Tagi
Bóg, emocje, gniew, Medytacja, nirwana, osho, oświecenie, prawda, stłumienie, szatan, wolność, Świadomość, życie
Fragment z Osho : Budda drzemie w Zorbie
Bóg nie żyje. Szatan nie żyje.
Ich śmierć jest konieczna, żebyś ty mógł żyć.
Jeśli oni żyją, ty jesteś martwy, uwięziony z obu stron.
Chcę, aby człowiek był wolny, stał się indywidualnością. Religia nie może wykorzystywać twoich psychologicznych potrzeb. Zintegrowany człowiek jest samowystarczalny, gdyż jest całością. Całością tak wypełnioną, że nie potrzebuje figurki ojca gdzieś w Niebie. Pragnę, aby człowiek był tak szczęśliwy w TYM momencie, żeby nie istniało dla niego jutro. Jutro nie istnieje dla zintegrowanego człowieka, nie można nim manipulować dziecinnymi grami typu: zrób to, a pójdziesz do Nieba, nie rób tamtego, bo spłoniesz w piekle.
Religie mówią: wyrzeknij się.
Ja mówię: raduj się.
Chcę, aby moi ludzie wypełnili świat śmiechem, radością, tańcem i pieśnią. Nie szukamy żadnego raju, próbujemy stworzyć go tu i teraz.
Nauczam nie religii, lecz religijności, a ta nie ma nic wspólnego z Bogiem, diabłami, Niebem i piekłem. Jest płynącą rzeką, a nie martwym głazem. Jest wartością, która zawiera w sobie ufność, szczerość, naturalność i kochające serce. Do tego nie są potrzebne święte księgi, mesjasze, kościoły, papieże i księża.
Gdy człowiek kocha cały kosmos, drzewa, rzeki, oceany, gwiazdy i chmury, wtedy wie, że modlitwa to nie słowa.
Jestem przeciwny modlitwie, popieram medytację. Modlitwa to biznes, handel z bogiem. Modlitwa opiera się na słowach. Znowu będziesz gadał, piał hymny, powtarzał mantry.
Podczas medytacji, wszystkie słowa muszą być odrzucone, nawet na kilka chwil. I podczas tych chwil spływa na ciebie szczęście, zalewa cię cały wszechświat.
Człowieka nauczono by tłumił seks, by tłumił gniew, by tłumił wszystko i próbował się uśmiechać, nosić maskę, tworzyć fałszywą osobowość. Głęboko wewnątrz siedzisz na wulkanie, a na zewnątrz jesteś uśmiechnięty. Ten uśmiech jest fałszywy, namalowany.
Nie uczę cię tłumienia. Uczę cię zrozumienia. Zrozum gniew, obserwuj gniew, bądź świadomy gniewu. Nie rób nic – po prostu pozwól mu znaleźć się na wprost ciebie. Spójrz głęboko i nagle zrozumiesz, że przez obserwację dokonuje się przemiana. Gniew zamienia się we współczucie.
Człowiek jest bezradny w obcym, nieprzyjaznym świecie.
W świecie nie tylko nieznanym, ale i niepoznawalnym. Ta ciemność, te chmury nieznanego wstrząsają ludzkim umysłem. I ten musi się na czymś wesprzeć, musi stworzyć wiedzę. Nawet, jeśli ta wiedza nie jest prawdziwą wiedzą, to jednak daje ci poczucie, że jesteś tego świata panem. Przynajmniej możesz bawić się słowami i za ich pomocą stwarzać iluzję własnej siły. To jest właśnie to, co czyni metafizyka. Daje ci ona iluzję wiedzy tam, gdzie żadna wiedza tak naprawdę nie istnieje.
Metafizyka – słowa takie jak „bóg”, „nirwana”, „oświecenie” stają się niemal rzeczami. Zaczynasz wierzyć w słowa. A metafizyka jest nie tylko nonsensem, ale także szaleństwem, w którym oczywiście jest metoda. Metafizycy nieprzerwanie budują ze słów drapacze chmur, istną wieżę bąbel.
I gdy już raz usidlą cię słowa, wtedy rzeczywistość oddala się od ciebie. Zaczynasz żyć ukryty za murem słów.
Pewien robotnik został śmiertelnie ranny. Wezwano do niego księdza, który swą ostatnią posługę rozpoczął od pytań: „czy wierzysz w boga ojca?”, „czy wierzysz w boga syna?”, „czy wierzysz w ducha świętego?”. Człowiek popatrzył na zebranych i mruknął: „ja tu umieram, a ten facet zadaje mi jakieś zagadki”.
Życic jest ciągle we władaniu śmierci. Nie trać czasu na słowa i zagadki.
Trzeba pozbyć się wszystkich doktryn, ksiąg, teorii, gdyż chodzi o pozbycie się własnego ego. Trzeba pozbyć się słów, by stanąć twarzą w twarz z prawdą.
[…]
Kiedy ktoś przychodzi i mówi, że szuka Boga, widzę w jego oczach błysk ego – potępienie świata. Widzę jego dumę, on przecież nie jest zwykłym człowiekiem, nie należy do przeciętności, jest wyjątkowy, nadzwyczajny. Nie szuka pieniędzy, szuka medytacji. Nie szuka czegoś materialnego, szuka czegoś duchowego.
Łatwo jest zmieniać przedmiot pragnienia, ale nie prowadzi to do przemiany.
Pragniesz pieniędzy, władzy, potem zmieniasz przedmiot pragnienia i zaczynasz pragnąć Boga. Ale sam pozostajesz taki sam, gdyż ciągle pragniesz. Zasadnicza zmiana ma dokonać się w twojej podmiotowości, a nie w przedmiocie pragnienia.
Odrzuciłeś świat. Teraz szukasz Boga. Odrzuć proszę, także Boga. Będzie to wyglądało trochę niereligijnie, ale tak nie jest.
Niech życie będzie twoim jedynym bogiem. Żaden inny bóg nie jest potrzebny, gdyż wszyscy inni bogowie są ludzkim wymysłem. Albert Einstein powiedział: „jestem głęboko religijnym niewierzącym.” Istotnie. Religijna osoba nie może być wierząca. Wiara jest jak rękawiczka, otacza cię i nigdy nie dotykasz życia bezpośrednio. Osoba religijna jest naga w tym właśnie znaczeniu: nie jest otoczona pancerzem wiary. Dotyka bezpośrednio życia.
Boga nie ma.
Jest życie.
Proszę, nie szukaj boga.
Nirwany nie ma.
Jest życie.
Proszę, nie szukaj nirwany.
Jeśli zaprzestaniesz szukania nirwany, odnajdziesz ją ukrytą w samym życiu. Jeśli zaprzestaniesz szukania boga, odnajdziesz go w każdej cząsteczce, w każdej chwili życia. Bóg to inna nazwa życia. Nirwana to inna nazwa życia.
Osho, Budda drzemie w Zorbie
Zind said:
Zenforest!
Znowu się komuś tłumaczysz! 😦
Niepotrzebnie wdajesz się w dyskusje z marudami, mi wpis usunęłaś i przeżyłem. Ludzie, weźcie się w garść, na boga, to jest jej blog. Nie podoba się, do widzenia
*a może notki znikają? / a może jednak skasowałaś*. blaaaaaah!
zenforest said:
Zind, nie tłumaczę się – wyjaśniam 😉
– bo faktycznie nie przypominam sobie abym kasowała posty Inter.
True, może mieć rację.
Patrzyłam do zakładki „spam” ale nie ma tam chwilowo nic, a czasem bywa i 30
Znalazłam tam niedawno całkiem fajna wypowiedź czytelnika, która trafiła tam ze znanych tylko WordPressowi powodów, więc kto wie….?
Folder spam niestety czyści się automatycznie, jak nie zdążę odszukać wśród prawdziwych spamów(zwykle reklamy innych stron lub leków) – czyjejś „dobrej” wypowiedzi, to przepadają.
InterCzytelnik said:
Wpróbować to ja mogę..
Tylko na klawiaturze nie da rady =P.
Osho :-),
Nie znam wszystkich jego wykładów. Jednak mogę powiedzieć coś o tych dobrze mi znanych, które znam z youtube.
Aha, i jeszcze nie mogę powiedzieć nic konkretnego o jego osobie, ponieważ nie znam osobiście osho. Zmarł, gdy miałem trzy latka, i kiedy zbierałem monety, tzn. te nowe, bo ładnie się świeciły, uzbierałm całe 10PL i dałem bratu, bo mi nie były potrzebne.
Dobra..
Krótko mówiąc, pójdziemy moim tokiem rozwoju.
Przeczytałem dużo różnych książek psychologicznych, motywacyjnych, trochę o biznesie. Przez to szukałem kontaktu z sobą.
Pff.. Jakieś 3-4 lata temu nauczyłem się odczytywać horoskop. Wówczas dowiedziałem się pierwszy raz o osho. Mam ascendent w bliźniętach, osho także, dlatego zwróciłem na niego uwagę. Była to strona astrolabium, obecnie już nie istniejąca. Trafiłem na opis kosmogramu osho i jakieś wycinki z jego wykładów. Nie zainspirował mi na początku, bo czytałem o jakiejś religii w tamtym wątku. A religia wiecznie mi się kojarzy ze wszystki, co najgorsze. Głupie i pomylone, tym samym postać osho wydała mi się identyczna. Przeczytałem nie kończąc i po kawałku.
Pamiętam, że było tam napisane słowa z wykładów osho: „Odrzuć wszelkie doktryny, dogmaty, wierzenia.., odrzuć wszelkie „-izmy”. Uwolnij się od nich, bądź świeży, bądź nieskażony. A wtedy pojawi się w tobie inteligencja”. Te słowa szczególnie zapadły mi w pamięć.
Nie wiedziałem, że są to słowa osho.
Żeby wyjść z metafizycznego labiryntu, potrzebowałem trzy lata poszukiwań.. Trzy lata, by zrozumieć te słowa.
Ok. pół roku temu trafiłem z powrotem na osho, już nie pamiętam gdzie. Lecz tym razem dowiedziałem się prawdy o nim. Po przeczytaniu kilku pozycji, zrozumiałem, że te wszystkie książki, które teraz wydają psychologowie, są zgapione z jego nauk.
Potem obejrzałem kawałek filmu, który został przekręcony na jego niekorzyść.
A że jeździł rolss-royce, bardzo się cieszę.
Mówił prawdę, a jego prawda docierała do ludzkiego ego niczym silna wiązka laseru, która je rozkruszała. Urażenie ego jest czasem bardziej bolesne niż zadać komuś cios fizycznie.
Osho, ci, co wydają książki z jego nauk, lub też sami udzielają jakiś wykładów czy ćwiczeń – nigdy nie wspominają o nim. Ponieważ nie przyjeliby się w społeczeństwie.
Dalaj lama, czy wiesz co to za osoba?
Duchowa czy polityczna?
P.s. lama jest wierzący?
—————
Moderator czy modelka =P?
zenforest said:
Widzisz, ja też mam ascendent w bliźniętach 😉
Mam podobny pogląd nt Osho co Ty.
Wprawdzie, mogłabym się czepiać tego co czasem pisał o mojej płci, ale rozumiem jego kontekst kulturowy, jak i to, że miał specyficzną osobowość, takiego…. trochę kpiarza, więc problemu nie ma .
Poza tym…. Osho czepiał się wszystkich 😀
ps1. Dla mnie te rols-royce sa cool 🙂
ps2. Tak, przyłapałeś mnie. Skasowałam jedną twoją notkę 😀 Ale tylko po to aby skleić ją z poprzednią 🙂 Więc treść nie przepadła 🙂
InterCzytelnik said:
A słońce masz gdzie ;>
Rolls – tak.
Mazdy także :o)
Osho, teraz to my doczepimy się do ciebie!
Na zawsze =D.
Właściwie twoje uwagi są zenforest’owe =P
trueneutral said:
A ja mam ascendent w wodniku, ale nie mam pojęcia co to znaczy… 🙂
InterCzytelnik said:
A słońce masz w jakim znaku?
trueneutral said:
W raku.
InterCzytelnik said:
Uhm
trueneutral said:
Uhm?
InterCzytelnik said:
Uhm – brak słów – chwilowy brak motywacji do rozmowy.
Xagog said:
„Człowieka nauczono by tłumił seks, by tłumił gniew, by tłumił wszystko i próbował się uśmiechać, nosić maskę, tworzyć fałszywą osobowość.”
Nie by tłumił,tylko aby nauczył się panować.Da się.
interczytelnik said:
Tak? Naucz się panować chmurami. Jeśli się nauczysz, zawołaj mnie.
Sir said:
Religie mówią: wyrzeknij się.
Ja mówię: raduj się.
A jakbym wyrzekł sie posiłku przez cały dzien i zjadł tylko jeden pod koniec?? Czy nie smakowałby lepiej niż te wszystkie którymi obżerałbym sie przez cały dzien??
Bóg jest w nas!Kto szuka ten znajduje
majk79 said:
Ciekawa dyskusja 🙂
„Nie by tłumił,tylko aby nauczył się panować.Da się.”
– próbowanie sterowania swoimi uczuciami/emocjami za pomocą konceptualnej wiedza to często nie najgorsza droga dla neurozy, ponieważ ma to tendencję do podpinania się pod pewne ukryte wzorce. Zwłaszcza dla ludzi nawykłych przez całe życie do tłumienia siebie, słyszących, że ich „uczucia i myśli są złe”, taka potrzeba kontroli bywa wręcz zgubna. Moim zdaniem największym problemem nie jest to, że w ludziach drzemią jakieś złe i megalomańskie siły, lecz brak akceptacji i ufności wzgldem samego siebie – względem swojego anioła i demona.
Osobiście bardziej sobię cenię zwyczajną praktykę uważności (czyli świadoma asymilacja uczuć a nie ich wartościowanie czy „panowanie” – zresztą kto miałby panować nad czym – to zakłada konflikt), w wydaniu np Thich Nhat Hana, niż jakieś majsterkowanie w sferze przekonań, czy podświadomości. Wtedy wszystko samo wypływa na wierzch. Ale oczywiście co kto lubi.
trueneutral said:
Jedno jest pewne – to temat na bardzo długą i głęboka dyskusję. 🙂 Generalnie jestem za tą uważnością, przez co rozumiem medytację i obserwację siebie. I jest to dobre, jeśli chce się stosować PP. Niektórzy myślą, że trzeba być pozytywnie nastawionym i PP ma działać. Owszem, tak ma być, ale nie na zasadzie „zmieść zdechłego szczura pod dywan” . Gdy pojawiają się negatywne odczucia, to należy im się przyjrzeć i zrozumieć je, a nie tłumić i walczyć z nimi. Dopiero, gdy zrozumiemy dlaczego pewne emocje się pojawiają, gdy się w nich zatopimy i pozwolimy im być, dopiero wtedy się uwolnimy. Przynajmniej ja tak to w skrócie widzę.
Aha, gorąco polecam „Wewnętrzne przebudzenie” Colina Sissona. 🙂
majk79 said:
Uważność – w sensie „czysta, nieosądzająca świadomość”, obserwacja własnych myśli i uczuć, bez poczucia tego wewnętrznego „rozdzielenia”, która się pojawia jak zaczynamy podejmować „dyskusję” sami z sobą 🙂
To jest po prostu traktowanie własnego strumienia świadomości jako części rozgrywającej się wokół rzeczywistości – bez identyikowania się z tym wszystkim (bez rozszczepienia).
„Cud Uważności” Thich Nhat Hanh’a – też fajna książeczka, właśnie czytam 🙂
Felicita said:
Ciekawe czemu w księgarni ostatnio weszła mi do ręki ta sama książeczka? 🙂
trueneutral said:
Przeznaczenie. 🙂
nirmal23 said:
bardzo bardzo dobry artykuł.
tak to juz jest ze wierzymy w wyobrazenia o bogu zamiast doswiadczac boga ktory jest wszystkim a jednoczesnie niczym.
to tak jakby cigale myslec i mówic o cytrynie. jest żółta kwasna, ma owalny ksztalt, rosnie na drzewach. ale żeby przekonać się jaka NAPRAWDE jest cytryna trzeba jej spróbować.
żadne słowo czy wyobrazenie nie jest cytryna tylko ją opisuje. a jak wiesz slowa nie sa doslowne. to tylko drogowskaz. to tak jak z tym medrcem, który pokazywał palcem słońce ale głupcy zamiast patrzeć w słońce patrzyli na palec…