Tagi

, , , , , , , ,

Przyjrzymy się ewolucji w różnych obszarach, od materii poprzez życie, do umysłu.
Te trzy główne obszary nazywasz materią lub kosmosem, życiem lub biosferą i umysłem lub noosferą. Natomiast wszystkie te obszary razem nazywasz „Kosmosem”.

Pitagorejczycy wprowadzili termin „Kosmos” (ład), który zwykle tłumaczony jest jako Wszechświat. Ale pierwotnie Kosmos oznaczał ukształtowaną według określonego wzorca naturę lub proces wszystkich obszarów istnienia, od materii poprzez umysł do Boga. Dzisiaj jednak słowa „kosmos” i „wszechświat” oznaczają zazwyczaj jedynie fizyczny wszechświat.

Chciałbym więc ponownie wprowadzić termin Kosmos.
Jak wspomniałeś, Kosmos zawiera kosmos (sferę fizyczną), bios (lub biosferę), psyche lub rozum (noosferę), i theos (sferę boską lub duchową).
Możemy więc sprzeczać się na przykład, w jakim punkcie materia staje się życiem lub kosmos staje się bios ale jak wskazuje Francisco Varela, autopoiesis (lub samopomnażanie się) występuje tylko w organizmach żywych. Nie spotkamy tego nigdzie w kosmosie, jedynie w bios.
To ważne i głębokie zdarzenie, coś zdumiewająco nowego. Podążam śladem kilku tego rodzaju przekształceń lub zdarzeń w trakcie ewolucji Kosmosu.

A więc w tych rozważaniach nie interesuje nas jedynie Wszechświat, lecz Kosmos.
Tak. Wiele kosmologii ma wyraźnie materialistyczną inklinację: z jakichś względów fizyczny kosmos uważany jest za najbardziej realny wymiar, a wszystko inne wyjaśnia się w odniesieniu do tego materialnego planu. Ale jakież to brutalne podejście!
Roztrzaskuje cały Kosmos o ścianę redukcjonizmu i na twoich oczach wszystkie sfery z wyjątkiem fizycznej powoli wykrwawiają się na śmierć. Czy można tak traktować Kosmos?
Nie. Jak sądzę, pragniemy stworzyć Kosmologię, a nie kosmologię.

Dwadzieścia zasad: wzorce powiązań

Możemy rozpocząć tę Kosmologię od przyjrzenia się charakterystycznym cechom ewolucji w różnych sferach. Wyodrębniłeś dwadzieścia wzorców, które wydają się prawdziwe dla ewolucji w każdym obszarze, od materii poprzez życie do umysłu.
To prawda.
Z tych dwudziestu wzorców wybierzmy przykładowo kilka zasad, by pokazać, o co chodzi. Zasadą numer jeden jest to, że rzeczywistość składa się z całości/części czyli „holonów”.
Rzeczywistość składa się z holonów?

Czy to jest dalekie od prawdy? Czy wprowadza zamęt?
Arthur Koestler ukuł termin holon” na określenie bytu, który sam jest całością i jednocześnie częścią jakiejś innej całości. Jeśli zaczniesz uważnie przyglądać się rzeczom i procesom, wkrótce stanie się dla ciebie oczywiste, że one nie są jedynie całościami, lecz również częściami czegoś innego. Są całościami/częściami, są holonami.
Na przykład cały atom jest częścią całej cząstki. Cała cząstka jest częścią całej komórki. Cała komórka jest częścią całego organizmu itd. Żaden z tych bytów nie jest ani całością ani częścią, lecz całością/częścią, czyli holonem.
Chodzi o to, że zasadniczo wszystko jest takiego czy innego rodzaju holonem. Atomiści i holiści od dwóch tysięcy lat toczą filozoficzny spór o to, co jest ostatecznie rzeczywiste, całość czy część? A odpowiedź brzmi: ani jedno ani drugie. Lub, jeśli wolisz, i jedno i drugie. Wszędzie, w górze i w dole, istnieją tylko całości/części.

Jest taki stary dowcip o Królu, który zapytał Mędrca, jak to się dzieje, że ziemia nie spada. A Mędrzec odpowiedział, „Ziemia spoczywa na lwie”. „A zatem, na czym spoczywa lew?” „Lew spoczywa na słoniu”. „Na czym spoczywa słoń?” „Słoń spoczywa na żółwiu”. „Na czym spoczywa…?” „Możesz się tutaj zatrzymać, Wasza Wysokość. Dalej już są same żółwie”.

Dalej same żółwie, dalej same holony. Niezależnie jak daleko posuwamy się w dół, spotykamy holony spoczywające na holonach, spoczywające na holonach. Nawet subatomowe cząstki znikają w prawdziwej chmurze baniek w bańkach, holonów w holonach, w kwantowej nieskończoności fal możliwości.
Wszędzie w dół, holony.
I wszędzie w górę, jak powiedziałeś. Nigdy nie docieramy do ostatecznej Całości.
Słusznie. Nie ma takiej całości, która nie jest jednocześnie częścią jakiejś innej całości, nieskończenie, bezustannie. Czas płynie, dzisiejsze całości są jutrzejszymi częściami…

Nawet „Całość” Kosmosu jest jedynie częścią całości wyłaniającej się w następnej chwili, bez końca. Nigdy nie mamy tej całości, ponieważ nie ma żadnej całości, zawsze są tylko całości/części.
A więc pierwsza zasada mówi, że rzeczywistość nie składa się ani z rzeczy ani z procesów, ani z całości ani z części, ale z całości/części czyli holonów wszędzie w górę, wszędzie w dół.
Zatem rzeczywistość nie składa się, powiedzmy, z cząstek.
Oczywiście, że nie.
To całkowicie redukcjonistyczny pogląd, ponieważ uprzywilejowuje wszechświat materialny, fizyczny. Wtedy wszystko inne od życia poprzez umysł do ducha musi wywodzić się z subatomowych cząstek, a to się nigdy nie sprawdzi.
Zauważ jednak, że subatomowa cząstka sama jest holonem. Tak samo komórka. I symbol, wyobrażenie, koncepcja. Czymkolwiek wszystkie te byty są, w pierwszym rzędzie są holonem. A więc świat nie składa się z atomów ani z symboli, komórek czy koncepcji. Składa się z holonów.
Skoro Kosmos składa się z holonów, zatem jeśli patrzymy na to, co jest wspólne dla wszystkich holonów, możemy dostrzec, co jest wspólne dla ewolucji we wszystkich obszarach. Holony w kosmosie, w bios, psyche, theos jak one wszystkie się rozwijają, jakie są ich wspólne wzorce.
Co jest wspólne dla wszystkich holonów. W ten sposób doszedłeś do dwudziestu zasad.
Tak.

Odrębność i wspólnota

Zatem pierwsza zasada mówi, że Kosmos składa się z holonów. Wszystkie holony mają pewne wspólne cechy to zasada druga.
Ponieważ każdy holon jest całością/częścią, można rzec, że ma dwie „tendencje” lub dwa „popędy” musi utrzymać zarówno swą całość jak i swą cząstkowość.
Z jednej strony, musi zachować swą całość, tożsamość, autonomię, swą odrębność. Jeśli nie utrzyma i nie zachowa swej odrębności, wówczas po prostu przestanie istnieć.
Zatem jedną z cech holonu, w każdym obszarze, jest odrębność, zdolność do zachowania swej całości wobec naporów z otoczenia, które w innym razie by go unicestwiły. Jest to prawdziwe w odniesieniu do atomów, komórek, organizmów, idei.
Ale holon nie jest tylko całością, która musi zachować swą odrębność, lecz jest również częścią jakiegoś innego systemu, jakiejś innej całości. A więc, poza tym, że musi utrzymać swą odrębność jako całość, jednocześnie musi dostosować się jako część czegoś innego. Jego własne istnienie zależy od zdolności dostosowania się do otoczenia.

Ta zasada obowiązuje na wszystkich poziomach od atomów poprzez molekuły, zwierzęta aż do ludzi.
Zatem każdy holon jest nie tylko odrębny jako całość, musi również dopasować się w swoich powiązaniach jako część innych całości. Jeśli nie zdoła utrzymać zarówno swej odrębności jak i swych powiązań, zostanie po prostu unicestwiony. Przestanie istnieć.

Transcendencja i rozpuszczenie

To jest część zasady numer dwa każdy holon jest zarówno odrębny jak i powiązany. Nazywasz to „horyzontalnymi” właściwościami holonów. Co z właściwościami „wertykalnymi”, które nazywasz „samotranscendencją” i „samorozpuszczaniem?”
Jeśli holon nie zachowa swojej odrębności i swoich powiązań, może się całkowicie rozpaść. Wówczas rozkłada się na subholony: komórki rozkładają się na molekuły, a te rozpadają się na atomy, które pod intensywnym naporem mogą zostać doszczętnie „zmiażdżone”.
W rozkładzie holonu zdumiewa fakt, że rozpada się w odwrotnym kierunku niż powstawał. Ten rozkład jest „samorozpuszczeniem”, lub po prostu rozpadem na subholony, które mogą rozpaść się na swoje subholony itd.
Ale spójrz na odwrotny proces, który jest czymś w najwyższym stopniu niezwykłym: na proces powstawania, wyłaniania się nowych holonów.

Przede wszystkim jak to się dzieje, że bezwładne molekuły schodzą się razem, by uformować żywe komórki?

Absolutnie nikt już nie wierzy w klasyczną, gładką, neodarwinowską teorię naturalnej selekcji. Jasne jest, że ewolucja częściowo działa w zgodzie z darwinowską naturalną selekcją, ale ów proces jedynie selekcjonuje te przemiany, które już się dokonały, za pomocą mechanizmów, których nikt nie rozumie.
Na przykład?
Weźmy klasyczne twierdzenie, że skrzydła po prostu rozwinęły się z przednich nóg. Żeby wytworzyć sprawne skrzydło z nogi, trzeba być może setek mutacji półskrzydło nie wystarczy. Półskrzydło nie jest dobre ani jako noga, ani jako skrzydło nie możesz ani biec, ani fruwać. Nie ma żadnej wartości przystosowawczej. Mówiąc inaczej, z półskrzydłami jesteś obiadem.
Skrzydło będzie funkcjonowało jedynie wówczas, kiedy te setki mutacji wystąpią jednocześnie, w jednym zwierzęciu również te same mutacje muszą wystąpić jednocześnie w innym zwierzęciu przeciwnej płci. Następnie te zwierzęta muszą się jakoś spotkać, zjeść obiad, wypić kilka drinków, sparzyć się i mieć małe z prawdziwymi sprawnymi skrzydłami.

Mówimy o czymś niepojętym. To jest zupełnie, absolutnie, całkowicie niepojęte. Przypadkowe mutacje nie wyjaśniają tego nawet w najmniejszym stopniu. Bądź co bądź zdecydowana większość mutacji jest śmiertelna; jak może dojść do setek nieśmiertelnych mutacji jednocześnie?
Czy choćby czterech lub pięciu? Ale kiedy już dokona się ta niewiarygodna przemiana, wówczas naturalna selekcja rzeczywiście wyselekcjonuje lepsze skrzydła spośród mniej sprawnych skrzydeł ale skrzydła same? Nikt nie ma pojęcia.

Na razie wszyscy zgodzili się nazywać to po prostu „ewolucją kwantową” lub „ewolucją przerywaną” lub „ewolucją nagłą” całkowicie nowe, nagłe i niewiarygodnie skomplikowane holony powstają w ogromnym skoku, jakby na sposób kwantowy bez żadnego śladu jakichkolwiek form pośrednich. Tuziny lub setki jednoczesnych nieśmiertelnych mutacji musi wystąpić w tym samym czasie.

Niezależnie od tego, jak wyjaśnimy sposób zachodzenia tych niezwykłych przemian, niezaprzeczalnym faktem jest, że zachodzą. Dlatego wielu teoretyków, jak np. Erich Jantsch, nazywa ewolucję po prostu „samorealizacją poprzez samotranscendencję”.
Ewolucja jest procesem niezwykłej samotranscendencji: ma absolutnie zdumiewającą zdolność przekraczania tego, co było wcześniej. A więc ewolucja jest częściowo procesem transcendencji, który włącza to, co było wcześniej, a potem dodaje niewiarygodnie nowe składniki.
Pęd do samotranscendencji jest zatem immanentnym elementem Kosmosu.

Wilber Ken – Krótka historia wszystkiego

Powiązane

Holonomiczny wszechświat i… holograficzna świadomość

• Rozmowy z Kenem Wilberem – o kosmicznej świadomości.

• Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.

Nieświadomość zbiorowa – wg Junga

Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.

• Pole morfogenetyczne – Rupert Sheldrake

Hipoteza Gai

Alaja – kosmiczna świadomość