Tagi
budda, buddyzm, cytat, cytaty, dobroć, Ghosanada, maha, miłosierdzie, miłość, mnich, mnisi, pokój, współczucie, Świadomość
Brak dzialania jest zrodlem wszelkiego dzialania.Niewiele da sie uczynic dla pokoju swiatowego bez pokoju w naszych umyslach.
*
Wsluchujemy sie, az uslyszymy swoja pokojowa nature. Uczac sie wsluchiwac w siebie, uczymy sie jednoczesnie sluchac innych, dzieki czemu powstaja nowe idee. Pojawia sie otwarcie, harmonia. Gdy zaczynamy sobie nawzajem ufac, odkrywamy nowe mozliwosci rozwiazania konfliktow. Jesli sluchamy uwaznie, uslyszymy jak rosnie pokoj.
*
Czynienie pokoju wymaga swiadomosci. Pokoju nie da sie osiagnac poprzez zazdrosc, oblude lub nieuzasadniony krytycyzm. Musimy sobie uswiadomic, ze pokoj jest wazniejszy od wojny.
*
Ostatnie słowa Buddy do uczniów brzmiały : Bądźcie świadomi
*
Mysl objawia sie w slowie.
Slowo objawia sie w czynie.
Czyn staje sie przyzwyczajeniem.
Przyzwyczajenie utrwala sie tworzac charakter.
Charakter rodzi przeznaczenie.
Obserwuj zatem uwaznie swoje mysli
Niech plyna z milosci
Zrodzonej z szacunku dla wszystkich istot.
*
Jesli swiat nie jest dobry, musze czynic wiecej wysilkow na rzecz bycia dobrym samemu.
*
Kiedy, poprzez swiadomosc, chronimy siebie samych, chronimy rownoczesnie innych. Kiedy chronimy inne zywe istoty poprzez dzialanie nacechowane wspolczuciem, chronimy rownoczesnie nas samych.
*
Dlaczego przede wszystkim musimy kochac siebie samych? Poniewaz pokoj zaczyna sie od jednostek. Jedynie dzieki kochaniu przede wszystkim siebie mozemy rozlozyc nasza milosc na innych.
*
Caly swiat jest jednoscia. Zycie jest jednoscia. Wszyscy posiadamy te sama nature Buddy.
*
Pelna milosci dobroc to niezwykle potezna energia. Promieniuje na wszystkie istoty, bez rozroznien. Promieniuje na tych, ktorych kochamy, na tych, ktorzy sa nam obojetni i na naszych wrogow. Pelna milosci dobroc nie zna granic.
*
Wraz z pelna milosci dobrocia stajemy sie ryba w czystej wodzie, nie przytlaczaja nas ciezary swiata. Plyniemy strumieniem czasu, spokojnie, z chwili na chwile.
*
Bodhi oznacza obudzic sie, zobaczyc rzeczy takimi, jakimi sa. Kiedy budzimy sie i dostrzegamy gniew jakim jest, traci on cala swoja moc. Rodzi sie z niego jego przeciwienstwo – wspolczucie, wspolczujace serce Buddy.
*
Zwyciestwo tworzy nienawisc. Porazka tworzy cierpienie. Medrcy nie pragna ani zwyciestwa, ani porazki.
*
Milosc ogarnia wszystkie istoty, bez wzgledu na to, czy sa szlachetne czy podle, dobre czy zle.
*
Pokoj rozpoczyna sie w umysle.
*
Na koniec, pouczająca historyjka dla wszystkich którzy wierzą że cudze doświadczenie może być lepsze niż nasze własne:
W swiatyni w Providence mamy dobrego przyjaciela, zwanego Bodhisattva. Naucza on mnichow angielskiego. Bodhisattva jest madrym i cierpliwym nauczycielem, ma jednak tez jedna wade: zacina sie przy
mowieniu.
Pewnego razu Bodhisattva udzielal lekcji mnichom.
D – d – dom, – powiedzial.
Wszyscy mnisi powtorzyli dokladnie:
D – d – dom !.
Bodhisattve zatkalo.
N – n – nie !, – powiedzial.
Wszyscy mnisi powtorzyli:
N – n – nie !.
Bodhisattva wskazal mnichom droge do oswiecenia.
Prawda to nie tylko to co slyszymy. Nie dowiemy sie prawdy od nauczyciela, z ksiazek lub z dogmatow.
Budda radzi nam sprawdzic ja poprzez wlasne doswiadczenie.
Prawde poznac mozna jedynie poprzez wlasne, swiadome doswiadczenie.
Cytaty pochodzą z : Maha Ghosanada – Krok po kroku
Maha Ghosanada – charyzmatyczny mnich, mistrz medytacji i dyplomata, uczestnik misji ONZ – pochodzący z objętego wojną kraju – Kambodży. Jako jeden z nielicznych mnichów buddyjskich, przeżył krwawy reżim Pol Pota. Znany był z wyjątkowego umysłu, biegle władał piętnastoma językami – był duchowym przywódcą ludzi ocalałych spod władzy Czerwonych Khmerów. Propagował na świecie ideę pokoju i pojednania. Zmarł w 2007 roku.
Jego hasłem przewodnim stało się :
“Nienawiść nigdy nie poloży kresu nienawiści,
uleczy ją miłość jedynie.
Oto starożytne i odwieczne prawo. “
Zobacz też
Prawa wszechświata – inspirujące cytaty Maha Ghosanada
Starożytne myśli Seneki – wciąż na czasie?
Kosmiczna mądrość. Cytaty z Andromedy.
Przy okazji możecie sobie zobaczyć kontrowersyjny filmik, który nawiązuje do tematu (podpisy po polsku, choć tłumaczenie niestety dość marne )
joy said:
Ha! Po obejrzeniu filmu zrozumiałem wreszcie bez żadnych wątpliwości, dlaczego noc z niedzieli na poniedziałek zawsze była dla mnie stresująca, nerwowa, nie wysypiałem sie z reguły. I to nawet wtedy, kiedy mam urlop, wolne, etc. Po prostu suma frustracji otoczenia, okolicznych dusz sprawiała, że sie nie dało wyspać.. 😉
vamas said:
ja tam zawsze spie jak niemowle,
ale za to 2001, 11 wrz. zdecydowanie cos było na rzeczy w powietrzu 😉
joy said:
Podobnie w dniach towarzyszących śmierci naszego papieża dawało się wyczuć ogromny smutek, jakiś skrajny żal.
Mimo że nie jestem katolikiem udzielił mi się ten smutny klimat tak dalece, że beczałem jak bóbr pałętając się bez celu po Krakowie.
vamas said:
tak, gdy umarl to naprawde czulo sie taka ciezka posepna atmosfere przynajmniej ja czulem, ale ja jestem wrazliwiec na takie astrale 😉
esamochody said:
Cytat: Brak dzialania jest zrodlem wszelkiego dzialania – to nie jest prawda… Bo po co byłby Teb blog?
zenforest said:
Jesli rozumieć to jako:
– działanie najlepszej jakości płynie z wyciszonego wnętrza, to …może wciąż jakoś nawiązuje to do istnienia tego bloga 🙂
wiem, wypadło nieskromnie…ale to już każdy musi ocenić wg własnej miary.
rzeczywistoscgryzie said:
Przepraszam, że ośmielam się pisać na temat może nie bezpośrednio związany z postem. Chciałbym jednak uprzejmie zachęcić do refleksji nad artykułem “Czy Traktat Lizbonski legalizuje pedofilię?”, dostępnym na: http://rzeczywistoscgryzie.wordpress.com/2009/10/21/czy-traktat-lizbonski-legalizuje-pedofile/
inotuo said:
wyguglujcie sobie „masaru emoto”
vamas said:
kazdy kto widzial what the bleep do we know, wie kto to jest 😉
Piesek Leszek said:
właśnie:) jak umarł Papież starsznie chodziłem przygnębiony i tez mi sie płakać chiało może to wina kaca albo tej energii smutnej w powietrzu:)
klaps said:
a co powiedzieć o wpływie pogody, która „zatyka”, chociażby w tym czasie? czy jest to zupełnie inny wpływ?
klaps said:
tzw prawda czasem mi sie widzi w zbiorach zawierających zbiory
w poszczególnych odkrywanych góruje odczucie, ze raczej nie ma nic więcej, do momentu, kiedy dostrzega sie, że nie jest on ostatecznym…
felixcat said:
też chciałbym się dołączyć do zdania, że czasem czuć taką zbiorową atmosferę która co wrażliwszym osobom się udziela. Ja to czuje wyraźnie np. gdy ktoś znany w Polsce umrze, tak było ostatnio po śmierci jakiegoś sławnego aktora , nie pamiętam w tej chwili kto to był. Tak samo po śmierci Majkela czy papieża .
No i niedzielne popołudnie 🙂
Stylion said:
Empatie, z ktorej wywodza sie tzw „ludzkie odruchy” wspolczucia mozna wyjasnic na na bazie teorii ewolucji. Mianowicie osobniki, ktore mialy potencjalne mozliwosci do okazywania pomocy innym w trudnych sytuacjach zyciowych eg. pomoc przy ucieczce, opatrzenie ran, opieka nad chorym, podanie jedzenia itp, mialy wieksze szanse na przezycie na zasadzie odwzajemniania przyslug niz osobniki pozbawione takich mozliwosci wykazania sie we wspolnocie. Oczywiscie jest to duze uproszczenie tego zlozonego zjawiska, ktore jest wynikiem historii wzrastania w grupie spolecznej.
Jestesmy spadkobiercami empatii w szerokim tego slowa znaczeniu. Jest to odruch bezwarunkowy, ktory wydaje sie nam jak najbardziej naturalna cecha tak jak poczucia odrebnosci, poczucie przynaleznosci do miejsca i osob nam bliskich, poczucie prawa do posiadania itp., wzmocniony przez kulture w jakiej sie ksztalcimy. Nie widze wiec nic dziwnego w tym, ze ludzie bardziej wrazliwi, (pomijam ludzi mniej wrazliwych typu Stalin, Hitler, Pol Pot itp) sa zdolni do bardzo wylewnej expresji swojej empatycznosci, wspolczucia, litosci, zrozumienia pod ogolnym szyldem milosci.
Niestety ma to swoje negatywne oblicze, poniewaz ludzie obdarzeni przez nature uczuciami tzw „wyzszymi” sa narazeni na manipulacje, ktora ma na celu wykorzystanie ich wrazliwosci dla celow niekoniecznie zwiazanych ze wspolodczuwaniem. Nie majac zadnego wyobrazenia skad pochodzi zrodlo ich odczuwania poszukuja na rozne sposoby umocnienia swojej tozsamosci niejednokrotnie popadajac w wewnetrzne konflikty lub (i) uciekajac mentalnie od srodowiska, z ktorego sie wywodza. Jest to „najlepsza” droga do tworzenia mitologii swojej egzystencji. To rowniez jest pewien etap ewolucji. Jesli osob z takimi sklonnosciami bedzie wiecej to moze sie okazac, ze za pareset lat swiat wezma w posiadanie ludzie z preferencjami do mitomanii. 🙂 Czy to jest zle czy dobre? Trudno powiedziec… byl kiedys jeden mitoman z wasikiem i wiemy jak sie to skonczylo. Mam nadzieje, ze takich powtorek z historii w chwili obecej, w globalnej „wiosce”, juz nie doczekamy. Oby.
inotuo said:
Kiedy umierał Papież, non stop informowały o tym wszelkie media, nie było reklam, stało się po prostu coś niesamowitego, to samo 11 września, to media sterowały i nakręcały ludzkie eomocje, ciekawe czy te emocje odczuwali ludzie którzy byli odcięci od informacji 😉
To by była dopiero wrażliwośc
vamas said:
tym niemniej jakies zaburzenie w polu magnetycznym widocznie wywoluja silna emocje, skoro nawet satelity to wylapuja, zatem wykracza to w jakis sposob poza zwykle neurony lustrzane
poza tym twoja ukochana nauka udowodnila ze cialo ludzkie generuje pole elektromagnetyczne ktore w momencie ekstremalnego poruszenia, wzmacnia sie (mozg to przeciez jedno wielkie pole dzialania wyladowan elektr.)
na pewno widziales nawet w takim serialu jak house, ze rozne bodzce powoduja wzrost aktywnosci mozgu, i na przekroju mozgu widac zapalajace sie kolorki , fluktuacje itp (badanie tomograficzne – rezonans magnetyczny, itp)
zatem nie widze w tym kompletnie nic dziwnego ani nie-naukowego, ze ludzie moga grupowo reagowac na wydarzenia i zmiany tego typu !
nie jestem chrzescijaninem, nie wierze w jezusa, nie obchodzil mnie nigdy papiez, a jak umarl to jednak czulem ciezar, kompletnie nie wiedzialem dlaczego i po co, bo zartowalem nawet z tego, a zarazem na przekor calosc mego ciala reagowala jakbym byl smutny
zenforest said:
Ja miałam bardzo ciekawą historię związaną z 11 września.
Schlebiam sobie, że to przewidziałam 🙂
Nie miałam włączonego tv, ani radia, ani nic z tych rzeczy. Zajmowałam się wtedy akurat „odczekiwaniem” aż moja ex-teściowa opuści moje mieszkanie 😉
W pewnej chwili usłyszałam jak samolot przelatuje nad domem. Przelatują nad nim codziennie, jest to sprawa normalna.
Wtedy nagle poczułam przerażający, silny dreszcz i pomyślałam: „Ten samolot uderzy w budynek!” – zacisnęłam powieki i skurczyłam się cała, przekonana, że zaraz wrąbie się w nasz dom. Otwarłam oczy i rozglądnęłam się, oczywiście nic się nie stało.
Pomyślałam”Boże, chyba wpadam w paranoję…”.
Teściowa wyszła parę minut potem a ja włączyłam telewizor (wtedy jeszcze go posiadałam 😉 ). Pierwsze co zobaczyłam to jak program tv zostaje przerwany i zobaczyłam ogromną dymiącą wieżę.
To było jeszcze przed tym jak uderzył drugi samolot i runęła pierwsza wieża.
Nigdy potem ani nigdy przedtem nie miałam takiego paranoicznego uczucia że samolot uderzy i sądzę, że nie był to zbieg okoliczności. (mój dom rodzinny stał pod korytarzem powietrznym więc huk samolotów to było dla mnie tło dzwiękowe kompletnie neutralne)
Na dodatek mój umysł był wtedy zajęty bynajmniej czymś innym, nie byłam ani skupiona ani nie medytowałam. Nagle po prostu doznałam tego dziwnego wrażenia, niezwykłej intensywności, które przedarło się przez inne emocje.
Prywatnie sądzę, że takie rzeczy można wyczuwać na odległość.
I przyznam, że po śmierci papieża i Michaela, też miałam odczucie ciężkości, przygnębienia mimo, że te dwie osoby nie były mi jakoś szczególnie bliskie i mimo, że nie kontaktuję się bliżej z żadną osobą dla której by były.
(O śmierci Michaela dowiedziałam się przypadkiem w pracy)
PS. A najlepsze jest to, że mimo iż kompletnie nie interesowały mnie wybory prezydenckie w USA, gdy wygrał Obama, chodziłam cały dzień jak nakręcona 😉
inotuo said:
11 września to ja myślałam, że reklamują jakiś nowy amerykanski film 😉
uważam, że oni sami to sobie zgotowali, przyciągnęli, potem byłam zaskoczona jak to supermen nie przyleciał…. więc może odcieta byłam od tego typu emocji, ale podejrzewam, że ludzie w pewnych kręgach mogli czuc się wręcz zwycięsko…
Vamas,a twój ostatni post
to do kogo to było?
Krystian said:
szukalem.. szukalem i znalazlem 😉
– o tych anomaliach w pogodzie z 11 09 2001
http://www.drjudywood.com/articles/erin/erin5.html
Krystian said:
ee, przjerzalem inne dni, i nazwanie tego anomaliami, jest dosc nawyrost.. ani nie sa jakos silne (pare dni wczesniej byly duzo silniejsze, a i te nie sa wyjatkiem), ani rzadkie.
vamas said:
gdzie wy to tam w ogole widzicie, ja sie nie moge polapac w tej stronce
gdzie sa jakies roczne zestawienia?