Tagi
ewolucja, holon, holony, kosmos, samotranscendencja, transcendencja, wilber, wszechświat, Świadomość
Przyjrzymy się ewolucji w różnych obszarach, od materii poprzez życie, do umysłu.
Te trzy główne obszary nazywasz materią lub kosmosem, życiem lub biosferą i umysłem lub noosferą. Natomiast wszystkie te obszary razem nazywasz „Kosmosem”.
Pitagorejczycy wprowadzili termin „Kosmos” (ład), który zwykle tłumaczony jest jako Wszechświat. Ale pierwotnie Kosmos oznaczał ukształtowaną według określonego wzorca naturę lub proces wszystkich obszarów istnienia, od materii poprzez umysł do Boga. Dzisiaj jednak słowa „kosmos” i „wszechświat” oznaczają zazwyczaj jedynie fizyczny wszechświat.
Chciałbym więc ponownie wprowadzić termin Kosmos.
Jak wspomniałeś, Kosmos zawiera kosmos (sferę fizyczną), bios (lub biosferę), psyche lub rozum (noosferę), i theos (sferę boską lub duchową).
Możemy więc sprzeczać się na przykład, w jakim punkcie materia staje się życiem lub kosmos staje się bios ale jak wskazuje Francisco Varela, autopoiesis (lub samopomnażanie się) występuje tylko w organizmach żywych. Nie spotkamy tego nigdzie w kosmosie, jedynie w bios.
To ważne i głębokie zdarzenie, coś zdumiewająco nowego. Podążam śladem kilku tego rodzaju przekształceń lub zdarzeń w trakcie ewolucji Kosmosu.
A więc w tych rozważaniach nie interesuje nas jedynie Wszechświat, lecz Kosmos.
Tak. Wiele kosmologii ma wyraźnie materialistyczną inklinację: z jakichś względów fizyczny kosmos uważany jest za najbardziej realny wymiar, a wszystko inne wyjaśnia się w odniesieniu do tego materialnego planu. Ale jakież to brutalne podejście!
Roztrzaskuje cały Kosmos o ścianę redukcjonizmu i na twoich oczach wszystkie sfery z wyjątkiem fizycznej powoli wykrwawiają się na śmierć. Czy można tak traktować Kosmos?
Nie. Jak sądzę, pragniemy stworzyć Kosmologię, a nie kosmologię.
Dwadzieścia zasad: wzorce powiązań
Możemy rozpocząć tę Kosmologię od przyjrzenia się charakterystycznym cechom ewolucji w różnych sferach. Wyodrębniłeś dwadzieścia wzorców, które wydają się prawdziwe dla ewolucji w każdym obszarze, od materii poprzez życie do umysłu.
To prawda.
Z tych dwudziestu wzorców wybierzmy przykładowo kilka zasad, by pokazać, o co chodzi. Zasadą numer jeden jest to, że rzeczywistość składa się z całości/części czyli „holonów”.
Rzeczywistość składa się z holonów?
Czy to jest dalekie od prawdy? Czy wprowadza zamęt?
Arthur Koestler ukuł termin „holon” na określenie bytu, który sam jest całością i jednocześnie częścią jakiejś innej całości. Jeśli zaczniesz uważnie przyglądać się rzeczom i procesom, wkrótce stanie się dla ciebie oczywiste, że one nie są jedynie całościami, lecz również częściami czegoś innego. Są całościami/częściami, są holonami.
Na przykład cały atom jest częścią całej cząstki. Cała cząstka jest częścią całej komórki. Cała komórka jest częścią całego organizmu itd. Żaden z tych bytów nie jest ani całością ani częścią, lecz całością/częścią, czyli holonem.
Chodzi o to, że zasadniczo wszystko jest takiego czy innego rodzaju holonem. Atomiści i holiści od dwóch tysięcy lat toczą filozoficzny spór o to, co jest ostatecznie rzeczywiste, całość czy część? A odpowiedź brzmi: ani jedno ani drugie. Lub, jeśli wolisz, i jedno i drugie. Wszędzie, w górze i w dole, istnieją tylko całości/części.
Jest taki stary dowcip o Królu, który zapytał Mędrca, jak to się dzieje, że ziemia nie spada. A Mędrzec odpowiedział, „Ziemia spoczywa na lwie”. „A zatem, na czym spoczywa lew?” „Lew spoczywa na słoniu”. „Na czym spoczywa słoń?” „Słoń spoczywa na żółwiu”. „Na czym spoczywa…?” „Możesz się tutaj zatrzymać, Wasza Wysokość. Dalej już są same żółwie”.
Dalej same żółwie, dalej same holony. Niezależnie jak daleko posuwamy się w dół, spotykamy holony spoczywające na holonach, spoczywające na holonach. Nawet subatomowe cząstki znikają w prawdziwej chmurze baniek w bańkach, holonów w holonach, w kwantowej nieskończoności fal możliwości.
Wszędzie w dół, holony.
I wszędzie w górę, jak powiedziałeś. Nigdy nie docieramy do ostatecznej Całości.
Słusznie. Nie ma takiej całości, która nie jest jednocześnie częścią jakiejś innej całości, nieskończenie, bezustannie. Czas płynie, dzisiejsze całości są jutrzejszymi częściami…
Nawet „Całość” Kosmosu jest jedynie częścią całości wyłaniającej się w następnej chwili, bez końca. Nigdy nie mamy tej całości, ponieważ nie ma żadnej całości, zawsze są tylko całości/części.
A więc pierwsza zasada mówi, że rzeczywistość nie składa się ani z rzeczy ani z procesów, ani z całości ani z części, ale z całości/części czyli holonów wszędzie w górę, wszędzie w dół.
Zatem rzeczywistość nie składa się, powiedzmy, z cząstek.
Oczywiście, że nie.
To całkowicie redukcjonistyczny pogląd, ponieważ uprzywilejowuje wszechświat materialny, fizyczny. Wtedy wszystko inne od życia poprzez umysł do ducha musi wywodzić się z subatomowych cząstek, a to się nigdy nie sprawdzi.
Zauważ jednak, że subatomowa cząstka sama jest holonem. Tak samo komórka. I symbol, wyobrażenie, koncepcja. Czymkolwiek wszystkie te byty są, w pierwszym rzędzie są holonem. A więc świat nie składa się z atomów ani z symboli, komórek czy koncepcji. Składa się z holonów.
Skoro Kosmos składa się z holonów, zatem jeśli patrzymy na to, co jest wspólne dla wszystkich holonów, możemy dostrzec, co jest wspólne dla ewolucji we wszystkich obszarach. Holony w kosmosie, w bios, psyche, theos jak one wszystkie się rozwijają, jakie są ich wspólne wzorce.
Co jest wspólne dla wszystkich holonów. W ten sposób doszedłeś do dwudziestu zasad.
Tak.
Odrębność i wspólnota
Zatem pierwsza zasada mówi, że Kosmos składa się z holonów. Wszystkie holony mają pewne wspólne cechy to zasada druga.
Ponieważ każdy holon jest całością/częścią, można rzec, że ma dwie „tendencje” lub dwa „popędy” musi utrzymać zarówno swą całość jak i swą cząstkowość.
Z jednej strony, musi zachować swą całość, tożsamość, autonomię, swą odrębność. Jeśli nie utrzyma i nie zachowa swej odrębności, wówczas po prostu przestanie istnieć.
Zatem jedną z cech holonu, w każdym obszarze, jest odrębność, zdolność do zachowania swej całości wobec naporów z otoczenia, które w innym razie by go unicestwiły. Jest to prawdziwe w odniesieniu do atomów, komórek, organizmów, idei.
Ale holon nie jest tylko całością, która musi zachować swą odrębność, lecz jest również częścią jakiegoś innego systemu, jakiejś innej całości. A więc, poza tym, że musi utrzymać swą odrębność jako całość, jednocześnie musi dostosować się jako część czegoś innego. Jego własne istnienie zależy od zdolności dostosowania się do otoczenia.
Ta zasada obowiązuje na wszystkich poziomach od atomów poprzez molekuły, zwierzęta aż do ludzi.
Zatem każdy holon jest nie tylko odrębny jako całość, musi również dopasować się w swoich powiązaniach jako część innych całości. Jeśli nie zdoła utrzymać zarówno swej odrębności jak i swych powiązań, zostanie po prostu unicestwiony. Przestanie istnieć.
Transcendencja i rozpuszczenie
To jest część zasady numer dwa każdy holon jest zarówno odrębny jak i powiązany. Nazywasz to „horyzontalnymi” właściwościami holonów. Co z właściwościami „wertykalnymi”, które nazywasz „samotranscendencją” i „samorozpuszczaniem?”
Jeśli holon nie zachowa swojej odrębności i swoich powiązań, może się całkowicie rozpaść. Wówczas rozkłada się na subholony: komórki rozkładają się na molekuły, a te rozpadają się na atomy, które pod intensywnym naporem mogą zostać doszczętnie „zmiażdżone”.
W rozkładzie holonu zdumiewa fakt, że rozpada się w odwrotnym kierunku niż powstawał. Ten rozkład jest „samorozpuszczeniem”, lub po prostu rozpadem na subholony, które mogą rozpaść się na swoje subholony itd.
Ale spójrz na odwrotny proces, który jest czymś w najwyższym stopniu niezwykłym: na proces powstawania, wyłaniania się nowych holonów.
Przede wszystkim jak to się dzieje, że bezwładne molekuły schodzą się razem, by uformować żywe komórki?
Absolutnie nikt już nie wierzy w klasyczną, gładką, neodarwinowską teorię naturalnej selekcji. Jasne jest, że ewolucja częściowo działa w zgodzie z darwinowską naturalną selekcją, ale ów proces jedynie selekcjonuje te przemiany, które już się dokonały, za pomocą mechanizmów, których nikt nie rozumie.
Na przykład?
Weźmy klasyczne twierdzenie, że skrzydła po prostu rozwinęły się z przednich nóg. Żeby wytworzyć sprawne skrzydło z nogi, trzeba być może setek mutacji półskrzydło nie wystarczy. Półskrzydło nie jest dobre ani jako noga, ani jako skrzydło nie możesz ani biec, ani fruwać. Nie ma żadnej wartości przystosowawczej. Mówiąc inaczej, z półskrzydłami jesteś obiadem.
Skrzydło będzie funkcjonowało jedynie wówczas, kiedy te setki mutacji wystąpią jednocześnie, w jednym zwierzęciu również te same mutacje muszą wystąpić jednocześnie w innym zwierzęciu przeciwnej płci. Następnie te zwierzęta muszą się jakoś spotkać, zjeść obiad, wypić kilka drinków, sparzyć się i mieć małe z prawdziwymi sprawnymi skrzydłami.
Mówimy o czymś niepojętym. To jest zupełnie, absolutnie, całkowicie niepojęte. Przypadkowe mutacje nie wyjaśniają tego nawet w najmniejszym stopniu. Bądź co bądź zdecydowana większość mutacji jest śmiertelna; jak może dojść do setek nieśmiertelnych mutacji jednocześnie?
Czy choćby czterech lub pięciu? Ale kiedy już dokona się ta niewiarygodna przemiana, wówczas naturalna selekcja rzeczywiście wyselekcjonuje lepsze skrzydła spośród mniej sprawnych skrzydeł ale skrzydła same? Nikt nie ma pojęcia.
Na razie wszyscy zgodzili się nazywać to po prostu „ewolucją kwantową” lub „ewolucją przerywaną” lub „ewolucją nagłą” całkowicie nowe, nagłe i niewiarygodnie skomplikowane holony powstają w ogromnym skoku, jakby na sposób kwantowy bez żadnego śladu jakichkolwiek form pośrednich. Tuziny lub setki jednoczesnych nieśmiertelnych mutacji musi wystąpić w tym samym czasie.
Niezależnie od tego, jak wyjaśnimy sposób zachodzenia tych niezwykłych przemian, niezaprzeczalnym faktem jest, że zachodzą. Dlatego wielu teoretyków, jak np. Erich Jantsch, nazywa ewolucję po prostu „samorealizacją poprzez samotranscendencję”.
Ewolucja jest procesem niezwykłej samotranscendencji: ma absolutnie zdumiewającą zdolność przekraczania tego, co było wcześniej. A więc ewolucja jest częściowo procesem transcendencji, który włącza to, co było wcześniej, a potem dodaje niewiarygodnie nowe składniki.
Pęd do samotranscendencji jest zatem immanentnym elementem Kosmosu.
Wilber Ken – Krótka historia wszystkiego
Powiązane
• Holonomiczny wszechświat i… holograficzna świadomość
• Rozmowy z Kenem Wilberem – o kosmicznej świadomości.
• Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.
• Nieświadomość zbiorowa – wg Junga
• Kim jestem? Ken Wilber. Niepodzielone.
„Pęd do transcedencji jest zatem immanentnym elementem Kosmosu”.
Ów pęd jest w moim rozumieniu w naturze ducha, a duch jest życiem.
Wiedza jest tylko produktem życia, doświadczania. I stąd przewaga potencjału praw duchowych nad prawami ustanowionymi li tylko rozumem, oczywiście bez lekceważenia czy podważania tych drugich.
Te ustawiczne poszukiwania i próba ich zrozumienia przez człowieka nadaje życiu sens i nieustającą fascynację zjawiskami, w których centrum znajduje się i musi znaleźć w miarę satysfakcjonujące miejsce dla siebie.
Wiele człowiek już rozpoznał, ale jeszcze więcej czeka na poznanie.
Tym razem ja pójdę w ślad flądry i powiem że widzę pewien błąd w dowodzeniu Kena Wilbera 🙂
Skrzydła nie wyrastają znienacka, w całości, jak sugeruje. Najpierw są nadrzewne stworki, które sobie skaczą, powolny dobór ewolucyjny faworyzuje osobniki, które mogą skoczyć dalej, jak wiewiórkom polatuchom, które wykonują lot ślizgowy między drzewami, sprzyja większa fałda skórna pod pachą(błona lotna), która mogła ewolucyjnie powiększać się u wczesnych nadrzewnych gadów. (zresztą w podobny ślizgowy sposób miała się poruszać spora grupa pterodaktyli)
Od lotu ślizgowego do kontrolowanego nie ma aż tak daleko. Tak wielki „skok” nie jest zatem konieczny.
Ten argument nie obala zapewne całkiem wizji ewolucji Wilbera, a jedynie zmniejsza obowiązkowość występowania *skoku*ewolucyjnego, który postuluje Ken.
Mnie osobiście inne elementy zaciekawiły w jego wizji ewolucji, jak np założenie że w samym strumieniu życia zawarty jest pęd do transcendecji 🙂
zenforest, podwazasz artykul ktory sama umiescilas :)?
Sam pomyslalem ze Wilber bardzo prostytuzuje teorie Darwina ale pomyslalem co bede sie wychylal z krytyka… 🙂
No, nigdy nie twierdziłam że to co tu przedstawiam, jest moim „wyznaniem wiary” 🙂 Wprost przeciwnie, w dziale z Zasadami bloga podkreślam, że to co umieszczam na blogu ma wartość stricte informacyjną. Czasem są to ciekawostki spod hasła „Co inni ludzie myślą na jakiś temat”.
Uważam, że czytelnicy tak czy owak maja własne rozumy i bez względu na to co przeczytają, wyciągną dla siebie tylko to co dla nich najważniejsze – na dany etap 🙂
Zen,
bardzo cenię sobie myśl K. Wilbera, ale w kwestii „skoku” zdecydowanie podzielam Twoje zdanie. Problem ten wyjasnia w sposob bardzo przystępny, a zarazem interesujący w „Rzece genów” R. Dawkins, któremu z kolei chwała za popularyzację nauki i zdrowego rozsądku.
Jego „Bóg urojony” powinien stać się w Polsce pozycją obowiązkową w szkołach.
Może jednak to nie najlepszy pomysł z tym obowiązkiem.
Katechizm już stał się niemal obowiązkowy i dzięki temu nie sluży to najlepiej rozwojowi idei tam zawartej. Na szczęście 🙂 Mam lepszy pomysł: zakazać rozpowszechniania „Boga urojonego” w kraju Lecha 😉 Mamy przecież piękną tradycję tzw. „drugiego obiegu” 🙂
w nawiązaniu do komentarza remissa i postaci Dawkinsa proponuję zapoznać się z wesołą i bezkompromisową postacią Patricka Condell’a
(kim jest Pat Condell: http://en.wikipedia.org/wiki/Pat_Condell )
na you tube np. ten clip:
Okazuje się, że Pat Condell jest na you tube z polskimi napisami (czego nie sprawdziłem za pierwszym razem, sorry). Uważam, że polskim społeczeństwie – podobnie jak i w innych europejskich czy zachodnich społeczeństwach bierzemy za oczywiste pewne wolności – wolności uzyskane przez zachodnią kulturę, i często ignorujemy fakt, że te wartości są pod stałym atakiem. Są ludzie którzy gdyby mogli, zakazaliby lub ograniczyli naukę, rozwój, wolność i rozważania takie jak w tym artykule, a w zamian dając indoktrynację, fanatyzm i „wartości chrześcijańskie”. W tym po clipie Pat Condell mówi o różnicy pomiędzy religią a duchowością: http://www.youtube.com/watch?v=W3GMpIwSBag&feature=related
Hm, ten filmik (z polskimi napisami)
wydaje się nieco bardziej łagodny od poprzedniego (dla tych którzy mogli się poczuć nim urażeni)
Akurat jestem w trakcie czytania tej książki. Jeśli chodzi o ten „skok kwantowy” – temat kwantów pojawia się co i rusz jako podpieranie jakichś domysłów. Nikt nie wie o co chodzi, ale brzmi fajnie. Myślę, że nie powinno się wrzucać teorii kwantowej do każdej, pierwszej lepszej idei filozoficznej tak jak zrobił to Wilber. Zaznaczył oczywiście, żę to nie jest żadne twierdzenie, tylko taka „wariacja na temat”. Tak czy siak ksiazkę bardzo polecam, ciekawe spojrzenie alternatywnego filozofa, który stara się dowieść nierozerwalności tego co zewnetrzne i tego co wewnętrzne. Udowadnia bezproduktywnośc odwiecznego konfliktu interpretacjonistów z realistami oraz behawiorystami.
Blog jest na temat Rozwoju i Duchowości. Wg mnie te sprawy mają bardzo duże powiązanie z wydarzeniami jakie mają nastąpić w 2012 roku. Nie mówie tu o żadnym końcu świata, ale o globalnej przemianie świadomości, a co za tym idzie, najwyżej o końcu świata takiego jaki znamy teraz.
Co w ogóle sądzicie o tym temacie ? Wydaje mi się, że powinny się pojawić jakieś wpisy mówiące o tym, gdyż temat jest bardziej powiązany niż może się wydawać.
Znajoma przezywając wieloletni stre,s zaczęła deformować sobie górna szczękę. Zeby tańczą jej na buzi przesuwając się w poprzek. Z przodu pojawiła się dziura prawie jak na papierosa. A ja nie pale, mówi rozżalona spoglądając w lustro.
Bo brakuje pani trzonowych na dole, dlatego górne się przestawiają, mówi specjalista. Nie maja wsparcia.
A jak śpię, 8 godzin dziennie, od lat, to powinny mi się zapaść do gardła, a tego nie robią, powiedziała lekarzowi. A te metalowe transplantaty jak pokrzywiłam?
Nie wiem odpowiedział lekarz, zaczynając sie plątać.
Razu pewnego przyśniła mi się grubiutka na twarzy, potwierdziła . Byłam tego dnia u dentysty, znowu mnie maltretował.
Przyjrzałem się jej z bliska, jak portrecista. Pokrzywiona odrobinkę, ściśnięta , pozostawiająca nieprzyjemne wrażenie przy lustracji.
Eh, upiększę cie w wyobraźni, zaróżowiłem policzki, zaokrągliłem jej wąska twarz. O teraz, teraz wyglądasz dobrze, tak trzymaj. Uśmiechnęła się .
Czy możliwe jest, by myśl o sobie zdeformowała nam części ciała?
Jasne , ze jest możliwe
Koleżanka, gdy wpadała w depresje to chwytała buzie w ręce jak mały dzieciak i wyła zrozpaczona do gwiazd. Robiła to często, bo co rusz ja zalewa współczucie i wdzierają się w nią rozterki.
Wtedy coś się dzieje. Własnymi niewidocznymi rękoma, krzywi nawet metalowe śrubki, transplantaty w szczęce.
Zrobiła to w ciągu paru miesięcy.
Taka jest ewolucja, gniecie nam kończyny, rozciągając w rożnych kierunkach i na wiele sposobów.
Trwa to miliony lat a wiec wolniej niż u niej. Tylko kto plącze, czy się śmieje, ze to się staje.
To my, tylko ze gdzies indziej☺
Alexander,
dotychczas rokiem 2012 straszono mnie w kontekscie doslownego konca swiata, Twoja sugestia o symbolicznym jego koncu, jest dla mnie o wiele bardziej pociagajaca. Czy moglbys jednak przyblizyc mi swoj punkt widzenia?
Dla mnie takie konce swiata odbywaja sie w kazdej chwili 🙂
indram,
dzieki za namiary na Pata Condella, nie znalem. Nietzsche bylby z niego dumny, sam twierdzil, ze „chrzescijanstwo jest najwieksza hanba, jaka przydarzyla sie ludzkosci”. Te slowa zainspirowaly mnie do zainteresowania sie mysla Nietzsche’go. Hitler niepotrzebnie zapaskudzil swoja ideologia tak tworcza mysl, z tego powodu bedziemy musieli poczekac na ponowne odkrycie przeslania tego filozofa. Moze wlasnie do 2012 roku??? 😉
Mam czas, w miedzyczasie polucham sobie Pata 😉
Globalna przemiana swiadomosci caly czas sie dokonuje i aby to stwierdzic nie potrzeba zadnych przepowiedni.
Bawiac sie w futuryste:
to oczekiwalbym osiagniecia punktu „masy krytycznej” – co do ludzkiej swiadomosci; niejako przejscia do nastepnego poziomu jesli chodzi o dominujaca ludzka mentalnosc.
Moze to byc byc zwiazane (lub powiazane) z:
uwolnieniem sie od dominacji zorganizowanej religii (m.in. wycofaniem religii ze szkol, odseparowanie religii od polityki)
przejsciem od kolektywnej religijnosci do indywidualnej wolnosci/duchowosci/racjonalizmu/ateizmu/agnostycyzmu,
przelomem technologicznym i naukowym (przekladajacym sie na zmainy cywilizacyjne)
zmianami polityczno-spolecznymi (np. dalsza globalizacja i dalsze zacieranie sie granic miedzypanstwowych)
dalszym rozwojem wolnego internetu
przejsciem do innego rodzaju ekonomii (np niedawno pomyslalem o gospodarce nieopartej na pieniadzach, lub o gospodarce, w ktorej wszystkie podstawowe potrzeby sa zagwarantowane kazdemu obywatelowi)
oficjalnym kontaktem z cywilizacja pozaziemska
nowymi zrodlami energii
kolejnymi czesciami Avatara (Avatar 2 i Avatar 3) 🙂
i tak dalej
… o ile oczywiscie nasza cywilizacja nie upadnie pod jakas kosmiczna katastrofa a la film 2012 (przepowiedziana lub nie),
….no i oczywiscie o ile nie jest wlasnie tak, ze nasza cywilizacja akurat znajduje sie u szczytu swego rozwoju, a w perspektywie mamy przeludnienie, zatrucie srodowiska, wojny o kurczace sie zasoby, itd.
… a moze w koncu nie ma sie o co martwic, bo zrestartuja nam te wersje Matrixa i zaczniemy funkcjonowac w kolejnej 😉
świetny artykuł, wiele wnosi
Indram
Lubie czytac Twoje teksty ale ten Ci nie wyszedl. Absolutnie nie ma szansy na to co piszesz…no moze z wyjatkiem Avatara 2 i 3. Na to jest napewno szansa. 🙂
Nie ma masy krytycznej co do obecnej swiadomosci. Jestem bardzo sceptyczny patrzac na ludzi dookola mnie i nie tylko.
Kolektywna religijnosc ma sie tez dobrze.
Dalszej globalizacji tez zbyt bardzo nie widze. Raczej moze nastapic z powrotem regres. Rzeczy tego typu dzieja sie na zasadzie: dwa kroki do przodu a potem jeden do tylu.
Przewaza praktycznosc i to jest pocieszajace a niekiedy i smutne. Wczoraj sluchalem prezydenta Afganistanu -Karzaja, ktory bedac bardzo skorumpowany, apeluje o wieksze pieniadze od Amerykanow i Europejczykow aby oplacic talibow a wtedy oni sie ulagodza…. 🙂 Podejrzewam, ze Amerykanie moga na to pojsc bo widza, ze sytuacji w Afganistanie nie mozna wygrac wiec lepiej sie „honorowo” wycofac. To by znaczylo ze wszyscy obcy zolnierze zgineli tam i gina zupelnie niepotrzebnie.
„wszystkie podstawowe potrzeby sa zagwarantowane kazdemu obywatelowi”
O Boze Indram..to juz przerabialismy – to sie nazywalo Komunizm.
„oficjalnym kontaktem z cywilizacja pozaziemska”
Indram a poco to. lepiej jak Amerykanie zapewnia wszystkim swym obywatelom swiadczenia zdrowotne. Wstyd aby tak bogaty kraj ich nie mial.
Sa jeszcze inne zagrozenia, calkiem realne, niekoniecznie zwiazane z 2012, a o ktorych wspolczesny czlowiek zachodu nie bardzo zdaje sobie sprawy.
Takim realnym zagrozeniem jest istniejaca wojna z islamem.
Tak, Zachod JEST w stanie wojny z islamem – ale malo kto zdaje sie o tym wiedziec. Oczywiscie chodzi o radykalny islam. Zostalo to nazwane (ach ta polityczna poprawnosc) ‚wojna z terrorem’ jesli chodzi o militarny aspekt tej wojny (to juz brzmi znajomo).
Nie ma tego problemu – problemu ze zrozumieniem – swiat islamski (jesli przypomniec sobie radosc na islamskich ulicach po ataku z 11 wrzesnia).
Zatem aby to zrozumiec, trzeba najpierw dobrze zrozumiec islam. Otoz Islam nie jest religia pokoju i nie powstal jako religia pokoju tylko podboju, a po drugie nie jest li tylko religia; islam przenika wszystkie sfery zycia muzulmanina od ubierania sie i diety po polityke. Mozna by nazwac islam ideologia ktora dotyczy kazdego aspektu zycia muzulmanina.
Malo kto rozumie islam, tak samo jak malo kto rozumie terrorystow.
Terroryzm muzulmanski jest motywowany religijne i aby go zrozumiec, trzeba zrozumiec, co w swojej czystej kanonicznej postaci mowi islam.
Skrotowo: muzulmanie dziela swiat na dar al-Islam i dar al-Harb – dom Islamu i dom Wojny (niepoddany woli Boga). Wola Allaha jest ogolnoswiatowa dominacja islamu – wtedy zapanuje pokoj, (a nie-muzulmanie beda mogli cieszyc sie wolnoscia jako obywatele drugiej kategorii – specjalny podatek). W takim ogolnoswiatowym dar al-Islam panowaloby islamskie prtawo Sharia – ktore obowiazuje w kilku krajach wspolczesnie, pomimo ze jest barbarzynskie (publiczne egzekucje, sciecia, amputacje rak, wieszanie, kamienowanie, chlosty, uposledzenie kobiet, itd) wliczajac w to (w pewnym zakresie) nawet UK – o czym nie wiedzialem i co mnie naprawde zszokowalo http://www.dailymail.co.uk/news/article-1197478/Sharia-law-UK–How-Islam-dispensing-justice-side-British-courts.html (jak to mozliwe, zeby w demokratycznym kraju wprowadzono rownolegle prawodawstwo ktore jest niedemokratyczne i wbrew prawom czlowieka? Tutaj gdzies jest petycja: http://www.onelawforall.org.uk/
Historia islamu to oczywiscie historia bardzo energicznych podbojow i najwyrazniej historia ta nie jest calkiem zamknieta. Obecnie ma miejsce tzw. trzeci jihad. (prosze poszukac sobie wiecej informacji na you tube itd. Warto tez posluchac sobie co sami islamisci mowia. I jeszcze co ex-muzulmanie, w tym byli terrorysci mowia (bo sa i tacy) http://www.apostatesofislam.com/ albo na you tube.
Absurd? Moze i tak, ale naprawde jest wielu ludzi ktorzy w to wierza, nawet sam mialem okazje spotkac ludzi gorliwie w to wierzacych.
Jest to zagrozenie z uwagi na to co pisal bodajze gdzies nawet Ken Wilber, a mianowicie, ze przedstawiciel zacofanej cywilizacji (a przynajmniej zacofanej mentalnosci), dajmy na to terrorysta o mentalnosci plemienno-monoteistycznej i ekstermistyczno-dogmatycznej moze stosunkowo latwo wejsc w posiadanie bardzo zawansowanej broni – wytworu bardziej zaawansowanej cylilizacji – i moze bez wahan te bron uzyc (bron atomowa, chemiczna, biologiczna, czy nawet porwany samolot). Moze ktos slyszal pana Ahamdinejad, prezydenta muzulmanskiej republiki Iranu, panstwa ktore usiluje uzyskac bron atomowa?
Po drugie, islamizacja jest zagrozona Europa – z uwagi na malejacy przyrost naturalny ludnosci tubylczej przy duzym przyroscie emigrantow z krajow islamskich. Werdlug pewnych szacunkow za kilkadziesiat lat Francja stanie sie krajem w wiekszosci muzulmanskim. Mniejszosc muzulmanska raz ze sie opornie integruje, a po drugie jest obiektem indoktrynacji i radykalizacji ze strony imamow wyksztalcownych w Saudyjskich i Pakistanskich medresach – szkolach koranicznych. Efekt jest taki, ze mamy teraz rosnaca liczbe terrorystow nawet urodzonych w krajach zachodnich.
Do tego ‚miekkosc’ spoleczenstw zachodnich – emisariusze radykalnego islamu bezwstydnie wykorzystuja demokratyczne instytucje i prawa i je podminowywuja. W efekcie tych czynnikow moze dojsc, ba! dochodzi do upadku wolnosci demokratycznych, rozruchow ulicznych (np. ktos pamieta karykatury proroka w dunskiej gazecie ), zabojstw na tle religijnym (powszechne w swiecie islamu) i dalszych aktow terroru. Panstwa w ktorych istnieje konflikt z udzialem islamu vs inne kultury/panstwa to Nigeria, Sudan, Somalia/Etiopia, Izrael/Palestyna, Tajlandia, Indonezja, Pakistan/Indie, Irak, Iran, Chiny, region Kaukazu – Czeczenia i inne, Grecja/Turcja/Cypr plus panstwa europejskie z mniejszoscia muzulmanska.
Podsumowujac – religia trzyma ludzi w zacofaniu i powoduje, ze w gruncie rzeczy dobrzy, zwykli ludzie sa w stanie popelnic najgorsze rzeczy w imie boga i w imie religii.
Na koniec uczciwosc wymaga wspomniec o umiarkowanych i liberalnych muzulmanach ktorzy istnieja i prawda jest ze sa starania aby zmodernizowac islam, wielu muzulmanow jakich spotkalem to naprawde mili i dobrzy ludzie.
Jako srodki zaradcze sugerowalbym edukacje i emancypacje zwlaszcza kobiet, rowniez poprzez media (Al Jazeera wzorowana na BBC jest bardzo dobrym przykladem), ateizacje i wolnomyslicielstwo, obstawanie przy wartosciach zachodnich takich jak rownosc i odseparowanie panstwa i polityki od kosciola i religii.
Zabawne, ze niektorzy polscy politycy chcieliby eksportowac do zachodniej europy ‚wartosci chrzescijanskie’ co jest towarem podobnej jakosci jak to co propaguja talibowie.
Oczywiscie prosze pamietac, ze tylko lekko poskrobalem temat, jako ze temat islamu jest bardzo obszerny. I tak nawiasem mowiac, islam radykalny wydaje mi sie byc pod wzgledem doktrynalnym jak najbardziej kanonicznym – to jeden z powodow dla ktorych tak trudno uslyszec umiarkowanych muzulmanow publicznie potepiajacych ekstremistow ktorzy maja za soba Koran i hadisy. Drugim powodem jest strach (rozmaite sekty czy ugrupowania muzulmanskie nie maja oporow przeciwko podkladaniu sobie bomb nawzajem ale jest to traktowane poniekad – podobnie jak lokalne dyktatury i tyranie – jako sprawy wewnetrzne w obrebie islamu.
Terra, zgadzam się z Twoją krytyką, masz sporo racji;jednak pisałem głównie pod kątem 2012 roku kiedy to zależnie od rozmaitych oczekiwań mają się wydarzyć rozmaite rzeczy, a to koniec świata, a to wejście w pole o innej gęstości, i tak dalej, no i wziąłem pod uwagę raczej optymistyczne prognozy i optymistyczny rozwój istniejących już trendów.
Ponadto nie można całkowicie wykluczyć w jakiejś blisko nieokreślonej perspektywie czasowej rozmaitych zaskakujących wydarzeń gdyż te są możliwe nawet jak nieprawdopodobne (np mało kto spodziewał się tak szybkiego rozpadu ZSRR a z drugiej strony mało kto spodziewał się że dojście Hitlera do władzy doprowadzi do ogólnoświatowej wojny).
Indram ja pisalem tylko odpowiedz na Twoj komentarz z 22-go stycznia.
Salaam ale cum.