Tagi
autorefleksja, ego, jaźń, jung, konfrontacja, lucid dreams, nieświadomość, podświadomość, prymitywna psyche, rozdzielenie, rozwój ego, sny, Świadomość, świadome sny, świadome śnienie, świadomy sen
Co człowiek usiłuje robić w obliczu ogromu Sił i wyzwań? Próbuje pozostać tak nieświadomy, jak to tylko możliwe i robi to z godną uwagi skutecznością.
Dorothy Berkeley Phillips, „Wybór jest zawsze nasz”
Stan normalnego snu
Można określić doznania senne człowieka jako stan, w którym człowiek bierze udział w sztuce, której zdaje mu się, sam nie napisał. Dziwne i nieznane symbole oraz sceny mieszają się z tymi już znanymi. Cała kontrola nad życiem, jaką śniący sprawuje podczas dnia, we śnie zazwyczaj znika. Istnieje zadziwiające podobieństwo między stanem normalnego snu a świadomością człowieka pierwotnego. We śnie człowiek posiada to, co zdaje się być świadomą tożsamością, lecz rzadko śniącemu przychodzi na myśl, że sprawy we śnie mogłyby toczyć się inaczej, niż się toczą. Śniący nie pyta, czy to, czego doznaje, jest niezbędne lub co można byłoby zrobić, żeby zmienić istniejące we śnie okoliczności. Rzadko się zdarza, aby w stanie normalnego snu pojawiała się autorefleksja. Sytuacje, które na jawie zostałyby uznane za absurdalne, we śnie są zawsze przez śniącego akceptowane bez wahania.
Podobnie Carl Gustav Jung opisuje w „Próbie psychologicznej interpretacji dogmatu o Trójcy Świętej” świadomość człowieka pierwotnego:
„Zanim człowiek nauczył się formułować myśli, przychodziły one same do niego. Nie myślał – postrzegał funkcjonowanie własnego umysłu.”
W normalnym stanie snu człowiek nie śni, że działa zgodnie ze swoją wolą, lub że aktywnie wybiera, lecz doznaje tego, co do niego przychodzi, co mu się po prostu przydarza.
Kolejną cechą charakterystyczną tego poziomu świadomości jest brak precyzyjnego rozróżnienia między śniącym a obrazami snu. Dość często zdarza się śniącemu, że w jednej chwili obserwuje kogoś w swoim śnie, a w następnej identyfikuje się z tą osobą. Ten proces łączenia się z symbolami snu jest związany ze stapianiem się,stanem, w którym jednostka doznaje rozpuszczenia granic pomiędzy sobą a światem.
Według Junga taki stan świadomości jest główną cechą charakterystyczną prymitywnej psyche, jak również wczesnych etapów dzieciństwa.
Jednostka taka jest otwartym systemem, jest połączona z otaczającym ją środowiskiem, nie posiada poczucia granicy między sobą a światem.
Kiedy człowiek stapia się z otoczeniem, staje się od niego zależny. Manifestuje się to we śnie jako podatność na wpływ obrazów sennych. W tym stanie zdolność śniącego do reagowania jako jednostka zmniejsza się. Wyrażając to inaczej, wraz z postępem procesu „stapiania się”, zmniejsza się zdolność reagowania.
W psychologii Gestalt nadmierne stapianie się uważane jest za neurotyczną obronę, ponieważ jednostka „nie potrafi powiedzieć, czym są inni ludzie. Nie wie, gdzie kończy się ona, a gdzie zaczynają się inni”.
Pojęcie granicy jest bardzo ważne dla naszego rozumienia świadomego śnienia. Gdy zaczynamy we śnie zauważać początkowe stadia świadomości i autorefleksji, obserwujemy początek dobrze określonej „granicy kontaktu” lub inaczej – rozróżnienie pomiędzy śniącym a środowiskiem snu.
Wielu psychologów poddaje w wątpliwość wartość przechodzenia ze stanu normalnego snu do stanu snu świadomego. Przecież udowodniono, że normalny sen jest magazynem informacji o wewnętrznym funkcjonowaniu osobowości, jest też przeżyciem terapeutycznym. Według powszechnej opinii normalny sen stanowi oczywistą wartość. Jednakże aspektem, którego wartość można kwestionować, jest to, jak śniący reaguje na sen, kiedy śni.
Większość z nas robi poważny błąd próbując zrozumieć swoje sny. Błąd polega na tym, że nie oddzielamy symbolicznego przesłania, lub samego snu, od subiektywnych reakcji we śnie. Ponownie przekonujemy się tutaj o znaczeniu ustanowienia granicy pomiędzy śniącym a światem snu.
Gdy nie potrafimy tego zrobić, zazwyczaj interpretujemy symboliczne przesłania zgodnie z naszą subiektywną reakcją na nie we śnie. Ten błąd jest identyczny z projekcją, czyli z tendencją do narzucania otoczeniu cech własnej osobowości. Tak więc gdy kładziemy nacisk na znaczenie przebudzenia świadomości we śnie, nie podważamy znaczenia jego symbolicznej treści. Zamiast tego zajmujemy się poprawianiem relacji między śniącym a treścią snu, aby ich ze sobą nie pogmatwać.
Żeby zrozumieć treść snu, musimy najpierw zrozumieć, kim jesteśmy. Gdy tego dokonamy, będziemy mieli na tyle silne poczucie tożsamości, że będziemy potrafili odgrodzić się od wpływu obrazów sennych.
Zanim człowiek pierwotny nauczył się rozumieć procesy zachodzące w naturze, najpierw musiał wykształcić w sobie mechanizm autorefleksji lub ego. Ten proces stopniowo oddzielał go od świata zewnętrznego.
W pewnym sensie ludzkość została zrodzona kosztem wygnania z dającej bezpieczeństwo nieświadomości w stan rosnącej niezależności i woli.
Podobnie, abyśmy mogli w pełni zrozumieć treść snu podczas doznania sennego, musimy wyjść ze stanu stopienia się lub identyfikacji ze snem i wejść w stan autorefleksji, niezależności. Opieramy się temu, jak zauważył Carl Jung:
„Biblijny upadek człowieka przedstawia świt świadomości jako przekleństwo. W gruncie rzeczy to właśnie w tym świetle patrzymy na każdy problem, który zmusza nas do większej świadomości i jeszcze bardziej oddala nas od raju nieświadomego dzieciństwa.”
Stan normalnego snu może być postrzegany jako wskaźnik dziecięcej zależności człowieka od obrazów w jego psyche, które człowiek sam sobie stworzył i następnie odrzucił, tak samo jak uczynił to z przedświadomymi elementami, które leżą wewnątrz człowieka i nie potrafią się wyłonić z powodu braku jego zrozumienia.
W obu przypadkach nie potrafi on wziąć na siebie odpowiedzialności za świadome posiadanie tych elementów, gdyż odrzuca możliwość odseparowania się od nich.
Wydaje się to paradoksalne, że aby zintegrować odrzucony aspekt nas samych, najpierw musimy ujrzeć siebie oddzielnie od niego. Tak długo, jak podział między jednostką a odrzuconym aspektem jej osobowości pozostaje niejasny, pojednanie nigdy nie nastąpi. Świadomość musi wyjaśnić problem, aż zostanie on wyraźnie zdefiniowany. W przeciwnym razie z problemem nadal będzie borykał się człowiek nie uświadomiony. Musimy przerwać z nim relację nieświadomą i przystąpić do świadomej konfrontacji.
Gdy we śnie pojawia się świadomość, śniący dokonuje obiektywizacji obrazów snu. Obraz stopniowo traci swoją autonomię i staje się coraz bardziej uległy woli śniącego. Perls komentuje to w ten sposób:
„Powstrzymujesz sam siebie przed osiągnięciem tego, co chcesz osiągnąć. Jednakże nie przeżywasz tego, jakbyś sam to robił… to jakaś inna siła cię powstrzymuje.”
Gdy w stanie snu wyłaniamy się jako świadome jednostki, zaczynamy dowiadywać się, w jaki sposób powstrzymujemy samych siebie przed osiąganiem tego, co chcemy, i że „ta inna siła”, która krzyżuje nam plany, to my sami – pod wieloma postaciami.
Początek stanu świadomego snu
Gdy świadome sny zaczynają pojawiać się w życiu człowieka, są one nieczęste i krótkotrwałe. Erich Neumann opisuje podobnie infantylne ego:
„Tak jak infantylne ego, słabo rozwinięte i łatwo męczące się, wyłania się niczym wyspa z oceanu nieświadomości jedynie na parę chwil, by ponownie się w nim pogrążyć, tak wczesny człowiek doświadcza świata.”
Ponieważ w tym wczesnym stadium świadome pragnienie takich przeżyć odgrywa niewielką rolę, najwyraźniej czynnikiem wywołującym świadomość we śnie jest zazwyczaj żałosna, wysoce absurdalna lub niedorzeczna sytuacja. Powinniśmy zachować ostrożność twierdząc, że jakiś szczególny czynnik powoduje uzyskanie świadomości we śnie. Możemy jedynie obiektywnie stwierdzić, że pewne czynniki, jak stres emocjonalny lub zdanie sobie sprawy z istnienia jakiejś niedorzeczności we śnie, po prostu towarzyszą uzyskaniu świadomości we śnie. Ponieważ śniący odczuwa, że czynniki te sprawiają, iż staje się świadomy we śnie, będziemy je umawiać tak, jakby naprawdę tak było.
Powszechnym przykładem tego, co wywołuje początkowy stan świadomego snu, jest stresująca sytuacja we śnie, kiedy śniący ucieka przed jakimś zwierzęciem lub osobą próbującą wyrządzić mu krzywdę. Kiedy śniący staje w obliczu stresującej sytuacji, zdaje się to wytrącać go ze stanu stopienia się ze snem oraz pobudzać jego autorefleksję. Śniący nie może już sobie pozwolić na brak rozróżnienia między samym sobą i wpływem, jaki wywiera na niego przedmiot jego lęków. Przykładem tego jest taki fragment snu:
W miejscu, w którym kiedyś mieszkałem, jestem ścigany przez grupę mężczyzn. Przestraszony biegnę przez znajomą dzielnicę przemykając między domami. Uświadamiam sobie, że śnię, a strach jest zbędny. (Sparrow, 1974)
Widzimy tutaj, że pragnienia śniącego i dana sytuacja zmieniły się tak radykalnie, że stworzyły psychologiczny podział lub granicę między śniącym i światem snu.
W podobnych okolicznościach mogło zostać pobudzone prymitywne ego. Na przykład współczesne badania wykazały, że ruch obrotowy Ziemi jest ważnym elementem wpływającym na zachowanie człowieka i w dużym stopniu rządzi jego okresami snu i jawy . Ten rytm biologiczny zależy od długości dnia. Tak więc ruch obrotowy Ziemi jest przykładem tego, jak organizm ludzki jest nieświadomie połączony z naturą. Jeśli długość dnia nie zmienia się, występuje niewielkie zróżnicowanie między wewnętrznymi doznaniami człowieka a zdarzeniami świata zewnętrznego.
Jednakże istnieją sytuacje, kiedy długość dnia zmienia się znacznie, jak na przykład podczas zaćmienia słońca. Kiedy to następuje, dochodzi u człowieka do wymuszonego zróżnicowania między wewnętrznym doznaniem dnia a zewnętrznym zjawiskiem ciemności. Podczas wydarzeń o charakterze nieregularnym, takich jak zaćmienia słońca i naturalne kataklizmy, stopienie się ze światem zewnętrznym może być dla jednostki bardzo trudne do utrzymania. Wtedy właśnie człowiek pierwotny mógł doznawać krótkich chwil oddzielenia od świata zewnętrznego.
Carl Gustav Jung mówi: „Świadomość nie rodzi się bez bólu.”
Ten ból można opisać jako rozdrażnienie, które pojawia się, kiedy usunięte zostają podstawy zależności człowieka, i czym przejawia się jego nieuchronne oddzielenie od świata.
Wydaje się, że w pierwszych stadiach świadomego śnienia pojawia się opór przed opuszczeniem stanu normalnego snu. Zamiast zdać sobie sprawę z istnienia niepasującego elementu we śnie, śniący zazwyczaj postrzega go jako coś innego. Przykładem tego jest następujący fragment snu:
Jestem z dwoma przyjaciółmi na dworze. Patrzymy na nocne niebo. Zauważam, że widnieją na nim dwa księżyce. Żaden z nich nie jest w pełni, ale w drugiej lub trzeciej kwadrze. Domyślam się, że muszę śnić, ale sądzę, że jest to zbyt rzeczywiste jak na sen. Nie chcę nic mówić o tych dwóch księżycach, ponieważ jeśli się mylę, mogę zostać wyśmiany... (Sparrow, 1974)
Okazuje się, że rodząca się świadomość nie jest łatwo akceptowana przez śniącego. Pełne zamanifestowanie się świadomości we śnie spotyka się z największym oporem, zwłaszcza podczas początkowych etapów świadomego śnienia. W podobny sposób Erich Neumann opisuje okres w ewolucji prymitywnego ego, w którym dominującą potrzebą jest pragnienie pozostania nieświadomym i połączonym z naturą:
„Dopóki infantylna świadomość „ego” jest słaba i odczuwa trud własnego istnienia jako uciążliwy ciężar… nie odkryła jeszcze swej własnej rzeczywistości i odmienności…
Człowiek jeszcze nie stoi twarzą w twarz ani z samym sobą, ani z naturą, ani też jego ego nie stoi twarzą w twarz z nieświadomością. Jego bycie sobą jest nadal nużącym i bolesnym doświadczeniem, jest nadal przeciwieństwem, które trzeba pokonać.”
Można by się spierać, czy rozwój świadomości jest naturalnym procesem i czy z czasem wszyscy staną się bardziej świadomi w swoich snach, jak i w życiu na jawie. Jung dochodzi do wniosku, że tak się nie stanie.
„Natury wcale nie obchodzi żaden stan wyższej świadomości; wręcz przeciwnie.”
Podobnie twierdzi Neumann:
„Dążenie ku świadomości jest czymś „nienaturalnym” w naturze. Jest za to charakterystyczne dla rodzaju ludzkiego.”
Tak więc, kiedy we śnie po raz pierwszy pojawia się świadomość, wydaje się pozostawać w sprzeczności z „naturalnymi” nakazami śniącego. Taki impas może zostać pokonany, kiedy pojawi się stresująca sytuacja, w której śniący przestaje odnosić korzyści z wiary w treść snu i identyfikowania się z tą treścią. W takim przypadku pragnienie uzyskania większej świadomości zdaje się być poprzedzone przez konieczność jej uzyskania.
Chociaż stres emocjonalny wydaje się głównym czynnikiem wywołującym świadomość we śnie we wczesnych fazach, to po pewnym czasie zaczyna wyłaniać się inny czynnik, zwłaszcza gdy wzrosło już świadome pragnienie posiadania takich doznań. Oliver Fox nazywa ten proces pojawieniem się „zdolności krytycznej” i sądzi, że jest ona warunkiem niezbędnym do uzyskania świadomości we śnie . Przykład takiej zdolności krytycznej przedstawia następujący sen:
Jestem na wysokim wzgórzu nad jeziorem. Szukam jakichś przedmiotów pozostałych po Indianach. Zdaje się, że słyszałem o kulturze, która istniała na tym terenie w czasach prehistorycznych. Powiedziano mi, że Indianie dokonali wielkiego postępu w sztuce obróbki kamienia.
Wspinam się na szczyt wzgórza i znajduję tam trzy pięknie wykonane kamienne kielnie albo noże. Uświadamiam sobie, że są zbyt wspaniałe, aby mogły być rzeczywiste i że na pewno śnię… (Sparrow, 1974)
Zaczynająca wyłaniać się w stanie snu zdolność krytyczna staje się coraz bardziej dostrojona do nowych i niepasujących elementów snu. Kiedy zaczyna funkcjonować, zaczyna sprawdzać pozorną realność niepasujących elementów snu.
Pojedynczy, niepozorny szczegół może stać się kluczem, który zostaje dostrzeżony przez tę krytyczną świadomość. Okazuje się, że im więcej takich doznań przeżywa człowiek, tym subtelniejsza staje się świadomość niezgodności. Na przykład niżej opisany sen miał miejsce wiele lat po tym, jak śniący zaczął mieć takie doznania:
...Idę między drzewami w stronę naszej chaty. Spoglądam w dół i widzę, że mam na nogach parę nowych butów. Śmieję się, ponieważ nie posiadani nowych butów. Uświadamiam sobie, że śnię… (Sparrow, 1974)
Te nieoczekiwane anomalie we śnie, które pobudzają zdolność autorefleksji, są podobne do niezwykłych wydarzeń w naturze, które pobudzają rozwój ego. Można się domyślać, że niezgodność natury, którą człowiek tak zapamiętale przeklina, umożliwia powstanie autorefleksji w prymitywnej psyche. Ta niezgodność natury przeciwstawia się identyfikacji człowieka ze światem, do której człowiek dąży, i którą pragnie zachować. Skazuje go tym samym na jego własne siły. Jest to trudne do zniesienia, frustrujące połączenie. Świadomość zaczyna wyłaniać się jako środek odgradzający organizm od niespójnej natury i podtrzymujący wewnętrznie spójny system reagowania na nią.
Rozwój zdolności krytycznej w snach również umożliwia śniącemu odejście od nieprzewidywalności swojej wewnętrznej natury i nawiązanie z nią relacji świadomej.
Scott Sparrow ŚWIADOME ŚNIENIE
Powiązane posty
Jurgi said:
Ta właściwość dzieci, to niewyodrębnianie się ze świata jest tak dobrze znane, ale nigdy nie wpadłem na powiązanie tego ze świadomością pierwotną, czy snem. Wyjątkowo udany tekst, pozwolił mi zebrać do kupy różne znane elementy i własne przemyślenia i spojrzeć na temat z nowej strony. Wielkie dzięki.
Zind said:
Przyznaje, ciekawy tekst. Pierwotna nieświadomość kojarzy się z dzieciństwem. Wszelkie doznania po zażyciu środków halucynogennych oraz transowe doświadczenia są pewnie jakimś nawiązaniem do stanu pierwotnej nieświadomości, za którą – częścią siebie – człowiek tęskni i pragnie w nią popaść, odrzucając bolesne i słodko-gorzkie granice ego.
W dość nikły sposób tekst nawiązuje do tego ze finalnie można powrócić do tego stanu, z tym że w inny sposób, bardziej świadomy, tego mi trochę zabrakło.
Ale rozumiem, że kontekst książki tyczy się raczej rzeczywistości sennej, i chodzi w niej o wyjście z nieświadomego snu do świadomego, więc analogia nie może być doskonała 😉
Zind said:
@jurgi – jak tworzysz te tła pod cytatem?
Jurgi said:
@Zind — samo się tworzy przy cytowaniu. 😉 Trzeba zamknąć cytowany tekst w tag cytujący: blockquote i /blockquote (tagi w nawiasach trójkątnych oczywiście). Ja używam menu Tag’n’shout pod Operą, więc nie muszę wpisywać ręcznie.
Zind said:
Spróbujmy zatem! 🙂
Zind said:
😀 Nice…..
trueneutral said:
[blockquote] Ja też chcę! 🙂 [/blockquote]
trueneutral said:
I nie wyszło 🙂
zenforest said:
jurgi napisał = w nawiasach trójkątnych 😀
Tak jak normalnie w kodzie html 😀
trueneutral said:
trueneutral said:
Ale fajnie! 😀
Zind said:
yeeeeeeeee 🙂
trueneutral said:
Jurgi said:
Mamy jeszcze:
— em — kursywa,
— strong — pogrubienie. Nie wiem, na co tam jeszcze WordPress pozwala, trzeba by doczytać lub potestować:
Jurgi said:
❁
❁
zenforest said:
Pod bloczkiem komentarzy, dodałam bloczek z informacjami przypominającymi jak uatrakcyjnić swój komentarz 🙂
Znajdziecie tam info jak robic:
1) cytowanie
2) kursywę
3) bold (pogrubienie)
prawdaciewyzwoli said:
Niesamowity jest ten blog, pozdrawiam:)
aleXander said:
Czy uważacie, że Świadome Śnienie jest powiązane z OOBE ?
Zbyszek said:
piękny napisany, choć już trochę starawy i nieaktualny tekst. Idą nowe czasy, nowe metody- wnioski.
magnus said:
miewam koszmary senne, jak sie nauczyc swiadomego snienia?
zenforest said:
Mnie nauczyła tego ta prościutka książeczka:
Harary Keith – Panować nad Snem.
Po około 3 tyg ćwiczeń zalecanych tam – udało mi się 🙂
Widziałam ją kiedyś jako e-booka na chomiku, możesz poszukać, ale nie wiem czy tam jeszcze jest.
Stylion said:
Wszyscy rodzimy sie ze snu po czym powoli zaczyna do nas docierac swiadomosc bycia soba i co najgorsze uswiadamiamy sobie, ze nie jestesmy sami. I dalej idac, perspektywa powrotu do snu jest dla nas bardzo nieciekawa i stad biora zrodlo wszystkie reakcje obronne naszej swiadomosci. Tak po krotce wyglada zycie czlowieka.
Kazdy z nas, jesli ma na to ochote, moze pogrzebac w pamieci i poszukac pierwszych, swiadomych doznan w swoim zyciu. Podejrzewam, ze jest ich niewiele i w zasadzie nie wiadomo kiedy sie zaczynaja te pierwsze zapamietane fakty. Moze to swiadczyc tylko o jednym, ze w miare jak stajemy sie dorosli zapamietujemy wiecej i wydawaloby sie, ze nie widac granicy naszej pamieci. Niestety nasza granica jest prosty czynnik starzenia sie, a nasza pamiec jest wybiorcza. Pewne aspekty umykaja, ulegaja zatarciu lub calkowitemu „skasowaniu”, dlatego nie mozemy sobie przypomniec eg. kogo znalismy w przedszkolu albo co robilismy w zeszlym roku o tej samej porze jesli niebylo to nic znaczacego.
Wniosek jest taki iz nasza pamiec nie moze byc powodowana mechanizmem sprzezen zwrotnych dodatnich poniewaz przy ograniczonej objetosci mozgu doszloby w krotkim czasie do zagotowania sie go, w przenosni oczywiscie, juz w momencie narodzin. Mozg jaki otrzymalismy w darze od ewolucji, o ktorej nota bene niewiele doczytalem w tresci artykulu (bynajmniej to nie zarzut), jest nadwyraz elastycznym narzedziem samoregulujacym sie. Sen jest wlasnie takim momentem, powiedzialbym jezykiem informatycznym, defragmentacji danych polaczanej z clean up’em dysku. 🙂
Kolejna sprawa, jaka mnie osobiscie interesuje, dotyczy samej swiadomosci. Njaciekawsze, ze posiadacz takowej zaczyna spekulowac przy jej pomocy o tym czy ona jest faktem czy zludzeniem i dodatkowo probuje rozgraniczyc to co nawykowe od tego co jest efektem wolnej woli. Zamykajac ta dziwna ekwilibrystyke umyslu probuje doszukac sie rownoprawnosci tych zjawisk w formie jednosci o ktorej nasza swiadomosc bez tych rozwazan nie jest w stanie sie dowiedzec. Juz samo to wydaje sie snem na jawie. I tu wracam do poczatku mojej wypowiedzi takie zjawisko to nic innego jak kolejny schemat dzialan obronnych czlowieka wobec sil ktorych niepojmuje. Stad jest praktycznie nieskonczenie wiele drog. A my po prostu jestesmy i w zasadzie mozemy wszystko. A jesli sie okazuje, ze nie mozemy wszystkiego to znaczy ze jestesmy ograniczeni, jesli jestesmy ograniczeni to musi byc zrodlo tych ograniczen. A gdzie jest ich zrodlo? 🙂 Odpowiedz nie jest taka oczywista jakby sie wydawalo.
ps: artykul ciekawy o dosc inspirujacym duchu.
Zind said:
Stylion
*Kolejna sprawa, jaka mnie osobiscie interesuje, dotyczy samej swiadomosci. Njaciekawsze, ze posiadacz takowej zaczyna spekulowac przy jej pomocy o tym czy ona jest faktem czy zludzeniem i dodatkowo probuje rozgraniczyc to co nawykowe od tego co jest efektem wolnej woli. Zamykajac ta dziwna ekwilibrystyke umyslu probuje doszukac sie rownoprawnosci tych zjawisk w formie jednosci o ktorej nasza swiadomosc bez tych rozwazan nie jest w stanie sie dowiedzec. Juz samo to wydaje sie snem na jawie. I tu wracam do poczatku mojej wypowiedzi takie zjawisko to nic innego jak kolejny schemat dzialan obronnych czlowieka wobec sil ktorych niepojmuje.*
Nie mam pewności czy wychwyciłem wszystkie niuanse twojej wypowiedzi, tym niemniej to co piszesz jest prawdą przy założeniu, że świadomość jest sumą pewnych procesów zachodzących w mózgu, np wypadkową milionów wyładowań elektrycznych, lub innych zjawisk kwantowych. Niczym więcej.
Swoją drogą, czytałem niedawno, że mózg to taki pseudo-komputer kwantowy i zachodzą w nim różne ciekawe kwantowe procesy.
Zastanawiam się jak daleko taka kwantyzacja mózgu postępuje, czy wraz ze wzrostem jego skomplikowania (mózgu, jako organu) dochodzi do rozwoju zdolności opartych w jakiś sposób na zasadach mechaniki kwantowej?
Czy mózg, będąc wg tej teorii kwantowym bioaparatem, jest w stanie naginać rzeczywistość wokół siebie, poprzez załamywanie (kolaps) fal prawdopodobieństwa wydarzeń? Wiadomo z badań że roztacza on wokół siebie pewne słabe pole magnetyczne, które jest mierzalne.
Jak wiadomo z mechaniki kwantowej, ze sławnego efektu obserwatora
(True niedawno umieszczał tu filmik opisujący ten efekt
Obserwator powoduje zapadnięcie się fali prawdopodobieństwa, tylko dlatego że na nią patrzy. Z potencjalnych pozycji atomu, wybiera on tę drogę na którą patrzy Oko, a gdy ono nie patrzy, wybiera losowo po trochę wszystkich kierunków. Fascynująca sprawa.
Idąc dalej, jeśli mózg jest w taki sposób kwantowo okablowany, to o wiele mniej fantastycznie i bajkowo jawi się szansa wpływania na rzeczy tylko czegoś _pragnąc_ lub zmieniania ich siłą woli, jeśli dostatecznie długo się chce.
Po prostu załamujemy fale prawdopodobieństwa tak długo, aż zaczynają się tworzyć wzory w naszym życiu (tak jak w tym filmiku).
[Nic mi sie nie udaje! Jestem do niczego!]
<- i po dostatecznie długim powtarzaniu i załamywaniu fal prawdopodobieństwa takie stany zaczynają się nam namnażać w życiu. Może ktoś kiedyś udowodni Prawo Przyciągania w ten sposób. To byłoby coś. Wiele tajemnic i dziwnych zbiegów okoliczności można by spokojnie wyjaśnić w taki sposób. Fizyka kwantowa może okazać się nieoceniona.
vamas said:
prawda, ciekawy artykul
zaintrygowala mnie sugestia ze narodziny swiadomosci mogly byc powiazane z procesem snienia, o ile w rzeczywistosci wydarzenia bedace dysonansem nie pojawiaja sie az tak czesto, to we snie sa popularne i to mogl byc bodziec
prymitywna psyche mogla zaczac w jakis sposob tworzyc proces swiadomej autorefleksji przez obserwowanie nielogicznosci sennych,
w momencie gdy prymitywny malpolud wysnil sen w ktorym ludzie mieli kamienie zamiast glow, to moze dziwnosc tej sytuacji sklonila jego mozg do bardziej zaawansowanych prob zrozumienia tego i wyrwania sie z absurdalej sytuacji? moze obudzil sie i czul jakies nieznane dziwne uczucie ze cos tu nie pasuje i moze nawet sprobowal nadac mu forme slow? a przynajmniej ciagu obrazow przez ktore probowal dojsc, co to w ogole bylo? wydawalo mi sie? czy to sen czy jawa i czym rozni sie jawa od snu?
naprawde ciekawostkowa sprawa, wiadomo ze mozg rosl i rozwijal sie w oparciu o wiele mechanizmow jako przystosowanie do srodowiska i inne pierdolki, jednak to okienko ktore Philips zostawia dla snu, jako czynnika wspomagajacego prymitywna psyche, moze byc dobrym tropem
mozg w nocy sie resetuje, porzadkuje, wiec rzeczy ktore sie w nim dzieja dzieki snieniu okazuja sie podwojnie przydatne
Stylion said:
Jak wspomnialem odpowiedz jest nielatwa i w zasadzie kazda bedzie odsuwaniem tematu od zrodla, czyli od mozgu. 🙂 Jakbysmy nie chcieli to zawsze poslugujemy sie tym ciekawym przyrzadem.
Kiedys zastanawialem sie bardzo powaznie do jakiego stopnia mozna powiekszyc obraz widziany przez czlowieka. Dotarlem do mikroskopu atomowego, ktory powiekszal ponad 300 tysiecy razy. Widzialem na zdjeciu powiekszony fragment oka muchy to znaczy fragment soczewki, ktora wchodzi w sklad segmentowego oka owadow. Zastanawialo mnie przy tym jak daleko mozna powiekszac obraz. Okazuje sie, ze bariera jest materia, z ktorej produkuje sie urzadzenia do powiekszania a mianowicie to z czego one sa zlozone. Nigdy nie udalo sie np. zobaczyc atomu. Prosty powod. Poniewaz z takich samych atomow jest zbudowany „powiekszalnik”. 🙂
By cos zobaczyc musi byc punkt odniesienia. Normalnie w kazdym przypadku aby cos zaobserwowac potrzebne sa 3 punkty, nazwijmy bazowe, tzn. punkt obserwowany, punkt odniesienia i obserwator oraz cecha nadrzedna jaka jest ruch. Bez tego ten zbior jest martwy pod wzgledem przebiegu informacji, czyli mowiac krotko slepy. Zero absolutne. 🙂 Wniosek z tego taki iz czlowiek ma mozliwosc obserwacjii tylko dlatego, ze jego skladowe sa w ciaglym ruchu. Zalozmy, ze punktem obserwacyjnym jest nasz mozg. I problem nastepny. Jako wlasciciele mozgu mozemy obserwowac to co jest na zewnatrz niego dokonujac interpretacji obserwacji z jego pomoca, zgodnie z zasada akcjii i reakcji. Natomiast duzo gorzej wychodzi nam oberwacja samego mozgu poniewaz nie mamy dla niego innego punktu odniesienia niz on sam. Czyli nie mozemy zobaczyc siebie jak w lustrze tak jak lupa nie moze sie powiekszac przez sama siebie. W tym uproszczonym modelu, ktory uwazam za bardzo niedoskonaly, upatruje nasza slabosc dla zrozumienia ideii swiadomosci.
Nie wiem czy akurat teorie kwantowe przyblizaja nas do zrodla czy tylko odsuwaja temat w nieskonczonosc mozliwosci percepcji. I tak jak ma to miejsce w „Koziolku Matolku” ze rozwiazanie jest bardzo blisko i moze sie w koncu okazac, ze efekt swiadomosci jest powodem zwyklej energii kinetycznej polaczonej z energia elektromagnetyczna. Tak jak ma to miejsce w elektrowniach i innych urzadzeniach wykorzystujacych energie elektryczna. W koncu czlowiek tez wytwarza prad. A jesli jest prad to jest i magnetyzm, a jak jest magnetyzm to jest przyciaganie. I w koncu mamy przyslowiowe prawo przyciagania. 🙂