Tagi
„Trzeba przede wszystkim zrozumieć, że we wszechświecie żaden stan nie jest „dobry” czy „zły”. Po prostu jest. Wiec przestań wydawać wartościujące sądy.
Po drugie, wszelkie stany są tymczasowe. Nic nie jest wiecznie takie samo, nic nie pozostaje w bezruchu. To, na co się zmieni, zależy od ciebie.”
„Rozmowy z Bogiem” cz. 1
Marek said:
Czy jeżeli widzę mordercę, który ma zamiar zabić to też mam tego nie oceniać i zostawić sprawy same sobie ?
zenforest said:
Możesz działać zgodnie ze swoja intuicja, jeśli czujesz ze powinieneś pomóc, pomóż.
To jest jakieś doświadczenie, którego potrzebujesz. Jeśli czujesz opór, lęk, czujesz że nie chcesz się angażować w sytuację, znaczy że to też jest lekcja jakaś dla ciebie i dla tamtego człowieka który może w tej chwili jest w kluczowym momencie swego życia, momencie który ma zmienić jego los/karmę/przyszłość.
Od tej chwili wszystko może iść już w jego życiu inaczej.
I nie powinieneś zmieniać jego losu.
Jednak takie odczucie powinno płynąć z serca, z intuicji, nie z przymusu jakiejś etyki (dowolnej tradycji) czy moralności (wg dowolnej religii).
A nade wszystko nie z lęku przed karą za „nie-zrobienie-czegoś”.
Wojciech said:
Cześć Marek 🙂
Gdybanie to moje ulubione zajęcie 🙂 Lubię sobie czasem pogdybać i jak to robię, to od razu mi lepiej 🙂
Na przykład co by było, gdyby dzisiejszy dzień był moim ostatnim dniem życia? Czy marnowałbym swój czas na rozmyślanie o tym, co bym zrobił gdyby to, albo co bym zrobił gdyby tamto? Hę?
Pozdrawiam!
Wojtek
Marek said:
No tak nie powinienem pomóc innym bo każdy sobie widać zasłużył na to co ma. To chyba hinduizm, bo w buddyźmie o ile mi wiadomo jest miejsce na pomoc innym.
zenforest said:
Zacytuję sama siebie 🙂
„Możesz działać zgodnie ze swoja intuicja, jeśli czujesz że powinieneś pomóc, pomóż.”
Wojciech said:
No Zenforest, cytowanie samej siebie to już megalomania ;)))))
Ściskam!
Wojtek
zenforest said:
Prawda ;)?
zlo we mnie zobaczylem said:
gdy jako 4-5 letni chłopak rzuciłem kamieniem w matkę która pchała wózek z dzieckiem ( na szczęście nie trafiłem) , poczułem się jak zło wcielone. Na dodatek z ambony w niedziele ksiądz omówił ten czyn. To nie było zło?
Eliszka said:
A ja uważam, ze to jest super, jeżeli możemy zacytować samego siebie:)
Założyłam sobie mianowicie, że po etapie poszukiwań, po studiach, warsztatach, ćwiczeniach powinien nadejść taki moment, kiedy człowiek będzie terapeutą sam dla siebie.
Rozumiem to jako widoczny etap postępu w samorozwoju, to przejęcie odpowiedzialności za siebie tylko i wyłącznie na siebie.
Poza tym to taki akceptowalny szacunek dla własnego sacrum, własnej duszy, jej naturalnych drgań, na zgodę i niezgodę, piękno i jego karykaturę, na dostrzeganie w biegunowości dobra i zła nauki, jaka do nas nieustannie płynie.
sorry, nie jestem pewna, czy to głupio nie wybrzmiało, ale jakoś tak mi się pisało z serca a tej chwili, tu i teraz 🙂