Osho „Budda drzemie w Zorbie” –
Istnieją dwa typy sannyasinów. (uczniów)
Jedni odrzucają życie, pogrążają się w umyśle, przybierają postawę przeciw życiu i uciekają od świata w Himalaje. I ten typ sannyasinów stanowi większość, gdyż odrzucenie życia jest proste.
Jaka może być w tym trudność?
Jeśli chcesz uciec – możesz uciec!
Możesz porzucić żonę, dom, dzieci, pracę, i naprawdę będziesz czuł się odciążony, gdyż twoja żona stała się ciężarem, codzienna praca, zarabianie pieniędzy… masz już tego dość!
I będziesz czuł się odciążony.
A co będziesz robił w Himalajach?
Cała energia stanie się umysłem, będziesz powtarzał: „Ram, Ram, Ram…”, będziesz czytał Upaniszady i Wedy, będziesz zgłębiał wielkie prawdy, będziesz rozmyślał o tym skąd świat przychodzi, dokąd świat zmierza, kto stworzył świat i dlaczego, co jest dobrem a co złem… będziesz tak kontemplował, myślał, kontemplował… Wspaniałe rzeczy!
Twoja cała życiowa energia uwolniona od innych rzeczy, teraz pogrąży się w umyśle: staniesz się umysłem.
A ludzie będą darzyć cię szacunkiem, gdyż odrzuciłeś życie i jesteś wielkim człowiekiem! Tylko głupcy rozpoznają w tobie wielkiego człowieka, tylko oni potrafią to rozpoznać, gdyż jesteś największym z nich i będą czołgać się u twych stóp, gdyż uczyniłeś wielki cud!
Ale co się stało?
Odrzuciłeś życie by być umysłem.
Odrzuciłeś całe ciało, by być głową, a to przecież głowa była problemem!
Zachowałeś, zatem swoją chorobę i odrzuciłeś wszystko. Teraz umysł będzie rósł jak rak. Będzie powtarzał mantry, imiona boga, będzie robił wiele rzeczy, które w końcu staną się rytuałem, powtarzaniem. Umysł jest jak zepsuta płyta, jego istotą jest powtarzanie. A życie jest zawsze nowe, jego naturą jest nowość. Jak zatem umysł i życie mogą się spotkać?
Mistrzowie Zen należą do drugiej kategorii sannyasinów (uczniów, poszukujących, przypis autorki bloga), którzy odrzucili umysł i żyją życiem.
Mogą żyć życiem głowy rodziny, mogą mieć żonę i dzieci, mogą uprawiać ziemię, zajmować się gospodarstwem, kopać ziemię, ważyć len w spiżarni.
Hindus nie potrafi zrozumieć, dlaczego Oświecony człowiek ma ważyć len – to przecież taka prozaiczna czynność.
Lecz Mistrz Zen odrzuca umysł i żyje życiem w całej jego totalności. Staje się prostą egzystencją.
Zatem pamiętaj, jeśli odrzucasz życie i żyjesz umysłem, wtedy jesteś nieprawdziwym sannyasinem, jesteś pseudo-sannyasinem.
A być pseudo jest zawsze łatwiejsze od bycia prawdziwym.
Żyć z żoną i jednocześnie być szczęśliwym jest naprawdę trudno. Pracować w sklepie, biurze, fabryce i jednocześnie być szczęśliwym – to jest prawdziwa trudność.
Cóż trudnego w tym, że porzucasz wszystko, siadasz pod drzewem i jesteś szczęśliwy?
Przecież każdy byłby w tym momencie szczęśliwy: nie ma nic do zrobienia i można być niezależnym.
Ale gdy wszystko jest na twojej głowie, wtedy pojawia się przywiązanie.
Stąd, gdy robisz wszystko i jednocześnie nie przywiązujesz się; gdy żyjesz w środku tłumu, w środku świata i jednocześnie samotnie, wtedy pojawia się coś naprawdę prawdziwego.
Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że nie czujesz gniewu będąc samotny. Gniew jest reakcją, musi się ku komuś skierować. Ale gdy ktoś żyje wśród innych, właśnie wtedy nie być rozgniewanym jest sztuką.
Gdy nie posiadasz pieniędzy, domu; nie posiadasz niczego i nie jesteś przywiązany – co to za trudność? Ale sztuką jest nie przywiązywać się, gdy posiadasz wszystko: wtedy osiągasz coś głębokiego.
Pamiętaj, że wszystko, co jest prawdziwe, piękne i dobre: miłość, życie, medytacja, ekstaza, szczęście – wszystko to istnieje w świecie, ale jednocześnie poza nim.
Żyjąc z ludźmi, a jednak samotnie. Robiąc wszystko, nie będąc aktywnym. Żyjąc zwykłym życiem, ale i nie identyfikując się z nim. Pracując tak jak inni, a jednak pozostając z boku. Będąc w świecie i poza nim. To paradoks.
Jeśli go zrozumiesz, wtedy osiągniesz szczyt. Łatwo jest żyć w świecie będąc przywiązanym, tak samo łatwo jest żyć poza światem będąc niezależnym. Znacznie trudniej jest połączyć te zjawiska.
Szczyt jest dostępny tylko wtedy, gdy życie jest złożone. Tylko w złożoności pojawia się najwyższe.
Jeśli chcesz być prosty, możesz wybrać jedną z wymienionych możliwości, ale wtedy utracisz złożoność. Jeżeli nie potrafisz być prosty w złożoności, będziesz egzystował jak zwierzę, lub jak ktoś w Himalajach – ktoś, kto wyrzeka się życia, nie musi chodzić do sklepu, nie posiada żony ani dzieci… W Himalajach nie jesteś przywiązany, ale jesteś tylko jedną muzyczną nutą. Jeśli żyjesz w świecie i jesteś przywiązany, wtedy też jesteś pojedynczą nutą. Ale jeśli żyjesz w świecie i JEDNOCZEŚNIE poza nim – nosząc Himalaje we własnym sercu – wtedy stajesz się harmonią, akordem. Akord powstaje z połączenia odmiennych dźwięków, syntezy przeciwieństw; jest mostem łączącym dwa przeciwległe brzegi.
Żyłem wśród wielu ludzi, którzy wyrzekli się życia.
Obserwując ich Zauważyłem, że stają się podobni do zwierząt. Nie dostrzegłem w nich żadnej doskonałości, przeciwnie: oni się cofają. Oczywiście ich życie ma mniej napięć, tak jak życie zwierząt. Ale w rzeczywistości oni tylko wegetują. Jeśli ich spotkasz, zobaczysz, jacy są prości, nie istnieje w nich złożoność. Ale zabierz ich do świata – odkryjesz w nich złożoność większą od twojej, gdyż różne sytuacje sprawią im ogromne trudności, i wtedy wyjdzie na jaw wszystko to, co było przez nich tłumione.
[…]
Religijni prorocy, mesjasze i zbawiciele zdominowali cię duchowo, co jest bardziej niebezpieczne niż dominacja polityków, gdyż obejmuje twoje życie nie tylko z, zewnątrz, ale i od wewnątrz. Dominacja ta stała się twoją moralnością, stała się twoim sumieniem, stała się twoim duchowym istnieniem. Przez religie stajesz się nienaturalny, perwersyjny i neurotyczny, gdyż zaprzeczasz swojej prawdziwej naturze i instynktom.
Religie mówią ci, co jest dobre, a co złe i musisz się z tym zgadzać, gdyż w przeciwnym razie zaczynasz czuć się winny, a poczucie winy jest jedną z największych duchowych chorób. To metoda, aby cię zniszczyć, wykorzystać, upokorzyć i pozbawić szacunku dla samego siebie. Gdy zaczynasz myśleć: „Tak, jestem winny, jestem grzesznikiem”, wtedy ich robota jest gotowa – potrzebny jest ktoś, kto cię zbawi.
Jesteś doskonały.
Jeśli ktoś mówi, że musisz stać się doskonały, strzeż się go – to twój wróg.
Nie pozwól mu zatruć twojego życia. Nie pozwól mu ciebie zniszczyć. Nie próbuj być doskonały, gdyż wpadniesz wtedy w martwy schemat
przygotowań, przygotowań, przygotowań.
I zniszczysz TEN moment dla innego momentu, który nigdy nie nadejdzie.
I zniszczysz TO życie dla jakiegoś innego, które w ogóle nie istnieje.
I zniszczysz TEN świat dla jakiegoś innego świata, dla jakiegoś raju, dla jakiejś nirwany.
Poświęcając teraźniejszość dla przyszłości wpadasz w sidła śmierci.
Jutro jest piekło. Dziś jest nirwana!
Ale umysł traktuje nirwanę tak, jakby istniała ona w przyszłości.
I wtedy nawet nirwana staje się koszmarnym snem.
Myśl, że musisz być doskonały, czyni cię niedoskonałym teraz.
Powodem tego jest porównywanie się, ciągle porównujesz się do innych. Ktoś jest piękniejszy, ktoś jest silniejszy, ktoś jest bardziej szczery, ktoś jest mądrzejszy.
Zapominasz o jednej rzeczy: ty to ty. I nie możesz być kimś innym. Gdy zaakceptujesz teri fakt, nastąpi przemiana. Zaczniesz żyć. Nie musisz się już szarpać, by być kimś innym. Koniec z porównywaniem się, koniec ze współzawodnictwem.
Poszukiwanie jest chorobą.
Nie rób z tego gry ego… gdyż, kiedy ktoś przychodzi i mówi, że szuka Boga, widzę w jego oczach błysk ego – potępienie świata.
Widzę jego dumę, on przecież nie jest zwykłym człowiekiem, nie należy do przeciętności, jest wyjątkowy, nadzwyczajny. Nie szuka pieniędzy, szuka medytacji. Nie szuka czegoś materialnego, szuka czegoś duchowego.
Łatwo jest zmieniać przedmiot pragnienia, ale nie prowadzi to do przemiany. Pragniesz pieniędzy, władzy, potem zmieniasz przedmiot pragnienia i zaczynasz pragnąć Boga. Ale sam pozostajesz taki sam, gdyż ciągle pragniesz. Zasadnicza zmiana ma dokonać się w twojej podmiotowości, a nie w przedmiocie pragnienia.
Odrzuciłeś świat. Teraz szukasz Boga. Odrzuć proszę, także Boga. Będzie to wyglądało trochę niereligijnie, ale tak nie jest.
Niech życie będzie twoim jedynym bogiem. Żaden inny bóg nie jest potrzebny, gdyż wszyscy inni bogowie są ludzkim wymysłem. Albert Einstein powiedział: „jestem głęboko religijnym niewierzącym.” Istotnie. Religijna osoba nie może być wierząca. Wiara jest jak rękawiczka, otacza cię i nigdy nie dotykasz życia bezpośrednio. Osoba religijna jest naga w tym właśnie znaczeniu: nie jest otoczona pancerzem wiary. Dotyka bezpośrednio życia.
Boga nie ma. Jest życie. Proszę, nie szukaj boga. Nirwany nie ma. Jest życie. Proszę, nie szukaj nirwany. Jeśli zaprzestaniesz szukania nirwany, odnajdziesz ją ukrytą w samym życiu. Jeśli zaprzestaniesz szukania boga, odnajdziesz go w każdej cząsteczce, w każdej chwili życia. Bóg to inna nazwa życia. Nirwana to inna nazwa życia. Ale ty tylko słyszałeś słowo „życie”, nie jest ono dla ciebie przeżytym doświadczeniem.
Lepiej nie przyklejać życiu żadnych etykietek, lepiej nie nadawać mu żadnych struktur i kategorii, lepiej pozostawić je w całej jego otwartości. Będziesz wtedy dużo piękniej doświadczał rzeczy, twoje doświadczanie będzie bardziej kosmiczne, ponieważ rzeczy tak naprawdę nie są podzielone. Egzystencja jest ekstatyczną całością, organiczną jednością. Najmniejsze źdźbło trawy, najmniejszy listek uschniętego drzewa ma taką samą wartość, jak największa gwiazda.
Tak naprawdę, życie jest proste – to radosny taniec. I cała ziemia może wypełnić się radością i tańcem, ale istnieją ludzie, którzy sporo zainwestowali w to, aby nikt się nie śmiał, gdyż życie to grzech i kara. Jak możesz być radosny, gdy ciągle wpajają ci, że życie jest karą; że cierpisz, bo popełniłeś złe uczynki i jest to rodzaj więzienia, do którego wtrącono cię właśnie po to, żebyś cierpiał.
Powiadam ci: życie to nie więzienie, to nie kara.
To nagroda dla tych, którzy na nią zasługują. Twoim prawem jest radość, i będzie grzechem, jeśli z tego prawa nie skorzystasz. Będzie to wbrew egzystencji, jeśli jej nie upiększysz i zostawisz ją taką, jaką zastałeś. Nie rób tego, uczyń egzystencję trochę piękniejszą, trochę szczęśliwszą, trochę bardziej aromatyczną.
Buddowie tańczyli! Widząc niewiarygodne, cudowne wydarzenie, radowali się. Jezus powtarzał ciągle swoim uczniom: Radujcie się! Radujcie się!
Oto całe moje nauczanie. Nie daję ci żadnego celu, żadnego kierunku. Po prostu czynię cię świadomym rzeczywistości życia – czym ono jest. Bądź w harmonii z życiem, bez idei, jakie powinno być i bez żadnych osobistych pragnień.
Pozwól życiu być takim, jakie jest i odpręż się.
Życie to jedyna religia.
Życie to jedyna świątynia.
Życie to jedyna modlitwa
Osho „Budda drzemie w Zorbie”
Artykuł z serii: Przypomnienie
Zobacz także:
Danuta said:
Stylion, dla przykładu – ja bardzo lubię analizować swoje/czyjeś zachowania 🙂 Tyle że nie każdy lubi być psychoanalizowany, o czym już kiedyś była mowa 🙂
Poza tym uważam że to zaleta majka79, że nie jest upary jak osioł przy jednym stanowisku, i wcale nie oznaczy to, że daje się manipulować 🙂 Ma otwartą głowę i to czyni go ciekawym interlokutorem 🙂
vamas said:
Stylion: „Majk79 musze powiedziec, ze jestes juz blisko pewnej bariery, za ktora udalo mi sie przejsc.”
wow ..Majk, staraj sie bardziej a może ją przejdziesz 🙂
wybaczcie złośliwość, ale szczerze mnie to ubawiło 😉
Stylion said:
Kazdy z nas moze miec powtarzam; moze miec pewne opory co do wlasnej osoby, ja to nazywam bariera i o to mi chodzilo. 🙂 I bynajmniej wcale sie nie czuje pewien czy to co moge o sobie powiedziec jest spelnieniem jakimkolwiek. Pamietam ze ja kiedys bylem latwym celem manipulacji i to zupelnie nieswiadomie mimo ze mialem wrazenie otwartosci. jednak pewne wydarzenie w moim zyciu otworzylo mi oczy w inna strone mojego ja. Zauwazylem ze nie jestem sam i ze to interakcje miedzyludzkie potrafia bardzo wplywac na moje zachowanie. Postralem sie to zanalizowac na tyle ile potrafilem. Dlatego bede dalej szukal i analizowal, moze kiedys zmadrzeje na tyle by zamilknac na wieki 🙂
Na marginesie. Rowniez cos mnie ubawilo ale postaram sie nie byc zlosliwym. 🙂
vamas said:
Szukaj i analizuj, Stylion 😉 Młodosc jest od tego.
majk79 said:
A przy ostatniej barierze i tak się z tego snu wszyscy obudzimy.. 😉
Eliszka said:
zbytnia skłonność do analizowania i psychoanalizowania siebie i innych może prowadzić w ślepą uliczkę i zbudować niepostrzeżenie barierę trudną do przebrnięcia
no, ale młodość ma swoje prawa
majk79 said:
Eliszka, zgadzam się. Myślę, że trudno mówić o sobie, że jest się naprawdę wolnym, dopóki nie pozbawi się tego nawyku.
majk79 said:
Niektórym łatwo jest ze szczytu spoglądać w dół na innych, zapominając że cały kosmos mają jeszcze nad głową. 🙂
Stylion said:
Nie wiem skad sie bierze poglad ze na tym blogu pisza mlodzi ludzie jesli sami o tym nie wspominali. Ja nawet w przy najszczerszych checiach nie jestem w stanie odroznic kto jest w jakim wieku. Moge jedynie powiedziec ze sa juz dobrze uksztaltowani potrafiac jasno wypowiadac swoje mysli. Ale ile kto ma lat nie mam pojecia. 🙂 Analiza polega na zbieraniu faktow a nie domniemywan. No ale drazac ten temat naprawde mozna zabrnac w slepa uliczke demagogii .
Ocena ze ktos jest mlody i ma swoje prawa przyslugujace jako mlodej istocie polega na mechanicznym uogolnianiu powszechnosci zjawisk. Nie widze powodu dla ktorego mlody czlowiek nie moze wniesc czegos wartosciowego a czego czlowiek starszy mimo wielu poszukiwan nie znalazl. Wyglada to na lekcewazenie mlodziezy. Ocenianie ad hoc przychodzi nam bardzo latwo popelniajac niejdnokrotnie podstawowy blad atrybucji czyli przypisywanie cech nienaleznych obiektowi. Powielanie tego bledu przez innych doprowadza do zamydlenia i znieksztalcenia faktow. Plotka czyni z wiary dogmat, patrz chrzescijanstwo. 🙂
majk79 said:
Stylion, nie ma to jak Twoje analizy.. 😉 Powiem Ci, że jednak parę razy dość celnie udało się oszacować wiek. 🙂
Można by zrobić badania ankietowe. Sam jestem ciekaw jak by to się rozłożyło. Ale to już strzałka w kierunku Zenforest. 🙂
zenforest said:
<-
Tu jest podsumowanie która zbiera wyniki różnych innych sond, które umieszczałam na przestrzeni roku 🙂
Między innymi jest tam podany średni wiek czytelników…
Plus – sporo innych ciekawych faktów o gościach tego bloga 🙂
majk79 said:
Ooo, nie wiedziałem, a chętnie przeglądnę.
Swoją drogą jak trudno w dzisiejszych czasach wyskoczyć z oryginalnym pomysłem. 😉
vamas said:
stylion, naprawde spodobał mi sie ten twój wywod o mlodosci 🙂
co prawda to prawda
niektorzy ludzie, zwlaszcza im sa mlodsi, moga zareagowac w bardziej przewrazliwony sposob gdy ktos im zarzuca np ze niedojrzalosc ich pogladow wynika z mlodosci,
ale nie powinni sie tym przejmowac, tak wcale nie musi byc, jest wielu sensownych nastolatkow..no powiedzmy dwudziestoparolatkow 🙂
ja tam tez stary nie jestem, mam 34 lata, wiec nie zamierzam popierac zadnych szykan „age’izmowych” 😉
mlodosc jest piekna, pelna nadziei i inspirujaca, koniec kropka 🙂
zenforest
niezle podsumowanie z tymi sondami, widac ze ciekawi ludzie tu zagladaja 🙂
majk79 said:
Słusznie prawisz Vamas. Z drugiej strony, podobno im człowiek starszy, tym łatwiej nabrać dystansu do całej tej gorączki życia. A wtedy poglądy przestają mieć takie znaczenie i wszystko wraca na swoje miejsce. Tak jak to często podkreśla Dalaj Lama:
„Filozofia nie jest ważna. Poglądy nie są ważne. Religia nie jest ważna. Człowiek jest ważny. Szczęście jest ważne. Tak naprawdę wszystkim nam zależy tylko na szczęściu”. Czy jesteśmy starzy, czy młodzi, tak naprawdę myślimy tylko o jednym! 😉
Stylion said:
Dzieki za przychylnosc Vamas!!! 🙂 A tak na ucho Majk
co to jest to jedno o czym myslimy, moze jest cos jeszcze ? 🙂
majk79 said:
Wiesz Stylion, po moich doświadczeniach z Felicitą, to Ci kiedyś powiem na ucho, ale nie tu i teraz. 😉
Felicita said:
Cha cha cha..Stylion, wiesz, że jak się facet chwali swoimi doświadczeniami z kobietami to z reguly wcale tak różowo nie jest jak mu się wydaje? 😉 Męska wyobraźnia mojego kolegi Majka ma niezły rozpęd 😉
Różnorodność osób odwiedzających tego bloga daje temu miejscu wymiar uniwersalności a z drugiej strony szczypty nawet rzekłabym czegoś unikatowego..Dialog międzypokoleniowy jest uważam świetną rozwijającą sprawą, z obupólnymi korzysćiami dla tych starszych i młodszych duchem 🙂
majk79 said:
Moja droga felicito, nawiązałem jedynie do naszych publicznych samurajsko – gejszowskich pląsów naście temu.. 😉
A tak na marginesie, to co innego przyszło Ci na myśl? 😀
Felicita said:
Ach tak, Majk, no właśnie nie zajarzyłam o co Ci chodzi..Przecież z pustego i Salomon nie naleje.. 😉
majk79 said:
Drażnisz mnie Felicita, drażnisz, jeszcze trochę a znowu wybuchnę jakimiś emocjami. 😉 Jam nie Salomonem a nalewam z pełnego! 😀
Felicita said:
Zenforest pisała o tłumionych emocjach także na tle bardziej intymnym..Może warto sie temu przyglądnąć, Majk? 😉
majk79 said:
Może lepiej nie.. Postronni czytelnicy mogą tego nie wytrzymać! 😀
Felicita said:
Też jestem postronnym czytelnikiem, zatem mogę odetchnąć z ulgą 🙂
majk79 said:
Zwracam Ci oddech Felicita, oddychaj, oddychaj. Oddech to życie! 😀
Felicita said:
Majk, zwracam sobie bezwarunkowo oddech 🙂 Gwoli ścisłości 🙂 Twoja dobroduszność jest mi niepotrzebna.Jak zemdleję na ulicy to może mi się przyda dostarczyciel tlenu 😉