Tagi
aura, ciało duchowe, czakramy, jasnowidzenie, mózg, nauka widzenia aury, obserwacja, obserwacja aury, oczy, półkule, trzecie oko, widzenie aury, widzenie peryferyjne, wzrok, ćwiczenia
Kilku uczestników moich zajęć potrafiło zestroić się psychicznie i określić kolor aury, tylko ją wyczuwając. To fascynujące zjawisko przywodzi na myśl jasnowidzów, którzy intuicyjnie wyczuwają kolory, nie widząc ich.
Jednak choćbyś stwierdził, że masz tę zdolność, wykonuj zawarte w tym rozdziale ćwiczenia, ponieważ warto widzieć aurę w całej okazałości.
Usiądź wygodnie i odpręż się.
Światło w pokoju powinno być łagodne, ale nie przyćmione. Usiądź tak, by wszelkie źródła ostrego światła znajdowały się za twoimi plecami. Niepotrzebne ci są promienie świecące prosto w oczy.Ustaw swoje ręce tak by były widoczne na tle jasnej ściany.
Złącz palce wskazujące i przyglądaj się im przez około 10 sekund, a następnie powoli odsuń je. Powinieneś zauważyć cienką, niemal niewidoczną nić energii, która się rozciąga i łączy palce, chociaż powoli się od siebie oddalają.
Gdy będziesz wykonywać to ćwiczenie po raz pierwszy, wyda ci się, że nić łącząca oba palce znika po osiągnięciu zaledwie centymetra długości. W miarę nabywania wprawy zobaczysz, że się nie zmienia, choćby przestrzeń między palcami wynosiła 10, a nawet 12 centymetrów.
Jeśli jest ci trudno dostrzec tę linię energii, spróbuj jeszcze przyciemnić światło, a palce umieść nad gładką powierzchnią o białej barwie.
Teraz możesz przeprowadzić ten eksperyment z czterema palcami, dotykając nimi palców drugiej ręki. Odsuwając dłonie od siebie, zaobserwujesz strumienie energii łączące wszystkie palce.Jeśli twój partner wykonuje to ćwiczenie równocześnie z tobą, spróbuj dostrzec strumienie energii łączące jego palce. To ekscytujące zauważyć czyjąś aurę po raz pierwszy!
Teraz możesz spróbować czegoś niezwykle ciekawego. Palcami jednej ręki dotknij palców swego przyjaciela, a potem powoli je odsuń. Zobaczysz strumień czystej energii łączący wasze palce.
A jak sądzisz, co by się zdarzyło, gdybyś ćwiczenie to wykonał z nie lubianą osobą? Jeżeli możesz, przeprowadź ten eksperyment z jak największą liczbą osób.
Potem będziesz gotów wyraźniej zobaczyć własną aurę.
Potrzebny będzie pokój o ścianach pomalowanych na jednolity kolor – najlepiej biały lub kremowy. Przygaś światło i stań kilka kroków od ściany, zwrócony do niej twarzą. Wyciągnij prawą rękę przed siebie i unieś dłoń, by palce wskazywały sufit . Patrz na ścianę przez palce tej ręki.
Skoncentruj się na ścianie, nie na dłoni. Po kilku chwilach zauważysz, że twoją dłoń otacza wyraźne, szarawe, niemal pozbawione koloru halo.
Gdy już je dostrzeżesz, skoncentruj uwagę właśnie na nim, nie na ścianie. Gdy będziesz to robił, aura może zniknąć. W takim razie po prostu spójrz znowu na ścianę, aż halo ponownie się pojawi. Kiedy zobaczysz aurę wyraźnie, spójrz na palce.
Być może zobaczysz, jak promieniują z nich cienkie strumyczki energii. Przyjrzyj się uważnie aurze, która otacza twoje palce, a zobaczysz, że jest ona w ciągłym ruchu
Niektórzy odczuwają rozczarowanie, widząc po raz pierwszy swoją aurę, ponieważ jest ona niemal bezbarwna. Nie martw się, jeśli tak jest z tobą. Kolory zaczną się pojawiać później, gdy przyzwyczaisz się do widzenia aury.Zrób to samo ćwiczenie z drugą ręką, a potem spróbuj przeprowadzić test w innych warunkach.
Podczas nauki przyciemniona lampa jest najlepsza, ale z czasem powinieneś móc zobaczyć aurę w każdym świetle. Spróbuj także obserwować inne części swojego ciała.
Gdy już zobaczysz aurę wokół dłoni, będzie ci łatwo zobaczyć ją także wokół każdej innej części ciała. Ubranie ogranicza i zawęża widzenie aury, możesz więc się zdecydować na wykonywanie ćwiczeń nago lub niekompletnie odziany. Niestety, większość ludzi nie potrafi zobaczyć aury w lustrze, które z jakiegoś powodu nie odbija jej dość dobrze.
Niektórym się to jednak udaje, może więc wypróbuj swoje lustro w łazience.
Jeśli nosisz szkła optyczne, spróbuj zobaczyć aurę zarówno w okularach, jak i bez nich. Stwierdziłem, że wielu ludzi, którzy na co dzień noszą okulary, łatwiej dostrzega aurę bez nich.Teraz ponownie przeprowadź doświadczenie wraz ze swoim partnerem.
Poproś go, by stanął na tle jednokolorowej ściany.
Cofnij się kilka kroków i patrz w jego kierunku, koncentrując się na ścianie za jego plecami . Stan idealny zbliżony jest do marzenia sennego, gdy masz oczy otwarte, ale naprawdę nic nie widzisz. W tym wypadku jednak rozluźniasz się i koncentrujesz w tym samym czasie.
Być może pomocne będzie przypomnienie sobie chwili, gdy byłeś naprawdę zmęczony, a twoje oczy same się zamykały.
Oczywiście nie chcesz, by zamknęły się właśnie teraz, ale przywołanie tego obrazu będzie pomocne, ponieważ twój wzrok powinien być ciężki i niemal błędny.Na początku może się to wydawać dziwne, ale nagle dostrzeżesz niewyraźną aurę otaczającą twojego przyjaciela. Zobaczysz ją za pomocą widzenia peryferyjnego.
Prawdopodobnie zauważysz, że otacza ona tylko jego głowę i szyję. Jest tak dlatego, że ubranie przysłania aurę i czyni ją dużo trudniej widoczną.
Ponadto silna psychiczna energia emanująca od głowy powoduje, że łatwiej zauważyć aurę otaczającą właśnie tę część ciała.
Postaraj się skoncentrować na zauważonym zjawisku. Najprawdopodobniej na początku aura będzie znikać, ale nie rezygnuj, a kiedy będziesz ją mi eć w polu widzenia, przyjrzyj się jej dokładnie. Zobaczysz, że nieustannie się porusza.
Zauważysz również, że gdy mrugasz, znika na chwilę.Podejdź i spróbuj jej dotknąć. Będziesz musiał dokonać kilku prób, zanim uda ci się jednocześnie dotknąć ją i zobaczyć. Większość ludzi stwierdza, że aura znika w chwili, gdy się do niej zbliżają.
Przyczyną jest zmiana ogniskowej oczu w miarę posuwania się do przodu. W tej sytuacji wystarczy cofnąć się do miejsca, w którym uprzednio stałeś, i zacząć od nowa. Aura powinna się pojawić ponownie w ciągu kilku sekund.
Powiedz przyjacielowi, by wziął kilka głębokich oddechów, a potem pomyślał o czymś, co go uszczęśliwia. Przyjrzyj się, jak jego aura się rozszerza i rozwija.
Poproś go, by myślał o rzeczach obojętnych, ani smutnych, ani wesołych; aura wróci do normalnych rozmiarów. Niech na koniec twój partner pomyśli o czymś smutnym, czymś, co go złości, uszczęśliwia lub nie wywołuje żadnych emocji.
Z samej obserwacji aury powinieneś określić, o jakim przeżyciu myśli.Powtórz te ćwiczenia poza domem, pamiętając, by słońce mieć za plecami. Najlepiej przeprowadzać je wczesnym rankiem lub późnym popołudniem. Zaobserwujesz, że aura drugiej osoby rozszerza się na świeżym powietrzu.
Jest wiele innych metod widzenia aury.
Można patrzeć na czoło partnera (a nie na ścianę, jak to czyniliśmy przedtem). Skoncentruj się na tej części ciała, a potem stopniowo poszerzaj swe widzenie obwodowe, najpierw w lewo i prawo, potem w górę i w dół.
Okaże się, że gdy obejmie ono wszystkie kierunki, ogniskowa twoich oczu lekko się przesunie, a nad głową partnera pojawi się delikatna poświata, która zmieni się w aurę. W czasie pierwszej próby zniknie, gdy tylko spróbujesz się na niej skoncentrować.
Powtarzaj to ćwiczenie, aż zobaczysz aurę wyraźnie.Trzecia metoda jest połączeniem dwóch poprzednich. Partner musi stanąć lub usiąść na tle jedno-barwnej ściany. Stań kilka kroków dalej i patrz na jego nos. Zobacz, jak daleko nad jego głową i w lewo od niego sięga twoje widzenie obwodowe. Zaznacz te miejsca na ścianie.
Wróć na dawne miejsce i powtórz to samo ćwiczenie, tym razem biorąc pod uwagę miejsce poniżej i w prawo. Znowu zaznacz je na ścianie. Powtórz próbę jeszcze dwa razy, by oznaczyć miejsca poniżej oraz na lewo i prawo od nosa twego partnera. Zacznij, patrząc na znak, który zrobiłeś nad jego głową i na prawo od niego.
Po kilku sekundach szybko spójrz na znak znajdujący się na lewo i poniżej. Patrz na niego przez kilka sekund, a potem przenieś wzrok na znak poniżej i na prawo. Na koniec przyjrzyj się znakowi powyżej i na prawo.
Po kilku sekundach przyglądania się pozwól, by twoje widzenie obwodowe stopniowo się rozszerzyło, tak byś mógł objąć wzrokiem pozostałe trzy pozycje, a wtedy pojawi się aura twego partnera. Tak jak przy innych metodach, będziesz musiał wykonać to ćwiczenie wiele razy, zanim zdołasz się skoncentrować bezpośrednio na aurze.
Nadszedł czas na uczczenie twoich dotychczasowych sukcesów.
Pójdź z przyjacielem do supermarketu lub innego równie ruchliwego miejsca. Idź kilka kroków za nim i sprawdź, czy zobaczysz jego aurę w tym utrudniającym skupienie otoczeniu.Nie bądź rozczarowany, jeśli ci się nie uda.
Ruchliwy supermarket różni się zasadniczo od zatopionego w półmroku, spokojnego pokoju. Zamieńcie się rolami i niech twój partner sprawdzi, czy może zobaczyć twoją aurę.Poszukaj również aury innych obecnych tam ludzi.
Nie musisz się na nikogo gapić, by tego dokonać. Po prostu skoncentruj wzrok kilka centymetrów w bok od nich i spróbuj dostrzec ich aurę za pomocą widzenia obwodowego. Łatwiej ci będzie z ludźmi stojącymi na jasnym tle. Na ogół najwyraźniejsza będzie aura wokół ich głów. Jednak latem, gdy wszyscy są skąpo odziani, zobaczysz aurę wokół większej części ciała.
To niesłychane wrażenie nagle dostrzec aurę wokół wszystkich ludzi. Na to jednak potrzeba trochę czasu. Na szczęście ćwiczyć możesz wszędzie.
——————————————————-
Dodatkowe ćwiczenia
1 ćwiczenie – Obserwacja aury koloru (powidok)
Ćwiczenie wzmacnia nasze zdolności obserwacji subtelnych (i zwykle pomijanych) informacji wzrokowych jakimi są np powidoki.
Przyda sie ono zwłaszcza w początkowym procesie nauki obserwacji aury, która wydaje się wtedy delikatnym i słabo widocznym zjawiskiem, trudnym do uchwycenia dla niewytrenowanego oka.
Patrz przez dłuższa chwilę w czarny punkt na środku obrazka.
Nie ulegaj pokusie spoglądania na kolorowe kręgi. Po pewnej chwili postaraj się z wykorzystaniem widzenia peryferyjnego (kątem oka) obserwować obrzeża kręgów.
Im intensywniej będziesz przyglądał się czarnemu punktowi i starał sie utrzymać wzrok nieruchomo, tym jaśniejsza i wyraźniejsza powstanie aura koloru wokół brzegów kręgów. Wokół czerwonego zauważysz turkusową, wokół turkusowego – czerwonawą.
Ćwiczenie 2
To ćwiczenie pomaga stymulować i wzmacniać komunikację między półkulami mózgu.
Uczy dostrzegać te wzrokowe informacje, które zwykle ulegają utracie w naturalnym procesie obróbki dokonywanej przez mózg, podczas rozpoznawania obrazu. Czyni nasze oczy znacznie „czulszymi”.
Rys.2
Usiądź 1-1,5 m od ekranu, i lekko „zazezuj” patrząc na kręgi.
Powinieneś uzyskać efekt nasunięcia się dwóch kręgów na siebie, tak by powstał pośrodku trzeci, składający się z przenikających wzajemnie kręgów, tworzących krzyż. (Rys 3)
Możesz na początku pomóc sobie podnosząc palec na wyciągniętej ręce, umieszczając go na linii pomiędzy kręgami. Skieruj wzrok na czubek palca i pozwól by obraz w tle zniekształcił się, a kręgi nasunęły na siebie.
W podobny sposób wytwarzamy napięcie oczu gdy skupiamy się na obserwacji stereogramów.
Rys. 3
Z czasem palec nie będzie potrzebny przy wykonywaniu tego ćwiczenia.
Na początku krzyż będzie pływał i wydawał sie niestabilny.
Zwykle bardziej widoczna będzie pozioma linia(dla kobiet), a pionowa (dla mężczyzn). Po pewnym czasie wykonywania ćwiczenia nauczysz sie utrzymywać stabilny krzyż nawet przez kilka minut.
Ćwiczenie to jest znane ze swej szczególnej skuteczności w rozwijaniu widzenia aury.
Dla osoby z przeciętnymi predyspozycjami – wystarczy już kilka minut ćwiczeń dziennie, przez okres kilku tygodni, by zacząć widzieć ciało eteryczne wokół palców.
Nie warto jednak ćwiczyć dłużej niż kilkanaście minut dziennie bo efekty sie nie potęgują, a oczy szybko się męczą.
Artykuł na bazie :
RICHARD WEBSTER
ODCZYTYWANIE AURY
oraz strony Przepowiedni Thiaoouby
Powiązane artykuły :
• Aura człowieka, przykłady aury… oraz jak ją odróżnić od powidoku?
• Ciało energetyczne człowieka. Przykłady zaburzeń.
• Kolory Twojej Aury – jak się zmieniają i co oznaczają
• Aura człowieka – najważniejsze informacje.
majk75, ja sądzę że wszyscy rozumieją to o czym piszesz, tyle że nie każdy ma tą samą opinię 🙂 Proste 🙂
Majk79,
ja nie mówię, że wszystkie teorie naukowe zostały wyparte. 🙂 Jednak to nie znaczy, że nie będzie lepszych. (nie znaczy też, że te które są, nie są najlepsze) Żeby podać przykład, który zapewne wszyscy znają – podam Keplera. Przed jego pracami były wzory matematyczne, które opisywały ruchy planet. (niestety nie pamiętam, kto je wymyślił) . Były tak złożone, że rozumieli je tylko matematycy z „wyższych” półek. Obecnie zrozumieliby je tylko tacy ludzie. Były prawdziwe, bo opisywały ruchy ciał niebieskich. Pojawił się Kepler i co zrobił? Zastosował model Kopernika i nagle wzory stały się o niebo łatwiejsze w zrozumieniu i zastosowaniu. Zatem w tej kwestii zostańmy może przy tym, co napisałeś – że powstają nowe, lepsze teorie na bazie starych. Tylko trzeba mieć na uwadze, że trudno przewidzieć, które obecnie jasne prawo może w przyszłości doczekać się lepszej wersji.
Hm, mamy prawa Neutona. Wynikają z grawitacji. Pięknie. Tylko jakoś do tej pory naukowcy nie odpowiedzieli ostatecznie na pytanie skąd ta grawitacja się wzięła i dlaczego w zasadzie dwa ciała przyciągają się w taki sposób? Owszem, jest kilka pomysłów, ale jakoś żaden nie przekonuje wszystkich uczonych. Jestem w tym na bieżąco, bo bardzo mnie to ciekawi. Obecnie dominują chyba dwie teorie – to związana z wielkim wybuchem i druga, związana z elektromagnetyczna budową wszechświata. Jednak rozwiązania nie ma pewnego. Przy czym obie teorie są miejscami niepełne.
A teraz przejdźmy do Biblii. Czekałem na ten przykład ze skamielinami. 🙂 Mnie to również dosyć przekonuje, ale biorę także pod uwagę możliwość nieco inną. Taką dosyć zabawną, ale możliwą. Jeśli istnieje Wszechmocny Bóg, to mógł bez większego problemu umieścić takie skamieliny w miejscu, w jakim mu się spodobało. Co prawda nie jestem zwolennikiem teorii takiego Boga, ale biorę ją pod uwagę z bardzo prostego względu. Nikt nie udowodni, że to niemożliwe. Jeśli nie można tego udowodnić przez wykluczenie, to taka możliwość powinna być brana pod uwagę, choćby kłóciła się ze wszystkimi poglądami jakie ma człowiek. Z drugiej strony, taki dowcipny Bóg byłby chyba całkiem fajny, nie? 🙂
I miałbyś rację, bo aktualnie teoria strun jest już tylko szczególnym wypadkiem szerszej teorii superstrun (uwzględniającej supersymetię) a ta z kolei tylko kolejnym szczególnym wypadkiem teorii nadrzednej M-theory, ktorej udało się wszystkie poprzednie problemy, generowane przez cząstkowe teorie – rozwiązać.
Co do weryfikowalności – nie wiem cz wiesz ale odkrycie tego właśnie poszukiwanego niczym święty Graal bozonu Higgsa, (przypominam! jeden z głównych celów akceleratora cząstek – LHC!) będzie jednym z warunków potwierdzenia tej teorii 🙂
Więc…ciężkie przed tobą zadanie, majk, jeśli chciałbyś pokibicować antyfanom tej teorii 😉 bo najbliższe lata mogą być dla nich bardzo owocne 🙂
ps. Argument że coś jest absurdalne i dlatego nieprawdziwe, nie jest dla mnie zasadny, już S.Holmes mówił : „Odrzuć to, co niemożliwe, a to, co zostanie jest prawdą nawet, jeśli jest nieprawdopodobne.” 🙂
Polecam ci też świetna książkę Michio Kaku, Hiperprzestrzeń. To prawdziwy podręcznik ABC w temacie superstrun. Opowiedziany ciekawie, prosto i spójnie.
Tutaj fragment tekstu który mówi o tym że własnie LHC może być jednym z ważnych kamieni milowych w doświadczalnym weryfikowaniu teorii superstrun.
Coż, jeśli się nie potwierdzi, to wtedy zostaje nam jeszcze Pętlowa grawitacja kwantowa – która też jest bardzo ciekawą teorią 😉
Poza tym teoria superstrun nie jest łatwa do pogodzenia z teorią wszechświata inflacyjnego (która też jest godną uwagi próbą opisu wszechświata, inaczej jak poprzez przestarzały już model BB a jej zwolennicy, paradoksalnie, też bardzo liczą na odkrycie bozonu Higgsa), więc na pewno masa pracy przed naukowcami.
Zatem, poczekajmy – może nie setki lat, na szczęście, ale kilka lat i wrócimy do tej dyskusji 🙂 Póki co, jesteśmy w martwym punkcie.
trueneutral, kilka z tych rzeczy ktorych nie potrafi wyjaśnić standardowa nauka na polu fizycznym, jest wypisanych tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Beyond_the_Standard_Model
między innymi wspomniany przez ciebie problem z grawitacją (tak zwany problem hierarchii), ciemną materią i ciemną energią.
zenforest, poczytałem trochę o tych teoriach o ktorych wspomniałaś i ciekawa sprawa, to co wymieniłaś, M-teoria, jest współcześnie jedną z lepszych kandydatek do tak zwanych teorii wszystkiego : http://en.wikipedia.org/wiki/Theory_of_everything, chociaż…
„M-theory is not a completed theory but rather an approach for producing one.”
jednak jak widać wymaga jeszcze dopracowań 😉
Vamas
Ceszę się że temat dla ciebie zaskoczył 🙂 Dla mnie to jedno z ciekawszych fizycznych zagadnień jakie istnieją 🙂
W kilku słowach o co chodzi z „teoriami wszystkiego”.
Teoria taka ma w założeniu łączyć w jednym, eleganckim i weryfikowalnym modelu wszystkie oddziaływania jakie istnieją w przyrodzie, pozwalając z sukcesem przewidywać zachowanie zarówno na małą skalę – cząstek elementarnych jak i na wielką -np. opisać proces powstania wszechświata.
Zadanie bardzo trudne, podejmowane już jednak pomału w XIX wieku.
Zaczęto dość spokojnie, od wypracowania spójnej teorii elektryczności i magnetyzmu (elektrodynamika, Maxwell).
Następne w kolejności było oddziaływanie słabe jądrowe które zostało opisane razem z elektromagnetyzmem jako dwa aspekty jednego oddziaływania : elektrosłabego. (Abdus Salam, Steven Weinberg).
Następne w kolejce było oddziaływanie silne jądrowe – co było zadaniem nieco trudniejszym, i aktualnie zaawansowane prace trwają.
Z angielska, połączenie tych trzech sił w jedną, zwane jest Electronuclear force (GUT) (http://en.wikipedia.org/wiki/Electronuclear_force)
Ostatnim, najambitniejszym krokiem ma być spięcie wszystkich sił istniejących w przyrodzie a więc – elektromagnetyzm, słabe i silne oddziaływanie jądrowe oraz..nasza kochana grawitacja 🙂
Jak dotąd tylko jednej teorii udało się to w miarę spójnie dokonać, a jest to właśnie teoria superstrun (M-teoria).
Pozostaje w niej jednak tak wiele szczegółów do rozpracowania, że trudno na razie mówić o kompletnej teorii 😉
Szczegóły : http://en.wikipedia.org/wiki/Theory_of_everything#Modern_physics
Dla mnie fizyka to czarna magia, choć mam ścisłe wykształcenie, nigdy nie mogłam się do niej przekonać 🙂 Ciekawe, że znajduje aż tylu fascynatów !
Danuta,
bo fizyka jest fascynująca!
Vamas, Zen,
dzięki za linki, są niezwykle interesujące!
Tutaj cały kanał z filmami, jeszcze nie wiem co to warte ale może być ciekawe:
http://www.youtube.com/profile?user=ConspiracyLocal&view=playlists
wow, dobry filmik, zaczalem kumac o co chodzi w tej teori, dzieki Trueneurtal 🙂
on ma kolejne czesci, trzeba sobie je wyszukac z miniaturek ktore sie pokazuja jak film sie konczy.
wychodzi, że wszystko wibruje, wszystko jest energią, na pewnym poziomie!
jestesmy energia az do samego dna, to by mi pasowalo do zalozen fizyki kwantowej i mozliwosci wplywania jednych zdarzen na drugie…
poza tym dobrze sie laczy z moim wyobrazeniem o mnogosci alternatywnych swiatow 🙂
W ramach podniesienia pozytywnych wibracji: 🙂
Zen mówiąc „teoria strun” miałem na myśli, teorię superstrun rzecz jasna. Szczerze mówiąc trochę się już gubię w tej strunowej terminologii i tych wszystkich podteoriach i metateoriach jakie się na to składają. 😉 Jestem natomiat kibicem pętlowej kwantowej grawitacji i innych podejść niezależnych od tła. Podstawowa wada teorii superstrun to właśnie zależność od ustalonego absolutnego tła – ta zależność cofa nas w pewnym sensie do czasów Newtona i atomistycznej wizji świata, tylko że rolę niezmiennych i wiecznych atomów przejmują drgające struny. Już same przesłanki filozoficzne nie ropieszczają zbytnio tego typu podejścia.
Poza tym te wszystkie dodatkowe wymiary, brany.. to wyglądają dość nieelegancko jak dla mnie. 🙂 Chcemy upraszczać fizykę i unifikować siły z cząsteczkami, a tworzymy na potęgę nowe abstrakcyjne pojęcia byleby tylko teoria trzymała się kupy. Znowu Ockham się gdzieś tam czai. 🙂 Just don’t like it. Nie wspominając faktu, że teoria w swojej spójnej interpretacji ma jakieś 10 do potęgi 500 (nie pamiętam dokładnie ile ale jak się pomylę o 100 czy 200 to raczej nie zrobi większej róznicy;) koherentnych rozwiązań dla tej jednej z wielu swoich wersji, która akurat nie jest niezgodna z modelem inflacyjnym Gutha.. I póki co nie bardzo na razie wiadomo jak to ze sobą skalibrować, nie wspominając o tych wysypujących się jak z rękawa dodatkowych wymiarach, branach, metabranach i co tam jeszcze… 😉
Hiperprzestrzeń M. Kaku czytałem, ale najbardziej interesująca jak dla mnie jest ta część to ta o wszechświatach równoległych (to mój konik, zwłaszcza teoria kosmicznego doboru naturalnego 🙂 . Gorąco, ale to gorąco polecam Ci natomiast Zen książkę „Kłopoty z Fizyką” Lee Smolina. Jak przed jej lekturą miałem wątpliwości co do teorii strun, tak po jej lekturze przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości. Po prostu „przerzuciłem się” na pętlową kwantową grawitację.
No ale pożyjemy zobaczymy, jeszcze parę lat i miejmy nadzieję będzie wszystko wiadomo. Może to jednak ja będę chodził z podkulonym ogonem 😉
Długie i niezbyt widowiskowe ale wyjątkowo treściwe (o teorii kwantowej grawitacji zaczyna się od 16 min, wcześniejsze filozoficzne wprowadzenie można sobie spokojnie odpuścić):
True, tak jak mówię, jeśli by potraktować do końca poważnie Twoją filzofię, to tak po prawdzie dalsza dysusja traci trochę sens. Bo do czego niby miałbyś mnie przekonać (nie musisz mnie zapewniać, że tego nie chcesz – wiem, wiem)? Poprzestańmy więc na tym, że być może ja mam podejście nieco bardziej integrujące, a Ty – relatywizujące. I bez obaw – żaden z nas nie jest przez to „lepszy” od drugiego.
Ja o teoriach nie podejmuję się dyskutować bo nie jestem na bieżąco – ostatnio czytałem coś na ten temat już kilka lat temu. Chciałem tylko zauważyć, że chociaż wszystkie teorie, które wyjaśniają fakty są możliwe to jednak nie są równie prawdopodobne. Jeśli dwie teorie mogą wyjaśnić dokładnie to samo, ale jedna z nich ma chociażby o jeden parametr albo zależność więcej, to już jest nieskończenie mniej prawdopodobna i nie warto brać jej pod uwagę. Teoria z podłożeniem skamielin przez Boga jest bardzo nieprawdopodobna, znacznie lepsza jest chociaż również nieprawdopodobna jest teoria, że to byli jacyś kosmici.
majk79
jak wspomniałam wcześniej, teoria pętlowej kwantowej grawitacji jest mi również znana, i pod wieloma względami podoba mi się, ponieważ podaje ciekawe rozwiązania odnoszące się do problemu Wielkiego Wybuchu, na które współczesna nauka nie ma zbyt wielu dobrych pomysłów, a M-teoria przedstawia tylko umiarkowanie ciekawe 🙂
Co do:
Tak, ale to mi się akurat podoba 🙂 Sygnalizuje teoretyczną niesamowitą płodność Wszechświata, podobnie jak wiele kwantowych modeli rzeczywistości, obejmujących Wszechświat w którym – każde spojrzenie i każdy dokonany wybór „tworzy” nowe odgałęzienie i nowy wszechświat.
Podobają mi się te teorie które są pojemne, które dają olbrzymie możliwości i które w pewien sposób pokazują niewyobrażalną potęgę i rozmach Wszechświata, jego wieczność i jego nieskończoną…nieskończoność. 🙂
To już takie moje skrzywienie 🙂
Dokładnie 🙂 Uczciwe podsumowanie dyskusji.
Na razie zarówno M-teoria jak i LQG nie są potwierdzone doświadczalnie, więc…pozostaje nam czekać 😀
Czytam z niesamowitym wprost uznaniem i szacunkiem dla Waszych zainteresowań, wiedzy.
Mój syn jest fizykiem, dla mnie jego wybór był swego rodzaju szokiem.
Pamiętam, jak uzasadniał swój wybór studiów przed laty… mamuś, wszystko to fizyka…
Felicita, dziękuje za filmik… rozmarzyłam się
Felicita…źle to ująłem. To właściwie nie był eksperyment – to się zaczęło u mnie zdarzać jak dzień i noc. Później dopiero zacząłem się tym „bawić” z czystej ciekawości. Szukałem informacji w internecie i przez długi czas wydawało mi się, że tak naprawdę wchodzę w wysoką alfę tak jak wielu ćwiczących medytację. Później rozwinąłem relaksację i cała procedura trwała znacznie szybciej. Standardowo kładłem się i czekałem. O dziwo powoli zapadałem w sen, aż docierałem do prawdziwego snu – tyle, że cały czas miałem świadomość. To było niesamowite i wydawało się takie proste (?), że dziwiłem się iż tak mało o tym w internecie (chyba wszystkie sposoby na osiągnięcie świadomości w śnie polegają na przebudzeniu się w nim). No dobra,… przesadziłem z tą prostotą – proste to było osiągnięcie stanu głębokiej relaksacji, czyli w skrócie wyłączenie zmysłu dotyku – to był standard po który sięgałem zawsze. Później było ciężej – trzeba było podnieść wibracje, które się pojawiały poprzez wyciszenie się jeszcze bardziej (metoda „siłowa” przynosi tylko pozornie skutek). W pewnym momencie moja świadomość spadała do „punktu” – tylko czuwanie i żadnej myśli (wtedy wibracje się powiększały i kończyły po czym umysł wracał do stanu takim jak w becie.. wtedy odkryłem tzw. oobe, gdyż chciałem wstać by się czegoś napić będąc pewnym, że się obudziłem). Przeleżenie chwile gwarantowało „wpadnięcie” w sen i prawdziwą frajdę. Będąc w pełni świadomym możesz wszystko, nie martwisz się niczym itd. O sposobach jak tworzyć nowe miejsca, latać itp. naczytałem się w internecie sporo – w zasadzie wystarczy trochę treningu i można „prawie” wszystko. Piękna sprawa, ale nie sądzę by dawała wypoczynek taki sam jak sen – tym bardziej jak umysł pracuje na pełnych obrotach.
Ale to było dawno…![:/](https://s0.wp.com/wp-content/mu-plugins/wpcom-smileys/uneasy.svg)
Natomiast same sny – sny to tak naprawdę skrawki myśli, które akurat umysł analizuje na swój sposób. Nasza podświadomość „myśli” w inny sposób niż my na co dzień. My musimy być zdolni podejmować decyzje, rozwiązywać problemy, borykać się z wszystkim cały czas – na bieżąco. Zadaniem naszej podświadomości jest tylko segregowanie tego wszystkiego co nas na co dzień spotyka. W czasie snu możemy zobaczyć tą pracę naszym częściowo świadomym umysłem. Bez snu nie będziemy w stanie funkcjonować. A tak przy okazji – każdy zdrowy człowiek ma sny, a pamiętamy z nocy zaledwie ich urywek. Mniej więcej co 1 godzinę śnimy po 15 minut w tzw. fazie REM. Mniej więcej co 1,5 godziny się budzimy (!) – czasami przekręcamy na bok, czasami możemy iść nawet do toalety… Rano się budzimy i mamy wrażenie że spaliśmy całą noc i nic nam się nie śniło – mimo iż przebudziliśmy się 4 razy w nocy i śniliśmy przez ponad 1,5h.
Tak naprawdę do końca nie poznany jest sen i co jeszcze skrywa tego na razie nikt nie wie. Jako ciekawostkę dodam, że udało się zbudować maszynę, która wyświetla obrazy z naszego umysłu. Jak na razie robi to trochę słabo (mała rozdzielczość), ale pierwszy krok już uczyniono.
Co do samej nauki – istnieje jeszcze teoria, która mówi że świat jest nieskończenie mały i wszystko można opisać fraktalami. Jednak same „podstawowe” fraktale jesteśmy w stanie zobaczyć tylko dysponując aparaturą zdolną do odpowiednich powiększeń. Nie pamiętam już niestety tego artykuły – na pewno Świat Nauki.
A same wymiary – fascynująca rzecz. Zauważcie jak bardzo poszerzyłoby się nasze postrzeganie gdyby można było zobaczyć tylko jeden wymiar więcej. Aby stworzyć najprostszy sześcian z prostokątów, potrzeba ich nieskończenie wiele. Przy czym w naszym świecie nie istnieją figury idealnie równe i wycięcie 2-wymiarowego elementu z czegokolwiek nie da nam możliwości poznania całego 3-wymiarowego obiektu. Widząc tylko 2-wymiarowy skrawek często nawet nie potrafilibyśmy odpowiedzieć co to jest, bo np. prostokąt może być „wycięty” ze stołu (z jego blatu) jak i z innych rzeczy.
Gdyby istniał wszechświat 1 wymiarowy to składałby się on z 1 lini (niekoniecznie równej i stojącej w miejscu). Gdyby rozszerzyć ten świat o 2 wymiar uzyskalibyśmy nieskończoną ilość wszechświatów 1 wymiarowych, albo jeden 2-wymiarowy. Przejście z jednego świata 1-wymiarowego na inny zająłby tyle samo czasu co zrobienie jednego najmniejszego możliwego kroku w 1-wymiarowym wszechświecie. Jedynie istota, która w nim żyje musiałaby wiedzieć, że może się poruszyć np. w prawo. Z drugiej strony w 2-wymiarowym świecie mogłyby również istnieć istoty, które poruszałyby się po 1-wymiarowych światach nieświadomie – rzucając w zasadzie tylko swój cień na nie. Idąc dalej – mamy świat 3-wymiarowy, który składa się z nieskończenie wielu światów 2-wymiarowych… To tak po krótce by opisać czym jest wymiar..
Mefi, jak piszesz o tych wymiarach przypomina mi się dawno już oglądany film Cube V. Natali,akcja dzieje sie w sześcianie, ale faktycznie wielowymiarowość rozszerza pole postrzegania, a nie je zawęża. Eliszka, cieszę się jak opisujesz swoje doznania, tym samym sama podnosisz swoje wibracje. 🙂 Pozdrawiam!
Mefi to co opisujesz to tak zwany Wszechświat Płaszczaków, jeden z ulubionych modeli fizyków. Na tym przykładzie tłumaczy się trójwymiarowym ludziom, jak wyglądałaby np operacja wycięcia nerki, gdyby istniał dodatkowy wymiar 🙂
Tak jak my możemy po prostu wyjąć nerkę z brzucha Płaszczaka, podnosząc ją o 1 wymiar w górę, to tak samo istota z jednym dodatkowym wymiarem może nasz wybebeszyć na dowolną stronę 😉
„…tego twierdzenia nie mozna udowodnic w systemie…”. To cybernetyczne oswiadczenie wydal piwien niemiecki matematyk zajmujacy sie teoria systemow czyli cybernetyka. Kiedy probujemy cos „zmierzyc” czy „zwazyc” a prosciej mowiac ocenic w jakikolwiek sposob i potem moc wyciagnac wniosek jak mamy z ta sugestia postepowac musimy miec zawsze jakis punkt odniesienia. Naszym punktem odniesienia jest nasz mozg tyle, ze jest on wylacznie podsystemem w wsrod wielu mu podobnych i porusza sie w podsystemach go otaczajacych i jednoczesnie zawierajacych go calkowicie. Co to oznacza? Chcielibysmy cos wiecej niz nasza obserwowana rzeczywistosc oferuje i siegamy do szuflady naszej podswiadomosci probujac tam wyszukac pra przyczyny naszego ja i mozliwosci z tym zwiazanych, ale zauwazmy ze szukamy tego w tym samym podsystemie z ktorego wyplywa nasza potwierdzalna swiadomosc. Wchodzenie do glebokiego podsystemu nie konczy sie na jednym etapie. W kazdym z takich podsystemow jest inny a w tym jeszcze inny i tak dalej. Poprzez nieopatrzne interpretowanie ich jako skonczony ciag mozna ulec wrazenieu ze dosiegamy absolutu. Tak sie rodza teorie miedzy innymi wielowymiarowosci wszechswiata na poziomie kwantowym. Wymysla sie naukowe teorie, ktore na dobra sprawe wydaja sie szalone, nawet sami ich wynalazcy mowia to samo o sobie i swoich pomyslach. Nastepna droga jak sie obecnie staje modna to naciaganie teorii wszystkiego do swiadomosci ludzkiej. Twierdzi sie ze swiadomosc jest nieograniczona i zdolna do natychmiastowych polaczen z kazdym wrecz zakatkiem wszechswiata. Naukowcy teoretycy wyobrazili sobie bowiem ze badajac zachowanie sie w czasie pomiaru ruchu elektron-pozyton ze ten sam elektron jest jakby natychmiast przenoszony w inne miejsce tak jakby nie musial poruszac sie z najwyzsza nam znana predkoscia swiatla.
Stara klasyczna fizyka w ujeciu Einsteinowskim mowi zeby zaobserwowac ruch potrzeba co najmiej trzech aktorow. A wiec obserwatora i dwa punkty przestrzeni, ten ktory bedzie zmienial pozycje wzgledem drugiego inercjalnego bedzie nazwany nieinercjalnym. Tak wiec jak mozna zauwazyc aby cokolwiek zaobserwowac potrzebny jest pewien punkt odniesienia. My jako ludzie obdarzeni wyobraznia zawsze bedziemy doszukiwac sie zjawisk i rozwiazan ich przebiegu nie patrzac na to ze sami jestesmy udzialowcami tego sytesmu podsystemow. To tak jak ze slynnymi fraktalami. Tyle ze w swiecie fraktale rozchodza sie w kazdym kierunku, co moze oznaczac ze wszechswiat moze byc nieskonczenie maly jak tozsamo nieskonczenie wielki. My tego stwierdzic nie mozemy poniewaz nalezymy do takiej a nie innej grupy podsystemow. Czlowiek jest ograniczony pewna skala na pdstawi roznic jakie odnosza sie do naszego ciala i ktore na codzien obserwujemy. Mowimy o wielorybie ze jest olbrzymi a o wirusach ze sa mikroskopijne. To ze nie mozemy dojrzec wiecej wynika z ograniczonosci naszego ciala i mozgu. Cala reszta dyskusji co jest poza granica naszej prcepcji jest wylacznie dowolna interpretacja naszej wyobrazni, ktora tak czy inaczej jest ograniczona do mozliwosci tego co nasz mozg moze wchlonac. Oczywiscie mozna mozg dostrajac do swoich potrzeb poniewaz jest to podsystem bardzo elastyczny, uzbrojony dodatkowo w bron w postaci analizy i wnioskowania ale material do obrobki jest stale ograniczony paradoksalnie przez nieskonczona mozliwosc interpretacji. Czyli wracajac do poczatku, niczego nie da sie udowodnic do konca w tym systemie w ktorym sie znajdujemy. Siegajac coraz dalej potrzebujemy wciaz jakiegos punktu odniesienia.
Moze to przypominac bicie rekordow w sporcie. Skaczac w dal do pewnego momentu jest tak ze juz nie mozna skakac dalej z uwagi na ograniczone mozliwosci zawodnikow ale jest to tylko i wylacznie powodem skali jakiej uzywamy do pomiaru. Jesli zastosujemy inna skale w tym wypadku mierzac w nanometrach konkurs skokow w dal bedzie dalej obfitowal w niezliczona ilosc rekordow. Wazny jest punkt odniesienia bez tego nie mozemy funkcjonowac. Nasz mozg zbiera z otoczenia niezliczona ilosc informacji a dla kazdej z nich jest odpowiedni podsystem w mozgu czyli punkt odniesienia ktory je przyswaja, z kolei dla kazdej komorki w mozgu sa inne mniejsze pdsystemy i itd itd.
Zycze powodzenia w szukaniu innych punktow odniesienia. 🙂
Witam wszystkich forumowiczow 🙂
choc efekty sa wspaniale 🙂
Mam do was pytanie ,bardzo wazne dla mnie i mam nadzieje,ze ktos z was bedzie mogl na nie odpowiedziec ..
Mianowicie, maluje obraz pt „‚Moment of creaction'” i potrzebuje wiadomosci na temat jakie kolory przyjmuje aura np w trakcie najwyzszego stanu podniecenia cielesnego tzn duchowego raczej lub jakie kolory moga dominowac w takiej chwili.Jetsem tez ciekawa czy ktos mial okazje zaobserwowac kobiete w momencie wiadomosci o spodziewanej ciazy??? Wiem,ze moze to zbyt glupio brzmi ale ostatnio moje malunki przybieraja barwy odzwierciedlenia duchowego pomimo nawet,ze nie mialam takiego zamiaru lecz moja podswiadomosc bierze jakos nad tym gore
Czy ktos z was mi pomoze?
Dziekuje i serdecznie wszystkich pozdrawiam :*
witam wszystkich bardzo serdecznie. mam pewien problem przy ćwiczeniach jak i przy samym widzeniu aury. czy to możliwe by po 3 sekundach obserwacji jakiegoś przedmiotu [przed chwila dla pewności jeszcze raz przez nie więcej niż 3 sekundy patrzyłam na czerwonego pomidora] pojawiły sie powidoki? z tego co wiem powidoki pojawiaja sie po troche dłuższym czasie… a jeszcze do tego nie moge sie ich pozbyc przez jakiś czas [patrze na pomidora , przenosze wzrok na biała ściane i widze kształt pomidora /niebieski/ przez około mninute].
w sumie to zauważyłam ze siedzac na kanapie na przeciwko okna pod którym stoi biurko z kwiatami, po tym jak przez chwile bede patrzyła w okno, a potem zamkne oczy widze kształty i kolory wszystkichh rzeczy stojacych na biurku i wszystkich rzeczy które zdołam dostrzec kątem oka. szcerze mówiac denerwuje mnie to. ;p
czy ktoś jeszcze napotkał taki problem? gdzieś czytałam ze ten mój ,,niebieski pomidor na białej ścianie” to odciśnięty ślad na siatkówce oka, [na pewno nie jednemu z was zdarzyło się byc oślepionym mocnym światłem i potem widzieć ciemne plamy nawet po przeniesieniu wzroku w inne miejsce] ale on nie powinien sie utrzymywać przez minute tylko po chwili zniknąć…
jak mogę się tego pozbyć? nawet nie wiem czy moje ćwiczenia w widzeniu aury dały jakiś efekt ale skoro tylko widze to cos, to chyba raczej nie.
za odpowiedz z góry dziękuje 🙂
jestem uczennicą gimnazjum ale odkąd pamiętam nawet w szkole podstawowej widziałam mgiełki wokół nauczycieli często gdy siedzieli przy biurku i mieli za sobą ścianę . czasami te mgiełki miały lekko różowy kolor czasem lekko niebieski.
Myślałam ze każdy to widzi jak długo patrzy na nauczyciela czy inną osobę . dopiero po przeczytaniu tego artykułu dowiedziałam się że mam naturalny dar postrzegania aury …