Tagi
de mello, nauczyciel, negatywne myślenie, pozytywne myślenie, Rozwój, uzdrowienie, wezwanie do miłości, wybaczenie, zranienia, zrozumienie, Świadomość
Pomyśl za ile bolesnych wydarzeń ze swojego życia jesteś dzisiaj wdzięczny, ponieważ dzięki nim zmieniłeś się i dojrzałeś? Oto prosta prawda życiowa, której większość ludzi nigdy nie odkrywa.
Szczęśliwe wydarzenia sprawiają, że życie jest czarujące, ale nie prowadzą zwykle do odkrywania prawdy o sobie ani do duchowego wzrostu, ani do wolności.
To jest zarezerwowane tylko dla rzeczy, osób i sytuacji, które sprawiają nam ból. Każde bolesne wydarzenie zawiera w sobie ziarno wzrostu i wyzwolenia.
W świetle tej prawdy powróć do swego życia i teraz spójrz na to wydarzenie, za które nie jesteś wdzięczny.
Zobacz, czy potrafisz odkryć możliwość wzrostu, którą to wydarzenie niesie z sobą, a której do tej pory nie uświadamiałeś sobie i zatem nie udawało ci się z niej skorzystać.
Teraz pomyśl o jakimś niedawnym wydarzeniu, które sprawiło ci ból, które wyzwoliło w tobie negatywne uczucia. Ktokolwiek lub cokolwiek spowodowało te uczucia, był to twój Nauczyciel, ponieważ odsłoniły ci taką prawdę o tobie, jakiej prawdopodobnie nie znałeś.
Zaoferowały ci one zaproszenie i wyzwanie do zrozumienia siebie, odkrycia prawdy, a więc do wzrostu, do życia i do wolności. Spróbuj teraz określić te negatywne uczucia, jakie w tobie wzbudziło to wydarzenie. Czy to był niepokój, poczucie braku bezpieczeństwa, zazdrość, gniew czy poczucie winy?
Co ta emocja mówi ci o tobie, o twoich wartościach, sposobie patrzenia na świat i życie, a przede wszystkim o twoim zaprogramowaniu i uwarunkowaniu?
Jeśli uda ci się to odkryć, porzucisz jakąś iluzję, do której dotąd byłeś mocno przywiązany, lub poprawisz fałszywy sposób patrzenia czy nieprawdziwe przekonanie, lub nauczysz się dystansu do swojego cierpienia — gdy zdasz sobie sprawę z tego, że było to spowodowane przez twoje zaprogramowanie, a nie przez rzeczywistość.
Wtedy nagle odkryjesz, że przepełnia cię wdzięczność za te negatywne uczucia i wdzięczny jesteś tej osobie lub temu wydarzeniu, które je spowodowały.
Teraz zrób jeszcze jeden krok dalej.
Popatrz na wszystko, o czym myślisz, co odczuwasz, o czym mówisz, że tego w sobie nie lubisz.
Wobec czego zachowujesz się tak, jakbyś tego nie lubił.
Czy to będą twoje negatywne uczucia, ułomności, twoje braki, błędy, przywiązania, obsesje, problemy emocjonalne, a nawet to co uważasz za grzechy.
Czy potrafisz każdy z nich zobaczyć jako konieczną część twojego rozwoju, przynoszącą obietnicę wzrostu i łaski dla ciebie i innych, której by nigdy nie było, gdyby nie to, czego tak bardzo nie lubiłeś?
A jeśli ty spowodowałeś ból i negatywne uczucia w innych, czyż nie byłeś wówczas ich nauczycielem, instrumentem, który pozwolił im odkryć ziarno prawdy o sobie i ziarno duchowego wzrostu?
Czy potrafisz trwać w tej obserwacji tak długo, aż to wszystko zobaczysz jako szczęśliwy błąd, konieczny grzech, który przynosi tyle dobra tobie i światu? Jeśli tak, jeśli potrafisz, to twoje serce po brzegi wypełni się pokojem, wdzięcznością, miłością i akceptacją wszystkiego. I odkryjesz to, czego ludzie szukają wszędzie, a czego nigdy nie znajdują. Źródło pokoju i radości ukrywające się w każdym ludzkim sercu.
A. de Mello Wezwanie do Miłości
Powiązane posty
Skoroświt said:
z Wezwania do Miłości najchętniej uczyniłbym lekturę szkolną 🙂
To jest książka dla Wszystkich o wszystkim czego pragniemy, w skrócie o szczęściu 🙂
zenforest said:
To takie uzupełnienie do „Przebudzenia” 🙂
Skoroświt said:
Pomimo że sam czytałem w kolejności Przebudzenie następnie Wezwanie do Miłości, wszystkim napotkanym i „niewtajemniczonym” w tematy szeroko pojętej świadomości polecam odwrotną kolejność, czyli łagodne zejście do wody zamiast terapii szokowej :]
Przebudzenie na dzień dobry duchowej wędrówki może zrazić czytelnika, zwłaszcza jeśli przeglądając książkę zacznie od zastrzeżeń Ratzinger’a :]
Jeśli uważacie że istnieją lepsze dzieła do „zarażania” ludzi świadomością / duchowością to czekam na propozycje.
remiss said:
Skoroswit – moja duchowa wedrowke zaczalem wlasnie od „Przebudzenia” de Mello, niestety wtedy jeszcze nie bylo notyfikacji Ratzingera (szkoda, bo z jeszcze wiekszym zaangazowaniem rozpoczalbym lekture;) Masz racje to byl dla mnie wstrzas. Pozytywny wstrzas, ale wlasnie on uratowal mnie i wcale nie przesadzam. Od tego czasu minelo kilkanascie lat i ciagle wracam do tej pozycji, ale masz racje, ze chyba nie jest to lektura dla kazdego, wiekszosc ludzi, ktorym te ksiazke polecalem byla albo zniesmaczona, albo przynajmniej miala odwage powiedziec, ze nie rozumie przeslania. Pozdrawiam.
Osobne uklony dla naszej Zenforest 🙂
remiss said:
PRZEBUDZENIE DO SZKOL!!! 🙂
birofil said:
Witam!
Ja gdy po raz pierwszy wziąłem do ręki Przebudzenie to po przeczytaniu fragmentu rzuciłem książkę w kąt. Sięgnąłem po nią dopiero gdy rozpocząłem naukę w Studium Edukacji Ekologicznej. Była to jedna z polecanych lektur. :)))
Wówczas byłem na nią gotowy choć również wywołała u mnie szok. Od tamtego czasu zaczęła się moja przygoda z de Mello. Przeczytałem i mam wszystkie Jego książki w języku polskim i to wydane jeszcze przez WAM. :))))
Często do nich sięgam. Szczególnie do Minuty mądrości i Minuty nonsensu. Historyjki są krótkie ale dają do myślenia.
Przebudzenie i Wezwanie do miłości czytam dla przypomnienia, aby nie zapomnieć zawartego w nich przesłania.
Notyfikację Ratzingera przeczytałem jakoś rok, dwa po jej ukazaniu się. Dużo wcześniej wpadło mi w ręce ksero artykułu z Małego Gościa Niedzielnego na temat Przebudzenia. Jest moją zakładką do tej książki.
Co do innych książek to będę trywialny ale bardzo podobał mi się Alchemik oraz Alchemia Alchemika, które przeczytałem dopiero w ubiegłym roku. Często też sięgam do Rozmyślań Zen na każdy dzień roku Henriego Brunela i do 365 razy Zen. No i Osho, którego „odkryłem” także dopiero w ubiegłym roku. Wcześniej w ogóle mnie nie pociągał.
Jak widzę po sobie, do pewnych książek, wiedzy trzeba dojrzeć, dorosnąć. Inaczej nie da rady. Nie można przyspieszyć duchowego wzrostu. Była u de Mello na ten temat historyjka z motylem. :))
Pozdrawiam!
zenforest said:
Dla mnie też Przebudzenie było pierwsze.
Przeczytałam je w niebywale dramatycznym okresie mego życia i ….to było prawdziwe Przebudzenie. 🙂
Ta książka z człowieka załamanego, leżącego w łóżku całymi dniami, bez nadziei na zmianę, zamieniła mnie w osobę, która bierze ster w swoje ręce i budzi swą świadomość.
Nie musiałam się przygotowywać inaczej do tej lektury, jak przez….przykre wydarzenia, które wtedy ta książka PRZEKUŁA na złoto.
Zrozumiałam dzięki niej więcej niż dzięki doświadczeniom wielu lat poprzedniego życia.
I, moje życie nigdy już nie było takie samo 🙂
Brzmi pompatycznie, ale jak widać w życiu bywają pompatyczne sytuacje 😀
trueneutral said:
Ja tylko podpisuję się pod tym co wyżej. 🙂
Jacenty said:
Czasem jest tak, że coś co w danym momencie życia wydaje nam się katastrofą, w perspektywie czasu okazuje się ważnym napędem rozwoju i zmiany. Żeby tylko umieć złapać tę perspektywę w momencie gdy to się wydarza a nie kilka lat później 🙂
Pozdrawki 🙂
remiss said:
zenforest czy planujesz w przyszlosci zamiescic jakis tekst J. Krishnamurti’ego? Bardzo interesuje mnie opinia innych ludzi na temat jego nauk. Musze przyznac, ze dla mnie stal sie potrzebna przeciwwaga dla Osho, ale wcale nie opozycja.
Pozdrawiam 🙂
zenforest said:
Da się zrobić 😀
Voila!
indram said:
Jak Jinn albo zlota rybka: 🙂
Voila!
Proscie, a bedzie wam dane. 🙂