Tagi
ciało bolesne, cierpienie, cierpienie kobiet, cierpiące kobiety, ego, kobieta, kobiety, nieuzdrowiona przeszłość, oświecenie, tolle, tożsamość ofiary, uważność, wolność, wyzwolenie, wzorce cierpienia, zbiorce cierpienia kobiet, zbiorowe wzorce cierpienia, Świadomość, ścieżka rozwoju
W poniższym artykule autor posługuje się charakterystycznym dla siebie terminem „ciało bolesne”, którego wyjaśnienie znajdziecie tutaj
Pytanie: Czemu dla kobiet ciało bolesne jest dużą przeszkodą na ścieżce rozwoju?
Ciało bolesne prócz aspektu osobistego ma też zazwyczaj aspekt zbiorowy.
Ten osobisty tworzy się z osadu bolesnych emocji, których sam w przeszłości doznałeś. Zbiorowy powstaje natomiast z bólu, który przez tysiące lat gromadził się w zbiorowej psychice ludzkiej jako pozostałość chorób, tortur, wojen, zabójstw, okrucieństw, szaleństw itd.
Osobiste ciało bolesne każdego człowieka czerpie zarazem soki ze zbiorowego ciała bolesnego. W tym ostatnim można wyróżnić wiele kategorii. Na przykład pewnym rasom ludzkim bądź też krajom, nękanym szczególnie brutalnymi odmianami konfliktów czy przemocy, zbiorowe ciało bolesne bardziej ciąży.
Osoba obarczona silnym ciałem bolesnym i za mało świadoma, żeby wyzbyć się tożsamości z nim, nie tylko będzie musiała nieustannie lub cyklicznie przeżywać na nowo swoje bolesne emocje, lecz łatwo może też stać się sprawcą albo ofiarą gwałtu – zależnie od tego, jaki charakter ma jej ciało bolesne: czynny czy raczej bierny.
W innych aspektach jednak, człowiek taki może być bardzo wysoko na ścieżce rozwoju.
Nie jest oczywiście powiedziane, że wykorzysta tę szansę, ale skoro tkwi w koszmarze, będzie miał zapewne silniejszą motywację do tego, żeby się przebudzić, niż ktoś, kto tylko trzęsie się na wybojach zwykłego snu.
Każda kobieta – z wyjątkiem tych w pełni świadomych – prócz osobistego ciała bolesnego ma też swój udział w czymś, co można by nazwać zbiorowym ciałem bolesnym kobiet. Składa się ono z nagromadzonego bólu, który kobiety wycierpiały w ciągu tysiącleci – po części dlatego, że podporządkowali je sobie mężczyźni, po części zaś wskutek istnienia niewolnictwa, wyzysku, gwałtów, rodzenia i tracenia dzieci itd.
W bólu emocjonalnym lub fizycznym, jaki u wielu kobiet występuje przed krwawieniem miesięcznym i podczas niego, przejawia się zbiorowy aspekt ciała bolesnego, które budzi się wtedy z uśpienia, chociaż mogą je też uruchomić inne okoliczności. Ból ten ogranicza swobodę przepływu energii życiowej, którego fizycznym przejawem jest miesiączka.
Zatrzymajmy się na chwilę przy tej kwestii i zobaczmy, w jaki sposób menstruacja może się stać katalizatorem rozwoju. Często się zdarza, że kobieta wpada wtedy w niewolę ciała bolesnego. Zawiera ono ogrom energii, która z łatwością może sprawić, że bezwiednie z nim się utożsamisz.
Ulegasz wówczas opętaniu przez pole energetyczne, które gnieździ się w twojej przestrzeni wewnętrznej i podszywa się pod ciebie, chociaż oczywiście wcale tobą nie jest. Przemawia twoim głosem, działa i myśli za twoim pośrednictwem. Stwarza w twoim życiu niedobre sytuacje, żeby z nich czerpać energię.
Pragnie coraz to nowych dawek bólu w dowolnej formie.
Opisałem już wcześniej ten proces. Może on przybrać naprawdę jadowitą i niszczycielską postać.
Objawia się wtedy czysty ból, miniony ból – który nie jest tobą.
Już dziś znacznie więcej kobiet niż mężczyzn zbliża się do stanu pełnej świadomości, a w nadchodzących latach będzie ich coraz szybciej przybywać[to stwierdzenie, to raczej kurtuazja ze strony autora…przypis Zenforest]. Mężczyźni może im kiedyś dorównają, ale przez dłuższy czas utrzyma się rozziew między świadomością jednej a drugiej płci.
Kobiety wchodzą z powrotem w swoją przyrodzoną rolę, w której czują się zatem naturalniej od mężczyzn: jest to rola pomostu między światem przejawionym a sferą Nieprzejawionego, między fizycznością a duchem. Jako kobieta masz głównie za zadanie tak przeistoczyć ciało bolesne, żeby nie wkraczało między ciebie a twoją prawdziwą jaźń — istotę tego, czym jesteś.
Na drodze do oświecenia musisz oczywiście uporać się też z drugą przeszkodą, którą stanowi myślący umysł, ale podczas rozprawy z ciałem bolesnym staniesz się tak bardzo obecna, że pozwoli ci to wyzbyć się utożsamienia z umysłem. Pamiętaj przede wszystkim, że dopóki ból jest tworzywem twojej tożsamości, nie zdołasz się od niego uwolnić.
Dopóki część twojego poczucia Ja” tkwi ulokowana w bolesnych emocjach, dopóty przed każdą swoją próbą uleczenia tego bólu będziesz się nieświadomie wzbraniać lub ją sabotować. Dlaczego? Po prostu dlatego, że nie chcesz ponieść choćby najmniejszego uszczerbku, a ból zdążył już się stać istotną częścią ciebie.
Proces ten przebiega nieświadomie, a można go przezwyciężyć jedynie uświadamiając go sobie. Kiedy nagle spostrzeżesz, że jesteś – i to nie od dziś – przywiązana do własnego bólu, może to być spory szok. Lecz gdy tylko uświadomisz sobie ten fakt, więź z bólem zniknie.
Ciało bolesne stanowi pole energii – można by nieomal powiedzieć: osobny byt, chwilowo gnieżdżący się w twojej przestrzeni wewnętrznej.
Jest to energia życiowa, która uwięziona, przestała płynąć.
Ciało bolesne wzięło się oczywiście stąd, że „coś” kiedyś się wydarzyło. Jest wciąż w tobie żywą przeszłością, a jeśli utożsamiasz się z nim, to zarazem i z nią.
Tożsamość ofiary -opiera się na przeświadczeniu, jakoby przeszłość miała większą moc od teraźniejszości, podczas gdy tak naprawdę jest akurat odwrotnie.
Tożsamość ofiary stoi na wierze, jakoby inni ludzie byli odpowiedzialni za to, że jesteś tym, kim jesteś, że doznajesz bolesnych emocji lub nie umiesz być prawdziwą sobą.
A tymczasem jedyna rzeczywista moc tkwi w bieżącej chwili: moc twojej własnej obecności.
Skoro tylko uświadomisz sobie ten fakt, pojmiesz, że odtąd za swoją przestrzeń wewnętrzną odpowiadasz wyłącznie ty sama, nikt inny, a przeszłość nie sprosta potędze teraźniejszości.
*
A zatem utożsamienie z ciałem bolesnym – nie pozwala ci rozprawić się z nim.
Są kobiety, które osiągnęły już, co prawda, wystarczającą świadomość, żeby na poziomie osobistym rozstać się z tożsamością ofiary, wciąż jednak kurczowo trzymają się tej tożsamości w jej aspekcie zbiorowym, rozpamiętując, „co mężczyźni zrobili kobietom”.
Mają rację – a jednocześnie jej nie mają.
-Mają rację o tyle, że zbiorowe ciało bolesne kobiet rzeczywiście jest w znacznej mierze dziełem męskiej wobec nich przemocy i tłamszenia, jakiemu od całych tysiącleci podlega żeńska zasada na kuli ziemskiej.
-Nie mają zaś racji, jeśli budują na tym swoje poczucie ,Ja”, przez co same zamykają się z powrotem w więzieniu zbiorowej tożsamości ofiary.
Dopóki kobieta hołubi w sobie gniew, urazę lub potępienie, kurczowo trzyma się ciała bolesnego.
Może jej to wprawdzie dawać kojące poczucie tożsamości, solidarności z innymi kobietami, zarazem jednak przykuwają do przeszłości i nie pozwala dotrzeć do całej pełni własnej istoty i prawdziwej mocy.
Gdy kobiety unikają mężczyzn, sprzyja to narastaniu w nich poczucia odrębności, a więc wzmacnia ego.
Im zaś jest ono silniejsze, tym dalej ci do twojej prawdziwej natury. Nie buduj więc swojej tożsamości na ciele bolesnym. Lepiej zrób z niego narzędzie oświecenia. Przeistocz je w świadomość.
Jedną z najlepszych okazji jest miesiączka. Wierzę, że w najbliższych latach wielu kobietom właśnie w czasie miesiączki uda się osiągnąć stan pełnej świadomości. Zazwyczaj przeżywają one ten okres w sposób nieświadomy, ponieważ dostają się we władzę zbiorowego ciała bolesnego kobiet.
Począwszy od pewnego poziomu świadomości, można jednak odwrócić sytuację, tak aby świadomość nie malała, lecz rosła. Naszkicowałem już wcześniej podstawy tego procesu, ale znów go omówię, tym razem w związku ze zbiorowym ciałem bolesnym kobiet.
Kiedy wiesz, że nadchodzi czas menstruacji, zanim jeszcze poczujesz pierwsze oznaki tak zwanego napięcia przed miesiączkowego, zwiastującego rychłe przebudzenie zbiorowego ciała bolesnego kobiet, wzmóż czujność i bądź jak najbardziej obecna we własnym ciele. Gdy się pojawi pierwszy znak, musisz być na tyle czujna, żeby go rozpoznać, zanim ciało bolesne tobą zawładnie.
Takim znakiem może być nagła i silna irytacja, fala gniewu albo jakiś czysto fizyczny symptom. Niezależnie od tego, jaką sygnał ten przybierze formę, zauważ go, zanim dostaniesz się we władzę ciała bolesnego. Musisz w tym celu po prostu skupić uwagę na dostrzeżonym objawie.
Jeśli będzie nim emocja, poczuj ukryty za nią silny ładunek energii i więdz, że jest to ciało bolesne.
Jednocześnie bądź tą wiedzą, czyli uświadamiaj sobie swoją przytomną obecność i czuj jej moc.
Każda emocja, którą obdarzysz swoją obecnością, szybko osłabnie i ulegnie przeistoczeniu.
Jeśli zaś sygnał przybierze formę czysto fizycznego symptomu, skupiając na nim uwagę nie dopuścisz, żeby przedzierzgnął się w emocję lub w myśl. Bądź stale czujna i czekaj na kolejny znak od ciała bolesnego, a gdy się pojawi, wychwyć go tak jak poprzedni.
Kiedy ciało bolesne całkiem się zbudzi z uśpienia, przez pewien czas możesz odczuwać w swojej przestrzeni wewnętrznej znaczne wzburzenie, trwające nawet i kilka dni.
Niezależnie od formy, jaką ono przybierze, pozostań obecna. Skup się na nim bez reszty. Obserwuj to wewnętrzne zamieszanie. Wiedz o nim. Trwaj w tej wiedzy i sama nią bądź.
Pamiętaj: nie pozwól, żeby ciało bolesne posłużyło się twoim umysłem i zawładnęło myślami.
Przyglądaj mu się.
Odczuwaj jego energię bezpośrednio, w ciele.
Jak już wiesz, z pełnym skupieniem uwagi idzie w parze pełna akceptacja. Dzięki wytrwale podtrzymywanej uwadze, a więc i akceptacji, dokonuje się przeistoczenie.
Ciało bolesne przemienia się w promienną świadomość, podobnie jak kawał drewna położony w ogniu lub blisko niego sam ogniem się zajmuje.
Miesiączka staje się wtedy nie tylko radosnym i satysfakcjonującym przejawem twojej kobiecości, lecz także świętym czasem przeistoczenia, kiedy to rodzi się z ciebie nowa świadomość.
Twoja prawdziwa natura lśni wtedy pełnym blaskiem, zarówno w swoim żeńskim aspekcie bogini, jak i w transcendentalnym aspekcie boskiej Istoty, którą jesteś tam, gdzie nie ma podziału na męskość i kobiecość.
Jeśli mężczyzna, z którym jesteś, osiągnął dostatecznie wysoki poziom świadomości, może ci pomóc w ten sposób, że podczas twojej miesiączki będzie bardzo obecny.
Jeśli pozostanie obecny, ilekroć cofniesz się do stadium bezwiednego utożsamienia z ciałem bolesnym – co skądinąd może się zdarzyć i z początku niewątpliwie będzie się zdarzało – uda ci się szybko powrócić do stanu obecności.
Innymi słowy, za każdym razem, gdy twoje ciało bolesne chwilowo przejmie władzę – czy to w trakcie miesiączki, czy kiedy indziej – partner nie popełni tego błędu, żeby uznać je za twoje prawdziwe jestestwo.
Nawet jeśli twoje ciało bolesne go zaatakuje – bo też zapewne tak zrobi – on nie zareaguje tak, jakbyś to „ty” go napastowała: nie zamknie się w sobie ani nie zacznie w ten czy inny sposób się bronić, lecz nadal będzie stwarzał przestrzeń intensywnej obecności.
I to już wystarczy, aby dokonała się przemiana.
Przy jakiejś innej okazji będziesz mogła odwzajemnić mu się tym samym albo pomóc mu wyzwolić świadomość z umysłu, jeśli za każdym razem, gdy mężczyzna utożsami się z własnym myśleniem, skierujesz jego uwagę ku temu, co dzieje się tu i teraz. Powstanie dzięki temu między wami stałe pole energii, nastrojonej na czystą, wysoką częstotliwość.
Żadne urojenie, żaden ból ani konflikt – nic, co nie jest wami, nic, co nie jest miłością -w polu tym nie przetrwa. Tak spełnia się boski, trans-personalny cel waszego związku. Staje się on wirem świadomości, który wciągnie w siebie wiele innych osób.
E. Tolle Potęga Teraźniejszości
Powiązane posty
terraustralis said:
majk79
Wiem, ze nie mam z Toba szansy jezeli jestes psychologiem ale pomyslalem, ze moze odczucia PIERWOTNE (PRIMIVEAL) pochodza z ukladu limbicznego ale te oparte na MYSLENIU KONCEPCYJNYM typu milosc musza byc zwiazane z kora mozgowa. Milosc nie jest odczuciem obecnym w przyrodzie, jest tworem cywilizacji.
Tak samo zlosc kogos, ze Kowalski przelecial mu zone tez jet oparte na mysleniu koncepcyjnym wiec jest zwiazane z kora mozgowa.
Ale jak sie boimy zmiji to rzeczywiscie jest automatyczne i pochodzi z ukladu limbicznego poniewaz pochodzi z wczesniejszych etapow ewolucji gdzie pomagalo to przetrwac a myslenia jeszce wtedy nie bylo. Does it make sense?
trueneutral said:
Terra,
jak ja lubię ten Twój styl!
terraustralis said:
True
uwazaj bo sie narazisz Zind-owi.
maik79 tez sie narazil bo uznal go za kobiete. 🙂
A wogole to co to znaczy: Jak ja lubie Twoj styl?
Can you be more specific?
terraustralis said:
A ten zapychacz w genach (o ktorym pisales) , ktory pochodzi z okresu jak bylismy jaszczurka lub z okresu zanim wyszlismy z oceanu to sie chyba juz na nic nie przyda…..no bo jaka jest szansa, ze Kowalski znowu stanie sie jaszczurka ?
trueneutral said:
Terra,
bo zaznaczasz, że się nie znasz i tak dalej, ale jak coś napiszesz, to brzmi to bardzo przekonująco. Innymi słowy można by to przyrównać do stylu Arystotelesa, który zadając pytania w odpowiedni sposób potrafił wykazać nieścisłości w twierdzeniach innych, a przy tym jego oponenci sami wpadali w tę pułapkę. 🙂
terraustralis said:
Ja Arystotelesem. To lubie.
gdzie inni, chyba sie nie opalaja?
majk79 said:
True, widze że jesteś zwolennikiem starego paradygmatu w/g którego ludzki mózg to „tabula rasa”. Naprawdę uważasz, że emocji uczymy się od innych w procesie przekazu kulturowego – bo to dokładnie wynika z Twojego toku rozumowania? Nie wiem stary, z tego co się orientuję, współczesna nauka już dawno odeszła od tego paradygmatu, nie tylko pod wpływem odkryć w neurobilogii ale także psychologii ewolucyjnej. Nie będę się tutaj więc wymądrzał (akurat te dziedziny nie są moją specjalnością) a jedynie zachęcił Cię do zapoznania się z nieco odmiennym sposobem patrzenia na te sprawy.
Odniosę się więc jedynie do przykładu z wężem. Z tego co się orientuję reakcja emocjonalna na węże nie ma nic ale to nic wspólnego z tym co nam przekazali rodzice, czy opowiedziała babcia. Jest to automatyczna reakcja, którą mamy zapisaną w mózgu już od urodzenia. Podobną reakcję stwierdzono zresztą u innych naczelnych i w ogóle innych grup ssaków. Gdybyśmy się mieli uczyć takich reakcji i wplątywać w to korę mózgową prawdopodobnie nie przetrwalibyśmy jako gatunek pierwszych stadiów ewolucji na afrykańskiej sawannie.
Co nie znaczy rzecz jasna, że myślenie nie może MODYFIKOWAĆ tego typu automatycznych reakcji.
Ciekawy artykuł odnośnie relacji myślenie – emocje:
http://www.integralni.org/index.php?option=com_content&task=view&id=156&Itemid=35
majk79 said:
Terra – widzę, że próbujesz wziąść mnie „pod szpic” i skłonić do refleksji, że może psy myślą? Nie dam Cię wciągnąć 🙂 Tym bardziej, że tuż obok pisałeś, że Twój piesek miał „umysłowość ryby” 🙂
terraustralis said:
majk79 Dalczego ten dluzszy wpis dedykowales True a nie mnie? 🙂
Z tym psem to tylko zadawalem Ci pytania i robilem „assumptions”.
Co do porownania go do ryby to moze jest moj zly wniosek. Moze on myslal cos w rodzaju : A moze ten skurwiel (= ja) wreszcie otworzyl te tylnie wejscie. Wiec moze byl pelen nadzieji ? W sumie to psy maja bardzo nedzne zycie. Caly dzien czekaja na wyprowadzenie aby pobiegac. Wiec moze tez dostaja troche zwarcia (short-circuiting) w mozgu. A moze to sprawdzanie tylnych drzwi stanowilo dla niego wyzwanie ? Poza tym rozne rasy sie roznia w zachowaniu. Ten byl krzyzowka stafforshire terrier z ridgeback. Zla krzyzowka bo mial cos niedobrego z tylnimi nogami. Jak chodzil to tylnie nogi rzucalo mu na boki wiec idac do przodu jednoczesnie szedl na bok.
Co do tych wezy to przeciez sie zgodzilem ze to jest bez myslenia i pochodzi z reakcji pierwotnych (primiveal) ale zlosc Kowalskiego ze ktos przelecial jego zone juz nie jest, or is it?
trueneutral said:
Majk79,
uprzejmie proszę o nie wkładanie mi w usta (w palce?) czegoś, czego nie napisałem.
Prosiłbym także, abyś nie wystawiał mi ocen typu „jesteś widzę zwolennikiem tego a tego” . Jeśli chcesz wiedzieć czego jestem zwolennikiem, to mnie zapytaj, jeśli łaska. 🙂
A teraz do rzeczy. Nie doczytałeś tego, co było w odnośniku do mojego postu. Emocji się nie uczymy, tylko je mamy. Tak właśnie jak twierdzisz. Zakodowane, przekazane od przodków, czy jak tam kto to widzi. Ja tylko twierdzę, że poprzez nasze myśli mamy wpływ na emocje. Możemy unikać tych niezdrowych poprzez zmianę myślenia. To co opisałem jest obecnie jedną z najlepszych metod terapii. Z choćby tego prostego względu, że jest proste. Szybko widać efekty. I działa. Polecam Ci książkę niedawno w Polsce wydaną „Racjonalna terapia zachowawcza” Maxie Maultsby’ego.
Mojes said:
Terra, a czy pusty umysł to umysł pozbawiony wszystkiego czy pusty, bo gotowy na przyjmowanie?
Bogdan Piątek said:
Fajnie.Tru, wolę nie widziec,co Ci Majk 79 wkłada w usta.Sorki,ale ryczymy ze śmiechu.Mojes,pusty umysł to powinien być jak nieciosany kloc ale chyba za dużo cieśli wokoł’
trueneutral said:
Bogdan Piątek,
za dużo Cejrowskiego, zdecydowanie. 🙂
A użyte przeze mnie sformułowanie zostało tak „ociosane” , aby wywrzeć taki właśnie efekt, jaki wywarło na Ciebie. 🙂 Znaczy się do śmiechu miało być.
majk79 said:
„Prosiłbym także, abyś nie wystawiał mi ocen typu “jesteś widzę zwolennikiem tego a tego” . Jeśli chcesz wiedzieć czego jestem zwolennikiem, to mnie zapytaj, jeśli łaska.”
– Uważam jednak, że miałem prawo do takiego wniosku, na podstawie tego co przeczytałem u Terry i na podstawie Twojego postu. Nie był to jednak kategoryczny wniosek (nie wkładałem Ci bowiem Broń Boże niczego w usta 🙂 ), a raczej po prostu forma zapytania w twoją stronę – pozwól, że odstąpię od zasad i zacytuję tu fragment swojej wypowiedzi:
„Naprawdę uważasz, że emocji uczymy się od innych w procesie przekazu kulturowego – bo to dokładnie wynika z Twojego toku rozumowania?”
A teraz krótko i na temat. Moja wypowiedź była odpowiedzią na stwierdzenie Terry, że „najpierw jest myśl a potem emocja”. Nie sprostowałeś tej tezy, natomiast podałeś mi link do Twojej wypowiedzi, którą miałem jak najbardziej prawo zinterpretować jako poparcie tego co napisał Terra.
Co innego jest twierdzić, że „najpierw jest myśl a potem emocja”, a co innego jest twierdzić, że za pomocą myśli możemy (do pewnego rzecz jasna stopnia) próbować modyfikować emocje – czemu przecież nie zaprzeczyłem (pozwól, że jeszcze raz zacytuję fragment mojej wypowiedzi: „Co nie znaczy rzecz jasna, że myślenie nie może MODYFIKOWAĆ tego typu automatycznych reakcji.”).
Terra postawił kwestię krótko i jasno: „najpierw jest myśl, potem emocja”. Ja również postawiłem kwestię jasno: ta teza jest z gruntu fałszywa, gdyz to z reguły emocja wyprzedza myślenie. Co do Twojego w tej kwestii stanowiska i interpretacji, to wybacz, że się pogubiłem – jestem wszak tylko człowiekiem. Naprawdę nie przyszło mi do głowy, że mowa jest o jakichś technikach pracy z umysłem, a nie naukowych stwierdzeń odnośnie neurobiologii emocji:)
majk79 said:
Terra, wybacz, że źle zrozumiałem Twoją wypowiedź o wężach. W pewnym momencie sam sobie zaprzeczyłeś i to może dlatego 🙂
„ale zlosc Kowalskiego ze ktos przelecial jego zone juz nie jest, or is it?” – to też jest zakodowane w naszych genach. Stety – niestety 🙂
trueneutral said:
„Jest myśl, a potem emocja” W sensie, że myśl wywołuje emocje, a nie stwarza ją z eteru.
majk79 said:
Zgadza się, myśli jak najbardziej mogą wywoływać emocje. I to jakie! :). Często pod tymi mechanizmami kryją się jednak jakieś głębsze, nieuświadomione emocje – np strach.
Tak czy siak myślę, że się jednak dogadaliśmy. Wiesz, z mojego doświadczenia wynika, że czasem dobrze jest w tego typu tematach bardzo precyzyjnie dobierać wypowiedzi. A ja się w wypowiedziach (zwłaszcza Terry) jednak troszku zapętliłem – i po prostu zabrakło mi w pewnym momencie krótkiego i jasnego sprecyzowania z Twojej strony o co właściwie wam chodzi.
Ufff, idę spać 🙂
terraustralis said:
Ja zawsze wstaje wczesniej. 🙂
majk79 dzieki ze poswieciles tyle wysilku aby odpowiedziec na moje spekulacje.
Dzieki za link ktory podales. Z niego wynika, ze emocje sa rzeczywiscie w duzym stopniu bez mysli tylko ze do ich odczuwania potrzebna jest ICH SWIADOMOSC.
Cholera zyje tyle i nie wiedzialem takiej podstawowej rzeczy.
Czyli jaby emocje pojawiaja sie tak samo jak bol. Ale zeby odczuc ten bol potrzebna jest glowa. Bol jest pozyteczna rzecza bo informuje ze cos gdzies w naszym ciele jest nie wporzadku. Teraz bol mozna „usunac” przez tabletki antybolowe ale te tabletki usuwaja nasze odczucie bolu w glowie podczas gdy juz przestajemy go czuc to on mimo wszystko pozostaje w ciele
TYLKO NASZ MOZG JUZ GO NIE MONITORUJE wiec mamy subiektywne odczucie ze go juz nie ma. Wiec nie wiem czy branie tabletek antybolowych jest wskazane (nie bylo wskazane u Michaela Jacksona) bo subiektywnie czujemy ze go nie ma wiec sie oszukujemy.
Musze odnalezc ten artykul Zenforest ze najpierw jest mysl a potem emocja.
A wogole to czuje niepokoj, ze na przyklad moge miec w sobie lek lub gniew a moj mozg moze tego nie monitorowac. To co ja moge z tym zrobic ?
A wogole to upraszczajac rzeczy. Gdyby nasze cialo moglo zyc po dekapitacji (odcieciu glowy) to w naszym ciele dalej bylyby emocje tylko ze nie byloby instrumentu a by je odczuwac czyli glowy. correct me if I’m wrong.
A juz absolutnie nie rozumiem co chciala powiedziec Mojes o tym pustym umysle.
Czy to rodzaj jakiejs lamiglowki ?
terraustralis said:
Zenforest
moglabys podpowiedziec jaki to byl tytul pod jakim zamiescilas ten wywod ze najpierw jest mysl a potem emocja.
Mi to zajmie duzo czasu a Ty raczej lepiej sie orientujesz. 🙂
Mojes
Bez zagadek. Ja jestem prosty czlowiek i musze miec rzeczy wyrazane w prosty sposob.
zenforest said:
Terra
Nie podpowiem, bo nie kojarzę takiego artykułu.
Przychylam się do opinii True, że myślą możemy wpływać na emocje i raczej taki jest sens podkreślanej przez niektóre osoby ważności myśli .
terraustralis said:
Nic bede musial sam sie przekopac. To bylo nie tak dawno.
Nie tylko true mowi, ze mysla mozna wplywac na emocje. ja tez tak sadze i majk79 tez tak sadzi.
Kwestia sporu jest czy to mysl generuje emocje. I tu juz sie gubie bo wczoraj
majk79 powiedzial:
a z linku, ktory podal wynika, ze emocje sa niezalezne od mysli bo SWIADOMOSC jest po to abysmy emocje czuli inaczej to one sa w ciele a nasz mozg (swiadomosc) moze ich nie monitorowac…..i tu z nowu ta nieszcesna PODSWIADOMOSC.
Wiec wedlug tego Swiadomosc jest do rejestrowania i obrabiania emocji ale nie jest ich generatorem. One powstaja w ukladzie…cholera jak sie nazywal?…..cos na M….nie na L…..? limbicznym..ukladzie limbicznym. Jeszcze troche i bede lekarzen i psychologiem i seksuologiem. 🙂
Chodzi o to ze czy osoba ktora DUZO MYSLI to czy ona GENERUJE DUZO EMOCJI????????
i ja juz jestem bardzo zagubiony z tym ukladem limbicznym ponizej pnia mozgu.
Bo majk chyba powiedzial ze nie istnieje ruch dwustronny miedzy ukladem limbicznym a mozgiem. On powiedzial ze ten ruch moze byc tylko w jedna strone. Czyli z ukladu limbicznego emocje ida do mozgu. Ale nie mozna mozgiem stymulowac ukladu limbicznego.
TO nie sa moje opinie tylko moje rozumienie majka79.
O ludzie czy lepiej jest NIE WIEDZIEC. Bo wiedziec to cierpienie. 😦
Mojes said:
Terra, rzeczywiście. Moje pytanko odnosiło się do tego, co pisałeś 1,5 metra wyżej o chęci/niechęci do uczenia się, pamiętania/nie pamiętania.
Pytanie miało nawiązać do Twego buddyzmu, stanów alfa i wszystkiego innego, co miało zgrabnie tłumaczyć lenistwo. 😀
Czytam teraz książkę Lamy Ole Nydahla i tak mi się powiązało, bo pisze sporo o pustce w umyśle, która ma niby powstawać, ale ta pustka nie oznacza w żaden sposób zamknięcia się na nowe informacje, lecz gotowość na ich przyjmowanie/na naukę. Pusty oznacza otwarty.
Teraz widzę, że napisałam za mało z tego co mi się pomyślało. Nie miałam zamiaru stawiać żadnych zagadek. Postaram się tego nie robić więcej, tzn. nie pisać zbyt krótkich zdań w nawiązaniu 😀
„Jedni są znawcami witamin, a inni wiedzą, jak budować dobrą energię”
zenforest said:
Terra, nie chcę wnikać w detale tego co powiedział ten czy tamten.
Myśl może wywołać emocje, jak najbardziej : np myśl że twoje dziecko umrze, może wywołać przykre emocje.
Ale np głód – wywołuje emocje – rozdrażenienie, niepokój – chociaż nie jest myślą lecz doznaniem w ciele.
Tak samo np uczestnictwo w wypadku może wywołać emocjonalną reakcję, Wtedy nie myślisz za dużo, ale jakoś reagujesz, spinasz się, jak w każdej sytuacji zagrożenia życia. Podnosi się ciśnienie, serce zaczyna walić, i finalnie zaczynasz odczuwać strach, przerażenie, szok.
Nie bardzo rozumiem potrzebę udowodnienia, że jest tak albo tak, bo jest i tak i tak 😉 Czy bodziec, czy sytuacja czy myśl, wszystko potrafi wywołać emocje.
terraustralis said:
Tak Mojes, zostalas skarcona i odnioslas sie do tego pozytywnie. 🙂 Tylko zartuje.
Pomyslalem ze troszke wypije wina typu Merlot bo to jedyny typ, ktory lubie.
Droga Mojes bede kontynuowal usprawiedliwianie mojego lenistwa.
nie zamierzam pisac zyciorysu chce tylko napisac ze dosc duzo namotalem sie w zyciu i mam z tego duzo wspomnien o ktorych niekiedy wolalbym zapomniec.
Tendencje mojego umyslu sa do brykania i braku dyscypliny. Co na zewnatrz to i wewnatrz lub odwrotnie. Wiec mam duzo rzeczy nazbieranych i moj umysl operuje na zasadzie : wstaje i umysl pyta sie: do jakiegomomentu zycia dzisiaj wrocimy i co bedziemy przezywac na nowo. Staram sie bardzo tego nie robic i robie male postepy w okielznywaniu mojego umyslu ale rzeczy nie zawsze ida w dobrym kierunku.
Teraz zajmowanie sie na nowo przezywaniem przeszlego zycia zabiera wiele energii.
Ale okielznywanie mojego umyslu aby tego nie robil to tez zajecie w pelnym wymiarze godzin.
Wiec jak widzisz I’m a busy man.
I jeszcze teraz nie wiem czy przy moim „ciele bolesnym” moj mozg wywoluje emocje czy tez pochodza one z UKLADU LIMBICZNEGO.
Tylko ze jezeli one nachodza z ukladu limbicznego to pozostaje mi nic tylko „stac z tluczkiem do miesa” i jak tylko uklad limbiczny zapoda mi te emocje to walic je tym tluczkiem na lewo i prawo. Czyli wychodzi na to ze powinienem zmasakrowac mozg i pozbyc sie monitora czy tez ZROBIC COS Z UKLADEM LIMBICZNYM.
i oto doczego prowadzi czlowieka zbytnia wiedza. wiekszej niepewnosci…:(
A wiatr bardzo chula…. 🙂
Zind said:
*zajmowanie sie na nowo przezywaniem przeszlego zycia zabiera wiele energii.*
Ma to chyba sens o ile wyciągasz wnioski, uczysz się czegoś, a potem zamykasz ten rozdział.
Z doświadczenia wiem, że długie myślenie o przeszłości (np mniej przyjemnej) powoduje masę napięć i nie przynosi nic dobrego.
Miałem taki okres gdy myślałem o pewnej sytuacji z czasów moich licealnych, niemal codziennie, rozważając co by było gdybym postąpił inaczej. Spostrzegłem że chodzę napięty, zwłaszcza mięśnie brzucha. Zdecydowanie to nie było zdrowe 😉
Jak wspomniałeś, to jest też duża strata energii.