Tagi
Bóg, boskość, jedność, pełnia, wyobrażenia, wzorce, Świadomość
Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz dokonać?
Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim pochodzeniu.
Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt.
Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak stał się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże, wojny i zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między narodami, wrogość między partiami politycznymi, niechęć między społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne, rozpalić egoizm i wrogość.
W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego zrozumienia człowieczeństwa.
Ale tego właśnie nam brakuje.
Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje?
Dlaczego wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi?
Dlaczego żyje we wrogości i rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa?
Robi to wszystko, ponieważ nie rozumie sam siebie.
Nie zna wielkości, która znajduje się w sercu człowieka.
Wyobraża sobie, że jest obłudny, pospolity i słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i umrze. Gdyby jednak wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że zawiera się w nim boskość całego świata.
Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą filozofowie Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat składa się z jednej energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy byli uczonymi ducha, nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem.
Ta najwyższa Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej istoty.
Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych materiałów, żeby coś zbudować, ale Świadomość nie używa materiałów zewnętrznych; stwarza wszystko z siebie samej.
Wszyscy stanowimy cząstkę tego wszechświata Świadomości.
Nie różnimy się między sobą i nie różnimy się od Boga.
Jeśli ktoś posieje nasienie mango, otrzyma mango, nigdy cytrynę.
Tak samo to, co jest zrodzone z Boga, nie może być niczym innym jak Bogiem.
W sercu ludzkim jaśnieje światło, którego blask przewyższa nawet blask słońca. Świadomość wewnętrzna jest tą samą Świadomością, która stwarza i porusza cały
wszechświat. Ale my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż pochodzimy od tej Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne
wyobrażenie.
Jak się zmieniliśmy?
Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie od naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy mężczyznami lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że jesteśmy nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że jesteśmy młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź nieszczęśliwi.
Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami, Rosjanami albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo chrześcijanami, wyznawcami judaizmu albo muzułmanami.
Ale w rzeczywistości jest w nas jedna Prawda.
Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia, a tym nasieniem jest Bóg.
Po prostu odgrywamy różne role. Gdybyśmy tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej własnej boskości, wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy Bogiem.
Fragment z: Swami Muktananda – „Dokąd idziesz. Przewodnik podroży duchowej”
indianaJ said:
‚O wy przewrotni! Czyż glina
może się równać z garncarzem?’
Zależy jak popatrzeć. Z jakiego kryterium.
Glina może trwać nieporuszona, gdy garncarz dawno zamieni się…w glinę.
,, Któż, jak Bóg !!! " said:
Jam jest Jahwe – to jest Imię moje,
a chwały mojej nie oddam innemu
ani należnej mi czci – bożyszczom !
indram said:
No tak, jak widać starotestamentowy Bóg miał małostkowe i samochwalcze skłonności, a gdy coś mu nie pasowało, nie miał problemu z czynami złośliwymi a nawet z masowym mordem. Zresztą przy starożytnych Izraelitach nawet współcześni Talibowie to pikuś. Pojęcie Boga zmieniło się za czasów Jezusa. Bóg przeistoczył się z zazdrosnego, gwałtownego i małostkowego plemiennego bożka w Boga miłości. To była duża rewolucja. Jacy ludzie takie wyobrażenie Boga. Nie musi to znaczyć że Boga nie ma, ale z pewnością ta koncepcja Boga lub boskości która jest bliska danemu człowiegowi odzwierciedla jego samego i jego stopień ‚zafiksowania na słowach’ jak to ujęła Zenforest.
I tak na przykład ktoś z potrzebą posiadania jedynie prawdziwych dogmatycznych wierzeń będzie w taki sposób postrzegał Boga – jako apodyktycznego i dogmatycznego władcę. Czy jest dla niego coś złego w zagładzie ludzi którzy wierzą inaczej – nawet jeśli zasadniczo są tacy sami jak on? wierzą w ten sam rodzaj wyłącznego i zazdrosnego Boga, tylko nieco inaczej go nazywają i inaczej praktykują? Nie, będzie to słuszna boska kara dla poganina, innowierca, odszczepieńca. Taką postawę nazywamy fanatyzmem i kojarzymy ją z fundamentalizmem. Mentalność średniowiecznych krzyżowców. Pokój i jedność zapanuje gdy wszyscy będą wierzyć w to co ja – lub będą martwi. Jednak w przeciwieństwie do tego, w boskim dziele stworzenia panuje ogromna różnorodność.
utrudnianie, działanie na szkodę człowieka
A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, 6 i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. 7 Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»
zazdrość, mściwość i małostkowość
Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa: … Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! … Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.
stosunek do kobiet
Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego».
ludobójstwo własnego ludu i okrucieństwo:
http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=1156
http://online.biblia.pl/rozdzial.php?id=1157
Innych rzezi już nie chce mi się szukać, ale jak ktoś jest ciekawy może sobie poszukać czegoś na temat podboju Kaananu, a jeśli mało, na temat złożenia w ofierze córki Jeftego, albo jak Dawid zbierał napletki filistyńskie, albo o wyczynach siłacza Samsona.
trueneutral said:
Bóg, który domaga się czci, to nie Bóg. To wymysł ludzi. Bóg raz, że nie potrzebuje czci, a dwa, że się jej nie domaga. Każdy, kto domaga się szacunku dla siebie najlepiej obrazuje to, że na niego nie zasługuje.
I Ty, cytujący Boga. Nie wiem czy wiesz, ale czytujesz przekład z przekładu z przekładu. (hebrajski ->grecki -> łacina -> polski) . Wiesz ile błędów w tłumaczeniu się wkradło? Wcale nie cytujesz Boga, tylko ludzi. Twoja słowa najlepiej świadczą o tym, że guzik wiesz. Nie masz pomysłu na siebie, to naśladujesz jak małpa w zoo.
Tak, wiem, że sam jestem głupi wystawiając taką ocenę. Wiem też, że jestem głupcem dając się sprowokować. Ale mam to w tym przypadku gdzieś, bo nadal nie mogę znieść religijnego bełkotu tępych ludzi. Naucz się myśleć samodzielnie człowieku. Przestań być wielbłądem, stań się lwem chociaż. A z resztą rób co chcesz. Idę się bulwersować gdzie indziej, bo jakoś z książką mi się nie chce.
joanna said:
Myślę, że na tym blogu większość osób ma już za sobą etap zastanawiania się nad tym, który z wersetów Biblii jest dziwny lub sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem.
Mogę się mylić, ale raczej większość osób traktuje ją jako księgę, z historiami czy legendami hebrajskimi, relację wędrówek i wydarzeń z życia określonego ludu, połączonego z moralizatorskimi przypowieściami osadzonymi mocno w tamtejszych realiach.
Dla mnie Biblia ma wartość sentymentalną, inspirującą także w wielu tematach, ale tak jak nie czepiam się tego, że w filmie s-f Sunshine ludzie pozostali żywi będąc już na powierzchni Słońca, tak samo nie czepiam się tego dlaczego Bóg pokazany w ST jest mściwy a jego mentalność zgodna bardziej z mentalnością Kalego. Przyjmuję to i tyle. W Rygwedzie też jest sporo ‚kwiatków’ 🙂
,, Któż, jak Bóg !!! " said:
Nie sądżcie, że przyszedłem na ziemię, aby
przynieść pokój. Nie przyszedłem, aby
przynieść pokój, ale miecz.
Bo przyszedłem poróżnić
syna ,, z ojcem
a córkę z matką
i synową z teściową”
Kto kocha ojca i matkę bardziej niż Mnie,
nie jest Mnie wart, i kto kocha syna albo córkę
bardziej niż Mnie, nie jest Mnie wart. I kto
nie bierze swego krzyża a idzie za Mną,
nie jest Mnie wart.
,, Któż, jak Bóg !!! " said:
A przywoławszy tłum ze swoimi uczniami,
powiedział:
– Kto chce iść za Mną, niech wyrzeknie się
siebie, weżmie krzyż i postępuje jak Ja.
Kto chciałby zachować swoje życie – straci je,
a kto straciłby swoje życie dla Mnie i ewangelii
– zachowa je.
indram said:
Nie wiem jak wy, ale ja pasuję. Szkoda mi czasu.
filip said:
joanna, na tym blogu może tak, ale poza nim – dla ludzi wciąż to jest świętość.
Czerpią z niej mądrość (wg swoich wierzeń) pochodzącą z boskiego źródła.
Kiedyś zaczepiła mnie na ulicy dwójka osób, świadkowie jehowy, i zaczęli mi pokazywać Biblię i każde słowo podpierać cytatem. Odprawiłem im z kwitkiem, mówiąc: Nie wierzę w to, że zawarto w niej słowo boże – a na pewno nie w większym stopniu niż w Wedach, Koranie czy Aweście.
indram said:
To znaczy, chciałem powiedzieć, że….
ostrzegłem występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę.
Zeby spełniło się na nim słowo Pisma. A jak! 😉
Musiałem skarcić, gdyż
Dlatego też karć ich surowo, aby wytrwali w zdrowej wierze, 14 nie zważając na żydowskie baśnie czy nakazy ludzi odwracających się od prawdy. 15 Dla czystych wszystko jest czyste, dla skalanych zaś i niewiernych nie ma nic czystego, lecz duch ich i sumienie są zbrukane. 16 Twierdzą, że znają Boga, uczynkami zaś temu przeczą, będąc ludźmi obrzydliwymi, zbuntowanymi i niezdolnymi do żadnego dobrego czynu.
No to co ja poradzę że ktoś woli zostać przy żydowskich baśniach?
Gdyż mądry potrafi wyciągnąć naukę z całej rzeki głupich słów, natomiast głupi nie potrafi wyciągnąć niczego z potoku mądrości.
To ostatnie zdanie jest zasłyszane, nie z Biblii. 🙂
filip said:
indram, albo masz wielką wiedzę o biblii (cytatach) albo jesteś wytrwałym użytkownikiem googla 🙂
indram said:
I jedno i drugie. I uważam, że Biblia przynosi więcej szkody niż pożytku – jeśli człowiek zamka się na wszystko inne.
filip said:
Podoba mi się Twoja postawa 😀 Często zachowuję się podobnie 🙂
Zawsze byłem przeciwnikiem napędu na tylne koła i dlatego nabyłem odpowiednio duża wiedzę o nim, tylko po to by móc go krytykować 🙂
Wojtek said:
Ludzie…Przejdźcie na jakiegoś bloga o Bibli czy Słowie Bożym. Na tym blogu spodziewałem się innego tematu. Wrócę chyba do czytania Etyki Nikomachejskiej.
indram said:
Niestety, to doświadczenie nabyłem nie w wyniku zamiłowania do krytykowania tylko w efekcie niedojrzałej religijności. Znaczy, religijność w ogóle postrzegam jako niedojrzałą. Inaczej jest z duchowością.
filip said:
Wojtek, a czego się spodziewałeś?
Temat dobry jak każdy inny.
Ostatnio się ludziom nie podobały dyskusje o Bogu, więc już nie wiem o czym można tu dyskutować bez obawy, że ktoś będzie niezadowolony ! 🙂
Poza tym czym innym jest dyskutować o temacie a czym innym dyskutować w temacie 😀
zenforest said:
Filip, można dyskutować o wszystkich tematach powiązanych z szeroko rozumianą duchowością/religijnością/ezoteryką 🙂 I o Bogu i o Biblii.
joy said:
Jeden z piękniejszych tekstów o Człowieku, w którym Bóg z pewnością jest całym sobą. Łatwiej Go tu znaleźć 😉
Wybaczcie, że długawy, ale nie chciałem go linkować.
„Jeżeli zdołasz
Zachować spokój,
Chociażby wszyscy już go stracili,
Ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję,
Chociażby wszyscy o Tobie zwątpili,
Licząc się jednak z ich zastrzeżeniem;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia,
Jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami,
Jeżeli nie odpłacasz za nienawiść nienawiścią,
Nie udając jednakże mędrca i świętego;
Jeżeli marząc – nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując-
Rozumowania nie czynisz celem;
Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę
Traktując jednakowo oba te złudzenia;
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy
Przez ciebie głoszonej,
Kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę,
By wydrwić naiwnych
Albo zaakceptujesz ruinę tego,
Co było treścią twego życia,
Kiedy pokornie zaczniesz odbudowę
Zużytymi już narzędziami;
Jeśli potrafisz na jednej szali
Położyć wszystkie twe sukcesy
I potrafisz zaryzykować,
Stawiając wszystko na jedną kartę,
Jeśli potrafisz przegrać
I zacząć wszystko od początku, bez słowa,
Nie żaląc się, że przegrałeś,
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły,
By nie zawiodły,
Choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie,
Byleby wytrwać, gdy poza wolą
Nic już nie mówi o wytrwaniu;
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi,
Nie tracąc uczciwości
Lub spacerować z królem w sposób naturalny;
Jeżeli nie mogą cię zranić nieprzyjaciele
Ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi,
Nikogo nie przeceniając;
Jeżeli potrafisz spożytkować każda minutę,
Nadając wartość każdej przemijającej chwili;
Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
I – co ważniejsze – synu mój –
Będziesz CZŁOWIEKIEM.”
R. Kipling; List do syna
Jacek said:
Zenforest – nie wiem czy jesteś kobietą czy mężczyzną ale wiem, że masz w sobie dużą mądrość.
krzysiek3d said:
Jesteśmy bogiem ?
po co cierpienie po co zniszczenie ! co to za Bóg co kopie w tyłek!
a wyobraź sobie boga który spełnia natychmiast twoje życzenia , ty byłby dopiero nokaut
życie bez strachu , bez bólu ?
to jak przepyszne danie bez jakiejkolwiek smaku i ochoty na nie o przyprawach nie wspominając
każdy raj bardzo szybko zamieni się w piekło , jak będą w nim tylko życzy dobre i przyjemne
jak bez niepokoju docenić spokój , jak bez bólu ma istnieć radość
a może życie bez śmierci, to byłby dopiero znienawidzony bóg który by się tego dopuścił w swoim wszechswiecie
można negować istnienie Boga lub posądzać go o brak etyki
ale świadczyć to tylko będzie o naszej ignoranci i niewiedzy
wszechświat jak by na to nie patrzyć jest doskonały , poznawanie i obserwacja jak to wszystko
jest zaj…..cie skonstrułowane daje niebywałą radość ,
a w odpowiedzi na postawione pytanie : to i tak i nie
bogiem na razie nie jesteśmy , jesteśmy raczej jego atomami w formie wzrostu i połączenia , cóż obecnie nasz bóg budzi się ze snu rodzi na nowo !
zenforest said:
I aby namalować piękny obraz, potrzeba zarówno bieli jak i czerni, bo czerń wydobywa głębię, nadaje kontrast. Bez niej, obraz byłby płaską, zamazaną plamą.
Ktośtam said:
W moim pojęciu w zdaniu „Jesteśmy Bogiem” tkwi dużo arogancji, przerost ego.
Mamy w sobie pierwiastek duchowy/boski, który musimy zauważyć i objąć jego moc. Mamy potencjał, który pochodzi od Boga. Ale nie upoważnia nas to do traktowania siebie jak Bogów. To zbyt daleko wysunięte wnioski.
Po prostu jesteśmy na to za głupi. Po to tu jesteśmy, żeby wznieść się na wyższy poziom. Mamy się uczyć, stawiać czoła przeciwnościom, wyciągać wnioski, wprowadzać w niższe stany świadomości idee, wartości, dobroć, tak aby ewolucja postępowała. Trzeba wyśnić lepszy świat w sferze materialnej.
A co do praw natury… no cóż, tak musi być aby koło się kręciło… nie wyobrażam sobie upływu czasu bez jakichkolwiek przemian. To jest pewien konstrukt Absolutu, tak aby wytworzyć nam scenę do samorealizacji.
trueneutral said:
A ja uważam, że właśnie można określić siebie bogiem. (z małej, bo mam na myśli znaczenie ogólne słowa, a nie konkretnego, Tego Boga) Nie ma w tym arogancji, bo przyznając, że jest się bogiem, automatycznie przyznaje się to wszystkiemu dookoła. Bóg jest ponoć wszędzie i Jest Wszystkim, więc jest także i mną, moim ciałem, moimi myślami, moimi emocjami i tak dalej. Zatem jeśli powiem, że jakaś część mnie nie jest bogiem, to oddzielam się od prawdy, traktują tą rzecz gorzej od reszty.
Kolejna sprawa. Aby nazywanie siebie bogiem było aroganckie, to musiałoby wynikać z tego, że ktoś traktuje Boga jako gościa, który trzyma władzę i kontrole nad wszystkim, a więc, że w pewnym sensie jest osobą podobną nam (mam tu na myśli – najmądrzejszy ze wszystkich ludzi zostaje Bogiem.) A Bóg w mojej ocenie nie jest osobowy. Nie można go urazić. Nie jest On kimś z osobowością. Jest to raczej rodzaj… energii potencjalnej? Kosmos? Bóg nie popiera dobrych uczynków, ani nie potępia złych. (to robią ludzie) Bóg jest, i chyba tyle można o nim powiedzieć. Bóg nie miesza się w sprawy świata. (jednak można „otworzyć kanał” łączący z Jego Istotą, dzięki czemu skorzystać z jego mocy – np. poprzez modlitwę czy afirmację) . i tak dalej…
Nooo…. ale to są takie moje dywagacje. 🙂 Mnie się taka wizja podoba. 🙂
Innym nie musi. 😛
Ktośtam said:
Uznanie siebie za Boga jest aroganckie w odniesieniu do naszej definicji Boga. 🙂 Ja akurat wybrałam definicję Boga jako istoty doskonałej, wszechmocnej, absolutnej, czystej harmonii, wielkiej świadomości.
Człowiek potrafi czynić zło, a zło istnieje -> między innymi dlatego, że jest wpisane w świadomość ludzką, a trudno aby każdy człowiek na ziemi nagle zmienił swój system wartości (co by „zło” unicestwiło), a przez to globalną świadomość. Więc, konstrukt „zła” stworzony przez człowieka jest jego wyjątkowo brzydkim dzieckiem, zaburzającym równowagę na świecie…
I oto ten człowiek mówi „jestem Bogiem”… ten sam człowiek, który na okrągło jest niezrównoważony psychicznie. 🙂 Jednocześnie ten człowiek uznający się za Boga wciąż chce umywać ręce gdy pojawiają się kłopoty, bo to wprowadza go w dyskomfort…
Nie no… to jest śmieszne 🙂
trueneutral said:
Nie bardzo rozumiem, co ma do rzeczy to, że człowiek może czynić zło? Bóg jest wszechmocny, zatem może również czynić zło. Ja bym zwrócił uwagę na to, że człowiek może czynić dobro. Bóg też może, ale tego nie robi. Nie robi tego, tak samo jak nie robi zła, bo nie musi. Bóg, jako jedność, istota doskonała, zapewne musi w każdej chwili doświadczać wszystkiego, radości i smutku, miłości i nienawiści i tak dalej. A udaje mu się to, bo każdy element w konstrukcji wszelkiego istnienia jest Nim. A On jest doskonale świadomy tego wszystkiego, choć nic z tym nie robi. Jego świadomość jest świadomością wszystkiego – Ciebie, mnie, słonia, mrówki, kamienia, magnezu, protonu itd. Jeśli powiemy o kimś, kto nazwie siebie bogiem, że jest arogancki, to wynika to tylko z ludzkiego pojęcia tego co istnieje i jakiejś interpretacji. Zgadzam się na to, że według Ciebie jest to aroganckie zachowanie. Według mnie nazywanie siebie bogiem to coś naturalnego. I wiesz który z nas ma rację? Żaden, bo nie mamy pełnego oglądu. mamy tylko ten ludzki bełkot, który powoduje tyle zamieszania. Jednak Bóg, jako Najwyższa Świadomość nie ocenia. Doświadcza wszystkiego i jest to dla niego naturalne. Jest świadom zarówno poczucia arogancji jak i poczucia boskości. Obejmuje wszystkie odczucia znane ludziom i zapewne masę innych. A my możemy sobie mówić, czy to arogancja czy nie, ale tylko z naszego punktu widzenia, który jednak jest częścią boskiego punktu widzenia. Z tym, że ludzie oceniają, a Bóg nie. 🙂