Tagi
ciało bolesne, cierpienie, cierpienie kobiet, cierpiące kobiety, ego, kobieta, kobiety, nieuzdrowiona przeszłość, oświecenie, tolle, tożsamość ofiary, uważność, wolność, wyzwolenie, wzorce cierpienia, zbiorce cierpienia kobiet, zbiorowe wzorce cierpienia, Świadomość, ścieżka rozwoju
W poniższym artykule autor posługuje się charakterystycznym dla siebie terminem „ciało bolesne”, którego wyjaśnienie znajdziecie tutaj
Pytanie: Czemu dla kobiet ciało bolesne jest dużą przeszkodą na ścieżce rozwoju?
Ciało bolesne prócz aspektu osobistego ma też zazwyczaj aspekt zbiorowy.
Ten osobisty tworzy się z osadu bolesnych emocji, których sam w przeszłości doznałeś. Zbiorowy powstaje natomiast z bólu, który przez tysiące lat gromadził się w zbiorowej psychice ludzkiej jako pozostałość chorób, tortur, wojen, zabójstw, okrucieństw, szaleństw itd.
Osobiste ciało bolesne każdego człowieka czerpie zarazem soki ze zbiorowego ciała bolesnego. W tym ostatnim można wyróżnić wiele kategorii. Na przykład pewnym rasom ludzkim bądź też krajom, nękanym szczególnie brutalnymi odmianami konfliktów czy przemocy, zbiorowe ciało bolesne bardziej ciąży.
Osoba obarczona silnym ciałem bolesnym i za mało świadoma, żeby wyzbyć się tożsamości z nim, nie tylko będzie musiała nieustannie lub cyklicznie przeżywać na nowo swoje bolesne emocje, lecz łatwo może też stać się sprawcą albo ofiarą gwałtu – zależnie od tego, jaki charakter ma jej ciało bolesne: czynny czy raczej bierny.
W innych aspektach jednak, człowiek taki może być bardzo wysoko na ścieżce rozwoju.
Nie jest oczywiście powiedziane, że wykorzysta tę szansę, ale skoro tkwi w koszmarze, będzie miał zapewne silniejszą motywację do tego, żeby się przebudzić, niż ktoś, kto tylko trzęsie się na wybojach zwykłego snu.
Każda kobieta – z wyjątkiem tych w pełni świadomych – prócz osobistego ciała bolesnego ma też swój udział w czymś, co można by nazwać zbiorowym ciałem bolesnym kobiet. Składa się ono z nagromadzonego bólu, który kobiety wycierpiały w ciągu tysiącleci – po części dlatego, że podporządkowali je sobie mężczyźni, po części zaś wskutek istnienia niewolnictwa, wyzysku, gwałtów, rodzenia i tracenia dzieci itd.
W bólu emocjonalnym lub fizycznym, jaki u wielu kobiet występuje przed krwawieniem miesięcznym i podczas niego, przejawia się zbiorowy aspekt ciała bolesnego, które budzi się wtedy z uśpienia, chociaż mogą je też uruchomić inne okoliczności. Ból ten ogranicza swobodę przepływu energii życiowej, którego fizycznym przejawem jest miesiączka.
Zatrzymajmy się na chwilę przy tej kwestii i zobaczmy, w jaki sposób menstruacja może się stać katalizatorem rozwoju. Często się zdarza, że kobieta wpada wtedy w niewolę ciała bolesnego. Zawiera ono ogrom energii, która z łatwością może sprawić, że bezwiednie z nim się utożsamisz.
Ulegasz wówczas opętaniu przez pole energetyczne, które gnieździ się w twojej przestrzeni wewnętrznej i podszywa się pod ciebie, chociaż oczywiście wcale tobą nie jest. Przemawia twoim głosem, działa i myśli za twoim pośrednictwem. Stwarza w twoim życiu niedobre sytuacje, żeby z nich czerpać energię.
Pragnie coraz to nowych dawek bólu w dowolnej formie.
Opisałem już wcześniej ten proces. Może on przybrać naprawdę jadowitą i niszczycielską postać.
Objawia się wtedy czysty ból, miniony ból – który nie jest tobą.
Już dziś znacznie więcej kobiet niż mężczyzn zbliża się do stanu pełnej świadomości, a w nadchodzących latach będzie ich coraz szybciej przybywać[to stwierdzenie, to raczej kurtuazja ze strony autora…przypis Zenforest]. Mężczyźni może im kiedyś dorównają, ale przez dłuższy czas utrzyma się rozziew między świadomością jednej a drugiej płci.
Kobiety wchodzą z powrotem w swoją przyrodzoną rolę, w której czują się zatem naturalniej od mężczyzn: jest to rola pomostu między światem przejawionym a sferą Nieprzejawionego, między fizycznością a duchem. Jako kobieta masz głównie za zadanie tak przeistoczyć ciało bolesne, żeby nie wkraczało między ciebie a twoją prawdziwą jaźń — istotę tego, czym jesteś.
Na drodze do oświecenia musisz oczywiście uporać się też z drugą przeszkodą, którą stanowi myślący umysł, ale podczas rozprawy z ciałem bolesnym staniesz się tak bardzo obecna, że pozwoli ci to wyzbyć się utożsamienia z umysłem. Pamiętaj przede wszystkim, że dopóki ból jest tworzywem twojej tożsamości, nie zdołasz się od niego uwolnić.
Dopóki część twojego poczucia Ja” tkwi ulokowana w bolesnych emocjach, dopóty przed każdą swoją próbą uleczenia tego bólu będziesz się nieświadomie wzbraniać lub ją sabotować. Dlaczego? Po prostu dlatego, że nie chcesz ponieść choćby najmniejszego uszczerbku, a ból zdążył już się stać istotną częścią ciebie.
Proces ten przebiega nieświadomie, a można go przezwyciężyć jedynie uświadamiając go sobie. Kiedy nagle spostrzeżesz, że jesteś – i to nie od dziś – przywiązana do własnego bólu, może to być spory szok. Lecz gdy tylko uświadomisz sobie ten fakt, więź z bólem zniknie.
Ciało bolesne stanowi pole energii – można by nieomal powiedzieć: osobny byt, chwilowo gnieżdżący się w twojej przestrzeni wewnętrznej.
Jest to energia życiowa, która uwięziona, przestała płynąć.
Ciało bolesne wzięło się oczywiście stąd, że „coś” kiedyś się wydarzyło. Jest wciąż w tobie żywą przeszłością, a jeśli utożsamiasz się z nim, to zarazem i z nią.
Tożsamość ofiary -opiera się na przeświadczeniu, jakoby przeszłość miała większą moc od teraźniejszości, podczas gdy tak naprawdę jest akurat odwrotnie.
Tożsamość ofiary stoi na wierze, jakoby inni ludzie byli odpowiedzialni za to, że jesteś tym, kim jesteś, że doznajesz bolesnych emocji lub nie umiesz być prawdziwą sobą.
A tymczasem jedyna rzeczywista moc tkwi w bieżącej chwili: moc twojej własnej obecności.
Skoro tylko uświadomisz sobie ten fakt, pojmiesz, że odtąd za swoją przestrzeń wewnętrzną odpowiadasz wyłącznie ty sama, nikt inny, a przeszłość nie sprosta potędze teraźniejszości.
*
A zatem utożsamienie z ciałem bolesnym – nie pozwala ci rozprawić się z nim.
Są kobiety, które osiągnęły już, co prawda, wystarczającą świadomość, żeby na poziomie osobistym rozstać się z tożsamością ofiary, wciąż jednak kurczowo trzymają się tej tożsamości w jej aspekcie zbiorowym, rozpamiętując, „co mężczyźni zrobili kobietom”.
Mają rację – a jednocześnie jej nie mają.
-Mają rację o tyle, że zbiorowe ciało bolesne kobiet rzeczywiście jest w znacznej mierze dziełem męskiej wobec nich przemocy i tłamszenia, jakiemu od całych tysiącleci podlega żeńska zasada na kuli ziemskiej.
-Nie mają zaś racji, jeśli budują na tym swoje poczucie ,Ja”, przez co same zamykają się z powrotem w więzieniu zbiorowej tożsamości ofiary.
Dopóki kobieta hołubi w sobie gniew, urazę lub potępienie, kurczowo trzyma się ciała bolesnego.
Może jej to wprawdzie dawać kojące poczucie tożsamości, solidarności z innymi kobietami, zarazem jednak przykuwają do przeszłości i nie pozwala dotrzeć do całej pełni własnej istoty i prawdziwej mocy.
Gdy kobiety unikają mężczyzn, sprzyja to narastaniu w nich poczucia odrębności, a więc wzmacnia ego.
Im zaś jest ono silniejsze, tym dalej ci do twojej prawdziwej natury. Nie buduj więc swojej tożsamości na ciele bolesnym. Lepiej zrób z niego narzędzie oświecenia. Przeistocz je w świadomość.
Jedną z najlepszych okazji jest miesiączka. Wierzę, że w najbliższych latach wielu kobietom właśnie w czasie miesiączki uda się osiągnąć stan pełnej świadomości. Zazwyczaj przeżywają one ten okres w sposób nieświadomy, ponieważ dostają się we władzę zbiorowego ciała bolesnego kobiet.
Począwszy od pewnego poziomu świadomości, można jednak odwrócić sytuację, tak aby świadomość nie malała, lecz rosła. Naszkicowałem już wcześniej podstawy tego procesu, ale znów go omówię, tym razem w związku ze zbiorowym ciałem bolesnym kobiet.
Kiedy wiesz, że nadchodzi czas menstruacji, zanim jeszcze poczujesz pierwsze oznaki tak zwanego napięcia przed miesiączkowego, zwiastującego rychłe przebudzenie zbiorowego ciała bolesnego kobiet, wzmóż czujność i bądź jak najbardziej obecna we własnym ciele. Gdy się pojawi pierwszy znak, musisz być na tyle czujna, żeby go rozpoznać, zanim ciało bolesne tobą zawładnie.
Takim znakiem może być nagła i silna irytacja, fala gniewu albo jakiś czysto fizyczny symptom. Niezależnie od tego, jaką sygnał ten przybierze formę, zauważ go, zanim dostaniesz się we władzę ciała bolesnego. Musisz w tym celu po prostu skupić uwagę na dostrzeżonym objawie.
Jeśli będzie nim emocja, poczuj ukryty za nią silny ładunek energii i więdz, że jest to ciało bolesne.
Jednocześnie bądź tą wiedzą, czyli uświadamiaj sobie swoją przytomną obecność i czuj jej moc.
Każda emocja, którą obdarzysz swoją obecnością, szybko osłabnie i ulegnie przeistoczeniu.
Jeśli zaś sygnał przybierze formę czysto fizycznego symptomu, skupiając na nim uwagę nie dopuścisz, żeby przedzierzgnął się w emocję lub w myśl. Bądź stale czujna i czekaj na kolejny znak od ciała bolesnego, a gdy się pojawi, wychwyć go tak jak poprzedni.
Kiedy ciało bolesne całkiem się zbudzi z uśpienia, przez pewien czas możesz odczuwać w swojej przestrzeni wewnętrznej znaczne wzburzenie, trwające nawet i kilka dni.
Niezależnie od formy, jaką ono przybierze, pozostań obecna. Skup się na nim bez reszty. Obserwuj to wewnętrzne zamieszanie. Wiedz o nim. Trwaj w tej wiedzy i sama nią bądź.
Pamiętaj: nie pozwól, żeby ciało bolesne posłużyło się twoim umysłem i zawładnęło myślami.
Przyglądaj mu się.
Odczuwaj jego energię bezpośrednio, w ciele.
Jak już wiesz, z pełnym skupieniem uwagi idzie w parze pełna akceptacja. Dzięki wytrwale podtrzymywanej uwadze, a więc i akceptacji, dokonuje się przeistoczenie.
Ciało bolesne przemienia się w promienną świadomość, podobnie jak kawał drewna położony w ogniu lub blisko niego sam ogniem się zajmuje.
Miesiączka staje się wtedy nie tylko radosnym i satysfakcjonującym przejawem twojej kobiecości, lecz także świętym czasem przeistoczenia, kiedy to rodzi się z ciebie nowa świadomość.
Twoja prawdziwa natura lśni wtedy pełnym blaskiem, zarówno w swoim żeńskim aspekcie bogini, jak i w transcendentalnym aspekcie boskiej Istoty, którą jesteś tam, gdzie nie ma podziału na męskość i kobiecość.
Jeśli mężczyzna, z którym jesteś, osiągnął dostatecznie wysoki poziom świadomości, może ci pomóc w ten sposób, że podczas twojej miesiączki będzie bardzo obecny.
Jeśli pozostanie obecny, ilekroć cofniesz się do stadium bezwiednego utożsamienia z ciałem bolesnym – co skądinąd może się zdarzyć i z początku niewątpliwie będzie się zdarzało – uda ci się szybko powrócić do stanu obecności.
Innymi słowy, za każdym razem, gdy twoje ciało bolesne chwilowo przejmie władzę – czy to w trakcie miesiączki, czy kiedy indziej – partner nie popełni tego błędu, żeby uznać je za twoje prawdziwe jestestwo.
Nawet jeśli twoje ciało bolesne go zaatakuje – bo też zapewne tak zrobi – on nie zareaguje tak, jakbyś to „ty” go napastowała: nie zamknie się w sobie ani nie zacznie w ten czy inny sposób się bronić, lecz nadal będzie stwarzał przestrzeń intensywnej obecności.
I to już wystarczy, aby dokonała się przemiana.
Przy jakiejś innej okazji będziesz mogła odwzajemnić mu się tym samym albo pomóc mu wyzwolić świadomość z umysłu, jeśli za każdym razem, gdy mężczyzna utożsami się z własnym myśleniem, skierujesz jego uwagę ku temu, co dzieje się tu i teraz. Powstanie dzięki temu między wami stałe pole energii, nastrojonej na czystą, wysoką częstotliwość.
Żadne urojenie, żaden ból ani konflikt – nic, co nie jest wami, nic, co nie jest miłością -w polu tym nie przetrwa. Tak spełnia się boski, trans-personalny cel waszego związku. Staje się on wirem świadomości, który wciągnie w siebie wiele innych osób.
E. Tolle Potęga Teraźniejszości
Powiązane posty
terraustralis said:
Ja wiem ze to jest duza strata energii. Boy you tell me. Duza strata energii i nic nie daje. Bo przeszlosci nie mozna zmienic.
Choc…..zwyklem miec technike ODCZYNIANIA rzeczy czyli jezeli stracilem pieniadze to staralem sie zawsze w jakis sposob odrobic ta strate (nie zawsze uczciwie) – to tez niedobre bo tylko przedluza sie babranie w tej rzeczy.
A tu nagle teraz dowiaduje sie ze nasz rzad ROBI TO SAMO. Przez niekompetencje jedna firma doprowadzila do spektakularnego wybuchu gazu.
Firma gazownicza powiadomila nas ze bedziemy musieli placic za gaz 20% wiecej.
I to jest wlasnie te „odczynianie” w wykonaniu tej firmy.
Chca odrobic ten gaz spalony podczas wybuchu.
I jak mam tu nie „odczyniac” rzeczy jak robia to wielkie korporacje.
Tylko ze one nie maja skrupolow a ja dodatkowo winilem sie i dokopywalem sobie.
Wiec absolutnie nie przezywac na nowo przeszlosci ale jezeli robilo sie to przez 40 lat to trudno to nagle zmienic. Stad potrzeba tabletek antybolowych ale to tez nie prowadzi do nikad. 🙂
majk79 said:
„Nie bardzo rozumiem potrzebę udowodnienia, że jest tak albo tak, bo jest i tak i tak Czy bodziec, czy sytuacja czy myśl, wszystko potrafi wywołać emocje.”
– Zgoda. To co pisał True i Terra skłoniło mnie jednak do wniosku, że to myśl (świadoma bądź nieświadoma, tzn zakodowana w podświadomości) pełni zawsze funkcję pierwszoplanową w uwalnianiu emocji – i z tym właśnie spostrzeżeniem podjąłem polemikę.
Pozostaję jednak na stanowisku, że to emocje i uczucia pełnią funkcję pierwszoplanową (skądś jednak takie a nie inne myśli nam się w tej głowie rodzą), z zastrzeżeniem że możemy w pewnym zakresie je przy pomocy myśli modyfikować i ukierunkowywać.
majk79 said:
„Bo majk chyba powiedzial ze nie istnieje ruch dwustronny miedzy ukladem limbicznym a mozgiem. On powiedzial ze ten ruch moze byc tylko w jedna strone. Czyli z ukladu limbicznego emocje ida do mozgu. Ale nie mozna mozgiem stymulowac ukladu limbicznego.”
– Terra dobrze kombinujesz, aczkolwiek troszku się zakapućkałeś – zerknij jeszcze raz do tego artykułu którego link podałem. Jest tam jasno napisane:
„Trudniej jest myśleniu wpływać na emocje –poszczególne części mózgu są w tym zakresie słabo skomunikowane. Drogi nerwowe od ośrodków emocji do ośrodków związanych z myśleniem są szersze i działają szybciej, niż te w przeciwnym kierunku. Struktury związane z emocjami były w procesie ewolucji wytworzone dużo wcześniej.”
terraustralis said:
Dzieki majk79 to juz wiem doglebnie prawie wszystko a moze i nie. Bo jezeli ten ruch w druga strone jest jednak mozliwy to daje troche do myslenia.
Wszystko to jest dosc skomplikowane i trudne do zapmietania na dluzszy czas.
Bo jezeli ktos za rok bedzie obstawal przy jakims stanowisku wzgledem emocji to ja juz bede siedzial cicho bo to przechodzi moje kompetencje.
Z tego wszystkiego chcialem cos uszczknac dla siebie aby bardziej wyrafinowanie kontrolowac swoje emocje ale wiem ze nic nie wiem. 🙂
majk79 said:
„Z tego wszystkiego chcialem cos uszczknac dla siebie aby bardziej wyrafinowanie kontrolowac swoje emocje ale wiem ze nic nie wiem.”
– moim zdaniem, zdecydowanie łatwiej jest je kontrolować ze spokojnym umysłem, a myślenie najczęściej w tej kontroli nie pomaga. Medytacja, sztuki walki, praktyka uważności – owszem.