywiady i osobiste doświadczenia z żydowskimi studentami, przyjaciółmi i krewnymi wskazują, że jednym ze źródeł tej różnicy może być kultywowanie wśród Żydów „hucpy”. Nie ma dosłownego tłumaczenia tego słowa na język angielski, być może dlatego, że pojęcie to obce jest anglosaskiej mentalności.
    Można je zdefiniować jako szczególny rodzaj pełnej dumy pewności siebie, która jest motywem działania niezależnie od ryzyka, że ktoś odkryje nasze nieprzygotowanie, brak talentu, czy mądrości. Dla Izraelczyków oznacza ono odwagę i gotowość do walki z niewiarygodnymi przeciwnościami losu. Wielu z nich wierzy, że istnienie państwa Izrael jest samo w sobie aktem „hucpy”.

    Niezmiernie ważne jest to, że posiadanie „hucpy” pozwala człowiekowi mówić i robić różne rzeczy bez obsesji, że zrobi coś złego lub niestosownego. W praktyce konsekwencją tego jest otrzymywanie większej liczby nagród w dłuższym okresie, poprzez działanie tak, jakby się na nie zasługiwało – jeżeli jest się w stanie znosić pewne krótkoterminowe niepowodzenia, gdy nie staje się na wysokości zadania.
    Mając „hucpę” można poprosić do tańca najładniejszą dziewczynę, ubiegać się o lepsze stanowisko, zasugerować, że podwyżka mogłaby być większa, stopień lepszy, a praca lżejsza. „Cóż takiego mogą mi odpowiedzieć – albo «nie», które nigdy jeszcze nikogo nie zabiło, albo «tak», czyli
    dokładnie to, o co mi chodzi?”

    Skąd się wziął ten styl bycia, który jest antytezą nieśmiałości?

    Niektórych odpowiedzi dostarczają dane na temat istoty nieśmiałości zebrane w Izraelu przez dr. Ayala Pines’a. Zbadał on ponad 900 Żydów w wieku od 13 do 40 lat – uczniów, studentów, pracowników wojska i mieszkańców kibuców. Procent Izraelczyków, którzy twierdzą, że są
    nieśmiali (35%) jest tu najniższy ze wszystkich ośmiu krajów, w których prowadziliśmy badania. Ponadto więcej jest wśród nich takich, którzy nigdy nie byli nieśmiali, a znakomita większość tych, którzy byli lub są, doświadcza uczucia nieśmiałości tylko od czasu do czasu i przede wszystkim w szczególnych, konkretnych sytuacjach.

    Żydzi z Izraela w dużo mniejszym stopniu niż przedstawiciele innych narodowości uważają nieśmiałość za „problem”. Jedynie 46% całej próby opisało ją jako kłopotliwą – w porównaniu z 64% amerykańskich studentów, 73% innych Amerykanów, 75% w próbach z Japonii i Meksyku, 58% na Tajwanie i 82% w Indiach.

    Żyd najprawdopodobniej będzie się wić w sytuacji, w której czuje się wystawiony na ciosy (mniej więcej w tym samym stopniu co w próbach amerykańskich). Ale prawie każda inna sytuacja, w której Amerykanin czuje się nieśmiały, jest o wiele mniej onieśmielająca dla Izraelczyka. Także typy osób, które onieśmielają Amerykanów, nie mają takiej mocy w Izraelu.

    Przy Żydach z Izraela ich amerykańscy krewniacy wyglądają na nerwowych, gdyż Izraelczycy w minimalnym stopniu reagują na wszystkie autorytety, osoby nieznajome, na bycie ocenianym, konieczność bycia asertywnym, znajdowanie się w centrum uwagi w małej, czy dużej grupie, na nową sytuację, czy sytuację społeczną w ogóle.

    Według dr. Pines’a i innych ta orientacja przeciw nieśmiałości jest nieuniknioną konsekwencją potężnych sił oddziałujących w całej tej kulturze. Żydzi mają doskonałą świadomość tego, że przez wieki byli dyskryminowani przez wszystkie narody, wśród których mieszkali jako outsiderzy. Odrzuceni przez ludzi, znajdowali pociechę w wierze, że Bóg uczynił ich narodem wybranym. Ta wiedza podsycała dumę, której nie mogły stłumić ani prześladowania, ani brak akceptacji i oczywiste niepowodzenie.

    Obawa przed prześladowaniami miała również taki skutek, że zmusiła Żydów do zamknięcia się w kręgu własnej społeczności, a z rodziny i dzieci uczyniła istotę życia. Dlatego też, nawet gdy jednostki są słabe, społeczność jest silna. Dzieci stanowią bezcenne bogactwo, nawet jeśli ich rodzice są biedni i nie akceptowani przez innych. Pines mówi tak:

    „Naród, nad którym stale wisi groźba wyginięcia, uważa dzieci za symbol życia i obietnicę przyszłości. Dlatego Izrael można uznać za naród zorientowany na dziecko. Nastawienie wobec dzieci jest tu bardzo pozytywne i permisywne. Wszyscy uważają dzieci za bardzo ważne bogactwo narodowe. Często się więc zdarza, że nieznajomi podchodzą do dzieci na ulicy, rozmawiają z nimi, opiekują się nimi i udzielają matkom wielkodusznych porad na temat ich wychowania. Poza tym narodowym symbolizmem, żydowskie dziecko ma też szczególne osobiste znaczenie dla swoich rodziców.
    Ponieważ wielu z nich to imigranci, którzy nigdy nie mieli okazji wykorzystać swoich możliwości, traktują oni swoje dzieci jak ucieleśnienie swoich marzeń. Są więc gotowi poświęcić wszystko dla dobra dziecka. W efekcie większość dzieci w Izraelu wzrasta w poczuciu, że stanowią centrum świata – i naprawdę nim są!”.

    To pozytywne nastawienie wobec dzieci funkcjonuje na wiele różnych sposobów. Dzieci biorą zwykle udział w rozmowach dorosłych, prosi się je, żeby zademonstrowały swoje „popisowe numery” rodzinie i znajomym i chwali się je bez umiaru nawet jeśli występ niczym szczególnym się nie wyróżniał.
    Dzieci uczą się oczekiwać wsparcia i pokrzepienia ze strony tych, którzy je kochają i interpretować negatywne reakcje jako brak uznania w oczach krytyka lub osobiste uprzedzenie. Należą do tej grupy wspierających wszyscy, którym zależy na dzieciach i wszyscy są przez ufne izraelskie dzieci traktowani jak „goście”, a nie jak „obcy”, nawet jeśli dziecko nie zna ich osobiście.

    Instytucja kibucu, gdzie dzieci wychowywane są przez całą społeczność, hamuje nieśmiałość i zapobiega jej rozwijaniu się poprzez kształtowanie niezależności i przywództwa. Dzieci w kibucu nie są ekonomicznie uzależnione od swoich rodziców i nie są oni dla nich jedynym źródłem wsparcia i miłości.
    Ponieważ rodzice nie odpowiadają za dyscyplinowanie swoich dzieci, ich podstawowa rola polega na obdarzaniu dzieci uwagą, pochwałami i bezwarunkową miłością, która rodzi poczucie bezpieczeństwa i zaufanie.

    I wreszcie, przekonanie Izraelczyków do bezpośrednich działań i stawania twarzą w twarz z ludźmi i sytuacjami, których się obawiają, jest reakcją na „fałszywy burżuazyjny” styl życia, jaki żydowscy emigranci pamiętają z miast, które opuścili oraz na bierność Żydów w czasie holocaustu. Stale nagradza się otwarte, bezpośrednie i swobodne zachowania. Z drugiej strony, nieśmiałość oznacza, że jest się słabym i nieudolnym.
    „W mentalności Izraelczyków nieśmiałość wiąże się ze słabością, z duchowym poddaniem się -jak w przypadku tych Żydów, którzy nie walczyli o swoje życie, lecz zaakceptowali swój los pędzeni jak owce do hitlerowskiej rzeźni”, mówi dr Pines.
    Takie oto nici kultury Izraela wplecione są w mocną materię, która chroni izraelskie dziecko przed lękiem społecznym i poczuciem nieprzystosowania, których tak często doświadczają dzieci w naszej kulturze.

    Fragment książki : „Nieśmiałość”, Philip G. Zimbardo

    Zobacz także

    • Zaufanie – w realizacji marzeń

    • Czy wrażliwość ma zawsze złe skutki?

    • Oszukując własne emocje….

    • Energia bolesnych emocji

    • Nieśmiałość a prostytucja

    • Tajemnice nieśmiałości

    Pomyśl o kimś kogo pragniesz. Pomyśl o kimś kogo nienawidzisz.

    26 Piątek Gru 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem

    ≈ 46 Komentarzy

    Tagi

    anthony de mello, de mello, lęki, mello, miłość, niewolnik, obawy, przekonania, przywiązania, robopata, robot, wezwanie do miłości, wolność, wybaczenie, wzorce, zaprogramowany umysł, zrozumienie, Świadomość, żebrak

    moditwa
    Zwróć uwagę na błąd, jakiego dopuszcza się większość ludzi we wzajemnych kontaktach.
    Starają się zbudować stałe i solidne miejsce w wiecznie żywym strumieniu życia.

    Pomyśl o kimś, kogo miłości pożądasz.
    Czyż nie pragniesz być dla niego kimś ważnym, wyjątkowym i wiele znaczyć w jego życiu?
    Czy nie chciałbyś, by ta osoba troszczyła się o ciebie i interesowała się tobą w sposób szczególny?

    Jeśli tak jest, to otwórz oczy i zobacz, jak szaleńczo oczekujesz, by inni zarezerwowali sobie ciebie na własny użytek, by ograniczyli twoją wolność dla własnej korzyści, by kontrolowali twoje zachowanie, twój wzrost i twój rozwój zgodnie z osobistym interesem.

    Przypomina to sytuację, w której ktoś powiedziałby do ciebie: Jeśli chcesz być dla mnie kimś wyjątkowym, musisz się zgodzić na moje warunki. Z chwilą gdy przestaniesz żyć zgodnie z moimi oczekiwaniami, przestaniesz być dla mnie kimś szczególnym.

    Ty przecież chcesz odegrać w czyimś życiu wyjątkową rolę, czyż nie tak?
    A więc musisz płacić cenę swojej wolności.
    Musisz tańczyć tak, jak inni ci zagrają; podobnie jak sam spodziewasz się., że inni będą tańczyć na twoją melodię, jeśli mają być dla ciebie kimś szczególnym.

    Zatrzymaj się na chwilę i zapytaj samego siebie, czy warto płacić tak wysoką cenę za tak niewiele. Wyobraź sobie, że do osoby, na której uczuciach ci zależy, zwracasz się następująco: Pozwól mi być sobą, zachować swoje myśli, zaspokajać kaprysy, zachowywać się w sposób, który odpowiada moim gustom. W chwili gdy to powiesz, zrozumiesz, że domagasz się rzeczy niemożliwej.

    Oczekiwać od kogoś, by był dla ciebie kimś wyjątkowym, w gruncie rzeczy oznacza bez przerwy starać się o to, by temu komuś zrobić przyjemność. A w konsekwencji stracić własną wolność.

    Poświęć na to wystarczająco dużo czasu. Być może teraz jesteś w stanie powiedzieć: Wolę raczej swoją wolność niż twoją miłość. Jeśli masz do wyboru towarzystwo w więzieniu i samotny spacer na wolności, co wybierzesz? Teraz powiedz tej osobie:
    „Pozwalam ci być sobą, mieć własne myśli, zaspokajać własne kaprysy, iść za własnymi skłonnościami, zachowywać się w sposób odpowiadający twoim gustom.”
    W chwili gdy to powiesz, zauważysz dwie rzeczy.
    Albo twoje serce oprze się tym słowom i zdemaskujesz się jako człowiek kurczowo trzymający się swoich przywiązań i wyzyskiwacz, którym w gruncie rzeczy jesteś;
    – nadszedł więc czas, by poddać próbie twoje fałszywe przekonanie, że bez tego kogoś nie możesz żyć i nie możesz być szczęśliwy.
    Albo twoje serce szczerze wypowie te słowa i w tym samym momencie wszelka kontrola, manipulacja, bycie wyzyskiwanym, uczucie zależności i zazdrości przestanie istnieć.
    „Pozwalam być ci sobą: myśleć samodzielnie, zaspokajać własne kaprysy, iść za własnymi skłonnościami, zachowywać się w sposób odpowiadający twoim gustom.”

    Zauważysz jeszcze coś innego: ten ktoś automatycznie przestanie być kimś wyjątkowym i ważnym dla ciebie. Będzie tak samo ważny jak wschód słońca albo symfonia, która jest piękna sama w sobie, podobnie jak drzewa — wyjątkowe niezależnie od owoców, które przynoszą, czy cienia, którym mogą cię obdarzyć.

    Tak więc ukochana osoba nie będzie należała do ciebie, ale raczej do nikogo, tak jak wschód słońca i drzewa. Przekonaj się o tym, powtarzając: „Pozwalam ci być w pełni sobą…”
    Mówiąc te słowa, sam stałeś się człowiekiem wolnym.
    Teraz jesteś zdolny do miłości.
    Jak długo trzymasz się kogoś kurczowo, masz mu jedynie do zaoferowania nie miłość, lecz łańcuch, którym oboje, ty i osoba kochana, jesteście spętani.
    Miłość może istnieć tylko w wolności.

    Prawdziwa miłość szuka dobra kochanej osoby, polegającego na uwolnieniu kochanego od kochającego.

    Teraz pomyśl o kimś, kogo nie lubisz — o kimś, kogo zwykle unikasz, bo jego/jej obecność budzi w tobie odrazę lub inne negatywne uczucia.

    Wyobraź sobie, że jest w tej chwili obok ciebie i obserwuj, jak budzą się negatywne uczucia…
    Najprawdopodobniej znajdujesz się w pobliżu kogoś, kto jest ubogi, okaleczony, albo chory.

    Teraz zrozum, że jeśli zaprosisz taką osobę, takiego żebraka z ulicy do twojego domu, tzn. dopuścisz go do siebie, to on/ona obdarzy ciebie takim prezentem, jakiego nie otrzymasz od żadnego z twoich czarujących i miłych przyjaciół, choćby nie wiem, jak byli bogaci.

    On czy ona objawią ci, kim naprawdę jesteś; objawią ci prawdę o ludzkiej naturze — jest to jedno z najcenniejszych objawień, jakie możesz odnaleźć.
    Bo na cóż ci się przyda cała wiedza świata, jeśli nie poznasz samego siebie i będziesz żył jak robot?

    Objawienie, które przyniesie ci żebrak, rozszerzy twoje serce tak dalece, iż będzie w nim miejsce dla każdego żyjącego stworzenia.
    Czyż może być jakiś cenniejszy dar?
    Teraz przyjrzyj się sobie, gdy budzą się w tobie negatywne uczucia, i postaw sobie następujące pytanie:
    – Czy jestem panem tej sytuacji czy też raczej jestem tą sytuacją zdominowany?
    To jest pierwsze objawienie.
    Razem z nim przychodzi następne:
    Stopień panowania nad sytuacją określa też stopień panowania nad samym sobą, a ty nad sobą nie panujesz.

    Jak można posiąść ową sztukę?
    Wystarczy, byś zdał sobie sprawę, że istnieją na świecie ludzie, którzy gdyby się znaleźli na twoim miejscu, nie żywiliby do tej osoby negatywnych uczuć.

    Oni panowaliby nad sytuacją, stanęliby ponad nią, a nie byliby, tak jak ty, jej podporządkowani.
    Tak więc twoje negatywne uczucia mają swe źródło nie w drugiej osobie, jak błędnie myślisz, ale w twoim byciu zaprogramowanym.

    To jest trzecie i najważniejsze objawienie.
    Zobacz, co się stanie, jeśli naprawdę to zrozumiesz. Po poznaniu tych objawień dotyczących siebie samego, wsłuchaj się w objawienie odnoszące się do natury ludzkiej.

    Czy zdajesz sobie sprawę, że konkretne zachowanie, jakaś cecha innych ludzi, które budzą w tobie negatywne uczucia, nie obciążają danej osoby?

    Negatywne uczucia będą się w tobie budziły tak długo, jak długo będziesz błędnie przekonany, że dana osoba jest wolna, świadoma, a więc w pełni odpowiedzialna za swoje postępowanie.

    Któż jednak czyni zło z pełną świadomością?

    Miłość

    Zwykło się mówić, że miłość jest ślepa.
    Ale czy tak jest naprawdę?
    W gruncie rzeczy nic na tej ziemi nie jest tak jasno widzące jak miłość.
    Jeśli zaś coś jest ślepe to nie miłość, tylko przywiązanie.

    Przywiązanie polega na kurczowym trzymaniu się przedmiotów czy osób, które ma swe źródło w błędnym przekonaniu, że coś albo ktoś jest koniecznie potrzebny dla twojego szczęścia.

    Czy jesteś do czegoś albo kogoś przywiązany — czy istnieją ludzie albo rzeczy, bez których wydaje ci się, że nie możesz być szczęśliwy?

    Ułóż ich listę właśnie teraz, zanim zaczniemy analizować, jak dalece czynią cię one ślepym.

    Wyobraź sobie polityka, który jest przekonany, że nie będzie szczęśliwy, jeśli nie zdobędzie władzy politycznej.
    Żądza władzy stępia jego wrażliwość na wszystkie inne aspekty życia. Z trudem znajduje czas dla swojej rodziny i przyjaciół. Wszyscy ludzie zaczynają być przez niego postrzegani tylko w kategoriach pomocy albo zagrożenia dla jego ambicji. A ci, którzy ani nie zagrażają, ani nie są pomocni, w ogóle nie zostają zauważeni.

    Jeśli poza tym, w swoim dążeniu do władzy, jest on przywiązany do takich rzeczy, jak seks czy pieniądze, to ten biedny człowiek stał się tak wybiórczy w swoim postrzeganiu świata, że można wręcz powiedzieć, iż stał się niewidomy.
    Każdy to widzi poza samym zainteresowanym.

    Teraz wyobraź sobie, że słuchasz orkiestry, w której dźwięk bębna jest tak głośny, że żadnego innego dźwięku nie można usłyszeć. By odczuć przyjemność płynącą ze słuchania symfonii, musisz być wrażliwy na wszystkie instrumenty orkiestry.

    Jeśli chcesz być zdolny do miłości, musisz być wrażliwy na niepowtarzalność i piękno każdego przedmiotu i każdej pojedynczej osoby, które cię otaczają.
    Trudno powiedzieć, że kochasz coś, czego nawet nie dostrzegasz;
    -jeśli dostrzegasz tylko nieliczne stworzenia z wykluczeniem wszystkich innych, to nie można tu wcale mówić o miłości, gdyż miłość nie wyklucza niczego ani nikogo; ona obejmuje całe życie; wsłuchuje się w dźwięk całej symfonii, a nie w głosy poszczególnych instrumentów.

    Zatrzymaj się na chwilę, by zobaczyć, jak twoje przywiązania zubożają symfonię życia, podobnie jak przywiązanie polityka do władzy czy przywiązanie biznesmena do pieniędzy stępiły ich wrażliwość na melodię życia.

    Albo spójrz na tę sprawę z odmiennej nieco strony: jesteśmy świadkami przepływu ogromnej liczby danych, które nieustannie przechodzą ze świata do naszych zmysłów, do każdego organu naszego ciała. Tylko niewielka część tych informacji dociera do twojej świadomości.

    Przypomina to trochę sytuację, kiedy nieskończona liczba listów zostaje wysłana do prezydenta jakiegoś narodu; tylko znikoma ich część naprawdę do niego dotrze.
    Ktoś inny dokonuje wyboru i opracowuje je w urzędzie prezydenta.
    Kto ostatecznie decyduje, które wiadomości ze świata i co z zalewającego cię materiału dotrze do twojej świadomości?

    Decydują o tym trzy zasadnicze filtry:
    -przede wszystkim twoje przywiązania,
    -poza tym twoje przekonania i
    -wreszcie twoje lęki.

    Twoje przywiązania:
    w sposób nieunikniony będziesz się rozglądał za tym, co mogłoby je zaspokoić, albo będziesz się wystrzegał wszystkiego, co mogłoby im zagrozić, pozostając jednocześnie całkowicie niewrażliwy na całą resztę rzeczywistości.

    Będziesz na nią równie obojętny jak chciwy biznesmen, którego interesuje tylko to, co może przynieść pieniądze.

    Twoje przekonania:
    -wystarczy, byś przyjrzał się fanatykowi, którzy zauważa jedynie to, co potwierdza jego/jej przekonania i nie dopuszcza niczego, co mogłoby je naruszyć, a zrozumiesz, co twoje przekonania robią z tobą samym.

    I wreszcie twoje lęki:
    -gdybyś wiedział, że za tydzień masz być skazany na śmierć, to ten fakt całkowicie by cię pochłonął, wykluczając z pola uwagi wszystkie inne problemy.

    Oto co powodują lęki; w sposób nieubłagany przykuwają uwagę do pewnych spraw, powodując, iż inne zupełnie umykają z pola świadomości.

    Żywisz błędne przeświadczenie, że twoje lęki cię chronią, przekonania czynią cię tym, kim jesteś, a przywiązania sprawiają, że życie jest pełne wrażeń i jest zabezpieczone.
    Czy aby na pewno?

    Nie zdajesz sobie sprawy, że tak naprawdę pomiędzy tobą a symfonią życia znajduje się zasłona.
    Oczywiście jest rzeczą prawie niemożliwą, by człowiek był w pełni świadom każdego poruszenia symfonii życia.
    Ale jeśli twój umysł uwolni się od przeszkód, a twoje zmysły się otworzą, bo zaczniesz poznawać rzeczy takimi, jakimi one naprawdę są.
    Wejdziesz w kontakt z rzeczywistością i zachwycisz się harmonią wszechświata. Wtedy zrozumiesz na czym polega miłość.

    Spójrz na całą sprawę w następujący sposób: postrzegasz osoby i rzeczy nie takimi, jakimi one naprawdę są, ale takimi, jakimi ty je uczyniłeś.

    Jeśli chcesz zobaczyć, jakie one są naprawdę, to musisz się przyjrzeć twoim przywiązaniem i twoim lękom, zrodzonym przez te przywiązania.

    Dzieje się tak dlatego, że kiedy patrzysz na życie, twoje przywiązania i lęki decydują o tym, co dostrzeżesz, a co umknie twojej uwadze.
    To one kierują twoją uwagą niezależnie od tego, co dostrzegłeś.
    A ponieważ postrzegasz świat wybiórczo, to wynik twego oglądu jest złudną wersją otaczających cię ludzi i rzeczy. Im dłużej żyjesz z ową skrzywioną wizją, tym mocniej jesteś przekonany, że jest to jedynie prawdziwy obraz świata, gdyż twoje przywiązania i lęki nieustannie poddają obróbce wszystkie docierające do ciebie informacje, tak że wzmacniają jeszcze twój obraz.

    Tutaj właśnie rodzą się twoje przekonania: ustalony, niezmienny sposób patrzenia na rzeczywistość, która wcale nie jest ustalona ani niezmienna, ale podlega ciągłemu ruchowi i zmianom.

    Tak więc świat, który masz przed oczyma i który kochasz, wcale nie jest prawdziwy, ale jest to świat stworzony przez twój umysł. Tylko wtedy gdy wyciszysz swoje przekonania i lęki oraz odrzucisz przywiązania, które je zrodziły, wyzwolisz się z niewrażliwości, która uczyniła cię tak bardzo głuchym i niewidomym wobec samego siebie i wobec świata.

    Anthony de Mello – Wezwanie do milości

    Powiązane posty

    • Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie

    • Nie możesz zgubić drogi

    • Wybieraj swój świat świadomie

    • Dystans. Sztuka życia.

    • Miłosierny Samarytanin czy wyrafinowany egoista?

    • Najpopularniejsza religia świata

    • Patrząc oczyma miłości

    Gry i gracze. Psychologia zachowań międzyludzkich.

    24 Środa Gru 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

    ≈ 15 Komentarzy

    Tagi

    berne, dorosły, dzieciństwo, dziecko, gracz, gracze, gry, intymność, programy, psychologia, rodzic, wyobrażenia, wzorce, Świadomość

    milosc-rodzicow1
    Fragment z : Eric Berne,  „W co graja ludzie
    ”

    Gry są przekazywane z pokolenia na pokolenie.
    Ulubiona, grę danej osoby można prześledzić wstecz do jej rodziców i dziadków, w przód zaś – do dzieci, które, jeśli nie nastąpi skuteczna interwencja, nauczą jej z kolei swoje dzieci. W ten sposób analiza gier odbywa się na wielkiej matrycy historycznej rozciągającej się w przeszłość i w przyszłość; wstecz można się przy tym cofnąć z pewnością aż do stu lat, a w przód rzutować na dal co najmniej pięćdziesiąt.

    Przerwanie tego łańcucha, w którym uczestniczy pięć albo więcej pokoleń, może mieć geometrycznie postępujące skutki. Na świecie żyje wielu ludzi, którzy mają przeszło dwustu potomków. Gry mogą z pokolenia na pokolenie słabnąć lub się zmieniać, chociaż wydaje się, że istnieje silna tendencja do kojarzenia się osób, które grają w podobne, jeżeli nie takie same gry.
    Jest to historyczne znaczenie gier.

    –„Wychowanie” polega głównie na nauczeniu dzieci, w jakie gry mają grać. Różne kultury i klasy społeczne preferują różne typy gier, a rozmaite plemiona i rodziny wybierają rozmaite ich odmiany.
    Jest to kulturowe znaczenie gier.

    – Gry są jak gdyby wciśnięte między rozrywkę i intymność.
    Rozrywki stają się nudne przy powtarzaniu, tak jak i sprzyjające im spotkania towarzyskie.
    Intymność wymaga dużej ostrożności i zagraża jej Rodzic, Dorosły i Dziecko. Społeczeństwo krzywi się na szczerość poza zaciszem domowym, rozsądek podpowiada, że może być ona zawsze nadużyta, a Dziecko lęka się jej, ponieważ wiąże się ze zdemaskowaniem. Zatem, żeby uciec od nudy rozrywek nie narażając się przy tym na niebezpieczeństwa intymności, większość
    ludzi idzie na kompromis gier tam, gdzie to możliwe, i one głównie wypełniają im najciekawsze ze wspólnie spędzanych godzin.
    Jest to społeczne znaczenie gier.

    4. Ludzie wybierają na przyjaciół, kolegów i najbliższych osoby, które grają w te same gry.
    Dlatego „każdy, kto jest kimś” w danym kręgu społecznym (arystokracji, paczce młodzieżowej, klubie, miasteczku studenckim itd.) zachowuje się w sposób, który może wydawać się całkiem obcy członkom innego kręgu społecznego. I odwrotnie, każdy członek określonego kręgu społecznego zmieniający swoje gry, musi się liczyć z niebezpieczeństwem odrzucenia przez swoich towarzyszy, lecz będzie serdecznie przyjęty w innym kręgu społecznym.
    Jest to osobiste znaczenie gier.

    Gracze

    Wiele gier stanowi domenę ludzi z zaburzeniami psychicznymi; na ogół im poważniejsze są ich zaburzenia, tym ostrzej grają. Jednak, co ciekawe, niektórzy schizofrenicy odmawiają, jak się wydaje, uczestnictwa w grach i od pierwszej chwili żądają szczerości.
    Na co dzień najbardziej zapalonymi graczami są dwie kategorie osób: Ponuracy i Skwerzy.

    Ponurak
    – to człowiek, który jest zły na swoją matkę.
    W badaniu wychodzi na jaw, że złość ta trwa od wczesnego dzieciństwa. Często ma po temu istotne „Dziecięce” powody: matka mogła zostawić go w krytycznym okresie jego dzieciństwa, bo zachorowała i poszła do szpitala, czy też mogła urodzić zbyt wiele rodzeństwa. Czasem porzucenie to jest bardziej dobrowolne – mogła go oddać komuś na wychowanie, aby ponownie wyjść za mąż. W każdym razie od tego czasu stał się ponury i nadąsany. Nie lubi kobiet, chociaż bywa Don Juanem.
    Ponieważ dąsanie się jest pierwotnie umyślne, mężczyzna może świadomie z niego zrezygnować w dowolnym momencie życia, tak jak robił to w dzieciństwie, gdy nadchodził czas kolacji. Warunki niezbędne do takiej rezygnacji są takie same w przypadku dorosłego i małego Ponuraka.
    Chodzi o to, by mógł on zachować twarz i by otrzymał jakąś atrakcyjną ofertę w zamian za przywilej dąsania się.
    Czasami gra w „Psychiatrię”, która w innej sytuacji mogłaby trwać kilka lat, zostaje przerwana dzięki rezygnacji z dąsania się. Wymaga to starannego przygotowania pacjenta i odpowiedniego czasu oraz podejścia. Niezręczność terapeuty czy próby zastraszenia odniosą ten sam mizerny skutek co analogiczne postępowanie rodziców wobec nadąsanego chłopczyka.
    Po pewnym czasie pacjent „odpłaci” terapeucie za jego nieumiejętność, tak jak zrobi to chłopczyk w stosunku do swych niezręcznych rodziców.
    Z żeńskimi Ponurakami sytuacja jest taka sama, mutatis mutamiis, gdy mają złość do ojca. Terapeuta -meżczyzna musi potraktować ich „Drewnianą nogę” („Czego spodziewać się po kobiecie, która miała takiego ojca?”) z jeszcze większą dyplomacją.
    Inaczej ryzykuje, że zostanie skreślony jako „mężczyzna podobny do ojca”.

    Skwer – to ktoś, kto jest nadmiernie wrażliwy na wpływy Rodzicielskie. Stąd w momentach krytycznych zakłócają one nieraz jego Dorosłe przetwarzanie danych i Dziecięcą spontaniczność, co daje w rezultacie niestosowne czy też niezręczne zachowanie.

    Każdy z nas ma w sobie troszeczkę Skwera, a celem analizy gier jest zredukowanie tej cząstki do minimum.

    W ekstremalnych przypadkach Skwer bywa Lizusem, Pozerem i Natrętem. Skwera nie należy mylić ze zdezorientowanym schizofrenikiem, którego Rodzic nie działa wcale, lub bardzo słabo, przez co musi zmagać się ze światem jako zagubione Dziecko. […]

    Autonomia

    Osiągnięcie autonomii ujawnia się poprzez wyzwolenie, czy też odzyskanie trzech zdolności:
    – świadomości,
    – spontaniczności oraz
    – intymności.

    Świadomość.

    Świadomość oznacza zdolność widzenia ekspresu do kawy i słyszenia śpiewu ptaków na własny sposób, a nie tak jak nas nauczono. Można zasadnie przyjąć, że niemowlęta słyszą, i widzą inaczej niż dorośli i że ludzie w pierwszych latach życia kierują się bardziej poczuciem piękna niż intelektem.
    Mały chłopiec z zachwytem patrzy na ptaki i słucha ich śpiewu.
    Wtedy pojawia się „dobry ojciec”, który uważa, że powinien „uczestniczyć” w doświadczeniach dziecka i pomóc mu rozwijać się”.
    Mówi: „To jest sójka, a to jest wróbel”.

    Z chwilą, gdy chłopiec zacznie się skupiać na tym, który ptak jest sójką, a który wróblem, nie potrafi już widzieć ptaków, ani słyszeć, jak śpiewają. Musi je widzieć i słyszeć tak, jak życzy sobie ojciec. Ojciec ma ze swej strony racje, ponieważ niewielu ludzi może pozwolić sobie na przejście przez życie zachwycając się śpiewem ptaków i im szybciej chłopiec rozpoczyna swą „edukację”, tym lepiej.
    Może zostanie ornitologiem, kiedy dorośnie.

    Niektórzy jednak potrafią patrzeć i słuchać w dawny sposób. Ale większość przedstawicieli gatunku ludzkiego utraciła wrażliwość malarza, poety czy też muzyka i nie pozostawiono im możliwości widzenia i słyszenia wprost, nawet jeżeli mogą sobie na to pozwolić. Muszą do tego dojść wtórnie. Odzyskanie tej zdolności będziemy nazywać świadomością.

    Fizjologicznie, świadomość jest ejdetyczną (ejdetyzm – psych. Zdolność (właściwa zazwyczaj) dzieciom odtwarzania rzeczy krótko przedtem oglądanych, słyszanych z dokładnością znacznie przekraczającą zwyczajne przypominanie sobie, i w sposób zdradzający obecność jakiegoś specjalnego uzdolnienia// ejdetyczny – właściwy, żywy, wyrazisty, dokładny. Kopaliński, op. cit., s.143.) percepcją, związaną z ejdetyczną wyobraźnią.
    Możliwe, że istnieje także ejdetyczna percepcja, przynajmniej u niektórych osób, w sferze smaku, węchu i kinestezji, dająca nam artystów w tych dziedzinach: kucharzy, twórców perfum i tancerzy, których odwieczny problem stanowi znalezienie publiczności zdolnej docenić ich dzieła.

    Świadomość wymaga życia tu i teraz, a nie gdzieś indziej, w przyszłości albo w przeszłości. Dobrym przykładem rozmaitych możliwości w życiu Amerykanina jest jazda w pośpiechu autem do pracy. Podstawowe pytanie brzmi: „Gdzie jest duch, gdy ciało jest tutaj?”

    Zazwyczaj bywają trzy sytuacje.
    1. Najdalej duchem jest mężczyzna, dla którego najważniejsza jest punktualność. Choć tkwi przy kierownicy samochodu, jego myśli są pod drzwiami biura i zapomina o swoim najbliższym otoczeniu, chyba że napotka przeszkody na drodze. To Skwer, którego podstawowym zmartwieniem jest, jak wypadnie przed szefem. Jeżeli grozi mu spóźnienie, wpadnie do biura bez tchu. Uległe Dziecko każe mu podjąć grę ,,Patrz, jak bardzo się starałem”. Prowadząc samochód jest całkowicie pozbawiony autonomii i, jako istota ludzka, jest bardziej martwy niż żywy. Całkiem możliwe, że są to wymarzone warunki do powstania nadciśnienia albo choroby wieńcowej.

    2. Ponurakowi natomiast chodzi nie tyle o przybycie na czas, ile o wymyślanie usprawiedliwień dla swego spóźniania. Niepomyślne zbiegi okoliczności, źle uregulowane światła na skrzyżowaniach, błędy czy też głupota innych kierowców doskonale pasują do jego schematu. Przyjmuje je z ukrytą radością jako materiał do gry w „Patrz, do czego mnie zmusili”, którą podejmuje jego zbuntowane Dziecko albo sprawiedliwy Rodzic. Ponurak również zapomina o swym otoczeniu, wyjąwszy sytuacje, gdy inni przystępują do jego gry; jest więc tylko na wpół żywy. Jego ciało jest w samochodzie, lecz duch poza nim, zajęty wyszukiwaniem wad i niesprawiedliwości otaczającego świata.

    3. Rzadziej spotyka się typ „naturalnego kierowcy”, człowieka, dla którego prowadzenie samochodu jest pokrewne nauce i sztuce. Gdy szybko i zręcznie toruje sobie drogę w ruchu ulicznym, tworzy ze swym pojazdem jedną całość. On też zapomina o swoim otoczeniu, z wyjątkiem sytuacji, gdy stwarza ono pole popisu dla jego mistrzostwa, które stanowi dla niego nagrodę samo przez się. Jest jednak doskonale świadomy siebie i swej maszyny, którą tak świetnie kontroluje, a więc w tym zakresie jest żywy. Takie prowadzenie samochodu jest formalnie rzecz biorąc rozrywką Dorosłego, z której Dziecko i Rodzic również mogą czerpać satysfakcję.

    4. Czwarty przypadek to osoba, która jest świadoma i która nie będzie się spieszyć, ponieważ żyje chwilą bieżącą i otoczeniem, w którym się znajduje: niebem, drzewami i uczuciem ruchu. Spieszyć się. znaczy nie zwracać uwagi na to otoczenie i mieć w świadomości tylko coś, co ukaże się oczom w trakcie dalszej jazdy albo same przeszkody na drodze bądź wreszcie siebie samego. Pewien Chińczyk zamierzał wsiąść do lokalnego pociągu metra, na co jego kaukaski towarzysz powiedział, że mogą zaoszczędzić dwadzieścia minut, jeśli pojadą ekspresem, co też uczynili. Kiedy wysiedli na stacji Central Park, Chińczyk ku zdumieniu kolegi usiadł na ławce. „Bo wiesz – wyjaśnił – skoro zaoszczędziliśmy dwadzieścia minut, możemy posiedzieć tutaj przez ten czas i cieszyć się otoczeniem”.

    Człowiek świadomy jest żywy, ponieważ wie, jak czuje, wie, gdzie jest i co się dzieje w danej chwili. Wie, że po jego śmierci drzewa rosnąć będą nadal, lecz jego już nie będzie i już ich nie zobaczy. Dlatego teraz chce je widzieć najintensywniej, jak potrafi.

    Spontaniczność.
    Spontaniczność oznacza wybór, wolność wyboru i wyrażania własnych uczuć z dostępnego ich asortymentu (uczucia Rodzica, uczucia Dorosłego i uczucia Dziecka). Oznacza wyzwolenie od przymusu grania i odczuwania tego tylko, czego człowieka odczuwać nauczono.
    Intymność.
    Intymność to spontaniczna, wolna od gier otwartość osoby świadomej, osiągnięcie ejdetycznej percepcji nieskażonego Dziecka w całej jego naiwności żyjącego tu i teraz. Można wykazać eksperymentalnie, że ejdetyczna percepcja wywołuje wzruszenie i że szczerość mobilizuje pozytywne uczucia do tego stopnia, że istnieje nawet takie zjawisko jak „jednostronna intymność”. Znają je dobrze, choć nie pod tą nazwą, cyniczni uwodziciele obojga pici, którzy potrafią zdobywać partnerów nie angażując się osobiście. Robią to poprzez zachęcanie drugiej osoby do patrzenia na nich wprost i swobodnego mówienia, podczas gdy sami stwarzają tylko pozory wzajemności.
    Ponieważ intymność jest w istocie funkcją naturalnego Dziecka (choć wyrażaną w matrycy psychospołecznych uwikłań), zazwyczaj zostaje spełniona, jeśli nie zakłócą jej gry. Tym, co ją niszczy, jest na ogół przystosowanie się do wpływów Rodzica.
    Niestety, jest to zjawisko prawie powszechne. Lecz zanim tak się stanie, większość dzieci okazuje miłość, która, jak dowiedziono eksperymentalnie, jest sednem intymności.

    Eric Berne,  „W co graja ludzie”

    Powiązane posty

    •Nawyki, wolność i społeczeństwo

    • Memy i wirusy umysłu

    • Zachwaszczony umysł?

    • Wyzwolenie z chaosu myśli

    • Zaminowane obszary umysłu

    • Jak jest oprogramowany Twój mózg?

    • Zahipnotyzowana, śpiąca ludzkość

    • NLP – jak jesteś zaprogramowany?

    Sen Planety

    22 Poniedziałek Gru 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

    ≈ 30 Komentarzy

    Tagi

    cierpienie, emocjonalna trucizna, planeta, ruiz, sen, sen ludzkości, sen planety, udręka, wzorce, Świadomość

    planeta
    Jesteś siłą która bawi się Twoim umysłem i posługuje się twoim ciałem jak ulubioną zabawką, i to jest główny powód twojego tutaj pobytu: bawić się i cieszyć.
    Urodziliśmy się z prawem do szczęścia, prawem do radości życia. Nie jesteśmy tu po to, by cierpieć. Jeśli ktoś pragnie cierpieć, proszę bardzo, jednak nie jest to nasz obowiązek nie musimy cierpieć.
    Dlaczego więc cierpimy?
    Ponieważ cały świat cierpi, więc zakładamy, że cierpienie jest normą.
    Potem tworzymy sobie cały system przekonań, który utwierdza nas w tej „prawdzie”. Nasze religie głoszą, że przybyliśmy tu, by cierpieć, że życie jest padołem łez. Męcz się dzisiaj, wykaż cierpliwość i pokorę, a kiedy umrzesz, zostanie ci to wynagrodzone.
    Brzmi ładnie, tyle że to nieprawda.
    Wybraliśmy cierpienie, ponieważ nauczono nas cierpieć.
    Jeśli nadal będziemy dokonywać takich samych wyborów, nigdy nie przestaniemy cierpieć.

    Sen Planety zawiera w sobie historię ludzkości, ewolucję rodzaju ludzkiego, a cierpienie jest rezultatem ewolucji.
    Człowiek cierpi, bo wie.
    Wiemy to, w co wierzymy.
    Znamy te wszystkie kłamstwa, a ponieważ nie możemy ich spełnić, cierpimy.

    To nieprawda, że kiedy umrzesz, pójdziesz do piekła albo do nieba. Żyjesz w piekle albo żyjesz w niebie, ale teraz.
    Piekło i niebo istnieją wyłącznie na poziomie umysłu.
    Jeśli cierpisz teraz, będziesz też cierpieć po śmierci, ponieważ umysł nie umiera razem z mózgiem. Sen trwa i kiedy naszym snem jest piekło, po śmierci wciąż śnimy w tym samym piekle.
    Jedyną różnicą między śmiercią i snem jest to, że kiedy śpisz, możesz się obudzić, bo mózg pracuje. Kiedy umieramy, nie możemy się obudzić, ponieważ mózg również umarł, ale sen trwa.
    Raj lub piekło są tu i teraz.
    Nie musisz czekać, aż umrzesz.
    Jeśli weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie, za swoje postępowanie, przyszłość będzie w twoich rękach i możesz żyć w raju, dopóki twoje ciało żyje.

    Sen, jaki większość ludzi śni na tej planecie, jest oczywiście piekłem.
    To nie jest ani słuszne, ani niesłuszne, ani dobre, ani złe, i nikt nie jest temu winien.
    Czy możemy obwiniać rodziców?
    Nie. Chcieli jak najlepiej, kiedy jeszcze w dzieciństwie cię wychowywali. Ich rodzice robili to samo: też starali się ze wszystkich sił.
    Jeśli masz dzieci, też nie wiesz, jak mógłbyś je inaczej wychować.
    Stać się świadomym nie oznacza, że trzeba kogoś winić albo dręczyć się poczuciem winy za to, co sam zrobiłeś.

    Dlaczego mamy się poczuwać do winy za chorobę umysłu, która jest jak epidemia?

    Już wiesz, że wszystko, co istnieje, jest doskonałe. Jesteś doskonały taki, jaki jesteś. To prawda. Jesteś mistrzem.
    Nawet kiedy ćwiczysz gniew i zazdrość, twój gniew i twoja zazdrość są doskonałe.
    Nawet jeśli przeżywasz wielki dramat, jest on doskonały, jest piękny.

    Kiedy oglądasz film w rodzaju „Przeminęło z wiatrem”, potrafisz płakać nad losem jego bohaterów. Kto powiedział, że piekło nie jest piękne?
    Piekło może być inspirujące.
    Jest doskonałe, ponieważ wszystko jest doskonałe.
    Nawet jeśli śnisz w swoim życiu sen o piekle, jesteś doskonały taki, jaki jesteś.
    To wiedza każe nam wierzyć, że jesteśmy niedoskonali. Wiedza jest tylko opisem snu. Sen nie jest rzeczywisty, więc i wiedza jest nierzeczywista. Skądkolwiek wiedza pochodzi, zawsze jest prawdziwa tylko z jednego punktu widzenia.

    Jeśli podniesiesz percepcję na wyższy poziom, przestaje być prawdziwa.
    Nigdy nie potrafimy odnaleźć się w naszej wiedzy i z naszą wiedzą.
    Bo czego w końcu szukamy?
    Tego, jak odnaleźć siebie, jak być ze sobą, jak żyć swoim własnym życiem, a nie życiem Demona, życiem, na jakie nas zaprogramowano.

    To nie wiedza prowadzi nas do nas samych.
    To mądrość. Należy rozróżniać wiedzę i mądrość, ponieważ nie są tym samym. Główny sposób posługiwania się wiedzą polega na porozumiewaniu się z innymi, na pogodzeniu się z tym, co widzimy.
    Wiedza jest jedynym narzędziem komunikacji, bo ludzie nie potrafią przekazywać informacji z serca do serca. Ważne jest, w jaki sposób korzystamy ze swej wiedzy, bowiem stajemy się niewolnikami wiedzy i tracimy w ten sposób wolność.

    Mądrość nie ma nic wspólnego z wiedzą. Ma natomiast wiele wspólnego z wolnością. Kiedy jesteś mądry, masz wolność swobodnego używania swego umysłu i prowadzenia własnego życia.
    Zdrowy umysł jest wolny od Demona, jest wolny w taki sposób, jak przed udomowieniem.
    Kiedy uzdrowisz swój umysł, kiedy wyzwolisz się ze Snu, stracisz niewinność, ale zyskasz mądrość.

    Pod wieloma względami staniesz się znowu dzieckiem, z jedną różnicą: dziecko jest niewinne i dlatego może pogrążyć się w cierpieniu lub nieszczęściu.
    Ten, kto wychodzi ze Snu, jest mądry, bo teraz wie.
    Posiadł też wiedzę o Śnie.
    Każdy, absolutnie każdy, może być mądry.
    Kiedy jesteś mądry, życie jest łatwe, ponieważ stałeś się tym, kim naprawdę jesteś.
    Trudno być kimś, kim się nie jest, stale przekonywać siebie i innych, że jesteś taki, jaki nie jesteś. Starania, aby być kimś, kim się nie jest, pochłaniają całą twoją energię. Bycie sobą nie wymaga żadnego wysiłku.
    Kiedy stajesz się mądry, nie musisz już przywdziewać tych wszystkich wizerunków, przyjmować tych wszystkich masek, które stworzyłeś.
    Nie musisz udawać, że jesteś jakiś inny. Akceptujesz siebie takim, jaki jesteś, a całkowita akceptacja własnej osoby przenosi się także na innych. Nie próbujesz już zmieniać innych ludzi ani narzucać im swego punktu widzenia.
    Szanujesz cudze przekonania.
    Akceptujesz swoje ciało i własne człowieczeństwo wraz ze wszystkimi instynktami twego ciała. Nie ma nic nagannego w tym, że się jest zwierzęciem.

    Jesteśmy zwierzętami, a zwierzę zawsze kieruje się instynktem. Jesteśmy ludźmi, a ponieważ staliśmy się inteligentni, nauczyliśmy się tłumić w sobie instynkty, nie słuchamy tego, co płynie z serca. Dlatego występujemy przeciw naszemu ciału, próbujemy zdusić potrzeby ciała albo ignorować ich istnienie. To nie jest mądre.

    Kiedy zyskujesz mądrość, zaczynasz szanować swoje ciało, swój umysł i duszę. Kiedy stajesz się mądry, twoim życiem kieruje serce, nie głowa. Już nie działasz wbrew sobie, wbrew swemu szczęściu, wbrew miłości.

    Już nie dźwigasz brzemienia winy i samooskarżeń, już nie sądzisz ani siebie, ani nikogo innego. Od tego momentu wszystkie przekonania, które powodują, że jesteś nieszczęśliwy, które każą ci zmagać się z życiem, a jednocześnie ci je utrudniają, po prostu znikają.

    Zwalcz wszystkie pokusy, żeby być tym, kim nie jesteś. Stań się tym, czym jesteś naprawdę. Kiedy się poddasz swojej naturze, temu, czym jesteś naprawdę, przestaniesz cierpieć.
    Kiedy poddasz się swej prawdziwej istocie, poddasz się Życiu, poddasz się Bogu. Poddanie kończy walkę, kończy opór i cierpienie.

    Mądry zawsze wybiera prostą drogę, a to oznacza bycie sobą, kimkolwiek jesteś. Cierpienie to sprzeciwianie się Bogu. Im bardziej się sprzeciwiasz, tym bardziej cierpisz. To proste.

    Wyobraź sobie, że z dnia na dzień budzisz się ze Snu i jesteś zupełnie zdrowy.
    Nie masz ran ani emocjonalnej trucizny.
    Wyobraź sobie to poczucie wolności! Wszystko cię uszczęśliwia, nawet to, że żyjesz. Dlaczego? Dlatego że zdrowa istota ludzka nie obawia się wyrażania miłości. Nie boisz się żyć, nie boisz się kochać. Wyobraź sobie, jakie byłoby twoje życie, jak traktowałbyś bliskich, gdyby twoje emocje nie były już tak poranione!

    Szkoły mistyczne całego świata nazywają to przebudzeniem. To tak, jakbyś się obudził pewnego dnia bez emocjonalnych okaleczeń. Kiedy nie masz ran, znikają ograniczenia, zaczynasz widzieć to, co jest, a nie to, co ci mówi twój system przekonań.

    Z otwartymi oczyma i wolny od ran, stajesz się sceptykiem nie po to, by pokazać wszystkim, jaki jesteś mądry, i nie po to, by naśmiewać się z ludzi, którzy wierzą w te wszystkie kłamstwa. Nie. Przebudzony, stajesz się sceptykiem, ponieważ rozumiesz, że Sen jest nieprawdziwy. Otwierasz oczy, budzisz się i wszystko staje się oczywiste.

    Kiedy się obudzisz, przekraczasz granicę i nie ma odwrotu. Już nigdy nie będziesz patrzył na świat jak dawniej. Nadal śnisz, bo nie możesz tego uniknąć, ponieważ sen jest funkcją umysłu. Różnica polega na tym, że teraz wiesz, iż to tylko sen. Wiedząc o tym, możesz się nim cieszyć albo martwić. To zależy od ciebie.

    Przebudzenie jest jak prywatka na tysiąc osób, gdzie wszyscy z wyjątkiem ciebie są pijani.
    Tylko ty jesteś trzeźwy na tej imprezie. To jest przebudzenie. Większość ludzi patrzy na świat poprzez swe emocjonalne rany zakażone trucizną. Są nieświadomi, że żyją we śnie o piekle, tak jak ryba nie ma świadomości, że żyje w wodzie.

    Kiedy się przebudzimy i zobaczymy, że jesteśmy jedyną trzeźwą osobą na przyjęciu, gdzie wszyscy są pijani, poczujemy współczucie, ponieważ też byliśmy kiedyś odurzeni. Nie możemy nikogo oceniać, nawet ludzi w piekle, ponieważ sami też tam byliśmy.

    Kiedy się obudzisz, twoje serce będzie wyrazem Ducha, wyrazem Miłości, wyrazem Życia. Przebudzenie następuje, kiedy zyskujesz świadomość, że to ty jesteś Życiem. Kiedy jesteś świadom, że ty jesteś tą siłą, która stanowi Życie, wszystko staje się możliwe.
    Cuda zdarzają się czasami, ponieważ sprawia je serce. Serce pozostaje w bezpośredniej jedności z ludzką duszą, a kiedy serce mówi, to nawet przy oporze ze strony głowy coś się wewnątrz nas zmienia, twoje serce otwiera inne serca, i prawdziwa miłość staje się możliwa.

    Ruiz Don Miguel – Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków

    Powiązane posty

    • Mistrz snu

    • Przestać żyć we władzy Demona

    • Jesteśmy Bogiem

    • Szamanizm a sny

    • Uzdrowienie cierpienia z przeszłości

    • Przyczyny cierpienia wg filozofii hinduskiej

    Pierwszy krzyk – piewsza samotność?

    18 Czwartek Gru 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój

    ≈ 4 Komentarze

    Tagi

    bezpieczeństwo, dzidziuś, dziecko, kruczyński, mama, matka, noworodek, opieka, pierwszy krzyk, poród, porzucenie, samotność, wirus samotności, wzorce, Świadomość

    placz
    Fragment pochodzi z: Wojciech Kruczyński – „Wirus samotności”

    Samotność nie pojawia się w tym momencie, gdy telefon przestaje się odzywać albo, gdy odchodzi ktoś bliski. Samotność jest w nas już wcześniej, przyczajona, wyciszona, czekająca, by w odpowiednim momencie się ujawnić.
    Tak jak zaszczepiony dawno temu wirus, który zaatakuje w sprzyjających okolicznościach. Niektórzy z nas są odporni na wielokrotne czasem rozczarowania czy nawet porzucenia przez bliskich sercu ludzi – inni po miłosnym zawodzie zamykają się w czterech ścianach i latami leczą rany.
    Niektórzy nie mogą się opędzić od nic nieznaczących znajomości – dla innych, nawet krótka wymiana zdań w taksówce lub u fryzjera jest już towarzyskim sukcesem.

    Jak to się dzieje, że wirus samotności jednych zabija, a innych omija z daleka?

    Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, zacząłem penetrować przeszłość. Czyniłem to jednak zbyt powierzchownie – wciąż nie mogłem dotrzeć do źródeł samotności. Odczuwałem ją w małżeństwie, na młodzieżowych prywatkach, w przedszkolu…
    Im dalej sięgałem pamięcią, tym więcej się pojawiało smutnych wspomnień. W końcu, między innymi, uciekając się do stosowania własnej psychoterapii, sięgnąłem najdalej, jak to możliwe: do czasów, których nie pamięta się świadomie, lecz odczuwa ich działanie w swych tęsknotach, fantazjach i niewytłumaczalnych uczuciach, należących jakby do kogoś innego, nieznajomego, czasem przerażającego.
    Sięgnąłem do czasów nazywanych niekiedy utraconym rajem dzieciństwa, ale które nie zawsze na takie miano zasługują. Wybierz się tam ze mną. Nie bój się – jestem obok i trzymam cię za rękę.

    Nie ma jak u Mamy – Pierwotny kokon

    Przed wirusem samotności, na samym początku twojego życia, może ochronić cię tylko jedno: ciepły i wygodny brzuch Mamy, w którym mieszkasz kilka cudownych miesięcy.
    Nie musisz się starać o nic, nie musisz niczego pragnąć: twoje potrzeby są zaspokajane, zanim je sobie uświadomisz. Jest ciepło i miękko. Doskonała jedność, bez strachu, bez łez, bez samotności. Do tego stanu zdarza się nam tęsknić, szczególnie wtedy, gdy świat się wydaje nieprzyjazny, codzienność zbyt trudna do zniesienia, dotyka nas cierpienie.
    Gdy zwijasz się w kłębek pod kołdrą i zapadasz w półsen, który odgradza cię od nierozwiązywalnych problemów, to właśnie próbujesz odtworzyć ów idealny stan.
    Kiedy znieczulasz się kolejną porcją alkoholu lub sięgasz po kolejną dawkę narkotyku, to właśnie chcesz odnaleźć choć na chwilę tę utraconą, błogą bezmyślność płodowego życia. Niestety, nazajutrz znów trzeba będzie się na nowo urodzić, a narodziny są momentem, w którym dotkliwie, bez żadnej taryfy ulgowej odczuwasz dojmujący ból samotności.

    Zawsze, gdy dopada mnie myśl o wycofaniu się na jakiś czas z życia, uświadamiam sobie nieuchronność faktu, iż będę musiał w końcu wyjść z ciepłego kokonu i przeżyć szok ponownego spotkania z rzeczywistością. To odbiera mi chęć powrotu do matczynego łona. Mam wrażenie, że bycie tam, to najprzyjemniejsze uczucie na świecie, ale twoje i moje miejsce jest nieodwołalnie tutaj, wśród ludzi. Jeśli zaryzykujemy powroty, to tylko na gapę – i jak każdy gapowicz będziemy stamtąd bez pardonu wyrzucani, na zbity pysk. Za każdym razem odczujemy to bardziej boleśnie.

    Mówisz, że nie pamiętasz tamtego stanu, że to niemożliwe, by zachowały się jakiekolwiek wspomnienia. Dlaczego więc wciąż chcesz tam wracać?
    Dlaczego codzienna rzeczywistość wywołuje w tobie niechęć i strach?
    Dlaczego wmawiasz sobie: wszystko przez to, że żyję w takim paskudnym miejscu, w tym zakłamanym kraju, gdzie jedni tylko wykorzystują drugich, gdzie nie ma miejsca dla takich jak ja? Gdybym tylko żyła w innym miejscu, w Kanadzie, w Nowej Zelandii, może w Australii – o tak, tam wszystko potoczyłoby się inaczej… Nie łudź się: byłoby dokładnie tak samo, jak tu. Gdziekolwiek bowiem pójdziesz, zabierzesz swego wirusa samotności ze sobą.
    Twoje marzenia dotyczą tak naprawdę Nibylandii, szczęśliwego kraju, do którego nie ma już powrotu. Pierwotny kokon jest dla nas właściwym miejscem tylko wtedy, gdy się jeszcze nie narodziliśmy. W rzeczywistości niewiele różni się od śmierci. Nie zdajemy w nim sobie sprawy z własnego istnienia. Szczęście, którego się w nim doszukujemy, jest złudzeniem.

    Wiem, to, co piszę , brzmi okrutnie i niesprawiedliwie. Nie zgadzasz się na to, złościsz. To dobry znak, taka złość. Prawdziwy świat witamy bowiem krzykiem.
    Narodziny cichego dziecka zawsze wywołują panikę na sali porodowej. Rozpaczliwy krzyk, to najlepszy komentarz nowo narodzonego do sytuacji, którą zastał tu, na miejscu.
    To jego pierwsze doświadczenie – wygnania z raju i samotności.

    Pierwszy krzyk

    Wyobraź sobie, że słodko śpisz w swojej ciepłej, ulubionej pościeli. Jest tak wygodnie, że nie musisz nawet zmieniać pozycji. Trwasz w błogostanie, któremu towarzyszą miłe senne fantazje, jutrzejszy dzień na razie nie istnieje. Nagle ktoś brutalnie wyrywa cię z tego przyjemnego odrętwienia, ciągnie siłą na zimne podwórko i każe tam stać, nagiej, bezbronnej i wystraszonej.
    Wokół czają się postacie bez twarzy, dotykają nieznanymi przedmiotami, przestawiają cię z miejsca na miejsce. Nie odpowiadają na pytania.
    Nie wiesz, jak się z nimi porozumieć, jak im dać do zrozumienia, że jest ci zimno, że jesteś głodna. Więc krzyczysz, ile sił, ze złości.
    Gardło cię boli od krzyku na zimnym powietrzu, więc wściekła krzyczysz coraz głośniej…
    Koszmarna wizja, prawda?
    Ale właśnie czegoś takiego doświadczyliśmy – kiedyś, dawno temu.

    Nie mogłaś zachować tych wspomnień w świadomości, ale twoje ciało może wciąż pamiętać wstrząsający szok narodzin. Do dziś, w swoich najgłębszych uczuciach i przekonaniach możesz nie zgadzać się na to niespodziewane wrzucenie w świat, który zupełnie ci nie odpowiada.

    Noworodek często znajduje się w sytuacji przypominającej taki właśnie, senny koszmar. Jest mu zimno, niewygodnie, powietrze rani płuca, a każdy głośniejszy dźwięk przeraża.
    Wokół drą się rozpaczliwie inni towarzysze niedoli – ale on o tym nie wie i tym bardziej przeraża go fakt własnego, zwielokrotnionego przez inne dzieci wrzasku. Nie jest świadom własnego istnienia, więc ma wrażenie, iż z bólu krzyczy cały świat.

    Gdyby umiał myśleć, być może uznałby, że właśnie umarł i znalazł się w piekle. Ale on jeszcze nie myśli. Nie może uspokoić się nadzieją, że ktoś zaraz przyjdzie i pomoże. Jest kompletnie sam, bez przeszłości, bez przyszłości, bez żadnego pomysłu na tę sytuację – oprócz panicznego wrzasku.

    Ta pierwsza, nieświadoma próba kontaktu z otoczeniem, wyraża jego kompletną niezgodę na zastany świat. Jego samotność jest całkowita i tragiczna przez to, że nie zdaje sobie sprawy z istnienia innych ludzi, którzy za chwilę, miejmy nadzieję, przyjdą mu z pomocą.

    A ty – czy zgadzasz się na świat, w który ktoś cię wrzucił bez pytania o zgodę?

    Czy zgadzasz się na ból, który towarzyszy twojemu życiu?

    Czy zgadzasz się na niesprawiedliwość, która dotyka ciebie i innych ?

    Czy zgadzasz się na śmierć bliskich ci osób i ich nieodwołalną nieobecność?

    Jeśli nie, jeśli nie zgadzasz się na to wszystko, to jesteś równie samotna, jak ten przerażony noworodek – i pozostaje ci tylko rozpaczliwy krzyk.
    Nikt bowiem nie przyjdzie, by zaspokoić twe pragnienia nieśmiertelności i braku cierpienia.
    Takiej osoby nie ma, i dlatego właśnie każdy z nas, nawet najbardziej szczęśliwy i zadowolony z tego, co daje mu los, jest w jakiś sposób samotny przez całe swoje życie.

    W każdym jego okresie istnieje jednak ktoś, kto potrafi twój ból ukoić i zapełnić czarną dziurę samotności prawie całkowicie. Będę w mojej opowieści zaznaczał obecność tej osoby, pisząc o niej z dużej litery.
    Gdy jesteś wygrażającym światu małymi piąstkami niemowlakiem, na długo zanim staniesz się tą osobą, będzie umiała uzdrowić swój wirus samotności – taką pierwszą osobą może być tylko Mama.

    milosc-matki

    Nadzieja na szczepionkę

    Kiedy tak zanosisz się od krzyku i płaczu w kompletnej beznadziei, wydarza się cud.
    Nagle robi się ciepło, nie leżysz już bezradnie na plecach, machając łapkami jak przewrócony chrabąszcz, ale odczuwasz znajome, rozkoszne kołysanie.
    Podrażniona skóra przestaje piec, a do brzucha spływa życiodajny napój. Robi się błogo, świat już nie jest otchłanią cierpienia, ale zaczyna przypominać niedawny jeszcze stan bezmyślnej szczęśliwości. Jeszcze nie wiesz, że twoja Mama, gdy już doszła do siebie po bólu rodzenia, wzięła cię na ręce, przewinęła, nakarmiła i utuliła do snu. Być może masz niejasne wrażenie minionego koszmaru, ale to wszystko – świat wrócił do idealnej równowagi.
    Chwila rozpaczliwej samotności niczego cię nie nauczyła.
    Dzięki temu możesz zasnąć na kilkanaście godzin, bez zamartwiania się o przyszłość.

    Gdy budzisz się nazajutrz, ku twemu przerażeniu historia się powtarza. Znów cierpienie, znów brak nadziei, znów samotne wołanie na puszczy. Lecz cud znów się wydarza, nawet szybciej niż przedtem. Znów jest błogo, świat znów jest przyjaznym miejscem. Po paru dniach lub tygodniach takich doświadczeń zaczynasz odnajdywać w tym rytmie wzlotów i upadków jakiś mglisty sens.

    Po wrzasku zawsze przychodzi ukojenie, ze świata jawy zawsze można uciec w sen. Te dwa sposoby na życie jeszcze niewiele się od siebie różnią, ale w pierwszym z nich zdecydowanie częściej wydarzają się rzeczy nagłe i groźne. Fantazja przeplata się swobodnie z rzeczywistością, ale wszystkim daje się jednak coraz lepiej sterować. Może ten świat nie jest o wiele gorszy od tego poprzedniego?

    Tam nie działo się wiele – tutaj można przynajmniej trochę porządzić. Wkrótce zdajesz sobie sprawę, że im głośniejszy wrzask, tym szybsze zaspokojenie. Gdy się dobrze natężysz, błogość przychodzi niemal natychmiast.

    Już wiesz – świat jest na twoje usługi.

    Dzięki temu odkryciu samotność przestaje doskwierać na tyle, że możesz się skupić na tym, co widzisz, co słyszysz, co czujesz własną skórą. Gdy coś ci nie odpowiada, wystarczy wrzasnąć rozkazująco i świat od razu dostosuje się do twoich życzeń.

    Jednak nie każdemu z nas jest dane takie piękne doświadczenie.
    Już w tym najwcześniejszym okresie życia możesz wchłonąć wirusa samotności. Jeśli twoja Mama czujnie śpi, nadąża z przygotowaniem jedzenia, z dostarczaniem pieluch i w dodatku robi to z radością – wirus nie będzie miał do ciebie dostępu.

    Jeśli jednak Mama nie nadąża, jest chora lub w ogóle jej nie ma, świat już na zawsze pozostanie dla ciebie miejscem wrogim i nieprzyjemnym.
    Wiele matek odczuwa w tym okresie spadek nastroju, prowadzący często do rozwinięcia się depresji poporodowej. Czasem boją się nowej i nieznanej przyszłości, a czasem trudno im się pożegnać z przeszłością, kiedy to one były hołubionym dzieckiem. Jakakolwiek byłaby przyczyna, cierpi na tym nowy, mały obywatel tego świata. Jeśli jednak Mama szybko dojdzie do zdrowia (a tak zwykle się dzieje), nie ma wielkiego niebezpieczeństwa.

    Wirus samotności zaatakuje z całą siłą wtedy, gdy Mama na początku twej drogi cię opuści i nie znajdzie się nikt na jej miejsce. Wówczas zatrzymasz się gdzieś między tamtym światem a tym.

    Tamten świat pozostanie na zawsze rajem utraconym – ten świat natomiast będzie zbyt przerażający, aby w nim normalnie żyć. Choroba sieroca jest chorobą z samotności.
    Wirus jest wtedy tak silny i bezkarny, a ty tak słaby i bezbronny, że może on cię nawet zabić.

    Jeśli nie zabije, będzie cię trawił po trochu, przez całe życie.
    Stanie między tobą a każdą osobą, która spróbuje się do ciebie zbliżyć.

    Zamiast kojącego ciepła odczujesz przemożny lęk.
    Najbardziej przychylni ci ludzie będą przez ciebie odbierani jako wrogowie.
    Nawet, jeśli urodzi się w tobie miłość, także odbierzesz ją jako zagrożenie i czym prędzej od niej uciekniesz – do swej mysiej dziury, do swego niedoskonałego kokonu samotności.

    Jeśli dzięki pełnej poświęcenia i miłości opiece Mamy nie doświadczyłaś świata jako miejsca, w którym warto żyć (chociażby po to, by zaprowadzać w nim ład swoim wrzaskiem), to każda nowa rzecz będzie odbierana jako zamach na twoje życie.

    Samotność w takim świecie jest jedyną szansą na wytchnienie, na chwilę spokoju.
    Anna, jedna z moich pacjentek, porzucona w dzieciństwie przez matkę, powiedziała: „W samotności widzę ciepło. Bo chłód w porównaniu z mrozem jest ciepły”…

    Fragment pochodzi z: Wojciech Kruczyński – „Wirus samotności”

    Powiązane posty

    • Samotność a zależność od innych

    • Samotność czy osamotnienie?

    • Wybacz sobie i wybacz innym

    • Cztery kroki do wolności

    • Czy istnieje dobra samotność?

    • Luźne rozważania o ludzkiej samotności

    Jak umysł przetwarza dane? Nastroje.

    09 Wtorek Gru 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, zdrowie, Świadomość

    ≈ 8 Komentarzy

    Tagi

    depresja, emocje, informacje, nastawienie, nastroje, negatywne nastawienie, panowanie nad umysłem, postawa, postrzeganie, powell, pozytywne nastawienie, przetwarzanie informacji, silva, umysł, wahania nastroju, wzorce, zmiana postawy, zmienność nastroju, Świadomość

    umysl

    Przełomowe odkrycie dotyczące umysłowego przetwarzania danych

    Badania dr Gordona H. Bowera ze Stanford University zaowocowały kilkoma interesującymi teoriami. Jedna z nich głosi, że istnieją trzy aspekty umysłowego przetwarzania informacji:

    1. Uczucia ludzkie pełnią funkcję filtra, który je przepuszcza i usprawiedliwia. Filtr przepuszcza materiał, który zgodny jest z nastrojem odbiorcy, pozostałe informacje zatrzymuje. Ów proces filtracji ma bardzo duże znaczenie, gdyż decyduje, jakie informacje znajdą się w banku pamięci.

    2. Wrażenia emocjonalne mają wpływ na to, które dane będzie można odzyskać z banku pamięci. (Ludzie najłatwiej przywołują te zdarzenia, których doświadczyli w nastroju podobnym do obecnego).

    3. Nasze myślenie i sądy podlegają silnym wpływom emocjonalnym. Zarówno percepcja społeczeństwa, jak i wyimaginowane fantazje, mają charakter subiektywny i łatwo się poddają działaniu chwilowych nastrojów. Wpływają one na naszą samoocenę, ocenę przyjaciół, życie zawodowe i szansę na lepszą przyszłość.

    Pamięć emocjonalna

    Badania dr Bowera wskazują, że przechowujemy informacje i wspomnienia zgodnie z naszymi uczuciami. Aby więc skutecznie je przywołać, musimy wprowadzić się w nastrój podobny do tego, w którym określone wspomnienie powstało. To zjawisko Bower nazywa “rozpoznawaniem zależnym od nastroju”, my zaś nazwijmy je “pamięcią emocjonalną”.

    Pamięć emocjonalna to pamięć związana z emocją towarzyszącą wydarzeniom, osobom lub miejscom z przeszłości. Oto przykład: pijesz właśnie z przyjaciółką kawę po irlandzku, smakujesz delikatny, słodki napar z dodatkiem likieru. Nagle zamiast słodyczy czujesz w ustach gorycz. To nie treść rozmowy z koleżanką zmąciła przyjemny smak kawy, lecz wspomnienie podobnej sytuacji sprzed lat. Być może, gdy kiedyś piłeś kawę przyrządzoną w ten sam sposób, żona poprosiła cię o rozwód. Teraz czujesz się tak samo jak wówczas, a wszystko przez tę filiżankę kawy, która pobudziła pamięć emocjonalną.

    Ten zachodzący w mózgu proces przetwarzania czy udostępniania wspomnień można porównać do dwóch odrębnych katalogów; jeden służy do przechowywania zapisów uczuć negatywnych, drugi jest w całości przeznaczony dla plików z uczuciami pozytywnymi Chcąc łatwo dotrzeć do każdego z tych katalogów, musisz odczuć emocję związaną z danym systemem katalogowania.

    Dlaczego postawa pozytywnego myślenia jest skuteczna

    Od wielu lat przywódcy ruchu “Postawa Pozytywnego Myślenia” przekonują nas, że jeśli myślimy pozytywnie, spotykają nas same dobre rzeczy. I rzeczywiście, często się to sprawdza. Byliśmy świadkami, jak wielu “pozytywnych myślicieli” wspinało się na sam szczyt drabiny sukcesu. Aby wyjaśnić ten fenomen, niektórzy sięgali do metafizyki. Ale ostatnio przeprowadzone badania dostarczają nam odpowiedzi ściśle naukowej – potwierdzają takie działanie pozytywnej postawy i wyjaśniają jej mechanizm.

    Kiedy myślisz pozytywnie, mając poczucie zadowolenia i pewności siebie, wtedy masz dostęp do wszystkich twoich pomyślnych doświadczeń. Gdy stajesz w obliczu problemu w dobrym nastroju, przywołujesz wszystkie skuteczne rozwiązania podobnych dylematów w przeszłości… i w ten sposób rosną twoje szansę na uporanie się z problemem obecnym.

    Kiedy zaś zmagasz się z problemem, będąc negatywnie nastawiony, na próżno przetrząsasz pamięć w poszukiwaniu rozwiązania – znajdujesz tylko wspomnienia porażek. Szansa na pomyślne rozwiązanie jest wątpliwa.

    Zachwianie równowagi, czyli opadanie jednego z czerwonych skrzydełek na ekranie nawigacyjnego urządzenia, zdarza się wszystkim ludziom w ciągu całego ich życia. Od najmłodszych lat aż do śmierci rządzi tobą twoja postawa.

    Natychmiastowa zmiana postawy dzięki słownemu wyzwalaczowi

    Łatwo powiedzieć: “Zmień postawę, jeśli jest negatywna”.
    Taka zmiana w wielu wypadkach zachodzi tylko na poziomie świadomości zewnętrznej, nie zaś świadomości wewnętrznej. Ludzie niebawem powracają do negatywnych wzorców zachowań lub, co gorsza, w ogóle nie umieją zapoczątkować żadnych zmian, często nie zdając sobie nawet sprawy, że wpadli w pułapkę w negatywnego myślenia.

    Aby zrozumieć, na czym ta pułapka polega, musimy najpierw odpowiedzieć na pytanie: W jaki sposób można przejść z katalogu plików negatywnych do katalogu pozytywnego?

    Czyli: Jak panować nad zmiennością nastrojów?

    Przy zastosowaniu drugiej techniki natychmiastowej zmiany postawy kluczem pozwalającym na przejście z negatywnego nastroju na pozytywny jest słowny mechanizm wyzwalający, czyli użycie “magicznego słowa”, które jak trampolina wzniesie cię na szczyt dobrego nastroju.

    Chcąc znaleźć takie słowo i wprowadzić je jako wyzwalacz do mózgu, musisz przywołać z pamięci pozytywne doświadczenie związane z określonym wyzwaniem życiowym. Najpierw przypomnij sobie jakieś pozytywne wydarzenie z przeszłości, trudną sytuację, która zakończyła się pomyślnie. To bardzo ważne, by zawczasu dokonać selekcji takich wydarzeń. Jeśli będziesz z tym zwlekał aż do chwili, gdy znajdziesz się w negatywnym katalogu, będzie już o wiele za późno!

    Sześć kroków ku lepszej postawie

    Krok pierwszy: Przywołaj jakieś pozytywne wydarzenie lub doświadczenie, kiedy sukces zależał od twoich działań.

    Krok drugi: Wejdź w stan alfa za pomocą metody 3-1. W tym stanie przypomnij sobie obraz wydarzenia ze wszystkimi szczegółami. (Później nauczysz się dodawania do niego większej liczby punktów odniesienia – wrażeń pochodzących ze zmysłów wzroku, słuchu, węchu, dotyku, smaku i z emocji – w trakcie przeprowadzania tzw. inergizacji holograficznej, opisanej w rozdziale “Inergizacja holograficzna”).

    Krok trzeci: Nadal pozostając w stanie alfa, jeszcze raz powróć do tamtej sytuacji, pamiętając o wszystkich szczegółach, o tym, co zostało powiedziane i zrobione. Uświadom sobie przy tym uczucie, jakie towarzyszy sukcesowi.

    Krok czwarty: Wybierz magiczne słowo wyzwalające, słowo specjalnie utworzone do przywoływania owego pozytywnego wydarzenia. (Na przykład słowo DYPLORADOŚĆ może oznaczać szczęśliwy dzień otrzymania dyplomu ukończenia studiów, dzień, w którym udało ci się osiągnąć długoterminowy cel).

    Krok piąty: Pozostając na poziomie alfa, powtórnie “odegraj” pozytywne wydarzenie – dodając jeszcze więcej zapamiętanych szczegółów. Wypowiedz w myślach następujący program: Za każdym razem, gdy użyję magicznego słowa wyzwalającego (tu wstaw wybrane słowo), łatwo sobie przypomnę i wywołam przyjemne uczucie towarzyszące temu pozytywnemu doświadczeniu. Następnie wyjdź z poziomu alfa, odliczając od 1 do 5.

    Krok szósty: Gdy kiedykolwiek zapragniesz zmienić nastrój lub nastawienie do życia, wystarczy, że się skoncentrujesz i wypowiesz magiczne słowo wyzwalające. Od razu znajdziesz się na drodze pozytywnego myślenia wiodącej do sukcesu.

    Depresja i poczucie odtrącenia

    Kiedy po raz ostatni byłeś w stanie depresji? Depresja szerzy się na ziemskim globie niby epidemia, atakując niemiłosiernie kobiety i mężczyzn w stosunku 2:1. Nikt nie chce czuć się przygnębiony i odrzucony, ale czasami wydaje się, że nie ma na to rady. Często nawet nie rozumiemy, skąd to przygnębienie.

    Kiedy jesteś w takim stanie, masz dostęp tylko do katalogu z negatywnymi zapisami pamięciowymi. Jedyne wspomnienia, które udaje ci się z łatwością przywołać, dotyczą smutnych doświadczeń.

    Prosta negatywna informacja – nagłówek w gazecie, migawka w telewizji, słowa jakiejś piosenki – mogą wyzwolić negatywne myślenie lub negatywne uczucie wobec bliskich osób, pracy lub siebie samego. Teraz już chyba rozumiesz dlaczego, będąc w stanie depresji, tak trudno zmienić nastrój.

    W negatywnym nastroju przywołujesz z łatwością tylko niepowodzenia i nieszczęśliwe zdarzenia z przeszłości. Myślisz tak: “Nikt nigdy nie zrobił dla mnie nic miłego… nikt mnie nie kocha, wszyscy mnie nienawidzą… chyba nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu się powiesić!”. Choćbyś się nawet starał, nie umiesz myśleć o chwilach szczęścia. Jesteś zatrzaśnięty w negatywnym katalogu.

    Często dobry pracownik traci pracę z powodu chwilowego konfliktu. Dyrektor – będąc akurat z jakiegoś powodu w swoim negatywnym katalogu – znajduje niedociągnięcie i wytyka podwładnemu jego błąd, po czym – wciąż pozostając w negatywnym katalogu – usiłuje sobie przypomnieć, kiedy pracownik zrobił coś dobrze. Jego umysł przeszukuje kolejne pliki i niczego takiego nie znajduje. Oczywiście, wszystkie plusy owego pracownika zapisane w katalogu pozytywnym są w tym momencie niedostępne dla umysłu przełożonego. Zapada niewłaściwa decyzja – zwolnić człowieka z pracy!

    Ileż małżeństw, przyjaźni, spółek i karier uległo zniszczeniu z powodu niemożności wyjścia z negatywnych katalogów!

    Jak pokonać depresję

    Technika natychmiastowej zmiany postawy jest niezwykle skuteczna w zwalczaniu straszliwej zmory depresji, która doprowadza miliony ludzi do rozpaczy i strachu przed ostateczną zgubą. Taki lęk nie jest niczym innym jak negatywnym oczekiwaniem.

    Będąc w takim nastroju, spodziewamy się samych najgorszych rzeczy. Wyposażamy się psychicznie na drogę ku nieszczęściu i klęsce. I oczywiście udajemy się do negatywnego katalogu w poszukiwaniu jakiegoś rozwiązania. Ale każde rozwiązanie, które tam znajdziemy, opiera się na porażce, co jeszcze głębiej pogrąża nas w żalach nad sobą i depresji. Dla niektórych rozwiązaniem ostatecznym staje się… samobójstwo.

    Technika natychmiastowej zmiany postawy może skierować cię na drogę prowadzącą do sukcesu i szczęścia.

    A. Zastanów się nad treścią swoich rozmów, nad myślami i nastrojami. Jeśli się okaże, że najczęściej dyskutujesz o problemach świata, o kłopotach innych ludzi lub, co gorsza, o własnych – zmień temat rozmów i mów o czymś pozytywnym. Takie narzekanie staje się z czasem nawykiem i coraz mocniej zakotwicza twój umysł w świecie negatywnych uczuć, przygnębiając ciebie i otaczających cię ludzi, którzy w końcu w ogóle stracą ochotę na twoje towarzystwo!

    B. Przygotuj się zawczasu. Stwórz w myślach miecz z szeroką klingą, którym zabijesz potwora depresji. W stanie alfa przywołaj doświadczenie z przeszłości, kiedy miałeś postawę zwycięzcy, czułeś się bezpieczny i pewny siebie, jakiś szczęśliwy moment, w którym czułeś się kochany.

    C. Pozostając w pozytywnym nastroju, stwórz magiczne słowo wyzwalające, które kojarzy się z pomyślnym wydarzeniem, z miłością czy szczęśliwą przyjaźnią. Staraj się unikać skojarzeń, które wzbudzają negatywne emocje!

    Gdy poczujesz, że depresja stwarza poważne zagrożenie dla twojego zdrowia, spróbuj ożywić w myślach pozytywne doświadczenie i wypowiadaj magiczne słowo w stanie relaksacji umysłu – trzy razy dziennie przez tydzień. Takie wzmocnienie dostarczy ci broni dość mocnej, by zwalczyć nawet największą zmorę depresji

    D. Rozpoznawaj pojawiające się od czasu do czasu negatywne myśli o sobie i swoim życiu. Przy pierwszym sygnale nadchodzącej negatywnej myśli lub uczucia wypowiadaj magiczne słowo. Tą techniką można pokonać przygnębiający nastrój. I pomyśl, jaką świetną zabawą jest tworzenie nowych wyzwalaczy dla każdego rodzaju problemów.

    Jak panować nad zmiennością nastrojów, gdy jest się handlowcem

    Ludzie zajmujący się handlem są szczególnie narażeni na zmienność nastrojów. Oto na przykład wypowiedź Johna, który jest sprzedawcą: “Czuję się wspaniale, gdy coś sprzedam. Przy następnym telefonie mówię same właściwe rzeczy. Ale mam także złe dni, a czasami całe tygodnie. Nieraz zdarza się, że wolę w ogóle zrezygnować ze spotkania z klientem. Po prostu wiem, że będę mówił same bzdury i nie tylko nie uda mi się nic sprzedać, ale w ogóle stracę stałego klienta”.

    John ma dostęp do negatywnych plików. To problem większości handlowców. Odmowa kupna wyzwala poczucie odtrącenia. Krótki przebłysk negatywnych uczuć, negatywnych wspomnień – i John wpada w popłoch. Przypomina sobie tylko porażki i negatywne doświadczenia. Zaczyna się staczać po równi pochyłej, chyba że dysponuje narzędziem, które pomoże mu się zatrzymać. Wiele pomyślnych karier uległo destrukcji z powodu negatywnego obiegu myśli.

    W przypadku Johna wyzwaniem jest odmowa kupna. Jak powinien zapanować nad swoim nastrojem?

    Etap pierwszy: Powinien przywołać z pamięci jedną lub więcej udanych transakcji, zwłaszcza takich, które przeprowadził bardzo sprawnie i był bezpośrednio odpowiedzialny za ich wynik.

    Etap drugi: Wejść w stan alfa za pomocą metody 3-1 (zob. “Dodatek”). Przypomnieć sobie, jak był wówczas ubrany jego klient; jak wyglądało pomieszczenie, w którym rozmawiali – kolor i ustawienie mebli, itd. Następnie John powinien jeszcze raz odegrać całą sytuację, dodając do obrazu jak najwięcej szczegółów, i odnaleźć uczucie, jakiego wówczas doznawał, (“przywoływanie” jest bardziej szczegółowe, jeśli zachodzi na poziomie relaksacji umysłu).

    Etap trzeci: Po skutecznym odtworzeniu owego pomyślnego wydarzenia, John winien opuścić stan alfa, odliczając od 1 do 5, po czym wybrać szczególne słowo wyzwalające – słowo utworzone w celu wywoływania w umyśle owego pozytywnego wydarzenia.

    Etap czwarty: Powtórne wejście w stan alfa metodą 3-1 i ponowne odegranie pozytywnego wydarzenia z dodaniem większej liczby szczegółów. Następnie John musi wypowiedzieć w myślach program: Za każdym razem, gdy użyję magicznego stówa wyzwalającego (tutaj wstawić wybrane słowo), z łatwością sobie przypomnę i wywołam to przyjemne uczucie towarzyszące pozytywnemu wydarzeniu. Po zakończeniu programowania John wychodzi ze stanu alfa, odliczając od 1 do 5.

    Kiedy następnym razem John poczuje się odtrącony, może w myślach skoncentrować się na owym magicznym słowie lub wypowiedzieć je na głos. Dzięki temu jego umysł powróci do banku pozytywnej pamięci; zmieni się wówczas katalog przetwarzania danych i tym samym zmieni się również postawa Johna. Teraz łatwiej osiągnie sukcesy, ponieważ będzie działał, zamiast tylko reagować. John zdobył władzę nad własnymi emocjami.

    PODSUMOWANIE
    Natychmiastowa zmiana postawy

    Postawy nie można poznać zmysłami, mimo to istnieje naprawdę. Jeśli chcesz się w życiu rozwijać, a nie tylko je przeżyć… musisz nauczyć się błyskawicznie dostosowywać do otoczenia. Tworząc nowy scenariusz życiowy za pomocą fizycznego mechanizmu wyzwalającego, będziesz mógł w dużym stopniu zmienić swoje negatywne myślenie i zachowanie. Stosuj technikę natychmiastowej zmiany postawy w tych wszystkich sferach nacechowanych negatywizmem, które dotąd wyznaczały twój styl życia i w których pragniesz dokonać zmian. Druga technika natychmiastowej zmiany postawy polega na zastosowaniu słownego mechanizmu wyzwalającego, czyli magicznego słowa, które pomoże ci przenieść się z katalogu danych negatywnych do katalogu pozytywnego. Słowny mechanizm wyzwalający pozwala panować nad zmiennością nastrojów.

    Teraz, kiedy jesteś już świadom swojego zdania, wrażeń i postawy wobec niemal wszystkich dziedzin życia osobistego i zawodowego, zajmiemy się bardziej szczegółowo samym mechanizmem wyzwalającym i damy ci wskazówki, jak tworzyć i “włączać” indywidualne mechanizmy wyzwalające, służące do rozwiązywania poszczególnych problemów i specyficznych wyzwań, jakie stawia nam życie.

    TAG I JUDITH POWELL
    PANOWANIE NAD UMYSŁEM

    Poprzednia część : Właściwa postawa…co to takiego?

    Powiązane posty

    • Jak działają afirmacje? Struktura umysłu

    • Zostań mistrzem swoich emocji?

    • Uciszenie silnych emocji – wg Huny

    • Sztuka bycia opanowanym – Emocje pod kontrolą.

    • Reakcje i mowa ciała = lustro emocji.

    • Jak rósł mózg człowieka: Ewolucja emocji.

    • Gniew, poczucie winy, lęk i samotność – czym naprawdę są?

    • Czym jest gniew i jak sobie z nim radzić. W związku i w życiu.

    • Oszukując własne emocje….

    • Energia bolesnych emocji

    Właściwa postawa…co to takiego?

    08 Poniedziałek Gru 2008

    Posted by ME in Rozwój, Świadomość

    ≈ 11 Komentarzy

    Tagi

    metoda silvy, panowanie nad umysłem, podejście, postawa, powell, schematy, silva, stan alfa, umysł, wyobrażenia, wzorce, właściwa postawa, Świadomość

    koles

    POSTAWA – cóż to takiego? Czy można mieć lepszą postawę? Słyszy się nieraz, jak ktoś mówi: “Zuzanna, ma niewłaściwą postawę, nie lubię z nią pracować” lub: “Odkąd Bogdan zmienił postawę, wszyscy go lubią”. Kiepskie nastawienie do życia może być przyczyną porażki, depresji, złości, marnych stosunków z ludźmi, a nawet choroby. Dobra postawa zbliża nas do wszystkiego, co w życiu najlepsze, i to w każdej jego sferze – fizycznej, umysłowej i duchowej. Przyjrzyjmy się zatem źródłom złej i dobrej postawy oraz zapoznajmy się z dwiema nowymi metodami natychmiastowej zmiany postawy.

    Postawa – władczyni naszego świata

    Ostatnio na markizach firmy Holiday Inn widnieje hasło: GODZINA NA ZMIANĘ POSTAWY: 18.00-19.00. Tutaj sposób na zmianę nastawienia do świata polega na wypiciu dwóch drinków w barze. To smutne widzieć, jak ludzie po pracy, gdzie spędzają jedną trzecią dnia, muszą zmienić postawę przed powrotem do domu.

    Czym więc jest postawa? Aby odpowiedzieć na to pytanie, posłużymy się przykładem urządzenia umieszczonego w kabinie pilota w Jumbo Jecie. Jest ono wyposażone w parę czerwonych skrzydełek poruszających się nad czarnym tłem, gdzie siatka białych linii oznacza ziemię, a niebieskie pole – niebo. Gdy zapytasz nawigatora o to urządzenie, wyjaśni, że mierzy ono nachylenie samolotu, nie zaś wysokość, na której leci. To nachylenie informuje o położeniu samolotu w stosunku do powierzchni ziemi, a nie o wysokości, na jakiej się on znajduje. Pokazuje, czy samolot przechyla się na lewe skrzydło, na prawe czy też leci poziomo. Teraz możemy pokusić się o zdefiniowanie osobistej postawy; postawa to nic innego, jak nasz stosunek do czegoś lub kogoś – możemy się skłaniać do czegoś, stronić od tego lub też zachować równowagę.
    Dobra postawa może uratować ci życie

    Podczas jednej z naszych licznych wycieczek odwiedziliśmy kabinę pilota samolotu 747, by zobaczyć to urządzenie mierzące “postawę”. Życzliwy nawigator wyjaśnił, że nachylenie samolotu jest niezwykle istotne, bo gdyby samolot za mocno przechylił się na Jedną stronę, zacząłby lecieć korkociągiem w dół. Tak więc jeżeli pilot zaniechałby uważnej obserwacji, doszłoby do katastrofy. To uświadomiło nam, że negatywna – choćby w niewielkim stopniu – postawa może również nas niepostrzeżenie pchnąć w dół i w rezultacie roztrzaskać i spalić nasze największe nadzieje.

    Nawigator powiedział także, że w szkole lotniczej piloci uczą się, jak utrzymać poziome położenie samolotu, nawet gdy pojawi się konieczność nagłego lądowania. Jeśli przy lądowaniu jedno skrzydło opada, samolot wpadnie w korkociąg i runie na ziemię. Natomiast przy zachowaniu właściwego, poziomego położenia nawet lądowanie z kraksą daje pasażerom największe szansę przeżycia.

    Bywa tak, że twoje marzenia zdają się zmierzać ku katastrofie. Jeśli zachowasz wówczas postawę równowagi, uda ci się również wyrównać samolot, a jeżeli mimo to spadniesz, to z dobrą postawą będziesz miał szansę przeżyć i znowu wznieść się do lotu. (Pamiętaj, byś następnym razem stawił czoło katastrofie z odpowiednim nastawieniem!).

    Zbadaj swoje postawy. Czy nastawiony jesteś ku czemuś, czy od czegoś? Czy potrafisz “zachować poziom”? Odpowiedzi na te pytania nie zawsze są łatwe. Wewnętrzne przekonania nie zawsze są oczywiste.

    Zdarza się nieraz, że próbujesz czegoś dokonać, bardzo się przy tym starasz i dajesz z siebie wszystko… a mimo to doznajesz klęski, nie wiadomo dlaczego. Jeśli twe wewnętrzne przekonania są przeciwne celom zewnętrznym, umiesz reagować tylko w sposób negatywny. Tę negatywną reakcję możemy nazwać złą postawą, postawą, która powoduje, że bliskie sukcesu działania kończą się porażką. Zarówno lęk przed sukcesem, jak i strach przed klęską powodują to samo – katastrofę!

    Skąd się bierze zła postawa?

    Postawa, którą cechuje wahanie, twoje negatywne reakcje, przynoszące same niepowodzenia, mogą świadczyć o tym, że sukces leży poza twoją strefą komfortu, a wszystko, co znajduje się poza jej granicami, zostaje odrzucone -czy będzie to sukces, miłość, czy pieniądze.

    Od chwili narodzin kształtujesz swoje postawy, swoje skłonności… a one z kolei wyznaczają granice twojej strefy komfortu. W miarę dorastania zbierasz informacje z otaczającego cię świata, od swych “nauczycieli” (swoich bliskich, profesorów, przewodników religijnych, kolegów). Na podstawie tych danych, tych przekonań i opinii decydujesz, kim i czym jesteś i dokąd zmierzasz.

    Ci wszyscy ludzie dbają o ciebie, o twoją przyszłość, ale ich dane także pochodzą od “nauczycieli”. Z tych danych, z ich danych, i jeszcze dalej, sięgając wstecz do przeszłych pokoleń, budujesz własne życie i własny stosunek do sukcesu.

    Mija czas, a ty zamykasz się w otoczce.
    Niedobre idee, wahania, zwątpienia stwarzają ci strefę bezpieczeństwa, czyli twoja strefę komfortu, i dopóki twoje działania (i myśli) pozostają w obrębie tej strefy, dopóty czujesz się wygodnie i bezpiecznie. Każde nowe działanie (lub myśl) jest jednak poza ową strefą, dlatego wzbudzają w tobie uczucie dyskomfortu i zrobisz wszystko, by powrócić do swego ukrycia.

    Dla wielu z nas, zbyt wielu, niepowodzenia są czymś wygodnym. Przez lata budujemy na nich swoje życie, oczekujemy ich i do nich dążymy. Ponieważ są nam znane. Istnieją w granicach naszej strefy. Gdy ktoś proponuje nam nową pracę, przedstawia nową ofertę, nowe szansę, a wszystkie te propozycje istnieją poza naszą strefą komfortu, przyjmujemy wobec nich “złą” postawę – i przegrywamy.

    Wpływ postawy na scenariusz życiowy

    Nasze postawy wywodzą się z wcześniej zarejestrowanych opinii na temat świata. Każdy z nas układa na ich podstawie własny scenariusz życiowy. Na nieszczęście, podobnie jak nasi nauczyciele, zbyt często jesteśmy autorami negatywnego scenariusza – nie chwilowego nastroju, ale całościowego sposobu bycia i myślenia… negatywnego.

    Można rzec, iż nagraliśmy w umyśle wiele taśm wideo dla naszego przedstawienia, zwanego życiem! Często puszczamy w kółko tę samą negatywną kasetę. (Jeśli dobrze się przyjrzysz, “zobaczysz” ten film, gdy jego kadry będą się przesuwały w twoim umyśle). Wyzwalaczem, który uruchamia taśmę z negatywną postawą może być słowo lub szereg słów, piosenka, widok, a nawet zapach, wydarzenie, dotkniecie czegoś lub kogoś, barwagłosu i, oczywiście, najważniejszy ze wszystkich wyzwalaczy – reakcja emocjonalna. Taśmy z negatywnym scenariuszem mają różną długość, kształt i wydźwięk emocjonalny.

    A oto przykład prostego filmu negatywnego:
    “Och, jak ja nienawidzę rano wstawać”.
    Taką sceną rozpoczynasz każdy dzień, robiąc tym samym pierwszy krok ku niepowodzeniom całego dnia, tygodnia, miesiąca i całej kariery.

    Inne taśmy z negatywnymi filmami, które mogą mieć bardzo destrukcyjny wpływ na twoje życie, wyglądają na przykład tak: “Nie umiem pisać ortograficznie” (taka postawa może wywołać lęk przed awansem: “A nuż się wyda”) lub: “Mam kiepską pamięć” (takie przekonanie jest źródłem strachu przed wszelkimi nowościami; boisz się, że czegoś nie zapamiętasz albo nie zdołasz się czegoś nauczyć).

    Lista przykładów jest bardzo długa.
    – “Za mało wiem”,
    -“nie jestem godzien…”,
    -“brak mi doświadczenia” lub
    -“nie lubię…”.
    Wszystkie te opinie – to samodestrukcyjne, ograniczające, negatywne scenariusze.

    A teraz ważne pytanie: Jak zaprzestać nieustannego odgrywania tych samych negatywnych filmów?
    Jak poprawić negatywny scenariusz dzięki zastosowaniu fizycznego wyzwalacza

    Nasze dwie nowe techniki natychmiastowej zmiany postawy, które mają na celu zmianę tego, co negatywne, na to, co pozytywne, polegają na zastosowaniu obrazu wizualnego w połączeniu z fizycznym bądź słownym mechanizmem wyzwalającym. Ponieważ sama procedura jest niezmiernie prosta, niektórzy zapominają o tym niezwykle wartościowym narzędziu.

    Pierwsza sesja, podczas której będziemy korzystać z owej techniki, powinna mieć na celu wpisanie nowego scenariusza przy użyciu fizycznego mechanizmu wyzwalającego. Składa się ona z czterech etapów:

    Etap pierwszy: Przede wszystkim musisz uznać, że twoje zachowania odpowiadają negatywnemu schematowi. Rozpoznanie problemu jest pierwszym krokiem do sukcesu.

    Etap drugi: Wejdź w stan alfa (stan relaksacji, odprężenia)  i dokładnie przeanalizuj sytuację. Wyobraź sobie, że masz w głowie i odtwarzasz wideokasetę, przedstawiającą zdarzenie. Dzięki użyciu tego prostego obrazu myślowego, który jest symbolem filmowego kadru, ujmiesz cały problem w skrócie, sprowadzisz go do wizji łatwej do ogarnięcia.

    Etap trzeci: Udawaj, że wyciągasz kasetę z głowy. Zatrzymaj ją! Gdy zatrzymujesz film, zatrzymujesz też swoje dotychczasowe zachowanie. Jeśli będziesz akurat w towarzystwie innych osób, możesz od niechcenia wykonać gest wyciągania kasety (nikt nie zauważy). Ten prosty symboliczny akt przekazany zostanie do świadomości wewnętrznej i najczęściej wystarczy, by rozwiązać problem. Użycie symboli lub obrazów myślowych może poprawić twoje myślenie i nakierować je na sukces.

    Etap czwarty: “Nagraj” nowy pozytywny film przedstawiający ciebie, jak postępujesz pozytywnie i łatwo osiągasz sukcesy. Wyobraź sobie, że włączasz kasetę z wybranym przez ciebie scenariuszem. Jeśli jesteś w towarzystwie, wystarczy niedbały gest na czole. Wyjmij na przykład taśmę: “Och, jak ja nienawidzę rano wstawać” i zastąp ją taśmą “Och, jaki cudowny poranek, znów zapowiada wspaniałą przygodę, jaką jest życie”. Kiedy skończysz, wyjdź z poziomu alfa, odliczając od 1 do 5, otwórz oczy, myśl pozytywnie i obserwuj swoje emocje.

    Technika ta jest nie tylko łatwa, ale także zabawna i niezmiernie skuteczna w wyzwalaniu się z negatywnych, destrukcyjnych wpływów. Aby zrozumieć, dlaczego tak uproszczona idea działa w praktyce, musimy zapoznać się ze sposobem przetwarzania danych przez mózg.

    C.D: Jak umysł przetwarza dane? Nastroje.

    TAG I JUDITH POWELL
    PANOWANIE NAD UMYSŁEM

    Powiązane posty

    • Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie

    •Energia myśli i myślokształty

    • Uśmiechaj się, przełamuj schematy!

    • Autentyczna zmiana myślenia

    • Przestań się okłamywać

    • Poznawaj siebie – podejście Zen

    • Uważaj, co mówisz…

    Przekraczanie granic a bariera lęku.

    16 Niedziela List 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

    ≈ 7 Komentarzy

    Tagi

    bariery, bariery ochronne, granice, mechanizmy ochronne, mistrz, nauczyciel, opory, przekraczanie granic, przeszkody, reakcje, sisson, utrudnienia, wahanie, wskazówki, wyuczone reakcje, wzorce, wątpliwości, Świadomość

    granica1
    NASZE GRANICE I STREFA KOMFORTU

    Byłem kiedyś oficjalnie przedstawiony pewnemu Japończykowi z Tokio. Rozmowa z nim sprawiała mi wielką przyjemność, jednak nie czułem się komfortowo, ponieważ stał zbyt blisko mnie. Cofnąłem się trochę, na odległość, przy której czułem się dobrze.
    W ciągu kilku sekund on przybliżył się na odległość, która jemu odpowiadała. Cofnąłem się znowu, i tak, w ciągu dwudziestu minut, przemierzyliśmy dosłownie cały pokój. Mój rozmówca, aby czuć się dobrze, rozmawiając ze mną, musiał stać dosyć blisko mnie.
    Natomiast moje wychowanie nakazywało, aby nowo poznane osoby zachowywały większy dystans podczas rozmowy.
    Będąc kiedyś w Australii, spotkałem farmerów, których „strefa komfortu” była jeszcze większa niż moja. Wielkość tej strefy jest zmienna, zależy od środowiska i uwarunkowań.

    Każdy z nas, aby czuć się bezpiecznie, utworzył sobie na podstawie własnych doświadczeń strefę, która otacza go jak kapsuła powietrza.
    Można ją nazwać granicą lub strefą komfortu. Znamy siebie samych na tyle, na ile poznaliśmy zewnętrzne progi naszej strefy komfortu; na ile zbadaliśmy i doświadczyliśmy naszych granic.

    Ludzie, którzy obawiają się wyjść poza to, co znają, którzy wolą pozostać w obszarze swojej strefy bezpieczeństwa, ograniczają swoje możliwości poznania siebie.

    Nasze granice pozwalają nam orientować się w świecie. Wynikają one z naszych przekonań i przeszłych doświadczeń i mają wpływ na wszystkie sfery życia, nawet na to, jak się ubieramy, co jemy, jakich wybieramy przyjaciół, jakie są nasze związki i ile mamy pieniędzy.

    GRANICE – NASZ NAJWIĘKSZY NAUCZYCIEL
    Na samych obrzeżach naszej strefy komfortu znajduje się bariera lęku. Uniemożliwia ona myślenie i działanie wykraczające poza to, co znane i z czym czujemy się komfortowo.
    Przekroczenie zewnętrznej granicy strefy komfortu, na poziomie fizycznym, odczuwamy jako napięcie mięśni, ograniczenie ruchów i różnego rodzaju intensywne fizyczne doznania.

    Przekroczenie zewnętrznej granicy emocjonalnej strefy komfortu odczuwamy jako potrzeby emocjonalne (nawet uzależnienia), reakcje emocjonalne, na przykład, złość, rozczarowanie, smutek i, oczywiście, nasz stary, dobry znajomy: strach.

    Wyjście poza granice intelektualnej strefy komfortu odczuwamy jako opór podczas nabywania nowych umiejętności. Uświadamiamy sobie te granice również wtedy, gdy rzeczywistość przeczy naszemu systemowi przekonań lub gdy przekonania innych różnią się od naszych. Wszystkie nasze granice i bariery istnieją jako rezultat naszego uwarunkowania w przeszłości, czyli, inaczej mówiąc, wyuczonych reakcji.

    Jeżeli zrobimy skłon do przodu i nie zginając kolan, spróbujemy dotknąć palców u stóp, w pewnym momencie poczujemy napięcie i sztywność mięśni. Jest to jedna z naszych granic, która pokazuje nam, jak bardzo możemy rozciągnąć mięśnie w danym momencie.

    Granice są bardzo ważne, ponieważ są naszym nauczycielem, od którego możemy się więcej dowiedzieć o sobie. Za każdym razem, kiedy zbliżamy się do tego nauczyciela, czy to na poziomie fizycznym, emocjonalnym, czy intelektualnym, możemy zauważyć, że granice nieznacznie się poszerzają, pozwalając nam na większą swobodę i bogatsze doświadczanie siebie.

    Jeżeli, z powodu lęku, wycofamy się i nie dojdziemy do granicy, niczego nowego się nie nauczymy. Z czasem nasze ograniczenia fizyczne, lęki na poziomie emocjonalnym i dogmaty stworzone w umyśle zawężą nasze pole działania i nasz świat zupełnie się skurczy. Proces ten nazywamy starzeniem.

    Jeżeli podchodzimy do swoich fizycznych granic z wyczuciem i świadomie, nasze ciało mobilizuje całą energię sil witalnych i wspomaga tę część, którą akurat ćwiczymy. Krew i energia docierają do naszych mięśni i organów, odżywiając je i ożywiając. Jeżeli nie zbliżymy się do zewnętrznych granic naszej strefy komfortu, zamykamy się, a mięśnie zanikają, co jeszcze bardziej ogranicza nasze fizyczne ciało.

    W sferze emocjonalnej doświadczamy naszych granic, kiedy pozwalamy sobie na odczuwanie każdej emocji, która się pojawia. Ponieważ emocje związane są z myślami, to, co czujemy, jest cennym nauczycielem, gdyż pokazuje nam, co myślimy o danym doświadczeniu.
    Jeżeli skoncentrujemy się na danej emocji, nie zatracając się w niej ani nie wycofując, doświadczymy emocjonalnej granicy i poszerzymy swoją umiejętność odczuwania. Zdolność odczuwania miłości i radości zależy od tego, czy umiemy odczuwać wszystkie emocje, nie tylko te przyjemne.

    Poszerzanie granic mentalnych odbywa się przez świadome kierowanie uwagi na wybrane aspekty wydarzenia, a także przez uczenie się, poszerzanie pamięci, twórczą wizualizację i obiektywne badanie swoich starych przekonań.

    Każde doświadczenie jest lekcją i nauczycielem, a każdy nauczyciel może nas nauczyć czegoś cennego. Jeżeli zrozumiemy, czego uczą nas nasze granice, odkryjemy, że są one naszymi największymi nauczycielami. Nic innego, w żadnej sytuacji, nie może nas tak wiele nauczyć.

    BARIERY OCHRONNE
    Nie jest łatwo dotrzeć do naszych granic, czyli nauczycieli, ponieważ nasze lęki wytworzyły bariery ochronne. Te bariery to, innymi słowy, psychologiczne ściany, które wznosimy, aby ochronić nasze zranione dziecko wewnętrzne przed światem postrzeganym jako nieprzyjazny.

    Kiedy przebywasz w obecności drugiej osoby, możesz odczuć zbudowaną przez nią barierę ochronną jako niewidzialny mur między nią a tobą. Nie czujesz się z tą osobą całkowicie bezpieczny.

    MECHANIZMY OBRONNE
    Mechanizmy obronne to wzorce zachowań, których używamy, aby się bronić. Zachowania te, takie jak reakcje emocjonalne (złość, poczucie winy, zazdrość), krytykowanie czy manipulowanie mają na celu ochronę naszego zranionego wewnętrznego dziecka i zadbanie o nasze potrzeby.

    Wszystkie wzorce zachowań obronnych generowane są przez nasze bariery ochronne, które ukryte są na poziomie podświadomym.
    Ponieważ nie można ich bezpośrednio obserwować, pozostajemy pod ich ciągłą kontrolą. Niemniej jednak przez świadome obserwowanie własnego zachowania, czyli naszych mechanizmów obronnych, będziemy mogli w końcu odkryć bariery ochronne, które utrudniają nam życie. Kiedy to się stanie, będziemy wolni.

    Kiedy czujemy się zagrożeni, niebezpieczeństwem dla nas nie jest zewnętrzne wydarzenie, przed którym się bronimy, ale nasza obrona.
    Kiedy czujemy potrzebę obrony, lęk wytwarza pole energetyczne wokół nas, które działa jak magnes i przyciąga do siebie taki sam rodzaj energii.

    Powszechnie wiadomo, że jeżeli odczuwasz lęk przed zwierzęciem, na przykład groźnym psem, prawdopodobnie zaatakuje cię ono i pogryzie.
    Jeżeli nie będziesz odczuwać strachu, a tylko miłość do tego zwierzęcia, szybko się ono uspokoi i zaprzyjaźni.
    Tak samo jest w przypadku każdej naszej bariery ochronnej.
    Z reguły przyciąga ona do siebie dokładnie to, czego się boimy.

    Sisson Colin P. – Podróż w głąb siebie

    Powiązane posty

    • Bez granic

    • Zrób coś inaczej niż dotychczas !

    • Spogladaj głębiej…

    • Zintegruj w sobie męskość i kobiecość

    • Lęk przed zaangażowaniem w związku

    • Uśmiechaj się, przełamuj schematy!

    • Autentyczna zmiana myślenia

    Czy warto być czasem… samolubem?

    10 Poniedziałek List 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

    ≈ 2 Komentarze

    Tagi

    automatyczne reakcje, defensywność, egoizm, emocje, forward, niedefensywność, poczucie winy, reaktywność, robopata, samolub, toksyczni rodzice, tożsamość, wrażliwość, wzorce, zachowania, Świadomość

    samolub
    Wiele osób nie staje w swojej obronie, ponieważ myli poczucie własnej tożsamości z egoizmem.
    Słowo egoistyczny otwiera wszystkie zawory poczucia winy.

    Sandy – fryzjerka, której rodzice nie przebaczyli tego, że usunęła ciążę w wieku piętnastu lat – gotowa była tkwić w emocjonalnym piekle, byle tylko nie uznano jej za egoistkę.
    Sandy tak opisywała swoją sytuację:
    „To się nazywa znaleźć się pomiędzy młotem a kowadłem. Myślę, że chyba już zrujnowałam całe swoje życie. Rodzice właśnie remontują mieszkanie i matka zadzwoniła do mnie w zeszłym tygodniu, żeby mi powiedzieć, iż hałas, jaki w domu panuje, doprowadza ją do szału, a zatem ona i tata chcą się sprowadzić do nas, dopóki remont nie zostanie ukończony, co może trwać tygodniami. W rzeczywistości wcale nie chciałam powiedzieć „tak”, ale co mogłam zrobić. Przecież w końcu to moi rodzice.
    Kiedy mąż dowiedział się o tym, mało nie padł trupem. Widzisz, on przeznaczył wolny pokój na swoją pracownię i jest właśnie w połowie pracy nad dużym projektem. Namówił mnie, żebym zadzwoniła do matki i zasugerowała, że może byłoby lepiej, gdyby ona i tata przenieśli się raczej do hotelu. I wtedy ją poniosło. Przez pół godziny wysłuchiwałam, jaka jestem niewdzięczna i samolubna. Przecież to błahostka, o co mnie proszą, w porównaniu z tym wszystkim, co zrobili dla mnie. Powiedziałam jej, że muszę przedyskutować to z Billem, ale od razu wiem, Co On powie. I co mam zrobić, Susan?

    Zasugerowałam, aby Sandy wykorzystała ten minikryzys jako możliwość rozpoczęcia procesu odzyskiwania własnej tożsamości.
    Była to świetna okazja, by przyjrzała się obecnemu chaosowi i potraktowała go nie jako pojedynczy przypadek, ale jako najświeższy przykład jej stosunków z rodzicami, opartych na wiecznie tych samych wzorcach.
    Nie dotyczyło to ich przeprowadzenia się do niej w ogóle, ale jej automatycznej gotowości do ulegania i usłużności, jeśli chciała uzdrowić ten wzorzec, musiała przede wszystkim skoncentrować się na tym, czego ona chce, w przeciwieństwie do tego, czego wymagali od niej rodzice.

    Zapytałam ją, czy w ogóle wie, czego naprawdę chce.

    Sandy: Pierwszą rzeczą jaka przychodzi mi do głowy jest to, aby rodzice dali mi święty spokój. Nie chcę, aby zamieszkali u nas. To byłoby okropne. Czuję się winna nawet przyznając to, ponieważ uważa się, że dzieci nie powinny odmawiać rodzicom pomocy. Może po prostu powiem im, że mogą zostać. Wówczas nie będę się czuła tak okropnie. Znacznie łatwiej kłócić się z Billem niż z nimi. Dlaczego nie mogę wszystkich uszczęśliwić?
    Susan: Odpowiedz na to pytanie.
    Sandy: Nie znam odpowiedzi. Dlatego tu jestem. Wiem, że nie chcę, aby mieszkali teraz ze mną, ale kocham ich – nie mogę wypiąć się na nich.
    Susan: Nie proszę cię, abyś odwróciła się od nich. Proszę cię, abyś wyobraziła sobie, co by było, gdybyś powiedziała im czasami „nie”, aby ograniczyć chęć do poświęcania się dla nich. Zadbaj o własną tożsamość, Sandy, podejmuj raczej decyzje wynikające z tego, czego ty chcesz i potrzebujesz, niż z tego, czego oni chcą czy potrzebują.
    Sandy: To brzmi tak egoistycznie.
    Susan: Fajnie jest być czasami samolubem.
    Sandy: Chcę być dobra, Susan. Byłam wychowana tak, aby wierzyć, że dobrzy ludzie to tacy, którzy robią coś dla innych.
    Susan: Kochanie, gdybyś była tak dobra dla siebie, jak dobra jesteś dla rodziców, prawdopodobnie nie miałabyś potrzeby tutaj być. Jesteś dobra dla każdego z wyjątkiem siebie samej.
    Sandy: To dlaczego czuję się taka zła?

    Sandy zaczęła płakać. Tak bardzo jej zależało na tym, aby udowodnić matce, że nie jest ani samolubna, ani niewdzięczna, że była skłonna rzucać swój dom i swoje małżeństwo w czeluść prawie piekielną.
    Wiele życiowych decyzji podejmowanych przez Sandy wynikało z jej nadmiernie rozwiniętego poczucia obowiązku wobec rodziców.
    Była przekonana, że powinna tłumić swoje potrzeby i dawać pierwszeństwo potrzebom rodziców. Rzadko robiła to, co chciała zrobić i to właśnie doprowadziło do tego, iż tłumiona przez lata złość i brak zaspokojenia osobistych potrzeb ostatecznie znalazły ujście w depresji.

    Sandy, jak większość z nas, reagowała na rodziców w prawie automatyczny, odruchowy sposób. Kiedy tak reagujemy, działamy zazwyczaj bez namysłu, bez wsłuchiwania się w siebie i rozważania alternatywnych rozwiązań.

    Ludzie są zwykle najbardziej reaktywni, kiedy czują się emocjonalnie zagrożeni, bądź zaatakowani.

    Ten typ reaktywności zdarza się w naszych kontaktach z niemal każdą ważną dla nas osobą – kochankiem, szefem, dzieckiem czy przyjacielem – ale najsilniej przejawia się w naszych stosunkach z rodzicami.

    Cechy reaktywności

    – Kiedy jesteś reaktywny jesteś zależny od aprobaty innych.

    – Czujesz się dobrze tylko wówczas, gdy nie ma w twoim otoczeniu nikogo takiego, kto nie zgadzałby się z tobą, krytykował cię, bądź nie aprobował.

    – Twoje uczucia są często niewspółmierne do zdarzeń, które je spowodowały.

    – Niewielką sugestię postrzegasz jako atak na siebie; łagodną, konstruktywną krytykę jako osobistą porażkę.

    – Bez aprobaty innych jest ci bardzo trudno utrzymywać nawet minimalną emocjonalną stabilność.

    Jeśli jesteś reaktywny, to do najbardziej typowych dla ciebie wyrażeń należą takie jak: „Za każdym razem kiedy matka mówi mi, jak mam żyć, wariuję”; „Oni dokładnie wiedzą, jak mnie rozwścieczyć, i zawsze im to się udaje” albo „Wystarczy, że usłyszę głos mojego ojca, a już tracę panowanie nad sobą”.

    Kiedy pozwalasz sobie na to, aby twoje reakcje emocjonalne stały się automatyczne, tracisz kontrolę nad sobą, jakbyś na srebrnej tacy podawał władzę nad swoimi uczuciami komuś innemu. A to daje innym ludziom przeogromną władzę nad tobą samym.

    Przeciwieństwem reaktywności jest wrażliwość

    Człowiek wrażliwy zarazem myśli i czuje.
    Jest świadomy swoich uczuć, ale nie pozwala, by skłoniły go do działania impulsywnego.
    Wrażliwość pozwala ci ponadto podtrzymywać poczucie własnej wartości bez względu na to, co mówią o tobie rodzice.
    Jest to ogromnie krzepiące.
    Myśli i uczucia innych nie doprowadzają cię już do zwątpienia w siebie. Dostrzegasz więcej rozwiązań i wyborów w kontaktach z innymi, ponieważ twój punkt widzenia i twoje racje nie są torpedowane przez emocje. Wrażliwość może ponownie oddać w twoje ręce kontrolę nad własnym życiem.
    Sandy powinna zrezygnować z reaktywności na rzecz wrażliwości.
    Przestrzegłam ją, że doprowadzenie do zmiany we własnym zachowaniu wiąże się z intensywną pracą i dotyczy to każdego, włączając w to mnie, ale zapewniłam ją także, że jest to wykonalne pod warunkiem, że całkowicie zaangażuje się w ten proces.
    Była na to gotowa.
    Pierwszą rzeczą, jaką poleciłam jej zrobić, było uświadomienie sobie, że większość jej opinii o sobie samej miało tak naprawdę swoje źródło w tym, co powiedzieli o niej rodzice, czyli w ich poglądach na jej temat.

    Niektóre z nich były negatywne: rodzice przypisywali Sandy egoizm, niewdzięczność i zło. Ten negatywny obraz samej siebie, Sandy umacniała w sobie przez wiele lat, a zatem nie można było zmienić go natychmiast. Ale wskazałam jej kilka wstępnych strategii zachowania, które umożliwiły jej rozpoczęcie procesu zastępowania obrazu siebie samej, ukształtowanego w jej umyśle przez rodziców, bardziej realistycznymi poglądami.
    Poprosiłam ją, aby wyobraziła sobie, że ja jestem jej matką. Chciałam, aby dzięki temu ćwiczeniu znalazła nowy sposób odpowiadania na krytycyzm matki, inny niż ten w jaki odpowiadała zazwyczaj.

    Susan (jako matka): Jesteś samolubna i niewdzięczna!
    Sandy: Nie, nie jestem. Zawsze myślę o innych. Zawsze myślę o tobie. Zabijam siebie, byle tylko nie zranić ciebie i taty. A to że tyle razy, kiedy byłam zupełnie wykończona, zabierałam cię na zakupy albo zapraszałam was oboje na obiad, to nic? Nigdy nie wystarcza ci to, co robię.

    Zwróciłam Sandy uwagę, że przyjęła postawę obronną.
    Ciągle wyjaśniała, argumentowała, przepraszała. Musiała skończyć z próbami sprawienia „by zobaczyli”. Dopóki poszukiwała aprobaty matki, dopóty była kontrolowana. Jeżeli chciała zacząć uwalniać się od rodziców, powinna przyjąć postawę ofensywną. Chodzi tu o to, aby jak najwięcej uzyskać z tej interakcji. Aby pokazać Sandy, o co mi chodzi, zamieniłam się z nią rolami. Sandy miała być matką, ja miałam być Sandy.

    Sandy (jako matka): Ojciec i ja potrzebujemy jakiegoś lokum. Jesteś samolubna i niewdzięczna.
    Susan (jako Sandy): Ojej, mamo, to interesujące, że widzisz to w ten sposób.
    Sandy (jako matka): Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiliśmy, nie mogę uwierzyć, że możesz nam sugerować, byśmy poszli do hotelu.
    Susan (jako Sandy): Przykro mi, że się denerwujesz.
    Sandy (jako matka): Czy zamierzasz pozwolić nam zostać u ciebie, czy nie?
    Susan (jako Sandy): Muszę zastanowić się nad tym.
    Sandy (jako matka): Żądam odpowiedzi, młoda damo!
    Susan (jako Sandy): Wiem, że żądasz mamo, ale muszę się nad tym zastanowić.
    Sandy (wyłamując się z roli):
    Nie wiem, co jeszcze powiedzieć.

    Niedefensywność

    Nikt z nas nie jest nauczony reagować niedefensywnie. Dlatego też opanowanie tej techniki nie przychodzi łatwo. Trzeba się jej uczyć i ćwiczyć. Ponadto większość osób zakłada, że jeżeli nie będą bronić się w sytuacjach konfliktowych, to ich przeciwnicy będą uważać ich za słabych i zdominują ich.
    W rzeczywistości prawda wygląda inaczej. Jeżeli potrafisz opanować się, zachować spokój i nie popadasz w popłoch, wówczas zachowujesz siłę.

    Nie potrafię dostatecznie mocno podkreślić, jak ważne jest nauczenie się niedefensywnego reagowania.
    Ten typ odpowiadania może w dużym stopniu przyczynić się do przerwania cyklu: ataku, odwetu, obrony i eskalacji.
    A oto kilka przykładów niedefensywnych odpowiedzi, które możesz spróbować zastosować w swoich codziennych interakcjach:
    -Tak?
    -Ach, rozumiem. To interesujące.
    -Oczywiście masz prawo do własnego zdania.
    -Przykro mi, że się nie zgadzasz.
    -Pozwól mi zastanowić się nad tym.
    -Dlaczego nie rozmawiamy o tym, gdy nie jesteś zdenerwowany?
    -Przykro mi, że czujesz się dotknięty (zdenerwowany, rozczarowany).

    Musisz koniecznie dokładnie przećwiczyć swoje niedefensywne odpowiedzi, zanim zaczniesz je stosować w odniesieniu do innych. Robiąc to, wyobraź sobie, że jesteś w pokoju razem z rodzicami, którzy krytykują cię i oczerniają.
    Wymów głośno niedefensywną odpowiedź.
    Pamiętaj, w momencie; gdy argumentujesz, przepraszasz, wyjaśniasz lub usiłujesz sprawić, by zmienili zdanie, w dużym stopniu tracisz swoją siłę.
    – Jeżeli prosisz kogoś, by wybaczył ci albo zrozumiał cię, dajesz mu możliwość odmówienia ci tego, o co prosisz.
    – Jeżeli zaś stosujesz odpowiedzi niedefensywne, o nic nie prosisz, a kiedy o nic nie prosisz, nie możesz być odrzucony.

    Kiedy poczujesz się pewniej w stosowaniu odpowiedzi niedefensywnych, spróbuj zastosować je przy nadarzającej się sposobności, gdy wyniknie jakieś nieporozumienie czy sprzeczka z kimkolwiek, ale nie z twoimi rodzicami.
    Dobrze jest bowiem sprawdzić, jak one działają w trakcie konfliktu z kimś, z kim jesteś mniej emocjonalnie związany z kolegą albo ze znajomym.

    Prawdopodobnie początkowo będzie to niezgrabne i nienaturalne, a doznając frustracji możesz uciec się znowu do odpowiedzi defensywnych.
    Jak każdą nową umiejętność, musisz ją ćwiczyć i być przygotowany na błędy, dopóki nie stanie się ona twoją drugą naturą.

    Fragment z : Forward Susan – Toksyczni rodzice

    Powiązane posty

    • Toksyczny związek, jak go uniknąć?

    • Poczucie niepewności i gniew – w związku. DDA.

    •Lęk i kontrola w związku

    • Jak pokonać lęk przed zranieniem?

    • Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie

    • Intymność a uległość

    • Gniew, poczucie winy, lęk i samotność – czym naprawdę są?

    Pozytywne wyzwanie

    05 Środa List 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

    ≈ 11 Komentarzy

    Tagi

    marszałek, myśli, nawyki, otwartość, transformacja, wolność, wyobrażenia, wzorce, zmiana, Świadomość

    zmien
    Mam dla Ciebie zadanie. Przez dwadzieścia jeden dni mów, myśl, rozmyślaj, marz o tym, czego chcesz od życia. Skoncentruj się na swoich pragnieniach i marzeniach. Dlaczego przez 21 dni? Tyle tylko potrzebujemy, aby zmienić jeden negatywny nawyk w pozytywny. Gdy pojawi się coś negatywnego, pstryknij palcami i skup się na czymś innym, masz tylko dwie sekundy, aby wyrzucić pojawiającą się myśl.
    Co osiągniesz dzięki temu zadaniu?
    Gdy je ukończysz, z radością napiszesz do mnie list, w którym będziesz wychwalał to wyzwanie, tak głośno i tak radośnie, że sam nie będziesz wierzył w to, co robisz. A tak naprawdę cały Twój świat się zmieni. Będziesz potrafił radzić sobie z „nieproszonymi gośćmi” takimi jak: „nie chcę tego”, „nie lubię tamtego”, „moja przeszłość mówi sama za siebie”, „nie stać mnie na to”. Przez dwadzieścia jeden dni będziesz mówił i myślał tylko o tym, czego pragniesz w życiu. Na Twojej drodze na pewno pojawi się myśl, która Cię ograniczy, wtedy powtórz po cichu lub na głos: „w dzień i w nocy wszystko mi sprzyja” lub „będę to mieć, pragnę tego, mam to”. Powodzenia i czekam na Twoje wyniki! Pamiętaj, że to jest proste, ale nie łatwe.
    To nie tak, nie zmienisz swojego życia, zmieniając tylko swoje środowisko, znajomych, przyjaciół. Musisz zacząć od siebie. Wiem, że łatwiej jest ćwiczyć i podnieść dwukrotny ciężar swojego ciała, niż zmienić w sobie choćby jedną rzecz. Jeszcze ciężej jest zauważyć co należałoby skorygować; przecież jest się doskonałym.
    Często powtarzamy:
    – Dlaczego ten świat jest taki brutalny i niesprawiedliwy. Wiesz co jest najciekawsze? To nie świat jest niesprawiedliwy – tylko Ty;
    – Dlaczego Jaś nie jest taki jak ja? – ponieważ jest sobą i Ty nie jesteś taki jak on;
    – Jak on może tak myśleć? Może tak myśleć, ponieważ ma wolną wolę i inne doświadczenie życiowe, nie znasz jego motywów.

    Przestań interesować się innymi, skup się na sobie.

    Chrystus mawiał: „Jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka tkwi w twoim oku?” Najciekawsze jest to, że gdy zaczniesz świadomie przechodzić zmiany, ludzie wokół będą Ci się wydawać lepiej nastawieni względem Ciebie, zauważysz ukryte dotąd rzeczy.
    Gdy zaczynasz dzień zapytaj siebie „czy jesteś zapalony?”. Możesz sobie powiedzieć – „jestem zapalony dzisiaj”. Na początku to jest pytanie, potem przekształca się w stwierdzenie i na tym właśnie polega mówienie czego chcesz. Wstajesz rano i mówisz o swoich nawykach, które chcesz zmienić. Bo sekret Twojej przyszłości kryje się w rutynie.

    Chodzi o codzienne nawyki i przyzwyczajenia.
    Mógłbym mieszkać z Tobą przez trzy dni i przepowiedzieć Twoją przyszłość na podstawie obserwacji rutynowych czynności. Nawyki określają przyszłość, więc musisz rozwinąć nowe przyzwyczajenia, aby być pewnym, że przyszłość będzie zależeć od Ciebie. Możemy sobie powtarzać, że czegoś chcemy i mówić, że to jest dobre, ale dowodem dla Ciebie będzie to, jak inwestujesz swój czas.
    Podoba mi się ten prosty cytat:
    „Jeśli będziesz myślał tak jak teraz, to będziesz miał to, co masz. Jeżeli zmienisz swoje myślenie, zmienisz to, co masz.”
    Bądź aktywny i pozytywnie nastawiony, bo jak kiedyś usłyszałem: „Panie kierowniku taki zapierdziel, że nie ma czasu tych taczek załadować”. Postaci z dowcipu są może pozytywne, ale nie aktywne.

    Nikodem Marszałek- Tajemnice szczęścia

    Powiązane posty

    • Uśmiechaj się, przełamuj schematy!

    • Autentyczna zmiana myślenia

    • Przestań się okłamywać

    • Poznawaj siebie – podejście Zen

    • Kto jest premierem w Twoim rządzie?

    • Zaufanie – w realizacji marzeń

    Nawyki, wolność i społeczeństwo

    17 Piątek Paźdź 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój, Świadomość

    ≈ 4 Komentarze

    Tagi

    diament, dojrzałość, gangaji, nawyki, olśnienie, pełnia życia, prawda, przebudzenie, uwarunkowania, wolność, wzorce, Świadomość

    Poszukiwanie wolności często prowadzi do swingu od jednego kultu, rodziny, kościoła czy społeczeństwa do innego, mniejszego kultu, subkultury, kościoła czy społeczeństwa.
    Zwykle rozpoznajemy, że nowy kult jest tak naprawdę tą samą starą rzeczą, tą samą grą wciąż na nowo. Z tego rozczarowania może powstać cynizm i zniechęcenie.
    Jednakże, nawet w cynizmie większość z nas nie zauważa, że jesteśmy, w rzeczywistości, wykorzystywani
    każdego dnia. Obojętne gdzie jest twoja uwaga skoncentrowana, to na czym się koncentrujesz zyskuje nad tobą wpływ.

    Odkrywcze ćwiczenie – to zobaczenie, na czym spoczywa twoja uwaga w ciągu dnia.
    Oczywiście, ponieważ jesteś w ciele, pewna uwaga musi iść na jego przeżycie.
    To jest naturalne biologiczne uwarunkowanie, które służy przeżyciu ciała. To jest w porządku.
    Nie ma powodu, aby to zatrzymywać.
    Dostarczenie jedzenia, ubrania, ćwiczenia i schronienia dla ciała jest uzasadnionym wykorzystaniem uwagi.
    To jest koniecznością dla ludzkiej formy życia.
    Ale nawet gdy ciało zostało nakarmione, ile uwagi jest poświęcone obsesyjnemu dokarmianiu – więcej, lub – lepiej, lub myślenie o ponownym nakarmieniu?
    Ile uwagi jest obsesyjnie poświęcanej ubraniu, ćwiczeniu, czy znalezieniu swojego miejsca w społeczeństwie?
    Ile uwagi jest wydawanej na odnajdywaniu wszystkich możliwych zagrożeń?
    Jeśli tutaj jest skupiona twoja uwaga, to w ten sposób pozwalasz obsesjom wykorzystywać twoje życie.

    Jest również prawdą, że to na czym spoczywa twoja uwaga, jest to tym – co kochasz.
    Prawdziwa uwaga nie jest oddzielona od miłości. Na co zwracasz uwagę? Co kochasz?
    Wiesz, że kochasz się czuć dobrze.
    Wiesz, że istnieją ludzie, których kochasz. Kochasz piękne dni. Kochasz pokój.

    Ale gdy wejrzysz trochę głębiej, możesz zobaczyć gdzie jest twoja podświadoma uwaga i możesz odkryć prawdę, że również kochasz coś… znacznie mniej pozytywnego.
    Ten rodzaj odkrycia może być oczywiście szokujący.
    Może odsłonić jakąś starą historię bólu czy straty czy nadużycia.
    Ale to jest konieczny szok. Przywiązanie, miłość do twojej identyfikacji jako ktoś, kto coś posiada lub ktoś, komu brakuje czegoś, powinno być rozpoznane.
    Może kochasz narzekać ? Kochasz cierpieć, bo to daje Ci uwagę innych?
    Wszystkie wydarzenia z przeszłości czy przyszłości utrzymują tę fałszywą identyfikację na miejscu.

    Jest to niezwykle użyteczne odkrycie
    – gdzie podąża twoja uwaga, co jest tym, co kochasz i do czego jesteś przywiązany.
    Nawet jeśli to jest chora, masochistyczna, torturująca miłość, miłość, która pozornie nie daje wynagrodzeń, miłość, która jest beznadziejna, w końcu możesz powiedzieć o tym prawdę.

    Odkrycie prawdy pozwala ci na uświadomienie sobie tych rzeczy.
    To daje prawdziwy, absolutny, pełny wgląd w to, co jest ukrytą, ale kluczową częścią ciebie.

    Wielu ludzi martwi to, że na końcu swego życia odwrócą się i zobaczą, że było ono bezużyteczne.
    Oddaję cześć temu zmartwieniu.
    Jeśli twoje życie ma być użyteczne, musi być zbadane tak, jakby ten dzień był ostatnim dniem twojego życia.
    Jak korzystałeś ze swojego ciała, twojego czasu życia, twojej indywidualnej świadomości?
    Jak one były wykorzystane?
    Ta sama wola – aby zobaczyć jakie uwarunkowane zachowanie kultowe hołubisz czy wypierasz, jest wolą, aby stać się wobec siebie bezwzględnie uczciwym.
    To wtedy także pojawia się możliwość zobaczenia tego, co wciąż jest w nas wolne – nawet w obliczu wszystkich uzależnień.

    Wielu ludzi chce uciec od razu do błogości, prawdy, wolności.
    Nawet bez zrozumienia tego czym naprawdę są.
    Oczywiście możesz próbować, lecz zauważenie wolności, którą wciąż w sobie posiadasz – bywa  najtrudniejszym odkryciem.
    Dostrzegam, że większość umysłów bierze ten „moment prawdy” i wrzuca go do więzienia ego, czyniąc z niego kolejną rzecz która chcą się dowartościować.

    Jeśli, w chwili olśnienia, dostrzegłeś pokój, nieograniczoność i piękno twojej istoty, podejrzewam, że powodem dla którego czytasz tę książkę jest to, że chcesz jej trwałości – zamiast tylko chwili.
    Chcesz sobie utrwalić, że bycie w pełni jest zawsze tutaj, jest stanem przebudzonej świadomości i pojawia się nie tylko w chwilach olśnienia.

    Jednakże twój umysł może zrobić z tego przebłysku coś, co jak sądzisz, może stać się częścią twojego starego życia i że możesz to wykorzystać jak chcesz.
    Mogłeś mieć przebłysk piękna, prawdy, wolności i wtedy powstała myśl:
    „Jak mogę to wykorzystać? Jak mogę spowodować, aby to było moje? Jak mogę to utrzymać?
    Jak mogę być na zawsze oświecony, samo-zrealizowany i szczęśliwy?”

    Prawda jest taka, że twój umysł nie może wykorzystać wolności.
    Wolność jest wolna.
    Nigdy nie będzie w niewoli. Nigdy nie będzie złapana. Twój umysł nigdy jej nie złapie.
    Twój umysł nigdy nie sprawi, aby prawda wykonywała jego rozkazy.
    Możesz sobie wyobrażać, że ją złapałeś, możesz wyobrazić sobie, że wydajesz jej rozkazy, ale ona udowodni, że jest wolna.
    Po prostu poczekaj i zobacz.

    Możesz jednak pozwolić, aby prawda o naszej wewnętrznej wolności zmieniła twój umysł.
    Możesz pozwolić, aby utrzymała twój umysł w stanie rozbudzonej uważnej, świadomości.

    Prawda jest większa niż to, co możesz wykorzystać.
    Jest ona wolna od kultu społeczeństwa, kultu religijnego czy kultury jakiegokolwiek rodzaju.

    Myśl o odrzuceniu starych uwarunkowań może wywoływać lęk utraty kontroli nad życiem.
    Więc, co masz zrobić z tym strachem odpuszczenia kontroli?
    Nic.
    Pozwalasz, aby ten strach powstał w ciszy Twojej istoty.
    Gdy myśli pośpiesznie wyroją się, aby odciągnąć Twoją uwagę od świadomości bezbronności, Ty – konsekwentnie – powróć do swej bezbronności. Nie próbuj jej oswoić.
    Bądź w pełni, całkowicie bezbronny.

    Wola, aby się zatrzymać i w pełni spotkać twój strach i bezbronność – jest tą samą wolą, aby zintegrować zarówno strach przed śmiercią jak i strach przed wolnością.

    Strach przed wolnością – jest strachem napotkania prawdy o tym, kim naprawdę jesteś pod wszystkimi maskami i uwarunkowaniami społecznymi, to strach przed tą olbrzymią siłą, której umysł nie może posiadać, kontrolować czy nawet kierować nią.
    W końcu, strach przed śmiercią okaże się tym samym – co strach przed życiem.

    Większość ludzi przychodzi do duchowej subkultury, aby uciec przed kultem rodziny czy kultem społeczeństwa.
    Jednakże wciąż – wewnątrz każdej duchowej subkultury jest tendencja do tworzenia kultu opartego na rodzinie duchowej lub jej specjalnych naukach. To jest zawsze obecne.
    Te same dramaty, gry, nikczemnicy, bohaterowie i projekcje powstają, tylko że teraz są one ukryte pod „duchowym” strojem.

    Jest możliwe, właśnie teraz, bez względu na to, gdzie się znajdujesz – zatrzymać się.
    Choćby na ten moment, skieruj swoją świadomość na to, skąd pochodzi twoje życie.
    Zwróć na nowo swą uwagę do źródła życia, na to, co daje twojemu życiu siłę bycia świadomym, i temu gdzie twoje życie podąża, gdy się kończy.

    Wszystko w uwarunkowanym umyśle będzie się buntować, aby zaprzeczyć prawdzie i świadomości wolności.
    Gdy przeczucie, że możesz być wolny od wszystkiego co narzucono ci w procesie wychowania, w kulturze – budzi się – wszystkie fiksacje i nawyki twojego umysłu ożywają, zaniepokojone, aby wciągnąć cię na powrót pod kontrolę tych samych warunkowań.

    Moc umysłu jest olbrzymia – w jej sile i subtelności, ale skąd ta siła umysłu… ma swoją siłę?
    Jakie jest źródło indywidualnego umysłu? Umysł nie potrafi zamknąć tego źródła koncepcjami, ale serce może odczuć je bez żadnej wątpliwości.

    Jeśli twoja świadomość jest przebudzona, realizujesz wolność, która jest poza zasięgiem jakiegokolwiek warunkowania, które możesz napotkać.
    Wtedy jesteś wolny od kompulsywnej potrzeby bezpieczeństwa i ochrony.
    Jesteś wolny od nawykowej nienawiści i jesteś wolny od narzuconych gustów.
    Po prostu jesteś.

    Na bazie: Gangaji – „Diament w twojej Kieszeni”

    Pwiązane posty

    • Spogladaj głębiej…

    • Źródło natchnienia jest w Tobie

    • Bez granic

    • Nowy stan świadomości

    • Zintegruj w sobie męskość i kobiecość

    • Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie

    Sukces – sprawdź czy masz szansę go osiągnąć.

    26 Piątek Wrz 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

    ≈ 3 Komentarze

    Tagi

    bogactwo, droga, marszałek, programy, sekret, spełnienie, sukces, szczęście, uwarunkowania, wolność, wyobrażenia, wzorce, Świadomość, życie


    Napisał: Nikodem Marszałek
    W pewnym hotelu, w którym prowadziłem seminarium, zadałem kilku osobom znajdującym się w holu osobliwe pytanie.
    Jeśli chcesz wiedzieć czy byli uczestnikami seminarium – moja odpowiedź brzmi – nie.
    Czym dla Ciebie jest sukces?
    Sukces osiągnę wtedy:
    „Jak będę miał milion dolarów!”, „Kiedy skończę studia!”, „Jak znajdę lepszą pracę!”, „Gdy spotkam wymarzonego mężczyznę!”; „Nie wierzę w sukces!”

    Zwróciłeś uwagę na wyrazy: gdy, jak, kiedy?
    Użycie słów: „gdy”, „kiedy”, „jak skończę”, „jak osiągnę”, świadczy o uzależnieniu osobistego szczęścia od czynników zewnętrznych.

    Uzależniamy się od kogoś lub czegoś w przyszłości.
    Jest to niebezpieczny aspekt, ponieważ nie mamy fizycznej kontroli nad tymi rzeczami.

    Spójrz, gdy mówisz: „czuję się szczęśliwa, gdy ktoś mówi mi jak świetnie wyglądam”, co się jednak dzieje, gdy nikt przez długi okres czasu nie uraczy Cię komplementem?.

    Jestem dobrym menadżerem bo wszyscy mnie chwalą lub bo posiadam dobre wyniki swojej pracy? Będzie okres gdy nikt nie będzie Cię chwalił, gdy wyniki Twojej pracy będą słabsze?

    W taki właśnie sposób pozwalamy by inni ludzie sterowali naszym nastrojem.

    Ty dobrze wiesz, co się dzieje w Twoim organizmie w tym czasie.
    Dlaczego zatem uzależniasz się od czynników nad którymi nie zawsze masz pełną kontrolę?

    Jesteś dobrym menadżerem, ponieważ codziennie dajesz z siebie wszystko, świetnie wyglądasz każdego dnia bo dobrze się czujesz w swojej skórze, bo codziennie inwestujesz czasz, aby polepszyć swoją kondycję, czujesz się szczęśliwa bo wiesz, że dobrze wychowałaś swoje dzieci, bo dzisiaj powstrzymałaś się od zjedzenia tego ciastka, tego tortu, od zapalenia tego papierosa itd.

    Pamiętaj, nie uzależniaj się od czasu, bytu i obcej osoby.
    Masz pełną kontrolę nad swoim życiem i to Ty zawsze decydujesz nad definicjiami którymi się posługujesz.

    Przejdźmy dalej do troszkę innej filozofii –
    Jak mawia Brian Tracy:
    „Sukces to droga i cele, reszta to komentarz”.
    Sukcesem nie jest tytuł magistra, a raczej Twoja obecność dzień po dniu, przez 5 lat.
    Sukcesem nie będzie Twój awans w pracy, ale właściwa praca, którą wykonywałeś przez kilka lat lub miesięcy, wszystkie wcześniejsze przygotowania i lata nauki.

    Wykorzystaj już dziś prawo kontroli i przejmij rolę kierowcy w Twoim życiu.
    Wyeliminuj słowa: „gdy”, „kiedy”, „jak”.
    Sukces to droga, którą sobie obrałeś i kroki, które wykonujesz każdego dnia.
    O wynikach naszej pracy często zapominamy, lecz zawsze mamy w pamięci drogę, którą musieliśmy przebyć.
    E. Nightingale powiedział: „Człowiekiem sukcesu jest kobieta, matka i żona, ponieważ zawsze chciała nią być. Ten nauczyciel, ponieważ chciał nim być, pracownik stacji benzynowej bo taki miał zamiar.”

    Często na siłę dopasowujemy sukces do oczekiwań kolegów, mediów, trendu.
    To takie oczywiste, Piotr jeździ najnowszym Jaguarem, Ania za rok będzie głównym kierownikiem filii, w końcu to ludzie sukcesu.
    Są ludźmi sukcesu nie dlatego, że „mają” lub „są”, ale dlatego, że przebyli długą i często samotną drogę, aby „być” i „mieć” – prawo precesji.

    Ty jesteś człowiekiem sukcesu, ponieważ robisz to co lubisz, a jeśli nie robisz tego co lubisz, strzepnij pył z głowy i pomyśl dokąd zmierzasz, bo widocznie ktoś wybrał drogę za Ciebie.

    Moim sukcesem była udana walka z niepohamowanymi emocjami.
    Dziś mawiają „twardy i bez emocji”, „co za stoicyzm”.
    Jestem radosny, ale gniew, butność, chora duma i agresja – to stany, które musiałem zwalczyć.
    Tłumaczyłem sobie moją agresywność charakterem – jestem cholerykiem oraz zodiakalnym bykiem.
    To było moje usprawiedliwienie.
    To nie tak, jak powiedział jeden z miliarderów:
    „Możesz mieć wymówki, lub możesz zarabiać pieniądze, ale dwóch rzeczy jednocześnie nie możesz robić.”

    Sukcesem jest cel, który zapisałeś i plan działania, który trzymasz w ręku. Przygotuj się na to, że droga, w którą wyruszysz jest sukcesem.

    Jak mawia Zig Ziglar:
    Sukces to wracać do domu i z radością patrzeć na kochającą rodzinę;
    Sukces to kochać i być kochanym;
    Sukces to odpoczywać i płacić wszystkie rachunki w tym miesiącu i następnym;
    Sukces to wiedzieć do kogo się zwrócić gdy sprawy nie idą po twojej myśli;
    Sukces to praca, która nazywa się „hobby”;
    Sukces to wstać rano i czuć się dobrze;
    Sukces to… ?

    No właśnie, czym dla Ciebie jest sukces?
    Używam tego słowa uważnie i bardzo rzadko dlatego, że często jest źle rozumiane i różnie interpretowane.
    Spójrz na to piękne prawo wiary – w cokolwiek wierzysz z uczuciem, stanie się Twoją rzeczywistością. Dzisiaj jesteś wszystkim, co reprezentują


    Twoja wiara i przekonania.

    Nasza wiara tworzy swego rodzaju filtr, przez który widzimy świat.
    Dzięki temu żadna informacja sprzeczna z naszą wiarą nie zostanie zaakceptowana przez mózg, nawet jeśli nasz filtr jest całkowicie niezgodny z rzeczywistością.

    Ludzie mają różne filtry, pryzmaty: „być”, „znać”, „mieć”.
    Bardzo ciężko jest wyplewić stary paradygmat, więc używaj słowa sukces bardzo ostrożnie, aby nie zdradzić swoich wewnętrznych programów: „być”, „mieć”, „znać”.

    Możesz umiejętnie pokazać swoje wnętrze używając zamiennika słowa sukces, jakim jest – spełnienie. Bo gdy powiesz: czy on naprawdę ma, czy on jest, czy on zna?, odmawiasz sukcesu
    np. Matce Teresie, ale też Donaldowi Trump’owi.

    Tak – sukces to droga, sukces to spełnienie.

    Nikodem Marszałek, 52 skuteczne psychorady (darmowy e-book)
    http://artelis.pl/info-autor117-p0-Nikodem-Marszalek.html

    Powiązane posty

    • Podświadomość – kluczem do bogactwa

    • Słownictwo sukcesu

    • Tajemnica szczęścia, zdrowia i pomyślności – “The Secret”

    • Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

    • Jak sprawić by inni uwierzyli we własne siły?

    • Porażka jest matką sukcesu

    • Jak być lepszym kierownikiem?

    •Przepływ pieniędzy, przepływ energii

    • Gdy pieniądze się pojawią…Tylko bez paniki.

    • Jak polubić…nielubianą pracę

    •Fałszywi przyjaciele na drodze do sukcesu

    • Odzyskać wiarę w siebie

    Zaminowane obszary umysłu

    15 Poniedziałek Wrz 2008

    Posted by ME in Świadomość

    ≈ 1 komentarz

    Tagi

    de mello, mózg, mello, przebudzenie, umysł, wyobrażenia, wzorce, zaminowany, Świadomość


    A. de Mello

    W moim kraju wielu mężczyzn dorasta w przekonaniu, że kobiety są jak cielaki.
    – Ożeniłem się z nią – mówią – i jest moją własnością.
    – Czy można ich za to winić? Przygotujcie się na szok: nie można. Podobnie jak wielu Amerykanów widzi w określony sposób Rosję. Okulary, przez które patrzą, zostały zabarwione w określony sposób i mamy właśnie określony skutek: w takim kolorze widzą świat, w jakim zabarwione są ich okulary. Jak przywrócić światu właściwe barwy, jak uświadomić patrzącym, że patrzą na świat przez kolorowe szkła? Beznadziejne, dopóki nie spostrzegą swych podstawowych przesądów.

    Kiedy zaczniesz patrzeć na świat przez pryzmat ideologii, jesteś skończony. Żadna rzeczywistość nie wpasuje się w żadną ideologię. Życie jest bogatsze. Dlatego też ludzie ciągle poszukują znaczenia życia. A życie nie ma znaczenia, nie może mieć znaczenia, bo znaczenie jest formułą, znaczenie jest czymś, co jest sensowne dla umysłu. Zawsze, skoro tylko wyławiasz sens z rzeczywistości, napotykasz coś, co sens ten niszczy. Znaczenie może być odnalezione tylko wówczas, gdy poza nie wykroczysz. Życie nabiera sensu, kiedy patrzysz na nie jako na tajemnicę, której sens umyka konceptualizującemu umysłowi.

    Nie twierdzę, że adoracja nie jest ważna, twierdzę natomiast, że wątpienie jest nieskończenie ważniejsze od adoracji. Ludzie wszędzie szukają obiektów adoracji, ale trudno spotkać ludzi, których postawy i przekonania byłyby wystarczająco dojrzałe do tego aktu. Jakże bylibyśmy zadowoleni, gdyby terroryści mniej wielbili ideologię, a w zamian za to stawiali sobie więcej pytań. Nie lubimy jednak sobie samym przystawiać takiej samej miarki, którą stosujemy wobec innych. Sądzimy, że to my mamy rację, a nie terroryści. A ten, który jest terrorystą dla ciebie, przez innych może być widziany jako męczennik.

    Osamotnienie ma miejsce wówczas, gdy odczuwamy brak ludzi, samotność – kiedy wystarczamy sami sobie. Wspomnę tu dykteryjkę George’a Bernarda Shawa. Był obecny na coctail-party, nudnym, jednym z wielu, kiedy to w trakcie przyjęcia nie mówi się absolutnie nic ważnego. Ktoś zadał mu pytanie, czy zadowala go towarzystwo.

    – Tak, ale wyłącznie własne – padła odpowiedź.

    Nigdy tak naprawdę nie będziesz odczuwał radości z powodu obecności innych, jeśli jesteś ich niewolnikiem. Społeczeństwo nie jest uformowane przez określoną liczbę niewolników. Społeczeństwo uformowane jest przez władców i królowe. To ty jesteś władcą, nie żebrakiem. To ty jesteś królową, a nie żebraczką. W prawdziwej wspólnocie nie ma żebraczej misy. Nie ma wzajemnego uzależnienia, lęku i strachu, zaborczości, żądań. Wspólnotę tworzą wolni ludzie, a nie niewolnicy. Ta prawda jest bardzo oczywista, ale zagubiona przez naszą kulturę, włączając w to kulturę religijną. Bowiem także kultura religijna może mieć bardzo manipulacyjny charakter, jeśli nie masz się na baczności.

    Niektórzy ludzie postrzegają świadomość jako szczytowy punkt, plateau znajdujące się poza doświadczeniem codziennej chwili. Jest to potraktowanie świadomości jako celu. Ale prawdziwa świadomość donikąd nie dąży, niczego nie osiąga. Jak do tej świadomości docieramy? Poprzez świadomość. Kiedy ludzie mówią, że chcą przeżyć każdą chwilę, to tak naprawdę mówią o świadomości – z wyjątkiem tego „chcenia”. Świadomości doświadczać nie chcesz: masz ją albo nie.

    Jeden z moich przyjaciół pojechał do Irlandii. Jak mi powiedział, pomimo iż jest obywatelem amerykańskim, ma prawo do posiadania paszportu irlandzkiego. I takim paszportem się posługuje, boi się bowiem jeździć za granicę na paszporcie amerykańskim. Na wypadek spotkania z terrorystami będzie mógł powiedzieć: „Jestem Irlandczykiem.” Ale ludzie, którzy usiądą obok niego w samolocie, nie będą widzieli etykietki; chcą doświadczyć osoby, takiej jaką ona jest naprawdę. Ilu ludzi spędza życie żywiąc się nie strawą, ale samym menu. Menu jest tylko wskaźnikiem czegoś, co można dostać. Chcemy jeść stek, a nie słowa.

    A de Mello „Przebudzenie”

    Powiązane posty

    • Autentyczna zmiana myślenia

    • Przestań się okłamywać

    • Poznawaj siebie – podejście Zen

    • Kto jest premierem w Twoim rządzie?

    • Zaufanie – w realizacji marzeń

    Źródła niemocy

    17 Niedziela Sier 2008

    Posted by ME in Rozwój, Świadomość

    ≈ 1 komentarz

    Tagi

    bezradność, działanie, Faulkner, mentalność ofiary, moc, niemoc, NLP, ofiara, programowanie, programowanie neurolingwistyczne, rezygnacja, steve, sukces, słabość, wzorce, wzorce ofiary, Świadomość


    Dlaczego więc tak wielu z nas odczuwa niemoc?
    Z telewizyjnych show, historii publikowanych w gazetach oraz od znajomych wiemy, że wiele osób nie ma dość siły, aby zmienić okoliczności, w jakich się znalazły — nie mówiąc o osiąganiu szczytów własnych możliwości.

    Dlaczego między osobami wierzącymi we własne siły a niedowiarkami istnieje tak wielka przepaść?

    Dr Michael Lerner z Krajowego Instytutu Zdrowia Psychicznego zdecydował, że musi się tego dowiedzieć. W połowie lat 80. prowadził projekt badawczy, którego celem było odkrycie źródeł siły sprawiającej, że potrafimy kierować swoim życiem.
    Wraz z podlegającymi mu pracownikami przeprowadził wywiady z tysiącami osób reprezentujących niemal każdą dziedzinę życia — byli wśród nich inżynierowie, robotnicy, pracownicy usługowi, specjaliści, przedstawiciele agencji rządowych, a także samozatrudnieni.
    Pytał ich, jaki ich zdaniem mają wpływ na własne życie.
    Wyniki badań opublikował w naukowej książce pt. Nadwyżka niemocy.
    Rezultaty analiz są zdumiewające i zasługują na to, aby poznał je znacznie szerszy krąg odbiorców.
    – Dr Lerner zauważył przede wszystkim (nie odkrywając zresztą Ameryki), że żyjemy w czasach nierówności ekonomicznej i politycznej.
    – Po drugie, doszedł do wniosku, że większości ludzi owa nierówność wydawała się znacznie większa niż w rzeczywistości.
    Odkrył, że wiele osób uważało, iż ma bardzo niewielki wpływ na swoje życie, tworząc w ten sposób w sobie „nadwyżkę niemocy”.
    Nazwał to zjawisko „niemocą emocjonalną”, ponieważ chodziło o ich uczucia związane z sytuacją, w jakiej się znaleźli, a nie o rzeczywiste przyczyny bezsilności.
    – Po trzecie, dostarczył przekonujących dowodów świadczących o tym, że większość ludzi głęboko identyfikuje się z własną niemocą.
    – Nawet wtedy, gdy poczucie bezsilności niszczyło badanym życie, izolując ich, narażając na powszechny brak zaufania i ograniczając możliwości spełnienia marzeń, nie starali się stawiać mu czoła — zachowywali się tak, jakby było ono czymś nieuniknionym, lub przekonywali Lernera, że było czymś, na co sobie zasłużyli.

    Jak się okazało, zadziwiające odkrycia dr. Lernera zostały poparte pracą dr. Garfielda, w której szukał on zmian u ludzi będących „średniakami” – ale nagle zaczynających osiągać szczytową skuteczność.
    Zauważył, że często stwierdzali oni, iż w pewnym momencie ich możliwości znacznie wzrastały.
    Dr Garfield doszedł do wniosku, że zbyt wielu ludzi ograniczało swój potencjał, zdecydowanie nie doceniając własnych możliwości.
    Gdy okoliczności ulegały szybkim i dramatycznym zmianom, często okazywało się, że działał magiczny „spust”, który uwalniał ich od starych ograniczeń — zaczynało im się wydawać, że jakby „urośli”.
    Ich ograniczenia nie wiązały się zatem z ich potencjałem lub ze światem, w którym przyszło im żyć, lecz z ich przekonaniami, myślami oraz uczuciami dotyczącymi własnej osoby.

    Dostępnych jest tak wiele wartościowych informacji dotyczących bardzo zróżnicowanych obszarów ludzkiej doskonałości: jak jeść, żeby stać się zdrowszym, jak ćwiczyć, żeby osiągać optymalne rezultaty, co robić, żeby zostać zwycięzcą, jak się uczyć, żeby osiągnąć sukces w szkole, jakie metody stosują najlepsi negocjatorzy — to tylko kilka przykładów.
    Nie brakuje nam potencjału umożliwiającego zdobywanie szczytów ani żyjących wzorów doskonałości, z których moglibyśmy brać przykład.
    To, czego nie mamy, to niezawodna metoda umożliwiająca przekładanie tych wielkich koncepcji na ludzkie działanie.

    Wiesz, co powinieneś jeść, żeby być zdrowszym.
    Ale czy to robisz?
    Wiesz, że ćwiczenia fizyczne są dla Ciebie dobre.
    Ale czy zabierasz się do nich chętnie, a nawet z entuzjazmem?

    W przypadku większości osób między tym, o czym wiedzą, że jest dla nich dobre, a tym, co robią, istnieje przepaść.
    Często jest ona równie głęboka jak między tym, o czym marzą, tym, czego pragną dla siebie i dla najbliższych, a tym, co właściwie robią, żeby to osiągnąć.
    W wielu miejscach tej książki oferowaliśmy techniki neurolingwistyczne, które umożliwiają Ci wzbogacenie Twojego życia i nadanie mu większej wartości.

    Dosłownie każdy z nas w momencie narodzin dysponuje potencjałem, który pozwala na osiągnięcie doskonałości. Dzięki niemu możemy osiągać wszystko, czego zapragniemy. Wszyscy z nas, niezależnie od osiągniętych sukcesów, mogą ulepszyć zarówno swoje życie, jak i życie tych, których dane nam było spotkać.
    Za każdym razem, gdy prowadzimy szkolenie NLP, zauważamy, że coraz więcej ludzi rezygnuje ze swojej „nadwyżki niemocy” i angażuje się w proces odkrywania większego potencjału oraz zalet, którymi zawsze dysponowali. Dotychczas nieśmiała nauczycielka zdecydowała się otworzyć własną firmę. Zamknięty w sobie programista komputerowy zdecydował się zostać wolontariuszem w centrum kryzysowym. Menedżer odkrył, że zdobyte umiejętności zarządzania można równie dobrze zastosować w relacjach z dziećmi.
    Okazuje się, że horyzonty naszych uczestników poszerzają się z dnia na dzień.
    Odnajdują siebie, nawiązując bliższy kontakt z drzemiącym w nich potencjałem, którym od zawsze dysponowali. Zawsze podejrzewali jego istnienie — potrzeba im było tylko zachęty, która przekonałaby ich, że warto w niego uwierzyć.

    Szczegółowe techniki przezwyciężania niemocy w książce :
    Andreas Steve, Faulkner Charles – NLP Nowa Technologia Osiagania Sukcesów

    Powiązane posty:

    Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności – jak pokonać pesymizm?

    Twój wewnętrzny krytyk

    Jak nauczyć się spokojnie reagować na krytykę

    Sztuka bycia opanowanym – Emocje pod kontrolą.

    Jak jesteś zaprogramowany? – NLP

    Afirmacje także mogą szkodzić!

    13 Środa Sier 2008

    Posted by ME in Rozwój, Świadomość

    ≈ 8 Komentarzy

    Tagi

    afirmacja, afirmacje, afirmować, colin sisson, nawyki, podświadomość, premier, przeprogramowanie, rebirthing, sesja integracji oddechem, wyobrażenia, wyzwolenie, wzorce, Świadomość, świadome oddychanie


    Wiele pierwszych książek o pracy z oddechem, podkreślało znaczenie wypowiadania afirmacji bądź zapisywania nimi całych stron w celu przeprogramowania podświadomego umysłu na bardziej pozytywny tryb pracy.
    Ograniczenie tej metody polega na tym, że potrzeba przeprogramowania lub zmiany istniejących warunków wypływa z braku akceptacji.
    Ma ona na celu zmianę podświadomego umysłu bez uprzedniego zrozumienia jego intencji. Dlatego obecnie nie polecamy już tej metody.

    Psychika jest systemem samoregulującym i zawsze dąży do równowagi.
    Narzucanie jej zbioru idei i wartości sprzecznych z intencjami podświadomego umysłu może prowadzić do zachowań kompensacyjnych, ostatecznie jeszcze bardziej niepożądanych.

    Wyobraźmy sobie na przykład osobę, którą żywi podświadome przekonanie, że pieniądze są „nieduchowe”. Pisanie afirmacji w celu przyciągnięcia pieniędzy uruchomi ten jej program, co może generować nieświadome zachowania uniemożliwiające przypływ pieniędzy; albo też będzie się ich natychmiast pozbywać.
    Ostatecznie może mieć ona mniej pieniędzy niż przed pisaniem afirmacji.

    Gdy narzucając podświadomości pewne idee, usiłujemy zmusić ją do zmiany niepożądanych zachowań, zachodzi niebezpieczeństwo, że dokonujemy na niej subtelnego gwałtu. W istocie tłumimy część jej naturalnej funkcji. Próby zmienienia niepożądanych zachowań, uczuć i myśli bez ich zrozumienia, przy braku akceptacji są nadal negatywnym ocenianiem istniejących warunków.
    Tak zwane negatywne warunki istnieją tylko dlatego, że w podświadomości panuje jakaś nierównowaga. Nie wymaga ona zmiany, tylko zrozumienia. Kiedy ją zrozumiemy, psychika dopasuje się do naszego nowego pojmowania i nierównowaga zniknie. Dlatego powtarzamy, że w prawdziwej pracy nad samorozwojem nie są konieczne zmiany zachowań, lecz większa świadomość.

    Afirmacje początkowo działają, ponieważ ego jest zaskoczone i zmiana w świadomości zachodzi, zanim zdąży się ono obronić przed nowymi ideami. Ogólnie jednak, zmiany te są powierzchowne.

    Ponadto afirmacje to jeszcze jedna forma uwarunkowania, a prawdziwa wolność to brak wszelkich uwarunkowań
    .

    NOWY SPOSÓB STOSOWANIA AFIRMACJI

    Możemy używać afirmacji w nowy sposób, nie próbując przeprogramować ani zmienić istniejących zachowań czy sytuacji, lecz starając się poszerzyć świadomość naszych ukrytych programów i łącząc się ze swoim premierem. Spowoduje to zintegrowanie przekonania, ukrytego programu i wynikających z nich zachowań bez wysiłku, bez angażowania siły woli i nienaturalnego naruszania równowagi naszej psychiki.

    Nowy sposób afirmowania zdemaskuje nieświadome przekonanie; uświadomienie go sobie rozpocznie proces integracji.
    Gurdżijew powiedział: „Jeśli umieścimy »negatywność« pod mikroskopem świadomości, rozpłynie się ona w nicość, którą zawsze była”.
    • Najpierw odkryj negatywne przekonanie, które sabotuje twoje zachowania.
    • Następnie stwórz najwspanialszą myśl będącą przeciwieństwem twojego ograniczającego przekonania.
    • Dodaj swoje imię, aby ta myśl była całkowicie osobista.
    • Podziel stronę na dwie kolumny. Zapisz afirmację po jednej stronie, następnie wsłuchaj się w swoją wewnętrzną reakcję i zapisz to, co się pojawiło, po drugiej stronie.
    • Zapisz afirmację nie więcej niż trzy razy.
    • Gdy tylko poczujesz aktywację, zacznij swobodne oddychanie i rozpocznij sesję oddechową. Aktywacja może zajść już po jednokrotnym zapisaniu zdania – wtedy przestań pisać, zacznij oddychać i obserwuj reakcje w ciele oraz emocje.
    Ważne jest, aby afirmacja była zupełnym przeciwieństwem twojego ograniczającego przekonania.

    Wtedy naprawdę je poruszy i zaktywuje oraz pozwoli ci go doświadczyć. Jeśli na przykład wierzysz, że nie jesteś dość dobry, afirmacja w rodzaju: „Ja, Colin, jestem teraz wystarczająco dobry” nic praktycznie nie mówi. Natomiast stwierdzenie: „Ja, Colin, jestem darem Boga dla tego wdzięcznego świata” na pewno spowoduje silną reakcję, ponieważ prawie nie wierzymy w nie.

    Nie próbujemy tu przekonać podświadomości, by zaakceptowała to nowe przekonanie, lecz raczej aktywujemy i docieramy do naszego nieświadomego przekonania.
    Dzięki temu poszerzamy świadomy umysł kosztem podświadomości, co prowadzi do zrozumienia i integracji.

    Gdy się przebudzamy, oczyszczamy siebie z coraz większych ilości niepotrzebnego materiału i zaczynamy docierać do swojego głównego przekonania. Poznanie go to klucz do rozwiązania zagadki naszego życia; uzyskujemy głęboki wgląd w nasze uwarunkowania : i możliwość ich obserwacji.
    Docieramy do sedna fałszywej strony naszej natury, zaczynamy nad nią pracować i uwalniamy się od niej.

    To nasze główne przekonanie opiera się na tym, że musimy mieć zawsze rację. Od lat budowaliśmy strukturę przekonań określających Jak to rzeczywiście jest”, co jest prawdą, a co złem albo fałszem.

    Już zaraz po urodzeniu się wielu z nas dochodzi do wniosku, że znaleźliśmy się w jakimś wrogim miejscu, i od tej pory nieświadomie w to wierzymy.
    Gdy rodzice mówili nam, że nie jesteśmy dość dobrzy, wierzyliśmy im. Gdy koledzy źle nas traktowali w szkole albo upokorzył nas nauczyciel, wysnuwaliśmy wniosek, że inni ludzie mogą mieć nad nami kontrolę i nas ranić.

    Potem nigdy nie kwestionujemy już prawdy tych przekonań.
    W końcu codziennie spotykamy się z ich potwierdzeniem.
    Im więcej zbierzemy „dowodów” na potwierdzenie fałszywego negatywnego przekonania, tym większym staje się ono kłamstwem i tym więcej wysiłku wkładamy w jego uzasadnienie.

    Jeśli na przykład wychowaliśmy się w bardzo konfliktowej rodzinie, mogliśmy dojść do wniosku, że wszystkie związki z innymi ludźmi ranią.
    Rodzice mogli nam nawet mówić, że istnieją związki piękne i spokojne. Ale my przejmujemy ich głębsze przekonanie, że aby związek funkcjonował, muszą w nim panować konflikty. Nasze wnioski przekonują nas, że pełne prawdziwej miłości związki są nieprawdziwe, a zaangażowani w nie ludzie z pewnością udają. Zatem aby czuć się bezpiecznie, aby zyskać poczucie rzeczywistości, podświadomie stwarzamy konflikty w naszych obecnych związkach albo nie pozwalamy sobie na nowy układ.

    Przyjmując cudze negatywne struktury przekonań, zrezygnowaliśmy z wolności. Zjedliśmy z „drzewa wiadomości złego i dobrego” (wpadliśmy w dualizm zła i dobra) i wygnaliśmy się z raju, oddzielając się od własnej prawdy.

    Odzyskujemy wolność, gdy pozbywamy się iluzji, że zawsze musimy mieć rację.
    Ale co jeszcze ważniejsze, musimy uświadomić sobie same iluzje, przekonania, które czynią nasze doświadczenia negatywnymi. Lepiej chyba jest nie mieć racji i być szczęśliwym, niż mieć zawsze rację i być nieszczęśliwym.

    Dalej podaję kilka ćwiczeń, których celem jest ujawnienie naszych kłamliwych systemów przekonań.

    Przeznacz na nie dużo czasu i dopilnuj , aby ci nie przeszkadzano. Najlepiej wykonywać je z praktykiem integracji oddechem, by podczas ćwiczenia albo po jego zakończeniu od razu rozpocząć sesję oddechową.
    Dokończ podane niżej zdania. Nie zastanawiaj się zbyt długo, lecz zapisuj to, co ci przychodzi do głowy. Używaj raczej intuicji niż intelektu. Nie kombinuj, nie okłamuj sam siebie. Jeśli odpowiedź nie pojawia się, przejdź szybko do następnego zdania, a potem wróć do poprzedniego. Im szczersze będą twoje odpowiedzi, tym bardziej zbliżysz się do swojego głównego ograniczającego przekonania.

    Zacznij od samoobserwacji, a potem pisz.
    Ćwiczenie l
    1 . Nie wierzę, że potrafię …………………
    2. Ludzie często mówią mi, że jestem ………..
    3. Ludzie często mówili mi, że nie potrafię …….
    4. Zawsze czuję się źle, kiedy …………….
    5. Przeważnie czuję się źle, kiedy …………..
    6. Uważam, że nie jestem dość dobry, kiedy …..
    7. Nienawidzę siebie, kiedy ………………
    8. Nie jestem dość dobry, aby otrzymywać …….
    9. Gdy jestem z innymi, jest mi naprawdę trudno
    10. Zawsze dostaję za mało ………………
    11. Najbardziej obawiam się ……………….
    1 2 . Moją największą obawą w związku z pieniędzmi jest ………………………………

    13. Moim największym lękiem w związku z seksem jest ……………………………
    14. Trudno jest mi wybaczyć sobie, że ………
    15. Gdybym tylko mógł …………………

    Trzy rzeczy, których najbardziej się boję:
    1. …………………
    2. …………………
    3. …………………
    Co męczy mnie najbardziej? (Zakreśl kółkiem). Trzy moje największe przyjemności:
    1. …………………
    2. …………………
    3. …………………
    Bez której z nich najtrudniej mi się obejść? (Zakreśl kółkiem).
    Trzy moje główne cele:
    1. …………………
    2. …………………
    3. …………………

    Czy wynikają one z tego, że chcę (z preferencji), czy z potrzeb (uzależnień)?
    Teraz pomyśl o sytuacji, która powtarza się w twoim życiu i która ci przeszkadza, i wykonaj następujące ćwiczenie w taki sam intuicyjny sposób jak poprzednie.

    Ćwiczenie 2

    1. Powtarzająca się moim życiu sytuacja albo wzorzec to ……………………………..
    2. Jak się czuję, gdy wydarza się ta sytuacja?
    3. Korzyści, jakie mam z tego wzorca, to ……..

    4. Boję się porzucić ten wzorzec, bo …………
    5. Jaka najgorsza rzecz mogłaby mi się przydarzyć, gdybym go porzucił? ……………….
    6. Moja najgorsza negatywna myśl o sobie to …..
    7. Wierzę, że ta myśl jest prawdziwa, ponieważ
    8. Co staram się udowodnić tą myślą?. ………
    9. Co robię, aby udowodnić, że ta myśl jest prawdzi-wa?. ……………………………
    10. Jakie przekonanie ujawniło się podczas tego ćwiczenia? ………………………….

    Są tysiące przekonań, w które absolutnie wierzymy.

    Ale wśród nich jest tylko jeden lub dwóch „premierów„, którzy rządzą pozostałymi. Większość z nas nic o nich nie wie i dlatego mają nad nami taką władzę. Dopóki pozostają w podświadomości, nie możemy sobie z nimi poradzić i rządzą naszym życiem. Przyjrzyj się swoim odpowiedziom i poszukaj w nich wzorców.
    Potem zapisz:
    Moje główne przekonanie, jakie wyłoniło się z tych ćwiczeń, to:…………………
    Aby ci pomóc, podajemy listę podstawowych przekonań:
    • Nie jestem dość dobry./Jestem nieudacznikiem.
    • Jestem zły/ niegodny miłości./Nie mam racji.
    • Dla mnie nie starcza, jestem bezsilny.
    • Muszę walczyć, aby przetrwać.

    • To zawsze moja wina./Zasługuję na karę.
    • Żyję w niebezpiecznym świecie.
    • Nie jestem godzien zaufania./Nie mogę nikomu ufać.
    • Nie powinienem być tutaj./Jestem niechciany.
    • Jestem inny./Nie pasuję do nich.
    • Ludzie mnie ranią./Ja ranie ludzi.
    MOIM „PREMIEREM” JEST……………..
    Masz teraz informację, która może cię ostatecznie uwolnić.
    Twoim następnym krokiem jest obserwacja premiera przy każdej okazji.

    Pisz afirmacje, bo kiedy umieścisz swojego premiera pod mikroskopem świadomości, przekonasz się, że nic tam nie ma! Jesteś nareszcie wolny.

    Colin P. Sisson – Sztuka Świadomego Oddychania

    Powiązane posty:

    • Czy oddychasz prawidłowo?

    • Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji

    • Twoja Twarz, ciało, oddech – mówią o Tobie.

    • Co to jest REBIRTHING?

    • Kto jest premierem w Twoim rządzie?

    Twoje przekonania kontra Twoje zdrowie.

    12 Wtorek Sier 2008

    Posted by ME in Rozwój, Świadomość

    ≈ 9 Komentarzy

    Tagi

    elastyczność, inegracja, ograniczenia, oswobodzenie, programy, przekonania, rebirthing, sisson, systemy, więzy, wolność, wyobrażenia, wyzwolenie, wzorce, zaprogramowany umysł, zmiana, Świadomość


    Rzeczywistość zawsze pozostanie tajemnicą dla logicznego umysłu.

    Nie chcemy przez to powiedzieć, że niedobrze jest mieć przekonania, bo przecież powstają one w procesie poszukiwania prawdy.
    W istocie pierwszym krokiem na ścieżce rozwoju jest posiadanie jednego przekonania – wiary. Bez wiary nie jest możliwy rozwój.
    Wiara jest środkiem do celu, ale nie celem samym w sobie.
    Nie jest punktem dojścia, lecz początkiem podróży. Bez niej nie mielibyśmy zapewne odwagi iść naprzód.

    Tam, gdzie jest wiara, bywa i zwątpienie.
    Jeśli człowiek całkowicie akceptuje słowa albo system kogoś innego, nie kwestionując, ignorując własne wątpliwości – to w istocie podlega „praniu mózgu”.
    Człowiek szuka przedmiotów, filozofii czy systemów, które mógłby czcić, i często staje się ich niewolnikiem.
    Jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby Hitler był mniej przywiązany do swojej ideologii i niekiedy ją kwestionował?
    I, co bardzo ważne dla nas, co by się stało, gdybyśmy sami byli mniej przywiązani do swoich przekonań i bardziej je kwestionowali?

    Pewien mądry człowiek w Kościele Chrystusa w Nowej Zelandii powiedział: „Nikt nie jest bardziej niebezpieczny niż człowiek, który wierzy we własne bzdury”.

    Każda, grupa czy osoba ma własny system przekonań. Lekarz medycyny widzi świat inaczej niż psycholog, a matka inaczej niż bankier. Buddysta, chrześcijanin, muzułmanin, żyd postrzegają świąt różnie.
    Czy to świat jest inny, czy tylko percepcja?

    Gdy zmieniamy punkt widzenia, zmienia się także nasz wszechświat.

    Przypomnij sobie chwile, kiedy otrzymałeś złą wiadomość i nagle twój świat stał się mroczniejszy. Potem zdarzyło się coś dobrego i natychmiast twój świat się rozjaśnił.

    Czy to świat się zmienił, czy coś w tobie?

    OGRANICZAJĄCE SYSTEMY PRZEKONAŃ – WPŁYW PRZEKONAŃ NA ZDROWIE

    W Nowej Zelandii miałem przez kilka lat swojego lekarza. Przychodził do mnie na regularne sesje.
    Pod koniec dziesiątej powiedział: „Wiesz, Colin, te sesje udowodniły mi, że układ immunologiczny jest bezpośrednio powiązany z systemem przekonań. Gdyby tylko więcej lekarzy korzystało z tej wiedzy!
    Pacjenci bardzo by na tym zyskali”.

    Większość ludzi jest całkowicie przekonana, że choroba jest wynikiem złej diety, braku ruchu, nadużywania leków, działania bakterii, wirusów albo rakowego wzrostu komórek.
    I chociaż każda choroba może być związana z którymś z powyższych czynników, to jednak jest ona tylko symptomem.

    Sugerujemy, że wiele chorób to przejaw lęku kryjącego się pod ograniczającymi przekonaniami.
    Leczenie farmakologiczne albo chirurgiczne ingerując w ciało fizyczne usuwa  objawy choroby, ale na poziomach energetycznych = emocjonalnym i mentalnym, tam, gdzie się pierwotnie zaczęła, przyczyna pozostaje.

    Kiedy zaczynamy uwalniać się od stłumionych lęków, stosując terapie oddechowe, oczyszczające posty albo inne naturalne metody uzdrawiania, może wystąpić kryzys.
    Pojawiają się fizyczne objawy poprzedniej choroby. Mogą utrzymywać się od około 12 do 36 godzin. Jest to metoda, jaką stosuje ciało, aby uwolnić się od zablokowanych mentalnych i emocjonalnych wspomnień dotyczących choroby, którą uprzednio sztucznie „wyleczono”.

    Taki kryzys jest nie tylko nieszkodliwy, ale bardzo uzdrawiający i kiedy minie, czujemy efekty prawdziwej integracji na poziomie fizycznym.
    W ten sposób natura eliminuje nienaturalne przekonania które były zmagazynowane w ciele jako efekt poprzednich lęków.

    Każda choroba zaczyna się w umyśle, a potem przejawia się fizycznie.
    Myśl jest stwórcza i choroba ciała jest tylko zewnętrznym skutkiem wewnętrznej przyczyny.

    Nie ma chorób nieuleczalnych, są tylko nieuleczalni pacjenci.

    Ludzie ci przywiązują się do swoich sądów i wolą chować urazy do osób z przeszłości, niż odzyskać zdrowie, wolność i szczęście.

    Słowo „nieuleczalna” odnosi się do choroby, której nie można wyleczyć żadnymi zewnętrznymi metodami; można ją wyleczyć tylko od wewnątrz, z pomocą myśli i przekonań pacjenta.

    Ciało ma zdolność uzdrowienia się z każdej znanej choroby w najbardziej zaawansowanym stadium. Powstrzymują je energetyczne blokady, więzy przekonań oraz nierozpuszczone negatywne uczucia.

    Paradoksalnie niektóre choroby mogą być jednak spowodowane postępami w naszej duchowej podróży. Możliwe, że przed obecną inkarnacją, na poziomie duchowym, zgodziliśmy się na określone trudności i na pewne lekcje, aby pełniej się rozwinąć.

    Powodem, dla którego przedstawiamy tutaj te koncepcje, nie jest próba przekonania was do nowej filozofii; pragniemy, abyście rozważyli możliwość, że macie w sobie moc większą od jakichkolwiek sił zewnętrznych. Stwarzacie własną rzeczywistość wiarą w to, co uważacie za prawdę.

    JAK PRZEKONANIA ZAWĘŻAJĄ NASZĄ ŚWIADOMOŚĆ

    Każdy ma własne zdanie niemal o wszystkim.
    Jeśli właśnie przeczytałeś artykuł w gazecie o złych warunkach połowów przy brzegach południowej Japonii i zapytają cię o opinię na ten temat, prawdopodobnie odpowiesz: „No cóż, nie jestem pewien, co tam się dzieje, ale myślę, że chyba…” i przedstawisz swoje zdanie, opierając się na tym, co właśnie przeczytałeś albo obejrzałeś w telewizji. W rzeczywistości wcale nie wyrażasz swego zdania, lecz opinię reportera. Zależnie od twojego zainteresowania tematem, podczas czytania artykułu w twoim umyśle szybko powstaje opinia.
    Zależy ona od nastawienia reportera i twojego przeszłego uwarunkowania.
    To właśnie wykorzystuje propaganda.
    Gdybyś był rybakiem australijskim, niezadowolonym z tego, że Japończycy łowią w wodach Australii, z pewnością miałbyś zdanie inne niż rybacy japońscy.
    Wszyscy osądzamy sytuacje zgodnie z naszymi za-interesowaniami i przekonaniami. Rdzenni mieszkańcy krajów „odkrytych” przez Europejczyków mają inne zdanie o tym, kto rzeczywiście odkrył ich ziemię.
    Opinie i przekonania tworzy nasze ego i nie mają one nic wspólnego z naszym Prawdziwym Ja.

    Wszyscy mamy opinie i przekonania dotyczące lekarzy, filozofii, rodziców, dzieci, seksu, pieniędzy, religii, polityki, pracy, miłości, romansów, zdrowia, innych kultur, zbrodni, wojny, banków, kobiet, mężczyzn, ubezpieczeń na życie, kolorów, muzyki, przyrody, broni, witamin w pigułkach, hałasu, przyjęć, parad, ślubów, rozwodów, ubrań, zapachów, dźwięków, wrażeń dotykowych, widoków, smaków itd., itd.

    Przyjrzyj się tej liście i szczerze zapytaj siebie, czy choć na jeden z tych tematów nie masz zdania.
    Każda opinia i przekonanie zatrzymują w sobie część energii twórczej i związują część świadomości; podobnie pamięć komputera może być zajęta i nie da się już zapisać dalszych informacji.
    To jest powód, dlaczego nie potrafimy przez dłuższy czas pozostawać w chwili obecnej.  Stale używamy świadomości do podtrzymywania sądów i systemów przekonań. Ogranicza to naszą zdolność tworzenia, a także percepcję.
    Innymi słowy, każde przekonanie o czymkolwiek, pozytywne lub negatywne, utrzymywane jest w umyśle jako przywiązanie do jakiejś idei.
    Następnie twórcza energia umysłu zaczyna przejawiać tę ideę w rzeczywistości.
    Nasze życie staje się tym, w co wierzymy.
    Gdy wierzymy w iluzje, to jest właśnie to, co tworzymy.
    Dosłownie tworzymy własną rzeczywistość.

    W procesie integracji zablokowana energia tkwiąca w ciele zostaje uwolniona, wraz z energią mentalną i emocjonalną (przekonaniem), która wspomagała tłumienie (zablokowaną energię).
    Dlatego czujemy się bardziej wolni.

    Przeświadczenie o czymś często opiera się na sądach wartościujących.
    Każde przekonanie jest wartościujące, określa nasze relacje ze światem, ludźmi, Bogiem, czymkolwiek.
    Problem w tym, że wchodzimy w relacje, opierając się na przekonaniach, które nam zaprogramowano albo którymi sami się zaprogramowaliśmy.

    Zastanawiam się, jak wiele pozostawia to nam wolności?
    Z pewnością dziecko urodzone w rodzinie chrześcijańskiej będzie wzrastać w wartościach chrześcijańskich i jeśli będzie czynnie praktykować tę wiarę, może uznać, że lepiej służy Bogu niż na przykład żyd.
    Żyd będzie miał oczywiście przeciwne zdanie i podobnie muzułmanin czy Hindus.
    Ale czy jedna wiara lepsza jest od drugiej?

    Przyjrzyj się, jak na to uczciwie odpowiesz.

    Każda wiara jest inna i każda daje swoim wyznawcom podstawowe środki do rozwoju świadomości. Świadomość zaczyna się kurczyć dopiero wtedy, gdy pojawia się lęk, powodując porównania i rywalizację.

    Michael Freedman, mój nauczyciel kabały, kiedyś powiedział:

    „W religiach ortodoksyjnych panuje przekonanie, że jest tylko Jedna Prawda i to ja ją posiadam, a wszystkich innych trzeba przekonać, by w nią uwierzyli. Nadaje to potężną dynamikę kulturze europejskiej. Jest to mocny, bezpieczny punkt widzenia, ale niedojrzały.
    Punkt widzenia dziecka, które woli, aby Duży Tatuś powiedział mu, co ma robić, i które czuje się bezpieczne, wiedząc, że jego Tatuś jest największy i najsilniejszy i zawsze ma rację.
    Światopogląd, do którego dążymy, ma być światopoglądem osoby dorosłej, przyjmującej odpowiedzialność za własne czyny i w pełni świadomej , że są inne punkty widzenia, z których należy wzajemnie korzystać.
    Możemy preferowć nasz własny, ale nie zaprzeczajmy słuszności innych światopoglądów dla innych ludzi”.
    Niektórzy buntują się przeciwko swojemu religijnemu wychowaniu.
    Ich zaprogramowane przekonania często nadal władają ich buntowniczym zachowaniem, bo postępują dokładnie odwrotnie niż mama i tata.
    Bunt nie gwarantuje wolności, zwłaszcza jeśli rodzi konflikty i niechęć.

    Większość ludzi na pewnym etapie życia staje się pochłonięta, czasami nawet obsesyjnie, przedmiotem swej adoracji.
    To normalne i często ważne dla ich rozwoju.
    Po jakimś czasie, wraz ze wzrostem swojej świadomości, z tego wyrastają.
    Albo czar mija i biegną szukać nowego przedmiotu do ubóstwiania.
    Mogą go znaleźć w kultach religijnych, może to być filozofia, wykształcenie, pieniądze, kariera, gwiazdy rocka lub filmu, idee, techniki samorozwoju, ważna osoba albo organizacja.
    Starotestamentowe ostrzeżenie: „Nie będziesz czcił fałszywych bogów” ma swoje uzasadnienie. Być może fałszywy bóg czczony jest zawsze w przypadku, gdy uważamy, że coś jest większe niż my sami.
    Każde przekonanie ma własnego „pierwszego ministra”, który je utrzymuje w świadomości. Każdy minister powiązany jest z innymi podobnymi sobie ministrami, ponieważ podobne przekonania też są wzajemnie powiązane. Natomiast gdzieś głęboko pogrzebane w podświadomości skrywa się główne, podstawowe przekonanie, które nazwano „prawem osobistym”.

    We wszechświecie obowiązują różne rodzaje praw.
    Są „prawa przyrody”, rządzone prawami fizyki, i są „prawa osobiste”, które ludzie sami ustanowili na podstawie swojego uwarunkowania.
    Prawo osobiste jest tak potężne, że może niekiedy mieć pierwszeństwo przed prawami przyrody.
    Jest to główne, podstawowe przekonanie, wspierające i kontrolujące wszystkie pozostałe.
    W następnym rozdziale powiemy, jak spotkać się z tym podstawowym przekonaniem; będzie to następny krok ku wolności.

    Colin P. Sisson – Sztuka Swiadomego Oddychania

    Powiązane posty:

    • Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

    • Zrób coś inaczej niż dotychczas !

    • Spogladaj głębiej…

    • Źródło natchnienia jest w Tobie

    • Bez granic

    •Nowy stan świadomości

    •Zintegruj w sobie męskość i kobiecość

    Przestać żyć we władzy Demona

    16 Środa Lip 2008

    Posted by ME in Rozwój, Zen, Świadomość

    ≈ 3 Komentarze

    Tagi

    Bóg, cierpienie, demon, demony, don miguel, program, ruiz, uzdrowienie, wolność, wyzwolenie, wzorce, zaprogramowany umysł, Świadomość, ścieżka miłości

    Urodziliśmy się z prawem do szczęścia, prawem do radości życia.
    Nie jesteśmy tu po to, by cierpieć.
    Jeśli ktoś pragnie cierpieć, proszę bardzo, jednak nie jest to nasz obowiązek – nie musimy cierpieć.

    Dlaczego więc cierpimy?
    Ponieważ cały świat cierpi, więc zakładamy, że cierpienie jest normą.

    Potem tworzymy sobie cały demoniczny* system przekonań, który utwierdza nas w tej „prawdzie”.

    Nasze religie głoszą, że przybyliśmy tu, by cierpieć, że życie jest padołem łez.
    Męcz się dzisiaj, wykaż cierpliwość i pokorę, a kiedy umrzesz, zostanie ci to wynagrodzone.
    Brzmi ładnie, tyle że to nieprawda.
    Wybraliśmy cierpienie, ponieważ nauczono nas cierpieć.
    Jeśli nadal będziemy dokonywać takich samych wyborów, nigdy nie przestaniemy cierpieć.

    Sen Planety zawiera w sobie historię ludzkości, ewolucję rodzaju ludzkiego, a cierpienie jest rezultatem ewolucji. Człowiek cierpi, bo wie.
    Wiemy to, w co wierzymy.
    Słyszymy rożne kłamstwa dotyczące tego jak powinno się żyć, a ponieważ nie możemy ich spełnić, cierpimy.

    To nieprawda, że kiedy umrzesz, pójdziesz do piekła albo do nieba.
    Żyjesz w piekle albo żyjesz w niebie, ale teraz.
    Piekło i niebo istnieją wyłącznie na poziomie umysłu.

    Raj lub piekło są tu i teraz. Nie musisz czekać, aż umrzesz.
    Jeśli weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie, za swoje postępowanie, przyszłość będzie w twoich rękach i możesz żyć w raju, dopóki twoje ciało żyje.

    Sen, jaki większość ludzi śni na tej planecie, jest oczywiście piekłem.
    To nie jest ani słuszne, ani niesłuszne, ani dobre, ani złe, i nikt nie jest temu winien.
    Czy możemy obwiniać rodziców?
    Nie.
    Chcieli jak najlepiej, kiedy jeszcze w dzieciństwie cię wychowywali. Ich rodzice robili to samo: też starali się ze wszystkich sił. Jeśli masz dzieci, też nie wiesz, jak mógłbyś je inaczej wychować. Stać się świadomym nie oznacza, że trzeba kogoś winić albo dręczyć się poczuciem winy za to, co sam zrobiłeś.
    Dlaczego mamy się poczuwać do winy za chorobę umysłu, która jest jak epidemia?

    Już wiesz, że wszystko, co istnieje, jest doskonałe. Jesteś doskonały taki, jaki jesteś.
    To prawda.
    Jesteś mistrzem.
    Nawet kiedy ćwiczysz gniew i zazdrość, twój gniew i twoja zazdrość są doskonałe.
    Nawet jeśli przeżywasz wielki dramat, jest on doskonały, jest piękny.
    Czemu by nie? Kto powiedział że nie miałby być doskonałym dramatem?

    Kiedy oglądasz film w rodzaju „Przeminęło z wiatrem”, potrafisz płakać nad losem jego bohaterów.
    Kto powiedział, że piekło nie jest piękne?
    Piekło może być inspirujące.
    Jest doskonałe, ponieważ wszystko jest doskonałe.
    Nawet jeśli śnisz w swoim życiu sen o piekle, jesteś doskonały taki, jaki jesteś.

    To wiedza każe nam wierzyć, że jesteśmy niedoskonali. Wiedza jest tylko opisem snu. Sen nie jest rzeczywisty, więc i wiedza jest nierzeczywista. Skądkolwiek wiedza pochodzi, zawsze jest prawdziwa tylko z jednego punktu widzenia.

    Jeśli podniesiesz percepcję i zrozumienie na wyższy poziom, stara wiedza przestaje być prawdziwa.
    Patrząc z bliska można postrzegać las jako ciemną, chaotyczną gęstwinę której kresu i celu nie widać, w której szamoczesz się bez nadziei wyjścia.
    Patrząc z wyższej perspektywy dostrzegasz czym jest las, jego rozległość, piękno, sensowność, jego skomplikowany ale harmonijnie współistniejący ekosystem. Wszystko staje się jasne i zrozumiałe. Widzisz też ścieżki które pozwalają się po nim bezpiecznie poruszać, nie tracąc przy tym nic z jego piękna.
    Podobnie jest z naszym życiem.

    Nie potrafimy odnaleźć się w naszej wiedzy i z naszą wiedzą.
    Bo czego w końcu szukamy? Tego, jak odnaleźć siebie, jak być ze sobą.
    Szukamy dróg – jak żyć swoim własnym życiem, a nie życiem Demona*, sztucznym życiem, na jakie nas zaprogramowano.
    To nie wiedza prowadzi nas do nas samych. To mądrość.

    Należy rozróżniać wiedzę i mądrość, ponieważ nie są tym samym.
    Główny sposób posługiwania się wiedzą polega na porozumiewaniu się z innymi, na pogodzeniu się z tym, co widzimy. Wiedza jest jedynym narzędziem komunikacji, bo ludzie nie potrafią przekazywać informacji z serca do serca. Ważne jest, w jaki sposób korzystamy ze swej wiedzy, bowiem stajemy się niewolnikami wiedzy i tracimy w ten sposób wolność.

    Mądrość nie ma nic wspólnego z wiedzą.
    Ma natomiast wiele wspólnego z wolnością.
    Kiedy jesteś mądry, masz wolność swobodnego używania swego umysłu i prowadzenia własnego życia.
    Zdrowy umysł jest wolny od Demona*, jest wolny w taki sposób, jak wolnym jest się przed udomowieniem, przed wpasowaniem w schematy.

    Kiedy uzdrowisz swój umysł, kiedy wyzwolisz się ze Snu, stracisz niewinność, ale zyskasz mądrość.
    Pod wieloma względami staniesz się znowu dzieckiem, z jedną różnicą: dziecko jest niewinne i dlatego może bezwiednie pogrążyć się w cierpieniu lub nieszczęściu.
    Ten, kto wychodzi ze Snu, jest mądry, bo teraz wie. Posiadł też wiedzę o Śnie.

    Nie musisz gromadzić wiedzy, aby stać się mądry. Każdy, absolutnie każdy, może być mądry. Kiedy jesteś mądry, życie jest łatwe, ponieważ stałeś się tym, kim naprawdę jesteś.
    Trudno być kimś, kim się nie jest, stale przekonywać siebie i innych, że jesteś taki, jaki nie jesteś.

    Starania, aby być kimś, kim się nie jest, pochłaniają całą twoją energię.
    Bycie sobą nie wymaga żadnego wysiłku.
    Kiedy stajesz się mądry, nie musisz już przywdziewać tych wszystkich wizerunków, przyjmować tych wszystkich masek, które stworzyłeś.
    Nie musisz udawać, że jesteś jakiś inny.
    Przybierać ról i utożsamiać się z nimi.
    Odnoszący sukcesy biznesmen, autorytet naukowy, wyrozumiały ojciec i poświęcająca się matka.

    Akceptujesz siebie takim, jaki jesteś, a całkowita akceptacja własnej osoby przenosi się także na innych. Nie próbujesz już zmieniać innych ludzi ani narzucać im swego punktu widzenia.
    Szanujesz cudze przekonania. Przestajesz nieświadomie prowokować innych. A ludzie rozluźniają się przy tobie i zwracają Ci wolność. Bo wiedzą że nie muszą już z Tobą walczyć.

    Akceptujesz swoje ciało i własne człowieczeństwo wraz ze wszystkimi instynktami twego ciała. Nie ma nic nagannego w tym, że się jest zwierzęciem. Tak stworzyła nas natura.
    Jesteśmy zwierzętami, a zwierzę zawsze kieruje się instynktem. Jesteśmy ludźmi, a ponieważ staliśmy się inteligentni, nauczyliśmy się tłumić w sobie instynkty, nie słuchamy tego, co płynie z serca.
    Dlatego występujemy przeciw naszemu ciału, próbujemy zdusić potrzeby ciała albo ignorować ich istnienie.
    To nie jest mądre, ani korzystne.

    Kiedy zyskujesz mądrość, zaczynasz szanować swoje ciało, swój umysł i duszę. Kiedy stajesz się mądry, twoim życiem kieruje serce, nie głowa.
    Już nie działasz wbrew sobie, wbrew swemu szczęściu, wbrew miłości.
    Już nie dźwigasz brzemienia winy i samooskarżeń, już nie sądzisz ani siebie, ani nikogo innego. Od tego momentu wszystkie przekonania, które powodują, że jesteś nieszczęśliwy, które każą ci zmagać się z życiem, a jednocześnie ci je utrudniają, po prostu znikają.

    Zwalcz wszystkie pokusy, żeby być tym, kim nie jesteś. Aby na siłę dopasować się do tego czego oczekują inni.
    Stań się tym, czym jesteś naprawdę.
    Kiedy się poddasz swojej naturze, temu, czym jesteś naprawdę, przestaniesz cierpieć.
    Kiedy poddasz się swej prawdziwej istocie, poddasz się Życiu, poddasz się Bogu.
    Poddanie kończy walkę, kończy opór i cierpienie.

    Mądry zawsze wybiera prostą drogę, a to oznacza bycie sobą, kimkolwiek jesteś.
    Cierpienie to sprzeciwianie się samemu sobie, swej wewnętrznej, czystej naturze.
    Im bardziej się sprzeciwiasz, tym bardziej cierpisz. To proste.

    Wyobraź sobie, że z dnia na dzień budzisz się ze Snu i jesteś zupełnie zdrowy. Nie masz ran ani emocjonalnej trucizny. Wyobraź sobie to poczucie wolności! Wszystko cię uszczęśliwia, nawet tak prosty fakt, że żyjesz.

    Dlaczego?
    Dlatego że zdrowa istota ludzka nie obwinia się za doznawanie bezwarunkowego szczęścia i nie obawia się wyrażania miłości.
    Nie boisz się żyć, nie boisz się kochać. Wyobraź sobie, jakie byłoby twoje życie, jak traktowałbyś bliskich, gdyby twoje emocje nie były już tak poranione!?

    Szkoły mistyczne całego świata nazywają to przebudzeniem.
    To tak, jakbyś się obudził pewnego dnia bez emocjonalnych okaleczeń.
    Kiedy nie masz ran, znikają ograniczenia, zaczynasz widzieć to, co jest, a nie to, co ci mówi twój Demon, twój system przekonań.

    Kiedy się obudzisz, przekraczasz granicę i nie ma odwrotu.
    Już nigdy nie będziesz patrzył na świat jak dawniej. Nadal śnisz, bo nie możesz tego uniknąć, ponieważ sen jest funkcją umysłu. Różnica polega na tym, że teraz wiesz, iż to tylko sen. Wiedząc o tym, możesz się nim cieszyć albo martwić. To zależy od ciebie.
    Przebudzenie jest jak prywatka na tysiąc osób, gdzie wszyscy z wyjątkiem ciebie są pijani. Tylko ty jesteś trzeźwy na tej imprezie.
    To jest przebudzenie.
    Większość ludzi patrzy na świat poprzez swe emocjonalne rany sączące truciznę.
    Są nieświadomi, że żyją we śnie o piekle, tak jak ryba nie ma świadomości, że żyje w wodzie.

    Kiedy się przebudzimy i zobaczymy, że jesteśmy jedyną trzeźwą osobą na przyjęciu, gdzie wszyscy są pijani, poczujemy współczucie, ponieważ też byliśmy kiedyś odurzeni. Nie możemy nikogo oceniać ani potępiać, nawet ludzi w piekle, ponieważ sami też tam byliśmy. To naturalny etap rozwoju.
    ——————————————-

    Demon*
    De­monem Toltekowie nazywają wszystkie wierzenia i przekonania, które sprawiają, że cierpimy. Ludzki umysł jest cho­ry, ponieważ zagnieździł się w nim Demon, który wysysa zeń energię życiową i okrada z radości. Wierzenia te są tak silne, że po wielu latach, kiedy poznamy nowe koncepcje i chcemy podejmować własne decyzje, okazuje się to niemożliwe, ponieważ nadal sprawują kontrolę nad naszym życiem.

    Część II – „Bóg jest Tobą”

    Ruiz Don Miguel „Ścieżka miłości”

    Powiązane posty :

    • Benedyktyn, demony i Zen

    • Koniec cierpienia – inspirujące cytaty z Thich Nhat Hanh

    • Bądź wolny! – inspirujące cytaty E. Tolle

    • Seks – demon z piekła rodem

    • Przyczyny cierpienia wg filozofii hinduskiej

    • Czy wiesz dlaczego cierpisz?

    Zranione czy radosne dzieci?

    21 Sobota Czer 2008

    Posted by ME in Rozwój, Świadomość

    ≈ 1 komentarz

    Tagi

    dojrzałość, dorosli, dzieci, dzieciństwo, dziecko, ego, granice, kontrola, manipulacja, miłość, ofiara, Wewnętrzne Dziecko, wolność, wychowanie, wzorce, Świadomość


    Dziecko radosne i dziecko zranione – to dwa aspek­ty, które możemy przypisywać naszemu wewnętrzne­mu dziecku. Byłoby idealnie, gdybyśmy, jako dziecko, w pełni przeżyli swoje dzieciństwo w poczuciu bezpie­czeństwa i radości, rozwijając i ostatecznie zamykając to doświadczenie.

    Pełny rozwój dziecka jest niezbęd­nym przygotowaniem do wieku młodzieńczego. Zam­knięcie wieku dziecięcego powinno nastąpić około dwunastego lub trzynastego roku życia.
    Przeważnie jednak wydarza się coś, co nie pozwala zakończyć tej fazy; dla większości z nas są to wydarzenia sprzed siódmego roku życia. Zostajemy zranieni, niektórzy w czasie narodzin, niektórzy nawet przed, a wielu z nas podczas dorastania.

    Co takiego się wydarza?
    Niemal każdy z nas wychował się w rodzinie, która była w jakimś sensie dysfunkcyjna. Rodzice większo­ści z nas sami byli zranionymi dziećmi lub niedojrza­łymi nastolatkami, co miało na nas duży wpływ. Cechą charakterystyczną skrzywdzonego dziecka jest jego ogromne pragnienie miłości i aprobaty. Skąd się bie­rze to nie zaspokojone pragnienie?
    Pochodzi ono z dzieciństwa, kiedy to jako dzieci nie otrzymaliśmy od swoich rodziców bezwarunkowej miłości. Dziecko  potrzebuje miłości, aby mogło rozwinąć swoją zdolność kochania innych i siebie. Jeżeli któreś z ro­dziców ciągle łaknie miłości, której zabrakło mu w jego dzieciństwie, i ciągle jeszcze potrzebuje zewnętrznej aprobaty jako potwierdzenia tej miłości, weźmie sobie tę miłość od dorastającego dziecka.

    Rodzic, który ma w sobie zranione dziecko lub nastolatka, będzie często krytyczny, wymagający i kontrolujący. Takie zacho­wanie w stosunku do dorastającego dziecka wyrządza dziecku krzywdę i rani je. Dziecięca potrzeba miłości nigdy nie zostaje zaspokojona, ponieważ pomimo to, że rodzic kocha dziecko, miłość ta jest warunkowa i zależy od zachowania dziecka.
    Miłość jest wtedy przedmiotem handlu, zależy od aprobaty czy dezapro­baty, a dziecko uczy się przez to zasad kontroli, mani­pulacji i dominacji. Krótko mówiąc, uczy się strachu, a nie szacunku. Uczy się, jak przetrwać w świecie walki o byt.

    PROCES WARUNKOWANIA
    Nasi rodzice nie chcieli nas celowo skrzywdzić; oni naprawdę nas kochali. Byli jednak dziećmi swoich rodziców, którzy dali im, co mogli najlepszego, jednak większość z nich przekazywała programy i urazy zra­nionego dziecka, które każdy z nich cały czas w sobie nosił. My, jako odbiorcy tych uwarunkowań, z reguły przekażemy je swoim dzieciom w takiej formie, w ja­kiej je otrzymaliśmy, chyba że zdołamy uwolnić nasze zranione wewnętrzne dziecko. Pamiętajmy, że jeżeli ciągle jeszcze obwiniamy naszych rodziców za coś, co zrobili lub czego nie zrobili, sami tkwimy w pozycji zranionego dziecka.

    Obwinianie innych to patrzenie na rzeczywistość z perspektywy dziecka.
    Zanim ukończyliśmy siódmy rok życia, większość z nas nauczyła się wzorców zachowań ofiary przez to, że ciągle nami manipulowano l zmuszano do takiego zachowania, jakiego życzyli sobie rodzice. Uraz, który w ten sposób powstał, zależy od naszego poziomu świadomości w wyciąganiu wniosków i stopnia inge­rowania rodziców w nasze życie.
    Nie sugerujemy bynajmniej, aby wychowywać dzieci bez wyznaczania granic. Gdyby dzieci dorastały bez rozumienia praw i potrzeb innych ludzi, nie byłyby istotami wolnymi i naturalnymi.
    Wyrosłyby bez po­czucia szacunku dla innych oraz bez poczucia pewno­ści siebie, gdyż nie znając swoich granic, nie wiedzia­łyby, czego poszukiwać i jak się rozwijać.
    Chcemy tylko podkreślić różnicę pomiędzy wyznaczaniem po­trzebnych granic, a przykładaniem zbyt dużej wagi do zasad, które na dłuższą metę się nie sprawdzają, lecz służą jedynie do sprawowania kontroli kosztem praw­dziwej miłości.

    Więcej w : Colin Sisson, Podróż w głab siebie

    Zaciekawił Cię post? Zobacz także :

    • Wewnętrzne dziecko

    • Czy czujesz że zasługujesz?

    • Wojna w Tobie trwa

    • Nauka akceptacji dobrego i złego

    • Droga wojownika

    Czy Twoje narodziny były traumatyczne?

    19 Czwartek Czer 2008

    Posted by ME in zdrowie, Świadomość

    ≈ 6 Komentarzy

    Tagi

    akceptacja, dziecko, integracja, integracja oddechem, narodziny, niemowlę, noworodek, oddech, poczucie bezpieczeństwa, poród, rebirther, rebirthing, rodzić po ludzku, sesja rebirthingu, terapia oddechem, terapia oddechowa, transformacja, trauma narodzin, wzorce, zdrowie dziecka, zmiana, Świadomość

    W momencie przyjścia na świat kształtujemy nasze wrażenia o świecie jako pozytywne lub negatywne.
    Jeżeli naszym narodzinom towarzyszyły traumatyczne doświadczenia takie jak: brzęk naczyń, oślepiające światło, głośne rozmowy, odcięcie pępowiny zanim sami zaczęliśmy oddychać (jak to się dzieje w wielu szpitalach), wówczas prawdopodobnie przyjęliśmy negatywne wyobrażenie o nowym otoczeniu, w które właśnie wkroczyliśmy.
    Jest to początek syndromu „świat jest przeciwko mnie”, który odtąd nosimy w sobie. Wrażenia te kontrolują nas z poziomu podświadomości i wpływają na każdy obszar naszego życia.

    To, że jako niemowlęta nie byliśmy zdolni do zwerbalizowania myśli, nie oznacza, że nie byliśmy w stanie czuć, dokonywać wnioskowań i przemyśleń na temat tych wydarzeń.
    W rzeczywistości przy narodzinach byliśmy bardziej świadomi tego, co się z nami działo niż kiedykolwiek potem.
    Niektóre z wniosków jakie mogliśmy wyciągnąć podczas narodzin mogły brzmieć:
    • Życie jest walką.
    • Wszechświat jest wrogi i przeciwko mnie.
    • Ludzie mnie ranią.
    • Coś musi być ze mną nie w porządku.
    • Nie mogę dostać wystarczająco dużo (powietrza, przestrzeni, bliskości, bezpieczeństwa – a potem : pieniędzy, miłości itd.)

    Natura zapewnia noworodkom dostawę tlenu przez pępowinę tak długo, aż nauczymy się oddychać w nowym otoczeniu (byliśmy w środowisku wodnym przez tak długi czas).
    Zwyczaj natychmiastowego przecinania pępowiny sprawił, że w ogarniającej nas panice czuliśmy się tak, jakbyśmy umierali, a nie rodzili się.
    Tak więc prawdopodobnie wzięliśmy głęboki wdech i powietrze, wdzierając się po raz pierwszy w nasze delikatne płuca, spowodowało rozdzierający ból.
    Oddychanie zostało skojarzone z bólem i, od tego momentu nasz oddech stał się zbyt płytki.
    Następnie prawdopodobnie zostaliśmy oddzieleni od matki, okryci zbyt szorstką dla naszej delikatnej skóry tkaniną i umieszczeni w małym boksie na oddziale noworodków.
    Nieumiejętne podejście położników, a szczególnie oddzielenie matki od dziecka jest tak silnym urazem, że większość z nas nigdy nie dochodzi do siebie po tym niszczącym doświadczeniu.

    Na szczęście coraz więcej zmienia się w tym zakresie, odkąd francuski położnik, doktor Frederic LeBoyer, zaczął przyjmować dzieci w wolnej od traumy atmosferze, czyniąc z narodzin przyjemność.
    W tym samym czasie, gdy doktor LeBoyer popularyzował we Francji łagodne narodziny, Leonard Orr rozwijał w Kalifornii rebirthing, pomagając ludziom w różnym wieku wejść w kontakt z ich traumą narodzin i zintegrować ją.

    Celem sesji rebirthingu jest zintegrowanie bolesnych doświadczeń tak szybko, jak tylko jest to możliwe a przy tym w taki sposób by „odradzający się” (uczestnik sesji ponownego narodzenia), doświadczał komfortu i przyjemności, który niejako „nadpisze” pamięć o przykrych narodzinach.

    Termin „poddanie” oznacza porzucenie obrony, zaprzestanie walki, która jest potrzebna do utrzymania stłumionego materiału poza świadomością i pozwolenie sobie na odczucie głębokiej akceptacji dla naszej przeszłości.

    Technika ta powoduje rozwinięcie świadomości wypartego problemu i całkowite poddanie mu się.
    Istnieje także poddanie „wymuszone” przytłaczającą intensywnością doznania, które również przynosi pewne rezultaty, lecz nie jest tak przyjemne.
    Odradzający się, który pod okiem rebirthera – stopniowo uczy się integrować aktywizowany w procesie oddychania problem, będzie miał znacznie większe poczucie komfortu i bezpieczeństwa a w rezultacie kolejne sesje będą przebiegały łatwiej i przyjemniej.

    Rebirthing jest łatwy do nauczenia się.
    Rezultaty są trwałe i większość sesji jest bardzo przyjemna.
    Kilka procent, które nie są przyjemne, wynika z niechęci ludzi do porzucenia wewnętrznego cierpienia, tworzącego osnowę ich osobowości.

    Wszelki dyskomfort podczas procesu spowodowany jest nieumiejętnością „odpuszczenia” i nawykiem szybkiego ulegania negatywnym emocjom – stresowi i bólowi.

    Nie ma w tym nic zaskakującego, zważywszy, że osoba, która od lat przyzwyczaiła się do negatywnej postawy lub tłumienia napięć może nie być gotowa do porzucenia czegoś tak dobrze sobie znanego, choćby nawet bolesnego.

    Zmiana może być ciężka do udźwignięcia.
    Ale ci, którzy nie wstrzymują swojego rozwoju przez odmowę uczenia się i zmian, mogą doświadczać bardzo przyjemnego, ożywczego przepływu energii.
    Energia, która przepływa podczas sesji rebirthingu przez ciało i umysł, jest czystą energią życiową, zdolną usunąć bolesny „kurz” z całego organizmu.

    Rebirthing może być najlepiej opisany jako proces, w którym eliminujemy umysłowe i emocjonalne „śmieci” zalegające w fizycznym ciele.
    Technika jest tak prosta, że każdy może ją praktykować.
    Słowo „śmieci” oznacza energię, która nie jest już dłużej potrzebna, i bynajmniej nie oznacza czegoś złego. Podczas uczenia się tego procesu doradzana jest współpraca rebirthera, który uczy pracy z energią. „Początkujący” może dzięki temu poczuć się bezpieczniej.

    Rebirthing jest najskuteczniejszy wtedy, kiedy jest delikatny i przyjemny, a rolą rebirthera jest pomóc by tak właśnie sesja przebiegła.
    Niektórzy ludzie myślą, że rebirthing służy do burzliwej konfrontacji z napięciem i używają go w tym celu, lecz nie to jest celem sesji.
    Naszym celem jest uczynienie całego procesu przyjemnym, relaksującym i pouczającym.

    Chociaż rebirthing jest jednolitym procesem, dodano do niego cztery dodatkowe składniki, które łącząc się z oddychaniem przynoszą więcej pożytku i przyjemności.

    PIĘĆ SKŁADNIKÓW REBIRTHINGU:
    1. Świadomy połączony oddech.
    2. Pełna świadomość.
    3. Całkowita akceptacja.
    4. Całkowity relaks.
    5. Cokolwiek się dzieje, jest właściwe.

    Jutro : Więcej o technikach oddechu w rebirthingu.

    Na bazie : Sisson Colin P. – Rebirthing – Klucz do samopoznania

    Powiązane posty:

    • Co to jest REBIRTHING?

    • Czy oddychasz prawidłowo?

    • Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji

    • Energia w naszym ciele – Taoistyczny punkt widzenia.

    • Wewnętrzne dziecko

    • Nauka akceptacji dobrego i złego

    • Czy wiesz dlaczego cierpisz?

    Asertywność

    16 Poniedziałek Czer 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Świadomość

    ≈ Dodaj komentarz

    Tagi

    afirmacje, asertywna, asertywni, asertywność, asertywny, nawyki, pewność siebie, Rozwój, schematy myślenia, szacunek, wzorce, zmiana, Świadomość


    Asertywność jest obecnie bardzo modna, dużo się na jej temat mówi i pisze. Dzieje się tak nie bez przyczyny. Jest bardzo ważnym elementem umiejętnego współżycia z ludźmi. Asertywność, to umiejętność pełnego wyrażania siebie w kontaktach z innymi. To zachowanie, w którym wyrażamy swoje uczucia, postawy, życzenia, opinie lub prawa w sposób bezpośredni, stanowczy, jasny i uczciwy, jednoczenie respektując uczucia, postawy, życzenia, opinie i prawa innych osób.

    Dwaj amerykańscy trenerzy asertywności, Alberti i Emmons, po swych licznych szkoleniach, które prowadzili doszli do wniosku, iż ,,wydaje się, że część umysłu często pracuje w nadgodzinach, by tylko storpedować asertywność.”
    Na szczęście psychologowie doszli również do tego, co w naszym dialogu wewnętrznym nie pozwala nam być sobą, a więc zachowywać się zgodnie z naszymi pragnieniami. Można wyodrębnić pięć takich zabiegów.
    Są to:
    – przywoływanie negatywnych zdań na własny temat (np.: jestem niepotrzebna, tylko przeszkadzam innym, brzydko wyglądam)
    – przywoływanie w myśli uznawanych norm zachowania ( np.: nie wypada mi walczyć o swoje interesy, muszę być miła)
    – stawianie sobie pewnych warunków, pod którymi jesteśmy wstanie zachować się asertywnie (np.: do trzech razy sztuka, powie mi to jeszcze raz i wtedy dowie się co o tym myślę, powiem jej kiedy przejdzie mi złość)
    – katastrofizowanie ( np.: nie dam rady, wszyscy będą się ze mnie po cichu śmiali, on mnie zniszczy)
    – samokaranie ( wycofałem się w połowie, zawsze muszę coś zepsuć).

    JAK SOBIE POMÓC

    Cała ta samoniszcząca działalność człowieka jest możliwa tylko dzięki temu, że nie jest on w pełni świadom tego, co do siebie mówi i jak niekorzystnie to na niego wpływa. Świadomość ta jest wielkim atutem rozwojowym człowieka, gdyż dzięki niej możemy zdecydować się wykorzystać ten monolog jako podporę, a nie przeszkodę, w naszym rozwoju.

    Zmiany w swoje nawyki myślowe możemy wprowadzić dokonując przekształceń naszych anty-asertywnych tekstów i formułując zdania pro-asertywne, które dodadzą nam siły w byciu sobą. Można je tworzyć przez:
    – koncentrację na pozytywnych doświadczeniach (np.; wiele spraw w życiu mi się powiodło)
    – odwołanie się do swoich praw w kontaktach interpersonalnych (np.: mam prawo do przeżywania gniewu)
    – odwoływanie się do swoich własności ( np.: jestem w porządku)
    – sformułowanie osobistych wartości (np.: ważna dla mnie jest umiejętność bycia sobą)

    Pracując nad zmianą monologu wewnętrznego można wykorzystać technikę stopowania myśli.

    W momencie pojawienia się myśli negatywnej, w myśli – choć głośno – krzyczmy STOP !!!
    A w powstałą ciszę wewnętrzną wstawmy coś, co będzie nam sprzyjało.

    Jest wiele sposobów jak to robić w praktyce, ale wszystkie one zmierzają do jednego: przekształcenia nawyków myślowych, które decydują o naszym samopoczuciu i zachowaniu, tak, aby przenieść je do tej szczęśliwszej przestrzeni osobistej, gdzie człowiek jest w porządku, ma wiele mocnych stron, prawo do istnienia, jest ważny i zasługuje na miłość.

    W tej przestrzeni będzie umiał skutecznie odmówić, tak by nie zrazić innych ludzi, będzie potrafił doskonale bronić swoich praw, nawiązywać i podtrzymywać kontakty towarzyskie, świetnie reagować zarówno na krytykę jak i pochwałę i oczywiście dobrze ją wyrażać w stosunku do innych, nie będzie miał kłopotów z takim wyrażaniem gniewu, własnych opinii i przekonań, które nie ranią innych.

    Ponad to pozbędzie się poczucia winy i krzywdy.

    I na dodatek, żeby zacząć żyć po swojemu, wypowiadać baz lęku swoje zdanie, odmawiać nie wywołując konfliktów, złościć się nie raniąc innych, bronić swoich interesów, nie pozwolić się wykorzystywać, poniżać, lekceważyć – nigdy nie jest za późno.

    Nawet osoby, które są przekonane, że zbyt dużo wyrządziły krzywdy przekonają się, że znajdą inne relacje z ludźmi i odzyskają szacunek i wiarę w siebie.

    Bycie asertywnym ułatwia życie.

    Masz prawo do wyrażania siebie, swoich opinii, potrzeb, uczuć- tak długo, dopóki nie ranisz innych.
    Masz prawo do wyrażania siebie – nawet jeśli rani to kogoś innego – dopóki twoje intencje nie są agresywne.
    Masz prawo do przedstawienia innym swoich próśb – dopóki uznajesz, że oni mają prawo odmówić.
    Są sytuacje, w których kwestia praw poszczególnych osób nie jest jasna. –
    Zawsze jednak masz prawo do przedyskutowania tej sytuacji z drugą osobą.
    Masz prawo do korzystania ze swoich praw.

    Prawa człowieka według
    Herberta Fensterheima

    Można powiedzieć, że asertywność oznacza:
    względem nas, że:
    -szanujemy siebie,
    -przywiązujemy znaczenie do tego, co myślę i co czuję,
    -mamy świadomość własnych możliwości i ograniczeń,
    -wyrażamy samych siebie w sposób jasny i bezpośredni.
    względem innych, że:
    -szanujemy innych,
    -szanujemy ich potrzeby,
    -szanujemy ich opinie, choć różnią się od naszych.

    Codziennie, przez wiele godzin toczy się wewnętrzna rozmowa człowieka z samym sobą, która dokładnie odzwierciedla sposób, w jaki człowiek traktuje samego siebie.

    Człowiek jest tak przyzwyczajony do tej rozmowy, że często nie zdaje sobie sprawy z jej treści i nie widzi, że koncentruje się na zaletach albo wadach, na klęskach albo sukcesach, że dodaje sobie otuchy lub odbiera nadzieję.

    Tworzenie monologu wewnętrznego jest bardzo szczególnym zachowaniem człowieka względem samego siebie. Dzieje się tak dlatego, że najczęściej zachowujemy się tak, jak się nauczyliśmy i przyzwyczailiśmy. Rzadko przychodzi nam do głowy, aby poddać kontroli sposób, w jaki się sami traktujemy. A przecież można to zrobić.

    Treścią naszego monologu są komentarze toczących się właśnie wydarzeń, wspomnienia, analiza problemów, pytania stawiane samemu sobie i chociaż w dużej mierze zależy to od sytuacji, w której właśnie jesteśmy to jednak dużo tekstów powtarza się.

    Są to zdania, które od lat pojawiają się w niezmienionej formie, zdania dotyczące najczęściej obrazu swojej osoby, a także własnych praw i obowiązków. Te fragmenty wewnętrznego dialogu są ciekawe z dwóch względów.

    Po pierwsze wpływają na nasze zachowanie jak samospełniające się proroctwo.
    Oznacza to, że osoby wierzące, że im się nie uda mają dużo większe szanse poniesienia klęski niż ci, którzy porażki nie zakładają.

    Analogicznie osoby przekonane o swojej atrakcyjności towarzyskiej budzą więcej zachwytu od osób, które w swoje talenty towarzyskie nie ufają.
    I po drugie treść tych tekstów w niewielkiej mierze podlega świadomej weryfikacji, a ponad to część z tych tekstów została wprowadzona do naszej świadomości w dzieciństwie, kiedy nie był to jeszcze proces kontrolowalny.
    Okazuje się więc, że treści wewnętrznego monologu mogą dodawać nam siły, sprzyjać rozwojowi i samorealizacji, a mogą też odbierać nam moc, hamować rozwój i blokować zachowania asertywne.

    Agnieszka Zielonka-Sujkowska
    Tekst autorski, źródło: http://www.razem.pl + http://studia.korba.pl/szkola_przetrwania/razem/1,8517,1950,art.html
    (Opublikowane za mailową zgodą redakcji razem.pl)

    Powiązane posty:
    • Czy warto się kłócić?
    • Jak prowadzić dyskusje?
    • Afirmacje, sztuka zmiany życia
    • Wciąż czuję gniew, chcę się zmienić, ale…
    • Nie bój się zmian!
    • Inteligencja emocjonalna a praca zawodowa

    Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności – jak pokonać pesymizm?

    27 Wtorek Maj 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem

    ≈ 5 Komentarzy

    Tagi

    adler, apatia, bezradność, kreowanie życia, nawyki, NLP, optymizm, pesymizm, realizacja marzeń, rezygnacja, sceptycyzm, wzorce, zmiana, zmiana życia

    W 1964 roku na Uniwersytecie Princeton świeżo upieczony absolwent psychologii, dr Martin Seligman, dokonał niezwykle istotnego odkrycia.
    Jego koledzy przeprowadzali eksperymenty polegające na poddawaniu psów łagodnym wstrząsom elektrycznym podczas prób opuszczenia labiryntu.
    Po kilku wstrząsach zwierzęta rezygnowały z poszukiwania drogi ucieczki. Doświadczeni badacze próbowali wyjaśnić to zachowanie natura psów lub metoda zastosowana w eksperymencie, natomiast dr Seligman, mimo ze pracował w laboratorium od niedawna, wysunął nowatorska tezę o dalekosiężnych skutkach.

    Stwierdził on mianowicie, ze psy nauczyły sie bezradności.
    Ich doświadczenia wskazywały, że dalsze próby nie miały szans powodzenia, zatem rezygnowały. Podobne eksperymenty przeprowadzono następnie z udziałem ludzi, zastępując wstrząsy elektryczne hałaśliwymi dźwiękami.
    Rezultaty były zaskakujące – ludzie, podobnie jak psy, zaprzestawali prób ucieczki, przyjmując te samą, bierną postawę.
    Dalsze badania dowiodły, i tego rodzaju wyuczony pesymizm można wykorzenić, a osoby, którym sie to udało, nigdy więcej nie popadały w stan bezradności.
    Nasuwa sie wniosek, ze możemy zmieniać utrwalony sposób interpretacji własnych zachowań i formułować nowe „wytyczne”, które będą sterować naszymi przyszłymi działaniami.

    Sehgman zidentyfikował wzorce przekonań, wywołujących owo poczucie bezradności
    Pierwszym z nich jest
    – przeswiadczenie o trwałości problemów, drugim
    – o ich nieuniknionym rozprzestrzenianiu sie na inne sfery życia.

    Optymiści rzadko uznają problemy za nierozwiązywalne w myśl zasady że lepiej być częścią rozwiązania a nie częścią problemu – i nigdy nie godzą sie na to, by wywierały one paraliżujący wpływ na inne obszary ich aktywności
    Panują nad nimi i nie przekładają faktów („nie udało mi sie tym razem”) na fałszywe przekonania („nigdy mi sie nie udaje”).
    Po trzecie, nie traktują trudności i niepowodzeń jako „problemu życiowego” i nie wyciągają z nich wniosków w rodzaju „jestem do niczego”.

    Zatem, nie ignorując problemów, możemy definiować je bardziej precyzyjnie, nie przesądzając o ich trwałym, wszechogarniającym i osobistym charakterze.

    *
    Jak już mówiliśmy, zachowania oddziałują na przekonania za pośrednictwem naszej interpretacji własnych działań, stopniowo kształtującej i wzmacniającej określoną samoocenę.

    Możemy jednak nauczyć sie przerywać te irracjonalną i niepowstrzymana spirale coraz bardziej negatywnych przekonań i coraz mniej skutecznych działań, oddziałując na przekonania, na zachowania, lub na jedne i drugie.

    Większością naszych codziennych czynności steruje nawyk, któremu nie towarzyszy świadoma myśl.

    Drobne, pozornie „niewinne” działania mieszczą sie w ramach wyznawanego systemu wartości lub przekonań.
    Opinie o samym sobie w rodzaju: „jestem staranny”, „nie gubię rzeczy”, „jestem zorganizowany”, „jestem niezorganizowany”, „jestem uważny, inteligentny, punktualny, troskliwy, niezależny” – znajdują wyraz w setkach rutynowych czynności, które wykonujemy każdego dnia.
    Kada z nich podlega interpretacji i oddziałuje z kolei na nasze poglądy.
    Mamy swoje własne „katalogi” usprawiedliwień, obejmujace wszystkie nasze działania, osiagniecia, porażki oraz codzienny tryb życia…

    JAK Z DZIAŁAŃ UCZYNIĆ PRZEKONANIA WZMACNIAJĄCE

    Skoro zamierzamy wykorzystać kade działanie w celu kształtowania pozytywnych, wzmacniających przekonań oraz realizacji wyznaczonych celów, od czego powinniśmy zacząć?

    Większość z nas przyzna, i brakuje nam tego rodzaju opinii o samych sobie, potrzebujemy więcej pewności siebie, pozytywnego nastawienia i umiejętności zmiany negatywnych ocen.
    Poniżej opisuję niezwykle skuteczna metodę, dzięki której będziesz mógł uzupełnić te braki.

    Zastanów sie, jakie cechy chciałbyś mieć, choć w głębi duszy wiesz, ze ich nie posiadasz
    Np. pragniesz być otwarty na wszelkie nowinki i przyswajanie nowych wiadomości, lecz zdajesz sobie sprawę, ze każda zmiana jest dla ciebie uciążliwa i uczysz sie z trudem.
    Pomysł chwile i wybierz jedno własne przekonanie tego rodzaju.
    Powinno to być przeświadczenie, do którego przywiązujesz dużą wagę, wpływające na wiele twych zachowań. Następnie odpowiedz na poniższe pytania.

    Czy twoje przekonanie sformułowane jest pozytywnie?
    Stwierdzając na przykład „nie jestem nieśmiały” określasz cechę, której – twoim zdaniem – nie posiadasz. Zastąp to zdanie innym, sformułowanym pozytywnie, np. „jestem otwarty w stosunku do innych”.
    Pozytywne stwierdzenia są szybciej rejestrowane przez podświadomość

    Czy jest to twoje przekonanie, czy opinia innych osób?
    Zdanie „sadze, że jestem lubiany” w istocie dotyczy przekonań innych ludzi. Sformułowanie „wzbudzam sympatie” ma takie samo znaczenie, lecz wyraża twoje przekonanie o samym sobie i pozostaje pod twoją kontrola.
    Zachowania wzbudzające sympatie pozwalają ci przypuszczać z duża dozą prawdopodobieństwa, iż jesteś osoba sympatyczna, chociaż zawsze znajdzie sie ktoś, kto nie zgodzi sie z tą opinią.
    Stwierdzenie: „Sadze, że jestem lubiany” pozbawione jest elementu, który określam mianem „myślowej wiarygodności”.

    Formułuj przekonania w taki sposób, byś mógł przyjąć pełna odpowiedzialność za potwierdzenie ich własnym postępowaniem.

    Czy przekonanie to w korzystny dla ciebie sposób oddziałuje na pozostałe sfery życia?
    Zastanów sie, jaki wpływ może wywrzeć określone przekonanie na twoje cele, plany oraz wyznawane przez ciebie wartości i poglądy.
    Musisz zdawać sobie sprawę z każdej sprzeczności (zwanej równie niespójnością) miedzy tym a pozostałymi przekonaniami.
    Mój znajomy, przedsiębiorca, wierzył, ze jest w stanie bez reszty poświecić sie realizacji dowolnego celu i osiągnąć go. Pragnął wzmocnić to przekonanie i przełożyć je na kolejne sukcesy. Niestety, musiał w końcu przyznać, i nie uwzględniało ono dobra jego rodziny, a w kontekście całego życia z pewnością nie ono powinno kierować jego poczynaniami, by mój znajomy mógł osiągnąć szczęście.
    Być może zatem będziesz musiał skorygować lub zmienić swe przekonanie, aby nie zakłócało szerszej harmonii twojego życia oraz egzystencji twoich bliskich…

    Więcej o pracy z nawykami w : „Umiejętność realizowania marzeń” H. Adler

    Powiązane posty:

    • Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?

    • Podświadomość – kluczem do bogactwa

    • Afirmacje, sztuka zmiany życia

    • Pozytywne myślenie nie wystarczy!

    • NLP – jak jesteś zaprogramowany?

    • Ego a osobowość ofiary

    Czy umiesz uwolnić się od opinii innych ludzi?

    17 Sobota Maj 2008

    Posted by ME in Rozwój

    ≈ 15 Komentarzy

    Tagi

    krytyka, lęk, mello, miłość, naciski, niewola, opinie, program umysłu, urok, wolność, wpływ, wyzwolenie, wzorce, zniewolenie

    Przypatrz się swemu życiu i zobacz, jak jego pustkę wypełniłeś innymi ludźmi.

    W konsekwencji dusisz się nimi.
    Zauważ, jak oni kontrolują twoje zachowanie poprzez akceptację albo wyrazy dezaprobaty.

    Dzięki swej obecności łagodzą poczucie osamotnienia; podnoszą cię na duchu przez pochwały ale też stają się przyczyną rozpaczy poprzez krytykę i odrzucenie.

    Przyjrzyj się sobie uważnie i zobacz, jak prawie każdy moment swego życia poświęcasz na zjednywanie sobie ludzi, na pochlebianie im, i to niezależnie od tego, czy są to żyjący czy zmarli.

    Żyjesz według ich norm, zgodnie z ich standardami, szukasz ich towarzystwa, pragniesz ich miłości, boisz się, by cię nie wyśmiali, tęsknisz za ich poklaskiem, potulnie poddajesz się narzuconym wyrzutom sumienia; przeraża cię myśl postępowania wbrew modzie czy to w sposobie ubierania, mówienia, postępowania, czy nawet myślenia.

    Zauważ, że nawet kiedy kontrolujesz innych, jesteś od nich zależny i przez nich zniewolony. Inni ludzie tak dalece stali się częścią twego bytu, że nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie życia bez ich nieustannej kontroli.
    Jest faktem, że zdołali ciebie przekonać, iż gdybyś kiedykolwiek uwolnił się od nich, to staniesz się wyspą — samotną, ponurą, bez miłości.

    Tymczasem prawda wygląda dokładnie odwrotnie.

    Jakże możesz kogoś kochać, kto cię zniewolił?
    Możesz tylko pożądać, potrzebować, być zależnym, bać się i być kontrolowanym. Miłość można spotkać tylko tam, gdzie nie ma lęku i gdzie panuje wolność.
    Jak możesz osiągnąć taką wolność?
    Posługując się dwojaką bronią w zwalczaniu twojej zależności i zniewolenia. Po pierwsze, samoświadomością.
    Jest rzeczą prawie niemożliwą, by ktoś, obserwując stale głupotę bycia zależnym, pozostał w tej zależności i zniewoleniu.
    Jednakże osobie poddanej nałogowi innych ludzi samoświadomość może nie wystarczyć. Musisz poświęcać czas tym czynnościom, które kochasz.
    Musisz odkryć pracę, której dokonujesz nie ze względu na jej użyteczność, ale ze względu na nią samą, niezależnie od tego, czy przyniesie ci ona sukces czy nie, czy będziesz chwalony czy nie, czy będziesz kochany i podziwiany czy nie, niezależnie od tego, czy ludzie ją znają i będą za nią wdzięczni czy nie.
    Czy istnieją w twoim życiu zajęcia, którym się oddajesz po prostu dlatego, że sprawiają ci przyjemność i pochłaniają całą twoją istotę?
    Odkryj je, poświęcaj im swoją uwagę, gdyż one będą twoją przepustką do wolności i miłości. Tymczasem prawdopodobnie zostałeś poddany praniu mózgu i przyjąłeś konsumpcyjny sposób myślenia, który można przedstawić w następujący sposób: radość z poezji, pejzażu czy fragmentu utworu muzycznego wydaje się stratą czasu; ty musisz napisać poemat albo stworzyć dzieło muzyczne czy dzieło sztuki.
    W zasadzie stworzenie dzieła samo w sobie nie ma wielkiej wartości; twoje dzieło musi zostać poznane. Jakąż może ono mieć wartość, jeśli nikt go nie poznał? A nawet jeśli jest ono znane, to jeszcze nic nie znaczy, jeśli nie jest oklaskiwane i chwalone przez ludzi.
    Twoje dzieło zyska największą wartość, jeśli zdobędzie popularność i jeśli będzie się sprzedawać!

    Tak oto na powrót znalazłeś się w ramionach i pod kontrolą ludzi.

    Według nich o wartości jakiegoś działania czy dzieła decyduje nie to, że zostało wykonane, że jest kochane i że jest źródłem radości samo w sobie, ale fakt, że pozwoliło odnieść sukces. Królewska droga do mistyki i do Rzeczywistości nie prowadzi przez świat ludzi.
    Wiedzie ona przez świat czynności, które się wykonuje dla nich samych niezależnie od perspektywy sukcesu czy zarobku.
    Przeciwnie do tego, w co się powszechnie wierzy, lekarstwem na miłość i samotność nie jest towarzystwo innych ludzi, ale kontakt z Rzeczywistością.

    W chwili gdy dotkniesz tej Rzeczywistości, zrozumiesz, na czym polega wolność i miłość.
    Wolność od łudzi — inaczej mówiąc, zdolność do prawdziwej miłości. Nie myśl, że warunkiem narodzin miłości w twoim sercu jest spotkanie z ludźmi. To nie będzie miłość, ale czyjś urok.

    Miłość rodzi się w twym sercu raczej dzięki pełnemu uwagi kontaktowi z Rzeczywistością.
    Nie jest to miłość dla jakiejś szczególnej osoby czy rzeczy, ale jest to czyste odczucie miłości, to rzeczywistość miłości, to stosunek i postawa miłości.
    Taka miłość będzie następnie z Ciebie promieniować na zewnątrz — na świat rzeczy i osób.

    Jeśli pragniesz, by taka miłość zaistniała w twoim życiu, to musisz zerwać z wewnętrzną zależnością od innych ludzi. Wtedy uświadomisz sobie jej istnienie. To, że zawsze była w Tobie.
    Aby to zrozumieć, trzeba zaangażować się w sprawy, które kochasz dla nich samych.

    A. de Mello Wezwanie do miłości

    Powiązane posty:

    • Osądzasz? Znaczy że nie rozumiesz.

    • Jak prowadzić dyskusje?

    • Nie zakładaj nic z góry

    • Inni ludzie są Twoim zwierciadłem

    • Medytacja a egoizm

    • Bądź wolny! Inspirujące cytaty E. Tolle

    Jak jest oprogramowany Twój mózg?

    14 Środa Maj 2008

    Posted by ME in Rozwój, Świadomość

    ≈ 4 Komentarze

    Tagi

    komputer, mózg, miłość, oprogramowanie, program, przebudzenie, przekonania, schematyczne myślenie, system przekonań, wzorce, Świadomość

    Jeśli przyjrzysz się, z czego się składasz i w jaki sposób funkcjonujesz, odkryjesz, że wewnątrz twojej głowy znajduje się cały program, cały system wymagań, jaki powinien być świat, jaki powinieneś być ty sam i czego powinieneś pragnąć.
    Kto jest odpowiedzialny za ten program?
    Nie ty.
    Tak naprawdę to nie zadecydowałeś nawet o tak podstawowych sprawach, jak twoje pragnienia, chęci i tak zwane potrzeby; twoje wartości, gusta i postawy.
    Twój komputer został załadowany instrukcjami, jak ma działać, przez twoich rodziców, społeczeństwo, twoją kulturę, religię i całe twoje dotychczasowe doświadczenie.
    Niezależnie od tego, ile masz lat, niezależnie od tego, dokąd zmierzasz, twój komputer podąża razem z tobą i działa w każdej świadomie przeżywanej przez ciebie chwili dnia, w sposób władczy żądając, by jego wymagania były spełnione przez życie, przez ludzi i przez ciebie samego.
    Gdy jego żądania zostaną zaspokojone, komputer pozwala ci, byś czuł się spokojny i szczęśliwy. Jeśli nie, to nawet wówczas, gdy działo się to niezależnie od ciebie, komputer wyzwoli w tobie negatywne uczucia, przynoszące ci cierpienie.

    Na przykład, jeśli inni ludzie nie żyją zgodnie z oczekiwaniami twojego komputera, dręczy cię on, wywołując frustrację, gniew lub zgorzknienie.
    Albo, gdy sprawy wymykają ci się spod kontroli lub przyszłość staje się niepewna, nalega, byś doświadczał niepokoju, napięcia, byś się zamartwiał.
    Wtedy zużywasz wiele energii, by poradzić sobie z tymi negatywnymi uczuciami. Z reguły robisz to w ten sposób, że spalasz jeszcze więcej energii, próbując zmienić otaczający cię świat tak, by zaspokoić żądania swojego komputera.
    Jeśli ci się uda, uzyskasz nieco chwilowego pokoju. Jest on bardzo nietrwały, bo wystarczy jakikolwiek drobiazg (spóźniony pociąg, zepsuty magnetofon, list, który nie przychodzi czy cokolwiek innego) niezgodny z programem komputera, by ten na nowo wzniecił twój niepokój.

    W ten sposób prowadzisz żałosną egzystencję, żyjąc stale na łasce wydarzeń i ludzi, rozpaczliwie starając się podporządkować to, co cię spotyka, wymaganiom twojego komputera, abyś mógł zaznać jedynej znanej ci postaci pokoju: chwilowego wytchnienia od negatywnych uczuć, od widzimisię twego komputera i twojego zaprogramowania.

    Czy istnieje jakieś wyjście?

    Tak.
    Oczywiście nie jesteś w stanie zmienić swojego zaprogramowania z dnia na dzień. Być może nawet nigdy ci się to nie uda. Zresztą to nie jest potrzebne.
    Spróbuj czego innego.
    Wyobraź sobie, że znajdujesz się w nieprzyjemnej sytuacji albo spotykasz osobę, której starasz się unikać. Zaobserwuj teraz, jak twój komputer włącza się instynktownie i zaczyna naciskać, byś uniknął tej sytuacji lub próbował ją zmienić.
    Jeśli ty nie poddasz się i odmówisz zmiany, zauważ, jak twój komputer będzie nalegał, abyś doświadczył rozdrażnienia, niepokoju, poczucia winy czy jakiegokolwiek innego negatywnego uczucia.
    Obserwuj to, przyglądaj się tej nieprzyjemnej sytuacji czy osobie wytrwale, aż uświadomisz sobie, że to nie one wywołują te negatywne emocje.
    One po prostu idą swoją drogą, są sobą, robią swoje — prawidłowo czy nieprawidłowo, dobrze lub też źle.
    Natomiast to twój komputer domaga się, by twój program odpowiedział negatywnie.

    Zobaczysz to lepiej, jeśli uświadomisz sobie, że ktoś, kto ma inne oprogramowanie, w obliczu tej samej sytuacji czy wydarzenia, w obecności tej samej osoby zachowa całkowity spokój, a nawet zadowolenie.

    Nie ustawaj, dopóki nie zrozumiesz tej prawdy: jedynym powodem, dla którego nie zachowujesz spokoju i radości, jest twój komputer, który uparcie dopomina się, aby rzeczywistość została przemodelowana zgodnie z jego programem.

    Popatrz na to wszystko z zewnątrz i dostrzeż tę cudowną zmianę, jaka się w tobie dokona.

    Gdy to już zrozumiesz i w konsekwencji zatrzymasz wywoływanie negatywnych uczuć przez twój komputer, możesz podjąć takie działanie, które będziesz uważał za stosowne.
    Możesz unikać danej sytuacji lub osoby; lub możesz się starać je zmienić; możesz dopominać się, by szanowano twoje prawa, albo prawa innych osób; możesz się nawet uciec do zastosowania siły.
    Lecz dopiero wtedy, gdy udało ci się uwolnić od uczuciowego wzburzenia, ponieważ dopiero wtedy twoje działanie będzie owocem pokoju i miłości, a nie neurotycznego pragnienia zaspokojenia swojego komputera lub zastosowania się do jego programu czy też wynikiem chęci pozbycia się negatywnych uczuć, jakie on wywołuje.
    Wtedy dopiero zrozumiesz, jak głęboka jest mądrość zawarta w słowach:
    Temu, kto chce się prawować z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!
    Stanie się bowiem dla ciebie oczywiste, że prawdziwy ucisk nie pochodzi od ludzi, którzy walczą z tobą w sądzie ani od władzy narzucającej ci niewolniczą pracę, ale od twego „komputera”, którego program niszczy pokój twojego umysłu w chwili, gdy zewnętrzne okoliczności nie dostosowują się do jego wymagań.

    Znani są ludzie, którzy pozostawali szczęśliwi nawet w atmosferze ucisku obozu koncentracyjnego! Potrzebujesz wyzwolenia z terroru swojego zaprogramowania.
    Tylko wtedy doświadczysz tej wewnętrznej wolności, z której powinna wyrastać wszelka rewolucja społeczna, ponieważ to głębokie uczucie, ta pasja, która rodzi się w twoim sercu na widok zła szerzącego się w społeczeństwie i która zmusza cię do działania, będzie spowodowana nie twoim zaprogramowaniem lub twoim egoizmem, lecz kontaktem z rzeczywistością.

    A. de Mello „Wezwanie do miłości”

    Powiązane posty:

    • Kontrolujesz czy ciebie kontrolują?

    • NLP – jak jesteś zaprogramowany?

    • GESTALT – integracja psychiki i ciała

    • Autentyczna zmiana myślenia

    • Mówić: tak – czy nie?

    • Czy jesteś podzielony na „dobrego” i „złego”?

    Ukryta siła metafor

    29 Wtorek Kwi 2008

    Posted by ME in Refleksje nad życiem, Rozwój

    ≈ Dodaj komentarz

    Tagi

    metafora, metafory, myśl, pozytywne myślenie, siła, umysł, wzorce, zmiana nawyków, Świadomość

    Kiedy mój syn miał mniej więcej sześć lat, wrócił pewnego dnia do domu, zanosząc się od płaczu, ponieważ jeden z jego kolegów spadł na placu zabaw ze zjeżdżalni i zabił się.
    Usiadłem obok Joshuy i powiedziałem:
    – Wiem, kochanie, jak się czujesz. Brakuje ci go i takie uczucie jest zupełnie normalne.
    Ale powinieneś też zrozumieć, że czujesz w ten sposób dlatego, że jesteś gąsienicą. Popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Udało mi się trochę naruszyć jego wzorzec, ciągnąłem więc:
    – Po prostu myślisz jak gąsienica.
    Poprosił o wyjaśnienie.
    – Jest taki moment, kiedy każda gąsienica myśli, że umarła. Myśli sobie, że skończyło się życie. Joshua zastanowił się i spytał:
    – To wtedy, kiedy owijają się w kokon?
    – Właśnie tak – odpowiedziałem.
    – Zawijają się w kokon tak, jakby chciały być w nim pochowane. I wiesz co? Gdybyś zajrzał do środka, nie znalazłbyś tam gąsienicy, tylko kleistą masę. Większość ludzi sądzi, że gąsienica umarła. Nawet sama gąsienica tak myśli. Ale w rzeczywistości zaczyna się ona wtedy przekształcać. Rozumiesz? Zmieniać się w co innego. I w co się zamienia po bardzo niedługim czasie?
    – W motyla – odpowiedział Joshua, a ja pytałem dalej:
    – Czy inne małe gąsienice na ziemi widzą, że ich kolega stał się motylem?
    – Nie – odpowiedział.
    – A co robi gąsienica, kiedy wydostanie się z kokonu?
    – Lata. – Właśnie tak. Wydostaje się na słońce, suszy skrzydła i zaczyna fruwać. Jest jeszcze piękniejsza niż przedtem, zanim owinęła się w kokon. Czy ma też więcej swobody?
    – O tak. O wiele więcej swobody – odpowiedział.
    – Czy myślisz, że wtedy lepiej się bawi? – Jasne. Ma o wiele mniej nóg, żeby się męczyć.
    – Właśnie tak. Ma za to więcej radości. I nie potrzebuje już nóg, bo ma skrzydła. Myślę, że twój przyjaciel ma teraz skrzydła – powiedziałem.
    Joshua uśmiechnął się, uścisnął mnie i powiedział:
    – Założę się, że jest pięknym motylem!

    Metafory mogą zmienić znaczenie, jakie przypisujesz dosłownie wszystkiemu.
    Mogą sprawić, że zaczniesz kojarzyć cierpienie zupełnie z czymś innym, i zmienić twoje życie tak skutecznie, jak zmieniają twój język.
    Dobieraj je uważnie i mądrze tak, aby pogłębiały doświadczenia życiowe zarówno twoje własne, jak i ludzi wokół ciebie.
    Zmień się w „poszukiwacza metafor”. Ilekroć usłyszysz, że ktoś używa metafory, która go ogranicza, złam ten wzorzec i zaoferuj nowy. Postępuj tak i z innymi, i ze sobą samym. Spróbuj teraz wykonać następujące ćwiczenie:

    1. CZYM JEST ŻYCIE? WYPISZ METAFORY, KTÓRE WYBRAŁEŚ DOTYCHCZAS: „Życie jest jak…” – jak co? Spróbuj się nad tym zastanowić bardzo dokładnie, ponieważ prawdopodobnie stosujesz więcej niż tylko jedną metaforę. Kiedy znajdujesz się w kiepskim nastroju, pewnie porównujesz je do wojny lub bitwy, a w dobrym nastroju być może traktujesz je jak dar.
    Wypisz wszystkie metafory, a następnie zastanów się nad każdą z nich: jeśli życie jest takie to a takie, co to dla mnie znaczy? Co znaczy, że życie jest świętością?
    Co znaczy, że jest snem albo teatrem? Każda z tych metafor daje ci nowe możliwości, ale też i ogranicza. Jeśli na przykład używasz metafory:
    „Życie jest teatrem”, może ona ci pomóc, choćby dając przekonanie, że możesz wejść na scenę, możesz być dostrzeżony i usłyszany. Ale może też oznaczać, że stajesz się kimś, kto zawsze gra swoją rolę zamiast pokazywać prawdziwe uczucia. Zastanów się więc dokładnie nad swoimi metaforami. Jakie są ich zalety, a jakie ich wady? Jakie nowe metafory dałyby ci więcej szczęścia, wolności i siły?

    2. SPORZĄDŹ LISTĘ WSZYSTKICH METAFOR, KTÓRE KOJARZYSZ ZE SWOIM ZWIĄZKIEM LUB MAŁŻEŃSTWEM. Czy dodają ci sił, czy też obezwładniają? Pamiętaj, że wystarczy świadome działanie, by zmienić wszystkie swoje metafory. Twój umysł zacznie sobie powtarzać: „To nieprawda. To czysta głupota!”, i wtedy z łatwością przyjmiesz nową metaforę. Piękno tej techniki polega właśnie na tym, że jest ona aż tak prosta!

    3. WYBIERZ JEDNĄ DZIEDZINĘ ŻYCIA, KTÓRA JEST DLA CIEBIE BARDZO WAŻNA. Może to być praca, stosunki z rodzicami lub z dziećmi albo też umiejętność uczenia się.

    ODKRYJ, JAKIE METAFORY KIERUJĄ TOBĄ W TEJ DZIEDZINIE. Wypisz je, na przykład: „Nauka to zabawa.” Jeśli okaże się, że uczenie się jest dla ciebie jak choćby „wyrywanie zęba”, zrozumiesz wtedy, jak wiele cierpienia sobie zadajesz! Właśnie taką metaforę należałoby zmienić, i to natychmiast! Również i w tym wypadku zastanów się nad pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami każdej z metafor. Dokładne ich zbadanie może dać ci w życiu nowe możliwości.

    4. WYPRACUJ NOWE, UMACNIAJĄCE CIĘ METAFORY DLA KAŻDEJ Z TYCH TRZECH DZIEDZIN ŻYCIA. Zdecyduj natychmiast, że od dziś będziesz myślał o życiu na co najmniej pięć nowych sposobów.
    Życie nie jest wojną. Życie nie jest egzaminem ani próbą. Życie jest zabawą, tańcem, świętością, podarunkiem, piknikiem – czymkolwiek, co daje ci jak najbardziej intensywne pozytywne emocje.

    5. NA KONIEC POSTANÓW SOLENNIE, ŻE BĘDZIESZ ŻYŁ ZGODNIE Z TYMI NOWYMI METAFORAMI PRZEZ NAJBLIŻSZE TRZYDZIEŚCI DNI. Pozwól, aby blask tych nowych metafor „zwalił cię z nóg” i „uniósł z radości w powietrze”. Kiedy znajdziesz się „na szczycie świata”, będziesz mógł spojrzeć w dół i „nie posiadać się z radości” na myśl, że szczęście, którego obecnie doświadczasz, jest tylko „wierzchołkiem góry lodowej”.

    PRZEJMIJ KONTROLĘ NAD WŁASNYMI METAFORAMI NATYCHMIAST I ZBUDUJ SOBIE CAŁKIEM NOWY ŚWIAT: ŚWIAT NIEOGRANICZONYCH MOŻLIWOŚCI, BOGACTW, CUDÓW I RADOŚCI. To pozwoli ci ujarzmić kolejną wielką siłę.

    Powiązane posty

    • Minuta mądrości

    • Potwór, strzała i jajko

    • Śpiew Ptaka

    • Nie zadręczaj się!

    • Historia Dana

    • List ojca do syna. Wyznanie.

    • Najwłaściwszy moment

    ← Older posts

    Świadomość

    "Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
    C.G.Jung


    WSZYSTKIE POSTY BLOGA

    Świadomość

    • Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość
    • „Przeszłość nie ma władzy nade mną”.
    • Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
    •Demony, które niosą Przebudzenie
    • Czy rozwój duchowy postępuje etapami?
    • Na jakim etapie swojego życia jesteś?
    • Uwikłani w kulturę, tradycję, patriotyzmy…
    • Moc tworzenia i moc niszczenia - nasze przekonania
    • Podświadomość - kluczem do bogactwa
    •Jak zachęcić podświadomość do współpracy
    • Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
    • Czym jest intuicja?
    • Rozwijanie świadomej intuicji
    • Poza „za” i „przeciw”. Intuicja.
    • Inspirujące cytaty sławnych ludzi
    • Zrób coś inaczej niż dotychczas !
    • Spogladaj głębiej…
    • Źródło natchnienia jest w Tobie
    • Bez granic
    • Nowy stan świadomości
    • Zintegruj w sobie męskość i kobiecość
    •Zbiorowe wzorce cierpienia u kobiet
    • Chłopcy i dziewczynki. Dwa światy?
    • Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie
    • Nie możesz zgubić drogi
    • Czy wszyscy jesteśmy szaleni?
    • Wybieraj swój świat świadomie
    • Przestrzeń w Tobie
    • Alaja - kosmiczna świadomość
    • Holonomiczny wszechświat i… holograficzna świadomość
    Holograficzny wszechświat
    • Jedyna rzecz, nad którą całkowicie panujesz
    • Narodziny świadomości
    • 48 minut absolutnej świadomości
    • Życie - cytaty z Osho
    • Nigdy nie jest za późno – cytaty z Pemy Cziedryn
    • Czym są Iluzje?



    Prawo Przyciągania sekret-prawo-przyciagania

    • Co to jest Prawo Przyciągania?
    • Sekret. Moje dywagacje na temat filmu.
    • Sekret Zdrowia
    • Wizualizacja. Materializacja marzeń. Sekret.
    • Uzdrowicielska potęga wizualizacji
    • Tajemnica szczęścia, zdrowia i pomyślności - "The Secret"
    • Prawo przyciagania…w działaniu!
    • Prawo Przyciągania w działaniu: Historia sesji egzaminacyjnej TrueNeutral
    •Sekret zrealizowany w życiu – relacja Boogy’ego.
    •Bardziej ludzkie oblicze Sekretu – The Opus.
    •Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część II
    •Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część I

    Związki

    • Idea zazdrości - Bóg, kobiety i wartości.
    • Ofiary i zwycięzcy. Filtry i schematy naszej podświadomości
    • Imago - czy naszych partnerów wybieramy…świadomie?
    • Związki: Splot miłości i nienawiści - cześć I
    • Jak przejść od związków uzależniających do związków dojrzałych - cześć II
    • Seks, impotencja i wolność
    • Lęk przed zaangażowaniem w związku
    • Zasady udanego związku miłości
    • Kogo wybierasz na partnera w związku? Lęk przed autentyczną bliskością
    • Lęk przed bliskością i wrażliwością. DDA
    • Toksyczny związek, jak go uniknąć?
    • Idealne partnerstwo
    • Poczucie niepewności i gniew - w związku. DDA.
    • Nie rezygnuj z wchodzenia w związki !
    • Demon zazdrości
    • Czy Twoj partner Cię szanuje?
    • Jak “odmłodzić” stary związek. Powrót magii.
    •Kobiecość kontrolowana
    • Miesiączka, orgazm i śmierć: Kobiecy biegun.
    •Lęk i kontrola w związku
    • Seks - niszczy czy wyzwala?
    • Doceń Twój związek…
    • Jak pokonać lęk przed zranieniem?
    • Dobre i złe strony partnerstwa
    • Intymność a uległość
    • Czy coś jest ze mną nie tak? Współuzależnieni
    • Czym jest miłość ? Cytaty mistrzów
    • Rozmowy z Bogiem – o miłości i zazdrości.

    Pomiędzy ludźmi

    • Inni ludzie są Twoim zwierciadłem
    “Wziąć odpowiedzialność za własne życie” – zalety i pułapki.
    • Czy coś jest ze mną nie tak? Współuzależnieni.
    • Dystans. Sztuka życia.
    • Czy warto być czasem… samolubem?
    • Jak prowadzić dyskusje?
    • Osądzasz? Znaczy że nie rozumiesz.
    • Polityka, Polacy i…narzekanie.
    • Nie zakładaj nic z góry
    • Jak nie mieć wrogów?
    • Czy warto się kłócić?
    • Czy umiesz wybaczać?
    • Przebaczenie. Uzdrowienie emocjonalnych ran.
    • Ocean współczucia
    • Pięć etapów Radykalnego Wybaczania
    • Czy jesteś robopatą?
    • Czy jesteś otwarty?
    • Miłosierny Samarytanin czy wyrafinowany egoista?
    • Czy umiesz uwolnić się od opinii innych ludzi?
    • Czy umiesz być życzliwy na co dzień?
    • Kontrolujesz czy ciebie kontrolują?
    • Zbuntowany tekst Anthonego de Mello :)
    • Utrata kontroli
    • Don Kichot - obłąkany głupiec czy………?
    •Jak nauczyć się spokojnie reagować na krytykę
    •Krytyka w pracy a inteligencja emocjonalna
    • Naprawdę magiczne słówko! :)
    • Jeśli już musisz - krytykuj bezboleśnie
    • Dziesięć zasad zdrowej komunikacji
    • Wartości w życiu. Przydatne czy nie?
    • Jak rozwinąć swoje poczucie humoru?
    • Jak zostać dobrym słuchaczem
    • Czy umiesz naprawdę słuchać ?
    • Sztuka negocjacji i kompromisu w związku
    •Tajemnica wspierania innych ludzi
    • Nie próbuj zadowolić wszystkich
    •Mądrość to jest…- cytaty sławnych.
    •Lista książek godnych uwagi…
    •Jakie seriale lubicie?
    •Filmy, które zostawiają coś po sobie…:)

    Poza samotność

    • Samotność a zależność od innych
    • Zagubieni - wizja społeczeństwa wg Osho
    • Samotność czy osamotnienie?
    • Strach i ciemność?
    • Nie zadręczaj się!
    • Wybacz sobie i wybacz innym
    • Cztery kroki do wolności
    • Wolność. Czy to puste słowo?
    • Czy istnieje dobra samotność?
    • Depresja. Jak sobie z nią radzić?
    • Akceptacja naszej…nieakceptacji
    • Odpowiedzialność i wolność
    • Luźne rozważania o ludzkiej samotności
    • Obnażanie sie do “ja”
    • Czy można pomóc sobie samemu? :)
    • Twoim zadaniem jesteś Ty
    • Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz III)
    • Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń. (cz II)
    • Szczerość wobec siebie i innych – czyli jak przeniknąć przez warstę stłumień i uprzedzeń.(cz I)

    Koniec cierpienia


    • Koniec cierpienia - inspirujące cytaty z Thich Nhat Hanh
    • Skąd się biorą wypadki?
    • Odrobina gloryfikacji cierpienia…i jego wartości praktyczne :)
    • Koniec z “dramatami” w Twoim życiu
    • Miłość to inne słowo na wolność
    • Bądź wolny! - inspirujące cytaty E. Tolle
    • Proste odpowiedzi na trudne pytania. Inspirujące cytaty E. Tolle
    • Złote myśli Berta Hellingera
    • Ustawienia rodzinne Hellingera
    • Doświadczanie problemów a tożsamość - Inspirujące cytaty z E. Tolle
    • Prawa wszechświata - inspirujące cytaty
    • Seks - demon z piekła rodem
    • Boska strona seksu
    • Boskie ciało?
    • Cierpienie może być najcenniejszą lekcją - historia Dana
    • Uzdrowienie cierpienia z przeszłości
    • Przyczyny cierpienia wg filozofii hinduskiej
    • Czy wiesz dlaczego cierpisz?
    • Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności - jak pokonać pesymizm?
    • Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.
    • Najpopularniejsza religia świata
    • Esencja prawdziwej przemiany. Dramatycznie… czy w procesie?

    Szczęście - idea czy rzeczywistość

    • Szczęscie jest bliżej niż myślisz
    • Radość niebezpiecznego życia
    • Czy jesteś…godny szczęścia?
    • Jak odmienić jakość życia? Kilka porad.
    • Nieuwarunkowane szczęście
    • Patrząc oczyma miłości
    • Szczęscie w zasięgu ręki
    • Zasługujesz na miłość i przyjemność!
    • Przyjemność i szczęście bez granic…?
    • Kochaj i bądź radosny!
    • To jest Twoje życie
    • Czy czujesz że zasługujesz?
    • Jak napięcie zastąpić radością?
    • Przyjemność?
    • Nie bój się zmian!
    • Jak BARDZO chcesz zmian w Twoim życiu?
    • Pierwsze prawo zmian
    • Czarne, nieznane drzwi
    • Do znudzenia - o optymistach :)

    Zdrowie

    • Biografia staje się biologią. Jak być zdrowym? Krótki poradnik.
    •Choroba ma swój początek w umyśle?
    • Efekt placebo. Szokująca historia pewnego pacjenta.
    • 10 rzeczy, których wegetarianie wysłuchują na codzień :)
    • Cięcie cesarskie. Czy przebieg porodu ma wpływ na późniejsze życie?
    •Cesarskie cięcie zmienia DNA dziecka
    • Dieta dla grup krwi: A, B, AB, 0
    • Zalety diety roślinnej
    • Totalna kuracja przeciwrakowa
    • Czy dieta sokowo-warzywna może wyleczyć…raka?
    •Cała prawda o raku i diecie wegetariańskiej
    • Ulecz swoje ciało !
    • Śmiech to życie
    • Stres i napięcie = początek choroby
    • Biofeedback (biologiczne sprzężenie zwrotne)
    • Filozofia zdrowia
    • Jesteś tym co zjesz
    • Jak się zdrowo odżywiać?
    • Zasady dobrego odżywiania
    • Tajemnica Twego ciała
    • Akupunktura a medycyna współczesna
    •Medycyna holistyczna
    •Szczepienia – faktyczna konieczność czy sposób na zarobek?
    • Zapomniane źródło zdrowia, produkty pszczele
    • KAŻDĄ wadę wzroku da się wyleczyć! Metoda H. Bates’a
    • Propozycja Tao dla kobiet. Zdrowie i płodność.
    • Kryzys fizyczny…paradoksalnie uzdrawia?
    • Wojna w naszym organizmie.
    • Zdrowa psychika = zdrowe ciało?
    • Masaż leczy duszę
    • Źródła niemocy
    • Twoje przekonania kontra Twoje zdrowie.
    • Przyczynowość w medycynie. Całkowita zmiana paradygmatu?
    • Zdrowy rozsądek w dietach?
    • Negatywne odczucia wobec ciała

    Oddech

    • Czy oddychasz prawidłowo?
    • Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji
    •Stłumienia cz II
    •Stłumienia cz I
    • Twoja Twarz, ciało, oddech - mówią o Tobie.
    • Co to jest REBIRTHING?
    • Niezwykła moc oddechu? :)
    • Integracja oddechem

    Psychologia i duchowość

    • Huna i Freud
    • Huna i Jung
    • Cień - wg Junga
    • Twórczy ludzie wg Junga
    •Twórczy umysł a wyobrażenia
    • Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.
    • Jak poradzić sobie ze stresem?
    •Eksperyment: Pozytywne nastawienie - kontra negatywne.
    • Pozytywne wyzwanie
    • Negatywizm: jak się nim posługiwać i jak z niego zrezgnować?
    • Asertywność
    • Nałogi - pragnienie ucieczki
    • Pozytywne myślenie nie wystarczy!
    • Pozytywna weryfikacja - negatywnych wydarzeń
    • Inteligencja emocjonalna a praca zawodowa
    • NLP - jak jesteś zaprogramowany?
    • 10 zasad NLP
    • Potęga manipulacji słowem
    • Magia i moc słów
    • GESTALT - integracja psychiki i ciała
    • Czy jesteś tolerancyjny?
    • Narodziny Ego
    • Ego a osobowość ofiary
    • Enneagram - 9 typów osobowości
    • Nawyki, wolność i społeczeństwo
    • Gry i gracze. Psychologia zachowań międzyludzkich.
    • Lody i samochody
    • Co to jest hipnoza? Kilka podstawowych informacji
    • Samospełniająca się przepowiednia
    • Psychologia inspiracji
    •Twórz, twórz bezustannie!
    • Metoda Simontona

    Bóg i duchowość

    • Dziecinna wizja Boga. Pułapka języka.
    • Krótka historia Boga
    • Bóg - to jest...
    • Dobro i zło
    • Czy Bóg karze za grzechy? Czy ludzie?
    • Rozmowy z Bogiem
    • Bóg nie żyje? Szatan nie żyje?
    • Benedyktyn, demony i Zen
    • Fala jest morzem
    • Przestać żyć we władzy Demona
    • Jesteśmy Bogiem
    • Wiara nie pozwala Ci myśleć
    • Życie - to jedyna religia
    • Bóg jest tancerzem i tańcem
    • Bóg jest Tobą
    • Przyjaźń z Bogiem
    • Czy Bóg spełnia Twoje marzenia?

    Umysł a duchowość

    • Zachwaszczony umysł?
    • Enkulturacja
    • Wyzwolenie z chaosu myśli
    • Rewolucja w psychice - J. Krishnamurti
    • Zaminowane obszary umysłu
    • Jak jest oprogramowany Twój mózg?
    • Zahipnotyzowana, śpiąca ludzkość
    • Ludzie i roboty
    • Opetanie i formy myślowe wg Huny
    • Memy i wirusy umysłu
    • Bełkoczący umysł
    • Bezrozumnie?
    • Odpowiedź na Psychiczny Atak
    • Czy wiesz co jest ci serwowane?
    • Zjednoczenie
    • Ewolucja. Indywidualna czy zbiorowa?
    • Co wpływa na nasze życie?
    • Kiedy kłamstwo staje się prawdą
    • Ukryta siła metafor
    • Kończyny fantomowe - zagadka ludzkiego mózgu.
    • Tajemnica ludzkiego snu
    • Mistrz snu
    •Kilka słów o świadomym śnieniu
    • Świadome śnienie jako proces ewolucyjny
    • Jak umysł przetwarza dane? Nastroje.

    Ciało i Energia

    • Aura człowieka - najważniejsze informacje.
    • Aura człowieka, przykłady aury… oraz jak ją odróżnić od powidoku?
    • Ciało energetyczne człowieka. Przykłady zaburzeń.
    • Jak reagujesz gdy zostaniesz obrażony? Ciała duchowe.
    • Czakramy, poziomy Twojego życia!
    • Jak nauczyć się widzieć aurę?
    • Kolory Twojej Aury - jak się zmieniają i co oznaczają
    • Geneza blokad na czakramach
    • Świat to energia!
    • Ciała duchowe według Jogi Kundalini
    • Co tak naprawdę wiemy o świecie?
    • Tai-chi
    • Czym jest energia “Chi” ?
    • Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji
    • Panta rei - energia dokoła nas
    • Dobre wibracje
    • Seksualność a czakry
    • Jasnowidzenie - fakty i mity
    • Telepatia i jasnowidzenie
    •Telepatia – czy to działa?
    • Postrzeganie pozazmysłowe. Głos zwolennika.
    • Energia w naszym ciele - Taoistyczny punkt widzenia.
    • Energia musi płynąć…!
    • Cykle życia i śmierci - Twoje istnienie.
    • Oświecenie - wielki mit.
    • Energia myśli i myślokształty
    • Przestrzen ciała, przestrzeń kosmosu
    • Rozmowy z Kenem Wilberem - o kosmicznej świadomości
    • Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.
    • Sen Planety
    • Energia życia. Fakt czy mit?
    • Hipoteza Gai
    • Pole morfogenetyczne – Rupert Sheldrake

    Rozwój a Medytacja

    • ABC medytacji
    Miłość, seks i medytacja
    • Czym jest medytacja?
    • Ćwiczenia uwalniające energię
    • Medytacja chodząca
    • Medytacja a palenie papierosów
    • Ból a medytacja
    • Medytacja z czakramami
    • Myśleć czy medytować...
    • Czy Twoje życie ucieka?
    • Medytacja a egoizm
    • Emocje i myśli podczas medytacji
    •Medytacja - praktyka czy tajemnica?
    • Dzień Uwagi
    • Wyostrz swoją uwagę
    • Świadomość hara - początek i koniec życia
    • “Stać się nicością” - o co chodzi w tej koncepcji?
    • Medytacja z koanem
    • Medytacja z tematem. Ćwiczenia.
    • Zabawne i nietypowe techniki medytacji
    • Gdzie jesteś, kiedy cię nie ma?
    • Naucz się relaksować
    • Kalu Rinpocze: Dotykając natury umysłu. Medytacja
    • Historia pewnego medytującego
    • Wyprawa do serca ciszy. Medytacja
    • Nauka medytacji w zakładach karnych
    •Rozpadnij się na kawałki
    •Czy jesteś uważny?

    Osobowość i emocje

    • Afirmacje, sztuka zmiany życia
    • Jak działają afirmacje? Struktura umysłu
    • Afirmacje także mogą szkodzić!
    • Pomyśl o kimś kogo pragniesz. Pomyśl o kimś kogo nienawidzisz.
    • Czy osądzasz negatywnie swoje uczucia?
    • Ciemna noc duszy
    • Ciemna strona emocji?
    • Zostań mistrzem swoich emocji?
    • Otwarty umysł: Wolność od negatywnych emocji.
    • Uciszenie silnych emocji - wg Huny
    • Napięcie i odprężenie
    • Sztuka bycia opanowanym - Emocje pod kontrolą.
    • Reakcje i mowa ciała = lustro emocji.
    • Jak rósł mózg człowieka: Ewolucja emocji.
    • Gniew, poczucie winy, lęk i samotność - czym naprawdę są?
    • Przekraczanie granic a bariera lęku
    • Czym jest gniew i jak sobie z nim radzić. W związku i w życiu.
    • Bądź swoim mistrzem - odpowiedzi są w Tobie
    Eckhart Tolle – emanujący spokój i mądrość
    • Uśmiechaj się, przełamuj schematy!
    • Autentyczna zmiana myślenia
    • Przestań się okłamywać
    • Poznawaj siebie - podejście Zen
    • Kto jest premierem w Twoim rządzie?
    • Zaufanie - w realizacji marzeń
    • Czy wrażliwość ma zawsze złe skutki?
    • Oszukując własne emocje….
    • Energia bolesnych emocji
    • Nieśmiałość a prostytucja
    • Tajemnice nieśmiałości
    • Żydzi. Czy problem nieśmiałości ich dotyczy?
    • Cuda…i miłość.
    • Pytania i odpowiedzi - Katie Byron
    • Pożegnanie z chłodem. Budowanie bliskości.
    • Uleganie pokusom. Swoim czy cudzym? Portret Doriana Graya.

    Walka i akceptacja

    • Kung Fu Panda i głebsze przesłanie
    • Koniec walki oznacza zwycięstwo
    • Mówić: tak - czy nie?
    •Przestań usiłować być dobrym cz II
    •Przestań usiłować być dobrym cz I.
    • Czy jesteś podzielony na "dobrego" i "złego"?
    •Poza dobrem i złem
    • Rozdzierając duszę na pół. Skrajności.
    • Zagadnienie zła - okiem Hindusa
    • Zrozumienie “zła”
    • Wojna w Tobie trwa
    • Nauka akceptacji dobrego i złego
    • Droga wojownika
    • Ćpun adrenaliny kontra "dobry człowiek"
    • Ponad-Ego
    • Pościć czy ucztować? Pogląd na życie.
    • Wciąż czuję gniew, chcę się zmienić, ale...
    • Życie w harmonii
    • Życie to jest….- cytaty sławnych
    • Umysł kontra ciało
    • Zaakceptuj i bądź wolny...
    • Wewnetrznie podzieleni
    • Mądrość
    • Miłość…jak głód
    • Czy na świecie musi istnieć sprawiedliwość?
    • Kosmiczna mądrość. Cytaty z Andromedy.
    • Moce psychiczne: ostatni atak ego na ścieżce oświecenia

    Dorosłe dzieci

    • Pierwszy krzyk - piewsza samotność?
    • ADHD = Dzieci Indygo?
    • Niewinny dorosły człowiek
    • Źródło depresji: dzieciństwo?
    • Dziecko w rodzinie alkoholika
    •Przełam wzorce z dzieciństwa
    • Pierwotne zranienie. Dotknąć czy nie?
    • Czy Twoje narodziny były traumatyczne?
    • Zranione czy radosne dzieci?
    • Wewnętrzne dziecko
    • Kobieta bez winy i wstydu
    • Co zrobić, gdy żyjesz z poczuciem winy?
    • Toksyczny wstyd
    • List ojca do syna. Wyznanie.
    • Czego szukasz? Od czego uciekasz?
    • Zmień….przeszłość!
    • Miejsce wewnętrznej przemiany
    • Natura - nasz największy nauczyciel
    • Kim jestem? Początek życia
    • Wewnętrzny ogród
    • Jakie dzieci wychowasz?
    • Grzeszne ciało?
    • Niewolnik namiętności
    • Męska autokastracja. Rys historyczny.
    • Nie istnieją błędy - tylko lekcje
    • Puść dziecku dobry kawałek ;)
    •Zachęć dziecko do czytania
    • Puchatek smakuje Tao
    •Jak zostać dziecięcą szeptunką

    Czakramy

    • Czakramy - poziomy Twego życia
    • Czakram Podstawy
    • Czakram Podbrzusza
    • Czakram Splotu Słonecznego
    • Czakram Serca
    • Czakram Gardła
    • Czakram Trzeciego Oka
    • Czakram korony
    • Geneza blokad na czakramach
    • Seksualność a czakry
    • Tajemnice kolorów
    • Czakramy człowieka: ujęcie ezoteryczne.
    • Podróż przez czakry - w wyobraźni
    • Symboliczne znaczenie kolorów

    Wokół religii i ezoteryki


    • Reguła Pięciu Elementów (pięciu żywiołów)
    • Co oznacza buddyjskie “Przyjęcie Schronienia” ?
    • Jak zinterpretować Tarot przez…Zen? :)
    • Wszechobecne wibracje - wg. E&J Hicks’ów
    • Ciemna strona chrześcijaństwa
    • Numerologia - czy to ma sens?
    • Yang i Yin
    • Czym jest energia “Chi” ?
    • Uczeń i mistrz: Czy taka relacja wciąż ma sens?
    • Czy jesteś religijny - czy jesteś kukiełką?
    • Przypadki nie istnieją
    • Odpowiedzią… są pytania
    • Ogrody Zen
    • Sesshin bez zabawek – Opowieść o praktyce Zazen
    • Wodospad i chwasty - czyli odrobina filozofii Zen
    • Feng Shui
    • Asztawakra Gita, czyli poznanie absolutu
    • Starożytne myśli Seneki - wciąż na czasie?
    • Uważaj, co mówisz...
    • 4 etapy życia
    • TAO• Tao Kubusia Puchatka
    • Zen w sztuce łucznictwa
    • Kilka słów o medycynie chińskiej
    • Być Zorbą czy…Buddą?
    • Cztery umowy Tolteków
    • Historia Buddy
    • Chiromancja - Linie na dłoni.
    • Astrologia i chiromancja - po co to wszystko?
    • Kurs cudów - zasady.
    • Zen grania
    • Życie we wszechświecie • Powstawanie negatywnych przywiązań: Archetypy Tybetańskiej Księgi Umarłych
    • Religia jest trickiem genów ?
    • W stronę wiecznej boginii
    • Co to jest hipnoza? Kilka podstawowych informacji
    •Rio Abierto – życie jak rzeka
    •Bądź głupcem! – wywiad z Roshim Fukushima na temat Zen w Ameryce i Japonii

    Śmierć a duchowość

    • Historia człowieka który wrócił z martwych
    • Życie to lekcja
    • Doświadczenia z pogranicza śmierci
    • Historia pewnego przebudzenia
    • Czemu boimy się śmierci?
    • Czy przeraża Cię Pustka?
    • Los, karma, wolna wola?
    • Prawo przyczyny i skutku
    • Reinkarnacja?
    • Diagnostyka karmy cz I
    • Diagnostyka karmy cz II
    • Wielcy ludzie - o reinkarnacji.
    • Przebudzenie.
    • Czy można zmienić karmę?
    • Karma jako siła. Ujęcie buddyjskie i przykłady.
    • Czy śmierć jest największym złem?
    • Inne spojrzenie na reinkarnację
    • Pozwól sobie umrzeć
    • Zabijanie nie jest… złe?
    • Pesymistyczna wizja cywilizacji?
    • Prawo przyczyny, skutku i wiary

    Historie i przypowieści "Problem dzisiejszego świata - rzekł Mistrz - polega na tym, że ludzie nie chcą dojrzeć. Jeden z uczniów zapytał:- Kiedy można powiedzieć, że ktoś jest już dojrzały? - W dniu, w którym nie trzeba go w niczym okłamywać."


    • Najciekawsze przypowieści o mistrzu i nie tylko :)
    • Mądrość jest sposobem podróżowania.
    • Trzej mnisi i… ego
    •Mądrości leśnego mnicha
    •Straszna historia o diable
    •Obsesja ucznia Zen
    •Wciel się na Niebieskiej Planecie! :)
    • Czy można przebudzić innego człowieka? Historia Ethel.
    • Minuta mądrości
    • W sercu Mędrca
    • Miłość i mistrz
    • Potwór, strzała i jajko
    • Śpiew Ptaka
    • Nie zadręczaj się!
    • Historia Dana
    • Najwłaściwszy moment
    • A mistrz mu odpowiedział...
    • Początek Wszechświata
    • Mistrz Hakuin i dziewczyna w ciąży
    • Kobieta, która zgubiła. Kobieta, która odnalazła
    • Pierwszy krok do nirwany. Cytaty.

    Sukces w życiu

    • Podświadomość - kluczem do bogactwa
    • Niepowodzenie to błogosławieństwo w przebraniu
    • Niezwykła moc wyobraźni. Sukces a niepowodzenie.
    • Historia prawdziwego sukcesu
    • Słownictwo sukcesu
    • Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
    • Atrakcyjność przyciąga sukces.
    • Jak sprawić by inni uwierzyli we własne siły?
    • Porażka jest matką sukcesu
    • Jak być lepszym kierownikiem?
    • EFEKT PIGMALIONA
    •Przepływ pieniędzy, przepływ energii
    • Gdy pieniądze się pojawią…Tylko bez paniki.
    • Przełamując fale…. I życiowy impas :)
    • Jak polubić…nielubianą pracę
    • Co robić kiedy totalnie NIC nam się nie chce?
    •Fałszywi przyjaciele na drodze do sukcesu
    •Sztuka osiągania swoich celów… Za obopólną korzyścią :)
    • Odzyskać wiarę w siebie
    • Mój interes, Twój interes, boski interes?
    • Sukces - sprawdź czy masz szansę go osiągnąć.
    • Geneza geniusza
    •Jak oduczyć sie sabotować własne marzenia?
    • Właściwa postawa…co to takiego?
    • 10 cech idealnego lidera
    • Nauka jak zostać bogatym - Wallace Wattles
    •Rozporządzanie energią: nietypowe metody.
    •Dawanie ludziom… którzy tego nie potrzebują?
    •Przekonaj się że …możesz.

    Hunahuna-kahuni 1. IKE - świat jest taki, jaki myślisz, że jest.
    2. KALA - nie ma żadnych ograniczeń
    3. MAKIA - Energia podąża za uwagą
    4. MANAWA - moment mocy jest teraz
    5. ALOHA - miłość jest po to, by przynosiła szczęście
    6. MANA - cała moc pochodzi z naszego wnętrza
    7. PONO - Skuteczność jest miarą prawdy.


    • Huna i Freud
    • Huna i Jung
    • Co to jest Huna?
    • Podświadomość, Świadomość i Nadświadomość. Wg Huny.
    • Huna i “widmowe ciało”
    • Opetanie i formy myślowe wg Huny
    • Co posiejesz - to zbierzesz. Sztuka kahuńskiej wizualizacji.
    • Uciszenie silnych emocji - wg Huny
    • Metoda Ho’oponopono
    • Szaman i ból
    • Szaman miejski
    • Szamanizm a sny
    • Czy istnieją jakieś ograniczenia - czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
    • Przyjemność i szczęście bez granic…?
    • Potęga modlitwy wg Huny

    Autorka:

    • ME

    Waszym Zdaniem

    Harysz o Jesteśmy Bogiem
    kilka słów od siebie… o Historia pewnego mnicha (fragm…
    Adrian Kraska o Symboliczne znaczenie kolorów
    Krystyna o Negatywizm: jak się nim posług…
    Życzenia urodzinowe o Aura człowieka – najważn…
    Andżelika o Historia pewnego mnicha (fragm…
    Blilkpol o Jak polepszyć wzrok –…
    Agni o W stronę wiecznej boginii
    Aga o Historia pewnego mnicha (fragm…
    ZF o Historia pewnego mnicha (fragm…
    ulakupiec o Historia pewnego mnicha (fragm…
    Halina Kaminska o Szczerość wobec siebie i innyc…
    Jolie o Brak bliskości w dzieciństwie…
    Aga.M o Symboliczne znaczenie kolorów
    Agnieszka o Brak bliskości w dzieciństwie…

    Od 2007 roku

    • 18 517 315 przybyszów !

    Kategorie

    Aura, energia, czakramy buddyzm ciekawostka Feng shui huna Medytacja Refleksje nad życiem rodzicielstwo Rozwój sondy zdrowie Zen związki Świadomość

    Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

    Prywatność i pliki cookies: Ta witryna wykorzystuje pliki cookies. Kontynuując przeglądanie tej witryny, zgadzasz się na ich użycie. Aby dowiedzieć się więcej, a także jak kontrolować pliki cookies, przejdź na tą stronę: Polityka cookies
    • Obserwuj Obserwujesz
      • Rozwój i Świadomość
      • Dołącz do 1 539 obserwujących.
      • Already have a WordPress.com account? Log in now.
      • Rozwój i Świadomość
      • Dostosuj
      • Obserwuj Obserwujesz
      • Zarejestruj się
      • Zaloguj się
      • Zgłoś nieodpowiednią treść
      • Zobacz witrynę w Czytniku
      • Zarządzaj subskrypcjami
      • Zwiń ten panel
     

    Ładowanie komentarzy...