Tagi
chalko, intelekt, miłość, niezależność, obrona przed atakiem, psychiczny atak, wolna wola, wolność
Prawie w każdej kulturze na Ziemi ludzie dawno temu zauważyli, że kontrolowanie i manipulowanie innymi jest możliwe poprzez utrudnianie samodzielnego myślenia za pomocą strachu, szerzenia dezinformacji, zwątpienia i ciemnoty.
Zauważyli oni także, że znacznie łatwiej jest kogoś przestraszyć, wyprowadzić z równowagi i zdenerwować – niż go zainspirować, nauczyć czegoś czy poprawić mu samopoczucie.
Sytuacja ta jest podobna jak z wodą – jest znacznie łatwiej ją zanieczyścić niż osunąć z niej zanieczyszczenia czy też zapobiec jej zanieczyszczeniu. Wkrótce ludzie zauważyli, że psychiczne wpływy, jak każdy przekaz telepatyczny, mogą być kierowane do poszczególnych, podatnych osób, w celu wywołania zmian w ich zachowaniu, spowodowania choroby czy nawet śmierci.
Na przykład, jest powszechnie znane, że niektórzy Papuasi z Nowej Gwinei są w stanie zranić czy nawet zabić swoich wrogów na wielkie odległości, po prostu koncentrując sie na tym.
Tak zwana „czarna magia” czy „voodoo” jest po prostu wykorzystaniem naturalnych zdolności telepatycznych w celu wpłynięcia na podatny na sugestie umysł osoby która jest przedmiotem ataku.
Nie kryjąc swoich poglądów na temat Świadomego Rozwoju i Wolnej Woli, otwarcie krytykując wciskanie religijnej ciemnoty i publikując moje myśli przy każdej możliwej okazji, jestem narażony na intensywna krytykę tych, którzy kontrolują innych ludzi oraz propagują doktryny ograniczające Wolna Wole i zapobiegające świadomemu postępowi na Ziemi.
Na przykład 2 Maja 1997 roku 70,000 osób, pod kierunkiem księży z Detroit, zorganizowało moja publiczna „intercezję”. („Promise Keepers Conference”, która sie odbyła na stadionie zwanym Pontiac Silverdome w Detroit, Michigan, USA).
Najważniejsze jest jednak zdać sobie sprawę z tego, że zakłócenie niezależności naszej myśli i woli, osiągnie skutek tylko wtedy kiedy my sami, zgodzimy sie z tym wpływem i otworzymy się na niego.
Nie ma takiej siły we Wszechświecie, która może ci zabrać twoja Wolność Myślenia.
Nasza Wolność Myślenia może być ograniczona wyłącznie przez nas samych.
Tak zwany „psychiczny atak” zwykle ma na celu inwazję czyjejś świadomości i woli. Jeśli jest on „skuteczny” (czyli jego wpływ jest podświadomie zaakceptowany przez adresata), sabotaż świadomości może poważnie wpłynąć na zdrowie i samopoczucie człowieka do którego atak ten jest skierowany.
czas. ——————————————Czytaj Dalej :
Z uwagi na to, że wszyscy duchowo zaawansowani ludzie we Wszechświecie zdają sobie sprawę z takiej możliwości, atak zwykle pochodzi od nie w pełni świadomych intelektów.
Dlatego też, nawet kiedy 70 tysięcy, czy nawet 70 milionów takich ludzi próbuje sie zjednoczyć przeciwko jednemu świadomemu człowiekowi, ich wysiłki powodują minimalne zakłócenia, kiedy docierają do jego świadomości.
Najlepsza metoda obrony przed atakiem psychicznym jest zrobienie najlepszego możliwego użytku z możliwości naszego własnego Intelektu, pamiętając, że ma on Nieograniczony Potencjał Rozwoju.
Aby osiągnąć optymalne warunki do posługiwania sie naszym Intelektem musimy zatem osiągnąć stan „spokoju i ciszy umysłu” tak szybko, jak tylko jest to możliwe. Oczywiście, umiejętności nabyte w czasie regularnych medytacji staja sie wtedy niezastąpione.
Gdy wiesz że możesz się znaleźć w takiej trudnej sytuacji, możesz użyć swej świadomości aby przygotować „plan działania”. Jaki plan?
Najważniejszą rzeczą jest zdanie sobie sprawy z tego, że w czasie tak zwanego „psychicznego ataku” istnieje komunikacyjne połączenie miedzy umysłami wszystkich ludzi którzy biorą w nim udział.
Możesz to połączenie wykorzystać, żeby przekazać np. twoją własna myśl.
Jeśli przekażesz – że sie boisz, ludzie po drugiej stronie poczują swoja „silę” nad tobą i mogą sie nawet tym zachęcić do dalszych ataków.
Jeśli potrafisz zachować jasność umysłu, nie poczują oni niczego i będą mieli wrażenie, że są bezsilni.
Dlatego, musisz sie upewnić, że udało ci sie przywrócić „spokój i cisze umysłu” zanim spróbujesz cokolwiek „przekazać”.
Co najlepiej przekazać?
Oczywiście masz Wolną Wolę, żeby podjąć odpowiednia decyzje, w zależności od natury inwazji, twojej osobowości, i celu twojej odpowiedzi.
Istnieje cały szereg możliwości, ale jak zawsze najlepiej jest działać w idealnej harmonii z Wszechświatem.
Dlatego – posłanie Miłości w odpowiedzi – jest najmądrzejszą decyzją.
Pozwól że ci to udowodnię.
Wcześniej doszliśmy do wniosku, że ludzie którzy angażują sie w ataki psychiczne są ludźmi niekoniecznie zaawansowanymi duchowo. Najprawdopodobniej, większość z nich nigdy nie miała okazji poczuć sie naprawdę kochanymi, niezależnie od błędów jakie popełniają. Jakkolwiek, jak każde żywe stworzenie we Wszechświecie, są oni dostatecznie wrażliwi, żeby odbierać i przekazywać uczucia w sposób telepatyczny.
Kiedy tacy ludzie poczują sie naprawdę kochani, ich własne doznania sprawiają im przyjemność.
Po prostu zaczynają lubić to co czują. W rezultacie – jest im przyjemnie kiedy o tobie myślą – gdy Ty posyłasz im miłość.
Kiedy jest im przyjemnie gdy o tobie myślą – zaczynają lubić o tobie myśleć.
Kiedy lubią o tobie myśleć – zaczynają cię lubić. Oznacza to, że twoje posłanie Miłości zmieniło twojego wroga w kogoś kto cię lubi !
Tak wiec, posłanie Miłości jest najlepszą i najskuteczniejszą odpowiedzią na atak, po prostu dlatego że możee ono zmienić i rzeczywiście zmienia ludzi na lepsze.
Jest to dokładnie to, co zaawansowani duchowo ludzie w odległej przeszłości robili, żeby trafić do serc większości z
ich „wrogów”. Jest to dokładnie to, co mieli na myśli kiedy uczyli ludzi „miłować bliźniego swego” włączając w to „wrogów”
Przekazanie Miłości jest bez wątpienia najlepsza odpowiedzią na atak, ale jest to także najtrudniejszym uczuciem do wytworzenia kiedy ktoś cię atakuje.
Wielka samodyscyplina i dojrzałość duchowa są nieodzowne żeby naprawdę i bez ukrytego lęku – kochać kogoś kto cię atakuje i próbuje cię zranić.
Najbardziej efektywnym sposobem przesłania twojej Miłości wielkiej liczbie ludzi jest zrobić to z pomocą twojej
Wyższej Jaźni.
Dlaczego? Twoja Wyższa Jaźń ma połączenia z Wyższymi Jaźniami tych którzy cię atakują i daje to twojej odpowiedzi prawie nieograniczony zakres.
Najważniejsze jest poprosić twoją Wyższą Jaźń o pomoc i nie zapomnieć podziękować gdy tę pomoc otrzymasz.
Nie wystarczy myśleć o „słowach” kiedy prosimy o pomoc.
Należy mieć na myśli dokładne znaczenie tego o co prosimy.
Co sie stanie gdy naprawdę czujemy to o co prosimy?
W moim przypadku, ponieważ znałem w przybliżeniu czas ataku, zdecydowałem sie czekać na niego medytując.
Rozpoznałem moment ataku jako uczucie niepokoju w sercu. Skoncentrowałem sie wtedy na moich uczuciach – najlepszych jakie sobie wtedy potrafiłem wyobrazić i poprosiłem swoją Wyższa Jaźń, żeby mi pomogła przekazać moje uczucia wszystkim tym którzy probują mnie zranić.
Po krótkiej chwili, całe pomieszczenie w którym sie znajdowałem, z prawie białymi ścianami i bez mebli, stało sie różowe. Miałem wrażenie, że otacza mnie przezroczysta różowa chmura.
Poczułem niezwykle błogie ciarki po plecach, znajomy sygnał działalności Wyższej Jaźni. Wydało mi sie, że atak został powtórzony po kilku minutach ale tym razem nie poczułem niepokoju zanim posłałem swoja miłość powtórnie.
W chwile potem grałem na gitarze, prosząc swoja Wyższa Jaźń żeby pomogła mi przekazać moja muzykę wszystkim tym co o mnie myślą – z jakiegokolwiek powodu. W żadnym momencie nie czułem jakiegokolwiek zagrożenia.
Przeciwnie, wydarzenie to dodało mi energii i inspiracji.
Była to wspaniała lekcja.
Na bazie : T. Chałko, Wolna wola
agni said:
W związku z moim powyższym wpisem, dodam jeszcze stronę internetową na temat wyżej wymienionych metod i wielu innych kwestii . Niestety, tylko po angielsku http://www.holisticharmony.com/ lub … po grecku http://www.holisticharmony.com/greek/
mojes said:
Właściwie to mi się obraz zamazuje. Bo to nie jest tak, że wszyscy jesteśmy ofiarami ataków.
Mam przed oczami jakże żywy obraz agresora krzyczącego, że to on jest bity.
Bogiem a prawdą nie mam czystego konta 🙂
mojes said:
Zind, zostałeś imiennie (nickowo) wskazany jako człowiek mądry. Łaska pańska na pstrym koniku zapiernicza. Więc się nie podkładaj 🙂
agni said:
Nie wiem dlaczego nie pojawił się mój drugi wpis, który przed kilkoma minutami wysłałam.
trueneutral said:
Zind,
tak pytam, bo już któryś raz mi to wypominasz. I ja już nie wiem, czy mam się tym zająć, czy może Ty wszędzie z jakiegoś powodu widzisz osobowości kompulsywne? Pamiętam, za pierwszym razem głęboko to przemyślałem. Niestety kolejne Twoje pstryczki pojawiały się w sytuacjach zupełnie dla mnie nie zrozumiałych. Jak teraz. Nie atakowałem wcale spójności, nie było w tym szyderstwa, ironii ani nic w ten gust. Autentycznie pochwaliłem to co się dzieje. A tu masz. Wiesz, jest teoria, że u ludzi widzimy najbardziej to, co sami chcemy ukryć. Stąd moje pytanie.
I nie, nie mam problemu z tym, że ludzie piszą zgodnie. Bardzo to lubię.
mojes said:
To z Zakonem można przemyśleć. 🙂
zenforest said:
Zind, True
Nie zakłócajmy może miłej dyskusji, która wywiązała się pod tym wątkiem 🙂 A każdy niech się na własną rękę zastanowi dlaczego coś/ktoś go drażni i…czemu w ogóle odpowiada na prowokacje 🙂
Agni
Opowiesz coś więcej o tej tajemniczej metodzie HO’ OPONOPONO ?
Co do EFT obiecałam kiedyś, że napiszę o tej technice na blogu, mimo że nie znam za dużo książek w temacie 🙂
A może tobie jakaś dobra literatura o EFT jest znana? Coś możesz polecić? 🙂
mojes said:
Bardzo symptomatyczne.
Zenforest: „A każdy niech się na własną rękę zastanowi dlaczego coś/ktoś go drażni i…czemu w ogóle odpowiada na prowokacje”
W dziale „Psychiczny Atak”.
Jako mówię, nie jest tak, że wszyscy jesteśmy ofiarami ataków.
Może wskazane byłoby wydrukowanie powyższego artykułu i rozdawanie go rozmówcom, żeby umieli się przed nami bronić?
I stawiam tezę, że gdy czujemy się zaatakowani, wrzeszczymy jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju albo widzimy przed sobą nieoświeconych tępaków, co nie przeszkadza nam dopieprzać innym w imię wyższej duchowości. A ataki „rozwijających się” mają w sobie szczególną perfidię.
Słabe.
Nic tylko drukować artykuł jako instrukcję do komunikacji z „rozwijającym się duchowo”.
zenforest said:
Mojes, to prawda że ataki „rozwijających” czasem bywają bardzo wyraziste, bo taka osoba zapewne konfrontuje się ze swoimi demonami o wiele częściej niż przeciętny człowiek. 🙂
terraustralis said:
Mysle, ze wazna rzecza jest rozpracowanie tla atakujacego. Ludzie atakujacy atakuja bo czuja sie zle ze soba. Cos im brakuje lub cierpia.
Chca po prostu to odreagowac. Sa ciagle blisko granicy gdzie moga wybuchnac. Powiedzialbym to wszystko ladniej po angielsku. 🙂
terraustralis said:
Zapomnialem dodac: PACE FRATELLI E SORELLE.
dzisiaj na CNN nadaja duzo o Polsce.
Zobaczcie; http://edition.cnn.com/2009/WORLD/europe/05/25/aoc.newpoland/index.html
jest tam tez wirtualna podroz po Warszawie. 🙂 duzo relaksu.
mojes said:
Zenforest: „ataki “rozwijających się” czasem bywają bardzo wyraziste, bo taka osoba zapewne konfrontuje się ze swoimi demonami o wiele częściej niż przeciętny człowiek.”
Czy to jest argument? Nie jest, tylko wzrasta stopień żenady.
Jestem w stanie podać sporo zgrabnych przyczyn ataków, których byłam autorką/wykonawczynią. I co z tego?
Ludzi, którzy potrafili mnie doprowadzić do paraliżu całego ciała – działając bezpośrednio lub na odległość, też można zgrabnie wytłumaczyć. I co z tego?
Nie zmienia to faktu, że teraz uważam to za coś ohydnego, czego nie wolno robić i czego nie wolno dać zrobić ze sobą w żadnej relacji.
Przeżyłam kiedyś człowieka, który stał się moim dietetykiem, bo po każdym kontakcie z nim traciłam 1,5 kg. Co daje w przeliczeniu 10 kontaktów x 1,5 kg = 15 kg 🙂
Gdy już dostatecznie schudłam, ( 🙂 ) coś we mnie wymyśliło teorię wydostania się z zasięgu ciosu.
Taki krok do tyłu w sporcie ma to do siebie, że daje też większy obraz odsłoniętych miejsc u przeciwnika, gdzie można mu „wsadzić”.
Podobnie jest w tzw. życiu.
Pytanie tylko, czy to mają być zawody? Do mnie należy wybór, czy chcę w tym uczestniczyć…
Pewien bardzo duży człowiek powiedział mi kiedyś: „nie chciałbym mieć ciebie za wroga, bo bym nie miał szans”. A ja się poczułam wielka. Byłam przekonana, że jestem wielka.
Teraz patrzę na to zdanie z przerażeniem. Człowiek, u którego się widzi taką dawkę energii i możliwość jej negatywnego wykorzystania, nie może być partnerem na żadnej płaszczyźnie. Co najwyżej można z nim iść na wojnę mając go w swojej ekipie.
Jasne jest dla mnie, że u „rozwijających się” wzrasta energia. Niechybnie czyni ich to bardziej atrakcyjnymi w kontaktach z kształtnymi umysłami kobiecymi czy wyrzeźbionymi umysłami męskimi.
To nie obudzone demony są przyczyną ataków. To zwykła bezmyślność, brak wyobraźni i niewidzenie energii.
zenforest said:
Też przeżyłam wiele takich sytuacji, w mojej pierwszej pracy miałam współpracownika przez którego ryczałam nocami.
Obecnie nie mam żadnej pretensji do tego człowieka 🙂 To co miało miejsce było dla mnie bardzo cenną nauką, bez której byłabym w zupełnie innym miejscu.
Nie mam prawa wymagać by wszyscy zachowywali zgodnie z moimi oczekiwaniami. Dopóki będę mieć takie oczekiwanie , dopóty będę się boleśnie zderzać z rzeczywistością i doznawać przykrości.
Dopóki nie odbierzemy lekcji, nie nauczymy się jej, ludzie którzy atakują jawią nam się nieprzyjemnie. Jednak robią to tylko dlatego, że wciąż nie zrozumieliśmy tego co próbują nam o nas pokazać.
Moment, dokładnie ten moment gdy zaczynamy się złościć na kogoś kto tak się zachowuje jest momentem gdy stajemy się ofiara i zaczynamy działać jak ofiara, szykując sobie grunt pod więcej ataków.
To od nas zależy jak reagujemy. Nie od innych.
Staram się nigdy o tym nie zapominać, inaczej stanę się tylko marionetką humorów innych ludzi, którzy kilkoma słowami będą mogli wywołać u mnie załamanie. A nie o to chodzi.
indianaJ said:
Mojes: ‚teraz uważam to za coś ohydnego’
Oho, Mojes, sporo emocji w temacie masz.
Czy ktoś ci mocno dokuczył?
mojes said:
Oj, indiana:
Uderzanie we mnie od zawsze uważałam za nieładne. 🙂
Teraz uważam, że równie ohydne było, gdy ja wymierzałam ciosy.
Chyba jednak dużo emocji mam w temacie 🙂
Bo najwięcej o energii nauczyłam się studiując wyprowadzanie ciosów jako takich i poznawania siły niszczenia. 🙂
„Nie mam prawa wymagać by wszyscy zachowywali się zgodnie z moimi oczekiwaniami.”
I bardzo dobrze 🙂 To Ci daje wolność.
Zen, nazwałaś sobie miejsca w Tobie, w które trafiał Twój współpracownik?
(poza splotem słonecznym, śledzioną, wątrobą i przyczepami oczywiście) 🙂
Zen
Ludzie, którzy atakują „jednak robią to tylko dlatego, że wciąż nie zrozumieliśmy tego co próbują nam o nas pokazać.”
Nie wierzę, że to napisałaś 🙂 Tatuś wali w dziecko, żeby mu pokazać, jakie było niegrzeczne? Mąż wali żonę, żeby jej pokazać, że nie jest taka, jaka powinna być?
indianaJ said:
Pogubiłem się, mowa była o atakach psychicznych czy fizycznych :)?
mojes said:
Psychicznych,
fizyczne to gimnastyka ciała 🙂
indianaJ said:
Ja zaryzykuję stwierdzenie, że podświadome wzorce ofiary przyciągają agresora.
To się nazywa ‚dogranie intencji’.
Ludzie zwykle karmicznie tak się dobierają, żeby sobie stworzyć klimat jakiego potrzebują, żeby się uczyć, rzadko jest to milusi klimat bo i karma bywa ciężka 🙂
W szkole miałem kolegę, który był tak zwanym kozłem ofiarnym. Niby był ok, nie różnił się od innych. A jednak z nieznanych przyczyn inni się na nim wyżywali.
Miał w sobie coś, co niesamowicie prowokowało żeby mu dojechać, przyznam że i ja czasem nie wytrzymywałem
Zind said:
Mojes
*Nie wierzę, że to napisałaś 🙂 Tatuś wali w dziecko, żeby mu pokazać, jakie było niegrzeczne? Mąż wali żonę, żeby jej pokazać, że nie jest taka, jaka powinna być?*
W co tu nie wierzyć?
A jaka jest alternatywa? Jeśli ofiara nie ma wpływu na to co się z nią dzieje to połowę założeń duchowych można wyrzucić do kosza.
Koncept karmy nie ma sensu, koncept Prawa Przyciągania nie ma sensu.
Trzeba przyjąć, że wszystko co się wydarza jest czystym Przypadkiem.
(Oczywiście, można zakładać że taki właśnie jest świat, i wtedy OK, ale niech ten co zakłada konsekwentnie trzyma się swego założenia i…po sprawie. Niektórzy na tym blogu wyznają przecież taką zasadę. )
Nie wiemy co dla kogo jest dobre i co jest komu potrzebne. Jak komuś życie dokopie, często go czegoś nauczy, czego inaczej, za skarby świata, nie mógłby się nauczyć. Nie widzimy przecież pełnego obrazka czyjegoś życia, nie widzimy skutków – patrząc z boku.
Choć nasze czułe serca oburzają się na ten konkretny obraz jaki został nam namalowany, nasze serca nie wiedzą przecież wszystkiego.
Czasem, żeby wyciąć raka, trzeba wsiąść nóż. Wiem, brzmi okrutnie(z ludzkiego punktu widzenia). Ale kto powiedział, że Wszechświat nie jest okrutny i w swym założeniu a-ludzki :)?
mojes said:
“jednak robią to tylko dlatego, że wciąż nie zrozumieliśmy tego co PRÓBUJĄ NAM O NAS pokazać.”
Misja atakującego?
gryyyzli said:
Witam,
zdarzyło się ostatnio, że mój 15-letni syn dostał od męża lanie.
Nie będę się tu zagłębiać w szczegóły.
Gdy się o tym dowiedziałam wściekłam się i przeprowadziłam z mężem rozmowę, że sobie nie życzę przemocy w domu, że to przejaw bezsilności, że jeśli nie chce żebym go znienawidziła to się sytuacja nie powtórzy itp. itd.
On miał wyrzuty sumienia a ja w sercu czułam nienawiść.
Następnego dnia „połamały” go korzonki, rozchorował się.
Czy uważacie, że jego dolegliwości mogą być następstwem nieświadomego ataku psychicznego z mojej strony ?
Pozdrawiam
gryyyzli
indianaJ said:
Chyba raczej nasz upór by nie zrozumieć 🙂
Nie skupiaj się na tak na innych, Mojes.
Skup się na sobie, zobaczysz całkiem nową perspektywę. (A jeśli już skupiasz się na innych, to staraj się zrozumieć co dla Ciebie znaczy to, co oni robią)
bumel said:
Chyba raczej jego poczucia winy 🙂
mojes said:
To żaden nieświadomy atak psychiczny, tylko przekazanie informacji
poskręcało faceta z poczucia winy.
A jeżeli bumel i Mojes tak powiedzieli, to tak jest 😀
Oj indiana, no przecież się staram 🙂
Czytanie moich własnych postów to przecie też źródło informacji dla mnie samej 😀
Jeśli będziesz miał jeszcze jakieś reklamacje do mnie, to wal śmiało 🙂
Hanuta said:
Witajcie 🙂
Cztery tygodnie temu, poznalam pewna osobe, ktora wzbudzila moja sympatie i calkowicie sie na nia otworzylam.
He, za bardzo bylam pewna siebie ? Moze … tak przypuszczam hehe
Wszystko bylo fajnie, mielismy duzo wspolnych tematow, rozumielismy sie dobrze i czesto sie razem smielismy …
Ta osoba miala problemy ze spaniem, czesto snily sie jej koszmary, co mi zreszta dala do zrozumienia…
Wtedy zaczelam sie domyslac dlaczego nie moge od pewnego czasu spac … chodzilam spac o 5-6 nad ranem, albo budzilam sie regularnie o 2 z minutami w nocy i do 5-6 rano oczy szeroko otwarte.
Jakies 10 dni temu w rozmowie napomknelam, ze odkad sie znamy, nie przespalam ani jednej nocy i pomalu juz jestem mocno zmeczona, bo nawet zabegi energetyczne mi nie pomagaly…
Intuicyjnie, w mojej poswiadomosci domyslalam sie, jednak nie chcialam tego wiedziec swiadomie, tym bardziej, ze ta osoba sie cieszyla, ze wreszcie moze spac i nie ma koszmarow .
Jakis tydzien temu, zadzwonila do mnie i nawciskala mi solidnie, nawet moj oddech jej sie nie spodobal, wylaczyla sie i koniec znajomosci… Co dalej ? oj, zaczelo sie, spalam w dzien, bylam wykonczona psychicznie i fizycznie.
Zaczelam sie zastanawiac, czemu sobie przyciagnelam ta sytuacje? czego mam dowiadczyc? a raczej czego chcialabym doswiadczyc? po co mi ta destrukcja byla potrzebna? bo od poczatku to czulam, wiec po co mi to bylo? co ja sobie zrobilam?
Mialam niesamowite klekotania serca, tak jakby mialo wyskoczyc albo za chwilke peknac, lzy lecialy kiedy chcialy, nie bylam w stanie tego opanowac …
Mialam poczucie, ze wszystko co zrobilam przez ostatnie 6 lat,pracujac z energia (jestem Reikowcem), nad swoim rozwojem duchowym i nad rozwojem swojej swiadomosci, wzielo w leb …
Az, wczoraj, kiedy bylam wlasciwie u kresu… powiedzialam koniec …
Zrobilam sobie wspaniala kapiel solna … siedzialam w wodzie i oddychalam dosyc dlugo zadajac sobie pytania, weszlam w serce i zobaczylam moj czakram serca w kolorze szmaragdowym , zaczelam go rozciagac powiekaszac i porzeszac, az otoczylam sie cala tym kolorem – Miloscia i nagle wiedzialam wszystko co mam robic…
Poczulam tez niesmowite wspolczucie dla tej osoby, zrozumialam, ze konczac znajomosc ze mna dala mi szanse uratowania siebie …
No, coz, trzeba bylo wszystkie swoje energie wycofac, oddac tej osobie to co bylo jej, z cala Miloscia serca i poprosic Milosc, aby to wszystko co ta osoba swiadomie czy nie swiadomie wysyla w moim kierunku wracalo do wlasciciela (oczywiscie rozproszone, bo inaczej mogloby zrobic krzywde).
przecielam wszystkie polaczenia energetyczne miedzy nami …
Wiedzialam w tym momencie, ze to nie moje odczucia, tylko tej osoby, a ja wzielam je na siebie …
Chcialm jak zwykly zlodziej, okrasc kogos z jego wlasnych doswiadczen?! Chyba tak, chcialam byc taka dobra?! Taka lepsza?!
No to dostalam lekcje i slusznie 🙂 Nastepnym razem poslucham swojej intuicji 🙂
sama dalam tej osobie moc, aby mogla w ten sposob do mnie dotrzec hmmm
W kazdym badz razie, zaraz po kapieli poczulam sie lekka, spokojna ( ustalo klekotanie serca), zaczela wracac radosc zycia i optymizm… A dzisiejsza noc spalam jak kamyczek …
Wstalam wyjatkowo wypoczeta, jak juz dawno nie …
Jestem pelna wdziecznosci dla tej osoby, ze takiej udzielila mi lekcji … To bylo mocne i bardzo ciekawe doswiadczenie …
Jak czesto oddajemy sami swoja moc innym, a myslimy, ze to ci inni nam robia …
To zawsze jestesmy my sami …
Trzeba to tylko nauczyc sie zauwazac … Trzeba byc uwaznym hehe
Gdzie byla moja uwaznosc :)?! to juz inny temat hahaha
Nikt nam nie jest w stanie nic zrobic, jesli na to nie wyrazimy zgody …
Pozdrawiam was wszystkich z Miloscia i badzie uwazni :))))))