Tagi
absolut, Bóg, bogowie, drogowskazy, duchowe wyobrażenia, godlewski, historia boga, historia boskości, iluzje, krótka historia boga, piękno wszechświata, wskazówki, wszechświat, wyobrażenia, Świadomość
Bóg ma w naszej cywilizacji ogromne znaczenie.
Od pradawnych czasów postać Boga była wykorzystywana przez człowieka w różnych celach. Na początku, kiedy wykształciła się świadomość, istota ludzka zauważyła, że bierze udział w niesamowitym procesie życia.
Zauważyła, że jest to proces samo-działający i ewoluujący się z pewną prawidłowością.
Co więcej ta prawidłowość wydaje się być doskonale zorganizowana i zaplanowana.
To wzbudziło poczucie, że jest coś więcej w tej rzeczywistości niż widać na pierwszy rzut oka.
Pierwszy człowiek potrafił dostrzegać piękno tego świata, moc przyrody, różnorodność form.
Wtedy to poczuł, że natura i ten proces jest sam w sobie Absolutem.
Bóg jest wielki, twórczy i doskonały.
Co więcej człowiek sam był jego częścią. Było to wspaniałe odkrycie ludzkości – Ja jestem Tym.
Tat Twam Asi.
Dalsza historia boskości wiąże się z aspektem twórczym Boga i kobiecością. Bóg jako kochająca matka wszechświata. Kreator, który daje życie. Jest to wizja pełna pokoju i miłości.
Inne wizje Boskości powiązane są z Bogiem groźnym, karającym, Bogiem zazdrosnym i mściwym.
Ta wizja na pewno ułatwiała sprawowanie władzy i manipulowanie ludem.
Skoro Bóg jest wielki i mściwy, lepiej słuchać Jego przykazań, inaczej można źle skończyć.
Kwestia w tym, że przykazania zostały stworzone przez ludzi i to niekoniecznie tych, którzy mieli mistyczny kontakt z rzeczywistością. […]
Cała historia religii – jest historią wyobrażeń o Bogu.
Wszelkie teksty święte stały się same w sobie Absolutem.
Ludzie zapomnieli, że słowa tylko wskazują na boskość.
Same w sobie nie są nic warte (nie więcej, niż inne kreacje w tym wszechświecie).
Warto uświadomić sobie, czym jest boskość.
W historii ludzkości zostało stworzonych wiele wizji Boga.
Wszystkie one, jeśli się je dobrze wykorzysta, mogą być drogowskazami.
Jednak wyobrażenie Boga, to nie Bóg.
Test wyobraźni
– Jeśli Twoja wiara jest taka, jaką kościół przykazał i dobrze Ci z tym, nie musisz czytać dalej.
– Jeśli Twoja relacja z Bogiem jest w porządku i dobrze Ci z tym, nie czytaj dalej.
– Jeśli wiesz czym jest boskość, czujesz i doświadczasz, omiń ten rozdział.
– Jeśli jesteś obrońcą wiary i „wiesz lepiej”, nie musisz czytać dalej.
Kwestia, która została tu przedstawiona dotyczy wszystkich religii, w których występuje jakikolwiek Bóg lub wielobóstwo. Nie odnosi się do żadnej konkretnej religii. Bardziej do schematu, który jest na tym polu popularny. Wskazane są tylko pewne rzeczy, które mogą stać się poważnym ograniczeniem na ścieżce rozwoju duchowego.
Wyobrażenia.
Na początek prosta zabawa. Wyobraź sobie rzecz, która będzie stopniowo opisywana. Postaraj się wyobrażać szczegółowo. Tak więc zacznijmy:
– To coś ma duże uszy.
– To coś ma czasem wielkie kły.
– To coś często chodzi po lesie, w Indiach.
– To coś ma ogonek.
– To coś ma długą trąbę.
Widzisz to przed sobą?
Wiesz już co to jest? Widzisz jaki jest szary, duży z trąbą?
To teraz muszę Cię rozczarować…
To nie jest słoń.
Więc co to jest?
To jest Twoje wyobrażenie słonia.
Jest to obraz Twojej wyobraźni.
Twój umysł stworzył (lub próbował stworzyć) mentalny obraz tego, o czym czytał. Dopasował do posiadanej już wiedzy.
Czytając poszczególne informacje obraz stawał się coraz bardziej wyraźny.
W końcu nastąpiło olśnienie – „to przecież słoń!” i przed oczyma stanął słoń.
Dokładniej było to wyobrażenie, wizja stworzona przez umysł.
Wizja w wyobraźni ma mało wspólnego z realnym stojącym przed Tobą słoniem.
Duchowe wyobrażenia
Przenosząc to doświadczenie wyobrażenia na pole duchowości można dojść do wielu trafnych wniosków. Wszyscy prekursorzy wielkich religii byli mistykami.
Mieli osobisty i bardzo głęboki kontakt z sobą i całym procesem życia.
Potrafili odkryć w swoim wnętrzu Istnienie, a swoje odkrycie postanowili przekazać innym.
Jednak nie było to takie proste – opisać słowami coś, co jest ponad wszelkimi słowami.
Posługiwali się więc „drogowskazami”, metaforami, określeniami.
To wszystko miało na celu pokazanie jak ten mistyczny kontakt z wszechświatem wygląda.
Poprzez grę słów próbowali przekazać swoje ponadczasowe doświadczenie.
Cała zabawa polegała na tym, by słowami oddać pewne odczucia.
Tak by odbiorca umiał poczuć totalność wszechświata.
Mistrzowie pragnęli nauczyć innych swojej drogi.
Pospolity lud tamtego okresu był prosty.
Trudno było tym ludziom wytłumaczyć, co dokładnie czuł taki mistyk.
Dlatego powstało pewne określenie Absolutu czegoś, czego nie można wypowiedzieć – tak powstał Bóg.
Od tej pory to, co nienazwane, zostało nazwane.
Umysł był w swoim żywiole.
Teraz dopiero można było poznać Boga, teraz dopiero można wymyślić, jaki to on jest, jaki nie jest.
Potem już lawinowo powstawały nowe określenia, nowe teorie, coraz to różne wyobrażenia na temat Boga. Umysł człowieka okazuje się cudownie kreatywny i jak tworzyć to tworzyć
– Bóg taki, Bóg inny, Bóg wojny, Bóg miłości, Bogini życia, Bóg śmierci, Syn Boży, Matka Boża, Bóg słońca – do wyboru, do koloru.
Oczywiście ludzie już nie doświadczali osobistego kontaktu z nieprzejawionym. Gdyby tak było, wiedzieliby, że jakiekolwiek nazywanie Boga jest absurdem.
Nie było by w tym nic poruszającego gdyby nie to, że ta nieświadomość została nam do dzisiaj.
Wielu duchowych nauczycieli naucza o Bogu.
Nie tyle wskazują drogę do Boga, co opowiadają o Bogu najróżniejsze rzeczy. Wielu teologów pisze książki o wierze, o Bogu.
Wychwalają Boga – jaki to On nie jest wspaniały, jaki hojny, miłosierny, jaki sprawiedliwy. Niektórzy nawet twierdzą, że Bóg jest bardzo srogi i tylko czeka jakby tu człowieka dopaść.
W tym natłoku informacji i wyobrażeń, wzniosłych tekstów i artystycznych wizji, zatraciło się gdzieś źródło.
Realne źródło boskości, źródło doświadczenia mistycznego i jasnego wglądu w rzeczywistość.
Tylko nieliczne głosy współczesnych mistyków rozwiewają nieświadomość. Oni to mówią o realnej boskości, która trwa tu i teraz. Jednak słuchają ich tylko ci, którzy są na to gotowi.
Większa część naszej cywilizacji zupełnie się tym nie interesuje. Wystarczy im codzienne odbycie swojej praktyki duchowej i spokojne sumienie. Załatwia to sprawę z Bogiem… Wszyscy są szczęśliwi.
No, może nie do końca…
Moment boskości, P. Godlewski
Powiązane posty
• Dziecinna wizja Boga. Pułapka języka.
trueneutral said:
Cóż można dodać do tekstu?
Ja dawno pozbyłem się religii ze swojego światopoglądu. Prawdę mówiąc bez niej czuję się lepiej. 😀 (choć przyznaję, że wskazówek nadal szukam, jednak nie robię z nich „świętości” )
Dorota said:
Świetny tekst, szczególnie to proste ćwiczenie. Właśnie o to chodzi, że cała historia religii i to jakiejkolwiek jest wynikiem, tylko i wyłącznie naszej wyobraźni. A może to wyobraźnia jest naszym bogiem, bo każdy z nas ma potrzebę posiadania sacrum, swojego własnego sacrum. A ono jest niczym innym jak wytworem naszej wyobraźni. O tak, możliwości ludzkiego umysłu nie są jeszcze do końca poznane, stąd kreatywność jego jak na razie jest nieograniczona.
orchideaa said:
A może wyobraźnia jest procesem odtwórczym pamięci zapisanej w mózgu człowieka? Wyobraźnia wypływa wydaje mi się z podświadomości, teraz wyrażana za pomocą słów nabiera swej mocy. Do tej pory była wizjami świętych, opętaniem szaleńców, tezami i hipotezami ludzi nauki i wynalazców. Wszystko zanim nazwane zostanie słowem jawi się, jako obraz i wyobrażenie, bodajże we śnie najbardziej, gdyż nic nie zakłóca z zewnatrz pracy mózgu, jego części, które w ciągu dnia, myślę, pracują równolegle z tą odpowiedzialną za nieświadome, wyuczone, nakazane, zakazane poczynania, a są odpowiedzialne w sumie za intuicję, immunologię, hormony, psychosomatykę, pracę zmysłów. Co najmniej dziwne jest to, że pewne wizje/wyobrażenia u człowieka pojawiają się, jako nijak zapisane w pamieci z jego życia. I to najbardziej mnie intryguje i interesuje obecnie:) [moc słowa rodziców, przodków, opisy zdarzeń i łączenie ich w nowe nieznane wizje zjawisk?] Cóż, myśle, że mózg ma swe tajemnice i tylko klucza nam trzeba, by zrozumiec i pojąc co on zawiera. A Bóg? Hmm … to twórca nowego i lepszego życia? W świecie materii nie ma czegoś z niczego, dlatego Bogiem jest dawca? Czy Bóg jest poza materią? Niepoznany i wiedzie nas wciąż ku siebie poznaniu?
astromaria said:
Na koniec powstała teologia i jest wykładana na uczelniach… zgroza. Jak masz już mgr lub jeszcze lepiej dr, a może nawet prof. z Boga, to jesteś ekspertem. Dlatego krew się leje.
orchide@ said:
Natury nie zmieni człowiek, może mieć jedynie wpływ np. poprzez medycynę-zachowuje przy życiu organizmy genetycznie uszkodzone czego wynikiem w konsekwencji jest dziedziczenie chorób=cierpienie, inżynierię genetyczną-zmienia właściwości dziedziczne organizmu. W naturze to co słabsze jest „pokarmem” dla silnego. Wmawianie sobie faktu istnieniu dobra jest co najmniej samooszukiwaniem i usprawiedliwianiem się za niedziałanie bądź jakieś działanie, które nam służy, i za korzystanie z dobrodziejstw kompletnie sobie nie uświadomiwszy, że ktoś inny za to przypłaca jakąś swoją stratą, zdrowiem, życiem. Moje powiedzonko: „nic co z Ziemi nie może być nienaturalne, więc człowiek i jego dzieło to także część natury”. Cierpienie ma rozmaitą postać. Danie komuś jałmużny nie zmienia realiów jakimi pozostają wyzysk i oszustwo.
daw said:
zgadzam się z tym co piszesz o Bogu , moje wyobrażenie jest takie samo „nazwa dla dla nieznanego”, trochę szkoda że wyobraźnia ludzi tak to zniekształca
consciousness said:
Nasze oczy są oczami kosmosu i kiedy patrzysz na obiekt, to kosmos (energia) patrzy na samego siebie przez Te oczy. Więc kosmos (energia) patrzy na samego siebie z nieskończonej ilości perspektyw. The real „god”