Tagi
marzenia, nadzieja, nastawienie, optymizm, prawo przyciągania, spełnienie marzeń, sukces, wiara, wizja, wizualizacja, zaufanie, Świadomość
A teraz dla odmiany – coś z mojego życia 🙂
Miałam dzisiaj rano ciekawy przykład działania prawa przyciągania – i to w sposób nieoczekiwany.
Miałam umówione spotkanie o godzinie 8:45, ale wyjechałam trochę za późno by zdążyć.
Myślę sobie – a co mi zależy – czemu nie spróbować zwizualizować punktualne dotarcie na miejsce? Zobaczyć prawo przyciągania w akcji?
Stojąc w korkach, przez 20 minut wyobrażałam sobie że docieram punktualnie i moja kolej nie przepada. „Widziałam” siebie wysiadającą z samochodu o 8:45- i wchodzącą spokojnie do windy.
„Widziałam” swoją spokojną twarz i witającą mnie osobę z którą byłam umówiona.
Powtarzałam tę wizję do znudzenia, znów i znów i znów…
Tymczasem zegarek niechybnie wskazywał malejące szanse na punktualny dojazd…
W pewnej chwili, już całkiem niedaleko celu – dotarłam do gigantycznego korka…
Myślę:”Mam gdzieś to prawo przyciągania! To dziadostwo nie działa!”
Zegarek wskazał 8:45….8:47….8:51….
No i gdzie ta moja punktualność???
No nic, siedzę sobie nadąsana…
Korek trochę się przesunął ale…mowy o podróży wstecz w czasie – i dotarciu punktualnym – już nie było.
Zniechęcona wyjęłam komórkę i zadzwoniłam by poinformować że nie ma sensu abym przyjeżdżała gdyż okienko moje (8:45-9:00) już się zamykało.
Nagle jednak sytuacja przybrała nieoczekiwany obrót…!
Zaspanym głosem pani w recepcji mówi:
„Zaraz, zaraz….pani była umówiona na…?”
Ja:”Na 8:45…”
Pani w recepcji:”A nieprawda, pani ma spotkanie na 9:00!”
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam – Na karteczce którą dostałam przy umawianiu – stało jak wół – wypisane : 8:45!
A jednak – jakimś cudem musiało dojść do pomyłki…
…Korzystnej dla mnie 🙂
Spokojnie przebiłam się przez korek – i wysiadłam minutę przed 9:00 pod docelowym budynkiem.
Weszłam do środka, akurat na czas by natknąć się na wychodzącą z biura osobę z która miałam spotkanie…
A wszystko to bez pośpiechu 🙂 Zdążyłam złożyć nawet parasol 🙂
Wszystkim wam życzę otwartości na prawo przyciągania ! I wiary!
Nie zawsze działa _dokładnie_ tak jak się spodziewamy, czasem układa rzeczywistość troszkę inaczej…ale równie skutecznie! 🙂
Pozdrawiam wszystkich ciepło!
Zenforest
Powiązane posty
• Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość
• Czy istnieją jakieś ograniczenia –
czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
• Moc tworzenia i moc niszczenia – nasze przekonania
• Podświadomość – kluczem do bogactwa
marzena said:
Hey zenforest,
cudownie ze opisalas swoje doswiadczenie, ja dzis przyciagam tylko pozytywne okolicznosci zagojenia mojej ranki po usunieciu zeba madrosci, bo dotarlam na czas, choc przesunelam w myslach cala sytuacje dotarcia na miejsce i pozwolilam sobie na mila pogawedke i co teraz b. wazne drugie sniadanie. tak bede sie czula dobrze, krwawienie juz sie konczy i jest czas na kolejne wazne dla Mnie terminy, Pozdrawiam wszystkich, ktorzy odwazyli sie i programuja sie w ten sposob na caly dzien. Czy ktos z was slyszal lub moze probowal metody Silvy? Przed paroma laty bylam na kursie w Poznaniu. Czy Ty droga zenforst mialas z tym stycznosc?
wujo601 said:
dzieki!!
niby drobna sprawa, ale świetny przykład na to, że nawet to, co z pozoru niemożliwe, jest do uzyskania. już mam nawet pomysł, co sobie od dzisiaj zacznę programować.
więcej takich proszę opowieści – przeplataj nimi teorii stosy;)
zenforest said:
Dzięki! Ale zauważcie też moje błędy 🙂 Np niepotrzebną frustrację 🙂
wujo601 said:
z tą frustracją bym wcale tak nie przesadzał, że ona zła. Wydaje mi sie bowiem, że dzieki niej – włożyłaś sporą dawkę energii w to programowanie.
Ważne jest przecież PRAGNIENIE osiągnięcia celu Małe szanse mamy osiągnąć cele, które są dla nas mało emocjonujące, mdłe i bezbarwne
– więc może być tak, że właśnie frustracją – wzmocniłaś po prostu pragnienie osiągnięcia celu.
i tutaj możemy nieco powrócić do tematu cierpienia: być może jest ono potrzebne do czegoś więcej niż tylko „cudu zrozumienia”. Być może dzięki „cierpieniu” (czy raczej sfrustrowaniem złą sytuacją, w której się znajdujemy) – barwniej, doskonalej, z emocją i zaangażowaniem jesteśmy w stanie sobie wyobrazić swój cel. Tak na zasadzie kontrastu po prostu.
zenforest said:
wujo601: „Być może dzięki “cierpieniu” (czy raczej sfrustrowaniem złą sytuacją, w której się znajdujemy) – barwniej, doskonalej, z emocją i zaangażowaniem jesteśmy w stanie sobie wyobrazić swój cel. Tak na zasadzie kontrastu po prostu.”
Oj, zgodzę się. Może być potężną motywacją 🙂
wujo601 said:
taaa,
Nawet nie mowię, ze to nasze cierpienie musi być jakieś poważne. Prosty przykład: jeśli zarabiasz 6 tysięcy miesięcznie – możesz mieć spory problem ze skutecznym zaprogramowaniem swoich zarobków w wysokości, powiedzmy, 8000. Różnica jest bowiem – zbyt mała, by ją dobrze emocjonalnie „zauważyć”, cierpieć i frustrować się swoją „biedą”, poczuć potrzebę, poczuć radość z posiadania i robienia użytku z takiej „kupy szmalu”.
Więc, paradoksalnie, może się okazać, że dużo łatwiej jest zaprogramować swoje zarobki na poziomie… 50 tysięcy na miesiąc;)
futrzak said:
Pytanie: czy gdybys nic nie wizualizowala to spotkanie nagle magicznie jednak byloby umowione na 8.45 czy na dziewiata?
O ile zgadzam sie, ze pozytywne myslenie odnosi skutki w spotkaniach bezposrednich ludzi, bo swoim zachowaniem na nich oddzialywujemy, o tyle tutaj nie widze zwiazku.
Wielu ludzi wierzacych w wizualizacje zapamietuje po prostu tylko te sytuacje, ktore zakonczyly sie pozytywnie, a wyrzuca z pamieci te, gdy wizualizacja/pozytywne myslenie/przyciaganie nie zadzialaly.
To jest dobre do podtrzymania nadziei i dobrego nastroju, ale zycia za nas nie zmieni, na chleb nie zarobi.
Wojciech said:
Doskonały przykład działania PP 🙂
S-u-p-e-r 🙂
Ściskam!
Wojciech 🙂
zenforest said:
futrzak:
Wiele rzeczy w moim życiu starałam się kiedyś z wielkim uporem, tłumaczyć :jako „przypadek”. Do tego stopnia nawet, że jedna z moich znajomych, ateistka, racjonalistka i programistka 😉 – powiedziała mi raz :Nie przesadzaj, może tak własnie miało być.
Tych przypadków było niesamowicie wiele… A zawsze prowadziły mnie konsekwentnie w jedną stronę – rozwiązania jakiegoś problemu, który na dany etap był dla mnie niezwykle bolesny i ciężki.
Była w tym wewnętrzna spójność.
Pierwsza chyba świadomą wizualizacją jaką zrealizowałam było mieszkanie. Wyglądało _dokładnie_ tak jak w moich wizualizacjach, a było jednym z pierwszych oglądanych. Zgadzało się wszystko, układ, balkon, nawet modrzew za oknem 😉
Mam obecnie wiele takich sytuacji do przytoczenia, i uwierz, zastanawiałam się też nad sytuacjami gdy próbowałam coś wizualizować, ale nie wychodziło.
Tak się działo w kilku przypadkach – gdy za sprawą wizualizacji – chciałam przekształcić _bardzo_ skomplikowaną sytuację np emocjonalną, osobistą, w coś prostego i wygodnego dla _mnie_. Wtedy po wizualizacji pojawiały się różne dziwne okoliczności, np ktoś do mnie dzwonił i proponował mi jakiś kurs, albo usługi jakiejś masażystki, czy akupunkturzysty, etc.
Tak jakby coś wskazywało mi drogę do odblokowania czegoś we mnie, ale…ja zwykle nie szłam w tym kierunku – „nie czując” bezpośredniego związku. Może to był błąd 🙂
Łatwo jest wychwycić związek, wizualizując np sweter i następnego dnia dostając go w prezencie.
Takie sytuacje mam bardzo często.
Trudniej – gdy chodzi o relacje międzyludzkie.
To sięga głębiej, ale nie znaczy, że nie istnieje.
Wiele takich właśnie sytuacji wydawało mi się zbyt odległych od problemu a wszystko warte zbyt wiele zachodu. I tu widzę przyczynę „porażek” tych kilku wizualizacji.
Bardzo uważnie analizuję moje codzienne sytuacje, jestem już za etapem, gdy wyłuskuje się tylko te pozytywne, a te związane z porażką – pomija milczeniem. Przyznaje, że na początku raczej skupiałam się tylko na sukcesach.
Teraz – wprost przeciwnie, te właśnie analizuję najuważniej i największe mam na nie baczenie. Zwykle w nich jest klucz do usprawnienia całego procesu.
Dzisiejsza sytuacja była o tyle zaskakująca, że ja _stałam_ obok recepcjonistki i podawałam jej tę godzinę – umawiając się. Nie chciałam terminu na 9: ponieważ wiązał się z mocnym opóźnieniem w dotarciu do pracy.
Gdybanie co by było – gdybym nie wizualizowała…Cóż 🙂
Nie będę strzelała sobie w kolano, skoro to działa i nie zawodzi ?
Czego można więcej chcieć od zasad, jeśli nie skuteczności? Skuteczność jest miarą słuszności. (przynajmniej na takim mentalnym gruncie)
Niemniej – ja wierzę w kreację rzeczywistości z poziomu czystej myśli , więc może być mi łatwiej to przyjąć niż innym osobom. I dlatego może więcej takich rzeczy mi się wizualizuje.
Jeśli nie znasz dokładnie prawa przyciągania, polecam Ci film The Secret, z tego co wiem jest już chyba nawet legalnie (?) udostępniany w sieci.
Myślę że – nawet sceptyk – powinien go zobaczyć w całości i przynajmniej wyrobić sobie o nim zdanie.
Pozdrawiam 🙂
Zenforest
zenforest said:
wujo601 – jak najbardziej, wydaje mi się nawet, że tak działa często w patologicznych związkach. Ludzie tkwią w nich czasem do oporu, do bólu, a czasem nawet do tragedii. Frustracja musi osiągnąć odpowiednio wysoki poziom by „zachciało się” zmienić swoje życie 😉
futrzak said:
zenforest: znam ten film.
3 tygodnie temu zostalam zwolniona grupowo i szukam pracy. Bylam na paru interview i zadne wizualizacje nie pomogly, niestety.
Wyobrazam sobie jak to bede dzielnie odpowiadac na pytania, jak uznaja, ze jestem najlepszym z kandydatow i jak mnie zatrudniaja. I dupa, NIC.
Za to kiedys, 7 lat temu kiedy zostalam zwolniona podczas krachu dotcomow i gieldy, kiedy juz zupelnie stracilam nadzieje w ogole na znalezienie jakiejkowiek pracy i mentalnie przygotowywalam sie do powrotu do Polski – nagle bum. Znajomy, ktorego nie widzialam od roku nagle sie odezwal i powiedzial, ze w jego firmie szukaja testerow…
antylicho said:
@futrzak – To jest dobre do podtrzymania nadziei i dobrego nastroju, ale życia za nas nie zmieni, na chleb nie zarobi – oczywiście że nie zarobi bo zrobi to człowiek (bo nic samo nie spada z „nieba”) lecz zrobi to gdy określi to zadanie w myślach bo inaczej nic nie zrobi i nie zarobi. Prawda. Tak to pozostawiamy swoje życie jako przypadkowość pewnych zdarzeń lub sytuacji. Dlaczego nie posłużyć się ludzkim rozumem i możliwościami po to aby „wytworzyć” sytuacje które są dla nas pożądane.
Ile w tym roboty? powiedział mój brat (stolarz) do klientki. Chce pani mieć szafę nowoczesną i modną to nie ma problemu lecz proszę mi narysować (określić) jak ma ona wyglądać bo inaczej zamiast szafy będzie krzesło. To samo jest w życiu. Czy nie jest lepiej i łatwiej zaprojektować swoje życie takie jakie chcielibyśmy mieć niż przeżywać to co zaprojektują za nas inni? Ile w tym „roboty”
Pozdrawiam
zenforest said:
Myślę że Twoja sytuacja podpada pod kategorię tych „trudniejszych” wizualizacji. Jak mówiłam, o wiele łatwiej wykreowac sweter czy odtwarzacz mp3 niż pracę czy związek.
To dlatego, że składają się z WIELU czynników o których w wizualizacji trzeba pamiętać.
I…….przeszkodą są nasze wewnętrzne mechanizmy, wzorce i blokady, które uniemożliwiają realizację. Jak coś się pojawia.. my tego nie zauważamy, lub uważamy że to nie ma związku (uwierz, wiele razy pominęłam okazje).
Poza tym…musi się mieć – wewnętrzne poczucie zasługiwania na daną rzecz. Poczucie że jest się jej godnym, że to naturalna sprawa.
Pamiętam osobę która wypowiadała się kiedyś na duchowym forum o swoich nieudanych wizualizacjach pracy.
Ojej, wizualizowała i wizualizowała…………..
A w rozmowie z nią – gdy podrążyłyśmy szersze tematy, okazało się że miała następujące blokujące wzorce:
-jestem za stara na zmiany
-jestem wściekła na los (obwinianie świata zewn)
-nie chcę się już niczego nowego uczyć
-nie jestem dość dobra, zdolna
-nie mam już sił walczyć
-jestem do niczego, ojciec zawsze tak mawiał
-zawsze moje przedsięwzięcia kończą się kiepsko
I teraz powiedzcie mi – JAK niby jakakolwiek wizualizacja mogła jej stworzyć pracę?
Sabotowała ją wszak podświadomie – na kilku polach!
Ja też miałam okres kiedy dałam spokój wizualizacjom.
Chciałam sobie dorobić trochę pieniędzy, na remont.
Wizualizowałam że spływają do mnie oferty.
i – spłynęły, po dwóch dniach.
Ok, ale jak zobaczyłam jakie to duże zlecenie – poczułam paraliżujące lenistwo i…machnęłam ręką.
Minął miesiąc a mnie przycisnęła potrzeba remontu.Więc zaczęłam znowu.
I znów jak z nieba, propozycja zlecenia.
Ok, siadłam w weekend.
Piękna pogoda, znajomi się wpraszają, słońce świeci, wszyscy odpoczywają a ja…muszę pracować.
Więc machnęłam ręką , zadzwoniłam, odrzuciłam zlecenie…
Po tym wszystkim byłam zła.
Na kogo? Na siebie.
Że wolałam poleniuchować cały weekend zamiast zarobić parę tysięcy.
I byłam zła, że wizualizacje dały mi tylko „początek” rozwiązania problemu,a …reszta należała do mnie…A ja się leniłam
Oczekiwałam że wszystko pójdzie tak …magicznie…
Poza tym – wizualizacje w dużych tematach działają wolniej. Z tego co pamiętam miesiąc do sześciu tygodni, częstej wizualizacji.
Pozdrawiam
Zenforest
L.P. said:
cudownie! „uzywaj mocy – ale nie pokazuj mocy”, to tajemnica sukcesu. u mnie to, co pomyślę z lekkościa, fantazją i wdziękiem staje się szybciej dostępne, trudniej mi, jesli włożę w to zbyt duży wysiłek energetyczny ( zauważam większy opór).Dziś rano, własnie, na słowa „to nie może tak dalej być” – sytuacja po 1 godz. się zmieniła, łatwo, lekko, i jakby poza moim udziałem fizycznym.Z moich doświadczeń wynika, że”im lżejszy dotyk, tym większe czucie”, tak, jak powiedział Szekspir. Tyle, że potrzebna jest do tego zgoda siebie samej, w sobie samej na dokonywanie zmian i branie pełnej odpowiedzialności za swoje życie. „Wyrażam zgodę na…” jest naprawdę kluczem otwierającym wiele bram.(sprawdzone!)
Z materialnymi rzeczami idzie mi już bardzo łatwo, trudniej z drugim człowiekiem, zatrzymuję się nieraz z powodu prawa wolnej woli. i „ni kroku dalej!” czasami trzeba odpuścić i czekać. jesli dotyczy to tylko mojego zycia – nie ma sprawy, tworzę je, uczę się więc patrzeć spokojnie na wybory innych, i nie przywiązywać się do myśli, że w jakikolwiek sposób jestem za nie (wybory) i nich(bliskich) odpowiedzialna. a wierzcie mi, nie jest to łatwe, prościej przyciągnąć do siebie samochód, niż wpłynąć na wybór człowieka. teraz uczę się jak stać się niezależnąod ludzi, wśród ludzi. oto wyzwanie! pozdrawiam.
Damian said:
Znalazłem genialny tekst na necie tak a propo kreowania i nie tylko kreowania:)
Siedem pytań, które mogą zmienić Twoje życie!
Siedem pytań zostało stworzone po to, byś mógł uwolnić się od ograniczeń 3-wymiarowej rzeczywistości, byś mógł stworzyć swój świat zgodnie z własnym wyborem.
Fizyka kwantowa mówi nam o tym, że we wszechświecie przyszłość istnieje jako niezliczona liczba możliwości, zanim jeszcze zostaną one zaobserwowane. Te możliwości są następstwem działania fali. Tak jakby każda z nich była reprezentowana w formie wybrzuszenia się energii. Kiedy wybór zostanie dokonany, fala się załamuje. Pytanie wytwarza falę możliwości. A kiedy możliwość już zaistnieje, jedyne, co musisz zrobić, to po prostu wybrać.
Poniższe pytania mają szczególnie rozległy zasięg oraz dużą moc kreacji. Kiedy zadasz pytanie nie spodziewaj się natychmiastowej odpowiedzi, co oczywiście również może się zdarzyć. Czasami sam fakt zadania pytania już wywołuje zmiany. Zwróć uwagę na swoje sny i zauważ, co nagle pojawia się w twoim życiu. Mogą to być słowa książki, zdjęcie, wspomnienia itp., zadając, bowiem pytanie już przesuwamy energię. Zadawaj, więc pytania aż do tego momentu, kiedy nie będą ci one dłużej służyły.
1. CZY TA ENERGIA NALEŻY DO MNIE?
Podczas przesunięcia w Nową Energię częstotliwości zmieniają się radykalnie i gwałtownie. Kiedy planetarna wibracja jest wyższa czujesz się rozszerzony i błogi. Czujesz się wówczas jakbyś naprawdę już rozumiał, o co w tym wszystkim chodzi. Jesteś spokojny i zadowolony wiedząc, że wszystko obraca się na dobre. Kiedy jednak planeta osiąga niższą częstotliwość zaczynają się problemy. Stare, ograniczone wzorce, od których myślałeś, już się uwolniłeś, wróciły. Może to mieć miejsce na niwie mentalnej, emocjonalnej lub fizycznej. Wówczas czujesz się jakbyś już niczego nie rozumiał. Możesz czuć napięcie lub zmęczenie albo jedno i drugie. Wygląda, bowiem, że rzeczy nie mają się wcale dobrze. Możesz też wrócić z powrotem do starych nawyków. Możesz powiedzieć, „Och, nie, myślałem, że to już skończone, ale chyba nie miałem racji….znowu” Czy nie brzmi to znajomo?
Jesteś bardziej wrażliwą osobą niż myślisz. Nie tylko wyczuwasz częstotliwość przesunięć planety, ale także przechwytujesz myśli, emocje i fizyczne dolegliwości innych ludzi. Jest to wspaniała umiejętność będąca częścią natury istnienia w Nowej Energii. Problem jednak stanowi to, że podświadomie zdajesz sobie sprawę z istnienia tej energii i dopasowujesz ją do wzorca, który sam wyrażałeś w przeszłości oraz do tego, co odpowiadało jego częstotliwości! Stare wzorce mogą być negatywnymi emocjami, ograniczającymi myślami, bólem lub chorobą albo po prostu starymi nawykami, które już ci nie służą. Czujesz tę energię i myślisz, że jest ona twoją.
W ten sposób proces ten zachodził u mnie, kiedy cierpiałam na bóle w plecach. To był stary wzorzec, we mnie. Przez większość mego życia byłam ograniczona z powodu tego bólu, konkretnie rwy kulszowej. Ostatnio, ten problem zniknał. No dobrze, nie zniknął. Pracowałam bardzo ciężko oczyszczając programy i ucząc się bycia w harmonii z ciałem. Kiedy ból znowu powrócił najpierw zaczęłam osądzać siebie „Och, nie, dlaczego znowu to tworzę?” Wstrzymałam się jednak i zamiast tego zdecydowałam się spojrzeć na to z miejsca mojej rozszerzonej istoty. I wówczas zdałam sobie sprawę, że energie, które wyczuwałam, przekładałam na stare wzorce. Patrząc wewnątrz siebie zobaczyłam coś na kształt powiewu wiatru, który przenikał przeze mnie. Tylko, że ja zezwoliłam na coś więcej niż przenikanie. Miałam w ciele zaczepy, które łapały ten wiatr i w moim ciele go zakotwiczały. Zaistniało podobieństwo energii a ponieważ była ona podobna, uznałam ją za swoją.
Inny przykład dotyczy sytuacji, kiedy wpadłam w obsesję wspominania wszystkich strasznych (tak myślałam) rzeczy, które mój eks-małżonek zrobił przed i w czasie naszego rozwodu. Zanim zdałam sobie z tego sprawę, utknęłam w labiryncie dręczących mnie myśli. „Tę sprawę mam już dawno za sobą. Jak to się stało, że znowu w tym ugrzęzłam?” Wówczas zrozumiałam jedno. To, co odczuwałam nie należało do mnie. Wzorzec energii dopasował się do tego, czego kiedyś doświadczałam w trakcie dramatycznych wydarzeń i rozwodu. Ta energia była mi znajoma, więc wywołała podobną reakcję we mnie. Mój umysł wytworzył myśli odpowiadające tej energii.
Nie musisz odbierać tych wszystkich zewnętrznych energii. Będąc świadomym tego, co się dzieje będziesz w stanie odciąć się od reakcji na nią i tym samym mógł powstrzymać jej symptomy. Bądź uważny i kwestionuj wszystko, co czujesz i o czym myślisz. Zapytaj siebie, „Czy to jest moje?” Twoja wewnętrzna mądrość da ci odpowiedź. Możesz uzyskać odpowiedź wprost, przeprowadzić test lub skorzystać z kart. Jeżeli energia nie należy do ciebie zostanie ona zdemaskowana przez zadanie tego pytania. Powiedz te słowa ” Dziękuję za jej uświadomienie, ale ona nie należy do mnie. Niech przejdzie dalej” Użyj własnej wyobraźni, zniszcz swoje zaczepy, oddychaj i pozwól jej odejść. Ulga, jaką odczujesz może nie będzie natychmiastowa, ale daj sobie trochę czasu. Kontynuuj oddychanie i uwalnianie.
Oto ćwiczenie, które jest doskonałą praktyką w tym procesie.
Przejdź się na spacer w sąsiedztwie, tam gdzie żyją ludzie. W czasie spaceru zwróć uwagę na każdą myśl, emocję lub fizyczne odczucie i spytaj „Czy to jest moje?” Byłam zdumiona, kiedy sama tak zrobiłam. W pewnym momencie poczułam się smutna, natychmiast mój umysł odnalazł coś w moim życiu z powodu, czego mogłam poczuć się smutna. Uchwyciłam to jednak i spytałam, „Czy to jest moje?”. Odpowiedź brzmiała, „NIE”. „Pozwól temu odejść”, powiedziałam i smutek się ulotnił, tak po prostu. Później poczułam ból bioder, również nie mój, który też minął w ciągu kilku minut. Sytuacje tego rodzaju, w których właściwie nie było nic mojego, często miały miejsce!
Utrzymując logiczną świadomość tego procesu sądzę, że będziesz naprawdę zaskoczony jak mało twoich myśli, emocji i fizycznych reakcji naprawdę jest twoje!
2. CO BY BYŁO GDYBY (…)?
Wszystko, co zostało kiedykolwiek stworzone najpierw powstało w wyobraźni. Kiedy zadasz pytanie „ Co by było gdyby…?” wyobraź sobie jak byś się z tym czuł. Kiedy używasz zmysłu czucia by odebrać potencjalną rzeczywistość uruchamiasz część w tobie, która tworzy tę rzeczywistość. Skup swoją wyobraźnię na tym by wywołać inne, nowe wrażenie. To otworzy drogę fali energii by zamanifestować się w upragnionym skutku. Skupiając się na fizycznej manifestacji ograniczasz się tylko do tej opcji. TY chcesz mieć wszystkie opcje otwarte, nawet te, których nie jesteś sobie teraz wyobrazić.
Oto kilka przykładów:
Co by było gdyby…..
• Gdybym zawsze miał mnóstwo pieniędzy?
• Gdyby moje ciało zawsze wyglądało tak jak tego pragnę?
• (to jest nawet lepsze) Gdybym kochał ciało takie jakie jest?
• Gdybym odniósł wspaniały sukces?
• Gdybym wiedział jak się zachować w każdej sytuacji?
• Gdybym nie musiał się martwić o mojego syna (córkę, matkę, itd.)?
Jeżeli masz trudności wyobrażeniu uczucia, nie poddawaj się i kontynuuj zadawanie sobie stale tego pytania. Możesz zapytać, „ Co by było gdybym mógł sobie wyobrazić….?” Im więcej czasu spędzisz czując oczekiwany efekt, tym lepiej.
3.CO JEST POTRZEBNE, ABY…… ZAISTNIAŁO BEZ WYSIŁKU?
W Nowej Energii kreujemy rzeczywistość bez wysiłku. Kiedy chcesz by coś się wydarzyło ale nie jesteś pewien jak to zrobić, zadaj sobie to pytanie. Nie pytaj, “Co powinienem zrobić” lub, “Jaki jest następny krok?” Czy czujesz różnicę w energii tych dwóch pytań? Kiedy pytasz się co robić, nastawiasz się na tworzenie z wysiłkiem, w sposób linearny. „Co jest potrzebne?” jest zaproszeniem do pojawienia się skutku bez wysiłku i bez pracy a także zezwala przyjść tym możliwościom o których nawet nie myślałeś. To pytanie zaprasza wszechświat do udzielenia ci wsparcia w twojej kreacji.
4. CO JEST DOBREGO W TYM, ŻE CZEGOŚ NIE OTRZYMUJĘ?
Tak często koncentrujemy się na tym, co jest złe lub, co złego jest w danej sytuacji. Potem zaczynamy osądzać siebie lub innych za to, że się pomyliliśmy lub, że do tego dopuściliśmy. To, na czym skupiasz uwagę staje się większe. A więc pytanie, „Co dobrego jest w tym, że czegoś nie otrzymuję” koncentruje cię na tym, co dobre i nie wywołuje osądu. Pomyśl ile razy coś osądzaliście jako złe, np. utrata pracy. Kiedy spojrzysz na to z perspektywy czasu (być może po tym kiedy zdobędziesz lepszą pracę) zdasz sobie sprawę, że utrata pracy była właściwie pozytywna. Zadanie tego pytania przesuwa twoją uwagę a to zmienia twoje doświadczenie.
5. JAK JA TO STWORZYŁEM?
Kiedy pytasz „Jak ja to stworzyłem?” Pytasz swą świadomość o ten moment nieświadomości, kiedy powziąłeś decyzję, która doprowadziła cię do tego niezbyt dobrego rezultatu. Moja córka była chora na zapalenie ucha. Pewnego popołudnia ja zaczęłam czuć się źle, byłam naprawdę zmęczona i obolała. Spytałam „Jak ja to stworzyłam?” Pamiętałam, że moje ucho zaczęło mnie boleć wcześniej tego dnia i zdałam sobie wówczas sprawę z tego, że przejęłam na siebie ból i cierpienie mojej córki. Myślałam, że moje ciało będzie zdolne do uwolnienia się od choroby szybciej niż ona. Po sześciu dniach córka wcale nie czuła się lepiej. W pewnym momencie, już później, ja straciłam świadomość tej całej sytuacji, myślałam, bowiem o czymś zupełnie innym. W ciągu dwóch godzin ponownie poczułam się źle i zadając pytanie „Jak ja to stworzyłam?”, dotarłam do miejsca w swej nieświadomości z którego już byłam zdolna do od-tworzenia, odwrócenia tego procesu. Dobrą wiadomością było to, że obie wróciłyśmy szybko do zdrowia.
NIE PYTAJ, „DLACZEGO JA TO ZROBIŁEM?
Kiedy pytasz, „dlaczego” Przenosi cię to z powrotem do pętli twych własnych porażek, które kiedykolwiek w przeszłości doświadczyłeś wraz z wszystkimi emocjami i osądami. DLACZEGO przywołuje to wszystko, np. osądy twojego obrażającego cię rodzica czy eks-małżonka, którzy jak sam wierzysz, uświadamiają ci, że robisz te wszystkie głupie rzeczy. Te utrwalone reakcje ograniczają rzeczywistość w twojej obecnej sytuacji. Zamiast pytać, więc „Dlaczego”, zapytałam, ”Jak to się zaczęło, jakie było źródło tworzenia tego doświadczenia”?
6. CO TO MIAŁOBY ZNACZYĆ GDYBY NIE CHODZIŁO O BÓL?
Zastosuj to pytanie po tym jak zapytasz „Czy to jest moje?”, kiedy twoje samopoczucie nie uległo zmianie. Doświadczenie bólu polega na interpretacji czucia nadchodzących informacji. To pytanie daje ci, więc możliwość odmiennej interpretacji. Ból może się pojawić wówczas, jeżeli jest coś, co twoja istota próbuje ci zakomunikować a ty jej nie słuchasz. Emocje również mogą być tłumaczone jako ból.
7. JAK MOŻE BYĆ JESZCZE LEPIEJ NIŻ TERAZ?
Powiedz tak, kiedy dzieje się cokolwiek, co ci się podoba. Jeżeli znajdziesz jakieś pieniądze „Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?” Jeżeli kelner przyniesie ci przepyszny deser za darmo, ”Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?”.
Kobieta znalazła grosz na ziemi. Spytała, „Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?” Wkrótce potem znalazła 10zł na tylnym siedzeniu taksówki i spytała, „Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?”. Lśniący przedmiot w studzience ulicznej przykuł jej uwagę. Była to diamentowa bransoletka. Niestety kobieta wówczas powiedziała. “Lepiej być nie może”! I nie było.
Powiedz “Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?”, kiedy dzieje się cokolwiek, czego nie lubisz, co ci się nie podoba. Jeżeli złapiesz gumę w kole samochodu, ”Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?” Jeżeli twoje dziecko ma kłopoty w szkole… „Jak może być jeszcze lepiej niż teraz?” Jest to zaproszenie wszechświata by ci pokazał jak może być lepiej.
Jeżeli nie wiesz, jakie zadać pytanie… spróbuj tego:
O CO BYM ZAPYTAŁ GDYBYM WIEDZIAŁ, O CO PYTAĆ?
To może brzmieć niemądrze, ale prawdopodobnie jest to najlepsze pytanie ze wszystkich!
zenforest said:
Damian, dzięki za ten ciekawy tekst 🙂
Inspirujący!
L.P.: „im lżejszy dotyk, tym większe czucie””
Bardzo prawdziwe!
Pozdrawiam!
Zenforest
Wojciech said:
„Im lżejszy dotyk, tym większe czucie”.
Im mniejsze przywiązanie do rezultatu, tym większa siła tworzenia. 🙂
Wojciech 🙂
Marcin said:
Damian, wielkie dzięki! Ten tekst jest rzeczywiście rewelacyjny. To genialne odkrycie, że samo zadanie sobie odpowiednio sformułowanych pytań ma tak poważny wpływ na podświadomość. Niedawno czytałem o Metodzie Sedony. Wydaje mi się, że jej idea jest bardzo podobna. Można się z nią zapoznać tutaj:
http://www.dobrametoda.com/Sedona/kroki.htm
Zenforest, czy to Ty o tym pisałaś? Bo właśnie zacząłem się zastanawiać jak trafiłem na tę stronę (dobrametoda.com)
Pozdrawiam,
Marcin
futrzak said:
Damian:
„Fizyka kwantowa mówi nam o tym, że we wszechświecie przyszłość istnieje jako niezliczona liczba możliwości, zanim jeszcze zostaną one zaobserwowane. Te możliwości są następstwem działania fali. Tak jakby każda z nich była reprezentowana w formie wybrzuszenia się energii. Kiedy wybór zostanie dokonany, fala się załamuje. Pytanie wytwarza falę możliwości.”
– wszystko byloby pieknie, ale to bełkot. Mozliwosci nie sa nastepstwem „dzialania fali”. Owszem, jesli przyjmiemy, ze fala=funkcja falowa, ktorej wartosc jest prawdopodobienstwem, to ma to pewien sens.
Wybrzuszenie energii to jednak belkot albo przenosnia poetycka nie majaca za wiele wspolnego z funkcja falowa… nie mowiac juz o tym, ze „wybor” na poziomie elektronu nie istnieje.
Rozwiazaniem funkcji falowej jest prawodopodobienstwo tego, gdzie w danej chwili znajduje sie elektron. Umysl ludzki ma niejakie problemy z tym pojeciem bo wymyka sie ono logice dwuwartosciowej.
Teraz… najwiekszym bledem jest przenoszenie zasad fizyki kwantowej do makroskali czyli swiata ludzkiego. Ktos, kto to robi, najwyrazniej nie zrozumial w ogole fizyki kwantowej ani tez nie bardzo wie, co to znaczy teoria naukowa.
Byc moze komus taki tekst pomoze, ale jego status jest podobny jak bajki czy metafory. Z nauka nie ma nic wspolnego.
zenforest said:
futrzak, wydajesz się skreślać całkowicie taką możliwość jaką jest kreacja z pomocą myśli
– nawet jeśli tekst który Damian zacytował nie jest bardzo precyzyjny naukowo, ja np umiem intuicyjnie zrozumieć o co chodziło autorowi.
Jak wiadomo nauka nie akceptuje takich terminów jak np. :wibracja emocji, czy wibracja danej osoby, ale wielu ludzi intuicyjnie tak pewne zjawiska odbiera i opisuje…
To nie znaczy, że wszyscy ulegają halucyjnacji.
W przeszłych wiekach wiele razy było tak, że czegoś nie rozumieliśmy, np działania magnesu, a jednak ludzie mogli to zaobserowować. Albo piorunów kulistych, tu znów nie każdy je widział a jednak nie skreślono ich jako bajkę…
Może po prostu nie wszystko jeszcze rozumiemy…? Niemniej szkoda całkiem odrzucać takie koncepcje, to trochę jak wyrzucanie klucza, zanim wejdzie się do mieszkania…
One są próbą, czasem po omacku, poszukiwania odpowiedzi ma pytania, które coraz większej grupie ludzi się nasuwaja…:)
futrzak said:
zenforest: fakty obserwowalne to jedno – a takimi niewatpliwie sa pioruny kuliste i zjawisko elektromagnetyzmu. Proba ich wyjasniania to drugie. Nauka tym sie wlasnie zajmuje. To, co napisal Damian, nic z nauka wspolnego nie mialo, i tyle.
Nauka nie akceptuje terminow wibracja emocji, ale tez nie akceptuje terminu opętanie. Niemniej, przez to ostatnie calkiem sporo tysiecy ludzi zginelo na stosach oskarzonych o czary i opetanie przez diabla.
Dlatego ja wole podejscie naukowe do rzeczywistosci.
„Gdzie rozum spi, budzą się demony”.
zenforest said:
Ech, gdyby to wszystko było takie proste, bezpieczne, opisywalne naukowo 😉
Futrzak, a jednak czytujesz takie artykuły, zaglądasz tu…
Coś w tobie szuka odpowiedzi, wątpię czy tylko wchodzisz tu aby skrytykować nasz sposób myślenia, czy samą siebie zdenerwować czytaniem „bzdur”…
Może w głębi serca wierzysz, że na tym co widzą naukowcy, świat się nie kończy :)?
antylicho said:
@futrzak „Nauka nie akceptuje terminów wibracja emocji, ale też nie akceptuje terminu opętanie”
Oczywiście że nauka nie akceptuje tych terminów ponieważ nie są one naukowe i nie wyjaśniają one stosownego zjawiska niemniej jednak nie można powiedzieć że ich nie ma tylko że jeszcze te zjawiska nie są poznane na tyle że nie ma klasyfikacji naukowej. I tyle. Lecz od czego zaczynają się odkrycia naukowe i badania poszczególnych zjawisk. Od tego że ktoś zauważył że coś takiego może być co stało się kołem zamachowym podjętych badań. Dajmy na to taka „teoria strun”. To też jest teoria która jak dotąd nie została sprawdzona a mimo to naukowcy mówią o tym że coś takiego może istnieć. Zanim zostanie zweryfikowana zmieniona będzie być może setki razy gdy zdobędzie się więcej danych na ten temat. Tak samo jest z wibracjami o których to się mówi że ich nie ma lecz jak to nie ma kiedy to cząstka zwana atomem nie jest spójna lecz składa się z jeszcze mniejszych cząstek które wirują wokół atomu. To jest ruch a tym samym wibracje które są odpowiednie dla danego materiału i energii z której składa to coś co widzimy.
“Gdzie rozum śpi, budzą się demony” ależ oczywiście że tak, lecz powiedzenie to straciło już dawno na wartości ponieważ obecnie wiemy że rozum nigdy nie śpi – prawda. Kreowanie własnej rzeczywistości za pomocą myśli jest tym samym co włączenie prądu po to aby silnik zaczął działać. Chcemy coś stworzyć to musimy nadać odpowiednią energię temu czemuś co jest na wyciągnięcie ręki lecz jest w stanie uśpienia ponieważ nie działa bez energii. To tak samo jak ze świadomym kreowaniem swoje rzeczywistości jakim jest mieszkanie lub dom. Posługując się feng shui stwarzamy pewną rzeczywistość która posiada wpływ na nasze myśli a tym samym działanie. Dany człowiek wchodzi w rezonans z otoczeniem który strwożył według określonych zasad i przestrzeń ta albo człowieka stymuluje do działania lub wręcz przeciwnie ogranicza gdy środowisko jest dla niego nieprzyjazne. Czerpiemy z tej przestrzeni energię której nie widać niemniej jednak odczuwamy to że w jednym mieszkaniu czujemy się lepiej a w niektórych gorzej. To są właśnie wibracje z którymi wchodzimy w rezonans a wszystko co znajduje się wokoło człowieka to pole elektromagnetyczne o różnych właściwościach tak jak światło słoneczne. Nie da się zaprzeczyć że jest to energia ponieważ gdyby jej nie było na ziemi nie żyli by ludzie tylko inni przedstawiciele tego świata którzy by takiej energii nie potrzebowali. Oczywiście można rozpalić stosy aby ludzi w ten sposób myślących wrzucić i pozbyć się problemów ponieważ świat nauki nie jest w stanie zweryfikować tego co mówimy i piszemy. Tylko po co. A zresztą – jeszcze jedno. To nie my musimy cokolwiek wyjaśniać i silić się na teorie które i tak nie będą zaklasyfikowane jako teorie nienaukowe. To świat nauki (bo przecież po to są naukowcy) powinien znaleźć i rozwiązać powyższe kwestie dla dobra ogółu. Wolnego myślenia nikt nie zabroni a wszelkie wyrażenie swojej opinii jako (bełkot) jest obraźliwe i nie godzi się go używać w stosunku do innych ludzi. Uważam że to co napisał @Damian jest bardziej inspirujące niż przypomnienie przez @futrzaka podłej historii ludzkości w tym również Inkwizycji i palenia na stosie Bogu ducha winnych ludzi.
Pozdrawiam
zenforest said:
Mnie zawsze taka sytuacja kojarzy się z rozmową z człowiekiem z 18 wieku :”Czy wiesz że te rozmowę może słyszeć ktoś na drugim końcu planety? Że może zobaczyć 100% realny obrazek Twej twarzy w parę sekund?”
Szanujący się naukowcy 18-wieczni odpowiedzieliby :niemożliwe, bajka, bzdura, jakieś hokus-pokus…
Mnie zawsze dziwi nadzwyczajna buta współczesnych naukowców przekonanych, że wiedzą już wszystko, że to co wiedzą to jest ostateczność, że ścieżki które obrali na pewno są poprawne….
Za 200 lat – będą się śmiać z 21-wiecznych naukowców i ich wąskiej perspektywy rozumienia świata…
Ja śmieję się już dziś z nowości naukowych „Witamina C pomaga” „Udowodniono że Witamina C wcale nie podnosi odporności!” i tak co parę lat….hehe 🙂
Ale widocznie nie każdy naukowiec wyciągał lekcję z doświadczeń minionych wieków i bezgraniczna wiara jaką wtedy posiadali w swoją wiedzę, wyssała się z mlekiem matek i dzisiaj działa prężnie jak nigdy 😀
A przyznasz sama, futrzak , że ludzie kochają „Wiedzieć na pewno!” i „wykluczać absolutnie” 🙂
To się nie zmienia, bez względu na epokę 🙂
futrzak said:
zenforest:
„Mnie zawsze dziwi nadzwyczajna buta współczesnych naukowców przekonanych, że wiedzą już wszystko, że to co wiedzą to jest ostateczność, że ścieżki które obrali na pewno są poprawne….”
Ci, ktorzy tak twierdza, to sa dupa nie naukowcy z przeproszeniem, bo teorie naukowe to sa tylko APROKSYMACJE, modele teoretyczne majace wyjasniac zastane zjawiska. Te teorie, ktore robia to w sposob bardziej owocny, z ktorych mozna wysnuc wiecej eksperymentow potwierdzajacych zalozenia teoretyczne, sa przyjmowane. ale to przyjecie warunkowe i czasowe. Zreszta, wiele teorii, zwlaszcza w fizyce, ma dosc scisle okreslone granice stosowalnosc. Np. fizyka newtonowska. W skali ludzkiej, „malej” jej modele sie sprawdzaja na tyle, ze mozna ich uzywac na codzien w inzynierii na przyklad. Na skale kosmiczna juz sie nie stosuja, tutaj wchodzi teoria wzglednosci. Fizyka kwantowa z kolei stosuje sie tylko do swiata atomow.
Ja nie twierdze, ze obszarow niezbadanych nie ma, irytuje mnie tylko jak ludzie chcac dodac sobie „powagi” do wlasnych subiektywnych opisow mieszaja taka fizyke kwantowa bredzac na jej temat.
Albo, jak pseudonaukowcy twierdza, ze juz wszystko opisali, zrozumieli i tak dalej. Jedno i drugie to belkot.
Stosunkowo slabo poznana dziedzina na przyklad jest mozg ludzki i jego powiazania z cialem. Jak dotad w nauce od czasow Kartezjusza królował nieszczesny dualizm psychofizyczny, dzieki ktoremu wspolczesna zachodnia medycyna traktowala psyche ooddzielnie i cialo oddzielnie.
Powoli sie od tego odchodzi.
Owszem, bardzo mnie interesuja odpowiedzi na pytania jak to wszystko dziala i na siebie oddzialuje. Ale, raz jeszcze podkresle: nie interesuja mnie cudze bajki w powyzszym temacie, bo z nich nic nie wynika oprocz chwilowej przyjemnosci czytania.