Tagi
integracja oddechem, oddech, oddychanie połączone, rebirthing, sesja oddechowa, sisson, Świadomość, świadome oddychanie, świadomość oddechu, świadomy oddech
CZYM JEST ŚWIADOME ODDYCHANIE POŁĄCZONE?
Nauka o oddychaniu, znana pod nazwami „świadome oddychanie połączone”, „integracja oddechem” lub „rebirthing”, stosuje proces, w którym posługujemy się technikami oddechowymi w celu usunięcia fizycznych, mentalnych i emocjonalnych blokad czy stresów, zwłaszcza powstałych w momencie narodzin i we wczesnym okresie życia. Źródłem większości problemów w zachowaniach ludzkich są przeżycia z najwcześniejszego dzieciństwa. Dzięki uświadomieniu sobie przeszłych traumatycznych doświadczeń stłumionych w podświadomości i delikatnemu uwolnieniu się od nich uzyskujemy przynoszącą radość integrację energii; dzięki temu potrafimy pełniej cieszyć się życiem, samymi sobą i związkami z innymi ludźmi.
Świadome oddychanie połączone jest to proces wewnętrznego rozwoju. Składają się nań, poza swobodnym oddychaniem, także samoobserwacja i medytacja. Dzięki niemu uzyskujemy większą samoświadomość. Celem jest osiągnięcie wolności w chwili obecnej, doświadczenie samorealizacji (odkrycie, kim naprawdę jesteśmy). Podobny cel stawiają sobie liczne inne szkoły rozwoju osobistego. Ważne jest to, że wszystko, co zostało tutaj napisane, można osobiście sprawdzić dzięki doświadczeniu i praktyce. Praca z oddechem nie jest teorią, lecz praktycznie przeżywanym procesem.
PODSTAWY FILOZOFICZNE
W naszym podejściu staramy się trzymać z daleka od wszelkich filozofii czy koncepcji samorozwoju, lecz koncentrujemy się na rozpoznaniu przeszkód w odkrywaniu samego siebie. Zamiast gubić się w wyjaśnieniach prawdy, skupiamy się na wyjaśnianiu „osobistych blokad”. Kiedy je zrozumiemy, każdy może wyruszyć we własną „wewnętrzną przygodę”, by odkryć własną prawdę. Zatem oświadczam na samym początku, iż jeśli już musimy mówić o filozofii, jest nią idea, że myśl jest twórcza i że tworzymy swoje życie zgodnie z naszymi:
• postawami i przekonaniami,
• myślami i uczuciami,
• wyborami i decyzjami zarówno w podświadomej, jak i świadomej sferze umysłu.
Sprawdzianem twierdzenia, że tworzymy naszą rzeczywistość, są ćwiczenia zawarte w tej książce. Wiedza, której nie można potwierdzić doświadczeniem, ma niewielką wartość.
Przez pierwszych siedem lat życia wpajano nam normy zachowań społecznych, które ukształtowały nasze przyszłe wybory i decyzje, myśli i uczucia, postawy i przekonania. Nikt nie zaprzeczy potężnemu wpływowi rodziców, nauczycieli i społeczeństwa. Problem w tym, iż programowanie społeczne doprowadziło do tego, że większość z nas nie potrafi osiągnąć najważniejszych celów w życiu: nie umie znaleźć trwałej miłości, szczęścia i wolności. W miarę jak oczyszczamy się z blokad, zaczynamy pojmować, że nikt nie rodzi się po to, by cierpieć.
POCZĄTKI PRACY Z ODDECHEM
Posługiwanie się oddechem w celu osobistego rozwoju sięga tysiące lat w przeszłość. Amerykanin Leonard Orr na nowo odkrył dawno zapomnianą metodę oddychania i nazwał ją rebirthingiem. Od roku 1980 rozwijam własny styl rebirthingu, składający się z pięciu elementów, który nazwałem „rebirthingiem ułatwionym”.
Mój system skupia się bardziej na integracji i rozpuszczaniu niż na dramatycznym przeżywaniu i otwartym wyrażaniu przeszłych urazów. Wytycznymi w mojej pracy stały się potęga miłości i zezwolenie na to, by procesy zachodziły w sposób naturalny bez ponownego przeżywania urazów przez „wewnętrzne dziecko”. Metoda integracji oddechem zrodziła się z połączenia elementów kilku innych procesów, takich jak medytacja, samoobserwacja i techniki uwalniania stresów.
W roku 1992, kiedy spotkałem Marinę, praca przyjęła nowy obrót. Razem rozszerzyliśmy The Inner Adventures Programmes (IAP) (Programy Wewnętrznego Przebudzenia), stowarzyszenie nadające ramy organizacyjne naszej pracy, i rozpoczęliśmy działalność w wielu krajach świata. Narodziła się metoda integracji oddechem. Ale nazwa nie jest ważna i niezależnie od tego, czy nazwiemy ten system świadomym oddychaniem połączonym, integracją oddechem, rebirthingiem, czy po prostu świetną zabawą, jest on wspaniale skuteczny.
RÓŻNICA MIĘDZY REBIRTHINGIEM A INTEGRACJĄ ODDECHEM
Zasadnicza różnica polega na tym, że rebirthing skupia się głównie na oddechu, a integracja oddechem, aczkolwiek również stosuje pracę z oddechem koncentruje się na świadomości. Jedna metoda nie jest lepsza od drugiej. Obie bardzo skutecznie prowadzą do uzyskania czystości energetycznej, równowagi i osobistego spełnienia.
Nazywamy ten proces integracją oddechem z dwóch powodów: oddychanie jest głównym narzędziem czy też techniką, a integracja jest rezultatem. Oddychanie wywołuje u nas naturalne poczucie rozluźnienia i przyjemności. Poszerza świadomość, dzięki czemu obejmuje wszystkie doświadczenia z przeszłości i uwalnia przeżycia traumatyczne. Czasami może się w nich zawierać wspomnienie własnych narodzin. Integracja daje nam wyraźne poczucie zupełnie nowego startu w życiu, jaśniejszy kierunek, większą radość i zdolność współodczuwania. Jest to cudowna przygoda w głębi własnego serca, zarazem jednak poszerza ona świadomość tak, że obejmujesz nią cały świat.
C. Sisson, Sztuka Świadomego oddychania
Powiązane posty
• Integracja oddechem, uwolnienie stłumionych emocji
Bogdan Piątek said:
Widzę,że strona nieco się zmieniła,i dobrze.Zmiany są jedyną stałą rzeczą.Po przeczytaniu książek Colina wahałem się co do sesji integracji.Pomyślałem jednak,że będę jak ten,który tylko ogląda menu,nie próbując żadnegoz dań.Byłem nastawiony nieco sceptycznie,bo co tam oddech,a poza tym ze mną wszystko ok.Jasne,a świstak siedzi i zawija to w sreberka.Tak zawinął moje emocje,że nie miały praw wyjść na zewnątrz.Nazajutrz po pierwszej seji byłem tak rozbity,że więcej nie chciałem iść.Na szczęście się przemogłem i jest coraz lepiej.Przemiła i wrażliwa pani praktyk integracji prowadzi mnie przez moje stłumienia.Polecam każdemu.
orion said:
Uczyłam się swego czasu sztuki połączonego oddechu; piszę sztuki ponieważ miałam problem z nauczeniem się tego sposobu oddychania ale pomogła mi wyobraźnia. Wyobraziłam sobie iż obracam piłeczkę i tak nauczyłam się połączonego oddechu. Oddychaniem zainteresowałam się gdyż wiedziałam że w pewnych sytuacjach stresowych po prostu wstrzymuję oddech. Prawidłowy oddech niweluje problemy z kręgosłupem w moim przypadku w okolicy lędźwiowej. Pomocny jest również w radzeniu sobie z paraliżującym lękiem który prysł jak bańka mydlana, owszem istnieje taka emocja, ale już mnie nie paraliżuje, nie ma takiej mocy – pomógł oddech skierowany w to uczucie i inne sposoby którymi podzieliłam się na blogu.
-co do zmian – zauważyłam je
pozdrawiam
nika said:
Chciałabym wziąć udział w takiej sesji, jestem z Kielc, możecie kogoś polecić?
Jacenty said:
Czy ktoś z was miał jakieś doświadczenia z hiperwentylacją?
projektownia said:
Ja miałam. Przynajmniej tak mi się wydaje, że była to hiperwentylacja 😉 Miałam tak sparaliżowane dłobie, że ich nie czułam, były powykręcane (to wiem z relacji osoby prowadzącej).
Po jakimś czasie oddychania to minęło 🙂
Agusia said:
a co myślicie na temat ziewania? Pojawia mi się, gdy dopakuję się energią 🙂 Organizm potrzebuje wtedy więcej powietrza, jak sądzę?
Bogdan Piątek said:
Nika,wejdz na http://www.inteo.pl i poszukaj.
orion said:
Jacenty uczyłam się metody pogłębionego oddechu, później przez jakiś czas spotykałam się z grupą osób po kursie i prowadziłam zajęcia, a jakie masz pytania odnośnie hiperwentylacji?
pozdrawiam
satori7 said:
🙂 artukuł idealny
Zind said:
Agusia, znajomy reikowiec powiedział mi że wielu ludzi gdy dostaje duża dawkę energii, zaczyna ziewać a nawet zasypiać, tak jakby system nie nadążał z trawieniem energii i zaczynał wyłączać inne układy(np. świadomość jako chwilowo niepotrzebną, a energożerną), aby się skupić tylko na przyjmowaniu energii.
Znajomy mówił ze wielu klientów zasypia mu na sesji, że to normalne a nawet skuteczne, bo są w stanie przetworzyć więcej energii w ten sposób, więcej przyjąć. Nazwał to *wyłączeniem obrony świadomości*.
Czy to wszystko prawda ? Nie wiem, nie jestem reikowcem 🙂
Jacenty said:
Orion
jestem ciekaw doświadczeń ludzi. Ja sporo z tym eksperymentowałem i stwierdzam, że metoda ta daje kapitalne efekty we wchodzeniu w głębokie warstwy świadomości. Jest bardzo wielu krytyków, ale w mojej opinii wbrew temu co często się prawi na ten temat te metody w żaden sposób nie są szkodliwe. Owszem… można doznać wielkiego odjazdu, wrażenia kompletnego rozbicia, niepewności co do lokalizacji ciała i wielu podobnych efektów. Jednak gdy się wie jak z tym postępować efekty mogą być niesamowite.
zenforest said:
Agusia
potwierdzam to co pisał Zind, sama widziałam takie reakcje, gdy za duża ilość energii pompowana w ciało, powodowała „odpadnięcie” świadomości.
Zupełnie tak jakby aktywna świadomość była przeszkodą w przyswojeniu dużych dawek energii, świadomość opiera się, nie nadąża. Myślę, że kolega Zinda ma sporo racji. No i czy SITA nie wykorzystuje podobnego mechanizmu? W stanie relaksacji umysł zdaje się więcej zapamiętywać, niż gdy jest w pełni aktywny i skupiony. Podobnie musi być z energią.
indram said:
Swego czasu tez tak mialem na mojej poprzedniej sesji regresingu.
Agusia said:
Zen, Zind, dziękuję!
A było to tak: 2-3 lata temu namalowałam kilka abstrakcyjnych obrazów, które mi się pojawiły „w głowie”, i czułam, że po prostu „muszę” je namalować. Jakieś dwa miesiące temu trafiłam tu i razem z mężem sobie czytaliśmy i czytaliśmy. Mąż dokonał odkrycia, że już wie, co namalowałam: były to obrazy czakr, brakowało w zestawie tylko czakry korony, którego nie namalowałam, bo włączyłam sobie rozumek, że jakoś nie pasuje mi ta „wizja”. Postanowiliśmy spróbować przeprowadzić krok po kroku ćwiczenia z doładowaniem energią przy pomocy moich obrazów i afirmacji podanych przez Ciebie, Zen. Wtedy po raz pierwszy w życiu poczułam , co to jest energia w ciele 🙂 Odblokowywały mi się po kolei wszystkie czakry. Rzeczywiście po jakiejś półgodzinnej „sesji” można było zasnąć 🙂 Generalnie super uczucie! A o tych wrażeniach i innych, jakie się działy ze mną w kolejnych dniach, mogłabym jeszcze wieeeeele opowiadać. I tak od tej pory medytujemy sobie przy obrazach, albo i bez nich i jest inna jakość życia całościowo 🙂 A, zrobiliśmy też sesję obrazową naszej koleżance, też zasnęła 🙂
zenforest said:
Agusia „Odblokowywały mi się po kolei wszystkie czakry. Rzeczywiście po jakiejś półgodzinnej “sesji” można było zasnąć „
Zawsze zastanawiałam się czy w tym wszystkim nie skrywa się coś głębszego.
Czy ten mechanizm nie jest czubkiem góry lodowej. Tak jak fraktal, pokazujący w małym kawałku, odbicie całego systemu.
Czy samo istnienie naszego ego, nie jest właśnie skutkiem istnienia różnic, napięć i nierówności energii…? A gdy wszystko zaczyna się wyrównywać, otwierać, to zarazem się…rozprasza, mięknie, staje przejrzyste…i znika? MY znikamy?
Kiedyś ktoś mi powiedział, że oświecenie to totalny brak blokad na czakramach.
Kiedy energia płynie bez przeszkód, gdy nie ma się na czym zatrzymać, wtedy następuje „rozpuszczenie” ego.
Jeśli chodzi o ego, to w opisie jego istoty, na czoło wysuwa się słowo: „oddzielenie”. Granice.
Istnienie ego, to walka, to podtrzymywanie granic, lini podziału między tym co moje a twoje, w trakcie naszego życia, od maleńkości, gdy jesteśmy nieukształtowani i płynni, zaczynamy uczyć się rozdzielania siebie od mamy, umysłu od swego ciała, rodziny od obcych, jednej rasy od drugiej, płci, osiągnięć etc.
Oddzielanie, segregowanie, różnicowanie, zmniejszanie i zwiększanie…
Gdy to wszystko ustaje, gdy nie ma już potrzeby dzielić, odróżniać, blokować, wysilać się, to zaczynamy…znikać.
Rozpływać się…
Miłość, wszechogarniająca, akceptująca miłość daje podobne odczucie „znikania”.
Roztapiania się. Ponieważ stajesz się „nieoddzielony” od tego co kochasz. Gdy nie ma podziału, miłość może ogarnąć wszystko, jednocząc cię z otoczeniem.
Wg mistyków, w takim doświadczeniu, nawet ciało zaczyna stawać się bardziej zwiewne, lekkie, znika ciężkość, znika napięcie, znika fizyczny wymiar. Transcendentuje się w…no właśnie, pustkę?
Dla kogoś kto ma silne ego, stawanie pustką, czy nicością, nawet w rozumieniu „nirwany” musi brzmieć przerażająco, bo wiąże się z „utratą” czegoś o co tak bardzo zabiegaliśmy przez całe życie.
Ale ja czasem nad tym myślę, że może oświecenie… to po prostu zniknięcie wszystkich napięć, blokad, podziałów, różnić. Zniknięcie oddzielonego „ja”.
To tak jak wtedy gdy zamek z piasku, rozpływa się w fali morskiej, i drobinki piasku stają się na powrót częścią nieskończoności.
Wracają do macierzy 😉
Ot takie rozważania, nocną porą. 😉
Agusia said:
Zen, ślicznie to ujęłaś 🙂
Do opisania jednego cudownego dosświadczenia można użyć tysięcy słów. Podzielić je na tysiąc uzupełniających się tematów.
To też tak, jakby każdy tęsknił/dążył do jakiegoś pierwotnego poziomu energii. Jesli mu jej zaczyna brakować, szuka w różnych miejscach, w innych ludziach. Albo może spróbować sięgnąć do oceanu wszechswiata poprzez medytację, gdzie wszystkiego jest pod dostatkiem. Po uzupełnieniu jej ciało robi się miękkie, znika nadmierne napięcie w mięśniach. I jest lekko. Cudownie lekko, bez ograniczeń, poczucie jedności i miłości całkowicie do WSZYSTKIEGO. Na ustach i sercu jest słowo „kocham”. W sercu wyrasta zielona chmura, zaminia sie w krzew z mnostwem listkow. Wtedy się jest miłością i radością i czuje się radosną potrzebę niesienia tego dalej i to się samo dalej niesie. 🙂
Zind said:
No to dziewczyny sobie pogadałyście 🙂
Widać że to kobiety rozmawiają, bo gdy do sprawy dochodzą mężczyźni, ich męskie–dumne ego– sprawia, że muszą mieć zawsze do powiedzenia coś co podkreśli te różnice o jakich wspomniała Zen, raczej niż podobieństwa poglądów 🙂
Żywioł walki, konkurowania i podkreślania granic (terytorialność) to jednak dość mocno męskie aspekty. A jednak one również są twórcze, nie zapominajmy o tym i jeśli wyjść poza wartościowanie, wtedy można zobaczyć, że to Rozpuszczenie o jakim wspomniała Zen przychodzi zapewne wtedy gdy następuje idealna równowaga wszystkich elementów, a nie brak jednego z nich 😉
zenforest said:
Jak widać można ująć podobny sens na wiele sposobów 🙂
Równowaga pierwiastków jest jak najbardziej zgodna z tym co pisałam o zrównoważonych czakramach. 🙂
orion said:
Jacenty
gdy oddycham w ten sposób po prostu jestem, żadnych myśli. W połączony oddech wchodzę wg pewnego rytmu, sesję zaczynam od ćwiczeń.
Nie miałam odczuć rozbicia, ale chyba wiem o czym mówisz. Kiedyś, znając już metodę relaksacji, będąc w domu w pewnym momencie doznałam uczucia jakbym się rozpadała (było to bardzo mocne odczucie) , to coś takiego jakbym była otoczona ściśle jakimś kokonem i nagle czujesz, że to odpada od ciebie rozlatuje się część ciebie no i co, jesteś nowy ty otwarty na coś co ma przyjść.
Można mieć różne uczucia co do położenia ciała – wizji światła, ale z tego zdajemy sobie sprawę dopiero później;w tym momencie jesteś i jakby ciebie nie było – pozbawiony uczucia ciała fizycznego, nie ma JA – jesteś oddechem, tchnieniem, jesteś wszystkim we wszystkim.
Jednak nie ma co przyzwyczajać się do tych odczuć i czegokolwiek oczekiwać, bo przecież nie oto chodzi, a i odczucia za każdym razem mogą być inne.
Jeżeli nie mamy oczekiwań – jesteśmy otwarci, otrzymujemy więcej, więc nie ograniczajmy się.
Nie uważam, aby ten sposób oddychania komukolwiek zaszkodził jeżeli wie, jak to robić prawidłowo. Oddech to życie, to energia, to jakość życia. Doświadczyłam tego na sobie, a ten artykuł, bardzo ciekawy, przypomniał mi różnicę jaka jest w jakości życia gdy świadomie oddychamy.
Sesję przeprowadzałam w pozycji siedzącej, przy otwartym oknie – zawsze, bo oddech powoduje oczyszczenie, więc potrzebny jest dostęp do świeżego powietrza.
Już dość długo nie oddychałam systematycznie tzn codziennie w ten sposób i były tego efekty na niekorzyść braku porannych sesji.
W grupie którą kiedyś prowadziłam nie spotkałam się z zaśnięciem, w większości były to osoby bardziej doświadczone niż ja. Widziałam krążące kuleczki energii podczas takiej sesji.
pozdrawiam
sam on we własnej osobie ;) said:
hej, skąd macie te wycinanki w avatarach? 😀
podoba mi się strona i co jakiś czas na nią zaglądam
szczególnie polecam Rozmowy z Bogiem Walscha
sory za offtop ale fajne te avki 😉
artykuł zaraz przeczytam
pzdr
filip said:
Te awatary wordpress generuje automatycznie. To jakiś prosty skrypt.