Tagi
cytaty, karty tarota, osho, tarot, Zen, Świadomość
Gdy jesteś leniwy, jest to uczucie negatywne: po prostu czujesz, że nie masz energii, czujesz się odrętwiały; czujesz się śpiący, czujesz się po prostu jak nieboszczyk. Gdy znajdujesz się w stanie nie-działania, wówczas jesteś pełen energii – to bardzo pozytywne uczucie. Jesteś pełen energii, wprost tryskasz energią. Lśnisz, kipisz energią. Nie czujesz się senny, jesteś doskonale uważny. Nie przypominasz nieboszczyka -jesteś niezmiernie żywy…
Istnieje możliwość, że umysł cię oszuka:
wmówi ci, że Lenistwo to stan nie-działania.
Może powiedzieć: „zostałem mistrzem Zen” lub „wierzę w Tao” – lecz ty nie oszukasz nikogo innego. Będziesz oszukiwać jedynie samego siebie. Bądź więc czujny.
*
Czasem, rzadko i na chwilę, stajesz się jednością. Obserwujesz ocean, jego niesamowitą dzikość i nagle zapominasz o swym rozdwojeniu, schizofrenii i odprężasz się. Przemierzając Himalaje, widzisz dziewiczy śnieg na szczytach gór, nagle ogarnia cię chłód i nie musisz udawać, bo nie ma tu nikogo oprócz ciebie. Stajesz się jednością.
*
Ból nie po to jest, by przysparzać ci smutku, pamiętaj. Ludzie tu właśnie przegapiają wszystko… Ten ból ma uczynić cię bardziej czujnym. Człowiek staje się czujny tylko wtedy, gdy strzała wnika głęboko w serce i rani. W innych sytuacjach nie mają czujności. Gdy żyje się łatwo, przyjemnie i wygodnie, kogo to obchodzi?
Po co czujność? Gdy umiera przyjaciel, ta możliwość istnieje. Gdy zostawia cię kobieta… ciemne noce, osamotnienie.
Kochałeś ją tak bardzo, postawiłeś wszystko na jedną kartę, a ona nagle pewnego dnia odeszła. Płaczesz w osamotnieniu… to szansa, jeśli ją wykorzystasz, możesz stać się uważny. Strzała rani, możesz ją wykorzystać. Ból nie jest po to, by dać ci nieszczęście, ból ma sprawić, że będziesz uważniejszy! Gdy jesteś uważny, nieszczęście znika.
*
Zen chce byś żył, żył w dostatku, totalności, żył intensywnie, nie na minimum, jak chce chrześcijaństwo, lecz na maksimum, bez reszty. Twoje życie winno sięgnąć do innych. Twoja szczęśliwość, błogość czy ekstaza nie mogą trwać w tobie jak nasienie. Powinny rozwijać się jak kwiat i rozprzestrzenić swój zapach na wszystkich bez wyjątku — nie tylko na przyjaciół, lecz także na nieznajomych.
*
Zen powiada, że prawda nie ma nic wspólnego z autorytetem, tradycją, przeszłością – prawda to radykalne, osobiste zrozumienie. Trzeba do niej dotrzeć. Wiedza jest pewna; poszukiwanie własnego poznania jest bardzo, bardzo ryzykowne.
Nikt nie da gwarancji. Zapytaj, czy mogę ci coś zagwarantować, a powiem, że nic nie mogę gwarantować. Mogę gwarantować tylko niebezpieczeństwo, tylko to jest pewne. Mogę gwarantować długą Przygodę, podczas której bardzo możliwe jest zejście z trasy i niedotarcie do celu.
*
Na Wschodzie ludzie potępili ciało i materię, nazwali ją „iluzoryczną”, maya. W rzeczywistości materia nie istnieje, nam się tylko wydaje, że istnieje; jej tworzywem jest to samo, z czego składają się sny. Tamtejsi ludzie wyrzekli się świata, dlatego Wschód pozostaje ciągle biedny, chory, głodujący.
Połowa świata akceptuje świat wewnętrzny, zaprzecza istnieniu świata zewnętrznego.
Druga połowa akceptuje świat materialny, ale zaprzecza istnieniu świata wewnętrznego. W obu przypadkach mamy do czynienia z połową, a kto jest połową, nie może być spełniony.
Musisz być całością: bogaty ciałem, bogaty nauką; bogaty medytacją, bogaty świadomością. Według mnie, tylko cała osoba jest uświęcona. Chcę, by nastąpiło spotkanie Zorby i Buddy. Sam Zorba jest płytki, jego taniec nie ma wiecznego znaczenia, jest tylko chwilową przyjemnością. Wkrótce zmęczy się nim.
Dopóki nie masz niewyczerpywalnego źródła z samego kosmosu… dopóki nie staniesz się częścią egzystencji, nie możesz stać się człowiekiem zintegrowanym. To mój dar dla ludzkości: człowiek cały.
*
Zawsze pamiętaj, by przyhamować; nie osiągaj żadnego ekstremum. Trochę naiwności i trochę mądrości jest w porządku, a właściwa kombinacja czyni cię Buddą.
*
W egzystencji nie ma nikogo, kto byłby wyżej, ani nikogo, kto byłby niżej. Źdźbło trawy i ogromna gwiazda są sobie absolutnie równe… Ale człowiek chce być wyżej od innych, chce podbić naturę, stąd też musi ciągle walczyć. Z tej walki pochodzi cała złożoność. Niewinna osoba to taka, która wyrzekła się tej walki; której już nie interesuje bycie wyżej, która nie chce już dłużej grać, udowadniać, że jest kimś szczególnym; która stała się niczym kwiat róży czy kropla rosy na liściu lotosu, która stała się częścią tej nieskończoności; która się stopiła i zjednoczyła z oceanem, będąc teraz jedynie falą…
*
Grzesznik czuje się winny, więc traci radość. Jak masz cieszyć się życiem, gdy stale czujesz się winny, stale chodzisz do kościoła, by spowiadać się ze swych złych uczynków? Źle zrobiłem, źle, źle… całe życie wydaje ci się składać z grzechów. Jak masz żyć w radości? Cieszenie się życiem staje się niemożliwe. Stajesz się ciężki, przytłoczony. Na twej piersi zasiada wina, miażdży cię jak skała, nie pozwala ci tańczyć. Jak masz tańczyć? Jak może tańczyć Poczucie winy? Jak może śpiewać? Kochać? Żyć? Kto więc myśli, że grzeszy, że jest winny, umarły za życia, ten już jest w grobie.
Cytaty z: „ZenTarot”, Osho
Więcej ciekawych cytatów :
• Inspirujące cytaty sławnych ludzi
• Kosmiczna mądrość. Cytaty z Andromedy.
• Bądź wolny! – inspirujące cytaty E. Tolle
• Koniec cierpienia – inspirujące cytaty z Thich Nhat Hanh
• Proste odpowiedzi na trudne pytania. Inspirujące cytaty E. Tolle
• Doświadczanie problemów a tożsamość – Inspirujące cytaty z E. Tolle
trueneutral said:
Nie na temat, ale chyba warto obejrzeć.
Raz jeszcze PP, tylko w ujęciu fizyki kwantowej.
Zind said:
Czy tam nie ma czasem sporych cytatów z What the bleep? Tak jakoś brzmią znajomo 🙂
zenforest said:
Tak, nawet te same postacie.
indram said:
Fajny filmik. Żyjemy w Matriksie. 🙂
Neccy said:
fajny i naprawde wart obejrzenia
AWARE said:
fajne, faktycznie jak w matriksie 😉
podróżna said:
W najnowszym numerze Newsweeka (18/2009) znalazłam artykuł pt. „Osho i inni duchowi oszuści”. Akurat czytam jedną z książek Osho i wiele jego myśli bardzo mi się podoba. Tymczasem autor artykułu (znam go osobiście ze studiów- stąd też moje zwiększone zainteresowanie tym, co napisał) przedstawia Osho jako człowieka mającego problemy z prawem, uzależnionego od środków uspokajających, mającego problemy z własną seksualnością. Cytuję: „Jeden z byłych wyznawców Osho nazwał go kiedyś najbardziej niebezpiecznym człowiekiem, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi. Wielu jego uczniów popełniło samobójstwa albo popadło w uzależnienie od środków psychotropowych bądź szaleństwo”.
No cóż, nie zrobiło mi się miło. Książki Osho otwierają. Ale może trzeba włączać mocne filtry, kiedy się je czyta?
Choćby taki fragment:
Gdy malarz maluje, robi to z powodu miłości. Vincent van Gogh przez całe życie nieustannie malował słońce, tak bardzo je kochał. (…) I wreszcie któregoś dnia, szczęśliwy z namalowania obrazu, który zawsze chciał namalować – zanim tego dokonał, namalował wiele innych obrazów, ale nie był z nich zadowolony – toteż w dniu, gdy był naprawdę szczęśliwy, kiedy mógł wreszcie powiedzieć: „Tak, to jest to, co zawsze chciałem namalować”, popełnił samobójstwo. Uzmysłowił sobie: „Moja praca jest skończona. Zrobiłem to, po co się tu zjawiłem. Wypełniłem swoje przeznaczecie, dalsze życie nie ma sensu”.
Pisanie o samobójstwie van Gogha, czy kogokolwiek innego w taki sposób, wydaje mi się ogromnym nadużyciem.
Podobnie odnośnie samobójstwa:
„Możesz nie mieć tyle odwagi co Marylin Monroe. Możesz być tchórzem i umierać bardzo powoli…”
Generalnie wydaje mi się, że podając przykłady, Osho interpretuje zachowania ludzi w sposób bardzo dowolny, wręcz fantastycznie…
Co Wy na to wszystko?
Czy macie takich swoich autorów, których uważacie za spójnych – w tym, co piszą i jak żyją.?A innych – których trzeba przesiewać przez sito?
Zmartwił mnie ten Osho…
moon said:
Podróżna,
Chyba esencją zachowania Osho to było swego rodzaju prowokowanie, czy nie?
Ale dużo historii o jego seks-aferach to niezłe kolorowanki.
Jak się zejdą przeciwnicy Osho, wysłuchasz masę strasznych sektowych historii, jak się zejdą zwolennicy, dowiesz się że to wymysły jego sekretarki, zawiedzionych uczniów, czy amerykańskiej propagandy która, co prawda to prawda, była bardzo ostro przeciw niemu zwrócona.
Prawdy pewnie nie poznasz.
Wydaje mi się, że w Wikipedii starali się go w miarę bezstronnie opisać. Dali trochę krytyki i trochę na jego obronę :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Osho_(Bhagwan_Shree_Rajneesh).
Poczytaj sobie, jeśli chcesz.
Prawdą będzie dla ciebie to co sobie z tego typu informacji sama wybierzesz.
Mnie już teksty Osho nie szokują. Ale nowych czytelników może pewnie zaskoczyć 🙂
trueneutral said:
Ja tam nie wiem. Lubię teksty Osho, ale z drugiej strony nie wiem jak mają się do tego, kim był. W książce też można odnaleźć prawdę i oświecenie, ale to nie czyni z książki Buddy.
podróżna said:
Dziękuję, moon. Zajrzę do linka.
Mnie teksty Osho też aż tak nie szokują. Tyle że wyjątkowo niemiło mi się robi na myśl, że ktoś mówi o życiu rzeczy zupełnie sprzeczne z tym, jak sam żyje… Ale – jak słusznie zauważyłeś – tego się raczej nie dowiemy…
Wilhelm Reich na przykład również miał problemy z prawem i zapewne znajdzie się wielu krytyków jego poglądów (sama w paru kwestiach bym go skrytykowała), ale uważam, że miał genialne intuicje i bardzo wzbogacił myślenie m.in. o psychoanalizie. (podkreślał rolę ciała, przepływu energii w analizie problemów psychicznych).
moon said:
Aha, zatem założyłaś już, że to co o nim napisał Twój kolega jest prawdą :)?
Inaczej nie twierdziłabyś, że żył sprzecznie z tym co mówił 🙂
Cóż, twój wybór. Masz prawo uznać to za niezbite fakty.
Ale czy wiesz co Osho pisał np o seksie? O bogactwie?
Wg mnie to co mówił pokrywa się w znakomitej większości z tym jak żył, hah.
I jeszcze jedno, niedawno wklejałem taki kawałek z Osho, w którym widać trochę przykładowych paradoksów:
Jeśli chcesz być naprawdę normalny, bądź zdolny do bycia szalonym. To jest to, czego nauczam. Jeśli zbyt usilnie próbujesz być normalny, staniesz się szalony. Wszyscy zbyt normalni ludzie są szaleni.
[…]
Słowo “idiota” jest piękne. Idiota to ktoś, kto żyje w niezależny sposób, robi swoje i nie obchodzi go to, co powie o nim świat. Idiotą jest ten, kto nie naśladuje. I nie ma to nic wspólnego z głupotą.
Jeśli spróbujesz iść przez życie własną, niezależną drogą, wtedy będziesz nazywany idiotą. Tłum nie będzie cię szanował, gdyż tłum nie szanuje autentycznych ludzi. Tłum szanuje maski i fałszywe osobowości.
Jeśli naprawdę chcesz być mądry, bądź idiotą. A jeśli chcesz być idiotą, gromadź wiedzę. Bądź uczonym, a będziesz idiotą.
Spróbuj wejść głębiej w ten paradoks.
Zind said:
*W książce też można odnaleźć prawdę i oświecenie, ale to nie czyni z książki Buddy.*
Chodziło ci chyba o : to nie czyni z autora książki – Buddy? 🙂
Ja też lubię książki Osho.
Lubię książki wielu osób, które potem okazały się zaprzeczać swoim życiem temu co pisały. Np. Figarska czy L. Żądło.
Przecież chodzi o to co Wy umiecie wyciągnąć z lektury i jak w Was ona się odbija, jakim echem…
Poczytajcie sobie jaka dyskusja na identyczny temat rozgorzała po tym jak Figarska popełniła samobójstwo:
http://forumzn.katalogi.pl/Dr_Bo%C5%BCena_Figarska_nie_%C5%BCyje.-t10716.html
Komentarze w rodzaju, że jej nauki zatem o kant dupy rozbić pojawiają się w pierwszej kolejności 🙂 Ale warto popatrzeć dalej, debata jest ciekawa.
trueneutral said:
Zind,
to była taka metafora (chyba źle ją wyraziłem) . Chodziło mi o to, że nawet oszust może mówić prawdę o oświeceniu. Nie musi żyć zgodnie z tym, ale nie zmienia to faktu, że mówi prawdę. Choć sam nie jest Buddą może przyczynić się do oświecenia kogoś. I nie twierdzę, że Osho był oszustem. Jak pisałem – nie mam pojęcia w jaki sposób żył naprawdę, a informacje z drugiej ręki, czy to zwolenników czy przeciwników nie są dla mnie żadnym wyznacznikiem. Lubię jego książki i przemówienia, ale nie znałem go osobiście, więc nie wiem na ile to, co wyrażał w poglądach jest zgodne z jego życiem. Może jest, może nie. Tak czy inaczej, jak zauważyłeś, nie jest to tak naprawdę ważne, bo liczy się to, co człowiek potrafi wydobyć sam dla siebie.
indram said:
To dobrze, ze Osho pozostawil mieszane wrazenia.
Gdyz ludzie chcieliby miec jakis autorytet, jakiegos mistrza, jakis role model, kogos, kto poprowadzilby ich za reke i powiedzial w co wierzyc i co robic. Coby mogli ze 100% poczuciem pewnosci i bezpieczenstwa w NIEGO lub w NIA sie zapatrzyc.
indianaJ said:
indram, dokładnie, poza tym tak czasem bywa gdy tworzymy wyobrażenia o ludziach , jacy powinni być wg naszego widzimisię, to potem zetknięcie z odmiennymi faktami bywa przykre. Ale źródło tej przykrości nie leży w osobie będącej podmiotem wyobrażeń, lecz w tworzącym te wyobrażenia 🙂
podróżna said:
taaak… 😉
Swoją drogą lubię poczuć, że Rzeczywistość nie daje się zawrzeć w najmądrzejszych poglądach, ale wybiega daleko szerzej, tańcząc swój taniec… To jest uwalniające – pozwolić sobie na niewiedzę. 🙂
traksak said:
Niewiedza:) jako punkt wyjscia
do dalszych dzialan, to bardzo ciekawy kierunek –
naszego rozwoju…:)
kierowcy said:
Tak szczerze to nie trafia mi do przekonania ten nurt Osho.
Mnóstwo książek o chwytliwych tytułach i podobnej treści