Tagi
metoda silvy, panowanie nad umysłem, podejście, postawa, powell, schematy, silva, stan alfa, umysł, wyobrażenia, wzorce, właściwa postawa, Świadomość
POSTAWA – cóż to takiego? Czy można mieć lepszą postawę? Słyszy się nieraz, jak ktoś mówi: “Zuzanna, ma niewłaściwą postawę, nie lubię z nią pracować” lub: “Odkąd Bogdan zmienił postawę, wszyscy go lubią”. Kiepskie nastawienie do życia może być przyczyną porażki, depresji, złości, marnych stosunków z ludźmi, a nawet choroby. Dobra postawa zbliża nas do wszystkiego, co w życiu najlepsze, i to w każdej jego sferze – fizycznej, umysłowej i duchowej. Przyjrzyjmy się zatem źródłom złej i dobrej postawy oraz zapoznajmy się z dwiema nowymi metodami natychmiastowej zmiany postawy.
Postawa – władczyni naszego świata
Ostatnio na markizach firmy Holiday Inn widnieje hasło: GODZINA NA ZMIANĘ POSTAWY: 18.00-19.00. Tutaj sposób na zmianę nastawienia do świata polega na wypiciu dwóch drinków w barze. To smutne widzieć, jak ludzie po pracy, gdzie spędzają jedną trzecią dnia, muszą zmienić postawę przed powrotem do domu.
Czym więc jest postawa? Aby odpowiedzieć na to pytanie, posłużymy się przykładem urządzenia umieszczonego w kabinie pilota w Jumbo Jecie. Jest ono wyposażone w parę czerwonych skrzydełek poruszających się nad czarnym tłem, gdzie siatka białych linii oznacza ziemię, a niebieskie pole – niebo. Gdy zapytasz nawigatora o to urządzenie, wyjaśni, że mierzy ono nachylenie samolotu, nie zaś wysokość, na której leci. To nachylenie informuje o położeniu samolotu w stosunku do powierzchni ziemi, a nie o wysokości, na jakiej się on znajduje. Pokazuje, czy samolot przechyla się na lewe skrzydło, na prawe czy też leci poziomo. Teraz możemy pokusić się o zdefiniowanie osobistej postawy; postawa to nic innego, jak nasz stosunek do czegoś lub kogoś – możemy się skłaniać do czegoś, stronić od tego lub też zachować równowagę.
Dobra postawa może uratować ci życie
Podczas jednej z naszych licznych wycieczek odwiedziliśmy kabinę pilota samolotu 747, by zobaczyć to urządzenie mierzące “postawę”. Życzliwy nawigator wyjaśnił, że nachylenie samolotu jest niezwykle istotne, bo gdyby samolot za mocno przechylił się na Jedną stronę, zacząłby lecieć korkociągiem w dół. Tak więc jeżeli pilot zaniechałby uważnej obserwacji, doszłoby do katastrofy. To uświadomiło nam, że negatywna – choćby w niewielkim stopniu – postawa może również nas niepostrzeżenie pchnąć w dół i w rezultacie roztrzaskać i spalić nasze największe nadzieje.
Nawigator powiedział także, że w szkole lotniczej piloci uczą się, jak utrzymać poziome położenie samolotu, nawet gdy pojawi się konieczność nagłego lądowania. Jeśli przy lądowaniu jedno skrzydło opada, samolot wpadnie w korkociąg i runie na ziemię. Natomiast przy zachowaniu właściwego, poziomego położenia nawet lądowanie z kraksą daje pasażerom największe szansę przeżycia.
Bywa tak, że twoje marzenia zdają się zmierzać ku katastrofie. Jeśli zachowasz wówczas postawę równowagi, uda ci się również wyrównać samolot, a jeżeli mimo to spadniesz, to z dobrą postawą będziesz miał szansę przeżyć i znowu wznieść się do lotu. (Pamiętaj, byś następnym razem stawił czoło katastrofie z odpowiednim nastawieniem!).
Zbadaj swoje postawy. Czy nastawiony jesteś ku czemuś, czy od czegoś? Czy potrafisz “zachować poziom”? Odpowiedzi na te pytania nie zawsze są łatwe. Wewnętrzne przekonania nie zawsze są oczywiste.
Zdarza się nieraz, że próbujesz czegoś dokonać, bardzo się przy tym starasz i dajesz z siebie wszystko… a mimo to doznajesz klęski, nie wiadomo dlaczego. Jeśli twe wewnętrzne przekonania są przeciwne celom zewnętrznym, umiesz reagować tylko w sposób negatywny. Tę negatywną reakcję możemy nazwać złą postawą, postawą, która powoduje, że bliskie sukcesu działania kończą się porażką. Zarówno lęk przed sukcesem, jak i strach przed klęską powodują to samo – katastrofę!
Skąd się bierze zła postawa?
Postawa, którą cechuje wahanie, twoje negatywne reakcje, przynoszące same niepowodzenia, mogą świadczyć o tym, że sukces leży poza twoją strefą komfortu, a wszystko, co znajduje się poza jej granicami, zostaje odrzucone -czy będzie to sukces, miłość, czy pieniądze.
Od chwili narodzin kształtujesz swoje postawy, swoje skłonności… a one z kolei wyznaczają granice twojej strefy komfortu. W miarę dorastania zbierasz informacje z otaczającego cię świata, od swych “nauczycieli” (swoich bliskich, profesorów, przewodników religijnych, kolegów). Na podstawie tych danych, tych przekonań i opinii decydujesz, kim i czym jesteś i dokąd zmierzasz.
Ci wszyscy ludzie dbają o ciebie, o twoją przyszłość, ale ich dane także pochodzą od “nauczycieli”. Z tych danych, z ich danych, i jeszcze dalej, sięgając wstecz do przeszłych pokoleń, budujesz własne życie i własny stosunek do sukcesu.
Mija czas, a ty zamykasz się w otoczce.
Niedobre idee, wahania, zwątpienia stwarzają ci strefę bezpieczeństwa, czyli twoja strefę komfortu, i dopóki twoje działania (i myśli) pozostają w obrębie tej strefy, dopóty czujesz się wygodnie i bezpiecznie. Każde nowe działanie (lub myśl) jest jednak poza ową strefą, dlatego wzbudzają w tobie uczucie dyskomfortu i zrobisz wszystko, by powrócić do swego ukrycia.
Dla wielu z nas, zbyt wielu, niepowodzenia są czymś wygodnym. Przez lata budujemy na nich swoje życie, oczekujemy ich i do nich dążymy. Ponieważ są nam znane. Istnieją w granicach naszej strefy. Gdy ktoś proponuje nam nową pracę, przedstawia nową ofertę, nowe szansę, a wszystkie te propozycje istnieją poza naszą strefą komfortu, przyjmujemy wobec nich “złą” postawę – i przegrywamy.
Wpływ postawy na scenariusz życiowy
Nasze postawy wywodzą się z wcześniej zarejestrowanych opinii na temat świata. Każdy z nas układa na ich podstawie własny scenariusz życiowy. Na nieszczęście, podobnie jak nasi nauczyciele, zbyt często jesteśmy autorami negatywnego scenariusza – nie chwilowego nastroju, ale całościowego sposobu bycia i myślenia… negatywnego.
Można rzec, iż nagraliśmy w umyśle wiele taśm wideo dla naszego przedstawienia, zwanego życiem! Często puszczamy w kółko tę samą negatywną kasetę. (Jeśli dobrze się przyjrzysz, “zobaczysz” ten film, gdy jego kadry będą się przesuwały w twoim umyśle). Wyzwalaczem, który uruchamia taśmę z negatywną postawą może być słowo lub szereg słów, piosenka, widok, a nawet zapach, wydarzenie, dotkniecie czegoś lub kogoś, barwagłosu i, oczywiście, najważniejszy ze wszystkich wyzwalaczy – reakcja emocjonalna. Taśmy z negatywnym scenariuszem mają różną długość, kształt i wydźwięk emocjonalny.
A oto przykład prostego filmu negatywnego:
“Och, jak ja nienawidzę rano wstawać”.
Taką sceną rozpoczynasz każdy dzień, robiąc tym samym pierwszy krok ku niepowodzeniom całego dnia, tygodnia, miesiąca i całej kariery.
Inne taśmy z negatywnymi filmami, które mogą mieć bardzo destrukcyjny wpływ na twoje życie, wyglądają na przykład tak: “Nie umiem pisać ortograficznie” (taka postawa może wywołać lęk przed awansem: “A nuż się wyda”) lub: “Mam kiepską pamięć” (takie przekonanie jest źródłem strachu przed wszelkimi nowościami; boisz się, że czegoś nie zapamiętasz albo nie zdołasz się czegoś nauczyć).
Lista przykładów jest bardzo długa.
– “Za mało wiem”,
-“nie jestem godzien…”,
-“brak mi doświadczenia” lub
-“nie lubię…”.
Wszystkie te opinie – to samodestrukcyjne, ograniczające, negatywne scenariusze.
A teraz ważne pytanie: Jak zaprzestać nieustannego odgrywania tych samych negatywnych filmów?
Jak poprawić negatywny scenariusz dzięki zastosowaniu fizycznego wyzwalacza
Nasze dwie nowe techniki natychmiastowej zmiany postawy, które mają na celu zmianę tego, co negatywne, na to, co pozytywne, polegają na zastosowaniu obrazu wizualnego w połączeniu z fizycznym bądź słownym mechanizmem wyzwalającym. Ponieważ sama procedura jest niezmiernie prosta, niektórzy zapominają o tym niezwykle wartościowym narzędziu.
Pierwsza sesja, podczas której będziemy korzystać z owej techniki, powinna mieć na celu wpisanie nowego scenariusza przy użyciu fizycznego mechanizmu wyzwalającego. Składa się ona z czterech etapów:
Etap pierwszy: Przede wszystkim musisz uznać, że twoje zachowania odpowiadają negatywnemu schematowi. Rozpoznanie problemu jest pierwszym krokiem do sukcesu.
Etap drugi: Wejdź w stan alfa (stan relaksacji, odprężenia) i dokładnie przeanalizuj sytuację. Wyobraź sobie, że masz w głowie i odtwarzasz wideokasetę, przedstawiającą zdarzenie. Dzięki użyciu tego prostego obrazu myślowego, który jest symbolem filmowego kadru, ujmiesz cały problem w skrócie, sprowadzisz go do wizji łatwej do ogarnięcia.
Etap trzeci: Udawaj, że wyciągasz kasetę z głowy. Zatrzymaj ją! Gdy zatrzymujesz film, zatrzymujesz też swoje dotychczasowe zachowanie. Jeśli będziesz akurat w towarzystwie innych osób, możesz od niechcenia wykonać gest wyciągania kasety (nikt nie zauważy). Ten prosty symboliczny akt przekazany zostanie do świadomości wewnętrznej i najczęściej wystarczy, by rozwiązać problem. Użycie symboli lub obrazów myślowych może poprawić twoje myślenie i nakierować je na sukces.
Etap czwarty: “Nagraj” nowy pozytywny film przedstawiający ciebie, jak postępujesz pozytywnie i łatwo osiągasz sukcesy. Wyobraź sobie, że włączasz kasetę z wybranym przez ciebie scenariuszem. Jeśli jesteś w towarzystwie, wystarczy niedbały gest na czole. Wyjmij na przykład taśmę: “Och, jak ja nienawidzę rano wstawać” i zastąp ją taśmą “Och, jaki cudowny poranek, znów zapowiada wspaniałą przygodę, jaką jest życie”. Kiedy skończysz, wyjdź z poziomu alfa, odliczając od 1 do 5, otwórz oczy, myśl pozytywnie i obserwuj swoje emocje.
Technika ta jest nie tylko łatwa, ale także zabawna i niezmiernie skuteczna w wyzwalaniu się z negatywnych, destrukcyjnych wpływów. Aby zrozumieć, dlaczego tak uproszczona idea działa w praktyce, musimy zapoznać się ze sposobem przetwarzania danych przez mózg.
C.D: Jak umysł przetwarza dane? Nastroje.
TAG I JUDITH POWELL
PANOWANIE NAD UMYSŁEM
Powiązane posty
• Chcesz zmienić innych? Zacznij od siebie
•Energia myśli i myślokształty
• Uśmiechaj się, przełamuj schematy!
nyema said:
czy nie ma możliwości, że to, co większość nazywa “sukcesem” wcale nim dla kogoś nie jest?
ta książka bardzo generalizuje, większość z cytowanych przez Ciebie książek ma taką śmiałość uogólniania spostrzeżeń na wszystkich…
często z kryjącą się za tym krytyką…
czy pisałaś może o czymś takim jak “ton” tych poradników, o sposobie, w jakim one zwracają się do czytelnika?
mnie ten sposób przekazywania, czasem mądrych, a czasem niezbyt mądrych treści, przypomina psychoterapeutę, który niezbyt orientując się w problemach klienta, mówi mu, co ma robić…
akurat w sprawie sukcesu naprawdę sporo zależy od tego, w czym się kto dobrze czuje i jaka jest w końcu dla kogo definicja sukcesu…
pozdrawiam Cię:)
czytam Twój blog z zainteresowaniem i z rosnącym zwątpieniem w te poradniki, nie wiedziałam, że jest ich aż tak dużo i że potrafią być tak… jak to określić.. mało zainteresowane konkretnymi osobami, a to je jakoś odczłowiecza…
jakie jest Twoje zdanie na temat samego sposobu podawania tych treści?
zenforest said:
nyema,
pod jakim artykułem oryginalnie podpięłaś ten komentarz? bo system mi tego nie wyświetlał – dziwne….musiałam go przykleić ponownie.
——————-
Co do odpowiedzi, myślę że interpretacja tego w jakim tonie pisane są poradniki, bardzo zależy od tego…jakie jest nasze _osobiste_ nastawienie do prezentowanego tematu.
Pamiętam jak kiedyś drażnił mnie ton broszur dominikanów, którzy pisali o nowych ruchach religijnych, new age, etc w sposób tak pewny siebie, narzucający że – na tamten czas – bardzo mnie to raziło.
Z czasem, gdy odpuściłam sobie przejmowanie sie tym co piszą, przestał mnie drażnić ich kaznodziejski i autorytarny duch 😉
Po prostu miałam inny pogląd na poruszane przez nich tematy i podświadomie opierałam się temu, że takie głupie(moim zdaniem) informacje idą w świat.
Tak naprawdę dla wielu ludzi – tego typu książki, poradniki, są bardzo odpowiednie, bo odnajdują oni wiele analogii z ich prywatnymi sytuacjami.
I jeszcze inna sprawa –
Nieraz mam tak, że jak potrzebuję odpowiedzi na coś, otwieram losowo książkę i znajduję tam akurat coś dla mnie…! Czasem ludzie piszący na blogu, raportują mi, że mają jakiś problem, otwierają bloga, a tu akurat artykuł na temat 🙂 Taka magia się dzieje, jeśli chce się Patrzeć i Widzieć 🙂
Pozdrawiam
Zenforest
trueneutral said:
Świetny artykuł. Sama końcówka z tymi kasetami mnie generalnie wydała się głupia, ale to jak sądzę wynika z mojego jeszcze nie do końca opanowanego sceptycyzmu. 🙂
Pracuję nad tym, oj pracuję. 🙂
zenforest said:
chodziło im pewnie by dać „poczuć” podświadomości że dokonuje realnej, fizycznej zmiany, kto wie, może to działa na niektórych 🙂 nie da się wykluczyć 🙂
Sceptycyzm jest ok!
Zwłaszcza w temacie duchowości. To taki zakres tematów, który jest dość gęsto nasycony crap’ami 😉
nyema said:
tutaj wpisałam, pod „właściwą postawą” i zdążyłam jeszcze zobaczyć ten koment tam po prawej stronie ze zwykłym awatarkiem…
czasem coś dziwnego dzieje się z tymi blogami…
i niestety, nie o to mi chodziło, nie o treść tych książek, nie myślę, że jest ona głupia – jest raz mniej, raz bardziej mądra – ale chodziło mi dokładnie o ton tych książek, o coś, co by się słyszało, gdyby były mówione, o nastawienie emocjonalne do czytelnika czy słuchacza…
wiem, że mają różne ciekawe myśli i pomysły, inaczej bym nie czytała Twego bloga, interesuje mnie tylko ten „ton”… to chyba nie jest tak jak z tymi dominikanami, chociaż zawsze się coś projektuje na wszystko, z czym mamy do czynienia…
nie pytam więcej, bo nie umiem zapytać lepiej,..
pozdrowienia
zenforest said:
Tak ton, o jakim mówisz (aczkolwiek ja zupełnie tego nie czuję, więc trochę na ślepo trafiam o co Ci może chodzić) pojawia się zapewne jako swojego rodzaju reakcja na zachowanie „drugiej strony”.
Pogrzebałam w necie aby pokazać ci co mam na myśli.
Popatrz na przykład na ten artykuł :
Cytat:
„Joga stanowi rdzeń religii Wschodu. Wielu, sięgając po „naukowe metody osiągania pełni potencjału”, nieświadomie daje się wtajemniczać w wierzenia i praktyki o charakterze religijnym. ”
„Jedną z niepokojących cech tej medytacji jest częste występowanie wśród zaawansowanych w medytacji zjawisk uważanych za moce okultystyczne: jasnowidzenie, lewitacje, podróże astralne itp.
„Aby zdobyć doskonałość duchową i nadludzkie umiejętności, tantrycy ćwiczą się w „sześciu tajemnych rytuałach”, które umożliwiają im dokonywanie zdumiewających czynów, jak paraliżowanie ludzi na odległość, podporządkowanie innych swej woli i zabijanie myślą.”
Przyglądając się od dłuższego czasu środowiskom New Age doszedłem do przekonania, że te techniki (rebirthing, joga, TM, wizualizacja wewnętrznych przewodników etc.) mają właściwą sobie moc. Przynoszą skutki, ponieważ są zaplanowane specjalnie po to, aby siłą wyważać drzwi i kruszyć bariery, które Bóg umieścił w ludzkim duchu, aby zapobiec opanowaniu go przez istoty demoniczne, które – jak zdołałem się zorientować – są realne i żywią zamiary niszczenia”
(http://sekty.eu/index.php?option=com_content&task=view&id=244&Itemid=137)
– oraz ten
Cytat:
„Zaczęłam odczuwać lęk, i dlatego po długim okresie niemodlenia zaczęłam się modlić. Wracałam jednak do medytacji nad Tarotem. Próbowałam łączyć dwa przeciwne bieguny. Im więcej się modliłam, tym bardziej czułam się wystraszona. Wierzę jednak, że to Chrystus ukazywał mi w co się wpakowałam. Te dziwne symptomy, o których wspomniałam powyżej zaczęły się nasilać, kiedy otwarcie wróciłam do chrześcijaństwa. Uważałam, że Tarota i chrześcijaństwo da się pogodzić, że te rzeczywistości nie wykluczają się – oczywiście myliłam się. Zaczęłam miewać koszmary nocne. Po medytacjach nad Tarotem zaczęłam odczuwać bardziej wzmożony lęk. Nie dało się tego niczym wytłumaczyć. „Co jest grane?” – myślałam.”
(http://sekty.eu/index.php?option=com_content&task=view&id=256&Itemid=142)
Powiem szczerze, że kilka lat temu takie teksty mnie złościły, dziś tylko bawią.
Zauważ jakim tonem są pisane.
Tonem „ja wiem lepiej, przekonałem się”.
– Dla mnie – jako osoby której takie poglądy były obce, wydawało się to niezwykle denerwujące.
– Dla kogoś kogo nie przekonują książki, które cytuję na tym blogu….- zapewne ton ich autorów wyda się równie drażliwy i autorytarny 🙂
To po prostu działa w dwie strony 🙂
Pozdrawiam
Zenforest
ps. A to absolutny hicior: http://www.malach.org/article.php/sekty-psychomanipulacja 🙂
Strzeż się ludzie Ireny Eris 🙂
nyema said:
och, nie:)
dzięki, że znalazłaś te przykłady, bo akurat myślałam, żeby też poszukać…
akurat te teksty są mi obojętne i nie rażą, po prostu są mi obojętne, nic w nich dla mnie nie ma…
ale w tym, co nazywam „tonem” jest rzeczywiście coś, co mnie „razi”, co nie pozwala podejść bliżej, bo jest jakieś „rażące”…
może na razie tak to zostawię, jestem o wiele bliżej zrozumienia, co to jest ten „ton”, o który mi chodzi i bardzo Ci dziękuję za to staranie 🙂
jeśli ten koment znowu się schowa, będzie to chyba dlatego, że go piszę niezalogowana, tak od razu tu weszłam włączając komputer, przepraszam na wszelki wypadek, gdyby….
zenforest said:
nyema
Mnie też już nie rażą, choć kiedyś tak faktycznie było. Kiedyś powiedziałabym że to ciemnogród, a dzis uważam, że jest w tym po prostu… lęk. 😦
Teraz są dla mnie po prostu przykładem zachowania, które prędzej czy później będzie musiało zostać zastąpione. Pojawią się nowe paradygmaty.
Takie poglądy reprezentują świat, który boi się zmiany. Dlatego ścierają się z poglądami, które właśnie na zmianę kładą największy nacisk.
Po prostu nie wierzę w prawdę objawioną ani w ogóle w jakąś ostateczną prawdę. Wszystko to weryfikuje na bieżąco nasze życie i nasza codzienna rzeczywistość.
nyema said:
nie wierzę w prawdę objawioną:)
może wierzę, że prawda może się objawiać, tak właśnie jak mówisz, w tym, że sprawdza się w codziennym życiu…
prawda powinna móc się sprawdzać…
wielkie dzięki
Shadow said:
Ciekawa dyskusja..:)
Mi z koleji zarówno post jak i jego ton bardzo się spodobał 🙂 Gorąco też popieram metodę przerabiania (w umyśle) pewnych sytuacji, mi osobiście pomaga to przyjrzeć się sobie z odpowiednim dystansem – wyobrazić sobie jak chciałabym się zachować w danej chwili a jak się zachowuję, co myslę etc. Często podczas takiego seansu pojawiają się opory przed zastąpieniem negatywnego wyobrażenia pozytywnym, co niekiedy prowadzi do odkrycia źródła oporów, jeśli się dalej kopie. Przykładowo bardzo chciałabym się zakochać lecz wewnętrzne przekonania na temat miłości mi na to nie pozwalają i.t.d., i.t.p.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
zenforest said:
Shadow
„Często podczas takiego seansu pojawiają się opory przed zastąpieniem negatywnego wyobrażenia pozytywnym,”
Dokładnie, czasem nawet jest żal, sentyment za tym w co się wierzyło. Trudno się rozstać….Znam z autopsji 🙂
Ale… cierpliwość popłaca 🙂