Tagi

, , , , , , , ,


Fragment pochodzi z Ruiz Don Miguel -” Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków”

gdybyśmy mogli z wszechświata usunąć ludzi, zobaczylibyśmy, że wszystko – gwiazdy, księżyc, pla­nety, zwierzęta – są doskonałe takie, jakie są. Życie nie potrzebuje ani uzasadnienia, ani wartościowania. Bez nas trwałoby nadal w takiej samej postaci. Gdy-byśmy wprowadzili ludzi z powrotem, zabierając im jednak zdolność osądzania i wartościowania, odkry­libyśmy, że jesteśmy dokładnie tacy sami jak reszta natury. Nie jesteśmy dobrzy ani źli, prawidłowi czy nie. Po prostu jesteśmy tacy, jacy jesteśmy.

We wspólnym Śnie Planety mamy głęboką potrze­bę uzasadniania i wartościowania dosłownie wszyst­kiego. Absolutnie każdą rzecz klasyfikujemy jako do­brą lub złą, słuszną lub niesłuszną, podczas gdy jest ona tylko tym, czym jest. Ludzie gromadzą mnóstwo wiedzy. Uczymy się tych wszystkich wierzeń, przeko­nań, morałów i zasad od naszej rodziny, społeczeń­stwa, religii. Większa część naszych zachowań i uczuć opiera się na tej właśnie wiedzy. Tworzymy anioły i demony, a seks staje się oczywiście największym de­monem piekieł. Seks ukazuje się jako największy grzech ludzkości, podczas gdy ludzkie ciało zostało stworzone dla seksu.

Jesteś biologiczną, seksualną istotą. Jesteś i już. Twoje ciało jest bardzo mądre. Cała ta inteligencja zawarta jest w genach, w DNA. DNA nie musi niczego rozumieć ani uzasadniać. Ono po prostu wie. Nie ma żadnego problemu z seksem. Problemem jest sposób, w jaki manipulujemy wiedzą, poglądami, podczas gdy nie ma niczego, co wymagałoby jakiegokolwiek uzasad­nienia i usprawiedliwienia. Rozum nie chce się poddać i zaakceptować prawdy. Mamy cały wachlarz po­glądów na temat tego, czym powinien być seks i jakie powinny być związki między ludźmi, ale wszystkie te przekonania są chaotyczne i zniekształcone.

W piekle płacimy bardzo wysoką cenę za seks, ale instynkt jest tak silny, że uprawiamy go mimo wszyst­ko. Potem mamy poczucie winy, wstydzimy się, sły­szymy te wszystkie szepty i plotki. „Popatrz, co ta kobieta wyprawia! Spójrz na tego mężczyznę! Och! Ach!” Mamy dokładną definicję tego, czym jest ko­bieta, czym jest mężczyzna, jakie powinno być seksu­alne zachowanie kobiety, jakie mężczyzny. Mężczyzna jest zawsze za bardzo maczo, albo za bardzo mięcza­kiem, w zależności od tego, kto to ocenia. Kobiety są zawsze za chude albo za grube. Mamy zawsze bar­dzo wiele do powiedzenia o tym, jaka powinna być kobieta, aby uznać ją za piękną. Musisz kupować właściwe ubrania, kreować właściwy image, aby stać się uwodzicielskim i wpasować się w ten wizerunek. Jeśli nie pasujesz do ogólnego wzorca piękna, dora­stasz w przekonaniu, że nic nie jesteś wart i że niko­mu się nie spodobasz.

Wierzymy w tak wiele kłamstw na temat seksu, że nie potrafimy się nim cieszyć. Seks jest dla zwierząt, seks jest zły. Powinniśmy się wstydzić wszelkich pragnień seksualnych. Te poglądy na temat seksu cał­kowicie kłócą się z naturą. Tymczasem jest to tylko sen, ale my w niego wierzymy. Twoja prawdziwa natura rwie się na zewnątrz, bo nie pasuje do tych za­sad. Czujesz się winny. Nie jesteś taki, jaki powinie­neś być. Jesteś sądzony. Jesteś ofiarą. Wyznaczasz sobie karę i to jest niesprawiedliwe. Powstają rany zaka­żone emocjonalną trucizną.

To umysł bawi się w tę grę, ale ciała nie obcho­dzi, w co wierzy rozum. Ciało po prostu odczuwa potrzeby seksualne. W pewnym okresie naszego życia nie unikniemy pociągu seksualnego. Jest to całkowicie normalne i nie powinno stwarzać problemu. Cia­ło odczuwa pragnienie seksu, kiedy jest podniecone, dotykane, pobudzane wzrokowo, kiedy przeczuwa okazję do seksu. Ciało ma odczucia seksualne, a za chwilę może ich nie mieć. Kiedy kończy się stymula­cja, ciało przestaje odczuwać potrzebę seksu, inaczej jest z umysłem.

Powiedzmy, że jesteś zamężna i zostałaś wychowa­na w głęboko wierzącej rodzinie katolickiej. Wpojo­no w ciebie wszystkie przekonania na temat tego, czym powinien być seks, co jest dobre, a co złe, słuszne lub niesłuszne, czym jest grzech, a co jest wybaczalne. Musisz wyjść za mąż, aby seks stał się dopuszczal­ny. Bez ślubu seks jest grzechem. Przyrzekłaś wierność, ale pewnego razu idziesz ulicą i widzisz przechodzące­go obok mężczyznę. Czujesz silny pociąg. Twoje ciało czuje pociąg. Nie szkodzi. To jeszcze nie znaczy, że podejmiesz jakieś działania. Jednak nie możesz wy­zbyć się swych odczuć, ponieważ są one całkowicie normalne. Kiedy mija stymulacja, ciało uspokaja się, ale umysł musi uzasadnić i ocenić to, co czuje ciało.

Umysł wie, i to jest problem. Umysł wie, że ty wiesz. Ale co tak naprawdę wiesz? Wiesz to, w co wie­rzysz.

Nieważne, czy to dobre, czy złe, słuszne czy nie­słuszne, poprawne czy nie. Wychowano cię tak, abyś wiedziała, że to złe. I dlatego od razu wydajesz wy­rok. Teraz zaczyna się dramat i konflikt.
Myślisz o tym mężczyźnie i już samo myślenie pod­nosi w tobie poziom hormonów. Siła pamięci twego umysłu sprawia, że czujesz, jakbyś go znowu widziała. Ciało reaguje, ponieważ umysł o tym myśli. Gdyby umysł zostawił ciało w spokoju, reakcja rozpłynęłaby się, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Ale umysł pa­mięta, a ponieważ wiesz, że to nie w porządku, zaczy­nasz poddawać siebie osądowi. Rozum mówi, że to naganne i próbuje zdusić to, co czuje. A co się dzie­je, kiedy próbujesz stłumić swój umysł? Zaczyna pra­cować jeszcze intensywniej. Toteż kiedy zobaczysz tego mężczyznę, nawet w zupełnie innej sytuacji, twoje ciało zareaguje o wiele silniej.
Gdybyś widząc go po raz pierwszy, nie roztrząsała tego tak dogłębnie, gdybyś nie odsądzała siebie od czci i wiary, prawdopodobnie ujrzawszy go po raz drugi, w ogóle nie zwróciłabyś na niego uwagi. Ale teraz… kiedy go widzisz, odczuwasz napięcie seksual­ne, zaczynasz osądzać te uczucia i myślisz: „Boże, to nie w porządku. Jestem niemoralna”. Powinnaś zo­stać ukarana, jesteś winna, spadasz w przepaść. I to tylko za to, co jest w twojej własnej głowie! Niewy­kluczone, że ten mężczyzna nawet cię nie dostrzegł. Ale ty zaczynasz sobie wyobrażać różne rzeczy, marzyć i w efekcie pragniesz go coraz bardziej. W końcu gdzieś go spotykasz, rozmawiasz z nim i to jest dla ciebie piękne. Potem staje się to obsesją, bardzo pociągają­cą, choć nadal się boisz.
Jeszcze moment i jesteś zakochana. Jest to równo­cześnie i najwspanialsza, i najstraszniejsza rzecz pod słońcem. Teraz już naprawdę zasłużyłaś na karę. „Tyl­ko kobieta lekkich obyczajów dopuściłaby, aby jej pragnienia seksualne stały się silniejsze od moralno­ści!” Kto wie, jak jeszcze może zaskoczyć nas nasz umysł. Boli cię, ale próbujesz nie przyznawać się do swoich uczuć. Próbujesz uzasadnić i usprawiedliwić swoje postępowanie, żeby zminimalizować ból. „Cóż, mój mąż też chyba nie jest święty”.
Zauroczenie staje się jeszcze silniejsze, i to nie z powodu twego ciała. To umysł wciąga cię w tę grę. Lęk staje się obsesją, narasta coraz bardziej. Kiedy dojdzie do zbliżenia, będzie to wspaniałe doznanie, nie dlatego że on jest taki wspaniały, i nie dlatego, że seks był wspaniały, ale dlatego że nareszcie rozładowałaś całe napięcie i lęk. Aby to powtórzyć, umysł znowu zabawi się w grę, która mówi ci, że przeżyłaś coś niezwykłego dzięki temu mężczyźnie, choć to nie­prawda.

Dramat urasta do niebotycznych rozmiarów, a tymczasem jest to tylko gra umysłu. Nie dzieje się nawet w rzeczywistości. To nie jest także miłość, bo ten typ relacji jest zawsze destrukcyjny. Jest autodestrukcyjny, ponieważ ranisz siebie, a punkt, który najbardziej boli, to twoje przekonania. Nieważne, w co wierzysz ważne, że łamiesz własne przekonania, zasady, które sprawiały, że czułaś się duchowym rycerzem, a nie ofiarą – podsądnym. I teraz zamiast wyjść z piekła, będziesz poprzez te doświadczenia wchodzić weń co­raz głębiej.

Fragment pochodzi z Ruiz Don Miguel -” Ścieżka Miłości. Sztuka budowania związków”