Tagi
długowieczność, jedzenie, majonez, miód, mięso, odżywianie, pożywienie, pszczoły, sok, wegetarianizm, witalność, witaminy, zdrowa żywność, zdrowe odżywanie
Wielu z nas nurtuje pytanie, czy można wpływać na długość życia?
Praktyka podsuwa nam odpowiedź jak najbardziej pozytywną.
Na początku – przykład z życia pszczół. Pszczela matka żyje około 6 lat, a pszczoły robotnice tylko 30-35 dni. Główna przyczyna takiej różnicy leży właśnie w sposobie odżywiania się. Matka pszczela jest karmiona mleczkiem pszczelim, gdy pszczoły robotnice dostają go tylko na początku swojego życia, a potem odżywiają się nektarem kwiatowym i miodem.
W jaki sposób odżywiają się długowieczni mieszkańcy Kaukazu? Przede wszystkim jedzą produkty regionalne, z klimatu w którym mieszkają. Jak już mówiliśmy sprzyja to maksymalnemu przystosowaniu człowieka do miejsca. Staje się on jakby cząstką tego regionu i w związku z tym w mniejszym stopniu ulega wpływom destrukcyjnym. Nadmiar energii idzie wówczas na wzmocnienie organizmu.
Wszyscy długowieczni jedzą z umiarem. Większość z nich to ludzie szczupli. Następna kwestia – zjadają świeże posiłki – tuż po przygotowaniu. No i oczywiście korzystają z produktów z własnego ogródka, czyli z pożywienia z tego regionu, gdzie żyją. Pożywienie to, bogate w „odjas” (bioplazmę), zanika przy przechowywaniu. Ludzie ci w ogóle nie jadają zup, bogatych w substancje ekstraktywne. To jest całkiem zrozumiałe: wywar przecież stanowi wyciąg z martwego pokarmu, który nas zatruwa.
Mięso jedzą głównie gotowane. Zamiast chleba z pszenicy używają mczadi (placki z kukurydzy) i gomi (mamałygę). Wiadomo, że chleb pszeniczny tworzy gluten, który psuje nasz „reaktor porowy” – glikokaliks, gdy mąka z owsa, kukurydzy i prosa glutenu nie posiadają.
Piją dużo napojów z kwaśnego mleka, które stymulują doszę Pitta, czyli stale podtrzymują „ogień trawienny”. Stół osób długowiecznych jest bogaty w surowe warzywa w postaci zielonej sałaty, estragonu, koperku, co utrzymuje normalną mikroflorę jelit. Często przygotowują dziko rosnące trawy, bogate w witaminy i sole mineralne. Dobrze przygotowane dania z takich roślin mają znakomitą fermentatywną aktywność, co sprzyja uaktywnieniu systemu trawiennego w starszym wieku.
Długowieczni mieszkańcy Karabachu wykorzystują w postaci surowej i przetworach ponad 200 gatunków jadalnych roślin. Od nich powinniśmy się uczyć.
Długowieczni ludzie używają mało cukru, natomiast jedzą miód i winogrona. W taki sposób podtrzymują doszę Pitta – odpowiedzialną za trawienie oraz stosują zasadę o niewykorzystywaniu produktów rafinowanych. Nie tracą nic z rezerw swego organizmu na przyswajanie i wydalanie produktów.
Ciekawa jest również tradycja narodowa stosowania w diecie ostrych, pikantnych przypraw – przecież nam chronicznie brakuje gprzkich smaków do stymulacji doszy Wata. Wprowadzamy w nadmiarze do swego menu produkty z podrzędnym słodkim smakiem: chleb, mleko, kasze, mięso, zaburzamy doszę Kapha. Ciągle kaszląc i smarcząc wykrztuszamy flegmę i cierpimy na zaparcia.
Wodę piją źródlaną. Unikają tłustego jedzenia, uważając, że źle się trawi i przyśpiesza proces starzenia się. Jedzą 3-4 razy dziennie nie najadając się do syta. Stosują zasadę „mitachara” – umiarkowanie w jedzeniu.
Ważne miejsce wśród pokarmów długowiecznych mieszkańców Karabachu zajmują owoce morwy. Z nich gotują syrop i piją z herbatą. Uważają je za najlepszy środek na obniżenie energii (stan Ing). Tłumaczy się łatwo – morwa jest produktem Yang i w ten sposób janginizują swój organizm.
Zamiast herbaty parzą dziką różę, kwiaty lipy, mięty i głogu. Charakterystyczne jest, jak dużo jedzą owoców.
Prezydent japońskiego stowarzyszenia „Medycyny Naturalnej” profesor K. Morisita uważa, iż odżywianie Japończyków w podeszłym wieku ma dużo wspólnego z odżywianiem długowiecznych mieszkańców Karabachu. Japończycy preferują warzywa. W ich racje wchodzą jadalne dziko rosnące trawy, wodorosty, ryby, miód, przyprawy.
Interesująca jest książka Ł. Gawriłowa „Czy człowiek może dłużej żyć?” Okazuje się, że najbardziej efektywnym jest ograniczenie kalorii (energii) przy stosowaniu diety zrównoważonej witaminami i substancjami mineralnymi. Ograniczenie kaloryczności diety na 50 i 25 % prowadzi do przedłużenia życia prawie o dwa razy.
W książce tej zostało opisane odżywianie długowiecznych mieszkańców Abchazji. Obżarstwo, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, w tych rejonach było zawsze naganne. Nie wiedząc nic o zależnościach pomiędzy używaniem tłuszczów i umieralnością na raka gruczołu mlecznego, jelita grubego, systemu krwiotwórczego, ludzie Abchazji po prostu nie lubią zbyt tłustych pokarmów. Używają bardzo mało soli. Jednak ich jedzenie nie jest wcale mdłe i niesmaczne, ponieważ wszystko, nawet melona, jedzą z ostrą przyprawą, która składa się z czerwonej papryki, suszonych i zielonych przypraw, czosnku i niewielkiej ilości soli. Nawiasem mówiąc, czerwona papryka obniża zawartość ogólnych i neutralnych lipidów oraz cholesterolu w wątrobie. Z innego punktu widzenia, pikantny smak janginizuje nasz organizm, nie pozwala pobudzać się doszy Kapha, ale podtrzymuje doszę Pitta, która spala flegmę.
Podstawowe danie Abchazów stanowi mamałyga, przygotowana z mąki kukurydzianej, czyli – produkt nie zawierający glutenu. Poza tym z mąki kukurydzianej robią placki (czureki), zastępujące Abchazom chleb. Taki czurek może być z nadzieniem z żółtego sera lub orzechów włoskich. Często jedzą go z miodem.
Niektórzy mogą zarzucić, że jedzą również mięso – przecież szaszłyk to potrawa z tamtego regionu. Abchazowie używają tylko świeżego mięsa i na dodatek – z zieleniną, czyli w najlepszym połączeniu do jego przyswajania. Nie przyjdzie tu nikomu do głowy odgrzać gościowi nie tylko wczorajszą kolację, ale i po prostu wystygnięte jedzenie.
Niesamowicie ciekawe rzeczy opowiadają N. Agadżanian i A. Katkow w książce „Rezerwy naszego organizmu” o długowiecznych mieszkańcach doliny Hunza. „32-tysięczna ludność tego kraju nie zna chorób. Średnia długość wieku Hunza to 120 lat. Hunza są wegeterianami. Latem jedzą surowe owoce i warzywa, zimą wysuszone na słońcu morele, zarodki ziarna i bryndzę owczą. Ich racja dzienna stanowi około 1933 kcal i obejmuje 50 g białka, 36 g tłuszczu i 365 g węglowodanów.”
Lekarz ze Szkocji, Mc Karrison mieszkał niedaleko doliny Hunza około 14 lat. Tam przyszedł do wniosku, że dieta jest główną przyczyną długowieczności tego narodu. Gdy człowiek odżywia się nieprawidłowo, nie uratuje go przed chorobami i klimat górski. Nic więc dziwnego, że sąsiedzi Hunza, którzy mieszkają w tych samych warunkach klimatycznych, cierpią na przeróżne choroby i żyją dwa razy krócej.
Ciekawe i to, że Hunza w odróżnieniu od sąsiednich narodowości z wyglądu są bardzo podobni do Europejczyków. Historycy uważają, że założycielami pierwszych plemion Hunza byli kupcy i żołnierze armii Aleksandra Macedońskiego, którzy osiedlili się tu w czasie wyprawy do górskich regionów rzeki Ind.
A więc i Europejczycy mogą żyć długo, jeśli będą prawidłowo się odżywiać. Cenny biologicznie pokarm – surowe owoce i warzywa, a zimą kiełki, zarodki ziarna i suszone morele pozwalają wszystkim żyć dłużej i zdrowiej. Mieszkańcy Hunza mają takie przysłowie: „Kobieta Hunza nigdy nie pójdzie za swoim ukochanym tam, gdzie nie rosną morele”.
Dodatki do pokarmów i sposoby przygotowania zdrowego jedzenia
I. Dania dietetyczne M. Bircher-Bennera
Potrawa z jabłek
1-3 drobno pokrojone jabłka, 1-2 łyżki namoczonych płatków owsianych, sok z połowy cytryny, 1 łyżka skondensowanego słodkiego mleka, miodu lub owocowej galarety. Zmieszać.
Potrawa z jabłek i marchwi
1-3 rozdrobnione jabłka, 1-2 łyżki namoczonych płatków owsianych, 1-2 startej marchewki, sok z połowy cytryny, łyżka miodu, 1 – 2 łyżki pokrojonych migdałów. Wymieszać. Zamiast jabłek można użyć suszone śliwy.
Potrawa z suszonych śliwek
200 – 300 gramów wypestkowanych i drobno pokrojonych śliwek, 1-2 łyżki namoczonych płatków owsianych, sok z połowy cytryny, 1 łyżka miodu. Wymieszać.
II. Drożdże piwne
Drożdże to mikroskopijne jednokomórkowe bezchlorofilne organizmy roślinne, należące do klasy grzybów. Fermenty zawarte w drożdżach przyspieszają fermentacje lub utleniają różnego rodzaju substancje organiczne, głównie węglowodany. Białko drożdży zawiera wszystkie najważniejsze aminokwasy. Drożdże więc stanowią wartościowy i odżywczy produkt, dodatkowe źródło białka, witamin grupy B i D, substancji mineralnych.
W celu wzmocnienia białkowego i witaminowego żywienia zaleca się branie następującej ilości drożdży na dobę:
* suchych – 25 gramów;
* sprasowanych do 100 gramów;
* pasty drożdżowej do 50 gramów.
Zastosowanie lecznicze drożdży piwnych
Drożdże piwne są idealnym produktem stymulującym. Są wspaniałym środkiem w leczeniu schorzeń układu żołądkowo-jelitowego, nie mówiąc już o leczeniu chorych i wymagających wprowadzania podwyższonej ilości białka i witamin grupy B.
Przeciwwskazania: choroby nerek. Jeśli nerki są w normie, drożdże je wzmacniają i utrzymują ich czynności na dobrym poziomie.
III. Produkty pszczelarstwa
Miód
O wartości tego produktu wiemy już wiele. Miód z większą koncentracją fruktozy jest bardziej płynny, natomiast miód zawierający więcej sacharozy jest bardziej gęsty. Im mniej zawiera fruktozy, tym dłuższy czas pozostaje płynnym. Krystalizacja miodu świadczy o jego dobrej jakości. Przy temperaturze ponad 40°C miód traci swoje właściwości. Przechowywać go należy w hermetycznym pojemniku w ciemnym miejscu, przy temperaturze 5 – 10°C. Dłuższe przechowywanie miodu szkodzi jego jakości, zmniejsza jego aktywność fermentatywną.
Miód przechowuje w sobie wartości odżywcze i lecznicze roślin, z których został zebrany. Każdy gatunek miodu posiada własne właściwości terapeutyczne. Na przykład przy schorzeniach górnych dróg oddechowych najlepszy jest miód górski, miód z lebiodki, tymianku, lipy, w chorobach układów trawiennego i jelitowego – miód stepowy, z mięty, tymianku, lebiodki, przy dolegliwościach sercowych – z lawendy, mięty. Dla chorych nerek najlepszy jest miód kasztanowy, owocowy i kwiatowy.
Wartość terapeutyczna miodu wynika z:
* Właściwości cukrów – są przyswajane bez uprzedniej przemiany, lepiej niż inne produkty.
* Zawartości pyłków kwiatowych i pszczelego mleczka w miodzie
* Oddziaływania antybiotyku znajdującego się w ciele pszczoły. Poza tym, antybakteryjne właściwości miodu związane są w zawartym w nim fermencie inhibiny, któiy utlenia glukozę w kwas glikuronowy, z jednoczesnym wydzieleniem dwutlenku wodoru, który z kolei niszczy bakterie.
* W miodzie wykryto wszystkie mikroelementy.
* Miód stymuluje mięsień sercowy, chroni wątrobę, ma działanie moczopędne i przeczyszczające, łagodzi stany zapalne błony śluzowej żołądka i jelit.
Dzięki swoim właściwościom miód zajmuje wyjątkowe miejsce. Stanowi kwintesencję promieni słonecznych dających nam energię i długowieczność. W związku z tym należy używać go regularnie, ale zgodnie z potrzebą.
Propolis
Jest to produkt pochodzenia roślinnego, produkowany przez pszczoły. Słowo „propolis” pochodzi ze starogreckiego „pro” z przodu, i „polis” – twierdza, miasto.
W konsystencji stanowi smołę, która składa się z różnych substancji:
* 55% smół i balsamów;
* 30% wosku;
* 10% olejków eterycznych;
* 5% pyłków kwiatowych;
Komponenty te są bogate w witaminy i mikroelementy. Gorzki smak propolisu stymuluje doszę Wata.
Propolis chroni pszczelą rodzinę przed wirusami i bakteriami. Płukanie gardła roztworem propolisu stanowi wspaniały środek na zapalenie gardła. Doskonale leczy zapalenie spojówek oczu, choroby uszu i nosa. Propolis podwyższa aktywność surowicy krwi i zawartość w niej gammaglobulin. Propolis dodawany do jedzenia daje dobre rezultaty w leczeniu systemu moczowego, wpływa na równowagę hormonalną. Wspaniale leczy przewlekłe schorzenia żołądkowe, stany zapalne nerek.
Oto ciekawy przykład stosowania propolisu:
Chory po operacji zaczął brać propolis i przytył o dwadzieścia kilo. Po pół roku przestał go przyjmować. Po 7 – 8 miesiącach zachorował znowu na złośliwe zapalenie trzustki. Leczenie nie przynosiło skutków. Ponownie rozpoczął kurację propolisem. Powróciło zdrowie. Teraz je i pije wszystko, ale codziennie w celach zapobiegawczych bierze z pokarmem pół łyżeczki propolisu.
Czytelnicy zapewne już się domyślili, że ten człowiek w sposób niesamowicie trafny zaczął stymulować propolisem swoją najsłabszą doszę Pitta, odpowiadającą za trawienie.
Sposób użycia:
Propolis jest substancją nieszkodliwą, ale bardzo mocną. Zbyt duże dawki mogą podrażnić jamę ustną. Najlepiej jest się do niego powoli przyzwyczajać w ciągu 3-4 dni. Codzienna porcja 1-3 gramy. Ważnym jest by po osiągnięciu efektu leczniczego zażywanie propolisu stopniowo obniżać w ciągu 8 -14 dni.
Przyjmowanie 5-10 gramów propolisu dziennie z pokarmem leczy skutecznie zakażenia, dróg moczowych, nerek, gruczołu krokowego, genitaliów. Propolis w postaci proszku, przyjmowany na noc jest skuteczny przy zwalczaniu paradontozy.
Pyłek kwiatowy
Stanowi bardzo cenny dodatek żywnościowy, który zaopatruje organizm w witaminy i substancje mineralne.
Skład chemiczny pyłków:
* woda 3 – 4 %
* cukry 20 – 40 %
* tłuszcze 1 – 2 %
* białka 11 – 35 %
* aminokwasy 10 – 45 %
* witaminy wszystkie grupy
* antybiotyki zauważalne
* czynniki wzrostu zauważalne
W pyłkach stwierdzono obecność dwudziestu siedmiu elementów: potas, sód, tytan, wanad, chrom, fosfor, cyna, beryl, bar, uran, krzem, aluminium, magnez, mangan, molibden, miedź, wapń, żelazo i inne.
Wpływ pyłków na ludzki organizm:
1. Regulują czynności jelitowe u chorych na zaparcia lub biegunki.
2. W przypadku anemii zwiększają ilość hemoglobiny.
3. Przyspieszają ich powrót do zdrowia, sprzyjają wzrostowi wagi.
4. Oddziaływują korzystnie na system nerwowy, zwłaszcza w przypadku depresji i bezsenności.
5. Mają właściwości antybakteryjne – zwłaszcza są przydatne w leczeniu anomalii flory jelitowej.
Dawkowanie zależy od stanu zdrowia zarówno chorych jak i zdrowych: od 2,5 gramów dziennie do 20 gramów w szczególnych przypadkach.
IV. Przygotowywanie ziarna
Zasady ogólne przygotowywania kasz są następujące:
Moczymy ziarno przez 2 -3 godziny, następnie gotujemy wodę, zdejmujemy garnek z ognia i obwijamy w gazety lub kocyk, by kasza „doszła”. Ewentualnie dodajemy trochę masła i soli.
Można robić kaszę na wywarach z ziół, co dodaje szczególnego pikantnego smaku i wzmacnia walory odżywcze. W tym celu dobrze jest moczyć ziarno przez dwanaście godzin. Następnie zaparzamy zioła, zlewamy wodę z namoczonego ziarna i dodajemy do niego wywar z ziół. Doprowadzamy do wrzenia, owijamy i odstawiamy na jakiś czas.
Do kasz można dodawać podsmażone na oleju warzywa (cebulę, marchew itd.). Takie kasze są szczególnie dobre dla osób z nadmiernym uaktywnieniem doszy Wata.
Ziarno „na parze”
Nadaje się do tego każdego rodzaju ziarno, ale głównie używana jest do tego przepisu pszenica. Szklankę ziarna starannie przemywamy, wsypujemy do termosu, zalewamy 3-4 szklankami wrzątku (lepiej brać wodę destylowaną) i trzymamy w zakręconym termosie przez 3-4 godziny. Następnie wodę zlewamy, przesypujemy ziarno do talerza, dodajemy masło, miód lub inne przyprawy.
Danie to jest szczególnie dobre dla ludzi z przewagą doszy Wata.
Namoczone pełne ziarno pszenicy
Ziarna myjemy i zalewamy zimną wodą. Po 24 godzinach zlewamy wodę, a ziarno wstawiamy do lodówki. Przygotowane w taki sposób ziarno można używać w ciągu 3-4 dni, jemy je na ciepło lub wykorzystujemy do różnego rodzaju sałatek.
Można również zalewać ziarno tylko na noc. Takie ziarno zalecane jest dla dzieci i dorosłych ze zdrowymi zębami. Pobudza nerwy smakowe, sprzyja wydzieleniu śliny, pobudza cały system trawienny, ułatwia defekację, wchłania szkodliwe substancje w jelitach.
Zarodki pszenne
Ziarna pszenicy myjemy i kładziemy do talerza, na dnie którego leży zmoczony w wodzie kawałek materiału. Również przykrywamy ziarno mokrą szmateczką. Talerz odstawiamy, od czasu do czasu nawilżając szmatkę do tej pory dopóki ziarno nie zakiełkuje.
Przygotowane w taki sposób ziarno zawiera wiele witamin, zwłaszcza grupy B i E, fermentów, mikroelementów. Poza tym w trakcie trawienia białka pszenicy, powstają szczególne substancje – endorfiny. Te wszystkie substancje są niezbędne do budowania wszystkich komórek ludzkiego ciała i wzmocnienia psychiki.
W wielu wypadkach przy wprowadzeniu do menu zarodków pszennych skutki leczenia szeregu poważnych chorób przerosły wszystkie oczekiwania (przy czym przy okazji zostały przywrócone: ostrość wzroku, koordynacja ruchowa, kolor i gęstość włosów, wzmocnione zęby).
Według moich obserwacji już po 1 – 2 tygodniach u chorych zaczynało się widoczne polepszenie stanu zdrowia, a potem następowało całkowite wyleczenie.
Zarodki pszenne miękną. Skrobie zamieniają się w cukier słodowy. Oznacza to odciążenie trawienia o jedno stadium (o cały szczebel – przecież musimy skrobie najpierw przemienić w cukier). Z tego też powodu zarodki są najlepsze do trawienia i najzdrowsze ze wszystkich pokarmów z ziarna. Szczególne zalecane są tym, którzy mają zmniejszone wydzielanie śliny. Zarodki pszenne są najskuteczniejszym stymulatorem doszy Kapha.
Mieszanka pszenno – roślinna
1. Zarodki pszenne zmielić na maszynce, zmielić również świeżą marchew (można wykorzystać wytłoczyny z sokowirówki), buraki, seler, pasternak, mlecz, pietruszkę, i inne rośliny jadalne. Wszystko dokładnie wymieszać, dodać odrobinę miodu (pełni rolę środka konserwującego). W zależności od składników smak mieszanki się zmienia, co pozwala wpływać w sposób ukierunkowany na dosze. Na przykład, gdy użyjemy mleczu, mieszanka będzie sprzyjała szybszej regeneracji organizmu po przeciążeniu fizycznym. Gdy dodamy do ziarna pietruszkę i marchewkę, będziemy uzdrawiać nerki.
Szczególnie zdrowa jest ta mieszanka zimą i wczesną wiosną. W tym okresie do zmielonych zarodków dobrze jest dodać namoczone suszone owoce: morele, jabłka, gruszki, rodzynki, jak również warzywa i zioła. Mieszanka taka jest bardzo sycąca.
2. Mieszankę sporządzamy w podobny sposób, ale zamiast miodu używamy masła. Masła używamy do przygotowania niesłodkich mieszanek. W tym wypadku dodajemy do zarodków gorzkie i ściągające zioła.
Mieszanki zachowują swoje właściwości uzdrawiające do dwóch tygodni.
V. Dania z owoców, warzyw i ziół
Adżyka
5 części słodkiej papryki, 5 części pomidorów, 1 część ostrej papryki, 1 cześć czosnku, 5 części oleju. Zmielić, wymieszać, przełożyć i zamknąć w weku.
Przygotowanie surówek
Surówki są głównym dostawcą naturalnych substancji odżywczych. Są naszym podstawowym, obowiązkowym daniem, zatem powinniśmy traktować je wyjątkowo. Aby zaspokoić zapotrzebowanie naszego organizmu maksymalnie, należy przygotowywać surówki składające się z korzeni, liści i owoców roślin. Takie surowki nazywają się „triady” i są bogate w mikroelementy zawarte w bulwach (buraki, marchew, seler), błonnik i chlorofil, zawarte w liściach (kapusta, natka pietruszki), w witaminy, fermenty, wodę strukturowaną, znajdujące się w ogórkach i pomidorach.
Na pierwszym etapie samoleczenia (pierwsze 2-3 miesiące) można nie przywiązywać szczególnej wagi do doboru składników. W tym okresie głównym celem jest zwiększenie zasadowości organizmu i tworzenie odpowiedniej mikroflory. W związku z tym wykorzystujemy warzywa z dużą zawartością elementów zasadowych i strukturowanej wody.
W ciągu następnych 3-6 miesięcy staramy się dobierać warzywa z uwzględnieniem właściwego stosunku czynników we właściwej współzależności Yin-Yang i dążyć do ich zrównoważenia. Wreszcie dobierając potrzebne nam smaki za pomocą praypraw, majonezów, warzyw, regulujemy dosze. Pamiętajmy! Do stymulacji jednej słabej doszy do surówki dobieramy rośliny o jednakowym wtórnym smaku (smak pokarmu po trawieniu). Jeżeli wykorzystujemy do surówki warzywa o różnych smakach wtórnych, nie osiągniemy stymulacji. Nie trzeba kroić warzyw zbyt drobno, ponieważ tracą swoją wartość przy kontakcie z powietrzem.
Majonez z sokiem jabłkowym
1 łyżka zmielonych orzechów włoskich, 1 łyżka oleju, 3 łyżki soku jabłkowego. Olej wlewamy do zmielonych orzechów stale mieszając, do otrzymania gęstej masy. Dodajemy sok z kwaśnych jabłek.
Majonez z sokiem jabłkowym i cytrynowym
1 łyżka zmielonych orzechów, 1 łyżka oleju, 2 łyżki soku jabłkowego, 1 łyżka soku z cytryny. Przyrządza się podobnie jak majonez z sokiem jabłkowym.
Majonez z sokiem z cytryny
1 łyżka zmielonych orzechów (laskowych, włoskich, migdałów), 1 łyżka oleju, sok z cytryny. Przyrządzamy w ten sam sposób.
Majonez z pestkami słonecznika
Na 6 porcji : 100 g pestek słonecznika, 0,1 litra oleju, 1 łyżka przecieru pomidorowego, 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżka utartej cebuli, utarta skórka z jednej cytryny.
Pestki zmielić, dodać przecier i cebulę. Stale mieszając wlewamy ostrożnie olej do uzyskania gęstej masy. Dodać sok i skórkę z cytryny.
Majonez z białego sera (1)
100 g białego sera twarogowego, 1.5 łyżki oleju, 2 ząbki czosnku, 1 łyżka mleka, odrobina mielonej czerwonej słodkiej papryki, natka pietruszki.
Ser ubić i stopniowo połączyć z olejem i mlekiem. Dodać drobno pokrojony (lub wyciśnięty przez maszynkę) czosnek i drobno pokrojoną natkę pietruszki.
Majonez z białego sera (2)
Na 6 porcji: 1 żółtko, 0,1 litra oleju, 50 g sera, 1 łyżka utartej cebuli, pieprz czerwony mielony.
Ser ubijamy w jednolitą masę i łączymy z przygotowanym osobno majonezem z żółtka i oleju. Dodajemy paprykę i cebulę. Podajemy na śniadanie.
Sosy do surówek
Sos z sokiem z cytryny
2 łyżki oleju, 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżeczka miodu.
Słodki sos z sokiem z cytryny
3 łyżki oleju, 2 łyżki soku z cytryny, 1 łyżeczka miodu, 1 łyżeczka pokrojonej natki pietruszki. (Natkę pietruszki można zastąpić koperkiem, nacią selera, szczypiorkiem itd.).
Sos pomidorowy
150 g pomidorów, 2-3 łyżki śmietany (lub jogurtu), 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżeczka miodu, 1 łyżeczka utartej cebuli.
Dojrzałe pomidory umyć, zdjąć skórkę, zmiksować (lub przetrzeć przez sitko). Dodać dobrze ubitą śmietanę, sok, miód i cebulę.
Sos orzechowy
I wariant : 4 łyżki zmielonych orzechów, 2 ząbki czosnku, 1 łyżka soku z cytryny.
II wariant: 1 łyżka zmielonych orzechów włoskich, 1 łyżka oleju, 1 łyżka soku z cytryny.
Sos marchwiowo-chrzanowy
100 g marchwi, 1-2 łyżki miodu, 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżka chrzanu, śmietana.
Marchewkę zetrzeć na tarce. Dodać miód, sok z cytryny i chrzanu. Dodać śmietanę do otrzymania potrzebnej konsystencji.
Sos z miodem
1 łyżka soku z cytryny, 1-2 łyżki miodu. Łączymy z miodem sok z cytryny, stale mieszając. Jeżeli smak jest zbyt kwaśny, można dodać 1 łyżkę oleju.
Sos z przyprawami
Sok z 60 gramów kwaśnych jabłek, 60 gramów zmielonych orzechów włoskich, 30 gramów wymieszanych przypraw (natka pietruszki, mielona papryka, koperek, kminek, seler naciowy).
Przyprawy łączymy z sokiem i orzechami.
Chleb według przepisu Arakelana
1 kg mąki, 100 g oleju, 100 g miodu, szklanka wody. Z tego ciasta formujemy placek i pieczemy w piekarniku przy 45 – 48 C. Taki chleb nie zawiera drożdży. Wszystkie komórki takiego chleba są żywe. Przechowujemy w lodówce zawinięty w folii.
Preparat antystresowy według przepisu Arakelana
Jest to osobliwy dodatek pokarmowy, który wywiera dobroczynny wpływ na organizm, zwłaszcza w okresie głodówki.
Przepis: na 1 kg wagi ciała – 0.01 g kwasku cytrynowego, 0,01 mililitrów naparu mięty, 2 g miodu naturalnego i 2 mililitry wody.
To jest norma tygodniowa. Gdy na przykład waga wynosi 80 kg, a zamierzamy głodować 3 dni, bierzemy odpowiednio 0,4 g kwasku cytrynowego, 0,4 ml naparu mięty, 80 g miodu i 80 ml wody. Rozdzielamy to na trzy części i bierzemy raz dziennie.
Rola fizjologiczna każdego składnika jest następująca: kwasek cytrynowy to jedyny kwas, który łączy się w organizmie z wapniem. Wapń kwasku cytrynowego jest niezmiernie ważną solą. Przy rozpuszczaniu się wyzwalają się fosfor i wapń gromadzone w kościach. Przy zwyczajnym odżywianiu 60% wapnia i fosforu – niezbędnych do życia elementów – przechodzi przez nasz organizm tranzytem.
Jeszcze jedna właściwość charakterystyczna kwasku cytrynowego: stanowi rezultat, do którego zmierza proces trawienia. Łącząc się z ATP, kwasek „spala się” wyswobodzając energię. Wprowadzając do organizmu kwasek, czynimy odżywianie wysoce efektywnym. Tak więc gdy pijemy „koktajl” miodu z kwaskiem cytrynowym, otrzymujemy wspaniały pokarm nie obciążając organizmu przetwarzaniem pokarmów.
Kwas cytrynowy, łącząc się z aminami, tworzy kwas aminocytrynowy z ładunkiem elektrycznym negatywnym. Z 21 niezastąpionych aminokwasów tylko trzy są naładowane negatywnie – na tym polega szczególna wartość kwasu aminocytrynowego.
O właściwościach miodu już wiemy. Ciekawą rośliną jest mięta. Dzięki swoim walorom smakowym stymuluje doszę Wata, a więc: miód stymuluje dosze Kapha, kwasek – doszę Pitta, mięta – doszę Wata. Czyli, ten napój równoważy wszystkie trzy dosze – stąd wynika jego wartość lecznicza.
Oprócz okresów głodówki preparat antystresowy można pić w zwyczajne dni – po 30 g dziennie. W tym przypadku sok z trzech cytryn lub łyżeczkę kwasku cytrynowego, 250 g miodu naturalnego, łyżeczkę mięty, 1 litr wody.
Więcej w : Małachow – Oczyszczanie organizmu
Rozczytalem sie w tym artykule. Musze zaczac jesc miod, ktory jest u nas z roznych drzew eukaliptusowych i w zaleznosci od tego ma rozny smak i kolor. Tylko, ze miod to tak naprawde to cukier, niby nie sacharoza ale zawsze cukier.
Jeszcze ciekawostka. Na Bali sa owoce, ktorych nie ma nigdzie indziej na swiecie.
Apropo, ze krolowa pszczelna zyje o tyle dluzej bo ma inny pokarm to moze w polowie jest naciagane. Po prostu krolowa jest inna, ma inne zadania i do tego dostosowane geny aby zyc tyle a tyle i odzywiac sie tak jak sie odzywia czyli optymalnie.
W swiecie genow jest optymalizacja. Dlugosc zycia jest dostosowana do tego aby sie rozmnozyc i dac jak najlepsze warunki potomstwu. Wiec w momencie jak odchowamy troche dzieci do niezaleznego zycia biologicznego to przyroda przestaje o nas dbac. Zaczynamy sie degenerowac bo nasze zycie w mysl biologii nie ma juz uzasadnienia. Wiec jezeli przecientna dlugosc zycia byla (pareset lat temu ?) 35 lat to odpowiadalo to wlasnie zapotrzebowaniu biologicznemu. Teraz zyjemy dluzej aby jeszcze zadbac o wnuki.
Ale tak naprawde nie obumierajac tak wczesnie zaklocilismy prawa przyrody. Ludzie sa coraz bardziej zdegenerowani. Pojawiaja sie coraz bardziej skomplikowane choroby na ktore dalej mimo wszystko znajduje sie lekarstwa.
Wiec tak naprawde, jezeli ktos chce byc tak bardzo w zgodzie z przyroda niech obumrze majac 35 lat 🙂 .
Zenforest
Nie staram sie byc zlosliwy 🙂 Tylko to jest REALITY CHECK. Tyle jest tu o “naturalnosci”, zdrowiu a tak naprawde to juz przestalismy pasowac do swiata przyrody. Juz dawno przestalismy byc naturalni. Tak naprawde to moglibysmy ewulowac do postaci samego mozgu chodzacego na dwoch nogach i to wszystko.
Let’s be honest ! Ale my lubimy udawac i bawic sie z przyroda tak jak nam to pasuje bo jestesmy egoistyczni. Jezeli wymyslamy coraz to nowe antybiotyki aby zabic coraz to nowe wirusy i bakterie to jestesmy egoistyczni w swiecie przyrody bo stawiamy sie ponad nia i mowimy MY jestemy SUPER STWORZENIA i nam sie nalezy caly swiat.
Ja tez jestem niesamowicie egoistyczny i chce dlugo zyc ale nie udaje, ze jestem “fair” w stosunku do przyrody. Oczywiscie lubie sobie pooddychac swiezym powietrzem i protestowac przeciwko wycinaniu Amazonii ale tylko tak dlugo jak potrzebny jest mi tlen do oddychania. Chociaz lubie tez patrzec na cos “zielonego” bo to odpreza.
But don’t forget – be honest. 🙂
Z rozmyslan sam ze soba 🙂 stwierdzilem, ze panuje w przyrodzie niesamowite “chamstwo”. Jak jakas roslina lub zwierze (bakteria lub czlowiek) zalapie sie na przyczolki i moze zaczac istniec to chce soba zaludnic caly swiat kosztem wszystkiego.
Wynika to z tego ze pierwsze zycie (jakie by ono nie bylo) musialo przezwyciezyc niesamowite trudnosci (badz bardzo niska lub wysoka temperature, brak tlenu, lub wysokie cisnienie) wiec kazde nowe zycie musi miec w sobie “pamiec” przezwyciezania czegos takiego wiec jak tylko sie “wgramoli” to idzie na calego i trudno to powstrzymac. Nie ma w tym absolutnie “piekna” i doskonalosci Pana Boga. Wrecz odwrotnie. Taszczy to sa soba pamiec czelusci piekielnych bo zaprawde zycie powstalo z siarki a siarka smierdzi niesamowicie (zepsute jajka)
Ha ha, dobry post, dobry post. Grał ktoś w Spore? 🙂 W fazie ewolucji trzeba tam zżerać inne komórki, żeby przeżyć. Albo zżerać plankton, i uciekać przed tymi, co chcą nas zeżreć. 🙂 Tak czy inaczej przetrwają te stworzonka (komórki) które są najlepiej przystosowane. I dzieje się to kosztem innych. (to wszystko odnośnie Spore) Może coś jest w tych czeluściach piekielnych o których Terra napisał? 🙂
True
Tu pisze powyzej, ze krolowa matka pszczol zyje 6 lat bo sie obzera mleczkiem pszczelim a robotnice jedza miod wiec zyja tylko 30 dni to nie wiem dlaczego mowi sie aby jesc miod a nie mleczko pszczele.
Abstrachujac od tego to nawet jak ta krolowa zyje te 6 lat to co to za przyjemnosc znosic codziennie iles tysiecy lat i siedziec w tym ulu.
To ja juz wole byc robotnica przez 30 dni i latac sobie od kwiatka do kwiatka. To jest prawdziwe zycie a nie siedzenie w ulu. Nic dziwnego ze przestepcy mowia: „Ja siedze w ulu”. 🙂
Hm, mnie się jakiś inny tekst przestępców kojarzy, ale nie będę na wizji używał niecenzuralnych słów. 🙂 A co do tych owadów. Jeden woli być królową a inny robotnicą. Ja tam też wolałbym latać po kwiatkach i zapylać, zbierając przy tym co najlepsze, niż wydawać komendy i mieć tyle dzieci, że po kilku sekundach zapomniałbym imion co najmniej połowy. 🙂
Zrobilem blad-powinno byc „iles tysiecy jaj i siedziec w tym ulu”
Wogole to chodzilo mi o czeste mowienie przez Chrzescijan ze swiat jest taki piekny i doskonaly bo stworzyl go piekny i doskonaly Bog.
A przeciez to nieprawda. Wszystko rodzi sie i umiera w bolu. Wszystko jest pograzone w chaosie.
Wiec tak naprawde Medytacja to koniecznosc bo jakby tak sie skupic na Reality Check to mozna sie nabawic duzej nerwicy. Trzeba sie oszukiwac.
Temu tez sluza religje. Jak czlowiek zmowi sobie paciorek to sie lepiej wyspi. 🙂
Mam nadzieje, ze teoria chaosu nie bedzie dotyczyc mnie jak bede lecial najniebezpieczniejszym przewoznikiem na swiecie jakim sa Narodowe Linie Lotnicze Indonezji Garuda, ktore nie sa wpuszczane do europejskiej przestrzeni powietrznej ze wzgledu na swoj “poor record” 🙂
Wogole to nie wiem dlaczego Zenforest tak uprzedzila sie do hipnozy.
Wszystko co sluzy zmiekczaniu twardej rzeczywistosci jest dobre. Tak naprawde to po co nam PRAWDA. Niech ci mnisi sobie medytuja przy rozkladajacych sie zwlokach. 🙂
Cala nasza cywilizacja opiera sie na oszustwach. Chcemy oszukiwac i byc oszukiwanymi. Temu sluzy opowiadanie dzieciom bajek. Dorosli maja wzamian religie chociaz to juz dzieciom pierze sie mozgi nauka religji. Lubimy sie pocieszac. Mozna to robic roznymi metodami. Pic alkohol, uprawiac seks lub sport. Miec hobby. Wszystko aby tylko nie mowic sobie UMRE. Wiec jezeli Oswiecenie ma znaczyc Umre to ja dziekuje. Chce troche pozyc i sie pomeczyc 🙂
Wlasnie moze jest jakis artykul : Co sluzy nam lepiej? czy realistyczne podejscie do wszechswiata ? czy moze sztuczne wywolywanie u siebie euforii?
Jezeli mowi sie ze celem zycia jest SZCZESCIE to wypadaloby na te wywwolywanie euforii, czyz nie ?
Terra.
Z tego co mi się wydaje, Zenforest nie jest uprzedzona do hipnozy. Nie zauważyłem nic, co świadczyłoby, że tak myśli. Ona po prostu nie używa tej metody, bo zna inne. Nie potrzebuje hipnozy. A jak wiadomo medytacja to samo zdrowie i radość.
Odnośnie religii, to ten temat już był tyle razy poruszany, ale można ponownie do niego wrócić. Nie chcę się wymądrzać, ale wydaje mi się Terra, że masz w sobie jakiś wewnętrzny żal co do tego chrześcijaństwa. Fakt, jest jakie jest, ale co z tego? Skoro istnieje, widać tak ma być. Choćby i istniało tylko po to, żeby człowiek mógł je poznać, odrzucić i znaleźć nową drogę, to jest to dobry powód. Ja sam jak pisałem nie czuję się katolikiem, choć przeszedłem 3 sakramenty, mam 3 imię. I nie chcę też bronić tej religii, chcę tylko patrzeć na to wszystko z jakimś dystansem. Wszelkie religie masowe mają swoje minusy. Ale jasne strony też są. Powiem Ci, Terra, że znam wielu katolików, o tak zwanym zdrowym podejściu do religii. Wierzą oni w nią całkowicie, ale jednocześnie nie dają się „zwariować” . I są szczęśliwi na swój katolicki sposób. Może jako buddyści też byliby szczęśliwi. Nie wiem.
Co do bólu świata. Ból jest konieczny. Sygnalizuje, że coś jest nie tak. To raz. A dwa, że jak boli, to znaczy, że jeszcze żyjesz! Bólu lepiej unikać, to prawda, ale gdy już się pojawi, to nie ma co lamentować, tylko odnaleźć jego źródło i uleczyć je.
Oczywiście Twoja filozofia życia, to znaczy czerpać z niego półki można w moim odczuciu jest słuszna. Tak powinno być. Żyjemy po to, żeby być szczęśliwym. Człowiek, moim zdaniem, jest szczęśliwy z założenia, zmieniają to jego poglądy, założenia, doświadczenia. Trzeba się przebić przez tę warstwę, i tutaj pojawia się szeroko pojęty rozwój duchowy.
Nic dodac nic ujac.
moj zal do Chrzescijanstwa? Tak mam. Kiedys wszyscy mowili ze bede ksiedzem 🙂 Bardzo wierzylem i czulem sie szczesliwy. Potem przestalem wskutek ksiazki Zenona Kosidowskiego „Opowiesci biblijne” i przyszedl bol.
Blakalem sie noca po ulicach i nie moglem zdecydowac czy jestem wierzacy czy nie. W jednej chwili bylem niewierzacy aby za godzine byc wierzacym i za godzine znow na odwrot.
Czy warto miec rozwoj duchowy?
Wydaje sie, ze ludzie, ktorzy go nie maja a zyja na calego sa tymi ktorym mozna pozazdroscic.
To tak jakbys jadac samochodem mogl przekraczac szybkosc a policja nigdy sie nie pojawiala sie wiec mozna gaz do dechy. Wtedy czujesz ze zyjesz …bo i po co zastanawiac sie nad bolem egzystencjonalnym.
Co ma byc to bedzie a co nie bedzie to sie nie odbedzie. 🙂
Bum! Dieta Kwasniewskiego! 😀
(tak aby choc troche skierowac sie w strone tematu) 🙂
Terra.
Co takiego było w tej książce?
A rozwój duchowy moim zdaniem nie jest tożsamy z praktykowaniem religii, czy wręcz wykonywaniem jakichkolwiek czynności. Są ludzie, którzy nie są religijni, nie uprawiają jogi, medytacji, hipnozy, magii, szamanizmu, reiki, czy czegokolwiek, a są duchowo tak rozwinięci, że aż pozazdrościć. 🙂 Duchowość to sposób życia, nie doktryna.
Truneutral, prawidłowa interpretacja, nie mam nic do hipnozy, wręcz uważam, że właśnie ludzie powinni się nią zajmować(czy też autohipnozą), jeśli nie mają czasu na inne praktyki wymagające wieloletnich wysiłków. Jest skuteczna i pomocna w procesie odreagowywania i odprogramowywania wzorców, jaki wspominałeś, zatem jest jednym z cennych narzędzi rozwoju duchowego i osobistego.
Terra, pozwoliłam sobie zlepić paczki twoich wypowiedzi po 3x , w pojedyncze. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw, ale chciałam by na głównej stronie w bloczku Waszym Zdaniem było widać chociaż przez chwilę wypowiedzi orion77, indrama i shadowa. 🙂 Wybaczysz :D?
No worries Zenforest (to australizm) 🙂
Wiem, wiem True+Zenforest czasami was podpuszczam.
Pomijajac ten Rozwoj Duchowy chce tylko dodac ze oprocz tych wszystkich Czakr dobrze jest mieraz siie upic. 🙂
Gdybyś widział co się dzieje z aura i ciałem energetycznym człowieka pod mocnym wpływem alkoholu, to chyba nie proponowałbyś tej metody 🙂
Aczkolwiek niektórzy mówią, że odrobina czerwonego wina czyni cuda 😉 Nie wiem, nie stosuję 🙂
Mowiac upic nie mowilem doslownie. Chodzilo mi: zaszalec. Nie odwazac wszystkiego czy odmierzac. Live on the wild side.
Ale nie do tego stopnia abym chcial byc korespondentem wojennym. 🙂
True
Co do ksiazki Kosidowskiego to moge skrotowo a Zen moze to albo przeniesc gdzies lub wymazac.
—–
W czasach komunizmu pisarze jak Kosidowski byli zeslani przez niebiosa bo pomagali odciagnac ludzi od kosciola.
Ale wszystko co napisal Kosidowski nie bylo jakas manipulacja czy przeklamaniem.
Po prostu on tylko mowil o rzeczach nieznanych.
Skrotowo:
Zydzi nie stworzyli sami swojej religji. Ukradli ja Sumerom. W Ur czy Uhr starozytnym miescie w obecnym Iraku mieszkali starozytni Sumerowie.
Tam tez archeolodzy odkryli gliniane tabliczki na ktorych bylo to wszystko o czym mowi Stary Testament tylko ze nie bylo Mojzesza czy Abrachama a byl na przyklad Gilgamesz a poza tym bylo to wszystko co jest w Starym Testamencie czyli Potop, arka noego itd. Wiec z tego wynika ze Zydzi nie wymyslili sami Starego Testamentu tylko go “ukradli” (powiedzmy zapozyczyli ) od Sumerow.
Wiec prosta dedukcja. Jezeli Stary Testament jest nieprawdziwy to tez nie moze byc prawdziwy Nowy Testament bo w Nowym az na sile stara sie wypelnic wole Starego. To tylko dla Ciebie True wiec mozna wykreslic.
Aha… innymi słowy przedstawiono prawdziwą historię Biblii i to tak poruszyło Cię wtedy, jako że byłeś głęboko wierzący?
Terra, ja chodziłam do jakiejś postępowej szkoły średniej 🙂
Już tam, na zajęciach z polskiego przy omawianiu literatury antycznej, wspomniane były postacie Gilgamesza, oraz Atra-Hasisa, pierwowzoru dla Noego: http://en.wikipedia.org/wiki/Atra-Hasis.
To prawda, że stary testament mocno bazuje na mitologii mezopotamskich ludów.
W tym mit o Adamie, powiązany z mitem o Adapie, człowieku, którego stworzyli bogowie (lub wg innych podań, był to własny, ludzki syn boga Enki).
Tak, True.
Zenforest,
ale ja jestem troche starszy.
Poza tym bylem wychowywany przez siostry zakonne:) uciekalem od nich przez dziure w plocie, choc byly symapatyczne.
Jeszcze, by the way. zrobilem troche zdjec mojego stanu W.A. z wysokosci 10 tys. metrow.
terraustralis.wordpress.com
wyglada strasznie – zupelnie jak Mars, polecam obejrzenie.
Zawsze mnie dziwiło obsesyjne przywiązywanie się ludzi do pewnych światopoglądów. Zwłaszcza młodych! Nic dziwnego, że buddyzm mówi iż z przywiązań płynie cierpienie.
Ja też już dawno słyszałem o tym co tutaj piszecie, ale to było bardziej jak „whaaaaaatever”, połączone z ziewnięciem 😀
Gdy zabiorą nam łódź na której płynęliśmy, przyda się samemu umieć pływać 😉
To mi przypomniało dyskusję, która miała miejsce pod innym postem o budowaniu tożsamości wokół czegoś, Zenforest podała tam kilka linków, które mi też się spodobały.
Znalazlem przypadkiem ciekawy blog czlowieka dbajacego o swoje zdrowie wiec moze sie komus przyda.
http://rodger-r-ricketts.blogs.it/2010/03/04/healthy-diet-aging-anti-oxidants-cancer-telomeres-glycation-t-colin-campbell-8115691/