E. Tolle:
*
Poczucie jedności ze wszystkim, co cię otacza jest prawdziwą miłością.
*
Kiedy patrzysz na drugiego człowieka i pałasz do niego miłością, czy kiedy kontemplujesz naturę i czujesz z nią głęboki kontakt, zamknij na chwilę oczy i poczuj w sobie esencję, tej miłości lub tego piękna, nierozdzielną od tego, kim jesteś, twojej prawdziwej natury. Zewnętrzna forma jest czasowym odbiciem tego, czym jesteś wewnątrz, w swojej istocie. Dlatego miłość i piękno nigdy cię nie opuszczą, w przeciwieństwie do wszystkich form zewnętrznych.
*
Miłość jest stanem Istnienia. Twoja miłość nie mieszka gdzieś na zewnątrz ciebie, lecz tkwi głęboko w tobie. Nie możesz jej utracić i ona także nie może cię opuścić. Nie jest zależna od żadnego innego ciała, zewnętrznej formy. W pełni obecny, ogarnięty cichym bezruchem, czujesz prawdziwego siebie – bezpostaciowego, ponadczasowego – jako życie nieprzejawione, dzięki któremu twoja fizyczna forma w ogóle żyje. Zaczynasz też wtedy czuć, że to samo życie trwa we wszystkich ludziach i w innych istotach, w samej ich głębi. Przejrzałeś zasłonę formy i odrębności. To właśnie jest urzeczywistnienie jedni. To właśnie jest miłość.
Czym jest Bóg? Jednym życiem, wiecznym we wszystkich formach życia.
A czym jest miłość?
Tym, że czujesz to Jedno życie głęboko w sobie i we wszystkich stworzeniach. Że nim jesteś.
A zatem wszelka miłość jest miłością Boga.
*
Miłość nie działa wybiórczo, tak jak i blask słońca pada na wszystko bez wyboru. Nie wyróżnia jednej osoby spośród innych. Nie wie, co to wyłączność. Kiedy opiera się na wyłączności, nie jest miłością Boga, lecz „miłością” ego.
*
Miłość, radość i spokój to głębokie stany Istnienia, a raczej trzy aspekty wewnętrznej jedni z Istnieniem.
*
Prawdziwa miłość nie zadaje cierpień. Bo i jak miałaby je zadawać? Nie zmienia się raptownie w nienawiść, podobnie jak prawdziwa radość nie przeistacza się w ból. Jak już powiedziałem, nawet zanim jeszcze osiągniesz oświecenie (innymi słowy, zanim wyzwolisz się spod władzy umysłu), mogą ci się zdarzać przebłyski prawdziwej radości, prawdziwej miłości lub głębokiego spokoju – nieruchomego, lecz wibrującego życiem. Wszystko to są aspekty twojej prawdziwej natury, którą umysł zazwyczaj przesłania. Nawet w niejednym związku „normalnym”, czyli mającym charakter nałogowego uzależnienia, daje się niekiedy odczuć obecność czegoś prawdziwszego, czegoś, co nie ulega zepsuciu.
*
Cudze Istnienie można oczywiście wyczuć jedynie poprzez własne. Jest to początek urzeczywistnienia jedni, czyli miłości. Na najgłębszym poziomie Istnienia stanowisz bowiem jednię ze wszystkim, co jest.
* Miłość „zdarzyć” się nie może. Twoim zadaniem nie jest poszukiwanie miłości, ale odnalezienie bramy, przez którą miłość zdoła wkroczyć.
*
Niemal każdy „związek miłosny” przeradza się niebawem w splot miłości i nienawiści. Miłość może wtedy w mgnieniu oka ustąpić miejsca dzikiej napastliwości, wrogości lub zupełnej nieczułości. Uchodzi to za zjawisko normalne.
Przez pewien czas – kilka miesięcy czy lat – związek taki waha się między biegunami „miłości” i nienawiści, dając obojgu uczestnikom tyleż bólu, ile przyjemności. Dość często zdarza się, że obie strony popadają w
nałogowe uzależnienie od tej sinusoidy. Dzięki dramatowi, w którym tkwią, nareszcie czują, że żyją.
Kiedy znika równowaga między biegunem pozytywnym a negatywnym i mroczna, destruktywna faza powraca z rosnącą częstotliwością i mocą (a większość par prędzej czy później osiąga ten etap), w niedługim czasie związek ostatecznie się rozpada.
Można by sądzić, że gdyby tylko się udało wyeliminować negatywną, destruktywną fazę, wszystko byłoby cacy, a związek przepięknie by kwitł – ale jest to, niestety, niewykonalne. Bieguny nawzajem od siebie zależą. Nie można mieć tylko jednego z nich: trzeba brać oba naraz. Faza pozytywna od początku zawiera w sobie negatywną, choć ta nie od razu się ujawnia. Obie są tak naprawdę dwiema stronami tej samej anomalii. Mówię tu o związkach, potocznie zwanych romantycznymi, a nie o prawdziwej miłości, która nie ma negatywnego odpowiednika, ponieważ płynie z rejonów dalszych niż umysł. Miłość jako stan ciągły wciąż jeszcze jest wielką rzadkością: spotyka się ją nie częściej niż ludzi w pełni świadomych. Krótkie, złudne jej przebłyski mogą się jednak zdarzać, ilekroć w umysłowym nurcie powstaje luka.
*
Prawdziwa miłość nie ma negatywnego odpowiednika. Jeśli twoja „miłość” ustępuje niekiedy miejsca swojemu przeciwieństwu, znaczy to, że nie jest miłością, lecz silnym popędem ego, które pragnie zyskać pełniejsze i głębsze poczucie „siebie”, a partner chwilowo potrzebę tę zaspokaja.
A. De Mello
*
Jeśli serce nie przeszkadza, prawdziwie kochasz.
*
Tam, gdzie jest miłość, nie ma miejsca na żądania, na oczekiwania, nie ma zależności.
*
Nie być dla nikogo kimś szczególnym i kochać wszystkich – bo to jest prawdziwa miłość. Ogrzewa dobrych i złych w jednakowym stopniu.
*
Byliśmy nazbyt pogrążeni w wizji tego, co nasza kultura miłością nazywa, z jej pieśniami i poematami – a co tak naprawdę miłością nie jest; co więcej: stanowi jej przeciwieństwo. Jest żądzą, kontrolą, posiadaniem. Jest manipulacją, strachem i niepokojem, a to na pewno nie jest miłość.
*
Wtedy stajesz się miłością, kiedy przemieniasz się w miłość.
*
Rzeczywistość, Bóg, boskość, prawda, miłość są niepoznawalne, to znaczy nie mogą być pojęte przez myślący umysł.
*
W świadomości jest duchowość, w świadomości tkwi rozwój, w świadomości zawarta jest miłość, w świadomości tkwi przebudzenie. Świadomość.
*
Poświęcenie jest ślepe, przywiązanie jest ślepe, pożądanie jest ślepe – ale nie prawdziwa miłość.
Nie popełnij błędu i nie nazywaj tych uczuć miłością. Ale oczywiście w większości współczesnych języków słowo to zostało sprofanowane. Ludzie mówią o uprawianiu miłości, o zakochaniu się.
*
Tak naprawdę mogę kochać ludzi tylko wtedy, gdy oczyściłem z nich swoje życie. Kiedy umrę dla swej potrzeby ludzi, stanę na pustyni. Na początku będzie to okropne: poczujesz się opuszczony; jeśli jednak wytrzymasz choć przez chwilę, nagle odkryjesz, że to wcale nie jest opuszczenie. To jest samotność, osamotnienie, ale pamiętaj, pustynia też zakwita. I wówczas w końcu poznasz, czym jest miłość, czym jest Bóg, czym jest rzeczywistość.
*
Jak ja opisałbym miłość? Postanowiłem przedstawić wam jedną z medytacji zamieszczonych w książce, którą właśnie piszę. Przeczytam ją wam wolno, rozważcie treść w czasie czytania. Muszę ją tu niestety przedstawić w skróconej formie, tak by zmieścić się w trzech lub czterech minutach; w przeciwnym razie zajęłoby mi to więcej niż pól godziny: „Nie można uczynić niewolnikiem człowieka wolnego, gdyż człowiek wolny pozostaje wolny nawet w więzieniu”.
Może wydaje ci się, że mnie zniewoliłeś, każąc mi dźwigać ciężary na plecach, ale tak nie jest. Jeśli ktoś usiłuje zmienić zewnętrzną rzeczywistość, wydostając się z więzienia, by być wolnym, to doprawdy pozostaje on nadal więźniem. Wolność nie leży w okolicznościach zewnętrznych. Wolność nosi się w sercu. Jeśli osiągnąłeś mądrość, któż cię niewoli?
*
Taka oto jest miłość. Czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że naprawdę możecie kochać tylko wtedy, gdy jesteście samotni?
Zapytacie, jakie to ma dla miłości znaczenie. Oznacza to widzenie osób, sytuacji, rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistości, a nie takimi, jakimi sobie wyobrażacie, że są. I reagowanie na nie w sposób, na jaki zasługują. Trudno mówić, że kochasz coś, czego nawet nie widzisz.
A co nam przeszkadza, by widzieć? Nasze uwarunkowania. Nasze pojęcia, nasze kategorie, nasze przesądy, nasze projekcje, etykietki, które przyjęliśmy z naszej kultury, z doświadczenia przeszłości. Widzenie jest jednym z najbardziej żmudnych przedsięwzięć człowieka, wymaga bowiem zdyscyplinowanego, czynnego umysłu.
*
Nie musisz iść na pustynie, jesteś pośród ludzi, ciesz się ich obecnością. Nie mają już jednak władzy nad tobą, która pozwala im uszczęśliwiać lub unieszczęśliwiać ciebie. To właśnie oznacza samotność. W takim odosobnieniu twoja zależność obumiera. Rodzi się zdolność do miłości. Nie spoglądaj już na innych jak na środek narkotycznego zaspokajania.
*
Zazwyczaj usiłujemy leczyć swą samotność poprzez emocjonalne uzależnianie się od innych ludzi, poprzez liczne towarzystwo i hałas. To nic nie daje. Wróć do przedmiotów, wróć do przyrody, idź w góry. Wówczas poznasz, że serce przywiodło cię na rozległa pustynie osamotnienia, że nie ma tam nikogo, kto by cię pocieszył, absolutnie nikogo.
Z początku będzie się to wydawać nie do zniesienia, ale tylko dlatego iż nie jesteś nawykły do samotności. Jeśli zdołasz wytrwać przez jakiś czas, pustynia nagle zakwitnie miłością. Twoje serce wybuchnie śpiewem. Będzie tam panowała wieczna wiosna, porzucisz narkotyk i staniesz się wolny. Pojmiesz wówczas, czym jest wolność, czym jest miłość i szczęście; czym jest rzeczywistość, prawda, czym jest Bóg. Będziesz wiedział, wiedza twa wkroczy poza pojęcia i uwarunkowania, nałogi i przywiązania. Czy pojmujesz sens tego, co mówię?
Colin Sisson:
*
Miłość uwolni świat, a miłość wynika z akceptacji. Akceptacja zaś jest świadomością serca pochodzącą z obserwowania siebie
*
Ale lęk jest tak wbudowany w naszą świadomość, że uznajemy go za normalny przejaw egzystencji. Każda komórka naszego ciała jest zaprogramowana przez lęk po to, aby szybko reagować na niebezpieczną sytuację. Natomiast miłość jest naszym naturalnym stanem… kiedy nie ma już lęku.
*
Miłość warunkową rozpoznajemy po następujących stwierdzeniach:
„Będę cię kochał, jeżeli ty mnie pokochasz”.
„Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję”.
„Kocham cię, bo dajesz mi przyjemność”.
Miłość staje się wymianą handlową obwarowaną różnymi warunkami.
Miłość i szczęście – to naturalny stan świadomości, ale nie wiemy, jak to jest: czuć szczęście. Nie znamy także uczucia bezwarunkowej miłości. Zajęci jesteśmy pogonią za substytutami miłości i szczęścia. Spotkałem wielu ludzi, którzy z uporem twierdzili, że doznali bezwarunkowej miłości. Ośmielam się podejrzewać, że to nieprawda; przede wszystkim dlatego, że tak bardzo się przy tym upierali.
*
Miłość i prawda nie potrzebują żadnych uzasadnień, ponieważ są r z e c z y w i s t o ś ć i ą samą w sobie.
Osho:
*
Miłość sama w sobie ma wewnętrzną wartość – po prostu kochasz! To ogromne szczęście! Nie ma nic poza tym, żadnego zamierzonego efektu, który dzięki temu osiągasz. Miłość to nie środek do jakiegoś celu, ale właśnie ten cel!
*
Miłość uczyni ukochaną osobę jeszcze bardziej wolną, miłość doda skrzydeł, otworzy przed nią niebo. Nie może stać się więzieniem, zamknięciem. Ale nie znasz tej miłości, ponieważ ona przydarza się tylko wtedy, kiedy jesteś świadomy; ten rodzaj miłości przychodzi tylko ze świadomością.
*
Nie próbuj zrozumieć miłości. Wniknij w nią. Wtedy będziesz wiedział – a wiedza ta będzie wynikać z twojego doświadczania.
Powiązane posty:
• Związki: Splot miłości i nienawiści – cześć I
• Jak przejść od związków uzależniających do związków dojrzałych – cześć II
• Miłość…jak głód
Aquarius said:
Prawdziwa miłość jest zawsze bezwarunkowa.
Piękny wybór cytatów. Dorzucę jeden Matki Teresy „Jeśli osądzasz ludzi nie masz czasu by ich kochać”
remiss said:
Zenforest, kiedys na moja prosbe zamiescilas natychmiast tekst Krishnamurtiego z z sympatycznym komentarzem „Voila”, dzis bez mojej prosby, ale z wielkim pozytkiem dla mnie przypomnialas mi to, co nasze ego stara sie ciagle zepchnac do nieswiadomosci. Wielkie dzieki, bardzo tych slow potrzebowalem. Wlasnie dzis.
Ave Zenforest 🙂
przelon said:
Miłość można porównać do tak prostej rzeczy jak zabawka , gdy patrzysz na nią , a nie masz , odczuwasz silną cheć dążenia do jej zdobycia , robisz wszystko , poniżasz się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo pragniesz…
Starasz sie być zawsze blisko niej , służysz radą , pomocą , jesteś na każde jej zawołanie…
Wtedy też zdajesz sobie sprawe , że każdy ma do niej dostęp i tylko Twoje starania mogą Cie przybliżyc do osiągniecia celu….
Drugim etapem jest „posiadanie” ,
Nareszczie masz to czego tak bardzo pragnąłeś…
Przebywasz z zabawką 2 godziny a odkładasz na półke na 2 min , odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu…
sprawdzasz…
testujesz…
Jesteś zachwycony tym jaka jest doskonała i niezawodna,
wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować , że Ona zawsze bedzie doskonała i nigdy sie nie zapsuje…
Kolejnym etapem jest „odchodzenie”
Powoli przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny , spedziłeś z nią tyle czasu , że nie jest w stanie niczym Cie zaskoczyc , znasz każdy Jej ruch…
słyszysz myśli…
Wtedy też bawisz sie nią 2 minuty a odkładasz na 2 godziny…
Juz nie patrzysz na nią jak na coś idealnego , lecz powoli dostrzegasz wady i oddalasz sie od niej , rozglądając sie po półkach…
w poszukiwaniu czegoś nowego…
Dziś wiem , żę nie można stracic tego , czego sie nie ma na własność.
Prawdziwym skarbem jest mieć coś najważniejszego w życiu , bez posiadania tego…
Zawsze jest wyjątek od reguły….regułą jest krótkie opowiadanie zamieszczone powyżej….
A gdzie wyjątek??
Pamietajcie , że w prawdziwej miłości nie ma miejsca na reguły…
Co oznaczą , że prawdziwa miłość to wyjątek…
Damian said:
Przelon to co napisałeś jest po prostu świetne! Genialnie pokazałeś jak wielu ludzi odbiera miłość, jak ją rozumie i w jaki sposób to działa!
przelon said:
Ciesze się że Ci się podoba 🙂 hehe dawno temu to pisałem ale zawsze na czasie 🙂
remiss said:
Przelon, wydaje mi sie, ze chyba troche mylisz Milosc z pozadaniem. Nie wykluczam jednak, ze to ja sie myle. Zreszta niczego juz nie wykluczam, pewny juz tylko jestem tego, ze niczego nie jestem pewny 😉
Jurgi said:
Czy ktoś ma ten cytat po angielsku może? I zna autora?
To jest podobne do tego, co sam kiedyś powiedziałem, dawno temu, jeszcze w czasach szkoły średniej: „Prawdziwie wolny jest tylko człowiek świadomy swojej wolności” (tak, nie tylko szydercze powiedzenia produkuję ;)).
indianaJ said:
Jurgi, to de Mello pisze.
Nad grupami cytatów masz podanych autorów.
Ten drugi cytat pasuje do filmu, który poleciła dziś Zenforest :
Doing time, doing vipassana
indram said:
Jakos nie moglem znalezc, znalazlem natomiast to:
What is love?”
„The total absence of fear,” said the Master.
„What is it we fear?”
„Love,” said the Master.
Anthony de Mello, (1931 – 1987) Jesuit Priest
wizzy said:
Tak naprawdę mówi mi to tylko o tym jak bardzo mało wiemy na temat miłości i jak rzadko doświadczamy jej w swoim życiu. A może nie? Może jednak doświadczamy jej nieustannie sami nie zdając sobie z tego sprawy? To wszystko to tylko słowa opisujące coś, czeog nie da się opisać tak naprawdę. Poczuj raz w życiu miłość w swoim sercu a będziesz a nią tęsknił i dążył do niej już zawsze. Czyż nie tak? Nie za tym gonimy w życiu? A może nie mam racji? 🙂
zenforest said:
Jurgi, no niestety, ja też szukałam Przebudzenia w ang oryginale ale jakoś nie trafiłam(przynajmniej przy pobieżnym przeszukaniu).
wizzy, nie wiem czy masz rację czy nie, ale czy to ważne?
Myślę, że warto aby każdy starał się odczuć ją na własny sposób 🙂
indram said:
to raczej kwestia otwarcia sie, odejscia od, porzucenia sadow i wyobrazen na temat tego jak to cos powinno wygladac, jak to powinno byc z ta miloscia, niejako odejscie od tego co umysl podsuwa w tej materii.
wizzy said:
Dokładnie Zen, najlepiej ją odczuć, odczuć a nie odnaleźć w słowach innych 🙂 Chociaz każda droga do niej jest dobra 🙂
msu said:
Skojarzył mi się taki ładny fragment z Krishnamurtiego, o miłości:
http://www.samadi.republika.pl/rart21.htm
Co do „Przebudzenia” po angielsku, znam wersje audio (bo tak naprawdę, tekst jest transkrypcją pewnych rekolekcji), która bardzo polecam posłuchać. Słysząc głos autora i emocje temu towarzyszące, a także reakcje sali, jakoś znacznie pogłębiają zrozumienie tego o czym mówi de Mello, przynajmniej dla mnie :).
Nie wiem czy dobrze jest wklejać link do torrenta, w razie czego, proszę o moderację wpisu:
http://thepiratebay.org/torrent/4726578/Anthony_de_Mello_-_Wake_Up_to_Life_N._Y._1986_%5Bmp3_ENG%5D
pozdrawiam
yaza said:
msu : „Miłość nie jest przeciwieństwem nienawiści” – Krishnamurti
… ciekawe jak z innymi przeciwieństwami.. w każdym razie coś’ mi się zmieniło
Ola said:
Tak naprawdę mogę kochać ludzi tylko wtedy, gdy oczyściłem z nich swoje życie.
I really love people only when they cleansed of their lives.
Autor Anthony de Mello.
aryd said:
Milość nie zna błedow wszelkie bledy sa brakiem miłośći
low
nika said:
………….a ja doświadczyłam wielkiej,nieziemskiej miłości,która „wpłynęła” w moje serce
….miłość ta została mi „dana”nie w żadnej kontemplacji itp,…..weszłam do kaplicy,a tam było wystawienie Najświetszego Sakramentu….,a nawet o tym nie wiedziałam…..
Cóż teksty guru ,swiętych-tego,co doświadczyłam-‚wchłaniania’w niesamowicie’czystą rzeczywistość z jednoczesnym poczuciem Prawdy-życzę z calego serca każdemu……..