Tagi
energia, fizyka kwantowa, kreacja, pozytywne myślenie, realizacja marzeń, rzeczywistość, sisson, siła myśli, wibracje, Świadomość
FIZYKA KWANTOWA
Na początku XX wieku dokonano odkryć, które całkowicie zmieniły sposób, w jaki wielu ludzi postrzegało tajemnicze zjawiska tego świata. Były to odkrycia Alberta Einsteina oraz odkrycia w dziedzinie fizyki kwantowej. Pokazywały one, że fizyczny wszechświat złożony jest z czystej energii, której nie można zniszczyć, można ją jedynie zamienić na inną formę energii czy materii, bez żadnych strat podczas transformacji.
Weźmy na przykład kawałek drewna, który jest materią. Przy zetknięciu z bardzo wysoką temperaturą spala się, tworząc ogień. Popiół pozostały po spaleniu to materia, a reszta drewna ulega transformacji w gazy, które ulatują gdzieś w świat, aby przydać się w innym miejscu. Podczas tej transformacji nie ginie ani jedna cząstka następuje jedynie zmiana formy istnienia.
WIBRACJE
Energię, z której składa się wszechświat, można zmierzyć metodami naukowymi, przez określenie częstotliwości, z jaką każda cząsteczka energii wibruje. Fizyka atomowa odkryła, że energia ta złożona jest z atomów i cząsteczek, poruszających się z niewiarygodną prędkością.
Na przykład kolory różnią się między sobą częstotliwością wibracji cząsteczek. Dlaczego i czym różnią się od siebie kreda, szkło, woda i plastik? Są to tylko pozornie różne substancje, gdyż ich cząsteczki wibrują z różnymi częstotliwościami. Różnica w prędkości wibracji powoduje inną strukturę molekularną i inną gęstość. Częstotliwość wibracji można zmienić, poddając te substancje działaniu innej formy energii, na przykład bardzo wysokiej lub niskiej temperatury. W ten sposób woda zmienia się w parę lub lód.
Zjawiska te uznaje nawet materialistyczna koncepcja świata. Materialiści jednak nie mogą sobie poradzić z bardziej subtelnymi formami energii, których istnienia nie można udowodnić za pomocą eksperymentów. Koncepcja materialistyczna oddzieliła od reszty stworzenia i zaakceptowała tylko materialną część świata Chociaż sfera świadomości i myśli rządzi się takimi samymi prawami fizyki, materialiści nie mają sposobu, aby zbadać te bardziej subtelne rejony.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że każdy człowiek myśli. Twierdzimy, iż jakość naszego życia całkowicie zależy od jakości naszych myśli.
Stwierdzenie to nie będzie miało żadnego znaczenia, jeżeli nie odniesiemy go do własnego doświadczenia i nie zastanowimy się, jaki ma ono związek z naszym osobistym szczęściem.
NASZ WPŁYW
Żyjemy we wszechświecie, który składa się z czystej energii. Energia ta otacza nas, jest cały czas dla nas dostępna. Możemy porównać nasze życie do pływania w jeziorze z czystą, krystaliczną wodą.
Często umieramy z pragnienia, ponieważ jesteśmy przekonani, że woda nie nadaje się do picia. Wystarczy jednak tylko otworzyć usta i napić się. W oceanie życia wystarczy otworzyć swoje serce i czerpać z obfitości, miłości i radości, które nas otaczają. Bardzo istotną cechą tej otaczającej nas niewidzialnej energii jest to, że reaguje ona na nasze myśli i uczucia.
Nasze intencje i oczekiwania sprawiają, że nasza wewnętrzna energia wypływa na zewnątrz i oddziałuje z innymi układami energii. Nazywa się to „zunifikowanym polem”.
Nasze życie i kosmos to jedna, połączona całość.
Znany amerykański fizyk z Princeton University, John Wheeler, nazywa to wszechświatem tworzonym przez obserwatora.
Twierdzi on, że świat manifestuje się, kiedy nasz umysł wchodzi z nim w interakcję. Na przykład, pomiar momentu spinowego cząstki elementarnej atomu oddziałuje na tę cząstkę, a przez to i na spin cząsteczki bliźniaczej, oddalonej nawet o wiele mil. Innymi słowy, obserwator dosłownie tworzy rzeczywistość.
Każdy z nas również wibruje z pewną częstotliwością, która zależy od naszych myśli. Myśli radosne zwiększają częstotliwość wibracji, a strach ją obniża. Niskie częstotliwości przyciągają sytuacje, które wibrują podobnie. Energia tych sytuacji wchodzi w nasze pole i wpływa na nie. Dlatego osoby smutne i nieszczęśliwe często chorują i mają skłonność do ulegania wypadkom. Jeżeli więc podniesiemy swoje wibracje przez odczuwanie miłości i wdzięczności, będziemy zdrowi.
Fizycy kwantowi dochodzą do wniosku, że prawdziwe są tylko te teorie na temat rzeczywistości, które głoszą, że nic nie jest stałe i absolutne, z wyjątkiem pewnej stałości i konsekwencji w świecie myśli: rzeczywistość jest zawsze taka, jak ją każdy z nas postrzega.
Na początku jest myśl czy świadomość, od której zależy taka, a nie inna percepcja. Percepcja jest produktem naszego doświadczenia i uwarunkowania. Właśnie to uwarunkowanie, czyli zaprogramowanie w procesie edukacji i wychowania, nie pozwala nam odbierać prawdziwej Rzeczywistości. Tak więc, nasze doświadczenie i rzeczywistość, którą sami sobie tworzymy, jest produktem naszego uwarunkowania.
EKSPERYMENTY NAUKOWE
W świecie nauki odkryto, że nie istnieje czysty eksperyment, ze względu na to, że osoba, która go przeprowadza, wywiera na niego wpływ przez samą obserwację. Wprowadzono więc podwójnie ślepą próbę, aby odseparować myśli eksperymentatora od eksperymentu. Wyznawcy materializmu mogą sobie nawet nie uświadamiać tego, co fizycy kwantowi doskonale rozumieją, a mianowicie że nie istnieje neutralny obserwator. Wszyscy mają wpływ na wynik eksperymentu. Większość sporów w kołach naukowych dotyczy wiarygodności danego eksperymentu, jeżeli nie został on wykonany z zastosowaniem podwójnie ślepej próby.
Naukowiec wyznający koncepcję materializmu, zapytany, czy to on tworzy swoją rzeczywistość, odpowiedziałby, że nie, twierdząc, że jego rzeczywistość zależy od praw fizyki, chemii, biologii itd. Ciekawe jednak, że ci sami naukowcy stosują w swojej pracy podwójnie ślepą próbę, zgadzając się z tym, że podczas eksperymentu nie można być bezstronnym obserwatorem. Zaprzeczają natomiast, że mają wpływ na rzeczywistość w swoim życiu prywatnym.
Niezależnie, z której strony na to popatrzymy, nie unikniemy stwierdzenia, że to my sami tworzymy swoją rzeczywistość, a wynika ona z naszego systemu wartości i poziomu świadomości.
Czysta energia jest wszystkim, co istnieje; wszystko jest jej częścią, my również, więc swoim istnieniem wpływamy na każdą inną część całości.
Zauważono, że krzyżówki drukowane w gazetach rozwiązuje się łatwiej po południu i wieczorem niż rano, zaraz po ukazaniu się gazety. Jest tak dlatego, że do popołudnia krzyżówkę rozwiązało już sporo osób, co wpływa na świadomość zbiorową.
Marina, pewna niezwykła dama z Rosji, która przewróciła mój świat do góry nogami i obudziła mnie z długiego snu, na jednym z naszych seminariów porównała wszechświat do zupy kwantowej:
Jeżeli włożysz do garnka z zupą paprykę chilli, wpłynie to na smak każdej cząsteczki zupy. Kiedy wlejesz do garnka olej, będzie się utrzymywał na powierzchni, ponieważ wibracje oleju są wyższe niż wody. Czy to sprawiedliwe? Głupie pytanie, ale nie głupsze niż nasze osądy na temat rzeczywistości. Jeżeli chcesz spotkać księcia czy księżniczkę, nie możesz być żabą. Musisz podnieść swoje wibracje do poziomu świata księcia czy księżniczki. Musisz przejść z wibracji lęku do wibracji miłości.
Tak więc mamy moc tworzenia rzeczywistości i na tym polega sekret pojawiania się w naszym życiu różnych doświadczeń.
Niestety, tak mocno zaprogramowani jesteśmy w lęku, że tworzymy również rzeczywistość, której nie chcemy.
– W Australii, 40 procent śmiertelnych wypadków w wyniku ukąszenia przez węża to przypadki ukąszenia przez węże niejadowite. Osoby ukąszone zmarły, ponieważ były przekonane, że wąż był jadowity.
-W Stanach Zjednoczonych notowano przeciętnie jeden wypadek śmiertelny rocznie w wyniku zaatakowania przez rekina, żarłacza białego. W rok po wyprodukowaniu filmu Szczęki, który opowiada o rekinie terroryzującym mieszkańców i turystów jednego z amerykańskich miasteczek na wybrzeżu, śmiertelność wzrosła do siedmiu osób rocznie.
Pisarze i producenci horrorów nie mają pojęcia, jak ogromny wpływ mają na ludzką świadomość. Ponieważ uczucie strachu jest tak silne i realne, twórcy ci pomagają w tworzeniu piekła na ziemi. Oczywiście to nie oni stanowią problem, gdyż są tylko instrumentem tworzącym produkt, na który istnieje zapotrzebowanie ze strony śpiącej ludzkości.
Ludzie, którzy stłumili swój lęk, lubią go doświadczać w bezpiecznej atmosferze kina, poprzez telewizję czy książki. Taki kontrolowany lęk daję fałszywe poczucie ekscytującego życia.
Jeżeli jakakolwiek myśl przemknie przez umysł wystarczającą ilość razy, zostanie zaakceptowana jako prawda. Nawet Hitler powiedział: „Jeżeli wystarczająco wiele razy wypowiesz kłamstwo, zaczynasz w nie sam wierzyć”.
-> Fizyka kwantowa a realizacja marzeń – część II
Colin Sisson, Podróż w głąb siebie
Godny polecenia artykul o efekcie placebo
• Efekt placebo. Szokująca historia pewnego pacjenta.
Inne artykuły powiązane tematycznie:
• What the Bleep do we know – co tak naprawdę wiemy o świecie?
• Co to jest Prawo Przyciągania?
• Sekret. Moje dywagacje na temat filmu.
• Wizualizacja. Materializacja marzeń. Sekret.
• Uzdrowicielska potęga wizualizacji
• Tajemnica szczęścia, zdrowia i pomyślności – “The Secret”
• Nasze myśli tworzą naszą rzeczywistość
• Czy istnieją jakieś ograniczenia -czy tylko wtedy gdy w nie wierzymy?
vamas said:
hahaha nie ma obaw, Trueneutral 🙂
nie bede sie silil na wnikliwe analizy, to zostawie w gestii innej osoby ktorej prawa do tworzenia tychże analiz ostatnio tak.. nie-neutralnie i żwawo broniles 😉
pinia
milego wieczoru, zachecam do kontynuowania ogladania dalszych czesci What the bleep -film calkiem niezle przybliza problem 🙂
trueneutral said:
Vamas,
jak to się utarło na blogu – „wyrażałem swoją opinię” 🙂
Nikogo nie broniłem, każdy broni się sam. Nie poradzę nic na to, że czasem mój punkt widzenia pokrywa się z punktem widzenia kogoś innego. Ja neutralność wolę osiągać poprzez zręczne manipulowanie skrajnościami. Dla mnie to o wiele zabawniejsze niż zachowanie neutralności wobec wszystkiego. (czego nie potępiam – bo raz, że to sztuka, a dwa, że i to jest zabawne… jakiś czas 😛 )
A żeby kwestię nicka wyjaśnić do końca – wybrałem go, bo akurat mi się nawinął. 🙂 Swoją drogą jestem ciekawy jaki byś mi charakter nadał? 🙂 Skoro już wiem, że się orientujesz w systemach z 3×3 charakterem. Pytam, naprawdę ciekawy jestem – jaki byś mi nadał charakter? 🙂
trueneutral said:
Pinia,
teraz ja mam pytanie czy dwa – dlaczego pytałaś o mój nick? Grasz w rpg czy po prostu wydał Ci się w jakiś sposób „znajomy” ? I chciałem również spytać o Twój nick… mnie kojarzy się tylko z sosną. A z kolei sosna kojarzy mi się z miastem. 🙂 Ale to już chyba za daleko te skojarzenia. 🙂
Co do pytania o czucie tych rzeczy z filmu. Owszem, zdarzało się. 🙂 Poczytaj o Prawie Przyciągania na przykład. 🙂
Aha, ja mam ten problem z filmami, że jak jakiś zaczynam oglądać, to zwykle dopiero od niego odchodzę, jak się skończy. Wczoraj zaowocowało to tym, że poszedłem spać o 4.30. 🙂
vamas said:
True, zdecydowanie chaotic 😉
vamas said:
a zenforest dalbym lawful neutral 😉
marek said:
Trueneutral bardziej chyba pasuje chaotic neutral 🙂
trueneutral said:
Vamas i Marek,
dziękuję, wiedzieliście co napisać, żeby wprowadzić mnie w dobry humor. 🙂 Ja sam też bym tak się raczej opisał. Po wielu sesjach i postaciach też stwierdzam, że najczęściej, a szczególnie ostatnio, gram tym charakterem. (aczkolwiek gram też sporo tymi złymi) .
Co do Zen, to ja głosowałbym, jeśli już, za neutral good. Ale to tylko taki mój strzał. 🙂
A Wy panowie? Do jakich charakterów się przyznajecie? 🙂
pinia said:
Treu, kiedy weszlam pierwszy raz tutaj, to Twoj nick-obrazek lekko mna wstrzasnal. Pewnie dlatego, ze nie mam pojecia o rpg (bede wdzieczna za wyjasnienie co to wogole jest). Po dluzszej lekturze Waszych postow, zaciekawily mnie znaczenia slow-nickow.
Intyguje mnie rowniez, co kryje sie za
VAMAS
INDRAM
Terraaustralis skojarzylam latwiej (((;
W tym momencie moj nick wyjasnia sie sam (((; Las, morze to moj zywiol.
Sosna to drzewo, ktore podobno ma niezwykla sile przetrwania. Pinia ma tez bardzo silne olejki eteryczne…i kojarze ja z morzem…Podoba mi sie rowniez brzmienie tego slowa.
Wyboru dokonalam spontanicznie, bez namyslu i po jakims czasie stwierdzilam, ze odnajduje sie.
Jeszcze raz dziekuje za linki do filmow „What…” .
To co opisuja nareszcie pokrywa sie z moim intuicyjnym odbiorem Swiata.
To dla mnie osobisty przelom. Wszystkie dotychczas mi znane teorie, tlumaczace nasza rzeczywistosc, sprawialy, ze czulam sie jak istota z innej planety (((:
trueneutral said:
He he.
Obrazek to postać Ryuuku (to zapis fonetyczny) . Jest to Shinigami, czyli taki japoński bóg śmierci. Jest jednym z bohaterów anime/mangi/filmu/gry/bóg-wie-czego-jeszcze pod tytułem „Death Note” (ja oglądałem anime, próbowałem też film, ale jakoś żywi aktorzy mi nie podeszli do konwencji. 🙂 ) Polecam gorąco. To moja ulubiona postać, a ten awatar tak sobie obrałem, dla efektu. 🙂
Co do RPG, to można by tu wiele słów napisać. W skrócie to Role Playing Game, gra w odtwarzanie ról, gra fabularna. Podstawowa idea jest prosta. Załóżmy, że lubisz świat fantasy (czy jakikolwiek inny – obecnie są RPG każdego rodzaju, a także stosunkowo łatwo „zrobić” swoje własne, autorskie) . A więc wymyślasz sobie, że będziesz elfką. Dodajesz do tego, że będziesz władać magią. I tak dalej tworzysz sobie całą postać, zgodnie z realiami przyjętego systemu (dla przykładu – Elfy we „Władcy pierścieni” a w „Wiedźminie” nie są jednakowe. System to jakby zbiór zasad i wiedzy o świecie, w którym zdecydujesz się grać) . A później ruszasz na przygodę! 🙂 Przygodą kieruje MG – Mistrz Gry. Wymyśla on co się dzieje z postaciami graczy, gdzie są, jakie rezultaty przynoszą ich akcje i zachowania. Tak było za czasów papierowych rpg. Obecnie powstała ogromna ilość cRPG – czyli komputerowych gier fabularnych. Ma to swoje plusy i minusy. 🙂
Co do fizyki kwantowej, to zawsze staram się promować ją tymi filmikami. 🙂
pinia said:
Dzieki Treu, to chyba juz cos o rpg slyszalam. Wyobrazam sobie, ze wciaga (; Slyszalam o przypadkach mlodych ludzi, ktorzy tak wsiakli w te gry, ze zapomnieli o realnym Swiecie.. Czy dobrze kojarze, ze odbywaja sie wielkie spotkania takich communitys w jakiejs hali i graja bez przerwy 2 dni?? Pytam o te detale bo moze skoryguje jakies zle wyobrazenia. Osobiscie zawsze lubilam swiat fantazji, ale w tzw. ‚doroslym zyciu’ trudno znalezc czas by sobie pofruwac (((;
Te gry wymagaja chyba ‚ciaglosci’ (systematycznosci)?
trueneutral said:
Tak, są organizowane zloty fanowskie, ale tak jest chyba ze wszystkim? Wędkarze mają swoje zloty, fani kina mają swoje, buddyści mają swoje. Jak wszędzie. 🙂
Co do tych „zapominalskich” – owszem. Kiedyś oglądałem w tv o jednym graczu, który zarąbał siekierą swoją rodzinę (rodzice plus 2 rodzeństwa) , bo jak twierdził Łupieżca Umysłu mu kazał (nazwa chyba sama sugeruje co to za jegomość – taki, co bez problemu kontroluje umysł innej osoby) . Jednak takie przypadki zdarzają się wszędzie i z różnych powodów. Im liczniejsza społeczność, tym szansa na zbrodnie jest większa. Fani Merlina Mansona też ponoć popełniają samobójstwa częściej. A jak ktoś gra w GTA to pewnie zostanie złodziejem aut. 🙂
A gry nie wymagają jakiejś wielkiej systematyczności. Na kompie zrobisz sobie save’a i grasz znowu, jak Ci się zachce. W życiu trochę z tym trudniej, bo gra zwykle zależy od kilku osób, ale i to się da załatwić. Zwykle na początku ustala się, jak często można się spotykać i ile trwa sesja. (jest to na przykład całkiem dobra zabawa dla rodziny – na przykład w weekend, a grać w sumie może każdy, choć jakaś znajomość czytania jest mile widziana) . Z sesji zostają notatki, gdzie są gracze, ale to już problemy MG. 🙂
Aha, obecnie jest sporo gier fabularnych przez przeglądarkę. 🙂
pinia said:
Ta odpowiedz, to potwierdzenie twego nicka (((:
Zadbales o neutralnosc (: Warto ja propagowac.
Dzieki za info (:
indram said:
Co sie kryje za moim nickiem – a coz za pytanie, ja sie kryje, ktoz inny moglby sie kryc? 😉
O ile „kryc sie” to wlasciwe okreslenie. A dlaczego chcesz wiedziec?
A, napisalas ze po lekturze postow zaciekawily cie nicki (ale nie napisalas dlaczego).
Kurcze, Pinia, przez Ciebie uswiadomilem sobie z czym mi sie nick „Vamas” zrymowal ale to akurat lepiej jak zachowam dla siebie. Co do mnie to zbieznosc ze staroinduskim bogiem jest nieco przypadkowa.
pinia said:
To bylo tak… Nick i Awatar to taka jakby wizytowka (;
Niektore wydaly mi sie troche prowokacyjne jak Trueneutral, albo Danuty…
Z czasem okazalo sie, ze komentarze mowia co nieco o ludziach ‚ukrytytych’
za nickami/awatarami… np. o ich wrazliwosci, temperamencie. Z ciekawosci poszlam dalej i zapytalam o znaczenie nickow. Poniewaz moga (ale nie musza) byc dodatkowym elementem, ciekawym drobiazgiem w obrazie jaki odbieram, na temat tu obecnych osobowosci (;
INDRAM, VAMAS to rowniez rodzaj imion, zawsze interesowalo mnie znaczenie imion, ot tak (;
Dzieki za mile odpowiedzi (:
Dodam, ze podoba mi sie, iz dzieki anonimowosci mozna skoncentrowac sie na tresci wypowiedzi bez calego Kontekstu, jakim jest znajomosc osobista lub chocby optyczna (; Bo podobno pierwsze 3 sekundy wystarcza by nasza podswiadomosc wyrobila sobie opinie na temat nowo poznanego czlowieka (;
Czyzby tu tez dzialala fizyka kwantowa? (;
indram said:
Pinia, z tym moim nickiem sprawa jest nieco prostsza niz sie moze wydawac i niestety, nie siega tak daleko w rejony ukrytych znaczen.
Otoz zawsze mialem problem z nadawaniem sobie nickow.
Chociaz jestem dosc kreatywny, oczytany i tak dalej, to jednak nie mialem pojecia jakie sobie przezwisko lub ksywke nadac.
W szkole mialem przezwiska od imienia lub od nazwiska nadawane przez kolegow, zwykle zdrobnienia. Powodem dla ktorego mialem te trudnosci w szkole i pozniej byl prosty fakt ze nie mialem pojecia kim wlasciwie jestem. Wydawalo mi sie ze jestem nieco zbyt skomplikowany i wybor jakiegos przydomka nie odzwierciedlalby mnie w wystarczajacej pelni. Zreszta przezwiska sie raczej otrzymuje od innych, do tych pozytywnych jakie kiedykolwiek otrzymalem nalezaly miedzy innymi okreslenia typu Zlote Serce, Dobry Chlopak, (wiem ze niektorzy nie uwierza), oraz Kamisama czyli po japonsku Bog. No jeszcze bylo pare, ale czy moglbym nadac sobie taki nick? Tak wiec Indram nawiazuje do mojego dziadka ktory wslawil sie w mojej swiadomosci tym, ze rysowal mi smoki jak bylem maly, a oprocz tego byl sportowcem i utrzymywal dwa domy (moja rodzina geneaologia siega daleko w przeszlosc i jest jak dla mnie zbyt skomplikowana, chociaz tato mi to kiedys rozrysowal dobrych pare pokol;en wstecz). A przy okazji nawiazuje do tego induskigo Boga.
Jednak nie uwierzycie co – prawdziwego objawienia dostapilem w jaknajmniej oczekiwanych okolicznosciach i ze zrodla, ktorego bym nigdy nie posadzal o to ze moga mnie w jakis sposob oswiecic.
Bylo to w poczekalni, a tym zrodlem mego oswiecenia byla… prasa kobieca (wiecie, te kolorowe magazyny z plotkami itd). W jednym z tych magazynow byl wywiad z jakas aktorka i dziewczyna ta wyznala, ze osobiscie unika ona wszelkich etykietek bo w jej odczuciu to ja ogranicza. Ja czulem tak samo, ale wlasnie wtedy sobie to jasno uswiadomilem.
Bywa tak ze ludzie nadaja sobie przydomki aby sie schowac za persona, tworza sobie persone aby nie zostac zranionymi. Czasaem dla komercyjnych celow. Tak czy owak, nie usiluje sobie nadawac nazw na sile a „ja” to nie jest cos stalego i niezmiennego, koncept „ja” zmienia sie kazdego dnia z kazdym nowym doswiadczeniem. Jestem zupelnie inny niz bylem rok czy dziesiec lat temu.
Czy taka odpowiedz cie zadowala?
vamas said:
moj nick nie mial nawiazywac do „złamasa” , jesli to chyba mial na mysli nasz niezywkle sympatyczny kolega Indra, ktory chyba specjalizuje sie w subtelnych zlosliwosciach
na razie na szczescie glownie kierowanych w strone zenforest albo innych osob 🙂
Pinia
korzenie mego nicka wywodza sie z czasow licealnych kiedy nosilem t-shirt z napisem ktorego pewna czesc brzmiala no va mas
i dodam od razu dla potencjalnych zlosliwciow –
NIE – nie bylo to z piosenki Natalii Oreiro 😉
indram
„Chociaz jestem dosc kreatywny, oczytany i tak dalej”
„moja rodzina geneaologia siega daleko w przeszlosc”
oh, gdzież twoje lustro wody, Narcyzie :)?
marek said:
Indram, no naprawde się rozpisales, żeby udzielić odpowiedź na jedno tylko pytanie. Nie szkoda ci czasu?
indram said:
No tak, przyznaje sie do sklonnosci narcystycznych ale i mam w sobie sporo pokory, jak sadze zycie mnie nauczylo. Tak naprawde to ja jestem mily chlopak, a powod dla ktorego moge byc odbierany tutaj nieco inaczej jest taki, ze staram sie byc surowy dla samego siebie – w sensie wymagajacy – wymagam od siebie duzo. Koncept za tym jest taki, ze fake it till you’ll make it, czyli udawaj dopoki sie nie uda – Chodzi o proces wewnetrznej zmiany. Jesli przymierzamy sie do jakiejs zmiany w zyciu, chcemy np pelnic jakas role a jednoczesnie zdajemy sobie sprawe ze oczywiscie tam gdzie chcemy dojsc jeszcze nie jestesmy, to ta strategia „udawania” ze juz sie tam jest pomaga odbyc te podroz. Udajemy dopoki nie stanie sie to nasza druga natura.
W tym miejscu zapewne niektorzy moga sie zastanawiac dlaczego zatem postanowilem byc dupkiem? (gdyz tak mnie zdaja sie niektorzy tutaj odbierac) 🙂 Kiedys bylem rozsadnym milym ladnie wyowiadajacym sie na tym forum kolesiem, mielismy tutaj TWA – Towarzystwo Wzajemnej Adoracji i tak dalej. 🙂 Ach, przypomnialy mi sie te dopiski Zenforest: nic dodac, nic ujac. 🙂
Jednak zadalem sobie pytanie: czy chce czerpac validation, akceptacje, potwierdzenie dla samego siebie z bycia tym kim bylem i robienia tego co robilem na przyklad wymadrzania sie na blogu? Nie chodzilo mi o samo wymadrzanie sie tylko o dekoncentracje. Przeanalizowalem moja zyciowa sytuacje i jednym z wnioskow bylo to, ze zaangazowanie sie w „duchowosc” nie zapewni mi tego co chcialem osiagnac i mogloby byc ucieczka przed dokonaniem dalszego progresu i zmian w innych dziedzinach zycia. Zreszta nie uwazam duchowosci jako czegos oddzielnego od normalnego zycia. (Nie mowie tu o religijnosci bo to jest moim zdaniem mocno sztuczne). Wszelkie podzialy sa sztuczne choc oczywiscie musimy klasyfikowac i kategoryzowac rzeczy. Zatem chcialem dokonac zmian wewnetrznych ktore zamanifestowaly by sie na zewnatrz – i jak nietrudno zgadnac, mozna czytac i czytac, dyskutowac i dyskutawac – ale w pewnym momencie trzeba cos zaczac robic.
Co do mnie to chcialem sie przesunac od wrazliwego(?), najpierw – a czasem i tylko myslacego, introwertycznego, uduchowionego(?) czesto niesmialego i czujacego sie niewygodnie w spolecznych sytuacjach czlowieka w kogos kto jest pewny siebie, mowi co mysli i tak dalej. Swego czasu w nagrode i na zachete Zenfoerst sporzadzila mi analize aury (od razu podkreslam ze Zenfoerst robi to z wlasnej inicjatywy i tylko kiedy ma na to ochote wiec nie ciosajcie jej kolkow na glowie, ze chceci; okazecie sie niezwykli to szanse sa, ze wam taka rzecz zaproponuje sama z siebie) i byla ona w moim odczuciu trafna – to znaczy moglem potwierdzic to co juz i tak sam wiedzialem (lub uswiadomic sobie lepiej). Postanowilem skoncentrowac sie na dolnych czakramach aby wyrownac je. Moje myslenie bylo takie – nie poczetrzebuje czytac kolejnej ksiazki, zamiast tego potrzebuje np zrobic rzecz ktorej jeszcze nie robilem i w ogole robic nowe rzeczy, wyjsc z mojej sfery komfortu itd. aby np. wzrosla moja pewnosc siebie, moja samoocena – co w sumie mozna rowniez nazwac rozwojem duchowym/ osobistym. I musze powiedzec ze zrobilem duze postepy, choc niektore stare ciagotki pozostaly – jak sklonnosc do wymadrzania sie na forum tylko w bardziej bezposredniej i moze niekiedy odbieranej jako agresywna formie – co jest zapewnie wyrazem niekiedy nieudacznych staran aby byc tym konkretnym, pewnym siebie gosciem. (Ale spoko, tak sie sklada, ze jestem teraz w pracy, gdybym byl w domu robilbym prawdopodobnie cos innego). Juz niechce mi sie pisac wszystkiego ze szczegolami ale i tak macie poglebiona moja samoanalize. Mozliwe, ze ktos odniesie z tego jakas korzysc. Co do obcojezycznych wtretow – mieszkam za granica.
natomist co do siegajacej w daleko w przeszlosc geneaologii to nie mialem na mysli arystokratycznego pochodzenia – to znaczy kiedys w jakiejs czesci dziesiata woda po kisielu wiec w mojej rodzinie byli przedstawiciele chyba wszystkich warstw spolecznych, z roznych narodowosci i popelniali no wiecie, te mezalianse, mieli duzo dzieci i inne takie. Trudno sie w tym polapac. 🙂
Mysle Vanas, ze teraz rozumiesz mnie troche lepiej i proponuje abysmy zakopali ten topor wojenny. Co do twojego nicka to zrymowalo mi sie dopiero dzisiaj i nigdy wczesniej i to w kontekscie myslenia o nickach. Tak czy owak poeta nie jestem.
Jeszcze dodam, ze jesli sie bombarduje mozg dostatecznie dlugo nowymi tresciami, to ostatecznie, jako twor plastyczny musi sie on dostosowac, tak wiec jesli jest cos co wydaje sie dla was niemozliwym do osiagniecia w sensie stania sie innym czlowiekiem czy nauczenia sie nowych umiejetnosci, to wydaje mi sie ze jest to mozliwe. Trzeba sie poddac pewnej dyscyplinie i swoistemu „praniu mozgu”. Wtedy mozna dokonac nawet bardzo istotnych zmian w zyciu.
indram said:
Jak wspomnialem jestem w pracy. Tylko nie pytajcie czym sie zajmuje. Mozna powiedziec, ze robie to co lubie. Mozliwe, ze sobie to wyafirmowalem jakis czas temu. Oprocz tego jestem zaangazowany w dwa wolontariaty i pare innych rzeczy. rzeby nie bylo, ze nic nie robie. 🙂
Danuta said:
Indram czy mi sie wydaje czy ciebie interesuja bardziej bywajacy tu ludzie niż artykuły :)? Dużo piszesz o innych, duuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo piszesz o sobie !
Robisz sporo szumu dokoła swojej osoby 🙂
W tym całym rozwoju pewnych cech, na który postawiłeś, miej świadomość, że zanim te cechy się w Tobie zakorzenią, w-afirmują na stałe, najpierw są tak trochę doklejone na wiarę. Na takim etapie wgryzania się cechy, inni ludzie nie odbierają cię jeszcze jako osoby pewnej siebie i znającej swą wartość, ale jako kogoś kto raczej próbuje nadrabiać miną.
Zanim naprawdę twoja podświadomość zacznie to czuć i działać wg tego, upłynie jeszcze trochę czasu. W tym czasie możesz dostawać sygnały od ludzi, którzy wciąż będą cię widzieć jako osobę nieśmiałą, czy zakompleksioną, tylko udającą kogoś innego.
Dopiero po długim czasie, gdy to stanie się twoim nowym nawykiem, inni dostrzegą autentyczność twego image’u i zaczną na niego reagować bardziej naturalnie, nie widząc w tym już narcyzmu czy fanfaronady.
Skądinąd życzę ci powodzenia na tej ścieżce.
Praca nad sobą to rzecz chwalebna 🙂
trueneutral said:
Indram,
innymi słowy lubisz konflikty, bo laski w szkole zamiast widzieć w Tobie faceta, to widziały przyjaciela, co z kolei doprowadzało Cię do szału. Oczywiście tłumiłeś to w sobie. I strasznie Cię wnerwiało to, że laski wolą niegrzecznych. Ponieważ nie mogłeś pokonać bariery swojej własnej grzeczności, zacząłeś szukać głębszego sensu i jakiejś prawdy. W końcu postanowiłeś odwrócić kota ogonem i pokazać wszystkim, że masz swoje zdanie, że nie jesteś taki miły. I rzucałeś się w każdy konflikt, byle tylko pokazać jaki jesteś wyjątkowo – oryginalny. I tak dalej, dalej, dalej…
Moim zdaniem Twoja historia jest interesująca. 🙂 Ładnie opisałeś proces jaki przechodziłeś. Nie, żeby mnie to obchodziło, albo wzruszało, ale przynajmniej masz człowieku jakiś wgląd w siebie, choć mógłbyś także i o sobie pisać ze swoją ostrością. 🙂 To dodałoby smaczku. (bo tak, to z początku brzmi na rozczulanie się nad sobą. Tylko z początku) .
Ja tylko mogę dodać, że sam też lubię „wyrazisty” styl. 🙂 (co nie znaczy, że mam coś do łagodności i większej „poprawności” )
Tak czy inaczej dobra historia. A podobno dobra historia to recepta na wszystko. 🙂
indram said:
Ciesze sie, ze spostrzeglas Danuta, ze dla mnie najwaznijszymi zagadnieniami sa
1. Ja
2. Inni
3. jakies artykuly i cala reszta 🙂
Nie widze w tej kolejnosci nic zdroznego.
Powod dla ktorego tyle tu pisze (chociaz juz mialem nie pisac) to nie jest to, ze kilka osob chcialo cos tam o mnie wiedziec, tylko ze pisanie o sobie pozwala wyciagac pewne rzeczy na powierzcbhnie i lepiej rozumiec swoje motywy i dzialania. Tak to przynajmniej motywuje.
Co do dalszej czesci waszych analiz – Twojej Danuty i Trueneutrala, to aczkolwiek kierunek myslenia dobry to jednak nie zgadliscie, pewnie dlatego, ze nie znacie wszystkich faktow z mego zycia.
Co do analizy Danuty tak moze bylo kiedys, po prostu nie odczuwam niczego takiego, dlugo by jeszcze wyjasniac.
Co do True to tez nie tak, a to dlatego ze poszedlem najpierw do zawodowki gdzie nie bylo dziewczyn, a dopiero pozniej na studia i to najpierw zaoczne. Ponadto w okresie mlodosci ale juz doroslosci przynalezalem do „sekty” (gdzie mialem duzo kontaktow z dziewczynami i w ogole z ludzmi ale w specyficznej religijnej ramie) co jest istotnyn czynnikiem i bez dokladnej znajomosci tego nie mozesz miec pojecia jak to wplywalo na pozostale czynniki rownania. I nie musze udawac orginalnego bo sila rzeczy jestem orginalny a wszystkie moje doswiadczenia skladaja sie na bardzo bogata i unikalna jak sadze osobowosc.
indram said:
Tak na zakonczenie: Pare dni temu przyszedl mi do glowy pomysl na unikniecie tych wewnetrznych mechanizmow obronnych (to tak apropos tych niefortunnych analiz ktore wywolaly lawine skarg). Otoz aby spojrzec na samego siebie swiezym spojrzeniem mozna by – kazdy by mogl we wlasnym zakresie – mapisac swoja wlasna krotka biografie, opisac najwazniejsze wydarzenia z zycia – z tym, ze piszac w osobie trzeciej – piszac jak gdyby o jakiejs innej osobie. Wtedy, myslac o sobie jako o kims innym i spisujac wlasna historie mozenaby uniknac tych wszystkich lekow i obaw ktore slowko „ja” wywoluje.
trueneutral said:
Naprawdę lubię styl Indrama. Dużo jest w stanie napisać, ale czyta się komfortowo. Co do wspomnianej przez Ciebie kolejności, to mnie też się podoba, choć nie wiem czy ja mam taką kolejność. („ja” na początku – to z pewnością tak) . Co do analiz – wcale się nie dziwię, że tak napisałeś. Do tej pory jeszcze nikt na blogu w odpowiedzi na żadną analizę nie stwierdził – „tak, to 100% racja” . To też jest jasne – każdy jest inny (oryginalny 🙂 ) , ma swoje motywy i doświadczenia, zatem i ocena jest na swój sposób unikalna. 🙂
Aha, ja tam lubię te Twoje analizy. Pewnie dlatego, że jak to kiedyś napisał chyba Zind, lubię czasem wywołać burzę w szklance wody. Lubię obserwować ludzkie reakcje (przy okazji swoje) . Oczywiście czasem idzie to za daleko, ale cóż… każdy ma swoje do przerobienia. 🙂
pinia said:
Danuta, Treu, czy zanim skomentowaliscie wypowiedzi Indrama,
mieliscie czas na przemyslenie?
Wydaje mi sie, ze tak szczera, osobista wypowiedz warto przeczytac nawet 2 razy, zanim sie ja skomentuje…
Ja osobiscie cenie Wolnosc Wypowiedzi na tym blogu i wyczuwalne proby wyjscia z powszechnych schematow komunikacji.