Tagi
colin tipping, oddech, odpuszczenie, radykalne wybaczanie, techniki oddechowe, transformacja emocji, wolność, wybaczenie, zranienia, zrozumienie, Świadomość, świadome oddychanie
Fragment z „Radykalne Wybaczanie” Colin Tipping
Nieważne, jaką postać przyjmie technika Radykalnego Wybaczania – czy to będzie warsztat, trzynaście kroków, arkusz czy ceremonia, każda z tych metod ma za zadanie przeprowadzić cię przez pięć zasadniczych etapów. Oto one:
1. Opowiedz swą wersję zdarzenia
Na tym etapie ktoś dobrowolnie i ze współczuciem wysłuchuje naszego opowiadania i uznaje je za naszą prawdę w danej chwili (jeśli wypełniamy arkusz, tą osobą możemy być my sami).
Skłonienie kogoś do wysłuchania naszej historii „na żywo” to pierwszy i podstawowy warunek uwolnienia się od problemu. Tak jak pierwszym krokiem do uwolnienia się od świadomości ofiary jest przeżycie jej w pełni, tak konieczne jest dokładne przedstawienie swojej wersji zdarzenia z punktu widzenia ofiary bez żadnych duchowych interpretacji.
Dokonamy ich na etapie czwartym.
Opowiadam tę historię zawsze wtedy, gdy chcę przekonać ludzi o sile oddziaływania tych pozornie prostych narzędzi i zachęcić do ich stosowania.
Musimy więc zacząć tam, gdzie jesteśmy (lub byliśmy, jeśli musimy się cofnąć w czasie, by coś uzdrowić), tak byśmy najpierw mogli odczuć część bólu, który spowodował blokadę energii.
2.Wyraź swoje uczucia
To bardzo ważny etap, który wielu tzw. uduchowionych ludzi chce pominąć, sądząc, że nie powinni mieć „negatywnych” odczuć.
Stosują w ten sposób klasyczne wymazanie z pamięci i nie rozumieją najważniejszego – że autentyczna moc tkwi w naszej zdolności odczuwania, dzięki czemu jesteśmy w pełni ludźmi.
Tylko wówczas, gdy pozwolimy sobie na dostęp do własnego bólu, może rozpocząć się proces uzdrawiania – który w głównej mierze jest podróżą emocjonalną. Jednak nie musi to być wyłącznie poczucie bólu. Zdumiewające, że schodząc w dół przez kolejne warstwy emocji i przeżywając autentyczne cierpienie, bardzo szybko odzyskujemy spokój, radość i poczucie wdzięczności.
3.Porzuć dawną interpretację
Na tym etapie przyglądamy się, jak zaczęła się nasza historia i w jaki sposób nasza interpretacja zdarzeń doprowadziła do powstania (błędnych) przekonań, które zdeterminowały nasz osąd o sobie samych oraz nasz tryb życia. Kiedy zdamy sobie sprawę, że wszystko to było nieprawdą, że to tylko nasze ego usiłowało podtrzymywać w nas świadomość ofiary, zdobędziemy siłę, by uwolnić się od tych przeświadczeń i uzdrowić swoje życie.
Również na tym etapie możemy przećwiczyć odczuwanie silnego współczucia dla osoby, której mamy wybaczyć, i zrozumieć, że życie bywa trudne, ludzie są niedoskonali, ale każdy stara się postępować jak najlepiej potrafi, uwzględniając to, co mu zostało dane. Wiele z tych zachowań można określić mianem tradycyjnego wybaczania; niemniej jest ono ważne jako pierwszy krok i sprawdzenie poczucia rzeczywistości.
W końcu większość naszych problemów ma źródło we wczesnym dzieciństwie, gdy zdawało się nam, że cały świat obraca się wokół nas i że wszystkiemu jesteśmy winni.
Teraz możemy zrezygnować z tej dziecięcej podatności na zranienia. Wystarczy spojrzeć na świat z perspektywy człowieka dorosłego i skonfrontować swoje wewnętrzne dziecko z prawdą, że to, co się zdarzyło (lub nie zdarzyło), różni się od naszych interpretacji.
Zadziwiające, jak wiele naszych opowieści zdaje się nie mieć sensu, gdy się im dokładniej przyjrzeć. Jednak rzeczywista wartość tego etapu polega na rym, iż uwalniamy się od przywiązania do swojej interpretacji zdarzeń i możemy rozpocząć transformację wymaganą na następnym etapie.
4. Przyjmij nową perspektywę
Teraz zmieniamy swój kąt widzenia tak, byśmy zamiast postrzegać sytuację jako tragiczną, byli gotowi zauważyć, że dokładnie tego chcieliśmy doświadczyć, ponieważ przyczynia się to do naszego rozwoju.
W tym znaczeniu sytuacja jest doskonała.
Czasem zdołamy od razu zauważać ten dar i wyciągać z niego naukę.
Najczęściej jednak trzeba zrezygnować z potrzeby zrozumienia wszystkiego i poddać się myśli, że dar jest ukryty w każdej sytuacji, czy możemy to zrozumieć, czy nie. To właśnie przez ten akt zaakceptowania naszego niezrozumienia uczymy się miłości i otrzymujemy dar całkowitego Radykalnego Wybaczania.
5. Zastosuj proces zmiany
Kiedy już pozwolimy sobie dostrzec doskonałość sytuacji, musimy zaakceptować tę zmianę na poziomie każdego z naszych ciał. Oznacza to włączenie jej do ciał fizycznego, mentalnego, emocjonalnego i duchowego, tak by stała się integralną częścią nas samych.
Podobnie jest z zachowywaniem na twardym dysku wykonanej na komputerze pracy. Tylko wtedy zmiana będzie trwała.
Uważam, że technika oddechowa jest doskonałym sposobem całkowitego przyswojenia radykalnych zmian bez względu na to, czy wykonuje się ją w czasie warsztatów, czy wkrótce po ich zakończeniu.
Chodzi o świadome ciągłe oddychanie w pozycji leżącej przy głośnej muzyce (zob. rozdział 27). Przy pracy z arkuszem zastosowanie zmian zachodzi dzięki pisaniu i głośnemu odczytywaniu stwierdzeń. Stosując metodę trzynastu kroków, słownie wyrażamy afirmację, że dostrzegamy doskonałość.
W czasie ceremonii, ustawieni początkowo na obwodzie koła, wychodzimy naprzeciw siebie. Spotykając osobę, która cierpiała z podobnego powodu co my, wyrażamy sobie wzajemne współczucie. Rytuał wybaczania, ceremonia i oczywiście muzyka są bardzo wskazanymi narzędziami akceptacji. Pięć etapów niekoniecznie następuje w tej kolejności.
Bardzo często przechodzimy przynajmniej przez niektóre – jednocześnie poruszamy się stale od jednego etapu do drugiego po kole lub spirali.
Fragment z „Radykalne Wybaczanie” Colin Tipping
Powiązane posty
• Czy umiesz wybaczać?
Indram said:
a tak na wstepie
istnieje uniwersalne prawo paradoksu we wszechswiecie. 🙂
zgodnie z tym prawem
jezeli istnieje zlo to paradoksalnie nie istnieje 🙂
zenforest said:
Fakt spory, szczerze to się zastanawiałam czy ktoś w ogóle go doczyta do końca, jakiś śmiałek 😉
Indram said:
Doczytalem do konca ale w miedzyczasie zapomnialem co bylo na poczatku 🙂
trueneutral said:
Gdyby reinkarnacja była prawdą, to wszystko sprowadzałoby się do seksu. Dlaczego? Z tego, co czytałem, z tego co słyszałem od znawców dziedziny (nie przytoczę imion i nazwisk, bo są dla mnie za trudne do zapamiętania, a poza tym niepotrzebne 🙂 ) ,to że świadomość, która podlega reinkarnacji wybiera jednego z rodziców. Dziewczynki wybierają związek z takim ojcem, który jest wg. nich atrakcyjny, a chłopcy taki związek, w którym matka jest dla nich atrakcyjna. Jak dla mnie to przekombinowane. 🙂
Z resztą wszelkie religie przesadzają pod tym względem. (kombinowania)
Indram said:
No, Zenforest, przeczytalem twojego kolosa raz jeszcze, tym razem ze zrozumieniem. 🙂
Odpowiedz na wiekszosc ciekawych pytan rozpoczyna sie od: „To zalezy”.
Mnie osobiscie podoba sie poglad,
ze to tak naprawde nie my tylko Duch/Bog doswiadcza zycia poprzez nas.
Rodzaj takiej gry
w ktorej zapominamy calkowicie kim jestesmy
i chodzimy po labiryncie
ktory nie jest realny
ale z punktu widzenia postaci w ktora sie wcielamy jest bardzo realny
Poziom labiryntu na ktorym jestesmy zalezy od naszego stopnia naszego zaawansowania w grze,
od naszej swiadomosci.
jezeli potrafimy rozszerzyc nasza swiadomosc potrafimy uniknac powtarzania sie tych samych schematow zyciowych i jestesmy w stanie wejsc na wyzszy poziom a niekiedy nawet odnalezc droge „na skroty”.
Jest tutaj mozliwych wiecej analogii, wnioskow…
Indram said:
trueneutral
No wlasnie 🙂 kazda rozmowa i kazda dyskusja gdy trwa dostatecznie dlugo prowadzi do seksu/tematu seksu! 🙂
Dlatego, poprzez prawo analogii,
wszystko sprowadza sie do seksu
🙂
Indram said:
Albo
wybralem sobie takie a takie warunki zycia
czyli
to nie jest tak ze ktos mnie skrzywdzil
po prostu
jestem czastka Boga ktora doswiadcza sportow ekstremalnych
i innych ekstremalnych przezyc
bo tak sobie wybralem
cos sie zdarza
(fakt
i teraz jak ten fakt zinterpretuje, jakie mu nadam znaczenie)
to pytanie nie jest „dlaczego”
tylko co z tym zrobie
jak zareaguje
bo od tego zalezy jakosc mego doswiadczenia
Zind said:
@To co piszesz Zenforest to jest w sumie taka dyplomatyczna mieszanka teorii, która ma wszystkich zadowolić, ale jak zresztą sama widzisz, nie jest łatwa do przyjęcia.
@Trueneutral, to co napisałeś to ma być argument przeciw? Postaraj się bardziej 🙂
To jakieś peryferia kanonicznej wiedzy(mnie nawet bliżej nie znane), a nie to co się mówi o reinkarnacji choćby w literaturze hinduskiej.
@Indram
Twoja teoria jest chyba najbardziej OK.
To mi się skojarzyło z taką rękę którą można włożyć do rożnych rękawiczek i robić z nią różne rzeczy, poruszać, robić cienie na ścianie, etc…
Taka ręka to Bóg, czy też jego esencja a może świadomość. W ciasnej rękawiczce mniej może się ruszać, a w luźniejszej swobodniej, pełniej.
Rękawiczki się zmieniają a ręka jest ta sama, jedna, uniwersalna super-świadomość, doświadczająca tylko chwilowo iluzji oddzielności.
Podoba mi się twoja teoria dlatego, że nie zakłada sytuacji w której jakaś jednostka cierpi – bo tak akurat przypadkowo chciał los. Nie, nie ma czegoś takiego jak jednostka, bo jest tylko Bóg, który doświadcza sam siebie na miliony sposobów. Trudno więc mówić o wyzysku kogoś innego, czy krzywdzeniu, skoro krzywdzi tak naprawdę sam siebie. To tak jakby aktor przebierał się w różne kostiumy i sam siebie walił po głowie.
Bardzo trafna teoria, sporo problemów rozwiązuje, choć muszę cie zmartwić, pewnie też nie przebiłbyś się z nią w mocniej katolickim gronie.
niemniej, indram, jesteś moim faworytem na dziś 🙂
Indram said:
Ha! Jeszcze jeden punkt zdobyty w grze M… eee.. Indram kontra reszta Wszechswiata! 🙂
Indram said:
… znaczy Bog/Duch/whatever 🙂
trueneutral said:
Zind.
Za reinkarnacją przemawia wiele. Ja nie wiem co mam na ten temat sądzić. W zasadzie to nie robi mi to żadnej różnicy. Jeśli trafi mi się przyszłe życie w nowym ciele, to nie będę pamiętał nic z tego, które mam teraz. Nawet jeśli mam obecnie taką-a-taką karmę, to świadomość tego, że się zreinkarnuję nie pomoże mi ustrzec się robienia źle/dobrze. I prawdę mówiąc, wolę się zajmować tym, co mam teraz i tutaj, niż tym co mogłem mieć kiedyś lub tym, co będę może miał.
Z naukowego punktu widzenia „reinkarnacja” może istnieć. Gdy człowiek żyje, krąży w nim energia – choćby cieplna. Po śmierci energia nie znika, tylko wymienia się z otoczeniem. gdyby uznać taką zwyklą energię chemiczną za odpowiednik świadomości/duszy/czegośtam to taka energia z pewnością powróci do jakiejś istoty żywej. oczywiście moje założenie jest czysto teoretyczne, a zapewne naukowiec z prawdziwego zdarzenia miałby „pompę” z mojego pomysłu, ale jak dla mnie brzmi on w miarę logicznie. 🙂
Jak pisałem dla mnie reinkarnacja nie ma praktycznego zastosowania, choć może coś dałoby się z tego wycisnąć. Jeśli się uwierzy. Ja jakoś sobie radzę bez tego, i zasadniczo nieźle mi się żyje.
Indram said:
No, nie przebijalbym sie mocniej z ta teoria w katolickim gronie, ponadto katolicy sa wystarczajaco przybici sami z siebie i nie ma potrzeby ich dodatkowo przebijac
Indram said:
Bynajmniej nikogo nie chce obrazac
poczucie obrazy wynika z utozsamiania sie z czyms
w tym wypadku z koceptem katolicyzm
a nie istnieje tak naprawde cos takiego jak katolicyzm
gdyz kazdy czlowiek ma swoj wlasny wewnetrzny swiat i swoja wersje rzeczywistosci
i analogicznie,
kazdy katolik ma swoja wersje katolicyzmu
i zapewne
kazdy ktos
ma swoja wersje czegos
……
a problem polega na utozsamieniu sie
ze skrawkiem postrzeganej rzeczywistosci
a nasze postrzeganie z natury jest czastkowe
……
jezeli uczyniles swietosc z twojej koncepcji rzeczywistosci
to latwo cie obrazic
bos jest
np.
katolik, muzulmanin, sluchacz radia maryja, etc
….
wtedy zamykasz sie na innych
wtedy zamykasz sie na wszystko to co jest poza twoja zdolnoscia pojmowania
czyli ograniczasz sie do bycia
katolikiem, muzulmaninem, sluchaczem wspomnianego wyzej radia,
ateista, czlowiekiem wierzacym, etc
a naprawde zamykasz sie na
Boga
Absolut
Wszechswiat
i na te sfery zycia i poznania ktorych jeszcze nie znasz
Indram said:
Pulapka jest tez to
ze mozesz popatrzec na innych
i pomyslec sobie
he he he
moherowe berety
czy inne glupki
nie to co ja
a sam byc zamkniety
np w naukowym paradygmacie
……………
moze inna skala ale mechanizm ten sam
i np mozesz calkowicie odrzucac
🙂 (usmiecham sie)
ponadczasowa madrosc
elfow, aniolow i wrozek
albo dokladnie odwrotnie
🙂 (znowu sie usmiecham)
Indram said:
Implikacje sa daleko idace
np calkowicie koncentrujac sie na
poszukiwaniu Prawdy
zadowalaniu Boga
moga ci umykac inne aspekty zycia
chocby te materialne i codzienne
chocby te biologiczne, fizyczne, rekreacyjne
lub chocby
seks 🙂
Moze oczywiscie byc i calkiem odwrotnie
i mozesz przezyc zycie w codziennosci i gonitwie za wiatrem bez zadnej Prawdy i bez zadnego Boga
czy tez bez zadnego Czegos Tam
Indram said:
Do Lulu
Twoja reakcja byla/jest calkowicie normalna,
cytuje:
„Muszę przyznać, ze uważam, że powinna być wyznaczona jakaś kara za to- zeby sprawca nie czuł sie bezkarny.
A także dlatego, zeby została dokonana jakaś sprawiedliwość.
Nie mowie, ze teraz ona mialaby zrobic to samo im.
Nie o to chodzi.
Chodzi o to, by czuła, ze może sie bronić i ze za takie zło jest wyznaczona jakaś kara.
Nie wiem- ja bym się nie pogodziła póki bym nie oddała tego jakoś by czuć sie silna i bezpieczna.
Ale nie wiem.
Nie mam pojęcia.
Wiem, ze trzeba ja namawiać by powiedziała o tym Komus kto wie jak jej p[omóc-bo ja nie wiem.
I tyle zrobiłam.\
Moze stad tez szukałam artykułow o wybaczaniu.”
To calkowicie normalna reakcja na niesprawiedliwosc.
A oto kilka moich przemyslen:
Niedawno ogladalem na You Tube faceta
(gosc cos mial wspolnego z Louis Hay bo o jej ksiazce wspominal)
ktory prowadzil warsztaty z EFT
(Emotional Freedom Techniques – czyli slowo w slowo: Emocjonalnej Wolnosci Techniki)
i wzial sobie taka starsza zmartwiona babke
ktorej zmarl maly piesek, szczeniaczek
czy tez byl bardzo blisko tego
aby umrzec
i kobiecina czula sie z tym bardzo zle
no bo taki maly niewinny piesek
Facet ja obstukal
powtarajac razem z nia afirmacje
(EFT to bardzo prosta metoda
polegajaca na obstukiwaniu
akupunkturowych/akupresurowych punktow,
akceptacja stanu/emocji, wypowiadanie afirmacji)
i tak klika razy
Okazalo sie ze kobieta odtwarzala stary schemat
kiedys zmarl jej syn – i nic nie mogla zrobic
a gdy byla mala dziewczynka z farmy
to byla zaprzyjazniona z krowa
a pewnego dnia jej rodzice
postawili krowe na stole w postaci obiadu
i tez nic nie mogla zrobic
Po wielu wielu latach
wciaz zyla swiadomie/podswiadomie
w szponach tamtych uczuc
kreujac w swoim zyciu
raz po raz
przezywanie podobnych schematow.
I tak czesto bywa, ze np
ktos ciagle trafia na ten sam typ problemow
np dana kobieta ciagle trafia na ten sam nieodpowiedni typ facetow, etc
Dlatego
tak wazne jest aby rozpoznawac
jakie wzorce pojawiaja sie w moim zyciu i z czego to moze wynikac
w twoim przypadku to moze byc np wzorzec bezsilnosci w obliczu krzywdy i/lub pomagania
takie wzorce emocjonalne, takie petle emocjonalne
sa bardzo silne i potrafia byc bardzo niszczace
dla przykladu, mamy maja mamy
i moja mama miala babcie
babcia byla chora
chorowala przez lat kilkadziesiat
(najpierw „chorowala”, potem co chorowala w coraz wiekszym stopniu)
tak czy owak
babci bylo dobrze z coreczka
podczas gdy coreczce, czyli mojej mamie
wcale nie
gdyz nie byla w stanie babci uszczesliwic
nie byla w stanie babci pomoc
i z tego powodu sie zle czula i miala wyrzuty sumienia
im bardziej sie starala babcie zadowolic
tym bardziej nie wychodzilo
i mama miala wyrzuty sumienia z tego powodu,
i ze swoich mysli, ze ma babci dosyc
Oczywiscie babci nie dalo sie zadowolic
a jak mama wychodzila ze swej roli to babcia potrafila popociagac za wlasciwe sznurki i ponaciskac odpowiednie guziczki
typowy toksyczny zwiazek typu
ofiara – wybawca
im bardziej wybawca staral sie pomoc
tym bardziej ofiara stawala sie ofiara i wymagala pomocy
w gruncie rzeczy to wybawca stawal sie ofiara.
Dlatego stan sie swiadoma swoich obciazen emocjonalnych
i tego dlaczego taki a nie inny schemat pojawia sie w twoim zyciu
uwolnienie schematu polega na tym, aby go juz nie odgrywac i dac sobie i innym wolnosc.
Musisz umiec ROZROZNIC
POMAGANIE od WCHODZENIA W ROLE OFIARY
jesli tego nie umiesz, nie zabieraj sie za pomaganie, gdyz stajesz sie ofiara.
Indram said:
cd. do Lulu
kontynujac:
oczywiscie, jestes wrazliwa i empatyczna
komus dzieje sie krzywda
przezywasz to
fajnie
ale odnies to do siebie
gdyz ta sytuacja dotyczy tak naprawde CIEBIE
to tylko pozory ze to dotyczy KOGOS
oczywiscie kogos tez,
ale to calkowicie odrebna historia
teraz troche skomplikowanie:
tak naprawde
z pewnego poziomu
istniejesz tylko TY i nic wiecej
Inni sa czescia TWEGO doswiadczenia
Bez CIEBIE nie byloby ich
To jacy oni sa zalezy od CIEBIE
W fizyce jest tak, ze nie mozna oddzielic obserwatora od doswiadczenia
nie ma doswiadczenia bez obserwatora
bez obserwatora nie obserwujemy nic
i nie ma doswiadczenia
dlatego w pewnym sensie
istniejesz tylko ty i twoje doswiadczenie
Tak czy owak,
jezeli jakas sytuacja sie pojawia w twoim zyciu i
jest czescia twego doswiadczenia
to zaakceptuj ze to jest jakis twoj aspekt ktory wymaga wyleczenia/zrozumienia
W przeciwnym wypadku
doswiadczenie bedzie sie pojawiac w roznych wariacjach raz po raz
a ty nieswiadoma tego bedziesz probowala uzdrowic problem niejako na zewnarz
zamiast przyznac, ze lezy on jakos w tobie
Indram said:
Do licha, wytrzymalem tylko jeden dzien bez pisania, no nic, przez weekend nic nie pisze
(w imie teorii o najbardziej pozadanym zasobie ograniczonym) 🙂
indram said:
jeszcze w ramach przypisu:
niestety po angielsku
zenforest said:
Zind
Hehe, no cóż, faktycznie dyplomacja nie zawsze się sprawdza 😉
Jednakże dodam że, to co napisał Indram o reinkarnacji i Bogu może mieć jak najbardziej sens – oczywiście – dla ludzi którzy wierzą w Boga, jako istotę świadomą, realną – jakiś byt. 🙂
Wtedy jak najbardziej.
Co fajne jest w tej teorii, to że faktycznie usuwa problem niesprawiedliwości
I jest w niej…….. jakieś piękno.
Przesuwa Moc – do nas, potencjał – do nas.
Już nie gdzieś Poza, ale do naszego Wnętrza.
To powiedzonko, że prawdziwy Bóg to nie taki co ma wielu wyznawców, ale co innych czyni bogami, byłoby wtedy bardzo na miejscu.
Wielu ludzi ma przeczucie, że po zniknięciu wszystkich wzorców, wspomnień, wyobrażeń i iluzji, to co zostaje pod spodem to czysta boska oświecona świadomość.
Że różnice między nami są iluzją, że są, jak Zind opisał, tylko nietrwałą rękawiczką, w której jest „boska ręka”.
Chociaż powiem szczerze, że do mnie przemawia porównanie do gotującego się oceanu wody…
Wszystkie te bąbelki wyskakujące na powierzchnię….
Przez chwilę „wydaje im się” że są oddzielne od całości, ale tak naprawdę zaraz wracają do oceanu i iluzja się rozwiewa.
Ale wiecie co powiem na koniec?
Ja, na pewnym poziomie…nie widzę sprzeczności w naszych teoriach 🙂
Po prostu – zależy jak na nie patrzeć – jak głęboko – i z której strony – to w jakiś sposób wydają się spójną całością! A na pewno wzajemnie się nie wykluczają jeśli tylko podejść do nich z otwartością 😉
Indram,
jakaż eksplozja twórczej siły pisarskiej 😀
issa said:
Witam 🙂
uh czytam wasze wypowiedzi i czytammm i widzę, że tematyka bardzo się rozbudowałam. Tak patrząc z boku troszkę pozwolę sobie pofilozofować 😉
Zawsze jak napotykam na koncepcję: Bóg doświadcza sam siebie poprzez takie czy inne zdarzenia, dobe i złe to kojarzy mi się to zawsze z Yin i Yang czyli, że wszystko dąży do równowagi. W założeniu Yin i Yang wiadomo, że dobro ma w sobie pierwiastek zła i na odwrót, tą koncepcję można przyrownać do działania matematycznego np. +2 – 2 = 0 .Ogólnie przyjęty jest fakt, że zero równa się niczemu, że niczego nie ma, to może można przyjąć, że nie ma Boga, że w takim razie Bóg nie doświadcza?, czyli w takim razie i my też nic nie doświadczamy?
No i tu faktycznie istnieje paradoks, bo w mojej filozofii wyszłam od doswiadcznia Boga do jego braku …heh czyli znowu można by powiedzieć Yin i Yang czyli wszystko jest w równowadze 😉
a co do mojej skromnej uwagi w kwestii rozbudowania tematu to ja bym zaproponowała Tobie zenforest jak byś chciała abyś utworzyła forum do tego bloga bo sądzę, że dużo wygodniej stałym bywalcom by było ciągnąć dalsze wątki i tworzenie nowych 😀
pozdrawiam wszystkich 😀
trueneutral said:
Indram.
Dobrze ujęte.
Zenforest.
„Ja, na pewnym poziomie…nie widzę sprzeczności w naszych teoriach” .
Dokładnie. Każdy z nas patrzy na świat z pozycji swoich doświadczeń. Każdy widzi jakąś część tej samej całości.
trueneutral said:
Ja myślę, że jak powstanie forum, to narobi się dużo zupełnie zbędnego Off topu. Już teraz, gdy Zenforest wyłączyła moderację czasem robi się bałagan/gorąco/zabawnie , choć w takiej formie jak to wychodzi, mnie się podoba. (można napisać, że jest spontanicznie 🙂 ) .
Forum jakoś mnie się nie widzi, choć oczywiście jeśli powstanie, to się zarejestruję. 🙂
indram said:
nie sadzę że +2-2=0
a raczej
x1+x2+…..xn = 1
gdyz wszystko jest jednością i tak naprawdę nie ma podziału
issa said:
trueneutral
Zaproponowałam właśnie zrobienie forum ze wzg. na Off topy, które przebijają się i ciagną się czasami przez jeden temat 😉
a na formy są przecież takie osoby jak moderatorzy, administratorzy co mogli by się tym zająć 🙂
indram
może mnie nie zrozumiałeś, chciałam tym równaniem przypadkowym pokazać nie samą wartość ale co na nią się składa czyli +/- , które porównałam do Yin i Yang, nie wiem skąd jest czerpane za to twoje równanie, bo przytaczać można wiele rozwiązań matematycznych. Moje było tylko przykładem mojego ciągu myślowego haha 😉