Tagi
błogość, carter-scott, odreagowanie, przyjemność, radość, szczęście, wesołość, wolność, wyzwolenie, Świadomość
Cieszyć się życiem to nie grzech.
Bruce Sprinsteen
Przyjemność jest fizycznym przejawem radości. Ciało uczy cię przyjemności za pośrednictwem pięciu zmysłów. Kiedy angażujesz się w spontaniczne zachowanie lub fizyczne doznawanie, które wyzwalają nagromadzoną w tobie radość, stwarzasz w swojej świadomości miejsce dla przyjemności.
Ciało staje się jednym z najgłębszych źródeł przyjemności, kiedy w pełni otwierasz pięć zmysłów i doświadczasz fizycznego cudu bycia żywym. Przyjemność może przybrać postać wzrokową, na przykład kiedy podziwiasz wspaniały zachód słońca, lub smakową, kiedy jesz ulubione danie. Niekiedy pojawia się w formie cudownych dźwięków muzyki, a innym razem w postaci delikatnej pieszczoty kochanki. Jedynym sekretem opanowania lekcji przyjemności jest wyznaczenie jej miejsca i czasu w swoim życiu.
Na ile przyjemności sobie pozwolisz?
Wielu ludzi wyznacza sobie w myślach normę dopuszczalnej radości. Są tak zaabsorbowani życiem, ze traktują przyjemność jako luksus, na który nie mają czasu. Uprawianie miłości czy zabawa zajmują podrzędne miejsce w codziennym kołowrocie życia.
Ale jeśli odmówisz sobie przyjemności, me będzie ci się wiodło w życiu. Ileż prawdy kryje się w starym powiedzeniu, ze życie wypełnione pracą i pozbawione rozrywki czyni z człowieka nudziarza, jeśli nie zrobisz sobie od czasu do czasu przerwy i nie pofolgujesz swoim zmysłom, twoje życie stanie się bezbarwne. Przyjemność jest jak smar, który sprawia, ze maszyna życia sprawnie funkcjonuje. Bez niej mechanizm się zacina, a ty się załamujesz.
Czasami, kiedy staram się realizować zadania i osiągać życiowe cele, zapominam o istotnej roli przyjemności. Rezygnuję ze spędzenia dnia na plaży z mężem, zęby dokończyć jakiś projekt, lub odwołuję wizytę u masażystki, zęby zająć się ważnymi sprawami. Nieuchronnie staję się napięta i drażliwa, co jest sygnałem, ze muszę zwolnić tempo i pozwolić sobie na odrobinę przyjemności.
W jednym z moich treningów uczestniczył Bili, który rozpaczliwie potrzebował lekcji przyjemności. Bili był znakomitym konsultantem finansowym w dużym banku. Miał żonę, troje dzieci, dom na kredyt, starszą matkę, dwa samochody i mnóstwo rachunków. Był człowiekiem poważnym, który surowo i ponuro wypełniał pochłaniające go bez reszty obowiązki .Jak to sam ujął „Nie tracił czasu na zabawę”.
Ale życie mu się me układało. Nie umiał zaradzić dotkliwemu poczuciu niezadowolenia Bili zgłosił się na trening, żeby dowiedzieć się, jak wyplątać się z okowów, które sam sobie nałożył.
W trakcie treningu uświadomił sobie, ze od wielu lat nie pozwolił sobie nawet na małą chwilę przyjemności. Miał zaledwie jedenaście lat, gdy zmarł jego ojciec Wuj powiedział chłopcu, ze odtąd on zostanie głową rodziny.
Tego dnia Bili przemienił się z beztroskiego dziecka w dojrzałego, odpowiedzialnego małego mężczyznę.
Kiedy na treningu wykonywaliśmy ćwiczenie polegające na tym, zęby pójść za wewnętrznym impulsem, Bili wstał, rozluźnił krawat i ku zdumieniu oraz zachwytowi wszystkich zaczął skakać po sali. Najpierw powoli, a potem coraz szybciej pląsał jak w transie.
Kiedy w końcu się zatrzymał, brak mu było tchu, ale uśmiechał się, najwyraźniej poruszony tym, ze odblokował radość zakodowaną w pamięci komórkowej.
Co daje ci przyjemność? Oddawaj się temu często, bo to sprawi, ze będzie ci lekko na sercu, i zdziała cuda dla twojej duszy.
C.Carter-Scott „Jeśli życie jest grą…”
Powiązane posty:
• Tak mocno pragniesz…? Oto przyczyna dlaczego nie otrzymujesz.
• Szczęscie jest bliżej niż myślisz
Sir said:
Jak odmówie sobie dzisiaj przyjemnosci czy nie będzie smakowała lepiej jutro i moje zmysły staną sie silniejsze???
CZy nie będzie lepiej smakowała jedna przyjemnosc pod koniec dnia niż miałbym ją mniec przez cały dzien do znudzenia???
Czy ulubione danie jedzone co godzine bedzie smakowało lepiej niz te które zjem raz na trzy dni??
trueneutral said:
Sir, dlaczego wyszedłeś z założenia, że nie odmawianie sobie przyjemności musi od razu oznaczać popadanie w hedonizm???
Sir said:
nie pisałem nic o hedonizmie!A odmawianie sobie przyjemnosci umacnia mnie psychicznie nic wiecej.
trueneutral said:
„CZy nie będzie lepiej smakowała jedna przyjemnosc pod koniec dnia niż miałbym ją mniec przez cały dzien do znudzenia???
Czy ulubione danie jedzone co godzine bedzie smakowało lepiej niz te które zjem raz na trzy dni?? ”
To już podchodzi pod definicję hedonizmu.
Sir said:
Hedonizm jest zajebisty!!
Sir said:
Chyba o to chodzi
trueneutral said:
„przez cały dzien do znudzenia” i „Czy ulubione danie jedzone co godzine” . To podchodzi pod hedonizm. 🙂
Sir said:
Chodzi o to że dla mnie hedonizmem jest odmawianie sobie przyjemnosci:)
żeby kiedys przyjemnosc wróciła do mnie jako Hedonizm z pięciokrątną siłą:)
Wiem że to trudne i nie zrozumiałe ale może kiedys pojmiesz:)
Sir said:
nie no z tym hedonizmem żartowałem 🙂 sprwdziłem dogłębne znaczenie słowa na wikipedi 🙂
Sir said:
true mi pomieszał i użył tak trudnego słowa:)A ja jestem tylko zwykłym prostym chłopakiem:)
trueneutral said:
Sir,
ja rozumiem, co masz na myśli. W skrócie – odkładasz przyjemność na potem, aby później, gdy jej dostąpisz, odczuć ją intensywniej.
Doskonale to rozumiem, bo jestem/byłem nałogowym palaczem. Może to dosyć ekstremalny przykład, ale chodzi o to samo. Jeśli na przykład brakowało mi fajek, a była noc i nie dało się nigdzie kupić, to trzeba było sępić albo czekać do rana. I mało który fajek smakował tak dobrze, jak ten po długiej przerwie.
Tak czy inaczej artykuł nie jest o tym, aby cały dzień wypełnić jakąś przyjemnością. Jest o tym, aby pozwolić sobie na przyjemność. Zupełnie jak w Twoich przykładach. Czekasz cały dzień, aby wieczorem zrobić coś, co lubisz. (nie wnikamy o co chodzi, choć ja mam swój typ 🙂 ) . Albo ten ulubiony posiłek jeść co 3 dni. To też się wydaje całkiem dobry pomysł. Bo dlaczego nie?
Ja w każdym razie lubię robić też inaczej – mianowicie wykorzystać coś, co sprawia mi przyjemność najintensywniej jak mogę, aż do znudzenia. Później to odkładam i po prostu czekam, aż znowu zechcę tej rzeczy/czynności doświadczyć. Oczywiście nie robię tak ze wszystkim, ale generalnie lubię trenować w sobie każdy rodzaj podejścia do świata. Od stonowanego po ekstremalny. 🙂