„Rozmowy z Bogiem „, N.D. Walsch :
Boska obietnica mówi, że jesteś Jego synem. Jego potomkiem. Podobieństwem. Równy Bogu.
I oto wszystko się rozbija.
Możesz pogodzić się z “synostwem Bożym”, “podobieństwem”, ale wzdragasz się przed uznaniem się za “równego Bogu”.
To zbyt wiele do przełknięcia. Za duży zaszczyt – za duża odpowiedzialność.
Jeśli jesteś równy Bogu, oznacza to, że nie jesteś odbiorca, lecz sprawcą wszystkiego, co się przytrafia.
Nie ma ofiar i winowajców – pozostają tylko skutki twoich myśli o danej rzeczy.
Powiadam ci: wszystko, co dostrzegasz w świecie, stanowi pochodną twoich o nim wyobrażeń.
Czy chcesz, aby twoje życie “rozkręciło się na dobre”? W takim razie zmień swoje myślenie o nim.
0 sobie samym. Myśl, mów i działaj jak Bóg, Którym Jesteś.
Wiec – chcesz, aby twoje życie “nabrało rozpędu?”
Zacznij od zaraz wyobrażać sobie je tak, jak chcesz, aby wyglądało – i oddaj się temu.
Sprawdzaj każde myśl, słowo, czyn, które nie są z tym zgodne. Odsuń je od siebie.
Kiedy najdzie cię myśl, która nie pasuje do twej najwyższej wizji, zmień ją na nową, natychmiast. Kiedy powiesz coś, co kłóci się z tą najszczytniejszą idea, pamiętaj, aby więcej czegoś takiego nie mówić.
Gdy zrobisz coś wbrew swym najlepszym intencjom, przyrzeknij sobie, że zdarzyło się to po raz ostatni, l napraw szkodę, jeśli to możliwe.
Słyszałem to już wcześniej i zawsze burzyłem się przeciw temu, gdyż wydaje mi się to po prostu nieuczciwe. To znaczy, jeśli coś ci dolega, nie wolno ci się do tego przyznawać. Jeśli jesteś bez grosza, nie wolno ci o tym wspominać. Jeśli jesteś wściekły jak cholera, nie wolno ci tego okazywać. Przypomina się dowcip o ludziach posłanych do piekła, katoliku, żydzie i człowieku New Agę. “No i jak ci się podoba ten żar?”, pyta diabeł drwiąco katolika. “Składam go Panu w ofierze”, odpowiada katolik pociągając nosem. Pyta diabeł żyda: “A tobie jak się podoba ten żar?” “A cóż więcej można się spodziewać po piekle?”, mówi żyd. Na koniec diabeł zwraca się do człowieka New Agę. “Żar?”, odpowiada zapytany. “Jaki żar?”
Dobre. Ale ja nie mówię o ignorowaniu problemu czy o udawaniu, że go nie ma. Chodzi o to, aby dostrzec swoje położenie, a następnie przyłożyć do tego najwyższa prawdę o sobie.
Jeśli jesteś bez grosza, to jesteś bez grosza.
Kłamanie nie ma sensu, a ukrywanie prawdy za zręcznymi historyjkami na dłuższą metę wyczerpuje twoje siły. Jednak o tym, jak doświadczasz swego stanu ,,spłukania”, decyduje twój osąd :
– “Być bez grosza jest złe”, “To straszne”, “Jestem do niczego, gdyż porządni ludzie pracują i zawsze maja trochę forsy”. Twoje słowa – “Jestem spłukany”, “Nie mam ani grosza” – wpływają na to, jak długo pozostajesz bez pieniędzy.
To twoje wynikłe stad postępowanie – użalanie się nad sobą, wysiadywanie w przygnębieniu, nieszukanie dróg wyjścia, “bo i tak to nic nie da” – stwarza twoją rzeczywistość.
Wyrzekasz się jednej rzeczy, drugiej, bo podobno powinieneś. Potem mówisz ze zrobiłeś słusznie – ale dziwisz się, że twoje odczucie jest inne.
Na początek wiec przestań siebie osadzać. Dowiedz się, czego pragnie twoja dusza, i poddaj się temu. Poddaj się swojej duszy.
Uzdrawianie to proces polegający na akceptacji wszystkiego i wybraniu tego, co najlepsze.
To, czego możesz dokonać i czym możesz się stać.
Najwznioślejszym uczuciem jest doznanie jedności ze Wszystkim Co Jest. To powrót do Prawdy, za które tęskni dusza. To uczucie doskonałej miłości.
Doskonała miłość ma się do uczucia jak doskonała biel do barwy. Powszechnie uważa się, ze biel oznacza nieobecność koloru. Ale tak nie jest. Biel zawiera w sobie wszystkie barwy. Biały to każdy istniejący kolor, w połączeniu.
Podobnie miłość nie oznacza braku emocji (nienawiści, złości, pożądliwości, zazdrości), ale sumę wszelkich uczuć. To wielkość niejednorodna, wszechogarniająca.
Aby dusza mogła zaznać doskonałej miłości, musi doświadczyć każdego ludzkiego uczucia.
Jak mogę współczuć temu, czego sam nie pojmuje?
Jak mogę wybaczyć komuś coś, czego sam nie doświadczyłem na sobie?
Widzimy wiec zarówno prostotę jak i zatrważający ogrom drogi, jaka musi przebyć dusza. Rozumiemy wreszcie, jakie ma zadanie:
Zadaniem ludzkiej duszy jest doznanie całości – aby mogła stać się całością.
Jak może wzlecieć, jeśli nigdy nie upadła? Skąd może znać ciepło, jeśli nie poznała zimna, dobro, jeśli nie uznaje zła?
Przecież dusza nie może wybrać, czym chce być, jeśli nie ma z czego wybierać.
Aby mogła doświadczyć swej świetności, musi poznać świetność. Jednak poznać jej nie może, jeśli nie ma nic oprócz świetności. Dusza zdaje sobie wiec sprawę, że świetność może zaistnieć tylko w obrębie tego, co nit} nie jest. Dlatego nigdy nie potępia tego, co nie jest świetnością, ale błogosławi – widząc w tym cząstkę siebie, która musi istnieć po to, aby mogła się objawić jej inna cześć.
Twoja dusza pragnie zaznać najwyższego uczucia. Pragnie stać się doskonała miłością.
W istocie, nią jest – i wie o tym. Ale dąży do czegoś więcej. Chce być doskonała miłością w swoim doświadczeniu.
[…]
Oczywiście, że pragniesz stać się Bogiem! A co innego twoim zdaniem miałbyś chcieć?
Nie wiem. Nie jestem pewny. Nigdy tak na to nie patrzyłem. Wydaje się to trochę bluźniercze.
To ciekawe, że nie widzisz nic bluźnierczego w upodabnianiu się do diabła, ale obraża cię myśl o byciu Bogiem.
Zaraz, zaraz! Niby kto upodabnia się do diabła?
Wy wszyscy l Wymyśliliście nawet religie, które uczą was, że rodzicie się w grzechu – że jesteście grzesznikami już od chwili narodzin – aby utwierdzić się w przekonaniu o własnej niegodziwości. Jednak gdybym Ja oświadczył wam, że pochodzicie od Boga – że rodzicie się jako Bogowie i Boginie – jako doskonała miłość – nie dalibyście Mi wiary.
Całe życie przekonujecie samych siebie, że jesteście źli. Nie tylko wy, ale również rzeczy, których pragniecie. Seks jest zły, radość, pieniądze, władza, posiadanie (czegokolwiek w dużej ilości) jest złe. Niektóre religie każą wam nawet wierzyć, że taniec jest zły, muzyka, świętowanie życia. Niedługo napiętnują śmiech, a nawet miłość.Nie, mój przyjacielu. Możesz nie mieć pewności co do wielu spraw, ale jednego jesteś pewny: jesteś niegodziwy, podobnie jak większość rzeczy, których pożądasz. Tak siebie osadziwszy, postanowiłeś się poprawić.
A powinieneś zaakceptować to, Czym i Kim Jesteś, tu i teraz
[…]Czym ja jestem, ty też jesteś. Co ja potrafię, ty również potrafisz. Te rzeczy, i więcej jeszcze, i ty będziesz czynił.
N.D. Walsch „Rozmowy z Bogiem”, fragmenty
Trailer :
Właśnie starałem się jakoś oględnie przekazać, że mogą istnieć pewne rzeczy, których właśnie TY możesz nie dostrzegać – nie dostrzegając lasu spoza drzew. A ty ponownie odniosłeś to do innych, do ‚większości’ a nie do siebie. Nawet jeśli wywołuje to u ciebie uśmiech niedowierzania. A wiem, co mówię, gdyż mówię na podstawie własnego doświadczenia. Choć wcale nie chce mi się o tym rozmawiać, jednak nie przeoczyłem że cytujesz przekład nowego swiata. Dlatego uwierz mi, jest to pewien etap i tak jak bycie katolikiem jest pewną formą niewoli – choć nikt kto szczerze jest katolikiem nie myśli tak, tak samo bycie SJ jest niewolą również. Nawet jeśli jeszcze tego tak nie odczuwasz. Mam nadzieję, że teraz się lepiej rozumiemy. Abstrahuję od tematu czasów końca czy też końca swiata. Ponownie – nie musisz mi wierzyć, ale tego typu prorctw jest calkiem sporo w różnych kulturach i w różnych religiach.
Tak czy owak, Marbed, tutaj znajdziesz wiele naprawdę dobrych artykułów na tym port.. blogu. Umysł rozszerzony nową ideą nigdy nie wraca do poprzednich wymiarów.
indram :
„Umysł rozszerzony nową ideą nigdy nie wraca do poprzednich wymiarów.”
Ponownie dziś, celne ujęcie tematu 🙂
I właśnie tego się obawiam, Zen. Skoro się nie mylę, znaczy że się nie rozwijam. Pozostaję w strefie tego co jest mi doskonale znane.
Zanim sie przejdzie do deseru, trzeba zakończyć poprzednie danie…
Nasyć się ta wiedzą, tym etapem…Jak będzie dla ciebie moment, wtedy ukarze ci się nowy jej wymiar. 🙂
No dobrze, ponieważ brak innych pytań to na zakończenie polecam obejrzenie – niestety po angielsku, wykład na temat kalendarza Majów, który bardzo mnie zaciekawił.
http://www.mygenie.tv/blog/?p=553
Eee tam, już się przejadłem, chciałem po prostu pomóc.
Cierpliwość to cnota 😀
Dla wyjaśnienia dodam, że zaglądam tu już od dość dawna ale dopiero dziś „przemówiłem”.
Dziękuję za miłe przyjęcie i zachętę do dalszego udziału. Tak to przynajmniej odebrałem.
Dla mnie to, że osoba taka jak ja trafiła tutaj świadczy, że moje poglądy religijne nie są dla mnie niewolą. Ale to oczywiście osobista sprawa. Inny mój współwyznawca omijałby tę stronę szerokim łukiem. Ja wdałem się w dyskusję. Zobaczymy co z tego wyniknie. A po Twoich wypowiedziach indram śmiem przypuszczać, że to dopiero początek. Skoro po zaledwie kilku zdaniach rozpoznałeś przekład Biblii z jakiego korzystam (albo zadałeś sobie trud, żeby sprawdzić skąd pochodzą cytaty – ale raczej nie) pewnie jeszcze niejedno wyjdzie przy różnych okazjach.
Pozdrawiam
marbed
„Dla wyjaśnienia dodam, że zaglądam tu już od dość dawna ale dopiero dziś “przemówiłem”.”
Bardzo się cieszę że będziesz tu zaglądał, zapraszam serdecznie. A Indram jest ciekawym rozmówcą i na pewno Cię nie znudzi 🙂 Trzeba trafić temat i rozmowa się potoczy wartko 🙂
Indram.
Ten film
http://www.mygenie.tv/blog/?p=553
jest niesamowicie interesujący! Super, że go zamieściłeś!
Witam i szacuneczek, Marbed.
Zendram, tfu, Zenforest, chcialem napisac,
wychodzi srednio na to, ze co dwa, trzy moje posty dostaje od ciebie ‚glaska’ (l z kreseczka – na tym komputerze nie mam polskich liter). 🙂
Jeszcze sie uzaleznie od tych pozytywnych wzmocnien i co wtedy? 😉
Do Piaska jeśli jeszcze tu bywa:
twój problem, to wiedza jaką Ci wtłoczono do głowy…
Zatytuję klasyka: „Czy przyglądałeś sie ostatnio światu?”
Do tego co mamy doprowadziło nas myślenie takie jak twoje i takie regilie jak twoje. To nie wina Walscha, że zabijamy się wzajemnie, że są wojny, że jest terroryzm itd. Wszystko jest skutkiem czegoś. Jego i mój Bóg nie daje sie poznać wyłącznie z ksiąg starszych niż węgiel lub w budynkach specjalnie zbudowanych do jego poznania. Jest wszędzie wokół i jest miłością. Tyle wystarczy. Spróbuj się wysilić i wyobrazić sobie świat wg RzB, bo ten wg Biblii i KK już istnienie…
Obawiam się że piasek rzadko tu bywa, nie jego klimaty![:/](https://s0.wp.com/wp-content/mu-plugins/wpcom-smileys/uneasy.svg)
Witam! Czy w momencie nawiązania bezpośredniego kontaktu
Walscha z Bogiem Bóg przedstawił się naszemu autorowi?
Pozdrawiam.
A czy powinien :)?
Ryszard.
Raczej wynika z jego książek, że Bóg mówi do każdego, ale mało kto słucha. Poza tym trzeba się zastanowić, Kim jest, a Kim nie jest Bóg.
A odpowiadając bezpośrednio na pytanie – tak w pierwszej księdze Bóg się przedstawił. Zabawna sytuacja. 🙂
Mniej więcej:
-Hej!
-Hej.
-Jak leci?
-Dobrze. A kto mówi?
-Ja.
-Kto to jest ja.
-Ja. Bóg.
-Coooooooooooooo?
🙂
Jakoś wątpię czy Bóg odezwałby się do kogokolwiek. To wszystko to tylko pewna metafora, którą stworzył Walsch. Tak mi się przynajmniej zdaje.
Nie, nie; mnie się zdaje, że Bóg odzywa się do każdego – jest to oczywiście pewna metafora. 🙂
ech… przypomniały mi się czasy marbeda i wcześniej piaska…
Jak wewnętrzny głos, głos intuicji, czy /wyższego ja/, ale nie jako indywidualny byt duchowy…
W wikipedycznym artykule o medytacji pisze, że jednym z efektów medytacji jest:
cytuje : /Obniżenie poziomu lęku, także przed śmiercią/
A jest jakaś różnica?
Roznica jest i nie jest…
w postrzeganiu – pewnie tak 🙂