Tagi
akceptacja, colin sisson, doskonalenie, klucz do samopoznania, nieakceptacja, rebirthing, Rozwój, samoakceptacja, samorozwój, sisson, wybaczenie, zrozumienie, Świadomość
Często ludzie nie lubią siebie i chcąc się zmienić, podchodzą do tego w sposób, który trzyma ich na drodze samoodrzucenia.
Innymi słowy, ponieważ nie akceptują i nie kochają siebie takich, jakimi są, z całą ich brzydotą, zmarszczkami, myślami, uczuciami itd., uznają istniejącą sytuację za ,,złą”.
A więc próbują zmienić siebie w tak zwaną ,, lepszą” osobę przyjmując nowe role – bycia kimś duchowym, miłym i kochającym, osobą dającą, zdrową itd.
Ten typ własnej zmiany spowodowany jest lękiem przed brakiem miłości i niezdolnością do zaakceptowania siebie takich, jakimi byliśmy przedtem, a więc próbujemy być kimś innym, kimś kto w rzeczywistości nie jest wobec siebie prawdziwy.
Prawdziwa zmiana siebie i prawdziwa duchowość ma miejsce jedynie wówczas, gdy całkowicie kochamy i akceptujemy całego siebie, co obejmuje nasze ciało, nasz umysł, nasze uczucia i nawet nasze ego.
Jest to też nauką stawania się bardziej sobą i akceptowania tego, kim naprawdę jesteśmy. Trzeba jedynie abyśmy rozluźnili się, cieszyli życiem, żyli, kochali, czasami byli podobni do dzieci w tym, by nie traktować siebie zbyt poważnie, a przede wszystkim byśmy zaakceptowali swoją nieakceptację.
Prawdziwa Samoakceptacja rozpoczyna się, kiedy zaczynamy akceptować fakt, że nienawidzimy części siebie.
Na tym etapie będą w naszym życiu rzeczy, z którymi prawdopodobnie nie będziemy mogli dojść do porozumienia, ponieważ po prostu uważamy je za niesmaczne i nieprzyjemne.
Dobrze.
A zatem wszystko co musimy zrobić, to przyznać się do tej nieakceptacji – nic więcej.
Udawanie, że się coś lubi, kiedy naprawdę się tego nienawidzi, jest jedynie odgrywaniem innej roli i subtelną formą tłumienia przez nieszczerość z samym sobą.
Jeśli nie lubimy jakiejś części siebie, powiedzmy naszego gniewu czy części fizycznego ciała, możemy powiedzieć do siebie ,,Któregoś dnia to pokocham, ale teraz właśnie kocham się za to, że tego nienawidzę”.
Kluczem do całej kwestii miłości siebie i akceptacji, jest rozluźnienie, bycie sobą i akceptowanie naszej nieakceptacji.
Sedno w tym, że samoakceptacja jest możliwa bez konieczności osiągnięcia stanu jakiejś wyimaginowanej doskonałości.
Samorealizacja niekoniecznie oznacza doskonałość, lecz w zamian za to oferuje nam możliwość życia z akceptacją naszej niedoskonałości (Niedoskonałości będącej fałszywym i negatywnym przekonaniem, jakie mamy o sobie i świecie).
Perfekcjonista to ktoś, kto nienawidzi części siebie, lecz żąda doskonałości od siebie i swojego otoczenia, by ukryć i skompensować swoją nieakceptację.
Samoakceptacja oznacza dojście do porozumienia ze sobą teraz, takimi jakimi jesteśmy, ze wszystkimi naszymi winami, słabościami, błędami i niedociągnięciami w tej samej mierze co z naszą siłą. Samoakceptacja jest łatwiejsza, gdy zdamy sobie sprawę, że wszystkie nasze negatywności jedynie należą do nas, a nie są nami.
Samoakceptacja staje się łatwa, gdy przestajemy identyfikować się z naszymi błędami. Możemy robić błędy, ale z pewnością nie jesteśmy tymi błędami.
Prawdziwa religia uczy, że pierwszym krokiem do zbawienia, jest przyznanie się, że „zgrzeszyliśmy”, w przeciwieństwie do bycia „grzesznikiem”. Trzeba abyśmy rozpoznali nasze błędy, zanim będziemy mogli je naprawić. Pierwszym krokiem w kierunku stania się silnym jest rozpoznanie, że mamy obszary słabości.
Wiele technik samodoskonalenia, mówi o zmianie, co może sugerować zmianę w „lepszą” osobę czy kogoś innego. Gdybyśmy uznali to za prawdę, cały sens byłby stracony.
W zdrowej zmianie chodzi o to, byśmy zmienili się z osoby, którą myślimy, że jesteśmy (uwarunkowanie), w osobę, którą naprawdę jesteśmy.
Nie możemy zmienić się w kogoś innego, kogo może podziwiamy, takie próby kończą się jedynie graniem ról i negowaniem naszego prawdziwego ja.
O zdrowym pragnieniu zmiany możemy mówić wówczas, gdy chcemy wzrastać i doświadczać nowego bardziej niż negować coś w sobie albo czas i miejsce, w którym się znajdujemy.
Jeśli zmiana jest spowodowana nieakceptacją tego, kim jesteśmy, będzie sztuczna i tymczasowa, gdyż tłumimy tę część siebie, której nie kochamy.
Tysiące ludzi dało się wciągnąć w liczne ostatnio systemy samodoskonalenia, gdyż nienawidzą części siebie, a po jakimś czasie dziwią się, czemu początkowe podbudowujące efekty nie są trwałe.
Zdrowa zmiana jest silniej stymulowana pragnieniem poznania samego siebie niż chęcią zmiany w inną osobę.
Przez pewien czas pracowałem nad samodoskonaleniem, ale teraz moim celem jest samorozwój. Samodoskonalenie sugeruje poprawienie tego, czym już jesteśmy.
Skoro jesteśmy doskonali, jak możemy udoskonalać doskonałość.
Samorozwój jest doskonaleniem tego, co ukryte wewnątrz (naszego Prawdziwego Ja), a co wymaga tylko odkrycia i wyniesienia na powierzchnię.
Nie potrzebujemy niczego doskonalić, lecz jedynie rozwijać to, czym naprawdę jesteśmy.
Colin Sisson, Rebirthing – Klucz do samopoznania
Powiązane posty
• Koniec walki oznacza zwycięstwo
• Czy jesteś podzielony na “dobrego” i “złego”?
• Nauka akceptacji dobrego i złego
Wojciech said:
Bardzo mądry tekst. Odsyłam również do książek Don Miguela Ruiza, w których można znaleźć podobne podejście.
Także Huna oferuje przystający punkt widzenia w jednym ze swoich paradygmatów: „Wszystko jest doskonałe”.
Konkludując – osoba na ścieżce wiedzy dopiero wtedy zaczyna TWORZYĆ rzeczywistość (i siebie), kiedy zaakceptuje stan obecny jako doskonały, a chęć zmiany jako chęć ekspresji siebie podobną do tej, jaką ma artysta.
Ruiz tłumaczy słowo „toltec” (Toltek) jako Artysta Życia. Będąc artystą własnego życia TWORZYSZ je i zmieniasz, ponieważ tak dyktuje Ci serce, tak podszeptuje Ci Duch, a nie z jakiejś wyimaginowanej potrzeby ego.
Ściskam!
Wojciech 🙂
zenforest said:
Równiez uważam, że to świetny tekst.
Ucieszyłam się, że udało m się taką perłę znaleźć, generalnie – Colin Sisson ma bardzo dużo trafnych uwag w swoich książkach, polecam je gorąco.
Shadow said:
Dało mi to dużo do myślenia..
Dziękuję 🙂
trueneutral said:
W końcu ktoś powiedział (napisał?) o tym głośno (wyraźnie?) .
Asia said:
Mądre słowa, zbyt uporczywe dążenie do bycia lepszym w efekcie sprzedaje nam samym informację, że jest coś z nami nie tak. Często powtarzam, że zmiana musi wychodzić z akceptacji a nie z niezadowolenia. Nie zawsze jest to takie proste, ale jak ważne…
antylicho said:
Asia jak zwykle zrobiła pożądane i ostateczne podsumowanie. Dziękuję. Tekst jest bardzo dobry i ważny. Mam nadzieję że więcej osób go zrozumie.
zenforest said:
Moim ulubionym tekstem, który fajnie uzupełnia to co powyżej jest : https://zenforest.wordpress.com/2007/11/24/zycie-to-jedyna-religia/ (zwłaszcza od połowy tekstu)
bartel said:
ej niepotrafie sie zaakceptowac!!! Jak to zrobic powtrazac sobie ze kocham siebie czy musi to przyjsc samo??