Tagi
falukner, mechanizmy umysłu, NLP, prawa, programowanie umysłu, programy umysłu, zasady, Świadomość
1. Mapa to nie terytorium. Nasze umysłowe mapy świata nie są tym światem. Reagujemy raczej na nie, a nie na otaczający nas świat. Dużo prościej jest zaktualizować takie mapy rzeczywistości, zwłaszcza uczucia i sposoby interpretacji, niż zmienić świat.
2. Doświadczenie ma strukturę. Nasze myśli i wspomnienia mają własny wzorzec. Zmiana tego wzorca lub struktury powoduje, że automatycznie ulega zmianie także nasze doświadczenie. W ten sposób możemy neutralizować nieprzyjemne wspomnienia i wzbogacać te, które będą nam służyć.
3. Jeśli jedna osoba potrafi coś zrobić — każdy może się tego nauczyć. Możemy przestudiować umysłową mapę osoby, której wszystko się udaje, po czym uczynić ją naszą własną. Bardzo wiele osób uważa, że pewne rzeczy są niemożliwe do wykonania, bez podjęcia jakiejkolwiek próby wyjścia z problemowej sytuacji. Trzeba sobie wyobrazić, że wszystko jest możliwe. Jeśli istnieje jakieś ograniczenie, świat przeżyć powiadomi Cię o tym.
4. Umysł i ciało są częścią tego samego systemu. Nasze myśli wpływają między innymi na napięcie mięśniowe, oddech lub emocje, a te z kolei oddziałują na nasze myśli. Kiedy nauczymy się je zmieniać, będziemy również potrafili kształtować inne rzeczy.
5. Ludzie mają wszelkie niezbędne zasoby, jakich potrzebują. Umysłowe reprezentacje, wewnętrzne głosy, doznania i uczucia to podstawowe klocki składające się na całość naszych mentalnych i fizycznych zasobów. Można je wykorzystywać do budowania dowolnych pożądanych myśli, odczuć lub umiejętności, po czym umieścić je w naszym życiu tam, gdzie chcemy, lub tam, gdzie są nam najbardziej potrzebne.
6. Nie można się NIE porozumiewać. Ludzie komunikują się cały czas, przynajmniej niewerbalnie, i słowa są często najmniej ważną częścią przekazu. Westchnienie, uśmiech i spojrzenie to wszystko porozumiewanie się. Nawet nasze myśli to sposób komunikacji z nami samymi i są one ujawniane innym poprzez nasze oczy, ton głosu, postawę i ruchy ciała.
7. Sensem przekazu jest odpowiedź, którą się otrzymuje. Inni odbierają to, co mówimy i robimy, poprzez swą umysłową mapę świata. Sytuacja, w której ktoś słyszy coś innego od tego, co mieliśmy na myśli, pozwala zauważyć, że komunikacja to raczej to, co zostało odebrane. Należy zwracać uwagę, jak odbierany jest nasz przekaz. Dzięki temu następnym razem będzie można go dostosować, aby był bardziej zrozumiały.
8. W każdym zachowaniu kryje się jakaś dobra intencja. Każde zachowanie, nawet to najbardziej raniące, krzywdzące czy bezmyślne, ma u swego źródła pozytywny cel. Krzyk, aby zostać zauważonym. Bicie, by odeprzeć niebezpieczeństwo. Ukrywanie się, by poczuć się bezpiecznie. Zamiast usprawiedliwiać lub potępiać takie czyny, możemy je oddzielić od pozytywnych intencji danej osoby, aby można było znaleźć nowe, lepsze i bardziej konstruktywne sposoby na uzyskanie tego samego rezultatu.
9. Ludzie zawsze dokonują najlepszego wyboru spośród dostępnych im opcji. Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną osobistą historię. Ona pozwala nam poznać, co i jak robić, czego i jak chcieć, co i jak cenić, czego i jak się uczyć. To nasze doświadczenie. W oparciu o tę bazę doświadczeń musimy dokonywać wszystkich wyborów; to znaczy dopóki w naszej bazie nie znajdą się nowe i lepsze doświadczenia.
10. Jeśli to, co robisz, nie działa — zrób coś innego. Zrób cokolwiek innego. Jeśli będziesz ciągle robił to samo, zawsze będziesz to samo otrzymywać. Jeśli chcesz czegoś nowego, zrób coś nowego. Zwłaszcza przy tak dużej liczbie możliwości.
Andreas Steve, Faulkner Charles – NLP Nowa Technologia Osiagania Sukcesów
Powiązane posty
• NLP – jak jesteś zaprogramowany?
• Sztuka bycia opanowanym – Emocje pod kontrolą
• Rezygnacja i bezradność w obliczu trudności – jak pokonać pesymizm?
Anoonim said:
Zind, Zenforest, z prawdziwą ciekawością przeczytałam wasze wypowiedzi.
Mam podobną opowieść do przekazania.
Niedawno wpadł mi w ręce artykuł w którym opowiedziana była historia kilku małżeństw. Małżeństwa te wzięły do adopcji dzieci z Afryki. W większości podrośnięte dzieci, w wieku średnio dziesięciu lat. Mimo, że zostali ostrzeżeni o niebezpieczeństwach, zdecydowali się podjąć ryzyko, jakiego nawet bogate gwiazdy nie podejmują, wybierając tylko maleńkie dzieci, których charakter i ukształtowanie umysłu jest jeszcze w procesie.
Jedna z adopcyjnych matek opowiedziała swoją historię, dość dramatyczną dodam. Dziewczynka którą zaadoptowała nie dostosowała się do życia w nowych warunkach. Nie rozumiała czym jest wdzięczność, ciepło, miłość, nie potrafiła otworzyć się na innych ludzi, wciąż tylko chciała brać, więcej ładnych rzeczy,więcej uwagi, zazdrośnie, agresywnie domagając się aby spełniano w nadmiarze to czego brakowało jej w dzieciństwie, bez umiaru okazując humory i nieopanowany gniew, jeśli coś było jej narzucane. Nie umiała okazać miłości i stworzyć więzi. Może nie radziła sobie też z presją oczekiwań jaka na nią wywarto i jaką nieświadomie sama na siebie wywierała.
Zmagała się z życiem jako dziecko, zmagała się z nim jako nastolatka, mimo że już nie było takiej potrzeby.
Rodzice byli przerażeni i bezradni, dziewczynka sterroryzowała nie tylko ich ale i biologiczne dzieci. Nie pamiętam dokładnego rozwoju wypadków, ale finalnie dziewczyna wyjechała do Anglii, gdzie miała studiować. Uciekła ze studiów. Nie miała pracy. Wdała się w różne dziwne układy, na koniec zarażając się wirusem HIV.
Skomplikowana sytuacje.
Historie innych, adoptowanych dzieci były zbliżone.
Ci ludzie zostali wyjęci z brutalnego świata,
ale brutalny świat nie został wyjęty z nich.
Ofiarowano im odmianę, ale nie udało się dokonać zmiany w nich.
Istnieje co najmniej kilka sposobów w jakie można to zrozumieć.
Warunkowanie jakiemu jesteśmy poddawani od małego, tworzy podstawę do harmonijnego rozwoju, albo – go nie tworzy.
Co było jednak pierwsze, jajko czy kura. Czy każdy jest równy na starcie i kompletnie losowo przyjmuje swój los? Czy może jest to zależne od dodatkowego czynnika. Zastanawiam się czy to możliwe by ludzie rozwijali się stadiami, nie tylko na poziomie fizycznym? Że jesteśmy jak nitki świadomości, jedne dłuższe, drugie krótsze, odchodzące od wspólnego centrum.
Kiedyś porównanie do kwiatów wydało mi się sensowne. Mały pączek nie potrafi, nie może, nie ma zdolności przywabienia do siebie pszczół. Musi poczekać. Musi tkwić stulony, ściśnięty, skryty przed promieniami światła. W tym kokonie w jakim siedzi rośnie jednak ciśnienie, które w końcu bierze górę,a zewnętrzne warstwy nie są już w stanie go powstrzymać przed rozkwitnięciem. W jedną noc otwiera się kielich, rozpiera z wielką mocą, chociaż wcześniej dojrzewał przez wiele dni w mroku. Czy da się przyśpieszyć rozwój kwiatu? Tylko poprzez wstawienie go do piękniejszego pokoju? Czy to w kwiecie zapisany jest jego los?
– Ta dziewczynka afrykańska kojarzyła mi się z kwiatkiem który właśnie ma się otworzyć.
Jej bracia z wioski, byli jak małe stulone pąki, w których nie było jeszcze ciśnienia. Ona także narodziła się wśród nich jako pąk, ale w niej był już zaczątek ciśnienia, jej dusza zapaliła się do nowego wyzwania, więc otrzymała szansę na to by podążać za tym ciśnieniem. Przesadzoną ją w pokój gdzie miała więcej światła, ale nie dało się przyśpieszyć procesu. Potrzebowała więcej czasu, presja była tak duża, że pąk zaczął niszczeć.
Zastanawiam się czy gdyby przyszło jej narodzić się ponownie, tym razem ciężki etap pośredni, miałaby już za sobą. Następnym razem może uda jej się rozkwitnąć, chociaż trochę łatwiej, chociaż trochę szerzej. Może każdy musiał kiedyś przejść przez trudne etapy pośrednie?
zenforest said:
Anoonim, interesujący komentarz napisałaś.
Co do etapów rozwoju duszy, to temat dość kontrowersyjny, ponieważ zakłada istnienie jakiegoś systemu weryfikującego ten poziom i umożliwiającego „awans”. O ile mogą istnieć jakieś w miarę obiektywne wskaźniki, które można porównać do fizycznego rozwoju ciała, (dziecko 3 letnie nie będzie chodzić w butach dwudziestolatka)….to w przypadku duszy trudniej sobie coś takiego wyobrazić, co nie znaczy że to nie jest możliwe. 🙂
Niektórzy próbują to przedstawić jako rozwój centrów energetycznych (czakramów), u ludów „pierwotnych” górne czakramy były w głównej mierze mocno uśpione, u człowieka współczesnego, coraz wyższe czakramy są aktywowane.
Ale ten system też ma swoje wady, bo zakłada przenoszenie struktury energetycznej z ciała na ciało, (a przynajmniej jego schematu, uśpionego początkowo jak nasionko 😉 ) co jak wiadomo jest kwestią wielu gorących debat u przeciwników reinkarnacji.
Inaczej jeszcze, ale w chyba dość prosty sposób można to sobie wyobrazić, że urzeczywistniony człowiek jest jak rzeźba Michała Anioła, ona Już Istnieje, w środku kamienia, czekająca na ujawnienie się, ale aby naprawdę stała się Dawidem, musi się z niej odkuć wiele gruzu, po drodze, na ścieżce życia/lub wielu żyć. Jedni są lepiej ociosani, inni słabiej, ale wszyscy ….są w procesie 😉
Tak naprawdę – nie dowiemy się tego i pewnie nie musimy.
Ale przecież ważne jest już samo zadawania pytania, prawda? Nie tylko uzyskanie odpowiedzi 🙂