Tagi
akceptacja, problem, przepracować problem, Rozwój, rozwiązanie problemu, transformacja, uzdrowienie problemu, wolność, zmiana, Świadomość
Wiele osób pytało mnie swego czasu – cóż oznacza to enigmatyczne stwierdzenie?
Postanowiłam zatem w skrócie o tym opowiedzieć 🙂
Po pierwsze wiele spraw które nas męczą, tzw problemów – w istocie trudno nazwać problemami, raczej należałoby o nich powiedzieć „okazje” lub „sposobności do rozwoju” itp. Jednak na potrzeby tych rozważań, będę je chwilowo zwała w taki sposób.
Każdy z nas napotkał w swoim życiu problem który uporczywie się powtarzał, można powiedzieć, prześladował go w wielu sytuacjach.
– Każdy nowy związek okazywał się kończyć w podobny sposób?
– W każdej nowej pracy trafialiśmy na takiego samego szefa?
– W każdej nowo poznanej osobie natrafialiśmy na te same denerwujące cechy?
– Na określona sytuację mieliśmy zawsze te samą reakcje, tę samą odpowiedź?
„No, nie, znowu to zrobiłem, cholera…I po co się odzywałem? Mieszałem do tego? Po co się w ogóle za to zabierałem, wiedziałem przecież jak to się skończy!”
Czemu w naszym życiu powtarzają się określone wzorce , określone sytuacje?
Zdają się nas prześladować, do tego stopnia, że zaczynamy o sobie mówić jako o osobie pechowej i porzucamy nadzieję na zmianę losu, czując się ofiarą niesprawiedliwych okoliczności.
Aby zrozumieć przyczyny tego stanu rzeczy trzeba cofnąć się o krok, albo raczej wejść w głąb danego problemu. Odkładanie go na półkę i złoszczenie się na niego, nie przyniesie przecież rozwiązania.
Przykład:
Joasia nie znosi Kamili. Przychodzi do pracy nastawiona negatywnie, że znów będzie musiała patrzeć na nielubianą koleżankę. Przy kawie, ściszonym głosem, dzieli się swoimi spostrzeżeniami z Jackiem.
„Kamila wszystkich obgaduje, próbuje ustawić wszystko pod siebie!”
Gdy Jacek patrzy na nią powątpiewająco, Joasia zaciska ze złości usta i powtarza podniesionym tonem:
„No mówię ci! Obgaduje wszystkich za ich plecami, urabiając ludzi, nastawiając ich przeciwko siebie…”
prycha i uśmiecha się krzywo – „ Kamila zachowuje się jak typowa stara panna”.
Z czego wynika zdenerwowanie Joasi?
Odpowiedź wydaje się prosta. Obie panie mają podobne cechy i czują się zagrożone w swoim towarzystwie, posługując się tymi samymi sposobami działania.
Tak jak ten co strzela z kuszy bardziej boi się innego kusznika a nie np. nożownika.
Osoby podobne do siebie, z podobnymi wzorcami – bezbłędnie się rozpoznają i taka osoba jest dla nich źródłem niepokoju, rozdrażnienia i lęku.
Jednak zagadnienie „drażni nas w innych to co mamy w sobie” nie jest głównym tematem tego artykułu, lecz to = jak poradzić sobie z takim problemem?
Co może zrobić Joasia aby nie czuć się tak źle w towarzystwie koleżanki.
Jak może przepracować swój problem?
“Najlepszym wyznacznikiem poziomu świadomości jest to, jak sobie radzisz z życiowymi trudnościami. Kogoś, kto i tak był już nieświadomy, wpędzają one w tym głębszą nieświadomość, natomiast osobie i bez tego świadomej pomagają świadomość wyostrzyć. Dzięki przeszkodzie możesz się przebudzić, ale możesz też pozwolić, żeby cię jeszcze głębiej uśpiła.”
Tolle
Kilka podpowiedzi:
1) Obserwować.
Gdy Kamila wchodzi do pokoju i donośnym głosem zaczyna rozwodzić się nad kiepską robotą jaką wykonuje inna osoba, krytykować i okazywać pogardę – Joasia może to po prostu obserwować.
Odliczyć 1 do 10, i patrzeć.
Wsiąść głęboki oddech i patrzeć…. Świadomie, spokojnie, obserwować.
Bez wstrzymywanego nerwowo oddechu i napięcia, bez „przeczekiwania” = ale z pełnym rozluźnieniem.
2.) Wyciszyć swoje emocje. Czy to wykonalne?
Jest to możliwe jeśli uwolnimy się od przekonania, że inni są dla nas zagrożeniem, dlatego że działają podobnie, albo mają to czego my nie mamy, a chcielibyśmy mieć (i przez to też zagrażają naszemu zakompleksionemu ego).
Joasia boi się, że Kamila będzie podkopywała i obgadywała także ją=
Dlatego chce „usunąć” Kamilę ze swojego towarzystwa i tym samym wyeliminować zagrożenie, a przynajmniej zneutralizować (przez swoje obmowy i wyśmiewanie ) robiąc z Kamilii „godną politowania plotkarę”, na która nikt nie patrzy poważnie, bo „wie przecież jaka ona jest”.
Gdy Joasia przestanie hołdować przekonaniu, że Kamila jej realnie zagraża – wówczas jej emocje samoczynnie opadną. Pomogą w tym głębokie oddechy i spokojne, trzeźwe ocenienie sytuacji, z której zawsze istnieje jakieś wyjście.
(Czasem zdarzy się sytuacja gdy ktoś stanowi dla nas realne, np fizyczne niebezpieczeństwo. Wtedy jednak powinniśmy przede wszystkim skupić się na podjęciu konstruktywnych działań zamiast duszenia w sobie kłębu niezdrowych obaw i emocji. )
“Mniejsza o to, czy twoje myśli i emocje związane z daną sytuacją są uzasadnione, czy nie. Wszystko to nie ma znaczenia. Ważne, że stawiasz opór temu, co j e s t. Z obecnej chwili robisz sobie wroga. “
Tolle
3) Zauważyć moment gdy pojawia się mechaniczna reakcja na sytuację.
Ok, Kamila wychodzi. Czy Joasia natychmiast wygłosi jakąś kąśliwą uwagę o zachowaniu koleżanki…?
Czy włączy mechaniczny system obronny?
Autopilot :)?
…
Cóż, to jest właśnie ten moment gdy możemy zastosować świadomą obserwację.
Czy da się bowiem zatrzymać zakodowaną reakcję? Czy jest w ogóle sens ją zatrzymywać?
Odpowiedź jest dwojaka.
Z jednej strony blokowanie przepływu energii (frustracji) w tym przypadku może nie być najzdrowsze. Zwłaszcza jeśli bezmyślnie sobie powiemy:
„Nie będę się na nią złościć, bo tak nie wypada i koniec”.
Jednak jeśli pozwolimy sobie w tle powiedzieć :
„Tak, właśnie teraz zachowałam się tak i tak.
Bałam się, zatem podjęłam walkę z koleżanką”
Będzie to uczciwe postawienie sprawy.
W taki sposób możemy łagodnie połączyć stary mechanizm z dołożonym nowym elementem : świadomym spostrzeżeniem.
Takie łagodne przejście od jednego sposobu działania do drugiego, jest wg mnie o wiele skuteczniejsze niz np programowanie swego zachowania przez afirmacje czy dekrety afirmacyjne.
4) Świadome spostrzeżenie – kilka słów o nim.
To niezwykły moment. Gdy zaczynamy widzieć sprawy nieco szerzej.
Mniej „bojowo”. Mniej ego-centrycznie.
Gdy przestaje istnieć linia dzieląca rzeczywistość na „mój interes” i „twój interes”, które istniały w odwiecznym konflikcie, w odwiecznej walce. Otwiera się przestrzeń.
Taki moment jest jak oddech, po tym jak przebywało się pod wodą, która cisnęła naszą klatkę piersiową.
Puść wszystko. Wyobraź sobie, że jesteś kamykiem wrzuconym do rzeki. Kamień bez wysiłku przenika wodę, przez nic nie zatrzymywany, przebywszy możliwie najkrótszą drogę, opada na dno. Jesteś jak ten kamyk, który pozwolił sobie na to, by wszystko porzucić i wpaść do wody. W centrum twego istnienia jest oddech. Nie obchodzi cię, ile czasu kamyk będzie potrzebował, by dotrzeć do piaszczystego dna rzeki. Gdy poczujesz się jak kamyk, który osiadł na dnie, to zaczniesz odkrywać całkowity spokój. Już cię nic nie popycha i nie ciągnie.
Thich Nhat Hanh
Osobiście pamiętam taki moment z mojego życia gdy zastąpiłam uwarunkowaną reakcję – świadomym spostrzeżeniem. To było niezwykle wyzwalające. Udało mi się szczerze postawić w sytuacji drugiej osoby i zobaczyć moje prawdziwe motywy. Nie był to łatwy moment, ale niezwykle potrzebny.
W chwili świadomego spostrzeżenia, wiele zranień jakie nosiliśmy w sobie, wiele urazów, zaczyna się rozpuszczać. Zrozumienie tego przynosi ogromną ulgę.
Przepracowanie problemu zaczyna się zatem od dokonania świadomego spostrzeżenia.
A co zrobić gdy problem jest zastarzały? Gdy obrósł emocjami?
Gdy jest nam taaaaaaaaaaaaaaaaaaaak trudno zmienić nasze wzorce? 🙂
– mój maż nigdy mnie nie broni wobec teściowej, czuję ze nie mam jego wsparcia…
– teściowa wiecznie mnie krytykuje! nie znoszę wyjazdów do niej…
– rodzina śmieje się z moich poglądów
– nikt nie docenia moich osiągnięć życiowych
– partner znowu nie chce mi przyznać racji, a przecież ją mam!
– nie wybaczę mu, jak mógł mnie tak zranić?…
– znowu nie odbiera moich telefonów…
Nigdy nie jest za późno na świadome przerwanie błędnego koła czy dysocjacji myślowej
które tworzą tego typu nawykowe reakcje i płynące z nimi emocje.
Nie jest za późno na zauważenie:
_O co walczy Ego_ w danym momencie.
Gdy czujesz narastające w sobie emocje, żal, gniew, urazę, zazdrość:
Zadaj sobie pytania :
– O co walczy teraz moje ego?
– Co chcę osiągnąć reagując w taki sposób?
– W JAKI sposób chcę zmienić rzeczywistość, tą która obecnie jest, aby dopasować ją mocniej do moich oczekiwań?
– Czemu NIE CHCĘ przestać walczyć?
– Co się stanie jeśli nie będę walczyć?
W każdej pojedynczej sytuacji, która jest dla Ciebie ciężka, którą nazywasz PROBLEMEM, zadaj sobie pytanie o to = O co walczę? Dlaczego walczę? i czy…Musze walczyć…?
Ego kocha walkę
Zauważ, że jest to esencja jego działania, rdzeń jego istnienia. Walka o zachowanie bytu / dobrobytu.
Ta naturalna funkcja, która u zwierząt realizowała sie gotowością do podjęcia fizycznej walki lub ucieczki, przeniosła się na płaszczyznę psychiczną, jako jej bardziej (?) cywilizowany odpowiednik.
Ciało genetycznie pamięta reakcje na wszelkie rodzaje zagrożenia a jest to : NAPIĘCIE.
Gdy coś nam się nie podoba, gdy stawia się nas naprzeciw problemu, to trochę jak postawić jednego drapieżnika na wprost drugiego. Organizm szykuje się do zwiększonego wysiłku, podnosi się adrenalina.
W psychicznej walce – niewiele się zmienia.
Napięcie wciąż jest obecne. Gotowość do obrony, do ataku jest obecna.
Tyle, że o ile w przypadku fizycznej konfrontacji – następuje napięcie i rozładowanie, w przypadku problemu mentalnego, gdy nie następuje oczyszczenie atmosfery, rozładowanie
= walka staje się sposobem bycia, stanem umysłu::
„On nigdy mnie nie słucha”
„On nie poświęca mi dość uwagi”
„Ta jędza zatruwa mi życie”
„Nie odpuszczę mu!”
„Muszę mieć ostatnie słowo”
„Trzasnę drzwiami, pokażę jej co myślę o tym…”
„Niech przyzna wreszcie że to jego wina!”
„Powinna mnie przeprosić!”
„Znów ogląda się za babami”
„Niesprawiedliwie mnie potraktowali!”
Ile napięcia, ile walki!
Nasza postawa staje się jednym wielkim… roszczeniem wobec świata.
Stoimy na posterunku naszej sprawy, uzbrojeni w karabiny i kule z argumentów.
Ja kontra inni. Im mocniejsza granica, tym mocniejsze, bardziej opancerzone ego – a ego przecież żeruje i rośnie – właśnie na konflikcie.
Postawa roszczeniowa
Każdy z nas od czasu do czasu przyjmuje tę niezwykle energożerną – roszczeniową postawę.
Jednak niektórzy…uczynili z niej sposób życia.
- Babcia w autobusie krzyczy na nieznośną młodzież, która zajmuje siedzenia.
Dziadek w sklepie klnie na powolną sprzedawczynię.
Młoda mama złości się na system opieki zdrowotnej.
Student narzeka na opieszałość pań w sekretariacie.
Mąż narzeka na upierdliwą żonę.
Rencista narzeka na kolejki na poczcie.
Pracownik narzeka na szefa
Polityk, na innego polityka
I co ciekawe, wszyscy uważają takie zachowanie za naturalne i oczywiste 🙂
Wszyscy chcą by rzeczywistość się zmieniła. Dopasowała do nich. Była wygodniejsza.
-Gdy się zmienia, przeskakują na inny problem, jak zepsuta płyta i zaczynają od nowa.
-Gdy się nie zmienia, wściekają się jeszcze mocniej. Domagają jeszcze intensywniej.
“Pojawienie się „problemu” oznacza, że roztrząsasz w myślach daną sytuację, nie mając jednak szczerego zamiaru ani rzeczywistej możliwości podjęcia już teraz jakichkolwiek działań, i że nieświadomie wplatasz ten „problem” w swoje poczucie ,ja”. “
Tolle
Czy da się przepracować całą życiową postawę?
Pytanie: po co mielibyśmy to robić?
Może ktoś chce taki być?
Może dobrze mu z tym. Może uważa że tak należy?
Tak, prawda, jeśli czujesz sie z tym dobrze, to jest twoja sprawa.
Jeśli jednak czujesz, że to nie prowadzi do niczego konstruktywnego, możesz postarać się to zmienić.
“Niektórych ludzi ogarnia gniew, gdy mówię, że problemy są urojeniem. Boją się, że pozbawię ich poczucia tożsamości. A przecież tyle czasu zainwestowali w swoje fałszywe poczucie ,ja”. Przez wiele lat bezwiednie definiowali własną tożsamość, oglądając ją przez pryzmat swoich problemów i cierpień. Kim byliby bez niej?”
Tolle
5 podpowiedzi jak przepracować problem
1. Najpierw – zaakceptuj stan obecny. Ok, na tę chwilę jesteś jaki jesteś.
2. Nie obwiniaj się i nie złość. Po prostuj przyjmij rzeczywistość jaką jest. Nic musi tak być na wieki, nie musisz na zawsze pozostać niewolnikiem danej postawy, nie martw się zatem.
3. Nie nakładaj na siebie presji : „Znów się nie udało, znów to zrobiłem!„. Nie udało się? Ok, uda inny razem. Zachowaj spokój i pogodę ducha. To ważniejsze niż zmuszanie się do czegokolwiek.
4.Gdy uda ci się zmienić swoje zachowanie, gdy uda ci się świadomie spostrzec jakiś wzorzec i zastąpić go – podziękuj sobie! Doceń się! Powiedz sobie : „Doskonała robota, tak trzymać :)” Nie ignoruj tego, bo to ważny moment. Warto go zapamiętać.
5. Bądź cierpliwy. Nie od razu Rzym zbudowano. Próbuj, a kiedyś na pewno ci się uda.
————————————————————————————————————-
Co robić gdy wydaje ci się że „wzniosłeś się” ponad problem, że uzdrowiłeś go, a tymczasem wciąż czujesz jakiś rodzaj napięcia?
Przede wszystkim – bez nerwów. Proces oduczenia się nawykowych reakcji zajmie trochę czasu.
Łatwo jest bowiem wyjąć człowieka z konfliktu, ale…trudniej jest wyjąć konflikt z człowieka.
W drodze ewolucji zamieniliśmy walkę na zęby i pazury – na walkę wewnętrzną, na argumenty, na osiągnięcia, na rację, generującą jednak równie wiele napięć.
Ewolucja schowała nasze reakcje pod poduszkę, kultura przykryła gładką, cywilizowaną kołderką pierwotne reakcje walki-ucieczki , ale nie spowodowała ich zniknięcia.
Tu otwiera się zadanie dla nas –
Praca ze swoim wnętrzem, którą można sprowadzić do 3 słów:
Obserwacja, akceptacja i transformacja.
Warto pamiętać, że nasze ewolucyjne mechanizmy walki-ucieczki – odpowiadają one także za wiele korzystnych zjawisk w naszym życiu.
Powinien być jednak zachowany balans pomiędzy stanem napięcia a stanem relaksu, tymczasem równowaga ta u wielu ludzi została poważnie zaburzona.
Zwróć sie do swego wnętrzna, wsłuchaj się w swoje ciało.
Obserwuj siebie, w trakcie zwykłej rozmowy z kolegą, koleżanką, rodzicami, pracodawcą.
Co napinasz? Brzuch? Ramiona? Zaciskasz szczęki?
Wprowadź świadome rozluźnienie w te obszary. Wprowadź oddech w spięte miejsca.
Lecz nie rób tego bezrefleksyjnie.
Pytaj siebie!
Pytaj swojej podświadomości: Czego tak NAPRAWDĘ chcę od tej sytuacji? Po co walczę?
To ważne pytania, ponieważ pomagają ci przenieść się z pozycji osoby opanowanej przez emocje, do pozycji obserwatora, który może postrzegać sprawy znacznie obiektywniej.
Zmiana perspektywy, już tylko ona, pomoże ci dokonać „pęknięcia” na wznoszonej od lat budowli „uwarunkowanych reakcji” i stanie się podstawą do uzdrowienia twoich problemów.
Każda zmiana zaczyna się od obserwacji.
I największą niespodzianką jest to, że zwykle odbywa się ona bezwysiłkowo. Samoczynnie. Już w momencie gdy świadomie postrzegamy i akceptujemy rzeczywistość.
W akceptacji zawarta jest transcendencja.
Rozumiejąc nasz problem – wykraczamy poza niego 🙂
Zenforest @ copyright
Zobacz także
• Gniew, poczucie winy, lęk i samotność – czym naprawdę są?
• Uciszenie silnych emocji – wg Huny
• Sztuka bycia opanowanym – Emocje pod kontrolą.
• Jak rósł mózg człowieka: Ewolucja emocji.
• Czym jest gniew i jak sobie z nim radzić. W związku i w życiu.
@TN
„Nawias miał oznaczać, że nie pochodzi to od Naszej Prawdziwej Istoty, Głębi, Świadomości…”
a skąd?
EGO też jest nasze, też pochodzi z „Ja”, nic nie powstaje poza Świadomością.
Jeszcze apropos cytatu Wilbera, który wrzuciłem. To jest tylko fragment – cała metoda jest połączona z lokalizowaniem tych blokad, a lokalizowanie jest wynikiem techniki oddechowaej, ale nie chce mi się tego cytaować. W każdym razie w metodzie nie chodzi o to, że należy napinać całe ciało, napinasz własnym wysiłkiem tylko te miejsca, w których świadomie zlokalizowałeś blokady.
Prawdopodobnie ma to związek z terapią regresywną poprzez oddech, tylko, że w tym przypadku można od razu próbować bez udziału terapeuty. W regresywnej terapeuta wskazuje źródlo tworzonej blokady, jak i dlaczego powstała. Natomiast przy świadomym „napinaniu” blokad odpowiedź przychodzi bardzo bezpośrednio i juz nie potrzeba interpretacji z zewnątrz. Mówię to z własnego doświadczenia, bo właściwie już przy pierwszej próbie z techniką bardzo łatwo udało mi się osiągnąć efek, dotyczyło to blokady usytuowanej w zaciskaniu zębow.
Trzeba systematycznie z tym pracować.
Cytat pochodzi z rozdziału dotyczącego integracji ego – ciało w tak zwany bodymind. Sama technika jest wzięta przez Wilbera z psychoterapii humanistycznej.
Super artykuł z wszystkim się zgadzam, praktykowałam ciszę w obliczu non-stop powtarzanej presji – działa, a jaka ulga i poczucie totalnej wolności, aż miło spróbować żeby doświadczyć zdziwienia wobec takiej wolności. I ludziska, złe dokuczające ludziska, ależ się zmieniają widząc że z nami „coś nie tak” 😉
Pozdrawiam
„Nie nakładaj na siebie presji : “Znów się nie udało, znów to zrobiłem!“. Nie udało się? Ok, uda inny razem. Zachowaj spokój i pogodę ducha. To ważniejsze niż zmuszanie się do czegokolwiek.”
O tak spokój i pogoda ducha to coś nad czym pracuje. Ostatnio zauważyłem, że takie podejście gdzie jest dużo humoru i dystansu do samego siebie pozwala inaczej spojrzeć na tzw problem. Art świetny.
@ Focase
„a skąd?
EGO też jest nasze, też pochodzi z “Ja”, nic nie powstaje poza Świadomością.”
Właśnie dlatego użyłem nawiasu. 🙂
jets „nasze” ale też nie jest nami 😉
ezomagika
a ktoz to sa te „zle, dokuczajace ludziska” ?
Vamas, moze to ja. 🙂
Vamas, przyłączam się do twojego pytania.
Często to są tylko nasze wewnętrzne ‚ ministry’/ wg Sissona/
Vams, pewnie że Ty 😉
@Vamas, no pewnie że Ty … 😉 jesteś zły, jesteś w błędzie, bo sugerujesz, że ojciec pijak był dobry a ja zła od embrionu
ups, zapomniałam że jest dalsza filozofia do tego embrionu – moja własna winna wszystkiemu karma heh, i tak …………. itd.itp itd.
Dobrze że jest taka filozofia, albo raczej twórcza fantazja pocieszacze -wymyślacze, bo by człek oszalał, w okolicach 30-40 tki umarł z cierpienia i żalu, a tak ma – karmę, albo co innego.
Bóg, jeśli jakowyś jest stworzyciel, jednego człekowi nie odebrał w jego losie – wymyślenia znieczulających sensów dla swojej doli i niedoli.
Pozdrawki
moze to ja jestem w bledzie a moze ty blednie rozumiesz ten koncept, skoro tak zgorzkniale sa twoje wnioski 😉 ?
wnioski ktore powinny z tego wyplywac, sa raczej takie by nie zastanawiac sie nad karma i nad ojcem pijakiem w nieskonczonosc i nie wytwarzac sobie tozsamosci meczennika , tylko zaakceptowac ten stan rzeczy, a potem na bazie tego fundamentu – konstruktywnie dzialac i spokojnie transformowac swoja rzeczywistosci i swoje wzorce
nie powiesz chyba ze obwinanie tylko ojca-pijaka a przy tym uwazanie siebie za niewinna, biedna, smutna i pokrzywdzona ofiare jest czyms co sprawia ze wyzwalasz sie z iluzji? jest najwlasciwsza postawa? najsensowniejsza?
no, jesli tak to widzisz, masz prawo, owszem
niemniej – watpie czy ten sposob myslenia okaze sie konstruktywny i uzdrawiajacy dla twego zycia 😉
ezmoagika
Masz zdroworozsadkowe podejscie do swojego bytu. Tak trzymaj. Wiesz ze w ten sposob niepostrzezenie, gdzies za jakims rogiem moze..pojawic sie dla Ciebie szczescie i prawdziwa szczesliwosc.
Bo kazda rzecz czy byt (drzewo, zwierze, czlowiek) powstaly aby byc szczesliwe. I szczesliwosc to naturalny stan rzeczy.
Tylko ze szczesliwosc moze byc roznie definifowalna. No bo drzewo jest szczesliwe jak wyciaga swe konary ku sloncu.
Vamas, Spodziewałem się po tobie napisania jakiejś zjebki za ten komentarz ezomoagiki, a tymczasem taka wyważona odpowiedź, no super, chyba ewoluujesz szybciej niż ja ;)?!
przyczepię się tylko do 5 podpowiedzi. Konkretnie chodzi mi o przeczenia.
Twoja świadomość czyta „2.Nie obwiniaj się i nie złość.” a Twoja podswiadomość widzi bez nie. Więc moim zdaniem trzeba by te instrukcje przeformułować.
pozdr!
Tak, ale to nie jest afirmacja, nad którą się pracuje, więc uznałam że w takiej teoretycznej formie może być 🙂 Czasem żeby o czymś nie mówić – trzeba o czymś powiedzieć.
„przyczepię się tylko do 5 podpowiedzi. Konkretnie chodzi mi o przeczenia.
Twoja świadomość czyta “2.Nie obwiniaj się i nie złość.” a Twoja podswiadomość widzi bez nie”
z podświadomościa jest taka bajka jak z wyobraźnią. Co sie zmieni kiedy wyobrazimy sobie czerwony samochód i powiemy w myślach istnieje, a pozniej ze nie istneije? na obu obrazach w wyobrazni pojawi sie czerwony samochod. Nie chodzi tutaj, żeby bać się pomyślec przed czymkolwiek „nie” i zastanawiać się jak przemycić odpowiedni komunikat do podświadomości. Większe znaczenie ma stawianie na opozycję i podkreślanie jej, zamiast myśleć jak przeformułować „nie obwiniaj się” należy wstawić tutaj opozycję. Tak jak nie przeformułujemy „nie walcz” słowną sztuczką. A wystarczy powiedzieć czyn pokój (i zrobić).