Tagi
akceptacja, ciało, miłość, ruiz, szacunek, związek, związki miłości, Świadomość
Jeśli zastanowisz się nad ciałem, przypomnisz sobie, że składa się ono z miliardów komórek. Każda komórka jest żywą, zależną od ciebie istotą. Jesteś odpowiedzialny za wszystkie te istnienia. Dla tych wszystkich bytów, jakimi są komórki twojego ciała, ty jesteś Bogiem. Ty im dostarczasz wszystkiego, czego potrzebują, możesz je kochać, być wobec nich szczodry albo bardzo skąpy.
Komórki twojego ciała są całkowicie lojalne względem ciebie i pracują dla ciebie w idealnej harmonii.
Jeśli uznasz tę prawdę, powiesz: „Przepraszam, że o tobie zapomniałem, będę się o ciebie troszczyć”. Układ między tobą a twoim ciałem, między tobą a tymi miliardami żywych, zależnych od ciebie komórek, może stać się najpiękniejszym związkiem. Twoje ciało wraz ze wszystkimi żywymi komórkami jest doskonałe dla tej połowy związku, która go dotyczy. Dokładnie tak jak pies jest doskonałym partnerem w swojej połówce
związku.
Drugą połową jest twój umysł.
Twoje ciało troszczy się o swoją połowę związku, natomiast umysł jest tą częścią, która skąpi ciału swoich względów, obraża je, wykorzystuje i nadużywa.
Spójrz, jak traktujesz swego psa lub kota. Gdybyś potrafił traktować swoje ciało tak samo jak swego pupila, zobaczyłbyś, że to jest rodzaj miłości. Twoje ciało bardzo pragnie miłości ze strony twego umysłu, ale umysł mówi: „Nie. Nie lubię tego fragmentu mojego ciała. Popatrz na mój nos, nie cierpię swego nosa. A moje uszy! – są za duże. Jestem za gruby. Mam za krótkie nogi”. Umysł potrafi wymyślać najprzeróżniejsze rzeczy na temat swego ciała.
Tymczasem twoje ciało jest doskonałe takie, jakie jest. Niestety, mamy wpojone poglądy na temat tego, co jest słuszne, a co niesłuszne, dobre i złe, ładne i brzydkie. To są tylko poglądy, ale my w nie wierzymy i w tym tkwi problem. Z powodu wyobrażenia o doskonałości, jakie nam przekazano, spodziewamy się, że ciało będzie wyglądać w pewien szczególny sposób i tak samo działać. Odrzucamy swoje ciało, choć jest ono całkowicie lojalne wobec nas.
Nawet jeśli nasze ciało czegoś nie może z powodu swych ograniczeń, poszturchujemy je, przymuszamy i ono stara się nam dogodzić.
Popatrz tylko, co wyprawiasz ze swoim własnym ciałem! Jeśli odrzucasz nawet swoje ciało, to czego mogą się po tobie spodziewać inni ludzie? Jeśli akceptujesz swoje własne ciało, będziesz mógł zaakceptować niemal każdego i niemal wszystko.
To bardzo ważna zasada w sztuce budowania związków. Związek, jaki masz z samym sobą, odzwierciedla się w twoich związkach z innymi. Jeśli odrzucasz swoje ciało, dzieląc miłość ze swym partnerem, stajesz się nieśmiały. Myślisz: „Wystarczy spojrzeć na moje ciało… Jak mógłby mnie kochać, skoro jest takie, jakie jest…” Odrzucasz siebie i spodziewasz się, że inni też cię odrzucą z tego samego powodu, dla którego ty się nie akceptujesz. Także kiedy odrzucasz kogoś innego, robisz to głównie dlatego, że dostrzegasz w nim „wady”, których nie lubisz w sobie.
Aby zbudować związek, który zabierze was oboje do nieba, musisz całkowicie akceptować swoje ciało. Musisz kochać je i dać mu swobodę, aby mogło po prostu być, miało możność dawania i brania bez onieśmielenia, ponieważ nieśmiałość jest rodzajem lęku.
Pomyśl o tym, jak patrzysz na swego psa. Widzisz go oczyma miłości i cieszysz się jego urodą. Nie ma żadnego znaczenia, czy ten pies rzeczywiście jest piękny. Nawet patrzenie na niego sprawia ci przyjemność, ponieważ nie chodzi o piękno. Już stwierdziliśmy, że piękno to tylko jedna z koncepcji; zawsze jest względne.
Czy uważasz, że żółw albo żaba są brzydkie? Spójrz na żabę, a stwierdzisz, że żaba jest piękna, a nawet zachwycająca. Popatrzysz na żółwia – on także jest piękny. Wszystko, co istnieje, jest piękne. Absolutnie wszystko.
Ty jednak myślisz: „Och, to jest takie brzydkie!”, tylko dlatego że ktoś ci wmówił i ty teraz wiesz, co jest piękne, a co brzydkie, dokładnie tak samo jak narzucił ci swoje pojęcia o tym, co jest dobre, a co złe.
Problem nie leży w tym, że się jest pięknym czy brzydkim, wysokim czy niskim, chudym czy grubym. Nie ma problemu w tym, że się jest wspaniałym. Jeśli idziesz ulicą i tłum ludzi mówi ci: „Och, jesteś piękny!”, odpowiadasz: „Dziękuję, wiem”.
I idziesz dalej. Nie robi to na tobie wrażenia.
Jest ci to obojętne. Ale nie jest obojętne, kiedy nie wierzysz, że jesteś piękny, a ktoś ci to powie. Wtedy rumienisz się: „Naprawdę?” Miłe słowa, dobra ocena tego kogoś, wywierają na tobie wrażenie i oczywiście stajesz się łatwą zdobyczą.
Pozytywna ocena jest tym, czego, jak ci się wydaje, potrzebujesz, ponieważ wierzysz, że nie jesteś piękny. Czy pamiętasz opowieść o magicznej kuchni? Jeśli masz dość pożywienia, a ktoś zaproponuje ci jedzenie w zamian za władzę nad tobą, powiesz: „Nie. Dziękuję”. Jeżeli chcesz być piękny, a nie wierzysz, że jesteś, i ktoś zaproponuje: „Będę ci stale powtarzać, jaki jesteś piękny, w zamian za władzę nad tobą”, odpowiadasz: „Tak, proszę, mów mi, jaki jestem piękny”.
Zgodzisz się na to, ponieważ wydaje ci się, że potrzebujesz pozytywnej oceny.
Tymczasem nie są ważne opinie innych ludzi, lecz twoja samoocena. Jesteś piękny, bez względu na to, co twierdzi twój umysł. To fakt. Nie musisz niczego robić, ponieważ już masz całe piękno, jakiego potrzebujesz. Aby być pięknym, nie musisz nikomu podlegać. Inni mają prawo widzieć, co zechcą. Czy uważają, że jesteś piękny czy nie, nie ma to żadnego wpływu na ciebie, jeśli masz świadomość swojej własnej urody i jeśli ją akceptujesz.
Mogło się zdarzyć, że wyrosłeś w przekonaniu o swej nieatrakcyjności i zazdrościsz innym urody. Wtedy, aby usprawiedliwić swoją zawiść, mówisz sobie: „Wcale nie chcę być piękny”. Możesz nawet bać się piękna. Ten lęk może przychodzić z różnych stron, nie będzie taki sam dla każdego, ale często jest to lęk przed swoją własną potęgą. Piękne kobiety mają władzę nad mężczyznami i nie tylko nad nimi. Mają władzę także nad innymi kobietami. Inne kobiety, które nie są tak piękne jak ty, mogą ci zazdrościć powodzenia u mężczyzn. Jeśli ubierasz się w pewien sposób i mężczyźni szaleją za tobą, co powiedzą o tobie inne kobiety? „Ona prowadzi zbyt lekki tryb życia”.
Tak oto zaczynasz bać się tych wszystkich ocen. A przecież to znowu tylko puste słowa, fałszywe wyobrażenia, które ranią twoje uczucia i emocje. Potem nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przykrywać owe rany kłamstwami i systemem negacji.
Zawiść również jest poglądem, który łatwo rozbić za pomocą świadomości. Naucz się radzić sobie z zawiścią w stosunku do innych kobiet czy mężczyzn, ponieważ prawda jest taka, że każdy jest piękny. Jedyną różnicą pomiędzy pięknem tej a tamtej osoby jest ogólna, przyjmowana przez ludzi koncepcja urody.
Piękno jest tylko abstrakcją, przekonaniem, koncepcją, możesz w nią jednak wierzyć i budować na jej fundamencie swoją potęgę. Mija czas i widzisz, że się starzejesz. Prawdopodobnie z twojego punktu widzenia nie jesteś już tak piękna, jak byłaś kiedyś.
Pojawia się młodsza kobieta i teraz ona jest tą piękną. Czas na operację plastyczną! Za wszelką cenę próbujesz utrzymać władzę, ponieważ wierzysz, że piękno to potęga. Starzenie się staje się bolesne. „Boże, moja uroda przemija! Czyż mój mężczyzna będzie mnie nadal kochał, skoro już nie jestem atrakcyjna? Nie, przecież widzi inne kobiety, które są bardziej pociągające ode mnie”.
Staramy się przeciwdziałać starzeniu. Myślimy, że jeśli ktoś jest stary, to już nie może być piękny. To nieprawda. Patrząc na nowo narodzone, pomarszczone, sinoczerwone dziecko, wiemy, że jest piękne. Stary człowiek też jest piękny. Błędy tkwią w emocjach, które rządzą naszymi oczyma i które klasyfikują, co jest piękne, a co nie.
Za dużo jest tych wszystkich opinii i sądów, tych wszystkich koncepcji, które ograniczają nasze szczęście, prowadzą do samoodrzucenia i do odtrącania również innych ludzi. Czy widzisz, w jaki sposób rozgrywamy swój dramat, jak kierując się takimi przekonaniami, zmierzamy do porażki?
Starzenie się jest tak samo piękne jak dorastanie. Wyrastamy, rozwijamy się od dziecka poprzez nastolatka do młodego mężczyzny czy kobiety. To jest piękne. Stanie się starą kobietą lub starym mężczyzną też jest piękne. W życiu ludzkim jest parę lat, kiedy pragniemy potomstwa. W ciągu tych lat chcemy być atrakcyjni seksualnie, ponieważ natura tak nas ukształtowała. Po tym okresie nie musimy już być seksualnie atrakcyjni z tego punktu widzenia, ale to nie znaczy, że przestaliśmy być piękni.
Jesteś tym, czym wierzysz, że jesteś. I nie musisz robić nic więcej. Wystarczy, że jesteś, czym jesteś. Masz prawo czuć się pięknym i cieszyć się z tego. Powinieneś szanować swoje ciało i zaakceptować je takie, jakie jest. Nie potrzebujesz nikogo, żeby cię kochał. Miłość przychodzi od wewnątrz. Żyje wewnątrz nas i jest tam zawsze, ale nie czujemy tego poprzez zasłonę z dymu i mgły fałszywych przekonań. Możesz odbierać piękno, które jest poza tobą, i czuć piękno, które żyje w tobie.
Wiesz, co jest piękne, a co brzydkie, i jeśli się sobie nie podobasz, możesz zmienić poglądy, a twoje życie również się zmieni. Łatwo napisać takie zdanie, ale wiem, że realizacja wcale nie jest prosta. Każdy, kto rządzi przekonaniami, włada też snem. Kiedy śniący przejmie w końcu kontrolę nad swoim własnym snem, sen stanie się dziełem sztuki.
Ruiz Don Miguel – Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków
Powiązane posty:
• Kogo wybierasz na partnera w związku? Lęk przed autentyczną bliskością
• Toksyczny związek, jak go uniknąć?
Wojciech said:
Ruiz jest wspaniały! Jestem jego gorącym fanem i uważam wiedzę Tolteków za wspaniałą!
Mistrz Eckhart powiedział: „Boga nie osiąga się w procesie dodawania duszy czegokolwiek, ale przez odejmowanie.”
Według Tolteków (polecam twórczość Castanedy, Sancheza, Ruiza) człowiek inwestuje gigantyczną energię w utrzymywanie swoich przekonań i potwierdzanie ich prawdziwości raz po raz. Gdy uda się człowiekowi wykorzenić błędne i szkodliwe przekonania ze swojego życia – odzyskuje energię.
A energia jest wszystkim.
Castaneda zapytał któregoś dnia swojego nauczyciela, Don Juana Matusa, co takiego robi, że ma niezwykle sprawne i silne ciało jak na swój wiek (Don Juan wyglądał na sześćdziesiątkę, a fizycznie dalece przewyższał dwudziestokilkuletniego Castanedę).
Don Juan odparł: „Nie ważne jest to, co się robi. Ważne jest to, czego się nie robi.”
Dlatego zawsze, gdy spojrzysz na swoje ciało i Twój wewnętrzny głos wyrazi jakąś opinię, po prostu mu nie wierz. Prawdopodobnie kłamie.
Pozdrawiam,
Wojciech
zenforest said:
„człowiek inwestuje gigantyczną energię w utrzymywanie swoich przekonań i potwierdzanie ich prawdziwości raz po raz.”
Wojciechu, Nie sposób się nie zgodzić w całej rozciągłości z Twoją wypowiedzią 🙂
Wojciech said:
No wiesz Zenforest, jesteś nieprzyzwoita;) 😆
Ściskam!
Wojciech 🙂
zenforest said:
Cóż, przyznam że jak dotychczas nie napisałeś żadnego niecelnego komentarza 🙂
Masz niezły wgląd, powiedziałabym że jeśli chodzi o świadomość to mistrzowski (oczywiście gdybym chciała ująć rzeczywistość w takie ramy postrzegania innych 🙂 ).
Pozdrawiam ciepło!
Wojciech said:
Nic nie mam na swoje usprawiedliwienie 😉
Ściskam!
Wojciech 🙂
Ryszard Skarbek said:
Zenforest, Wojtek,
czy moglibyscie napisac wiecej o Toltekach? Moze moglibyscie poswiecic temu jakis dedykowany post? Przy czym nie chodzi mi o urywek jakiejs wybranej ksiazki, czy tez odnosniki do Wikipedii, ale o historie tej mysli, glowne idee i Wasze przemyslenia na ten temat?
Pozdrawiam
Rysiek
zenforest said:
Myślę że Wojciech jest większym specjalistą niż ja w tym temacie, ja czytałam tylko kilka książek, które bardzo mi się podobały, ale żadnego résumé na podejmę się napisać 🙂
Pozdrawiam
Zenforest
Wojciech said:
Rysiek, rzuciłeś mi ciekawe wyzwanie. 🙂
Napiszę coś, ale nie oczekuj, że będzie to jakieś kompendium wiedzy… Raczej moje własne doświadczenia i przemyślenia na temat.
Ściskam!
Wojciech 🙂
meduza said:
Prawdziwe piękno zaczyna się od nas samych, wypływa z naszego wnętrza, zaczyna się od naszej akceptacji samych siebie. Jeśli bezwzględnie pokochamy siebie, pokochamy tym samym nasze ciało. Wtedy promieniejemy pięknem. A gdy nim promieniejemy, wtedy i cały świat zauważa, ze jestesmy piękni. I to niezależnie od tego, ze wcale nie jestesmy tak naprawde doskonali.
kuleczka.d said:
Piękny artykuł.
Zgadza się 😉
Eliszka said:
I może tu znajduje się klucz do miłości bezwarunkowej. Siebie. Miłość wszak to potężny impuls do pracy nad sobą. Wówczas bardzo warto wykorzeniać błędne programy, przekonania ze swojego życia, bo stawką jest miłość. I tak, jak pisze Meduza ten promienny blask w oczach.
doota said:
a co jak ktos sie rodzi czlowiekiem drzewo ( poszukajcie na YouTube), albo mawielka narosl na twarzy czy w ogole ciele, lub jest zrosniety glowa ze swoja siostra, lub ma dwet twarze i kilka nog (ten przypadek-z indii- tez mozna znalesc na YT)? Ja tak stawiam tylko pytania, bo to na razie mi idzie
trueneutral said:
Doota
wyjaśnieniem jest to, w co wierzysz. Możesz obwiniać los w takiej sytuacji i będziesz miał rację. Możesz też przyjąć, że los rozdaje karty jak w pokerze, a od Ciebie zależy jak nimi zagrasz. I będziesz miał rację. Możesz też przyjąć, że sam sobie wybrałeś takie wcielenie jeszcze przed swoim narodzeniem. I też będziesz miał rację. Sami podejmujemy decyzje odnośnie swojej interpretacji świata i na zasadzie prawa przyczyny i skutku – to jak coś postrzegamy, tak to odbierzemy.
Jeśli pragniesz obiektywnej odpowiedzi, to trzymaj się faktów. W podanym przykładzie fakty to – urodziłem się człowiekiem drzewo. To jest fakt. Cała reszta, jaką do tego dorobisz, to już będzie Twoja osobista prawda, czy też pogląd. To jednak jest już subiektywna ocena. Nie wiem z jakiego punktu pytasz. Czy chcesz naukowej odpowiedzi czy może duchowej?
Aha, założyłem, że jesteś facetem, wybacz, jeśli wybrałem rodzajnik, który się do Ciebie nie odnosi. (znaczy, jeśli jesteś kobietą) .