Tagi
nawyki, potencjał, przekonania, schematy, sisson, twórczość, wzorce, zaprogramowany umysł, zmiana, Świadomość
Kilka lat temu w amerykańskiej szkole średniej przeprowadzono eksperyment. Uczniów, którzy mieli podobne umiejętności gry w koszykówkę, podzielono na trzy grupy. Ich zadaniem było ćwiczyć rzuty do kosza. Pierwsza grupa ćwiczyła godzinę dziennie przez miesiąc. Druga grupa nie ćwiczyła w ogóle. Trzecia ćwiczyła tylko w umyśle, również godzinę dziennie przez czas trwania eksperymentu. Uczniowie wyobrażali sobie, jak piłka trafia do kosza.
Okazało się, że pierwsza grupa znacznie poprawiła swoje wyniki. Umiejętności drugiej grupy, która w ogóle nie ćwiczyła, pogorszyły się. Natomiast wyniki trzeciej grupy, ćwiczącej mentalnie, były lepsze o ponad 50 procent od wyników grupy ćwiczącej fizycznie.
Umysł i głębsza świadomość mają moc przekraczania ograniczeń nałożonych przez uwarunkowania. W swojej nieświadomości nie potrafimy docierać do tej mocy w naszym wnętrzu, mocy tworzenia życia tak, jak chcemy. Uwarunkowanie więzi nas w naszych bieżących systemach przekonań, zapewniających nam „bezpieczeństwo”, powstrzymujących nas od doświadczania nowych rzeczy.
Zamiast posługiwać się tą mocą jak narzędziem do osiągnięcia oświecenia, co było pierwotnym założeniem, używamy jej do unikania nowych doświadczeń, w naszym mniemaniu niebezpiecznych. Twórcza wyobraźnia nieustannie stwarza i przetwarza naszą siłę życiową w energię.
Kiedy jakąś sytuację osądzamy negatywnie, nasza twórcza wyobraźnia tworzy jej obraz albo jej spodziewane następstwa, nadając im moc intelektualną i emocjonalną. To nie sytuacje życiowe same w sobie wywołują reakcje lękowe, lecz nasze uwarunkowanie (programy z wczesnego dzieciństwa, jak sobie radzić w życiu).
To mentalny obraz sytuacji czy wydarzenia, jaki sobie tworzymy, a nie sama sytuacja, przetwarza się w energię twórczą. Potem energia ta pracuje dla nas albo przeciwko nam. Działa stale, opierając się na instrukcjach, jakimi są nasze myśli. Tak więc to, jak przeważnie myślimy dzisiaj, tworzy nasze jutro. Sposób myślenia wynika zaś głównie z naszych przekonań i zaprogramowania.
Przekonania tworzą myśli, a myśli naszą percepcję.
Oglądamy świat przez sito naszych uwarunkowanych percepcji i wierzymy, że widzimy rzeczywistość. W konsekwencji większość z nas zaprogramowana jest na życiową porażkę, uwarunkowana przekonaniem, że świat jest niebezpieczny i musimy siebie chronić.
Samoobserwacja umożliwia nam widzenie rzeczy takimi, jakie są. Gdy doświadczamy rzeczywistości bez porównań, osądów, oporu, utożsamiania się, analizowania, nasza indywidualna rzeczywistość staje się rzeczywistością uniwersalną. Ale często nasza indywidualna rzeczywistość jest tylko naszym sposobem percepcji; dlatego znaczenie, jakie nadajemy rzeczom, decyduje o tym, czy nasza rzeczywistość się rozwija, czy też nas ogranicza. A jedyne, co nas ogranicza, to:
ORANICZAJACE SYSTEMY PRZEKONAŃ
1) wiara w to, co mówi nam nasza percepcja,
2) wiara w istnienie ograniczeń.
Oba te rodzaje wiary składają się na przekonanie, że iluzje są rzeczywiste.
Jedyna różnica między bólem a przyjemnością, sukcesem a porażką, szczęściem a nieszczęściem, zdrowiem a chorobą leży w naszej postawie, a postawa opiera się na przekonaniu.
Ludzkość jest całkowicie zahipnotyzowana wiarą, że cienie są rzeczywiste, że jej zaprogramowanie jest rzeczywistością.
– Żołnierz wierzy, że jego powinnością jest umrzeć za ojczyznę.
-Męczennik musi umrzeć za wiarę,
– matka musi być dobrą matką,
– mężczyzna musi odnieść sukces.
Oznacza, to, że ludzie nadają swoim wartościom, temu, w co wierzą, większe znaczenie niż rzeczywistości, niż prawdziwemu zrozumieniu.
Pamiętam, jak dawno temu brałem udział w rekolekcjach chrześcijańskich i poczułem się zainspirowany miłością Chrystusa. Byłem gotów za Niego umrzeć.
Byłem przekonany, że jestem niemal święty, ale… miałem niewielką samoświadomość.
To ogromne emocjonalne uniesienie trwało przez tydzień.
Nie było w tym ani świadomości, ani samoobserwacji. Zostałem tylko uwarunkowany.
Niekiedy indoktrynacja religijna jest dokładnie tym samym, czym szkolenie terrorystów.
Często także trenerzy sportowi zachęcają swoje drużyny do wygrywania wszelkim kosztem, posługując się podobnymi metodami. Jest to pranie mózgów, aż ludzie uwierzą, że dana sytuacja, uczucie albo idea są absolutną prawdą i tylko one się liczą.
Można to nazwać skupianiem się na czymś i ukierunkowaniem umysłu na jedną rzecz. Kiedy stajemy się rzeczywiście tak skupieni, energia twórcza może wiele dokonać. Jest bardzo potężna.
Ale istnieje niebezpieczeństwo, że górę weźmie fanatyzm i prawa innych ludzi okażą się mniej ważne.
Sir Winston Churchill powiedział: „Fanatyk to ktoś, kto nie zmienia swej decyzji ani tematu”.
PRZEKONANIA I OGRANICZENIA
Przekonanie to przeświadczenie, które jest dla kogoś prawdą i rzeczywistością w danej chwili.
Większość naszych przekonań czerpiemy ze świata zewnętrznego (z książek, od nauczycieli, rodziców itd.) w formie zaprogramowania.
Często oparte są one na percepcjach i interpretacji rzeczywistości innych ludzi. Kiedy tylko zaczniemy patrzeć na świat i rzeczywistość przez własne percepcje, ideologię, filozofię, jakiś system, utożsamiamy się z nimi i nie widzimy rzeczywistości. Rzeczywistość wykracza poza takie ograniczenia.
Pozytywne myślenie ma swoje dodatnie strony; poszerza świadomość i tworzy bezpieczną strukturę życia. Jednak jest ono także ograniczone. Może być bardzo wartościowe dla kogoś, kto naprawdę nienawidzi siebie; jednak w końcu musimy wyjść nawet poza pozytywne myślenie i przekonania i odnaleźć Prawdziwe Ja.
Immanuel Kant, wielki filozof, pisał i wykładał na temat potęgi logiki i rozumu.
Po jakimś czasie odkrył coś, czego nie potrafił wytłumaczyć.
To coś, do czego nie sięgał ludzki intelekt.
Zmienił całkowicie swoje życie i ogłosił istnienie potęgi większej od mocy umysłu, znajdującej się poza przekonaniami i percepcjami: potęgi intuicji.
Powiedział również, że ta tajemnicza siła dostępna jest każdemu, kto jej pragnie i kto gotów jest wykroczyć poza swoje ograniczone stany mentalne i emocjonalne.
Ludzie od zawsze szukają zrozumienia życia, Boga i tworzą ze swoich pojęć system przekonań.
Życie nie jest systemem przekonań, jest rzeczywistością i nie potrzebujemy go definiować, potrzebujemy go tylko doświadczać.
Próby zrozumienia go przez naszą percepcję prowadzą do tego, że gubimy się z powodu jednej z pięciu przeszkód [są to: porównywanie, osądzanie, stawianie oporu, utożsamianie się i analizowanie dop. tłum.].
Życie po prostu jest.
Próbujemy wtłoczyć rzeczywistość życia w nasz ograniczony system przekonań, a ona potem nagle się zmienia, wprowadzając zamęt w nasze dotychczasowe pojmowanie. Głębsze rozumienie możliwe jest dopiero wtedy, gdy przekroczymy percepcję i wyjdziemy poza nadawane znaczenia.
WIARA I ZWĄTPIENIE
Rzeczywistość zawsze pozostanie tajemnicą dla logicznego umysłu.
Nie chcemy przez to powiedzieć, że niedobrze jest mieć przekonania, bo przecież powstają one, kiedy szukamy prawdy. W istocie pierwszym/najważniejszym krokiem ku oświeceniu jest posiadanie przekonania wiary.
Bez wiary nie jest możliwy rozwój. Wiara jest jednak środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Nie jest punktem dojścia, lecz początkiem podróży. Bez niej nie mielibyśmy zapewne odwagi iść naprzód.
Tam, gdzie jest wiara, bywa i zwątpienie.
Jeśli człowiek całkowicie akceptuje słowa albo system kogoś innego, nie kwestionując, ignorując własne wątpliwości, to w istocie podlega „praniu mózgu”.
Potem szuka przedmiotów, filozofii czy systemów, które mógłby czcić, i często staje się ich niewolnikiem. Jak potoczyłyby się wydarzenia, gdyby Hitler był mniej przywiązany do swojej ideologii i niekiedy ją kwestionował? I, co bardzo ważne dla nas, co by się stało, gdybyśmy sami byli mniej przywiązani do swoich przekonań i bardziej je kwestionowali?
Pewien mądry człowiek w Kościele Chrystusa w Nowej Zelandii powiedział:
„Nikt nie jest bardziej niebezpieczny niż człowiek, który wierzy we własne bzdury”.
Każda, grupa czy osoba ma własny system przekonań. Lekarz medycyny widzi świat inaczej niż psycholog, a matka inaczej niż bankier. Buddysta, chrześcijanin, muzułmanin, żyd postrzegają świąt różnie.
Czy to świat jest inny, czy tylko percepcja?
Gdy zmieniamy punkt widzenia, zmienia się także nasz wszechświat.
Przypomnij sobie chwile, kiedy otrzymałeś złą wiadomość i nagle twój świat stał się ciemny. Potem zdarzyło się coś dobrego i natychmiast twój świat się rozjaśnił.
Czy to świat się zmienił, czy coś w tobie?
Colin Sisson, Wewnętrzne przebudzenie
Zobacz:
• Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.
• Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
Felicita said:
Przekonania to kajdany, które sobie nakładamy i mając je, śnimy, że jesteśmy nieskrępowanie wolni..
_Joanna_ said:
Owszem, istnieją pewne ograniczenia, jednak one pomagają nam funkcjonować w życiu. Tak jak komórka ma ścianę komórkową, która odgradza ją od reszty organizmu, bez tego nie mogłaby być indywidualną komórką. Jednocześnie w ścianie komórki jest niezliczona ilość kanałów i otworów.
Najlepiej to po prostu zdać sobie sprawę z własnych ograniczeń. Jeśli ogarniają nas niepożądane emocje, trzeba zadać sobie pytanie „dlaczego?” i próbować dociec, dlaczego tak a nie inaczej reagujemy. „Bo kiedyś ktoś nam coś powiedział, i poczuliśmy się dotknięci, potem rodzice się za mną nie wstawili itp.”
Jeśli wiemy, że granice istnieją, możemy czasami ją przekroczyć.
Jeszcze jedne moje spostrzeżenie: Logika nie istnieje. To jest wytwór umysłu ludzkiego.
Logika może nam pomóc w codziennym, uwarunkowanym życiu, ale w sprawach ważniejszych zupełnie nie zdaje rezultatu. Jeśli czegoś pragniesz, nie daj się stłamsić logice. „Nie mam pieniędzy, nigdy tego nie zrobię bo nie mam umiejętności”… albo nawet: „autobus jest zapełniony, na pewno sobie nie usiądę”. A tu ciach: miejsce wolne :).
Sęk w tym, że logika to system, w obrębie którego funkcjonują nasze myśli, i są one przez ten system ograniczane. Ale ten mały systemik jest częścią czegoś większego 🙂 Trzeba wyjść z Notepada i pobawić się Windowsem z dostępem do internetu. 😉 Pozytywne myśli, ukierunkowana uwaga, czyste intencje i przede wszystkim sprawne działanie działają cuda, a tak zwana logika jest tylko kulą u nogi, gdy w grę wchodzą śmiałe, według praw logiki „szalone” pomysły.
Felicita said:
Zdać sobie sprawe z własnych ograniczeń..Tak..Ambitne zadanie..Przyznam się, że jestem na „wykopaliskach” i zabawiam się w archeologa..Szukam takich skamielin, żeby wziąć je pod lupę i określić jak wpłynęły na moje teraźniejsze funkcjonowanie..Łapię myśl i przyglądam się skąd ona we mnie pochodzi..Czy jest faktycznie MOJA czy może zasłyszana od kogoś, przeczytana,nauczona i narzucona..Jest to wyzwalające energię, twórcze badanie stanu umysłu, tchnące jakąś świeżością.. Odkryłam np. przekonanie, że „powinnam być zawsze dobra”, to dostanę za takie nienaganne postępowanie nagrodę, może ktoś mnie pochwali i będę mieć etykietkę „grzecznej dziewczynki”..Pękł balonik roli i teraz bardziej mnie interesuje jakie buty nałożyć do pracy, żebym się sobie podobała w pierwszej kolejności.. 🙂 Skutek jest taki, że zaczęłam traktować życie z większym przymrużeniem oka. Na początku wchodzenie w głąb siebie bolało..Pewne rzeczy łatwiej jest upchać w głąb szafy umysłu i tego nie otwierać.. Moim zdaniem warto poobserwować się i odkurzyć to, co zaległo w zwojach neuronów !!! 😉
Stylion said:
Wszystko co robimy z soba wynika z tego, ze chcemy to robic, a wiec myslimy a potem wykonujemy. Czasami robimy cos wbrew sobie jakby automatycznie a to juz wynika z naszego instynktu samozachowawczego, np. cofamy reke przed goracym. Nie mozemy dzialac bez uprzedniego planu. Nawet kiedy cos wymaga szybkiej decyzji nasz mozg wykonuje ilestam set tysiecy operacji zanim przelozy sie to na dzialanie. Czyli najpierw odbieramy bodziec, przetwarzamy, podejmujemy decyzje a potem wykonujemy dzialanie. I to jest wlasnie prosta logika dzilania. Zaden czlowiek nie moze uciec od wlasnej logiki dzialania poniewaz tak dziala caly system, w ktorym sie znajdujemy. Bodziec, dzialanie i efekt. Mozna to przetrenowac uwaznie sledzac swoje reakcje co z gory powiem nie jest rzecza latwa, dla niektorych wrecz niewykonalna. Po dzialaniu w ograniczonym podsystemie czlowiek majac duza mozliwosc analizy zazwyczaj poddaje efekt jaki nastapil refleksji, to znaczy zastanawia sie czy to co uzyskal jest dla niego dobre czy nie bardzo. To jest proces uczenia sie na tzw probach i bledach. Dzieki naszemu mozgowi wydaje sie nam, ze postepujemy jak chcemy. To takie male oszustwo naszego skarbu umieszczonego w naszych glowach, ale tak naprawde robimy to co mozemy w danej chwili zrobic a wynika to wlasnie z przetworzenia informacji i pozniejszej jej adaptacji. To, ze mamy takie wielkie mozliwosci wyboru wydaje sie nam czyms ponad materialnym i uduchowionym. Ulegamy zludzeniu, ze jestesmy zdolni do niezwyklych rzeczy iz mozemy podejmowac wiele roznych decyzji w zwiazku z jedna zastala sytuacja. Tak jednak nie jest. Sytuacje nigdy nie sa takie same poniewaz wszystko podlega dynamice i ta sama sytuacja po kilku ulamkach sekund juz taka nie jest. Jest podobna ale nie taka sama bo i czlowiek w nastepnej chwili tez juz nie jest taki sam. Przyklad: proces starzenia. Ta dynamika zmian otoczenia wplywa na nasze zachowanie i na mysli, jestesmy niejako „zmuszani” przez otoczenie do szybkiej penetracji srodowiska i ciaglego dopasowywania sie don w kazdym ulamku czsau przemian.
Mozna to nazywac logika dzialania albo inaczej. Nie zmienia to faktu, ze my jako ludzie wciaz musimy- nawet jesli tego nie chcemy- ciagle rozwiazywac podstawowy problem jakim jest przetrwanie. Jestesmy zdeterminowani przez nasze cialo i otoczenie w jakim sie znajdujemy. Wychodzi na to, ze czlowiek jest robotem, ktory jest jakby stymulowany czy wrecz sterowany z zewnatrz. Nic bardziej blednego. Stanowimy nierozerwalna jednosc ze srodowiskiem bo z niego pochodzimy i w tym systemie przebywamy. Ulegamy zludzeniom wszechmocy tylko dlatego, ze nie jestesmy w stanie wszystkich informacji w sposob praktyczny wykorzystac a to z bardzo prozaicznego powodu, nasz mozg chroni nas przed smiercia wynikajaca z jego przegrzania nadmierna praca. Przyklad: to sen, musimy spac czyli dac odpoczac moozgowi by mogl nalezycie i logicznie funkcjonowac w nastepy dzien. Natura za nas postepuje wedlug wlasnej logiki i wszelkie proby jej obejscia przez czlowieka sa tylko mzonka. Czlowiek moze poprzez intensywny trening ograniczyc ilosc bodzcow docierajacych do jego swiadomosci ale nie moze sie uodpornic np. na fizyczna destrukcje.
Oczywiscie nie musimy az tak dalece powatpiewac w nasze mozliwosci a ich z pewnoscia sa nieprzebrane ilosci. Kazdy z nas jest odrebna jednostka a to co nas laczy to duze podobienstwo i otaczajacy nas swiat . Kiedy zadbamy o to by polozyc kres cierpieniom jakimkolwiek i zaczniemy opiekowac sie bardziej o nasze srodowisko napewno bedziemy wowczas szczesliwsi i logika nie bedzie nam w tym przeszkadzala.
Dobrym pomyslem jest to co napisla Felicita by obserwowac swoje „wnetrze”. Moze tego powinno sie uczyc w szkolach.? Ja to robie juz od dawwna ale staram sie byc obiektywnym co jest baaaardzo ciezka praca wbrew pozorom, oczywiscie dla mnie 🙂
Felicita said:
Naukowcy stwierdzili, że ludzie przeciętnie wykorzystują niewielki potencjał mózgu. Smutno to brzmi, ale z kolei jest o co walczyć..Wyobrażam sobie, że jesteśmy na tyle wygodni, że praca nad rozwojem swoich możliwości,jest,powiedzmy, jak wchodzenie na potężną górę..Nauczymy się jednej rzeczy i chcemy zadowoleni od razu przysiąść i odpocząć na laurach, tzn. na jakiejś zielonej łączce, albo lepiej przy schronisku z wiecznie gorącym grillem i zimnym piwkiem ;)..Niektórzy stoją u podnóza góry i nawet im sie nie zechce zamarzyć, że można wejść trochę wyżej i zobaczyć nowy krajobraz, zrozumiec więcej otaczającego nas świata i.. zachwycić sie nim bardziej!!!..Im wyżej tym szerzej, tym piekniej,tym ciekawiej..Szczyt jest wyżej poza chmurami,ale po co sie tak męczyć, myślimy..No właśnie, i oceniamy, co jest przydatne..Tamta ścieżka zaprowadzi mnie na wyższe stanowisko, więc ją opanuję i zapisuję się na kurs szybkiego czytania, kolejny kurs języka obcego, kurs doskonalenia pamięci, kurs asertywności itd. Może i życia nie starczy i sił, by się tak ciagle wspinać, są też obiektywne przeszkody, burze po drodze lub inne zjawiska..Heh, ale na tym szczycie to chyba nirwany można doświadczyć..;)Nie wiem, nie byłam 🙂
Stylion said:
Z mozgiem jest podobnie jak z rzeka u jej ujscia. To co wyplywa do morza jest wlasnie tym co mozg potrafi wykonac jako dzialanie fizyczne lub mentalne. Cala zawartosc rzeki nie moze po prostu ujsc nagle bo kosztowaloby to jej zniszczeniem. Tak samo jest z mozgiem. Myslimy w sposob liniowy, czyli mysli nasze splywaja „ciurkiem” 🙂 jak nurt rzeki ku ujsciu. Nie wiem czy to jest dobre porownanie. Chcenie czegos to indywidualna sprawa kazdego z nas i zalezy od bardzo wielu czynnikow, ja to nazywam zdolnosci. Jesli czlowiek postanowi cos osiagnac to przed tym planuje swoje dzialanie jednoczesnie gromadzac wszystkie za i przeciw. W tym miesza sie wyobraznia z rozsadkiem. Jestesmy do pewnego stopnia ograniczeni i musimy, jesli taka nasza wola, wszystkie te ograniczenia wziac pod uwage wytyczajac sobie jakies zadanie do wykonania. Wedlug mnie, dla mnie jest wazne dozenie do czegos a nie sam cel. To tak jak ze zdobywaniem przychylnosci kobiety, ktora jest hipotetycznie wybranka mego serca 🙂 Cale to zdobywanie jest najpiekniejsza chwila w zyciu czlowieka – mezczyzny; u kobiet nie mam pojecia czy tez tak jest:) ). To tylko porownanie. Mozna przezywac wewnetrzna radosc na rozne sposoby. Wszystko zalezy od naszej woli.
W zasadzie wszyscy ludzie jak podejrzewam robia to na codzien nie zastanawiajac sie nad mechanizmem jaki dziala w ich wnetrzu. To tak jak ze stolarzem, ktory uzywa mlotka nie baczac na to jak on jest zbudowany. Wlasnie!!! Czy wiedza jak to dziala jest niezbedna do uzyskania radosci w zyciu. A moze szukanie nowych sciezek i przygladanie sie sobie jest takim mlotkiem ktorego nie zauwazamy poniewaz nie to jest istotne a istotnym jest cel ktorego najprawdopodobniej nigdy nie osiagniemy. Mysle ze mozg czlowieka to wielki zartownis, robi z nami co chce a my mozemy sie tylko przygladac.
Czesto spotykam sie z takim stwierdzeniem ze nauka jest daleka od prawdy mimo ze posluguje sie metoda porownania i doswiadczenia. Fakt, ze jesli sie zaglebimy w to jak nauka sie rozwinela to mozna dojsc do wniosku, ze jest to system komplikacji bardzo prostych czynnikow. A zaczelo sie od wynalezienia narzedzia jakim mogl byc patyk albo kamien. Ale tu wkrada sie blad bo podstawowym wynalazkiem, i nie czlowiek jest jego tworca, jest nasz mozg. Tak wiec zostawmy nakowcom co cesarskie a sobie co „boskie”.:) Zawsze sie znajdzie ktos kto bedzie szukal dziury w calym, tak jak ja na przyklad choc naukowcem nie jestem i nie mam zamiaru nim byc 🙂 Mi wystarcza pozycja degustatora.
Felicita said:
Stylion, a gdyby „kobieta Twoich marzeń” zaczęła zarzucać na Ciebie sieci, czy czułbyś się w równym stopniu mężczyzną,tak jak w sytuacji stopniowego zdobywania przychylności kobiety?..Jak widzisz układ odwrócony: księżniczka zdobywa rycerza? 😉
majk79 said:
„Naukowcy stwierdzili, że ludzie przeciętnie wykorzystują niewielki potencjał mózgu.”
– Cóż, zakres naszego potencjału w danej dziedzinie jest do pewnego stopnia wrodzony. Ktoś może mieć pewne uzdolnienia poetyckie lecz słabo czytać rysunki techniczne i wmawianie sobie, że jest inaczej może przynieść więcej szkody niż pożytku. Tak naprawdę kluczową sprawą jest wiedzieć, w czym jesteśmy naprawdę dobrzy, co chcemy robić i w jakim kierunku się rozwijać. Niestety nasza obecna edukacja nastawiona jest nie tyle na wydobywanie z ludzi ich najgębszych, twórczych potencjałów, lecz na beznamiętnym pakowaniu im pewnej przetworzonej informacyjnej papki. Ale to już temat na osobną dyskusję.
Felicita said:
Wczoraj czytałam o zdobyciu Mount Everestu w 1953 r. przez ekipę E. P. Hillary`ego i N. Tenzinga..Wejście na najwyższy szczyt świata dla tej dwojki Pasjonatów (i nie tylko dla nich) wiązało się z niebezpieczeństwem poniesienia śmierci, wystarczył jeden pochopny krok i życie wisiało na włosku nad lodową przepaścią.. Co ciekawe, niektórzy dla pasji są w stanie poświęcić swoje istnienie. I tu faktycznie widać, że samo dążenie do celu jest tak ważne, że przesłania widmo lęków i zagrożeń.Determinacja w zdobyciu góry pozwalała na wytrzymywanie w srogich warunkach atmosferycznych, z niedostatkami tlenu, z bólami fizycznymi itd.
Zgadzam się Majk, że nie da się być omnibusem w każdej dziedzinie.Przekonanie o własnej omnipotencji też może zaprowadzić na manowce..
Pytanie tylko czy bez wewnętrznej determinacji i pracy nad sobą, można zajść gdziekolwiek. Wyznaczyć sobie kierunek i zrobić ten pierwszy krok, podobno najtrudniejszy..
majk79 said:
No, determinacja i wiara mogą zdziałać cuda. Pamiętam jak pierwszy raz pojechałem na Wyspy do pracy. Na miejscu okazało się, że nie ma dla mnie pracy, nie mam gdzie się zatrzymać, a żeby było lepiej ktoś gwizdnął mi portfel – zostało mi jakieś 50f po kieszeniach. Po miesiącu miałem już pracę, fajną stancję i grupkę przyjaciół z różnych stron świata. Jak dla mnie, to przez ten miesiąc nauczyłem się więcej niż kiedykolwiek wcześniej 🙂
No determinacja to ważna rzecz. Sądzę, że podróż która jest zbyt komfortowa i przewidywalna traci dużo na swej atrakcyjności.. I na swoim walorze edukacyjnym też 🙂
majk79 said:
Co do tematyki górsko – wspinaczkowej, przeczytałem ostatnio „Zen w Zdobywaniu Szczytów” (N. Shulman). Jest to historia pewnego buddysty, który – będąc w wieku kiedy inni już myślą o emeryturze – zainteresował się alpinistyką. Niesamowita opowieść o tym jak gość z kontuzją pleców i kolana, po kilkudziesięciu godzinach bez snu wspiął się w końcu na Mont Blanc.. Poruszający opis wewnętrznej i zewnętrznej walki – polecam.
Stylion said:
A pro pos sieci 🙂 Jestem juz dobrze uodporniony na zakladanie sieci przez plec przeciwna, przynajmniej tak mi sie wydaje. Z reguly to mezczyzna jest strona aktywna w tej materii. Z reszta reguly mozna lamac to domena czlowieka 🙂
Mysle, ze poszukiwanie wielkich emocji jest zwiazane z glebokim poczuciem seksualnosci kazdego z nas. Dla poczucia dreszczyku jestesmy zdolni do rzeczy kuriozalnych. Przez wieki czlowiek musial sila zdobywac swiat i walczyc o bezpieczenstwo swoje rodziny, o wlasne terytorium i co jest najwazniejsze, wbrew pozorom, musial znalezc bezpieczna garsoniere by moc w spokoju powielac swoje geny :). Stad sa w nas tak silne instynkty jak agresja i opiekunczosc a takze ciekawosc. Wberw pozorom ciekawosc jest rowniez instynktem bo bez niej nie potrafilibysmy myslec i dalej -funkcjonowac. Moglbym pojsc dalej i powiedziec ze samo myslenie to tez instynkt poniewaz to ze potrafimy spekulowac wynika z pierwotnych instynktow wzmocnionych przez ewolucyjny rozwoj mozgu. Wspominalem juz wcxzesniej o tym, iz wydaje sie nam ze jestesmy panami wlasnej woli. To mi wyglada na zwykla pulapke naszej budowy mentalnej. Mozliwosc wspinania opisujemy jako cos niezwyklego nie praktycznego ale czujemy wewnatrz silna potrzebe by tego dokonac. To ze nie kierujemy naszej dzilalnosci wprost ku przetrwaniu a staramy sie nawet unicestwiac po przez wymyslanie roznych „dziwactw” nie swiadczy, ze jest to ponadnaturalnym wysilkiem przynaleznym wylacznie gatunkowi ludzkiemu. Korzenie leza w naszej naturze mysliwego-zdobywcy, w naszych najbardziej prostych instynktach, chcialoby sie rzec prymitywnych. Dodam ze cwaniactwo mozgu polega na tym ze skrzetnie potrafi ukryc prawdziwe motywacje. Odnalezienie ich to najwieksza sztuka. Moze to jest wlasnie droga do swiatlosci?
Felicita said:
Stylion, dyplomatyczna odpowiedź, moje pytanie było tendencyjne 😛
Instynkty..już samo słowo zawiera skojarzenie ze zwierzęcością, z czymś trudnym do opanowania,z byciem na fali silnych emocji..Zmysły pod ich wpływem są wyczulone i podkręcone na maksymalne kontrasty w celu wykrycia zagrożenia i przygotowania do ewentualnej walki lub ucieczki.
Ignorowanie własnych instykntów jest jak trzymanie lwa w klatce..Prędzej czy później dadzą o sobie znać..Czy mają one skomplikowany łańcuch przyczynowy? Są jasne i celnie zaprogramowane na przetrwanie i przedłużenie gatunku.
Człowiek,istota myśląca jest także podporządkowana instynktom, ale ma jakby pozór władzy i kontroli nad nimi. Ma także większą paletę możliwości wyboru,co zrobić z własnym twórczym potencjałym wrodzonym, nabytym czy podrasowanym jak po tuningu..Widzę wyższość istoty ludzkiej nad zwierzętami właśnie w aktach kreacji.W tworzeniu poezji, konstruowaniu budowli,technologicznych wynalazkach,odkryciach naukowych i milionach rzeczy, które ludzkość wymyśliła,stowrzyla i udoskonaliła..
Czy do końca człowiek ma siebie pod kontrolą? Raczej nie – choćby sam proces fascynacji, zwany zakochaniem, jest zupełnie irracjonalny..:)Nie wiadomo kiedy i gdzie trafia strzała Amora..A rozsądek wtedy odstawiony jest na bok..Dopiero po czasie widać, że to wszystko miało swój ukryty sens.. 🙂
Stylion said:
Ja bym czlowieka porownal raczej do niezwykle przebieglej bestii wsrod wszelkiej ozywionej natury i nie ozywionej takze. Wyzszosc swoja podpieramy wybitnym egoizmem a on wynika z naszej jak najbardziej zwierzecej natury. Stosujemy niezwykle ciekawe metody manipulacji by dopiac swego. Miesci sie tu cala dzialanosc ludzka z poezja wlacznie. Niestety. Ktos kto pisze wiersze ma jakis cel. Wiem cos o tym bo sam to robilem w zupelnie niedalekiej przeszlosci. Dawalo mi to ujscie emocjonalnym rozterkom. (Nie lubie slow z „om” na koncu 🙂 ). Po drugie czulem sie wybitnie dowartosciowany recenzjami tejze egoistycznej tworczosci, czulem sie jak ucieszona hiena na kawalkiem padliny ktora moge napawac sie do woli. Po tym okresie uwalniania zbednego powietrza- zapowietrzenie jest niebezpieczne dla zdrowia 🙂 – stwierdzilem ze musze sie dowiedziec co mna kieruje. Dlaczego jest tak i tak, a nie moze byc inaczej. Studiowanie tego ciekawego problemu trwa do dzis a po drodsze doszedlem do bardzo ciekawych wnioskow. Mniej wiecej to czego sie o sobie dowiedzialem sprobowalem wylozyc tu na ciekawym blogu. Nadmenie ze jestem bardzo ucieszony iz moge sie podzielic moimi uwagami i czuje ze jest jakas linia porozumienia. Mimo tego wyczuwam, co juz tu pisalem lekka nutke dekadencji 🙂 oparta na cichej rywalizacji, wlasnie emocjonalnej. Co znowu mnie utwierdza w przekonaniu o zwierzecym pochodzeniu naszych, przepraszam moich, -nie bede tu niczego imputowal komukolwiek- emocji i zachowan. Mowienie o wyzszosci czlowieka nad materia uwazam za duze naduzycie i swiadczy to wybitnie o antropocentryzmie mimo, ze czlowiek jest tylko malutka drobinka w kosmosie. A co bedzie jesli okaze sie, ze na jakiej innej planecie zyja ameby, ktore daleko lepiej potrafia analizowac informacje i maja bogatszy zasob wyrazania swoich doznan oraz nie musza w tak dramatyczny sposob walczyc ze srodowiskiem a przedewszystkim miedzy soba co ludzie nota bene robia z wykwintna luboscia do eliminacji fizycznej wlacznie. Nasze emocje sa rozbujane do maksimum od lagodnosci glonu do krwiozerczosci tygrysa w momencie usmiercania ofiary. Mamy wylacznie wieksze mozliwosci bycia tyranami wsrod bogu ducha winnym srodowisku. Zgadzam sie z tym stwierdzdeniem ze czlowiek ma pozor wladzy i kontroli, wiec zycze sobie wiecej pokory wobec mojej rzeczywistosci. 🙂 A co do milosci to znowu widac jak czlowiek potrafi wyolbrzymiac prosty problem przekazywaniania genow. Straszne marnotrawstwo energii, czyz nie. 🙂
majk79 said:
Coś tutaj psychologię ewolucyjną wyczuwam Stylion? Przyznaj się Zgadzam się, że również ludzka twórczość i zmysł artystyczny wyrastają z pewnej naszej “przyziemnej” perspektywy, że to też jest jeden z milionów sposobów, na jakie geny zapewniają sobie przetrwanie..
Z drugiej strony, są one też – tzn. sztuka i miłość – pewnymi środkami które pozwalają doświadczyć pewnej “iskry boskości”. Są jak glina, czyli po prostu ziemia, ale możesz przecież rzeżbić z niej wspaniałe rzeczy
Stylion said:
Dotarlismy do swiata zywych poprzez eliminacje przystosowawcza. Ten proces trwa i dzieje sie na naszych oczach chociaz jest gleboko ukryty w lonie kobiety. Jest to jedeno z mozliwych rozdan kart do wygrania zycia. Kazdy z nas mogacy cieszyc sie widokiem tego swiata wygral 6-tke albo pokera sposrod wielkiej masy przegranych. O tym czy pojawimy sie jako normalnie funkcjonujaca jednostka czy tez znikniemy pochlonieci w nicosci decyduje zwykly lut szczescia. Jak wiec mozna przypuszczac to los a nie iskra boza decyduje o naszym istnieniu. Mozemy sie cieszyc, ze to my jestesmy wybrancami i mozemy korzystac z krotkiej chwili by ogladac swiat takim jakim jest. Mozemy lepic nasz los jak chcemy na miare swoich mozliwosci ale nie mozemy miec pewnosci jak przezyjemy wlasne zycie. Tego sie nie da do konca zaprogramowac, przynajmniej na dzien dzisiejszy.
Nawiasem mowiac interesuje mnie ewolucja jako calosc zagadnienia. Natkanalem sie na ten wytwor ludzkiej ciekawosci juz jako dzieciak w szkole sredniej i tak zostalo mi do dzis. Spotkalem sie tez po drodze ideologia zen ale po latach stwierdzilem ze jest to nastepny zamiennik o podlozu religijnym majacy wytlumaczyc to co niewytlumaczalne. Ktos moze powiedziec ze zen czy buddyzm niczego nie tlumaczy, skoro nie to po co drukuje sie tyle tekstow by wytlumaczyc co to jest. Wiec jednak cos komus trzeba wyklarowac by wiedzial jak postepowac 🙂 To takie samozaprzeczenie wsobne 🙂 Ja twierdze, ze skoro istnieje to musi istniec materialne wytlumaczenie tego zjawiska. W tym calkowicie nie przeszkadza mi cale dobrodziejstwo mozliwosci jakie posiadam czasem mogac je wykorzystac dla wlasnej przyjemnosci 🙂
nowy81 said:
„Rzeczywistość zawsze pozostanie tajemnicą dla logicznego umysłu.” czy mógłby mi ktoś wyjaśnić co znaczy to stwierdzenie. Jak dla mnie, to ono jest całkowicie nielogiczne.