Tagi
dzieciństwo, dziecko, stłumienie, wyparcie, wzorce, wzorce zachowań, zaprogramowany umysł, Świadomość
Zauważyłem, że wciąż powtarzam pewien wzorzec zachowania, który przyjąłem jeszcze w dzieciństwie. Zawsze gdy dostawałem burę od rodziców albo gdy mnie krytykowali, po prostu zamykałem się, uciekałem, pocieszając się myślą, że ludzie nie są mi do niczego potrzebni i poradzę sobie bez nich. Teraz widzę, że podobnie reaguję na przyjaciół.
To jedynie przyzwyczajenie, które mocno się w tobie utrwaliło. Spróbuj postępować odwrotnie. Kiedy chcesz się zaniknąć – otwieraj się. Jeśli chcesz odejść – nie idź; jeśli nie chcesz o czymś rozmawiać – mów. Jeśli wolałbyś uniknąć awantury -nie unikaj jej, rozpętaj istną burzę.
W sytuacjach zagrożenia zawsze mamy alternatywę: walczyć albo uciekać. Dziecku – zwłaszcza w krajach przywiązanych do tradycji – nie wolno walczyć. W Ameryce dziecko stawia się tak zaciekle, że to rodzice czasem muszą uciekać. Ale w krajach bazujących na starych tradycjach, gdzie hołduje się od wieków tym samym wartościom, dziecko nie może się buntować. Jedyny sposób to zaniknąć się w sobie, owinąć się wokół swojego jestestwa, aby je zabezpieczyć. Nauczyłeś się więc uciekać.
Jedyne, co możesz teraz zrobić, to w chwilach, kiedy masz ochotę uciekać, nie ruszaj się, zostań i stocz walkę. Popróbuj tego przez miesiąc – zobaczymy, co dalej. Kiedy już nauczysz się reagować odwrotnie – powiem ci, jak odrzucić obie reakcje.
Bo obie są niekorzystne i obu musisz się pozbyć.
Tylko w ten sposób prze-staniesz odczuwać zagrożenie. Ponieważ jeden rodzaj reakcji zakorzenił się w tobie, musimy go zrównoważyć drugim – przeciwnym.
Bądź więc przez miesiąc prawdziwym wojownikiem; o wszystko. To będzie świetne doświadczenie, co? Kiedy zmuszeni jesteśmy uciekać – czujemy swoją niższość, upokorzenie. Zamykanie się w sobie – to tchórzowski sposób na życie. Ale stać się odważnym!… A później odrzucimy oba te sposoby, bo u podstaw takiej odwagi także leży tchórzostwo. Dopiero gdy uda ci się pozbyć i odwagi, i tchórzostwa, staniesz się człowiekiem bez lęku. Spróbuj.
Medytacja, by zaufać
Jeżeli jest ci trudno zaufać, musisz się cofnąć, zagłębić się w swoją przeszłość. Musisz wejść głęboko w swoje wspomnienia, wyczyścić umysł z minionych odczuć. Masz tam zapewne wielki śmietnik; wyczyść go.
Oto sposób, w jaki trzeba to zrobić: cofnij się, ale nie z nastawieniem, żeby sobie przypominać, lecz po to, żeby poczuć ulgę. Uczyń z tego medytację.
Każdego dnia wieczorem przez godzinę cofaj się w czasie. Spróbuj odtworzyć zdarzenia z dzieciństwa. Im głębiej wnikasz, tym lepiej, bo chowamy w sobie wiele zdarzeń i niechętnie pozwalamy im wracać do pamięci. Pozwól im na to. Codziennie będziesz mógł wejść nieco głębiej. Najpierw przypomną ci się zdarzenia z okresu, kiedy miałeś cztery, pięć lat i nie będziesz mógł wniknąć dalej. Poczujesz, że wyrósł przed tobą Mur Chiński. Ale nadal próbuj, powolutku: co się działo, gdy miałeś trzy latka, dwa latka? Ludzie dochodzą nawet do momentu swoich narodzin.
Są i tacy, którzy przypomnieli sobie okres płodowy, a nawet tacy, którzy sięgnęli do swojego innego życia przed śmiercią w poprzednim wcieleniu. Jeżeli dojdziesz do momentu swoich narodzin i spróbujesz odczuć ulgę, będziesz musiał zmierzyć się z bólem, z przejmującym cierpieniem.
To prawie tak, jakbyś znów się rodził.
Może zaczniesz krzyczeć jak nowonarodzone dziecko – przez kilka sekund dusiło się, nie mogło oddychać i dzięki temu krzykowi zaczerpnęło pierwszego oddechu. Jego drogi oddechowe otworzyły się, płuca zaczęły funkcjonować.
Może będziesz musiał dotrzeć aż do tego punktu.
Potem wracaj.
Następnego wieczoru znów tam wniknij; i tak przez kilka wieczorów. To może zabrać ci od trzech do dziewięciu miesięcy. Będziesz stopniowo odczuwał coraz większą ulgę, a wraz z nią pojawi się coraz większe zaufanie.
Kiedy wyczyścisz i zaakceptujesz swoją przeszłość i będziesz świadomy wszystkiego, co się wydarzyło – uwolnisz się od niej. Oto klucz do rozwiązania tego problemu: stając się świadomym tego, co zalega w twojej pamięci, uwalniasz się od tego. Wtedy możesz zaufać.
Świadomość wyzwala, nieświadomość tworzy więzy.
Osho, Odwaga
Powiązane
• Pierwszy krzyk – piewsza samotność?
• Źródło depresji: dzieciństwo?
trueneutral said:
Tak, pojawił się Osho, znowu będzie zadyma. 🙂
Ja przerobiłem nieco ze swojego dzieciństwa i były to wyzwalające, albo przynajmniej dużo wnoszące doświadczenia. Kluczem do wielu lęków, postaw i zachowań są właśnie chwile spędzone w dzieciństwie. Są to chyba jedne z najtrudniejszych do poznania (przypomnienia sobie? ) przeżycia. Oczywiście co człowiek to inny, więc jednym pójdzie szybciej a innym wolniej.
Various said:
…a jeszcze innym w ogóle. Albo nabawią się nerwicy. Choć mniejsza o to – każda droga dobra, by się zmierzyć z tym, co nazbierało się w dzieciństwie.
Carter said:
To prawie jak regresing Leszka Ż, który ponoć sam wymyślił tę metodę…
terraustralis said:
To bardzo radykalne co napisane. Jezeliby moznaby tak jak pisze Osho to moznaby zostac aniolem. A moze diablem. Jedno i drugie dobre tylko przeciwstawne.
Dobrze kogos pokochac a innemu dopierdolic. Wtedy sie czlowiek wyzwala. Byc biednym a jednoczesnie bogatym. Albo bogatym i biednym. Jednego dnia podpalac swoja chalupe a drugiego rozrabiac wapno i ja odbudowywac. Byc trwalym i nie trwalym. Kochac sie w swoich sprzecznosciach. Wtedy sie wyzwala prawdziwe zapomnienie i brak uczuc. jestesmy jak spokojny ocean….Pacyfik. Obiecalem sobie ze nie polece nad Atlantykiem bo tam trojkat bermudzki zasysa samoloty.
Syberianka said:
A ja szczerze się z nim zgadzam 🙂
terraustralis said:
ja sie dosc nakatuje powrotami do przeszlosci.
Jakos nie sluzy mi to zbyt dobrze.
Najlepiej gdyby mozna bylo zapomniec o przeszlosci calkowicie.
Im bardziej wracam do przeszlosci tym bardziej staje sie ona mna. Jakos sie nie uwalniam od niej.
A zgodnie z tekstem powyzej im bardziej wracam do przeszlosci tym bardziej powinienem o niej zapomniec.
SOMEHOW IT DOESN’T WORK FOR ME THIS WAY.
dlaczego ? Waruum, Ich weis nicht.
podróżna said:
No a ja tym razem jestem za . Za uświadamianiem sobie wzorców z dzieciństwa. I dzięki temu wyzwalanie się z ich – niszczącej czasem – mocy. Sama jestem teraz w takim miejscu życia, że otwiera się we mnie dużo nowych uczuć. Co zaskakujące – również takich, jakich nigdy wcześniej nie czułam; w każdym razie nie w takich jak teraz kontekstach…
Wierzę głęboko w możliwość przemiany. Ale wiem też, że jesteśmy ludźmi. I czasami się boję ile można wytrzymać, ile można zobaczyć…
Miałam parę lat temu przeżycia, które sprawiły, że poczułam się tak, jakbym bezpowrotnie straciła niewinność. Teraz myślę, że tę niewinność straciłam jako dziecko, ale nie umiałam dotrzeć do tych wydarzeń.
Psychoanaliza – tak;)
Ale nie w każdym wydaniu. Taka jak u Alice Miller. To w sumie bardzo odważna, bezkompromisowa wizja. Nie wiem, czy jest wielu terapeutów, którzy potrafią patrzeć tak głęboko…
Aggi said:
Zgadzam sie,ze trzeba odrobic wszystkie nieprzerobione lekcje.Nietety ale ten wszechswiat jest tak genialnie skonstruowany,ze nie da sie tu niczego przeskoczyc,albo chociaz ominac idac na skroty:( .Wszystko co tlumimy,spychamy do podswiadomosci wroci do nas ze zdwojona sila i ta niekontrolowana sila,tak jak sztorm,czy nawet huragan moze narobic niezlego chaosu.Czasem to przeniesienie moze sie odbyc niezauwazone,po cichu.I tak corka alkoholika pewnego dnia sie budzi i odkrywa,ze jej ksiaze z bajki lubi zagladac do kieliszka,corka seksoholika zauwaza,za jej maz ma skoki na boku,a mamisynek zauwaza,ze jego zonka ze slodkiej niewinnej istotki zamienila sie w kontrolera,tak jak jego mamuska.Ile ja juz zobaczylam w zyciu takich powtorzen,tego juz nie zlicze.Niektorzy nawet wtedy,wola zyc w uspieniu, odsuwajac od siebie bolesna rzeczywistosc.I tak maz,nie jest alkoholikiem,bo daje pieniadze na dzieci,maz seksoholik mnie nie zdradza,on po prostu lubi miec duzo przyjaciolek plci przeciwnej,jestesmy nowoczesni,a moja zona nie jest kontrolerka,ale czesciej wychodze z kumplami do baru czy na ryby i rzadziej bywam w domu.I tak wychowujemy kolejne dzieci,ze wspanila tendencja do zakrzywiania rzeczywistosci obarczone podarunkiem traumy.
Wiec chyba warto zajrzec czasem do strychu naszej podswiadomosci ,odkurzyc i przejzec stare graty z dziecinstwa.A nuz odkryjemy mechanizmy ktore nami rzadza.Czasem sa one odtwarzane nawet przez kilka pokolen!!Przerwijmy wiec lancuchy starych wiezow,czasem nawet traumy I STANMY SIE SWIADOMI.Swiadomi siebie i swoich uwarunkowan.A moze dzieki temu uda nam sie zobaczyc otaczajacy swiat bardziej obektywnie a nierzadko nawet mniej destrukcyjnie.
BlueMind said:
terra,
Przypomnienie sobie czegoś to jeszcze nie uświadomienie. Ale jeśli zobaczyć jak na dłoni całą grę intencji, wszystko co chciałeś wtedy osiągnąć a co Ci z tego wyszło. Uświadomisz sobie własną iluzję (głupotę, naiwność, ignorancję) cokolwiek co może być przyczyną jakiś negatywnych emocji i zachowań. Wtedy następuje uwolnienie a emocjonalnie jedyne co temu towarzyszy to pękanie ze śmiechu:))
Powroty do przeszłości mają sens jeśli towarzyszy im uświadomienie i decyzja o zmianie intencji. W innym przypadku tylko odpalasz sobie kotwice z kiepskimi stanami emocjonalnymi.