Tagi
dobre nastawienie, magia słow, moc słów, optymizm, powodzenie, poztywne myślenie, pozytywne nastawienie, pozytywne wyrażenia, sukces, słownictwo sukcesu, Świadomość
Kilka lat temu uczestniczyłem w spotkaniu, które otworzyło mi oczy na wielką siłę tkwiącą w słowach. Towarzyszyli mi wtedy dwaj bardzo dobrzy znajomi, a jednocześnie wspólnicy w interesach.
W tracie spotkania odkryliśmy, że jeden z naszych współpracowników usiłuje nas wykorzystać. Zasmuciło mnie to i chyba nawet rozzłościło. Jeden z moich towarzyszy był tak wściekły, że aż poczerwieniał na twarzy. Spytałem go więc, dlaczego pozwala sobie na odczuwanie tak wielkiej złości. „Kiedy jesteś wściekły, stajesz się mocniejszy, masz siłę do działania, możesz sprawić wszystko” – wysapał z furią.
Drugi z moich towarzyszy siedział spokojnie. Powiedział mi, że:
„obudziło to poniekąd jego irytację”.
Spytałem go więc, jak może powstrzymać złość.
„Kiedy się wściekasz, tracisz kontrolę nad sobą i wtedy wygrywa twój przeciwnik”
– usłyszałem w odpowiedzi.
Poniekąd poirytowany….
Pomyślałem wtedy, że to najgłupsze słowa, jakie kiedykolwiek słyszałem. Jak człowiek będący tak dobrym biznesmenem mógł mówić coś tak głupiego i patrzeć na nas z twarzą pokerzysty? Jednak w rzeczywistości nie była to twarz pozbawiona wyrazu.
On niemal z przyjemnością mówił o tym, co mnie doprowadziłoby do szału! Jego słownictwo z pewnością wpływało na jego stan i na mój też, ponieważ wyrażenie: „poniekąd obudziło to moją irytację”, w jakiś przedziwny sposób choć trochę mnie odprężyło.
Postanowiłem więc kiedyś je wypróbować. W jakiś czas później podróżowałem w interesach, dotarłem do hotelu i okazało się, że nie mają tam dla mnie pokoju. „Proszę wybaczyć, ale im dłużej tu stoję, tym bardziej dochodzę do wniosku, że mnie to wszystko poniekąd irytuje” – powiedziałem.
Recepcjonista popatrzył na mnie zaskoczony, niezbyt wiedząc, jak zareagować, i uśmiechnął się wbrew sobie. Nie mogłem nie odpowiedzieć mu uśmiechem.
W ciągu kilku następnych tygodni wielokrotnie próbowałem tego nowego zwrotu. Za każdym razem przekonywałem się, iż był tak głupi, że potrafił przełamywać moją złość i frustrację, a także natychmiast osłabiał targające mną emocje.
Jeśli powiesz sobie, że jesteś „zły”, „rozwścieczony” albo „zdruzgotany”, jakie uczucia to w tobie wywoła?
Jakie będziesz sobie zadawał pytania?
Na czym będziesz się koncentrował?
Czy przypadkiem twoje ciśnienie krwi nie rozwali wtedy słupka rtęci w ciśnieniomierzu?
A jeśli zamiast „zły” będziesz „poirytowany”?
Zamiast być „pokonanym” znajdziesz się „w potrzebie”?
Zamiast się „wściekać” będziesz „rozzłoszczony”?
Jeśli nie będziesz doznawał „odrzucenia”, tylko poczujesz się „źle zrozumiany”?
Czy sądzisz, że zacząłbyś czuć się inaczej? Lepiej w to uwierz! 🙂
Być może brzmi to bezsensownie prosto.
Niemożliwe, byśmy mogli zmienić nasze odczucia, zmieniając tylko język, jakim się posługujemy…?!
A jednak – słowa naprawdę mają moc zmieniania naszych uczuć.
Właśnie dlatego czujemy się wzruszeni, kiedy wiele lat później słuchamy słów Martina Luthera Kinga Juniora mówiącego o wielkim śnie czy Johna F. Kennedy’ego mówiącego o tym, co jeden człowiek może zrobić dla całego narodu.
Słowa zmieniają nasze uczucia, jednak częstokroć nie uświadamiamy sobie ich znaczenia w codziennych rozmowach z innymi i w rozmowach z samym sobą.
Jeszcze rzadziej rozumiemy, w jakim stopniu używane przez nas słowa w każdym momencie wpływają na nasze myśli i uczucia. Jeśli na przykład usłyszysz, że niewłaściwie coś zrozumiałeś, w jakiś sposób na to zareagujesz.
Jeśli jednak ktoś ci powie, że się mylisz lub nie masz racji, z pewnością zareagujesz ostrzej. Natomiast gdy ktoś postawi ci zarzut kłamstwa, twoje myśli i uczucia zmienią się w jednej chwili, choć wszystkich takich słów można użyć z powodzeniem w tej samej sytuacji.
Czuj się wspaniale !
Słowa potrafią też działać na nas odwrotnie. Jeśli chcesz – możesz wzmocnić szczęśliwe odczucia, po prostu zmieniając sposób, w jaki je opisujesz.
Wpraw się w ekstazę zamiast po prostu czuć się dobrze. Bądź czymś całkowicie pochłonięty, zamiast się tym po prostu interesować. Zamiast czuć się świetnie, poczuj się cudownie.
Nie bądź tylko zdecydowany. Bądź nie do powstrzymania!
Możesz wzmocnić szczęśliwe odczucia, po prostu zmieniając sposób, w jaki je opisujesz. Przygotuj się więc do testu słownictwa, jakiego jeszcze nie przechodziłeś!
Spośród słów, używanych przez ciebie dla opisania swojego codziennego życia, wybierz kilka, które sprawiają że czujesz się koszmarnie.
Następnie zastanów się nad słowami, którymi mógłbyś je zastąpić. Jeśli nie przychodzi ci na myśl zastępcze słowo, które ma tylko pozytywny wydźwięk, postaraj się przynajmniej złagodzić wymowę starego. Jeśli chcesz, mogą to być słowa śmieszne i głupie. I baw się przy tym dobrze!
Stare obezwładniające słowo => Nowe wzmacniające słowo
-jestem głupi => próbowałem coś odkryć
-jestem zły => Jestem rozczarowany
-jestem przygnębiony => wyciszam się, zanim zacznę działać
-jestem rozczarowany => czar prysł
-jestem zakłopotany => jestem ostrożny
-coś tu śmierdzi => Coś tu dziwnie pachnie
-niepowodzenie => nauczka
-zagubiłem się => poszukuje czegoś
-przerażający => inny
A teraz przenieś tę zabawę na kolejny etap.
Zastanów się nad słowami, które pozwolą ci zwielokrotnić przyjemne doznania. Zmień swoje dobre słowa na słowa najlepsze!
Stare słowo/zwrot => Nowe wspaniałe słowo/zwrot
interesujące => Zachwycające
jestem rozbudzony => mam mnóstwo energii
nieźle => wspaniale
zrobię to z chęcią => nie mogę się przed tym powstrzymać
miałem szczęście => to prawdziwe błogosławieństwo
dobry => perfekcyjny
jesteś okay => jesteś doskonały
sprawny => tryskający energią
zdolny => błyskotliwy
smaczny => pyszny
Dziesięciodniowe wyzwanie
To ćwiczenie odmieniło całe moje życie. W jaki sposób?
Umożliwiło mi ono zapanowanie nad moim umysłem, zastępując negatywne myśli, pozytywnymi.
A więc jesteś gotów?
Oto reguły gry:
1. W ciągu najbliższych dziesięciu dni nie dopuszczaj do siebie żadnych smętnych myśli ani odczuć, żadnych obezwładniających pytań, słów ani metafor.
2. Kiedy złapiesz się na tym, że koncentrujesz się na czymkolwiek negatywnym – a z pewnością tak będzie – natychmiast zacznij zadawać sobie pytania, które postawią cie na lepszej pozycji. Zacznij od zadawania sobie pytań w sytuacji problemowej*.
3. Każdego ranka tuż po przebudzeniu zadawaj sobie pytania poranne **. Tuż przed zaśnięciem zadawaj sobie pytania wieczorne***. To w cudowny wręcz sposób pomoże ci poczuć się dobrze.
4. Przez najbliższe dziesięć dni skupiaj się wyłącznie na rozwiązaniach, a nie na problemach.
5. Jeśli złapiesz się na bezproduktywnych myślach, pytaniach lub uczuciach, nie potępiaj się za to!
Po prostu je zmień.
Gdybyś jednak mimo wszystko miał skupiać się na czymś negatywnym przez czas dłuższy niż pięć minut, musisz odczekać do kolejnego ranka i zacząć dziesięciodniowy cykl. Już od dzisiaj zacznij używać wszystkich narzędzi, które przekazuje ci ta książka, abyś w ciągu najbliższych dziesięciu dni nie dopuszczał do siebie żadnych niszczących myśli ani emocji.
Celem tego ćwiczenia jest dziesięć kolejnych dni bez żadnych negatywnych myśli. Ilekroć zaczniesz koncentrować się na czymkolwiek negatywnym, musisz zacząć całe ćwiczenie od nowa, bez względu na liczbę dni, w ciągu których wcześniej udawało ci się sprostać dziesięciodniowemu wyzwaniu.
Chcę, abyś wiedział, że siła dziesięciodniowego wyzwania jest naprawdę wielka. Jeśli mu sprostasz, w twoim życiu pojawi się cała parada korzyści, które nie ustaną wraz z zakończeniem ćwiczenia.
Oto tylko niektóre z nich:
1. Dostrzeżesz wszystkie nawyki, które cię wstrzymują.
2. Twój umysł zacznie szukać umacniających cię możliwości.
3. Zyskasz nieprawdopodobne wręcz poczucie pewności, kiedy przekonasz się, że możesz odmienić swoje życie.
4. Wytworzysz w sobie nowe oczekiwania, nowe nawyki i nowe standardy, które pomogą ci rozwinąć się i coraz bardziej cieszyć się życiem.
———————————————————————————————————
* Pytania w sytuacji problemowej
1. Co dobrego niesie ten problem?
2. Co należy poprawić?
3. Co jestem skłonny zrobić, aby wszystko zaczęło się dziać po mojej myśli?
4. Czego jestem skłonny nie robić, aby wszystko zaczęło się dziać po mojej myśli?
5. W jaki sposób mogę cieszyć się życiem, robiąc to, co konieczne, aby wszystko zaczęło się dziać
po mojej myśli?
**Pytania poranne
1. Co mnie w życiu uszczęśliwia? Co dokładnie wywołuje teraz moje szczęście? W jaki stan mnie to wprowadza?
2. Co wywołuje moje podniecenie? Co dokładnie mnie teraz ekscytuje? W jaki stan mnie to wprowadza?
3. Z czego jestem w życiu dumny? Co dokładnie powoduje moją dumę? W jaki stan mnie to wprowadza?
4. Za co jestem wdzięczny życiu? Co dokładnie budzi moją wdzięczność? W jaki stan mnie to wprowadza?
5. Co daje mi w życiu przyjemność? Co dokładnie sprawia mi teraz radość i przyjemność? W jaki stan mnie to wprowadza?
6. W co wierzę i czemu się chcę poświęcić? Czemu dokładnie jestem oddany? W jaki stan mnie to wprowadza?
7. Kogo kocham? Kto kocha mnie? Kto budzi moją miłość? W jaki stan mnie to wprowadza?
***Pytania wieczorne
1. Co dzisiaj z siebie dałem? Co dokładnie dałem dzisiaj innym? W jaki sposób?
2. Czego się dzisiaj nauczyłem?
3. Jak dzień dzisiejszy przyczynił się do podniesienia jakości mojego życia? Jak mogę go wykorzystać jako przyszłą inwestycję?
Anthony Robbins – Listy od przyjaciela
Zobacz też:
• Podświadomość – kluczem do bogactwa
• Niepowodzenie to błogosławieństwo w przebraniu
• Niezwykła moc wyobraźni. Sukces a niepowodzenie.
• Historia prawdziwego sukcesu
• Co cię powstrzymuje przed realizacją marzeń?
• Atrakcyjność przyciąga sukces.
•Przepływ pieniędzy, przepływ energii
• Przełamując fale…. I życiowy impas
zenforest said:
jp75
Mnie mój pragmatyzm odpowiada i jak najbardziej się sprawdza 🙂
Trudno mi tu dywagować dlaczego na ciebie nie działa np medytacja. Można poszukiwać odpowiedzi w tym czy przeprowadzasz ją prawidłowo, lub szukać przyczyn w nastawieniu, lub jeszcze gdzie indziej. To jednak do niczego nie prowadzi.
Moja opinia jest taka, że na dany moment widocznie to nie ma na ciebie działać, i nie jest ci na tym etapie potrzebne.
Po co więc się męczyć na siłę ją sobie aplikując? 🙂
Ja staram się niczego na sobie nie wymuszać, bo taki energetyczny gwałt z pewnością obróciłby się przeciwko mnie. Dlatego jeśli widzę, że coś się ze mną nie zgrywa, zostawiam to i idę dalej. Energia musi płynąć. Czasem można próbować forsować jej przepływ, ale zwykle płaci się za to wysoką cenę.
Było parę technik, które na mnie nie zadziałały np EFT, zatem ich nie kontynuuję. Wiem jednak skądinąd, że wielu ludzi odnajduje tę technikę bardzo użyteczną.
Nie wykluczam też że w przyszłości jeszcze spróbuję EFT, ale skoro na razie nie daje rezultatu, to nie widzę sensu w zamęczaniu się bezustannymi próbami 😉 Uważam to za jak najbardziej praktyczne/zdrowe podejście.
Jak coś ma do mnie przyjść, to i tak przyjdzie. To jest dla mnie tak proste 😉
P.S.
Jeśli natomiast chodzi o samo _czytanie_ o technikach, to oczywiście mój komentarz nie odnosił się do czytania 🙂 Czytanie jest ok, nie-zobowiązuje. Miałam tu tylko na myśli pragmatyczne podejście do aplikowanych sobie _technik_ z zakresu rozwoju duchowego.
jp75 said:
Zenforest, dzięki za ten komentarz, ja jednak chciałbym znaleźć coś co działa.
„… Czasem można próbować forsować jej przepływ, ale zwykle płaci się za to wysoką cenę.”
Tu nie o to chodzi, ja nawet bym się zgodził na to żeby mi zaszkodziło bo wtedy przekonałbym się, że to nie jest bez znaczenia, że w ogóle jest jakiś przepływ energii. Szkodliwe zjawisko też można w pewien sposób badać, najgorzej jest jak nic się nie dzieje.
savedfromreiki, jak przekonałabyś kogoś o szkodliwości reiki bez odnoszenia się do biblii i chrześcijaństwa np.buddystę albo kogoś kto nie słyszał nic o chrześcijaństwie, nie jest religijny itd. Co to były za straszne rzeczy, które przekonały Cię o jego szkodliwości?
zenforest said:
Hm, no ale nie bardzo rozumiem to w kontekście tej twojej wypowiedzi 🙂
Odniosłam się jedynie do twego stwierdzenia, że praktyczne podejście, czyli dawanie sobie spokoju z robieniem rzeczy które nie działają – nie jest „dobre” 🙂
I rozumiem oczywiście to, że chciałbyś znaleźć coś co działa – to też jest praktyczne podejście, jak najbardziej 🙂
Skoro inne techniki na ciebie nie działają, nie ma sensu się do nich przymuszać. To wszystko co chciałam powiedzieć 🙂
Tak samo jak ja się nie przymuszam do EFT, które pomaga innym, tak samo ty nie powinieneś do medytacji, która na ciebie nie działa, ale pomaga innym 🙂 Prosta sprawa 🙂
Wiesz, to że coś działa na 95% ludzi, nie znaczy że musi też na nas 😉
jp75 said:
„Hm, no ale nie bardzo rozumiem to w kontekście tej twojej wypowiedzi.”
Źle się wyraziłem, chodziło mi o to, że się różnimy w tym punkcie. Ja jestem skłonny szukać przyczyn tego, szczególnie jeśli chodzi o medytacją, która wydaje mi się metodą najbardziej bezpośrednią, bez zbednych udziwnień. Powinna być najbardziej uniwersalna i dawać najlepsze efekty, chociaż niekoniecznie najszybsze. Oczywiście jest jeszcze wiele rzeczy niewypróbowanych przeze mnie, np. to EFT.
Zind said:
savedfromreiki
Ponieważ jesteśmy wszyscy stworzeniami uduchowionymi i każdy z nas szuka, jedni znajdują przeżycia ponadnaturalne związane z siłami zła a inni z siłami dobra, przy czym dobro jak można się domyślić reprezentuje tutaj Bóg a zło New Age.
Dobro i zło, zło i dobro. Prawda, że życie jest o wiele prostsze gdy się tak równiutko podzieli rzeczywistość?
Tylko czy prawdziwsze?
Moją intencją nie jest nawracanie ludzi na blogu i głoszenie Ewangelii miłości Jezusa.
No to wychodzi zatem, że intencją jest nawracanie ludzi na blogu, ale nie poprzez głoszenie Ewangelii i miłości Jezusa, ale poprzez straszenie Szatanem.
Może jednak pierwsza wersja była lepsza :)?
Zajmując się tym co nieznane i niezbadane otwieracie się na wpływy sił, które są naprawdę potężne i nie jest ich celem uszczęśliwienie ludzi, wręcz przeciwnie.
Na jakie siły się otwieram codziennie medytując?
reiki dało mi ogromne poczucie siły i znaczącą zmianę osobowości i poglądów .
Czy zatem bez niego(reiki), byłabyś tu, gdzie dziś jesteś?
Pozdrawiam również 🙂