Tagi
choroba, dzieci, dziecko, epidemia, Jaśkowski, lekarze, lobby medyczne, medycyna, odporność, profilaktyczne szczepienia, szczepienia, szczepionki, zdrowie, Świadomość
Dziś chciałabym przedstawić fragment artykułu który znalazłam na stronie Astromarii, głównie dlatego, że liczę na wasze opinie na temat potencjalnej szkodliwości szczepień/ich skutków.
…Zachęcam wszystkich do wypowiadania się 🙂
Co sądzicie o tym tekście?
————————————————————————–
Przed tygodniem odbyła się w Warszawie staraniem p. prof. Majewskiej z INiP pierwsza międzynarodowa konferencja dotycząca powikłań poszczepiennych. Jako autor pierwszych prac w Polsce na temat szkodliwości szczepień, publikowanych w biuletynach Izb Lekarskich już w 1996 roku byłem szczególnie zainteresowany bezpośrednią konfrontacją naukowców z USA, Anglii i Niemiec z naszymi zwolennikami przymusowych szczepień.
Okazało się, że sytuacja jest dużo gorsza aniżeli ta opisywana przeze mnie przed 13 laty. Przeprowadzone w różnych ośrodkach naukowych badania eksperymentalne, kliniczne i statystyczne udowodniły ponad wszelką wątpliwość, nie tylko bezpodstawność stosowania masowych szczepień, ale także pokazały toksyczność tego co nazywa się enigmatycznie dobrodziejstwem ludzkości. Obecnie już tylko wyjątkowo niedokształcony osobnik może mówić o pozytywnej stronie szczepień.
Przykładowo, dodawanie rtęci do szczepionek rozpoczęto w 1930 roku. Do tego czasu nie znano choroby zwanej autyzmem. Po raz pierwszy opisano takie chore dziecko w 1938 roku.
Ale gwałtowny wzrost zachorowań na autyzm, zdrowych dzieci w 2-4 roku życia, nastąpił dopiero w latach 90. ubiegłego wieku, po wprowadzeniu tzw. szczepionek potrójnych. O ile w latach 70-tych notowano jedno zachorowanie na autyzm na 10 000 nowo narodzonych dzieci, to po wprowadzeniu tych nowych szczepionek w 1991 roku jedno zachorowanie na 150 zaszczepionych dzieci.
Gdyby stosować zasady farmakopei (czyli biblii dla lekarzy i służby zdrowia) to taka ilość rtęci, zawartej w szczepionce mogłaby być użyta dla dziecka o wadze 135 kg. Wiadomo, że ośrodki szczepionkowe zalecają jednorocznemu dziecku nawet 10 szczepionek. W tej sytuacji takie dziecko powinno ważyć ponad 1350 kg w pierwszym roku życia. W tej sytuacji toksyczność tylko rtęci zawartej w jednej ampułce, przekracza dopuszczalne normy ponad 100 razy czyli 10 000%. I chyba tak należy liczyć zysk producentów i ich pomagierów w rozprowadzaniu tego środka. Do tego należy doliczyć toksyczność glinu i innych pierwiastków zawartych w szczepionce.
Były bardzo ciekawe osobiste refleksje naukowców z USA, którzy opisywali swoje problemy powstałe w chwili publikacji pierwszych dowodów na toksyczność szczepionek. Wielu z nich pozbawiono pracy i zastosowano swoisty ostracyzm, nie zapraszania na sympozja i konferencje naukowe. Bardzo ciekawe były prace doświadczalne pokazujące wpływ jonów wapnia już w 3 minucie po podaniu szczepionki szczurom. Jeżeli takie zmiany obserwujemy już w 3 minucie po podaniu iniekcji to co dzieje się z mózgiem małego człowieczka, szczególnie narażonego w okresie wzrostu na wszelkiego rodzaju uszkodzenia?
Obalono także wszelkie mity o rzekomej skuteczności szczepionek w zwalczaniu hipotetycznych epidemii. Jak powszechnie wiadomo symbolem skuteczności szczepień przymusowych jest rzekome zwalczenie, dzięki szczepieniom ospy niestety osobnicy wyrażający takie pogląd posiadają minimalną wiedzę w zakresie historii medycyny i powtarzają jedynie teksty reklamowe producentów szczepionek. Szczepienia przeciwko ospie wprowadzono w 1801 i już po 178 latach WHO uznało, że można zaprzestać szczepień w związku ze zwalczeniem ospy. Tak więc zwalczenie jednej choroby zajęło „rządowej” medycynie aż 7 pokoleń. Każdy kto zna chociaż trochę historię medycyny wie, że inną chorobę wirusową tzw. poty angielskie „natura” zwalczyła w ciągu jednego pokolenia. Pierwsze zachorowania w Gdańsku stwierdzono w 1709 roku, a zakończenie nawrotów epidemii nastąpiło już w 1736 roku, tak skutecznie, ze do dnia dzisiejszego nie potrafimy znaleźć jej śladów. W wymienionym okresie ta bardzo ciężka choroba uśmierciła prawie 60% mieszkańców Gdańska. Zupełnym kuriozum był natomiast poddawania szczepieniom przeciwko ospie dzieci w Polsce jeszcze do 1981 roku, a więc 3 lata po zakończeniu szczepień przez WHO.
No tak, ale zapasy szczepionek były i trzeba je było rozchodować.
Policzmy: 3 lata razy około 500 000 dzieci i razy 50 zł. „Czysty” dochód do prywatnej kieszeni, z państwowej kasy. Podobnie „upłynniono” zapasy szczepionek w 1997 roku w czasie słynnej powodzi na południu Polski. Wiadomo, ze na wytworzenie przeciwciał potrzeba około 3 do 6 tygodni. Tak więc szczepienie w czasie powodzi tylko pogarszało stan zdrowotny pacjenta, narażając go, gdyby taka sytuacja wystąpiła, na sepię. Ale odpowiednia reklama w prasie i TV zrobiła swoje i ludzie godzinami stali w kolejce do szczepień, co pokazała TV.
Podobnie, pomimo szczepień notujemy, od początku lat 90-tych ubiegłego wieku, nawrót zachorowań na gruźlicę, rzekomo z powodu zakażeń przybyłych do nas z dawnej Rosji. Niestety choroba występuje u ludzi szczepionych. Tak więc albo szczepionka jest nieskuteczna, dlaczego więc wydajemy pieniądze na jej zakup?
Albo powinniśmy szukać innej przyczyny np. niedoboru białka z powodu jedzenia kartkowych przydziałów kości w stanie wojennym lat 80-tych, a obecnie tych wszystkich fastfoodów i kiełbas faszerowanych genetycznie modyfikowaną soją.
Podobnie przymusowe szczepienia przeciwko WZW wprowadzono w 8 lat po stwierdzeniu radykalnego spadku zachorowań na tą chorobę. W dodatku szczepi się głównie dzieci, które raczej nie zachorują. Tak samo było z „epidemią” błonicy w 1993-4 roku, kiedy to chorowały dzieci szczepione równie często jak i nie szczepione.
Należy także zwalczać kolejny absurd przemysłu szczepionkowego o rzekomej konieczności szczepienia całej populacji, bo inaczej może rozwinąć się epidemia. Jeżeli szczepienia są skutecznym sposobem zapobiegania chorobom, to osoby zaszczepione nie powinny zachorować w żadnym przypadku, a te nieszczepione będą sobie same winne. Niestety jak obserwujemy efekty szczepień przeciwko grypie to sytuacja jest odwrotna. Ciężki przebieg grypy obserwuje się dużo częściej u osób szczepionych, aniżeli u nieszczepionych. Podobnie było z zachorowaniami na błonicę w latach 1993-94.
Nikt również nie wyjaśnia rodzicom, że szczepienie uodparnia na 3-7 lat, więc szczepiąc 6 letnie dziecko spowodujemy, że może ono zachorować w np. 20 roku życia, kiedy to przebieg choroby jest znacznie cięższy. Nikt nie wyjaśnia rodzicom, że naturalne przebycie choroby daje odporność dożywotnią.
WSSE wymagają szczepień przeciwko żółtaczce zakaźnej przed każdą operacją, co każdy chory doświadcza przed każdą operacją, co każdy chory doświadcza osobiście. To znaczy, że WSSE twierdzą, że na salach operacyjnych jest tak brudno, że pacjent może ulec zakażeniu. Tylko dlaczego nikt nie słyszał o wydanym zarządzeniu zamknięcia Sali operacyjnej? Innymi słowy WSSE nie umie udowodnić zakażenia chirurgicznego, ale znalazła uzasadnienie sprzedaży szczepionek. Chociaż wiadomo, że źródłem zakażenia z równym prawdopodobieństwem może być stosunek seksualny albo zakażony pokarm. Dawniejszy podział na tzw. Żółtaczkę pokarmową i wszczepienną od lat jest nieaktualny. O tym wiedzą wszyscy zainteresowani. Ale nie znana jest żadna akcja WSEE zamykająca restauracje, które nie posiadają sterylizatora do mycia naczyń. Nawet większość szpitali nie posiada takich urządzeń. A szkoły, a przedszkola? Czyli nie szczepienia są problemem ale czystość.
Jak to podał prof. Boyd E. Haley, koszt produkcji jednej szczepionki – ampułki to 2 centy, a koszt sprzedaży to ok. 50 dolarów. Takiego zysku nie mają nawet dilerzy narkotyków, czy też handlarze bronią. A poza tym sprzedaż szczepionek jest legalnym sposobem okradania ludzi. Najciekawsze jest to, że na Konferencji byli nie tylko naukowcy, ale i rodzice dzieci chorujących na autyzm, ale nie było ani jednego przedstawiciela ekip wprowadzających szczepionki na rynek Polski np. te z Korei powodujące ostatnio potwierdzone zgony dzieci. Nie wspomniano również, że w świetle konstytucji Polskiej masowe tzw. profilaktyczne szczepienia są nielegalne i sprzeczne z prawem…
Źródło : Astromaria
http://astromaria.wordpress.com/2009/10/06/jeszcze-o-szczepieniach-czyli-jak-totalitaryzm-zamienil-bagnety-na-igly/
(Źródło: „Wegetariański świat”, grudzień 2008, str. 32
autor – dr n. med Jerzy Jaśkowski)
W tym kontekście zobacz także związane bezpośrednio z tym tematem:
Artykuł o szczepieniach z serwisu Niepełnosprawni:
Danuta said:
KtośTam – to prawda, nawet w ostatnim poście o uważności widać że widzimy to na czym sie skupiamy i tak zapewne wielu naukowców skupia się na wysokich słupkach sprzedaży oraz na dopasowaniu wyników badań do tego co spodziewają się zobaczyć,.
A propos zmian na blogu, mi się podobało, że Zenforest jest uprzejma, ale wiem że to wynika z lęków mojego własnego ego.
Osoba uprzejma coś mojemu ego gwarantuje. Gwarantuje że nie ważne jak się zachowam, wszystko ujdzie mi płazem!
Dlatego część ludzi, która lubi pobrykać, lgnie do takich osób, w pewien sposób wykorzystując ich naturalną życzliwość, by móc robić to, co przy innych ludziach nie uszłoby im płazem. Docinki, jakieś roszczenia, narzucanie swego widzimisię.
W tym wszystkim zaciekawiła mnie postawa Trueneutral, który domagał się by Zenforest odpowiadała na jego pytania w dość presyjny sposób, a potem jak odpowiedziała, zamilkł nagle. Przykład typowo męskiego braku konsekwencji. 🙂
Z drugiej strony jest coś inspirującego w tym jak się zachował.
Mimo że Zenforest go lubi, True nie miał obiekcji by ją trochę przyprzeć do muru. Czyli nie certolił się specjalnie, gdy chciał coś napisać – po prostu to robił, tak szorstko, tak jak chciał. Żadne tam łagodzenie bo niby #po znajomości#.
To też jest lekcja dla Zenforest, że nie musi zawsze być ustępliwa i zgodna, tylko dlatego, że kogoś lubi. Czasem jest przestrzeń do tego by zachować się inaczej i za to powinna być Trueneutral wdzięczna, bo to jej w jakiś sposób pokazał.
jp75 said:
” … wcale nie świadczy o wysokim poziomie duchowego rozwoju”
Zind, ale właśnie o to chodzi że nie potrzeba niczego udowadniać, wpadać w nową role. Kierowanie sie tym, że coś się komuś mogło wydawać to nie jest to o co chodziło.
zenforest said:
Danuta
Jest sporo racji w tym co piszesz. Faktycznie zdarza się, że są osoby które nadużywają czyjejś pobłażliwości, a najgorsze jest że gdy im to prawo odebrać, są bardzo oburzeni i zdziwieni, bo uważają że tak właśnie powinno być. Umiar, to dla niektórych – nieznany termin 😉
I tak, jestem wdzięczna Trueneutral, że się tak „nie certolił”, bo rzeczywiście pokazało mi to, że znajomość-znajomością, sympatia-sympatią, ale czasem można powiedzieć coś jasno, co się nam nie podoba.
To jest chyba cecha bardziej męska, jaką wielu kobietom przydałoby się nabyć 🙂
Truneutral i Vunderman dużo mi pokazali w tej dyskusji – godnego mojej uwagi.
jp75
To prawda że to była w pewien sposób moja rola „być zawsze uprzejmą i pobłażliwą”, teraz będę się starała zachowywać raczej naturalnie, tak jak popłynie energia, bez jej blokowania. Dzięki za podniesienie tej kwestii.
vamas said:
myslalem ze ty tak masz z defaultu, Zen 😉
zenforest said:
Bo zwykle mam 🙂 Nie wzrusza mnie specjalnie większość zachowań jakie przejawiają ludzie na tym bogu czy wobec mnie czy innych. Nawet gdy ktoś mi dotnie, nie biorę tego aż tak osobiście, bo to jest informacja obustronna 😉
Jednak to nie znaczy, że wszystko inne mi się w 100% podoba. Każdy pogląd, każdy wzór powtarzający się na blogu, każdy modus operandi grupy.
Zwykle to jest dla mnie ok w 90%. 🙂 Czemu jednak miałabym blokować naturalny przepływ energii, nawet jeśli to jest tylko 10% :)?
Nie jestem awatarem czy wzorcowym przykładem „duchowiaka” tylko zwykłym, żywym człowiekiem i nie muszę dorastać do niczyich ideałów 🙂
marek said:
zatem po prostu taka bądź jaka chcesz naprawdę być i jak najlepiej się z tym czujesz. i po problemie, komuś się nie podoba? nie musi. problemu nie ma.
czy będziesz mieć 1000 odwiedzin na blogu mniej czy więcej, jaka różnica, skoro na tym nie zarabiasz, tylko pracujesz za free?
rzucać się będzie tylko ten co czuje się w jakiś sposób zagrożony i co będzie chciał cię z powrotem sprowadzić do tej roli jaką miałaś i w jakiej mu odpowiadałaś
jeśli sądzisz że taką osobę obchodzi to co ty naprawdę czujesz..to pomyśl jeszcze raz
Ktośtam said:
Niestety, gdy ludzie czują, że nie będą mieli żadnej konsekwencji za swoje czyny, stają się bestiami.
Z pewnością słyszeliście o sławny eksperymencie, w którym grupa studentów z jednego roku została podzielona na więźniów i strażników. Studenci tak się wczuli w swoje role, że „strażnicy” zaczęli fizycznie i psychicznie poniżać swoich niedawnych kolegów – „więźniów”. Wystarczy dać trochę władzy i bezkarności…
(Eksperyment został opisany w książce „Psychologia społeczna”… autora zapomniałam :/)
Tak więc, nigdy nie można pozwolić sobie skakać po głowie. Brak reakcji również oznacza przyzwolenie. To zawsze kończy się eskalacją problemu, a w pewnym punkcie trudno powrócić do równowagi.
Moon said:
Podobnie jak gosia.bem ja też zachorowałam po szczepionce przeciw grypie.
Moon said:
Do poprzedniego komentarza: http://moon5.wordpress.com/2009/10/08/primum-non-nocere/
monia said:
Moon weszłam na twego bloga właśnie żeby zobaczyć ten artykuł. Sama miałam doświadczenia ze szczepionką na grypę, które były naprawdę niemiłe.
Przy okazji najnowszego artykułu, tego o uważności, doskonale widać, to na czym ludzie się skoncentrują – to zobaczą.
Tak samo z wieloma naukowcami, którzy widzą tylko słupki rosnącej sprzedaży i wyniki badań popierające ich oczekiwania, a indywidualne przypadki są zamiatane pod dywan.
Świadectwo rodzica którego dziecko zachorowało jest wyśmiane a jego protesty uznane za paranoję i bredzenie. To oburzające.
Oczywiście, szczepionki uratowały wielu ludzi i zatrzymały epidemię, ale czy współcześnie nie powinny zostać zintensyfikowane badania dodatkowe, uwzględniające obraz wynikający z wielopokoleniowych doświadczeń?
To że coś pomaga większości, nie znaczy, że nie szkodzi mniejszości.
Co, jeśli za jakiś czas okaże się, że za wszystkimi przypadkami autyzmu stoją szczepionki! Tyle, że efekt był kumulatywny i rozłożony w czasie?
Lekarze nie lubią i nie uznają zjawiska pod tytułem |coś okazało się po latach|.
Zaraz zaczyna się dowodzenie, że może to jednak nie szczepionka, ale coś innego? Domniemanie niewinności zamienia się w upieranie przy niewinności połączone z ignorowaniem totalnie wszystkich argumentów przeciwników szczepionek, oraz głosów zaniepokojonych rodziców.
Ośmieszanie jest najpotężniejszą bronią w takiej walce a jednostka jest skazana na porażkę i siłą wleczona do obowiązkowych szczepień. Chore.
Moon said:
Też uważam, że to chore. Tym bardziej, że poważni naukowcy z Polski i zagranicy od jakiegoś czasu ostrzegają przed szczepionkami w ogóle, albo też przed ich ilością i rozłożeniem w czasie. To i tak cud, że przebili się przez korporacyjną zmowę milczenia i opór własnego środowiska naukowo-lekarskiego.
Nikt nie musi chorować, czy umierać, przez czyjeś potencjalne, rzekome czasami, ocalenie od epidemii.
vamas said:
danuta „Osoba uprzejma coś mojemu ego gwarantuje. Gwarantuje że nie ważne jak się zachowam, wszystko ujdzie mi płazem!”
to ci sie udalo napisac, danka
ludzie to w ogole oczekuja ze ktos bedzie sie do czegos dopasowywal, ale sami nie bardzo by chcieli, bywa, kark trudno zgiac
zenforest
cieszy mnie to co napisalas, ze jednak na blogu nie zniknie calkiem naukowy punkt widzenia, wg mnie dobrze uzupelnial niektore przynajmniej dyskusje, choc w innych znowu zawadzal
nie ma co sie silic na hybrydyzacje tych dwoch podejsc do tematu, bo jedna hybryda sie trafi prezna i silna, a druga zwyrodniala i pokraczna
Dorota said:
Parę lat temu pracowałam w szkole i wówczas bardzo była modna szczepionka przeciw grypie. W szkole zrobiono akcję wśród nauczycieli, rozdano ulotki, pani pielęgniarka tez zrobiła wykład na temat dobrodziejstwa szczepionki. Prawie wszyscy wzięli 50zł w kieszeń i udali się na szczepienie. Ja akurat nie poszłam bo boję się zastrzyków i nikt mnie nie zmusi do dobrowolnego szczepienia jeszcze za własne pieniądze 😉 . Efekt był taki, że całe grono zachorowało na grypę i nie miał kto pracować- oprócz mnie. Każdy tłumaczył sobie chorobę na inny sposób :jedni, że już musieli być zarażeni grypą zanim poszli się zaszczepić, inni że pracują w środowisku, które jest tak narażone na grypę, że żadne szczepionki nie pomogą. A mnie się wydaję, że wówczas dostali za dużą dawkę wirusa i dlatego jak jeden mąż wszyscy padli.
Stylion said:
Gdzie w tym blogu jest;
„Ośmiostopniowa Szlachetna Ścieżka” nie wymieniajac 4 -ech nadrzednych punktow dazenia do „Bodhi”.
Dla niektorych nauka jest jak virus, wiec stosuja szczepionki typu duchowosc. Jeszcze inni, powiedzmy „racjonalisci”, szczepia sie na wypadek uduchowienia.
Tak na prawde nie chodzi tu o szczepionki i o ich zbawienne czy mordercze dzialanie. Ta dyskusja przypomina gre „Cosacs ” iles tam, w ktorej obie strony wywalaja na siebie istna hekatombe zelaza i o dziwo sily wroga z jednej a jednoczesnie z drugiej strony, rosna porownywalnie do ilosci mieszkancow Chin i Indii razem wzietych, tak jak ilosc argumentow tutaj. 🙂 Scieranie sie swiatopogladow to ewolucyjny podarek, ktory rozpakowujemy cale zycie dziwiac sie, ze nigdy sie nie moze zuzyc.
Ogladalem swego czasu film Polanskiego, „Noz w wodzie” gdzie glownym mottem, bez wchodzenia w tresc, jest przeslanie, iz jesli jestes sam to jestes sam dla siebie panem, jesli jest dwoch to juz jest tlok. Czym byloby zycie bez takich utarczek. Prawda, nieprawda? Czy ona w ogole istnieje? Istnieje tylko i wylacznie indywidualny interes jakim jest jesc, pic, spac, siusiu, kupka, no i powielac sie. Cala reszta jest wylacznie potrzebna po to by sie przy tym nie meczyc albo meczyc sie z przyjemnoscia. 🙂
Szczepic sie, (w domysle uodparniac), bedziemy zawsze, jak nie szczepionkami to argumentami. Znowu przyklad powielania tego co dzieje sie w nas. Immunologia mas. 🙂
Zen, nie zastanawiaj sie czy robisz dobrze czy zle umieszczajac taki a nie inny artykul. Przeciez czlowiek robi to co moze zrobic w danej chwili i nic innego oprocz tego. Nie mozna byc dla wszystkich jesli sie nie jest dla siebie. 🙂
Zind said:
*Nóż w wodzie*, niezły film.
majk79 said:
Przy okazji najnowszego artykułu, tego o uważności, doskonale widać, to na czym ludzie się skoncentrują – to zobaczą.
Tak samo z wieloma naukowcami, którzy widzą tylko słupki rosnącej sprzedaży i wyniki badań popierające ich oczekiwania, a indywidualne przypadki są zamiatane pod dywan.
– Monia, po pierwsza: a na czym skoncentrowałaś się np Ty. I co w związku z tym powiesz tym co mają nie tyle inne poglądy co osobiste doświadczenia? Po drugie: proponuję jednak odróżniać „naukowców” i „metodologię naukową” od tego co wyprawia przemysł farmaceutyczny i nierzetelni lekarze! Wrzucanie tego do jednego worka jest nie tylko nieuczciwym ale i w pewien sposób nieodpowiedzialnym podejściem.
Dwako said:
Zen,
cieszę się że zamieściłaś ten artykuł.
Osoby zainteresowane tematem odsyłam do stron:
http://grypa666.wordpress.com/ (polskie tłumaczenie blogu austriackiej dziennikarki kryminalnej Jane Burgermeister która wytoczyła proces firmom farmaceutycznym i WHO)
http://www.stopcodex.pl/
Moon said:
Po ostatnich anty-szczepionkowych wpisach na wordpressowych blogach przystąpili do ataku blogerzy zawodowo związani z biologią, medycyną czy przemysłem biomedycznym z wpisami typu „Szczepionki działają”, itp. (Charakter ich blogów zdradza rodzaj ich profesji.)
Czy są w pełni wiarygodni? Jestem pewna, że nie. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę agresję, czy nawet chamstwo, z jaką dyskutują z przeciwnikami. I nie wiem też, czy to zupełny przypadek, że ostatnio namnożyło się takich niby-profesjonalnych, blogów na WP i w innych miejscach sieci.
Stylion said:
Moon, w grupie skoncentrowanej wokol jakiejs idei nie ma identycznego spojrzenia na taze. Roznice polegaja na sposobie postrzegania szczegolow skladajacych sie na mozaike takiej idei. Kiedy zaczynamy analizowac kazdy element tej mozaiki okazuje sie, ze mamy calkowicie inne zdanie. To swiadczy, uogolniajac, iz nie ma czegos takiego jak idea dla wszystkich. Przyklad to faszyzm, komunizm i inne izmy. Laczenie sie w grupy jest deska ratunkowa chroniaca nas przed samotnoscia przechodzenia przez zycie. Gromada ludzka to jakby wielki organizm majacy podobne cechy do organizmu pojedynczej jednostki. Ludzie, ktorzy z jakichs powodow nie potrafia przystosowac sie do okreslonego, powiedzmy wiodacego statystycznie systemu, sa zepchnieci na jego margines. Przy czym robia to albo na wlasne zyczenie lub tez sa obcesowo odrzucani przez rdzen „normalnego” spoleczenstwa. Oba te zjawiska moga sie tez przenikac. Ale nawet takie jednostki majac w sobie podswiadoma potrzebe bycia w grupie probuja dobierac sobie wspoltowarzyszy w niedoli czy doli. Pomijam tu ich samopoczucie.
Takze zloty srodek jest wylacznie sfera marzen. Mamy mozliwosc i prawo naturalne do myslenia i czynienia jak chcemy, ale musimy pamietac iz nie jestesmy sami. Nasze dzialania czy tego chcemy czy nie zawsze beda podlegac weryfikacji przez otoczenie. Jest to kazus czlowieka wolnego w niewoli wsrod wolnych. 🙂
Małgosia said:
Kochani,
Jestem mamą trójki dzieci, dwie starsze córeczki – siedmiolatka i pięciolatka były szczepione w pierwszym roku życia na wszystko, ponieważ byłam nieświadoma. Moja najmłodsza córka trzylatka nie była szczepiona na nic. Intuicyjnie nie czuję, aby szczepienia były dobre. Dzieci dużo czasu spędzają w lesie, grzebią w ziemi, przytulają okoliczne koty i psy. W tym roku w marcu byliśmy w Australii ( przez Dubaj i Singapur ) i nie szczepiliśmy siebie ani dzieci. A w zeszłym roku w Afryce, również bez szczepień. Jesteśmy zdrowi i szczęśliwi. Dodam jeszcze, że dzieci nigdy nie były leczone antybiotykami, zawsze naturalnie lub homeopatycznie. Dostają dużo miłości i przestrzeni do rozkwitania. Jestem zwolenniczką pedagogiki waldorfskiej i założycielką Wolnej Szkoły Waldorfskiej w Warszawie w Falenicy.
Życzę każdemu, aby umiał zaufać sobie i naturze i wierzył, że nie ma czego się bać.
Pozdrawiam wszystkich ciepło,
Małgosia
bart said:
Po ostatnich pro-szczepionkowych wpisach na wordpressowych blogach przystąpili do ataku blogerzy zdradzający kompletny brak pojęcia o biologii, medycynie czy przemyśle biomedycznym z wpisami typu “Szczepionkowy biznes”, itp. (Charakter ich blogów zdradza ich kompletną ignorancję.)
Czy są w pełni wiarygodni? Jestem pewien, że nie. Zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę agresję, czy nawet chamstwo, z jaką dyskutują z przeciwnikami. I nie wiem też, czy to zupełny przypadek, że ostatnio namnożyło się takich ignoranckich blogów na WP i w innych miejscach sieci.
Moon said:
@Bart
Abstrahując od wszystkiego pomyliłeś tu przyczynę i skutek, czyli kolejność.
Najpierw pojawiły się wpisy anty-szczepionkowe, a dopiero potem wpisy blogerów pro-szczepionkowców, którzy w większości są ludźmi zawodowo związanymi z oficjalną medycyną, przemysłem medycznym, farmaceutycznym, biotechnologiami, itp. A więc są osobiście zainteresowani, aby podległość ludzi względem medycznych instytucji i „oficjalnej medycyny” nie malała, a nawet rosła. To daje im szanse rozwoju zawodowego.
zenforest said:
Zgodnie z obietnicą jaką dałam części osób z którymi rozmawiałam, zamykam komentarze pod tym artykułem, gdyż, obawiam się, że do konkluzji nie dojdzie, a temat jest szeroki, wielowątkowy i można by rozmawiać jeszcze długo 🙂
Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji.